Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Różany Trakt II

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Różany Trakt II Empty Różany Trakt II

Pisanie  Jeran Oakheart. Pon Sty 21, 2019 10:34 pm

***
Jeran Oakheart.
Jeran Oakheart.

Liczba postów : 187
Data dołączenia : 26/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Jeran Oakheart. Pon Sty 21, 2019 10:34 pm

29/06/336 AC

Jeran Oakheart.
Jeran Oakheart.

Liczba postów : 187
Data dołączenia : 26/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Laura Hightower. Pią Lut 08, 2019 2:27 pm

Armia Hightowerów wraz z Laurą i Dorianem była już prawie pod Jasną Wodą kiedy otrzymali informację, że na trakcie oczekuje ich nikt inny jak Jeran Oakheart, który chciał z nimi porozmawiać. Jej małżonek stwierdził, że nie ma czasu do stracenia i postanowił ruszyć wraz z Namiestnikiem bez zwłoki pod siedzibę lorda Florenta. Laura zaś nie była nikomu potrzebna do planowania wojny ani pilnowania armii, toteż poprosiła Doriana o małą obstawę i postanowiła ruszyć byłemu królowi Równin na spotkanie. Wraz z grupką konnych pojechali na miejsce spotkania, gdzie czekał na nich Jeran Oakheart ze swoimi ludźmi.
- Witaj lordzie Oakheart. Niestety król oraz królewski Namiestnik są zbyt zajęci planowaniem wojny aby wyjechać Ci na spotkanie, za co kazali mi przeprosić - powiedziała, kłamiąc w ostatniej części swojej wypowiedzi. - Jeśli jednak masz do nich jakąś ważną wiadomość, obiecam ją powtórzyć. Nie wiem czy mnie pamiętasz ze swojej krótkiej wizyty w Wysokiej Wieży sir, jestem Laura Hightower - powiedziała, wiedząc, że jej imię na pewno w Reach i całym Westeros jest już od jakiegoś czasu sławne ze względu przez jej ślub z własnym bratem.
Laura Hightower.
Laura Hightower.

Liczba postów : 250
Data dołączenia : 02/12/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Jeran Oakheart. Pią Lut 08, 2019 3:06 pm

Jeden ze zwiadowców spuszczonych ze smyczy przekazał wiadomość o zbliżającej się konnicy. Niestety, nie był to król Dorian, z którym lord Oakheart pragnął porozmawiać, a jego żona, Laura. Gdy zaś kobieta podjechała i uraczyła ciemnowłosego ciepłymi słowami, ten uśmiechnął się delikatnie. Nie miał w zwyczaju opóźniać odpowiedzi, dlatego też wymieniając spojrzenia z rozmówczynią, odpowiedział natychmiast, niemalże pozbawionym chłodu tonem:
Witaj, królowo Higtower. Dziękuję. – Wykrztusił z siebie ostatnie słowo związane z domniemanymi przeprosinami. Zachowując odpowiednie maniery, prawił dalej:
Nie. Nie pamiętam. Właściwie, odnoszę wrażenie, że nigdy dotąd się nie spotkaliśmy. Choć równie dobrze może być to moja słaba pamięć. Jeżeli tak było, musisz mi wybaczyć. Zadręczam sobie głowę innymi problemami. – Piwne oczęta mężczyzny zerknęły na rozciągające się za białowłosą, kolorowe tło Reach.
Dokąd tak maszeruje wasze wojsko, lady? Pod Wysogród? Jestem ciekaw teraźniejszej miny młodego Tyrella. Nadal oblega mój zamek, z którego przy okazji spierdoliłem, a teraz ma własny topór nad karkiem. – Zaśmiał się.
Ale to nic, zamierzam odebrać, co moje. Nie zależy mi już na tych ziemiach. – Ogarnął gestem ręki całą okolicę, choć w domyśle chodziło mu o południe Westeros. – Zależy mi jedynie na moim zamku oraz mojej rodzinie. Teraz należy on także do Shireen Baratheon. – Powiedział stanowczym tonem, będąc świadomym i stu procentowo przekonanym do własnych słów. Cóż, w tym momencie jeszcze nie wiedział, że wkrótce dobiegną go plotki o domniemanej śmierci królowej Shireen. Zaprawdę smutny obrót wydarzeń.
Lady, dziękuję wam za agresję wobec Róży. To choć trochę wzmocni me nadzieje, co do przyszłości. Gdy byłem w Jasnej Wodzie poprosiłem odpowiednie osoby, by przekonały lordów podległych Tyrellowi, co do przejścia na waszą stronę. – Jeran kiwnął głową na znak wsparcia. – Jednakże mam nadzieje, że nigdy nie przyjdzie nam walczyć przeciwko sobie. Moim wrogiem jest teraz Róża i Lannisterowie. Ani jednego więcej. – Dodał cichym tonem, nie wiedząc nawet, co takiego zamierza odpowiedzieć Laura.
Jeran Oakheart.
Jeran Oakheart.

Liczba postów : 187
Data dołączenia : 26/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Laura Hightower. Pią Lut 08, 2019 3:38 pm

- Ależ oczywiście. Wszyscy wiemy ile ostatnimi czasy miałeś na głowie, sir - odparła, dobrze wiedząc, ze były król Równin raczej zwykle raczył sobie zawracać głowę młodymi chłopcami niżeli młodymi dziewczętami. Jego kiepska pamięć wobec jej osoby bynajmniej nie urażała młodej królowej. Laura była nieco zaskoczona tym, że Jeran zwracał się do niej w tak przyjazny sposób nawet pomimo faktu, że wraz z Florentem opuścili go w połowie wojny i ruszyli do Starego Miasta. Na razie nie chciała poruszać drażliwego tematu, chciała wpierw się dowiedzieć z jakimi sprawami przybywa do nich Oakheart.
- Owszem, maszerujemy pod Wysogród - przytaknęła. - Jestem nieco zaskoczona widząc Ciebie tutaj, sir. Słyszeliśmy, że byłeś oblegany w Starym Dębie wraz ze swoimi ludźmi. Czyżby Lucas Tyrell puścił Cię wolno? - Zapytała zdziwiona, zastanawiając się, czy nowy król Wysogrodu był rzeczywiście takim głupcem aby puścić dawnego króla Równin wolno. Słysząc kolejne słowa, zdziwiła się nieco, ale nie dała tego po sobie poznać. Shireen Baratheon? Słyszeli o niej, ale Laura nie sądziła, aby córka dowódcy Nocnej Straży zapuściła się aż tak daleko na południe aby bronić swoich zamków przed nimi i Lannisterami. Myśląc o tym, przyszła jej do głowy pewna myśl...
- Sir, wojska Lannisterów maszerują aby nas wspomóc w wojnie z Tyrellem od zachodu gdzie chcą zająć zamki leżące w sąsiedztwie z ich ziemiami. Gdybyś dogadał się z Lwami, mógłbyś odzyskać swój zamek i zostać ich chorążym. Wiem, że to nie to samo co korona Równin, ale odzyskałbyś swoje ziemie i przedłużył linię rodową. Nie chcę wnioskować nic w temacie Shireen Baratheon, ale wydaje mi się, że jest ona w tym momencie zajęta wojną na tyle daleko od Reach że mogą minąć lata nim przyjdzie Ci z pomocą w odzyskaniu twojej domeny - rzekła, nie będąc pewna jak mocna jest wierność Jerana Oakhearta wobec nowej królowej. - Naprawdę sądzę, że obecna wojna jest Twoją najlepszą szansą na odzyskanie ziem, o ile tylko uda Ci się przekonać do siebie Lannisterów i zakopać z nimi topór wojenny - dodała. Słysząc o tym,  że Jeran zadziałał na ich korzyść rozmawiając z innymi o tym, aby lordowie podlegli Lucasowi klęknęli przed nimi, Laura nieco się zdziwiła i poczuła lekkie poczucie winy.
- Jakich lordów masz na myśli, sir? - Zapytała z lekkim niedowierzaniem, mając szczerą nadzieję, że nie dojdzie do sytuacji, w której lordowie których ziemia miała przypaść Lannisterom nie zaczną klękać przed jej mężem i przysięgać wierności Wysokiej Wieży. To mogłoby być bardzo... kłopotliwe. - Lordzie Oakheart, bardzo mi przykro z powodu tego jak zakończyła się ostatnia wyprawa wojenna na Wysogród... Nasz ojciec został bestialsko zamordowany przez szpiegów Tyrella, a Żelaźni złupili nasze miasto i wybrzeża. Sytuacja zmusiła nas do wycofania się z wojny. Mam nadzieję, że odzyskasz swój zamek - powiedziała z dźwiękiem prawdziwej i szczerej skuchy w głosie.
Laura Hightower.
Laura Hightower.

Liczba postów : 250
Data dołączenia : 02/12/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Jeran Oakheart. Pią Lut 08, 2019 3:54 pm

Nie, moja pani, nie puścił. – Jeran zaśmiał się mimowolnie, by dodać po chwili – Sam uciekłem, dość nietradycyjnym sposobem. Oczywiście, nie zrozum mnie źle. Nie porzuciłem swego zamku i swych ludzi dla ratowania czterech liter. Zamierzam pozyskać wsparcie. – Dosłownie, jakiekolwiek by ono nie było.
M'lady, chętnie przedłużę linię rodową, lecz jeszcze nie znalazłem odpowiedniego materiału na żonę. A gwarantuję, że nie miałaby ze mną ciężkiego życia. – Zaśmiał się ponownie, choć tym razem krócej. Cóż, po fakcie, wszyscy wiedzą jakie preferencje ma Jeran. Byłby skłonny utworzyć potomka, lecz nikt nie powiedział, że matka jego dziecka musiałaby z nim żyć. Bądź, co bądź piwnooki z pewnością zapewniłby jej dostatnie życie. No właśnie, gdyby tylko miał pieniądze i wpływy, a także gdyby jakkolwiek wystawał ponad innych kandydatów.
W związku z tym, jedyne co mi pozostało to ratowanie zamku. Lecz nie. Nie oddam go Lannisterom i nie łożę im hołdu, nie klęknę i nie oddam im nawet srebrnej monety, która i tak im się nie należy. Moja pani, mówię o Rowanach i Roxtonach, gdyż nasze rodziny są spokrewnione. Nie sądziłem jednak, iż zamierzacie dzielić się tymi miejscami z Lwami. To nieco komplikuje sprawę, acz me intencje były szczere i mam nadzieję, że nie wpłyną na wasze relacje z... sojusznikiem. – Uniósł jedną brew do góry.
Twój ojciec był dobrym człowiekiem. Wpierw ogarnęła mnie złość, lecz po tym nadeszła bezradność, a po niej zrozumienie. Tak los namalował naszą historię i nic z tym nie zrobimy. Mam nadzieję, że tym razem szczęście doprowadzi was prosto pod Wysogród. – Uśmiechnął się ciepło. – Zastanawiam się jedynie, królowo, co w przypadku, gdybym jednak stanął w szranki z Lannisterami. Wszakże zamek odbić swój muszę. Czy sojusz wasz i także ten aspekt opiewa? Stalibyśmy się wrogami? A Lucas... choćże to mój nieprzyjaciel, to i także nieprzyjaciel mego nieprzyjaciela. A wróg wroga... Rozumiesz. Nigdy nie wiadomo, co też przyniesie nam dzień. A ja tym bardziej czasem nie wiem, gdzie i kiedy stanąć. – Wykrzywił usta i spuścił spojrzenie.
Jeran Oakheart.
Jeran Oakheart.

Liczba postów : 187
Data dołączenia : 26/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Laura Hightower. Pią Lut 08, 2019 5:31 pm

- Z tego co mi wiadomo, Rowanowie i Roxtonowie złożyli hołd Tyrellom, nie ma na razie co zakładać, że to się zmieniło. Twoje intencje wypływały przecież ze szczerego serca i nikt nie zakłada inaczej - powiedziała, szczerze wątpiąc w to, że miało to na celu wprowadzenie zwady między nich i Lannisterów. Laura była przekonana, że Oakheart był szczerze zaskoczony wiadomościami o ich sojuszu. Słysząc jego pytanie dotyczące tego, czy jego wojna z Lannisterami sprawiłaby że byliby sobie wrogami, królowa Wysokiej Wieży była lekko skołowana. Nie znała odpowiedzi na to pytanie tak do końca, a nie chciała go karmić fałszywymi informacjami czy obietnicami, toteż powiedziała mu to, co wiedziała na pewno.
- Sojusz z Lannisterami zawiązaliśmy przeciwko Lucasowi Tyrellowi. Sądzę, że po skończonej wojnie nasze drogi raczej się rozejdą i ograniczać się będą do wzajemnej nieagresji. Jakiekolwiek problemy na swoich ziemiach napotkamy my czy oni po zakończonej wojnie raczej nie będzie dotyczyć tych drugich - powiedziała zgodnie z prawdą. - Jeśli jednak zdecydujesz się sprzymierzyć z Lucasem Tyrellem, sir... Nie mnie będzie decydować co wtedy się wydarzy, ale chyba oboje potrafimy się domyślić, co w takiej sytuacji zwykle się dzieje. Ja osobiście radziłabym Ci być po stronie wygranych, a sądząc po obecnej sytuacji... to nie będzie Wysogród - dodała jeszcze, przyglądając się Oakheartowi. Był dobrym rozmówcą, Laura wyczuwała że jego dobór słów nie jest przypadkowy i niechlujny. Ktoś dobrze obeznany w sztuce oratorskiej, zapewne. Na pewno rozwiązywał językiem wiele spraw na swoją korzyść. Bardzo przydatny sojusznik, szkoda tylko, że w takim położeniu i niechętny do współpracy.
- Sir, w armii jest z nami nasz stryj Edwyn Hightower. Z tego co pamiętam, chyba jesteście przyjaciółmi. Może przekażę mu Twoje pozdrowienia? - Zapytała z grzeczności, czując, że gdyby pominęła ten szczegół, Edwyn mógłby mieć jej za złe.
Laura Hightower.
Laura Hightower.

Liczba postów : 250
Data dołączenia : 02/12/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Jeran Oakheart. Pią Lut 08, 2019 6:24 pm

Tego nie wiemy, moja pani. Wysogród zapewne nie liczy wielu dzielnych mężów, lecz lepiej nie dmuchać na zimne. Chciałbym stanąć po stronie wygranych, lecz jak widzisz, m'lady, złożyłem hołd Shireen Baratheon, z którego nie zamierzam się wycofać, jak pies z podkulonym ogonem. Może i nazywają mnie Zepsutym, zarzucają brak honoru i inne pierdoły, które latają mi wokoło czterech liter. Za przeproszeniem. Acz tych słów nie złamię. Jedynie za przyzwoleniem królowej, bądź, odpędźcie tę myśl bogowie, w wyniku jej śmierci. – Kiwnął głowo porozumiewawczo. – Lecz gdybym miał wybierać między dwoma stronami, Lannisterami, a Wysoką Wieżą... W obliczu najmniej korzystnej sytuacji, wolałbym stanowić część waszego dobra niżeli ich. A gdyby takiej sposobności nie było, utopiłbym się sam w fosie Starego Dębu. – Odpowiedział poważnie. Laura była interesującą personą w oczach młodego lorda. Ich ojciec był dzielnym człowiekiem, stanowczym i bezkompromisowym. Gdzieś w żyłach rozmówczyni płynęła jego krew. Spuścizna w postaci dobrego, wyrafinowanego charakteru. Szkoda byłoby taką rozmowę kończyć przedwcześnie. Zważając, że ich armii z pewnością znacząco się nie śpieszy.
Czy do tego dojdzie? Także nie wiemy. Acz pocznę wszystkiego i każdą srokę za ogon złapię, byleby cholerny zamek odzyskać. – Zamilkł po tych słowach, gdyż prawi i prawi tylko o zamku. Białowłosa z pewnością miała już dość tego tematu. Piwnooki z resztą też. Z pewnością nikt nie wątpi w jego przerost ambicji nad możliwościami.
Oczywiście. Byłbym wdzięczny, gdybyś przekazała moje pozdrowienia sir Edwynowi, królowo. – Uśmiechnął się do siebie, spuszczając wzrok. Po tym kontynuował:
Właściwie, może doszlibyśmy do konsensusu. Moja Pani, przekonaj Lannistera, by zostawił Stary Dąb i oddał go tobie w zamian za inny zamek. Jeżeli to poczynisz, a mi uda się odbić dom przed czasem, gdzie również udowodnię moc swych słów, resztę mych ludzi, których najmę, przekażę na pomoc twemu mężowi, królowi. Oczywiście moja pomoc nie winna zaszkodzić interesom królowej Shireen. Dodatkowo na czas wojny mógłbym wesprzeć twe działania i ludźmi i złotem i słowem, mocnym słowem. Gdy zaś wojna się skończy, będziemy wiedzieć, do kogo ostatecznie winien należeć mój miecz. – Uśmiechnął się bowiem zakładał każdy scenariusz. Jeśli królowa Shireen nie przetrwa na Ziemiach Korony, a do wyboru będą Lwy albo Wieże, sprawa jasna.
Jeran Oakheart.
Jeran Oakheart.

Liczba postów : 187
Data dołączenia : 26/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Laura Hightower. Pią Lut 08, 2019 7:13 pm

Słowa Jerana potwierdzały największe obawy Laury, które żywiła od momentu zawarcia sojuszu z Lannisterami. Przeszło jej już przez myśl kilka razy, że po pokonaniu Tyrella lordowie Reach mogą uznać, że wolą podlegać nowemu królowi pochodzącemu z Reach niż z Zachodu, a słowa Oakhearta to potwierdzały. Umowa z Lannisterami była umową, nie zamierzali jej zrywać, nawet jeżeli któryś lord uznałby że z dwójki złego wolałby klęknąć przed heretykami z Wysokiej Wieży niż przed najeźdźcą z Zachodu. Lady Hightower bała się, że byli chorąży Jerana również podzielali ten pogląd.
- Wygląda na to, że musimy chyba poczekać na rozwój wydarzeń. Ciężko wyrokować cokolwiek w momencie kiedy nasza armia nie weszła jeszcze nawet na teren królestwa Wysogrodu - stwierdziła, zgodnie z prawdą zresztą. Rozumiała jego pobudki, wiedziała dobrze dlaczego tak desperacko próbuje odzyskać swój dom. Sama dobrze pamiętała jaka furia nią kierowała kiedy Żelaźni Ludzie najechali na Stare Miasto. Mimo całej sympatii i współczucia a także poczucia winy, które nią kierowała, szczerze wątpiła w to że mogła mu pomóc i w jego imieniu pertraktować u Lannisterów w sprawie Starego Dębu.
- Lordzie Oakheart, obawiam się, że mój mąż i król Lancel Lannister mają ścisłą umowę dotyczącą podziału ziem. Obiecuję porozmawiać o tym z mężem, ale chyba na chwilę obecną nie jestem w stanie obiecać niczego więcej - odparła z zawodem w głosie. Obawiała się, że umowa z Lancelem wiązała ręce Dorianowi w kwestii podziału ziem. - Sir, co z Twoją rodziną? Czyżby znajdowali się nadal w Starym Dębie pod oblężeniem? - Zapytała jeszcze.
Laura Hightower.
Laura Hightower.

Liczba postów : 250
Data dołączenia : 02/12/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Jeran Oakheart. Pon Lut 11, 2019 9:37 pm

Rozumiem. Umowa pomiędzy Hightowerami, a Lannisterami, naprawdę ciekawe. Czy mógłbym wiedzieć, jak wyglądają plany podziału ziem, królowo? – Uśmiechnął się. – Rozumiem, że moi dawni chorąży trafią pod skrzydła lwa. Boję się, że to nieco skomplikuje sprawę. – Jeran sądził, iż ludzie Reach nie będą chcieli poddać swych zamków i ziemi obcym ludziom. Fakt, klęknęli przed swym wrogiem, acz był to człowiek z ich ojczyzny, nie zaś obcy, który nigdy prawa do ich terenu nie miał. Los przyniesie prawdę.
Nie, moja pani, nigdy bym na to nie pozwolił. Moja rodzina znajduje się daleko od Starego Dębu, w bezpiecznym miejscu. – Dodał ciepłym tonem głosu.
Jeran Oakheart.
Jeran Oakheart.

Liczba postów : 187
Data dołączenia : 26/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Laura Hightower. Pon Lut 25, 2019 6:19 pm

- Wydaje mi się, że dawne królestwo Równin razem z New Barrel ma zostać zajęte przez lwy. Domena Tyrellów ma zostać przyłączona do naszego królestwa, a przynajmniej tak mój małżonek umawiał się z królem Lancelem Lannisterem - odparła, chcąc sprawiać wrażenie kiepsko zorientowanej małżonki, której jedynym udziałem w tej wojnie było to, że była żoną mężczyzny, który ją prowadził. Poza tym, nic.
- Rada jestem, że Twoja rodzina jest bezpieczna, panie. Nieważne jak potoczą się losy tej wojny i co zrobią Lannisterowie, Twoja rodzina zawsze będzie mogła znaleźć bezpieczny azyl w naszym królestwie - dodała, bowiem współczuła jego siostrom i bratu, którzy zapewne teraz tułali się po obcych zamkach, szukając bezpiecznej przystani po utracie swojego domu.
Laura Hightower.
Laura Hightower.

Liczba postów : 250
Data dołączenia : 02/12/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Mistrz Gry Czw Maj 02, 2019 3:12 pm

18 sierpnia 336AC

Ludzie posłani przez Garlana Hightowera by zastawić zasadzkę na zwiadowców armii fanatyków znaleźli najlepsze możliwe miejsce w wyznaczonej odległości i czekali. Konie mogły ukryć się za niewielkim wzgórzem w pobliżu drogi, zaś pozostali mieli możliwość przyczajenia się w wysokim zbożu. Niestety na razie nie mieli co robić, wydawało się, że mała armia sług Wiary pozbawiona konnicy, poza kilkoma ledwie rycerzami, nie prowadzi rozpoznania nawet najbliższego terenu wokół swojej kolumny. Dowodzony przez Allisera Florenta oddział mógł wracać i zameldować o tym fakcie swojemu dowódcy. O ile oczywiście nie woleli oni poczekać trochę dłużej by mieć absolutną pewność co do braku zwiadu. Ryzykowaliby wówczas zapewne spostrzeżeniem przez resztę sił wroga, jeśli rozprawienie się z ludźmi przeciwnika nie byłoby szybkie. O ile oczywiście jacykolwiek zwiadowcy badaliby teren oddalony od armii tak nieznacznie, że prawie będący już w zasięgu wzroku.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9620
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Alliser Florent. Pią Maj 03, 2019 10:21 pm

Alliser dostał kolejne zadanie, choć sytuacja naprędce nakreślona mu przez Garlana sprawiała, że nie do końca ogarniał co się działo. Szła na nich jakaś armia, podobno fanatyków i mieli się na nich zasadzić, a on miał przyjrzeć się ich kolumnie i sprawdzić czy nie mają zwiadowców, a jeśli tak i będzie szansa, to i wybić. Tak z grubsza brzmiały rozkazy Garlana. Kiedy jednak ukrywali się po wszelakiej maści krzakach w oczekiwaniu na zwiadowców, to takowych się nie doczekali. Ledwie kilku rycerzy i nic więcej. Być może gdzieś tam i byli zwiadowcy, ale nie warto było ryzykować starcia lub czekać dłużej. Każda chwila zwiększała ryzyko ich wykrycia, a Garlan jasno mówił, że chce by ich obecność była tajemnicą. Lepiej więc było się wynosić z powrotem do dowództwa i powiadomić go o tym co właśnie zobaczył, po drodze sprawdzając czy rozstawione siły Hightowerów są dobrze ukryte.
Alliser Florent.
Alliser Florent.

Liczba postów : 41
Data dołączenia : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Mistrz Gry Sro Maj 08, 2019 1:25 pm

Wojska Wiary Wojującej maszerujące przeciwko Hightowerom wpadły prosto w sidła jednej z wrogich sobie armii. Ukryci ludzie Garlana Hightowera i Allisera Florenta na sygnał swego dowódcy zwolnili cięciwy, spuszczając na niespodziewających się niczego fanatyków deszcz śmierci. Wkrótce do strzał dołączyły pociski miotane ze skorpiona oraz trebusza, a wśród zdezorientowanych Braci Ubogich zapanował prawdziwy chaos. Towarzyszący kolumnie wiernych rycerze z zakonu Synów Wojownika - a przynajmniej ci, którzy przeżyli pierwszą salwę - zdołali po chwili zapanować nad oddziałami. Każdy posiadający tarczę żołdak wzniósł ją nad głowę i oddziały Wiary cofnęły się w kierunku przeciwnym od wzgórza, wychodząc poza zasięg strzelców oraz machin.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9620
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Garlan Hightower. Sro Maj 08, 2019 1:59 pm

Przeciwnik wpadł w zasadzkę tak jak było zaplanowane. Wszystko szło dobrze. Może nie idealnie, ale na wojnach nic nigdy nie idzie idealnie. Jeżeli tak wygląda to jest to mocno podejrzane...
W szeregach przeciwnika zapanował chaos i Garlan przez chwilę myślał nad posłaniem tam szarży. Jazdy było jednak za mało, a przeciwnika za dużo.
Gdyby zdecydowali się na atak na wzgórze dalszy ostrzał by ich przerzedził i zrobił grunt pod szarżę, ale oni zaczęli się wycofywać uciekając przed ostrzałem łuczników.
Garlan pozostawił na wzgórzu łuczników w liczbie odpowiadającej plutejom, a reszcie to jest pozostałym łucznikom i całej piechocie kazał schodzić. Bokami i tyłem, tak by ominęli zamaskowane rowy. Sami je robili wiedzieli doskonale, gdzie są.
Miano też przenieść skorpiona na wzgórze z którego rozpoczęli ostrzał.
Przywołał też do siebie swojego gwardzistę-Allisera.
-Wskakuj na koń, bierz kilku rycerzy, chorągiew siedmiu i pędź do przeciwnika - polecił - tylko nie daj się zabić. Nie podjeżdżaj za blisko, niech oni też wyjadą. Jakbyś zobaczył wystrzelone z daleka strzały to uciekaj zanim dolecą. Pamiętaj, że czasem trzeba zygzakiem! - przestrzegł - zaproponujesz im zawieszenie broni, oraz negocjacje pokojowe, jeżeli zgodzą się na zawieszenie broni. Warunki zawieszenia są takie, że zostaną tam gdzie teraz są. My przemieścimy część naszych oddziałów na wzgórza za ich plecami. Nie będą w zasięgu łuczników na tych wzgórzach, ale to nas zapewni, że w trakcie negocjacji nie uciekną. Jeśli to im nie odpowiada mogą zająć jedno ze wspomnianych wzgórz, ale oczywiście zostaną na nim okrążeni, żeby nie uciekli. Jeśli w trakcie negocjacji dojdziemy do porozumienia nie będziemy już ze sobą walczyć. Jeśli natomiast nie dojdziemy wznowimy walkę.
Zajęcie wzgórza wydawało się korzystne i Garlan brał pod uwagę, że wybiorą tą opcję. Faktycznie zyskają przewagę, ale Hightower sobie z tym poradzi.
-Ostrzeż ich, że jeśli nie zgodzą się na zawieszenie broni i negocjacje znów spanie na nich deszcz ognia. Nie mów ile trebuszy mamy. Mów tylko o efektach ostrzału. Niech myślą, że mamy tego więcej... Wszystko co zostawili na drodze, to jest rannych, zaopatrzenie itd. Należy do nas. Przy zawieszeniu broni nasi medycy się nimi natychmiast zajmą, dopuścimy też ich medyków, ale ranni będą naszymi jeńcami, jeśli negocjacje pójdą dobrze to ich wypuścimy. Oddamy też wtedy wszystko to co zostawili na drodze. Szczególnie na tych rannych połóż nacisk. Powinno im zależeć na własnych ludziach.

Piechota z łucznikami miała ruszyć w kierunku dwóch wzgórz (tych powyżej drogi) omijając w stosownej odległości fanatyków, tak żeby być spokojnie poza zasięgiem ich strzał.
Trebusz miał z kolei zostać ponownie wycelowany i czekać na rozkaz. Na razie trzeba było czekać czy przeciwnik przyjmie zawieszenie broni.
Garlan Hightower.
Garlan Hightower.

Liczba postów : 90
Data dołączenia : 10/06/2018

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Alliser Florent. Czw Maj 09, 2019 6:34 pm

Być może Garlan nie był do końca zadowolony z efektu, ale Alliserowi wydawało się, że wszystko poszło idealnie. Dosłownie. Nie ponieśli żadnych strat, wróg za to znaczne i umykał. Osobiście ścigałby przeciwnika, który począł się wycofywać, ale Garlan miał jak widać inne plany. Przywołał go do siebie i wydał rozkazy by negocjować z fanatykami. NEGOCJOWAĆ. Z FANATYKAMI! Mówił poważnie? Alliser popatrzył się na Garlana niepewnie, nie do końca wiedząc czy żartuje czy mówi poważnie. Z takimi ludźmi wszak nie dało się negocjować. W ostatniej wiosce jeden rycerz zaszarżował na całą setkę ludzi. Myślał, że teraz się poddadzą? Alliser wątpił w to całym sobą, ale rozkaz to rozkaz. Skrzyknął za sobą swych przybocznych, wziął chorągiew pokoju i ruszył w kierunku oddziałów nieprzyjaciela. Wątpił jednak, że ktoś będzie w niego strzelał pod znakiem pokoju, ale któż to wiedział? Wszak byli wyklęci przez Wiarę, trzeba było być ostrożnym i trzymać hełm na głowie z opuszczoną przyłbicą i tarczę w pogotowiu na wypadek ostrzału.
Alliser Florent.
Alliser Florent.

Liczba postów : 41
Data dołączenia : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Mistrz Gry Wto Maj 14, 2019 8:29 pm

Armia fanatyków w dalszym ciągu cofała się jak najdalej od miejsca, z którego nadleciały strzały. Kiedy w jej stronę zaczął zbliżać się młody Florent wraz ze swoją obstawą kilku Braci Ubogich zaczęło coś krzyczeć i łapać z strzały, ale wjechał przed nich jeden z dwóch wciąż żyjących Synów Wojownika.
- Stać! - krzyknął, unosząc dłoń. - Mają chorągiew pokoju!
Jego rozkaz, niechętnie, został wysłuchany. Wojska nie przestawały się jednak cofać, jedynie jeden z rycerzy w towarzystwie ośmiu ludzi pozostał na miejscu czekając na Allisera, czterech uzbrojonych i czterech w łachmanach. Kiedy Florent podjechał do nich wojska Wiary znajdowały się już pomiędzy wzgórzami na północy i możliwe było, że sięgały ich skrajów zasięgiem swoich strzelców. Nie przestawały również się cofać. Armia Hightowerów tymczasem zeszła ze wzgórza i mogła kierować się w wytyczonym kierunku.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9620
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Garlan Hightower. Czw Maj 16, 2019 1:28 pm

Więc nie chcieli się zatrzymać, uciekali jak najdalej jak to tchórze mają w zwyczaju. Przez chwilę chciał ich nawet puścić. Niech sobie wieją gdzie pieprz rośnie. Tyle, że stanowili by zagrożenie na tyłach...
Pierwsze co rozkazał to wznowienie ostrzału trebusza. Jak Alliser wróci z informacją, że chcą zawieszenia broni to wtedy wstrzyma ostrzał.
Kolejny rozkaz poszedł do kawalerii. Miała w bezpiecznej odległości, łukiem, okrążyć pole walki i odciąć przeciwnikowi drogę. Nie mieli jednak atakować, a jedynie pozorować ataki. Ustawić się do szarży, nawet ruszyć, ale pod żadnym pozorem nie atakować. Nie wchodzić też w zasięg strzał, przed wejściem w niego mieli zawrócić. Chyba, żeby wróg nie miał już żadnych łuczników, wtedy mogli podjechać bliżej. Cel tego manewru był prosty. Przeciwnik albo przestanie uciekać w tamtą stronę albo chociaż zwolni. Nie mogli przecież bezładnie uciekać w kierunku szarżującej kawalerii. Musieli się zatrzymać i ustawić do przyjęcia szarży. Jeśli chcieliby zająć jakieś wzgórze, żeby lepiej bronić się przed kawalerią proszę bardzo. To nic nie zmieniało.
Żołnierze, którzy zeszli ze wzgórz mieli utworzyć półkole i iść na przód tak, żeby z bezpiecznej odległości, olbrzymim łukiem oflankować przeciwnika. Na środku miały iść pluteie z samymi łucznikami, na skrzydłach łucznicy z piechotą.
Z obozu w okolicach trebusza miało przybyć 100 piechoty wraz z medykami by zabezpieczyć rannych fanatyków raz wszystko co ze sobą wieźli, a co zostawili na drodze.
Na rannych mieli zużywać minimalne ilości medykamentów. Szkoda zasobów na takie mało użyteczne mięso łukowe...
Garlan Hightower.
Garlan Hightower.

Liczba postów : 90
Data dołączenia : 10/06/2018

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Alliser Florent. Pią Maj 17, 2019 4:06 pm

Uhu! Przez chwilę było niebezpiecznie i chłopak podniósł tarczę nieco wyżej by zasłonić się przed potencjalnymi strzałami. Już miał też zawracać konia i czym prędzej wracać do Garlana, ale wyglądało na to, że fanatycy się ogarnęli i zobaczyli, że jadą do nich z chorągwią pokoju. Chociaż to jedno potrafili uszanować.
- Przynoszę wiadomość od mojego dowódcy! - Powiedział, gdy podjechał do komitetu powitalnego. - Proponuje on zawieszenie broni i negocjacje. Jeśli tylko pragniecie zakończyć rozlew krwi, to macie zatrzymać swoje wojska i zaprzestać ucieczki. Jeśli taka wasza wola, to możecie sobie nawet zająć jedno ze wzgórz, nam jest to obojętne. Macie znacznie mniejsze siły i jeśli negocjacje nie przyniosą konsensusu, to zostaniecie zniszczeni i nie uciekniecie. Wzgórze zostanie otoczone... Poza tym, mamy dość trebuszy i łuczników by spuścić na was deszcz ognia. Zrobimy z góry drugie Pole Ognia. Jako zachętę i gest dobrej woli z naszej strony gwarantujemy, że w trakcie zawieszenia broni nasi medycy zajmą się waszymi rannymi, a także dopuścimy do pomocy waszych lekarzy. Co prawda nie zagwarantujemy im wolności, chyba, że się dogadamy. Życie waszych ludzi, podobnie jak wszystko co zostawiliście za sobą w trakcie ucieczki może zostać zwrócone, jeśli dojdziemy do porozumienia.  
Alliser Florent.
Alliser Florent.

Liczba postów : 41
Data dołączenia : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Mistrz Gry Nie Maj 19, 2019 12:48 am

Wojska fanatyków nie przestawały się cofać, a obracanie trebusza i próba wycelowania go zza wzgórza w niewidoczny, ruchomy cel nie była dla załogi zbyt łatwa. Wcześniej przygotowali się spokojnie do strzału w miejsce, w którym fanatycy mieli znaleźć się w momencie dania sygnału. Teraz... Teraz było gorzej. Manewr jazdy za pierwszym razem na chwilę zatrzymał marsz ludzi Wiary - kiedy ta w końcu ich minęła - ale kiedy jeźdźcy zawrócili ponad dwieście metrów od maszerujących na widok nadlatujących strzał ci zaczęli posuwać się dalej po prosu czujnie patrząc w kierunku wroga.
- Zaprzestać odwrotu i dać się otoczyć?! Siedmiu was z pewnością opuściło skoro w waszych bezbożnych głowach lęgną się podobne pomysły! - odpowiedział Syn Wojownika. - Pchnijcie na nas co tylko chcecie jeśli taka wasza wola, nie zaprzestaniemy walki z waszym plugastwem i nie będziemy rozmawiać na takich warunkach!
Po tych słowach rycerz zawrócił konia i wraz ze swoją obstawą udał się czym prędzej w pogoń za resztą swoich oddziałów. Fanatycy nie wydawali się być w nastroju do przerwania marszu, a nie mogąca realnie zaszarżować i nieliczna jazda Garlana nie była w stanie ich zatrzymać.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9620
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Alliser Florent. Nie Maj 19, 2019 11:11 am

Alliser doskonale wiedział, że negocjacje z fanatykami skończą się tak jak się skończyły. Powoli poczynała go dopadać irytacja na Garlana, a także jego kuzynkę i króla. Raz po raz wysyłany był na negocjacje, które z powodu stawianych warunków nie dało się poprowadzić w żaden sensowny sposób. Chłopak poczynał zastanawiać się w jakim celu go wysłano z Garlanem, skoro i tak nic nie wnosił do całej tej wyprawy, a robił tylko za piąte koło u wozu. Nie zastanawiając się jednak dłużej i nie roztrząsając całej sprawy zbyt głęboko, chłopak, podobnie jak i świętoszkowaty rycerzyk, zawrócił konia i wraz ze swymi ludźmi powrócił tak szybko jak się tylko dało do Garlana by powiadomić go, że fanatycy nie mają zamiaru negocjować. Co zresztą było absolutnie do przewidzenia.
Alliser Florent.
Alliser Florent.

Liczba postów : 41
Data dołączenia : 12/01/2019

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Garlan Hightower. Nie Maj 19, 2019 6:01 pm

Alliser wrócić wyraźnie niezadowolony, ale Garlan nie przejął się tym ani trochę.
-Oni mogą tylko wybrać jak umrą i z każdą decyzją wybierają gorszą śmierć - oznajmił spokojnie - Niby mienią się synami wojownika, czy co tam sobie za nazwy powymyślali, a zamiast atakować czmychają czym prędzej. Tak by przynajmniej zginęli walcząc jak mężczyźni. Chce się z nimi jak z ludźmi negocjować to nie. Coś tam pewnie bredzili o walce do ostatniego jednocześnie ciągle uciekając, zamiast walczyć - zaśmiał się. - Będziemy mogli przynajmniej powiedzieć, że chcieliśmy okazać im miłosierdzie Matki, ale ci szaleńcy nam odmówili.
Jak było powiedziane medycy wraz z setką piechoty mieli się zająć rannymi od ostrzału fanatykami. Cały obóz, wraz z trebuszem miał być też przeniesiony na ufortyfikowane wzgórze z którego rozpoczęli ostrzał. Mieli tam pilnować łupów, jeńców i fortyfikować się jeszcze lepiej. Rzemieślnicy mieli rozpocząć produkcję kolczatek. Dowodzenie nad tym obozem Garlan powierzył najlepszemu dowódcy jakiego miał ze sobą. Nie licząc Allisera. Kto wiem, może tym idiotom z Mostu przyjdzie ochota się włączyć? Niech więc atakują umocnione wzgórze z pułapkami, bronione przez 300 ludzi i to wszystko pod ostrzałem trebusza. Pułapki i rowy miały być też wykopane tam gdzie obecnie ich nie było, tak żeby otaczały całe wzgórze.
Skorpion miał być zamontowany na jeden z wozów, miano do niego zaprzęgnąć jak najwięcej koni, żeby był jak najszybszy. Na dwóch kolejnych miała być załadowana amunicja do niego. Wozy miały być jak najmniej obciążone i zaopatrzone w jak najwięcej koni, by bez problemu dogonić fanatyków. Pod dogonieniu skorpion miał z 250-300 metrów rozpocząć ostrzał. Tak miał się utrzymywać w bezpiecznej dla siebie odległości i strzelać uciekinierom w plecy.
Piechota i łucznicy mieli się ustawić we wspomniany już łuk i starać okrążać przeciwników. Jeśli pluteje spowalniały pościg to miano je podwieźć pozostałymi wozami. Jeśli by i to było zbyt wolne, to niestety trzeba było je porzucić.
Konni zamiast pozorowanych ataków mieli zacząć rozmieszczać pułapki na drodze fanatyków. Najprostsze z możliwych. Małe paliki powbijane w ziemię i schowane w trawie (takie krótkie, ledwo, albo wręcz wcale nie wystające z trawy Punji stick). Każdy kto nadepnie rozwali sobie stopę i nie będzie mógł dalej iść. Co prawda nikogo to nie zabijało, ale zwiększało liczbę rannych. Rannych, których fanatycy będą musieli nieść, albo porzucić...
Pułapka była dziecinnie prosta, ot krótkie kijki powbijane w ziemię i schowane w trawie. Drzewa też jakieś powinny się znaleźć, a liczba konnych jaką dysponowali powinna wystarczyć do "opułapkowania" znacznej części trasy.
Cel był prosty. Poranienie fanatyków, zniszczenie ich morale, oraz spowolnienie ich. Z pewnością po kilku wdepnięciach w niespodzianki będą szli bardzo ostrożnie, czyli wolno.
Garlan koordynował te wszystkie działania jeżdżąc bezustannie w towarzystwie swoich dwóch gwardzistów oraz kilku rycerzy.
Od czasu do czasu sam poprawił jakąś pułapkę, czy zaostrzył patyk.
Oczywiście podążające za fanatykami oddziały piesze były informowane przez konnych wysłanników, albo nawet samego Garlana gdzie są pułapki, żeby w nie czasem nie wdepnęli.
Jeśli fanatycy zostaną dogonieni, albo sami zdecydują się walczyć zamiast uciekać zostaną wydane odpowiednie rozkazy. Na razie wszyscy mieli się trzymać w bezpiecznej odległości od wroga i tylko go spowalniać pułapkami oraz okrążać z daleka.
Garlan Hightower.
Garlan Hightower.

Liczba postów : 90
Data dołączenia : 10/06/2018

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Mistrz Gry Pią Maj 24, 2019 10:40 pm

Ludzie Hightowerów wydzieleni do zadania zaczęli przenosić wszystko na wskazane wzgórze i szykować fortyfikacje. Inni ludzie Hightowerów tymczasem zaczęli zbierać rannych wroga oraz uzbrojenie oraz ekwipunek jaki ci mieli ze sobą. Jeśli liczyli na większe zaopatrzenie oraz wozy, to musieli obejść się smakiem. Fanatycy mieli jedynie torby ze skromnymi zapasami oraz garść mułów lub osłów wiozących racje lub amunicję, nie ciągnęli ze sobą żadnych wozów i wielkiego zaopatrzenia.

Konni po pewnym czasie na przygotowanie pułapek oraz wyprzedzenie wrogiej armii na tyle, aby ta nie dostrzegła podstępu zdołali naprawdę nieznacznie spowolnić wrogi przemarsz. Niewątpliwie część fanatyków w pułapki wpadła, jednak albo nie zostały tak skutecznie zastawione przez żołnierzy jak sądzili, albo zwyczajnie żar wiary pchał ich naprzód mimo bólu. Druga opcja nie była tak nieprawdopodobna, kiedy pomyśli się o tym ilu z nich wycinało w swojej skórze święte symbole. Niefortunnie kilku ludzi Wysokiej Wieży również wpadło we własne sidła, jeżdżenie by ostrzegać ludzi w jakiej kępce trawy coś może być, a w jakiej nie, okazało się być skuteczne, ale nie w stu procentach.
Oddziały Hightowerów goniące ludzi Wiary powoli zbliżały się do nich, acz fanatycy mieli nad nimi przewagę i nie zdawali się zbyt chętni do zwolnienia. Z każdym kwadransem niezmienionej trasy ludzie Wiary zbliżali się do Manderu, gdzie dotrą niedługo od ich obecnego położenia. Co będą planować po dotarciu do rzeki? Kto wie...
Co się tyczy pędzącego na wozie skorpiona, to miał on mały wypadek. Zniesiono go ze wzgórza, zabezpieczono najlepiej jak się dało na jednym z wozów, a później zaprzęgnięto dodatkowe konie by mogły go łatwiej ciągnąć. W taki sposób wóz wyruszył w pogoń za fanatykami, aby po kilkunastu minutach zatrzymać się przy akompaniamencie końskich kwików, wrzasków i przekleństw. Jedna z osi pękła, wóz się wywrócił, dwa konie uciekły i trzeba je było łapać, a załoga niemiłosiernie się potłukła. Przynajmniej skorpion nadal był cały.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9620
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Garlan Hightower. Sro Cze 05, 2019 9:11 pm

Los nie sprzyjał. Zasadzka miast skończyć się masakrą skończyła się ucieczką. Pułapki raniły swoich, a wóz się wywrócił... Czy tym cholernym fanatykom naprawdę sami Bogowie pomagali?
Jeśli tak to Garlan miał zamiar Bogów pokonać.
Rozkazał kawalerii natychmiast ruszyć w kierunku rzeki. Podczas jazdy wypytywał czy ktoś zna może okolice, a co za tym brody. To ułatwiłoby poszukiwanie ich, ale jeśli nikogo takiego nie było trudno, poszuka się na miejscu. Po dotarciu i odnalezieniu brodów żołnierze mieli umieścić na nich pułapki. Na samym środku, tak, żeby ich początkowo nie wiedzieli dopiero kiedy już wejdą w rzekę znacznie. Miano zostawić tylko jeden najwęższy bród, taki, gdzie mogłoby iść tylko kilku żołnierzy.
Po załatwieniu tego jazda miała ustawić się na przeciwko brodów do szarży (poza zasięgiem strzał wroga). Jeśli przeciwnik pokona rzekę i wyjdzie na brzeg ma natychmiast po wyjściu otrzymać uderzenie jazdy w pełnej szarży.
Łucznicy powinni być wyeliminowaniu, po przejściu przez wodę ich łuki nie powinny nadawać się do użytku. Jeśli jednak jakimś cudem będą, jazda miała się osłonić tarczami.
Sama kawaleria była podzielona na dwa oddziały, które miały atakować na przemiennie. Jeden po szarży wycofuje się pod kątem, żeby zrobić drugiemu miejsce do szarży. W ten sposób przeciwnik powinien cały czas obrywać szarżą i być spychany do rzeki.
Jeśli brodów było kilka to oczywiście wszystkie miały mieć pułapki i przy każdym miały być takie dwa oddziały, jeśli fanatycy tam się udadzą. Liczebność oddziałów proporcjonalna do wielkości brodu.
Jazda miała na celu nie tyle zadanie strat co spychanie wroga i zatrzymanie go.
W tym czasie z tyłu mieli nadciągnąć łucznicy wraz z piechotą i zasypać wroga gradem strzał. Oczywiście samemu będąc osłanianymi przez piechotę z tarczami, oraz pluteie, jeśli dało się je przyciągnąć, bez spowalniania marszu.
Dodatkowo mieli ustawić się w cienką linię, by być jak najmniejszym celem. Duża łatwiej powinno być trafić w zbitą masę próbującą przejść przez rzekę, niż linię składającą się z kilku żołnierzy. Oczywiście walić mieli w tych na swoim brzegu, albo tych w rzece. Jak najdalej od szarżującej jazdy.
Medycy z kolei, mieli ruszyć w kierunku walki omijając rejony z pułapkami. Nim bitwa się skończy powinni być w pobliżu.
MG:
Garlan Hightower.
Garlan Hightower.

Liczba postów : 90
Data dołączenia : 10/06/2018

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Mistrz Gry Wto Cze 11, 2019 5:19 pm

W okolicy rycerze Garlana kojarzyli jeden bród położony kawałek dalej w dole rzeki, podobno nie znajdowała się przy nim żadna osada. Tam fanatycy mogli próbować się przeprawić na drugą stronę Manderu by uciec przed wojskami Wysokiej Wieży, tam też przeprowadzony mógł zostać plan Hightowera. Konni udali się więc wykonać polecenia - o ile nie nastąpiła zmiana planów - zaś wojska piesze kontynuowały pościg, niestety pozbawione pluteji, których sprowadzenie z okopanego wzgórza oraz ciągnięcie spowolniłoby ich marsz.
Wkrótce wojownicy Wiary Wojującej dotarli w pobliże rzeki i ruszyli zgodnie z jej biegiem, w stronę brodu, który zabezpieczany był właśnie - lub niedługo powinien zacząć być obsadzany - przez kawalerię Garlana. Podróż w tamto miejsce trwała niewiele ponad godzinę od dotarcia nad wody Manderu, słońce powoli poczęło chylić się w stronę zachodu, zaś obu armiom zmęczenie zaczynało dawać się we znaki. Prawdopodobnie fanatykom wyczerpanie doskwierało odrobinę bardziej niż ludziom Hightowerów, a przynajmniej bardziej niż ich piechocie.
Przy przeprawie stało się też coś co nie znajdowało się w przewidzianych działaniach wroga - fanatycy maszerowali dalej. Ludzie Wiary zamiast próbować przeprawić się przez rzekę podążali dalej zgodnie z jej biegiem, gdzie nikt nie kojarzył obecności kolejnych brodów. Jeden z rycerzy wytknął jedynie, że w tamtym kierunku znajduje się jakaś większa wieś.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9620
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Różany Trakt II Empty Re: Różany Trakt II

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach