Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Kamienna Wieża

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Kamienna Wieża Empty Kamienna Wieża

Pisanie  Mistrz Gry Sob Cze 20, 2020 8:10 pm

Skromna kamienna wieża służąca za siedzibę dla władcy Fairmarket.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9634
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Edmund Bracken. Sob Cze 27, 2020 11:52 pm

17/02/10


Do Fairmarket dotarli piątego dnia o świcie. Szczęśliwie narzucone tempo było raczej niespieszne i Edmund mógł spokojnie nadążyć za pochodem prowadzonym przez Stana. Pierwszego dnia próbował się jeszcze ociągać, ale zaznajomiwszy się z surową postawą Cradda nie zamierzał dłużej się narażać. Dołączył więc do głównej części orszaku i dalej jechał wraz z nimi.
W drodze trzymał się na uboczu, układając w głowie myśli przed rozmową z królem. A jeśli już do kogoś otworzył gębę, to do swojego przyjaciela Lucasa, a w ostateczności do któregoś ze swoich ludzi, Stana lub Theoderica. Nie miał za to najmniejszej ochoty rozmawiać z Tullym, ani, przynajmniej na razie, z jego żoną.
Po dotarciu do Fairmarket, Edmund chciał się odświeżyć i wypocząć po długiej i męczącej podróży. Wziął ciepłą kąpiel, przebrał się, wyperfumował... Króla wciąż nie było, pozostawało więc czekać i być może rozejrzeć się po okolicy. W okolicy miał swój burdel; zarówno przyjaciół, jak i wrogów... Miał się więc na baczności i często wybierał do burdelu, doglądając interesu i słuchając nowych plotek na temat dworu Harwyna, a także swojego nemesis Elma. Jeśli nadarzyłoby się coś ciekawego, mógłby od razu podjąć jakieś działania. A w innym wypadku pozostawało czekać...


Ostatnio zmieniony przez Edmund Bracken dnia Wto Cze 30, 2020 11:32 pm, w całości zmieniany 1 raz
Edmund Bracken.
Edmund Bracken.

Liczba postów : 194
Data dołączenia : 04/03/2020

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Mariya Mallister Wto Cze 30, 2020 12:29 pm

Droga przebiegła w milczeniu. Wściekła i totalnie nieufna względem małżonka nie wierzyła do teraz, że mógł tak bezczelnie ją okłamać, nie tylko ją ale i wszystkich na uczcie. Mieli przecież pojechać, ogarnąć wszystko i ustawić jak się należy. Zrezygnowana nawet nie odezwała się ani słowem do Axela milcząc. Poślubiła obcego jej człowieka, którego z czasem obdarzyła uczuciem, a on to zniszczył zdeptał wszystko tak jak depcze się niechciane czy zepsute owoce. Gdy byli już na miejscu czuła, że rozmowa z Królem nie będzie taka prosta. Nie wiadomo co ich czeka. Do tego jej ojciec milczał. Zupełnie milczał, jakby odciął się od niej na dobre. Z westchnieniem i rezygnacją doprowadziła się do porządku i gdy już nieco wypoczęła postanowiła skierować się prosto na miejsce "kaźni". Nie czekała na małżonka, nie miała sił go oglądać. Była na niego zła i to bardzo. Wkroczyła na salę i w milczeniu usiadła obserwowana przez obecne już osoby. Nie dostrzegła swego niedoszłego kochanka, którego powstrzymała przed popełnieniem błędu. Chociaż obecnie żałowała czując, że mimo wszystko ich stosunki nieco się...zmieniły. Oddalona w cieniu zasiadła w towarzystwie własnych myśli.
Mariya Mallister
Mariya Mallister

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 18/03/2020

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Mistrz Gry Wto Cze 30, 2020 9:12 pm

01/03/10PZ

Kiedy zarządca Harwyna nadzorujący jego tymczasowy dwór w Fairmarket zobaczył liczbę przybyłych i usłyszał od Stana, że są tutaj by zaczekać na króla, skwitował to gromkim śmiechem i słowami "No, to sobie jeszcze poczekają... Hehe!". Stwierdzenie to miało się okazać prawdziwe i to jeszcze jak, ponieważ od przyjazdu "gości" do powrotu króla minąć miały dwa tygodnie. Czas ten wizytacja musiała spędzić oczywiście w Fairmarket, a główni zaproszeni szybko mogli zauważyć, że znajdują się pod obserwacją Żelaznych Ludzi. Chodziło tu oczywiście o lorda Axela Tully, przede wszystkim, a także lorda Freya oraz Edmunda Brackena. Pozostali przyjezdni mogli swobodnie opuścić miasteczko jeżeli nie chciało im się czekać.
Przybyli musieli też zadbać sami o swoje zakwaterowanie, ponieważ wieża służąca za tymczasową siedzibę monarchy nie była w stanie poratować komnatą tylu znamienitych gości. Szczęśliwie w Fairmarket dało się znaleźć pokoje w lokalnych gospodach, a niektórzy z przybyłych posiadali przecież własne przybytki, które mogły poratować ich ciepłym łożem.

W końcu jednak król Harwyn Hoare powrócił wraz ze swoim oddziałem, nowymi "wychowankami" z Pinkmaiden oraz Atranty, a także wozami zapełnionymi złotem z podatków. Monarcha nie wezwał do siebie żadnego z czekających Dorzeczan, a jedynie wysłuchał wstępnie zeznań Stana oraz innych ze swoich zaufanych ludzi. Widzenie nakazał ogłosić na następny dzień, w końcu Jego Miłość musiał wyspać się po podróży.

02/03/10PZ

W niewielkiej sali jadalnej wieży król zasiadł na swoim tronie. Wszystkie krzesła oraz stoły zostały wyniesione, aby zrobić wystarczającą ilość miejsca dla szlachetnych gości, może paru osób z ich świt oraz wielu Żelaznych Ludzi. Ci ostatni byli też jedynymi w pomieszczeniu, którzy pozostawali uzbrojeni. Przy królewskim tronie znajdował się Stan Cradd, którego Harwyn niewątpliwie chciał mieć pod ręką by móc konfrontować wszystko co usłyszy z relacją z pierwszej ręki od sprawdzonego świadka.
- Niech wystąpi Edmund Bracken, stryj lorda Amosa Brackena - nakazał król Wysp i Rzek, po czym poczekał chwilę, aż wskazany mąż zajmie miejsce na środku pomieszczenia. - Twój bratanek oskarża lorda Blackwooda z Raventree Hall o wynajęcie bandytów by napadli na wasze ziemie. Przedstaw swoją sprawę, niepozbawioną dowodów jak mam nadzieję...

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9634
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Edmund Bracken. Sro Lip 01, 2020 11:43 am

Przybycie króla - długo wyczekiwane wydarzenie - było bacznie obserwowane przez Edmunda. Gdy ktoś mu tylko o tym doniósł, wyszedł na ulicę, obserwując przemarsz Jego Miłości w chwale do swojej twierdzy. Oczekiwał, że jeszcze tego samego dnia go wezwą i już układał w myślach, co opowie Harwynowi na temat ferelnej uczty. Do niczego jednak nie doszło, poszedł więc spać - choć niespokojny, jeszcze przez jakiś czas rozmyślał nad tym, co teraz go czeka.


Nazajutrz został wreszcie wezwany przed królewskie oblicze. I - ku swojemu zaskoczeniu - nie o ucztę, a o napad bandytów spytano go najpierw. Przyszedł przed królewskie oblicze, skinął głową i rozpoczął wyjaśnienia:
- Mojemu bratankowi brak jeszcze doświadczenia oraz rozsądku i częstokroć kieruje nim serce, niż rozum. Oskarżenie lorda Blackwooda o winę jest przedwczesne, ale że do jakiegoś napadu doszło, nie ma wątpliwości. Sami sprawcy zostali przesłuchani i straceni, a w czasie tortur wyjawili, że działali właśnie na zlecenie Blackwooda. Spalone i rozkradzione wioski są najjaśniejszym dowodem, że do ataku doszło, a potwierdzić mogą to także ocaleni mieszkańcy zniszczonych wiosek.
Potem zaś, jeśli taka była wola Jego Miłości, poprosił, by wprowadzono świadków i opowiedzieli królowi o napadzie. Czuł się trochę nieswojo, bo najchętniej zarzuciłby ten temat. Dowodów w zasadzie nie było, a Amos nie tylko nie zostawił mu zeznających bandytów, to jeszcze nie miał nic więcej do powiedzenia.
- Widzisz więc Panie, że dowodów jest niewiele, ale mogę przysiąc na Siedmiu, że mój bratanek nie skłamałby w tej sprawie. Lord Frey proponował stworzenie "trybunału", który zbadałby tą sprawę. Ale jeśli Wasza Miłość nie uważa tego za dobry pomysł, to ocenić to, czego ludzie nie mogą, dokonać mogliby bogowie. W próbie walki.
Edmund Bracken.
Edmund Bracken.

Liczba postów : 194
Data dołączenia : 04/03/2020

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Mariya Mallister Sro Lip 01, 2020 4:23 pm

Nie sądziła, że tak długo przyjdzie im czekać na Króla. Jak się okazało trwało to znacznie dłużej a jej coraz tęskniej było do swoich pociech, jednak nie mogła wrócić do domu. Nie teraz gdy jej rodzinie groził totalny rozpad. Inna pewnie odpuściłaby i wróciła do zamku szykując rodzinę na to, co ich mogło czekać, tym czasem powiadomiła tylko rodzinę o sytuacji i pozostało jej mieć nadzieję, że wszystko potoczy się w miarę sprawnie...i litościwie. Gdy w koniec końców, Król dotarł do twierdzy poczuła ulgę, minimalną ale jednak. Nadal troski krążące po jej główce nie dawały jej spokoju. Do męża nie odezwała się od przybycia nie chciała słuchać jego tłumaczeń. Była zła, a zła Mariya to najgorsze co mogło spotkać osoby, które ni jak obdarzała uczuciem. Dzień, na który czekała od samego przybycia nadszedł równie niespodziewanie jak powrót Władcy. Mając nieco czasu postanowiła się odpowiednio odziać. Sytuacja nie była sprzyjająca o czym wiedziała ale nie mogła też się poddać i rzucić wszystko na jedną kartę, pozostawić losowi to co innego ale jak już tracić nadzieję i szacunek innych to chociaż z uniesioną głową i odpowiednim odzieniem. Biust idealnie podkreślony przewiązany zdobną tasiemką z lewej strony w barwach rodowych Mallisterów czyli fioletowa suknia ze zdobieniami. Włosy upięte na jedną stronę i pozostawione luźno by fale spływały łagodnie podkreślając urodę i figurę Mallisterówny. Zasiadła na uboczu ale i zarazem z dala od Żelaznych ludzi. Miała dość ich nieokrzesania, wystarczy że jej małżonek był typem gbura nie musiała przecież znosić takiego zachowania w obecności innych osób. Pozostało jedynie mieć nadzieję, że tutaj zachowają krztę rozsądku. Milczała obserwując uważnie to co działo się na sali.
Mariya Mallister
Mariya Mallister

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 18/03/2020

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Mistrz Gry Sro Lip 08, 2020 1:41 pm

- Wyjawili to jak rozumiem lordowi Amosowi i jego katu, a potem zostali straceni by za żadne skarby nie wyjawili tego nikomu innemu? - zapytał król, a na jego surowej twarzy objawił się nieznaczny uśmiech. Następnie Jego Miłość pozwolił by jeden świadek powiedział co wiedział, ponieważ na większą liczbę nie chciał tracić czasu. Niewykluczone też, że Harwyn chciał po prostu pogrążyć trochę bardziej Edmunda zezwalając na zeznania, ponieważ świadkowie również powalających dowodów nie dostarczyli. - Żadnych znaków rozpoznawczych, tylko dużo okrucieństwa. I wiadomo, że są od Blackwooda bo o tym głośno mówili i krzyczeli podpalając dzieci? Roderick Blackwood chyba uderzył się mocno w głowę i postradał rozum, albo jego matce nie starczyło intelektu by obdarować kolejnego syna, jeżeli wysłał takich ludzi co jadą cicho i bez rodowych znaków tylko po to, aby wszem i wobec rozgłaszać kto ich przysłał.
Na sali w paru miejscach rozległ się przytłumiony śmiech. Lordowie Dorzecza w oczach Żelaznych Ludzi musieli być zaprawdę malutkimi i żałosnymi ludźmi, kiedy kolejne ich spory prezentowane były w podobny sposób.
- Zachowaj swoje przysięgi dla kogoś, kto będzie miał z nich pożytek. Wasze słowa w tej sprawie są bezwartościowe i marnujecie królewski czas, Bracken. Widzę, że mamy tu lorda Freya, ale nie chcę nawet słuchać o tym jego "trybunale" - rzekł Twardoręki. - To co usłyszałem od Cradda wystarczy mi nadto. Więc... Mieliście bandytów, pozbyliście się ich, dobra robota. Nie będę tolerował takich awanturników w moim królestwie. Nie będę też jednak tolerował siania chaosu jaki czynił się w Kamiennym Żywopłocie. Następnym razem, kiedy ktoś zacznie rzucać podobne oskarżenia oczekuję dobrego dowodu, a nie wygodnych zeznań trupów i bajdurzenia własnych prostaczków. Inaczej mąciwoda pożegna się ze swoim językiem.
Harwyn zabębnił palcami o oparcie swego tronu, przez jego twarz przemknął podstępny uśmiech.
- Pierwsze słyszę o próbie walki wytaczanej przez oskarżyciela, w dodatku nie podczas procesu i bez posiadania żadnego dowodu - powiedział. - Propozycja nie wiem czy bardziej głupia, czy bezczelna. Ale skoro wy, Dorzeczanie, tak chętni jesteście by przelewać własną krew... Pozwolę byście robili to przynajmniej w kontrolowanych warunkach - orzekł król. - Lord Amos i Lord Roderick zmierzą się w próbie walki - osobiście. Przegrana strona zostanie odpowiednio i stanowczo ukarana za swoje bandyckie postępki, albo też za swoje łgarstwo.
No i się doczekali. Chcieli zamieszania? Chcieli prób walki? No to dostaną. Niestety król Harwyn nie był typem, który dawałby się wodzić za nos i burzenie spokoju w jego domenie nie kończyło się wesoło. Jeżeli Edmund chciał na ten temat dyskutować, to mógł próbować, chociaż jak bardzo to było rozsądne trudno powiedzieć. W przeciwnym razie wystąpić mieli ze swoimi zeznaniami w kwestii zamachu na lorda Tully'ego kolejno - sam Axel, Edmund, Mariya, lord Frey, lord Harroway i Stan Cradd.

Jeżeli Edmund nie chce dyskutować z królem i nie chce pisać, może przekazać Axelowi, że jego kolej.

Wywołany lord Axel powtórzył swoje oskarżenia rzucone w Kamiennym Żywopłocie. Opowiedział jak podejrzewa, iż jego jadło zostało doprawione czymś co osłabiło go i wysłało nagle do wychodka, gdzie też został zaatakowany przez nożownika chcącego bez wątpienia zakończyć jego życie. Ludzie stojący najbliżej króla mogli jednak usłyszeć rozbawione parsknięcie Cradda i rzucone pod nosem "Chyba ogolić...".

Maester


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Sro Lip 15, 2020 6:42 pm, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : Nieobecność gracza.)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9634
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Edmund Bracken. Czw Lip 16, 2020 11:32 am

- Tak, Panie - pokornie potwierdził lord Edmund. Kolejne słowa lorda przełykał z goryczą, starał się jednak zachować powagę na twarzy. Nie podobała mu się ta cała sprawa; że musiał występować w roli obrońcy i tłumaczyć się ze sprawy, o której niewiele nawet wiedział. Przez myśl przemknęło mu pytanie, po cholerę Amos w ogóle poruszał ten temat na uczcie... A teraz czekały ich z tego tytułu same problemy.
Jego Miłość zgodził się jednak na walkę, choć w wymiarze osobistym. Ostatecznie nie była to zła wiadomość, choć również nie idealna. Oczywiście wygrana młodego Amosa byłaby w tym wypadku idealna - pozbyliby się zarówno zadufanego lorda Blackwooda, jak i wyjęli z całej sprawy jakiś pożytek w postaci zadośćuczynienia. W przypadku porażki Amosa, czekałaby ich kompromitacja i kara... Ale jeden dureń mniej dzieliłby Edmunda od Kamiennego Żywopłotu.
Ostatecznie jego opinia nie miała już znaczenia. Ukłonił się tylko nisko i powiedział:
- Mądrość Waszej Miłości nie ma granic. - Po czym oddalił się sprzed królewskiego oblicza.


Po wystąpieniu lorda Axela, nadszedł czas na zeznania Edmunda.
- Wasza Miłość - ponownie zaczął pokornie, kłaniając się nisko. - Cały czas byłem na sali, siedząc koło lorda Axela. Nikt w czasie uczty nie dodawał mu niczego do jedzenia, a zapewniam, że nie ma możliwości, aby jadło było doprawione w kuchni. Przygotowane pod nadzorem naszych najrzetelniejszych kucharzy, nikt nie miałby tam jak podać jakiejkolwiek trucizny. Nikt inny zresztą takich problemów nie miał. A jeśli wolno mi wyrazić opinię, to gdyby ktoś chciał uśmiercić lorda Axela, podałby silniejszą truciznę, zamiast wysyłać do wychodka i nasyłać zabójców. Wasza Miłość, żadnych zabójców również nie odnaleziono, a lord Tully od samego przybycia do naszego zamku szukał pola do zwady. Już w bramie wyzywał nas od bandytów.
Edmund Bracken.
Edmund Bracken.

Liczba postów : 194
Data dołączenia : 04/03/2020

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Mariya Mallister Czw Lip 16, 2020 12:38 pm

Tego momentu obawiała się najbardziej, nie przejmowała się tym co działo się przed..najgorsze miała przed sobą. I najbardziej bolesne. Gdy nadszedł czas musiała albo poprzeć małżonka i skłamać albo powiedzieć prawdę. Wiedziała co powinna zrobić od samego początku. Chłodna postawa względem małżonka dawała już od początku do zrozumienia, że jej życie w tej chwili wisi na włosku tak samo jej małżonka. Dzięki niemu..gdy nadszedł moment by i ona zeznała co się działo ruszyła z miejsca i skłoniła się przed Królem jak nakazywała etykieta.
- Wasza Miłość. Wszak to co zostało powiedziane przez ser Edmunda jest prawdą. Wspólnie z mym małżonkiem spędziliśmy czas u boku Edmunda i tak jak i on, tak i ja oraz cała nasza świta posilała się tym samym. Mój małżonek jest wybuchową osobą i nim pomyśli to mów co jest jego największym błędem. Wszak jak zeznał ser Edmund, Axel wpadł poraniony do sali krzycząc, że ktoś chciał go zasztyletować. Wedle zeznań Medyka, który na wezwanie Lorda Amosa udzielił pomocy memu małżonkowi rany nie zostały zadane przez kogoś kto chciał zabić. Zostały one zadane płytko. Przyznaję, że wybuch mego męża nie był odpowiedni a zachowanie jego jest godne pożałowania, wszak ja nie jestem lepsza Panie od niego. Przekonana, że ktoś chciał skrzywdzić bliską mi osobę zażądałam winnego i wyjaśnień w nerwach i panice oczerniając Lorda, który jak się okazało nie jest niczemu winny. Przysięgłam Panie, że gdy prawda wyjdzie na jaw osobiście przeproszę Lorda Amosa i takie kroki mam zamiar uczynić. Nie jestem w stanie bronić Panie kogoś kto swym postępkiem pragnie oczernić dobre imię mego rodu. Rodu Mallisterów.
Mówiąc to była cały czas w pokłonie dając tym samym do zrozumienia, że żałuje tego co się stało mimo, że to nie jej wina miała tutaj miejsce. Pokora jaką okazała była skierowana nie tylko do Króla, ale i obecnych. Ona sama, gdyby mogła zapadłaby się pod ziemię. Jak mógł jej to zrobić? Upokorzył ją, znieważył...a teraz ona by jakoś ocalić dobre imię, nie tylko swoje ale i własnego rodu musiała działać. Ale jak miała? Co mogła jeszcze zrobić? Upokorzenie było na tyle ogromne, że nie potrafiła wybaczyć małżonkowi takiej zniewagi.
Mariya Mallister
Mariya Mallister

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 18/03/2020

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Theoderic Frey Nie Lip 19, 2020 8:34 pm

Uwaga o dlugosci posta:

Podróż była uciążliwa i nudna. Rozmowy toczyły się głównie o banałach i Theoderic był coraz bardziej sfrustrowany na całe to zajście oraz swój udział w nim. Nie zdołał zdobyć poparcia żadnych znaczących lordów co do swojego nieszczęsnego pomysłu, który to na poczekaniu wymyślił żeby Blackwood i Bracken znowu się nie pozabijali, mowa tu była oczywiście o "trybunale". Bez zaplecza zastanawiał się co niby ma powiedzieć królowi, który raczej nie słynął z tolerancji dla fanaberii swoich poddanych i nawet zaczął się tego spotkania nieco obawiać. Sytuacji nie sprzyjał fakt, że między ich przybyciem a powrotem króla na jego dwór minęło dostatecznie dużo czasu, żeby Theoderic miał dość całego Dorzecza i tych cholernych Żelaznych. W przeciwieństwie do Brackena, którego okazyjnie widział, a który często gdzieś znikał, Frey nie miał tu żadnych znajomych ani też interesów. Gdyby tylko wcześniej wiedział, że tu zabawi. Nawet gdy król przybył w końcu do Fairmarket, poczekać na audiencję musieli jeszcze jedną kolejną noc.

W końcu się jednak zaczęło. Uwadze Freya nie umknęli goście Harwyna, zapewne nie do końca dobrowolni. To go zmartwiło nawet bardziej, bo myśl że i jego córka mogłaby skończyć jako gwaranty jego lojalności na dworze barbarzyńców nie napawała go optymizmem. Nie było czasu na dużo rozmyślań całe szczęście, bo Harwyn od razu przystąpił do rzeczy, wywołując Edmunda Brackena do zrelacjonowania mu awantury z bandytami z perspektywy Kamiennego Żywopłotu. Frey nie mógł powstrzymać krótkiego uśmiechu cichnącego się na usta, gdy Twardoręki wykpił przedwczesne stracenie złoczyńców. No cóż, przynajmniej on mógł powiedzieć głośno to co Frey niejednokrotnie chciałby powiedzieć, ale nie zawsze mógł... Ale kiepskie to pocieszenie w obliczu kpiących śmiechów Żelaznych, słusznie rozbawionych z pożałowania godnych swarów Dorzeczan. Tylko potęgowały rosnące w nim napięcie, pokręcił więc tylko głową zniesmaczony i westchnął cichutko.

Okazało się jednak, że sprawa jego trybunału umarła w zarodku. Jedno zdanie Twardogłowego rzucone dosłownie na uboczu, dające do zrozumienia że Harwyn nie ma czasu na takie nonsensy, a jak dużo zmieniało! Frey natychmiast poczuł przypływ ulgi, że nie będzie musiał błaźnić się przed królewskim obliczem. Względnym spokojem długo się nie nacieszył. Zaskoczyło go chwilę potem żądanie Edmunda Brackena, który w imieniu swojego bratanka wyzywał Blackwood do próby walki! Bez formalnie rozpoczętego procesu, bez obecności samego oskarżonego, ba! Jako strona oskarżająca! Zbiło go to z tropu zupełnie i mógł tylko znowu załamać ręce widząc, że Harwyn zgodził się na tę parodię sprawiedliwości, choć z charakterystycznym mu jak widać przekąsem. Ciekawe jak poczuje się Blackwood, gdy dowie się o całej sprawie, wywołany zaocznie do walki być może na śmierć i życie, w sprawie o której być może zupełnie nie wiedział! Theoderic nie zazdrościł. Niestety wszystko wskazywało na to, że Dorzecze czeka kolejny spektakl i kolejna wróżda między Blackwoodami a Brackenami. Na razie nie mówiono jednak o tym więcej. Król zdecydował i od razu przeszedł do następnego tematu, wywołując tym razem kolejno świadków w sprawie związanej z Axelem Tullym, kolejnym domorosłym spiskowcem-niezdarą. Frey miał przemawiać po swojej kuzynce, w tej sprawie wiedział jednak co powiedzieć i nie denerwował się zbytnio. Zaskoczyła go za to zręczność z jaką Mariya pogrzebała sprawę swojego męża, w swoich zeznaniach wyraźnie sprzyjając Brackenom. A takie ładne z nich małżeństwo było, młode i zakochane. No cóż, samo życie! Przestroga by nie czynić głupot, a zwłaszcza nie bez wiedzy swojej kobiety.
Gdy nadeszła jego kolej Frey wystąpił i dworsko skłonił się przed królem, uważnie wspierając się na lasce by nie stracić aby równowagi. Wiedział co powiedzieć. Nie miał zamiaru bronić kłamcy, który zszargał dobre imię nie tylko swoje, ale również krewniaczki Freya, Mariya wszak była jego bliską kuzynką.
- Wasza Wysokość... Moi przedmówcy byli bezpośrednio dotknięci przez sporną kwestię, ja chyba mogę nazwać się niezależnym obserwatorem. Miałem aż nadto czasu by to przemyśleć... - przerwał na chwilę, jakby chcąc zebrać w sobie siłę na to co miał powiedzieć - ... I po owych przemyśleniach śmiem twierdzić, że lord Riverrun skalał się nie tylko wonią wychodka, ale nade wszystko wonią niezdarnego łgarstwa. I co więcej myślę, że mogę poprzeć to twierdzenie kilkoma ważnymi obserwacjami. Po pierwsze nikt inny z obecnych na uczcie nie miał żadnych rewelacji żołądkowych. Nawet i bez tego wychodki są na ucztach często odwiedzane, wszak aż nadto sprzyja temu obfitość jadła i napitku. Ze względu na brak innych świadków wiemy, że lord Tully musiał trafić na mało obleganą porę, ale czy mógł tego spodziewać się domniemany morderca? Po drugie lord Riverrun zeznał, że siłował się z zamachowcem całkiem długą chwilę, a ten szatkował go wtedy na odlew swoim ostrzem. Śmiem wątpić, by ktoś byłby w stanie pociąć swoją ofiarę jak mięso na ruszt, a nie byłby jej w stanie dźgnąć chociażby koniuszkiem klingi. Każdy wie, tym bardziej ktoś kto chce zabić, że nawet względnie płytka rana kłuta jest bardziej bolesna i mocniej krwawi niż rany cięte. Tully zeznał też, że w pewnym momencie zamachowiec musiał usłyszeć nadchodzących ludzi, bo został wtedy przez niego zdzielony w łeb i zupełnie go otępiło. Jedno pytanie to dlaczego skrytobójca nie wykorzystał właśnie tego momentu by zadać Pstrągowi ostateczny cios, wszak nie trwałoby to wiele dłużej?  Kolejne, być może nawet bardziej pogrążające - skoro zamachowiec był na tyle silny by mógł ogłuszyć Tully'ego dosłownie w jednej chwili, to dlaczego nie zrobił tego wcześniej, a wybrał parodię zapasów z mężczyzną na wychodku? Po trzecie, samego zamachowca nie odnaleziono mimo iż w zamku znajdowała się nie tylko domowa straż i służba Brackenów, ale też liczni goście. Rodzi to pytanie czy w ogóle istniał. Po czwarte, Bracken musiałby być zupełnym idiotą, aby zabijać kogoś na uczcie zorganizowanej przez samego siebie - wszak nawet jeżeli zostałby uniewinniony przez królewski sąd, to ciążyłoby na nim piętno podejrzeń niedowiarków oraz ujma na dobrym imieniu i honorze rodu z powodu niemożności zapewnienia odpowiedniej ochrony jednemu ze swoich najbardziej znamienitych gości. No i co zastanawiające Tully był zdumiewająco pewny co do tego kto rzekomo chciał go zabić, zupełnie jakby chciał... sugestywnie wskazać tego niedoszłego sprawcę. Według mnie wszystko wskazuje co najwyżej na to, że sam wyrządził sobie krzywdę w sobie tylko wiadomych celach, a całość stanowi efekt jego niezdarnego spisku lub wyjątkowo kiepski żart - dodał na sam koniec - Nic więcej o tej sprawie nie wiem Wasza Wysokość, to wszystko to tylko moje obserwacje i wnioski z czasu uczty oraz wydarzeń tuż po niej. Mam nadzieję, że moje zeznania przysłużą się sprawiedliwości i oczyszczą imiona niewinnych.

Jeżeli król miał zamiar go o coś jeszcze pytać, to naturalnie Lord Przeprawy pozostał na miejscu by odpowiedzieć monarsze. Jeżeli nie, ustąpił miejsca Harrowayowi w milczeniu i z godnością, patrząc tylko przelotnie na reakcje obecnych na sali. Na Tullym zatrzymał swoje spojrzenie na nieco dłużej, dając mu do zrozumienia o swojej pogardzie. Na Maryię popatrzył również bardziej niż przelotnie, choć by dodać jej otuchy i zapewnić, że jest po jej stronie i będzie po niej trwał. Potem patrzył już tylko na króla i aktualnego mówcę.
Theoderic Frey
Theoderic Frey

Liczba postów : 47
Data dołączenia : 23/04/2020

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lip 20, 2020 3:33 pm

Kolejnym świadkiem był lord Harroway, który również zeznawał na korzyść Brackenów. Przybył on wcześniej niż lord Frey, więc potwierdzić mógł, że Axel od samego przekroczenia bramy szukał okazji do zwady i złościł się z gospodarzami. Na uczcie nie zauważył żadnych niedopatrzeń jeżeli chodzi o organizację czy jakość dań, zaś jedyne co mógł Brackenom zarzucić, to nietakt związany z oskarżeniem Blackwooda oraz niedopilnowanie lorda Axela. Chociaż w tej drugiej kwestii kto mógł się spodziewać, iż Pstrąg odda się takiemu szaleństwu? Harroway zgadzał się z Freyem oraz oceną Cradda, jego zdaniem Tully niewątpliwie sam był sprawcą całego zamieszania.
Ostatni złożyć zeznania miał Stan Cradd, emisariusz króla. On również nie mógł zarzucić nic uczcie, a przynajmniej nic poważnego. Brackenowie nie robili także żadnych problemów z wypłatą podatku dla króla, a byli w tej kwestii nawet pomocni. Co do Tully'ego, to Żelazny Człowiek powtórzył swoje spostrzeżenia odnośnie tego jak płytkie i nieszkodliwe były cięcia na jego skórze, a także wspomniał o tym, iż lord Axel ważył się rzucać niezbyt zawoalowane groźby w stronę królewskiego człowieka, kiedy ten się wtrącił.

- Po zarzutach i roszczeniach Brackena myślałem, że już mnie Dorzeczanie bardziej nie zniesmaczycie - powiedział w końcu Twardoręki. - Aczkolwiek muszę przyznać, że się myliłem... - królewskie palce zastukały o podłokietnik tronu. - Lord Tully próbował obarczyć Brackenów winą za trucicielstwo, próbę mordu oraz złamanie prawa gościnności, przewinienia, które z pewnością mogłyby sprowadzić na nich śmierć i oczernić ich ród na długie lata. Do tego znieważył w ten sposób swojego gospodarza oraz ważył się grozić królewskiemu wysłannikowi - powiedział król. - A co najgorsze, lord Tully siał niezgodę i chaos w moim królestwie. Kto wie w jakim wywrotnym celu?
Twardoręki zamilkł na chwilę, a całe pomieszczenie zamilkło wraz z nim. Nikt nie ważył się odezwać, zdawało się nawet, że niektórzy wstrzymują oddech oczekując na wyrok króla.
- Lord Axel Tully zapłaci życiem za swój mały "spisek", aby uchronić ród Tullych od dalszej kompromitacji oraz Dorzecze od jego plugawych knowań - zadecydował Hoare. - Pojmać go!
Wojownicy z Żelaznych Wysp natychmiast pochwycili nieuzbrojonego lorda. W sali nikt poza Żelaznymi nie posiadał broni, a i samych wyspiarzy było więcej niż wszystkich innych razem wziętych, toteż jakiekolwiek próby oporu nie zdały się na wiele, o ile jakiekolwiek były.
- Egzekucja zostanie przeprowadzona jutro o świcie - oznajmił monarcha, kiedy Pstrąg został już wyprowadzony. - Lady Mariya powróci do Riverrun z eskortą moich żołnierzy, którzy pozostaną w zamku by zagwarantować spokój na tamtejszych ziemiach. Poprowadzi ich Stan Cradd, który przejmie zarząd zamku jako jego kasztelan, póki młody lord Tully nie osiągnie pełnoletności. Sam chłopiec ma trafić do Fairmarket, gdzie zostanie moim wychowankiem.
Król powstał ze swego tronu.
- Koniec na dzisiaj! - ogłosił i udał się w stronę schodów wiodących na piętro wieży.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9634
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Mariya Mallister Pon Lip 20, 2020 4:21 pm

Wszystko od początku wskazywało na winę Axela i Mari uznała, że nie ma sensu zmyślać i kłamać, życie jej było miłe. Poza tym, wiedziała, że wszystko idzie w złym kierunku. Była totalnie przerażona świadomość, że Axel zginie w ogóle do niej nie docierała. Mimo, że wiedziała iż to co robił było bardzo głupie z jego strony, a brak świadków tylko potwierdzał jego głupotę. Jednak miała nadzieję, że w najgorszej sytuacji Król pobawi go praw, pozbawi go dóbr. Ale nie życia. Maryia słysząc wyrok męża zbielała jak papier. Serce niemal jej stanęło. Czuła, że lada chwila odejdzie jej świadomość i zapadnie mrok. Jednak to było nic. Moment w którym usłyszała dalsze polecenie Króla sprawiło, że runęła jak długa nieprzytomna. Straciła jakby nie było dwie osoby. Męża i syna. Nie wiedziała co się dookoła działo, czuła tylko jak siły ją opuszczają, jak wszystko dookoła zaczyna wirować, jak robi się jej słabo, jakby ktoś zaczął brutalnie ją dusić. Wszystko nagle się skończyło a ona straciła świadomość.
Mariya Mallister
Mariya Mallister

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 18/03/2020

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Edmund Bracken. Pon Lip 20, 2020 11:25 pm

Rzec trzeba było - a Edmund pewnie pierwszy sam to w myślach przyznał - że jego wystąpienie do wybitnych nie należało. A na pewno nie w porównaniu z następującymi po nim: z obszernymi tłumaczeniami lorda Freya, obiektywnymi uwagami Harrowaya i wreszcie pomyślnymi wieściami od Stana. W porównaniu z nimi słowa Brackena musiały wypaść blado. Najważniejsze jednak było, że wszystko zakończyło się po jego myśli. Nawet nie było mu żal tego szarlatana, choć i być mogłoby - wszak nawet jego własna żona postanowiła go zostawić i publicznie potępić. Koniec końców trzeba było jedno przyznać - zasłużył.
Dla Tullych na pewno nadciągną teraz ponure czasy. Wrzucenie królewskiego komisarza było dla nich jak przysłowiowy gwóźdź do trumny. W jakim stanie zostawi ten zamek? Edmund nie spodziewał się, żeby ostała się tam nawet li jedna złota moneta.
Wyrok wywołał niemałe poruszenie na sali. Sama scenka warta była obejrzenia, a mina Axela gdy pojmali go Żelaźni - bezcenna. Reszta była tylko teatrzykiem, na który Edmund mógł tylko reagować z tłumem - gdy wzdychali, on też wzdychał. Gdy byli cicho - nic nie mówił. Na koniec jeszcze lady Mariya zemdlała, co Bracken okrasił tylko kolejnym skromnym i cichym:
- Eee... Och?!
Pomóc nie miał jak, stojąc w tak dużej odległości jak mógł wcześniej się ustawić - bowiem z Tullym chciał mieć jak najmniej do czynienia tego wieczora, a żona zapewne mu towarzyszyła. Obserwował więc tylko cały spektakl i rozglądał się, kto i jak szybko zareagują.
Edmund Bracken.
Edmund Bracken.

Liczba postów : 194
Data dołączenia : 04/03/2020

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Edmund Bracken. Pią Lip 31, 2020 11:23 pm

17/03/10


Tej nocy Edmund nie mógł spać. Emocje przed nadchodzącym pojedynkiem sięgały zenitu. Od tej krótkiej chwili, od krótkiej walki dwóch rycerzy - bratanka Amosa i pogardzanego Blackwooda - mogło zależeć bardzo wiele. Układ sił w Dorzeczu, ich, a być może nawet jego życie! I losy całych rodów. I choć spodziewał się, że niezależnie od wyniku stare konflikty zdążą jeszcze odżyć, to ta walka miała być bardzo ważna.

Tego dnia ubrał się w swoja najlepszą koszulę i płaszcz, coby dobrze się prezentować. Dobre, wiosenne temperatury służyły mu, czuł się ostatnio żwawiej i pewniej. Nie zakładał więc niczego cieplejszego, ponad zwykłe spodnie i standardowe pantofle. Przed wyjściem wziął jeszcze kilka głębokich oddechów i ruszył wraz z całym orszakiem na spotkanie przeznaczeniu...
Edmund Bracken.
Edmund Bracken.

Liczba postów : 194
Data dołączenia : 04/03/2020

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Halleck Hoare Sob Sie 01, 2020 4:38 pm

21/03/10 PZ


Halleck wraz ze swoją grupą ludzi wrócił do stolicy królestwa. Niestety łowy nie były udane, bo jakimś cudem udało się banitą uciec za zachodnią granicę państwa i to dosłownie na oczach księcia, nie chciał ryzykować żadnych tarć z Lwami z Casterly Rock, więc nie pozostało mu nic innego jak z kwaśną miną wrócić do Fairmaketu. Droga nie była w żaden sposób niebezpieczna, żadni inni grasanci nie próbowali swoich sił z Żelaznymi Ludźmi, wszak widok piętnastu ludzi, odzianych od góry do dołu w blachy niezbyt zachęcał do zaczepiania ich w celach rabunkowych i jakichkolwiek innych. Wreszcie po dwunastu dniach drogi udało mu się dotrzeć do miejsca gdzie będzie mógł chociaż chwilę odpocząć w wygodnym, ciepłym łóżku.
Po przybyciu dowiedział się co się stało w ostatnich dniach i zaczął pluć sobie w brodę, że pojechał na swoje nieowocne polowanie. Najpierw dowiedział się o jakiejś uczcie w Kamiennym Żywopłocie, na której Axel Tully odwalił jakąś akcje z pocięciem się na wychodku w czasie sranie, nieco to zdziwiło Hoare, ale co kto lubi. Śmieszniej się zrobiło po tym jak usłyszał, że oskarżył o to Brackenów, co chyba było jednym z większych idioctwo jakie mogło wpaść do głowy, żaden z lordów Westeros nie chciałby, żeby jego prestiż i dobre imię zostało zniszczone, więc atak w swoim własnym domu był dziwną i idiotyczną akcją, przynajmniej dla lordów z kontynentu... Potem robiło się coraz ciekawiej, a Halleck coraz bardziej żałował, że pojechał. Sądzili Pstrąga, gdzie nawet jego żona była przeciwko niemu, księciu tylko przeszło przez głowę, że musiał naprawdę odwalić skoro żona zeznawała na jego winę. Ojczulek osądził go i wykonał wyrok zasztyletowania z piękną lekcją, no szkoda mu było, że nie mógł tego oglądać. No a potem, walka Blackwooda i Brackena, która zaproponował wujek czy tam dziadek lorda z Kamiennego Żywopłotu. Tego dnia chciał już tylko wykąpać się i odpocząć w łóżku.

10/04/10 PZ


Minęło już kilkanaście dni od jego przybycia zdążył się już przywitać ze wszystkim, którzy są warci tego, porozmawiał z ojcem po powrocie o tych banitach łażących po ziemiach i, że przydałoby się chyba bardziej przycisnąć tych gnojków bo nam źródła dochodów napadają. Także porozmawiał z ludźmi, którzy mieli wrócić do Fairmarketu kiedy Halleck podążał śladem zbójów, przynajmniej wiedział, że dotarli na miejsce.
Kolejny dzień w Fairmarket, a do uszów księcia dotarły wieści z rodzimych ziem o sztormie, który uderzył w wyspy, a w szczególności w Pyke, no cóż to go jakoś bardzo nie przejęło, wiadomo było, że były szkody z tym związane, ale  z naturą nie ma przebacz, dopiero kolejne wieści wprowadził go w małą konsternacje, zwłaszcza te które mówiły o ludziach, którzy zaczynali pluć na jego ród, niewdzięcznikach, którzy nie dostrzegają tego, że bogacą się za czasów rządów Hoare. Zwłaszcza jeden kapłan Utopionego - Goren utknął mu w pamięci, który zyskiwał coraz większą popularność przez swoje słowa...
Był poranek, a jak to z porankami bywa trzeba zjeść śniadanie. Na stole było nieco mięsiwa, dziczyzny, ryb, serów i chleby wszelkiego rodzaju, a także ale do popicia. Halleck zajadał się nimi czekając na ojca, z którym chciał pogadać, a najlepsza taka okazja mogła być właśnie przy śniadaniu. Po dłuższej chwili zauważył wreszcie, że ojciec idzie do jadalni po nocy. Książę podniósł tylko do niego rękę, aby go powitać i zaprosić do tego, aby usiadł razem z nim u stole.
- Witaj ojcze - zaczął na początek. - Jak tam noc? - no cóż słyszał dosyć wyraźnie masę odgłosów z pokoju Harwyna, więc z lekkim uśmieszkiem zapytał go o jego stan. A sam ułamał kawałek bochenka chleba i zaczął go jeść.


Ostatnio zmieniony przez Halleck Hoare dnia Pon Sie 03, 2020 10:06 pm, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : Zmiana daty)
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Mistrz Gry Sob Sie 01, 2020 5:36 pm

Król do sali jadalnej przybył leciwym krokiem. Dostrzec króla w takim stanie mieli okazje tylko najbliżsi członkowie jego rodziny. Miał potarganymi, nieułożone i lekko sklejone włosy i delikatnie nieobecny wzrok osoby ledwo co przebudzonej. Miał na sobie zawiązywaną na sznur szarą, wełnianą koszulę, opatuloną w ciepły, czarny płaszcz. Poniżej pasa miał równie prymitywne, wełniane spodnie i drewniane chodaki. Przeciągnął się, obejrzał dookoła, odsunął krzesło, usiadł przy stole i na wstępie ugasił pragnienie dwoma kuflami piwa.
Służba pospiesznie przyniosła odpowiedni posiłek. Choć wcześniej był już nakryty dla jego pierworodnego, Harwyn miał swoje ulubione potrawy. I tak tego poranka postanowił odmówić wszelkiej maści ryby (mając ich dość po ostatnich wizytach szlachetnych gości), wziął za to solidny kawałek dziczyzny i popił mocnym ale. Zaraz też wziął w dłoń dwa faszerowane zajęczym mięsem zrazy, specjalnie dla niego przyniesione, włożył do ust i połknął obie naraz. Wykończył kufel, chwycił za kolejny i sięgnął po jeszcze kawałek dziczyzny, którą zagryzł jeszcze świeżym pieczywem. Wykończył czwarty kufel, beknął i dopiero wtedy zwrócił swą uwagę na Hallecka.
- Dobrze - odparł półgębkiem i przełamał drugi bochenek chleba.


Ojciec na Górze
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9634
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Halleck Hoare Sob Sie 01, 2020 6:31 pm

Zanim Harwyn odezwał się do Hallecka to musiał na początek wypić dwa ale i coś zjeść. W tym czasie Hoare wziął nóż i odkroił kawałek sera żółtego, a zaraz potem nabił go na sztuciec w parę chwil zjadł. Postanowił też skorzystać z mięsiwa jakie było na stole i wziął kawałek dziczyzny i zaczął jeść przy okazji popijając ale.Wreszcie też odpowiedział synowi, ale jego odpowiedź nie była zbyt rozbudowana.
- Yhym - powiedział żując kawałek mięsa. Przełknął go i postanowił bardziej rozwinąć tę rozmowę. - Nie mówiłem ci jak to to z tymi bandytami było. Pojechałem się rozejrzeć i złapać tych cweli, wtedy natknąłem się na Blackwooda co też ich ścigał, jechali z pełną pompą - chorągwie, pełno ludzi z kilometrów można było ich wypatrzeć, ale wracając do tych zbójów - wziął łyka piwa. - Dojechaliśmy do jakiegoś strumienia i ślady się urwały, po kilku chwilach znalazły się, ale sukinsyny byli nieźli w tuszowaniu ich, jakimś cudem wjechali w las wozem, nie połamali żadnych gałęzi, ani krzaków i przykryli ślady kół - do tej pory Halleck nie wiedział jak to zrobili, ale nadal był pod wrażeniem. - Tam się okazało, że wóz zostawili i się rozdzieli, ja pojechałem za grupką co na zachód zmierzała, a Blackwood w stronę Jeleni. Goniłem ich, a sukinsyny mi przed nosem uciekli, dosłownie widziałem ich jak wchodzą do wioski za granicą z Lwami. Nie chciałem się tam pakować bo jeszcze by jakiś incydent graniczy był i nie wiadomo co by Lannisterowie zrobili, ale chyba trzeba będzie więcej patroli dać na drogi - zakończył swój wywód i zasugerował działanie, po czym wziął kawałek chleba i mięsa i zjadł.
- Też widzę, że nie próżnowałeś w ostatnim czasie. Tully gryzie piach, pojedynek Blackwooda i Brackena, aż żałowałem, że wyjechałem i ominęły mnie takie spektakle - zaśmiał się lekko Halleck i ponownie odkroił kawałek sera.
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Mistrz Gry Nie Sie 02, 2020 11:54 am

- Czyli ich nie złapałeś? - Harwyn rzucił swojemu pierworodnemu tylko jedno spojrzenie spomiędzy kolejnych, wpychanych do ust porcji mięsa i pieczywa. - Trzeba było ich gonić. Takim pierdoleniem się nigdy ich nie złapiemy. - Westchnął. - Nikt by o paru ludzi ścigających bandytów nie wywoływał wojny. Chyba, że miałby poprzewracane we łbie. Choć kto wie, co te barany z Zielonych Krain potrafią wymyślić. Duża chociaż była ta grupa?
Król wyraźnie się już rozbudził. Skończył jeść śniadanie i odstawił talerz, a służba pospiesznie zaczęła wszystko zabierać. Przynieśli mu za to dwa kolejne kufle, żeby miał czym popijać rozmowę z synem.
- Ci tutejsi lordowie powinni ich bardziej pilnować, a Ci wolą bawić się w jakieś popierdolone akcje i bić się między sobą. Ale w końcu zrobimy z nimi porządek, paru zresztą już załatwionych, i żaden Żelazny Człowiek nie będzie musiał biegać po lesie za jakimiś banitami. - Parsknął, na wspomnienie o ostatnich wizytach jego poddanych. - Przednia zabawa. Cwaniacy się znaleźli... No, a jeszcze jego durny brat podniósł bunt i odmówił Stanowi wejścia do Riverrum, wyobrażasz sobie?


Ojciec na Górze
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9634
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Halleck Hoare Pon Sie 03, 2020 9:07 pm

- Nie - odpowiedział znad kufla ale. Podjął taką decyzję, a nie inną, tak jak sam mu ojciec przyznał nie wiadomo co tam ci z Zielonych Wzgórz nie czekają tylko na taki incydent bo mają napierdolone w głowie. - Goniłem tą mniejszą grupę, Blackwood większą. Miałem jakieś przeczucie, że może i to jest mniejsza grupa, ale że niesie cenniejsze łupy, ale tego już się nie dowiem - w tym czasie ponownie wziął nieco dziczyzny nożem i władował sobie do ust przegryzając, a następnie ugryzł nieco świeżego chleba, co jak co, ale musiał przyznać, że kucharze starają się dogodzić swoim panom. W sumie Harywn miał tutaj rację, to lordowie Dorzecza powinni dbać o ziemie, bo to na nich się panoszą, królewscy ludzie powinni co najwyżej wspomagać ich jak będzie potrzeba, a nie sami chodzić i zabijać grasantów. Halleck musiał wziąć większy łyk piwa po tym przemyśleniu.
- Muszą, w końcu to na ziemiach ich rodów łażą ci zbóje. Dorzecze od zawsze takie było, przecież oni obalili swojego króla ileś tam lat temu, potem Jelenia wypierdolili z naszą pomocą. Czas ich wreszcie ustawić w szyku, aby dobrze nam służyli - wziął jeszcze łyk ale, ale jak usłyszał o akcji pod Riverrun to otworzył bardziej oczy. Wiedział, że były jakieś tam kłopoty, ale ostatecznie Stan tam wszedł.
- Ale z tego co wiem to ostatecznie wszedł, bo pomogła mu ta cała żona Tully'ego - powiedział do ojca. - Te Pstrągi mają chyba debilizm wpisany w ród, dziedziczne to może - zaśmiał się Hoare. - Może oni się tam pierdolą między sobą i jakieś deformacje w głowie mają? - powiedział półżartem, półserio. Dopił kolejny łyk z kufla i kontynuował rozmowę.
- Słyszałeś o tym, że sztorm uderzył w Pyke? - zapytał ojca, ale zaraz potem kontynuował. - Ludzie tam pieprzą, że to bóg sztormów się wkurzył na nas za to, że nie plądrujemy, nie wszyscy tak mówią, ale część. Tylko, że podchwycili to kapłani Utopionego, a szczególnie niejaki Goren, idiota nawołuje do buntu przeciwko nam, pluje na nas, a szczególnie na ciebie, a skurwiel jest na tyle dobry w gębie, że podobno ma coraz większy posłuch. Myślałem czy by nie odwiedzić Pyke z kilkunastoma ludźmi i przypomnieć im, że nasze rządy to dla nich bogactwo, a tego Gorena skutecznie uciszyć - rzucił pomysł do swojego ojca oczekując od niego jakiejś odpowiedzi, albo sugestii.
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Mistrz Gry Wto Sie 04, 2020 2:28 pm

- Nas, przynajmniej na razie, nie obalą - stwierdził król i uśmiechnął się. - Dlatego synu trzymamy wysokie podatki, armię oraz bierzemy wychowanków. Żeby nie mieli ani sił, ani chęci się buntować - przekazał krótką lekcję Halleckowi, który wszakże może kiedyś zostanie właśnie królem Żelaznych Ludzi. - I trzeba być stanowczym. A nie pierdolić się, jak z tymi bandytami.
Harwyn sięgnął palcem do ust i wydłubał sobie kawałek jedzenia.
- Chyba z jej pomocą rzeczywiście - potwierdził plotki król. - Albo ojciec ich za wysoko podrzucał, jak byli mali i w sufit uderzali. Albo to jakaś plaga w Dorzeczu. - Zarechotał. - Ale wziąłem młodego rudego na wychowanie, to może mu coś wbiję do tego zakutego łba. Chcesz go zobaczyć?
Harwyn pstryknął palcami na jedzących obok Żelaznych i zaraz posłał jednego z nich po młodego Tullego.
- Ta, coś mi o tym mówili. Możesz płynąć, lepiej się tym zająć prędzej niż później, ale jak nie to wyślę jakieś listy do Greyjoya. Choć słyszałem, że sprawa jest trochę głębsza i mają tam jakieś kilka tych debili. Te sztormy stworzyły podatny grunt dla takich cwaniaków. I lepiej nie tworzyć go więcej, to tam nie przegnij pały za bardzo. Kiedy byś wyruszał?
Wtenczas na dół wrócił Żelazny, prowadząc młodego, na oko dwunastoletniego rudzielca. Mocno trzymany za ręce, szedł tylko ze spuszczoną głową, nie patrząc nikomu w oczy.
- No, młody, nie zjesz ze swoim królem śniadania? Jak ładnie się spiszesz, to pokażę Ci, jak się nożem posługiwać, hehe.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9634
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Halleck Hoare Wto Sie 04, 2020 8:39 pm

Przyznawał ojcu rację, bo i sam go uważał na dobrego władcę wszak Żelazne Wyspy dzięki niemu opanowały znaczne terytoria, pobiły Jelenia ośmieszając go na całej linii, ale prawdą było to, że tera lordowie Dorzecza pomyślą dwa razy, jak nie trzy zanim podniosą rękę na Żelaznych Ludzi pod wodzą rodu Hoare. A sprawa z bandytami... Tego już Halleck nie cofnie, ale było tak nieistotna sprawa, mała w wymiarze władzy, że nie warto było sobie nią zawracać głowy, ale na pewno była to jakaś lekcja, dla młodego Hoare, będzie wiedział, że trzeba być bardziej zdecydowanym i stanowczym przy swoich decyzjach.
Kiwnął głową w dół na wieść, że plotka o żonie Pstrąga była prawdziwa, najwyraźniej miała ona więcej oleju w głowie niźli bracia Tully'ego. Zaśmiał się na stwierdzenie ojca o podrzucaniu dzieci. Oj, Tully, Tully - powiedział w myślach książę. Wykrzywił nieco usta.
- A niech przyjdzie, zobaczę co tam Tully zmajstrował - odpowiedział mu wypijając już do końca kufel piwa. Przeszli do tej najnowszej sprawy, czyli tych niepokojów na Pyke w związku z tym całym sztormem.
- Słyszałem, że jest kilku, ale też obiło mi się o uszy, że właśnie ten Goren jest najbardziej wpływowy z nich wszystkich. Do Greyjoya można napisać, zawsze się przyda jakieś tam wsparcie - podrapał się po brodzie. - Mam zamiar przemówić tym idiotom do rozsądku i przypomnieć, że teraz żyje im się lepiej niż wcześniej, bogacą się i mają pod dostatkiem wszystkiego, a jak nie podziała to utopię jednego z nich dla przykładu, pewnie tego całego Gorena - przedstawił swój mały plan ojcu jak chce sobie poradzić z tą sytuacją i uśmiechnął się szelmowsko. - Nie chciałbym przegapić zaślubin jakie zorganizowałeś Brackenowi i Blackwoodowi, więc myślę że na początku piątego księżyca, ze dwa dni po tym wydarzeniu - zaproponował Halleck, a jego wzrok zaraz potem powędrował na wchodzącego chłopca, a konkretniej prowadzonego przez Żelaznego. Hoare zaśmiał się delikatnie pod nosem.
- Siadaj - powiedział do rudowłosego i machnął ręką, aby podszedł tutaj. Książę nieco przesunął się na ławie, aby ten usiadł spokojnie. Podsunął talerz z dziczyzną i serem bliżej młodego.
- Jak będziesz jadł dziczyznę i ser to będziesz zdrowy jak koń - rzucił do niego. - Jak masz na imię? - powiedział do niego i przyglądał mu się badawczo.
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Mistrz Gry Sro Sie 05, 2020 10:47 am

- Bardzo dobrze - zgodził się Harwyn. - Kąpiel jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Paru innych też możesz utopić. Byleby zwykli Żelaźni nie ucierpieli. - Wydołował kolejny kufel lokalnego, mocnego ale i sięgnął po kolejny. - W takim razie wyślij jakiegoś posłańca i napisz o swoim przybyciu. Ale kto wie, może do tego czasu sprawa sama się wyjaśni? - Kolejny łyk. - Może być po zaślubinach. Też nie chciałbym ich przegapić, hehe... - zarechotał.
Rudzielcowi nieszczególnie podobała się wizja spędzenia posiłku przy Hoare'ach, ale nie można powiedzieć, by miał szczególnie wybór. Kiwnął głową do króla, usiadł koło niego i poczekał, aż służba przyniesie mu talerz.
- Ronard - mruknął do Hallecka.
Gdy zastawiono jego miejsce, sięgnął po dwa jajka, kawałek sera i popił je mlekiem. Jadł w ciszy i spokoju, starając się jak najmniej zwracać uwagę na towarzyszy. Szybko uporał się ze swoim posiłkiem i wstał od stołu. Razem z nim wstał jednak król Harwyn i chwycił w żelaznym uścisku.
- No, synu, muszę się zaopiekować tą ptaszyną. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe. I że poradzisz sobie na Pyke. Zaplanuj i przygotuj się, to wszystko będzie w porządku.
To rzekłszy Harwyn opuścił salę jadalną, wraz z młokosem i towarzyszącym mu Żelaznym, i udał się na dziedziniec.


Ojciec na Górze
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9634
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Halleck Hoare Czw Sie 06, 2020 2:21 pm

Halleck kiwnął głową w odpowiedzi ojcu na to wszystko, czyli miał już plan zaakceptowany z poparciem Harwyna. Nie miał raczej planu, aby zwykli mieszkańcy ucierpieli, liczyło się głównie, aby zamknąć usta lub życia podżegaczom, którzy próbują podkopać dobre imię jego rodu. Na pewno warto było napisać do Greyjoya, aby uprzedzić go o swoim przybyciu i żeby może wstępnie dowiedział się co nieco o tej sprawie na jego ziemiach. Zaśmiał się delikatnie o wspomnieniu o zaślubinach.
Młody Hoare bacznie obserwował małego Tully'ego. Wreszcie jednak i usiadł koło nich, a raczej nie miał innego wyboru jak usiąść. To było nasienie Axela Tully'ego, trzeba go wychować na mądrzejszego od ojca, a przynajmniej wiernego lorda, który nie będzie kombinował - przeszło przez myśli Hallecka.
Zerwał się gdy młody chciał odejść od stołu, ale jednak Harwyn go pochwycił. Dał znać ręką i delikatnym kiwnięciem na bok, że ma tego za złe.
- Nie, absolutnie nie - dopowiedział jeszcze. - Postaram się zrobić porządek z tymi idiotami - odpowiedział ojcu i tylko zerknął na to jak wychodzi z sali jadalnej. Żelazny jeszcze ukroił sobie kawałek sera nożem po czym go zjadł. Wstał od stołu i wygwizdując sobie szant udało się do kruczarni.
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Jadalnia

Pisanie  Roderick Blackwood. Pią Sie 14, 2020 9:51 pm

25/03/10 PZ

Podczas gdy trwały przygotowania do ślubu, Roderick postanowił oddać się najbardziej relaksującemu zajęciu jakiemu mógł w tej posępnej wieży - jedzeniu zupy, siorbiąc przy każdej łyżce niemiłosiernie. W jego niedoli towarzyszyli mu dwaj rycerze wraz z Ser Davosem, byli odziani w porządne kolczugi a przy pasach zamiast mieczy, nosili drobne sztylety bo jedynie z taką broń pozwolono im się przemieszczać po siedzibie monarchy.
W sali jadalnej, mimo ciasnoty panował spokój, który był jednie przerywany raz na jakiś czas przez przechodzącą służbę albo żelaznego, który sprawdzał czy czegoś wyjątkowo głupiego nie robią jak choćby cięcie się przy posiłku... Wszystko dla Rodericka było zrozumiałe i nie miał zamiaru się denerwować, wszak lordowie Dorzecza przez dobre dekady zachowuje się jak stado dzikich psów, że też nigdy jeszcze nie znalazł się odpowiedni król, który by zjednoczył wszystkie rody i rządził krainą rzek, godnie oraz dobrze... Bez terroryzowania ludności przy okazji, zdzierania podatków z możnych oraz wydawania niesprawiedliwych sądów.


Ostatnio zmieniony przez Roderick Blackwood dnia Pią Sie 14, 2020 11:17 pm, w całości zmieniany 1 raz
Roderick Blackwood.
Roderick Blackwood.

Liczba postów : 52
Data dołączenia : 04/03/2020

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Edmund Bracken. Pią Sie 14, 2020 11:16 pm

Edmund przyszedł do wieży Hoare'ów, coby zobaczyć swojego bratanka jeszcze przed ślubem. Sam zresztą był ostatnio zajęty przygotowaniem i rozmowami z córką, która miała zostać wyprawiona za Żelaznego, o ile tylko nie planował swojej wyprawy po Dorzeczu. Wychodząc od Amosa przechodził jednak przez wielką salę, w której zupą zajadał się lord Raventree Hall. Przez głowę przemknęła mu pewna myśl, uśmiechnął się szyderczo i podszedł do Rodericka.
- O, Blackwood. Miło, że się tu zeszliśmy - podszedł i siadł naprzeciwko. - Smaczna zupa?
Usadził się wygodnie i wtedy sam dopiero przywołał jakiegoś służącego, żeby i jemu przyniósł jakieś jadło. Tak do rozmowy.
- Nie mieliśmy za bardzo okazji porozmawiać, a zdaje się, że zostaniemy rodziną. Poznałeś już swoją wybrankę? Piękna, prawda? - Nie mógł odmówić sobie zgryźliwego komentarza. - No... Niefajnie to się toczyło między nami. Ty mnie niekulturalnie wyrzuciłeś ze swoich ziem, my Cię nieomyślnie oskarżyliśmy, więc tak jakby wyrównaliśmy rachunki. I chyba można to uznać za nowy początek, hmm? Wiecie, ja jestem człowiekiem interesu i w ich imieniu mogę wiele w niepamięć puścić. A z rodziną najłatwiej się interesy robi.
Edmund Bracken.
Edmund Bracken.

Liczba postów : 194
Data dołączenia : 04/03/2020

Powrót do góry Go down

Kamienna Wieża Empty Re: Kamienna Wieża

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach