Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Różany Trakt

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Różany Trakt Empty Różany Trakt

Pisanie  Mistrz Gry Sro Maj 16, 2018 6:56 pm

Jeden z głównych szlaków Westeros, Różany Trakt rozpoczyna swój bieg w Starym Mieście i ciągnie się na północny-wschód, gdzie łączy się z Traktem Królewskim na południe od Królewskiej Przystani. Droga dwukrotnie przecina Mander, pierwszy raz w pobliżu Wysogrodu i drugi raz w Gorzkim Moście.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9620
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Mistrz Gry Sro Maj 16, 2018 9:24 pm

06/04/336AC - popołudnie


W czasie swego marszu przez równiny Reach w stronę New Barrel wojska króla Jerana Oakhearta były nękane przez ataki wrogich sił, jednak dzięki odwadze zwiadowców z Równin nie były one tak uciążliwe jak by mogły być. Dochodziło do potyczek między małymi grupami zaczepnymi i zwiadowcami Wysogrodu a patrolami oraz furażerami Oakhearta, jednak żadna strona nie poczyniła drugiej wielkich szkód. W końcu też zwiad najeźdźcy na tych ziemiach odkrył, że atakujące grupy pochodzą z konnej armii podążającej za królewskimi silami. Jeran zdecydował się zawrócić i wydać im bitwę, acz siły z Wysogrodu umknęły unikając starcia, a później ponownie podążyły za na powrót przemieszczającymi się w oryginalnym kierunku wojskami Oakhearta.

W końcu armia króla Równin dotarła do przeprawy przez Mander, gdzie - zgodnie z raportami zwiadowców - okopały się po drugiej stronie wojska ich wroga. Jeran dostrzec mógł ustawione na pozycjach wojska, przygotowane wały i barykady, a także przynajmniej kilka skorpionów.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9620
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Jeran Oakheart. Sro Maj 16, 2018 11:09 pm

Gruby Tyrell nie potrafił odpuścić. Nie, nie, to solidnie nie leżało w jego chorej naturze. Nękał bowiem liczne wojska Jerana przez trzy dni, choć całkiem bezskutecznie. Poddenerwowany król pragnął wówczas wyjść konnicy naprzeciw, jednakże ta ciągle uciekała. Kontynuował więc monotonny marsz do brodów Mandery nieopodal New Barrel, wpadając na kolejne utrapienie. Wojsko, wały, barykady. Spełnienie najskrytszych marzeń młodego władcy. Gorzej być nie mogło.
Piwnooki podziękował sapiącemu zwiadowcy, zmuszając jednocześnie swych ludzi do narzucenia na moment nieco wolniejszego tempa. Król wołał na spokojnie przeanalizować całą sytuację, by podjąć kolejne działania. Wyjść nie miał wiele, bez łudzenia się. Około pięciu kilometrów za nim podążało dwa tysiące, może więcej, koni. Przed nim ogrodzeni ludzie, czekający aż młodziak wpadnie w ich pułapkę. W obliczu nękających myśli, Jeran podjął definitywną decyzję – walka.
Ociężałym gestem dłoni przywołał do siebie jadącego nieopodal młodego chłopaka. W międzyczasie skrobnął kilka słów na liście, coby odbiorca wiedział o zaistniałej sytuacji. Następnie zatrzymał swe wojska w odległości sześciuset metrów od rzeki, poczynając pełną fortyfikację.
Gdy sprawne rozstawienie walczących zostało ukończone, Jeran zszedł ze swojego konia, zwracając słowa do zaprzysiężonej tarczy, coby nałożyć na niego resztę zbroi i podać miecz. Swe kroki skierował na tyły, by stanąć nieopodal masywnych katapult. Wówczas większość okolicznych oczu spoczywała na jego gładkiej facjacie. Zwrócił się więc do swych ludzi ciepłymi, krzepiącymi słowami, a gdy uznał, że wystarczająco ich pokrzepił, dodał na koniec:
No co jest kurwa? NAPIERDALAMY! – Przeciągnięte ostatnie słowo było jednocześnie znakiem do wypuszczenia pierwszej salwy grubaśnych pocisków, wycelowanych wprost w stojących naprzeciw ludzi. Oakheart szybko podłapał swój stan emocjonalny. W zderzeniu z niebezpieczeństwem łagodził swój stres dziwacznym poczuciem humoru.
Panowie, dzisiaj na kolację pieczona wieprzowina. – Skwitował wygląd głównego wroga, jednakże żarcik ten słyszały osoby położone w najbliższej odległości. Nieszczególnie marnował głosu, wiedząc, że rozkazów podczas tej jatki może paść jeszcze wiele. Otaczała go również nadzieja, że goniec z wiadomością dotrze do wyznaczonego miejsca na czas.


Wojska:
Jeran Oakheart.
Jeran Oakheart.

Liczba postów : 187
Data dołączenia : 26/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Theodore Tyrell. Czw Maj 17, 2018 4:48 pm

Nadszedł czas, którego król wyczekiwał najbardziej, czyli chorągwi "królestwa" Równin. Tyrell uśmiechnął się nerwowo pod wąsem, po czym zaczął oglądać takową armię od lewej flanki do prawej. Przegryzł usta i pokiwał głową twierdząco na fakt, że będzie żmudnie. Walka? Spojrzał na swych wojaków z szerokim uśmiechem na twarzy i błyskiem w oczach. Pokażmy ludowi, że Król się nie boi i ma plan. Po czym spojrzał na swego zwiadowcę. Jeśli zauważył on to, co miał zauważyć, to zwrócił się do zwiadowców z rozkazem i zaraz kazał go wykonać machnięciem ręki. Zbroję miał już na sobie od dobrych paręnastu minut, jedynie pozostało dopasować hełm do kompletu. Ruszył on do swego rumaka mającego na swych grzbiecie płyty. Theodore poklepał go po szyi z zadowoleniem.- No przyjacielu, długo na to czekaliśmy. - Zaraz to ruszył na prawo rumaka, by tam ze schodków wsiąść na siodło wierzchowca. Zapiął on na swej lewej tarczę, chwycił za lejce, a do prawej chwycił królewską buławę. Sam hełm był typu Armetu, lecz teraz miał uniesioną zasłonę. Oczywiście róża zajmowała się tym wcześniej, by to nie było sytuacji, że to zara na nich deszcz kamieni spadnie. Uderzył on w boki konia i ruszył na tyły formacji swojej armii, dokonując krótkiego przemówienia:
Każdy z nas wie, po cóż się tutaj zebraliśmy!  Ten dzień może stać się chlubą naszą albo naszą klęską.
Dobrze wiem, iż chce wam się do Waszych rodzin, waszego żywota się boicie. Alem pewien, że Siedmiu jest z nami. Ludzie Zdrajców przybrani są w zbroje cudowne, pawęże i w berdysze zbrojni, lecz czymże oni wobec nasze potęgi! Nie ma lepszych wojów nad Królewskiego Ludu Reach!
Wielu z Was polegnie w tym boju, ale nasza chwała zostanie głoszona na wieki! Jen, który nie odważyłby się stanąć w obronie honoru oraz królestwa, godzien bycia z Reach nie jest! Czemuż mielibyśmy nie walczyć z Jeran? Nie dość Wam krzywd przez nich wyrządzonych? Nie dość Wam pogardy i obelg z ich strony? Stanęliśmy teraz przed szansą pozbycia się ich raz na zawsze!
Zapewne myśleliście, że pokój między nami może być? Ongiś może taka możliwość była, ale kiedy mnie oszukał i niehonorowo na mej granicy począł armię zbierać, to być nie mogło! Tak więc walczcie, Dzielny Ludzie, w obronie Korony! Siedmiu jest z nami! Teraz możecie zemścić się! Ino postępujcie honorowo, według zasad honoru. To jest nasza przewaga – wartości, których nikt nam nie odbierze! Wygrana jest nasza – tego pewien. Ostatnie minuty do rozpoczęcia. Jeszcze o ostatnią rzecz bym Was prosił. Abyście teraz, każdy sam, modlitwę do Siedmiu odmówili. W walce nasza nadzieja!
Do boju, Rodacy! Ku chwale Korony!

Toż właśnie donośnym okrzykiem z konia zawitował Król Theodore Tyrell. Pierwszy tego imienia! Odmówił on z żołnierzami modlitwę, po czym wymachnął buławą, że nadszedł czas!
To, co pierwsze rzucało się w oczy Róży to sprawa nadchodzących katapult, bo za blisko tego pewnie nie podprowadzi, bo teren podmokły może być.- Formoooować Szachownicę! Luuuuźny Szyk! Nie bać się tych kamieni, pewnie do tej pory zasięgu nie ma, a jak zacznie strzelać, to łuk, jaki to nie jest! Macie tego unikać moi panowie! Widać jak to leci! Będzie co najwyżej "Plusk"! Hah! - Druga sprawa, to jedynie prychnął na taki sprzęt do wymuszenia presji na nim. Głupiec. Brodacz zawrócił się w siodle. Do pewnego człowieka skinął przy tym głową.
- W tyyyył zwrot! - Zakrzyknął i machną buławą do przodu.- Wyyyyymarsz!
Wtedy Jeran mógł zobaczyć, jak Róże najzwyczajniej ruszają w dal.
Theodore Tyrell.
Theodore Tyrell.

Liczba postów : 64
Data dołączenia : 31/01/2018

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Mistrz Gry Sob Maj 19, 2018 12:38 am

Armia Tyrella zaczęła cofać się w tył, armia Oakhearta ruszyła zaś powoli naprzód. W końcu katapulty dotarły na sam brzeg rzeki - po obu stronach spadku prowadzącego do brodu, aby przypadkiem nie stoczyć się w wody Manderu - zaś na drugą stronę poczęło przeprawiać się dwóch pieszych. Osamotniona para zwiadowców skazana w swej misji na bardzo prawdopodobną śmierć. Pachołkowie ustawili katapulty, i wbili zapory pod ich koła by utwierdzić je stabilnie na miejscu. Byli gotowi do oddania strzału. W tym też momencie kilkudziesięciu ludzi oderwało się od armii Theodore'a i zaczęło biec w stronę rzeki... Kilkunastu biegło obwieszonych jakimiś dzbanami, kulami czy innymi dziwnymi obiektami, kilku biegło z pochodniami, reszta zaś... Reszta próbowała sprawnie biec niosąc w grupach po kilku ludzi skorpiony. Oficerowie przy katapultach natychmiast zorientowali się co sie dzieje i chcieli się cofnąć, jednak ponowne ruszenie machin miało zająć im trochę czasu. Dwójka zwiadowców Jerana wygramoliła się tymczasem na drugi brzegi podchodziła do porzuconych przez Róże wałów, gdy nagle...
- Haha! - zakrzyknął jeden z żołdaków z Wysogrodu, wyłaniając się zza ziemnego nasypu i wbijając włócznię prosto w pierś wchodzącego na blokadę zbrojnego z Równin.
Drugi ze zwiadowców widząc to otworzył szeroko oczy i już miał rzucić się do ataku, gdy dostrzegł ukazujące się za wałem kolejne główki. Na ten widok wykonał szybki obrót na pięcie i zaczął spierdalać ile sił w nogach do rzeki, i dalej na drugi brzeg - do armii. W końcu musiał zdać raport, prawda?


Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9620
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Jeran Oakheart. Sob Maj 19, 2018 6:10 pm

Machiny oblężnicze stojące po stronie Jerana zmusiły niewiernego przeciwnika do zawrócenia wgłąb północy. Równocześnie z tym oddziały po południowej stronie rzeki ruszyły do przodu, zatrzymując się w niezmiennym szyku przy samym brzegu Manderu. Oakheart, zachowując ostrożność, posłał przodem dwóch zwiadowców, coby przeczesali brody. Niestety, jednemu z nich podarowano zeszłoroczny prezent urodzinowy – włócznię. Drugi zaś, wypatrując zagrożenie, cofnął się przez płytką wodę wprost do swego króla. Pierwsza myśl władcy? Cofnąć katapulty, okopać się w bezpiecznej odległości od rzeki, w razie czego ostrzeliwać. Straciłby przy tym może dwie, trzy machiny. Jednakże trapiła go myśl o nadciągającej konnicy, cholernego psiego ogona. Około dwóch tysięcy rumaków znajdowało się mniej więcej ponad pięć kilometrów od niego. Choć Jeran miał w zanadrzu trochę czasu nim do niego dotrą oraz rozeznają się w sytuacji, wolał przeć naprzód, by całe przedstawienie zakończyć czym prędzej. Czerwona kurtyna w dół, panowie.
Gdy armię grubego zaczęły opuszczać pojedyncze jednostki, około kilkudziesięciu mężczyzn, Jeran natychmiast rozkazał skrzydłowej konnicy do ruszenia. Na skrzydłach znajdowało się wówczas tylko tysiąc czterysta konnych jednostek. Podzielone na cztery grupy po trzysta pięćdziesiąt, ruszyły na biegnących ze skorpionami. Tuż za tymi oddziałami ruszyli łucznicy po dwieście sześćdziesiąt jednostek w grupie jako wsparcie przeciwko ewentualnym łucznikom wroga, a także piechota po siedemset pięćdziesiąt jednostek na grupę. Wobec tego Oakheart zostawił przy sobie większość konnicy, a także część piechoty oraz katapulty. Dzielenie na grupy miało zapewnić mniejsze straty w przypadku ewentualnego, punktowego ostrzału, a także możliwość zadania przeciwnikowi ciosu z kilku stron jednocześnie. Konnica skupiona była bowiem na eliminowaniu najważniejszych celów, które podał król, czyli poczynając od przejęcia skorpionów, które trzeba było jeszcze rozstawić i załadować, potem konnicę przeciwnika i na końcu piechotę. Władca Równin w tymże czasie lustrował pojedynek wraz ze swą zaprzysiężoną tarczą, gotów wydawać kolejne rozkazy. Katapulty były przygotowywane do posunięcia.
Jeran Oakheart.
Jeran Oakheart.

Liczba postów : 187
Data dołączenia : 26/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Theodore Tyrell. Sob Maj 19, 2018 9:49 pm

Kości zostały rzucone, a skorpiony ruszyły. Zaraz po nich mieli ruszyć... - Kusznicy! - Zakrzyknął, obracając się w siodle do swych oddziałów strzeleckich.- Luźna formacja i zajmujecie prawy i lewy brzeg Manderu od naszych wałów! Jak pawęże wam nie starczą, to posiadamy również pluteje! Nie zagradzać pola ostrzału skorpionom! Formacja bez żadnych szeregów, kolumn czy czymś podobnym, po prostu macie być trudni do trafienia! Do walki w zwarciu na pewno nie dojdzie z waszej strony! Ostrzeliwać załogi katapult! Wykonać! Bieeeeeegiem! - Po czym machnął buławą w kierunku wałów. Strzelcy mogliby się nawet po dziesięć metrów od siebie, a wygląd formacji tak rozsypany, że dowódcy chwytaliby się za głowy, ale chodziło tutaj jedynie o sprawę mniejszych strat od ostrzału. Jeran ruszył aż na brzeg Manderu, a przy tym posłał dwóch ludzi na wały obronne. Król cmoknął, trochę im współczując. Właśnie jeden z nich wdrapywał się na wał. Oho Po chwili ten chojrak otrzymał od znanego młynarza Lancelota z Łuczarów Wysokich włócznię w pierś, śmiejąc się przy tym, jakby zaraz miał umrzeć ze szczęścia. Drugi z tych zwiadowców widząc kolegów młynarza, podwinął skrzydła i ruszył do swego pana zdać raport. Po momencie Tyrell miał kolejny rozkaz, tym razem do swojej piechoty.
- W tyyyył zwrot! - Rzucił z werwą. - Maaaarsz na bród!
Piechota ciągle była w luźniej formacji, więc nie było trzeba ponownie tego ogłaszać, by w takowej dalej się poruszali. Zajmując ponownie z rycerstwem tyły, obaczył on, że wojska Jerana ruszają do ataku. Brodacz tego się nie spodziewał. Chodźcie! Zapraszam! Spojrzał na lewo, mianowicie na człeka z chorągwią rodu Róż oraz rycerza z rogiem.
- Daj im sygnał! - Zaraz to spojrzał wymownie na pole wysokich traw, skąd miały wypełznąć kolejne jednostki włóczników na wały obronne, informując przy tym tamtejszych, że mają się szykować do obrony. Z tego, co widział, do działań miała ruszyć kawaleria wroga. Myśl pocieszająca, bo stracą swój główny atut szarży na rzecz taplania się w wodzie i wjeżdżania na wały ubrane w ostrokoły. Odeprą ich z łatwością. Na pewno odeprą. Rzucił pocieszająco w duchu, ale czuł pot na twarzy. Spiął konia i wyjechał bardziej przed piechotę.
- Biegiem na wały! Biegiem na wały! Gdy będziecie w stosownej odległości pięć setek pik w zwartą formację i wspomóc naszych falangą! Wyrwy w szeregach zapychać piechotą z obuchami i tarczami, wykonać! Reszta ma czekać w pogotowiu w luźnej formacji! Zbrojni! Wy zajmiecie pozycje bliżej kuszników! Jak widzicie, że wasi towarzysze uśmierceni będą, to brać za nich kusze i strzelać! - Tutaj już tylko spojrzał na swych dumnych rycerzy.- Formować klin! Jakby nie dajcie bogowie, przebili się, to macie tę dziurę zmiażdżyć szarżą! Dopóty tak się nie stanie jechać od lewej do prawej, by to nic was nie sięgło!
Nie zważając na swych gwardzistów, ruszył pędem naprzód do wydania dalszych rozkazów oddziałom strzelającym. - Jak spalicie katapulty, to palić w strzelców! Kusznicy! W strzelców strzelać! Olać katapulty!
Ostatecznie zajął on pozycje za wałami obronnymi, gdzie non stop w ruchu obserwował szeregi swojej piechoty i przyjaciela na drugim brzegu, żeby to na wszelki jakieś nowe rozkazy wydać.
- Bić ich! Bić aż w Siedmiu Niebach będzie słychać!!!
Wydał ostatni rozkaz, by włócznicy na wale wykonali formację obronną, która zada mało strat, lecz wytrzyma do przybycia wsparcia pieszych kolegów! To bród nie mógł być tak szeroki, by się dało na nim flankować przecież...
(Śmiesznie będzie, jak konni podczas ucieczki zrzucą kolegów z brodu do rzeki)
Theodore Tyrell.
Theodore Tyrell.

Liczba postów : 64
Data dołączenia : 31/01/2018

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Mistrz Gry Nie Maj 20, 2018 8:28 pm

Bieg załóg ze skorpionami wraz z ich wsparciem pociągnął za sobą kolejne ruchy wojsk. Kawaleria królestwa Równin ruszyła przez bród, a widząc to powstały ukryte za wałami straże Tyrellów. Kilka dziesiątek ludzi wyłoniło się również z pobliskiego, niewielkiego pola i szybko wsparło wały. Odwrót i porzucenie umocnień najwyraźniej były jedynie graniem na czas i zmyłką... Za jeźdźcami Jerana ruszyły tysiące strzelców oraz zbrojnych, zaś Theodore w odpowiedzi pchnął naprzód swoich kuszników oraz szeregi piechoty. Wojska Oakhearta miały zdecydowaną przewagę w liczbie - oraz uzbrojeniu - jednak Tyrell miał po swojej stronie ukształtowanie terenu i wody Manderu. No i w każdej chwili mógł zjawić się też "ogon" Jerana.
Konni z Równin przebrnęli przez wody i pognali swoje rumaki ile mogli naprzód, prosto na umocnienia. Kilku zginęło od razu, jednak niektórzy znaleźli dogodniejsze punkty w fortyfikacjach, bezlitośnie przebijając się przez niepewnych chłopów. Szeregi obrońców zachwiały się, acz nie złamały.
- Aha! - zakrzyknął znajomy głos, kiedy ten, który przelał już pierwszą krew tej bitwy wskoczył na wał i pchnął włócznią w gardło jeźdźca, którego koń zatrzymał się na ostrokole. - Haha!
Po początkowym szoku obrońcy wałów zwarli szeregi i idąc w zaparte nie mieli zamiaru przepuścić wroga. Bród oraz umocnienia zapewniały im możliwość zatrzymania przeciwnika mimo jego liczebnej przewagi, jednak ich liczba powoli zaczynała topnieć. W tym momencie strzelcy obu stron znaleźli się na pozycjach i wymieniono salwy. Liczniejsi łucznicy Jerana szyli stojąc w wodzie, niektórzy po kostki, inni po kolana lub nawet uda, jednak przez tłok oraz warunki nie każdy był w stanie oddać strzał. Ludzie Theodora szyjąc z brzegów zaś mogli zrobić sobie świetny cel z przeciwnika, chociaż nieprzyjacielska piechota szybko zaczęła wznosić tarcze zasłaniając się przed salwami pocisków.
- Haaa! - kolejny jeździec padł martwy na ziemię.
Wojska Tyrella dopadły do umocnień, przez które w kilku miejscach - ze względu na topniejące siły obrońców - zaczęła powoli przelewać się jazda Jerana. Uderzyli w nich zaś z taką mocą, że natychmiast odrzucili wroga za wały, zadając mu jednocześnie znaczące straty. Wymiana ognia pomiędzy strzelcami obu stron wciąż trwała w najlepsze. Rozstawiły się również skorpiony, które zaczęły strzelać w cofające się katapulty, wyzwolone już ze swoich pozycji. Trzy machiny stanęły w ogniu nim reszta wycofała się poza zasięg przeciwnika. Z drugiej strony... Teraz ludzie Tyrella byli w ich zasięgu.
Wojska zmagały się na brzegu bronionym przez Róże, podczas gdy kilka setek ludzi i koni czekało w wodach Manderu na możliwość przeprawienia się.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9620
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Jeran Oakheart. Nie Maj 20, 2018 10:32 pm

Znużony Jeran, całkiem tego świadom, posłał znaczną część wojsk na pewną rzeź. Przy brodzie zapanował wtem jawny, ciężki do opisania chaos. Kusznicy Tyrella wzięli pod ostrzał łuczników, a walczący z wierzchowców próbowali ominąć barykady i przedostać się przez wały. Smutny widok nadchodzącej porażki obciążał dość wrażliwy umysł władcy Równin, choć wiecznie uśmiechnięta twarz nie skrywała podobnych odczuć. Nie mógł pozwolić, by walczący w jego imieniu ludzie stracili nadzieję i motywację. Zaprzysiężona tarcza Oakhearta stała wówczas obok niego, komentując kolejne posunięcia. Ten rycerz w pełnej zbroi miał niestety wiele do powiedzenia.
Celować i napierdalać w wały! Nie bierzcie swoich pod atak, mierzcie w punkty, gdzie znajdują się jedynie wrogowie! Ugaście także ten pierniczony ogień! – Zakomunikował z trwogą, unosząc prawą rękę ku górze. Na szczęście katapulty nie znajdowały się na tyle daleko, by musiał wydzierać z siebie najmocniejsze okrzyki. Bądź, co bądź ustawione ówcześnie pod odpowiednim kątem machiny oblężnicze nie będą miały problemu z ostrzałem przeciwnika, jednocześnie omijając towarzyszy od stali. Młodemu rządzącemu pozostało jedynie przyglądać się sytuacji. Swe obojętne, piwne spojrzenie na moment umiejscowił w srebrnym naszyjniku przedstawiającym rodowy herb Starego Dębu. W głębi duszy wierzył, że jeszcze do niego powróci. Mimo, iż szala zwycięstwa mocno opadła na stronę starego już domu Tyrell.
Jeran Oakheart.
Jeran Oakheart.

Liczba postów : 187
Data dołączenia : 26/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Theodore Tyrell. Nie Maj 20, 2018 11:06 pm

Theodore poganiał swych ludzi okrzykami, by nie dali się armii Jerana i nadal jak do tej pory ich odpierali, ale było trzeba przyznać, był bliski strachu, jak zauważył ledwo udane odparcie ataku na walne obronnym. Cholera, oni przeskakują te ostrokoły?! Magiczne konie! Król nie potrafił sobie tego wyobrazić. W tym samym momencie zaczęły strzelać skorpiony, których dzbany zrobiły z trzech katapult wroga istne ogniska na kiełbaski, a nawet jak się oddaliły bezpiecznie, od jego ostrzału to za dużo to nie zmienia. W końcu jego kusznicy byli rozstawieni w tak luźnej formacji bez szeregów, że jeden kamień maks jednego ściągnie, a piechota była stłoczona walką z jego piechotą, lecz tam chyba nie strzelał, bo by bardziej walił po swoich jednostkach. Może namierzy te, które stały za walką? Też problem, bo stały w luźnym szyku.
- Reszta Pikinierów! Naprzód! Formować mur włóczni i trzymać ich od wałów! Spychać to tałatajstwo do rzeki! - Zakrzyknął, wymachując buławą, więc teraz kolejne trzy setki pik powinny ruszyć na wsparcie swojej wcześniejszej chorągwi. Obrócił się w siodle do chłopów z widłami.
- Od dwóch miesięcy szkolono was w obsługach kusz! Nie stać tak do cholery! Brać kusze poległych i strzelać w ten tłok! Strzelać mówię! Zbrojni! Wracać na tyły piechoty!
Jakby widział zmęczenie u swych wojów, nakazał wymianę pomiędzy szeregami. Setka Rycerzy non stop krążyła wokół w klinie na wszelki, jakby to przełamano szyki róż, wtedy miała nastąpić szarża w takową przerwę, by najzwyczajniej odeprzeć agresorów. Na załamania w obronie wysyłał rezerwy piechoty z tyłu, która to właśnie stała w luźnym szyku. Jakby głaz miał trzasnąć, to mieli robić unik, proste jak słońce.
- Skorpiony! Walić w ich tył! Ten, co dopiero w bród wchodzi! Zalać ich ogniem! Potem mierzyć w środek ostrymi! Kusznicy! W środek walić!
Wyczekiwał swojej kawalerii jak zimnego piwa w upał.
Theodore Tyrell.
Theodore Tyrell.

Liczba postów : 64
Data dołączenia : 31/01/2018

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Mistrz Gry Pon Maj 21, 2018 7:37 pm

Walki na wałach obronnych trwały w najlepsze, konni Oakheartów nadziewali się na ostrokoły oraz piki ginąc w większej liczbie niż ta, o którą uszczuplali wroga. Kusznicy Tyrellów siali zamęt wśród stłoczonych w wodach Manderu ludzi, chociaż łucznicy Oakheartów również starali się ich zdejmować, kiedy ci nie kryli się za pawężami. Później zaś nadbiegali na miejsce poległych nieuzbrojeni - z początku - chłopi, idealny cel. Wtem wystrzeliły skorpiony, miotając ognistymi pociskami. Żniwo śmierci było porażające... Dziesiątki żołnierzy szamotało się w płomieniach, próbując zanurzyć się w wodach rzeki. Tak bliskich, a jednak przez ścisk tak trudnych do sięgnięcia. Przez podobne poruszenie kilkudziesięciu ludzi utonęło. Wystrzeliły również katapulty Jerana, które korzystając z rozstawienia po bokach brodu chciały wykorzystać kąt do trafiania tylnych szeregów wroga na wałach przy ominięciu własnych ludzi. Niestety... Nie udało się... Kilkudziesięciu ludzi - zarówno z Wysogrodu jak i Starego Dębu - zostało zmiażdżonych przez kamienie. Nie ma jednak tego złego, ponieważ machiny utworzyły trzy większe wyrwy w ostrokołach.
Korzystając z okazji jazda Oakherata naciska przez wyrwy i zmusza w tych miejscach wroga do cofnięcia się o krok lub dwa. Tymczasem strzelcy wciąż przerzucają się pociskami, zaś skorpiony sieją prawdziwy zamęt wśród wojsk Starego Dębu. Załogi katapult biorą poprawkę po swojej ostatniej próbie i idzie im teraz lepiej.
Piechurzy Theodora szybo biorą się w garść, łatają luki i po przegrupowaniu się odpychają sprawnie jazdę wroga, zadając jej druzgocące straty w odwecie. Wymiana salw pomiędzy strzelcami oraz machinami trwa w najlepsze, wciąż zbierając podobnie potworne żniwo pośród żołnierzy.
W końcu ostatni z konnych Starego Dębu padają na wałach i dochodzi tam do starcia dwóch grup pieszych. Wojownicy Starego Dębu radzą sobie zdecydowanie lepiej niż ich zmarli towarzysze na rumakach - które w naturalny sposób podwyższyły wały i jeszcze bardziej utrudniły przekroczenie rzeki - acz wciąż nie są w stanie przebić się przez siły Tyrella. Wymiana pocisków wciąż pochłania setki istnień. W tym też momencie na tyłach Jerana zagrały rogi. Jazda Królestwa Wysogrodu - głównie z Horn Hill - pod wodzą lorda Dickona Tarly'ego przybyła by dokończyć to co rozpoczął ich król. Żelazo leżało rozgrzane na kowadle, pora opuścić młot.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9620
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Jeran Oakheart. Pon Maj 21, 2018 9:06 pm

W tym dniu słońce ewidentnie odwróciło się od władcy Równin. A może zbliżająca się gorzka przegrana była tylko i wyłącznie winą jego niedoświadczenia. Cóż, bitwa zbliżała się pewnikiem ku końcowi, toteż młody piwnooki postanowił wydać ostatnie rozkazy. Bez namysłu dosiadł swego białego konia, co też kazał poczynić swojej zaprzysiężonej tarczy. Prawą dłonią poprawił srebrną koronę na głowie, a zwracając znużone oczęta w stronę wolnej kawalerii, krzyknął:
Ich konie z pewnością są zmęczone ciągłą gonitwą. Przełamać szarżą ich szyk, nie szczędzić nikogo! – Po prawdzie teraz Jeran miał mniej wojsk, choć wewnętrzna wiara z domieszką nadziei wciąż nie zgasła. Wolał, by konnica w formie stożka przebiła się przez nadchodzące posiłki, co też z pewnością kupi mu trochę czasu. Na co mógł więcej liczyć? Jedynie na szczęście. Choć pociski miotane katapultami trafiły wpierw swoich, barykady ustawione przez Tyrella zostały zniszczone. A przynajmniej jakaś tam ich część. W każdym razie Oakheart nie zamierzał odpuszczać, a walczyć do ostatniej chwili. Cokolwiek miało z tego wyjść.
Jeran Oakheart.
Jeran Oakheart.

Liczba postów : 187
Data dołączenia : 26/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Theodore Tyrell. Pon Maj 21, 2018 10:19 pm

Pikierzy dzielnie bronili brodu, tworząc przy tym istny blok trupów przed nimi w formie ciał jeźdźców lub też ich koni. Najdziwniejsze było to, że Ci jeźdźcy pchali sięn jak owce na rzeż. Czemu oni w takim momencie nie uciekali? Zaskakiwało to Theodore'a. Wyjaśnienia były dwa albo mają wyprane głowy, albo nie boją się o własne życie. Król poinformował przy tym żołnierzy, żeby nie zabijać wyglądających na bogatych, ponieważ mógł to być sam Jeran, wasal Jerana bądź jakiś rycerz. Takie rzeczy widać. Obydwie grupy szyły do siebie, lecz Theo miał przewagę szerszego rozstawienia, luźniejszego, wyższego położenia, wody u przeciwników oraz tłoku, który odgrywał się w Manderze. Jakim cudem oni nadal dają radę zdejmować moich? Spytał sam siebie poruszając się od lewej do prawej strony na swym Balrogu. Najbardziej zadowalający efekt pochodził ze skorpionów. - Oby tak dalej!
Wyrwy w wale od trzech katapult? Niewyobrażalne. Pociski katapult miały najczęściej wielkość trzech ludzkich głów, więc jak tutaj niby kogoś...zgnieść. Rezerwowa piechota była bezpieczna w szachownicy, tego był pewien. - Co on sobie wyobraża...- Zamruczał pod wąsem, doglądając szeregów piechoty na wale. Gwardziści non stop zaradzali, by król się odsuną ze względu na pociski katapult, ale Theo odganiał ich ręką.- Nie ma mowy! - Odpowiadał pewny siebie dowódca!
W tym momencie zagrały rogi. Tyrell w try miga, ruszył na prawą stronę brzegu, by obejrzeć swoje zastępy jazdy. Żelazo leżało rozgrzane na kowadle, pora opuścić młot. Przypomniał sobie słowa Randylla. Zaraz. Przypomniał sobie! Wspomnienia wracają! Pamięć wraca! Wracam do gry! Haha! Rzucił ze śmiechem drugi on w duszy. Spojrzał na swego rycerza z błyskiem w oczach.
- Odpowiedz jednym długim na ich róg! - Rzucił.- Sprawa należy do Dickona. On jest Młotem. My kowadłem.
Ruszył na swym koniu za wał, by tam zagrzać ludzi do dalszej walki. - Spychamy!
Różany Trakt Jauslin_Sempach_1889
W razie czego:
Theodore Tyrell.
Theodore Tyrell.

Liczba postów : 64
Data dołączenia : 31/01/2018

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Mistrz Gry Wto Maj 22, 2018 12:16 am

Róże naparły... I cofnęły się, zepchnięte nawet za swoje wały... Natarcie piechoty z Równin było zatrważające i w końcu przełamało linie wojowników z Wysogrodu. Nie na długo jednak, ponieważ Wszystkie czekające w rozproszeniu linie odwodów szybko naparły na przeciwnika i ponownie zepchnęły go na linię wałów. Wciąż trwał również zmasowany ostrzał kuszników oraz skorpionów na ludzi Jerana. Po odzyskaniu utraconych pozycji ludzie Theodora naparli na wroga, spychając go w wody Manderu. Przytłoczeni przez przeciwnika i szarpani nieustannym ostrzałem ludzie ze Starego Dębu nie byli w stanie nic zrobić poza cofnięciem się...
W tym samym czasie starły się ze sobą dwie chmury konnicy. Ludzie lorda Tarly'ego mieli nieznaczną przewagę w liczbie, jednak nie musiała ona zadecydować o wyniku takiego starcia... Pierwsza szarża jednak, podczas której ludzie Dickona definitywnie lepiej się spisali była o wiele lepszym wstępem. W czasie walki jaka następnie się wywiązała wojownicy lorda Horn Hill reprezentowali wyższy poziom niż jazda Jerana.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9620
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Mistrz Gry Sob Cze 02, 2018 11:19 pm

Wojska walczące na brodzie rzuciły się do ucieczki... Większość żołnierzy rzucała broń i odwracała się na pięcie, pędem biegnąc w wody Manderu i próbując przeprawić się ponownie na południowy brzeg. Kilkunastu na wszelki wypadek uciekało z orężem, a kilkunastu próbowało jeszcze walczyć. Ci ostatni szybko zginęli, natomiast reszta została potraktowana gradem bełtów z kusz oraz skorpionów. Dziesiątki padły martwe barwiąc wody największej rzeki Reach krwistą czerwienią. W tym samym czasie jazda lorda Tarly'ego zadawała kolejne straty konnym z Równin, co popchnęło króla Jerana by odtrąbić odwrót...
Dickon podzielił swoje siły, część wysyłając ku katapultom i niewielkim odwodom zbrojnych - którzy zostali zmieceni szarżą - oraz dalej by odciąć brody. Druga grupa pognała za Oakheartem i nękała go w czasie ucieczki, acz straty ścigających oraz ściganych zdawały się być wyrównane, a pościgu w końcu zaniechano. Jeran kierował się w górę rzeki, zapewne do kolejnych brodów. Piechota uwięziona w wodach Manderu - trzy setki ludzi - między Theodorem a Dickonem postanowiła się poddać i zdać na łaskę wroga. Należało zadecydować co z nimi uczynić...




Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9620
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Theodore Tyrell. Nie Cze 03, 2018 9:33 pm

- Poddajcie się, a darowane wam będzie życie! - Zakrzyknął król z uniesioną zasłoną hełmu. Tak jak miał w planach, zszedł wraz z rycerzami i zbrojnymi do przeciwnej piechoty. Machnął on gestem w formie zatrzymania wszelakiej agresji wobec uwięzionej piechoty. Przy okazji spojrzał pod siebie. Stał po kostki w rzece, która była wypełniona krwią, dość nieludzki widok i uczucie. Dodatkowo ten smród krwi, spalonych ciał i gówna. Tyrell skrzywił usta w grymasie. W bitwach więcej gówna niż chwały. Stwierdził smutną rzeczywistość, ale zaraz spojrzał po swych żołnierzach, a potem na ostrokoły, na których leżały nabite konie. Król zaśmiał się rubasznie , trzymając wtedy swoje pancerne łapy na brzuchu, bo najzwyczajniej nie mógł wytrzymać ze śmiechu. Po chwili odwrócił się na pięcie do swych żołnierzy.
- Brawo żołnierze! Wygrana jest nasza! - Tutaj uniósł triumfalnie prawice ku niebu. Po chwili odpowiedziały mu te liczne lub też mniej liczne okrzyki triumfu. Smak zwycięstwa smakiem, ale widział, jak wroga konnica ucieka. Zaraz ich wyłapiemy. Nie ma pośpiechu. Spojrzał to raz jeszcze na pole walki. Sporo sprzątania będzie.
- Sierżanci! Do mnie! - Zawołał donośnym głosem, po czym wydał im rozkazy.- Zebrać wszystkich naszych rannych, załadować ich na barki, z martwych zdjąć ekwipunki i także załadować. Rycerze mają pierwszeństwo w opatrunkach, nawet Ci z przeciwnej strony. Zebrać konie wrogów i przekazać je naszym, zwłaszcza zbrojnym, dodatkowe cztery setki wyszkolonych jeźdźców to dobry przypływ siły. Wyższych stopniem przesłuchać o planach "króla" Jerana! Ciężko rannym ukrócić męki, a wrogich chłopów łatać na końcu. Same katapulty rozebrać i też załadować na barki. Zebrać też mi jeńców na przemówienie. Za wskazanie Jerana donosiciel dostanie miech złota i wolność. Ach, i niech ten...Roland, młynarz niech dostanie tam jakiś mieszek srebra. Podobno nieźle się spisał. No, wykonać!
Odmachnął im ręką i ruszył na drugi brzeg Manderu. Krzycząc przy tym, by powyjmowali te ostrokoły z ziemi, bo za ni cholery są już potrzebne. Po drugiej stronie pewnie spotkał Dickona. Przywitał go machnięciem dłoni.
- Jest i nasz dowódca jazdy! - Przywitał go z radosnym wyrazem na twarzy i szeroko rozpartymi ramionami.- Dość dobrze nam poszło! Pachoł! Niech ktoś mi tutaj przyniesie piwa, bo mi gardle zaschło od wydawania rozkazów. O czym to ja tutaj...ach, no tak, schodź Sir z konia, mamy parę spraw do omówienia.
Theodore odczekał tak chwilę, aż jego pomocna dłoń wojenna zejdzie z konia, by porozmawiać, a sam król w tym czasie sięgnął po królewskiego browara do łapy. Róża na raz wypiła cały róg swego własnego napitku. Będę musiał go potem jakoś nazwać. Wytarł swego wąsa z piany i machnął pachołowi, by Tarly'mu też przyniósł jakiś kufelek i mapę.
- No...sprawa wygląda tak, że konnica naszego przyjaciela zwiała na kolejny bród, a tak się składa, że nie mają przy sobie ani troszku zapasów żywności, bo wszystko jest gdzie? - Tutaj Róża teatralnie rozłożyła ręce. - No, zwiadowców też pewnie nie mają, więc atak w ruchu raczej się uda. Radzisz sobie Dickon w dowodzeniu Zwiadowcami? Jeśli tak, to proszę, byś przejął ten obowiązek, na chwilę obecną i załatwił nam czysty atak na ich konnice. Może niczego nie będą się spodziewać. Ja sam przejmę konnicę. Może też następny bród obsadzimy jakimś piechociarzami za pomocą barek, ale jeszcze z tym poczekajmy w sumie...może Jeran leży gdzieś tutaj wokół poległych. Tak czy siak, zostają nam jeszcze trzy armie. Dornijczycy, Południowcy i Równiny. Zaraz się zastanowimy nad dalszym ruchem.
Theodore Tyrell.
Theodore Tyrell.

Liczba postów : 64
Data dołączenia : 31/01/2018

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Mistrz Gry Nie Cze 03, 2018 10:42 pm

Żołnierze natychmiast zabrali się za wykonywanie rozkazów, po pewnym czasie Theodore miał otrzymac bardziej dokładne raporty odnośnie strat oraz rannych, jednak sytuacja prezentowała się dla ludzi z Wysogrodu o wiele lepiej niż dla ich pokonanego wroga. Pozostało teraz rozpatrzyć wszystkie pozostałe opcje. Dornijczycy - wojska Dorne mogły już dotrzeć do Ashford i oblegać słabo broniony zamek. Może nawet wzięli go szturmem jeżeli mieli ze sobą odpowiednio duży sprzęt oraz przewagę w liczbie. Tak czy inaczej marsz tam był ryzykowny przez nieznane siły ludzi z pustyni, ale również mógł być konieczny. W końcu dornijska armia mogła ruszyć na kolejne osiedla chorążych Tyrella... Siły Florentów oraz Hightowerów miały przed sobą ciężko ufortyfikowane Horn Hill, więc raczej nie powinny być problemem trzymane w szachu przez zamek przez jakiś czas. Atak na nie natomiast przy obecnych siłach mógł nie być zbyt rozsądny. Potęga Jasnej Wody i Wysokiej Wieży razem przewyższała z pewnością siły jakie Róża miała przy sobie. Pozostawały jeszcze Równiny... Od pojmanych udało się wyciągnąć informacje, iż król Jeran - nieobecny wśród poległych oraz pochwyconych - próbował połączyć się z drugą armią, której zadaniem było zdobyć New Barrel. Możliwe, iż twierdza Fossoway'ów od Zielonego Jabłka już padła. Zamek ten był blisko i odbicie go wraz z pokonaniem drugiej połowy sił Oakhearta - a przynajmniej unieruchomienie ich oblężeniem - wydawało się zdaniem lorda Tarly najłatwiejszą ze wszystkich opcji. Wkrótce też zebrano jeńców na królewskie przemówienie.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9620
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Theodore Tyrell. Pon Cze 04, 2018 5:38 pm

Jerana tutaj nie ma? Król zdumiony pogładził brodę. Szczwany tchórz uciekł zapewne z jazdą. Theodore skinął na radę Dickona, ale on wolał dokonać trochę innego ruchu. Spojrzał przez siebie na sługę.- Niech przyjdzie tutaj jakiś goniec i to migiem.- Rzekł spokojnie, po czym odczekał na niego, by rzec gońcowi. - Rusz do Wysogrodu przyjacielu i przekaż Starszemu nad Prawem i Szpiegami, by ruszyli oni na rozmowy z królestwami oblegającymi Horn Hill. Chcę, by dali dodatkowy czas tamtejszym obrońcom na gotowanie smoły na murach, jak i zagwarantowali nam zawieszenie broni. "Dąb zaczynają obrastać Róże, a my Rośniemy w Siłę" Tak rzec trza. Powinni zrozumieć, że kwestia pokonania Jerana to jest dla nas tylko i wyłącznie kwestia czasu, nic więcej. Nasz gadulek sam sprowokował mnie do starcia, sami powinni to wiedzieć. Nie miałem innego wyboru, niż otwarcie wypowiedzieć mu wojnę, czego on sam nie zrobi. Dodatkowo hańba będzie ciążyła na nim! Uciekł z pola walki, gdy jego żołnierze nadal walczyli! Kolejny to dowód, że nie mężczyzna z niego, a bekliwa sekutnica. Nie można mu ufać, nawet gdyby na Honor się klną, bo takiego nie ma za grosz. Najzwyczajniejszy z niego Królik uciekający przed lwem Reach. Przechodząc do meritum, mój drogi pachołku..." Chcę z wami żyć jak z braćmi i siostrami, nie jak z zapiekłym wrogiem." Niech przede wszystkim przedstawią im ofertę pokoju na parę lat. Nikt z obydwu stron nie zraził niczyjej ziemi, a przynajmniej taką mam nadzieję, więc mścić się nie ma za co. Jak to się uda...niech podsuną ofertę konfederacji. Sierżancie! Niech nasz goniec otrzyma na eskortę sto tutejszych rycerzy i niech ruszy do Wysogrodu, a następnie do Hornhill na rozmowy pokojowe! Poślijcie także Kruka do Hornhill, że takowe rozmowy mają się odbyć. Tyle, odejść. - Na koniec wręczył pergamin gońcowi, którego zawartość była tajna.
Róża odegnał ich ruchem dłoni, po czym sięgnął po kolejny róg piwa, a lewą ręką kreślił po mapie.
- Dobrze, poślijmy zwiadowców pod New Barrel, niech obadają teren i ilości wojsk, jakie tam zasiadują. Zbytnio wielkiej piechoty nie mamy, więc walka w polu byłaby ciekawa samą konnicą. Natomiast drugą grupę zwiadowców trzeba posłać do dręczenia uciekinierów Jerana. Gdyby udało się pochwycić tego gadatka, a zapewne tam jest, to oznaczałoby to koniec wojny dla jego strony. Hmmmm, ruszenie na New Barrel też jest kuszący, chyba że połączymy jedno z drugim. W końcu Jeran miał się połączyć z drugą grupą, nieprawdaż? Przetniemy mu trasę w trakcie ruchu na New Barrel. Nasi zwiadowcy powinni tam się jak najszybciej zadomowić do zaplanowania zasadzki. Chociaż...sam pościg nie wydaje się zły. Nie, stawiamy na pościg, Dickon. Jest na naszym terenie, ma nie więcej niż siedem setek jazdy, jego zapasy żywności są tutaj, musi przejść przez bród, a dodatkowo po tej bitwie pewnie zaginęli mu zwiadowcy. Stawiamy na zablokowanie mu brodów, w końcu będzie chciał przejść, czyż nie? Będziemy go męczyć, aż w końcu wpadnie w nasze ręce. Niech zwiadowcy pilnują brzegów rzeki, by nie było sytuacji, że odbija ona małą grupą przepłynąć Mander. Będziecie dowodzili zwiadowcami. Czas by łowca ścigał zwierzynę. Zaraz domówimy ten ruch, teraz wybacz, muszę przemówić do naszych jeńców.
Król kazał na pobliski wał obronny wbić dwie chorągwie rodu Tyrell. Takowe właśnie miejsce zajęła koronowana głowa, na podwyższeniu i...bez korony. W tri miga kazano przynieść mu, jego koronę, którą włożył na głowę zamiast swego armetu. W tym momencie staną dumnie, z wysoko uniesioną głową ku niebu. Tak jak zaplanowano, żołdacy króla powinni rzucić na ziemie chorągwie Staręgo Dębu, ot taki chwyt psychologiczny. Chorągwie Róż powiewają na wietrze, a ich leżą pod stopami Theo.
- Bracia! Ludu Reach! Usłuchajcie mnie! - Zaczął donośnym głosem, w którym aż paliła się werwa do mowy. - Niegdyś, Reach, ach, cóż to była za kraina! Te piękne łany pól, winnice, tradycja rycerska, dobrobyt i braterskie więzy! Cóż się z tym stało!? Czemuż teraz brat obraca się przeciwko bratu!? Czemuż się pytam! Skąd takoż się dzieje!? To jest źródło! - Tyrell gustownie wskazał na chorągwie Równin. - Zdrajcy! Och tak, zdrajcy naszej krainy! Zdrajcy, którzy chcieli więcej, bo to oni dokonali rozłamu tej krainy! Cóż wydarzyło się szesnaście lat temu!? Zdrada przeto! Ciąg ambicji do obalenia porządku i własnej chęcią ustanawiania jej! Czy źle było za mych rządów!? Czy źle było za rządów mego przodka, Mace'a?! Czy za mych poprzednich przodków było!? Cóż takiego ród Tyrell uczynił wobec swych wasali, że Ci odpłacili mu zdradą! Co to? Czyżby was też zdradził? Wy, walczyliście w jego imieniu po co? By ten król zostawił was na pewną śmierć, by ten mógł uciec jak zając!? W imię czego!? Pychy Jerana? Nieeee. Niech sobie tchórzy, ale nie u nas, a w Essos! Wy walczycie za jego zachcianki, a wasz król ucieka! Tak nie może być! Zamierzał zaatakować nasze królestwo, jak nocny złodziej próbuje okraść rodzinę w nocy, gdy sam przysięgał ci, że stawi się na spotkanie! Jakiż mężczyzna z honorem tak czyni!? Jakiż Król dzieli swe łoże z innymi mężczyznami! Jakiż król ucieka jak zwykły najemnik! Dość mówię!
Na ten moment nastąpiła cisza, chciał zobaczyć reakcje na twarzach ludzi, na ile tutaj jego charyzma podziałała.
- Stańcie u mego boku, a to wszystko się zmieni. Nastanie pokój, dobrobyt i Reach odzyska dawny blask! Będziecie dumni z tego, że jesteście ludem Reach! I nikt nie będzie was kojarzył z uciekającym królem z pola bitwy! -Zakrzyknął raz jeszcze i czekał.
- Pomimo tak niehonorowego przeciwnika, nie zamierzam was stracić, a oszczędzić! W końcu takaż to zasada rycerska.
Theodore Tyrell.
Theodore Tyrell.

Liczba postów : 64
Data dołączenia : 31/01/2018

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Mistrz Gry Wto Cze 05, 2018 8:55 pm



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9620
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Theodore Tyrell. Czw Cze 07, 2018 4:56 pm

Theodore Tyrell.
Theodore Tyrell.

Liczba postów : 64
Data dołączenia : 31/01/2018

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Mistrz Gry Sob Cze 09, 2018 4:48 pm

07-10/04/336AC



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9620
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Theodore Tyrell. Nie Cze 10, 2018 1:01 pm

Theodore Tyrell.
Theodore Tyrell.

Liczba postów : 64
Data dołączenia : 31/01/2018

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Mistrz Gry Nie Cze 10, 2018 2:48 pm

13/04/336AC


Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9620
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Theodore Tyrell. Nie Cze 10, 2018 3:22 pm

Theodore Tyrell.
Theodore Tyrell.

Liczba postów : 64
Data dołączenia : 31/01/2018

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Bernard Risley. Sro Cze 13, 2018 10:06 pm

Bernard Risley.
Bernard Risley.

Liczba postów : 7
Data dołączenia : 05/06/2018

Powrót do góry Go down

Różany Trakt Empty Re: Różany Trakt

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach