Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Drogi

Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Drogi - Page 4 Empty Drogi

Pisanie  Aemon Blackfyre. Wto Mar 20, 2018 1:16 am

First topic message reminder :

***
Aemon Blackfyre.
Aemon Blackfyre.

Liczba postów : 509
Data dołączenia : 27/11/2017

Powrót do góry Go down


Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Alysanne Targaryen. Czw Lis 08, 2018 6:56 pm


Wyruszyli spod Stokeworth tak szybko jak tylko mogli. Wojna ich poganiała, a Alysanne spieszyło się do domu - Do Królewskiej Przystani. Z każdym dniem, który przybliżał ją do osiągnięcia celu zdawał się tylko dodawać jej radości i uśmiechu, nawet mimo tego, że ciąża wciąż dawała się jej we znaki, a także jej mąż, który coraz bardziej psuł jej humor swoją obecnością. Kto mógł wiedzieć co kryło się w głowie królowej po spędzeniu z nim choć odrobiny czasu lub o porankach, kiedy to po wspólnie spędzonej nocy roztaczała wokół siebie aurę prawdziwego mordu i nikt nie miał ochoty się do niej zbliżać. Teraz jednak było południe i choć pogoda nie dopisywała i była dla wszystkich męcząca, w tym i dla niej, to humor wciąż miała dobry. Nawet mimo tego wszechobecnego żaru lejącego się z nieba, tumanów kurzu towarzyszącego maszerującej masie ludzi i śmierdzącego potu, który okrywał jej skórę i sprawiał, że suknia przywierała jej do ciała.

Alysanne właśnie jechała wraz ze swym drogim kuzynem, który musiał w tym właśnie momencie opowiedzieć jakiś ciekawy dowcip lub anegdotkę, gdyż królowa chichotała radośnie jak mała dziewczynka, którą poniekąd wciąż była, gdy ich rodzinna sielanka została zakłócona.
- Oh! Popatrz! - Szepnęła do Lyna. - Widzisz? Ktoś do nas jedzie! I wygląda iście nietypowo... - Widać było, że Alysanne jest szczerze zainteresowana przybyszem. - Hmm. Wygląda jakby pochodził z południa, czyż nie? - Zauważyła roztropnie. - Czyżby z Dorne? - Oczy błysnęły jej dziwnie. W końcu kto nie słyszał o pięknym i słonecznym Dorne! A także o ich... koniach. Bo i rzeczywiście, koń na którym przybył mężczyzna wyglądał nad wyraz zgrabnie. Przynajmniej z tego co Alysanne się skromnie znała.

- Ser Timeon z Blackmont... - Powiedziała powoli i przypatrując się mężczyźnie z uwagą i zainteresowaniem. Był... Interesujący. Pewny siebie i zadziorny. Swoją postawą i spojrzeniem zbił ją z pantałyku. W końcu nikt nie ośmielał się patrzeć na nią w taki sposób! To znaczy... Była królową! Miała władzę i szacunek! A przynajmniej tak o sobie lubiła myśleć. - - Owszem, rycerze z tutejszych ziem wyrażali chęć dołączenia do Gwardii i kilku z nich dostąpiło tego zaszczytu... Nie wiem jednak czemu i ty miałbyś go dostąpić... - Mówiła nieco niepewnie, wciąż pozostając pod bystrym spojrzeniem oczu Dornijczyka. Być może któryś z jej towarzyszy, jej kuzyn lub młody Arryn uratują ją spod spojrzenia południowca, który zdawał się ją zniewalać.
Alysanne Targaryen.
Alysanne Targaryen.

Liczba postów : 318
Data dołączenia : 21/04/2018

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Harry Arryn. Pią Lis 09, 2018 4:36 pm

Niedługo po Stokeworth ruszyli oni w dalszą drogę. Takowe wydarzenie zmieniło zachowanie Arryna, znacznie bardziej wycofał się z życie towarzyskiego i spędzał czas samemu. Za każdym razem gdy myślał o tamtym szturmie, przypominał mu się obraz człowieka, który błagał o łaskę, a został bestialsko zamordowany. To wszystko wygląda inaczej. Pomyślał ze smutkiem w głowie. Jego wyjazd na rycerskie przygody z przyjaciółmi zakończyły się ich śmiercią, natomiast bitwy nie były piękne, lecz krwawe oraz brutalne. Czyste przeciwieństwo tych legendarnych pieśni bitewnych. Jechał w zadumie w kolczudze i płytowymi osłonami nóg. Hełm miał, uniesiony lekko do góry i z założoną chustą, która opadała na ramiona. Sama chusta była wcześniej zamoczona w wodzie, takiż to trik z Dorne, podobno często tam tak podróżowali ciężkozbrojni. Sam konik miał ladrę, więc też było mu trochę lżej.

Jechał tuż obok wnuka Króla Edmure'a, w odległości bliskiej, lecz nie aż nad to. Gdy to Pstrąg rozprawiał z królową, to sam młodzik modlił się, oglądał przyrodę i samych ludzi w armii, zwłaszcza tych z armii Shireen, bo go strasznie intrygował powrót córki Stannisa. Sam miał lekki mętlik w głowie, do kogo powinny należeć prawa dziedziczenia, gdyż to Robert miał koronę, ale Stannis był starszy. Ciężki temat. Takie rozmyślenia nagle zostały przerwane przez jakiegoś nadjężdzającego gościa. Harrold przejrzał mu się swym jedynym okiem i dostał grymasu na twarzy. Dornijczyk. Rzekł w duszy z dozą zaskoczenia oraz pogardy. Przez tyle lat słyszał jedynie źle historie o nich. Jednakże bardka którą spotkał w Riverrun, była sympatyczna. Gdy Pan Olejkowy rycerz zszedł z konia, przeszywając tak Alysanne lubieżnym spojrzeniem, to Arryn podążył za tym spojrzeniem, przez co wyszły mu wypieki na twarzy. Do tego czasu nie zwracał uwagi na pewien fakt, że suknia wręcz przylega do niej, więc trochę działało go na zmysły. Od razu odwrócił wzrok na przybysza. Książę popatrzył na niego ze swym speszonym wyrazem twarzy. Przecież to było przeciwne wszelakiemu zachowaniu do kobiety. Nie wiedział co zrobić. Nie był na tyle pewny siebie, by wytknąć ten fakt. Na szczęście spojrzenie trwało tylko chwilę. Jednakże słyszał mętlik w głowie białowłosej. Popatrzył kątem oka na Lyna. Może coś starszy Tully tutaj zaradzi?
Harry Arryn.
Harry Arryn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 28/12/2017

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Lyn Tully. Pią Lis 09, 2018 11:50 pm

Decyzję o wymarszu spod Stokeworth, podjęto niemalże po zdobyciu zamku. Z jednej strony czas naglił i działał na szkodę wojskom koalicji, z drugiej, zmęczenie żołnierzy i zwierząt także dawało się we znaki. Przez kilka kolejnych dni zmierzali oni pod stolicę praktycznie bez przerwy, zatrzymując się tylko w nocy, dając ukojenie sile ludzkiej, wszakże to Ci mieli najgorzej.
Pierwsze dni tułaczki, przebiegały monotonnie na rozmowach z Alysanne. Co jak co, ale to z kuzynką młody Tully spędzał najwięcej czasu. No, nie licząc jeszcze Arryna. Owy stan rzeczy został przerwany przez niespodziewanego gościa, przybywającego z dalekiego południa. Lyn nigdy nie ukrywał, że dornijczyków nie pałał przyjaźnią, delikatnie mówiąc. Szczególnie tak bezczelnych, nie mających żadnych pohamowań w zwierzęcych instynktach.
-Ser, przypominam Ci, że masz przed sobą królową, nie jakąś ladacznicę.-powiedział to szybko i dosadnie, ukazując przy tym rosnące w nim oburzenie.  Jeśli się nie dostosujesz, będę zmuszony inaczej zareagować.-powiedział poważnym tonem.
Mimo młodego wieku i braku zrozumienia w niektórych sprawach, Tully'ego wychowano zgodnie z etykietą dworską.  Dlatego też, jego reakcja na maniery Timeona, a w zasadzie ich brak, była normalna, tudzież rycerzowi takie zachowanie po prostu nie przystoi.
Na wieść o tym, że dornijczyk chciał zostać rycerzem Gwardii Królewskiej parsknął głośno śmiechem. Może jeszcze powiedz, że chcesz królem zostać.-pomyślał i skierował wzrok ku młodej kobiecie. Głupcem nie był i od razu zauważył dziwny błysk w oku swej kuzynki. Dorjnijczyk może i był bezpośredni i nachalny, ale sam Tully, uznał go za mężczyznę, na którego przyjemnie się patrzy. Młoda królowa była nim wręcz zafascynowana, przecież to też był jeden z tych, którzy deklarując się na służbę, wiązał się z nią i jej rodziną do końca życia, a także był gotowy za nią umrzeć. Dla tak młodej władczyni, musiało to być coś nowego, a na pewno intrygującego.
-Ser, mam wziąć to za dowcip czy obrazę? Może najpierw winieneś zasłużyć na tak wielkie wyróżnienie czynami, nie słowami? Królowa nawet Cię nie zna.-powiedział z delikatnym uśmieszkiem. Tak, zareagował zdecydowanie, ale nie miał zamiaru męczyć się z kolejnym błaznem, który najwyraźniej przybył tu tylko po to, aby adorować królową. Poza tym, rycerzem Gwardii Królewskiej powinien być ktoś zaufany i sprawdzony, a nie byle kto, wzięty z traktu... Przynajmniej według Lyna.
Lyn Tully.
Lyn Tully.

Liczba postów : 31
Data dołączenia : 20/06/2018

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Mistrz Gry Sob Lis 10, 2018 9:41 am

Dornijczyk odrzucił głowę do tyłu, kierując oczy ku niebu, i głośno się zaśmiał.
- Wy w Dorzeczu jesteście zbyt poważni - rzucił w kierunku Lyna. - U nas w Dorne to naturalne, że mężczyzna przygląda się pięknej kobiecie. - Ser Tymeon uśmiechnął się w stronę królowej, zaraz jednak ukłonił się i dodał uniżenie: - Jeżeli jednak taka będzie królowej wola... - Po usłyszeniu odpowiedzi wstał i otrzepał się. Stojący obok niego ludzie stali w gotowości, z rękoma przy pasach, gotowi by samemu zareagować, gdyby Dornijczyk wciąż zachowywał się tak nieodpowiednio. Ser Tymeon zaś wlepił swój wzrok tym razem z Tully'ego i szczerząc zęby rzucił w jego kierunku: - Twierdzisz, że nie potrafiłbym ochronić królowej? Mogę Ci skopać tyłek i pokazać, że się nadaję. - Wyprostował się i położył prawą rękę przy pasie, w miejscu, gdzie trzymał miecz. - Stawaj do walki... ser.

Nieznajomy
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Alysanne Targaryen. Sob Lis 10, 2018 3:53 pm


Alysanne nie obszedł szczególnie komplement Tymeona. W końcu doskonale wiedziała, że jest niedoścignienie piękna, choć może akurat tego konkretnego dnia nie wyglądała tak powabnie jak zazwyczaj. Bardziej zwróciła uwagę na bitność Dornijczyka, który już teraz był gotów dowieść swych umiejętności i wyzwał Lyna do walki. Oh, zapowiadało się doprawdy ekscytująco!
- Kuzynie... - Schyliła się do Lyna. - ... nie musisz z nim walczyć. Choć nie wątpię, że honor wymaga na takie wyzwanie odpowiedzieć. Jeśli jednak zechcesz, to wystarczy jedno twoje słowo... Nikt nie będzie ci miał za złe, a ja z pewnością znajdę wielu innych obrońców, którzy będą w stanie sprawdzić z jakiej stali został wykuty.
Alysanne Targaryen.
Alysanne Targaryen.

Liczba postów : 318
Data dołączenia : 21/04/2018

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Lyn Tully. Sob Lis 10, 2018 8:23 pm

Na propozycję dornijczyka, Tully zareagował dużym uśmiechem. Wprawdzie, nigdy wcześniej się nie pojedynkował(tak na serio, hyhy), ani nie brał udziału w żadnym konflikcie z udziałem broni białej, ale dziesiątki, jak nie setki godzin spędzonych na dziedzińcu Riverrrun, nie poszły na marne. Oczywiście, Lyn z większą precyzją posługiwał się swym jesionowym łukiem, niźli obosiecznym mieczem, ale go również nie nosił tylko dla ozdoby.
-Ser, nie dość, że nie zostałeś dobrze wychowany, to jeszcze widzę, że masz problem z rozumowaniem. Po prostu wydaję mi się, że rycerz Gwardii Królewskiej powinien zasłużyć czynem, a także pokazać, że jest gotów oddać za swą królową życie. Uwierz, że jeśli królowa miałaby przyjmować każdego, takiego jak Ty, to zamiast żołnierzy, każdy tytułowałby się rycerzem Gwardii.-powiedział to z zadziwiającą pewnością.
Pstrąg był człowiekiem bardzo powściągliwym, tudzież rzadko mu się zdarzało nie zapanować nad emocjami jak przed chwilą. No, ale w tym przypadku chodziło o jego rodzinę, dlatego jego gniew był całkowicie uzasadniony. Wyzwanie na pojedynek, a także jego przyjęcie czy odrzucenie wiązało się z dużym ryzykiem, ale również z konsekwencjami. Z jednej strony, straciłby w oczach swoich żołnierzy i królowej, trzeba też zaznaczyć, pojedynek mógł potoczyć się w różnoraki sposób, a warto przypomnieć, że był spadkobiercą rodu, przyszłością rodziny. Głupie skaleczenie, nieodpowiednio opatrzone, mogło skończyć się zakażeniem, które nie raz doprowadzało do śmierci, nawet wśród możnych. Z drugiej jednak strony, miał okazję do ukazania własnych umiejętności, postrzeganie Lyna w oczach Alysanne również mogło się dzięki temu zmienić, no i oczywiście mógł rozprawić się z chamem i prostakiem, a także nauczyć go manier... Wiedział też, że pogłoski o  pojedynku rozniosą się błyskawicznie, a odmawiając, zawiódłby swego ojca i dziada.  I to chyba było decydujące.
-Pani...-powiedział cicho. Pojedynek będzie tylko przyjemnością. Niezależnie z jakim wynikiem, wolę przegrać, niż zhańbić się przed tak znamienitą publicznością.-uśmiechnął się do niej, odgarniając włosy.
Z uwagą przyglądał się przybyszowi z południa, starając się zauważyć każdy szczegół, który mógł odegrać dużą rolę w nadchodzącym pojedynku. Średniego wzrostu, umięśniony, trzeba będzie uważać na jego zwinność..-pomyślał. Zszedł z konia i przywołał najbliższego sługę, każąc mu zabrać zwierzę. Spojrzał w górę i ujrzał Groma, dryfującego w przestworzach. To był dobry znak dla Tully'ego.
-Możemy zaczynać, ser.-zasłonił przyłbicę i dobył miecza.
Lyn Tully.
Lyn Tully.

Liczba postów : 31
Data dołączenia : 20/06/2018

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Harry Arryn. Nie Lis 11, 2018 2:31 pm

Harrold był zaskoczony obrotem spraw. Nie spodziewał się, że nastąpi z tego walka. Poprawił opaskę na swym oku i doglądał zachowania Lyn'a. Nijako był dla niego autorytetem jak jego starszy brat. Tully wręcz przypominał mu Jaspera. Natomiast Dornijczyk był zawadiaką, więc ani trochę sympatii do niego nie miał. Także był całkowicie po stronie Pstrąga.
Powodzenia Lyn. Skinął mu głową na powodzenie, po czym spojrzał na Alysanne. Obrócił konia w tył, ruszył do przodu, chcąc dać miejsce dla walczących. - Pani, cofnijmy się. - Rzekł młody książę spokojnym tonem. Następnie ponownie obrócił konia, tylko tym razem w kierunku do walczących. Miał dziwne wrażenie, że coś złego się stanie. Gdyby tylko nastąpiła groźna sytuacja, zapewne będzie chciał zareagować. Być może ten rycerz nawet nie ma na celu przystąpienia tutaj jako gwardzista, lecz jako szpieg, porywacz czy też skrytobójca. Trzeba mieć oko na niego. Dosłownie oko...
Harry Arryn.
Harry Arryn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 28/12/2017

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Mistrz Gry Nie Lis 11, 2018 7:50 pm

Ser Timeon zaśmiał się i sięgnął w kierunku swojej klaczy, biorąc ze swojego ekwipunku tarczę. Następnie dobył miecza, stając naprzeciw Lyna. Oblizał wargi i uśmiechnął się szyderczo. Lyn mógł mu się uważnie przyjrzeć. Postury nie był szczególnej - niby dobrze zbudowany, ale raczej nie wyróżniałby się pośród innych rycerzy. Biła od niego jakaś pewność siebie, sugerująca, że jest biegły we władaniu mieczem. Na wierzchu miał tylko przewiewne ubranie, a na głowie czepiec.
Pierwsze chwile walki przyniosły dalsze odpowiedzi. Swojego przeciwnika napoczął Tully. Przedarł się przez jego obronę i ciął go po torsie. Oderwał kawałek koszuli, ale trafił na zbroję z utwardzanej skóry i w konsekwencji nie wyrządził żadnej krzywdy. Dornijczyk rzucił mu delikatny uśmiech i walnął go płazem miecza po boku głowy. Lynowi zakręciło się w głowie i cofnął się skołowany o krok, gdy ser Timeon ruszył z kolejnym atakiem. Gdy ponownie starli się mieczami, przybysz z Blackmont pchnął swoją tarczą przeciwnika w brzuch i odrzucił na jakiś metr i zostawiając siniaka na piersi rycerza z Riverrum. Tully nie zdążył się pozbierać i otrzepać, bo Timeon już na niego ruszył. Tym razem ciął gdzieś koło ucha, zostawiając lekkie cięcie, z którego zaczęła ciec krew. Lyn próbował się na nim jeszcze zrewanżować; celnym cięciem po brzuchu znowu zarysował niestety tylko zbroję przeciwnika. Timeon za to znowu z łatwością wyprowadził cios w kierunku jego głowy, uderzając z całej siły po boku głowy. Tully'ego znowu zamroczyło, po czym, gdy czuł intensywny ból w miejscu uderzenia, jego oczy zaszły ciemnością i bezwładnie padł na ziemię, nieprzytomny.
Ser Timeon rozwiązał zapięcie swojego czepca i rzucił go na ziemię. Oddychał ciężko. Rzucił też miecz i tarczę, po czym odgarnął z czoła zlepione od potu włosy. Spojrzał w kierunku królowej i Harry'ego, uśmiechnął się i rzucił szorstko:
- Teraz będę godzien zostać Twoim rycerzem, pani?

Nieznajomy


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Pon Lis 12, 2018 1:39 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Alysanne Targaryen. Pon Lis 12, 2018 12:17 pm



- Tully! Riverrun! - Zakrzyknęła Alysanne, gdy młody Lyn natarł na Dornijczyka. Jasnym było, że trzymała stronę swojego kuzyna niż jakiegoś obcego. Poza tym chłopak powinien nabrać nieco doświadczenia! Niestety, jak się okazało, właśnie tego mu brakowało i po szybkim natarciu, został zepchnięty do defensywy, a ona sama z coraz większym niepokojem obserwowała rozwój wypadków, aż do finalnego uderzenia, które sprawiło, że Lyn padł jak długi.
- Lyn! - Tak szybko jak tylko mogła podbiegła do swojego kuzyna i potrząsnęła nim. - Lyn? Lyn! Niech ktoś wezwie medyka! - Widać była zdecydowanie bardziej zaabsorbowana tym, że jej kuzyn i przyszły dziedzic Riverrun mógł doznać poważnego uszczerbku na zdrowiu, niż jakimś tam Dornijczykiem, który chciał się dostać do jej gwardii. Cóż, było to zrozumiałe. Tak więc Tyemon musiał poczekać na swoją odpowiedź.
Alysanne Targaryen.
Alysanne Targaryen.

Liczba postów : 318
Data dołączenia : 21/04/2018

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Harry Arryn. Pon Lis 12, 2018 3:57 pm

Książę oglądał pojedynek w spokoju, obserwując przy tym umiejętności obydwu walczących. Spojrzał z lekkim zaskoczeniem na okrzykującą Alysanne, ale cóż, każdy był inny. Mu wystarczało, że popierał go w duchu. Co do samej walki, to Harrold intensywnie myślał. Otóż Dornijczyk posiadał "lżejsze" wyposażenie od swego druha z Riverrun. Jest zwinny. Przyznał młodzik, poprawiając przy tym swą salade. Dodatkowo dzierżył on tarczę i miecz, gdy kuzyn Alys postawił kartę na walkę mieczem oburącz. Ruch ryzykowny, gdyż daje to niby więcej możliwych sztuczek do zrobienia, ale tarcza po prostu umożliwiała bezstresowe blokowanie ciosów oraz możliwość wyprowadzania dwóch ataków jednocześnie, raz z miecza, drugi raz z tarczy, więc skracanie dystansu dawało przewagę. Gdy właśnie zdarzało się skracanie dystansu, Lyn był w przykrej sytuacji. Dornijczyk wydawał się lepszy, tylko pytanie...jak bardzo?
Niedługo zaraz nieumiejętny pojedynek został zakończony ogłuszeniem. Z Giermka uleciały emocje dotyczące walki. Niedobrze. Rudowłosy zszedł ze swego konia, zdjął przewieszoną na jukach torbę i podszedł bardzo szybkim krokiem do ogłuszonego. - Zaraz się tym zajmę. - Wyrzekł krótko do królowej. Przyklęknął na jedno kolano na lewo od niego, zdjął przyłbicę rycerza, potem czepce, a na koniec obejrzał ranę od miecza. Poczeka. Odłożył swój własny hełm za siebie, by po prostu nie nachodził mu na oko. Obrócił on zaraz rycerza na bok, by nie zachłysnął on się własnymi wymiocinami, gdyż podczas budzenia go mógłby się zdarzyć przypadek zwymiotowania od doznania urazu głowy. Teraz dopiero chwycił on za wodę i spróbował go ocucić, jakby nie pomogło, to może jakieś zioło tknięte pod nos da jakiś efekt. - Nie ruszaj się. - Jeśli się wybudzi, młodzieniec uciął bandaża, wyjął fiolkę z czyszczącym alkoholem i po prostu zajął się jego raną, jeśli było trzeba zszyć, to też to zrobił. Raczej nie wymagało to rozgrzanego żelaza. Na sam koniec przyłożył mu mokrą szmatę na miejscu siniaka. -  Tu trzymaj. - Złożył on wszystko do torby, przerzucił sobie przez ramię, włożył hełm, by na koniec już na prostych nogach wyciągnąć ku Pstrągowi rękę, żeby ten mógł łatwo wstać.
Harry Arryn.
Harry Arryn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 28/12/2017

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lis 13, 2018 10:14 pm

Jakież niebezpieczeństwa może przynieść młodzieńczy wigor i nadgorliwość. Jakie skutki mogą przynieść próby wykonywania jakiejś pracy, bez odpowiednich umiejętności. Ileż zła mogła przynieść szczera chęć niesienia pomocy przez Harry'ego, który na swym fachu się nie znał? Czym innym jest wszak udzielanie pierwszej pomocy na polu bitwy, pod nadzorem utalentowanych medyków, a czym innym zszywanie rany księciu Dorzecza, bez żadnej pomocy. Jedno z ziół wreszcie przywróciło do przytomności Lyna, chociaż wciąż wydawał się otępiały. Cały świat mu się kręcił w głowie, a z miejsca uderzenia w głowie dobiegał go pulsujący ból. Harry zaraz zabrał się za jej dezynfekcję. Najpierw wytarł jego twarz z krwi zwykłym bandażem. Następny zmoczył w alkoholu i przyłożył mu do rany. Tully poczuł nieprzyjemne pieczenie w miejscu rany, a zaraz i w oku, gdy Harry przez przypadek, kończąc obmywać ranę, trącił jego kącik mokrym bandażem. Jakże przerażająca musiała być wizja Lyna, gdy Arryn zaczął wyciągać igłę i nić, gotowy zaszywać jego ranę. Na szczęście, w ostatniej chwili, przybył wezwany przez jednego z ludzi królowej medyk. Człowiek trochę starszy, z siwą brodą i łysiną, wyglądał na trochę wychudzonego. Mimo tego dość sprawnie przybiegł na miejsce zdarzenia. - Zostaw go! - krzyknął, podbiegając i odpychając młokosa. Gdzieś w tle zabrzmiało męskie, niskie parsknięcie. - Książę potrzebuje dobrej opieki! - zaczął przyglądać się Harry'emu z jego igłą i spytał przerażony: - Co Ty chciałeś zrobić? To zszywać? Zmykaj, zanim więcej szkód wyrządzisz - poprosił stanowczo, przyglądając się na zmianę z dezaprobatą czerwonemu oku Lyna i Harry'emu. Zaraz jednak zaczął dokładniej oglądać pacjenta i szybko ogłosił: - Na szczęście żadnych szkód nie wyrządził. Wszystko będzie dobrze.

Nieznajomy
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Lyn Tully. Wto Lis 13, 2018 11:10 pm

Najlepszą obroną był atak. Przynajmniej tak mówił jego dziad, Edmure Tully. Wziął sobie jego słowa do serca i natarł na przeciwnika z bojowym okrzykiem i z nadzieją na zaskoczenie południowca. Starcie od początku nie przebiegało po jego myśli. Niby ciął go pierwszy, w dodatku po torsie, ale bez żadnego rezultatu, przecinając mu jedynie koszulę. Niestety, jego odpowiedź była szybka i brutalna.  Cios płazem miecza w głowę był decydujący. Ból był tak duży, że Lyn  nie mógł pozbierać myśli. Chwiał się na nogach i próbował się bronić, ale skutek był doprawdy żenujący. Po kolejnej wymianie ciosów, Tully oberwał jeszcze mocniej i wylądował na ziemi. Przez chwilę jeszcze coś mamrotał, grożąc dornjiczykowi lecz później jego oczy się zamknęły, a sam zemdlał. Śniło mu się Dorzecze, jego dziad Edmure, zasiadający na tronie i ojciec Hoster stojący nieopodal. Ojciec z synem żywo dyskutowali, ale Lyn był za daleko, żeby usłyszeć dokładnie o czym toczyła się rozmowa. Widział tylko ich poważnie miny, co zwiastowało, że nie mówili o niczym dobrym. Po chwili przeniósł się poza mury Riverrun, przekroczył rzekę Trident i zanurzył się w lasach, które znał jak własną kieszeń. Przecież to tutaj spędzał większość wolnego czasu, bawiąc się z przyjaciółmi i często polując.
-Harry?-powiedział cicho, otwierając oczy.Co Ty robisz? Znasz się na tym?-czuł ogromny ból głowy i brzucha, a po chwili także oka. Wprawdzie był już przytomny, ale niewiele do niego docierało. Słyszał krzyki starszego mężczyzny, który odepchnął chłopaka i sam się pochylił nad pstrągiem.
-Chcę...wstać.-jęknął cicho, patrząc w niebo. Gdzie jest mój sokół?-wystękał, powoli wstając. Niby nic takiego mu się nie stało, ale był poobijany i nie czuł się zbyt dobrze, zważając na to, że dostał tarczą w brzuch. Ledwo stojąc na nogach zwrócił się do swoich ludzi. Ci, musieli go ratować przed upadkiem, łapiąc pstrąga w ramiona.
-Panie, musisz odpocząć.-powiedział jeden z rycerzy. Lyn przytaknął i dał się poprowadzić do strumyka, płynącego nieopodal. Potrzebował odpoczynku, ale wiedział, że przynajmniej przez kilka następnych dni, nie będzie to możliwe. Maszerowali pod Królewską Przystań, a każda minuta była na wagę złota. Dziwił się, że w ogóle królowa przystała na pojedynek, ze względu na brak czasu, ale widocznie chciała sprawdzić dornijczyka. Po kilkukrotnym obmyciu twarzy, Lyn'owi było lepiej. Czuł zmęczenie i miał dość tego dnia, ale musiał wrócić do królowej i przybysza.
-Ser, to był dobry pojedynek.-wycedził przez zęby, próbując ukryć zdenerwowanie. Choć południowiec wygrał sprawiedliwie, to młodzieńczy wigor i temperament dawał się we znaki. Po prostu Tully nie nauczył się jeszcze przegrywać.
Lyn Tully.
Lyn Tully.

Liczba postów : 31
Data dołączenia : 20/06/2018

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Mistrz Gry Czw Lis 15, 2018 8:01 pm

Wezwany medyk próbował zatrzymać Lyna, ale w końcu pogodził się, że nie da zatrzymać księcia. Gorączkowo mu jednak szeptał: - Tylko nie przemęczaj się ser, jak najwięcej odpoczywaj i leż. Będzie Cię bolała głowa, bez sensu, żebyś jeździł. Może zostań w Stokeworth? Musisz leżeć, będzie Cię bolała głowa. I muszę założyć opatrunek, poczekaj ser - powtarzał zatroskany. W końcu, jeżeli Tully się zatrzymał i mu pozwolił, założył opatrunek i już spokojniejszy odpuścił mu, choć nie zamierzał go odpuszczać na jakąś większą odległość.
Timeon patrzył, jak Lyn z trudem do niego podchodzi. Gdy ten w końcu przy nim stanął i go pochwalił, Dornijczyk uśmiechnął się i odpowiedział: - Skoro tak twierdzisz. Ja tam wolałbym, gdyby nie walczył tylko jeden z nas. - Powiedział i zaśmiał się, po czym ruszył przed siebie, w stronę królowej. Mijając Lyna, klepnął go jeszcze po ramieniu i powiedział: - Następnym razem dobierał przeciwników, z którymi masz szanse wygrać. - Zatrzymał się zaledwie na parę sekund, kontynuując marsz w stronę Alysanne. W końcu, jakieś dziesięć stóp przed nią, stanął w miejscu i, ponownie, rzucił: - To jak będzie, pani? Już jestem godzien chronić Twojego życia?

Nieznajomy
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Alysanne Targaryen. Pią Lis 16, 2018 4:16 pm


- Oh, z pewnością pokazałeś, że umiesz choć odrobinę machać mieczem. Na tyle by pokonać mego kuzyna, który swe najlepsze lata ma dopiero przed sobą. - Odpowiedziała Dornijczykowi, gdy tylko okazało się, że młodemu Lynowi nic nie grozi. Byłoby wielką stratą, gdyby coś poszło nie tak w trakcie pojedynku. - Nic jednak o tobie nie wiemy, ser. Oprócz tego, że pochodzisz z dalekiego południa, czyż nie? Jaki jest powód, że opuściłeś Dorne i chcesz mi służyć? W końcu Martellowie wciąż władają Dorne. Czemu więc nie zgłosiłeś się na służbę do nich?

Alysanne Targaryen.
Alysanne Targaryen.

Liczba postów : 318
Data dołączenia : 21/04/2018

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Mistrz Gry Sro Lis 21, 2018 10:28 pm

- Już mówiłem pani, żeby służyć jedynej prawdziwej królowej. - Oblizał wargi, mrugając porozumiewawczo do królowej. - Zresztą, jak każdy Dornijczyk, nienawidzę tych pieprzonych Burzowców. A teraz tylko u Ciebie, Pani, będę miał ku temu okazję. - Zaśmiał się wesoło. - Jeżeli wciąż nie wierzysz w moje oddanie, daj mi okazję je udowodnić. Zażądaj czegokolwiek, a przysięgam, że to spełnię! - powiedział podniesionym głosem, po czym uklęknął na jedno kolano z pochyloną głową, czekając na odpowiedź królowej.
Nieznajomy
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Alysanne Targaryen. Pią Lis 23, 2018 2:45 pm


- Nikt nie lubi Burzowców w tych stronach... - Odpowiedziała Dornijczykowi, zastanawiając się co z nim miała począć. Mężczyzna miał zapał, mogła go więc do czegoś wykorzystać. Z pewnością miał jakieś pojęcie o robieniu mieczem i zawsze dodatkowa sztuka broni się mogła przydać, a poza tym w Gwardii Królewskiej już bywali Dornijczycy. Choćby słynny Arthur Dayne. No i miał w sobie ten pazur...! Może... - Z pewnością znajdziesz wkrótce wiele okazji by się wykazać w moich oczach. Wręcz w to nie wątpię. Nim jednak to się stanie, to na początek będziesz musiał poznać swych przyszłych braci, gdyż będą to osoby, z którymi spędzisz resztę swojego życia. Oni też z pewnością będą stanowić lepsze wyzwanie w przyszłych treningach niż mój drogi kuzyn, który choć ma serce do walki, to jeszcze ma przed sobą odrobinę nauki... Czego nie raczyłeś mu wypunktować. Możesz być jednak pewny, że będę mieć cię na uwadze i być może wkrótce będę mieć dla ciebie zadanie...
Alysanne Targaryen.
Alysanne Targaryen.

Liczba postów : 318
Data dołączenia : 21/04/2018

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Mistrz Gry Nie Lis 25, 2018 12:18 am

Ser Timeon kiwnął głową. Niedługo, z pomocą ludzi Alysanne, miał szansę zapoznać się z obecną Białą Gwardią, która zobowiązała zająć się nim tak długo, jak będzie taka potrzeba. Ser Alran Darry wyraził także opinię, że Dornijczyk był jak dla niego zbyt bezwstydny, ale oczywiście ostatnie słowo należy do królowej.

Tego samego dnia, tak trochę po południu...

Ta sama wieść dotarła od szpiegów i Shireen, i Alysanne. Obie królowe zostały poinformowane o dotarciu króla Durrana pod Antlers. Stan oblężenia nie uległ z tego powodu szczególnej zmianie (poza zwiększeniem się sił Jeleni), ale wraz z armią dotarły do oblegających wozy z żywnością. Ostatnio więcej ludzi Baratheonów z Końca Burzy kręciło się na drodze do Duskendale...

Spoiler:

Nieznajomy
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Shireen Baratheon. Nie Lis 25, 2018 12:59 am

Hmm... Czyli wojska nieprzyjaciela otrzymały posiłki i znalazły nowe linie zaopatrzeniowe. Przynajmniej do czasu, w końcu jeżeli zniszczyli jedne czemu by nie zniszczyć kolejnych? Nie należało jednak podejmować pochopnych decyzji, w końcu nie znali dokładnej liczebności nowych sił zdrajców oraz tego jak liczną jazdą dysponowali. To zaś było kluczowe by zniszczyć ich szlaki - przewaga konna. Shireen nakazała wycofać swoich jeźdźców z podjazdów i na razie jedynie wysłała małe grupki by oceniły liczebność nowego wroga, ilość jego konnych, a także przypatrzyły się szlakom między siłami Końca Burzy a Duskendale. Mieli unikać walki i nie angażować się. Z drugiej strony zwiadowcy krążący wokół ich armii wraz z tymi od Targaryenów mieli za zadanie wyłapywać wszystkich potencjalnych ludzi wroga chcących zdobyć informacje o ich dokładnym położeniu oraz siłach. Preferowane było branie tych ludzi żywcem by wydobyć z nich informacje, jednak w razie braku możliwości lepiej zabić niż pozwolić uciec. Pozostała konnica zajmowała się pozyskiwaniem zaopatrzenia z okolicznych terenów i gromadzeniem go by wojska miały zapasy, tak jak to robili dotychczas przez całą drogę. Przez dwa dni drogi od miasta ludzie królowej podczas obozowania ścinali również drzewa jakie znajdowały się w okolicy i gromadzili zawczasu zapasy drewna na oblężenie. We wsiach konfiskowano również wszystkie metalowe części oraz narzędzia jakie mogły przydać się bezpośrednio lub zostać łatwo przekształcone przez inżynierów kompanii.
Armia w zwartej i zorganizowanej formacji, osłaniana przez zwiadowców oraz czujki ruszyła w stronę Królewskiej Przystani. Wszystkie transporty żywności zmierzające z dawnej stolicy Westeros do wojsk Końca Burzy mogli teraz po prostu zagarnąć z marszu swoimi głównymi siłami. Wkrótce powinni znaleźć się na miejscu...

(z/t)
Shireen Baratheon.
Shireen Baratheon.

Liczba postów : 148
Data dołączenia : 06/01/2018

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Mistrz Gry Sob Sty 05, 2019 6:40 pm

18/06/336AC

Banici z objętych władzą Blackwoodów terenów Dorzecza roznieśli się przed kilkoma tygodniami na ziemie Goodbrooków, Whentów i Roote'ów. Będąc tam zaś dostrzegli, że nie tylko tereny wokół Tridentu są podatne na ich ataki, a na Ziemiach Korony funkcjonują już nawet mniejsze bandy rozbójników! Pierwszą ofiarą większego, brawurowego ataku rozbójników miał paść lord Hayford, a dokładniej jego ludzie. Poborcy podatkowi wraz z obstawą wracali do zamku, gdy bandyci spadli na nich pod osłoną mgły. Kilkunastu zbrojnych Hayfordów zginęło broniąc złota, którego ostatecznie nie udało się ocalić. Wieści o tym wyczynie zaczęły roznosić się szybko i jedynie podjudzać wszelkiego rodzaju rozbójników do uczty na pogrążonej w chaosie części Ziem Korony. W najbliższym czasie można było spodziewać się pogorszenia sytuacji z napadami w regionie.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Mistrz Gry Wto Mar 19, 2019 10:52 pm

20 lipca 336 AC

Edric jechał drogą w kierunku Dorzecza, by dalej przeprawić się przez Przesmyk na Północ i wpierdolić Doliniarzom. Po drodze, w okolicach Stokeworth, miał szczęście - napotkał bowiem kilkunastu konnych z kompani Araka. Od razu rozpoznali w nim jednego z bohaterów wojennych. Ich kapitan wyjechał do niego i jego towarzyszy i spytał:
- Ser, miło Cię widzieć. Życzysz sobie odprowadzić Cię przez okolicę? Pełno w niej ostatnio bandytów, a najgorszym z nich jest Żelazna Dziewica, jedna z poddanych Shireen. Królewska Przystań padła, ale ścierwa po tych dwóch dziwkach wciąż się panoszą po Waszych ziemiach.
Nieznajomy
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Edric Storm. Czw Mar 21, 2019 11:25 am

Na razie nic nie utrudniało drogi Edrica oraz jego towarzyszy. Szkoda... Storm chętnie ponapierdalałby sobie jakichś banitów. Rozgrzałby się, rozerwał, a przy okazji uwolnił królestwo od kilku nędznych gnid. Co zaś nawet ważniejsze, uwolniłby się choć na chwilę od dręczących go ponurych myśli po śmierci syna. Biedny Ormund... Nie mogli go nawet odpowiednio pochować, po wybuchu dzikiego ognia nie było za bardzo co zbierać.
- Żelazna Dziewica? - zapytał, kiedy jeden z najemników na kontrakcie u Baratheonów zaproponował mu eskortę. - Czy to nie ta sama dornijska dziołcha, która mordowała posłów pod Blackhaven i paliła ziemie Reach? Bestia z Pogranicze? Wściekły Pies Dorne? To ta sama? - dociekał rozgniewany na samą myśl o tych uczynkach, a jeśli uzyskał odpowiedź twierdzącą uznał, że Północ i fanatycy muszą poczekać. - Nie przyjmę eskorty panowie, za to wraz z moimi towarzyszami chętnie dołączymy do waszego polowania na tę sukę.
Oczywiście jeśli najemnicy zaprzeczyli lub bardzo nie wiedzieli, to przyjął ich pomoc w dalszej drodze na północ.
Edric Storm.
Edric Storm.

Liczba postów : 66
Data dołączenia : 12/06/2018

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Mistrz Gry Czw Mar 21, 2019 6:21 pm

Dowódca oddziału tylko kiwnął smętnie głową. - Ta sama. Skończyła się jedna wojna to przypłynęła bić Was z drugiej strony. Straszne skurwysyństwo. Z bandytami jeszcze sobie dajemy radę, ale z jej bandą... I to nie tylko tutaj. Czasem poruszają się w mniejszych, czasem w większych grupach. Od Duskendale po Białe Mury. Zresztą, pokażę Wam - powiedział i gestem ręki pokazał oddziałowi, żeby skręcili z ścieżki. Ledwie kwadrans później dostrzegli dym w górze. Kolejne 5 minut zaprowadziło ich do wioski... A raczej jej pozostałości. Zwęglone rusztowania, popiół porozrzucany na ziemi i mieszający się z krwią i wnętrznościami martwych chłopów. Pośród trupów dominowali dorośli mężczyźni - a przynajmniej tych, których dało się zidentyfikować. W szczątkach nie było już nic cennego. To co dało się zabrać, zostało zabrane. Obraz straszny i budzący w prawie każdym największe obawy o przyszłość i pytania o istotę człowieczeństwa. Obraz, potrafiący podważyć wiarę w Siedmiu - któż bowiem byłby w stanie stworzyć na świecie takie zło?
- Jednak zostawiają ślady. Prędzej czy później ją złapiemy - powiedział przywódca i spiął konia, ruszając z powrotem w kierunku drogi.
2 godziny później...

Jechali drogą w kierunku Stokeworth, gdzie patrole Araka miały bazę wypadową. W drodze Storm mógł dowiedzieć się też paru interesujących faktów. Spotkanym człowiekiem był Harry, jeden z weteranów walk na Spornych Ziemiach. Tam nabrał trochę wprawy w bitce, choć nigdy nie przydzielono mu większego oddziału niż kilkudziesięciu ludzi, a i częściej walczył w bitwach niż przekradał się po lesie. Sytuacja jak widać wymusiła na nim jednak przystosowania się. Prowadził ze sobą jeszcze czternastu konnych. Akurat wracali z patrolu bliżej Królewskiej Przystani i mieli zdać raport w miejscu dowodzenia. Tam też Edric mógłby dowiedzieć się czegoś więcej o działaniach pieprzonej bandy Dornijczyków. Jeżeli jednak liczył na szybką bitkę, to szczęście mu sprzyjało. Jeden z wysłanych przodem konnych wrócił galopem, w drodze krzycząc:
- Dornijczycy! Z trzy dziesiątki jak nic, rozbili obóz niecałą milę stąd. Zupełnym przypadkiem ich znalazłem... - wysapał.

Ojciec
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Edric Storm. Pią Mar 22, 2019 12:21 am

Te paskudne, dornijskie skurwysyny. Widok zmasakrowanej wioski do ciekawych nie należał, a Edric widział już w swoim życiu niejedną splądrowaną osadę. Śmierć była na wojnie czymś normalnym, w tym ta postronnych ludzi żyjących na ogarniętych walkami terenach, ale to... To było coś zupełnie innego. Człowiek nie mógł być zdolny do dokonania takiego czynu, to mógł zrobić jedynie potwór. Wszystko to utwierdziło Storma w przekonaniu, że trzeba odsunąć wycieczkę na Północ i zająć się naglącym problemem jaki miał pod samym swoim nosem.
- Miejmy nadzieję, że prędzej - powiedział do swego nowego towarzysza. - Nie możemy pozwolić by te barbarzyńskie napady ciągnęły się dłużej...

I po dwóch godzinach jazdy nadarzyła się szansa by rozbić kilka dornijskich czerepów!
- Dobra, Harry, ty masz czternastu ludzi, ja mam trzech. Razem jest nas dziewiętnastu - powiedział, poprawiając swój rynsztunek. - O ile twoi ludzie nie widzieli nic co może wskazywać na zasadzkę, to wbijamy tam na pełnej kurwie w szarży i roznosimy te psy na kopytach. Może i jest ich trochę więcej, ale zaatakowani z zaskoczenia przez jazdę nie będą mieli szans.
Śmieeeeeeeerć!
Edric Storm.
Edric Storm.

Liczba postów : 66
Data dołączenia : 12/06/2018

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Mistrz Gry Sob Mar 23, 2019 9:20 am

Harry mógł tylko zgodzić się z Edriciem. Wydał rozkazy i ruszyli kłusem za prowadzącym człowiekiem we wskazane przez nich miejsce. Gdy znaleźli się blisko miejsca wskazanego przez zwiadowcę, widzieli już we wskazanym miejscu lekki dym z obozowiska. Dobyli kopii, przyspieszyli konie i wbili się z ogromną prędkością do obozu. U jego progu czekały na nich zamaskowane wilcze doły - szczęśliwie jednak tylko dwóch konnych w nie wpadło (nieszczęśliwie dwóch towarzyszy Storma) , reszta przejechała i wbiła się do obozu. Nie można jednak powiedzieć, żeby Dornijczycy chcieli łatwo dać się wyrżnąć i toczyli prawie równą walkę nawet z konnymi w szarży.  Najemnicy Araka padali prawie tak często jak ludzie Dziewicy. Edric z całej siły swego ramienia wjechał na jednego z bandytów i przebił mu głowę. Potem wpadł jeszcze na drugiego i trafił go w tors, także kładąc na ziemię. Gdy przejechał przez cały obóz, razem z dwoma konnymi Harry'ego, i znalazł się po drugiej jego stronie, mógł zobaczyć jaka sytuacja się klaruje. Najszybsi z Dornijczyków dotarli do ocalałych koni, z boku ustawiło się czterech którzy zalewali walczących strzałami, a reszta starała się walczyć jak mogła. Ubili paru najemników, a także strącili z siodła Timothy'ego, który jechał tuż za Edriciem. I przede wszystkim - nie było widać żadnej kobiety, co mogło sugerować, że złapali pojedynczy, choć duży, oddział bez Dziewicy.
Podsumowanie:

Ojciec
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Edric Storm. Sob Mar 23, 2019 4:47 pm

Nosz kurwa... Pierdoleni zwiadowcy nawet wilczego dołu nie umieli wypatrzeć i ci dwaj idioci musieli się w nie wjebać! Pozostawało mieć nadzieję, że konie poleciały na pale i zamortyzowały ich upadek przez co nie połamali się zbytnio. Dornijczycy mimo zaskoczenia okazali się dobrymi wojownikami - albo to ci najemnicy byli tak do dupy - ale mimo to Edric utłukł dwóch zawszonych kozojebców. Nieszczęśliwie nie było znać śladu ich przywódczyni.
- Na strzelców! - krzyknął do towarzyszących mu konnych i zaszarżował na wroga szyjącego z łuków do jego sojuszników. - Nasza jest furiaaaaaaaaa!!!
Po uporaniu się ze strzelcami miał zamiar dalej jeździć i szarżować, za następny cel obierając sobie konnych wrogów. Starał nie dać się zatrzymać i ciągle być w ruchu by móc skutecznie wykorzystać pęd konia.
Edric Storm.
Edric Storm.

Liczba postów : 66
Data dołączenia : 12/06/2018

Powrót do góry Go down

Drogi - Page 4 Empty Re: Drogi

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach