Gabinet

W walkach generalnie dało się zauważyć przewagę zwycięstw rycerzy Blackfyre'a, ale Terrio wystawił do pojedynku z Duncanem swojego specjalnego strażnika - Pierwszy Miecz Braavos. Jako swą broń sprezentował typowy dla Braavosów mieczyk o trójkątnym ostrzu, ale w ramach treningu był to egzemplarz o mocno zaokrąglonym czubku. Na sobie miał lekki pancerz i stalowy hełm otwarty, żeby choć trochę upodobnić do opancerzenia oponenta, ale jednocześnie zachować swobodę ruchów. Rzecz jasna Reyaan postawił na swojego kandydata dwieście smoków. Po wczorajszym dniu dało się już zauważyć, że zakłady w jakich bierze udział lub sam proponuje zwykle wygrywa. Walka (do trzech trafień) rozpoczęła się szybkim wypadem Braavosa zakończonym trafieniem w spojenie pod pachą. Widać Duncan w otwarciu nie nastawiał się na obronę, bo równie prędko mu płazem miecza po lewym ramieniu, co Pierwszy Miecz mógł odczuć jako bolesne. Wtedy też Braavos wykorzystał przeniesienie ciężaru ciała na jedną stronę, przesunął się szybko na drugi bok i dźgnął ser Duncana w hełm, by następnie uniknąć szybkiej kontry rycerza. Kolejny cios Braavosa został fortunnie przyjęty na tarczę, a ten odskoczył przed szybkim ciosem głownią mierzonym w jego głowę i wyprowadził bardzo szybki kontratak, trafiając w pachę pod ramieniem dzierżącym tarczę. Walka została zakończona zwycięstwem strażnika Morskiego Lorda. Następnie Terrio wyszedł z propozycją, że sam się zmierzy z księciem Aemonem do trzech trafień. Przejął pancerz i mieczyk po swoim strażniku i poczekał aż Blackfyre sam wdzieje pancerz. Dodatkowo postawił na siebie tę samą sumę co Alayne na Aemona. Walka rozpoczęła się od ostrożnego krążenia wokół siebie, ale nie trwało to długo. Kilka uderzeń serca później Aemon wysforował naprzód i płazem miecza grzmotnął w hełm Reyaana, który nieszczęśliwie dla siebie nie zdążył odskoczyć. Padł jak długi na ziemię i jasnym było, że walkę można było uznać za zakończoną. Braavosi zaraz obiegli swego władcę, a jeden pobiegł do przydzielonych mu komnat gościnnych i przyniósł Alayne wór pełen pięciuset złotych smoków.

W gabinecie spotkali się kilka godzin później, gdy każdy miał szansę wypocząć, a Terrio dojść do siebie po niespodziewanej dlań utraty przytomności. Morski Lord wizytę w gabinecie rozpoczął od przywitania się odpowiednio, posadzenia się wygodnie na krześle i skosztowaniu kilku winogron z tacy.
- Dziękuję, jest mi bardzo miło to słyszeć - odparł wesoło. - Z przyjemnością odwzajemnię się zaproszeniem na mój dwór w Braavos, może z okazji dnia imienia - puścił przy tym oczko do Lwicy.
Następnie zaczęły się rozmowy o interesach, w których Morski Lord wyraźnie nie zamierzał oszukiwać. Przy umowie handlowej stawiał na pełną uczciwość. Bez wahania zgodził się na sojusz obronny, gdyż, jak stwierdził, utrzymanie pokoju leży mu na sercu. Dodatkowo zaznaczył, że ofensywne użycie sojuszu powinno tylko mieć miejsce w przypadku czyichś działań psujących handel bądź miast zezwalających na niewolnictwo agresywne działania wobec innych. Braavos wnieśli zbiegli niewolnicy i widać było po Morskim Lordzie, iż nienawiść do tego procederu wciąż jest tak samo silna jak te kilkaset lat temu w sercach pierwszych obywateli miasta.

Trzeba było przyznać, że rozmowy o interesach przebiegały w miłej atmosferze, a temu wszystkiemu dopomogła wypowiedź Alayne.
- Ach tak, po opisie wnoszę, że księżniczka poznała moją młodszą siostrę, Assadorę Reyaan - odparł z uśmiechem. - Rzeczywiście niezamężna, a i nasz dopiero co przypieczętowany sojusz sprawia idealną okazję do zmienienia tego stanu rzeczy. Oczywiście zgadzam się - dodał wesoło. - Ale czy wspomniany kuzyn jest tutaj obecny? Byłoby naprawdę miło poznać swego przyszłego dobrego brata. Zostaje jeszcze kwestia posagu jaki powinienem zapłacić jako głowa rodu Reyaan. Proponuje dwadzieścia tysięcy złotych smoków - zakończył składając palce w piramidkę. Nie należało sądzić, iż Morski Lord skończył swą wypowiedź. Wręcz przeciwnie, przerwał tylko na kilka sekund, by uporządkować myśli.
- Jaką datę ślubu proponujecie? Oczywiście moim zdaniem całe to wydarzenie powinno odbyć się w Braavos, nie będzie chyba lepszej okazji do odwdzięczenia się gościnnością. Słyszałem też o ustanowieniu R'hllora jako oficjalnego wyznania w Pentos i moim zdaniem nie będzie problemu ze ślubem w tym obrządku, gdyż moja siostra, Assadora, również wyznaje Czerwonego Boga - wyrzucił wreszcie ostatnie słowo z ust.

- Zapewne tak było - odrzekł Morski Lord. Następnie wysłuchał wyjaśnień Aemona który to dokładnie i jak się okazało Terrio miał przyjemność poznać go na uczcie. Oznajmił, że to całkiem uprzejmy i elokwentny chłopak i tym chętniej będzie wyczekiwał dnia, w którym zostanie jego dobrym bratem.
- Miesiąc czasu to dość na przygotowania, pasuje mi to jak najbardziej - zgodził się z uśmiechem. - Wspaniale - dodał na koniec, klaszcząc w dłonie. - W takim razie po powrocie do mego miasta niezwłocznie rozpocznę przygotowania. Będzie ciężko przebić waszą gościnność, ale się postaram, haha - zakończył ze śmiechem. Władca Braavos wyjaśnił też, że co do udzielenia ślubu przez Aemona będzie musiał sobie porozmawiać ze zwierzchnikiem braavoskiej świątyni. Zapewniał przy tym, że go przekona, a dotacje na rzecz ośrodka wiary czynią cuda.
Oczywiście przy ostatniej sprawie Reyaan trochę bardziej się ożywił. Wysłuchał relacji o wojnach rozrywających zachodni kontynent i z zadowoleniem usłyszał ostatnie zdanie.
- Ależ oczywiście, możemy zawrzeć taką umowę. Jednakże oznaczałoby to monopol i z tego tytułu uważam, iż Pentos powinno zapłacić więcej - rzekł z chytrym uśmieszkiem i rozpoczęły się negocjacje. W przeciwieństwie do sparingu na dziedzińcu były długie i zażarte, a Aemon ostatecznie musiał ugiąć się przed argumentami świeżo upieczonego sojusznika.