Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Przedpola Horn Hill

Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Przedpola Horn Hill

Pisanie  Mistrz Gry Nie Kwi 19, 2020 1:40 am

First topic message reminder :

~***~
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down


Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Mistrz Gry Nie Maj 03, 2020 7:57 pm

- Z rannym bym nie walczył - odparł Manfred. - Więc i po turnieju walczyć jestem gotów. Choć z nią.. - Splunął. - Walczyć nie zamierzam, bo tylko z rycerzami się pojedynkuję. A z Tobą ser Rufusie również z chęcią się zmierzę...
Wtem jednak do rozmowy dołączył Gedeon. I choć ciężko rzec, czy bardziej argumenty trafiły do ser Manfreda, czy jednak tylko herb, widniejący na piersi, na który od razu zrobił większe oczy. Po całej mowie padł jednak na kolano i oto co odparł:
- Panie, masz absolutnie rację. Wybacz mi Pani, i Ty ser Rickardzie, i pozostali towarzysze pięknej Pani. Siedmiu istotnie przemówiło za Jej sprawą. Poniosły mnie emocję - powiedział, po czym zamknął oczy i pochylił głowę. - O Starucho, pobłogosław mnie mądrością, bym nigdy nie zgłupiał jak teraz. I Ty Ojcze przebacz mi moje nieprawe oskarżenia.
Powstał i spojrzał raz jeszcze na zgromadzonych.
- Czy mogę Wam jakoś to wybaczyć?
Obrócił się także do ser Rufusa.
- Mam nadzieję, że zaniechasz walki ser. Popełniłem błąd. W ramach zadośćuczynienia przyjmij oto moje ostrzeżenie - jeśli ser Robert przeżyje, to będzie Cię szukać. Oszpeciłeś go strasznie, a należy on do bardzo mściwych ludzi.
Tymczasem Gedeonowi mignął przez chwilę ktoś znajomy, zaiste podobny do jego młodszego brata Lucasa... Po chwili jednak zniknął w tłumie, rozpłynął się, jakby nigdy go nie było.


Starucha
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Cithria Nie Maj 03, 2020 9:47 pm

Kobieta zacisnęła szczęki, widząc jak mężczyzna splunął w jej stronę. Po raz kolejny tego dnia zamierzała wysunąć się przed szereg i tak zwyczajnie po ludzku wyjebać mu prawego sierpowego, nawet pomimo kontuzji, jednak po raz kolejny ktoś uprzedził jej działania. I to do tego nie byle kto, biorąc pod uwagę zachowanie tego całego Manfreda. Toteż zatrzymała się, chociaż nie mogła powstrzymać w swojej głowie myśli, która jasno jej podpowiadała, że klęczącego łatwiej jest trafić pancerną rękawicą.
Po prostu odejdź i nie stawiaj się więcej ponad decyzje ważniejszych - poleciła mu, uznając siebie za osobę, która odpowie na pytanie co winien zrobić. W końcu jakby nie patrzeć to ona była obiektem tego sporu. — Chociaż szczerze nie gwarantuję ci, że obecny tutaj Tarth ci tak po prostu odpuści ten pojedynek. Facet za bardzo lubi się bić - stwierdziła, klepiąc towarzysza po ramieniu, pomimo własnego bólu. To jednak byłoby na tyle z jej strony. Trzeba będzie się doprowadzić się do porządku. Nim jednak odeszła, odwróciła się jeszcze do Gedeona, pochylając przed nim głowę z szacunkiem.
Dziękuję wam za wasze wsparcie, Ser - powiedziała, kiwając głową w stronę niedawnego agresora. — Ale teraz musicie mi wybaczyć, ale ja, podobnie jak reszta moich towarzyszy, musimy nieco wypocząć. Luke, nic tu po nas.
Z tymi słowy odwróciła się od tłumi i poczęła odchodzić, uprzednio jeszcze zagadując Rhaegara.
Czy mogę liczyć na pomoc twojego zaprzyjaźnionego medyka? Nie chciałabym nadużywać gościnności lorda Tartly'ego. Szczególnie, jeżeli musiałabym leżeć obok swoich rywali z Próby.
Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Rickard Tarth Nie Maj 03, 2020 10:54 pm

W normalnych okolicznościach, to pewnie by się z ser Manfredem chwilę podroczył i cholera wie, czy w ogóle by mu odpuścił, jednak zarówno on i Jamie mieli rany, które wymagały obejrzenia, zaś ser Cleos, któremu przysługiwało w tym względzie pierwszeństwo przed nimi, miał się przecież gorzej.
- Ta, nie ma to jak dobry pojedynek. - Rzucił. - Jednak ta cała sytuacja... - Parsknął, spojrzał po wszystkich z uśmiechem na ustach i wrócił spojrzeniem na ser Manfreda. - Tak to ujmę: jak dalej się chcecie po turnieju sprawdzić ze mną, to z wielką przyjemnością. Jeśli zaś ochoty takiej nie macie, lub po turnieju dyspozycyjni nie będziecie, to was szukać nie będę, ani też tchórzem nie nazwę. - To było tyle z jego strony. Nie był jednak pewien, czy Rufus odpuści. Zakładał, że raczej tak. W końcu ser Manfred przeprosił, nawet kobietę-rycerza, która jak na jego rozum, to mogła się bronić sama. Wiedziała, co przyjmuje i że lekko nie będzie, zaś ufał, że ma umiejętności dostateczne by podołać wyzwaniu. Tak czy siak, szkoda by chłopiny było. Może i Rufus trzymał suche bułki po kieszeniach, ale ludzie po walce z nim już tacy sami nie byli. O ile w ogóle wychodzili żywi. Acz... Gdyby on wziął morgensztern, to pewnie ten drugi rycerz do końca życia walczyłby już tylko z żukami, gniotąc je kamieniem czy topiąc w wypuszczonej z ust ślinie.

W zasadzie się zwijał. Potrzebowali medyka... Dobrze, że ich srebrnowłosy kolega miał zdolnego towarzysza. Oczywiście Rickard by mu chętnie za usługi i medykamenty zapłacił. Życie go nauczyło, że lepiej nie liczyć na cudzą "łachę". Nie żeby o to ich oskarżał, po prostu zawsze pytał o zapłatę.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Lucas Osgrey Nie Maj 03, 2020 11:00 pm

Lucas nadał miał nadzieję zobaczyć, jak Rickard miażdży Ambrose'a w walce. Trochę więc się nawet rozczarował. Nie mniej jednak był zadowolony, że rycerz cofnął swoje zarzuty. Obawiał się bowiem, że Cithria mimo swoich obrażeń, sama będzie chciała stanąć do walki w obronie własnego honoru. To by było bardzo w jej stylu.
Ciśnienie Luke'a podskoczyło gwałtownie kolejny raz, kiedy Cithria zwróciła się do niego po imieniu. Zasadniczo nikt w domu nie zwracał się do niego innym imieniem niż "Lucas" i Gedeon nie powinien mieć w związku z tym żadnych podejrzeń. Nie mniej jednak lekki stresik nadal był.
Osgrey więc nie czekał ani sekundy i poleciał za Cithrią, nie oglądając się za siebie. Nie miał też zamiaru póki co zdejmować hełmu z głowy. Ba, nie miał go zamiaru zdejmować dopóki nie będzie miał pewności, ze znalazł się daleko poza zasięgiem wzroku Gedeona.
— Powinnaś odpocząć. Wyglądasz na wykończoną — zauważył, przyglądając się Cithrii spomiędzy otworów w jej hełmie.
Lucas Osgrey
Lucas Osgrey

Liczba postów : 71
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Rhaegar Vaelaros Nie Maj 03, 2020 11:10 pm

Zamieszanie ucichło i głupiec się zreflektował, nie podobało mu się jednak, że całkowicie zignorował Rhaegara. Ten zacisnął jednak zęby i odpuścił. Gdy odezwała się do niego Cithria, wyraz na jego twarzy w chwilę się zmienił i nieco rozpromienił.
- Jak najbardziej, w końcu z jakiegoś powodu go za sobą ciągam. - zażartował. - Teraz powinien opatrywać Ser Cleosa i Hektora, gdy skończy, na pewno zajmie się Tobą, potem resztą rannych, którzy nie wymagają natychmiastowej opieki. - to powiedział już raczej na forum, tak, żeby poinformować resztę drużyny. W każdym razie zaczął iść w stronę Valeriana.
- Wspaniała walka, aż przyjemnie było to oglądać. Żałuję tylko, że sam nie mogłem wziąć w niej udziału. - oznajmił i wykręcił z palca złoty pierścień. - Przyjmij to ode mnie w podzięce, zasłużyłaś. - powiedział z uśmiechem, a choć walczących było jeszcze kilku, tak niestety ostał mu się tylko jeden pierścień, srebrny. - Zakładam, że już nie uda się części z nas wziąć udziału w turnieju. Jeżeli w ogóle chcemy tu zostawać, więc niech to będzie waszą nagrodą. - przy okazji ściągnął drugi pierścień i podrzucił go w stronę Rickarda, tak, że ten bez problemu powinien go złapać. Reszcie też chciał coś sprawić, ale na razie nie miał na to środków, ale miał inny pomysł do tego czasu.
- Piwo dla wszystkich sprawiedliwych!
Rhaegar Vaelaros
Rhaegar Vaelaros

Liczba postów : 89
Data dołączenia : 19/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Rufus Reyne Pon Maj 04, 2020 12:43 am

- To wspaniała wieść - odpowiedział Rickardowi na istotną informację, iż nie chce pieniędzy. Dobrze było, że jednak Tarth zachował się honorowo w tej sprawie. Więcej powiedzieć ani pomyśleć w tej kwestii nie zdołał, ponieważ głos zabrał szlachcic jakowy, przemawiając słodko i mądrze. To chyba wystarczyło, żeby odmienić zachowanie ser Manfreda, który jął się kajać i prosić o wybaczenie.
- Zaniecham - potwierdził, schylając się po rzuconą wcześniej rękawicę. Otrzepał ją z błota i założył z powrotem na dłoń. Coś mu jednak nie wyszło, ponieważ błoto znalazło się również w środku, a nie tylko na zewnątrz rękawicy jak uprzednio wyszedł z założenia. No nie, teraz mi się będzie wyściółka lepić dopóki to nie wyschnie. I po cóż ten Ambrose tak skory do wyzywania był na pojedynek, jeśli mej rękawicy utytłanej błotem nie przyjął? - zastanowił się szybko.
- I dobrze. Zawsze uważałem, że każdemu należy się druga szansa, a w dobiciu go tutaj nie było żadnego honoru, gdyż o litość prosił. Jeśli zaś uważa, iż zrewanżować się jest w stanie, niech i tak uczyni na honorowych zasadach, a z przyjemnością przyjmę wyzwanie - odpowiedział ser Manfredowi odnośnie zranionego przez Rufusa w próbie Siedmiu ser Roberta. Cóż w tej chwili nie było tu nic po nich, więc pasowało się zbierać. Trzeba się było wyspać, gdyż następnego dnia zaczynał się turniej. Jeszcze póki pamiętał raz jeszcze przypomniał swemu giermkowi, Leo, by zapisał się na turniejowe zmagania odpowiednie dla giermków, jeśli chce.
Rufus Reyne
Rufus Reyne

Liczba postów : 77
Data dołączenia : 23/04/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Rickard Tarth Pon Maj 04, 2020 1:42 am

Ano złapał pierścień. Tylko stanął z nim przed srebrnowłosym i wyciągnął rękę, na której podarunek leżał.
- Urazy nie chowaj, ale nie chcę go. - Rzucił. - Wasza to pamiątka rodzinna, jeśli mnie pamięć nie myli. Ja zaś kupcem nie jestem, szukać nabywcy nie będę i takie tam. - Uśmiechnął się. Naprawdę oddać chciał ten pierścień. Nie to, że nagle zaczął uważać swego rozmówcę za serdecznego przyjaciela. Po prostu nie chciał błyskotki. Miał lepszą propozycję... W zasadzie było to już uzgodnione, ale... A tak. I trochę go tak zniesmaczyła ta lawina serdeczności, którą, jakby nie było, sam zapewne wywołał, odmawiając zapłaty. Tarth lubił szczerze, prosto i na temat, bez klepania po plecach. Gdyby nie był rad z walki, pewnie by wziął pieniądze. Ale bawił się wybornie i miał teraz dobry nastrój, toteż nie wziął.
- Zajmiecie się ranami moimi i moich kompanów a będziemy kwita. Dobra? - Właściwie to nie bardzo miał ochotę na negocjacje. Oddał. Jeśli Rhaegar chciał, to mógł rzecz oddać... Komu chciał, przecież to było jego. Tyle, że Tarth by oponował, gdyby dostał to Jamie czy Cleos. Duzi chłopcy i sami mogą zdecydować.

- Ja zostaje. Jamie i Robert też pewnie się podejmą walki. - Odparł. - Zaś reszta może liczyć na widowisko. I ten... Lepiej niech się wykurują a nie od razy w drogę. - Takie było jego zdanie. Poskładać się do kupy, trochę wypocząć i jeszcze powalczyć. W ogóle dzisiaj nie zamierzał się specjalnie ruszać.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Cithria Pon Maj 04, 2020 11:47 am

Kobieta przyjrzała się pierścieniowi, obracając go przez moment między palcami. Był ładny. To nie ulegało wątpliwości. I zapewne też cholernie cenny. To raczej również nie pochodziło pod dyskusję. Z pełną tego świadomością, Cithria włożyła jednak błyskotkę z powrotem w jego dłoń.
Nie mogę tego przyjąć, Rhaegarze. Nie, kiedy tuż obok mnie swoją ludzie, którzy zrobili podczas tej próby więcej, niż ja. A jeżeli ani Rickard, ani Rufus nie chcą od ciebie przyjmować podarków, to na pocieszenie powiem ci, że piwo już raczej przyjmiemy bez większych problemów - stwierdziła z uśmiechem.
Pozostała też kwestia turnieju. Cithria, chociaż z wielką niechęcią, musiała przyznać, że nie nada się do żadnej z konkurencji. Niestety.
Tak, mi to już raczej nie robi za dużej różnicy. Ale nadal pośród nas są ludzie, którzy walczyć mogą. Toteż sugeruję mimo wszystko zostać i poczekać na nich. Niech się bawią, póki mogą - stwierdziła, zerkając przy tym ukradkiem na Luka z uniesioną brwią, dopiero teraz zauważając, że ten założył na siebie jej hełm. — Mogę wiedzieć co robisz?
Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Mistrz Gry Pon Maj 04, 2020 3:22 pm

Do następnego dnia...


Leczenie wielu petentów naraz musiało zająć trochę czasu i dlatego Valerian musiał całą noc czuwać nad rannymi. Najszybciej do siebie doszedł naturalnie Rufus - prawie zupełnie nieporaniony praktycznie nie miał odczuć skutków walki i tylko lekko obandażowany mógł nawet stanąć następnego dnia do walki.
Równie dobrze opatrzeni zostali ser Robin i ser Jamie. W ich przypadku potrzeba było trochę lepszego opatrunku, ale całkowite dojście do siebie powinno zająć nie więcej niż 2-3 dni.
Trochę gorzej było w przypadku Rickarda. Choć dzielny rycerz czuł się całkiem dobrze, to jego połamane żebra mogły być przez pewien czas denerwującą przeszkodą, w szczególności powodując ból przy każdym oddechu. Z tego względu Valerian odradził mu wziąć udział w turnieju, natomiast nie było to wykluczone - Rickard czułby się po prostu trochę gorzej i potem dłużej dochodziłby do siebie. Istniało również ryzyko powiększenia urazu, choć szansa na to powinna być raczej niewielka. Również Rhaegar, wcześniej opatrzony, już teraz dochodził do siebie i pomimo kilku bandaży powinien czuć się w miarę dobrze. Czuł lekkie szumienie w głowie i, przez bandaże, które musiały mu całą ją objąć, przy poruszaniu, strzelaniu i walce będzie czuć pewien dyskomfort przez kilka najbliższych dni.
Pozostała trójka zniosła swoje rany nieporównywalnie gorzej. Całej trójce - Cithrii, Cleosowi i Hektorowi - już w noc mocno rozpaliło się czoło i Valerian musiał czuwać nad nimi do rana. Wszystkich opatrzył mokrymi okładami i próbował jeszcze raz obejrzeć ich rany, czy aby dobrze je opatrzył.
- Będę musiał wyjąć odłamki kopii - powiedział Cithrii jeszcze pod wieczór. - Będzie bolało. Weź, to na ból.
Podał jej do wypicia gorący, słodki napój, odczekał chwilę, po czym włożył jej kawałek mokrej szmaty w usta i zabrał się za robotę. Chwycił za podobne do obcęgów narzędzie, odchylił nieco brzegi jej boku, powodując delikatny ból, a następnie włożył tam swoje narzędzie i chwycił za kawałki kopii. Szarpnął dwa razy, wyciągając z jej boku fragment żelastwa. A ból przy tym podobny był do tego prawdziwego - jakby ktoś po raz drugi przebił ją tam kopią; choć zarazem trochę stłumiony, odrealniony. Sięgnął jeszcze raz, tym razem za trochę mniejszy fragment, i znowu szarpnął. Po drugiej fali bólu zajrzał jeszcze raz, sprawdzając czy to wszystko. Wziął drugą szmatę, zamoczył w wrzącym winie i wytarł ranę, wywołując zupełnie inny rodzaj bólu - jakby ktoś palił ją po boku. Już teraz był ciężki do zniesienia, a bez znieczulenia byłby jeszcze gorszy. Na końcu przemył jeszcze wodą. Było po wszystkim.
Jeszcze z kwadrans zajęło mu zawiązywanie rany, a w tym czasie Cithria zaczęła robić się senna. Było jej gorąco, cała się pociła i niemiłosiernie bolała ją głowa.


Starucha
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Cithria Pon Maj 04, 2020 3:41 pm

Cithria z lekką nieufnością przyjęła nieznaną jej ciecz. Przyjrzała się jej uważnie, nawet powąchała, jakby bała się, że medyk zamierza ją otruć. Koniec końców jednak wypiła grzecznie jego zawartość, stwierdzając, że już wystarczająco zwróciła na siebie uwagę ludzi obecnych na turnieju. Krzyki wieczorem mogły przelać to niemalże już i tak pełne naczynie.
Nie spodziewała się jednak, że całkowicie ją to znieczuli. I oczywiście nie zawiodła się. Początkowe szarpania wywołały u niej stęki, stłumione przez nią samą oraz przez szmatę. Kobieta nie zamierzała krzyczeć. Co to to nie. Już chyba prędzej wolałaby tutaj zemrzeć, niż żeby ci wszyscy rycerze uważali ją za słabą i delikatną. Toteż po każdym takowym stęknięciu zawsze dawała medykowi znak głową, żeby nie przejmował się odgłosami i w spokoju kontynuował. Z gorącym winem sytuacja wyglądała nieco inaczej. Na to również była gotowa, jednak nigdy wcześniej nie miała do czynienia z takim zabiegiem. Toteż kiedy poczuła pieczenie wrzącej cieczy, nie próbowała nawet tamować tych kilku łez, które naturalnie spłynęły po jej policzkach. Ale trzeba przyznać było, że nie towarzyszył temu odgłos dużo głośniejszy, niż te do tej pory.
Kiedy było po wszystkim, Cithria odpadła na swoje posłanie, dysząc ciężko, jakby to ona miała za sobą kawał roboty.
Gdybym czasem popadała w sen... Taki wiecie... Dłuższy... I przegapiłabym turniej... To wiedzcie, że życzę wam wszystkim powodzenia. Szczególnie Lukowi. Niech Rickard go zbeszta w moim imieniu, jeżeli odpadnie w pierwszej rundzie - poinformowała jeszcze obecnych, zanim udała się na chyba dość zasłużony spoczynek.
Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Lucas Osgrey Pon Maj 04, 2020 4:20 pm

— Yyyyyyyyyyyy… Przyzwyczajam się! — odparł Lucas, drgnąwszy gwałtownie z zaskoczenia na niespodziewane pytanie Cithrii. Nie spodziewał się, że kobieta dopiero teraz dostrzeże własne okrycie na jego głowie. Nadal w lekkim stresie począł wyrzucać z siebie kolejne zdania z prędkością karabinu. — No wiesz, do hełmu. I w ogóle do zbroi. Skoro zaraz mam mieć własną, muszę się oswoić z jej ciężarem i w ogóle... Niezbyt to wygodne, powiem ci. Ale twój jest naprawdę dobry! Niemal jak robiony na miarę. Właśnie taki musze sobie sprawić, koniecznie. O, zobacz, głaz. To naprawdę ładny głaz — trajkotał, przytrzymując przy tym hełm obiema rękoma, jakby bał się, że Cithria zaraz zerwie mu go z głowy, mówiąc, żeby przestał się wygłupiać. I szedł tak całą dalszą drogę do obozu.
Następnego dnia

Lucas skrzywił się po raz tysięczny, widząc, jak Cithria męczy się podczas zabiegów medyka. Nie dość, że całą noc męczyła ją gorączka, to teraz jeszcze te cholerne odłamki. Lucas mógł jej jedynie współczuć, bo oczywiście na nic więcej mu nie pozwoliła. Za każdym razem, kiedy próbował się zbliżyć na mniej niż kilka kroków, odganiała go od siebie, każąc mu "wypierdalać trenować". Osgrey więc tylko krążył w pobliżu, jak ten wierny pies, chcąc mieć ją cały czas na oku.
Usiadł obok jej posłania, dopiero kiedy medyk wyciągnął wszystkie odłamki z jej ciała i Cithria w końcu zrobiła się zbyt senna, by odganiać od siebie ludzi. Słysząc jej słowa, uśmiechnął się szeroko.
— Nie zawiodę cię — obiecał jej, wiedząc doskonale, że jej słowa nie były płonnymi groźbami. Miał zamiar spiąć w sobie wszystkie siły, by tylko zobaczyć znów ten błysk dumy w jej oczach. Większej motywacji nie potrzebował.
Luke odczekał przy Cithrii, aż ta w końcu zasnęła. Ich towarzysze z obozu zajęli się swoimi sprawami i mogła w końcu odpocząć w spokoju. On za to miał jeszcze najważniejszą sprawę do załatwienia przed turniejem. Nim podniósł się z miejsca, pochylił się jeszcze nad głową śpiącej Cithrii i musnął jej czoło wargami.
— Śpij dobrze — polecił jej szeptem i w końcu wstał na nogi, zostawiając kobietę w obozie, by załatwić sprawę swojej zbroi. Chciał też rozejrzeć się trochę po innych uczestnikach, póki miał szansę i ustalić, czy Gedeon przybył na turniej sam, czy może Lucas miał tyle "szczęścia", by natknąć się na całą rodzinkę...


Ostatnio zmieniony przez Lucas Osgrey dnia Pon Maj 04, 2020 4:26 pm, w całości zmieniany 2 razy
Lucas Osgrey
Lucas Osgrey

Liczba postów : 71
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Gedeon Osgrey Pon Maj 04, 2020 4:22 pm

Początkowo Gedeon ledwie zwrócił uwagę na chłopca, który przypominał mu Lucasa, szczególnie, że widział go tylko przez chwilę, a miał też o wiele ważniejsze osoby na głowie. Wolał uniknąć dalszej eskalacji przemocy, bo jeden pojedynek mógł się szybko zamienić w kolejne, jeśli nawet nie w wielką burdę. Na szczęście udało się tego uniknąć, toteż Gedeon odetchnął z ulgą. Tylko na chwilę.
Zaraz bowiem usłyszał, jak Cythria zwraca się do kogoś per „Luke”, co było bardzo zbliżonym imieniem do imienia Lucasa. Normalnie pewnie jedna albo drugie puściłby mimochodem, ale te dwa drobne haczyki zgrywały się w jedną całość. Rozejrzał się więc uważnie w poszukiwaniu „chłopca tak bardzo podobnego do Lucasa”, nie mógł go jednak wypatrzeć w rozchodzącym się tłumie.
Może gdyby nie zaaferował się tym poszukiwaniem, pewnie uniósłby się dumą na fakt, że nikt nawet nie podziękował mu za to, że oszczędził niepotrzebnej walki. Może na to liczyli? Trudno, jest jeszcze cały turniej. A ja muszę mieć oczy na baczności. Lucas może faktycznie tu być.
Wrócił z tymi myślami do rozkładanych właśnie namiotów, przyglądając się jednak często młodzieńcom przemierzającym przedpola Horn Hill, z nadzieją, że wypatrzy gdzieś Lucasa. Tego dnia nie było mu to jednak dane, bowiem resztę popołudnia i wieczoru spędził głównie w namiotach, odpoczywając po długiej podróży.
Gedeon Osgrey
Gedeon Osgrey

Liczba postów : 119
Data dołączenia : 09/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Rufus Reyne Pon Maj 04, 2020 5:39 pm

- O nie, pierścienia przyjąć mi nie wypada - odmówił Rhaegarowi, gdy ten zaoferował podarunek. - Robiłem tylko to, czego ode mnie wymagał honor.
Przy okazji wracania do obozu zstąpił na chwilę z drogi, by zakupić trzy bułki i kiełbasę na patyku od sprzedawców, który zawsze tak wiele kręci się w pobliżu zmagań turniejowych. Piwa zaoferowanego przez Vaelarosa wypił jeden kufel zaledwie. Ot, by nie mącił mu trunek w głowie w jutrzejszych walkach, a i żeby towarzysza nie obrazić odmową. Dodatkowo dał sobie opatrzyć to, co dla niego było obrażeniami równie groźnymi co zadrapanie. Wtedy mógł już zgarnąć swojego giermka, giermka ser Robina i barda Hugo, by przenieść swój dobytek obok obozu Rickarda i całej reszty, gdyż dziwnie niezręcznie byłoby kisić się daleko od nich przez całą resztę turnieju jakby wcale razem nie walczyli w śmiertelnym boju.

- Rany i blizny są nieodłącznym towarzyszem stanu rycerskiego, a i najlepszą pamiątką po wydarzeniach minionych - powiedział Cithrii zasłyszaną niegdyś mądrość życiową. - A spać zbyt długo nie polecam - powiedział, przegryzając bułkę. - Słyszałem kiedyś o niemym rycerzu, który w młodości oberwał po głowie tak mocno, że obudził się dopiero jak był pomarszczony i bezzębny ze starości - mówił, przypominając sobie ten moment zasłyszenia historii, gdy przy wieczornym ognisku siedział wraz z innymi wędrownymi rycerzami po opuszczeniu rodzinnego Castamere niedługo po pasowaniu. Ależ ten czas leci. Jeszcze nie tak dawno to ja giermkowałem u Lancela Lannistera, a nawet nie zauważyłem kiedy zmarł. Pewnikiem miał piękny pogrzeb - wspomniał swój dawny autorytet, a potem skupił się na skończeniu bułki bez uszkodzenia sobie zębów. Po wszystkim trzeba było iść spać, żeby solidnie wypocząć.
Rufus Reyne
Rufus Reyne

Liczba postów : 77
Data dołączenia : 23/04/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Rhaegar Vaelaros Pon Maj 04, 2020 5:57 pm

Nie, żeby te pierścienie były dla niego w jakiś szczególny sposób ważne, ot jeden kiedyś kupił na targu, bo mu się spodobał, a inny zdobył na groźnym bandycie z gór Norvos. Chciał po prostu w jakiś symboliczny sposób podziękować towarzyszom, ale gdy odrzucili jego podarek, nie wściekał się i nie był zły, jak najbardziej rozumiał. Za to miał zamiar napoić ich tego wieczora dobrym piwem, sam za to nie przesadzał z nim, chciał jeszcze przez następnego dni wziąć udział w zmaganiach.
Opatrywanie rannych szło Valerianowi całkiem dobrze, bez problemu poskładał Rufusa, Rhae i Rickarda, ale więcej problemu miał z Cleosem, Hektorem i nieszczęsną Cithrią. Jak mógł, Vaelaros pomagał swojemu przyjacielowi, nosząc, chociażby wodę, czy też podgrzewając wino. Sam ich wyleczyć za bardzo nie mógł, ale pomocy medykowi, przecież nikt nie wykluczał. W końcu gdzieś wieczorem doszło do operacji Cithrii, przy której chciał uczestniczyć i również jakoś pomóc, to potrzymać za rękę, albo nałożyć świeży okład. Nie omieszkał też udostępnić swojego namiotu na szpital.
- Będzie dobrze, Valerian zna się na robocie, ile razy poskładał mnie z ran, przy których inni medycy tylko ręce wznosili, to ja nie zliczę. - próbował dodać otuchy rannym. W końcu gdzieś późno w nocy medyk wysłał go na posłanie, żeby ten odpoczął przed zmaganiami następnych dni; w tym momencie, już sam mógł sobie poradzić.
Rhaegar Vaelaros
Rhaegar Vaelaros

Liczba postów : 89
Data dołączenia : 19/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Rickard Tarth Pon Maj 04, 2020 6:17 pm

Jeśli chodziło o piwo, to musiało zaczekać, aż rany zostaną opatrzone. Rickard lubił pić, ale to zawsze walka była jego priorytetem i dążył do tego, by jednak móc walczyć w turnieju. Kiedy zaś już rany zostały opatrzone, wypił jeden, może dwa kufelki, żeby pozwolić sobie odpocząć. Jeść natomiast... No jak zgłodniał, to jadł tyle, ile musiał - chodziło o to, że żebra mu dokuczały. To tak ogólnie...

- Valerianie... - Zaczął. - Doceniam Twój trud, ale nie zrezygnuje z walki. Nie, jeśli mogę walczyć. A jeśli miałbym i przez to umrzeć, trudno. - Zaśmiał się, zakaszlał i jęknął. - Jeśli jednak masz jakąś maść, czy coś takiego co na ból pomoże, przyjmę. - Chodziło Rickardowi o specyfik, który by go nie otumanił, ale po prostu i tylko wyrównał szanse, kiedy będzie walczył. Żeby nie myśleć o żebrach, tylko o walce.

- Odpoczywajcie, Ser. - Rzucił do kobiety. - Spotkałem życie, pytało, kiedy będzie mogło znów nas skopać. - Zażartował. Potem oddalił się, by zobaczyć co u Cleosa. W końcu mężczyzna był jego przyjacielem, dobrym druhem...

Jeśli chodzi o turniej, miał zamiar brać udział. Załatwić wyklepanie blach, jeśli trza było. No i oczywiście tym razem do walki miał zamiar wziąć obuch, swój morgensztern. Oczywiście nie w walce na kopie, bo wtedy kopia tu mus. Ale, ale w walce zbiorowej czy pojedynkach pieszych to jak najbardziej.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Mistrz Gry Pon Maj 04, 2020 9:02 pm

Pierwszy dzień trzeciego księżyca, 10 lat od Podboju


Nad ranem Cithria i Hektor czuli się już trochę lepiej. Gorączka minęła, ból wciąż był jednak dość spory i musieli się czuć osłabieni. Zgodnie z zaleceniem Valeriona, przynajmniej trzy dni nie powinni wstawać. Później - z uwagi na uraz boku - powinna jak najbardziej ograniczać poruszanie się (w szczególności chodzenie), dopóki ból nie ustanie. W przypadku Hektora i jego zranionego lewego ramienia, należało całkowicie ją usztywnić. Przy tym strasznie ona napuchła i wyglądała, przynajmniej na razie, raczej gorzej niż lepiej.
Cleos z kolei wciąż gorączkował, choć zdaniem Valeriona, był on w stabilnym stanie i musiał to tylko "wypocić".


Tymczasem, zgodnie z planem, rozpoczęły się pierwsze konkurencje turniejowe. Aby mogli wypocząć po walce, wszystkim uczestnikom Próby Siedmiu przyznano terminy walki na kopie na następny dzień. Jako jedyny wystąpić pozwolono jednak Rufusowi, który czuł się całkiem nieźle. Herold ogłosił, że jego przeciwnikiem będzie znany ser Garth Roxton. Podano również inne pary - i tak na przykład Rickard wystąpić miał w pojedynku z wędrownym ser Humpheyem z Wilczych Szańców; natomiast Gedeon Osgrey (walczący jeszcze pierwszego dnia) z młodziutkim ser Jonem Mullendore.


Najpierw jednak turniej otworzyć miał turniej łuczniczy. W szranki stanęło ponad osiemdziesięciu łuczników, w tym Rickard, Jamie, Rhaegar i Rhaenyra. W pierwszej rundzie - polegającej na trafieniu w środek odległych o sześćdziesiąt metrów tarcz. Aby przejść do kolejnej fazy, należało ustrzelić przynajmniej osiem z nich.
Pierwszy z wszystkich wystąpił Jamie. Okazał się on marnym strzelcem i spudłował wszystko, chybiając celu o ładne kilka stóp. Naturalnie już po trzeciej skuszonej próbie ogłoszono, że odpada i stracił szansę na dalszą rywalizację.
Następny z całej spółki do rywalizacji stanęła Rhaenyra. Zaczęła od pięciu pewnych strzałów i skusiła dopiero w szóstej. Ustrzeliła jeszcze dwie, raz chybiła i trafiła ostatnią, awansując dalej.
Następnego dopuszczono Rhaegara. Z trybun dało się słyszeć ciche pobukiwanie kilku ludzi. Niektórzy wciąż uważali go za sprawcę całej wcześniej afery i życzyło mu porażki - nawet jeśli wszyscy co pobożniejsi musieli uznać wynik Próby Siedmiu. Nie zraziło to jednak Valyrianina, który jako jeden z dwóch jedynie uczestników - obok ser Jonathana "Najszybszej Ręki Reach" Fossowaya - nie chybił ani razu i pewnie przeszedł do drugiej rundy.
Na końcu stanął do boju zaś Rickard. Choć nie miał wielkiego doświadczenia z łukiem, to zaczął nie najgorzej - od dwóch trafień. Trzecie spudłował, czwarte trafił i piąte znowu spudłował. Musiał od tego momentu trafić wszystkie do końca... Dwa razy jeszcze trafił i spudłował, odpadając z turnieju.
Do drugiej rundy łącznie zakwalifikowało się około dwudziestu łuczników. Zarządzono dwie godziny przerwy w turnieju.


W międzyczasie doszło do jednego z pierwszych pojedynków w turnieju kopii. W szranki stanął ser Gedeon. Herold zapowiedział najpierw jego, potem jego przeciwnika, a, gdy wszyscy byli gotowi do walki, zabrzmiał sygnał do walki. W pierwszej szarży Gedeon chybił, natomiast sam został trafiony w tarczę. W drugim zaś już celnie skruszył kopię na piersi przeciwnika. Ser Jon z impetem wypadł z siodła i spadł na glebę.


Po pewnym czasie nadszedł czas na drugą rundę konkursu strzeleckiego. Tym razem cele zostały oddalone na dwa razy większą odległość. Jako pierwszy wystąpił ser Jonathan Fossoway, który celnie trafił osiem razy z rzędu i pewnie przeszedł do kolejnej rundy. Ludzie coraz częściej skandowali jego imię i tylko potwierdzał swoją wyborną formę strzelecką, którą tylko potwierdził, że nie bez powodu typowano go na zwycięzcę.
Po dwóch kolejnych spalonych uczestnikach wystąpiła Rhaenyra. Dwa razy trafiła i dwa razy spudłowała. Była więc sześć celnych trafień od finału...
Pierwszy trafiła dość celnie. Za drugim razem nie zadrżała jej ręka. Dopiero trzecia próba była nerwowa, puściła za wcześnie cięciwę i strzała trafiła w samo obramowanie tarczy. Kolejną trafiła celnie i... spudłowała przedostatnią przez silny wiatr, odpadając z turnieju.
Następni dwaj łucznicy spudłowali dość szybko i wreszcie dopuszczono Rhaegara. Pierwszą próbę trafił, drugą spudłował. Głowa, od długich występów, zaczęła go coraz bardziej boleć i przez chwilę miał mroczki przed oczami - dlatego stracił koncentrację i spudłował. Kolejne dwa celnie trafił, choć ręka mimowolnie zaczynała mu drżeć. Był cztery strzały od rundy finałowej...
Trafił.
Szykował się do kolejnego strzału, choć ból w głowie narastał. Trzy strzały od finału... Trafił! Ręka drżała mu coraz bardziej, aż postronni to zauważyli... Trafił! Jeden strzał od finału. Naciągnął cięciwę, wypuścił strzałę...
Trafił! Był w finale! Wielka radość!
Następnych dziewięciu kandydatów spudłowało, choć ser Inge Tumbleton był całkiem bliski i spudłował w ostatniej. Po nim czterech jeszcze szybko odpadło, aż wystąpił sam dziedzic rodu Tarlych, który spudłował dwa razy, ale ostatecznie przeszedł do finału.
Pozostali już tylko odpadali, do finału przystąpiło więc ledwie trzech kandydatów. Zarządzono kolejne dwie godziny przerwy przed ostatnimi rozstrzygnięciami.


W międzyczasie zaś w szranki stanąć miał ser Rufus Reyne. Ser Garth był znanym rycerzem z doświadczeniem - wygrał kiedyś nawet mniejszy turniej w Dunstonbury. Zielony lew szybko popędził przeciw niemu, trafił wezeń w pierwszej próbie, skruszył kopię na piersi i strącił z siodła. Wygrał.


Nadszedł zaś czas na finał walk łuczniczych. Zadaniem było jak najczęściej trafić w ruchome cele z odległości stu dwudziestu metrów. Tak jak wcześniej - trzy skuchy oznaczały porażkę, toczono by zaś walkę do ostatniego w grze. Na początku przewieszono tarczę przez drzewo i pozwolono huśtać się na gałęzi. Jako pierwszy strzelał Jonathan - trafił. Potem Tarly - trafił. Jako trzeci strzelać mógł Rhaegar.
Głowa wciąż go bolała, a opatrunek, w połączeniu z utrudnieniem w postaci ruchomego celu, nie dawało mu się skupić. Mimo to wydawał się być spokojniejszy niż pod koniec drugiej rundy. Naciągnął cięciwę, wycelował...
Spudłował.
Powtórzono zadanie. Jonathan trafił, następnie Tarly spudłował. Przyszedł czas na Rhaegara, który... znów spudłował, choć o włos. Gdyby tarcza była o sekundę wolniejsza... Tak czy inaczej został mu jeden błąd.
Zadanie przeniesiono na drugi cel. Tym razem zza wału ziemnego tarczami machali chłopi. Tym razem odwrócono kolejność - zaczął Rhaegar, wycelował, wystrzelił...
Strzała pomknęła przez powietrze. Wszyscy zamarli. Trafi czy odpadnie? Wiał lekki wiatr, zniósł strzałę minimalnie na lewo. Cel był coraz bliżej, wydawało się, że trafi...
Minął o włos. Rhaegar odpadł.
Mimo tego warto było zobaczyć pojedynek do końca. W tym samym czasie spudłował Tarly, ale bił się z Jonathanem do końca. Wymienili dziesięć strzał, mijając jeszcze trzy dziwne, ruchome układy do strzelania, a w międzyczasie "Najszybsza Ręka Reach" też raz spudłował. Wszyscy byli jeszcze w grze, w końcu jednak to faworyt Jonathan wygrał.
Trzecie miejsce Rhaegara również było jednak powodem do dumy. Przy okazji zresztą wiązało się z drobną nagrodą finansową 50 dłoni. Od razu też, przy świetle zachodzącego słońca, lord Tarly uhonorował zwycięzców, wręczył nagrody i osobiście pogratulował. Było się z czego cieszyć.


Starucha
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Gedeon Osgrey Pon Maj 04, 2020 10:43 pm

Gedeon siedział w siodle zniecierpliwiony, kiedy w końcu walka się rozpocznie. Musiał przyznać, że czuł jeszcze trochę wczorajszy alkohol, choć delikatnie. Nie był bowiem jakimś młodzikiem, który choruje kilka dni po ledwie paru kielichach wina. Młode pokolenie Osgreyów słynęło wręcz z mocnych głów.
Niemniej skutki były takie, jakie były. Przegrał w pierwszej szarży. I to w ogóle nie trafił! Co za wstyd. Gdy podjechał na swoje miejsce, gdzie czekał już giermek, wręcz wyrwał mu kopię z rąk. Gdy herold dał znak, by rycerze ruszyli, uderzył piętami mocno w bok swego rumaka, gniadego ogiera Pielgrzyma, i zaraz ruszył z impetem na przeciwnika. Nie bawił się w celowanie w hełm przeciwnika jak poprzednio – wybrał pewne trafienie w tors.
Siedmiu niech będą dzięki! - westchnął w myślach, gdy zauważył, że ser Jon leży na ziemi. Zeskoczył z konia i zaraz zaoferował pomocną dłoń pokonanemu. Ponieważ Mullendore był jeszcze młodym rycerzem, zapewnił, że okup nie będzie konieczny, a jeśli rycerz bardzo chciałby jednak zapłacić za swój rynsztunek, dopełniając tradycji, może zakupić lady Shirei Osgrey jakąś podarunek i złożyć go jej w imieniu jej męża.
Odszukał na trybunie swą małżonkę, do której pomachał z uśmiechem, podszedł też przed główną trybunę, zajmowaną przez rodzinę królewską i ukłonił się przed nimi. Dopiero po tym opuścił ubite pole by odpocząć po walce.
I od razu wypił dobry litr wody. Nie chciał znów liczyć na takie szczęście.
Gedeon Osgrey
Gedeon Osgrey

Liczba postów : 119
Data dołączenia : 09/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Rickard Tarth Pon Maj 04, 2020 10:49 pm

Swojej porażki w konkursie strzeleckim nie odebrał ze złością. W końcu to była zabawa a nie starcia kopijnicze czy pojedynki. W zasadzie to poszło mu lepiej, niż się spodziewał. Resztę zmagań obejrzał, dając sobie czas na wypoczynek. Naturalnie najbardziej interesowały go konne zmagania rycerzy, jednak pojedynki łuczników też oglądał. Z gratulacjami zaś się wstrzymał, aż wszyscy wrócą do obozu.

- Ser Rufusie! Znakomite zwycięstwo! - Rzucił i znowu zakaszlał, krzywiąc się z bólu. - O cholera... Tak czy siak, spadł jakby go piorun pierdolnął. - Dodał już nieco spokojniej. Że nie lubił długo pierdzielić i nie za bardzo miał ochotę przez wzgląd na swój stan, to jeno klepnął Rufusa w ramię i uśmiechnął się jeszcze.

- Tobie też gratuluje Rhaegarze! Świetnie wam poszło, szczególnie w waszym stanie. - Rzucił entuzjastycznie. Dalej to ten... Poszedł zobaczyć, co z rannymi. Potem zaś odpoczął nieco, zjadł cokolwiek i pewnie wieczorem położył się spać. Nie żeby liczył, że wiele mu to pomoże, ale liczyła się wygoda.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Lucas Osgrey Pon Maj 04, 2020 11:06 pm

Lucas odpuścił sobie pierwszy dzień rozgrywek. Podejrzewał co prawda, że skoro Ged pojawił się na turnieju, to z pewnością weźmie w nim udział. I, nie można powiedzieć, kusiło go trochę, by popatrzeć na to, jak poradzi sobie jego brat. Ale turniej był tylko turniejem i miał trwać jeszcze kilka dni. Cithria była za to tylko jedna i walczyła całą noc z gorączką. Ranem co prawda w końcu poczuła się lepiej i Luke pożegnał obawy, że mogłaby się z tego nie wykaraskać, ale nadal była słaba, a medyk Rhaegara kazał jej leżeć jeszcze przez co najmniej trzy dni. A skoro nie mogła się podnosić, Lucas naturalnie zadecydował, że będzie przy niej dalej czuwał i pomagał w razie potrzeby.
Poprzedniego wieczoru, gdy Cithria już spała, Osgrey w końcu zdobył dla siebie pancerz i tarczę. Nie był to co prawda najdroższy zakup jakiegoś wypasionego sprzętu, bo chłopiec starał się nadszarpnąć budżet kobiety tak minimalnie jak się dało. Ale póki co, do treningów i turniejów dla giermków jak najbardziej wystarczy. Lucas był z tego faktu niebywale zadowolony i nie mógł doczekać się, aż Cithria się obudzi i będzie mógł się jej pochwalić nowym pancerzem.
Zdecydował też, że potem pokręci się trochę po obozie w hełmie, by poszukać Shai. Chłopiec wiedział, że jeśli był z jego rodziny ktoś, kto miał naprawdę go zrozumieć, była to właśnie Starkówna. Do niej mógł zwrócić się o pomoc.
Lucas Osgrey
Lucas Osgrey

Liczba postów : 71
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Rufus Reyne Wto Maj 05, 2020 4:31 am

Turniej zaczął się od zawodów łuczniczych, na które Rufus poszedł celem przyglądania się. Nie to, żeby jakoś specjalnie lubił łuczników. Z jednej strony wielu ludzi jakich w życiu szanował straszliwie lżyło na nich, gdyż utrapieniem prawdziwym byli na polu bitwy. Z drugiej strony łuk się bardzo przydawał na polowaniach, ponieważ ganianie za szybką zwierzyną z włócznią zwyczajnie nie rokowało sukcesem. No i też od jego pancerza strzały się zawsze odbijały. Ot czuł uderzenie, ale grot się ześlizgiwał, więc nie wiedział po co narzekać. Co prawda konia aż taka zbroja nie chroni, a rycerz bez konia dupa... Aaaa, to dlatego tak zrzędzili - domyślił się Reyne. Wszystko nagle stało się jasne. No, ale jak kompan startuje to czemu nie pooglądać? Czasem wykrzykiwał Rhaegarowi jakieś słowa zachęty jak na przykład:
A żebyś celnie strzelał!
Ale tak ogólnie to stał cicho i się przyglądał. Z ulgą przyjął przerwę przed finałem, ponieważ już doczekać się nie mógł pierwszej tury starć na kopie. Przy pomocy giermka wdział zbroję płytową i dosiadł konia. Do ręki podano mu kopię, więc ją chwycił mocno. Stawać miał naprzeciwko niejakiego ser Gartha. Gdy zabrzmiał sygnał rozkazujący im jechać, kolanami zmusił konia do stępa, by w końcu rozwinąć prędkość do galopu. Przed nim majaczyła tarcza oponenta, ale tym razem skupił się na jego piersi, coby mu przypadkiem kopia na bok nie zjechała i wyszło mu to na dobre. Trafił, kopia się strzaskała, jej odłamki poleciały na wszystkie strony, a przeciwnik wypadł z siodła. Tak szybki sukces zwiastował powodzenie w następnych starciach, więc Rufus był zadowolony. Odjechał na kraniec pola, zsiadł z konia i odszedł kawałek, żeby zdjąć z siebie blachy bez przeszkadzania innym. Gdyby ser Garth przybył osobiście albo giermka posyłając z okupem, Reyne zamierzał odmówić. Nigdy nie brał okupów od pokonanych i tym razem też nie zamierzał. Niech rycerz zachowa zbroję i rumaka, niech sprawi się dobrze innym razem.

- Dziękuję - dopowiedział Rickardowi jedynie, gdyż gratulacje ze strony innych zwykły go peszyć niezmiernie.
- Rhaegarze, gdzież nauczyłeś się tak celnie strzelać? - zagadnął, gdyż bladego pojęcia nie miał jak i gdzie szkolić w czymkolwiek mógł się ktoś, kto rycerzem nie jest.
Rufus Reyne
Rufus Reyne

Liczba postów : 77
Data dołączenia : 23/04/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Rhaegar Vaelaros Wto Maj 05, 2020 4:38 pm

Nadszedł w końcu czas na zawody łucznicze, Rhaegar mógł w końcu pokazać swoje umiejętności. Żeby jak najlepiej sobie poradzić, jeszcze przed rozpoczęciem nawoskował cięciwę, naostrzył groty strzał oraz sprawdził piórka i gdy wszystko było w jak najlepszym stanie, przystąpił do konkurencji. Na początku oczywiście szło mu bardzo dobrze, w następnej turze już nieco gorzej, a to z winy odzywających się ran. Ostatnia runda, która miała zadecydować o zwycięstwie, była już totalną porażką. Ból głowy dawał o sobie znać w bardzo nieprzyjemny sposób, co doprowadziło do jego klęski. No nic, to i tak była tylko zabawa. Po zakończeniu i wyłonieniu zwycięzcy podszedł do Ser Jonathana i z uśmiechem się odezwał.
- Gratuluję, wyśmienite strzały. Mam nadzieję, że kiedyś będzie nam dane ponownie się zmierzyć. - oznajmił i się lekko skłonił, nie omieszkał pogratulować też Tarlyemu, który też się wykazał, choć gdyby nie rany Rhaegara, to pewnie on by zajął trzecie miejsce, przynajmniej w teorii. Po odejściu z miejsca starcia wrócił się do swoich towarzyszy, którzy zaczęli mu gratulować, uśmiechnął się do nich w odpowiedzi.
- Dzięki Rick, Tobie Rufusie również, za dopingowanie mnie, pewnie, gdyby nie ten ból głowy, walczyłbym o pierwsze miejsce w tym momencie. - roześmiał się.
- Na stepach Sarnoru i w lasach Qohoru, polując na dziką zwierzynę i naturalnie bandytów. No ale to nie jest tylko moja zasługa. - powiedział i podniósł do góry piękny łuk. - To jest łuk z drzewa Złotego Serca, robią je tylko na Wyspach Letnich z drzewa, które rośnie tylko tam. Są unikatowe i zakładam, że pewnie pierwszy raz widzisz takie cudo. - powiedział dumny.
Rhaegar Vaelaros
Rhaegar Vaelaros

Liczba postów : 89
Data dołączenia : 19/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Mistrz Gry Wto Maj 05, 2020 6:22 pm

Obaj rycerze podziękowali swoim przeciwnikom za odmówienie wzięcia okupu. W obu przypadkach nie byłoby to zapewne problemem (Garth był dość znanym i majętnym rycerzem, Mullendore natomiast pochodził ze znamienitego rodu), jednak z racji wspaniałomyślności, mogli być swoim przeciwnikom tylko wdzięczni.


Drugi dzień trzeciego księżyca 10 roku od Podboju


Od rana miały trwać potyczki na kopie. Jako jednemu z pierwszych pozwolono wystąpić ser Jamiemu czy ser Gallanowi z Arbor. Obaj zmierzyli się raczej z miernymi przeciwnikami i sprawnie wysadzili ich z siodła.
Niedługo później w szranki stanął Rickard Tarth. Ser Humphrey z Wilczych Szańców nie należał do szczególnie znanych rycerzy i nie należało się spodziewać po nim szczególnie wysoko postawionej poprzeczki. I w istocie - ser Rickard wysadził przeciwnika już w drugim natarciu z taką siłą i impetem, że nie mógł podnieść się przez przynajmniej kilkanaście minut. W końcu udało mu się ta sztuka i po godzinie doczłapał do jego namiotu z propozycją wykupienia zbroi i konia - a jako, że były dość stare, to zaproponował kwotę dwudziestu pięciu dłoni.
W międzyczasie doszło zaś do kolejnych pojedynków. Ser Aramis zmierzył się z jednym z faworytów - Mernem Wysokim, który ostatnio sprawdzał się także w Honeyholt i odpadł dopiero z Cithrią. Przejechali pięć razy i pięć razy skruszyli kopie, a dopiero za szóstym to faworyt wysadził przeciwnika z siodła - i tak Aramis odpadł od razu z turnieju.
Drugi z kompanów Gedeona - ser Samuel - zmierzył się natomiast z nieznanym "Rogatym Rycerzem". Mimo tego w pierwszym najeździe trafił go w bok i, choć nie powinno się to tak skończyć, przez swój widoczny ubytek umiejętności, zachwiał się i wypadł z siodła.
Ser Robert natomiast stanął do walki z członkiem świty króla - ser Garthem Hightowerem, który szczególnie powiązany był z samą królową. Dwa razy kruszyli kopie i za trzecim razem to ser Robert zwyciężył, wyrzucając jednego z królewskich faworytów.
Wystąpił także przyjaciel Rufusa - ser Robin. Również zawalczył z mniej znanym rycerzem i pewnie zwyciężył, a - wzorem swojego przyjaciela - odmówił przyjęcia okupu. Była to jedna z ostatnich walk tego dnia.


I w ten sposób upłynął drugi dzień, a pod wieczór rozgłoszono losowania kolejnej rundy. W większości wszyscy trafili na przeciętnych przeciwników: Rufus na Addama Pipera; Rickard na ser Johna Chestera, natomiast Gedeon na George'a Pomminghama. Wszyscy ich przyjaciele podobnież trafili na podobnego sortu przeciwników, a jedynymi wyjątkami byli tu ser Robin, który trafił na byłego przeciwnika z Próby Siedmiu - Willema Peake'a. Ser Robert natomiast na Edwyma Redflowersa, którego zapamiętał jeszcze z turnieju w Honeyholt.
Następnego dnia miał się także odbyć wreszcie wyścig.
Stan chorych natomiast się polepszał. Cleosowi zeszła temperatura, a Cithria czuła się coraz lepiej i już od następnego dnia Valerian poszedł jej wyjść z namiotu. Także ser Hektor czuł się już lepiej, choć opuchlizna z jego ramienia nie schodziła.


Starucha
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Rickard Tarth Wto Maj 05, 2020 11:15 pm

Walka była... Cóż, uśmiech mimowolnie pojawił się na twarzy Tartha, gdy przeciwnik z łoskotem wylądował na ziemi. To było całkiem ładne uderzenie - musiał sobie przyznać. Niemniej, pokonanie jakiegoś przeciętniaka wcale radości nie dostarczało za wiele. Aczkolwiek gorzej by było, gdyby to jego wysadził jakiś przeciętniak.

- Jamie, druhu... - Rzucił, tak jak już się spotkali. - Dobrze jest. - Pstryknął palcami, wskazując towarzysza i puszczając oczko. Ta jest...
- Robert, byku... To jest dopiero wygrana, chłopie! - Klepnął kompana w ramię. - Ja cię bracie, tylko nie chlaj za to, bo jest jeszcze jutro. - Zaśmiał się.
Na kwotę proponowaną przez rycerza z Wilczych Szańców przystał, zapraszając go nawet, aby zasiadł z nimi i wypił kufelek zimnego piwa.

Tak w ogóle to dalej raczej odpoczywał, nie szalał, okazjonalnie doglądał chorych, żeby z nimi pogadać, poopowiadać, jak tam na turnieju. Kurwa, szkoda było ich... Dobrze chociaż, że Cleosowi schodziła ta temperatura i miał się lepiej. Głupio by było kompana stracić.
Sam też odwiedził medyka, żeby go tam obadał. Może coś pomógł. Takie tam.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Mistrz Gry Sro Maj 06, 2020 1:45 am

Dobry wynik wymagał opicia przez towarzyszy. Mimo wszystko Rickard stanowił w tej grupie mózg i jako najbardziej rozsądnego wszyscy postanowili się go posłuchać i odpuścić sobie tego dnia picie.


Trzeci dzień trzeciego księżyca 10 roku od Podboju


Kolejny dzień turnieju z rana zaczął się od kilku kolejnych potyczek na kopie. Jako jeden z pierwszych ponownie wystąpił Rufus, który zmierzył się z Addamem Piperem, jednym z licznych przedstawicieli Dorzecza na turnieju. Odziany w rodowy herb - gołą babę na błękitnym tle - stanął w szranki z zielonym lwem. Rufus najechał, ruszył i trafił w hełm. Piper został pokonany jak pipa.
Niedługo później w szranki wystąpił ser Robin i ser Willem Peake. Faworytem był oczywiście ten drugi, ale po Próbie Siedmiu wielu upatrywało szans w przyjacielu Reyne'a. Najechali pierwszy raz... i obaj skruszyli kopie o swoje tarcze. Wymienili broń, najechali drugi raz... Tym razem tylko Robin skruszył kopie, ale ponownie niecelnie. Wymienił broń, obaj zawrócili, zaszarżowali po raz trzeci... Trzask kopii o pierś Robina była jedną z głośniejszych. Wypadł z siodła lecąc przynajmniej kilka metrów w powietrzu. Przegrał, choć na szczęście nic mu nie było.
Jako następny wystąpił ser Samuel. Swojego trochę słabszego przeciwnika wysadził już w pierwszej próbie.
Następnie w szranki stanął ser Gedeon. Jego przeciwnikiem był mniej znany ser George Pommingham, z czerwonym granatem na herbie. Mniej znany ród i sam rycerz mniej znany. Wyjechali do alejki, rozpędzili się, zaszarżowali...
Pudło!
Zawrócili, natarli raz jeszcze. Tym razem Gedeon strzaskał kopię o tarczę przeciwnika. Wymienił kopię, zaszarżował raz jeszcze i trafił... Ale za słabo, by ser George wypadł z siodła.
Nacierali jeszcze cztery razy, nim to Pommingham trafił Gedeona w bark, ponownie bezskutecznie. W kolejnym natarciu to Gedeon próbował wziąć odwet, ale strzaskał kopię na tarczy przeciwnika.
Widownia zaczynała się nudzić. Nielicznych ekscytowały dłuższe walki na wczesnym etapie turnieju, wielu jednak wolało zobaczyć wreszcie spektakularne zwycięstwo. Zaczęło się buczenie.
Natarli dwa razy i po razie skruszyli kopie - bez skutku. W kolejnej Gedeon pędził już na przeciwnika, wiatr owiewał mu oczy, był coraz bliżej i bliżej...
Poczuł ukłucie w pierś.
Zachwiał się. Koń jechał dalej, a Gedeon z trudem walczył, by nie stracić równowagi. Próbował mocniej zacisnąć uda na koniu, ale zabrakło mu siły. Po przejechaniu paru metrów zupełnie stracił równowagę i wypadł z siodła. Przegrał.


Następnie w szranki stanął ser Jamie. Już w pierwszej szarży, choć nie uderzył zbyt mocno, to bardzo celnie i zrzucił przeciwnika z siodła. Podobnież uczynił ser Robert - choć obaj przeciwnicy uderzyli jednocześnie, to Robert jakimś cudem utrzymał się w siodle, natomiast jego przeciwnik spadł na ziemię. Wcześniej skruszyli jednak jeszcze dwa razy kopie i wszyscy uznali pojedynek za wyrównany i emocjonujący. Inaczej wypadł zaś ser Gallan, który przez parę minut najeżdżał z przeciwnikiem, choć był on wyraźnie słabszy, i w końcu dopiero trzecie strącenie zakończyło pojedynek na jego (Gallana) korzyść.
W szranki stanął też ser Rickard. Pierwszy raz trafił tylko w tarczę. Wymienił kopie, zawrócił, najechał i chybił. Zawrócił, zaszarżował... i tym razem celnie trafił, wysadzając przeciwnika z siodła.
Niedługo zapowiedziano pary na kolejny dzień .I tak Rufus miał zmierzyć się z jednym z faworytów - z ser Mernem Wysokim. Ser Rickard za przeciwnika dostał Jonathana Fossowaya, zwycięzcę turnieju łuczniczego. Ser Robert miał zmierzyć się z ser Samuelem od Osgreyów, natomiast ser Jamie z ser Bananem "Szerokim Bar" Gracefordem.
Natomiast faworyt królowej - ser Gallan - trafił na dość łatwego przeciwnika, ser Otha z Starego Miasta, który nie cieszył się, mimo lat, szczególną sławą. Niektórzy szeptali, że ser Gallanowi przydziela się zdecydowanie najsłabszych rywali...


Po południu przyszedł zaś czas na wyścigi. Heroldzi opowiedzieli jeszcze wszystkim, jak biegnie trasa. Najpierw mieli oni zjechać ze wzgórza na delikatny wschód, omijając stojący tam las i kierując się nad skromną taflę wody - jedną z kilku w okolicy. Następnie ominąć ją i zawrócić się na północ, w kierunku starego tartaku. Mieli ominąć go z wschodu, za nim zawrócić i podjechać pod wzgórze do wioski zamkowej. Przejechać pod Horn Hill i tryumfalnie, w cieniu zamku, wrócić na błonie. Najważniejsze było dotarcie do wszystkich wymienionych miejsc - zakrętu, jeziora, tartaku i wioski - a na wypadek zgubienia trasy, organizatorzy dopuszczali odnalezienie innej trasy - o których jednak nie postanowili uczestników poinformować.
Grupa ponad sześćdziesięciu konnych ruszyła. Szybko na prowadzenie wysunęło się kilku co lepszych jeźdźców.
Pierwsze problemy pojawiły się już na pierwszym zakręcie w prawo. Prowadzący ser Rufus, zupełnie nie interesując się wcześniej trasą, nie zauważył go jednak i wjechał wprost w środek lasu - a za nim kilku kolejnych jeźdźców - ser Robin, Shirei, Rhaegar i kilku innych. Dopiero doskonale znający trasę ser Rickard wskazał pozostałym właściwą ścieżkę.
Następna część trasy zbiegała z głównego wzgórza i okrążała je, biegnąc wokół niego, nad położone na wschodzie jezioro. W walce o prowadzenie walczyli już ser Rickard, Rhaeynyra i Gedeon Osgrey. Za nimi mknęło także kilku ich towarzyszy i mniej znanych rycerzy - jak znany skądinąd ser Mern Wysoki czy Edwym Redlowers. A także Lucas Osgrey, który przy okazji dostrzegł kilkadziesiąt jardów przed sobą swojego starszego brata i kilku jego znajomych - ser Aramisa i ser Samuela.


Ciekawie było natomiast w tych, którzy źle skręcili Grupa około dziesięciu jeźdźców dopiero po przejechaniu kilkuset metrów pod górę, w środku puszczy, zaczęli się orientować, że coś jest nie tak. W grupie było dwóch wędrownych rycerzy; ser John Chester, ser Rufus i ser Robin, Shirei, Rhaegar i ser Willem Peake. Nad sobą mieli niewątpliwie zamek w Horn Hill i błonie turniejowe, pod sobą natomiast majaczył tylko błękit i słoneczny blask, prześwitujące zza drzew.


Nagle w czołówce peletonu zrobiło się gorąco. Choć wydeptana trasa prowadziła w prawo, wokół jeziora; to prowadzący ser Rickard nagle skręcił w lewo, przed nią, w gęsty gaj. Pytanie było - co zrobią osoby jadące za nim?


Spoiler:


Spokojnie było natomiast w namiocie Valeriana. Cithria czuła się coraz lepiej i już od następnego dnia mogłaby razem z pozostałymi towarzyszami iść pooglądać zmagania - byleby bardzo ostrożnie. Valerian mimo wszystko starał się nad nimi czuwać - i zastanawiał się wciąż nad tajemnicą spuchniętego ramienia Hektora.
W gościnę postanowił przybyć za to młodziutki ser Aubrey Flowers, znajomy jeszcze z turnieju z Honeyholt. Przyszedl z koszem jedzenia w formie podarka.
- Widziałem Waszą walkę Pani. Wszyscy psioczyli, ale ja Wam kibicowałem. Wiedziałem, że zasługujecie na tytuł - powiedział. - Przyniosłem trochę prezentów na pokrzepienie. Jest wino, trochę owoców i pieczona baranina z okolicznej karczmy. Na więcej nie było mnie stać. - Rozłożył bezsilnie ręce i podał wszystko Cithri. - Wiecie, po Waszej pomocy zacząłem się rozglądać za jakimś nowym źródłem utrzymania, ale jakoś nie idzie to za dobrze. Chociaż bez Waszej pomocy, to byłbym w rzyci. Proponowałem się lordowi Grimmowi, ale powiedział, że muszę się wykazać w pieszych. To muszę wystąpić. A Wy? Pewnie nie weźmiecie udziału? Jak się układa po Honeyholt?


Starucha


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Sro Maj 06, 2020 6:37 pm, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Rickard Tarth Sro Maj 06, 2020 3:00 am

- Haha... Piper. - Zaśmiał się pod nosem. - Tak to jest, jak chłop za babą się chowa. - Dodał sam do siebie. Czy tam do kompanów, jeśli w trakcie widowiska byli przy nim.

Kolejna walka Rickard ponownie nie była zbyt chwalebna. Zbyt dużo podjeść i niezbyt spektakularne zwycięstwo. Nadal było to jednak zwycięstwo. Cóż, jak się nie ma, co się lubi, to się strąca co się ma...
Pogratulował zwycięstw swoim kompanom, którzy to spisali się niezgorzej, choć ser Robertowi tak trochę się, widać poszczęściło. Następnie poszedł się szykować do wyścigu.

Hej! Ho! Ruszyli i JAZDA! Pogonił konika i, co go w zasadzie dziwło, wyszedł na czoło wyścigu. Czółko zaś ładne było, wielu w tyle zostawiło i troszkę mniejszy ogon się teraz za nimi ciągnął. Poganiał, poganiał, ale ubić to nie chciał. Znał swego konika. Tak jest!
Zjechał w gęsty gaj.
- Choroba! - Krzyknął też zaraz. No ale skup się, skup... Musiał walczyć. Jechać. Kontynuować wyścig. Dążyć do zwycięstwa, jakkolwiek by cienko nie było. No, chyba, że byłoby całkiem do dupy to wtedy to...
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 4 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach