Retrospekcja - Nieuczciwy Pracodawca
Strona 1 z 1 • Share
Retrospekcja - Nieuczciwy Pracodawca
Rzecz działa się przed trzema laty w roku 8 PZ w jednej z bardziej podejrzanych karczem Miasta Cieni.
Leonard Redfort- Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020
Re: Retrospekcja - Nieuczciwy Pracodawca
Jedna z kolejnych wypraw Leonarda na statku kupieckim, który miał ochraniać nie skończyła się dobrze. Jak to w życiu i świecie bywa, ludzie dzielą się na tych uczciwych i tych trochę mniej. Przykładem drugiego typu człowieka był kapitan Gorm zwany Osą; jak zwykle kompania Leonarda, która już nieco zyskała rozgłos w Pentos jako dobra i wprawna grupa oferująca ochronę na morzu, znalazła zatrudnienie u wspomnianego mężczyzny. W trasie z Pentos do Lys i później Miasta Cieni statki pomimo przepływania przez Stopnie, nie natrafiła na żadnego wroga. W związku z brakiem problemów, Gorm postanowił że nie zapłaci ludziom Leonarda - "w końcu nic nie zrobili".
Pieniądze dla Leonarda nie były wówczas aż tak ważne, ale próba okpienia go (na co był uczulony przez uczynki swego brata) nie spotkało się z zadowoleniem rycerza. Początkowo starał się wyjaśnić ten problem z samym kapitanem, który był jednak głuchy na jego prośby i groźby. Później doszło do próby siły, jednak skończyła się fiaskiem. Nie było też możliwości ingerencji u władzy, bo statek kupiecki z Pentos w tej kwestii raczej nie podlegał pod jurysdykcję Dorne.
W pewnym momencie trwania impasu zgłosił się do wojownika bosman ze statku, który był przedstawicielem niewielkiej frakcji chcącej zmienić dowództwo na łodzi. Znał on bowiem pewnych ludzi, którzy mogli się skontaktować z osobą zajmującą się tego typu problemami. Z braku innej alternatywy (bo do buntu na statku też nie mogło dojść, bowiem Gorm nie chciał ich zabrać dalej do Pentos) Leonard postanowił spotkać się z podejrzanym człowiekiem z Miasta Cieni. Na spotkanie ubrał się w ciemne szaty z długim kapturem, który zasłaniał mu połowę twarzy. Pod strojem miał dla bezpieczeństwa kolczugę i krótki miecz skryty w fałdach ubrania.
Do spotkania doszło w jednym z mniej renomowanych karczm w tymże mieście, spotkali się w piwnicy, do której dostęp mieli nieliczni ludzie bądź klienci, którzy nie przychodzili tam na piwo.
- Gorm "Osa" ze statku "Rój" we wschodniej części portu, będzie to koga. - przedstawił cel nieco zmienionym głosem niż używał na co dzień. - Ile i gdzie dostarczyć złoto?
Pieniądze dla Leonarda nie były wówczas aż tak ważne, ale próba okpienia go (na co był uczulony przez uczynki swego brata) nie spotkało się z zadowoleniem rycerza. Początkowo starał się wyjaśnić ten problem z samym kapitanem, który był jednak głuchy na jego prośby i groźby. Później doszło do próby siły, jednak skończyła się fiaskiem. Nie było też możliwości ingerencji u władzy, bo statek kupiecki z Pentos w tej kwestii raczej nie podlegał pod jurysdykcję Dorne.
W pewnym momencie trwania impasu zgłosił się do wojownika bosman ze statku, który był przedstawicielem niewielkiej frakcji chcącej zmienić dowództwo na łodzi. Znał on bowiem pewnych ludzi, którzy mogli się skontaktować z osobą zajmującą się tego typu problemami. Z braku innej alternatywy (bo do buntu na statku też nie mogło dojść, bowiem Gorm nie chciał ich zabrać dalej do Pentos) Leonard postanowił spotkać się z podejrzanym człowiekiem z Miasta Cieni. Na spotkanie ubrał się w ciemne szaty z długim kapturem, który zasłaniał mu połowę twarzy. Pod strojem miał dla bezpieczeństwa kolczugę i krótki miecz skryty w fałdach ubrania.
Do spotkania doszło w jednym z mniej renomowanych karczm w tymże mieście, spotkali się w piwnicy, do której dostęp mieli nieliczni ludzie bądź klienci, którzy nie przychodzili tam na piwo.
- Gorm "Osa" ze statku "Rój" we wschodniej części portu, będzie to koga. - przedstawił cel nieco zmienionym głosem niż używał na co dzień. - Ile i gdzie dostarczyć złoto?
Leonard Redfort- Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020
Re: Retrospekcja - Nieuczciwy Pracodawca
Leonarda wpuszczono po schodach w dół. "Pierwsze w lewo". Tak, były takie drzwi, ponadto nie były zakluczone. Wewnątrz znajdował się stolik, cztery krzesła, dzbanek i cztery kubki oraz talerz z rozpoczętym, parującym jeszcze kurczakiem. Za to nikogo innego w środku. Usiąść i czekać? Wrócić na górę? Wysłali go tu. W razie potrzeby powtórzyli. Po jakichś dziesięciu minutach oczekiwania skrzypnęły drzwi. Całkiem szybko, choć dość, by sobie wszystko przemyśleć. Do pomieszczenia wszedł szczupły, gładko ogolony mężczyzna w czystej koszuli z wywiniętymi rękawami, który to idąc wiązał sznurki w spodniach. Ominął zakapturzonego gościa i usiadł do kurczaka, którego to zaczął jeść póki był ciepły. Jeśli Leonard od razu nie zaczął wykładać swojej sprawy, to ruch dłoni trzymającej obleczoną mięsem kostkę zachęcił go do tego. Poza tym, mężczyzna nie nawiązywał też kontaktu wzrokowego ze swym gościem.
- Na kiedy? - głos wydobył się zniekształcony z ust częściowo zapełnionych jedzeniem. Trochę też mlaskał. W pewnym momencie Szelma zastygł wpół drogi kolejnego kęsa do ust i spojrzał Redfortowi prosto w twarz - Oderwać ci nogę? - zapytał poważnie i pokazał tłustym palcem na kurczaka, którego zostało jeszcze większe pół.
Gdy skończył, wytarł ręce w spodnie i nalał sobie kubek wina do pełna, po czym opróżnił, nalał jeszcze raz, tym razem do połowy, zaproponował Leonardowi i odstawił naczynie. Wreszcie usiadł trochę bokiem do Redforta, zakładając nogę na nogę i opierając się o stół tak, że nachylał się do rozmówcy.
- Dobra. Ten Gorm. To jest jakiś marynarz, co ci siostrę przeleciał, czy raczej najmus? Na pytanie o złoto machnął tylko ręką i krótko zmarszczył brwi.
- Na kiedy? - głos wydobył się zniekształcony z ust częściowo zapełnionych jedzeniem. Trochę też mlaskał. W pewnym momencie Szelma zastygł wpół drogi kolejnego kęsa do ust i spojrzał Redfortowi prosto w twarz - Oderwać ci nogę? - zapytał poważnie i pokazał tłustym palcem na kurczaka, którego zostało jeszcze większe pół.
Gdy skończył, wytarł ręce w spodnie i nalał sobie kubek wina do pełna, po czym opróżnił, nalał jeszcze raz, tym razem do połowy, zaproponował Leonardowi i odstawił naczynie. Wreszcie usiadł trochę bokiem do Redforta, zakładając nogę na nogę i opierając się o stół tak, że nachylał się do rozmówcy.
- Dobra. Ten Gorm. To jest jakiś marynarz, co ci siostrę przeleciał, czy raczej najmus? Na pytanie o złoto machnął tylko ręką i krótko zmarszczył brwi.
Szelma- Liczba postów : 28
Data dołączenia : 29/06/2021
Re: Retrospekcja - Nieuczciwy Pracodawca
Kurczaka, którego zastał w pokoiku nie ruszał - bo go nie zamawiał, to w sumie po chuj. W końcu przyszedł jakiś mężczyzna, Leo przedstawił mu cel i zapytał o kwotę, a w odpowiedzi dostał kilka pytań. Pierwsze było całkiem dobre, bo w sumie Redfortowi nie zależało na czasie, ale po co miał kusić los, że Gorm zaraz wypłynie z Miasta Cieni.
- Prawdopodobnie mamy z tydzień na realizację, nie więcej. - powiedział, bo w sumie nie był pewien, jak długo Osa będzie załatwiać swoje interesy.
- A w sumie, to daj. - odpowiedział i wyciągnął rękę po kawałek kurczaka, wszak dobrego jedzenia się nie odmawia, a mięso zawsze było dobre. Wina również nie omieszkał skosztować, które równie z tajemniczym mężczyzną miał zamiar wypić. Cierpkie dornijskie za bardzo do niego nie przemawiało, gdyż wolał piwo albo wódkę, ale jak kopało to i tak było dobre.
- Za robotę mi nie zapłacił, a ja jestem pamiętliwym i mściwym człowiekiem. Gorm musi zginąć za oszukanie mnie i zakpienie z moich ludzi. - podsumował. - W sumie dobrze by było, żeby przyprowadzić go tutaj i potem bym się nim trochę zajął. - dodał.
- Prawdopodobnie mamy z tydzień na realizację, nie więcej. - powiedział, bo w sumie nie był pewien, jak długo Osa będzie załatwiać swoje interesy.
- A w sumie, to daj. - odpowiedział i wyciągnął rękę po kawałek kurczaka, wszak dobrego jedzenia się nie odmawia, a mięso zawsze było dobre. Wina również nie omieszkał skosztować, które równie z tajemniczym mężczyzną miał zamiar wypić. Cierpkie dornijskie za bardzo do niego nie przemawiało, gdyż wolał piwo albo wódkę, ale jak kopało to i tak było dobre.
- Za robotę mi nie zapłacił, a ja jestem pamiętliwym i mściwym człowiekiem. Gorm musi zginąć za oszukanie mnie i zakpienie z moich ludzi. - podsumował. - W sumie dobrze by było, żeby przyprowadzić go tutaj i potem bym się nim trochę zajął. - dodał.
Leonard Redfort- Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020
Re: Retrospekcja - Nieuczciwy Pracodawca
Tydzień to tak całkiem sporo czasu było. Nie skomentował, ale pokiwał głową z wypisanymi na twarzy dobrymi myślami. Kurczakiem poczęstował, to i nie gadali po próżnicy. Kim zaś Gorn jest... wciąż się nie dowiedział, ale pewnie zarządca, kupiec, czy coś takiego. Gorzej jak jakiś prywatny ochroniarz kupca, co to się zajmował najęciem ochrony, bo wtedy to może być problem wpuścić mu nóż i będzie trzeba sięgnąć po droższe środki, jak choćby wywar z muchomora, albo inne takie. - Szyderę sobie z ciebie zrobił, mówisz? No to dobrze trafiłeś. Ale ale. Mówisz za robotę ci nie zapłacił. To czy ty masz z czego zapłacić mi? Czy kombinujesz sobie w głowie, że jak się u tamtego coś w kajucie znajdzie to będzie na podział? - przeszył Leonarda spojrzeniem rozbieganych oczu.
- Czekaj, czekaj. To chcesz go kropnąć, czy porwać? Tylko wiesz, to jest gospoda. Jak na igraszki, to nie tutaj. Najlepiej wywieźć za miasto, albo ten, o! Jak statek masz jakiś, to na morzu nikt nie usłyszy, hehe. - Wzrok na krótko gdzieś odjechał, kiedy mężczyzna przypominał coś sobie, następnie uśmiechnął się krzywo i wrócił do klienta myślami.
- No ale ten, słuchaj. Wiesz, najwyżej mi kopsniesz monetę za dobrą radę, ale jak mówisz, żeście dla niego robili, co nie? To chyba was więcej jest - tak to sobie rozumiem. Za ochronę, to pewnie bitni i ze sprzętem. To czemu mu wpierdolu nie spuściliście i nie wzięliście uczciwie co wasze albo i z nawiązką? Wiesz, zabić człowieka to jest poważna sprawa. Cofnąć się nie da. A szantażyk, wymuszenie, kradzież o! Łapy połamać, niech wie gdzie jego miejsce. Nawet jak do straży pójdzie, to wyście wzięli co wasze. Albo kulasy połamać, to i nigdzie nie pójdzie! - Proste problemy, proste rozwiązania. Tak trzeba było żyć. To nie zabójstwa dyplomatyczne, że trzeba się gdzieś pojawić jak cień, zadźgać, podłożyć fałszywe poszlaki i zniknąć.
- Czekaj, czekaj. To chcesz go kropnąć, czy porwać? Tylko wiesz, to jest gospoda. Jak na igraszki, to nie tutaj. Najlepiej wywieźć za miasto, albo ten, o! Jak statek masz jakiś, to na morzu nikt nie usłyszy, hehe. - Wzrok na krótko gdzieś odjechał, kiedy mężczyzna przypominał coś sobie, następnie uśmiechnął się krzywo i wrócił do klienta myślami.
- No ale ten, słuchaj. Wiesz, najwyżej mi kopsniesz monetę za dobrą radę, ale jak mówisz, żeście dla niego robili, co nie? To chyba was więcej jest - tak to sobie rozumiem. Za ochronę, to pewnie bitni i ze sprzętem. To czemu mu wpierdolu nie spuściliście i nie wzięliście uczciwie co wasze albo i z nawiązką? Wiesz, zabić człowieka to jest poważna sprawa. Cofnąć się nie da. A szantażyk, wymuszenie, kradzież o! Łapy połamać, niech wie gdzie jego miejsce. Nawet jak do straży pójdzie, to wyście wzięli co wasze. Albo kulasy połamać, to i nigdzie nie pójdzie! - Proste problemy, proste rozwiązania. Tak trzeba było żyć. To nie zabójstwa dyplomatyczne, że trzeba się gdzieś pojawić jak cień, zadźgać, podłożyć fałszywe poszlaki i zniknąć.
Szelma- Liczba postów : 28
Data dołączenia : 29/06/2021
Re: Retrospekcja - Nieuczciwy Pracodawca
- Pytasz dzika czy sra w lesie. - przyszło mu do głowy, ale od razu odwiązał od pasa sakiewkę i rzucił mu pulchny od srebra mieszek.
- Nie o złoto mi chodzi, a o próbę okpienia mnie. - wyjaśnił. - Kajuty natomiast nie tykamy, bo skorzysta z niej nowy kapitan, nieco bardziej mi przychylny. - powiedział i uśmiechnął się pod nosem.
- Zabić, porwać - obojętnie. Jak się uda go złapać to nawet sam bym mu kark przetrącił, ale jeśli takiej możliwości nie będzie, to jak ktoś inny go wykończy, też będzie dobrze. - odparł i wgryzł się w kurczaka, którego wcześniej ino w ręce trzymał. - Płacę za zabijanie, a nie mędrkowanie. - odpowiedział beznamiętnie. - Gdyby to było takie proste, załatwiłbym to bez Ciebie, ale widzisz psi syn zna kogoś wysoko postawionego na dworze książęcym, a to już nie w kij dmuchaj. Połamałbym mu ręce czy nogi, zaraz straciłbym ręce lub nogi, a obydwa są mi potrzebne.
- Nie o złoto mi chodzi, a o próbę okpienia mnie. - wyjaśnił. - Kajuty natomiast nie tykamy, bo skorzysta z niej nowy kapitan, nieco bardziej mi przychylny. - powiedział i uśmiechnął się pod nosem.
- Zabić, porwać - obojętnie. Jak się uda go złapać to nawet sam bym mu kark przetrącił, ale jeśli takiej możliwości nie będzie, to jak ktoś inny go wykończy, też będzie dobrze. - odparł i wgryzł się w kurczaka, którego wcześniej ino w ręce trzymał. - Płacę za zabijanie, a nie mędrkowanie. - odpowiedział beznamiętnie. - Gdyby to było takie proste, załatwiłbym to bez Ciebie, ale widzisz psi syn zna kogoś wysoko postawionego na dworze książęcym, a to już nie w kij dmuchaj. Połamałbym mu ręce czy nogi, zaraz straciłbym ręce lub nogi, a obydwa są mi potrzebne.
Leonard Redfort- Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020
Re: Retrospekcja - Nieuczciwy Pracodawca
Tak oto na stole pojawiły się pieniądze. Konkretna suma zdawałoby się. Szelma pokiwał głową. Gruba ryba mu się trafiła. W mieszku to się kilkanaście, może i kilkadziesiąt monet mieści. Wziął w rękę i bezwiednie zaczął się bawić, odpowiadając rozmówcy.
- Dobra, czyli robota na czysto. Bez wyflaczania na pokładzie. Nawet lepiej. - Leonard zajął się kurczakiem, a Benedykt rozwiązał sakiewkę i zajrzał. Eh, srebro. Od dawna Szelma narzekał, że sto monet się musi uzbierać na jednego złocisza, a to raz że chujowo transportować, dwa że przy rachowaniu pierdolnąć się to jest mus przy każdym podejściu. - Licho jak za trupa, nie powiem. Za pogróżki albo jakieś łamanie palców to bym się zgodził, ale tak to uznam to za zaliczkę. - Stwierdził fakt, zawiązał rzemyk, wstał i wrzucił sakiewkę do skrzyneczki na drugim stoliku, którego z początku widać nie było za sprawą kiepskiego oświetlenia.
- Słuchaj, to skoro i tak już wszem i wobec wiadomo, że was wychujał, to jutro się z tobą przejdę do tego portu i pokażesz mi który to taki cwany. A potem to już coś wymyślę. Chociaż tak se teraz myślę, że można by go zwlec do któregoś magazynu i trochę pokatować, ale to będzie jeszcze ekstra za fatygę i w łapę dla ziomka. Jak się ładnie uśmiechniesz, to może się nawet uda zorganizować żeby go rybakom po fakcie popchnąć, co by gdzieś na morzu wypierdolili za burtę. Ci popierdoleńcy są skłonni odkurwić najgorsze fuchy, he he hy! - Zaśmiał się gardłowo z rybaków.
- Dobra, czyli robota na czysto. Bez wyflaczania na pokładzie. Nawet lepiej. - Leonard zajął się kurczakiem, a Benedykt rozwiązał sakiewkę i zajrzał. Eh, srebro. Od dawna Szelma narzekał, że sto monet się musi uzbierać na jednego złocisza, a to raz że chujowo transportować, dwa że przy rachowaniu pierdolnąć się to jest mus przy każdym podejściu. - Licho jak za trupa, nie powiem. Za pogróżki albo jakieś łamanie palców to bym się zgodził, ale tak to uznam to za zaliczkę. - Stwierdził fakt, zawiązał rzemyk, wstał i wrzucił sakiewkę do skrzyneczki na drugim stoliku, którego z początku widać nie było za sprawą kiepskiego oświetlenia.
- Słuchaj, to skoro i tak już wszem i wobec wiadomo, że was wychujał, to jutro się z tobą przejdę do tego portu i pokażesz mi który to taki cwany. A potem to już coś wymyślę. Chociaż tak se teraz myślę, że można by go zwlec do któregoś magazynu i trochę pokatować, ale to będzie jeszcze ekstra za fatygę i w łapę dla ziomka. Jak się ładnie uśmiechniesz, to może się nawet uda zorganizować żeby go rybakom po fakcie popchnąć, co by gdzieś na morzu wypierdolili za burtę. Ci popierdoleńcy są skłonni odkurwić najgorsze fuchy, he he hy! - Zaśmiał się gardłowo z rybaków.
Szelma- Liczba postów : 28
Data dołączenia : 29/06/2021
Similar topics
» Retrospekcja - Do dna
» Retrospekcja - Przyprawy
» Retrospekcja - Lew w Winorośli
» Retrospekcja - Siarka, jad i łzy
» Retrospekcja - Rybobranie
» Retrospekcja - Przyprawy
» Retrospekcja - Lew w Winorośli
» Retrospekcja - Siarka, jad i łzy
» Retrospekcja - Rybobranie
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|