Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Dolna Sala

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Dolna Sala Empty Dolna Sala

Pisanie  Leonard Redfort Sob Lip 17, 2021 12:45 pm

"Sala w której podaje się jedzenie i wino."


Ostatnio zmieniony przez Leonard Redfort dnia Sob Lip 17, 2021 1:02 pm, w całości zmieniany 1 raz
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Przyszła na giermka pora

Pisanie  Leonard Redfort Sob Lip 17, 2021 1:01 pm

14/10/11 PZ

Redfort raz jeszcze podziękował monarsze za podarowanie mu w służbę giermka, skłonił się i opuścił jego samotnię. Towarzyszył mu rycerz, którego wraz z Roweną spotkali w jego gabinecie. Nie koniecznie interesowała Leonarda przyczyna jego odwiedzin u króla, toteż w związku z tym nie zadawał pytań. W zasadzie w ogóle się nie odzywał tylko posłusznie za nim szedł, aż dotarł do Dolnej Sali gdzie przesiadywało kilku dworzan i rycerzy. Przewodnik Redforta odnalazł wzrokiem ojca chłopaka i podszedł do niego, jego śladem postąpił również Leonard. Wymienili oni kilka słów i spojrzeli na Leonarda, który przystąpił do przodu i się przedstawił.
- Witaj Ser, jestem Leonard Redfort i król powiedział, że Twój syn może zostać moim giermkiem. Bardzo się cieszę na naszą współpracę. - powiedział i skinął głową. - Nauczę go wszystkiego co potrafię. - dodał i wysłuchał jakichś słów rycerza. Później posłano po chłopaczka, który przyszedł do kwadransie. Przedstawił się jako Godric Donnerly, syn Ser Hostera Donnerly'ego, którego Leonard zdążył poznać. Chłopak był młody i jeszcze słabowity, ale wyglądało na to, że ucieszył się na wieść możliwości szkolenia się pod okiem prawdziwego rycerza.
- Jutro z rana będę udawał się do Sali Ćwiczebnej, czekaj na mnie tam. - polecił i wymienił ze wszystkimi zainteresowanymi pozdrowienie, po czym udał się do przydzielonych mu komnat na odpoczynek.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Horrmund Harlaw Nie Paź 10, 2021 1:35 am

18/12/11 PZ - wieczór

    Horrmundowi udało się trochę wypocząć, Findis okazała się bardzo gościnną gospodynią i Żelaznemu niczego nie brakowało, choć też niewiele potrzebował. Zajrzał w międzyczasie do kwater swoich ludzi by upewnić się że wszystko z nimi w porządku, przy okazji wymieniając z nimi kilka zdań. Umył się, uporządkował trochę brodę i związał włosy w koński ogon. Podczas tych czynności zatęsknił za tak zwyczajną przecież dla niego wonią morza i soli. 
    Na wieczerzę postanowił ubrać się jak zwykle - wygodnie i praktycznie, podkreślając barwy swego rodu - czerń i biel. Założył więc czarną tunikę z białymi obszyciami i szeroki, skórzany pas ze zrabowaną niegdyś z Essos klamrą wyrzeźbioną w kształt zderzających się ze sobą fali, wysokie, skórzane buty i krótki, ciemny płaszcz z białą, wilczą skórą. Końcówkę brody związał rzemykiem. Poza klamrą, jedyną ozdobą na jaką sobie pozwolił, była niewielka brosza z rodową kosą Harlawów, którą przypiął do futra przy prawej piersi. 
    Kiedy służąca poinformowała go, że wieczerza będzie niedługo gotowa, Horrmund kiwnął głową w zamyśleniu i odruchowo prawie założył za pas swój toporek. Żałował że nie zdążył zapytać Findis o to czy wypada go brać ze sobą. Nie lubił chodzić bezbronny, a ona sama wspominała o jakichś wrogach. Ostatecznie zdecydował się go zabrać - lordowie przecież często brali ze sobą miecze na podobne uczty, a że jego miecz był za duży żeby zabierać go na takie okazje, no cóż. Najwyżej zejdzie wcześniej i zdąży go może jakoś dyskretnie odesłać z powrotem do komnaty. Tak też wyszykowany Harlaw skierował swe kroki tam gdzie jak mu wskazano znajdować się miała dolna sala. 
Horrmund Harlaw
Horrmund Harlaw

Liczba postów : 134
Data dołączenia : 21/07/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Findis Arryn Nie Paź 10, 2021 2:22 am

Księżniczka Findis miała to do siebie, że w zasadzie to w ogóle nie lubiła swego książęcego życia. Najgorszy w tym wszystkim jednak nie był obowiązek bycia osobą publiczną czy też rozmowy z mnóstwem nieciekawych osób, a obecność na ucztach. To było dla królewny prawdziwą katorgą. Na szczęście tym razem nie miało to być wielkie przyjęcie na niezliczoną ilość gości, a jeno wspólna wieczerza z przybyłą dzisiaj osobistością. Mimo wszystko księżniczka chciała podjąć Harlawa tak, jak lorda i przyjaciela podjąć wypadało, toteż na stole pojawiło się trochę jadła i napitku. Sama jednak nie tykała się wina, czego nie czyniła od powrotu z Gulltown.
By nie siedzieć ze swym gościem sam na sam, co też w Dolinie nie uchodziło, sprosiła również swoją najbliższą rodzinę, w tym panią matkę, kuzynów i kuzynki, by wspólnie mogli zasiąść do wieczerzy i poznać jednego z Żelaznych lordów. Nie było jednak żadnych dodatkowych atrakcji, albowiem Findis wciąż zdawała się nosić żałobę po swym bracie. Oczywiście nakazała również posłać po Rowenę, jednak tej czasem zdarzały się spóźnienia. Gdy jednak większość się już pojawiła, Findis przedstawiła Horrmunda Arrynom, tłumacząc mu, iż na księżniczkę Rowenę będzie musiał jeszcze chwilę poczekać.
-Moja siostra zapewne wkrótce się zjawi - wytłumaczyła. Księżniczka jednak zdawała się tym kompletnie nie przejmować, podobnie jak też nie przejmowała się bronią, którą Horrmund wniósł przypiętą do pasa. Zdążyła się już przyzwyczaić do stylu bycia Żelaznych, zresztą sama również nie przybyła na wieczerzę bez niczego, bowiem na jej ramieniu siedział mały koteczek. Wyjątkowo była to Sif, a nie Idunn, ponieważ ta druga wolała w tym czasie spać wtulona we Frigg i Wąsa.
-Dobrze, że przyjechałeś - rzekła po chwili, mówiąc bezpośrednio do mężczyzny. -Ostatnio spadały na mnie same przygnębiające wieści. Długo planujesz zostać? - dopytała, popijając wodę. -Chciałabym ci pokazać Podniebne Cele i te osławione Księżycowe Drzwi. Poza tym chciałabym też zamienić z tobą parę słów bez świadków - powiedziała, patrząc się w stronę, skąd mogła nadejść jej siostra. W takim gronie mogli co prawda rozmawiać swobodnie na niektóre tematy, jednak części spraw Findis wolała nie poruszać przy wszystkich.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 900
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Rowena Arryn Nie Paź 10, 2021 9:02 pm

Suknia

Rowena od samego rana nie miała chęci wychodzić ani w ogóle z komnat, nawet pojawienie się Żelaznego człowieka jakoś nie specjalnie ją obeszło. W końcu, jej siostra czekała na małżonka, więc przekonana Rowena, że to pewnie ten się pojawił po prostu zlekceważyła pojawienie się przybysza. Jednak gdy do jej komnat zapukała służka informując, że jakiś mężczyzna na nią czeka, nie mając wyjścia musiała się przekonać o co chodziło. Jakież zaskoczenie było, gdy jasnowłosy mężczyzna wyznał jej powód swego przybycia. Szok, zaskoczenie. To był wyraz twarzy Roweny na tamtą chwilę. Jednak teraz Księżniczka była zdecydowanie bardziej...na luzie. Gdy doniesiono jej o gotowej wieczerzy Rowena nie specjalnie miała chęci iść. Ostatecznie jednak co jej zostało? Przebrała się i gdy już była gotowa postanowiła pojawić się w Dolnej Sali, gdzie jak się miała przekonać, oprócz jej rodziny siedział również przybyły gość. Nim opuściła swą komnatę, kazała również powiadomić Ser Gabriela, że go oczekuje, mężczyzna po przybyciu w końcu musiał się też ogarnąć i wypocząć. Więc gdy tylko pojawił się na jej wezwanie ruszyła w raz z nim na posiłek. Był teraz dla niej kimś więcej niż nieznajomym, no i oczywiście mogła się wymigać tym, że musiała zająć się swoim osobistym rycerzem. A wiadomo, jeśli Gabriel był zadowolony, to i sama Rowena była spokojna. Im byli bliżej celu tym Rowena czuła się bardziej niepewnie. Nie przywykła do tego, że ktoś ciągle gdzieś ją pilnował. A teraz...teraz się to zmieniło. Gdy była już przed drzwiami do Dolnej Sali skinęła straży by otworzyli drzwi. Wchodząc do środka ujrzała najbliższą rodzinę, kuzynostwo, panią matkę, siostrę i właśnie...przybysza, którego nie przywitała z wiadomych powodów.
- Matko.
Uśmiechnęła się lekko i ucałowała jej policzek, po czym cmoknęła siostrę w policzek i zasiadła przy stole.
- Witaj Panie. Wybaczcie proszę spóźnienie, jednak miałam ku temu powód. Przedstawiam Wam ser Gabriela.
Uśmiechnęła się lekko do swojej Tarczy po czym wskazała na miejsce przy stole.
- Posil się Ser z nami, wszak od dzisiaj jesteś częścią naszej rodziny.
Dodała wskazując miejsce przy stole. W końcu czemu by nie?
Rowena Arryn
Rowena Arryn

Liczba postów : 367
Data dołączenia : 11/06/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Horrmund Harlaw Pon Paź 11, 2021 1:59 am

Horrmund lubił wszelkie uczty i wieczerze, choć przywykł do trochę luźniejszej etykiety i nastrojów podczas nich. Mimo wszystko starał się powściągnąć maniery i starał się zachowywać jak na lorda przystało, przynajmniej w Zielonych Krainach. Kiedy Findis przedstawiała go jej rodzinie witał się z każdym dość zdawkowo ale uprzejmie, póki co wstrzymał się nawet od picia. Szczególnie starał się przed matką księżniczki, głównie nie chcąc jej zawieść, choć chciał też dobrze wypaść przed jego zdaniem chyba najważniejszą osobą w tej sali po swej przyjaciółce, to też postarał się wykonać nawet wyuczony przed laty od jego maestera dworski ukłon. Jego skromnym zdaniem staruszek byłby z niego dumny gdyby go teraz widział, choć nie miał pewności czy moda lub zwyczaje na kontynencie nie zmieniły się od tamtego czasu. 
    - Hm? A zechciała w ogóle mnie poznać? - Zapytał uśmiechając się niesfornie znad uniesionego do ust pierwszego pucharu wina tego wieczoru. - Chyba jej do niczego nie zmuszałaś, co? - Dodał, odstawiając naczynie na stół, nie chciał od razu wyjść na pijaka. Patrząc na Findis zaciekawił go futrzak spoczywający na jej ramieniu jak na najwygodniejszym tronie. Zdawać by się mogło że to on, nie dziewczyna na której spoczywał, był gospodarzem tego spotkania. Innego kota zauważył już po przybyciu na dziedziniec, ale zapomniał wtedy o niego zapytać. - Hm, zwierzyniec ci się rozrasta? To chyba nie ten sam kot co wcześniej? - Zapytał podejmując delikatną próbę podrapania zwierzaka za uchem. Kiedy jeszcze w Fairmarket podczas ich pierwszego spotkania podarował księżniczce kosz szczeniaczków, Horrmundowi wydało się że Findis może lubić zwierzęta bardziej od ludzi, wolał jednak nie zadawać tutaj pytań które mogłyby to rozjaśnić. - Kiedyś trzymałem kota na drakkarze, głównie do łapania myszy, ale czasami robił też za niezłego kompana. Może powinienem sprawić sobie nowego. 
    Dalsze słowa jego rozmówczyni trochę go zaniepokoiły, a trochę zaciekawiły. Już wcześniej Findis nie sprawiała wrażenia szczególnie szczęśliwej dziewczyny, szkoda było mu usłyszeć, że sprawy nie dość że się nie poprawiły to zdawały się jeszcze pogarszać. 
- Myślałem żeby trochę tu zostać, przynajmniej dopóki nie wyczerpię twojej gościnności i cierpliwości. - Uśmiechnął się i ściszył głos. - Ale jeśli mogę ci pomóc, albo przeczuwasz coś złego, mogę zostać i dłużej. Nie doszły mnie żadne wieści o problemach na Harlaw, wyspa jest na razie w dobrych rękach moich zarządców, a i Harwyn zdawał się mnie nie potrzebować. - Prawie wyszeptał, po czym zwilżył gardło kolejnym łykiem wina. Mimo wszystko wolał ale, albo dobry miód, ale w tym otoczeniu wolał na razie zostać przy winie, nie było z resztą w cale złe. - Mam nadzieję, że nie wiąże się to z moim szybkim lotem w dół. - Zaśmiał się. - Jeśli nie, chętnie je zobaczę. I wysłucham, oczywiście. - Dodał znów zniżając głos przy ostatnich słowach, a jego wzrok powędrował mimowolnie w kierunku w którym zerknęła Findis. 
    Po upłynięciu chwili coś znów przykuło tam jego uwagę i wtedy też zobaczył kolejnego gościa. Widok nowo przybyłej dziewczyny zbił go z tropu do tego stopnia, że istnienia idącego za nią rycerza kompletnie nie zarejestrował. Czuł podobne zakłopotanie co kiedy pierwszy raz poznał Findis, choć tym razem nie wynikające raczej z pozycji księżniczki i jego przyszłej królowej. Bo i z nielicznych myśli które w tej chwili nie zdecydowały się zdezerterować z jego głowy zdołał jednak wydedukować, że dziewczyna jednak żoną jego kuzyna nie jest. Zmysły, prócz wzroku który był na miejscu, zdołały do niego wrócić akurat by zdążył usłyszeć ostatnie słowa Findis przedstawiającej go siostrze.
    - Witaj pani, to zaszczyt cię poznać. - Zdołał wydukać mocnym acz ochrypłym głosem, o którym wolał by brzmiał w tej chwili nieco delikatniej, po czym wykonał nieco mniej składny ukłon niż w przypadku matki obu księżniczek. Nauki maestera niestety uciekły w tej chwili razem z dużą częścią jego innych myśli prosto za burtę.
Horrmund Harlaw
Horrmund Harlaw

Liczba postów : 134
Data dołączenia : 21/07/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Findis Arryn Pon Paź 11, 2021 10:38 am

Horrmundowi dopisywało szczęście, ponieważ księżniczka Findis nie była fanatykiem etykiety. Oczywiście znała jej zasady i się stosowała do nich, jednakże nikogo nie zamierzała skracać o głowę za lekkie odstępstwa.
-A bo ja wiem – wzruszyła ramionami. –Nawet z nią osobiście nie rozmawiałam, ale spokojnie, nie kazałam jej tu przyprowadzić związanej – zażartowała. Harlaw miał chyba dobre oko, skoro potrafił zauważyć różnice w małych kotkach, które od jakiegoś czasu zwykła ze sobą nosić królewna.
-Masz rację, nie ten sam – przyznała. –Ta młoda dama tutaj to Sif, a tamta to była Idunn. Jest jeszcze ich brat Wąs oraz matka Frigg. Przywiozłam je ze sobą z Gulltown. Pewnej nocy śniły mi się koty i charakterystyczne zapachy pieczonej ryby i tak dalej. Po przebudzeniu zeszłam do kuchni, a tam się okazało, że ich kocica ma trzy młode. Przypadek? – opowiedziała historię wyśnionych zwierzaków, podczas gdy Horrmund próbował pogłaskać Sif, której nie do końa się spodobało to, że ktoś próbuje jej przeszkadzać w śnie. Po chwili zdała sobie sprawę, że jakoś tak bardziej otwarcie zaczęła mówić o swoich snach. –Z Gulltown przywiozłam też ze sobą piękną, białą klacz. Podarował mi ją jakiś obcokrajowiec. To jest jeden z niewielu plusów bycia kobietą i księżniczką – zaśmiała się delikatnie. No tak, gdyby była mężczyzną, to nikt by jej nie sprawiał podobnych podarków. Z drugiej jednak strony to właśnie płeć przynosiła jej najwięcej problemów i najbardziej ją ograniczała. –W każdym razie mogłabym ci oddać jednego ze swoich kotów, ale są jeszcze małe – dodała, choć tak naprawdę nie chciała rozstawać się z żadnym ze swoich zwierzaków.
Horrmund jak zwykle nie zawodził, gdyż praktycznie bezinteresownie oferował jej swoją pomoc. Findis na chwilę zamilkła. Jeśli dłużej będzie tak się o wszystko lękać i wszystko analizować, to wpędzi się w obsesję, a z obsesji niebezpiecznie blisko było do szaleństwa. –Zobaczymy, jak się wszystko rozwinie, ale prawdę powiedziawszy, to chyba pierwszy raz od dawna się czegoś boję – odparła mężczyźnie. W zasadzie to jej strach nie powinien nikogo szokować, wszakże ona również omal nie postradała życia. –Nie no, z Podniebnych Cel to aż tak szybko się nie spada – zauważyła trochę humorystycznie, zmieniając nagle temat. I w tym momencie weszła ona, cała na dziko…
Findis ze zdziwieniem obserwowała to, co jej siostra właśnie wyprawiała. Kim, do jasnej cholery, był ser Gabriel i czemu został zaproszony do ich rodziny? Księżniczka skryła na chwilę swoją twarz w prawej dłoni.
-A oto moja siostra, księżniczka Rowena – oświadczyła w końcu, zwracając się do Żelaznego. –Roweno, poznaj, proszę, lorda Horrmunda Harlaw, kuzyna mojego pana męża, a prywatnie mojego przyjaciela – przedstawiła ich sobie wzajemnie. Teraz pora było się zająć tym całym ser Gabrielem… -Witaj i ty, ser Gabrielu. Niestety chyba cię nie znam. Siostro, oświecisz nas, kim tak właściwie jest ser Gabriel i czemu przyszedł wraz z tobą? – zwróciła się do Roweny, która powinna się teraz przynajmniej trochę wytłumaczyć. Czyżby znudzili jej się najubożsi i teraz zaczęła przyjaźnić się z rycerstwem?
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 900
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Rowena Arryn Pon Paź 11, 2021 11:01 am

Rowena jak to Rowena, nic dziwnego że od kiedy w Sepcie spędziła kilka godzin na modlitwach a potem od, pojawił się jasnowłosy mężczyzna o zaiste ciekawym imieniu miała przeczucie, że to znak, o który prosiła Rowena. Znak, który mówił by przestała trwać w żałobie i skupiła się na bardziej potrzebnych sprawach. Do tego jeszcze Namiestnik z którym mówiła ledwo noc prędzej. Tak, to musiał być znak od Siedmiu. A do tego przybyły Żelazny...naprawdę los potrafił być zaskakujący.
- Lordzie. Mnie również miło poznać.
Uśmiechnęła się lekko zasiadając na swoim miejscu. Na pytanie siostry uśmiechnęła się lekko.
- Widzisz siostrzyczko, tak się składa, że Ser Gabriel przybył z Nieba prosząc o rozmowę ze mną. Jak się okazało, Ser Gabriel został moją Tarczą. Nie miałam kiedy powiadomić Ciebie moja droga siostrzyczko o przybyciu naszego gościa bowiem sama byłaś zajęta przybyciem Lorda Harlaw.
Wyjaśniła z uśmiechem na ustach jakby nigdy nic. Zaraz też potem przeniosła wzrok na wspomnianego Lorda przyglądając się mu z ciekawością, jednak szybko się zrefleksowała przenosząc wzrok w kielich z winem. Dostrzegła zaskoczenie, szok...to co wystąpiło na twarzy mężczyzny. Co nie zmienia faktu, że księżniczka jakoś nie specjalnie się tym przejęła. Zwalając to zapewne, na swój strój, który jak zapewne jej siostra zdołała zauważyć zaczynał wracać do "normalności" ale taka już była. Była sobą, nie udawała już nikogo i nie próbowała ukrywać tego jaka jest. Owszem przestała wspinać się po drzewach czy murach, stała się bardziej rozsądna...mniej więcej. Ale jednak nadal była tą samą Roweną, tyle że pogodzoną z żałobą.
Rowena Arryn
Rowena Arryn

Liczba postów : 367
Data dołączenia : 11/06/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Horrmund Harlaw Pon Paź 11, 2021 3:34 pm

Horrmund wysłuchał listę zwierzęcych nabytków Findis po czym zaśmiał się, zostawiając kota w spokoju. - Ładne imiona, i faktycznie ciekawy  przypadek. To brakuje ci jeszcze czegoś latającego, pływającego i egzotycznego. Może naprawdę otworzysz jeszcze zwierzyniec? - Wyszczerzył zęby, kiedy jednak księżniczka zaproponowała jednego ze swoich kotów na jego okręt, uniósł rękę w powstrzymującym geście. - Nie no gdzie. Nie zabrałbym ci kota ani innego zwierzaka, nawet pod przymusem. Jak wrócę poszukam jakiegoś kociego weterana w łapaniu szczurów. 
    No, no...rzeczy robiły się dość poważne. Horrmund jednak zamiast próbować dopytać, stwierdził że lepiej będzie zostawić szczegóły na bardziej ustronne miejsce. - Nie masz co się bać, nie dam cię skrzywdzić. Stary i młody Hoare urwaliby mi głowę. - Uśmiechnął się ciepło spod wąsów i po chwili zaśmiał w odpowiedzi na jej żart. - No dobra, to powolnym opadaniem na dół. Jeszcze zdążyłbym się zastanowić czym ci się tak naraziłem, co? 
   Harlawowi ciężko było oderwać wzrok od młodszej siostry Arryn, nie tylko ze względu na rozbudzającą wyobraźnię sunię, ale też ponadprzeciętną urodę. Starał się jednak zerkać na nią z rzadka i dyskretnie. Zaraza, ogarnij się. Przepływałeś sztormy, walczyłeś w bitwach, zdobywałeś zamki i walczyłeś w pierwszej linii z potworami, z nią też jakoś dasz radę. - Pomyślał Horrmund, zbierając myśli do kupy. Słuchając ich rozmowy ciężko było mu ocenić czy jest świadkiem kłótni, przekomarzanek rodzeństwa czy buntu młodszej siostry. A może czegoś zupełnie innego? Może one tak zawsze? Nie chciał przerywać księżniczkom...wymiany zdań...dotyczącej niejakiego ser Gabriela, ani się do niej wtrącać.  Kiedy skończyły dopiero, postanowił odezwać się do Roweny. 
    - Twoja siostra trochę opowiadała mi o waszej wspólnej przygodzie. Godna podziwu awanturniczość i lojalność wobec rodzeństwa. Chociaż szkoda, że musiałyście uciekać w takich okolicznościach i tak to się skończyło. Też uciekłem z domu przed laty, chociaż mi samemu było pewnie dużo łatwiej niż wam. -  Zagadnął, uśmiechając się i nie wiedząc do końca czy dobrze robi. Mimo motywacji słowa wciąż trudno przechodziły mu przez gardło. Miał jednak nadzieję że jak w przypadku Findis kiedyś, szybko oswoi się z Arrynówną.
Horrmund Harlaw
Horrmund Harlaw

Liczba postów : 134
Data dołączenia : 21/07/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Findis Arryn Pon Paź 11, 2021 5:03 pm

Zwierzęta były dużo przyjaźniejsze niż ludzie. Człowiek zawsze mógł zdradzić, wbić nóż w plecy, a co mógł zrobić taki kotek? Co najwyżej przypadkowo zadrapać cię pazurem podczas zabawy. Może zatem pomysł otoczenia się zwierzętami wcale nie był taki głupi?
-W sumie to chciałabym mieć sokoła... - podsumowała swoje dotychczasowe marzenia. Taki drapieżny ptak, gdyby go oczywiście odpowiednio wytresować, mógłby wyłupywać ludziom oczy. Miła i ciekawa perspektywa.
-Widzisz, Sif? Nie musisz się niczego obawiać. Pan cię nie zabierze - uspokoiła małą kotkę siedzącą jej na ramieniu.
Horrmund nie mógł wiedzieć, że Findis nie bała się tego, czy ktoś ją skrzywdzi. Nie zależało jej na niej samej stricte jako osobie, a bardziej na sprawie, którą reprezentowała. O tym jednak nie chciała teraz mówić, jak również o innych swoich lękach. Generalnie bardzo chciała być silna, a czuła się w tym wszystkim taka słaba. Uśmiechnęła się smutno do przyjaciela.
-Coś tam się znajdzie - odparła zawadiacko w temacie Podniebnych Cel. Grafton, na ten przykład, zawinił jej swym gnuśnym zachowaniem.
Przez przybycie tego całego ser Gabriela księżniczka kompletnie nie zauważyła, w jaki sposób Horrmund patrzy się na jej siostrę.
-Twoją Tarczą? - zdziwiła się. -Dobra, opowiecie mi o tym później - zarządziła, nie chcąc ewentualnie podnosić głosu na Rowenę w obecności gościa. Sama obecność ser Gabriela bynajmniej jej nie przeszkadzała, jednak sposób, w jaki został on przedstawiony całej rodzinie... już tak. Przybył z Nieba i stwierdził nagle, że zacznie służyć młodej księżniczce? Może to już paranoja, ale Findis chciała wiedzieć więcej na ten temat.
-Gdyby się skończyło tak, jak planowaliśmy, to byśmy się nie spotkali, Horrmundzie. No chyba że akurat odwiedziłbyś sept lub Dom Matki, w którym bym przebywała - zauważyła. Może to i lepiej, że tak się to skończyło... -Opowiedz nam wreszcie o tej bestii - zaproponowała, będąc ciekawą, co też tym razem ludzie okrzyknęli mianem potwora.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 900
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Rowena Arryn Pon Paź 11, 2021 5:27 pm

Roztrzepana jak zawsze, ale słodka czyż nie? Cała Rowena co począć. Uśmiechnęła się lekko do siostry, gdy ta wspomniała o wyjaśnieniach. Księżniczka tylko się zaśmiała pod nosem i skinęła głową.
- Spokojnie siostrzyczko, byle wróg nie przekroczyłby dziedzińca. Wszak ludzie, których wysłał z Tobą Król Wysp sprawiają wrażenie, jakby samym wzrokiem potrafili zabijać.
Zaśmiała się pod nosem po czym spojrzała na Horrmunda.
- Tak to bywa Lordzie, jednak jakbym mogła puścić mą siostrę samą? Wszak wspinać się nie potrafi a byle upadek mógłby ją przerazić. Jednak muszę przyznać, że jak na pierwszy raz była całkiem zwinna a co ważniejsze, wytrwała niedogodności.
Przyznała z dumą w głosie, chociaż żałowała że jej siostra miała tak złe mniemanie o tych najuboższych. Jednak ona to zmieni, może gdy dowie się czegoś więcej od tych najbiedniejszych i co ważniejsze uświadomi siostrę, że nie każdy biedak jest przekupny jej siostra zmieni o nich zdanie.
- Nie było wszak tak źle Lordzie. Może i sytuacja była dość...delikatna, jednak moja kochana siostra nie trafiła źle. Z tego co opowiada jej małżonek jest dobrym człowiekiem, a to mi wystarczy. Cóż, moja sytuacja była dość...nieprzyjemna. Findis upiekło się słuchanie wściekłego ojca, mnie niestety nie...ale było, minęło. Gdybym wiedziała to co dzisiaj, postąpiłabym tak samo, jednak moja droga byłaby zapewne nieco inna.
Westchnęła cicho. Wspominając tamten czas, czuła jak policzki pieką ją tak jak niegdyś, gdy zmieszana czuła się źle na samo wspomnienie tego co się działo. Gdyby postąpiła inaczej pewnie uniknęłaby marudzenia ojca, kary, poczucia samotności. Uciekłaby dalej, nim jej drogi ojciec uznałby że czas wracać a tak...wróciła z nim do Orlego spędzając ten czas w samotności. Czując się zapomniana. I gdyby nie Findis, pewnie skoczyłaby z Okna wieży.
- Mężczyźnie jest zdecydowanie łatwiej.
Przyznała z powagą na twarzy i uśmiechnęła się promiennie do mężczyzny. W końcu nie wiedziała co mu w głowie siedzi, gdyby tak było pewnie skarciłaby go za nieodpowiednie myśli. A tak...po prostu po głowie chodziło jej co też takiego się działo w głowie Żelaznego.
- Dokładnie...z chęcią posłucham. Moja droga siostra zapewne w Fairmarket ma ogrom opowieści, jednak tutaj...tutaj nic się nie dzieje.
Westchnęła zawiedziona, bo nawet jej wymykanie się nie miało już szans bytu. Kiedyś to było zdecydowanie łatwiej, przekupić strażnika, czy chociażby odpilnować moment, w którym straż zajęta była tym, czym nie powinna przez co było jej zdecydowanie łatwiej. Dzisiaj pozostawało mieć nadzieję, że Alysa zajmie się odpowiednio jej podopiecznymi.
Rowena Arryn
Rowena Arryn

Liczba postów : 367
Data dołączenia : 11/06/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Horrmund Harlaw Pon Paź 11, 2021 11:41 pm

    - No tak, tu masz rację. A szanse moich odwiedzin w Sepcie są raczej małe. No, chyba że z Septu też byś w końcu uciekła, kto wie. - Zaśmiał się gromko w odpowiedzi na słowa przyjaciółki i upił trochę wina, po czym zaciekawiony jej słowami zwrócił się w stronę Roweny. - Hm, lubicie się wspinać pani? Chyba mnie to nie dziwi, macie tu piękne góry. W naszych stronach wspinać się mogłem tylko na drzewa i maszty. - Uśmiechnął się i wysłuchał dalszych słów księżniczki. Musiał przyznać to samo co przy poznaniu jej siostry, zdawała się bardzo ciekawa i żywa, a może nawet trochę tajemnicza na co wskazywały niektóre z jej słów, choć może to przez dość prywatny temat jaki poruszył. Ciekaw był jakąż to drogą chciałaby podążyć. Miał też wrażenie że może niepotrzebnie poruszył zbyt delikatną dla dziewczyny strunę w poszukiwaniu tematu do rozmowy. Wydawało mu się że po krótkim westchnieniu widzi przez chwilę smutek w jej oczach, przyłapał się też na tym że może znowu za bardzo się w nią wgapia. - Tak, tu się muszę zgodzić. - Westchnął lekko, bawiąc się przez chwilę pucharem. - Na naszych Wyspach różnie z tym bywa, ale z reguły Żelaznym kobietom pozwala się na więcej. Mówi się, że niektóre wiatr i słona woda zmienia i kształtuje na swój sposób. - Uśmiechnął się w chwili zamyślenia. - Ja tam swojej siostry staram się nie ograniczać. Jeszcze dostałbym w końcu przez łeb toporem i tyle by z tego było. - Zarechotał i spojrzał do uśmiechającej się do niego Roweny, odwzajemniając uśmiech. Ciekawiło go o czym teraz może myśleć. Po chwili spojrzał też na obie księżniczki. - No, z tymi opowieściami z Fairmarket bym nie przesadzał, ostatnio trochę tam nudnawo. Ale o Bestii z chęcią mogę opowiedzieć, choć tak jak mówiłem sam nie wiem czy jest o czym. - Rozsiadł się wygodniej i opróżnił kielich, odstawiając go na stół. 
    - Jakiś czas przed wyprawą poznałem w karczmie przez znajomą medyczkę sir Rufusa Reyne i jego towarzyszkę, sir Cithrię. To oni właśnie organizowali wyprawę na Bestię, chyba chcąc po prostu pomóc ludziom i odciążyć trochę życie w Dorzeczu. Wypiliśmy razem parę kufli ale...muszę przyznać że od razu mocno wątpiłem w tą całą Bestię, dochodziły mnie plotki że to smok, bazyliszek lub inny demon i jakoś w to wątpiłem. Faktem było jednak, że znikały już całe wyprawy idące na tą leśną cholerę, co było trochę dziwne i odstraszało następnych śmiałków. Sądziłem że to pewnie jakiś przerośnięty niedźwiedź lub coś w tym guście. Jakiś czas potem dowiedziałem się, że na razie w Dorzeczu brak dla mnie lordowskiego zajęcia, można powiedzieć, że dostałem też szlaban na przyjazd z Findis tutaj. - Uśmiechnął się do wspomnianej trochę przekornie.  - Miałem płynąć ba Wąskie Morze, rabować piratów, ale coś tknęło mnie żeby złapać sir Rufusa i sir Cithrię i wyruszyć z nimi. Wziąłem więc mego druha Sigga i konno i zbrojno dołączyłem do nich. - Tu przerwał na chwilę i uśmiechnął się, powstrzymując śmiech. - Wpadł mi do głowy nawet głupi pomysł by reszcie wyprawy, a musicie wiedzieć, że nieco urosła, opowiedzieć się jako Horrmund ze Scythe Point, wędrowny rycerz, co by gdyby król Harwyn się dowiedział, nie natarłby mi znowu uszu. - Znowu zrobił przerwę na gromki śmiech, momentalnie jednak przerwał go, stuknął kielichem o stół i spoważniał, robiąc trochę groteskowo straszną minę. - Wyprawa ruszyła, minęliśmy w końcu Acorn Hall i weszliśmy na ziemie pustoszone przez Bestię. Wioski stawały się coraz bardziej wyludnione, o ile w ogóle nie były opuszczonymi ruinami i zawalonymi budami. Kiedyś często uczęszczane trakty były niewiele więcej jak ledwo widocznymi, zarośniętymi ścieżynkami. Lasy były zasnute mgłą i nawet ja zacząłem myśleć, że może myliłem się co do przekonania o przerośniętym miśku. Ludzie przestali spać spokojnie, nawet najodważniejsi zdawali się zdenerwowani. Ja i sir Cithria próbowaliśmy nadrabiać morale żartem i śmiechem, ale atmosfera była jaka była. W końcu natknęliśmy się na osadę gdzie znaleźliśmy ofiarę Bestii. Niewiele było z biedaczki zbierać...jej ziomkowie nie mogli jej nawet normalnie pochować...miejsce ataku było w miarę świeże w porównaniu do innych śladów, ale ani łowczy, ani psy nie mogły pochwycić tropu. - Tu Harlaw uderzył się pięścią w pierś. - Na szczęście do mnie uśmiechnął się los i udało mi się dojrzeć ledwo widoczny trop którym ruszyliśmy. - Spojrzał po słuchających go księżniczkach by ocenić czy udało mu się stworzyć choć trochę napięcia. Przypominał sobie te wszystkie opowieści o rejzach które przywozili im starsi kiedy jeszcze byli dzieciakami w Harlaw Hall i próbował odtworzyć trochę styl strasznych opowieści o zamorskich potworach i podwodnych lewiatanach i krakenach. - Niestety, pogoń za bestią wciąż była jeszcze długa i męcząca, trzeba było rozbić obóz. W sercu lasu przy Oku Bogów, zasnuci mgłą poszliśmy spać...wystawiliśmy warty...sir Alfred i Erryk, biedne sukinsyny. W środku nocy obudził nas ich krzyk. Od razu zerwałem się z posłania, chwyciłem za stal i pobiegłem, rycząc, ku bestii. Wraz ze mną było już kilku innych, w tym sir Rufus, niestety przybyliśmy za późno by pomóc sir Alfredowi, sam widziałem jak bestia odgryza mu głowę niby połowę jabłka, Erryka zaś przebiła szponami jakby był nie człekiem a puchową poduchą. Bestia miała wielkie cielsko, ale na pewno nie był to byle misiek. Wyglądała jak szara góra mięśni, łaziła na dwóch łapach z wielkimi szponami wyciągniętymi w naszą stronę. Poza tym zdążyłem zobaczyć tylko świecące w mroku, czerwone ślepia. - Przerwał by podjąć ponowną próbę podbudowania napięcia, patrząc w stół jakby rozpamiętując stoczoną walkę. - Ciężko walczyło się z tym bydlem w ciemnościach, nawet mimo, że go otoczyliśmy. Była diablo szybka, cios za ciosem chybiały jakby jakaś mroczna magia chroniła cielsko tego potwora. Na szczęście Bestia nie mogła jednak dać odporu nam wszystkim, ciosami naszych mieczy zepchnęliśmy ją prosto pod Czerwony Deszcz sir Rufusa, któremu udało się zakończyć tę jatkę. - Zrobił już ostatnią przerwę, wypowiadając ostatnie zdania dolał wina księżniczkom, jeśli im brakowało, a następnie uzupełnił swój puchar i pociągnął z niego solidny łyk, oblizując wargi. - Nie ukrywam, byłem już w bitwie i zabijałem ludzi, ocierałem się o śmierć, ale takiego czegoś jeszcze nie widziałem. I dziś pewnie przywiózłbym wam, drogie panie, łeb lub chociaż futro tego cholerstwa, gdyby nie to że na naszych oczach, tak jak staliśmy, cielsko zabitej Bestii zmieniło się w człowieka. A przywiezienie tu odciętej głowy człowieka albo zdjętej z niego skóry raczej do gustu by wam nie podeszło. - Uśmiechnął się, w zasadzie kończąc opowieść.
Horrmund Harlaw
Horrmund Harlaw

Liczba postów : 134
Data dołączenia : 21/07/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Findis Arryn Wto Paź 12, 2021 9:15 am

Mimo zapewnień Roweny Findis nie uspokoiła się. No, przynajmniej wewnętrznie, bo na zewnątrz zachowywała zwyczajowy dla siebie chłód.
-W sumie... septa byłaby ze mnie marna, więc pewnie masz rację - podsumowała wypowiedź Horrmunda. Może gdyby nie straciła tej bezgranicznie ufnej dziecięcej wiary, to i miałaby szansę odnaleźć tam szczęście. Przemyślenia te przerwały słowa jej siostry.
-Przerazić? Rowena, czy widziałaś mnie kiedyś tak naprawdę przerażoną? - zapytała królewna, która pamiętała, że nawet w tymczasowej niewoli u lorda Mootona zachowała zimną krew. Jakby tego było mało, Rowena zaczęła coś opowiadać o jej mężu i Findis omal się wtedy nie zakrztusiła. Dziewczyna zaczęła się poważnie zastanawiać, czy jej siostra aby na pewno zna definicje słów "dobry człowiek". Nie było sensu jednak już reagować, bowiem młodsza księżniczka popłynęła dalej ze swymi twierdzeniami.
Regentka mogła się natomiast zgodzić z jednym - mężczyznom rzeczywiście było łatwiej. Może i Harlaw miał rację i na Żelaznych Wyspach faktycznie kobiety miały więcej swobody, jednak to nadal mężczyźni rządzili.
-Ja tam zawsze twierdziłam, że płeć to moja największa słabość. Powinnam się urodzić chłopcem, pani matko - zażartowała w kierunku rodzicielki, choć naprawdę lepiej dla świata było, iż Findis Arryn przyszła na świat jako dziewczynka. Gdyby była mężczyzną, świat - a przynajmniej Dolina - mógłby płonąć.
Zostawiając wszystko na bok, Horrmund zaczął swoją historię. Już na samym początku zadziwiał, bowiem opowiadał o kobiecie-rycerzu, co dla Findis było czymś zupełnie nowym. Postanowiła go jednak wypytać o to dopiero wtedy, gdy skończy. Kiedy jednak wspomniał o niej samej, nie wytrzymała.
-Jak to? Król ci zabronił? Dlaczego? – dopytywała, nie mogąc zrozumieć, dlaczego w zasadzie Harwyn miałby zakazywać swemu wasalowi podobnych podróży. Po tej lawinie pytań nie przeszkadzała mu już w snuciu opowieści, do czego najwyraźniej Horrmund miał talent. Słuchało się go przyjemnie i z zaciekawieniem, zupełnie tak, jakby historię tę opowiadał im jakiś bard. Różnicę dało się wyczuć dopiero wtedy, gdy przy zgromadzonych Arrynach Harlaw postanowił użyć słowa „sukinsyny”, mówiąc o swoich kompanach. Ją osobiście to nie raziło, ale dwór Orlego Gniazda rządził się czasem innymi prawami. Findis mimowolnie popatrzyła się po zgromadzonych. Horrmund szybko zajął ich jednak wznowieniem opowieści i nareszcie opisał ową bestię. Księżniczka zaczęła się zastanawiać, na ile ubarwił swoją przygodę, a na ile stworzenie to w istocie tak wyglądało. Historia brzmiała nieprawdopodobnie, ale dlaczego jej przyjaciel miałby je okłamywać? Co takiego zalęgło się zatem w lasach Dorzecza? Demon? Czy one w ogóle istniały? Ponownie Findis została wyrwana ze swoich przemyśleń, kiedy usłyszała, jak to zabita już bestia zmieniła się… w człowieka.
-Jak to w człowieka? Jesteście pewni, że to od początku nie był jakiś… nie wiem, odmieniec? – zapytała z ciekawością w głosie. –Jeżeli zaś nie, to co to miało być? Czyżby prawdziwa magia? A może rodzaj klątwy? Ewentualnie demony… - zastanawiała się głośno, coraz mocniej zaczynając wątpić w swoje dotychczasowe poglądy. Od zawsze podchodziła raczej sceptycznie do takich zjawisk, ale co jeśli i jej sny nie były darem od Siedmiu, a czymś w rodzaju czarów? Gdyby piła wino, to by akurat teraz postanowiła zmoczyć usta, jednak od czasu Gulltown wolała unikać tego trunku, także jej kielich pozostawał nietknięty. W tym wszystkim Findis zupełnie zapomniała, iż chciała podpytać mężczyznę o ser Cithrię. Ostatetcznie bestia zmieniająca się w człowieka budziła dużo większe emocje niż kobieta-rycerz.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 900
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Rowena Arryn Wto Paź 12, 2021 11:13 am

Słuchała wypowiedzi Horrmunda odnośnie ucieczki siostry z Domu Matki i musiała przyznać, że faktycznie, spoglądając na nią teraz, na to co mówiła ostatnio kto wie, czy gdyby mając doświadczenie takie jak dzisiaj nie uciekła by z tamtego miejsca gdzie pieprz rośnie. Wszak Findis nie wydawała się już taka skora do pozostania w miejscu, gdzie ciągle są modły no i praca, ciężka praca o której młodsza Księżniczka się dowiedziała podpytując innych z ciekawości co tam też takiego się dzieje, w końcu one też muszą coś jeść prawda? No i oczywiście Rowena też chciała wiedzieć jak wygląda sytuacja jeśli chodzi o potrzebujących, czy i Septy z domu Matki wspomagają tych potrzebujących, dzięki temu Rowena była spokojniejsza, ale tylko odrobinę.
- O tak, uwielbiam. Znaczy, uwielbiałam...od naszej wycieczki nasz pan ojciec zabronił mi wszelkich wybryków. Chociaż...nie ukrywam, że zdecydowanie możliwość wspinania się na drzewa czy mury jest ekscytujące.
Przyznała, nie wspominając o tym co można z tych drzew i murów zobaczyć. W końcu ileż to podsłuchiwała kochanków siedząc na drzewie, które na ich nieszczęście rosło tuż pod oknem. Ileż to ulicznic widziała w akcji. Jednak o tym nie mówiła głośno, jej siostra i pani matka by pewnie zamknęły ją w komnacie ze strażą od środka. Lepiej nie ryzykować. Na słowa siostry o przerażeniu wyszczerzyła się pod nosem.
- A no widziałam, chociaż może...hm...nie, to nie było przerażenie wręcz błaganie. Ale uwierz, nie chcesz bym o tym tutaj mówiła.
Przyciszyła głos chichocząc na samo wspomnienie jak leciała z drzewa. To były piękne czasy, o których młodsza z Księżniczek nie zapomnij do póki żyć będzie!
- Zazdroszczę Lordzie, gdyby i tutaj kobiety miały tyle swobody co na Wyspach pewnie żyłoby się zdecydowanie lepiej. A tak...
Machnęła dłonią obojętnie, bo nie chciała mówić o tym, co się jej nie podoba a co się podoba. Zdaniem Roweny powinno być inaczej. Powinna sama decydować o wszystkim, sama podejmować decyzję, a tak. Musiała podporządkować się temu, który rządzi w rodzinie, było to cholernie niewygodne. Na szczęście, ojca nie było, brat był martwy, a siostra...nie musiała się martwić o to, że zrobić coś czego Rowena by nie chciała.
- Ale...jeśli nasz drogi brat się nie odnajdzie to moja siostra będzie idealną Królową. Może i nasze życie się zmieni...życie kobiet by się na pewno polepszyło.
Rozmarzyła się Rowena, marząc jak te wszystkie piękne damy w baśniach, o rzeczach niemożliwych. Westchnęła cicho pod nosem i wzruszyła ramionami. Zaraz potem Lord Harlaw opowiadać zaczął o Bestii. Rowena z napełnionym kielichem zaczęła słuchać z ciekawością bowiem o bestii słyszała już nie od pierwszej osoby. Czyżby naprawdę na świecie było tak źle? Czy Demony, bestie i inne stwory będą teraz codziennością? Upiła nieco wina słuchając słów Lorda, jednocześnie biorąc do ust ciastko, które niespiesznie kosztowała. Przełknęła ciastko i popiła winem czując jak napięcie w niej niemal rośnie, słuchała z zapartym tchem, uważnie słowo po słowie. Zasłoniła usta słysząc o odgryzionej głowie z przerażeniem. To co opowiadał mężczyzna wydawało się równie niewiarygodne co opowieści Lorda Leonarda. A jednak, niewiara którą odczuwała do opowieści Lorda Leonarda Redfort, teraz odchodziła w niepamięć ustępując miejsca wierze. Wszak Harlaw był przyjacielem jej siostry więc nie widziała powodu by ją okłamywał. Puchar szybko zrobił się pusty, ale na szczęście szybko zaraz został napełniony, przez co Rowena mogła zatopić nos w winie czując jednocześnie napływ szoku, adrenaliny, niedowierzania. Kotłujące się myśli sprawiały że Księżniczka miała chęci wykrzyczeć, że przecież to wszystko jest takie straszne i tyle osób straciło życie przez takie potwory. Ale niestety...musiała siedzieć cicho i słuchać.
- Ale jak to...w człowieka?
Zapytała zaskoczona i zaraz dodała zaciekawiona ów kobietą rycerzem, w końcu zawsze chciała kogoś takiego zobaczyć, przekonać się i dowiedzieć jak to się stało, że kobieta została rycerzem, przecież to jest wszystko takie dziwne.
- A sir Cithria? Co z nią? I ona jest rycerzem? Mogłabym ją poznać?
Zapytała zaraz zachwycona usłyszaną opowieścią i w ogóle informacją, że jest również kobieta w zbroi. Jakoś nie wyobrażała sobie nikogo takiego, ale ileż to ją ciekawiło.
- Widzisz siostrzyczko, a nie mówiłam, że i kobieta może zostać rycerzem.
Wyszczerzyła się pod nosem na samo wspomnienie, oj chciałaby poznać kobietę noszącą zbroję, usłyszeć jej opowieści, poznać ją, spędzić nieco czasu. Zatęskniła za wymykaniem się z zamku.
- A właśnie siostrzyczko, miałabym też prośbę do Ciebie, chciałabym udać się na dniach w kilka miejsc, ale zabrałabym tylko ze sobą Alysę o ile to nie problem.
Dodała zaraz licząc, że siostra zgodzi się bez sprzeciwu. W końcu czemu by miała siedzieć w Orlim i się nudzić? A tak, nim wyruszy do rodzinnych stron matki będzie miała na tyle czasu by odwiedzić jeszcze swoich podopiecznych.
Rowena Arryn
Rowena Arryn

Liczba postów : 367
Data dołączenia : 11/06/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Horrmund Harlaw Wto Paź 12, 2021 7:18 pm

    - Cóż, wasz ojciec chyba nie może ci już tego za bardzo zabronić? - Zapytał Rowenę ściszonym głosem, nachylając się trochę w jej stronę.  
   - Ano...może na to odpowiem ci później. - Odpowiedział Findis na pytanie o to dlaczego Harwyn zabronił mu zabrać się tu z nią wcześniej. Zarzuty czy tam obawy o ich romans uważał za bzdury, ale wolał opowiedzieć o nich księżniczce kiedy już nie będą w bliskim otoczeniu jej rodziny. 
    Nie wiedział czy do tematów dotyczących równości płci może dodać jeszcze coś szczególnie odkrywczego, w końcu wobec niego ten problem nie był jakoś nigdy zbyt dotkliwy z oczywistych względów. Sądził jednak na pewno, że gdyby role były odwrócone, takie traktowanie by mu się cholernie nie podobało i pewnie by się przeciw niemu buntował.
    - Z byciem przez Findis dobrą królową się zgodzę. A co do waszej słabości... może dziwnie to zabrzmi ale ostatnio poznaję kobiety których nie nazwałbym słabymi. No, chyba że fizycznie, a i to nie wszystkie. - Przez chwilę wydawał się wyciągać palce zdrowej ręki i liczyć na nich w myślach przykłady, jakby na poparcie swoich słów. - Was też bym tak nie nazwał. W wielu rzeczach kobiety mogą być nawet lepsze od nas, ba, często też bywa i tak, że kobieta okręci sobie mężczyznę wokół palca tak że ma nad nim władzę absolutną. Choć sporo i zahukanych, szarych myszek co to się boją nawet odezwać nie tak jak pan mąż by sobie tego życzył, no i pewnie dlatego głupi tak myślą o wszystkich. 
    Po zakończeniu swojej opowieści uraczył się jeszcze łykiem wina, spodziewając się pytań. Z resztą ani go to nie dziwiło ani mu to nie przeszkadzało, zwyczajnie spodziewał się tego gdyż i historia którą opowiedział była dość niewiarygodna i gdyby sam tam nie był pewnie i on by niedowierzał, a i pamiętał jak to jest z takimi gawędami z podróży - kiedy był mały sam zasypywał starszych garściami pytań by lepiej poznać opowieść. Uśmiechnął się gdy obie siostry zadały to samo pytanie. 
- Ano w człowieka, pamiętam to dobrze i wszyscy to widzieli jednako. Nic nie można wykluczyć, ani klątwy, ani demonów, ani czarnej magii. Ale po tym co widziałem jestem w stanie uwierzyć choć trochę w stare legendy. Może to coś z tą wyspą na Oku Bogów? Słyszałem o niej kiedyś jakieś historie o Dzieciach Lasu i ostatnich gigantach. W końcu to było blisko... A co do Cithrii to oczywiście przeżyła. Po tym wszystkim opuściłem ich, chciałem wracać do Fairmarket i przemyśleć co widziałem, odpocząć. - Zwrócił się bezpośrednio do Roweny. - Ale jeśli chcesz wiedzieć o niej coś więcej to dobra z niej towarzyszka. Widziałem ją podczas treningów, nie nosi stali od parady i umie nią władać. Biła się w turnieju i bodaj w próbie Siedmiu u boku sir Rufusa. 
Horrmund Harlaw
Horrmund Harlaw

Liczba postów : 134
Data dołączenia : 21/07/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Findis Arryn Sro Paź 13, 2021 8:28 am

Później? O co takiego mogło chodzić, skoro Horrmund nie chciał o tym mówić głośno? Findis próbowała wpaść na jakiś pomysł, jednak w głowie miała wielką pustkę. Skoro jednak Żelazny uznał, że na osobności będzie lepiej, to w istocie musiała to być jakaś poważniejsza sprawa. Księżniczka przytaknęła tylko głową, zgadzając się porozmawiać później.
Księżniczka zgromiła wzrokiem siostrę. Jak długo jeszcze będzie jej to wypominać? Czy to jedna z tych spraw, o których pamięta się przez całe życie?
-Nie znudziło ci się jeszcze przypominanie mi o tym? - westchnęła, nie zamierzając już więcej poruszać tego tematu. Jej najbliżsi zdecydowali się jednak odnieść do innej sprawy, co też niekoniecznie spodobało się królewnie. Już sama kwestia regencji Findis była niepewna, a jeśli głośno zacznie się mówić o przejęciu przez nią tronu, to wtedy dopiero mogą zacząć się prawdziwe sprzeciwy. Lordów należało podejść ostrożnie i powoli przyzwyczajać do jej rządów.
-Przeceniacie mnie. Poza tym ja ciągle mam nadzieję, że Finrod szybko się odnajdzie - dodała od siebie, starając się sprawiać wrażenie zatroskanej siostry. Oczywiście kiedyś i tak by została królową, tyle że innego królestwa, a jej skrycie zależało jednak na Dolinie.
-Umówmy się, Horrmund, nie przyjaźniłbyś się ze słabą kobietą - rzuciła żartem, mając oczywiście na myśli samą siebie. Wreszcie ktoś, kto nie patrzył na nią przez pryzmat jej płci, a zwracał uwagę na jej charakter.
Po opowieści lorda Harlaw Findis zaczęła się zastanawiać, czy pojawienie się demona z piekieł czy tam innej magicznej istoty oznaczało, że ich świat się odmieni.
-Też słyszałyśmy historie o Dzieciach Lasu, ale zawsze myślałam, że to takie na wpół mityczne istoty - rzekła. -W każdym razie skoro jedna taka bestia się pojawiła, to czy może być ich więcej? - dopytała, chcąc poznać cudze zdanie na ten temat. Skoro takie coś okazało się być prawdą, to czy te plotki o wiedźmie z Doliny też były czymś więcej niż właśnie tylko plotkami? Ciekawe...
Z tych rozmyślań wyrwał księżniczkę zachwyt jej siostry nad ser Cithrią.
-Powiedz to naszym rycerzom, siostro - zaśmiała się delikatnie. -Niemniej jednak wielka szkoda, że ser Cithria nie przybyła wraz z tobą. Również chciałabym poznać kobietę-rycerza - podsumowała sprawę tej niezwykłej niewiasty. Na koniec Rowena miała jeszcze do niej jakąś prośbę...
-Najpierw zrobisz to, o co ja cię poprosiłam, a gdy to już będziesz miała za sobą, wtedy będziesz mogła udać się z Alys i naszymi rycerzami w te kilka miejsc - odparła szybko, podejrzewając już, jakie też to miejsca jej siostra miała teraz na myśli.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 900
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Rowena Arryn Sro Paź 13, 2021 9:58 am

Pochylenie się w jej stronę Lorda Harlaw sprawiło, że Rowena nieco się zmieszała ale spłonęła nieco rumieńcem przytakując rozbawiona. O tak, zdecydowanie nie zabroni jej już żadnych wybryków, nie mniej minusem było to, że jeszcze jej siostra jeśli w końcu dupę ruszy i zasiądzie na tronie, będzie miała coś na ten temat do powiedzenia. Nie mniej teraz...faktycznie nikt niczego by jej nie zabronił. Uśmiech pojawił się na twarzy Roweny niczym u małego dziecka, na pokusę widząc przed oczyma słodkość, którą może śmiało zabrać o ile nikt nie zauważy. A nie oszukujmy się, na tą chwilę wszyscy zajęci byli sprawami własnymi a nie nagle zmienioną Roweną. Nie mniej, obecnie musiała się powstrzymać od skakania po drzewach. Miała przed sobą kilka spraw, które musiała ogarnąć czym prędzej a potem...może faktycznie by sobie poskakała po drzewach, tak jak za dawnych czasów?
- Masz rację Lordzie, obecnie nie ma mi kto zabraniać.
Puściła mu oczko rozbawiona i upiła łyk wina. W przeciwieństwie do siostry nie miała z tym oporu, chociaż kto wie co by się stało gdyby i ją próbowano otruć. Może też by tak stroniła...kto wie.
- Błędne myślenie mężczyzny może doprowadzić do jego szybkiego upadku.
Przyznała z zawadiackim uśmiechem. Owszem, kobiety były silne a już na pewno kobiety Arrynów. No przynajmniej ona i jej siostra. Findis potrafiła okręcić na swoją modłę, a ona sama...ona buntowała się uparcie do takiego stopnia, że albo ulegali jej woli, albo po prostu wykańczała psychicznie. Chociaż bardziej to pierwsze. W końcu jeszcze nikt sam nie wyskoczył z podniebnych cel na samą myśl o niej, nie mówiąc o Księżycowych Wrotach...chociaż kto to wie. Prawdy nie znała, może jakiś nieszczęśnik już dawno to zrobił...
- Chociaż i mężczyźni potrafią postawić na swoim i wysłuchać by ostatecznie podjąć odpowiednie kroki.
Przyznała zamyślona na chwilę, czy tak właśnie postępował mąż Findis? Czy słuchał jej, a ona nim manipulowała...ciekawe. Może jeśli pozna go bliżej...jeśli w ogóle się pojawi to będzie miała okazję dowiedzieć się co takiego w sumie w nim jest, czy da się go przerobić na swoje, czy może po prostu potrafią się dogadać między sobą. Jakoś nie widziała nigdy by mężczyzna słuchał zdania kobiet. Westchnęła pod nosem słuchając słów odnośnie Bestii i kobiecie rycerzu. Chociaż bardziej interesowało ją to, jak kobieta stała się rycerzem. Oj bardzo ją to interesowało.
- Słyszałam już od pewnego przyjaciela o ogromnych potworach, ale sądziłam że to wymysły.
No niestety słysząc takie coś nie mogła w to uwierzyć, przekonana że po prostu celowo chce jej namącić w głowie sądząc, że skoro jest taka "roztrzepana" to kilka głupot nie zaszkodzi. Ale jednak nie, jednak to co słyszała z ust Leonarda było prawdą, a jego rany faktycznie mogły zostać zadane przez taką bestię.
- Jednak teraz...coraz bardziej zaczynam się przekonywać do tego, że faktycznie coś się dzieje...
Westchnęła cicho z niedowierzaniem. Jednak no przyjaciel jej siostry nie mógł od tak zmyślać, tym bardziej mogła uwierzyć w to co mówił.
- Och! Jak tylko się kiedyś Lordzie spotkacie, koniecznie pomów z nią w moim imieniu, może zechce się spotkać i opowiedzieć jak to się wszystko potoczyło.
Poprosiła zafascynowana. Na słowa siostry wyszczerzyła się w uśmiechu.
- Oj siostrzyczko wiesz doskonale jak oni by na to spojrzeli. Zresztą...próbowałam ich przekonać do tego by trochę nauczyli mnie władania mieczem to rozeszli się w pospiechy jakby same demony z piekła ich gonili...tchórze.
Parsknęła pod nosem i nagle wpadła na doskonały pomysł.
- Ale wiem, kto mi nie odmówi...ser Gabriel na pewno z przyjemnością mi udzieli kilku lekcji.
Uśmiechnęła się niewinnie do siostry przyciszając nieco głos by nie wystraszyć nagle przybyłego mężczyzny z Nieba.
- I nie siostrzyczko, nie znudziło, to było takie...zabawne w Twoim wykonaniu. Nikt lepiej by tego nie ogarnął.
Zachichotała i cmoknęła siostrę w policzek.
- Ale i tak jesteś moją najlepszą i najbardziej zwariowaną siostrą.
Roześmiała się pod nosem i pokręciła głową nieco zawiedziona. Ze strażą, serio?
- Niech Ci będzie, ale mają trzymać się z daleka. Bardzo daleka.
Zauważyła spoglądając na siostrę z uwagą po czym przeniosła wzrok na Horrmunda.
- Mam nadzieję Lordzie, że Twoja wizyta trochę potrwa, chciałabym posłuchać nieco więcej opowieści niż ta z bestią.
Zagadnęła wesoło. W końcu mało kiedy miała okazję pomówić z Żelaznym. Poza tym, straż siostry nie bardzo była do rozmów, a Lord Harlaw...czemu by nie? Skoro tak jak siostra powiedziała, że nie wszyscy są tacy sami to może przekona się bardziej? Dowie się jak to jest z tymi ludźmi, dowie się o ich bogu, o wszystkim co tylko możliwe. Rowena była chętna wiedzy i chłonęła ile się da.
Rowena Arryn
Rowena Arryn

Liczba postów : 367
Data dołączenia : 11/06/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Horrmund Harlaw Sro Paź 13, 2021 1:14 pm

    - A i racja, zgadzam się. Dlatego często potrzebuje takiej kobiety która potrafi się z jego myśleniem nie zgodzić. - Uśmiechnął się do Roweny. Podobała mu się jej wesołość i zadziorność, cieszył się że druga z sióstr Arryn także ma niepospolity charakterek. Ciekawiło go jaka jest przy bliższym poznaniu. 
    - Coś mi mówi, że ciebie droga Findis lepiej przeceniać niż nie doceniać - Zaśmiał się. - Ale fakt, miejmy nadzieję że wasz brat wróci cały i zdrowy. A co się z nim w ogóle stało? Gdzie go szukacie? - Zapytał zaciekawiony. Jak dotąd nie słyszał wiele o Finrodzie, w sumie o żadnym z braci Arrynek nie słyszał wiele. Tematu starszego z braci wolał nie podejmować, siostry pewnie musiały go żałować, choć od jego śmierci już trochę minęło. 
    - Chyba znasz mnie lepiej niż ja sam. - Zaśmiał się w odpowiedzi na żart księżniczki. W sumie może i by mógł, choć zwyczajne kobiety jakie inni stawialiby za wzór wydawały mu się nudne, przewidywalne i...cóż, mniej potrzebne czy też pożądane. Pewnie i dlatego nie znalazł sobie jeszcze żony. 
    Zastanowił się przez chwilę z dziwnie poważną jak na niego miną, słysząc pytania i przypuszczenia rozmówczyń odnośnie innych bestii i znaczenia tego wszystkiego. Po ostatnich wydarzeniach długo myślał o podobnych tematach, ostatecznie skłaniał się jednak do tego, że tak jak wiele podobnych opowieści może być prawdziwe, tak wciąż pewnie liczne z nich, o ile nie większość, to wymysły, przechwałki lub koloryzowanie prawdziwych zdarzeń. Chociaż jeśli przyjąć by ze przynajmniej połowa dawnych opowieści czy choćby legend z Essos to prawda...
   - Cóż, pewnie może być ich i więcej. Demony z Essos, giganty zza Muru, krakeny z dna mórz i dziwactwa z innych, dalekich krain o których się mówi...cholera wie. Chyba wciąż nie ma co wierzyć we wszystko, ale jednak część tych historii może mówić choć część prawdy. - Zwrócił się do Roweny. - O czym myślisz Pani? Co się może dziać? - Zapytał po jej westchnieniu. - Takie opowieści były z nami od dawna, znaczy pewnie część z tych bestii też. A świat dalej stoi. Ha! Nie zdziwiłbym się gdyby za parę lat jakiś bard wymyślił o tym nieszczęśniku z Dorzecza historię, w której byłby przeklętym lordem poszukującym prawdziwej miłości by znieść klątwę swojej paskudnej postaci i o młodej dziewczynie z ludu która porwana przez niego w końcu by się w nim zakochała. - Powiedział modulując swój głos, parodiując śpiewne, tęskne postękiwania wędrownych bardów, a przynajmniej tych co bardziej kiepskich. Chciał tym rozładować nieco atmosferę po swej opowieści, choć nie zdziwiłby się gdyby tak faktycznie było, ludzie mieli skłonność do odwracania do góry nogami prawdziwych wydarzeń. 
    - Cóż, gdybym wiedział, że będzie tu taka pożądana może zdołałbym ją namówić do przyjazdu. - Uśmiechnął się widząc entuzjazm obu sióstr do poznania Cithrii. - Obiecuję, że kiedy znowu ją spotkam namówię ją do odwiedzenia was. Pewnie i tak w końcu wrócą do Dorzecza...szukają pewnie teraz nowej sławy - bestii do ubicia albo turniejów do wygrania. Z jednej strony ciekawe to życie rycerza. 
    Słysząc za to aluzje do nauczania dziewczyn walki i proponowanego nauczyciela, postanowił się wtrącić. 
- Cóż, ze mnie żaden rycerz, tym bardziej Doliny, też bym wam nie odmówił. No i nie zamierzam przed wami tak łatwo uciekać. - Zarechotał momentalnie. Może nie jestem jakimś mistrzem miecza, ale swoje umiem, mógłbym was pewnie czegoś nauczyć. - Dziewczyn jeszcze co prawda nie szkolił, ale zawsze można spróbować, w końcu na Żelaznych Wyspach kobiety dowodziły że też mogą wprawnie władać orężem. No i była sir Cithria która wydawała się obie siostry inspirować. - Mojego miecza pewnie nie podniesiecie, ale z czymś lżejszym możemy spróbować. A może kiedyś - kto wie? - Zażartował. 
    Uśmiechnął się szczerze do Roweny kiedy zagadnęła do niego. 
- Zamierzałem trochę tu zabawić, może się do czegoś przydać skoro już jestem. Teraz jeszcze bardziej skoro chcecie. - Zaśmiał się i na krótką chwilę odważył się położyć swoją prawą dłoń na jej dłoni. - Mi też się z tobą miło rozmawia pani, ale może żeby było łatwiej mówcie mi po prostu: Horrmund. 
Horrmund Harlaw
Horrmund Harlaw

Liczba postów : 134
Data dołączenia : 21/07/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Findis Arryn Sro Paź 13, 2021 6:13 pm

Jak to nie ma kto zabraniać? A Findis? A pani matka? Na szczęście Roweny jej siostra nie przykładała wagi do takich błahostek, zatem Arrynówna rzeczywiście chyba nie była w tej materii ograniczana. Podobnie Regentka do tej pory nie zastanawiała się raczej nad kwestiami czysto feministycznymi i tym, co mogą lub czego nie mogą kobiety w ich kulturze. Wpływ Roweny jednak dawał już o sobie znać i Findis zaczynało najnormalniej w świecie wkurwiać to, iż jej stryjek wystąpił przeciwko niej między innymi ze względu na jej płeć.
-Ciężko mi się z tym nie zgodzić - uśmiechnęła się pod nosem na słowa lorda. Harlaw miał jednak rację - księżniczka mogła znienawidzić za samo lekceważenie jej, a wszyscy, których nienawidziła, zostali zesłani na Mur. -Nie wspominałam o nim? Po przybyciu do Fairmarket wyjechał w sobie tylko znanym kierunku, nie czekając nawet na przybycie naszego ojca. Wtedy miałam mu to za złe, że zostawił nas same w zasadzie całkiem obcym miejscu. Teraz jednak chyba już mi przeszło. W każdym razie szukamy go w większych miastach Westeros oraz najbliższej części Essos. Przecież nie wyślę nikogo w ciemno do Asshai czy czegoś podobnego - odpowiedziała zgodnie z prawdą. W zasadzie to ile mogła jeszcze czekać bez sensu? Jednak chyba w pewnej kwestii skłamała... Była zła, nie, ona była wkurwiona na Finroda, który od tak długiego czasu nie dawał żadnego znaku życia. Z pewnością nie zrobił jej tego na złość, ale jej to nie obchodziło.
Demony czy inne dziwactwa zdawały się być teraz dużo realniejszym zagrożeniem niż kiedyś. A co takiego Leonard Redfort mógł spotkać w Valyrii? Skąd brały się dziwne sny i wizje? Tak dużo pytań, tak mało odpowiedzi... Na szczęście Harlaw postanowił rozweselić wszystkich parodiowaniem barda. Wszyscy śmiali się i dokazywali. Śmiechom nie było końca. Nagle jednak Findis została przypadkowo wciągnięta w jakąś naukę walki. Co prawda prosiła ostatnio o coś podobnego tutejszego zbrojmistrza, jednak poczuła się trochę nieswojo, gdy jej przyjaciel proponował im obydwu treningi. Chociaż w zasadzie... skoro już się oferował...
-Naucz mnie rzucać toporkiem - powiedziała do niego cicho. Rowena mogła sobie wybrać co tam chciała, choć rację miał Horrmund, mówiąc, iż jego miecza żadna z nich nie uniesie. -W ramach podziękowania mogę ci, nie wiem, żagiel uszyć czy co tam chcesz - zaśmiała się. Cóż, talent za talent.
Rowena tymczasem zachowywała się jak to Rowena... Coś pomarudziła na straż, z czegoś się tam zaśmiała, aż nagle pocałowała ją w policzek. Findis zrobiła zmęczoną minę.
-No już, też cię kocham. Chyba - powiedziała z przekąsem, drocząc się z młodszą siostrą. Na koniec Horrmund jeszcze dotknął dłoni Roweny, na co Findis posłała mu pytające spojrzenie. Niby to nic, ale to była jej młodsza siostrzyczka, a w dodatku księżniczka... Nie żeby królewnie takie rzeczy przeszkadzały, ale Rowena była ważną kartą przetargową dla Doliny i Orlego Gniazda.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 900
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Rowena Arryn Sro Paź 13, 2021 6:46 pm

- Tak, ale większość mężczyzn też się boi takich kobiet. Wolą potulne pannice, które zrobią wszystko tak jak oni tego chcą.
Parsknęła pod nosem nieco obruszona bo jak to tak można? W końcu ona uważała, że wśród tego wszystkiego każdy ma prawo do własnego zdania i jego wyrażania. Ale wiedziała też, że nie każdy to tolerował. Niestety.
- Tak jak mówi moja droga siostra, niestety w przeciwieństwie do niej, ja jestem innego zdania. Przez ten czas jak nas zostawił, o co swoją drogą mam do niego żal. Nie dał znaku życia. Jestem niemal przekonana, że go nie ma już wśród nas. Jednak jeśli faktycznie Siedmiu pozwoliło mu bezpiecznie przetrwać...niech wraca cały i zdrów.
Zgodziła się z siostrą, chociaż wewnątrz była pewna, że ich brat już dawno przepadł.
- Tego nie wiem co, ale słyszałam że dziwactwa atakują bezbronnych ludzi.
Przyznała wzruszając ramionami. Coś się działo owszem, ale co? Kto to wiedział. Na wzmiankę o kobiecie tylko skinęła głową uśmiechając się lekko i spojrzała prosto w oczy mężczyzny.
- Trzymam Cię Lordzie za słowo. Miło by było móc tak pomówić wprost od źródła zainteresowania.
Przyznała a słysząc propozycję Horrmunda wyszczerzyła się od ucha do ucha. Czyli nie miałby nic przeciwko. Doskonale zatem miała już plany!
- Jesteś pewien Lordzie?
Przyjrzała się mu uważnie czy nie żartuje sobie z nich, ale nic takiego nie miało miejsca. Jego poważna mina mówiła, że w ogóle nie żartował.
- Zatem ja jestem jak najbardziej chętna. Może na początek sztylet jeśli o mnie chodzi. Posiadam własny. A potem zobaczymy na ile czas pozwoli.
O tak, zdecydowanie Rowena była gotowa nawet już teraz i zaraz w tej chwili zacząć treningi. Gdy jego dłoń powędrowała na jej dłoń, twarz Roweny zarumieniła się po czubek uszu. Chrząknęła nieco zakłopotana i czerwona jak burak wysunęła swoją dłoń i delikatnie ścisnęła dłonią dłoń mężczyzny.
- Doskonale, zatem jeśli znajdziesz czas Lordzie...znaczy Horrmundzie to z chęcią oprowadzę Cię po zamku, a nawet jeśli masz na to chęci i czas możemy zacząć chociażby od jutra.
Dodała i ujęła dłońmi kielich zatapiając spojrzenie w winie. Musiała przyznać, że totalnie się zakłopotała i zmieszała tym gestem. Co musiało być mocno widać po jej rumieńcach na policzkach i zakłopotanym spojrzeniu.
Rowena Arryn
Rowena Arryn

Liczba postów : 367
Data dołączenia : 11/06/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Horrmund Harlaw Sro Paź 13, 2021 11:52 pm

    - Haha, boi się, albo nie chce im się z nimi użerać. No, albo mają o sobie zbyt wielkie mniemanie. Ja tam wolę inaczej. - Oburzenie Roweny zgodnym zdaniem większości westeroskich mężów o kobietach trochę go rozbawiło, choć samemu tego zdania nie podzielał, wiedział że jest raczej w mniejszości. 
    - Hmm, dziwne że tak was zostawił bez słowa. - Mruknął upijając łyk wina wysłuchując obu sióstr, które okazały się dość zgodne w myślach o zaginonym bracie. - Też niby nie uprzedzałem nikogo jak uciekłem z domu, ale to była trochę inna sprawa. No tak, oby tak zdesperowany by wywędrować do Asshai się nie okazał. 
    Odwzajemnił spojrzenie Roweny i uśmiechnął się. Po ich pierwszym spotkaniu w karczmie Horrmund wątpił by Cithria lubiła być źródłem zainteresowania. Cóż, może trochę ją wkopał, a może pani rycerz przydałoby się więcej towarzystwa by się z nim oswoić. 
- Spokojnie, słowo Horrmunda Harlawa nie dym. W sumie sam bym się z nią znów chętnie zobaczył. - Powiedział, miał zaraz potem potwierdzić również swoją gotowość by pokazać dziewczynom parę podstaw, ale Rowena chyba wyczytała to z niego samodzielnie. Uśmiechnął się tylko znowu i zarechotał lekko, rozbawiony entuzjazmem. - Sztylet to może nie moja specjalność, chociaż nóż jest dość potrzebny na statku więc i z nim jestem znajomy. No i łatwo go schować, więc dla takich dam byłby dobry. - Tu spojrzał w stronę Findis. - A toporków też możemy popróbować, są dość lekkie i poręczne dla was. A co do podziękowania, to gościna mi wystarczy, chociaż dobrym żaglem też nie pogardzę. No, chyba że tak się podszkolicie że wezmę was na rejzę. - Zażartował, śmiejąc się.
    Patrząc na minę Findis pomyślał że mógł trochę przesadzić, ale cóż, taki już był. Łatwiej było mu walczyć i żeglować niż dobrze zachowywać, ciężko przychodziła mu powściągliwość czy ukrywanie emocji, mimo że się starał. Mrugnął do niej w odpowiedzi, z przepraszającą miną. 
- Bardzo chętnie, w takim towarzystwie miło zwiedzałoby się choćby i stodołę. - Zaśmiał się. - A to muszę wam przyznać, bardzo ładny zamek, od razu czuć królewski majestat. Człowiek patrzy na niego i myśli że może czas i na Harlaw wznieść coś porządnego pewnego dnia. 
Horrmund Harlaw
Horrmund Harlaw

Liczba postów : 134
Data dołączenia : 21/07/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Findis Arryn Czw Paź 14, 2021 2:53 pm

Finrod Arryn na ogół był dziwny, ale tego królewna wolała nie wytykać przy pani matce, wszakże był to jej jedyny potencjalnie żyjący syn. Niby Findis jakoś nie było szkoda Aelinor Belmore, bo czuła raczej słabe przywiązanie do swej rodzicielki, ale jeszcze mogłaby się obruszyć albo coś takiego.
-On chyba wyruszył na poszukiwanie przygód... Nie wiem, zawsze był typem marzyciela. Ja niby też, ale dostałam porządny wycisk od życia i mi przeszło - zaśmiała się, wspominając stare czasy. Marzenia o byciu septą się nie ziściły, a potem Findis nawet zaczęło to odpowiadać.
Jednym z plusów jej nowego życia była na przykład znajomość z lordem Harlaw, który okazał się jednym z najnormalniejszych mężczyzn, jakich zdążyła w swoim krótkim życiu poznać. Nie skreślał ich ze względu na słabość płci czy podobnych idiotycznych rzeczy.
-Bo z nas takie wzorowe damy - powiedziała Findis, pozwalając sobie na lekki sarkazm. -Jedna właśnie objęła regencję, a druga wspina się po murach i drzewach - zaśmiała się. Horrmund najwyraźniej również był skory do żartów. -Mhm, powiedz Hoare'om, że zamierzasz gdzieś ze mną wypłynąć. Powodzenia - odparła. Może i miała teraz więcej swobody, ale zarówno Żelaźni, jak i ludzie z Doliny krzywo by się na nią spojrzeli.
Krzywo też patrzyła się teraz księżniczka na to, co wyprawiała jej siostra. Horrmund przynajmniej okazał minimalną skruchę, a Rowena tylko się zaczerwieniła. O nie, żadnej stodoły nie będzie!
-Alys i ser Gabriel będą wam towarzyszyć - powiedziała przezorna Findis. -Tylko jak będziesz planował wznoszenie kolejnej siedziby to pamiętaj - nigdy nie buduj jej na szczycie góry, ale to ci chyba nie grozi - uśmiechnęła się. No tak, to sobie pożartowali... Teraz przyszedł czas na interesy. -Muszę was jednak zmartwić. Rowena wkrótce wyjeżdża na pewien czas, a ja najprawdopodobniej udam się wraz z nią. Oczywiście możesz nam towarzyszyć, Horrmundzie, górskie szlaki nie należą do najbezpieczniejszych miejsc - oświadczyła, prawdopodobnie zaskakując tym swoją siostrę, która nie spodziewała się zapewne, iż Findis ruszy się z Orlego Gniazda.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 900
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Rowena Arryn Czw Paź 14, 2021 4:04 pm

- Wręcz przeciwnie, moim zdaniem są tchórzami, którzy boją się silnych kobiet. Kobiet, które mają swoje zdanie, swój rozum. Ale są też i tacy, chociaż jest ich naprawdę tyle co by kot napłakał, którzy nie boją się takich kobiet wręcz uznają że życie u boku takich jest o wiele ciekawsze niż posłuszna żona, która na skinienie palca nogi rozłoży.
Parsknęła pod nosem nieco przyciszonym głosem pochylając się w stronę Horrmunda. Czy była odważna? Owszem, potrafiła się buntować, powiedzieć swoje. Jej ostry język nigdy nie milczał gdy coś się jej nie spodobało. O czym mogła się przekonać jej siostra już niejednokrotnie.
- Mówisz Horrmundzie, ze wolisz kobiety charakterne?
O tak, kokietka z niej się zaczęła robić i to nieświadomie! Po prostu mówiła co uważała nic nie poradzi, a to że Horrmund ewidentnie nie widział nic przeciwko w jej słowach to czemu miałaby stronić od własnego zdania?
- Oby wrócił cały i zdrów o ile żyje. Jednak nie ukrywam, że niepokoi mnie jego milczenie. Wiele księżyców minęło a o nim w sumie nic nie wiemy.
Przyznała nieco zmartwiona jego nieobecnością, brakiem wiadomości. Ale co miała począć...
- Zatem już doczekać się nie mogę pierwszych zajęć.
Zaśmiała się pod nosem bo co jak co, ale nauka walki była ciekawsza niż wyszywania czy inne pierdoły które zdaniem jej matki i Septy były ważniejsze dla młodej Księżniczki.
- Nie kuś Horrmundzie, bo jeszcze uznam, że może kolejne...zniknięcie z zamku będzie idealną okazją...
Zachichotała pod nosem upijając nieco wina po czym przeniosła wzrok na siostrę by uśmiechnąć się niewinnie.
- Pochlebiasz mi Lordzie.
Roześmiała się na jego stwierdzenie, chociaż stodoła...jakoś Rowena wolała stajnie no ale kto co woli! Na wzmiankę o zamku Rowena nic nie powiedziała bo dla niej to jedna wielka forteca, z której nie ma możliwości wyjścia od tak, miejsce gdzie nawet pierdnąć się nie da bez wiedzy innych. Słowa siostry o Alys i ser Gabrielu nieco rozbawiły Rowenę, ale no co miała począć? Ser Gabriel nie opuszczał jej na krok, Alys tylko czekała na znak, ale skoro już padły słowa siostry, domyśliła się, że nie ma nic do gadania.
- Uwierz siostrzyczko przyzwoitki nie są nam potrzebne, ale skoro nie ufasz swemu przyjacielowi...
Uśmiechnęła się pod nosem i wzruszyła ramionami. Nie znosiła towarzystwa trzecich osób, nigdy nie czuła się wówczas swobodnie, przez to zawsze wolała spędzić czas w samotności w swoich komnatach, albo wymykać się tak, by nikt nie wiedział. A jednak jej siostra uznała, że pojedzie z nią...dziwne. W sumie po co miała wyruszać do rodziny matki skoro to ona miała tam jechać? Czyżby nie ufała swej jedynej siostrze? A może miała inne plany...Mimo to Rowena uniosła zaskoczona brew słysząc słowa siostry przekonana, że ta jednak woli zostać w zamku i czekać na małżonka, niż ruszyć w odmęty Doliny.
Rowena Arryn
Rowena Arryn

Liczba postów : 367
Data dołączenia : 11/06/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Horrmund Harlaw Czw Paź 14, 2021 7:43 pm

Horrmund uśmiechnął się smutno na żart Findis o marzycielstwie. Ciekawiło go jaką byłaby teraz osobą gdyby nie spotkało ją tyle złego, lub gdyby inaczej się to wszystko potoczyło. Śmiała się, była miła i lubił ją, ale wielokrotnie widać w niej było smutek, lub coś w rodzaju rozczarowania życiem lub światem. Daleko mu było do idealistów uważających że świat i ludzie są wspaniali i otocza ich dobro i szczęście, sam też nie określiłby się chyba dobrym człowiekiem i wątpił też by byli jednoznacznie dobrzy ludzie, ale chciałby widzieć kiedyś swoją przyjaciółkę bardziej szczęśliwą. 
    Z zamyślenia wyrwał go kolejny żarcik księżniczki, po którym już normalnie się wyszczerzył. 
- Wzorowe, nie wzorowe - lepsze mi nie potrzebne. - Powiedział wesoło, wznosząc kielich jakby do toastu za obie siostry i upił łyk. - No, już widzę minę Harwyna jakbym chciał cię wziąć na rejs. Ha, ciekawe czy Halleck też byłby taki zaborczy. - Uśmiechnął się do siebie na wspomnienie kuzyna. Zawsze wydawało mu się że Halleck nie miał takiego kija w dupie jak jego staruszek i choć domyślał się że dużo w tym królowania, miał nadzieję że jak on zostanie królem nie zmieni się w tym kierunku. 
    Uśmiechnął się do młodszej księżniczki z niepokorną, trochę prowokującą miną. 
- Ano lubię, takie są najlepsze. Ognisty charakter, ostry język i bystry umysł.  - No, no, musiał przyznać że z chwili na chwilę Arrynówna robiła się coraz bardziej filuterna. - Też nie mogę się doczekać, może być ciekawie. - Powiedział szczerze, jak to miał w zwyczaju. Kobiety wojowniczki zawsze go ciekawiły, co prawda Findis i Rowena były dość delikatnej budowy, ale czyż nie tej samej był wąż, skorpion czy jastrząb? Niemniej są to groźne zwierzęta. Mogła wyjść  z tego całkiem dobra i praktyczna zabawa. 
    - Cóż, zniknięcia bywają bardzo kształcące. - Zarechotał w odpowiedzi na jej chichot i również upił kolejny łyk. Wino zdawało mu się coraz lepiej smakować...
    - Ha! Musiałbym ją chyba najpierw usypać. Tym kilku pagórkom na Harlaw daleko do waszych gór. - Uśmiechnął się znów do Findis. Może i Harlawom przydałby się nowy zamek...jeszcze kilka dekad i morze całkiem podmyje stare siedliszcze. Prawda, że kochał może ale wolał by trzymało się z dala od jego łóżka. Na słowa Roweny o przyzwoitkach wręcz parsknął śmiechem. - No, jak trzeba to trzeba. Chociaż mam nadzieję że to nie kwestia braku zaufania. 
    Na kolejne słowa księżniczki nieco spoważniał, szybko jednak znowu się rozluźnił. 
- Jasne, chętnie wam potowarzyszę. Nie mógłbym siedzieć tu samemu kiedy wy przeprawiałybyście się przez te groźne szlaki, szczególnie że to w sumie do was przyjechałem. - Uśmiechnął się do Findis ponownie. - W razie czego będę was bronił do ostatniej kropli mojej żelaznej krwi. A i Doliny człowiek jeszcze zwiedzi. - Zaofiarował się.
Horrmund Harlaw
Horrmund Harlaw

Liczba postów : 134
Data dołączenia : 21/07/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Findis Arryn Czw Paź 14, 2021 9:44 pm

Matko na Górze, skąd ta Rowena potrafiła się tak wyrażać... Była taka nieposkromiona i taka buńczuczna, ale w zasadzie to najlepszych wzorców to ona nie miała. Sama Findis namówiła ją do szaleńczej ucieczki do innego królestwa, nic więc dziwnego, że teraz potrafiła postawić na swoim. Widać młodsza siostra brała przykład ze starszej.
-A ja zawsze myślałam, że to król jest skory mi na więcej pozwolić niż jego syn - wzruszyła ramionami. Ciekawiło ją tylko, dlaczego Horrmund użył słowa "zaborczy" i czy w jakiś sposób łączyło się to z powodem, dla którego Harwyn zabronił mu jechać wraz z nią do Doliny.
-Ognisty charakter, ostry język i bystry umysł... - powtórzyła nagle za przyjacielem. -Opisujesz moją siostrę? - rzuciła żartem, patrząc się na tych dwoje. Horrmund zrobił swoje - rozweselił Rowenę, której przydało się teraz trochę uśmiechu. Mimo wszystko Findis nie mogła pozwolić, by atmosfera aż nadto się rozluźniła. Chociaż w zasadzie... miała już pewien pomysł.
Księżniczka obrzuciła siostrę podejrzliwym spojrzeniem, gdy ta mówiła o ponownym zniknięciu. Podobnie też patrzyła się na nią, gdy ta zaczęła mówić coś o przyzwoitce.
-Masz rację, Horrmundzie, tu nie idzie o brak zaufania. Własne życie bym ci powierzyła, jednakże w Dolinie panują pewne zasady, których ja i moja siostra musimy przestrzegać - przyznała. Widać było, iż niezbyt odpowiada jej taki układ, ale też nie była na tyle silna, by nagle robić rewolucję kulturową w swej krainie.
-Wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć - odparła mężczyźnie na koniec, gdy ten wyraził swą chęć towarzyszenia im w drodze do Silnej Pieśni.
Wieczerza powoli dobiegała końca, jednak Findis miała plan jeszcze porozmawiać z przyjacielem na osobności. Po zastanowieniu uznała, że może jeszcze zaprosić na to niewielkie spotkanie swoją siostrę. Nie zamierzała przecież siedzieć samotnie z Horrmundem w jednej komnacie. Tylko durnych plotek jej teraz brakowało...
-To co? Porozmawiamy jeszcze w cztery... no może w sześć oczu? - zaproponowała wspomnianek dwójce, ściszając nieco głos.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 900
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Dolna Sala Empty Re: Dolna Sala

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach