Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Komnata gościnna

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Komnata  gościnna Empty Komnata gościnna

Pisanie  Shaera Redfort Sob Lut 06, 2021 6:18 pm

***

Shaera Redfort
Shaera Redfort

Liczba postów : 64
Data dołączenia : 29/12/2020

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Shaera Redfort Pon Lut 08, 2021 10:39 am



5 Dzień 10 Księżyca 10 PZ - wieczór


Shaera odetchnęła w duchu, słuchając tego, co zostało powiedziane później - a, jak na razie, zostało powiedziane sporo i miało to fundamentalne wręcz znaczenie dla Widzącej. Gdy tylko ogłoszono koniec spotkania i w jakiś niebywały sposób trafiła z powrotem do swojej komnaty, żona lorda Redfort potarła wolno czoło i zastanowiła się w pośpiechu, co należało teraz zrobić. Na pewno musiała porozmawiać ze swoim POMYSŁOWYM mężem, aby upewnić się, czy przypadkiem nie strzeli mu do głowy wysłać czegoś więcej niż powinien do Gulltown - i czy nie zamierza wpakować ich rodziny w jeszcze większą kabałę. Może powinna napisać do Jeyne? Samo wspomnienie dziewczyny, jej oczu i spojrzenia sprawiło, że się uśmiechnęła delikatnie - ale uśmiech ten znikł szybko z jej ust, jak błyskawica, która przemyka przez nocne niebo. Nie wiedziała, gdzie zaniosło jej cholernego męża, i na ten moment nawet wiedzieć nie chciała; dla spokoju ducha, aby nie wybuchnąć, spróbowała zająć się szyciem. Igła i nić wymykały się jej jednak z rąk, nawet najprostszy wzór jej nie wychodził, więc wściekła rzuciła przybory w kąt i wstała. Zaczęła pośpiesznie pakować rzeczy, a jej dłonie - jakby bez jej wiedzy - same układały rzeczy w skrzyniach, podczas kiedy umysł pełen był obaw, myśli i zmartwień. Tak czy inaczej, na razie mogła i powinna była wrócić do Redfort's Keep; skoro udało się tu wszystko załatwić, nie miała już co robić w Orlim Gnieździe. Eyrie było ładnym miejscem, ale jego klimat i obecność Alestera nie działały na Shaerę dobrze, poza tym bała się o dzieci i o siebie. Między Redfort's Keep a Orlim Gniazdem było dobre sto pięćdziesiąt mil; jeśli wyruszyliby jutro rano...Westchnęła głęboko.

Na bogów, nie powinnam była się na to godzić - pomyślała, kręcąc głową. Stanowczo sytuacja wymknęła się spod jej kontroli - a Shaera musiała zachować kontrolę nad tym, co dawało się kontrolować. W tym mężem - oczywiście z zachowaniem wszelkich możliwych granic rozsądku.

- ..to chyba będzie wszystko - mruknęła do siebie, kiedy już wszystkie przedmioty znalazły się w skrzyni. Lady Redfort nie zabierała nigdy więcej niż potrzeba, nie pozwalała sobie na ekstrawagancję, więc i nie miała zbyt wiele do spakowania. Usiadła do stolika i już zaczęła pisać pierwsze słowa listu, kiedy nagle usłyszała jakiś hałas. Ostrożnie, niespiesznie odłożyła pióro w odpowiednie miejsce, odsunęła od siebie pergamin. Coś tak czuła, że ktokolwiek jej teraz przeszkodzi, będzie musiał poważnie odpowiedzieć za ten występek i ponieść karę, którą wymierzą mu gniewne ręce blondynki - o ile, oczywiście, będzie możliwość wykonania takowej tu, w Eyrie, bez zwracania na siebie czyjejkolwiek uwagi...

____________________________________________________________________________________________
Shaera pakuje rzeczy, wciąż jest wściekła i wzburzona; zaczęła pisać list do swojej kochanki Jeyne, ale nie dokończyła, bo usłyszała hałas ^^
Shaera Redfort
Shaera Redfort

Liczba postów : 64
Data dołączenia : 29/12/2020

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Simon Redfort Pon Lut 08, 2021 10:42 am

Nastał już wieczór, więc Simon postanowił w końcu wrócić do komnaty gościnnej, gdzie on i Shaera mieli przenocować. Chwilami zastanawiał się co go czeka w sypialni po tym co dzisiaj się wydarzyło, miał nadzieję, że Shaera nie zacznie krzyczeć tak głośno, że będzie ją na całym zamku słychać, bo jeszcze by tego brakowało, żeby prywatne sprzeczki krążyły po całym Eyrie.

Po dotarciu do swej komnaty, w której jego żona już obecnie przebywała wszedł do środka i to co zobaczył nie zapowiadało miłej i spokojnej nocy i raczej nie prędko uśnie. Przybory do szycia rzucone w kąt, jakiś list zaczęty pisać i nie dokończony, a mina ukochanej, którą znał wystarczająco długo, żeby nie wiedzieć co ona oznacza jednoznacznie mówiła, że Shaera jest wściekła. Miał jedynie nadzieję, że nie zacznie rzucać krzesłami czy też innymi meblami. Dla bezpieczeństwa przed krzykami na cały zamek, zamknął szybko drzwi i powiedział spokojnym i opanowanym głosem, a przynajmniej postara się tak mówić jak długo tylko da radę – Shaerko proszę nie krzycz tak, żeby Cię było słychać na całym zamku. Tutaj nie wypada pokazywać jak głośna potrafisz być, jeszcze kogoś obudzisz. – Dalej Simon uzbrajał się w cierpliwość i czekał na dalszy przebieg zdarzeń, które zaserwuje mu żona.
Simon Redfort
Simon Redfort

Liczba postów : 125
Data dołączenia : 27/09/2020

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Shaera Redfort Pon Lut 08, 2021 11:45 am

Ach, więc Simon był chociaż świadomy tego, co zrobił. To dobrze, bowiem wróżyło to niejaką pomyślność na przyszłość dla ich stadła. Byli małżeństwem już dobre kilka lat i Shaera wypracowała sobie jako taką pozycję u jego boku, dobrze wiedziała, na co może sobie pozwolić, a na co nie - ale i tak zamierzała okazać niezadowolenie. I to głębokie. Dlatego kiedy lord Redfort wszedł do środka i jak każdy przyzwoity człowiek zamknął za sobą drzwi, aby ograniczyć potencjalną nośność krzyków rozwścieczonej żony, ta - tylko przez krótką chwilę, ale jednak - rozważyła potencjalne odstąpienie od srogich kar i awantur. Było to jednak chwilowe, gdyż głodna lwica wściekłości, krążąca po jej umyśle, nie zamierzała się uspokoić (na pewno nie po tym, co zdarzyło się w sali tronowej i nie po tym, czego dopuścił się ten dureń, jej mąż). Wzięła przeto głęboki wdech. Raz, drugi, trzeci, czwarty, dla pewności także i piąty - tak żeby nie wybuchnąć, a potem zamaszystym gestem wskazała Simonowi, żeby usiadł na łóżku. Sama również to uczyniła, a jej wzrok zapowiadał jasno i wyraźnie, że pan na włościach będzie musiał porządnie wytłumaczyć kilka rzeczy. A nawet trochę więcej niż kilka.

- Masz mnie za idiotkę czy za głupią? Sądzisz, że będę wydzierała się na całe Eyrie z przyległościami, żeby się rozniosło, co zrobiłeś? - warknęła wściekle. - Co strzeliło ci do głowy, żeby wybierać się do tego cholernego Gulltown i doprowadzać do całego tego...tego...zbioru końskich odchodów, ujmując rzecz w ładny sposób? Czy cię demony opętały i odebrały rozum? I kto, na wszystkich bogów, podsunął ci ten durny pomysł?!

Nie krzyczała wprawdzie, ale też i nie szeptała - a jej głos był tak ostry jak świeżo nabyty miecz. Posłała mężowi nieszczególnie zachwycone spojrzenie, po czym kontynuowała, nim ten zdążył powiedzieć cokolwiek więcej:

- Powiedziałam ci już kiedyś, takiego wieczoru jak ten, że nie będę mieszać się do tego, co robisz. Ale kiedy popełniasz idiotyczne błędy i doprowadzasz do takiej sytuacji, nie spodziewaj się, że będę milczała! I nie licz na to, że Leonard tym się nie posłuży przeciwko tobie! Ani na to, że Graftonowie, nawet jeżeli teraz są w gorszym położeniu, nie wykorzystają tego w przyszłości! Mieliśmy więcej szczęścia niż rozumu, że udało się nam załatwić sprawę w ten sposób, ale kiedy wrócimy do domu, chcę wiedzieć O WSZYSTKIM, co robisz. Mucha nie przeleci obok ciebie tak, żebym ja o tym, do miliarda demonów, nie wiedziała! I żadnych wypraw do Gulltown bez mojej wiedzy! Czy wyraziłam się jasno?!

Umilkła, czekając na to, aż Simon przetrawi jej rozkaz - bo nie była to prośba, nie zamierzała go o to prosić. Nie był to odpowiedni czas na prośby, umizgi i odgrywanie roli słodkiej, uległej żony, takiej jak z baśni i legend - jako lady Shaera zamierzała się wykazać siłą woli i twardą ręką. A takowa, jak się okazało, będzie musiała spocząć także na pewnych aspektach jej życia małżeńskiego z Simonem. Na Nieznajomego, sądziła, że poślubiła człowieka rozsądnego i rozważnego, a tymczasem...! Niby wiadomo: mogą się zdarzyć przypadki, ale w tamtych wydarzeniach zdecydowanie było zbyt dużo przypadków! Takich, które omal nie doprowadziły do nieszczęśliwego zakończenia.

- Co masz mi ponadto do powiedzenia na temat tamtych ludzi? - spytała gniewnie. Na wypadek, gdyby Redfort nie ogarnął, o co jej chodzi, doprecyzowała: - Tych, którzy podobno mieli pracować dla ciebie!

Zamilkła, czekając na odpowiedzi Simona, i z furią zacisnęła palce na sukni - przynajmniej w ten sposób mogła okazać swój gniew i niezadowolenie z przebiegu zdarzeń.

____________________________________________________________________________________________
Wściekła Shaera opierdyla lekko Simona - jak na razie lekko - i żąda natychmiastowych wyjaśnień, także w kwestii mężczyzn, którzy twierdzili, że pracują dla Redforta ^^
Shaera Redfort
Shaera Redfort

Liczba postów : 64
Data dołączenia : 29/12/2020

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Simon Redfort Wto Lut 09, 2021 10:24 am

Simon spodziewał się niemiłej rozmowy, ale nie spodziewał się, że od razu z wejścia, będą mu rozkazy wydawać, ale nie protestował, usiadł grzecznie tam gdzie mu żona kazała i słuchał co też małżonka ma mu do powiedzenia.

Posypała się nagle taka lawina słów z ust Shaery, że Simon ledwo nadążał za nimi. Jednego młody lord był jednak pewien ten ostry jak brzytwa ton w jej głosie był uzasadniony, zresztą słowa też, nie ma co ukrywać czasami zdarza mu się zrobić coś głupiego. Żona nie pozwalała mu w ogóle się wypowiedzieć, musiał czekać, aż skończy, a jemu pozostało jedynie słuchać. W trakcie wypowiedzi Shaery Simon się zaczerwienił, z nie do końca wiadomej przyczyny, czy to: stres, strach czy też wstyd po swoim zachowaniu, może być wszystkiego po trochu albo istnieje też inna przyczyna. U siebie w Redfort jakoś nigdy nie czuł takiej presji czy ewentualnie wstydu lub stresu po kłótni, musi to być spowodowane miejscem, w którym obecnie się znajdują.

Gdy w końcu Shaera pozwoliła mężowi dojść do głosu, to jedyne co mógł zrobić to odpowiedzieć na jej pytania i stwierdził, że skoro chce wszystko wiedzieć i pokazać, że robi wszystko dobrze to niech sama przez jakiś czas pozarządza całym Redfort i przylegającymi do niego ziemiami, a Simon w tym czasie sobie po pokutuje, odpocznie i będzie się uczył od żony jak nie robić głupstw.

W końcu małżonek się odezwał próbując zachować spokój w głosie, co niestety okazało się nie być łatwym zadaniem - Kochanie nie jesteś ani idioitką, ani nie jesteś głupia... - Simon przełknął ślinę - ... Jesteś bardzo mądra i inteligentną no i poza tym piękna, a z tym krzyczeniem powiedziałem dla bezpieczeństwa, skąd mogłem mieć pewność, że nie zaczniesz krzyczeć. - temat dotyczący po co pojechał do Gulltown i kto mu podsunął ten pomysł spróbował przemilczeć. Po czym chciał coś powiedzieć, ale zawachał się i jedyne co wyszło z jego ust to - eee… - ale zaraz po tym już normalnie powiedział - Kochanie to ja miałem więcej szczęścia niż rozumu, od razu widać, że jesteś ode mnie mądrzejsza. - Simon próbował jak najbardziej obłaskawić Shaerę komplementami i miłymi słowami, może złość szybciej ją opuści. Dalej młody Redfort przemówił - Kochanie masz rację, że mogą użyć tego przeciwko mnie, nie zaprzeczam temu, pytanie jest raczej takie, czy my znajdziemy ich w ogóle żywych w tym Essos, przecież to są bardzo niebezpieczne ziemie. - nastąpiła krótka przerwa, żeby Simon mógł zaczerpnąć tchu - Skoro chcesz wiedzieć o wszystkim co robię, to przekazuję Ci na jakiś czas całkowitą władzę nad ziemiami Redfortów, zobaczysz wtedy ile ma się na głowie, a ja w tym czasie odpokutuję swoje winy, a jeśli chodzi o tych dwóch obdartusów to nie wiem kto to jest nie znam ich, dziś drugi raz ich widzę i dałem im tylko jedną złotą monetę i powiedziałem, żeby trochę narozrabiali w mieście i zniszczyli co nie co to wszystko. -

Na sam koniec odważył się zadać pytanie, chociaż nie wie czy otrzyma odpowiedź - Kochanie czy mogę się spytać do kogo chciałaś lub chcesz wysłać ten list, który leży nieskończony na stoliku? -
Simon Redfort
Simon Redfort

Liczba postów : 125
Data dołączenia : 27/09/2020

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Mistrz Gry Sro Lip 21, 2021 11:44 pm

22.10.11 PZ

Findis wyspała się z Orlim Gnieździe jak nigdy, naprawdę! Sypiając w swoim pokoju  w Fairmarket dawno zapomniała o tym huncwocie Berwiku, który co jakiś czas umieszczał jej pod posłaniem jakieś przedmioty czy śmieci, które później sprawiały bóle pleców młodej księżniczki. Nie dziwiota, że ta chciała uciec z tej przeklętej Doliny jeśli nie potrafiła się nigdy wyspać! Pomimo obaw jakie mogły jej towarzyszyć wyruszając do Orlego Gniazda nic się nie stało. Ani pierwszego, ani drugiego, ani żadnego kolejnego dnia nie miała problemów ze snem.
Jeśli sprawa ją bardziej zainteresowała, mogła się dość szybko dowiedzieć, że po opuszczeniu przez Findis zamku, Berwik musiał znaleźć sobie nową ofiarę i był to król. Dość długo zabawiał się jego kosztem, aż w końcu został złapany i upadł na ten swój głupi ryj. Dosłownie i w przenośni. Po wrzuceniu go do Podniebnych Cel los zdecydował, że teraz przyszła pora żeby on cierpiał na niespokojny sen. Był to pierwszy i ostatni raz, gdyż w trakcie drzemki sturlał się z celi i spadł w przepaść.
Chodzą jednak plotki, że nic mu się nie stało i przeżył upadek, po czym dołączył do Górali i teraz sieje postrach jako Niewypsany Berwik... jednak są to tylko plotki.

Will (los)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lip 26, 2021 5:41 pm

23/10/11 PZ - noc



Wujas (Los)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Mistrz Gry Nie Sie 08, 2021 10:16 pm

23/10/11PZ - po sądzie

Simon i Shaera mieli z pewnością wiele do omówienia... Stracili właśnie tytuły, ziemie, zamek... Musieli znaleźć dla siebie inne miejsce i postanowić co robić ze sobą dalej. Czy udadzą się do rodziny kobiety, do Corbray'ów? Czy może gdzieś indziej? Może Simon postąpi jak część wywłaszczonych czy wygnanych lordów oraz rycerzy przed nim i podejmie się życia najemnika lub kupca na wschodzie? Tak, z pewnością musieli omówić wiele, wiele rzeczy...
Pojawił się jednak jeden, mały promyczek nadziei, który mógł pokrzepić ich serca - nie wszyscy ich ludzie mieli zamiar ich opuścić. Na krótko po sądzie byłą już lordowską parę odwiedził ser Derek z Wężowego Lasu, który zadeklarował, że on i jego ludzie podążą wraz z Simonem, ponieważ to jemu poprzysięgli swoje miecze i słowa mają zamiar dotrzymać. To było już pięciu solidnych rycerzy, którzy pozostali mu lojalni! Dobra nowina, a oznaczała też, że ludzi podobnych ser Derekowi mogło być więcej. Cóż, czas pokaże, wszak większa część zbrojnej załogi - w tym rycerzy - Redfort pozostała na zamku. Tam rozstrzygnie się czy podążą za Simonem, czy też pozostaną służyć jego bratu, na razie pod okiem mianowanego kasztelana.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Shaera Redfort Pon Sie 09, 2021 6:47 pm

Po całym tym sądzie nad Redfortami Shaera była wstrząśnięta. I to głęboko, cały ten sąd kazał jej się zastanowić nie tylko nad aktualną wolą bogów, ale też nad tym, co powinna począć dalej. Wstępny jej plan zakładał schronienie się z dziećmi w siedzibie rodzinnej, powrót do domu po latach - ale co, do siedmiu piekieł, dalej? Poza tym nadal dręczyły ją obrazy z sądu: czerwone oko Leonarda, jego pewny siebie głos, rzewny płacz Simona, który próbował grać kartą słabości wobec innych lordów i dam, przerażenie Rhaelli, gniew króla, który uciął wszelkie dywagacje, prośby i dyskusje jedną władczą frazą, abdykacja Alestera...Na jej oczach stworzyła się historia - i jak zwykle historię napisali zwycięzcy. Zamek Redfort przypadł Leonardowi razem z ich dziełami, z tym, co oni stworzyli przez te wszystkie lata władzy, a oni...Cóż, oni będą musieli pójść inną drogą. Teraz najważniejsze były dzieci. Rhaella trafi na rok do Septu; przynajmniej przez rok będzie bezpieczna - taką miała nadzieję jej matka - a co do synów, trzeba będzie jak najszybciej znaleźć im żony z godnego rodu. Chociaż który ród będzie miał zamiar zgodzić się na mariaże z pozbawionymi władzy Redfortami? Teraz i tak najważniejsze było odnalezienie Findis. Z tą myślą była już lady Shaera wróciła do komnat gościnnych, nie zamieniając z nikim po drodze ani słowa, i usiłując uspokoić wciąż rozszalałe myśli. Nie odezwała się ani słowem ani do Rhaelli, ani do Damona czy Elysa - za to poleciła synów i córkę chwilowej opiece ser Kevana Waynwooda, swej zaufanej i wiernej tarczy, uznając to za najlepszy możliwy ruch w tym momencie (jednak zamierzała z nimi jak najszybciej pomówić, tak jak i z Simonem). Sama natomiast wezwała do siebie po drodze pierwszą lepszą służącą i zleciła jej w miarę spokojnym, acz nadal nieco wyższym niż zwykle tonem:

- Moja droga, znajdź, proszę, księżniczkę Findis i powiedz jej, że Shaera Redfort prosi o chwilę krótkiej rozmowy, gdy tylko jej książęca mość będzie miała kilka minut czasu. Że...chciałam podziękować.

Gdy tylko służąca ruszyła na poszukiwanie córki Alestera, Shaera natychmiast weszła do komnaty i podbiegła do swoich skrzyń. Podróżując do Eyrie, nie zabrała ze sobą zbyt wielu rzeczy, bo nie przewidziała takiego rozwoju sytuacji - jednak spróbowała się ogarnąć choć minimalnie: poprawić suknię tak, by wyglądało to lepiej, przeczesać włosy i ułożyć je, aby zaprezentować się przed księżniczką należycie; przy tej okazji wróciła myślami do niespodziewanego wyboru, jakiego dokonał ser Derek z Wężowego Lasu:  nie przewidziała, że będzie chciał dotrzymać im wierności. Cóż, to była doskonała wiadomość, oznaczała bowiem, że Siedmiu w jakimś tam stopniu jednak wysłuchało jej błagań i modlitw. Gdyby tylko wiedziała, co można jeszcze zrobić...Tak czy inaczej, tego rycerza zamierzała zostawić w pełnej gestii Simona - tak jak i innych, którzy (być może) pójdą za nimi. Jeżeli do tego dojdzie, to on, jej mąż, będzie nimi dysponował; ale w jej gestii będzie musiał pozostawić Westeros i dysponowanie losem dzieci. I to w absolutnej, całkowitej pełni - bo jeśli chodziło o Rhaellę, Damona i Elysa,  Shaera nie dopuszczała żadnych odstępstw, negocjacji ani kompromisów. To ona ich urodziła, ona ich nosiła przez dziewięć miesięcy pod sercem, a potem uczyła, czego mogła - i nawet jeśli Simon dał im życie (czego przecież nie negowała), to w obecnej chwili rolą matki było się nimi zająć, a zadanie ojca musiało polegać na czymś innym. Czymś, w czego przypadku dawna pani na Redfort nie miała najmniejszego zamiaru ustępować - i to też miało zostać wyjaśnione Simonowi tak dobitnie, aby ten zrozumiał. To była jej mała gra w Westeros, w tym świecie pełnym gier o tron, gdzie wygrywasz albo umierasz - a ona zamierzała wygrać właśnie tutaj i właśnie teraz. To, co Simon zrobi, miało zależeć od niego - ale jeśli chciał odzyskać prestiż swój, swoich dzieci, swojego rodu, to nie zamierzała przed nim ukrywać, że ich pole manewru w znaczący sposób się zmieniło i teraz ona powinna przejąć pełne stery sytuacji.
Wreszcie była gotowa: jej włosy, złote niczym smoki, którymi łatwo było kupić każdego - od portowej kurwy po lorda - były należycie ułożone, suknia dobrze wyglądała na jej wciąż jeszcze ładnym ciele, a fioletowe oczy (na szczęście nie zaczerwienione od płaczu), choć przygasły nieco, wciąż jeszcze były piękne i miały swój urok. Shaera jednak nie liczyła, że jej wdzięki zrobią wrażenie na członkini rodziny królewskiej; co to, to nie. Chciała jednak wyglądać korzystnie przed krótką, acz ważną rozmową, która miała mieć niedługo miejsce. Niezależnie od tego, jaki wynik osiągnie podczas tej pogawędki, będzie mogła przesunąć pewne pionki w przód lub w tył - i dopracować szczegóły swojego planu. A także, być może, znaleźć plan B, który pozwoli im przetrwać jako Redfortom w tym zaiste zadziwiającym świecie.

- Matko, dopomóż mi, abym znalazła odpowiednie słowa przed obliczem księżniczki - pomodliła się półgłosem, nieco spiesznie, ale odrobina boskiego wsparcia mogła się przydać; i tak po powrocie do domu będzie chciała najpierw odwiedzić sept, aby zbudować Rhaellę przykładem. - I daj siłę moim dzieciom, aby to wszystko zniosły...

...bo w tym wszystkim dla Shaery nie liczyło się nic i nikt poza jej własną rodziną. A szczególnie dziećmi, które miały nieść w świat jej krew. Krew kobiety, która niegdyś marzyła o smokach, o dalekich krainach, podróżach i chwale - a dziś musiała zmienić swoje marzenia.


Ostatnio zmieniony przez Shaera Redfort dnia Wto Sie 10, 2021 1:57 pm, w całości zmieniany 1 raz
Shaera Redfort
Shaera Redfort

Liczba postów : 64
Data dołączenia : 29/12/2020

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Findis Arryn Pon Sie 09, 2021 7:48 pm

Sąd, potem Rowena, potem jeszcze ponownie ten Leo Redfort... Czy kiedyś wreszcie to się skończy? Findis Arryn, kobieta z natury bardzo introwertyczna i lubiąca raczej jedynie swoje towarzystwo, była tego dnia już tyle nękana przez Doliniarzy, że nie przyszło jej do głowy, iż ktokolwiek będzie od niej czegoś oczekiwał o tej porze. Dlatego też wreszcie zajęła się czymś, co chyba naprawdę lubiła robić i co przynajmniej dawało jej jaki taki spokój. Tak, teraz mogła wreszcie przysiąść do pracy nad suknią dla swej siostry, bowiem materiały już udało jej się zdobyć. Nawet dobrze nie zaczęła skupiać się nad haftem i wyszywaniem, gdy spokój zakłóciła jej jedna ze służących. Shaera Redfort, czyż tak? Księżniczka nie miała bladego pojęcia, o co też mogłoby chodzić tej biednej kobiecie, skoro Jego Wysokość postanowił nie przystać na ich prośby odnośnie Rhaelli. Gdyby jeszcze dziewczynka miała trafić pod jej opiekę, wtedy rozumiałaby jak najbardziej chęć rozmowy z jej osobą, ale w takim wypadku nie wiedziała nawet, czego ma oczekiwać. Dziękować przecież nawet nie miała za co. Mimo wszystko zdecydowała się przyjąć lady Shaerę u siebie i mieć już to za sobą.
Jednocześnie nie zamierzała odrywać się od swojej pracy, póki służąca nie powróci z wyczekiwanym gościem. Dlatego też, gdy zapowiedziano jej przybycie byłej już pani na Redfort, Findis dopiero wtedy odłożyła igły i nici, po czym oznajmiła, iż kobieta może wejść.
-Lady Shaero - przywitała grzecznie kobietę. Teraz mogła przyjrzeć się ukochanej Simona nieco dokładniej. Chyba nie mogła być aż tak dużo starsza od niej, ale zaraz... Rhaella nie była znowu taka mała. Ile Simon mógł mieć lat? -Proszę, usiądź. Napijesz się wina? - zaproponowała. -Podobno chciałaś ze mną pomówić, czyż nie? Od razu uprzedzę, iż nie masz za co być mi wdzięczną. Mój królewski brat nie dał mi się niestety przekonać - uśmiechnęła się nieco wymuszenie i wbiła swój martwy wzrok w osobę Shaery. Choć była miła, to też na swój sposób była też zdystansowana. Tak, Findis Arryn jeśli tylko tego chciała, to umiała nawet zwykłym sposobem siedzenia okazywać, iż jest z rodziny królewskiej. Teraz jednak bez towarzyszącej jej straży Findis zdawała się być bardzo drobna, o dziewczęcej niemalże jeszcze urodzie. Poważny miała tylko wyraz twarzy, bowiem przez większość czasu nie wyrażał on praktycznie żadnych emocji. Jeżeli zatem żona Simona chciała odczytać co nieco z mimiki królewny, to musiała się nieźle przy tym natrudzić.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 900
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Shaera Redfort Pon Sie 09, 2021 10:29 pm

Findis miała nieprzeniknioną, spokojną twarz, proponowała łagodnie wino i stwierdziła, że Shaera nie musiała być jej wdzięczna, bo przecież nie udało się im przekonać króla - ale w odczuciu byłej lady Redfort był powód, żeby jednak tę wdzięczność wyrazić. Stąd też prosiła o to spotkanie - i o chwilę rozmowy. Nie miało to zająć zbyt długo, w końcu każda z nich miała swoje obowiązki matki i żony. O ile Shaerze było wiadomo, księżniczka była żoną Żelaznego, urodziła mu nawet córkę, i to właśnie na tej strunie mogłaby zagrać...gdyby tylko jeszcze było o co grać. Jasnowłosa dama usiadła więc na wskazanym miejscu, uprzednio krótko skłoniwszy się Findis (bo w końcu trzeba zachować maniery) i przyjęła oferowane jej wino z wyraźną wdzięcznością; bo takiej sytuacji nie dało się rozważać na trzeźwo. Po prostu i zdecydowanie nie. Westchnęła ciężko. Od czego powinna zacząć tę rozmowę?

- Dziękuję za łaskawość, wasza książęca mość - powiedziała po chwili. - Wszelako za wyrokami twojego królewskiego brata nie jestem już lady, i chyba powinnam o tym pamiętać. Za wino dziękuję, coś czuję, że będzie mi niedługo potrzebne...Chciałam się spotkać, bo jednak jestem wdzięczna za to, że w ogóle za nami przemówiłaś, pani. Że wstawiłaś się za mną i dziećmi mimo tego, co się wydarzyło. Dlatego przyszłam tu, aby powiedzieć ci coś ważnego i jednocześnie zadać pewne pytanie.

Przerwała na chwilę, dając Findis czas, aby ta przetrawiła te informacje. Po tym krótkim czasie, gdy uznała, że wszystkie informacje dotarły tam, gdzie powinny, zagadnęła:

- Dlaczego właściwie to uczyniłaś? To znaczy, co tobą kierowało, gdy się za nami wstawiłaś, księżniczko? Pytam dlatego, że...Czuję, że mam u ciebie dług. Nawet, jeśli jego królewska mość nie zgodził się na nasze prośby. I chciałam od razu zapytać: czy jest coś, co mogę uczynić, teraz bądź w przyszłości, aby ci się odpłacić?

Kiedy fiołkowooka szlachcianka zadawała to pytanie, kierował nią - prócz czystej ciekawości - zimny pragmatyzm. Bo choć Findis mogła kierować się po prostu zwykłą dobrocią (i tego nie negowała), to jednak Shaera wiedziała, jak jest skonstruowany świat. I wiedziała, że opiera się on na długach, przysługach, odpowiednio wypowiedzianych słowach i prośbach skierowanych czy to przed tron, czy przed ołtarz, czy do łoża odpowiedniej kobiety. Układy i intrygi były tu normą, więc powinna była rozeznać, jak skomplikowane są układy na dworze Arrynów, a potem skorzystać z tych możliwości, które obecnie miała dostępne. Księżniczka nie musiała przecież się za nimi wstawiać i wspierać jej działań, a jednak to zrobiła. Dlaczego? Czy rzeczywiście przez wzgląd na nią samą w przeszłości, czy chodziło tu o co innego? Czy Rhaella i Shaera dały jej obraz tego, jak w przyszłości będzie z nią i z jej córką, czy Findis po prostu chciała coś zyskać? Ale nie miałaby przecież nic do ugrania, a Redfortowie - ci obaleni - nie byli żadnym sojusznikiem dla króla Feanora i dla Żelaznych. Przynajmniej w teorii; bo być może było coś, o czym Shaera nie wiedziała, a mogła wykorzystać? Czekała spokojnie na odpowiedź kobiety, wolno popijając wino z pucharu i próbując określić emocje na twarzy swej rozmówczyni. Ustalić, co właściwie tamta czuje: irytację? Znużenie? Spokój? Chłód? Radość? Trudno było powiedzieć, ale gdyby tylko przyjrzała się uważniej...
O Simonie nie wspomniała na razie ani słowa. Nie było takiej potrzeby. Gdy się pojawi, na pewno o nim wspomni, ale teraz...


Ostatnio zmieniony przez Shaera Redfort dnia Wto Sie 10, 2021 1:58 pm, w całości zmieniany 1 raz
Shaera Redfort
Shaera Redfort

Liczba postów : 64
Data dołączenia : 29/12/2020

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Findis Arryn Wto Sie 10, 2021 1:45 pm

To dziwne, ale Findis nie pamiętała, by kiedykolwiek wcześniej rozmawiała z Shaerą. Trochę szkoda, ponieważ ta kobieta miała w sobie coś, co księżniczka bardzo ceniła i za co tak naprawdę szanowała ludzi: wewnętrzną siłę. Kiedy jej mąż, Simon Redfort, rozpłakał się niczym dziecko przed królewskim tronem, ona pozostała niemalże niewzruszona, choć to pewnie dotknęło ją równie mocno, co i jego, a może nawet bardziej. Wszakże to ona była matką dzieci, które teraz straciły niejako bezpieczną i pewną przyszłość. To ona urodziła i wychowywała Rhaellę, która na rok musi udać się do Domu Matki i synów, którzy nigdy nie obejmą władzy po ojcu. Nie tylko poniosła porażkę jako szlachetnie urodzona dama, bowiem w istocie straciła już tytuł lady Redfort, ale też zapewne musiała czuć, iż zawiodła jako matka. Czy jednak Findis potrafiła się do końca wczuć w jej skórę? Prawda, sama miała córkę, którą nawet darzyła miłością, jednak księżniczka nie należała do najbardziej empatycznych osób, toteż współczucie przychodziło jej bardzo ciężko. Mogła oczywiście podziwiać Shaerę, ale nie oznaczało to, że nagle zacznie jej żałować.
Królewna wysłucha z uwagą kobiety. W międzyczasie kazała służbie napełnić dwa puchary winem i podać jeden z nich żonie Simona.
-Kiedyś przyjaźniłam się z twoim mężem, Shaero - odparła na słowa wdzięczności. Nie był to powód, dla którego Findis się wówczas odezwała, ale co szkodzi, by inni tak myśleli. -Uratował mnie niegdyś przed bandytami. Wspominał ci o tym? Zresztą nieważne, stare dzieje... Niemniej dziwi mnie to, iż to nie on do mnie przyszedł - powiedziała, cały czas wpatrując się w Shaerę. Czyżby Simon zapomniał już o ich dawnej przyjaźni? A może żywił do niej jakąś urazę, ponieważ nie stanęła w jego obronie na sądzie? Doprawdy, Redfort wyglądał na takiego, który rzeczywiście mógł nie rozdzielać przyjaźni od interesów.
Zatem to o to chodziło byłej lady Redfort... Findis uśmiechnęła się pod nosem, myśląc, co by tu jej rzec. Oczywiście mogłaby brnąć w kłamstwo i udawać, że działała z dobrego serca, jednak w jakiś dziwny sposób czuła, że jest tej kobiecie winna choć minimalną szczerość.
-Czyżby nie przekonały cię moje słowa o tym, że sama kiedyś byłam podobna twej córce? - zapytała, a w jej głosie dało się wyczuć lekką nutę ironii. A może nie? Może to było tylko takie wrażenie, dlatego że Findis mówiła dosyć cicho i była zmęczona? -Jesteś mądrą kobietą, Shaero - pochwaliła ją po dłuższej chwili milczenia. Księżniczka przygryzła wargę i spuściła wzrok, jakby się nad czymś zastanawiała.
-Uznajmy, że twoja córka wydawała mi się wtedy, hm... przydatna. Swoją zaufaną dwórkę straciłam wraz z ucieczką z Gulltown, a w tych czasach dobrze jest jednak mieć przy sobie kogoś, kto będzie ci wdzięczny za odmianę swego losu - wyznała. Czy Shaerze starczy takie wyjaśnienie, czy jednak oczekiwała czegoś innego? To już sama ona musiała ocenić, bowiem Findis zastanawiała się już teraz nad czymś innym. -Dług? Nie nazywajmy tego tak... Jeśli jednak czujesz się tak zobowiązana, to możemy przyjąć, że jesteś mi winna przysługę, hm? Teraz niczego nie potrzebuję, ale kiedyś w przyszłości, gdy znowu zawitam w Dolinie, być może będę potrzebowała przyjaciół - wyjaśniła, uśmiechając się do swej rozmówczyni. Nie, naprawdę nic złego nie miała na myśli. Findis Arryn mogła nie lubić ludzi, ale głupia nie była i była świadoma tego, iż sojuszników należy mieć i zdobywać.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 900
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Shaera Redfort Wto Sie 10, 2021 3:08 pm

Ta informacja znacząco zdziwiła Shaerę - i obawiała się, że chyba nie zdołała ukryć szczerego, głębokiego zdziwienia. Choć byli małżeństwem od dłuższego czasu, urodziła mu dzieci, nie mieli przed sobą tajemnic, to o tym konkretnym incydencie nie wiedziała. Czy to był brak zaufania, czy po prostu Simon zapomniał o tym zdarzeniu i w tym duchu postanowił nie zawracać głowy swojej wybrance? Tak czy inaczej, Shaera przez chwilę wpatrywała się intensywnie w księżniczkę Findis, bezgranicznie zdziwiona, próbując znaleźć stosowne słowa. Szybko jednak się opanowała, bo zbyt długa ekspozycja uczuć nigdy nie przyniosła nikomu nic dobrego. Obie przesunęły pionki na szachownicy życia, wypowiedziały słowa, które były ważne i znaczące, ale co miało z nich wyniknąć? Na ten moment Shaera musiała skupić się na najważniejszym. Wzięła głęboki wdech i gdy tylko podano jej kielich wina, upiła z niego łyk. Powiodła palcami po krawędziach kielicha pieszczotliwie, delikatnie, jakby głaskała kota; i zebrała się na właściwą odpowiedź. Taką, która zapewne zainteresuje Findis - lub nie. Wyczuła w jej słowach coś jak cień ironii, zresztą było to chyba jedyne uczucie, jakie zdążyła zarejestrować - i miała już wrażenie, że lubi księżniczkę, choćby za to, że właściwie posługiwała się tym środkiem ekspresji. Ironia była bowiem doskonałą bronią, której można było używać, ciekawym sposobem wyrażania słów, i potrafili jej odpowiednio używać tylko ludzie inteligentni - a Shaera ceniła sobie ludzi inteligentnych, wewnętrznie silnych, jak skały z zawołania Redfortów. Findis wydawała się dość silna i mądra, aby być potencjalnym sojusznikiem wartym oferowania przysługi - i dość dobrze postawiona, aby...Zresztą nie miało to teraz znaczenia. Głębokie, jasne spojrzenie dawnej lady Redfort, fiołkowe i przez chwilę mocno zdziwione, teraz przez kolejną chwilę przekazywało zadowolenie - tak zadowolone są koty po starannych głaskach właściciela i miseczce mleka, albo zadowoleni są ludzie, którzy odkrywają z przyjemnością, że trafili na właściwych, godnych siebie adwersarzy. Chociaż Arrynówna - teraz lady Hoare - nie była jej przeciwnikiem? Jeszcze?


- Nie wiedziałam o tej historii - przyznała, marszcząc brwi. - Mój pan mąż nigdy mi o tym nie wspominał. W tej sytuacji to bardzo zaskakujące. Jeśli chodzi o to, dlaczego do ciebie nie przyszedł, to nie potrafię tego w obecnej chwili wytłumaczyć, szczególnie w kontekście tego, co usłyszałam. Wprawdzie jako ojciec powinien zająć się dziećmi, ale nie rozumiem, dlaczego nie szukał z tobą kontaktu. Zresztą to teraz nieważne: jeśli on tego nie zrobił, ja to zrobiłam.

Przed zaciśnięciem warg i kolejnym ujawnieniem niepotrzebnych emocji - oraz tego, co myślała o swoim mężu - uratował ją puchar wina, całe szczęście, że królewna Doliny zechciała podać ten cholerny napój. Wypiła tym razem dwa łyki, po czym odstawiła naczynie - nie chciała się wstawić niepotrzebnie, nawet jeśli nie była osobą, która często spożywa alkohol. Nadal patrzyła w oczy Findis, ale bez gniewnych emocji, bez niepotrzebnego ich wyrażania; przeciwnie, w jej postawie, tym, jak mówiła i się zachowywała, w gracji, z jaką odstawiła puchar na bok, spojrzeniu i lekkim uśmiechu zdobiącym jej wargi, wyrażały się inne sygnały, które Findis z pewnością mogła dostrzec. Shaera nadal miała w sobie tę samą siłę wewnętrzną, tę stanowczość, ujrzaną przez żonę Hallecka na sali podczas sądu; rzeczywiście to ona zachowała spokój, opanowała swoje siły i zdolności, zachowując je na późniejszą walkę i oszczędzając królowi żenujących scen typu omdlenia czy histerie, podczas gdy Simon nie potrafił nawet zachować się jak mężczyzna i lamentował nad losem Rhaelli zamiast...zamiast po prostu przyjąć konsekwencje i spróbować je obrócić na korzyść ich rodziny w przyszłości. Tak jak powiedziała: skoro on nie zrobił tego (i innych rzeczy), to zrobiła je Shaera. Dlaczego? Bo po prostu nie chciała zbyt wcześnie wychodzić z gry i się poddawać. Zależało jej na losie dzieci i jej samej - może była egoistką, ale trudno, takie miała priorytety. Oczywiście Simon był jej mężem, nadal go kochała i nie negowała tego, ale skoro w danej sytuacji należało wykonać bardziej zdecydowane ruchy, to Shaera była gotowa walczyć i wykonywać ruchy.


- Jeśli mam być szczera, wasza książęca mość, to przekonały mnie one, ale tylko w części - przyznała spokojnie, nie spuszczając wzroku z twarzy swej interlokutorki, a dłonie umieszczając na miękkim materiale sukni. Dlaczego miałaby w tym momencie kłamać? - Być może widziałaś w Rhaelli część siebie, ale mogłaś też kierować się tym motywem, któryś sama przed chwilą wymieniła: w tych czasach potrzebni są zaufani, sprawdzeni ludzie. A Rhaella się nadawałaby idealnie, nawet jeśli jest młoda....Cóż, w każdym razie to teraz nieważne; dziękuję ci za komplement, księżniczko. I wobec tego obiecuję ci na Siedmiu, że gdy wrócisz do Doliny, będziesz miała we mnie oddaną sojuszniczkę.

Przerwała, nie chcąc zamęczać młodej damy nawałem odpowiedzi i informacji. Obiecała jej na Siedmiu, bo traktowała to tak poważnie - i miała zamiar rzeczywiście, kiedy nadejdzie pora, odpowiednio to rozegrać. Dała jej znów chwilę, by ta przetrawiła to, co usłyszała, i postanowiła zapytać o jeszcze dwie rzeczy, nim odejdzie. A później przejść do dalszych poczynań, które w tej sytuacji były niezbędne. Nie, nie chodziło jej teraz o to, kiedy Findis wróci do Doliny, ani w jakim w ogóle celu ją opuszcza - to były kwestie drugorzędne. Ale chciała poznać wersję Arrynówny na temat tego wydarzenia z bandytami i poprosić ją o radę na temat tego, co powinna zrobić dalej. I gdzie szukać sojuszników.


- Mam jeszcze dwa pytania, pani, jeżeli wolno mi je zadać...Po pierwsze, czy zechciałabyś mi opowiedzieć coś więcej o tej historii z bandytami i Simonem? I po drugie: czy jest coś, co mogłabyś mi poradzić w tej sytuacji? Na przykład, jeśli chodzi o dalsze poczynania? Bo tylko głupcy nigdy nie szukają rad u mądrzejszych od siebie.


Ostatnio zmieniony przez Shaera Redfort dnia Sro Sie 11, 2021 6:00 pm, w całości zmieniany 2 razy
Shaera Redfort
Shaera Redfort

Liczba postów : 64
Data dołączenia : 29/12/2020

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Findis Arryn Wto Sie 10, 2021 6:49 pm

Nie dało nie zauważyć się zdziwienia na twarzy Shaery, gdy księżniczka wspomniała o przyjaźni z jej mężem. Niejedna kobieta zapewne miałaby teraz jedno w głowie, ale Findis nawet nie myślała w ten sposób. Większość kontaktów z mężczyznami była dla niej kompletnie aseksualna, czego nigdy specjalnie nie ukrywała. Nie flirtowała, nie urzekała nikogo urodą, mimo iż doskonale zdawała sobie sprawę ze swego wyglądu. Simon był dla niej po prostu kolejnym miłym wspomnieniem z dzieciństwa, kiedy to jeszcze dużo przyjaźniej była nastawiona do ludzi. Niby już wtedy unikała nadmiernego kontaktu z lordami i damami, ale chyba była jakaś taka bardziej sympatyczna. A może to było jeno takie wrażenie?
-Cóż, ludzie, nawet pozornie nam bardzo bliscy, potrafią nieraz bardzo zaskoczyć - podsumowała zaskoczenie byłej lady Redfort. -W zasadzie to dobrze, iż tak się stało, że to ty tutaj przyszłaś. Jesteś dużo bardziej opanowana niż Simon, a ja nie lubię rozmawiać z panikującymi ludźmi - przyznała szczerze. Kompletnie jej nie interesowały pobudki mężczyzny i powody, dla których to nie chciał z nią jeszcze porozmawiać. Nawet jeśli był zły, to co Findis mogła na to poradzić? Już dawno pogrzebała większość swoich starych przyjaźni i kolejne takie pożegnanie bynajmniej jej nie zasmuciło.
Shaera przynajmniej była odważna. Pokazała to na sądzie, pokazywała to i teraz, gdy patrzyła się prosto w oczy księżniczki. Ktoś mógłby niby uznać to za zbytnią dumę, ale nie Findis, która sama dobrze wiedziała, czym różnic się buta od pewności siebie.
-Dziękuję, Shaero, będę o tym pamiętać - skomentowała jej zapewnienia o ich małym sojuszu. I na Siedmiu, teraz była śmiertelnie poważna. Naprawdę zamierzała o tym pamiętać i być może kiedyś to jeszcze wykorzystać. Nigdy nic nie wiadomo. -Cieszy mnie to, że się rozumiemy. A właśnie, skoro jesteśmy przy twej córce, niech Rhaella do mnie przyjdzie na dniach. Myślę, że przydadzą jej się teraz słowa otuchy, musi być załamana takim wyrokiem - dodała po chwili. To chyba nie była prośba, nawet nie była to chyba propozycja, bo też Findis nie spodziewała się odmowy. Dziewczyna powinna być jeszcze jej wdzięczna, że będzie mieć szansę na rozmowę z księżniczką, która miała chyba jakiś dziwny dzień dobroci i ludzkich odruchów serca.
Właśnie z tego też względu królewna zezwoliła Shaerze mówić dalej. Skoro już zadała sobie ten trud, by podjąć rozmowę z księżniczką, to Findis nie zamierzała jej tak nagle przerywać.
-Martwisz się o to, co zaszło między mną a twym mężem? - zapytała nagle bardzo bezpośrednio. -Nie masz ku temu żadnych powodów. Byłam wtedy dzieckiem jeszcze i podróżowałam wraz z panem ojcem. Przejeżdżaliśmy akurat przez ziemie Redfortów, kiedy wpadłam na jakże świetny pomysł - ucieknę rodzicom i wstąpię do Domu Matki lub do najbliższego septu. Trzeba ci bowiem wiedzieć, Shaero, iż niegdyś to było moje największe marzenie. Niestety skończyło się tak, że gdy już byłam całkowicie sama wśród nieznanych mi terenów, zaskoczyła mnie grupa trzech mężczyzn. Gdyby nie nagłe pojawienie się wtedy Simona, to być może nie rozmawiałybyśmy teraz. On mnie ocalił przed tymi bandytami, a ja ułożyłam wtedy dla niego wiersz, który podobno miał przedstawić swej miłości. Zakładam, że tobie - opowiedziała wszystko księżniczka, nie mając nawet powodu do zatajania czegokolwiek. Potem jednak nadszedł trudniejszy wątek. Hm, no tak, rady... -Przede wszystkim szukaj sojuszników, Shaero. Zadbaj o utrzymanie dobrych kontaktów ze swoją rodziną, rodziną swej pani matki, być może z rodziną siostry twego męża. Poślij też swoich chłopców na giermków, jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś. Niech zdobywają własne przyjaźnie i starają się zostać rycerzami. Z tytułem rycerza mają szanse coś w życiu osiągnąć. Jednakże nie pal za sobą mostów i nie wzniecaj niepotrzebnych konfliktów z Leonardem. On został lordem, ale Redfort to wasza rodowa siedziba. Być może jego wsparcie i finanse ci się przydadzą, gdy będziesz musiała szukać dla córki męża. Natomiast Simon... dostaliście 500 złotych monet, czyż nie? Jak dobrze Simon radzi sobie w handlu? Mógłby pomnożyć wasz kapitał... - mówiła, starając się sobie przypomnieć wszystkie lekcje odbyte u maestera dotyczące zarządzania domem i ekonomii.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 900
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Shaera Redfort Sro Sie 11, 2021 10:52 pm

Słowa Findis były spokojne i wyważone, jak dobrze przesunięte pionki, skrojone na miarę suknie albo jak wyrachowane wybory, których dokonywało się po namyśle, a nie pod wpływem chwili - i takie też były podejścia do tej sprawy ich obu. Dlatego Shaera cieszyła się, że przynajmniej na ten moment ma jakieś sympatyczne porozumienie z jasnowłosą dziedziczką Alestera - to przynajmniej pozwalało jej mieć odpowiedniego sojusznika. Notowała sobie w pamięci wszystkie jej uwagi, sugestie i dobre rady, jakich jej udzielała - a choć była znacząco starsza od młodej damy, to jednak nie uważała za niestosowne szukać u niej wsparcia u młodszego od siebie. Zwłaszcza, gdy owa młodsza osoba przejawiała mądrość i rozwagę. Zastanowiła się przez krótką chwilę. Belmore'owie, Hunterowie...Może wśród nich znalazłby się jakiś czcigodny rycerz, który przyjąłby choć jednego z jej słodkich synów na giermka albo chociaż pazia? Siostra Simona wyszła przecież za jakiegoś Huntera - a Belmore'owie, tak jak mówiła księżniczka...Po namyśle sięgnęła jednak po ten kielich i wypiła drobny łyczek, ale tym razem już ostatni; będzie miała jeszcze dość okazji, aby spożyć niedozwolone ilości alkoholu - albo i nie.

- Każde z twoich słów, pani, ma dla mnie ogromną wagę. Dziękuję ci raz jeszcze za każdą radę - powiedziała, skłaniając głowę na chwilę w geście swego rodzaju wdzięczności; szybko przecież spojrzała ponownie na tamtą. Wysłuchała z uwagą opowieści Findis; więc był to taki teoretycznie zwykły incydent - rycerz uratował księżniczkę z rąk okrutnych i podstępnych bandytów, ona w zamian ułożyła dla niego wiersz na jej cześć. Zarumieniła się na tę wzmiankę i uśmiechnęła. Simon był dobrym mężem, temu nie przeczyła, opiekować się dziećmi i je płodzić też potrafił; na wzmiankę o handlu zastanowiła się poważnie. Czy jej mąż był dobrym handlowcem? Chyba nigdy nie zajmowali się tym na poważnie, nie kiedy panowali nad Redfort. Ale potrafił umocnić zamek, wykorzystać w odpowiedni sposób środki i zrekrutować nową załogę...Być może mógłby wykorzystać te zdolności w innym miejscu niż Westeros? Bo jego pozostawanie tutaj nie miało racji bytu.

- Z pewnością zlecę Rhaelli, aby przyszła do twej komnaty - odpowiedziała z uśmiechem. - To dobra i mądra dziewczynka. Szybko pojmie wagę królewskiego wyroku i tego, co powinna zrobić jako moja córka. A jeśli chodzi o marzenia...Ja marzyłam tylko o tym, aby pozostać przy boku Simona, wychowywać nasze dzieci, żyć spokojnie w Redfort. I było jeszcze coś, ale teraz...

Westchnęła i pokręciła głową, nie chcąc już poruszać tego tematu. Rady Findis bardzo podniosły ją na duchu, poprzedni szok minął; wreszcie nabrała sił do tego, aby  dalej walczyć. I być może - jeśli Siedmiu pozwoli - wygrać.

- Nigdy nie porzucaj swoich marzeń, moja pani. Nawet, jeśli musisz zmienić ich formę, to nigdy ich nie porzucaj - powiedziała z delikatnym uśmiechem, przez chwilę w jej oczach nawet coś błysnęło. Czy to była sympatia i przyjaźń? Czy może raczej zwykła radość z przyjaznej rozmowy z kimś, kto ją rozumiał? Cóż, blask ten zgasł bardzo szybko. A Shaera, domyślając się, że więcej już nie ugra na tym gruncie - bo i tak długo zamęczała biedną Findis - postanowiła powoli dążyć do zakończenia tej rozmowy.

- Czy jest coś jeszcze, o co chciałabyś mnie zapytać albo w czym mogę ci usłużyć, księżniczko? - spytała miękko. - Bo jeżeli nie, to nie sądzę, aby było konieczne dalsze nadużywanie twej cierpliwości i czasu. I tak poświęciłaś mi go wiele.
Shaera Redfort
Shaera Redfort

Liczba postów : 64
Data dołączenia : 29/12/2020

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Findis Arryn Pią Sie 13, 2021 5:29 pm

Zachowanie Shaery musiało budzić podziw; oto kobieta, która była stosunkowo jeszcze młoda i właśnie straciła wszystko: pozycję, dochody, zamek, ziemie, a mimo wszystko zachowywała spokój. Gdyby w taki sposób Simon Redfort odpowiadał na sądzie, to kto wie? Być może Leonard nie chełpiłby się w tym momencie swoim zwycięstwem. Niestety Dolina nigdy nie będzie Dorne, co oznaczało, że słowo kobiety zawsze było mniej ważne. Z drugiej strony Findis wiedziała, że czasem i niewiasta mogła w bardzo łatwy sposób wpływać na męskie decyzje. Ciekawe jak to się odbywało w małżeństwie Redfortów. Czy oni się kochali? Księżniczka pamiętała, że Simon mówił o swej wybrance z wielkim uczuciem, ale czy dalej tak było? A przede wszystkim - co czuli do siebie teraz, kiedy życie im się niemalże waliło? No nieważne... Na słowa podziękowania Findis po prostu również skinęła lekko głową, nie siląc się jednak na jakiś słowny komentarz. Według siebie nie powiedziała tej biednej kobiecie nic odkrywczego, po prostu streściła, co ona by zrobiła w takiej sytuacji.
Co do młodej Rhaelli - królewna nie była pewna, czy aby na pewno zastosuje się bez buntu do poleceń Jego Wysokości. To znaczy z pewnością nie od razu, ale być może z czasem zrozumie, iż taki opór najzwyczajniej w świecie nie ma żadnego sensu. Te przemyślenia dziewczyna postanowiła jednak zachować dla siebie, podobnie jak cel wizyty Rhaelli.
-O czym takim jeszcze marzyłaś, Shaero? - zapytała jakby od niechcenia. Mówiąc wprost - Shaera marzyła najwidoczniej o spokojnym życiu i szczęśliwej rodzinie, co było nawet urocze. A o czym marzyła księżniczka? Żona Simona radziła jej nie porzucać marzeń, ale co to znaczyło? Jedyne marzenia, jakie miała, zostały już dawno temu pogrzebane wraz z jej życiem w Dolinie. Nie czuła jednak już żadnej złości, ni smutku, a bardziej... pustkę? Wyłapała ten błysk w oczach Shaery. Czy to był jakiś dobry znak?
-Nie wiem, czy mam jeszcze jakiekolwiek marzenia - odparła, wzruszając ramionami. Miała swoje cele, do których dążyła, owszem, ale wszystko raczej było krótkoterminowe. Nie oczekiwała od swojej rozmówczyni współczucia, w żadnym wypadku! W sumie to sama nie wiedziała, po co to powiedziała...
-Spokojnie, z mojego rodzeństwa to chyba ja mam największe pokłady cierpliwości, choć może to kwestia tego, że mam małe dziecko - wspomniała mimochodem. -Skoro już tutaj jesteś, Shaero, to myślę, że mogłabyś mi w pewien sposób pomóc - powiedziała tajemniczo. Nic wielkiego od niej nie chciała, ale sąd nad ziemiami Redfort się już zakończył, a Findis zaczynała powoli myśleć o następnej sprawie. -Z tego, co wiem, to twój mąż nie przepada za obecnym lordem Graftonem. Z czego wzięła się ta ich nienawiść? Albo zapytam bardziej wprost - co kompromitującego możesz powiedzieć mi o lordzie Sebastionie? - zagrała w otwarte karty, rozsiadając się wygodniej na krześle. Jeśli spodoba się jej to, co za chwilę usłyszy, to być może nawet odwdzięczy się byłej lady Redfort. W zasadzie to miała już nawet pomysł jak...
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 900
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Shaera Redfort Pią Sie 13, 2021 10:13 pm

Prośba Findis sprawiła, że była lady Redfort trochę w pierwszej chwili oniemiała. Czy właśnie zdarzała się jej błogosławiona okazja na to, żeby jednak przesunąć pionki - i to w kierunku, którego się nie spodziewała? Zaiste, Siedmiu chodziło niespotykanymi drogami, i w takich też kierunkach prowadzili swoich wiernych ku wiekuistej radości. Blondwłosa córka Alestera pytała ją też o to, o czym jeszcze marzyła, a to było raczej intymne, takie...nietypowe marzenie, którym dzieliła się jedynie z wybranymi. Jednak ona była córką królewską, matką i żoną, a Shaera zajmowała wobec niej niższą pozycję - jako żona obalonego z zamku i władzy lorda nie znaczyła teraz zbyt wiele - i nie mogła nie odpowiedzieć. Szczerość wydawała się tutaj lepszą kartą do wyłożenia na stół; zatem blondynka użyła tej karty i udzieliła wyjaśnień zgodnych z prawdą. To, czy Findis będzie się z niej śmiała, czy nie, czy nie wykorzysta tego przeciwko niej, nie miało na tę chwilę znaczenia.

- Matka zawsze lepiej zrozumie matkę, moja pani - uśmiechnęła się lekko. To, że ona urodziła już troje, a Findis dopiero doczekała się pierwszego, nie grało tu większej roli; nieważne, jak duży miało się przychówek, zawsze jednak życie się zmieniało po tym, jak dzieciak opuszczał łono i witał świat niebotycznym wrzaskiem (do tej pory pamiętała, jak głośny był Elys po swoich narodzinach). Relacja małżeńska, pozycja rodzinna, słowem: wszystko nabierało nowego kształtu, nowych barw i znaczeń, a każde z rzeczonych znaczeń można było później sukcesywnie wykorzystać. - Słyszałam, że też masz córkę, tak? Racz mnie poprawić, jeżeli się omyliłam.

Milczała przez chwilę, szukając dalszych słów, po czym przystąpiła do dalszych wypowiedzi - tym razem krótkich i konkretnych:

- Marzyłam o tym, by ujrzeć starą Valyrię i smoki. Dlatego też i pierworodnej dałam to smocze imię, bo liczyłam, że będzie silna jak one. A obie wiemy, księżniczko, że tylko silni sobie poradzą w tym świecie, imiona zaś mają wielkie znaczenie w oczach Siedmiu i ludzi. Co zaś do ser Sebastiona...Mówiąc krótko, mój pan mąż nienawidzi Sebastiona za to, że ten zhańbił w sposób niegodny rycerza jego siostrę. Tę, która poślubiła szlachetnego lorda Huntera. Możesz zagrać na tej karcie, pani, i przypomnieć fakt powszechnie znany w całym Westeros, jak długie i szerokie, że ser Sebastion to wszetecznik, kurwiarz, opój i łotr do tego, skoro nawet tej biednej Falii nie oszczędził.

Sama była zdziwiona, że takie słowa przechodzą jej przez usta, ale skoro powiedziało się A, to i potrzebne było B; stąd też podzieliła się z księżniczką (o ile ta miała jeszcze cierpliwość jej słuchać) wszelkimi wiadomymi jej szczegółami na temat Falii Hunter, de domo Redfort, którą tak niecnie potraktowano i która była umiłowaną siostrą Simona, i o całej aferze (nie było tego wiele, ale chociaż były to konkrety, oparte na jej najlepszej wiedzy). Była bardzo ciekawa, co z tego wyniknie, jednak nie zadawała zbędnych pytań.
Shaera Redfort
Shaera Redfort

Liczba postów : 64
Data dołączenia : 29/12/2020

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Findis Arryn Pon Sie 16, 2021 10:31 am

Findis miała poważne wątpliwości co do tego, czy Shaera aby na pewno byłaby w stanie lepiej ją zrozumieć tylko dlatego, że łączyło je macierzyństwo. Owszem, był to niejako punkt wspólny i księżniczka zdawała sobie sprawę, iż zapewne każda z nich byłaby gotowa wiele zrobić dla swoich dzieci, ale mimo wszystko żona Simona zdawała się być tak bardzo odmienna od młodej królewny. Przede wszystkim widać było jej wielkie przywiązanie do rodziny; rodziny nie jako tworu rozumianego przez ród, ale tej rodziny, którą ona tworzyła wraz ze swym panem mężem, synami i córką. Oczywiście Findis również zależało na Arrynach, ale nie na konkretnych jednostkach (może za wyjątkiem Roweny), a jedynie na rodzie jako całości. Czy to władał jej dziad, ojciec, brat - to nie miało żadnego znaczenia, póki Dolina była silna. Dziewczyna nie chciała jednak zaprzeczać kobiecie, aczkolwiek zrobiła to chyba jedynie z grzeczności.
-Zgadza się, mam córkę - przytaknęła. Czy Shaera mogła pomyśleć, iż to ze względu na nią, Findis wstawiła się za jej dzieckiem. Zapewne tak, ale czy tak było? Księżniczka miała swoje powody, ale rzadko kiedy była zdolna do współodczuwania, więc jej dziewczynka chyba nie była jednym z nich. -Na imię jej Astrid i ma jakieś osiem... chociaż teraz to już prędzej dziewięć księżyców - dodała, licząc szybko coś w głowie. Wylewna nigdy nie była, toteż nieciągnięta za język nie zamierzała tutaj nic więcej dodawać. Pomimo swego chłodu zdawała się być jednak raczej dosyć miła dla Shaery, a już na pewno uprzejma. Była zdystansowana, to fakt, ale dla księżniczki było to zupełnie normalne zachowanie.
Słuchała wypowiedzi byłej lady Redfort z uwagą. Po wszystkim przez chwilę milczała, próbując zebrać myśli. O Sebastionie nie dowiedziała się nic szczególnego, a choć nie wiedziała, co tak naprawdę zaszło między nim a Simonem, to jakoś specjalnie nie była tym zaskoczona.
-W takim razie szkoda, że to Leonardowi było dane zobaczyć Valyrię, a nie tobie. Chociaż... młoda jeszcze jesteś, kto wie... - podsumowała jej pierwsze słowa. Nie oceniała, nie komentowała, wychodząc z założenia, iż każdy miał prawo marzyć, o czym tylko chciał. Dla niej Valyria była za daleko, by sobie nią zaprzątać głowę, a choć smoczy lordowie byli obecni i w Westeros, to nigdy jakoś specjalnie o tym nie myślała.
-Och, z pewnością zagram na tej karcie - uśmiechnęła się cwanie. Oj tak, lord Grafton bez wątpienia był łajdakiem, pijakiem i kurwiarzem. -Przykro mi jednak z powodu siostry twego męża, dlatego też z szacunku nie wykorzystam jej przykładu, jeśli nie będę musiała. Sebastion i tak ma na swoim sumieniu wystarczająco przewinień. Mimo wszystko dziękuję ci za szczerość i mam pewną propozycję. Co ty na to, bym spróbowała porozmawiać z lordem Leonardem i nakłoniła go do przyjaźniejszego spojrzenia na ciebie i twoje dzieci? Tak na wszelki wypadek, gdybyście potrzebowali jednak zamieszkać w Redfort - zaproponowała na koniec. Nie wiedziała, czy to cokolwiek da, ale przecież Leo miał u niej niejako dług, więc może mógłby jej chociaż tyle obiecać.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 900
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Shaera Redfort Pon Sie 16, 2021 1:28 pm

Astrid. Shaera powtórzyła sobie to imię w głowie, wyryła je tępym rylcem, tak jak i wiek małej księżniczki, aby zapamiętać tę istotną informację. Z punktu widzenia jej planów każda wieść miała doniosłą wagę, mogła znaczyć wszystko i nic zarazem. Dlatego lepiej było zapamiętywać wszystkie dane przekazywane jej przez rozmówców. Jednak gdy usłyszała propozycję księżniczki, aż drgnęła na całym ciele, a jej fiołkowe oczy spoczęły na twarzy Findis. Przez dłuższą chwilę w komnacie panowało milczenie; żona Simona musiała się porządnie zastanowić nad całą sprawą. Z jednej strony pośrednictwo Findis byłoby bardzo użyteczne w całej tej historii, ale z drugiej...Nie, przeważały tu raczej pozytywy niż negatywy. Warto by było chyba zaryzykować, przyjmując ofertę księżniczki Doliny i Rzek. Wzięła wdech w płuca, zamrugała kilkakrotnie powiekami. Redfort...Nie, nie mogła dać się tak łatwo rozproszyć. Ale...

- Byłabym niezwykle ci wdzięczna - skłoniła głowę z uśmiechem. - To bardzo cenny gest. A skoro o gestach mowa...

...to dawna lady Redfort wezwała do siebie jedną z tych służących, które gdzieś w tle pełniły uprzejmie swoje zadania, i poprosiła ją cichym, delikatnym głosem (nadal jednak słyszalnym), aby odnalazła lorda Belmore'a i przekazała mu, że Shaera Redfort prosi jego lordowską mość o poświęcenie jej choć kilku chwil w dniu jutrzejszym bądź następnym (kiedy lord, naturalnie, zechce znaleźć dla niej minutkę) w ważnej sprawie. Jeżeli zaś lord Belmore nie mógłby poświęcić jej chwili teraz, w Eyrie (co oczywiście byłoby zrozumiałe), dziewczyna miała poprosić lorda o wskazanie czasu, kiedy dawna pani na Redfort mogłaby przybyć do włości Belmore'ów, aby z nim porozmawiać. Wydawało się jej to właściwe: rodzina spokrewniona z byłą królową (czy raczej może z królową matką? Shaera nie miała pewności, jak teraz, po abdykacji Alestera, należy nazywać jego żonę), dobrze sytuowana, ze wszech miar oddana Dolinie, jedna z potężniejszych...Być może oni zechcieliby przygarnąć jej syna? A jeśli nie oni, to krewni męża, Hunterowie, albo ktoś z Corbrayów wysłuchałby próśb krewnej? Najchętniej zatrzymałaby chłopców przy sobie na zawsze, chroniłaby ich przed wszystkim, co złe, ale - no właśnie, ale: nadszedł już czas, w którym Shaera Redfort musiała wypuścić synów spod swoich skrzydeł i pozwolić im, niczym młodym smokom, wzlecieć w niebiosa (bądź spaść).

- Pozostaniemy w Orlim Gnieździe jeszcze nieco czasu - oznajmiła. - Chcę się do wszystkiego dobrze przygotować. I chciałabym ofiarować w sepcie modlitwy o pomyślny efekt tego, jak rozegrasz, pani, kartę przeciwko Graftonowi.

Tu uśmiechnęła się delikatnie, prawie niewinnie - ale jej słowa temu przeczyły. Nie, nie ceniła sobie wysoko Sebastiona Graftona ani jego działań, i nie, nie zamierzała go popierać ani bronić.
Shaera Redfort
Shaera Redfort

Liczba postów : 64
Data dołączenia : 29/12/2020

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Findis Arryn Wto Sie 17, 2021 10:29 am

Czy powinna marnować przysługę na kogoś praktycznie jej obcego? To chyba w tym momencie nie miała wielkiego znaczenia, bowiem sprawy w Dolinie powoli zmierzały do wyjaśnienia, zatem być może minie wiele lat, nim Findis Arryn ponownie ujrzy Leonarda Redforta. Poza tym była to tak drobna przysługa, że praktycznie nic nie kosztowała księżniczkę, a sprawiła, że dziewczyna zyskała sobie sympatię nowej osoby. Na podziękowania odpowiedziała jedynie skinieniem głowy, a zaraz potem obserwowała, jak Shaera wydaje polecenia służce. Hm, lord Belmore, czy on był teraz na zamku? Tego Findis nie była pewna, ale być może wkrótce się pojawi, a jeśli nie, to przecież w Orlim Gnieździe cały czas przebywała Aelinor Belmore, obecnie już chyba królowa matka. No i istniały przecież kruki, dlatego Findis postanowiła nie komentować polecenia swej rozmówczyni.
Jeśli Shaera tego sobie życzyła, zapewne mogła pozostawać gościem jej brata przez jakiś czas; podobnie zresztą było z jej dziećmi i mężem. Tylko czy Simon będzie znosił widok Leo przed ten czas? Wszakże ten drugi miał pozostać w siedzibie rodowej Arrynów do czasu, aż nie przybędzie lord Grafton. To na szczęście nie było już zmartwienie królewny; ona musiała jeno rozmówić się z Leonardem, ale na to przyjdzie jeszcze stosowny moment.
-Jeśli taka twa wola, Shaero, to proszę bardzo. Nie zapomnij tylko przysłać swej córki do mnie. Tylko nie dzisiaj, jestem już zmęczona - zaznaczyła, dając do zrozumienia, iż jutro będzie zdecydowanie lepszym terminem na rozmowę z dziewczynką. A może już dziewczyną? Przecież sama Findis była ledwie rok od niej starsza, gdy wychodziła za mąż.
-Dziękuję. Każda pomoc, a szczególnie ta z Góry, jest na wagę złota - skomentowała prosto wypowiedź kobiety, ale widocznie spodobały jej się te słowa, bowiem mówiąc to, uśmiechała się. Niekoniecznie może wierzyła w stawiennictwo Siedmiu w tej sprawie, bo choć cel był ze wszech miar słuszny, to czy Matka i Ojciec na Górze naprawdę interesowali się takimi sprawami? Findis coraz częściej w to wątpiła i zaczynała rozumieć, iż to w dużej mierze od niej zależy, jak potoczą się niektóre sprawy. Shaera jednak nie musiała znać tych myśli...
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 900
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Shaera Redfort Wto Sie 17, 2021 5:48 pm

Jasnowłosa kobieta skinęła krótko głową. Nie, z pewnością nie zapomni przysłać Rhaelli do księżniczki zaraz jutro, gdy tylko wszystkie trzy odpoczną i nabiorą sił, lecz najpierw będzie musiała ją...Przygotować. Uprzedzić. Wyjaśnić, co należy zrobić, a czego nie, i bardzo stanowczo wskazać jej drogę, którą Rhaella powinna posłusznie podążyć jako jej córka. To, co zrobi na tej drodze, miało być już jej własną odpowiedzialnością, ale wszelkie nieposłuszeństwa, skoki po dachach, wymykania się i inne tego rodzaju szaleńcze pomysły powinny już się zakończyć. Choćby ze względu na jej braci. Rhaella powinna teraz pokazać smoczy pazur, udowodnić, że nieważne, co o niej mówią, nieważne, z jakiego rodu pochodzi, potrafi sobie poradzić w życiu. A może to osiągnąć, słuchając rad swej matki i wdrażając je w życie na swój własny sposób. Na tym Shaera zamierzała zakończyć rozmowę - dopiła więc wino, żeby się nie zmarnowało (no bo przecież nie ma sensu go zostawiać) i delikatnie, powoli podniosła się z miejsca, które do tej pory zajmowała.

- W takim razie jutro w południe przyślę ją do ciebie, pani. To będzie dla niej niewątpliwie zaszczyt - uśmiechnęła się lekko. - A skoroś jest zmęczona, to w takim razie podziękuję ci na dziś za rozmowę. I z pewnością będę wyczekiwała kolejnego dnia, gdy Siedmiu pozwoli nam się ze sobą zobaczyć.

Jak na członkinię królewskiego rodu, Findis i tak poświęciła Shaerze wiele czasu, ta zaś była jej głęboko wdzięczna za ów czas; nie należało jednak przeciągać struny. Dlatego, po zwyczajowych pożegnaniach i głębokim ukłonie - oddanym z należytym szacunkiem, jak przystało na dobrze wychowaną szlachciankę, Shaera opuściła pokój Findis (o ile ta nie miała jej nic do powiedzenia ani nie próbowała jej zatrzymać. Idąc korytarzami, zderzyła się ze służącą, którą Simon po nią posłał; zdecydowanie to była wina jej własnego zamyślenia, bo zatopiła się w zbyt głębokich rozmyślaniach na temat tego, co powinno teraz nastąpić. Stąd też Shaera przeprosiła uprzejmie dziewczynę, a usłyszawszy, że pan mąż oczekuje jej przybycia, z pośpiechem udała się do komnaty. I wcale, ale to wcale, nie obawiała się tego, na jakie pomysły wpadł pod jej nieobecność Simon. Jeżeli wpadł na jakieś niedorzeczności, należało natychmiast interweniować - bo chyba nie wyobrażał sobie, że mógłby w tych warunkach kontynuować wojny z Leonardem, na Siedmiu? Ponadto należało go poinformować o planach, jakie powzięła - i zbadać dalsze możliwości.

______________________________________________________________________________________________
Jeżeli Findis nie ma nic do powiedzenia ani nie próbuje zatrzymać Shaery, to ZT
Shaera Redfort
Shaera Redfort

Liczba postów : 64
Data dołączenia : 29/12/2020

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Rebekah Redfort Wto Sie 17, 2021 6:39 pm

24.10.11 - okolice południa


Suknia

Gdy matka powiadomiła ją, że Księżniczka Findis chce się z nią zobaczyć, poczuła gulę w gardle. Stos pytań zaczęło się kotłować w głowie Rhaelli. Po co Księżniczka ją wzywała? O co w tym wszystkim chodziło? Po otrzymaniu od matki wytycznych i wysłuchaniu wszelkich rad, porad i w ogóle wszystkiego była gotowa. Chyba. Następnego dnia w okolicach południa poszła na wyznaczone spotkanie z Księżniczką. Była totalnie spięta a panika wewnątrz niej aż kipiała. Widmo zbliżającego się wyjazdu karnego był coraz bliżej, a ona była coraz bardziej przerażona tą świadomością. Starała się nie myśleć o tym w ogóle. Wzięła wdech i gdy już była pod drzwiami komnaty. Powiadomiła straż, że Księżniczka na nią czeka. Gdy została wpuszczona do środka lekko dygnęła przed kobietą i z pochyloną głową odezwała się cicho, można by powiedzieć, że niemal za cicho.
- Wzywałaś mnie Pani.
Splotła dłonie przed sobą nerwowo skubiąc rękawy sukni. Zdenerwowana uniosła nieco głowę zerkając nieco na wnętrze komnaty w której się znajdowała.
Rebekah Redfort
Rebekah Redfort

Liczba postów : 98
Data dołączenia : 27/09/2020

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Findis Arryn Wto Sie 17, 2021 7:05 pm

Taki wspaniały dzień! Tak bardzo radosny, że nic nie było go w stanie zepsuć, nawet rozmowa z dorastającą panną. Zresztą Findis Arryn miała już w tej materii niejako doświadczenie, ile to nerwów napsuła jej własna siostra, to tylko Siedmiu wie. Księżniczka miała jednak jeszcze jedno zadanie tego dnia - powinna wkrótce skończyć suknie dla wspomnianej już Roweny, a że miała rozmawiać z trzynastolatką, to mogła chyba sobie pozwolić na nieco więcej swobody.
-Hm? A tak, usiądź, Rhaello - odparła, nie unosząc nawet wzroku znad tkanin i igieł. Coś się jej jakoś nie widziało w tym kroju, no ale niech będzie. -Napijesz się wina? - zaproponowała, nie widząc w tym zupełnie nic zdrożnego. Sama jako dziecko czasem również piła słabe wino, o ile oczywiście Jego lub Jej Wysokość zezwolili.
-Potrafisz może haftować, Rhaello? - zadała nagle pytanie, wciąż przyglądając się swojej pracy. Potrzebowała czyjejś pomocy, a dziewczę akurat było pod ręką. Zazwyczaj szlachetnie urodzone panny umiały wyszywać i tak dalej, no chyba że były jej siostrą...
-Co do powodu twej wizyty tutaj, to chciałam, żebyś wiedziała, iż bardzo mi przykro, że mój królewski brat okazał się nieugięty - oświadczyła, podnosząc wreszcie na dziewczynę wzrok. -Sama uważam, że niewiele wyniesiesz z takiej kary, ale nie powinnam podważać słów Jego Wysokości. Podobnie jak ty nie powinnaś kłamać przed królewskim tronem - przyszpiliła córkę Simona długim spojrzeniem. -Ale to już wiesz. Zapewne jesteś załamana decyzją mego brata? - zapytała wprost, bowiem Findis Arryn nie lubiła owijania w bawełnę. Chciała rozmawiać z Rhaellą szczerze, bez zbędnej kurtuazji.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 900
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Rebekah Redfort Wto Sie 17, 2021 7:18 pm

Rhaella uniosła nieco pewniej głowę dostrzegając też, że Księżniczka szyje. SZYJE?! To naprawdę aż ją zaskoczyło. Z tego co słyszała od innych panien w jej wieku, to to, że Księżniczki i w ogóle damy na wysokich pozycjach nie bawią się w wyszywanie, czy szycie. Ponoć miały od tego kogoś, a tutaj proszę jaka niespodzianka. Pozwolenie na spoczynek był ulgą dla niej, jednak nie na tyle, by mogła poczuć się swobodniej. Usiadła na wolnym miejscu kładąc dłonie na kolanach nieco zaciskając materiał sukni i lekko skinęła głową.
- Tak Pani, potrafię. Jeśli pozwolisz, mogę pomóc.
Odezwała się nieco niepewnie przyglądając się sukni którą szyła kobieta.
- Piękny krój.
Uśmiechnęła się niepewnie, jednak zaraz mina jej zrzedła gdy padło TO zdanie. Całe powietrze jakie miała w sobie dosłownie z niej zeszło.
- Wiem Pani że popełniłam błąd, moja wina. Rodzice zawsze powtarzali mi, że rodzina jest najważniejsza. Nie ważne co by się działo. Decyzja Króla jest słuszna.
Odparła chociaż przyszło jej to z trudem. Czy kara jaka padła będzie tym, co ustatkuje Rhaellę? Raczej nie, bardziej zniechęci młodą do nienawiści i pogardy własną wiarą, do niechęci względem Króla. Jednak to zostawiła dla siebie.
- Nie jest to kara, którą przyjmuję z radością Pani, to prawda. Jednak...taka wola Króla.
Powtórzyła z powagą na twarzy chociaż wewnątrz aż czuła się jakby miała zaraz zwrócić wczorajszy posiłek. Bowiem dzisiejszego nie ruszyła. Nie była w stanie.
- Jestem Ci Pani wdzięczna, za wstawiennictwo.
Przyznała bo co jak co, ale nie spodziewała się, że Księżniczka wstawi się za nią, przecie nawet ojciec nie miał tyle w sobie zaparcia i odwagi by jak mąż stanąć i prosić o zmiłowanie dla niej. A matka...co matka mogła. To co była w stanie ratowała. Reszta z gruchotem runęła sypiąc się w drobny mak.
Rebekah Redfort
Rebekah Redfort

Liczba postów : 98
Data dołączenia : 27/09/2020

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Findis Arryn Sro Sie 18, 2021 11:04 am

Zdziwienia na twarzy dziewczyny księżniczka nie mogła zauważyć, bowiem była zbyt zajęta tym, co właśnie tak zaskoczyło Redfortównę. Dla Findis naturalnym było to, iż nawet królewskie córki uczone są takich rzeczy, ba, jej matka, do niedawna królowa Doliny, również pochylała się nad igłami. Nie było w tym nic dziwnego, bowiem wyszywanie należało do typowo kobiecych zajęć niezależnie od statusu danej niewiasty, a przynajmniej w takim duchu została wychowana Findis Arryn. Zresztą nie było to istotne; gdyby królewna nie lubiła tego, to by przecież nie ślęczała nad tym podczas odwiedzin rodzinnego domu.
-Dziękuję - odpowiedziała na pochwałę dziewczynki, choć sama miała na ten temat nieco inne zdanie. -W takim razie wyhaftuj, proszę, sokoła z półksiężycem. Wzoruj się na tym - w tej samej chwili podała Rhaelli drewniany tamborek z tkaniną, na której widoczny był wyhaftowany symbol rodu Arrynów. A z racji tego, że córka Simona najwyraźniej zapomniała odpowiedzieć księżniczce na jedno z pytań, Findis po prostu bez słowa nalała i podała jej kielich z winem.
Shaera dobrze przygotowała córkę, bowiem młoda starała się odpowiadać tak, by królewna nie mogła jej nic zarzucić. Zresztą na Siedmiu, przecież Findis nie zaprosiła tutaj Rhaelli po to, aby pastwić się nad nią za pomocą dworskich gierek.
-Rodzice dobrze ci mówili. Rodzina jest ważna, ale jest coś jeszcze ważniejszego - wierność i lojalność, a ty, jako poddana króla Doliny, jesteś przede wszystkim winna wierność i lojalność właśnie jemu, nawet jeśli miałoby to z jakiegoś powodu zaszkodzić twojej rodzinie. Rozumiesz, Rhaello? - wyjaśniła. -Może ci się to wydawać niesprawiedliwe, ale tak właśnie już jest. Nie jesteś już dzieckiem i musisz nauczyć się odpowiadać za własne czyny - ciągnęła. -Mam dla ciebie jednak pewną radę, jeśli zechcesz mnie wysłuchać - oznajmiła nagle, bacznie obserwując dziewczynkę. Gdy ta podziękowała jej za wstawiennictwo, księżniczka skłoniła tylko lekko głowę.
-Zapewne będziesz chciała się buntować, skoro decyzja ta nie jest do końca po twojej myśli. Nawet jeśli nie jawnie, to wewnętrznie będziesz się buntować. Wiem, bo sama przez to przechodziłam. W końcu nie wytrzymałam i uciekłam memu panu ojcu. Jak myślisz, czy było warto? - przystanęła na chwilę, by dać szansę Rhaelli na przemyślenie tych wszystkich słów i ich znaczeń. -Zmierzam do tego... Rhaello, w Domu Matki będziesz tylko przez rok, a potem wrócisz do ojca i matki, i będziesz mogła żyć swoim życiem. Zastanów się, czy warto ryzykować i stawiać na szali w zasadzie wszystko dla szaleńczych planów i pomysłów. Nie popełniaj mojego błędu i nie rób głupot. Czasem lepiej jest zacisnąć zęby i przeczekać, bowiem niecierpliwością możesz tylko pogorszyć swoją sytuację - oświadczyła. Nie chciała, by zabrzmiało to aż tak mentorsko, ale inaczej nie umiała tego powiedzieć. Może i samej Findis Arryn ta ucieczka ostatecznie wyszła na dobre, ale minąć musiało wiele czasu, nim księżniczka zaakceptowała pewne zmiany w swoim życiu. Poza tym... Rhaella nie była królewską córką, a jeno potomkinią byłego lorda, jaką zatem czekałaby ją kara w razie nieposłuszeństwa wobec Korony?
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 900
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Komnata  gościnna Empty Re: Komnata gościnna

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach