Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Areny Volantis

Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Areny Volantis

Pisanie  Aemion Belaerys. Pon Mar 09, 2020 10:53 pm

First topic message reminder :

Wprawdzie nie są tak wielkie i popularne, ani też nie tak sławne, jak te w Meereen, ale i w Volantis można znaleźć areny zapewniające gawiedzi rozrywkę poprzez prezentowanie krwawych walk, w których udział biorą zarówno udział ludzie wolni, jak i niewolnicy, a także dzikie zwierzęta.
Aemion Belaerys.
Aemion Belaerys.

Liczba postów : 353
Data dołączenia : 26/10/2019

Powrót do góry Go down


Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Rickard Tarth Nie Wrz 26, 2021 7:38 am

Trójka tak zwanych "średniaków" wyzwania stanowić nie mogła. Organizatorzy jak i większość widzów też z pewnością wiedzieli, że to będzie szybka rozprawa na jego korzyść. Jednakże pokaz to pokaz a zysk to zysk. Bo i o to chodziło - nie miałby zamiaru kłamać -, żeby trochę grosza przytulić i rozrywki dać niskim kosztem własnego zdrowia. Nie widziało mu się ino tylko wyzwań prawdziwych imać, żeby ze dwa razy na księżyc walczyć a między tym się kurować. Mniej przyjemnie z dziewką igrać, gdy żebra połamane a on też życiem na które zarobił chciał się cieszyć. Poza tym w ten sposób występował częściej i dłużej.

Tłum jednakże narzekać dziś przecie nie mógł, prawda? Zobaczą człowieka, który siłą własnych pięści, nieuzbrojony w żaden oręż, kładzie rosłego niedźwiedzia. To miał im zamiar pokazać i to właśnie zobaczyli. Po dość wymagającym boju zwierzę padło - bodaj nieprzytomne - na ubity grunt areny. Rickard zaś, cokolwiek poharatany, był zwycięzcą. Chwycił się tedy pod bok lewicą a prawicę zaś uniósł ku górze.
- WAAAGH! - Zakrzyknął głośno a chwilę potem przemaszerował obok powalonego niedźwiedzia, stanął na jego tyłach i sprzedał mu strzała rozłożoną ręką z zad jak przepędzanemu koniowi, po czym zaśmiał się do tłumu z rozłożonymi rękami. Dał jeszcze ukłon dla widowni i zszedł, aby inni też mogli pokazać, co potrafią. Dla niego na dziś był to koniec. Trzy walki miały być i trzy walki były a on oberwał troszkę za mocno. Zbliżały się wybory, więc należało się już oszczędzać.

Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Rickard Tarth Czw Paź 07, 2021 11:11 am

21/12/11 PZ

Ostatnie dziesięć dni dwunastego księżyca to w Volantis był czas wyborów. Wybierano trzech Triarchów, którzy będą sprawowali władzę przez kolejny rok. Jednym ze sposobów zdobywania poparcia w tych wyborach było wystawianie swych czempionów do walki. I taka polityka to się Rickardowi podobała. Dzisiaj miał umówioną walkę! Może nawet dwie, jeśli zdrówko dopisze a przeciwnik nie będzie miał nic przeciwko. Jednakże nie ma co wybiegać za daleko w przyszłość, najpierw pierwszy oponent. Tym zaś był Sarnorczyk Mazor Amani, weteran wielu wojen i ponoć bardzo zdolny wojownik.

Na arenę przybył w towarzystwie swych kompanów, obu medyków, marynarzy pomagających nosić sprzęt oraz ulubionej dziewki. W zasadzie każdy jego niewolnik mógł udać się z nim, by obejrzeć walkę. Co zaś do samej walki, to zapewne poczekać trzeba było, aż mniej znaczne osobistości rozgrzeją im publikę. Albo może nie... Tak czy siak, gdy przyszła pora walczyć, wyszedł na plac areny. Skoro miały być to walki pancerne, okrył ciało zbroją qohorskąa na łeb wcisnął saladę. Z uniesioną zasłoną pozdrowił tłum, podnosząc rękę zbrojną w potężny dwuręczną kolczastą maczugę. Kiedy uznał, że już dość, domknął hełm i stanął naprzeciw rywala, chwyciwszy broń w obie dłonie.
- Powodzenia! - Rzucił głośno względem Sarnorczyka. I na tym uprzejmości musiały się skończyć, albowiem teraz czas był walczyć.

Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Mistrz Gry Czw Paź 07, 2021 6:53 pm

Na walkę rzeczywiście zdało się trochę poczekać, kiedy to mniej znaczni wojownicy rozgrzewali publikę - kilku odzianych jedynie w przepaski biodrowe nowicjuszy uzbrojonych w arakhy podlewało piasek areny krwią dla nadchodzących czempionów, a parę lwów również zadbało później o to, aby pole bitwy było odpowiednio przystrojone. W końcu nadszedł jednak czas na główną konfrontację - Bestia z Tarthu przeciwko kolejnemu zdolnemu Sarnorczykowi, którym tym razem był Muzor Amani.

Przeciwnik Tartha wyjechał na arenę w bogato zdobionym rydwanie, któremu za woźnicę służyła piękna niewolnica przystrojona w drogą biżuterię i odziana w niezwykle skąpy strój. Tak skąpy, że aż nie starczyło materiału, aby zakryć ją czymkolwiek od pasa w górę. Sarnorczyk okrążył arenę unosząc w górę swoje włócznie, po czym zatrzymał swój pojazd naprzeciw Rickarda i zeskoczył na ziemię. Jego zbroja również była dziełem sztuki - błyszczący pancerz barwy mosiądzu pokryty grawerunkami przedstawiającymi sceny bitew z wykorzystaniem koni oraz rydwanów. Hełm Amaniego zwieńczony był końskim łbem, z którego sterczała gęsta, czerwona grzywa.
- Niech bogowie spojrzą na ciebie przychylnym okiem! - odkrzyknął Tartowi przeciwnik, po czym uniósł oręż i ruszył naprzód.
Nadchodząca walka okazała się jednak mało wymagające dla Bestii z Tarthu. Kiedy człowiek zabije wielu przeciwników będących weteranami aren i bitew, skąpanych po wielokroć w krwi wrogów, a także stoczy pojedynki z najdzikszymi z bestii oraz demonów, to nawet ludzie pokroju Amaniego przestają stanowić dla niego wyzwanie. Sarnorczyk był szybki i sprawnie operował swoimi włóczniami, jednak Rickard był szybszy. W dodatku uderzenia Tartha, które nie pozostawały w tyle pod względem precyzji, niosły ze sobą o wiele więcej siły. Kilka razy ostrza włóczni Muzora otarły się o pancerz Rickarda lub też zbliżyły niebezpiecznie blisko do luk w płytach, jednak koniec końców Bestia nie odniosła żadnych poważniejszych obrażeń. Amani tymczasem... Każdy cios Tartha, który sięgał celu, był dotkliwy i bolesny, powoli wyciskając życie z dzielnego Sarnorczyka. W końcu zataczający się przeciwnik, wyraźnie się wahając, rzucił broń i poddał się. Oczywiście w obecnej sytuacji nic nie stało na przeszkodzie, aby go dobić. Na tym etapie zwycięstwo Rickarda było niepodważalne...



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Rickard Tarth Czw Paź 07, 2021 7:26 pm

Oponent wejście miał nieliche, z pompą. Choć zdaniem Rickarda, to było zabawne... Co półnaga niewolnica miała wspólnego z prezencją wojownika? Ech, co kraj to obyczaj. Natomiast ten, który w to zainwestował, najpewniej przeinwestował. Sarnorczyk wkraczał na arenę niczym wódz wracający z udanego podboju. Praktyczniejsze byłby jakieś nosze, albo taczka. Przy wyjściu miałby użytek.

Wymienili uprzejmości i doszło do starcia. No i... Generalnie to wojak był z jego rywala całkiem niezgorszy, na arenie pewnie mógłby robić furorę i całkiem nieźle zarabiać. Może nawet będzie mógł. Jednakże w starciu z Tarthem nie miał większych szans. Prawdopodobnie żadnych. Kilka razy stworzył zagrożenie, zbliżając się grotami swych włóczni do luk w pancerzach, ale chyba nie utoczył z czempiona ani uncji krwi. Człek co wysłał go do boju i wykosztował się na efekciarstwo, zapewne miał teraz przykrą minę. Cóż, może następnym razem powinien więcej inwestować w wojownika miast w spektakularne wejścia.
- Mhm... - Mruknął cicho pod nosem, gdy Sarnorczyk się poddał. Cóż... Skoro się poddał, to się poddał. Rickard bodaj otrzymał radę, by może zabijać wojowników rywali swego pana, jednakże jakoś niespecjalnie miał ochotę kończyć życie kogoś, kto się poddał. Uniósł broń i przyjął wiwaty. Potem podszedł do oponenta i chwyciwszy broń w lewą rękę, podał mu prawicę. Postanowił, że pomoże mu zejść z areny. Skoro już był słynny z tego, że oszczędzał oponentów, to niech tak będzie.
Potem odpoczynek i niech dają tego ser Para z Mezan. Jego też mógł oszczędzić.

26/12/11 PZ

Tego dnia, będąc już w pełni zdrowia, chciał podjąć się walki z jegomościem, który przydomek nosił "Olbrzymi". Weteran walk z największej z aren Meereen. Przybył w takim samym towarzystwie, biorąc obu medyków. Ekwipaż wybrał również taki sam - zbroja qohorska, salada i przedniej jakości morgenstern. Ach... To powinna być dobra walka. Tarth już się postara, by pokazać, że volantijska szkoła gladiatorska jest lepsza od szkoły potomków Imperium Ghiscarskiego.

Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Mistrz Gry Czw Paź 07, 2021 9:24 pm

Ser Par z Mezan nie pojawił się na arenie z równą pompą co Muzor Amani, ale wjechał na nią na ładnie przystrojonym koniu. Najwyraźniej prezencja była uznawana za istotną. Piękny rumak i zdobiona zbroja pomogły jednak rycerzowi tak samo, jak ekstrawagancki rydwan i półnaga towarzyszka Sarnorczykowi - w ogóle. Rickard walcząc z rodakiem miał stawał przed jeszcze mniejszym wyzwaniem niż potykając się z Amanim i pokonał go z łatwością. Tym razem przeciwnika nie oszczędził - chyba że bardzo mu zależało na tym i go po prostu ogłuszył - ponieważ ten nie chciał ustąpić i poddać się. Najwyraźniej rycerz wolał skorzystać z okazji i zginąć w walce niż żyć dalej w niewoli jakiegoś wschodniego bogacza.

26/12/11PZ

Torag "Olbrzymi" okazał się być postawnym, mierzącym niewiele ponad sześć i pół stopy mężczyzną. Zbroja w jaką go odziano była barwy grafitu, zdobiły ją motywy kości i czaszek, tak też zasłona jego przyłbicy ukształtowana była na kształt ludzkiej czaszki. Nie odgrywał wejścia na arenę podobnie co dwaj poprzedni oponenci Rickarda, a jedynie uniósł w górę swój wielki miecz i ryknął potężnie do tłumu.
Dziki z pewnością był lepszy od dwóch poprzednich oponentów - był równie silny co Tarth, nie brakowało mu też wytrzymałości i widać było, że ma wiele dobrych odruchów przychodzących wraz z doświadczeniem. Główną ułomnością Toraga była jego zręczność, ponadprzeciętna, ale wciąż niedorównująca Bestii z Tarthu, a także, co zabawne, jego doświadczenie. "Olbrzymi" mógł zabić wielu ludzi i wiele zwierząt, ale z pewnością pozostawał w tyle za Rickardem, może nie pod względem ilości przeciwników, ale na pewno pod względem ich jakości.
Dwaj wojownicy wymieniali ciosy i jasne było, że Torag najpewniej łatwo pokonałby ser Para z Mezan, a i Muzor Amani po dobrej walce ległby przed nim pokonany. Mimo to różnica między nim a Tarthem była zbyt duża. Wielokrotnie poważnie zagroził Rickardowi, jednak nie umiał zadać ciosu tak znaczącego, jak te, które wymierzał Burzowiec. W końcu wojownik zza Muru padł. Poddawać się nie chciał, więc Tarth musiał zabić go lub chwilę dłużej poświęcić na znalezienie odpowiedniego momentu na ogłuszenie przeciwnika.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Rickard Tarth Czw Paź 07, 2021 10:58 pm

Zatem rycerz chciał walczyć do końca, wybierając to ponad życie w niewoli. Rozumiał go, choć sam zapewne postąpiłby inaczej. Tutaj zdolny niewolnik może wieść lepsze życie niż większość mieszczan a wolność zawsze można spróbować jakoś uzyskać. No ale, każdy ma jakieś granice. Dla niego byłoby to kalectwo. Nie potrafiłby żyć ze znaczną ułomnością ciała.

Dziki jest dziki, dziki jest zły, dziki ma ostre... sztylet? No raczej miecz.
Olbrzymi okazał się nie być znowu taki największy. No a choć jednak potężny był niebywale, to Bestii nie sprostał. W obliczu śmierci zaś nie pragnął litości, walcząc dopóki się dało. Skoro taka była jego wola, to Tarth ją spełnił i nie litował się. Na siłę nie ma co.
Pozdrowił tłum z areny i opuścił plac. Chciał odpocząć i zobaczyć się z organizatorami. Chciał... słonia. Skoro był zdrów, to mógł jeszcze zawalczyć. Jeśli daliby mu tego dużego słonia, to odziać miał zamiar gambeson oraz barbutę. Do walki zaś wziąć miał zamiar topór z valyrianskiej stali a za broń dodatkową przedniej jakości arakh. Towarzyszyć mu mieli w pełni wyposażeni kompanii, ale jak zwykle, tylko na wszelki wypadek. Z łuku rezygnował, chcąc stanąć bliżej słonia. W sumie to tworzenie dystansu tylko dawało szaremu miejsce na rozbieg.

Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Aemion Belaerys. Pią Paź 08, 2021 3:56 pm

Kiedy przyszedł czas na trzy walki, które udało się umówić w trybie wyborczym dzięki sprawności zarządcy Paetera, postanowił pojawić się na arenie i obejrzeć widowisko. Mogło to zapewnić trochę rozrywki, a poza tym chyba nawet tak wypadało. W pierwszej kolejności Rickard wybrał za oponenta Sarnorczyka, który pojawił się na arenie w dość widowiskowy - w porównaniu do innych gladiatorów - sposób. Rydwan i półnaga niewolnica nim powożąca miały być zapewne nawiązaniami do sarnorskich tradycji, wszak zwyczaj królestw na równinach nakazywał, aby w wojnie pojazdy te prowadziły żony lub córki wojowników. Do kogokolwiek Muzor Amani należał, to musiał się on wykosztować. Sam gladiator zapewne nie był tani, a cała oprawa również pochłonęła wiele złota. I po co? Walka nie wydawała się stanowić wyzwania dla Tartha, który po jej zakończeniu rozprawił się jeszcze z ser Parem z Mezan.
- To takie przykre - rzucił, odchylając się na krześle, kiedy drugi z gladiatorów również poległ nie zmusiwszy Rickarda do większego wysiłku. Czy Tarth kiedyś jeszcze znajdzie kogoś kto będzie dla niego wyzwaniem? - Vaelam, zagraj "Sześć Smutków" - polecił swemu utalentowanemu muzycznie przyjacielowi.

26/12/11PZ

Kilka dni później dojść miało do głównego starcia - Bestia z Tarthu zmierzyła się z Toragiem "Olbrzymim". I co? I przewidywalny wynik - Rickard wygrał i chyba nawet się nie zmęczył.
- Jeeej - okazał cicho swój entuzjazm, kiedy Dziki padł martwy, i zaklaskał. - To teraz już w sumie ma wolną rękę - stwierdził, ponieważ więcej specjalnych przeciwników zarządca Paeter nie zdołał zorganizować. Szczerze powiedziawszy dziwił się, że nawet trzech się ośmieliło zmierzyć z Tarthem, ale cóż... Ludzie są żądni chwały, zawsze się znajdzie jakiś, który pomyśli, że to on będzie tym szczęściarzem, który legendę przewyższy. Ewentualnie jesteś po prostu pechowym niewolnikiem z głupim właścicielem. - Hmm... Zostańmy jeszcze na słonia, a później wracamy.
- Nie zabijał już słoni wcześniej?
- Zabijał, ale tego jeszcze nie widzieliśmy.
Aemion Belaerys.
Aemion Belaerys.

Liczba postów : 353
Data dołączenia : 26/10/2019

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Mistrz Gry Sob Paź 09, 2021 1:55 pm

Na dokładkę słonik - wspaniale. Rickard musiał chwilę poczekać, w końcu trzeba było uprzątnąć arenę i przygotować zwierzę, ale chyba było mu to na rękę. Przecież sam również musiał zmienić rynsztunek.

Kiedy nadeszła walka z szarym olbrzymem był to już dla Rickarda taniec dobrze mu znany - unik, atak, uskok, atak. Topór z valyriańskiej stali doskonale radził sobie z grubą skórą zwierzęcia. Arakh miał odrobinę większe problemy, acz wiedziony przez silne ramię znającego słabe punkty bestii wojownika również spisywał się przednio. Parę razy blisko było, aby Tarth został nabity na ciosy zwierza lub przewrócony i stratowany, jednak nauczony poprzednimi walkami nie dał się łatwo podejść i sprawnie unikał ataków słonia. W końcu też szara bestia padła martwa na ziemię, a publika nagrodziła zwycięzcę kolejnymi brawami.

Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Rickard Tarth Sob Paź 09, 2021 5:23 pm

Zgadza się, na dokładkę słonik... Nieco niezręczna, choć zaskakująco prędka i groźna szara kupa mięcha. Może nie było to wyzwanie nad wyzwaniami, ale liczył się z tym, iż może odnieść rany. W takim wypadku słoń dokonałby czegoś, czego dokonać nie mógł dzisiaj żaden z wystawionych przeciwko niemu gladiatorów. Ta... Jednak nie wyszło trąbie jednej. Uderzał, ciskał się, wymachiwał ciosami i próbował tratować, ale nic nie wskórał. Jak ran na ciele nie było, tak ich nie ma. O, proszę...
Kolos został powalony. Lud dostał swoją rozrywkę a sam Rickard... No cóż... W tym momencie był świadom, iż walczy nie dla zabawy a dla zysku. Trzeba było zarobić na te swoje plany inwestycyjne.

Poszedł odpocząć, ale znów chciał walczyć. Poprosił zatem organizatorów, by uszykowali kolejne starcia. Najsampierw dwóch znanych wojowników oraz jeden średniak. Potem, jeśli ran nie odniesie lub będą to jedynie draśnięcia, to kolejny raz to samo. Na koniec zaś dwa hrakkary, te takie białe lewki. Oczywiście dwa na raz, żeby nie było... I tak to dość niewiele, ale cóż, chodziło o zarobek a nie o wyzwanie.

Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Biszkopt Sob Paź 09, 2021 6:04 pm

Szukając rozrywki w Volantis postanowiła udać się na miejscową arenę. Ponoć ta forma rozrywki - czy też sportu - w ostatnim czasie zyskała w mieście więcej popularności. Widziała nawet wykańczany nowy amfiteatr, który był rzekomo większy niż Wielka Jama Daznaka w Meereen. Cóż... Nie miała okazji, aby zobaczyć sławną arenę w Zatoce Niewolniczej, ale musiała przyznać, iż lokalna budowla była pokaźnych rozmiarów. W dodatku obserwując ją zauważyła szereg pokrywających ściany i kolumny rzeźb, najwyraźniej volantyjczykom zależało na odpowiednich zdobieniach podkreślających bogactwo i prestiż ich miasta. Dowiedziała się też, że dzisiaj odbywać się miała jakaś znacząca, wyborcza walka. Pozostawało więc kupić jakąś przekąskę, zaopatrzyć się w bukłak dobrego wina i wykupić lepsze miejsce do oglądania spektaklu.

Okazało się, że reklamowana walka nie była wcale taka długa jak Biszkopt się spodziewała, ale za to na dokładkę mogli zobaczyć starcie ze słoniem, również niedługie. Oba starcia były jednak ładnym widowiskiem, a musiała przyznać, że wyglądało to też na całkiem dobrą zabawę. Może sama powinna spróbować coś zabić w takich warunkach? Raczej nie wielkiego słonia, nie chciała ryzykować, że gigant ją stratuje, ale jakiegoś cieniokota, dzika czy innego gladiatora...
Biszkopt
Biszkopt

Liczba postów : 30
Data dołączenia : 20/04/2020

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Mistrz Gry Sob Paź 09, 2021 6:29 pm

Kiedy organizatorzy usłyszeli żądania Rickarda, to za głowy się prawie złapali. Dopiero co miał Toraga, a zaraz po nim słonia i chciał jeszcze!? Z pragnieniami Tartha było kilka problemów. Przede wszystkim był czas wyborów, gdzie przede wszystkim różne osobistości chciały zapewnić ludziom rozrywkę i kilka innych walk już było ogłoszonych na dzień dzisiejszy. Odwołać ich nie szło. Druga sprawa była taka, że Rickard chciał otrzymać dość znaczących przeciwników - może nie dla niego, ale ogólnie - i to w dużych ilościach. Gladiatorzy musieli walczyć również z innymi przeciwnikami, a zyski były większe, jeżeli był większy czas na poinformowanie publiki.
Dzisiaj więc mogli zaproponować Tarthowi walkę z trzema wojownikami na raz, ale bez bardziej znanych egzemplarzy. Musiałby też poczekać z godzinę lub dwie, ponieważ musieli pozbyć się z areny ciała słonia, a później było parę walk, które miały się odbyć. Jeżeli chciał czekać zapewniliby mu oczywiście dobre miejsce do oglądania tych starć i coś dobrego do przepłukania gardła. O ile byłby tym zainteresowany. Zdawało się, że moce przerobowe Rickarda były już ponad możliwości lokalnych organizatorów. On mógł kłaść gladiatora za gladiatorem przez cały dzień, nawet w kompletach po trzech, ale im kończyli się nawet względnie godni przeciwnicy i nie starczało im czasu reklamować starć.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Rickard Tarth Sob Paź 09, 2021 7:45 pm

Ano chciał jeszcze i jeszcze. Musiał zarobić, by móc realizować planowane inwestycje. Ktoś mógłby zapytać, po co mu inwestycje, skoro każdego miesiąca zarabiał na walkach dość, by żyć jak panisko? Cóż... Od przybytku głowa nie boli a poza tym fajno tak było coś postawić i patrzeć, jak się rozwija. Dotąd o tym nie myślał, ale w błędzie jest ten, kto uważa, że ludzie się nie zmieniają.

Także no... Przyjął ofertę i brał, co dawali. Mógł zasiąść na trybunach i poczekać a potem wziąłbym tych trzech wojaków do tańca. Co jasne, wolałby ich ostatecznie oszczędzić.
Poza tym... Już nic nie mieli? Naprawdę? Walki pancerne może? Nie? Cholerka, naprawdę wypowiadany z rozbawieniem żart stał się faktem. Arena pokonana.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Mistrz Gry Sob Paź 09, 2021 8:09 pm

Powiedzenie, że "nic nie mieli" było trochę na wyrost. Mieli. Po prostu inni gladiatorzy i właściciele takowych również chcieli mieć jakiś sukces czy dwa, a takich walka z Rickardem nie wróżyła. W dodatku publika, chociaż Tartha lubiła, mogła się znudzić ciągłym oglądaniem tylko jego i jego, i jego... Do tego dochodziły inne rezerwacje, ogłoszenia i chęć zwiększenia własnych zysków. No i Tarth mógł się też chyba zgodzić, że nie było sensu posyłać na niego najświeższych, najsłabszych i najmniej doświadczonych wojowników. Po co? Żeby się na głupi ryj wywalili jak podstawi im nogę? Odrobinę doświadczeni i lepiej wyszkoleni, tacy średni, byli zdaniem organizatorów absolutnym minimum do rzucania na Bestię z Tarthu. I to minimum w trójkach!
Tak czy inaczej - dogadali się. Rickardowi sprezentowano wygodne miejsce do siedzenia, przyniesiono mu kielich i dzban dobrego wina. Mógł obejrzeć parę walk. Trzy pojedynki średniaków, jednego bardziej znanego jegomościa potykającego się z dwoma tygrysami i starcie trzy na trzy pomiędzy średnio-opancerzonymi zbrojnymi. Całkiem przyjemny spektakl, aż się stare czasy przypominały, kiedy on też był na jednym z tych poziomów. Może to było wtedy, kiedy był giermkiem?

Kiedy nadszedł czas, Rickard ponownie wyszedł na arenę. Naprzeciw niego ustawiono trójkę gladiatorów - jeden uzbrojony w dwa arakhy, jeden dzierżący tarczę i topór oraz jeden mocno trzymający wielki miecz. Ruszyli. Z trzech oponentów jedynie ten wyposażony w wielki, dwuręczny oręż zbliżył się do zagrożenia Tarthowi i zranienia go, pozostali trzej nie mieli nawet tyle szczęścia. Bestia z Tarthu powaliła wszystkich trzech, a pozwoliła sobie też na ogłuszenie ich lub darowanie im życia, jeżeli zdążyli w odpowiednim momencie jeszcze sami rzucić broń. Przeciwników Rickard nie musiał się obawiać, więc mógł pozwolić sobie na odrobinę zabawy, aby widzowie bardziej byli ucieszeni.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Rickard Tarth Sro Paź 13, 2021 9:05 pm

Skoro nie mógł szybko do boju wkroczyć, to i obejrzeć zechciał kilka spektakli. Czemu nie? To dobra rozrywka, której czasem się oddawał. Zebrał więc swych ludzi i udał się na trybuny. Dziewkę tam wziął na kolana i z nią się swym kielichem podzielił. W kwestii zaś większej ilości napitku, jeśli jego towarzysze również byli spragnieni, to mógł dopłacić. Za napitek mógł dopłacić i za miejsca dla nich, jeśli trzeba było. Co prawda zbierał na inwestycje, ale to nie byłyby raczej wielkie pieniądze a on zarabiał na walkach całkiem dobrze.
Kiedy przyszła jego kolej to powstał, dziewkę na swym miejscu usadził. Zapowiedział, że zaraz wraca. Kilka minutek, bo wiele bardziej raczej tego przeciągnąć nie da rady.

Jak powiedział, tak się stało. Pobił i oszczędził, jeśli się dało. Tryumf to żaden, ale kilka monet do sakwy wpadło. Poprosił potem o rozmowę z organizatorami. Tylko teraz spokojnie, nie trzeba szaleć... Co mogliby mu przygotować na jutro i pojutrze? Ewentualnie choć na jeden dzień. Jak nie ludzi to bestie. Bestie zawsze pobudzają wyobraźnię a na jego walkach się raczej bogacą, prawda? Wyzwania już były. Wielkich walk na razie starczy. Porozmawiajmy jak ludzie interesu. Wydójmy okazję, skoro są wybory i ludzi szczególnie ciągnie na areny.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Mistrz Gry Czw Paź 14, 2021 12:30 am

Organizatorzy walk przyjęli oczywiście Rickarda chętnie i radośnie, wcale nie bali się, że wyprzątnie im wszystko co mają przygotowane i zostawi z pustymi celami - bez gladiatorów, bez zwierząt, bez niczego. No... Z sakwą pełną złota, o ile walki wcześniej umówią i rozgłoszą, więc może wtedy nie byłoby tak źle. Zaraz też pogoniono niewolników i otworzono rejestry. Trzeba było zobaczyć co mają, co mogą ściągnąć, kto na kiedy jest umówiony, kiedy mają miejsce i jak najlepiej byłoby wszystko zorganizować. Po kilkunastu minutach porównywania zapisków i pokazywania na kolumienki w końcu mogli przedstawić Tarthowi co zdołają dla niego przygotować. Przeprosili go przy okazji raz jeszcze, że nadal nie znaleźli żadnego "wielkiego" wyzwania, o które ich wcześniej prosił. Wciąż szukali, oczywiście. Tak czy siak... Obecnie mogli rzucić przeciwko niemu całkiem pokaźną grupkę gladiatorów, a także trochę zwierząt - wilków, cieniokotów oraz słoni.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Rickard Tarth Czw Paź 14, 2021 1:26 am

Ach, doskonale... Te wieści radowały serce i sakiewkę! Odrobina rozrywki a także zysk. Przejrzawszy propozycję z miejsca stwierdził, że weźmie najprawdopodobniej prawie wszystko. Nie był pewien co do słoni. Co do tego, że finalnie by zatryumfował nad szarymi olbrzymami raczej nie było wątpliwości. Jednakże ryzyko odniesienia obrażeń także było niemałe przy walce z takim kolosem. Normalnie machnąłby na to ręką. Normalnie... Jednak nie była to normalna sytuacja. Niebawem miało nastąpić otwarcie nowej areny a towarzyszyć temu będzie wielkie przedstawienie. Wielkie i niebezpieczne. Powinien oszczędzać siły zatem. Słonie poczekają a jak nie, to będą nowe.

Na pierwszy dzień ustalił następujące walki: dwóch średniaków, trzech średniaków, dwóch znanych wojów. Trzy walki, niezbyt wymagające, ale mogące być rozrywką dla publiczności a dla niego oraz organizatorów źródłem zysku. Skoro to ustali, na dzień dzisiejszy mogli się pożegnać. Aha... Na następne dni też powinni go zapowiadać.

27/12/11PZ

Przybył z towarzyszami broni oraz resztą kompanii, standardowo mając przy sobie sprzęt na wiele okazji. Wychodziło na to, że w użytek pójdzie jedynie topór oraz arakh, ale lubił mieć możliwość wyboru. Tak... To mogli zaczynać. Walka na gołe klaty. On z toporem z valyriańskiej stali oraz zakrzywionym ostrzem przedniej jakości. Najpierw dwóch średniaków, przerwa by wystąpili inni, potem trzech średniaków, znów przerwa i na koniec dwóch bardziej znacznych wojowników. Co jasne, jeśli była możliwość, to wolałby wszystkich stających przeciwko niemu oszczędzić.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Mistrz Gry Czw Paź 14, 2021 7:04 pm

Świetnie! W takim razie byli umówieni. Rozmówcy Rickarda jak najprędzej popchnęli swoich ludzi w miasto, aby każdy entuzjasta wspaniałego sportu jaki odbywał się na arenie wiedział, że w ciągu kolejnych dni obejrzą wiele występów Bestii z Tarthu, która zmagać się będzie samotnie z drużynami doświadczonych i znanych ze swej biegłości gladiatorów.

27/12/11PZ


Walki jakie tego dnia nastąpiły nie były dla Rickarda dużym wyzwaniem. Pierwszych dwóch gladiatorów rozniósł niczym wichura łamiąca kruche drzewa, nawet oszczędzenie ich nie było specjalnie wymagające, ponieważ łatwo mógł ich podjeść i ogłuszyć, a że jemu nic nie mogli zrobić to mógł wstrzymywać odrobinę ciosy, aby mieli czas się ewentualnie poddać. Później był jeden więcej, acz nie było w tym specjalnej różnicy dla Tartha, tych również pokonał z łatwością. Para znaczniejszych gladiatorów była twardszym orzechem do zgryzienia, ale nie nazbyt twardym. Rickard - mimo paru groźnych sytuacji - zdołał zwyciężyć ich w pięknym stylu.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Rickard Tarth Czw Paź 14, 2021 7:58 pm

Wyszedł, poskładał przeciwników, wyszedł - norma. Nie mieli z nim szans a jeśli się łudzili, to były to marzenia szaleńców. Jednakże miał on litość dla tych, którzy byli ofiarami jego chęci do zarobienia złota. Wysilił się nieco bardziej, by oszczędzić ich życia a jeśli była ku temu sposobność, to nawet zaoferował im lub ich panom, że jego medycy zajmą opatrywaniem. Mieli myryjski ogień i w ogóle. Oczywiście gest ten był nieodpłatny.
Kiedy dzień dobiegał końca, dopilnował, by ludność pamiętała, dla kogo walczy. Niech wiedzą, kto zapewnia im tę rozrywkę i jest protektorem ich czempiona. Rękę rękę myje... On został obdarowany a odwdzięczał się tak, jak odwdzięczyć się aktualnie mógł.

28/12/11 PZ

Przybył znów w pełnej obstawie i z całym arsenałem rynsztunku.

Tego dnia to troszkę kupa była... Trzy wilki i dwóch takich średnio dobrych gladiatorów do pokonania. No i słoń. Wychodziło więc na to, że poza tym szarakiem z trąbą niewiele jest tutaj do roboty. No ale... Robił to dla biznesu. Tym razem dla biznesu. Poza jebanym słoniem. On dzisiaj wejdzie, żeby ludzie nie dostali łajna zamiast przedstawienia. Trudno się mówi, trzeba zaryzykować.
Wilki to trzy na raz - barbuta, brygantyna, topór z val. stali i arakh. Gladiatorów dwóch na raz - goła klata, topór z val. stali i arakh. Tych można oszczędzić. Słoń - barbuta, gambeson, topór z val. stali i arakh. Jak zwykle przy słoniu mieli mu towarzyszyć jego ludzie, w pełni opancerzeni, wyposażeni w miecze oraz tarcze a także po dwa oszczepy. Właściwie to z oszczepów mogli zrobić użytek, kiedy on już natrze. To miała być lżejsza walka z myślą o tym, na co miał się oszczędzać. Oczywiście niech rzucają tam, gdzie go nie ma. Słoń jest duży, pewnie więc sobie poradzą.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Mistrz Gry Czw Paź 14, 2021 9:19 pm

Kolejny dzień, kolejne walki, a dzięki ustalonym z organizatorami zapowiedziom przychodzić mogli na nie żądni krwi mieszkańcy, którzy chcieli oglądać swojego największego gladiatora. Zaczęło się od starcia z trzema dzikimi i wygłodniałymi wilkami, które dla zwykłego człowieka z pewnością skończyłoby się tragicznie. Dla Bestii z Tarthu ubicie zwierząt nie było jednak wyzwaniem większym niż pożarcie na śniadanie kromki jeszcze ciepłego, posmarowanego świeżym masełkiem chleba. Rach-ciach i po sprawie. Oczywiście w rzeczywistości trwało to zapewne trochę dłużej - dla radości tłumu i popisu umiejętności - ale gdyby Rickard chciał, to zakończyłby całe starcie w kilka sekund.
Kolejna walka z dwoma gladiatorami była podobna do tej z dnia poprzedniego. Nie stanowili zagrożenia dla Tartha i mógł swobodnie bawić się z nimi i dokazywać, a na końcu w pięknym stylu rozłożyć na łopatki. Z pewnością mogli być mu wdzięczni za to, że w przeciwieństwie do wielu znanych gladiatorów, nie dekorował ich wnętrznościami piasku.
Na koniec nadszedł zaś czas na słonia - zwierzę, z którym Tarth miał już spore doświadczenie. Mimo to szare olbrzymy wciąż był groźne. Zbyt silne i wytrzymałe, aby położyć je szybko, a na tyle sprawne i przytłaczające, że wciąż istniała spora szansa, iż zdołają trafić gladiatora nawet takiego poziomu jak Rickard. A jak trafią... Oj, to mogło bardzo zaboleć. Jedna sytuacja była groźna w czasie potyczki, ale koniec końców Bestia odniosła zwycięstwo i mogła dodać kolejnego słonia do listy zwyciężonych przeciwników!



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Rickard Tarth Czw Paź 14, 2021 10:09 pm

Dzięki kolosowi z trąbą nie było tak nudno, jak mogłoby być. Zapewne był to jedyny bój, który wzbudził jako tako słuszne emocje wśród oglądających a na pewno jedyny, który jego samego trochę ożywił. Słoń to słoń - nic niezwykłego ale za to porządna klasyka. Musiał się nawet trochę napocić, żeby wyjść z walki bez szwanku. Potem pozdrowił tłum i finalnie na ten dzień opuścił arenę.

29/12/11 PZ

Ten dzień zmagań miał być nawet ciekawy. Cieniokotów jeszcze nie zabijał na arenie. Tak więc... Gotowy do bitki, mając ze sobą swój arsenał oraz kompanię, przybył, aby zapewnić rozrywkę dla ludu. I na pierwszy ogień miał iść cieniokot właśnie. Potem przerwa a po przerwie średniak i bardziej wyćwiczony gladiator. Następnie znów przerwa i dwa cieniokoty. I znów przerwa i tym razem dwóch solidniejszych gladiatorów. Na koniec, po przerwie na inne zmagania oczywiście, ostatni cieniokot. W ten sposób chyba mógł spędzić dzień na arenie, walcząc lub walki oglądając. Zaś zobaczyć go będą mogli widzowie, niezależnie o jakiej porze się zjawią. Co jasne, mógłby rozwiązać sprawy szybciej, ale po co? Chodziło o to, by ludzie oglądali i się bawili a on zarabiał.
Acha... Jeśli by się dało, to oczywiście wszystkich gladiatorów chciałby oszczędzić. No, chyba, że nie będą chcieli lub stawią niezwykle zacięty opór, co może zmusić go do drastyczniejszego rozwiązania.

Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Mistrz Gry Pią Paź 15, 2021 5:57 pm

Cieniokot okazał się niespecjalnie różnić od hrakkarów, z którymi Rickard miał już okazję walczyć. Cóż... Jedno to kot i drugie to kot, tylko kolor inny i grzywy brak. Walka z pierwszych czteronogim była więc dla Tartha dość prosta. Następujące po niej starcie z dwoma gladiatorami - z których jeden dzierżył dwa toporki, a drugi wielki miecz - również nie okazała się szczególnie wyzywająca. Tego od toporków Rick nawet kojarzył, już go raz na arenie poskładał. A może to były nawet dwa razy? Skurczysyn miał dobre zdrowie - albo medyka - że tak ładnie mu się zawsze rany goiły. Taki to już miał nawet wyczucie kiedy należy się poddać w walce z Bestią z Tarthu, tak aby widowisko nie było zbyt ubogie, a rany nie były zbyt dotkliwe. Doświadczenie zwiększające szanse przeżycia.
Później wypuszczono na Rickarda dwa cieniokoty i tutaj sytuacja zrobiła się już trochę groźna, ponieważ bestie okazały się zwinniejsze niż pierwsza sztuka, a do tego dobrze ze sobą współpracowały. Tarth nie trafił ich szybko tak mocno jak wcześniejszego i jeden ze skubańców nawet obalił go na piach. Wywołało to głośny "Hyyyy..." ze strony widowni. Rycerz nie był jednak byle amatorem i dał radę wyjść z opresji cało, a kociaki chwilę później załatwił całkiem sprawnie. Niemniej jednak była to cenne lekcja - nigdy nie można być zbyt pewnym.
Kolejnych dwóch gladiatorów - jeden z toporem i tarcza, drugi z dwoma arakhami - pozwoliło dać widzom dobry spektakl przy niewielkim wysiłku. Były może dwie czy trzy bardziej niebezpieczne sytuacje, ale na tym się kończyło. Rickard pokonał obu panów, a później załatwił ostatniego cieniokota. Na tym dzisiejsze pokazy się kończyły.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Rickard Tarth Sob Paź 16, 2021 2:09 am

Zarabiania ciąg dalszy. Wpierw koteczek dostał wpierdol. Potem rozłożył dwóch gladiatorów. Jednego nawet poznawał. To miło, że znów się spotkali. Ciekawe jak zdrowie? Najwyraźniej nie tak źle, skoro znów walczył. Pewnikiem właściciele niewolników wysyłanych do walki przeciwko niemu trenowali ich w tym, kiedy i jak można się skutecznie a bez dyshonoru poddać. He... Dość praktyczna oszczędność to by była. I nic uwłaczającego, zważywszy, że dalece wyrastał on ponad nawet tych zasłużonych wojaków.
Co dalej? Dwa koteczki. I tutaj było ciekawie... Naprawdę ciekawie. Jeden z kotów powalił go, co zaskoczyło wojownika. I dobrze! To było ciekawe! Widzowie, sądząc po reakcji, zapewne też przez moment byli zaskoczeni i zarazem zaintrygowani. To jest dobre, o to w widowisku chodzi. Niemniej, dwa kotki nie były materiałem na dramatyczny spektakl. Skończył to chyba w granicach dobrego smaku. Potem jeszcze dwóch gladiatorów i kotek na koniec. Było miło, ale się skończyło a trzos znów spęczniał trochę.

30/12/11 PZ

Ostatni dzień przed nowym rokiem. To wypadało uczcić. Zanim więc zjawił się na arenie, posłał swych ludzi, by zakupili dwadzieścia wołów i przekazawszy je świątyni na ofiarę, mięso przekazali znów garnizonom. W intencji czego była ofiara? Oczywiście ponownego wyboru jego protektora na Triarchę - to chyba jasne. Chleba dla areny nie fundował, bo chyba tym zajmowali się kandydaci, którzy niechybnie chcieli się wkupić w łaski ludu. Ha, z ostatnich wyborów pamiętał, że to nie tylko walki, występy i przekupstwa między ważnymi personami. Rozdawnictwo żywności oraz czyny na rzecz społeczeństwa także.

Co było dziś w planach? Ano nie słoń - to już postanowione. Dziś lekko, bo tylko czterech gladiatorów. Na początek dwóch - taki średniak i porządny razem. Potem tak samo, ino warto odczekać i dać walczyć innym, by za szybko nie skończył. W międzyczasie chętnie by posiedział na trybunach razem z kompanią.

Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Mistrz Gry Sob Paź 16, 2021 3:36 pm

Dwadzieścia wołów było hojną ofiarą dla bogów, a i dużą ilością mięsa jaka miała trafić do miejskiego garnizonu. Były to tysiące ludzi, ale z pewnością wielu z nich wyłowi w najbliższym czasie trochę więcej kawałków dobrego mięsa z gulaszu.

Dzisiaj dwie walki z parami - weterani areny znani ze swoich umiejetności w komplecie z mniej znanymi, ale wciąż obeznanymi z bronią gladiatorami. Na pierwszy rzut poszła para, w której starszy stażem wojownik dzierżył morgenstern i krótki miecz, jego młodszy towarzysz wyposażony był tymczasem w tarczę i młot bojowy. Dziwny dobór narzędzi, w walce bez pancerza lepsze zdawały się oręże tnące i kłujące, ale może do takich przywykli lub przez nie byli rozpoznawalni. Jedna czy dwie groźne sytuacje i zwycięstwo należało do Rickarda. Bestia z Tarthu ponownie zatryumfowała!
W drugiej parze silniejsze jej ogniwo wybrało do walki halabardę - ciekawie, chyba żaden przeciwnik Tartha nie używał jeszcze na arenie podobnej broni - słabsze zaś arakh oraz solidną tarczę. Obaj panowie starali się też współpracować - tarczownik ustawił się bardziej z przodu, zaś halabardnik używał przewagi zasięgu jaką dawała mu jego broń, aby atakować na większy dystans. Nie z Rickardem jednak takie numery. Bestia łatwo pokrzyżowała plany przeciwników i po jednej czy dwóch trochę groźniejszych sytuacjach ponownie odniosła zwycięstwo.
Nie było dzisiaj zbyt groźnie, ale nawet trochę ciekawie, co zaś do sakiewki wpadło to jego. Innymi słowy - dzień chyba całkiem udany.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Biszkopt Sob Paź 16, 2021 10:23 pm

01/01/12PZ

Wybory dobiegły końca i nacisk na pokazowe walki kandydatów na arenie powinien się skończyć, tak samo popierający to tego, to tamtego bravo powinni zaprzestać tego nadmiaru pojedynków na ulicach. Bić się wciąż będą, ale może ciut rzadziej i już nie w imieniu jakiegoś kandydata. Biszkopt w tym czasie dalej trenowała i to bardzo sumiennie, aby wraz z początkiem nowego roku spróbować swoich sił na arenie. Wyglądało to wszystko bardzo zabawnie, zwłaszcza, kiedy patrzyło się na walki ich obecnego czempiona, który tak szybko i sprawnie wszystkich siekał. Zupełnie jakby oglądała tańce na balach w Essarii!
Tak więc udała się na miejsce, przedstawiła się przy całym swym majestacie i zażądała możliwości walki. Na początku chciała spróbować się z kimś niezbyt doświadczonym, ponieważ ona sama nie była jeszcze zbyt obeznana z walkami w podobnym miejscu. Na jednym oponencie miała zamiar przetestować wielki topór, na drugim zaś nowe arakhy. Później, o ile zdrowie pozwoli, wzięłaby już kogoś trzeciego o trochę większej renomie, na kim wykorzystałaby broń sprawującą się lepiej w poprzednich walkach.

Biszkopt
Biszkopt

Liczba postów : 30
Data dołączenia : 20/04/2020

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Mistrz Gry Nie Paź 17, 2021 1:01 pm

Wybory dobiegły końca, zaś ona w czasie ich trwania zrobiła kilka ładnych interesów i dowiedziała się, iż jegomość, którego sługa zakupił od niej żywy towar sprzymierzył się z Triarchą Horonno. Jeden z aktualnie panujących i dość rozsądny jegomość - całkiem niezła kandydatura i materiał na dobrego politycznego przyjaciela. Tradycja corocznych wyborów zaś mogła mieć dla takich przyjaźni niebagatelne znaczenie. Rok to niewiele czasu, więc zaufanych stronników warto wspierać i dbać o nich.
Niemniej... Czas wyborów już minął. Głosy były oddane a ona przybyła tutaj walczyć.

Kobieta na arenie? Cóż, zdarzało się. Tak czy siak... Pierwszym jej oponentem miał być odziany w brygantynę przeciwnik, który oburącz posługiwał się włócznią. Jak to poszło? Cóż, jej dwuręczny topór sieknął go raz a on zaraz oddał - tak się zaczęło. Reszta nie była już tak przyjemna. Dla biedaka z włócznią... Ani razu nie ranił Biszkopt, za to ona posiekała go bez większego problemu. Ani jedno, ani drugie nie było znane, więc w sumie walka nie wywołał większych emocji. Ot, ktoś najwyraźniej rzucił na arenę mięcho na zatracenie, by lepszy zawodnik mógł się zabawić. Czy coś...
Druga walka była już na gołe klaty. To znaczy jak chciała pokazać cyc, to fajno. Jak zaś nie, to raczej nikt by nie miał nic przeciwko tunice czy coś. O ile pod spodem nie miałaby jakieś osłony ukrytej, to cienka tunika niewiele zmienia. Mniejsza... Przeciwnik oburącz posługiwał się długim mieczem. Ciął ją lekko dwa razy w czasie całej walki, sam zaś został bez litości i bardzo sprawnie pochlastany. Biorąc pod uwagę przebieg starcia, nikt nie był zaskoczony, że skończyło się szybko.
Trzecia walka znów była na gołe klaty. Ona z dwoma ostrzami, oponent z oburęcznym toporem. Ruszyła pierwsza i zręcznie cięła oponenta raz oraz drugi. On jednakże, w przeciwieństwie do słabeuszy, odegrał się znacznie. I dalej było tak samo - szlachtowali się równo. Może przeciwnik wcale nie był takim średniakiem. Ewentualnie po prostu miał bardzo dobry dzień. To nieważne, gdyż w końcu jego skuteczność się zakończyła a precyzyjne cięcie zakrzywionym ostrzem wypruło zeń flaki w sposób wielce widowiskowy. Tę walkę publiczność nagrodziła entuzjazmem i to nie małym. Dobre widowisko!

Skoro koniec był występu, należało leczyć rany. Świetnie wyposażony medyk pomógł tutaj z wielką sprawnością, zajmując się tym problemem. Kiedy zaś już to było z głowy, można było odebrać nagrody.



Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Areny Volantis - Page 5 Empty Re: Areny Volantis

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach