Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Retrospekcja - Siarka, jad i łzy

Go down

Retrospekcja - Siarka, jad i łzy Empty Retrospekcja - Siarka, jad i łzy

Pisanie  Selvyn Martell Wto Sty 26, 2021 6:54 pm

Siódmy dzień ósmego księżyca dziewiątego roku po Zagładzie
Lys, przedpołudnie


Selvyn zawinął swym statkiem do lyseńskiego portu niespełna dobę temu, ale jak dotąd zdążył zwiedzić większą część miasta, zakupując niemalże wszystkie rzeczy, których potrzebował przed odpłynięciem ku Słonecznej Włóczni. Brakowało mu jednak dosyć istotnego przedmiotu, po który to miał zamiar udać się do pewnego burdelu. Miejsce to polecił mu znajomy kupiec, z którym dzień wcześniej dobił dobrego targu na dostawy wina i jak sam wspominał, znaleźć tam można nie tylko piękne kobiety, ale i ludzi o znacznych wpływach.
Wczesnym południem dornijski książę wraz z dwoma towarzyszami skierował się prosto do całkiem dobrze prezentującego się domu uciech. Było jeszcze stosunkowo wcześnie, toteż w środku nie zastali zbyt wielu klientów, co dobrze wpływało na interesy. Młody Martell nie wiedział czego dokładnie spodziewać się po tym miejscu i czym tutejsze burdele różniły się od rodzimych, lecz kierował nim jeden konkretny cel i to na nim głównie się skupiał.
Przestąpiwszy przez próg, rozejrzał się dookoła za jakąś żywą duszą, a krok za nim przystąpili obaj jego towarzysze. Byli w wyjątkowo dobrych nastrojach, zapewne licząc na to, że podczas gdy książę będzie zajęty rozmową, oni zyskają okazję do zajęcia się cielesnymi uciechami oferowanymi przez tutejszy lokal - Chciałbym porozmawiać z właścicielem - młodzieniec odezwał się po valyriańsku, kiedy ktoś do niego podszedł. W przypadku gdyby potrzebne było jakieś tłumaczenia, interesy i możliwość dużego zarobku powinny wystarczyć.
Selvyn Martell
Selvyn Martell

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 27/11/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Siarka, jad i łzy Empty Re: Retrospekcja - Siarka, jad i łzy

Pisanie  Naessa Valnaeros Sro Sty 27, 2021 2:36 am

Puk puk, taki właśnie dźwięk rozległ się w głowie dziewczyny. Leżąc na wpół przytomnie, nawet powtórzyła go sama kilka razy we własnych myślach. Początkowo nie zdawała sobie, że oznacza coś konkretnego. Ot zwykły dźwięk, który zapewne przejdzie, jeśli z uporem go się zignoruje. Niestety, nie przestawał. Powtarzał się wiele razy i to z coraz większym natężeniem, aż w końcu przestał, by zastąpiło go skrzypienie otwieranych drzwi.
- Pani - usłyszała znajomy głos, który również próbowała zignorować. - Ktoś do pani... Jakiś młody mężczyzna oferuje dobry zarobek.
Słysząc słowa swego podwładnego zmarszczyła brwi, choć wciąż nie zdobyła się na otwarcie oczu. Bardzo żałowała, że pozwoliła im wchodzić do tej komnaty w ramach ostateczności. Ci ludzie nie wiedzieli, co naprawdę oznaczała ta ostateczność. Czy burdel został podpalony? Nie, krzyków słychać nie było.
Dziewczyna odczekała chwilę w ciszy, westchnęła głęboko, a potem podniosła swą głowę, która jeszcze chwilę temu spoczywała na rękach ułożonych na biurku. Wtedy właśnie zrozumiała, że znowu zasnęła nie w tym miejscu, co powinna. Już dawno umieściła tutaj sofę, aby robić sobie drzemki po porannym załatwianiu rutynowych spraw dotyczących interesu. Niestety, zmęczenie po nieprzespanej nocy w pracowni zazwyczaj łapało ją tuż przed dojściem do wygodnego mebla.
- Proszę wybaczyć, ale... - usłyszała coraz bardziej błagalny głos.
- Tak, tak. Powiedz, że już idę - odpowiedziała szybko, przerywając mu w połowie.
W trakcie, kiedy podwładny wychodził poinformować, że właściciel zaraz przyjdzie, ona próbowała się rozbudzić. Lekko uderzyła dłońmi w swe policzki, przy okazji orientując się, że podczas snu trochę ośliniła jeden. Cieszyła się, że tym razem żadna kartka nie przylepiła się do jej twarzy. Wytarła się szybko chusteczką i pozbierała kartki na jedną kupkę. Następnie rozciągnęła się i podeszła do dużego lustra, znajdującego się po jej prawej. Oprócz tego, iż zwiewna czarna suknia, którą miała na sobie, w jakiś dziwny sposób przekręciła się nieco w prawo, wyglądała bardzo znośnie. Poprawiła ją szybko. Odchrząknęła jeszcze na koniec, aby pozbyć się "porannej" chrypki i była gotowa do wyjścia.
Przemierzając korytarz zastanawiała się, kto o tak wczesnej porze chce załatwiać sprawy w burdelu. Zdecydowanie nie chodziło o kobiety. A może chodziło, tylko że o zamówienie usług na jakąś specjalną okazję? Cóż, miała się właśnie przekonać.
Weszła właśnie do holu, w którym czekało na nią trzech mężczyzn. Liczyła, że podziwianie wewnętrznego wyglądu burdelu na razie im wystarczyło. Dziewczyna postarała się, aby pomieszczenie wyglądało bogato, lecz nie było zbyt przesadzone. W jego kolorycie mieszała się biel i czerń, a ściany zdobiły złote gobeliny. Lekki złoty akcent był również widoczny w drewnianych meblach. Jednak kogo to tak naprawdę obchodziło, kiedy w pomieszczeniu nie było ozdobnych prostytutek? Mam tylko nadzieję, że podczas czekania przeszła obok nich chociaż jedna.
- Witajcie, panowie - rzekła, podchodząc do nich.
W międzyczasie Mazikeen zdążyła uważnie przyjrzeć się swoim gościom. Jeden z nich wyglądał dużo bardziej dystyngowanie. Oznaczało to, że właśnie do niego powinna się zwracać
- Nazywam się Mazikeen Noatheos. Jestem właścicielką tego przybytku - przedstawiła się, po czym pozwoliła im zrobić to samo. - Jak mniemam sprawa musi być niecierpiąca zwłoki. Rzadko widzi się klientów o tak wczesnej porze w burdelu.
Naessa Valnaeros
Naessa Valnaeros

Liczba postów : 5
Data dołączenia : 09/01/2021

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Siarka, jad i łzy Empty Re: Retrospekcja - Siarka, jad i łzy

Pisanie  Selvyn Martell Sro Sty 27, 2021 6:59 pm

Z uwagi na brak większej ilości ludzi w przybytku, pierwsze chwile w lyseńskim domu uciech były dosyć specyficzne. O ile po takim miejscu spodziewać się można było roznegliżowanych panienek oraz niejednoznacznych odgłosów wydobywających się zza ścian, tak zastała ich pustka, od czasu do czasu przerywana przez przechodzącą służkę czy inną zajętą swymi sprawami osobę. Zarówno kwestia ta, jak i całkiem elegancki wystrój wnętrza, nie zajmowały jednak zbytnio myśli młodzieńca, gdyż przybył on tutaj w celach innych, niż podziwianie widoków.
Oczekując na właściciela, tudzież właścicielkę burdelu, Selvyn przechadzał się w tę i we w te, od czasu do czasu kierując swoją uwagę na warty zawieszenia oka przedmiot lub obraz. Niebawem jego cierpliwość opłaciła się, gdyż jeden z pracowników poinformował go o niechybnym przybyciu decyzyjnej osoby, które niebawem też nastąpiło. Na widok kroczącej ku nim młodej dziewczyny o valyriańskiej urodzie i jak później się zorientował różnokolorowych tęczówkach, Dornijczyk skinął nieznacznie głową w geście powitania - Selvyn Martell, miło poznać - przedstawił się używając dominującego w Essos języka, aby następnie wskazać wzrokiem każdego ze swoich towarzyszy - A to moi kompani, Noah oraz Alyr - na dźwięk swoich imion oni również skinęli głowami, dzięki czemu można było przejść do istotniejszej części konwersacji.
- Interesy najlepiej załatwiać w świetle słońca. Wieczory zwykłem przeznaczać na inne... przyjemności - oznajmił, przy końcu zdania odprowadzając wzrokiem przemykającą bocznym korytarza niewiastę. Nie ulegało wątpliwości, że wśród dornijczyków o podobnych sprawach rozmawiało się z równą łatwością, co o pogodzie - Nie pozostanę w Lys długo, wobec czego chciałbym przejść do konkretów. Czy moglibyśmy porozmawiać na osobności? - spytał, nie wiedząc przecież na ile właścicielka burdelu ufa swoim pracownikom. Życie w Słonecznej Włóczni nauczyło księcia, że ściany mają uszy, a im mniej osób wie o pewnych rzeczach, tym lepiej dla każdego.
Selvyn Martell
Selvyn Martell

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 27/11/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Siarka, jad i łzy Empty Re: Retrospekcja - Siarka, jad i łzy

Pisanie  Naessa Valnaeros Czw Sty 28, 2021 12:43 am

Nikt nie spodziewałby się, iż do nieskromnych progów burdelu Mazikeen, zawita członek rodu panującego w Dorne. Właściwie, jej przybytek był już całkiem dobrze znany na całe Lys. Zawitało tu już mnóstwo ważnych osobistości, choć większość wolała pozostać anonimowa. Za to goszczenie księcia było ekscytującą nowością. Prawdopodobnie księcia, nie znała się za bardzo na genealogii rodów Westeros. Liczyła, że coś w rozmowie zasugeruje, jakie relacje wiążą go z księżną Dorne.
- Rozsądne podejście - skomentowała, przyglądając się temu, jak książę spogląda w stronę niewiasty. Postanowiła odpuścić sobie uświadamianie mężczyzny o tym, iż ta kobieta jedynie zajmowała się sprzątaniem. - Liczę, że te przyjemności zastaną zaspokojone tutaj - rzekła, uśmiechając się sugestywnie.
Musiała przyznać, że coraz lepiej wychodziło jej zachowanie pozoru nienagannej właścicielki burdelu. Zaradna i trzymająca swe życie w ryzach panna. Prawie sama zaczynała w to wierzyć.
Kiedy mężczyzna poprosił o rozmowę na osobności, dziewczyna wiedziała, że nie chodzi tu o nocne zabawy, a o coś poważniejszego. Z jednej strony, wskazywało to na dosyć dobrą wiadomość. Waga tego interesu musiała być znaczna, tak jak i zarobki z nim związane. Z drugiej strony, Maze z chęcią położyłaby się i zasnęła, a nie prowadziła rozmowy, a co gorsza negocjacje. Książę wybrał sobie najgorszy moment dnia.
- Niech i tak będzie - odpowiedziała, po czym wskazała ręką, aby mężczyzna ruszył za nią.
Wyszli z holu, kierując się korytarzem wgłąb budynku. Minęli po drodze parę pokoi, które w tej chwili pozostawały otwarte. Wejścia przysłaniały różnokolorowe zasłony z bardzo cienkiego, prześwitującego materiału. Przygotowywały się w nich do pracy dziewczęta i zarazem prezentowały swoje wdzięki klientom. W tej chwili tylko w jednym mogli dostrzec ciekawy widok, przedstawiający dwie skąpo ubrane niewiasty. Na nieszczęście dla Selvyna, udało im się szybko przejść przez ten krótki korytarz i dojść do schodów. Były one niezwykle wąskie, więc mężczyzna musiał iść z tyłu. Dało to Mazikeen szansę na ziewnięcie ukradkiem.
Koniec końców dotarli do solidnych, drewnianych drzwi, które prowadziły do sporego pomieszczenia. Sam środek nie wyglądał jakoś imponująco. Na znajdującej się na wprost ścianie był umieszczony tylko jeden obraz, przedstawiający morze. Po prawej wisiało spore lustro, a z lewej mieściły się regały z różnorakimi księgami, od historycznych po zielarskie. Mazikeen miała w zwyczaju zbierać najróżniejsze dzieła, choćby wyszły spod ręki podrzędnego uczonego, czy bajarza. Kolorystyka tej komnaty również mocno różniła się od reszty budynku. Ściany przyozdabiała ciemna zieleń i nic więcej. Jedynym, a jednocześnie zupełnie odstającym od ciemnych kolorów meblem, była kwiecista sofa.
Omijając biurko stojące na środku, Mazikeen podeszła do zasłoniętego firanami okna. Odkryła je, aby wprowadzić trochę światła do pokoju. Jak tylko to uczyniła, to zmrużyła oczy, ponieważ została oślepiona przez jasne słońce. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że zastanie je na wprost własnego okna. Rzadko otwierała je o tej porze dnia.
- Proszę wybaczyć dobór pomieszczenia. Tylko tu mogę mieć pewność, że nikt nie słyszy - rzuciła małym kłamstewkiem, wskazując ręką na krzesło, które miało być siedzeniem dla znamienitego gościa. Tak naprawdę owe pomieszczenie było jej samotnią. Po prostu musiała się z tego jakoś wytłumaczyć, aby nie wyjść na kogoś bez smaku. Oczywiście miała gust. Sama urządziła ten burdel. Zwyczajnie nie chciała się wysilać i dekorować pokój, do którego na co dzień żaden z gości nie wchodził.
Po chwili sama usiadła naprzeciwko rozmówcy, opierając łokcie o biurko, a brodę o splecione dłonie. Tutaj mogła przyjrzeć się mu dokładniej. Wyglądał naprawdę dornijsko, a jego rysy jakby potwierdziły szlachetność pochodzenia. Jej pracownicą na pewno spodobałby się taki ładny młodzieniec.
- Tak więc... Przejdźmy do interesów. Jak mniemam pewnie chodzi o me ukryte talenty? - spytała bez ogródek, coraz bardziej wątpiąc w to, że tylko garstka ludzi o nich wie. Stryjek miał opinię wielkiego człowieka, a zarazem takiego, który nie waha się maczać swe palce w ciemne interesy. Dlaczego więc nikt nie miałby posądzać ją o to samo? Miała tylko nadzieję, że nie pomyliła się. Co gdyby książę chciał po prostu doprecyzować swoje dziwne i wstydliwe życzenia, dotyczące igraszek w burdelu?
Naessa Valnaeros
Naessa Valnaeros

Liczba postów : 5
Data dołączenia : 09/01/2021

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Siarka, jad i łzy Empty Re: Retrospekcja - Siarka, jad i łzy

Pisanie  Selvyn Martell Pon Lut 01, 2021 8:07 pm

Zważając na jego pozycję oraz zwyczaje, pora przybycia księcia nie była dla niego niczym dziwnym. Mało kto w Słonecznej Włóczni narzekał na pobudkę w południe, gdyż obowiązki z reguły na to nie pozwalały. Widocznie w Wolnych Miastach sprawa ta wyglądała zgoła inaczej, aczkolwiek młodzieniec nie brał tak trywialnych rzeczy pod uwagę.
- Jeśli zostaniemy w mieście do jutra, istnieje taka możliwość - odparł dyplomatycznie na propozycje skorzystania z tutejszych usług, chociaż paradoksalnie przed wizytą w lyseńskim burdelu wcale nie rozważał tejże opcji. Jak dotąd jego myśli krążyły bardziej wokół najistotniejszych do załatwienia spraw, natomiast przyjemności zostawił sobie na później.
Po wstępnym zapoznaniu się oraz zamienieniu paru zdań, Selvyn ruszył za kobietą we wskazane przez nią miejsce. Nawiązując krótki kontakt wzrokowy ze swymi tarczami, dał im do zrozumienia, aby pozostali w głównym pomieszczeniu i znaleźli sobie jakieś zajęcie. Kwestie wyboru rozrywki Martell pozostawiał im samym, najwyraźniej nie czując się na tyle zagrożonym, aby zabrać któregoś z nich ze sobą. O ile walka nie była głównym atrybutem młodzieńca, z całą pewnością potrafił on się samodzielnie obronić w przypadku zagrożenia.
Podążając korytarzem za Mazikeen, kątem oka zaglądał do pokojów, oceniając tutejszy wystrój oraz czystość. Z całą pewnością burdele w Mieście Cieni nie dorównywały splendorem tutejszym domom uciech, z których to Lys było wręcz znane. Udało mu się nawet wyhaczyć jakieś skąpo odziane niewiasty, ale wbrew pozorom nie był nimi aktualnie zainteresowany. Wcześniejsze rzucenie okiem na sprzątaczkę miało bardziej za zadanie podkreślić wypowiadane słowa, aniżeli napawać się kobiecymi wdziękami.
Po wspięciu się po schodach dotarli nareszcie do celu ich krótkiej przechadzki, którym było pomieszczenie znajdujące się za grubymi, drewnianymi drzwiami. Do tego czasu Selvyn bardziej skupionym był na jasnych, typowo valyriańskich włosach, które falowały przed nim raz w jedną, a raz w drugą stronę. Po długiej wizycie w Volantis zdążył się już co prawda do takowych przyzwyczaić, acz nie ulegało wątpliwości, że były one na swój sposób pociągające.
Książę wszedł do środka i związując za pasem ręce, z gracją rozejrzał się po pokoju. Dla jego oczu księgozbiór dziewczyny był czymś zdecydowanie bardziej wartym uwagi, niż to czego doświadczył na dole. O ile elegancja była widokiem przyjemnym, to książki potrafiły prawdziwie pobudzić jego umysł oraz wyobraźnie - Pomieszczenie jak najbardziej trafia w moje gusta - rzekł, zatrzymując się krok przed blatem stołu, aby bez pośpiechu usiąść na wskazanym przez gospodarza krześle. Podczas gdy wypowiadała ona swe słowa, uwaga księcia raz jeszcze powędrowała ku regałowi.
- Zgadza się - dopiero po chwili potwierdził przypuszczenia Mazikeen - Jesteś w posiadaniu wielu ciekawych pozycji, które potwierdzają słowa naszych wspólnych znajomych - zrobił krótką pauzę, powracając na nią swym wzrokiem - W zasadzie to poszukuje dosyć konkretnego wywaru, z którego to słynie Lys - określił się bliżej, nie wymawiając jednak bezpośrednio nazwy charakterystycznego specyfiku - Poza tym chciałbym zlecić pewną pracę badawczą, do której potrzebować będę zdolnego alchemika. Mam nadzieję, że trafiłem w dobre miejsce? - przedstawił swoje intencje, skupiając się na obliczu rozmówczyni, jakby chciał wyczytać z niego ewentualne odczucia względem tychże tematów.
Selvyn Martell
Selvyn Martell

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 27/11/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Siarka, jad i łzy Empty Re: Retrospekcja - Siarka, jad i łzy

Pisanie  Naessa Valnaeros Pią Lut 05, 2021 3:30 pm

Mazikeen nie mogła nie zauważyć, że książę mimowolnie spoglądał w stronę zbioru ksiąg. Jak widać, mężczyzna był intelektualistą. Wbrew pozorom nie każdy szlachetnie urodzony mógł odznaczać się tą cechą, a przynajmniej nie zamiłowaniem do lektury. W szczególnej mierze to kobiety nie grzeszyły wiedzą podstawową. Zwyczajowo przeznaczano im zupełnie inne życiowe zadanie. Na szczęście Mazikeen pochodziła z domu z nadzwyczaj wielkimi ambicjami, czasem przewyższającymi ich możliwości. Każde ich dziecko musiało pełnić czynną rolę w rozkwicie rodu.
Okazało się, że pierwszy raz księgozbiór dziewczyny poświadczył o jej umiejętnościach, a nie jakość usług świadczonych w burdelu. Rzadko kiedy dobijała targu, jeśli chodziło o alchemię i trucizny. Na tym etapie jedynie pomagała Maronowi. Niemniej wychwalał on jej umiejętności i pilnował, aby była obecna przy takowych interesach. Stąd pewnie Selvyn i Mazikeen mieli wspólnego znajomego, który tak naprawdę był bliższy jej stryjkowi. A przez to, że Maron dbał o opinię swej siostrzenicy, to ten nie mógł pomyśleć o bardziej kompetentnej osobie, niż ona. W końcu Maze miała pełny dostęp do zacnych dóbr znanego handlarza i alchemika.
Chwilę później klient ujawnił to, czego potrzebował. Pierwsza rzecz, którą chciał kupić, była dosyć typowa dla cudzoziemców. W swym krótkim życiu mogła wyliczyć dziesiątki takich zamówień.
- Lyseńskie łzy - rzekła, odgadując tajemniczą zagadkę. - Da się załatwić, ale będę musiała się po nie udać w inne miejsce. W zależności od ilości specyfiku, mogłby być on dostarczony na twój statek. Oczywiście, w pojemniku podpisanym... choćby cytryny. Owoc dowolny w wyborze, bezpłatnie, jednak za sam dowóz jest dodatkowa opłata. Mała, ale wciąż.
Z podawaniem cenny wolała poczekać na podanie ilości. Liczyła, że sprawa pójdzie łatwo, a mężczyzna nie będzie chciał się targować. Wciąż czuła zmęczenie, a powstrzymywanie ziewania stawało się coraz cięższe.
Przymrużyła oczy, intensywnie myśląc o pracy badawczej. Doskonale znała swe umiejętności, więc przypuszczała, że da radę to zrobić. W końcu miała również za sobą swego stryjka, który zapewne poda pomocną dłoń lub też wciśnie ją na siłę. Jeśli badania byłby ekscytujące, to i odganianie się od Marona byłoby nie lada wyzwaniem.
Tak chwilę myślała, aż zdała sobie sprawę, że powinna spytać, o co chodzi dokładnie. Miała nadzieję, że to chwilowe roztargnienie nie zniechęciło księcia do współpracy z nią.
- Myślę, że to najlepsze miejsce, do jakiego mogłeś trafić, książę - rzekła z pewnością, aby rozwiać prawdopodobne złe wrażenie. - Czym dokładnie miałabym się zajmować? I co ważniejsze, jaka wyglądałaby płaca? - spytała z entuzjazmem, posyłając mu łagodny i zalotny uśmiech.
Mazikeen raczej nie przesadzała z używaniem swych kobiecych wdzięków do interesów. Jednak drobne gesty często znacznie poprawiały jej sytuację. Grzechem byłoby z tego nie skorzystać. Nawet jeśli Selvyn wydawał się konkretnym człowiekiem, który przybył tu wyłącznie w jednym celu.
Naessa Valnaeros
Naessa Valnaeros

Liczba postów : 5
Data dołączenia : 09/01/2021

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Siarka, jad i łzy Empty Re: Retrospekcja - Siarka, jad i łzy

Pisanie  Selvyn Martell Pon Lut 08, 2021 6:17 pm

Koneksje we wpływowych kręgach niewątpliwie były rzeczą przydatną, a momentami wręcz wymaganą w podczas handlu pewnymi towarami. O ile młody książę samym swoim statusem miał dosyć ułatwioną sprawę, to przeciętni zjadacze chleba musieli się nieco natrudzić. Selvyn nie wiedział jeszcze zbyt wiele o dziewczynie, jednak jak dotąd wydawało się, że ktoś kto w tym wieku ma własny przybytek oraz zajmuje się rzeczami wymagającymi nieco intelektu, musi mieć łeb na karku.
- Doskonale - skonkludował na wieść o równie łatwej możliwości zakupu lyseńskich łez - Jestem pewien, że dogadamy się pod względem zapłaty, pół tuzina dawek powinno wystarczyć - określił ilość substancji, która go interesowała. Wolał zrobić sobie mały zapas w Słonecznej Włóczni, aby później nie musiał wysyłać ludzi do jego uzupełniania - Niebawem przyjdzie do ciebie mój człowiek ze złotem - poinformował, mając zamiar przekazać kwestię płatności swojemu księgowemu. Znał się on bowiem znacznie lepiej na cenach w Lys, za młodu zajmując się przeważnie handlem w owym mieście.
Po ustaleniu warunków wymiany handlowej, która zdecydowanie należała do tematów łatwiejszych, Selvyn mógł nareszcie przejść do ciekawszej części rozmowy. Od zawsze bowiem pobieżnie interesował się alchemią i chociaż nie zagłębiał się w nią wystarczająco, aby móc cokolwiek wytworzyć na własną rękę, to owoce takiej pracy potrafiły być niezwykle użyteczne. Chwilowe roztargnienie Mazikeen nie zbiło księcia z tropu, gdyż obcując już z ludźmi wiedzy nauczył się, że ich umysły działały nieco inaczej. Będąc wybitnym w jednej dziedzinie zazwyczaj należało poświęcić temu inne aspekty życia. O ile sam książę od małego był uczony nienagannej prezencji, zrozumiałym dla niego było, iż nie każdy pokładał w tym największą wagę. Tutaj liczył się intelekt i skuteczność w wykonaniu zadania.
Słysząc odpowiedź bezzwłocznie przeszedł do tłumaczenia charakteru potencjalnych badań - Przez wielu Dorne uznawane jest za krainę jałową, pozbawioną zieleni oraz owoców ziemi charakterystycznych dla północnych królestw - zaczął nieśpiesznie, subtelnie gestykulując przy tym ręką - Nie jest to jednak zupełnie prawdą, gdyż zajmujemy się eksportem towarów niedostępnych w innych rejonach Westeros - wolał podejść do tego tematu od podszewki, aby lepiej zarysować ogólną sytuację - W górskich rejonach naszego księstwa znajdują się ogromne złoża siarki, których jak dotąd nie udało nam się skutecznie spożytkować. Gdyby znaleźć zastosowanie dla tego kruszcu, byłby to znaczący przełom w tej dziedzinie nauki - przedstawił sprawę, po wypowiedzianych słowach spoglądając na chwilę na bok, jakby upewniając się, że o niczym nie zapomniał - Dostaniesz swoją własną pracownię i odpowiednią ilość ludzi do pomocy. Rzecz jasna dostawy potrzebnych materiałów oraz sprzętu jestem w stanie zagwarantować bez problemu. Mogę przeznaczyć na ten cel... - zrobił chwilową pauzę, szacując w głowie to i owo - 70 złotych monet miesięcznie oraz kilkakrotność tej sumy za każdy znaczący progres w badaniach - przedstawił swoją cenę, która zważając na fakt brak potrzeby utrzymania oraz koszty towarów w Dorne była w jego mniemaniu całkiem atrakcyjna - Dodatkowo otrzymasz dostęp do biblioteki w Słonecznej Włóczni i wszelkich materiałów naukowych w niej zawartych - dorzucił, wiedząc, że dla kogoś oczytanego taka okazja może być warta więcej niż złoto.

Selvyn Martell
Selvyn Martell

Liczba postów : 132
Data dołączenia : 27/11/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Siarka, jad i łzy Empty Re: Retrospekcja - Siarka, jad i łzy

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach