Ulice Volantis II
Legends of Westeros :: Hyde Park :: Essos :: Dorzecze Rhoyne :: Volantis
Strona 1 z 1 • Share
Re: Ulice Volantis II
05/11/10PZ
Hagritt miał plan, cholibka. Jaki? No, kurde tego, sprytny... Poprosił miłą lady Melody żeby pomogła mu tutaj w tym dużym mieście coś kupić. Miał nawet na to specjalny wór przygotowany żeby to przenieść. Jak już dobra lady się zgodziła* i oddalili się od portu, to dzielny gajowy rozwarł wór i... CABAS! Złapał w niego Melody, którą szybko zarzucił sobie na ramię i zaczął uciekać. Fajny lord Seba nie chciał mu dać twierdzącej odpowiedzi w sprawie zaślubin z miłą lady, to trzeba było wziąć sprawy w swoje ręce. Wprawdzie Hagritt chciał też wpakować fajnemu lordowi bełt w tyłek za brak pomocy i zrozumienia, acz Seba siedział w czasie rozmowy na krześle w swojej kajucie i dupy nie miał odsłoniętej, cholibka... Niestety nasz dzielny gajowy przekalkulował trochę źle, bowiem ser John Wick okazał się o wiele szybszy niż Hagritt podejrzewał.
Rycerz pognał za gajowym i rzucił mu się na nogi, obalając go na ziemię. Melody - wciąż w worku - wyleciała w powietrze i upadła na bruk, turlając się po nim z dwa metry i obtłukując trochę. Następnie Wick zaczął siłować się z Hagrittem by go obezwładnić i dostarczyć do lorda Graftona, acz zanim sztuka ta mu się udała pojawili się strażnicy miejscy z Volantis. Zbrojni rozdzielili obu mężczyzn i pomogli Melody wyjść z worka. Jeżeli dziewczyna chciała coś powiedzieć, to teraz był na to najlepszy moment...
Konsultowane z dobrą lady.
Maester
Mistrz Gry- Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Ulice Volantis II
Dotychczas wyprawa Graftonów przebiegała niezwykle bezproblemowo. Melody nie mogła na nic narzekać. Co prawda, powiewało przez to lekką nudą, ale było to znacznie lepsze od kłopotów. Na obcych ziemiach kary wymierzano dużo surowsze, a pochodzenie z jakiegoś bieda Westeros niewiele dawało.
Dzień zaczął się tak, jak i poprzedni. Nowym urozmaiceniem okazała się prośba o pomoc, której potrzebował Hagritt. Nie wprowadził dziewczyny w żadne szczegóły, ale problem to nie był. W końcu, jeśli prosił kobietę o poradę przy zakupie, to zapewne chodziło o ubranie. Co prawda, Melody średnio się na tym znała, ale gajowy na co dzień we wszystkim wyglądał źle, więc za pewne nie zrobi to dla niego większej różnicy.
Podczas przechadzki nie rozmawiali za wiele, bo nie mieli o czym. Ciszę tę przerwał donośny głos Melody, który rozległ się, kiedy niespodziewanie została złapana do worka.
- Puść mnie do cholery! - wykrzyknęła dziewczyna, wiercąc się w środku.
Próby wyrwania na nic się nie zdawały. Wszystko i tak się trzęsło, a Hagritt z łatwością utrzymywał worek z drobną panną Grafton. Mimo wszystko nie czuła się jakoś mocno przestraszona, ponieważ nie do końca zdawała sobie sprawę, co ta sytuacja oznacza.
Wtem wszystko runęło! Worek z Melody spadł na ziemię i przeturlał się dalej, wywołując u dziewczyny mdłości. Powoli zaczęła wychodzić z worka, choć ubicia, które doznała, nie sprzyjały temu. Na szczęście ktoś zaczął dziewczynie pomagać. Początkowo myślała, że był to ser John Wick. W końcu wykonywał swój obowiązek, pilnując pannę Grafton. Co prawda, dopuścił do tego, że porwanie miało miejsce, ale jak widać zrehabilitował się.
Niestety, to nie był ser Wick, a strażnik miejski. W tym wypadku rudowłosa wiedziała, że będzie musiała wyjść z tej sytuacji, nie robiąc większej afery. Mimo wszystko Hagritt nie mógł trafić do więzienia w Volantis. Strata choć jednej pary rąk mogła kosztować wiele. Podróż do Valyrii była niebezpieczny wyzwaniem, więc przydałoby się mieć w zapasie żywe tarcze.
- Dziękuję wielce za pomoc - rzekła do strażników. - Pozwolą panowie, abyśmy się zajęli moim porywaczem sami. Ten oto wielkolud jest gajowym lorda Sebastiona Graftona z Gulltown, więc lepiej byłoby dla nas, aby on wymierzył mu sprawiedliwość za porwanie jego siostry.
Dziewczyna próbowała tłumaczyć to na spokojnie, ale wciąż gniewnie spoglądała w stronę Hagritta. Tym bardziej, że zdała sobie sprawę z powodu, dla którego ją uprowadził. Ciarki przechodziły rudowłosą na samą myśl.
Dzień zaczął się tak, jak i poprzedni. Nowym urozmaiceniem okazała się prośba o pomoc, której potrzebował Hagritt. Nie wprowadził dziewczyny w żadne szczegóły, ale problem to nie był. W końcu, jeśli prosił kobietę o poradę przy zakupie, to zapewne chodziło o ubranie. Co prawda, Melody średnio się na tym znała, ale gajowy na co dzień we wszystkim wyglądał źle, więc za pewne nie zrobi to dla niego większej różnicy.
Podczas przechadzki nie rozmawiali za wiele, bo nie mieli o czym. Ciszę tę przerwał donośny głos Melody, który rozległ się, kiedy niespodziewanie została złapana do worka.
- Puść mnie do cholery! - wykrzyknęła dziewczyna, wiercąc się w środku.
Próby wyrwania na nic się nie zdawały. Wszystko i tak się trzęsło, a Hagritt z łatwością utrzymywał worek z drobną panną Grafton. Mimo wszystko nie czuła się jakoś mocno przestraszona, ponieważ nie do końca zdawała sobie sprawę, co ta sytuacja oznacza.
Wtem wszystko runęło! Worek z Melody spadł na ziemię i przeturlał się dalej, wywołując u dziewczyny mdłości. Powoli zaczęła wychodzić z worka, choć ubicia, które doznała, nie sprzyjały temu. Na szczęście ktoś zaczął dziewczynie pomagać. Początkowo myślała, że był to ser John Wick. W końcu wykonywał swój obowiązek, pilnując pannę Grafton. Co prawda, dopuścił do tego, że porwanie miało miejsce, ale jak widać zrehabilitował się.
Niestety, to nie był ser Wick, a strażnik miejski. W tym wypadku rudowłosa wiedziała, że będzie musiała wyjść z tej sytuacji, nie robiąc większej afery. Mimo wszystko Hagritt nie mógł trafić do więzienia w Volantis. Strata choć jednej pary rąk mogła kosztować wiele. Podróż do Valyrii była niebezpieczny wyzwaniem, więc przydałoby się mieć w zapasie żywe tarcze.
- Dziękuję wielce za pomoc - rzekła do strażników. - Pozwolą panowie, abyśmy się zajęli moim porywaczem sami. Ten oto wielkolud jest gajowym lorda Sebastiona Graftona z Gulltown, więc lepiej byłoby dla nas, aby on wymierzył mu sprawiedliwość za porwanie jego siostry.
Dziewczyna próbowała tłumaczyć to na spokojnie, ale wciąż gniewnie spoglądała w stronę Hagritta. Tym bardziej, że zdała sobie sprawę z powodu, dla którego ją uprowadził. Ciarki przechodziły rudowłosą na samą myśl.
Melody Grafton- Liczba postów : 217
Data dołączenia : 26/03/2020
Re: Ulice Volantis II
Strażnicy spojrzeli po sobie, słysząc co Melody ma do powiedzenia, a ser John Wick natychmiast przedstawił się i potwierdził jej słowa, informując, że bójka wywiązała się w wyniku pościgu za porywaczem. Hagritt zaś rzec mógł tylko jedno: "Cholibka...". Panna Grafton miała szczęście, ponieważ poza małym zakłóceniem porządku do niczego szczególnego nie doszło, więc jeżeli chciała wraz ze swoim rycerzem odprowadzić gajowego do jego mocodawcy, lorda, to było im to nawet na rękę. Dwóch mężczyzn ze straży miało im towarzyszyć, aby upewnić się, że Hagritt rzeczywiście trafi tam, gdzie zapowiadali, pozostali powrócili do swoich obowiązków na ulicach.
- Wybacz mi, pani - rzekł Wick, kiedy ruszyli. - Przez moje zaniedbanie wystawiona zostałaś na niebezpieczeństwo. Przysięgam, że nigdy więcej się to nie powtórzy.
Rycerz wydawał się być szczerze skruszony, chociaż podjęty przez niego pościg zakończył się praktycznie natychmiastowym sukcesem. Gdyby tylko wyjął miecz i uderzył w Hagritta, pewnie pogoń zakończyłaby się nawet szybciej i skuteczniej, jednak kierując się rozsądkiem nie uczynił czegoś podobnego. W końcu mord na ulicach obcego miasta mógł ściągnąć kłopoty, a jakby tego było mało, to wymierzenie sprawiedliwości gajowemu należało do lorda Sebastiona.
- Wybacz mi, pani - rzekł Wick, kiedy ruszyli. - Przez moje zaniedbanie wystawiona zostałaś na niebezpieczeństwo. Przysięgam, że nigdy więcej się to nie powtórzy.
Rycerz wydawał się być szczerze skruszony, chociaż podjęty przez niego pościg zakończył się praktycznie natychmiastowym sukcesem. Gdyby tylko wyjął miecz i uderzył w Hagritta, pewnie pogoń zakończyłaby się nawet szybciej i skuteczniej, jednak kierując się rozsądkiem nie uczynił czegoś podobnego. W końcu mord na ulicach obcego miasta mógł ściągnąć kłopoty, a jakby tego było mało, to wymierzenie sprawiedliwości gajowemu należało do lorda Sebastiona.
Maester
Mistrz Gry- Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017
Legends of Westeros :: Hyde Park :: Essos :: Dorzecze Rhoyne :: Volantis
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|