Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Przedpola Horn Hill

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Go down

Przedpola Horn Hill - Page 6 Empty Przedpola Horn Hill

Pisanie  Mistrz Gry Nie Kwi 19, 2020 1:40 am

First topic message reminder :

~***~
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9504
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down


Przedpola Horn Hill - Page 6 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Rufus Reyne Czw Maj 21, 2020 2:45 pm

- Ja to bym się nad tym zastanowił - odpowiedział Blackwoodowi. - Ponieważ zdążyłem się tu zaprzyjaźnić z kilkoma osobami i miłym dla mnie tokiem dalszych zdarzeń byłoby wspólne z nimi podróżowanie. Ot, takie sobie przygody i turnieje. Ale lepiej będzie jak porozmawiamy sobie o tym po turnieju - przekazał mu przy okazji informację gdzie jest jego i pozostałych obóz, żeby dorzeczański mąż mógł go potem znaleźć.

Cóż za ekscytujący dzień. Reyne wreszcie dostrzegł swojego giermka pośród walczących pieszo, czyli jednak się zapisał. Doskonale, bo Rufus zapomniał się go o to spytać wcześniej. Chłopak bardzo sprawnie sobie radził i rycerz był z niego nie tylko zadowolony, ale też dumny. Samemu zaś przyszło mu stawać w zwykłych pieszych i o ile z ser Lancelem Lotem poradził sobie znakomicie, tak w półfinale zaczęły się schody prowadzące niemalże do czeluści jakiejś otchłani. Rzecz jasna taki stan rzeczy wyniknął, ponieważ trafił na ser Rickarda Tartha. Oj, silny jest, bardzo silny - zdążył jeszcze pomyśleć zanim burzowiec rozprysł jego tarczę w stertę bezużytecznych kawałków drewna i drzazg przymocowanych do jego przedramienia dwoma rzemieniami. Niewiele już mógł w tej sytuacji zrobić, a kiedy dostał ostatnim ciosem po głowie to aż siadł. Tak bardzo go ten cios przymroczył. Potem jeszcze bił się z ser Harlandem Tyrellem, znajdując sobie na tę potrzebę nową tarczę, ale tę walkę również przegrał. Przynajmniej mógł potem obserwować jak Crakehall najpierw dostaje się do finału, a potem ten finał wygrywa.
- Jestem z ciebie dumny - powiedział mu.
Później czas nadszedł na kopie. Pierwsza walka należała do ser Rickarda i ser Lancela, a niestety Tarth tę walkę przegrał. No, przynajmniej w zbiorowej zatryumfował - pomyślał sobie na ten temat. Jemu zaś przyszło stawać przeciw ser Gallanowi. W pierwszym podejściu celnie i pewnie trafił go w pierś, wysadzając z siodła. No, on to był królewskim faworytem zwany. Obym sobie tym czynem wrogów nie narobił, bo jeszcze przeszkadzać będą przy podróżowaniu przez Reach - myślał, zsiadając z konia i pomagając pokonanemu wstać. Od razu mu powiedział, że okup jest zbędny i niech zachowa konia oraz zbroję dla siebie.
O, zaś ten Willem Peake. Dziwne to zrządzenie losu, że wciąż na niego trafiam - przyszło mu do głowy jeszcze przed starciem. Walkę całe szczęście wygrał, przechodząc do finału. Stawać mu przyszło z ser Arthurem Meadowsem, a niełatwe to było zadanie, biorąc pod uwagę, iż ten pokonał wcześniej ser Rickarda w finale pojedynków pieszych. Całość była niezwykle emocjonująca i Rufus miał wrażenie, że nie całkiem jest odpowiedzialny za jej przebieg, a bardziej jakby to bogowie rzucali moneta. Ostatecznie to jemu przypadło zwycięstwo.
A, bo trzecie celne trafienie. Dziwne te zasady - pomyślał sobie, gdy widownia zaczęła wydawać dźwięki jakby ktoś wygrał. Przejechał przed trybunami stępem, raz po raz wymachując w górę strzaskaną kopią w tryumfalnym geście. Przed królem Gardenerem to się zatrzymał i lekko ukłonił, a potem kontynuował przejazd. O kurde - pomyślał, gdy już zakończył przejazd i zsiadł z konia. Przecież teraz mus mi wybrać królową miłości i piękna, na śmierć o tym zapomniałem. Jak wybiorę pierwszą lepszą to się jeszcze okaże, że ma męża i będzie kwas. O, wiem. Dziewicy dam - przyszło mu do głowy. Wtedy zaś ruszył odebrać wianek, który mógł być przygotowany dla zwycięzcy, a jak nie był przygotowany to poszedł na łąkę trochę kwiatów nazbierać i coś zapleść. Różnie to mogło wyjść, bo nie były to umiejętności w jakich Reyne się specjalizował. Potem zaś udał się na zamek, by w sepcie złożyć wianek na skroniach figury przedstawiającej Dziewicę. Przy okazji zapalił też świecę dla Wojownika i odmówił modlitwę, dziękując za wspaniałe, chwalebne i honorowe zwycięstwo w turnieju. Wtedy mógł wreszcie wrócić do obozu.
Rufus Reyne
Rufus Reyne

Liczba postów : 77
Data dołączenia : 23/04/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 6 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Mistrz Gry Czw Maj 21, 2020 8:12 pm

Wianek był na szczęście dostępny - nie dość, że został przygotowany na taki wypadek przez organizatorów, to i paru rycerzy gotowych było oddać mu swój. Tak czy inaczej czyn Rufusa znalazł uznanie w oczach większości obecnych rycerzy, choć wiele pięknych dam wolałoby go zobaczyć na swojej głowie. Ale jeśli ktoś chciałby wyrazić wątpliwość, to nie śmiał wobec tak świątobliwego czynu.
Rychło też doszło do oficjalnego rozdania nagród za dwie ostatnie konkurencje. Zebrano wszystkich medalistów - i tak przed obliczem króla i lorda Tarly'ego stanęli: ser Rufus, ser Arthur Meadows i ser Lancel Lot; ser Rickard i ser Harland Tarly, a także kilku giermków - w tym zaś Leo Crakehall.
- Dobrze się spisaliście - powiedział im król. - Dzielnie walczyliście, wspaniałe widowisko. Jestem dumny, że tacy rycerze mogą mnie reprezentować. Gdyby ktoś z Was potrzebował pomocy lub zajęcia, zawsze będziecie mile widziani na moim dworze.
- Jego Miłość jak zwykle mądrze mówi - skłonił się przed nim delikatnie lord Tarly. - Jeśli zechcecie, to i u mnie możecie zostać tak długo jak chcecie; a zapraszam przynajmniej na ucztę dzisiejszego wieczora. Na Waszą cześć! - Uśmiechnął się. - Niech Ojciec prowadzi Was dalej - powiedział jeszcze parę słów i ukłonił się, oddając znowu dojść do słowa królowi.
- Ser Rufusie, w uznaniu za Twe męstwo i oddanie Siedmiu daję Ci ten oto sztylet. - Wyciągnął z pochwy pięknie skrzący się sztylet. Wyglądał na bardzo ostry, a także miał pięknie zdobioną rękojeść. Sama stal poprzecinana była licznymi zmarszczkami. - Valyriańska stal, najlepsza z najlepszych. Niech Wojownik prowadzi Cię dalej, byś wykorzystał go tylko do czynów godnych i mężnych.
Specjalny prezent wręczono także jego giermkowi. Młody Leo nie został pasowany na rycerza przez samego króla, bo był trochę za młody, otrzymał natomiast, by mógł dobrze zacząć swoją przygodę rycerską, osiemdziesiąt złotych dłoni na zakup dobrego uzbrojenia, oręża i wierzchowca, gdy już podrośnie.


Po wszystkich długo gratulowano Rufusowi - osobiście przyszedł do niego Jonathan Fossoway, ser Willem Peake czy ser Manfred Ambrose.
- Wspaniałe zwycięstwo... A oddanie wianka Dziewicy też było pięknym i świątobliwym czynem - gadał ser Manfred, patrząc kątem oka na Rickarda, z wyraźnym niesmakiem. - Mam nadzieję, że nie macie mi za złe, że chciałem się z Wami pojedynkować. Gdyby coś, to zawsze możecie na mnie liczyć.
Przyszedł naturalnie też brat lorda Blackwooda, chcąc podtrzymać swoją propozycję zaproszenia do posady w Raventree Hall.


Do obozu przyszedł także jej znajomy - ser Aubrey Flowers. Wyglądał na trochę markotnego. Pogratulował jeszcze Rufusowi i Rickardowi, a potem poszedł do Cithrii, podzielić się nowiną.
- Nie wziął mnie - powiedział. Wyglądał co najmniej na podłamanego, a prędzej mu było wraku niźli człowieka. Głos miał delikatnie płaczliwy. - Lord Grimm. Powiedział, że nijak się nie wykazałem... Nie wiem co teraz, Pani. Mówiłaś, że mogę z Wami trochę pojeździć... Więc czy to wciąż aktualne? Chociaż trochę, zanim znajdę coś lepszego?


Ser Rickard nie musiał się nawet do ser Lancela iść, bowiem on sam przybył do jego obozu. Naturalnie by pogratulować zwycięstw - najpierw Rufusowi, potem Rickardowi. A przy okazji mógł oczywiście odebrać okup za zbroję i konia.
- Wspaniałe zwycięstwo w zbiorowych ser, a i w pieszych bardzo nieźle - pochwalił. - Musiałem mieć szczęście, że Cię wysadziłem. A jednak jakoś się udało. - Zaśmiał się. - Zbroja wygląda natomiast na bardzo drogą, koń trochę zajeżdżony... Ale z 90 dłoni to przynajmniej za takie cudeńko. Widziałem ile robi w walce i jak żadna broń prawie się Was nie imała - wyjaśnił swoją wycenę.


Starucha


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Pią Maj 22, 2020 2:42 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9504
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 6 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Rickard Tarth Pią Maj 22, 2020 2:56 am

Po swojej spektakularnej porażce na kopie nie miał ochoty na pitolenie i świętowanie, toteż ograniczył się do minimum, czyli do stawienia się na tych całych "gratulacjach". Jeśli chodzi o ucztę, to po prostu wolałby zapić smuty z kompanami, w obozie. Zresztą... I tak nigdy nie lubił uczt. Krzywo patrzyli na obracanie bab i spontaniczne walki na stole, więc zazwyczaj było nudno i "pitoleniowo".

Ser Manfred... Odpowiedział mu spojrzeniem zatytułowanym, a przynajmniej we własnym mniemaniu zatytułowanym: "Pchasz się pod kosę, frędzlu?".

Drogo chciał. Wychodziło, że ponad osiemdziesiąt za samą zbroję. Trochę by dołożył i miałby nową. Oczywiście mógł też zatrzymać sobie zbroję burzowca i... Postawić gdzieś? No na pewno by na niego nie pasowała. Została stworzona przez mistrza płatnerskiego dla Rickarda.
- Cóż, przyznam, że czuję się zhańbiony naszą walką. - Odparł. Nie szukał usprawiedliwienia. Z resztą, jakie by miało ono być? - Nie poczytujcie tego za zniewagę. Wyście dobrze walczyli, to ja się nie popisałem. Tak czy siak... - Rozłożył ręce. - Dziewięćdziesiąt. Nie lubię się targować, więc chodźcie... - Zaprosił gestem ręki do namiotu, żeby wypłacić żądną kwotę.
Resztę dnia spędził pijąc i ćwicząc. Picie i ćwiczenia pozwalały nie myśleć o tej zasranej walce. O tym, że jedno zwycięstwo przeciekło mu przez palce a drugie... Do drugiego się nie zbliżył.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 6 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Cithria Nie Maj 24, 2020 10:48 pm

Cithria, naturalnie, każdy kolejny dzień spędzała na oglądaniu zmagań. Odzyskiwanie sił było w porównaniu do tego niemalże sprawą drugorzędną. W końcu nie mogła sobie odpuścić przyglądania się starciom swoich towarzyszy. Przede wszystkim Luka, za którego jakby nie patrzeć odpowiadała. Z zadowoleniem okryła, że ostatnie dni najwyraźniej nie poszły na marne. Chłopak co prawda nie wygrał turnieju, jednak nie było mu nawet blisko do ostatniego miejsca. Nie można więc było powiedzieć, że była niezadowolona.
Dobre operowanie tarczą, jednak musisz popracować nad skutecznością uderzeń - poinformowała go twardym głosem, kiedy ten zakończył swoją ostatnią walkę. Szybko jednak odpuściła sobie to mentorskie podejście, kiwając głową. — Dobra robota.
Jej pozostali towarzysze również zdecydowanie nie zawiedli jej oczekiwań. Zarówno Rickard, jak i Rufus wykazali się w wszystkich kategoriach, a każdy wygrał w jednej. Ich sukcesy, pomimo tego, że oczywiście ją cieszyły, kuły ją jednak delikatnie w serce. Za każdym razem bowiem, kiedy przyglądała się zmaganiom, nie mogła nie wyobrazić sobie siebie, stojącej u ich boku lub też na przeciwko nich. W takich momentach rana na ramieniu bolała ją jakby bardziej.
Te drobne nieprzyjemności nie zakrywały jednak jej zadowolenia również z faktu jej stanu. Oczywiście była w pełni świadoma tego, że nie jest jeszcze w swojej szczytowej formie, jednak wyglądało na to, że podróżować już jest w stanie. A skoro o podróżach mowa...
Skoro turniej dobiegł końca... - Zaczęła delikatnie, kiedy nadarzyła się ku temu okazja, kiedy wszyscy członkowie drużyny byli przy sobie. —... To co teraz? Chcecie kontynuować wspólną drogę? Czy może tutaj nasza drużna się rozpada?
Porażkę Flowerska przyjęła z nieco zmartwioną miną. Było jej oczywiście przykro z powodu jego niepowodzenia, szczególnie z powodu tego jak pewna jego sukcesu była wcześniej.
Cóż, jak mówiłam, ja nic przeciwko waszej obecności nie mam. Toteż możecie się raczej szykować do drogi.
Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 6 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Lucas Osgrey Pon Maj 25, 2020 12:13 am

Mimo ostatnich zawirowań, jakich Lucas doświadczył za sprawą spotkania ze swoją rodziną, chłopiec chodził względnie zadowolony. Koniec końców dostał przecież pozwolenie na dalszą tułaczkę w poszukiwaniu przygód jako przyszły rycerz. I to od samego Geda! Mimo że spodziewał się właśnie od niego największych trudności, okazało się, że z bratem poszło zaskakująco łatwo. Ich siostrom ciężej było pogodzić się z tym faktem. Luke miał nadal przez to pewne wyrzuty sumienia, wiedział jednak, że podjął decyzję już dawno temu. Cokolwiek by się nie stało, już jej nie zmieni.
Dwie wygrane w turnieju zdecydowanie poprawiły mu humor. W gruncie rzeczy to nawet bardzo poprawiły. Osgrey był z siebie cholernie zadowolony — w końcu były to jego pierwsze "poważne" sukcesy w pojedynkach. Takie rzeczy pamięta się potem do końca życia.
Dlatego też, kiedy Cithria wygłosiła swoją pochwało-naganę w jednym, Lucas spojrzał na nią tym swoim figlarnym, szczenięcym wzrokiem, uśmiechając się przy tym niewinnie w oczekiwaniu na choćby maleńką oznakę zadowolenia. I doczekał się, jak zwykle, przez co jego uśmiech rozpromieniał jeszcze bardziej.
— Jeszcze dojdę do wprawy, obiecuję — zarzekł się z ręką na sercu, a po chwilowym namyśle nachylił się nagle nad kobieta, by szybko cmoknąć ją w policzek. — Dziękuję za wiarę we mnie — rzucił jeszcze i nim ta zdążyła jakoś zareagować, umknął stamtąd szybko, by uwolnić się od pancerza i przemyć twarz po bądź co bądź bardzo wyczerpującej walce.
Lucas Osgrey
Lucas Osgrey

Liczba postów : 71
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 6 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Mistrz Gry Pon Maj 25, 2020 8:35 pm

Ser Lancel przyjął deklarację Rickarda skinieniem głowy i zadowolony sięgnął po uiszczoną kwotę. Oddał po wszystkim zbroję, konia i resztę rynsztunku, pogratulował raz jeszcze pięknej walki i wspaniałego zwycięstwa w zbiorowych, po czym oddalił się, dając cieszyć się końcem turnieju - a także samemu zapewne chcąc przygotować się, w przeciwieństwie do Rickarda, do wieczornej uczty.
Ser Manfred natomiast nie odwrócił wzroku, a nawet wręcz przeciwnie - wlepił wzrok w Rickarda i nie odpuszczał, dając znać, że jest gotów na wszystko, jeśli będzie trzeba. Jeśli będzie trzeba naturalnie, bo nie zamierzał jeszcze burzyć momentu triumfu dobrego Rufusa. Ale Tartha miało jeszcze czekać stosowne rozliczenie...
Przy najbliżej okazji.


- Dziękuję, Pani - wychrypiał cicho Flowers, wciąż trochę czerwony i spochmurniały. Szybko też umknął wszystkim towarzyszom, siadł pod jakimś drzewem, żeby przetrawić wszystko w samotności.


Starucha
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9504
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 6 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Rickard Tarth Wto Maj 26, 2020 5:01 am

Ser Lancel zdarł z niego - to fakt. Przynajmniej jednak nie pierdzielił za dużo, wziął pieniążki i sobie poszedł. Rickard nie żywił urazy za wyznaczoną cenę, ale obiecał sobie, że jeśli w jakimś turnieju wysadzi tego jegomościa, to też mu policzy jak za zboże. Oczywiście nie była to obietnica warta zakładania Księgi Uraz, być może nawet nigdy już nie spotka człowieka z Zachodu - ot, jeśli kiedyś będzie okazja. Tak czy siak, miał zamiar wrócić do swoich spraw, czyli do ćwiczeń i popijania piwa. Naturalnie piwa z umiarem, jutro chciał ruszać w drogę.

Manfred... Tak, Fred strasznie się na niego marszczył. Chłopak przecież wiedział, co musi zrobić, jeśli chce się z Rickardem bić. Żeby wpaść pod Tartha wystarczyło mu stanąć na drodze i powiedzieć, że chce się walczyć. O ile był akurat dyspozycyjny, to sprawa załatwiona.

- Ja wracam na Tarth. - Odparł, pokazując im świstek z wiadomością. - Brat wspomina, że ma dla mnie zadanie w którym znajdę upodobanie. Jeśli nie chodzi mu o pomoc w zapłodnieniu żony... - Hehe... Może Edwyn znalazł wreszcie babę. Z chłopaka nigdy buchaj nie był, ale może. - To pewnie będę musiał kogoś zabić. - Wyjaśnił. W zasadzie to nie miał nic lepszego do roboty, niż sprawdzenie co tam na tym ich zapierdziałym kawałku skał wystającej z morza słychać. Choć kto wie, może coś się w drodze przytrafi.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 6 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Rufus Reyne Sro Maj 27, 2020 2:11 am

Po wręczeniu wianka Dziewicy przyszła pora na nagrodzenie zwycięzców. Rufus stawił się tam wraz z resztą i przyklęknął na jedno kolano, gdy sam król wręczył mu sztylet.
- Dziękuję, Wasza Wysokość - odpowiedział mu, przyjmując nagrodę. Ale jakby tak się zastanowić to czy sztylet musi być z valyriańskiej stali, bym w ferworze bitwy mógł go wepchnąć komu przez wizjer hełmu? Przecież zwykła stal sprawuje się tak samo w tej kwestii. Zatem trza go będzie ulepszyć - pomyślał od razu. Z dumą też przyglądał się jak odpowiednią nagrodę otrzymuje jego giermek.

Rzecz jasna nie obyło się bez gratulacji, w których centrum stał Reyne. Prawdę mówiąc trochę go ta cała uwaga wszystkich peszyła, ale ostatecznie raczej na nią zasłużył. Za gratulacje dziękował wszystkim po kolei, gdyż tak wypadało.
- Skądże, ser, nie mam wam nic za złe. Rozumiem intencje i pojmuję, że był to czyn pochopny - rzekł ser Manfredowi. Potem zaś nadszedł brat lorda Blackwooda.
- Ser - zwrócił się do niego po części z uprzejmości, a po części z niewiedzy jak inaczej uprzejmie zwrócić się do dorosłego mężczyzny niebędącego rycerzem. - Z zaproszenia niechybnie skorzystam, to znaczy wstąpię na służbę u twego lordowskiego brata. Jednakże w uszy me wpadła dziś wieść o potworach panoszących się w północnym Reach i jako rycerz winien jestem zająć się tą sprawą. Potem zaś ruszę do Raventree Hall, jeśli nie zadzieją się wydarzenia bardziej naglące, a wymagające mego uczestnictwa. Powinienem do czterech księżycy zjawić się na miejscu - przedstawił mu sprawę.

Później wrócił do obozu, gdzie znalazł towarzyszy.
- Słuchajcie - poprosił ich o uwagę. - Większość tutaj brała udział w Próbie Siedmiu, a część została poszkodowana. Mnie udało się wyjść z niej bez większych obrażeń, ale to z mojej winy próba w ogóle się odbyła. Gdybym wtedy nie był taki spieszny w czynach to ten rycerz z Synów Wojownika dalej miałby głowę na karku. Z kolei obrażenia przez was poniesione uniemożliwiły lub utrudniły wam branie udziału w turnieju, a kto wie czy w normalnych warunkach byście nie wygrali zamiast mnie. Tedy winien jestem podzielić się z wami nagrodą jaką otrzymałem za wygranie kopii - obwieścił i był gotów dać każdej z tych sześciu osób po setce złotych dłoni, jeśli nie odmówią.

Jeszcze później Cithria poruszyła ważną sprawę. Co robić dalej?
- Usłyszałem dziś wieść o potworach panoszących się w północnym Reach, więc ruszę je zgładzić. Gdy już się z nimi uporam, mógłbym ruszyć na Tarth, o ile zdążę - przytoczył tę kwestię, ponieważ brzmiało to jakby po uporaniu się z tym co przygotował brat Rickarda mogli jeszcze wspólnie przybyć na jakiś turniej, o ile jakiś akurat będzie w okolicy. - Potem zaś ruszę w stronę Dorzecza, by wstąpić na służbę u lorda Blackwooda - oznajmił.
Rufus Reyne
Rufus Reyne

Liczba postów : 77
Data dołączenia : 23/04/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 6 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Rickard Tarth Sro Maj 27, 2020 6:08 pm

Wysłuchał ser Rufusa i zamyślił się nad jego słowami. Może i było w nich trochę racji... Aczkolwiek nie chciał sobie folgować i tłumaczyć niepowodzenia żebrami, które w zasadzie jakoś bardzo mu nie dokuczały. Tylko słabi wiecznie szukają wytłumaczeń. Rick ich nie szukał. Niemniej, faktem było, że za człowieka z Zachodu walczył i odniósł rany. Odmówił zapłaty, ale ten znowu mu ją oferował. Wziąć prezent to nie to samo co domagać się opłaty. Chyba...
- Skoro sami się oferujecie, przyjmuję wasz podarunek i dziękuję za hojność. - Odparł, skłoniwszy lekko głowę. Na manierach się ni w ząb nie znał, toteż było to tak po prostu. Nie pośpieszał jednak. Rufus był honorowy, więc na pewno nie robił ich w konia.
Co zaś się tyczy jego towarzyszy... Przyjęli. Szczególnie wdzięczny był Cleos, który po ostatnim turnieju i Próbie Siedmiu był na minusie i z pożyczką od Tartha za którą kupił zbroję.

- Nie jestem pewien. Brat oczekuje mnie najpóźniej trzeciego dnia w czwartym księżycu. - Odparł w kwestii wyrabiania się Rufusa. - Jeśli jednak przybędziecie, zostaniecie należycie powitani. - Oznajmił. Potem spojrzał jeszcze po kompanach. - Jasna sprawa, jak ktoś chce się zabrać, to mile widziane będą kolejne miecze. Jeśli na rzeczy jest walka, brat zapewne nimi nie wzgardzi. - Tak uważał. Edwyn nie szukałby go z byle powodu. Tak czy siak, sam miał zamiar szybko wyruszać. Albo może udałoby się wysłać list na Tarth... Płatnerz chyba miał wymiary a jemu przydałby się jeszcze jeden pancerz.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 6 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Rhaegar Vaelaros Czw Maj 28, 2020 12:37 am

Ostatnimi dniami, wszyscy towarzysze mogli zobaczyć Rhaegara, jakby ciągle o czymś myślał, często był nieobecny jednakowo fizycznie, a gdy zdarzyło się, że był w ich pobliżu, to też był gdzieś indziej myślami. Myślał o tym, co się stało jego drogiemu przyjacielowi i jakby mógł mu pomóc, wszak obiecał mu to, a on starał się dotrzymywać słowa. A faktu pomocy przyjacielowi nawet nie warto wspominać.
Gdy doszło w końcu do końca turnieju, naturalnie pogratulował zwycięzcom. Jakiś czas później padło ważne pytanie "Co dalej?". W planach Rhaegara była podróż do Dorzecza, ostatnio też obiło mu się o uszy coś o jakichś potworach i zamierzał się z nimi spróbować, ale komplikacje z ręką Hektora, odwróciły tę sytuację o 180 stopni.
- Hmm.. No ja wracam do Essos. - powiedział cichszym tonem niż zazwyczaj, w jego głosie nie było słyszeć też radości. - Muszę wraz z Hektorem zająć się jego ręką. - powiedział enigmatycznie, bynajmniej nie miał zamiaru mówić, że ma zamiar używać do tego czarów, nie wiedział, jak jego najnowsi kompani na to by zareagowali. Propozycja Tartha zaś brzmiała dobrze, z czego wiedział, to ta ich wysepka, znajdowała się po drodze.
- Ruszę z Tobą Rickard, jeśli dobrze pamiętam, to po drodze do Essos jest ta wyspa. Rufusie, jeśli nie uda nam się spotkać na Tarth, to liczę, że spotkamy się niedługo na tej wojnie, co mówiłeś. Dobrze byłoby raz jeszcze stanąć z Tobą ramię w ramię do walki. - uśmiechnął się smutnie. Jeśli ktokolwiek chciał wiedzieć, jaki obecnie jest stan Hektora, Rhae naturalnie im to opowiedział.
Rhaegar Vaelaros
Rhaegar Vaelaros

Liczba postów : 89
Data dołączenia : 19/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 6 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Cithria Sob Maj 30, 2020 11:13 pm

Na słowa Rufusa pokręciła jedynie z uśmiechem głową.
Nie, Ser. Nie mogę przyjąć od was pieniędzy, które uczciwie wygraliście, wysadzając z siodła tak wielu rywali. Ale jeżeli faktycznie chcielibyście mi jakoś "zadośćuczynić" za to wszystko, to bardzo chętnie bym się kiedyś z wami spróbowała w walce, czy to pieszej, czy to na kopie - powiedziała, kiwając z szacunkiem głową.
Nad słowami Tartha zastanowiła się dłuższą chwilę. Skoro mężczyzna uważał, że brat nie wzywałby go do siebie z byle powodu, to naturalnie ta opcja wydała się jej najlepsza. Szczególnie, kiedy myślała o rycerstwie Reach. Prawdopodobnie ilość jej wrogów w tej krainie znacznie zwiększyła się przed te ostatni dni. I jak ją samą niezbyt to interesowałoby do niedawna, tak teraz nie mogła sobie pozwolić na tak lekceważące podejście do sytuacji. Nie, kiedy miała pod swoją opieką Luka. Nie chciała, żeby chłopak w jakikolwiek sposób ucierpiał z jej powodu. Ponadto... Cóż, Cithria nigdy jakoś specjalnie wielką patriotką nie była, toteż możliwość ewentualnej walki za ojczyznę... Brzmiała jak dość ciekawa i może nawet pociągająca odmiana. Ponadto nie musiałaby się rozstawać od razu z kompanią Rhaegara, która po tych kilku tygodniach była już jej dość bliska. Szczególnie miała tu na myśli medyka, któremu prawdopodobnie zawdzięczała życie.
Jeżeli tak się sprawy mają, to ja i Luke pojedziemy z wami na Tarth - postanowiła wreszcie, kiwając głową w stronę Rickarda. — Lata nie byłam w Krainach Burzy, toteż dobrze będzie wreszcie ponownie odwiedzić dom. Rufusie, nie chcę w jakikolwiek sposób odwodzić cię od twoich rycerskich obowiązków, ale czy i ty nie chciałbyś w takim wypadku od razu ruszyć z nami? Jeżeli faktycznie będziemy szli w bój, jak spodziewa się Rickard, to rada byłabym mieć was wszystkich u boku. Jakby w końcu nie patrzeć Siedmiu chyba sprzyja naszej kompanii.
Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 6 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Rufus Reyne Nie Maj 31, 2020 4:17 pm

- Niechybnie do tego niegdyś dojdzie, być może na Tarth - odpowiedział Cithrii podczas wyliczania pieniędzy. Miał z tym trochę problemów, ponieważ pieniędzy było naprawdę dużo, ale z pomocą giermka nawet szybko jak na siebie poradził sobie. To było równo po setce dla Hektora, Robina, Rickarda i jego dwóch przyjaciół, których imiona jakoś mu uciekły, ale przynajmniej twarze kojarzył. Jeden to się chyba Cleos nazywał, drugi to zdaje się Robert, ale ten ostatni jak się zwał to już sobie za nic nie przypomnę - pomyślał, wręczając im pieniądze.
- Ano, dobrze by było - odpowiedział Rhaegarowi. - Ale teraz muszę was przeprosić. Wszyscy zwycięzcy zostali zaproszeni na ucztę i nie wypada mi odmówić. Oczywiście jeszcze tu wrócę i rankiem dopiero wyruszę w stronę pierścienia - oznajmił i po przebraniu się w świeże ubrania wziął ze sobą Leo, żeby udać się na ucztę. Po drodze przekąsił jeszcze bułkę, żeby pomogła uspokoić się jego brzuchowi. No i też znalazł jeszcze Blackwooda.
- Ser, a może zechciałbyś towarzyszyć nam w wyprawie na potwory trapiące ziemie wokół Pierścienia? Będzie to wyprawa sławetna i chwalebna, a wyruszymy skoro świt - zaproponował mu. Rzecz jasna nie był to materiał na dłuższą rozmowę, więc bez względu na odpowiedź pożegnał się i ruszył na ucztę. Tam zamierzał poopowiadać nieco o swoich przygodach z przeszłości, a zwłaszcza o czynach przynoszących chwałę jak ot przykładowo usieczenie wielu Żelaznych Ludzi w bitwie pod Fairmarket albo usieczenie wielu Żelaznych Ludzi w bitwie pod Kamiennym Żywopłotem, albo... A nie, przecież turniej dopiero co się skończył to jakże mi tak opowiadać o tym czego to w nim nie dokonałem - zganił sam siebie w myślach. Poza tym zamierzał jeszcze oznajmić, że zasłyszał wieść o potworach trapiących ziemie wokół Pierścienia i skoro świt wyrusza tam zgładzić je, a każdy rycerz jaki do tej wyprawy się dołączy z pewnością znajdzie się kiedyś w pieśni, gdyż czyny te będą szlachetne, honorowe i chwalebne. Nie zapomniał też napomknąć, że jechać w tę stronę zamierza co koń wyskoczy, gdyż każda dodatkowa chwila zwłoki może oznaczać krzywdę kolejnych niewinnych i bezbronnych ludzi, których wszak wszyscy rycerze przysięgali chronić.
Rufus Reyne
Rufus Reyne

Liczba postów : 77
Data dołączenia : 23/04/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 6 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Mistrz Gry Pon Cze 01, 2020 1:11 am

Wszyscy pozostali nie kregowali się brać pieniędzy od zielonego lwa. Cleos - żeby oddać Rickardowi. Jamie - na własne hulanki. Ser Hektor stwierdził, że przydadzą mu się oszczędności na wyprawę do Essos i poszukiwania ręki. Jedynie Robin, dobry przyjaciel Rufusa, odmówił (obok Cithrii) przyjęcia tych pieniędzy.
- Sam mnie potem wyręczyłeś i byłem ledwo draśnięty. Nie wygrałem, bo byłem za słaby - wyjaśnił prosto.


Brat lorda Blackwooda spojrzał niemrawo na Rufusa.
- Chwalebna i sławetna to prawda. I zawsze miła rozrywka. Ale brat mnie zgani za opóźnienia, albo jak kto zginie... Głupia sprawa - Zadumał się i obiecał, że zdecyduje do rana.
Na uczcie natomiast niewielu było zainteresowanych wyprawą. Przede wszystkim zapowiadała się ona jako niebezpieczna i żmudna. Wielu znalazło też lepsze zajęcia - znaleźli zatrudnienie u lordów, szukali kolejnego turnieju, albo po prostu towarzystwo Rufusa im nie odpowiadało. Ser Lancel Lot i młodziutki ser Tywell z Złotego Zęby niby wyrazili zainteresowanie, ale obiecali już wrócić z lordem Crakehallem i odprowadzić go do zamku. Obiecali jednak, że po wszystkim pofatygują się w okolice Pierścienia, by wspomóc Reyne'a.
Na wyjazd zgodził się ser Manfred Ambrose. Rufus mógł namówić także kuzyna lorda Roxtona, który czuł jakiś tam obowiązek wobec swojego kuzyna.
Nad ranem zaś zgodził się Blackwood - jak okazało się niepasowany jeszcze na rycerza. I obiecał, że weźmie ze sobą całą świtę.


Nowa drużyna Rufusa:
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9504
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Horn Hill - Page 6 Empty Re: Przedpola Horn Hill

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach