Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Ogrody Zamkowe

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Ogrody Zamkowe - Page 3 Empty Ogrody Zamkowe

Pisanie  Waymar Royce Sob Kwi 23, 2022 12:31 am

First topic message reminder :

***
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down


Ogrody Zamkowe - Page 3 Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Horrmund Hunter Sro Lut 08, 2023 2:29 pm

- Wszystko będzie dobrze Row, dziewczęta są grzeczne i wydają się pojętne jak na swój wiek, zobaczysz jeszcze rycerze będą się kiedyś bili o ich wianek na turniejach. Musimy tylko pamiętać, żeby ich nie rozpieszczać. - Zaśmiał się bo i było w tym trochę prawdy, widział realne zagrożenie, że mogliby trochę przesadzić z hołubieniem dziewczynek. A na razie po nauczeniu odpowiednich manier wydawały się grzeczne i posłuszne, a to już duży plus. O ile nie stało za tym po prostu zagubienie i strach związany z nowym otoczeniem i drastycznie odmienionym losem. Horrmund pozostawał jednak dobrej myśli. 
Hunter spojrzał na narzeczoną z zaciekawionym spojrzeniem. Oho, jego pani również była zainteresowana wojennym rzemiosłem, ciekawe. W sumie czemu nie? Byłby dużo spokojniejszy widząc ze jego pani żona umie o siebie zadbać, raczej nie stawiałby że dojdą do poziomu gdzie Rowena będzie gromić większych od siebie rycerzy, ale nie widział powodów by pozostawała bezbronna. W końcu jej siostra włada stalą całkiem nieźle. 
- Zgoda! Ha! Teraz już się z tego nie wywiniesz moja droga. Ale musisz mi obiecać, że nie będziesz potem grozić stalą każdemu kto ci podpadnie. - Zarechotał, choć w tych zamiarach pozostawał śmiertelnie poważny. I o to właśnie mu chodziło, by trzymać w domu nie kurę, a lwicę. Lub raczej sokolicę w tym przypadku. 
- Czemu nie? - Uśmiechnął się, w końcu czas ich raczej nie gonił. - I tak miałem wielką ochotę zobaczyć twoją reakcję. - Dodał zgodnie z prawdą, dobrze byłoby wiedzieć że księżniczka nie rozczarowała się podarkiem.
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 200
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe - Page 3 Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Rowena Arryn Sro Lut 08, 2023 2:48 pm

- Tego to jestem pewna. Mając Ciebie u boku wiem, że podołam w tym, co sobie postanowiłam.
Zaśmiała się już nieco weselej. Wiedziała, że to co mówił Horrmund było prawdą, nie obawiała się tego, że nie podołają w wychowaniu dziewczynek, była niemal święcie przekonana, że da z siebie wszystko by Yara i Shae miały w nich wsparcie ale i by czuły się bezpiecznie.
- Nie mam takiego zamiaru.
Zaśmiała się pod nosem szczęśliwa, że będzie miał kto ją szkolić. Już od jakiegoś czasu o tym myślała ale jakoś nie do końca miała kogo o to prosić. Poza tym co miała począć, skoro dookoła miała tyle potrzebujących?! No właśnie! A teraz...teraz miała okazję!
- No obiecać nie mogę, ale mogę postarać się by nikogo nie straszyć...
Roześmiała się na jego stwierdzenie i pokręciła rozbawiona głową. Oczywiście jeszcze nie powiedziała mu, że wykorzysta wszystko czego ją nauczy do własnych celów powodując tym samym drobne niespodzianki w łożnicy i nie tylko. W końcu Rowena miała to coś w sobie, co odróżniało ją od innych kobiet. Nie była uległa i potulna oj nie...no ale za to ją pokochał prawda?
- Zatem postanowione. Wspólnie pójdziemy do stajni.
Zdecydowała zadowolona. Towarzystwo mężczyzny było najlepszą rzeczą jaką mogła sobie wymarzyć. Z dala od dwórek, od spojrzeń...mogła spokojnie spędzić z nim czas ciesząc się obecnością mężczyzny. Uśmiechnęła się zadowolona niespiesznie krocząc znów przed siebie.
Rowena Arryn
Rowena Arryn

Liczba postów : 367
Data dołączenia : 11/06/2020

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe - Page 3 Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Horrmund Hunter Czw Lut 09, 2023 1:18 pm

Hunter ucieszył się, że księżniczka trochę się rozchmurzyła. Właśnie taką chciał ją widzieć, szczęśliwą i wesołą, choć wiedział, że życie nie zawsze na to pozwala to chciał zadbać żeby Rowena była taka jak najczęściej. - Cieszę się, że tak myślisz, choć sama też jesteś zdolna do wielkich rzeczy. - Uśmiechnął się. - Pomogłaś wielu ludziom, pomożesz jeszcze wielu. Ale cieszę się, że wiesz że możesz na mnie polegać. 
Horrmund zaśmiał się razem z nią. Tyle w sumie mu wystarczało. Co ludzie nie mówiliby o Rowenie wątpił by płazowała i siekała mieczem bez powodu dworzan i gości, od tego miała raczej ostry język. Wątpił by koniecznie musiała używać takich umiejętności na poważnie, ale strzeżonego bogi strzegą, czemu nie miałaby wiedzieć którym końcem dźgać i jak to robić. Trzeba będzie tylko dobrać jej odpowiednie narzędzie. Przypomniał sobie jak królowa potrafiła go zaskoczyć zwinnością i szybkością, skoro Rowena skakała po drzewach i murach tak jak mu o tym mówiono, mogłaby też wykorzystać tę przewagę. Nieco odbiegł myślami od tej chwili, lecz często zdarzało mu się to gdy miał okazję myśleć o walce. 

- Tak jest, moja pani. - Powiedział z żartobliwie wyolbrzymionym dworskim akcentem, podając jej swoje ramię. Oczywiście nie mogli liczyć na obecność w stajniach sam na sam, oprócz służby i dzieciaków które mieli zabrać ze sobą z pewnością pójdzie tam też Septa. Ale to i lepiej, może zamiast plotek wywołają tym po prostu opinię dobrej pary. Zaraz ruszyli nieśpiesznie do stajni w towarzystwie Morgana, dziewczynek i "smoczycy" jak nazwała ją księżniczka.

[z/t]
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 200
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe - Page 3 Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Horrmund Hunter Pią Lut 10, 2023 6:57 pm

21.11.07 Wieczór

To był długi dzień, w czym Horrmund nie miał na myśli że był zły, wręcz przeciwnie - wreszcie miał czas by spędzić trochę czasu z ukochaną i to w nieco milszej atmosferze niż podczas ich ostatniego objazdu po Dolinie, gdy w wyniku pewnych wypadków nie bardzo było im to dane. Nastrojowi nie pomagały też wtedy surowe spojrzenia królowej i atmosfera połajanki którą od niej zebrali, nie bez powodu z resztą. Po popołudniu mile spędzonym w towarzystwie narzeczonej Horrmund poszedł z powrotem do ogrodów by chłodne, wieczorne powietrze pozwoliło mu trochę ochłonąć i uporządkować myśli, choć ciężko było mu w tej chwili myśleć o czymś innym niż Rowena. Wcześniej pobył jeszcze trochę z rodzeństwem w udzielonych im komnatach, z uśmiechem wysłuchując ich relacji z pierwszych chwil na królewskim zamku, szybko dało o sobie znać jednak zmęczenie drogą i pierwszymi wrażeniami, tylko Horrmund pozostawał jeszcze zbyt rześki by myśleć o spoczynku. Dając wcześniej znać swym ludziom by w razie gdyby ktoś go szukał informować że udał się do ogrodów. Chciał po prostu trochę pomyśleć na świeżym powietrzu, choć możliwe że powoli wkradało się też weń zdenerwowanie związane ze zbliżającym się ślubem, sam z resztą nie wiedział dlaczego gdyż bardzo tego chciał, może po prostu tak już był człowiek skonstruowany. Hunter rozejrzał się po pogrążonym w półmroku ogrodzie, żałował w tej chwili że nie ma tu bożego gaju. W sumie to podobne ogrody to chyba najbliższe co mu pozostawało w tych czasach. 
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 200
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe - Page 3 Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Waymar Royce Pią Lut 10, 2023 11:58 pm

Gdy Horrmund przybył do Księżycowych Wrót, Waymara akurat nie było na miejscu. Objeżdżał okolicę zamku, przy okazji nie mogąc nacieszyć się nowym wierzchowcem. W przeciwnym razie z pewnością byłby pierwszy do powitania kuzyna. Gdy natomiast powrócił, usłyszał, że Hunter spędza czas ze swą narzeczoną. Nie miał serca im przeszkadzać, więc rozmowę z krewniakiem odłożył na później. Wieczorem udał się ku jego komnacie, gdzie dowiedział się, że lord Longbow Hall udał się na przechadzkę po ogrodach. Poszedł więc i on, pomagając sobie laską. Uśmiechnął się pod nosem na wspomnienie ostatniej bytności z Horrmundem w tym miejscu. Namieszał wtedy, nie było co ukrywać. Z drugiej strony jednak całkiem przyspieszyło to całą sprawę i to w kilku aspektach. Gdy wyszedł na zewnątrz, odetchnął z radością świeżym, wieczornym powietrzem. Po krótkiej chwili dostrzegł zwalistą sylwetkę kuzyna. -Jak nastroje przed wielkim dniem? - zagadnął na powitanie, jednocześnie unosząc prawą dłoń na powitanie i uśmiechając się. Ciekaw był, czy kuzyn bardzo się stresował.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe - Page 3 Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Horrmund Hunter Sob Lut 11, 2023 3:55 am

- Waymar! - Zawołał niemal, wielce uradowany na widok przyjaciela. Zerwał się wręcz, żeby go uścisnąć choć widząc wyciągniętą rękę i laskę którą pomagał sobie kuzyn, zmitygował się momentalnie przypominając o tym że według wieści które dotarły do niego Waymar znowu przeszedł swoje. Los ewidentnie nie oszczędzał go w tych tematach od Próby. Niemniej, Horrmund radośnie uścisnął dłoń druhowi. - Dobrze cię widzieć, cholera. List od Findis mnie trochę wystraszył. - Przyznał, choć miał mu do zadania sporo pytań, powstrzymał się z uwagi na to że kuzyn zadał swoje pierwszy. Mimo zmartwienia o stan zdrowia lorda Runestone, Horrmund uśmiechnął się nieznacznie pod nosem. 
- Wiesz, cieszę się jak cholera, normalnie mnie nosi. No i wiadomo, człowiek się trochę denerwuje. - Podparł boki rękoma z dumą. - Ale za bardzo się cieszę, żeby denerwować się za bardzo. Z resztą jutro mam nadzieję trochę się wyładować na placu. - Dodał. Choć domyślał się że do tematu jeszcze wrócą, z resztą sam to planował, teraz najbardziej chciał jednak zaspokoić swoją ciekawość i niepokój co do samopoczucia samego gospodarza. Wskazał na laskę którą podpierał się Waymar, w końcu trochę czasu minęło już od tamtych wydarzeń więc sprawa mogła być poważna. 
- A ty jak się masz? Wiedziałem, że paru górali to za mało na takiego wojaka... ale człowiek się trochę martwił mimo to. Jak to się stało? - Powiedział, trochę z humorem dla rozładowania emocji, trochę z troską. W końcu kuzyn był mu dość bliski. - Muszę przyznać, że jak tylko przeczytałem o kłopotach z góralami w tej okolicy, miałem już zbierać ludzi... opowiadaj co się działo. - Powiedział z zaciekawieniem, przysiadając na ławce.
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 200
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe - Page 3 Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Waymar Royce Sob Lut 11, 2023 12:59 pm

Widząc radość kuzyna, uśmiechnął się jeszcze szerzej. Co prawda uniósł dłoń tylko po to, by pomachać do niego z odległości, ale Horrmund najwyraźniej uznał, że chodzi o uścisk prawic. Dostosował się do tej myśli, ujmując jego dłoń, po czym przyciągnął go do siebie, jednocześnie obejmując go lewą ręką i klepiąc po plecach.
-I ciebie doskonale. Cóż, takie ryzyko zawodowe. Ale spokojnie, mam już trochę doświadczenia w nieumieraniu. - odparł pogodnie.
-Nawet nie wiesz jaki ja rad jestem. Zdenerwowanie to rzecz zwykła, pamiętam mój ślub. Ale znam cię i wiem, że sobie z tym poradzisz. Zwłaszcza, że masz rzadki przywilej poślubienia tej, którą kochasz. Takie dopasowanie nie zdarza się często. Sam uważam się za jednego z takich szczęśliwców, choć u nas uczucie przyszło z czasem. A jeśli przyda Ci się plac, to służę, ja zwykle. - mrugnął do niego.
-Widzę twój wzrok kuzynie. Ostrzegam, jeśli natychmiast nie przestaniesz na mnie patrzeć jak na inwalidę, to tak ci przyjebię tą laską, że do ślubu pójdziesz fioletowy jak śliwka. - ostrzegł z udawaną powagą. -Laska to jeszcze po tej nieszczęsnej Próbie Siedmiu. Argos tak mi pokiereszował udo, że raczej do pełnej sprawności nie wróci, a przynajmniej tak mówi maester. Nie to, że jest mi niezbędna, ale pomaga. Bo tak naprawdę to większa niedogodność niż przeszkoda. Prawda, w biegach już z tobą nie wygram, a i kuleję chodząc. W walce nie dodaje stabilności, nie ukrywam. Ale nie odbiera mi tyle zdolności, ile mogliby pomyśleć ci, którzy widzą człowieka o lasce. Być może po części noszę ją dla tych fałszywych pierwszych wrażeń? Pewnie, że chciałbym wrócić do pełnej sprawności, ale w naturalny sposób się nie da, a nienaturalnych metod nie znam. - wzruszył ramionami.
-Ano, zeszli z gór, najwyraźniej za nic mając moje nadzieje na współpracę z nimi. Spora banda, ponad setkę. Puścili z dymem trochę okolicy, to i z miejsca wsiadłem na koń i skrzyknąłem zbrojnych i rycerzy. Popędziliśmy w noc, ale na miejsce pierwszej bitwy się spóźniliśmy. Część z nich miała wątpliwe szczęście wpaść na septona Hugh, który po raz kolejny udowodnił, że nie jest jeno fanatycznym klechą. Razem z nimi popędziliśmy za resztą. Podzieliłem grupę pościgową na trzy mniejsze i dzięki temu zgoniliśmy ich przed samymi górami. Ukryli się na wzgórzu, a część próbowała zajść nas od wzgórz. Wyrzucam sobie, że zamiast siedzieć na koniu i zgnieść ich metodą Andalów, kazałem zleźć i stawić im czoła pieszo. Głupia to była decyzja, za którą zapłaciłem śmiercią przyjaciół. Wzięli nas w kleszcze, dzięki czemu części z nich udało się uciec. Z pełnego sukcesu został więc połowiczny, bo zamiast utłuc wszystkich, udało nam się powalić jeno większość i odzyskać lwią część ich łupów. Pewnie na jakiś czas ich to odstraszy, ale mogło być lepiej. A mnie obił sam słynny Grogg. Sponiewierał mnie okrutnie, nie wiem czemu oszczędził. Może czasu mu brakło. Żal bierze, bo gdybym mu pola dotrzymał, to pewno nikt by stamtąd nie uciekł. - opowiedział rozgoryczony. -Póki co, nie było to nic z czym nie poradzilibyśmy sobie sami. Ostatnio jeszcze ci Dzicy... słyszałem, że obtłukli ci wybrzeże. Prawda to? Bardzo? - zapytał o najświeższe plotki.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe - Page 3 Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Horrmund Hunter Nie Lut 12, 2023 2:17 pm

Parsknął śmiechem, no tak, kuzyn faktycznie zdołał oberwać swoje ale od śmierci mimo wszystko trzymał się twardo z daleka. I oby tak dalej. - No tak, ciężko cię ubić kuzynie.
No i tak, Waymar miał rację, miał nieliche szczęście, że żeni się z dziewczyną którą pokochał i do tego wszystko wskazywało na to że ona pokochała jego, i to jeszcze przed samym ślubem. Sam nie był pewien czym się tak denerwował. Może to w ogóle nie był stres? Może po prostu nie mógł się doczekać? 
- Wiem Waymar, i mam za co być wam wdzięczny. - Uśmiechnął się pod nosem. Ostatecznie spodziewał się raczej że Findis odda siostrę jakiemuś księciu, Andalskiemu watażce albo w ogóle innemu lordowi Doliny który był jej mniej przychylny niż Horrmund. W końcu jego lojalności królowa raczej nie musiała umacniać mariażem. Inna sprawa, że sam nie wiedział co zrobiłby w takim przypadku - może wybuchłby z tego jakiś nowy skandal? - A właśnie, jak tam jej miłość? Wciąż jest na mnie zła? - Zapytał z ciekawości, choć wiedział że ostatnio Fin była już dla niego łagodniejsza, to Waymar mógł zapewne wiedzieć dużo więcej o wewnętrznych przemyśleniach swojej pani żony. Hunter zaraz podniósł też w żarcie ramiona w udawanym, obronnym geście. - Spokojnie, spokojnie! - Zawołał ze śmiechem. - I tak niewiele brakowało a z podobnym ekwipunkiem stawiłbym się na ślub. Trochę przedobrzyłem z treningami w Longbow Hall, miałem nadzieję w końcu zmienić wynik naszych potyczek. - Dodał, bo i faktycznie był wyjątkowo grzeczny co do zaleceń o wypoczynku i oszczędzaniu nogi, właśnie po to żeby o własnych siłach złożyć przysięgę. Z resztą wielce żałował tego wypadku, miał nadzieję trochę aktywniej spędzić czas w domu. 
Horrmund wysłuchał następnie przez chwilę relacji Waymara, zarówno o jego stanie zdrowia jak i o walkach z góralami. Kiwnął głową przy sugestii iż Royce nosi laskę po części dla zmylenia otoczenia, rozumiał po części to podejście. 
- Dorwiemy jeszcze tego sukinsyna. - Powiedział pod adresem Grogga, żałując że nie ma akurat czym wypić za spełnienie tych słów. - No, nie wątpiłem że sobie poradzicie... ale wolałbym być wtedy u twojego boku. - Dodał, chętnie przyjąłby na siebie każde uderzenie wymierzone w przyjaciela. - Ano, na szczęście z tego co mi przekazano obyło się delikatnie. Nie wymagało to szczególnych interwencji choć dało mi do myślenia. Chcę zbudować kiedyś porządną flotę do ochrony naszych wybrzeży, żeby nie ryzykować ani mniejszych ani większych najazdów. - Odparł z powagą, oczywiście można było pomagać za każdym razem poszkodowanym, karmić i odbudowywać chałupy, lecz dużo lepiej byłoby przeciwdziałać, uciąć rękę najeźdźcy nim zdołałaby sięgnąć choćby po kurę któregoś z jego poddanych. 
- Zaś co do innych rodzimych problemów... ten cały wypad górali na okolice królewskiego zamku, napad na lorda... ich ostatnie zuchwałości dały mi do myślenia. - Westchnął ciężko. - Chciałbym spróbować jakoś sięgnąć w ich stronę. Wierzę że nie ma tam samych Groggów i jemu podobnych. Wiem że musimy dbać o swojaków którzy zostali przy nas, ale tam też są kobiety, dzieci i zapewne mężczyźni którzy chcieliby wrócić do normalnego życia. - Powiedział patrząc w niebo. - Może są tam jacyś watażkowie skłonni do złożenia broni? Lepiej byłoby wzmocnić Dolinę niż się wzajem wykrwawiać, a im dłużej trwa ten impas tym więcej krwi się poleje. - Horrmund wiedział że Waymar podziela jego poglądy, ale miał wrażenie że trzeba zacząć działać, im dłużej utrzymuje się bieżąca sytuacja tym, jak myślał, więcej będzie takich wypadków i tym ciężej będzie przekonać i tak już upartych górali do złożenia broni.
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 200
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe - Page 3 Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Waymar Royce Nie Lut 12, 2023 5:51 pm

-E tam, jesteśmy rodziną i wystarczy mi, że się cieszysz. Nawarzyłem wtedy tyle piwa, że czuję ulgę, że rozeszło się to po kościach. Choć nie ukrywam, że od początku wstawiałem się za waszym małżeństwem. Mam wrażenie, że Rowena tylko z tobą może być szczęśliwa. - odparł. Prawda, czuł jeszcze lekkie wyrzuty sumienia za swą małą intrygę, ale ostatecznie wszystko kończyło się dobrze.
-Jest dużo lepiej. Ostatnio było sporo innych problemów, więc miała o czym myśleć. Ostatecznie nadal jesteś jej bliskim przyjacielem, a sprawa waszego mariażu jest zgodna również z jej planami. No i nie widzi cię aż tak często, a czas bywa uzdrawiający w takich sytuacjach. - zapewnił kuzyna. Pewnie, Findis potrafiła długo chować urazę, ale nie sądził, by tak miało być i tym razem.
-Mam nadzieję, że nie zrobiłeś sobie nic poważniejszego? Jednego kulawego na dworze da się znieść, ale dwóch to byłaby farsa. - zaśmiał się krótko. Całe szczęście, że jednak kuzyn wydawał się w pełni sprawny.
-Niewątpliwie. Wydawał się na tyle zaciekły, że pewnie prędzej czy później spróbuje ponownie. Ech, gdybym miał cię wtedy u swego boku, to nie dalibyśmy mu uciec. To nie zarzut oczywiście, rozdwoić się nie możesz. - rzekł. Zaiste, z kuzynem u boku potyczką mogłaby się potoczyć zupełnie inaczej. Gdyby jednak poszło podobnie... takiej straty Waymar nie mógł sobie wyobrazić. Na szczęście rozmowa zeszła na tory najazdu Dzikich, więc nie mógł pogrążyć się w zadumie.
-Dobrze to słyszeć. Ten ich najazd... dziwna sprawa, nie? Wszystko, co kiedykolwiek słyszałem o Dzikich kręciło się wokół Muru, grumkinów, snarków i Północy. Nocna Straż chyba ma jakieś okręty, więc pewno i dochodziło wcześniej do morskich potyczek, ale żeby w takiej sile bili na południe? Dziwne to i spokoju mi nie daje. Choć właściwie w pewien sposób powinniśmy być im chyba wdzięczni. Nasze ziemie nie oberwały aż tak, natomiast Siostry złupili do cna. Słyszałeś, że ich przedstawiciele przybyli do nas prosić o opiekę? Zgodziliśmy się oczywiście, na Wyspach stanął silny garnizon i wychodzi na to, że więcej na tym najeździe zyskaliśmy niż straciliśmy. - podsumował. Podrapał się po brodzie na słowa o flocie. -Dobry to pomysł, zwłaszcza w świetle ostatnich wydarzeń. Najazd pokazał, że nie mamy jak reagować w sprawny i szybki sposób. Przydałaby się Dolinie flota z prawdziwego zdarzenia, której dowództwo objąłby człowiek kompetentny i lojalny. Być może ze stałym miejscem w królewskiej radzie. Nie byłbym zasmucony, gdyby nie wywodził się z Andalów, już i tak dość dużo ich na dworze. Oczywiście to jeszcze pieśń przyszłości, ale mam już pewien pomysł na to, kto mógłby zapełnić ten wakat. - powiedział tylko lekko sugestywnie. Oczywiście cała sprawa wymagała czasu i obgadania z królową, ale kwestia była warta rozważenia.

Westchnął również, gdy Horrmud poruszył kwestie Górali. Rad był, że współdzielą zdanie, nierad, że to o czym mówili nie było kwestią prostą. Upewnił się tylko, czy nikogo poza nimi w ogrodzie nie ma i przemówił ściszonym głosem. -Trudna to sprawa, a czas nagli. Póki siedzieli cicho, to i Dolina się nimi nie przejmowała. Sam udałem się na Witch Isle i przekonałem Upcliffa do poddaństwa, żeby przetrzeć szlaki tym, którzy nie byli przekonani co do opieki Doliny. Nawet wynegocjowałem kompromis, na podstawie którego przez siedem lat jego czardrzewa będą nietykalne. Potem miałem nadzieję, że sprawa się naturalnie przedłuży i powstanie wyrwa w andalskiej nieugiętości. Teraz mam wrażenie, że to co planowałem trafił szlag. Kretyn Blackfort zajebał Templetona, górale zeszli na pogórze, a Elesham, którego próbowałem przekonać do tego samego co Upcliffa, mało co nie splunął mi w twarz. Podejrzewam, że chroniło mnie jedynie prawo gościnności, które z taką radością łamią niektórzy z naszych rodaków. Jeszcze trochę takich akcji i pół Doliny może nam zapłonąć. I teraz Andalowie chcą pomsty. Na ostatniej radzie część chciała utopić góry we krwi, a część gardłowała za wyprawą na Dorzecze. Może by im się przydała na otrzeźwienie. - dodał gorzko i kontynuował -Wyszedłem wtedy z pomysłem szukania w górach sprzymierzeńców, co nie spotkało się z większą aprobatą. Jedyny plus w tym taki, że królowa nie jest przekonana do ich racji, więc pewnie przez pewien czas opóźnimy większe działania. Zwłaszcza, że priorytetem teraz będzie rozprawa z Eleshamem. Tak czy owak, wysłałem w góry kilku ludzi. Staram się nawiązać kontakt z dawnym przyjacielem Timmettem, który szefował jednemu plemieniu. Gdzie go szukać - nie wiem. Pewnie część dałaby się przekonać do powrotu do cywilizacji, a część ugięłaby się pod groźbą. Niemniej bez głowy Blackforta się nie obędzie, a pewnie i Grogga by się przydała. A to minimum. Wiedz, że w pełni Twoje zdanie popieram. A teraz rzeknij mi - masz tam sprawdzonych znajomych? Wiesz gdzie ich znaleźć? Bo jak pojedziemy tam w ciemno i nas utłuką, to byłoby gorzej jak nic nie robić. - zapytał kuzyna otwarcie. Mieli wspólną wizję, pozostawało pytanie jak ją zrealizować.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe - Page 3 Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Horrmund Hunter Pon Lut 13, 2023 1:47 am

- Huh... faktycznie trochę tego piwa było, ale przecież gdybym ci nie powiedział, że chętnie je wypiję pewnie byś go nie warzył... poza tym było bardzo smaczne, tylko kac straszny. - Uśmiechnął się, zdecydowanie za bardzo rozwlekając metaforę o warzeniu piwa by Waymar był pewny że nie ma mu niczego za złe, czuł się wręcz bardziej odpowiedzialny od niego. Wciąż było mu głupio że tak zawiódł przyjaciółkę, ale czasu już przecież nie cofnie, mógł tylko odpracować jej lojalnością i oddaniem. - Dzięki. - Dodał poważnie, gdyż były to zwyczajnie bardzo miłe słowa. - Mam zamiar dopilnować żeby tak właśnie było. 
Horrmund kiwnął głową nieco posępnie na odpowiedź Waymara. Pewnie, odpowiedź była zasadniczo pozytywna, choć wciąż gryzły go wyrzuty sumienia. Mimo to wolał nie zadręczać rozmówcy dłużej faktem że... sam zadręczał się tamtą sytuacją. - Dobre uczynki nie zmazują złych, a złe nie zmazują dobrych. Muszę się postarać by dobrych przybywało. - Odparł krzyżując ramiona na piersi. - Hmm, planami mówisz? Masz na myśli że Rowena się przy mnie trochę uspokoi, czy że ze mną nie narobi takiego skandalu jak gdzie indziej? - Zażartował żeby trochę się oderwać od poprzedniego tematu, choć może trochę ciekawiło go co głównie pchnęło ich do sprzyjania ich związkowi. 
- E tam, przynajmniej moglibyśmy kuśtykać pod rękę, albo lepiej - robić wyścigi. - Odpowiedział śmiechem na śmiech. - Na szczęście nie, musiałem tylko grzecznie wyleżeć swoje, choć słabo znoszę takie przykucie do łóżka. - Dodał, sprawy może wyglądałyby inaczej gdyby miał już z kim to łoże dzielić, ale cóż. Przytaknął za to na dalsze słowa Waymara, dobrze wiedział że nie mógł być wszędzie, choć żałował że ominęła go ta potyczka. 
- Taak, naprawdę dziwne. Nigdy nie słyszałem żeby zapuszczali się tak daleko na południe. Na Północy albo na Murze musiał się zadziać jakiś niezgorszy bajzel. - Dorzucił swoje trzy grosze. Jego samego zdziwił wypad Dzikich na Siostry, prędzej spodziewałby się piratów ze wschodu, albo nawet Żelaznych. - Tak, sam dałem ludzi na wyprawę, gdyby nie uroczystość sam bym tam pożeglował. - Odpowiedział, choć dziwna była to myśl, nie lubił wysyłać swoich ludzi bez samego siebie, ale nie mógł też przecież odpowiedzieć w liście królowej że nie zjawi się na własny ślub. Rozkazy były jasne, trzeba było jego ludzi, on był potrzebny gdzie indziej. Waymar miał też rację co do dobrego, w pewnym sensie, obrotu spraw z Siostrami. Nie wątpił że udałoby im się samodzielnie opanować wyspy, choć ta operacja kosztowałaby ich nieco więcej niż wysłanie garnizonu do ochrony. Choć o siostrzanach dziwnie się mówiło, oni też cenili sobie pewnie lojalność wyrobioną w ten sposób niż podbojem. Zaskoczyły go za to dalsze słowa kuzyna, na które Horrmund nie mógł zareagować inaczej niż lekkim zdziwieniem. 
- Będę posłuszny waszej decyzji, choć w najbliższym czasie domyślam się, że Gulltown byłoby lepszą bazą dla floty królestwa. Moja mała osada dopiero się rozwija, ale postaram się być godny tego zaufania, albo wspomogę tego kto okazałby się bardziej godny. - Zapewnił, gdyż mimo że Waymar sugerował jedynie, do tego sugerował dość odległe plany, Horrmund brał takie przedsięwzięcie na poważnie. Teraz jednak nie było jeszcze zapewne o czym rozmawiać. 

Horrmund dał się całkowicie pochłonąć słowom Royce'a o obecnej sytuacji. Wiedział oczywiście też o godnej potępienia w oczach ludzi i Bogów zbrodni Blackforta i ta chyba martwiła go najbardziej, taki czyn powinien być obrzydliwy również w oczach Pierwszych Ludzi, a nawet górali - nie powinien być dla nich niczym więcej niż wyklętym bandytą. Huntera martwiła myśl, że przez swój upór i gniew, bojownicy mogli popadać w zezwierzęcenie. Nie wiedział natomiast wiele na temat wyprawy Waymara do Eleshama i o nastrojach wśród Andalów. Sądził, że podbój i okazjonalne czystki opornych wystarczająco nakarmiły ich rządzę krwi. 
- Tak, ten skurwysyn trochę rozjebał szanse na pokojowe załatwianie tych spraw. Dziw mnie jednak bierze... niegdyś uznałbym, że ktoś taki powinien stracić poparcie po czymś takim, otrzeźwić... - Stwierdził, choć może był zbyt wielkim idealistą w tych sprawach, albo wśród gór pozostawali już dużo bardziej zdesperowani, lub dużo gorsi ludzie niż sam już zakładał. Odrzucił jednak na razie tę myśl. Horrmunda dodatkowo zaniepokoiły słowa o możliwej inwazji na Dorzecze. Pocieszająca była w tym wszystkim chyba tylko postawa Findis. - Znaczy wygląda to ogółem dość chujowo... zaraza, a ja myślałem że już wcześniej ciężko to wyglądało. - Westchnął ponuro. - Choć sądzę że Elesham może narobić w portki na pierwszy widok okrętów i żołnierzy. Łatwo gada się o męczeństwie, chwale i godności gdy nie ma się żołnierzy pod murami. Może zmięknąć... on albo jego ludzie. - Wtrącił, może by choć trochę rozjaśnić sytuację. Choć były spore szanse że Elesham zachowa swój upór, Horrmund wątpił lub chciał wątpić by wszyscy jego ludzie i cała rodzina popierała ochoczą chęć grupowej śmierci od mieczy i ognia. - Niestety, sam nie mam chyba z nikim kontaktu. Myślałem o wysłaniu ludzi czy posłów żeby spróbować się z kimś porozumieć, kogoś z naszych, kto zna teren i ludzi, a kogo tamci od razu by nie zabili. - Wyjaśnił, choć teraz nadzieje na powodzenie wyglądały trochę słabiej. - Nie wiedziałem tylko że wśród naszych drogich przyjaciół na dworze panują takie krwiożercze nastroje... w końcu Matka uczy miłosierdzia. - Dodał cicho z kolejnych westchnieniem. - Gdyby miało dojść do jakiegoś spotkania musiałoby to być na naszych ziemiach, przy zerowych szansach dla nich by zrobić zasadzkę. Do Andala na pewno by tak nie wyszli, ale może do nas...? Wiem, że pewnie głupio się łudzę, ale oni też wiedzą co to poseł. - Powiedział pełen bezsilnego gniewu na to wszystko. Gdyby udało się namówić część z nich na wydanie Blackforta lub Grogga, albo chociaż pomoc w schwytaniu ich, miałoby to szanse ugłaskać nawet Andalów.
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 200
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe - Page 3 Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Waymar Royce Pon Lut 13, 2023 11:42 am

-Gdyby po piciu pozostawał sam kac, bez przyjemnych wspomnień, to pewnie wszyscy bylibyśmy abstynentami. - odparł równie metaforycznie. Nie było co dłużej się tym zadręczać w jego opinii. Horrmund i Rowena przeżyli przyjemny wieczór, plotkom ukręcono łeb, a Findis dostała naoczny i emocjonujący dowód zaangażowania uczuciowego Roweny. Zdawał sobie sprawę, że i kuzyn postara się zadbać o swą przyszłą żonę. Bardzo dobrze. Nawet jeśli Rowena bywała dzika i irytująca, to czuł do niej sympatię i cieszył się w głębi, że dobrze trafiła.
-To brzmiało jak coś, co mogłaby powiedzieć Findis. - prychnął na słowa o uczynkach. -Masz rację, oczywiście, ale nie ma się co dręczyć przeszłością. Zresztą podpadłeś raz, lubiła Cię i lubi, a okazji do wykazania się będzie jeszcze w bród. Dajże spokój, myśl o ślubie teraz. - spróbował odgonić posępne myśli krewniaka, słysząc ton jego głosu.
-Tak. - odparł poważnie na żart Horrmunda i zaśmiał się. -Nie wiem co zrobiłaby w małżeństwie z jakimś podstarzałym, nieznajomym dziadem i, prawdę mówiąc, nie chce mi się nad tym dumać. Ale wiedząc, że darzy cię uczuciem byliśmy spokojni jej reakcji, a przy okazji wpisuje się to w politykę mieszania rodów, którą wymyślił jeszcze Artys. Jedyne dobre co wyszło od starego skurwiela. No, może poza córkami. - wyjaśnił swe poprzednie słowa.
Spojrzał na Horrmunda z ukosa. -Jeśli będzie nam brakować błaznów to wyślę Ci list, z pewnością zrobilibyśmy furorę. - odparł przekornie na tę osobliwą myśl. -Co do wyścigów natomiast... jak trzymasz się w siodle, kuzynie? Bo ja coraz lepiej, a i mam konika do rozruszania i myślałem o małym wyścigu. - zaproponował, po czym rozejrzał się po ciemniejącym ogrodzie. -Choć to już prędzej jutro, głupio tak sobie karki porozbijać. - dodał.
-Sam nie wiem czego to zwiastun i czy trzeba się tym przejmować. Myślę, że dla spokoju duszy zapytam Siostrzan o zasięgnięciu języka na Północy po raz wtóry, gdy będziemy szykować się na Eleshama. - odparł w zadumie. Może kwestia Dzikich na Północy rozwiązała się typowym działaniem Starka i lokalnych władyków, a może jednak trzeba będzie pokazać Dzikim, że plądrowanie wybrzeża Doliny nie uchodzi na sucho nikomu. Nie była to jednak kwestia na teraz.

-O tak, nie wątpię, że Gulltown rad byłoby temu zaszczytowi. Ale wiesz, Horrmundzie, w dłuższej perspektywie jakoś nie skłaniam się ku tej opcji. Najbogatszy port w królestwie, miasto handlowe, potencjalna siedziba Wiary... nie chciałbym dokładać do tego kontroli nad flotą wojenną. Sebastion Grafton porządnie namieszał mając do swej dyspozycji mniej. Nie kwestionuję lojalności jego siostry, ale jej potomstwo będzie w połowie Arrynami. Nie ryzykowałbym zostawienia takiego prezentu memu synowi i spadkobiercy. Ale na to jeszcze czas. Tymczasem szykuje się wojna z Eleshamem i sądzę, że jeśli pokażesz w niej swe kompetencje na morzu, to i zaskarbisz sobie przychylność królowej i zostanie to zapamiętane pod kątem przyszłych decyzji. - wyjawił to, co kryło się w jego myślach. Graftonowie rośli w siłę, a jeszcze większy rozwój Gulltown prawdopodobnie zepchnąłby Runestone na jeszcze dalszy plan.

-Trochę to nawet mało powiedziane. - rzekł z goryczą. -Być może nie są świadomi jak dokładnie przeprowadził całą akcję. Jeśli jednak mają pełnię wiedzy, znak to, że będę musiał zrewidować swe poglądy o ich honorze. - skomentował. Również ciężko mu uwierzyć, że czyn Blackforta zyskał powszechną aprobatę wśród Górali.
-Niestety wątpię, nie wygląda na takiego. Pamiętam go zresztą sprzed siedmiu lat, wiele się nie zmienił. Natomiast tak, liczę na to, że ktoś z jego rodziny pokaże większy rozsądek... lub chociaż chciwość. - podzielił się swymi myślami. Oczywiście nie mógł wykluczyć przelewu krwi, ale tu wszystko się okaże, gdy przybiją do wyspy.
-Mam czasem wrażenie, że większość z nich lekcje Matki akurat opuściła. - prychnął. -Zdecydowanie kontaktom z naszymi rodakami patronuje Wojownik. Zwłaszcza teraz, gdy sytuacja zrobiła się napięta. - skwitował, przypominając sobie choćby stanowisko zarządcy, które wciąż go irytowało, niczym kłujący cierń.
-Nie wiem czy na to pójdą, ale warto próbować. Nie zniechęcę cię, możesz spróbować wysłać swych ludzi, jak i ja wysłałem swoich, może coś osiągną. Nawet jeśli nie będą skłonni podać nam Blackforta na tacy, to każdy który zejdzie w doliny zamiast ginąć w górach, to nasz zysk. - powiedział. Ostatecznie, kto nie podejmuje ryzyka, ten korzyści nie zobaczy. A nuż znajdzie się trochę chętnych na powrót do świata.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe - Page 3 Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Horrmund Hunter Pon Lut 13, 2023 7:39 pm

Horrmundowi nie pozostało nic innego jak przyznać kuzynowi rację, śmiał się potakując i żałując jeszcze bardziej że nie mają przy sobie wina, oczywiście mogli posłać po kogoś, ale Horrmund uznał że ostatecznie niedługo będą mieli całkiem niezłą okazję do picia. 
- Nie wiesz co by zrobiła? Serio? Ja tam mam parę teorii. To bardzo zmyślna dziewczyna. - Zaśmiał się, cóż w tej sytuacji gdy Rowena wychodzi już za niego mógł się z tego śmiać, choć ani dla niego, ani dla niej, ani dla jej nieszczęsnego, hipotetycznego małżonka nie byłby to raczej najzabawniejszy scenariusz. Dodając do tego fakt że zapewne sam Horrmund przyczyniłby się do ewentualnego skandalu czy rozróby, choć wolał tego tu i teraz nie przyznawać przed Waymarem. Pokiwał głową z uśmiechem, zgadzając się z tą opinią o Artysie. 
Po przerwaniu śmiechu wywołanego wizją ich wspólnej kariery błazeńskiej Horrmund syknął przez zęby, odpowiadając na pytanie o jego umiejętności jeździeckie. - Raczej słabo, cieszę się że w ogóle trzymam się w siodle. Miałem nadzieję poćwiczyć, gdyby nie ta wpadka z nogą. - Wyjaśnił. - Ale zawsze można spróbować. Czyżbyś ćwiczył przed turniejem? - Zapytał lustrując Waymara z pewnym podziwem. Na słowa o zasięgnięciu informacji o sytuacji na Północy przytaknął, uznając to za dobry pomysł. Napad Dzikich był w jego oczach na tyle osobliwy że warto było się temu bardziej przyjrzeć, z resztą zawsze dobrze wiedzieć co za miedzą słychać. 

Pozwolił Waymarowi spokojnie rozwinąć myśl o bazie morskiej dla floty, rozważając jego słowa które faktycznie miały sporo sensu, szczególnie z ich perspektywy takie rozłożenie sił zdawało się mieć nieliche znaczenie. - Hm, masz rację Waymarze, nie myślałem o tym z tej strony. - Odparł zamyślony. - Dam z siebie wszystko gdy przyjdzie czas. - Dodał, myśląc o tym że trzeba będzie mieć w pamięci zbudowanie paru drakkarów gdy wróci do domu. 
Odpowiedź Waymara utwierdziła Horrmunda w przekonaniu że mają bardzo podobne spojrzenie na bieżące sprawy, co w tym wszystkim było choć trochę pocieszające. Skoro obydwaj tak myśleli, były szanse że i wśród górali są może jednak jakieś wątpliwości co do słuszności podobnych działań. 
- Musimy być dobrej myśli. Nie wierzę, że wszyscy tam w górach zapomnieli o honorze. - Dodał, po części dla otuchy, po części gdyż faktycznie miał taką nadzieję. 
Kiwnął głową, sam nieszczególnie kojarzył lorda Eleshama, ale wierzył w ekspertyzę Waymara, wierzył też jak i on że nie wszyscy są tak chętni pchania się do zbiorowej mogiły jak co poniektórzy. W pewnym sensie byli tego żywym przykładem, jak i przykładem tego że z Andalami dało się żyć, choć często bywali wkurwiający. 
- Tu się niestety zgadzamy. - Powiedział uśmiechając się smutno. Od dłuższego czasu zastanawiały go pewne niuanse wiary Andalów, na przykład wzajemne konflikty w naukach poszczególnych bogów, lub fiksacje niektórych Andalów na punkcie tylko jednego z Siedmiu. Czy nie brzmiało to jak zlepek kilku różnych wyznań? Cóż, na pewno stara wiara wydawała mu się prostsza pod tym względem, mimo że bogów miała bez liku. - Gdy wrócę do siebie, spróbuję znaleźć odpowiednich ludzi którzy poszliby dla mnie w góry. Jeśli nam się to uda to może i nawet kilku Andalów zmieni zdanie, albo przynajmniej się trochę uspokoi na jakiś czas, to już będzie sukces. - Westchnął. - I będzie to z pożytkiem dla królestwa. Z resztą, jeśli my tego nie zrobimy, to kto? - Powiedział, mając nadzieję że zabrzmi to pokrzepiająco, choć tak wiele rzeczy było niepewnych musieli próbować.
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 200
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe - Page 3 Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Waymar Royce Pon Lut 13, 2023 10:11 pm

-No dobra, szczerze to i ja chyba mam, ale wolę się nad tym nie zastanawiać. Rzekłbym, że aż nazbyt zmyślna. No cóż, dobrze, że stanie się tak jak powinno. - potrząsnął głową, odpychając od siebie myśli o tym, co mogłaby zmalować Rowena, gdyby królowa podjęła decyzję sprzeczną z jej życzeniem. Ciut posmutniał, słysząc, że z kuzyna nienajlepszy jeździec, z drugiej strony jednak sam jeszcze niedawno średnio czuł się w siodle. -No, zawsze coś. Taa, stwierdziłem, że skoro z tego niewiele będzie, to przynajmniej spróbuję inaczej wyrównać swe szanse. - mówiąc to klepnął się po nodze. -A poza tym, dostrzegłem w jednej z potyczek, jak dużą daje to przewagę nad piechotą. Więc jak będziesz miał czas, to rzeczywiście warto o tym pomyśleć. No i ćwiczenia to jedno, a druga sprawa jest taka, że wyobraź sobie, iż ostatnio odwiedzili nas Ibbeńczycy, a ich przywódca obsypał nas prezentami. Między innymi wzbogaciłem się o sarnorskiego ogiera i jeszcze się nim w pełni nie nacieszyłem. - pochwalił się kuzynowi.

-Ha, jestem pewny, że dasz. Komu jak komu, ale wiem, że tobie ufać mogę. - powiedział, klepiąc Horrmunda po ramieniu. Wśród wielu rzeczy niepewnych, w stałość wsparcia swego kuzyna uważał, że mógł wierzyć niezachwianie. -Tak, jedynie to nam pozostaje. Też tak sądzę. Pewnie nawet wielu honoru pozbawionych nie jest. Ale wierzę w to, że niektórzy nie będą tak bardzo zdeterminowani, by zostać w górach. - wyraził swą wiarę w to, że część rodaków uda jeszcze się ocalić od smutnego losu. -Niech więc tak będzie. Może moi i twoi ludzie odniosą pewien sukces. Prawda, wszystko to jest w naszych rękach. Ale i my będziemy mogli cieszyć się z sukcesu, jeśli takowy osiągniemy. Oby tak było, przyjacielu.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe - Page 3 Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Horrmund Hunter Wto Lut 14, 2023 12:46 am

Cóż, Horrmund nie był zaskoczony przewagą jazdy nad piechotą, choć sam czuł się dużo pewniej na własnych nogach to faktycznie, w większości przypadków dobra jazda rozbijała piechotę w pył, choć piechurzy byli jego zdaniem dużo bardziej elastyczni. - Tak, wiem. Muszę i chcę nad tym jeszcze popracować, choć nie wykorzystam tego w turnieju, to w bitwie może będzie okazja. Z resztą, jest jeszcze dużo rzeczy w których muszę się podszkolić. - Przyznał, tak mało czasu a tak dużo rzeczy do zrobienia, no cóż, trzeba będzie zakasać rękawy. Huntera za to nie lada zaciekawiła wzmianka o przybyciu Ibbeńczyków, dotąd kojarzył ich raczej z morzami i portami niż sercem górskiej krainy. Do tego podarki? - Hoho, brzmi to jak nie lada podarek, gratuluję! Nie dziwię się że tak zainteresowałeś się jeździectwem. - Uśmiechnął się. - A jakiż to interes mieli tutaj Ibbeńczycy? - Zapytał z czystej ciekawości, no i dobrze będzie mimo wszystko zorientować się trochę w ostatnich wydarzeniach. 
- Swoją drogą, przywiozłem ze sobą chłopaków, nie wiesz może czy wśród gości znajdzie się ktoś chętny zyskaniem giermka? - Zapytał, trochę zakłopotany. - Z Pierwszych Ludzi prócz ciebie nie znam żadnych rycerzy, a jeśli już miałbym prosić o to Andala to dobrze byłoby znaleźć jakiegoś... no wiesz, porządnego, może bez krwiożerczych zapędów. - Zażartował, choć sam miał mieszane uczucia co do wysyłania chłopców jako giermków, czuł że może to być dla nich dobra opcja. Musieli w końcu kiedyś znaleźć swoje miejsce na świecie, a rycerz mógł ich wyszkolić lepiej niż byle wojowniczy, starszy brat. - Będę też musiał chyba rozejrzeć się za jakimś kawalerem dla Deany, choć żal mi jej wypuszczać z Longbow Hall to chyba najwyższy czas... - Westchnął. 

Horrmund uśmiechnął się, słysząc że cieszy się zaufaniem Waymara. Cóż, mógł na pewno polegać na jego lojalności, pozostawała mu tylko nadzieja żeby kuzyn nie zawiódł się jego umiejętnościami. 
- Upór i poczucie godności może trzymać człowieka długo w biedzie i głodzie... pytanie tylko jak długo. No i można mieć nadzieję że po akcjach Blackforta chociaż w kilku uda się zachwiać poczucie że walczą o słuszną sprawę. - Westchnął znów. Potrafił oczywiście zrozumieć punkt widzenia górali, wierzył jednak że dużo bardziej przydaliby się ich ludowi i kulturze, gdyby dla nich żyli miast za nich umierać i zabijać. - Ano, nie ma co smęcić, trzeba pracować z tym co mamy. - Uśmiechnął się mimowolnie. - Na pewno coś się uda wskórać. 
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 200
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe - Page 3 Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Waymar Royce Wto Lut 14, 2023 9:58 pm

-Aj tam, młodzi jesteśmy, mamy czas. Jeszcze zdążymy. - rzekł, jakby przy okazji przypominając sobie o swym wieku. Zazwyczaj tego nie odczuwał, ale przecież miał ledwie dwadzieścia dwa dni imienia. Z powodu wczesnej utraty ojca i traumy przegranej wojny, sam szybko spoważniał ponad wiek. Zresztą w tej kwestii również znajdował wspólny język z królową, młodszą od niego o lat pięć. Sądził, że mało kto dałby im tyle, patrząc z boku na ich charaktery.
-Swoją drogą, co do turnieju, to utrzymanie się w siodle może być przydatne. Zbiorowa będzie konno, więc zapowiada się niezła młócka. Co prawda oficjalnych drużyn ma nie być, ale wydaje mi się, że możemy postarać się wpaść na siebie bliżej finału, a nie od razu, nie sądzisz, kuzynie? - zagaił, po czym dodał. -Co do szrank, to chyba będą zarezerwowane tylko dla rycerstwa, jak zazwyczaj. Myślałeś nad tym? Lepszej okazji mieć nie będziesz, a Andale pewnie posikaliby się ze szczęścia. No a ty mógłbyś walczyć o wieniec dla swej pani. Nie naciskam oczywiście, to twoja decyzja. - wzruszył ramionami. Ciekaw był, czy Horrmund to rozważał, a jeśli tak, to co zadecydował.

-Ha, i to nawet nie jedyny. Dostałem młot, miecz, futro, pierścień, długo by gadać. Obsypali nas darami, jakbyśmy mieli przymknąć oko na jakieś szwindle na granicy. Ale ja tam nie narzekam. - zaśmiał się. -Pewnie zaskoczy cię to równie mocno, co mnie, ale najwyraźniej grupa Ibbeńczyków postanowiła osiedlić się w Westeros. Konkretnie w Dorzeczu, przy samej granicy z nami. No i w ten sposób postanowili nawiązać dobrosąsiedzkie relacje. Ja tam ich ręki odrzucać nie zamierzam. - stwierdził. Może w wyniku darów, a może po prostu obcy ludek nijak mu nie wadził.

Podrapał się po brodzie na pytanie Horrmunda. -Aż tak wiele o nich nie słyszałem. Angrona bym wykluczył, bo choć zdolny, to ponoć jest wyjątkowo żądny krwi. Młody Bar Emmon też odpada, pewno twój chłopak jest silniejszy od niego. O Hugorze Eleonidzie słyszałem, że przejmuje ziemie w Westeros pokojowo, więc może być bardziej otwarty, natomiast nic nie wiem o jego rycerskich talentach. Natomiast jedna rzecz przyszła mi do głowy, choć co prawda nie dotyczy gości. Ser Ronnel, zaprzysiężona tarcza królowej, nie ma giermka. To porządny chłop, a młody byłby na dworze i sam mógłbym rzucić na niego okiem. - podsunął myśl krewniakowi. Niestety w drugiej kwestii doradzić nie mógł. -Przyznam, że w kwestii kawalerów chyba nikt nie przychodzi mi do głowy. Arrynowie się rozeszli, zresztą sam z Arrynką się żenisz. Linia Graftonów dość mocno się skurczyła, Redfortowie i Melcolmowie chyba są zbyt młodzi... ale nie chcę cię wprowadzić w błąd. Najlepiej zapytaj Findis. To w sumie drobnostka, a jestem pewien, że doradzając ci nie będzie kierować się złą wolą. - zaproponował. Był pewien, że jego żona doradzi lepiej i pewnie nawet całkiem chętnie.

-Pozostaje nam mieć nadzieję, że pojmą, iż nie chcemy dla nich źle. I że ich opór skruszeje wcześniej, niż zginą w daremnej walce. Masz rację, na tym rozmyślań starczy. Po turnieju wracamy do pracy. - podsumował. Im dłużej myślał o Góralach, tym paskudniejszy miał humor, a nie miał ochoty psuć sobie tego wieczoru.


Ostatnio zmieniony przez Waymar Royce dnia Sro Lut 15, 2023 8:56 am, w całości zmieniany 1 raz
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe - Page 3 Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Horrmund Hunter Sro Lut 15, 2023 2:10 am

- Masz rację. - Powiedział z wesołością w głosie, choć wewnątrz mimo wszystko czuł wielką chęć by stać się lepszym, czy to człowiekiem, lordem czy wojownikiem, nieprzerwanie za wiele rzeczy się obwiniał a jednocześnie na wiele rzeczy chciał być gotowy gdy nadejdą, czuł jednak że nigdy nie będzie tak gotowy jakby tego chciał. 
Oho, zapowiadała się więc konna walka zbiorowa? Horrmund liczył raczej na walkę pieszą, w której może raczej nie mógł liczyć na zwycięstwo, lecz przynajmniej mógł się zabawić, brak mu było jednak raczej czasu i talentu by do turnieju móc sprostać komuś dobrze obeznanemu z walką z siodła. Wysłuchał Waymara w nieco posępnym milczeniu, lecz szybko wydarto go pytaniem z zamyślenia. 
- Byłoby miło Waymarze, choć nie martwiłbym się raczej moją obecnością w finale. Nie wiem czy mam tam po co się pchać, może następnym razem. - Skwitował, ostatecznie wolał się nie zbłaźnić spadając z konia przy byle okazji. Jednocześnie opadł z niego nieco entuzjazm i zwyczajowa chęć do prowokacyjnych żartów w temacie walki. - Myślałem. - Odparł, skupiając wzrok przez chwilę na wieczornym niebie. - Chciałbym się zabawić, chciałbym wywalczyć wieniec, ale nie chcę prosić o pasowanie, w dodatku z tak błahego powodu. - Rozwinął myśl, wzdychając. Jasne, ciężko o lepszą okazję do zawalczenia dla własnej kobiety niż na turnieju przed własnym ślubem, głupio by się z tym jednak czuł, a na razie dość mu było w życiu wyrzutów sumienia. Przypomniało mu się też Old Anchor i rozmowa z Gilbertem, a i fakt że przed tą samą kobietą mógłby się równie dobrze tylko wygłupić nie zachęcał. - Może kiedyś. - Dodał jeszcze, nie chcąc jednak zarazić Waymara swoim nastrojem, uśmiechnął się szybko i uderzył go żartobliwie w ramię. - Ale hej, będę ci kibicował. 

Hoho, Waymar faktycznie otrzymał królewskie dary od gości z Ibb, nie ma co było czego pozazdrościć, Horrmund aż lekko otworzył oczy szerzej i uniósł brwi nieco wyżej z zaskoczenia. Gdy dodać do tego też podarki które zapewne otrzymała również królowa, wyglądało to bardziej jak dyplomatyczny dar od innego władcy. - No to faktycznie nie ma na co narzekać. - Zarechotał. - Choć faktycznie, trochę to dziwne... niby darowanemu koniu w zęby się nie zagląda, ale ciekawe czy chodziło tylko o, jak mówisz, relacje sąsiedzkie. 
Horrmund posłuchał z uwagą krótkiej relacji tego co Waymar wiedział o ważniejszych rycerzach na uroczystości, nie nastrajało to jakoś bardzo pozytywnie, Bar Emmon i Hugor faktycznie nie nastrajali zbyt pozytywnie, choć i tak wydawali się wspaniali przy opisie Angrona, samo jego imię brzmiało złowróżbnie. - Hmmm, pojmuję. Najchętniej pomówiłbym chyba właśnie z Ronnelem w tym wypadku, choć może poczekamy jeszcze na turniej. Dzięki Waymarze. - Odpowiedział z wdzięcznością, lekko zadumany nad tym co czynić. Ta opcja chyba faktycznie malowała się najlepiej, również dlatego że chłopak byłby blisko dworu i nie za daleko od domu. - Cóż, jeśli będzie miała czas, z chęcią bym ją o to zapytał. Jako kobieta i królowa zna się na tym chyba dość dobrze... zobaczymy. - Odparł, zadowolony. Już od Longbow Hall miał nadzieję że królowa mogłaby mu pomóc w tej kwestii, chciał jednak najpierw wybadać sprawę z Waymarem, fakt że o niej wspomniał wskazywał raczej że Findis mogłaby być tym faktycznie zainteresowana. Teraz wystarczyło poczekać na dobry moment, by nie pchać się przyjaciółce wprost między ważne sprawy z własnym problemem. Wierzył jednak że może to być dla niej nawet jakaś forma rozrywki i faktycznie uznawał ją za autorytet, na pewno większy od siebie. 
Hunter kiwnął głową, zgadzając się z kuzynem. - Oj tak, będzie trzeba. Chętnie bym za to wypił. - Zaśmiał się lekko, trochę dla rozładowania nastroju po chyba najpoważniejszym temacie ich rozmowy.
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 200
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe - Page 3 Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Waymar Royce Sro Lut 15, 2023 8:55 am

Waymar się poirytował. Gdyby to nie był Horrmund, to pewnie by się nawet wkurwił. Ujął się dłońmi pod boki i spojrzał na niego groźnie. -Ale ty sobie teraz żartujesz, prawda? Co to za "nie wiem czy mam się tam po co pchać"? Horrmund, no cholera, ja tu chcę pokazać tym andalskim paniczykom, jak się biją Pierwsi Ludzie, a ty mi wyskakujesz z czymś takim? Nie mów mi, że tak zdziadziałeś na prowincji. - ochrzanił kuzyna. Wdech, wydech. -Czym ty się przejmujesz? Będzie tam pewnie z kilkanaście, kilkadziesiąt chętnych. I wszyscy poza jednym wylądują na ziemi. Nikt nie będzie wagi przywiązywał do tego, kto i kiedy poleci. Poza tym, i tak w pierwszej kolejności liczy się pierdolnięcie, a to masz. Ha, w Old Anchor ledwie siedziałem w siodle, a i tak przepchałem się do półfinału w szrankach! No nie rób mi tego, kuzynku, stęskniłem się za wspólną walką. - rzeczowe argumenty podał już tonem spokojniejszym.

Co do pasowania, to nie przejął się za bardzo. -No jak nie chcesz to nie, musu nie ma. Czy ja wiem z tym powodem? Turniej to wręcz idealna okazja, a i pewnie dawałbyś komunikat, żeś się ucywilizował przy okazji ślubu. -zażartował, ale drążyć nie zamierzał.
-No ja myślę! Ach, miło byłoby powgniatać naszych gości w ziemię. Ale nie widziałem ich w akcji, nie wiem co potrafią, to i się nie nastawiam. - odniósł się do szranek.

-No w głowie im nie siedzę, przełęcz i tak obsadzona, więcej nie zrobimy. Gdyby coś kombinowali, to się odpowiednio zareaguje, a póki co możemy mieć nadzieję na współpracę. Zarzekali się, że tylko o to chodzi, a jeśli są chociaż w połowie tak słowni jak hojni, to jestem dobrej myśli. - rzekł o Ibbeńczykach, nie planował bowiem dłużej rozważać ich celów i planów.
-Tak, turniej będzie dobrą okazją, by przyjrzeć się, komu i dlaczego giermka brak i jakim człowiekiem jest. Nie ma sprawy. - rzekł. Sądził, iż kuzyn bez problemu znajdzie odpowiedniego kandydata, skoro ma pojawić się tak wielu znamienitych rycerzy i wodzów. Niektórzy na pewno potrzebować będą giermków.

-Nie widzę przeszkód. Co jak co, ale zapasów przed weselami mamy pełno i spontaniczny toaścik zbytnio na nie nie wpłynie. - mrugnął do kuzyna, nie widząc przeciwwskazań.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe - Page 3 Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Horrmund Hunter Sro Lut 15, 2023 12:48 pm

Horrmund spodziewał się że Waymar może zareagować także irytacją, lecz nie zamierzał za nic przepraszać, kuzyn chyba nie widział go w siodle w okolicznościach innych niż spokojna jazda traktem, ewentualnie chciał w śmieszny sposób pozbyć się lorda Huntera. 
- Daj spokój Waymar, pokazać to ja im mogę na ubitej ziemi, bez konia. - Burknął, jeżąc się. - Nie wiem czy dokładnie o to ci będzie chodzić, jeśli chcesz pokazać jak się biją Pierwsi Ludzie ale bardzo proszę, wezmę udział. Tylko mi potem nie mów że wstyd przyniosłem. - Powiedział grożąc palcem. Cóż, poprzednie żarty miały najwidoczniej stać się prawdą i Horrmundowi przyda się ta błazeńska czapka. No ale zawsze mógł mieć nadzieję że zdoła trzepnąć kogoś mieczem z siodła zanim sam z niego zleci. - Ale jeszcze zobaczysz, wyklepię ci potem za to blachę. - Pogroził jeszcze trochę naburmuszony, choć przez żarty to nie wykluczał, że potem wyżyje się za to na kuzynie na placu. On już mu zgotuje turniej. - Masz szczęście, że i mi tego brakuje. 
Przemyślał spojrzenie Waymara na pasowanie. Sam nie był pewien czy w smak mu całe to rycerzenie, Andale jak to z wieloma rzeczami mówili jedno a robili drugie i z tymi zasranymi zasadami rycerskości było bardzo podobnie, nie był jednak pewien czy on tak potrafi. A mimo że kuzyn twierdził że taki zabieg jest normalny i może przyjść z korzyścią, dla niego takie pasowanie żeby zabawić się na turnieju wydawało się jakieś takie śmieszne i bez znaczenia. 
- No nie wiem... dziwne to jakieś wszystko. - Mruknął. - Rycerzem się powinno zostawać za zasługi albo ja wiem, jakiś wielki czyn. - Dodał, do tego dalej wątpił raczej w swoje możliwości w szrankach, choć wolał już nie drażnić tym Waymara. - Pomyślę o tym jeszcze. 
Lord Runestone najwidoczniej miał dość beztroskie podejście do zabiegu Ibbeńczyków, i kto wie, pewnie miał rację. Kupcom pewnie zależało po prostu na dobrych relacjach by potem łatwiej zbijać interesy. Z resztą, Ibbeńczycy pochodzą z daleka to i zwyczaje inne. 
- No, na twoim miejscu też bym był. - Parsknął. - A i mnie by się przydali tacy sąsiedzi, nie ma co. - Westchnął, oj tak, z takich sąsiadów byłby zadowolony chyba każdy, oby też tak się miały sprawy utrzymać. 
- Hmm, sugerujesz naruszenie piwniczki? - Powiedział szczerząc zębiska w półmroku. - Bo jeśli tak, to nie musisz mnie namawiać. 
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 200
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe - Page 3 Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Waymar Royce Czw Lut 16, 2023 8:37 am

-Straszny pesymista z ciebie, a ponoć to ja widzę świat w ciemnych barwach. Już nie kracz. Jakoś tu dojechałeś, to i na turnieju dasz sobie radę. I nie posądzaj mnie, bym miał ci potem wyrzuty robić, bo naprawdę się obrażę. - zagroził, choć raczej nie na poważnie. Był zadowolony, bo skłonił niepokornego kuzyna do udziału w turnieju. Ile w końcu można siedzieć na trybunach?
-Ha, droga wolna, możesz próbować. W najgorszym razie zrzucę winę na nogę. - zażartował na groźby rewanżu na placu.
-Masz rację, powinno. Tyle, że znam wielu rycerzy i choć niemało wśród nich porządnych ludzi, to trafiają się i pasowane zakały. A ty jesteś dobrym człowiekiem, Horrmund. I sądzę, że skoro przejmujesz się kwestią tych ideałów, to byłbyś i dobrym rycerzem. Ale to już pozostawiam tobie. - rzekł. Nie zamierzał do niczego go zmuszać, zwłaszcza, że najwyraźniej nie była to dla Horrmunda sprawa łatwa. Mógł przedstawić swoje zdanie i zrobił to, ale decyzję tę mogła podjąć tylko jedna osoba.
-Jedyne, czego żałuję, to tego, że osiedlili się w Dorzeczu, a nie na mych ziemiach. Przyjąłbym ich w Runestone z otwartymi ramionami. Osadników nigdy dość, a mi tam przybysze nie wadzą. Ale wybrali tak, to i nie ma o czym języka strzępić. - machnął ręką. A niech się karzełkom wiedzie jak najlepiej.
-No, teraz brzmisz jak człowiek! Wypijemy pod to twoje nadchodzące małżeństwo. Kto wie, może Rowena później ci już nie pozwoli, trzeba korzystać. - mrugnął do krewniaka.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe - Page 3 Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Horrmund Hunter Czw Lut 16, 2023 7:02 pm

- Eee tam, z reguły jestem właśnie bardzo optymistyczny. - Wzruszył ramionami z drobnym uśmieszkiem. Nawet jak na jego standardy zapowiadało się to średnio ale cóż, może szczęście mu dopisze? Może spróbowałby przegonić trochę konia wokół zamku przez te parę najbliższych dni, albo poćwiczyć trochę walkę z siodła - wątpił by to coś dało w tak krótkim czasie, ale zawsze to lepiej niż nic. - Dobra, dobra. - Powiedział ze śmiechem, unosząc ręce w obronnym geście. Waymar widocznie bardzo napalił się na ten cały turniej i bardzo chciał go widzieć tam ze sobą. Może jego obecność chociaż kuzynowi przyniesie farta. Gdyby trafiła się walka piesza Horrmund z pewnością nie miałby żadnych oporów. 
Musiał przyznać, że słowa Waymara całkiem do niego trafiały, były budujące i do tego z sensem. Najbardziej chyba to, że i wśród rycerzy było sporo mend, a mimo że i on miał swoje słabości i swoje za uszami, to nie uważał się być sukinsynem równym co poniektórym Andalskim rycerzykom. 
- Może i masz rację... pomyślę jeszcze, dam ci znać. I postaram się nie myśleć zbyt długo, tylko ile to konieczne. - Odpowiedział, to co mówił kuzyn zdawało się skutecznie zwalczać zarówno jego brak przekonania co do rycerstwa w ogóle, jak i do poczucia że do niego nie pasuje. Jakby o tym dłużej pomyśleć, oba te przekonania na dłuższą metę stały wobec siebie w sprzeczności. Pozostawała tylko jeszcze kwestia kto miałby go pasować? Horrmund obawiał się, że gdyby był to sam Waymar, mogło by się zdarzyć, że banda Andalskich paniczy zaczęłaby nagle bardzo głośno krzyczeć i uderzać pięściami w ziemię. Postanowił zapytać o to jednak jak już na spokojnie się namyśli. 
- Cóż, kto wie co się będzie działo, może jeszcze się kiedyś do nas przeprowadzą. - Odparł, wzruszając ramionami. Sam też nie miał nic przeciw cudzoziemcom, o ile nie przybywali z ogniem i mieczem, mordując i plując na zwyczaje gospodarzy. 
- Ano, wypijmy! Co jak co, ale jest co uczcić. - Zawołał niemal, szczerząc zębiska. - Ha! Myślisz że weźmie mnie pod buta? - Zapytał ze śmiechem, w odpowiedzi na sugestię Waymara gdy ruszali powoli do wyjścia z ogrodów by umilić nieco wieczór "odrobiną" alkoholu. 
z/t
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 200
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe - Page 3 Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach