Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Ogrody Zamkowe

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Ogrody Zamkowe Empty Ogrody Zamkowe

Pisanie  Waymar Royce Sob Kwi 23, 2022 12:31 am

***
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Waymar Royce Sob Kwi 23, 2022 12:54 am

01/07/7 PP, wieczorem

-A pewnie, że wiem, kuzynie. I doceniam. Bo nie zawsze trzeba wpierw dumać tyle co ja. - przyznał druhowi. I jemu zdarzyło się działać szybko i spontanicznie, ale z doświadczenia preferował uprzednie dokładne przemyślenie podejmowanych kroków. Co poza plusami miało też i minusy.
-A i mi jest miło. Z żoną dobrze żyję, choć to mało powiedziane, dziatki rosną i jest ich coraz więcej, a i chmiel obdarza nas swymi łaskami. No i tak to powoli leci. - rozciągnął się rozluźniony, po czym pociągnął kolejny łyk ale. Oj tak, trunek zdecydowanie zasłużył na jego pochwały.

-Ha, tu cię mam, krewniaku! Tym bardziej ciekaw jestem tego, co mi opowiesz. Rzeczywiście, ogrody wydają mi się w tej sytuacji najodpowiedniejsze. - powiedział z uśmiechem i lekko podniesioną brwią. Ciekawiło go, czy Horrmund wkrótce potwierdzi jego przypuszczenia. -Chodźmy więc, akceptuję twą propozycję w całej rozciągłości. - odparł z uśmiechem, również chwytając antałek i kufel.

Gdy dotarli na miejsce, Waymar usiadł na trawie pod jednym z drzew, klepiąc ziemię obok siebie w zapraszającym geście. Łyknął z kufla i rzekł. -Siadaj i mówże wreszcie, bo nie zdzierżę dłużej. Kto ci tak myśli prześladuje?


Ostatnio zmieniony przez Waymar Royce dnia Wto Kwi 26, 2022 1:28 am, w całości zmieniany 1 raz
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Horrmund Hunter Sob Kwi 23, 2022 12:14 pm

   - Ja wiem? Ostatnio staram się być bardziej jak ty, przynajmniej w lordowskich sprawach. Gdybym nie posłuchał mojego zarządcy już moi ludzie podkradaliby osadników w sąsiednich włościach. - Zaśmiał się z własnego nieprzemyślanego pomysłu. Słuchając jak kuzyn mówi o swej rodzinie aż Horrmundowi zrobiło się miło. Klepnął poufale Waymara w plecy. - I oby dalej tak było! A na nic innego się nie zapowiada. - pożyczył królewskiej parze, szczerze wątpił by cokolwiek mogłoby zakłócić ich rodzinny mir. 
    Lord Hunter rozsiadł się wygodnie pod drzewem obok kuzyna i nalał sobie porcję pienistego ale, uśmiechając się krzywo w odpowiedzi na zachęty swego rozmówcy. Następnie pociągnął kilka solidnych łyków trunku i westchnął zadowolony, trochę bardziej wystawiając cierpliwość Waymara na próbę - czy to zbierając myśli, czy przez żartobliwą złośliwość. 
    - Po prawdzie od kiedy ją poznałem... i spędziliśmy trochę czasu, to księżniczka Rowena nie daje mi spokoju. Dziewczyna uderzyła mi do głowy jak mocne wino. - Uśmiechnął się, wpatrując w pianę w kubku. - Jest piękna, a do tego niegłupia, nie nazwałbym ją ani zwykłą, dworską trzpiotką ani kurą domową. Ma dobre serce, nawet jeśli może trochę naiwne, ma własne zdanie i nie boi się go wyrazić. Pragnie swobody, jak ja od dawna. - Pociągnął kolejny, solidny łyk. - Takiej dziewczyny szukałem od dawna, ale niełatwo o taką kiedy dziewczyny wychowuje się w większości na potulne, puste dziewki do rodzenia dzieci i potakiwania. - Uśmiechnął się znowu. - No a ona ma charakterek, i to nie byle jaki. Jest jak narowista klacz, z taką bym się nie miał co nudzić. - Westchnął i odchrząknął trochę zbity z tropu, mógł powiedzieć słowo czy dwa za wiele. Nie wiedział czy to przez swoje gadanie czy przez fakt, że pili z kuzynem w ogrodzie w nocy jakby się przed kimś chowali, ale poczuł się znowu jak szczeniak.
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 200
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Waymar Royce Sob Kwi 23, 2022 4:20 pm

-Oj, już mi nie kadź, bo jeszcze się zarumienię, a tego to jeszcze nikt świadkiem nie był. - parsknął, po czym dodał. No, no! Byle nie ode mnie, bo wiesz...- powiedział poważnie, po czym przeciągnął dłonią po gardle. Mimo to, widać było, że żartuję. Choć każdy wiedział, że kradzież prostaczków to duże przewinienie. -Spokojnie, wiem jak jest, mi też ludzi brakuje. Ale jak będziemy zabierać sobie nawzajem, to nic nie da. Zupa nam się od mieszania w garze nie rozmnoży. Ja spróbuję ściągnąć osadników z Andalos, a jak dobrze pójdzie to starczy ich dla wszystkich. Z dwojga złego wolę jak przybywają pokojowo. - wzruszył ramionami z rezygnacją.

Usiadł ze skrzyżowanymi nogami i uzbroił się w cierpliwość, mając wrażenie, że Horrmund stara się go drażnić. Popijał spokojnie, słuchał uważnie, a po jego ustach błąkał się delikatny, złośliwy uśmieszek. Zaczął mówić dopiero, gdy kuzyn wygłosił już całą litanię pochwał na cześć młodszej z Arrynek. Od przewracania oczami powstrzymała go jedynie przyjaźń i szacunek do druha.-Ha, a więc mogę pogratulować sobie potwierdzenia mych podejrzeń. No cóż, twoje zainteresowanie nie umknęło mojej uwadze. Te spojrzenia, pytania... zresztą wydaje mi się, że nie jest to zainteresowanie nieodwzajemnione. - skomentował i pociągnął łyk, spoglądając w niebo. Oj, nie spodobają się jego słowa kuzynowi. -Byłeś szczery, to i ja będę. Mówi się, że miłość jest ślepa i chyba coś w tym jest. A przynajmniej nie dostrzega pewnych cech, z pozoru nieistotnych. Właściwie to i ja chciałem o Rowenie z tobą tu porozmawiać. Za bardzo cię lubię i szanuję, by milczeć, a z całym szacunkiem - poznałem ją trochę lepiej od ciebie. - opróżnił kufel głębokim łykiem, po czym napełnił go ponownie. -Prawda jest taka, że z Roweną mamy ostatnio masę problemów. To nie tak, że jestem uprzedzony, nic do niej nie mam. Wiecznie słyszymy o jej obowiązkach, a tak naprawdę ma tylko jeden - zachowywać się jak na królewską siostrę przystało, a i z tym sobie nie radzi. Zbyt wiele razy zabierała głos nieproszona, zbyt wiele razy dawała się ponosić emocjom i nie potrafiła się zachować. Czym innym jest charakter, bo sądzę, że mnie i królowej również go nie odmówisz, a czym innym impulsywność i zachowywanie się jak dziecko, gdy jest prawie dorosłą panną. Prawda jest taka, że ojciec rozpuścił ją ponad miarę, a jedyne z czym wydaje się liczyć, to jej własne zachcianki. Czasem mam wrażenie, choć przy żonie bym tego nie powiedział, że jej największe atuty to właśnie te dwa, które wszyscy mogą dostrzec. - powiedział z przekąsem, po czym od razu uspokajająco podniósł dłoń, nim Horrmund zdążył się obruszyć. -Spokojnie, nie uważam tak na serio. Sądzę, że to w gruncie rzeczy dobra dziewczyna, ale to, co ciebie urzeka, działa na nerwy nam i połowie dworu. - zwilżył usta i kontynuował. -Co gorsza, obawiam się, że względem swojego przyszłego męża... może zachowywać się dziwnie. Podam przykład. Ostatnio wpadła nam do sypialni, gdy byliśmy, hmm, mocno sobą zaangażowani. I że tak to ujmę, szło się z zewnątrz domyślić co się dzieje. Pomijając, że to dość bezczelne, to wyskoczyła na nas jakbyśmy popełniali największą zbrodnię. I jakby to co się dzieje między dwojgiem dorosłych ludzi było dla niej nie dość, że obce, to obrzydliwe. Jeszcze określała to "grzmoceniem"... na litość Bogów, starych i nowych, kto tak mówi? Nie wiem czy to nauki septonów zbytnio mieszają jej w głowie, czy to jakaś jej fanaberia. Ostatnio sama mówiła jakieś głupoty o zostawaniu septą, ale sądzę, że to chwilowy kaprys. - rzekł, zapatrzony w zawartość kufla. Tak to właśnie z tą Roweną było, że ostatnio mieli z nią nielichy zgryz. -A teraz, żebyś nie zrozumiał mnie źle. To nie tak, że jestem przeciwny waszej miłości. Przeciwnie, uważam, że jeśli da się ją trochę ogarnąć, to jedyną do tego zdolną osobą byłbyś ty. Co więcej, nawet podrzuciłem Findis ciebie jako potencjalnego kandydata na męża Roweny i nie była przeciwna, choć miała te same obawy co ja. Jesteś pewny, że po tym co usłyszałeś, nie wolisz odpuścić? Nie chcę kiedyś usłyszeć, że mój kuzyn wyszedł z komnaty oknem. - zdobył się na mały żart. -Jeśli to co powiedziałem, to dla ciebie za dużo, to zrozumiemy, gdybyś chciał zrezygnować. Jeśli cię to nie odstrasza, to podzielę się mym przypuszczeniem, że być może Rowena potrzebuje po prostu porządnego chędożenia i przywróci ją to do normalności. Cholera, gdybyś się podjął i zadziałałoby, to chyba obsypiemy cię złotem w posagu. - puścił do niego oko i pociągnął kilka głębokich łyków w oczekiwaniu na to, aż Horrmund przetrawi jego słowa. Miał tylko nadzieję, że przyjaciel się nie obrazi. Wszak byli już trochę za starzy, by bić się o dzierlatki i wyimaginowane urazy. Przynajmniej jego zdaniem.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Horrmund Hunter Sob Kwi 23, 2022 11:00 pm

Horrmund zaśmiał się razem z kuzynem, nie zamierzał raczej mówić mu że rozważał wysłanie heroldów i do jego włości... szczególnie że przecież sam przyznał potem że był to raczej głupi pomysł. Niemniej bawiło go trochę jak bliski prawdy był Waymar... - Dobrze powiedziane... ech, kiedyś nie myślałem że będziemy dobrowolnie ściągać tu więcej Andalów. - Westchnął w chwili zadumy. 
   - Hehe, aż tak było to widać? Nie gadaj... - Powiedział trochę zakłopotany, pocierając odruchowo kark. Fakt, pytał o Rowenę choć myślał że nie powinno to być niczym dziwnym, nie sądził też że aż tak często się na nią gapił by inni zwrócili na to uwagę. Ciekawe czy ona też zauważyła... 
    Dalej Horrmund cierpliwie słuchał słów swego kuzyna, starał się nie przerywać, nie burzył się też o żadne słowa czy uwagi. Mógłby się wkurwić tylko na kogoś kto oskarżałby ją o coś jawnie fałszywego i poważnego, lecz tu nie było mowy o takiej sytuacji. Słuchając popijał tylko więcej piwa, z raz uzupełnił też zawartość kubka, parę razy uśmiechnął się czy przytaknął, nie powstrzymał też parsknięcia śmiechem gdy usłyszał jak księżniczka zdołała zdybać królewską parę w łóżku. 
    - Oj tam, dziewczyna jest nieobyta z tym i tyle, pewno wciąż ma dziewczęce spojrzenie na te sprawy. - Zachichotał. - Z resztą, wątpię czy nauki sept zmieniłyby to spojrzenie. A kto tak mówi... to akurat ciekawe, bo chyba nie septy, ale kłóciłbym się że komuś bardziej obytemu ze sprawami może się zdarzyć. - Wtrącił tylko żartobliwie w temacie owego "grzmocenia" i przepił do kuzyna, słuchając dalej, a kiedy wysłuchał - pociągnął kilka solidnych łyków, ponownie osuszając kubek, oblizał usta i przeczesał włosy palcami, zastanawiając się nad wszystkim co usłyszał, nie przestając się uśmiechać. 
    - Rozumiem co mówisz i akceptuję to. Ba, doceniam że mnie uprzedzasz o pewnych sprawach i waszych obawach. - Wyszczerzył zęby na chwilę. - Pojmuję ryzyko i nie rezygnuję, nie jestem strachliwym człowiekiem. - Zaśmiał się, sięgając po antałek i napełniając oba kubki nową porcją trunku. - Chętnie spróbowałbym ją oswoić, gdyby mnie zechciała, choć potulnej owieczki sam bym nie chciał z niej robić, nie wiem nawet czy to byłoby możliwe. Ale oswojenie to chyba dobre słowo. - Stuknął kubkiem o kubek Waymara. - Wydaje mi się, że ostatnio dobrze się dogadywaliśmy. Wypatruj czy przypadkiem nie lecę z okna w najbliższym czasie, jeśli nie to chyba będzie dobry znak. - Zażartował w nawiązaniu na wcześniejszy żart kuzyna. - Spróbuję ją stonować, choć całkiem zmienić nie chcę, obym podołał. - Powiedział, wznosząc kubek w toaście za powodzenie tej operacji. - W najgorszej sytuacji będzie bardziej moim problemem, niż waszym. - Powiedział półżartem, mrugając w ciemności do druha.
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 200
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Waymar Royce Nie Kwi 24, 2022 12:04 am

-Ja też, kuzynie, ja też. - zgodził się z twierdzeniem o Andalach, podobnie zadumany. Wkrótce jednak rozmowa zeszła na inne tematy, a kwestia zamorskich przybyszów chwilowo oddryfowała w myślach Waymara.
-No, było. Już gdy byłeś tu ostatnio ciągnęliście do siebie, poza tym spojrzenia, przechadzki, twoje pytania obecnie... nic nie umknie mojej uwagi. - puścił oko kuzynowi.
Pozytywnie zaskoczyło go, że przyjaciel nie przerywał mu i słuchał z uwagą. Nie uniósł się też nerwami, co właściwie trochę go zdziwiło. Wyglądało na to, że Horrmund potrafił być opanowany, gdy przychodziła na to potrzeba. -Mam nadzieję, że rzeczywiście masz rację. Zresztą poniekąd sam tak uważam. - przyznał, gdy mowa zeszła na stosunek Roweny do seksu.

-No cóż, nie spodziewałem się, byś zrezygnował. Właściwie, chyba byłbym trochę zawiedziony, gdybyś wyzwania nie podjął. Bylebyś potem nie jęczał, że cię nie ostrzeżono. - podziękował skinięciem głowy za napełnienie i pociągnął łyk. -Też mam takie wrażenie. Taak, oswojenie to dobre słowo wobec kogoś kto czasem zachowuje się bardziej jak dzika małpa niż jak człowiek. I wypicie za to jest jak najbardziej słuszne. - przyznał, wznosząc swój kubek. Załamał ręce, gdy Horrmund bagatelizował i żartował ze spadania z okna. Miłość naprawdę była ślepa, a on czuł, że do rozsądku zakochanego mężczyzny nie było już co apelować. -Kapituluję więc, przekonałeś mnie, że ci na niej zależy. To prawda, w najgorszym razie to ty będziesz się męczył. Jak to mówią - baba z dworu, ludziom lżej. - zażartował, dopił, po czym dopełnił kufle.

-Zostawmy to na razie. Rzeknij mi, co sądzisz o pomyśle mojej żony. Wiesz, o tym sepcie. Tylko szczerze, a nie tak dyplomatycznie jak w jadalni.- zapytał. Ciekaw był zdania kuzyna, oj ciekaw.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Horrmund Hunter Nie Kwi 24, 2022 12:55 am

- Hehe... no może faktycznie. Jakoś zdawało mi się to takie zwykłe z zewnątrz. Chociaż faktycznie żartowaliśmy z Roweną o tym co by było gdyby Findis nas przyłapała w ogrodach... mogłoby być ciekawie. - Parsknął i rozwinął z uśmiechem temat, wspominając przechadzki z księżniczką po tym samym ogrodzie jakiś czas temu. Pamiętał nawet jak księżniczka instruowała go po którym drzewie da się wejść do jej komnat... ciekawe. 
    - Spokojnie, wiem że w razie czego będę sam sobie winny. - Zaśmiał się. - A i nie myśl sobie że twoje ostrzeżenie biorę za nic, postaram się. - Dodał szturchając lekko kuzyna w ramię, gdy spełnili toast. - Faktycznie wydaje mi się, że księżniczka mnie też lubi. Może będzie skłonna mi zaufać i trochę się otworzyć... na różne sprawy. Na początek myślę że dobrze będzie wyrwać ją trochę ze szponów septy i z zamkowych murów. - Zamyślił się na chwilę. Miał nadzieję że zdoła wyperswadować Rowenie pewne zachowania, a do innych przekonać. Faktycznie, nie zamierzał jej jednak zmieniać w typową, zahukaną damulkę co to to nie. Czekało go najwidoczniej trochę pracy. 
     Z chwilowego zamyślenia wyrwała go zmiana tematu i napełniony kufel. Horrmund westchnął, wypił i odchrząknął. 
     - No dobra, może w jadalni byłem w tym przypadku trochę mało szczery jak na mnie. Albo za dużo myślałem o tym co wypada a czego nie wypada mówić. - Westchnął ciężko. Po prawdzie zdążył też trochę więcej pomyśleć o całym planie budowy wielkiego septu. - Kocham Findis jak siostrę, szanuję ją jako królową, tak jak mówiłem wesprę ją w tym co postanowi ale... cholera Waymar, Czardrzewa poszły w pień chyba co do jednego, nawrócili większość z nas też bez szczególnego dbania o nasze zdanie, niedługo strach będzie też kamienia odsunąć żeby nie wyskoczył spod niego jakiś septon albo sept. - Powiedział tym razem poważnie, bez gniewu choć z cieniem smutku w głosie, biorąc po chwili łyk ale. - Gdyby pozwolono naszym ludziom modlić się jak ich przodkowie i dalej stawiać septy, pewnie nie miałbym obaw. Ale nie myślisz że to trochę za szybko? Że niektórzy mogą się troszeczkę wkurwić? Nie zrozum mnie źle... nie przeszkadza mi ten sept ani Wielki Septon, ale nawet ja mam mieszane uczucia, a co dopiero... inni. Sam w sumie nie wiem jeszcze co do końca o tym myśleć. Może dramatyzuję. - Westchnął ponownie, szukając reakcji kuzyna na jego słowa, mając nadzieję że go nie urazi. 
    
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 200
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Waymar Royce Nie Kwi 24, 2022 1:45 am

-A było na czym was przyłapywać kuzynku?- zapytał lekko unosząc brew. No proszę, proszę, wyglądało na to, że może Rowena nie jest taka cnotliwa, gdy ktoś odpowiednio ją zachęci. Machnął już ręką na zapewnienia krewniaka, chyba nie do końca wierząc, że ten wziął serio jego ostrzeżenia. No ale niech mu będzie. -Choć Findis mogłaby uważać inaczej, to zgadzam się z tobą. Też uważam, że powinniście spędzić trochę czasu razem, jakiekolwiek miałoby to mieć następstwa. Ale wrócimy jeszcze do tego później. - uciął póki co temat, choć wydawać by się mogło, że coś chodzi mu po głowie.

-Ano, taki kurs narzucił cholerny Artys Arryn. Drzewa wyciąć, lud pod but i tak długo szczuć septonami, aż zapomnimy w co wierzyliśmy ongiś. Słyszę twój smutek i dobrze to rozumiem. Ale przypomnę ci słowa mojego rodu. "Pamiętamy", Horrmundzie. I nie zapomnimy. - jak na siebie dość poważnie odkrył się przed kuzynem, choć ciężko byłoby mu powiedzieć, czy to kwestia piwa czy zaufania. Raczej tego drugiego, gdyż nie tracił nad sobą kontroli. -Co nie znaczy, że ruszę z mieczem na Andali. Wręcz przeciwnie, pierwszy wystąpię przeciwko każdemu, kto będzie chciał upadku obecnego porządku. Bo Dolina jest na tyle silna, na ile silną uczynimy ją my sami, a ostatnie czego nam potrzeba to rozłamy wewnętrzne. Mi też ten sept i ściąganie na głowę Wielkiego Septona się nie podobają. Ale jeśli jedyną alternatywą jest pójście w góry, to żadnej alternatywy nie ma. - odpowiedział twardo. Przełknął łyk i dodał. -Mimo to, spróbuj odgonić czarne myśli. Zapewniam cię, że Findis nie jest swoim ojcem, a jej religijności daleko do jego fanatyzmu. Jest otwarta na różne koncepcje i pomysły, a ostatnie o czym marzy, to przymuszać ludzi przemocą. Niech septoni głoszą swoje słowo, a ja będę tu, by spoglądać im na ręce. Żaden gwałt na naszych prawach nie ujdzie niezauważony, wystąpię zdecydowanie przeciw każdemu przypadkowi. Uciskani z naszego ludu zawsze znajdą we mnie orędownika, tak jak to było do tej pory, obiecuję Ci to. A gdy pokażemy, że Dolina jest silna przez współistnienie dwóch ludów, być może uda mi się przekonać Findis do pewnych zmian. Marzę, by znów można było wierzyć w Starych i by któregoś dnia drzewa znów zakwitły. Być może to nierealne, lecz ja wierzę, że przyszłość jeszcze będzie jaśniejsza. Na pewno są na to większe szanse, niż za czasów Artysa. - wypowiedział się, po czym zamilkł, spoglądając w gwiazdy.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Horrmund Hunter Nie Kwi 24, 2022 1:34 pm

- Eee, nic poważnego. - Machnął ręką z uśmiechem. - Ale septę moglibyśmy już zdenerwować, ot parę niewinnych gestów i brak przyzwoitki... no może z wyjątkiem sir Gabriela. - Zarechotał, upijając nieco ale. Mimo wszystko pamiętał że rycerz bardziej im pomagał niż przeszkadzał, ostrzegając przed wizytą służących czy innych intruzów. 
    - Następstwa? Hoho, nie spodziewałbym się by sprawy poszły do przodu aż tak szybko. - Zażartował, choć niewykluczone że i o takie następstwa mogło chodzić kuzynowi. Chciał dodać ze miło byłoby spotkać się z księżniczką jutro, ale Waymar widocznie chciał zmienić temat. Może to i lepiej - nie chciał wyjść na nachalnego, a i pewnie lord Royce chciał omówić jeszcze te sprawy z królową. 
    Zlustrował uważnie kuzyna po jego słowach, trochę zaskoczony. Sam Horrmund wspierał nowy porządek, choć nie znaczyło to że wszystko mu pasowało, sam wciąż czuł silny związek ze starymi zwyczajami i widocznie nie był w tym osamotniony. Dało mu to trochę otuchy, dotąd bał się poruszać te tematy z kimkolwiek, nawet z samym Waymarem, w obawie przed złym tego odebraniem. 
    Wysłuchał tego co przyjaciel miał mu do powiedzenia, poruszając to i co jemu samemu leżało na sercu. Zdobył się jedynie na przytaknięcie gdy kuzyn wspomniał o braku alternatyw. Faktycznie Horrmundowi żal było tych którzy zdecydowali się pójść w góry i walczyć o przegraną sprawę z rozpadającą się bronią w ręku, był to w jego oczach zmarnowany potencjał tego co mogliby osiągnąć innymi metodami. Hunter był tak poruszony tym wszystkim, że przez chwilę aż zapomniał pić. 
    - Widzę, że mamy podobne myśli i marzenia przyjacielu. - Westchnął, gdy Waymar skończył i podążył wzrokiem za nim, w nocne niebo. - Dobrze o tym wiedzieć, i dobrze wiedzieć że mam w tobie sojusznika, a nasi ludzie opiekuna. Wiem, że Finids jest inna i bardzo mnie to cieszy. Zgadzam się, że więcej możemy osiągnąć współpracą... gdyby tylko Andalowie zechcieli pójść na ustępstwa. - Przetarł twarz dłonią. - Wciąż myślę o tych którzy poszli w góry, marzę by namówić ich pewnego dnia do powrotu. Myślisz, że to możliwe? Nam tu brakuje ludzi, naszych ludzi kuzynie. A im zacznie brakować wszystkiego, samą wolnością dzieci nie nakarmią. Z resztą co to za wolność? Tak naprawdę sami się uwięzili w tych górach.
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 200
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Waymar Royce Nie Kwi 24, 2022 9:02 pm

-Septy to chyba wszystko potrafiłoby zdenerwować.- skomentował z uśmiechem, nie drążąc dłużej tematu Roweny i nie dociekając tych niewinnych gestów. Co do tych następstw, to nie byłby taki pewien, gdyż wychodził z założenia, że ludzie, zwłaszcza na pokaz pobożni, mogli czasem zaskoczyć. Właściwie mógłby tu podać za przykład swą żonę, ale nie chciał wchodzić w takie szczegóły małżeńskiego pożycia.

-Cieszę się więc, że i Ty uważasz podobnie. Myślę, że nie tylko my dwaj, wszak wielu obecnych lordów walczyło o wolność razem z nami. Też chciałbym, by zostali zmuszeni do ustępstw. Sęk w tym, że nie wiem jak to osiągnąć. Może przyszłość coś przyniesie. - pokręcił w zadumie głową. Na następne słowa Horrmunda zwrócił jednak uwagę. Czyżby kiedyś już mu o tym mówił? -Wygląda na to, że czytasz mi w myślach, przyjacielu. Myślę o nich i to całkiem często. Prawdą jest, że to wygnanie jest wyrokiem śmierci, choć może odroczonym nie o lata, a dziesięciolecia, być może stulecia. To nie tak, że padną tam z głodu. Sądzę, że jest dość ukrytych kotlin i wiosek, przy których mogą uprawiać rośliny i hodować zwierzaki. Co nie zmienia faktu, że z czasem pewnie zdziczeją i zdegenerują się, będąc odciętymi od cywilizacji w małych zbiorowościach. To lub wykrwawienie się w bezsensownej walce. Też pragnąłbym, by uniknęli tego losu. Gdyby zdobyć ich zaufanie i odpowiednio ich uzbroić, królestwo zdobyłoby zajadłych obrońców. Boję się jednak, że jedynym co mogłoby ich przekonać, to uszanowanie ich wierzeń, a na to Andale nie są jeszcze gotowi. Ale marzę, by za naszego życia jeszcze się to zmieniło. - podzielił się swymi myślami. Wyglądało na to, że obaj mężczyźni marzyli o tym samym. W kategoriach politycznych, nie łóżkowych.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Horrmund Hunter Nie Kwi 24, 2022 11:17 pm

Horrmund przytaknął kuzynowi z ponurym westchnieniem, bo i sprawy o których mówili nie rysowały się mu zbyt jasno. Dobrze było jednak wiedzieć, że Waymar miał podobne zdanie o sytuacji w Dolinie i że nie tylko Horrmund myśli o prawach dla ich ludu. Ciekawiło go w sumie skąd u Andalów takie podejście do religii, jemu w życiu nie przyszłoby do głowy narzucać komuś wiary, czy wszystko opierało się na narzuceniu im kontroli? Czy było to po prostu pobożne, może trochę fanatyczne przeświadczenie o własnej racji? Cóż, dywagacje o tym nie posuwały sprawy do przodu więc Hunter zachował je dla siebie. 
    - Oby kuzynie. Może we dwóch coś wymyślimy, może nadarzy się jakaś okazja. Na razie dobrze wiedzieć że nie jestem sam z takimi myślami. - Poufale położył na moment rękę na ramieniu Waymara i stuknął swoim kubek w jego kufel, osuszając haustem swoje ale. Za pomyślność. 
- Może jednak dałoby się namówić Andalów do zmiany podejścia? W końcu gdyby spuścili z tonu z tą religią, zyskaliby ludzi, bezpieczniej by się żyło i podróżowało, a myślę że ci którzy już żyją w Dolinach byliby bardziej lojalni gdyby uszanować nasze stare zwyczaje. Co za marnotrawstwo. - Powiedział zamyślony. Już mówiąc te słowa wiedział, że nie jest to takie proste, ale argumenty zdawały mu się całkiem sensowne. Pierwsi Ludzie mieliby jasny dowód na dobre intencje władzy, a andalscy lordowie skorzystaliby tak samo jak oni. Ciężko jednak trafić do umysłu fanatyka. - Może łatwiej będzie to im sprzedać w obliczu jakiegoś zagrożenia. Tfu. - Dodał i splunął przesądnie. - Ano, oby się to życzenie ziściło kuzynie, oby się ziściło. Ale martwię się że budowę tego septu wielu z naszych może źle odebrać. A Andalowie mogą się upewnić że to już podbita ziemia i na żadne ustępstwa nie ma po co iść. Gdyby wsparcie tej budowy wiązało się z jakimiś prawami dla starych obyczajów to co innego. - Rozmarzył się na chwilę, wpatrując w koronę drzewa zlewającą się z nocnym niebem. - Wtedy może mógł to być symbol pojednania i nowego porządku. Ech, szkoda. Bogowie mi świadkiem, sam bym chyba wtedy stawiał kamienie na budowie.
Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 200
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Waymar Royce Pon Kwi 25, 2022 12:56 am

-I jam jest z tego rad, druhu. Przyjdzie czas na myślenie, ale to już nie dziś. - wychylił swój kufel, spełniając toast. Ciepło mu było na sercu, że nie sam jeden ma takie myśli, a będzie mógł w przyszłości polegać na kuzynie. -Może, sam na to liczę. To racjonalne argumenty i z pewnością znajdą podatny grunt w umyśle mej żony, już moja w tym głowa. Pytanie co pomyślą i zrobią septoni. Na razie jej władza i tak musi jeszcze okrzepnąć, sam słyszałeś w jadalni, co się dzieje. - rzekł. -Zagrożenie rzeczywiście mogłoby do nich trafić, lecz mogłoby też obrócić Dolinę w zgliszcza. Na razie cieszmy się pokojem. Boję się, że Andalowie już uważają, że żadne ustępstwa nie są konieczne. Ano, szkoda. Miejmy nadzieję, że z czasem coś zmieni się na naszą korzyść i szukajmy okazji. A na razie nie smućmy się, bo pić na smutno to najgorsze co może być. - powiedział i uśmiechnął się. Nie było co dłużej się trapić, nad tym, czego obecnie i tak zmienić nie mogli.

-Powiedz, nie nudzi ci się ostatnio? Zawsześ był szybki do miecza, a tu ostatnio dźgać nie ma kogo? Nie to, że coś planuję, ale może powalczymy jutro dla treningu? Kojarzy mi się, że prezentowaliśmy podobny poziom, to zobaczymy, kto się bardziej zastał. Dalej walczysz tym wielkim żelastwem? Możnaby się zmierzyć rano... no, może koło południa. Teraz nie, bo się pozabijamy jeszcze - zażartował, choć propozycję złożył całkiem serio.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Horrmund Hunter Pon Kwi 25, 2022 2:07 am

Horrmund pokiwał głową. Ucieszyło go że Wymar znalazł sens w jego argumentach, może i inni znajdą. Władza Findis faktycznie była wciąż podważana - a to ze względu na jej płeć, a to przez oszczerstwa na jej temat. Jedni oskarżali ją o zbytnią zażyłość z Pierwszymi Ludźmi, inni zaś widzieli w niej jedynie kolejną przedstawicielkę wrażego plemienia najeźdźców. Wszyscy byli dla Horrmunda jednako głupcami. Przegrali wojnę z Andalami i takie były tego fakty, teraz należało wyciągnąć z tego naukę, oraz docenić zalety które owi najeźdźcy przywieźli, współpracować by stworzyć razem silniejszą Dolinę i uratować to co da się uratować z tradycji Pierwszych Ludzi. Równie wielu Andalów było zaślepionych fanatyzmem, co Pierwszych Ludzi chęcią odwetu i wolności. 
    Odpłynął na chwilę, a z odrętwienia obudziły go słowa o piciu na smutno. Horrmund zaśmiał się i wychylił resztę ale które znajdowało się w jego kubku. - Racja. Trza mieć nadzieję i pić na wesoło. 
     Przez chwilę Hunter zastanawiał się do czego znów jego kuzyn zmierza, jak się okazało nie było to jednak nic znów poważnego. - Chętnie, choć obawiam się że to ja mogłem bardziej zaśniedzieć. Dawno nie było okazji, nawet podczas podróży się nie trafiło. Trzeba by się rozruszać przed Próbą. - Zarechotał. - A więc jutro w południe. Przyniosę moje żelastwo. Wiesz, czasem myślę że powinienem mieć w herbie skrzyżowane miecze, nie strzały. 


Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 200
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Waymar Royce Pon Kwi 25, 2022 1:17 pm

-No, wreszcie dobre podejście. - stuknął się kuflami z Horrmundem i dopił zawartość swojego. Choć na co dzień zachowywał powagę, to obecna sytuacja nie należała do jego rutyny i czuł się dosyć rozluźniony. -A myślisz, że tu trafiają się jakieś szczególne okazje? Ćwiczę codziennie, to prawda, ale nijak ma się to do praktyki. No i droga do Runestone wyglądała, chwała bogom, podobnie. - odparł. Spokój ma trakcie z jednej strony go radował, lecz nie dawało to jednocześnie okazji do wykazania się. Zamrugał nagle oczami, słysząc następne słowa kuzyna. -Zaraz, zaraz, spokojnie. Pozabijać nas chcesz tym żelastwem? Treningową się tłuc będziemy, nie ma co ryzykować bez sensu przed Próbą. Pytam, by dać Ci jutro coś odpowiedniego, nie żebyś swój targał. Oszczędzaj ostrze na septona Jona. - zaśmiał się krótko, hamując swego krewniaka. -Ha, ponoć mój ojciec pokonał twojego w zawodach łuczniczych, a ja sam mam tyle talentu, że może trafiłbym stodołę w bezchmurny dzień. - zażartował. Trzeba było zdawać sobie sprawę z własnych słabości, a Waymar od zawsze preferował starcia bezpośrednie.

Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Horrmund Hunter Pon Kwi 25, 2022 3:08 pm

- Nie no, spokojnie, mamy poćwiczyć a nie się pozabijać. - Zarechotał, wyobrażając sobie taki "trening", septon Jon zapewne byłby wniebowzięty słysząc że ma stoczyć Próbę Siedmiu z bandą okaleczonych inwalidów. - Ale jak już ćwiczę, lubię też pomachać sobie ostrzem w powietrzu, gdybym używał mojej klingi tylko na wrażych łbach szybko bym się od niej odzwyczaił, a ja lubię moją brzytwę. - Wyjaśnił. Faktycznie lubił swój oręż. Lubił go często czyścić i doglądać by był w jak najlepszym stanie. Może dla niektórych było to dziwne ale lubił od czasu do czasu poćwiczyć z niewidzialnym przeciwnikiem cięcia i zastawy, by nie odzwyczaić się od znajomej rękojeści gdy przyjdzie właściwy czas. 
     - Ha, ja nie wiem czy miałbym i to szczęście. - Zaśmiał się. - Ojciec tak długo przymuszał mnie do łuku, że chyba mi go obrzydził. Gdybyśmy urządzili takie zawody teraz, to dopiero byłoby śmiechu warte. - Zażartował, myśląc jednocześnie czy historia i tak zapamiętałaby to jako starcie dwóch tytanów łucznictwa. 

Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 200
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Waymar Royce Pon Kwi 25, 2022 5:22 pm

-A, to to rozumiem, mądre podejście. Jednak co innego treningowa broń, a co innego prawdziwy oręż. To przynieś, kojarzę, że to całkiem dobra robota. - pokiwał głową. To była jednak zupełnie inna rozmowa, a kuzyn mógł sobie trenować jak chciał, dopóki nie wrazi mu klingi pod żebra. -Lepiej nawet nie próbujmy. Chyba nie jestem na to wystarczająco pijany, a wyobrażam sobie, że potem po karczmach kpiono by z nas niemiłosiernie. - odparł żartem.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Horrmund Hunter Pon Kwi 25, 2022 6:31 pm

- Solidna, ni mniej ni więcej. Miecz z legend to to nie jest, ale wiernie mi służy. - Odparł, lubił swój miecz i był na swój sposób do niego przywiązany, lecz nie mógł powiedzieć że dla kogoś innego był niezwykły. Był pozbawiony zdobień, napisów czy innych udziwnień, był narzędziem do zabijania, niczym ponadto. - Uważaj, bo pijany byś trafił. - Zaśmiał się. - Hehe, pewno tak. Może powstałaby o tym nawet jakaś śmieszna ballada. 



Horrmund Hunter
Horrmund Hunter

Liczba postów : 200
Data dołączenia : 22/03/2022

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Waymar Royce Wto Kwi 26, 2022 1:13 am

-Lepsza prosta broń w ręce, która potrafi nią władać[, niż legendarna w niewprawnej. - rzekł filozoficznie. Powoli odczuwał już pewne znużenie wywołane alkoholem i nabierał ochoty, by rozprostować nogi. -Ehe, Findis pewno byłaby przeszczęśliwa, gdyby o jej mężu krążyły śmieszne ballady. - zakpił.
-Dobra, ja się zbieram, bo zaraz mi się odciski na rzyci porobią. Bywaj, do jutra. - Waymar podniósł się i skierował się ku wyjściu z ogrodów.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Mistrz Gry Pią Sie 26, 2022 12:13 am

29/09/07 PP


Jej Miłość tak sobie uwidziała, że książę Berion może spotkać się z jej kuzynką w zamkowych ogrodach, zatem tak musiało się stać. Jocelyn Waynwood przygotowała swoją wspólną z królową krewniaczkę i wraz z septą towarzyszyły jej na spacerze.
Jeżeli Bar Emmon zamierzał się tam zjawić, to akurat mógł zastać młode damy przy wspomnianych już wcześniej egzotycznych ptakach - pawiach. Obydwie panny były młode, aczkolwiek zdecydowanie różniły się urodą. Jedna z nich, ta odziana w suknię koloru zgniłej zieleni, była śliczną dziewczyną o jasnych puklach, które luźno opadały na ramiona i plecy. Nie była może piękniejsza niż sama Findis Arryn, ale z pewnością wielu mężczyzn mogło utopić się w jej głębokim spojrzeniu. Jej towarzyszka z kolei... cóż, nie było co ukrywać, tej drugiej najzwyczajniej w świecie Siedmiu poskąpiło urody. Wielki i lekko skrzywiony nos tylko podkreślał pozostałe mankamenty twarzy, jak chociażby młodzieńczy trądzik, z którym panna najwidoczniej jeszcze się nie uporała. Sylwetkę też miała jakąś taką krzywą, zupełnie jakby jedno z jej ramion było położone wyżej od drugiego. Nie pomagała tutaj nawet pięknie uszyta suknia w niebiesko-białych kolorach, gdyż dziewczyna była po prostu brzydka, i to bardzo. Trzecia kobieta zaś była już z całą pewnością septą, na co wskazywał nie tylko strój, ale także zachowanie.
-Ostrożnie, dziewczęta. One dziobią - ostrzegła młode damy, jednak ta brzydsza najwyraźniej nie chciała jej słuchać, gdyż z uporem godnym maniaka próbowała pogłaskać jednego z ptaków. Dzięki Siedmiu ta ładniejsza w ostatniej chwili złapała ją za rękę, chroniąc tym samym przed nieprzyjemnymi ranami.

Becia
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9618
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Berion Bar Emmon Wto Wrz 20, 2022 8:37 pm

Po audycji w wielkiej sali książę udał się do pokoju gościnnego, gdzie miał przygotować się na spotkanie w ogrodzie. Przemierzając korytarz nagle zakręciło mu się jednak w głowie, a mało brakowało aby stracił przytomność tuż przed komnatą. Będąc w pomieszczeniu nerwowo oparł ramię na blacie drewnianego stolika, aby powstrzymać się od upadku. Zbierało mu się na wymioty - co jest... - przeszło mu przez myśl, kiedy nie mógł zebrać się do kupy. Zamroczenie, szum w głowie, a potem przeciągliwy pisk; z początku jednostajny i drażniący, z czasem zaczął na szczęście zanikać. Po chwili wzrok powrócił do normy i dopiero wtedy Berion zorientował się, że leży na podłodze.
Ocknąwszy przetarł dłońmi twarz pocierając się o przód czaszki. Zraniona dawniej noga pulsowała z bólu, lecz to nie ona była teraz jego największym zmartwieniem. Powracać bowiem zaczęły wspomnienia z ostatniej godziny, a potem dni i miesięcy - dzban piwa... dla każdego... - nerwowo sięgnął dłonią do miejsca gdzie powinien być mieszek ze złotem przeznaczonym na interesy. Na szczęście nie było aż tak źle - Chyba zostanę abstynentem - mruknął do siebie, mocno sfrustrowany też swoją postawą w rozmowie z królową Findis. Angrona za to nie było mu wcale szkoda. Był prymitywny i obelżywy, krzyżyk mu na drogę. Berion oddychał głęboko, starając przywrócić się do porządku przed spotkaniem. Zdecydowanie będzie musiał zobaczyć się z maestrem. Chyba, że... jego wzrok zatrzymał się na tomisku leżącym na kancie blatu. Jego tytuł brzmiał "Siedmioramienna Gwiazda".
Ożywiony wizją spotkania Berion kroczył ku miejscu, gdzie mieli się zobaczyć z jego przyszłą małżonką. Niedająca mu spokoju blizna sprawiała, że chód nie był najelegantszy z możliwych, ale młodzieniec pewnym był, że nowopoznane dziewczę będzie wyrozumiałe. Jej kuzynki, które dotąd mógł zobaczyć na dworze były nad wyraz piękne, toteż książę był dobrej myśli. Pod swoim prawym ramieniem trzymał zabraną z pokoju księgę, która miała umilić im czas w przypadku braku innych atrakcji. Jak o tych już mowa, to zaraz za zakrętem uwagę młodzieńca przykuły malownicze kolory prezentowane przez wyłaniające się z ogrodu egzotyczne ptaki - Cudne - Zapatrzony dopiero po paru sekundach dostrzegł dwie młode dziewczęta, a także septę w ich towarzystwie. Przyciągnąwszy uwagę, chłopak uśmiechnął się naturalnie w ich kierunku, przystępując jednocześnie do przodu.
- Berion Bar Emmon - ukłonił się na tyle, na ile wypadało kawalerowi w towarzystwie wysoko urodzonych dam - Rad jestem mogąc poznać was osobiście, pani - dodał badając reakcje obu dziewcząt. Już teraz zaczęło do niego dochodzić, że suknia w barwach Arrynów należy do jego przyszłej żony i to na niej ustabilizował swoje spojrzenie. Palce nieco mocniej zacisnęły się na książce, a szczery i z początku pełen optymizmu uśmiech podtrzymywany był już tylko stalową siłą woli. Chyba wolał jednak gapić się na te ptaki...
Berion Bar Emmon
Berion Bar Emmon

Liczba postów : 105
Data dołączenia : 19/03/2022

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Mistrz Gry Wto Wrz 20, 2022 10:51 pm

Czy trunek mógł tak uderzać człekowi do głowy, że ten aż zmienia swoje nastawienie do świata, czy nawet... charakter? Nad tym z pewnością mogłyby się trudzić najtęższe głowy z Cytadeli w Starym Mieście, a wielu stałych bywalców karczm, tawern czy oberży z pewnością przedstawiłoby siedemdziesiąt siedem anegdotycznych dowodów na to, iż tak w istocie musi być. Po takim winie lub ale człek sobą ewidentnie nie jest, a jeśli skutki owych napitków utrzymywałyby się odpowiednio długo, to może by i nawet zmieniały takiego nieszczęśnika?
Niestety w owych dniach w Księżycowych Wrotach jeszcze nie było maesterów, podobnie zresztą jak w całej Dolinie Arrynów i wielu innych możnych domach. Zakon ów nie był jeszcze tak popularny, a nade wszystko wykształcił się w Reach, w którym władali przecież Pierwsi Ludzie, a Andalowie zajmujący obecnie jedynie jedną z części Westeros nie mieli przecież z nimi za ciepłych relacji. Być może jednak uderzenie i omdlenie, jakiego doświadczył książę Berion, było tak silne, że udało mu się ujrzeć kawałek przyszłości, albowiem w istocie na za parę dni od tych wydarzeń pierwsi maesterzy z Cytadeli mieli zawitać na ziemie Doliny. Póki co jednak na miejscu jeszcze ich nie było, a medyk królewski zajęty był zdaje się lordem Waymarem, małżonkiem Jej Miłości. W takiej sytuacji Bar Emmonowi musiał wystarczyć ratunek płynący z Siedmioramiennej Gwiazdy.
Książę zastał damy w towarzystwie septy oraz pawi, które rzeczywiście były bardzo ładnym ptactwem. Prawie tak ładnym jak lady Jocelyn Waynwood, a zdecydowanie piękniejszym niźli jej kuzynka z rodu Arrynów. Pojawienie się mężczyzny najwyraźniej zapobiegło małemu wypadkowi, bowiem księżniczka straciła już całkowicie zainteresowanie niepospolitymi zwierzętami. Septa widocznie odetchnęła z ulgą, po czym powitała księcia, by następnie usunąć się w tył. Przyjęła tym samym rolę przyzwoitki.
-Książę - odezwała się pierwsza brzydula, dygając lekko. W jej ślad poszła towarzyszka w zielonej sukni, nie odezwała się jednak ani słowem. Gdyby nie septa z pewnością zapadłaby niezręczna cisza, gdyż dziewczyny albo nie lubiły specjalnie mówić, albo też średnio im wychodziło zabawianie gości rozmową. Kobieta chrząknęła głośno.
-Racz wybaczyć im, książę - rzekła septa. -Dziewczęta nie przywykły jeszcze do nadmiernego zainteresowania. Pozwól zatem, że ja je przedstawię. Oto księżniczka Marsella Arryn oraz jej kuzynka ze strony matki lady Jocelyn Waynwood. Obydwie są bardzo rade, iż mogą się poznać, książę - przedstawiła zręcznie młode damy, na co obydwie się uśmiechnęły; Jocelyn robiła to wyjątkowo uroczo, natomiast księżniczka... lepiej chyba to przemilczeć. Septa chrząknęła jeszcze coś w stronę dziewcząt, na co Marsella zwróciła się do Beriona: -Co trzymacie w ręku, książę? - zagadnęła. Lady Jocelyn tymczasem wycofała się, stając obok septy, po czym obydwie kobiety usiadły na jednej z pobliskich ławeczek. Najwidoczniej dawały w ten sposób narzeczonym nieco przestrzeni, jednocześnie nie spuszczając ich z oka.

Becia
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9618
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Berion Bar Emmon Sro Wrz 21, 2022 1:34 pm

- Oddychaj, oddychaj - uspokajał się w myślach młody książę, starając się sprostać wyzwaniu jakie Siedmiu rzuciło mu naprzeciw. Lekko zakręciło mu się w głowie, czyżby atak sprzed kilkudziesięciu minut nastąpił ponownie? Byłoby to nad wyraz niefortunne w bieżących okolicznościach. Jego przyszła zona, miała być nie tylko paskudna jak stwór morski, ale i tępa niczym kołek, a przynajmniej tak się zapowiadało. Mięśnie twarzy wciąż jednak trzymały się dobrze i nie dały po sobie nic poznać - Będzie dobrze... wygląd ani bystrość nie są najważniejsze. Może dziewczyna jest w czymś wyjątkowo uzdolniona - pocieszał się, lub jak kto wolał, oszukiwał.
- Marsella, imię godne królowej - skomplementował jedyną rzecz, która mu się podobała w dziewczynie.
- Może zechcesz się ze mną przejść parę kroków i zamienić słowo. Ucieszyłbym się bardziej mogąc poznać twoją osobę, aniżeli barwne ptactwo - przystąpił do przodu, inicjując powolny spacerek po ogrodzie u boku dziewczyny, zanim tamte jeszcze usiadły na ławeczce - Starucho, prowadź mnie w tej trudnej chwili swą mądrością - zwrócił się do jednej z Siedmiu. W swoim życiu Berion zakładał, że zawarte w przyszłości małżeństwo nie musiało być idealne, jednakże nie spodziewał się, że wystawiony zostanie na taką próbę. Czego się nie robi dla królestwa.
- Przyniosłem Siedmioramienną Gwiazdę, co byśmy razem mogli czerpać mądrość z jej wersów - oznajmił, nabierając tym samym nieco entuzjazmu i otwierając energicznie księgę na zaznaczonej wcześniej stronie - Przed ruszeniem ci na spotkanie, pani, znalazłem pewien cytat, który chciałbym wspólnie przestudiować - Mimo iż nie był przesadnie religijny, dziękował sobie teraz, że zabrał Siedmioramienną Gwiazdę. Być może Siedmiu spojrzy na niego przychylnym okiem i pozwoli nawiązać nić porozumienia z przyszłą małżonką za pośrednictwem świętej księgi.
- "Radujmy się więc, gdy wystawiani jesteśmy na próbę, albowiem wiemy, że pozwalają nam one rozwijać wytrwałość, a tym samym siłę charakteru. Tenże z kolei wzmacnia naszą szansę na zbawienie" - przeczytał powoli i wyraźnie, co kilka słów kątem oka zerkając na Marselle. Po zakończonej lekturze nabrał nieco powietrza w płuca, robiąc krótką pauzę, aby nawiązać do wersetu - Moja pani matka zawsze powtarzała, że relacje z innym człowiekiem to ciągłe próby i praca nad sobą. Jak ty sądzisz, Pani? - spytał na koniec.
Berion Bar Emmon
Berion Bar Emmon

Liczba postów : 105
Data dołączenia : 19/03/2022

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Mistrz Gry Czw Wrz 22, 2022 2:25 pm

Wyjątkowo uzdolniona? Taaak... w zasadzie to czemu nie? Nieraz to przecież zdarzało się i tak, że ludzie kompletnie odstający od reszty społeczeństwa miewali przeróżne, często nawet dziwaczne talenta, którymi zadziwiali swe otoczenie. Czy tak też miało być w tym przypadku? Tego dowiedzieć się księciu będzie zapewne dane dopiero z czasem.
-Dziękuję - odparła dziewczyna na komplement dotyczący jej imienia. W zasadzie to królową nie była, a jeno córką młodszego brata króla Artysa, ale dziwnie jej tak było poprawiać obcego księcia. Przez myśl natomiast jej nie przeszło, że owy książę jest też dziedzicem króla Togariona, więc zapewne kiedyś zostanie królem, a ona jako jego żona - królową. Nie, to były zbyt trudne sprawy dla prostego umysłu tego dziewczęcia. Marsella pokiwała głową na znak, iż może przejść się z Berionem, ale jednocześnie pilnowała się, aby przypadkiem nie oddalać się za bardzo od septy i lady Jocelyn. Co by na to powiedziała jej matka, albo gorzej... co by na to powiedziała Jej Miłość?
Zatem wspólne czytanie Siedmioramiennej Gwiazdy, tak? Brzmiało grzecznie i miło, choć Marsella zdecydowanie nie przewidziała, iż ktoś będzie wymagał od niej jakichś komentarzy. Mimo wszystko ponownie skinęła głową, kiedy książę zadawał jej pytania. Co też miała teraz robić? Septa nie uczyła, jak zachowywać się w takich sytuacjach. Zwykle to septoni tłumaczyli zapisy świętej księgi, a już i tak ich wyjaśnienia były dla księżniczki ciężkie do zrozumienia. Książę jednakże zaczął przytaczać znaleziony wcześniej fragment, a gdy zerkał na swą narzeczoną, mógł dostrzec, jak raz ma usta zamknięte, a innym razem lekko uchylone. Być może tak mocno analizowała słowa Siedmioramiennej Gwiazdy, że aż potrzebowała się głębiej nad tym zastanowić?
-Yyy... - taki mniej więcej dźwięk wydobyła z siebie, kiedy Bar Emmon postanowił zadać jej pytanie. Czy ona coś uważała na ten temat? Czy w ogóle wiedziała, o czym Berion do niej mówił? Cóż, sądząc po jej pustych oczach i skamieniałej minie, ciężko było orzec, o czym w tym momencie Marsella Arryn sobie myślała. Patrzyła się tak po prostu w przestrzeń przed sobą, a nic nie zanosiło się na to, aby miała dodać od siebie coś więcej.
 

Becia


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Czw Wrz 22, 2022 4:01 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9618
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Berion Bar Emmon Czw Wrz 22, 2022 3:47 pm

Ależ to musiał być przyjemny widok dla pobożnego człowieka. Parka przyszłych nowożeńców czytała wspólnie Siedmioramienną Gwiazdę na swoim pierwszym spotkaniu, doznając duchowego oczyszczenia. Wszystko pewnie poszłoby gładko, gdyby jedna ze stron znała więcej niż dwa słowa, a na to było liczyć dosyć ciężko, uświadomił sobie Berion. Kiedy wydawało się, że gorzej już być nie może, dziewczę wciąż potrafiło zaskoczyć go czymś nowym.
- ...ja myślę, że jest mądrą kobietą - widząc zawieszającą się Marsellę zareagował w porę, uśmiechając się przy tym żartobliwie. Młodzieniec co prawda umierał wewnętrznie, lecz uzbrojony w cierpliwość wolałby, aby dziewczyna czuła się przy nim komfortowo. Nieśmiałość nie była przecież niewytłumaczalna przy posiadanych przez właścicielkę... cechach.
- Odłóżmy jednak to na kiedy indziej - Berion zamknął powoli książkę głowiąc się nad czymś co nie przerastałoby jego rozmówczyni. Może lepiej jeśli sam będzie mówił, a ona zostanie przy tym co potrafi najlepiej, czyli kiwać głową.
- Wyznam ci, że jak dotąd miło spędzam czas w Dolinie, a tutejsi ludzie byli dla mnie dobrzy. Miejsce, w którym się wychowałem nazywa się Sharp Point, a nasz zamek przypomina wieżę strażniczą, na której szczycie rozpalamy wielki ogień. Dzięki niemu płynące nocą statki mogą dostrzec nas z daleka i uniknąć rozbicia się o skały. Jestem pewien, że spodobałoby ci się to miejsce, Pani. Morska bryza potrafi być orzeźwiająca, dodając chęci do życia i energii - mówił powoli i wyraźnie, aby styki w czaszce Marselli miały odpowiednio dużo czasu, aby się zetknąć. Nie chciał księżniczki zalać informacjami, oddając jej nieco miejsca na własne refleksje czy opowieści. Na tym etapie nie liczył już jednak ani na jedno, ani drugie.
- Przyznam, że żaden ze mnie wojownik, aczkolwiek rachunki potrafią przyciągnąć moją uwagę na długie godziny. A ty jak lubujesz spędzać czas wolny, pani? Widziałem, że spodobał ci się kolorowy ptak, którego mijaliśmy wcześniej - spytał, dodając na koniec mały komentarz, aby pobudzić szare komórki rozmówczyni.
Berion Bar Emmon
Berion Bar Emmon

Liczba postów : 105
Data dołączenia : 19/03/2022

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Mistrz Gry Pią Wrz 23, 2022 4:31 pm

Dzięki Siedmiu cny książę Berion uratował sytuację swym wtrąceniem, choć na jego uwagę odnośnie pani matki Marsella wcale jakoś bardzo się nie ożywiła. Przytaknęła tylko mu głową, najwyraźniej nie chcąc urazić ni jego samego, ni tym bardziej swej przyszłej dobrej matki. W każdym razie zmiana tematu chyba uspokoiła księżniczkę na tyle, iż wreszcie jakoś tak przytomniej spojrzała się na swego narzeczonego. W zasadzie to dla Bar Emmona zapewne lepiej było, kiedy Marsella na niego nie patrzyła, albowiem nie było to wcale przyjemne byciem obserwowanym przez kogoś jej aparycji.
Tak czy inaczej, dziewczę słuchało tego, co mówił Berion, nie próbując mu też w żadnym momencie przerywać. Ogień na szczycie wieży, tak? To Marsella rozumiała i potrafiła sobie nawet wyobrazić. Niestety potem zetknęła się z informacją, która już była dla niej nieco bardziej kłopotliwa i widać było, iż próbuje ją jakoś objąć swym rozumiem. Wreszcie spojrzała się pełna rezygnacji na księcia.
-Racz, książę, wybaczyć, ale jakim cudem statki mogą cokolwiek dostrzec? Statki przecież nie mają oczu... - wyraziła głośno swe wątpliwości, wyraźnie oczekując od Beriona odpowiedzi. Nie mógł jej przecież teraz nie udzielić, kiedy to sam podjął tak skomplikowany temat. Skoro wyznawał się na takich sprawach, to musiał być prawdziwym uczonym człekiem, co w jakiś sposób mogło imponować księżniczce.
W kwestii rachunków Marsella za wiele powiedzieć nie mogła, albowiem sama nie do końca pojęła, o co chodzi z tymi całymi liczbami. W Księżycowych Wrotach nikt nigdy nie kazał się jej zajmować tak poważnymi tematami.
-Ptaki są... piękne - odparła po dłuższej chwili namysłu. -Lubię, kiedy jest im... dobrze. Lubię też, kiedy... ludziom... dzieje się dobrze... Lubię ich karmić i... opiekować się nimi - mówiła dosyć wolno, co jakiś czas zatrzymując się, aby zastanowić się nad tym, jakiego słowa chce użyć. W każdym razie Berion chyba nareszcie odkrył nadzwyczajną zdolność swej przyszłej małżonki - najwyraźniej dziewczę to mimo całej swej ułomności miało dobre serce.

Becia
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9618
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Ogrody Zamkowe Empty Re: Ogrody Zamkowe

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach