Gabinet

Przybycie delegacji z Tyrosh było pewnym zaskoczeniem, jednak nie aż tak wielkim. W końcu czasami odwiedzało się przecież sąsiadów z własnej inicjatywy. Aemon nakazał przygotować poczęstunek w gabinecie i kiedy wraz z Alayne przygotowali się poselstwo z Tyrosh zostało wpuszczone. Książęca para powitała delegatów zgodnie z wymogami etykiety, po czym zaproponowano im wino, drobne przekąski oraz oczywiście zajęcie miejsc siedzących. Szybko okazało się, że wieści niesione przez Tyroshyjczyków nie należały do dobrych.
- Lepiej nie być na jej drodze? Przecież Tyrosh byłoby postronnym miastem w tym konflikcie, nie łączy nas sojusz - zauważył Smok. - Czyżby Volantis chciało ponownie spróbować sił w podboju Wolnych Miast, co zakończyło się dla niego tak źle podczas Stulecia Krwi? Wiecie już panowie co odpowiedziały Archontowi pozostałe miasta? - zapytał. - Naturalnie w takiej sytuacji najlepiej byłoby połączyć siły i posłać Volantyjczyków do domu z podkulonym ogonem zanim którekolwiek z miast stanie w ogniu. My, wy oraz połączone z nami paktem Braavos... Volantis nie będzie miało szans czy to na morzu, czy to na lądzie.

Aemon podziękował posłom i poprosił by jak najszybciej przekazali do Pentos wieści o odpowiedzi pozostałych miast, sam zaś miał zamiar skontaktować się z Morskim Lordem. Delegacji z Tyrosh zaproponowano oczywiście gościnę na noc w pałacu, aby odpoczęli chociaż jedną noc przed udaniem się w drogę powrotną. W końcu - tak jak sami powiedzieli - czas naglił. Po pożegnaniu Tyroshyjczyków trzeba było zaś zająć się działaniami mającymi na celu jakoś uporać się z problemem.

Flota Zatoki wpłynęła do portu Pentos po odrobinę krótszej niż przewidywano wyprawie na południe. Żegnając się wcześniej z Braavosami książę poprosił dowódcę ich floty o przekazanie Morskiemu Lordowi, że przełożony przez wojnę ślub mógłby odbyć się piątego dnia września, dzień wcześniej przybyliby do miasta Tytana. Jeżeli okaże się, że to zbyt mało czasu na przygotowanie wszystkiego po prostu zabawią dłużej w Braavos, na pewno jest tam wiele miejsc jakie można zobaczyć.
Powrót do domu nie oznaczał jednak, że Aemon mógł po porostu usiąść i odpocząć, wciąż było jeszcze sporo do zrobienia. Na początku wyznaczył oddział strażników i rycerzy, którzy mieli zająć się przybyłymi z nimi wyzwoleńcami. Mieli oni zadbać o to by rozłożono dla nich dobrze rozplanowany obóz około trzydziestu minut drogi na południe od miasta. W późniejszym czasie ludzie księcia mieli dokładnie sprawdzić kogo im dano, aby pomyśleć nad rozlokowaniem wszystkich, na które już miał pewien pomysł.
Mając sprawę wyzwoleńców tymczasowo z głowy książę napisał jeszcze list do swojego dziadka, w którym opisał przebieg wyprawy. Przy okazji zapewnił, że wszyscy członkowie rodziny obecni w Pentos są cali i zdrowi, aby król nie martwił się niepotrzebnie jak to miał w zwyczaju.


Tego dnia książę postanowił zacząć pracę od spotkania z dowódcą Obdartego Sztandaru, który tak dobrze służył mu w ciągu ostatnich miesięcy. Miał nadzieję, że najemnicy okażą się już zbędni, jednak wieści napływające z Westeros wskazywały na to, że mogą jeszcze się przydać. Wyglądało na to, że Jelenie mają problem z... innymi Jeleniami. Po powitaniu kapitana, uraczeniu go dobrym winem i kilku krótkich pytaniach o stan kompanii mogli przejść do konkretów.
- Wiem, że wasza kompania pracuje już dla nas długo i zapewne wasi ludzie mają ochotę odpocząć trochę, zregenerować siły i wydać zarobione złoto, jednak miałbym dla was ostatnie, niedługie zlecenie - oznajmił z typową dla siebie obojętnością. - Lordowie Poddingfield i Parchments położonych na wschodnim wybrzeżu Ziem Burzy zdradzili naszych sojuszników przechodząc na stronę wroga, chciałbym byście zajęli się tym problemem. O ile oczywiście jesteście zainteresowani - jeśli najemnicy mieli ochotę podjąć się jeszcze jednego zadania, książę omówił z kapitanem szczegóły kontraktu. - Nasza współpraca jest niezwykle owocna, nieprawdaż? Mam nadzieję, że jeśli ktoś spróbuje nająć was kiedykolwiek przeciwko nam będziecie o tym pamiętać i zamiast akceptować podobną ofertę... Przyjdziecie nająć się u nas przeciwko niemu. Z pewnością się to wam opłaci, jak chyba zdążyliśmy udowodnić - dodał przy pożegnaniu, niezależnie od wcześniejszej odpowiedzi.