Sala tronowa
Strona 1 z 2 • Share
Strona 1 z 2 • 1, 2
Re: Sala tronowa
14 stycznia
Markus siedział na najwyższym stopniu, tuż pod tronem. Łokcie opierał o kolana, nieco zgarbiony. W dłoniach ściskał list i od dłuższego czasu zastanawiał się nad jego treścią. Wzrokiem błądził gdzieś po podłodze, charakterystycznie marszcząc brwi. Ściskał ten list niedbale, najwyraźniej nie czuł potrzeby używania go jako dowodu na poparcie słów, których zamierzał użyć. Niezręczną ciszę przerwał w końcu stukot kroków. Przed jego obliczę przybyli kolejno wywoływani, kasztelan, dowódca zbrojnych, kilku naczelnych rycerzy, maester oraz ci włodarze okolicznych wsi, którzy akurat byli z wizytą w Kamiennym Żywopłocie. Oprócz nich, na sali znajdowali się liczni strażnicy oraz przyboczny Marka, Łasica. Gdzieś za rządem kolumn grasował także Mruk, udając, że nie nasłuchuje. Markus milczał jeszcze przez krótką chwilę, marszcząc brwi i spoglądając na każdego z przybyłych. Wziął głęboki oddech i ruszył się z miejsca, po stopniach, aby stanąć z nimi twarzą w twarz. Przeszedł od razu do sedna sprawy, dla której się tu zgromadzili.
-Dziękuje za przybycie. W imieniu króla Jonosa zarządzam pełną mobilizację naszych wojsk. Król życzy sobie abyśmy oczekiwali go w pełni przygotowani na wypadek wymarszu. W tym celu należy skontrolować uzbrojenie oraz nasze zapasy. To zadanie należy do naszego kasztelana. Dowódco...- zerknął na mężczyznę w zbroi. -Roześlij zwiadowców, niechaj wszyscy rycerze i zdolni do walki rekruci jak najprędzej zasilą nasze siły na zamku. Zbierz wszystkich w jednym miejscu i dopilnuj dyscypliny, najlepiej jak potrafisz. Drodzy włodarze.. - zwrócił się do ludzi odpowiadających za zarząd wsi - Liczę na to, że wesprzecie nas niezbędnymi zapasami, jeżeli wyniknie taka potrzeba. Chciałbym również, aby do zwiadowców, którzy wkrótce pojawią się w waszych okolicach, dołączało wielu ochotników. Wybierzcie tych, u których w gospodarkach jest nadwyżka mężczyzn. Wierzę, że nie zawiedziecie swego króla. To wszystko.
-Dziękuje za przybycie. W imieniu króla Jonosa zarządzam pełną mobilizację naszych wojsk. Król życzy sobie abyśmy oczekiwali go w pełni przygotowani na wypadek wymarszu. W tym celu należy skontrolować uzbrojenie oraz nasze zapasy. To zadanie należy do naszego kasztelana. Dowódco...- zerknął na mężczyznę w zbroi. -Roześlij zwiadowców, niechaj wszyscy rycerze i zdolni do walki rekruci jak najprędzej zasilą nasze siły na zamku. Zbierz wszystkich w jednym miejscu i dopilnuj dyscypliny, najlepiej jak potrafisz. Drodzy włodarze.. - zwrócił się do ludzi odpowiadających za zarząd wsi - Liczę na to, że wesprzecie nas niezbędnymi zapasami, jeżeli wyniknie taka potrzeba. Chciałbym również, aby do zwiadowców, którzy wkrótce pojawią się w waszych okolicach, dołączało wielu ochotników. Wybierzcie tych, u których w gospodarkach jest nadwyżka mężczyzn. Wierzę, że nie zawiedziecie swego króla. To wszystko.
Dał im do zrozumienia, że mogą się rozejść i jak najszybciej przejść do wypełniania obowiązków. Liczył, że nikt nie będzie zasypywał go zbędnymi pytaniami. Na wieść o mobilizacji sił większość okazała zdziwienie i zaciekawienie ale nie zamierzał wyjawiać im zbyt wiele. Reszta należy do króla. Tak czy inaczej, po wszystkich zwrotach grzecznościowych i zapewnieniach, wszyscy wyszli, a on powrócił na swoje miejsce. Na stopień, tuż pod tronem. W tej części sali został z nim tylko Łasica. On jedyny znał go na tyle dobrze, że wyczuwał w nim niepokój. Nie musiał nic mówić.
- Ehh. Mam złe przeczucia. Proszę, wspomóż działania dowódcy. Szczególnie przy konnicy, a przede wszystkim nadzoruj kogo obsadzi na zamku, a kogo przygotuje do wymarszu. Ja w tym czasie pokręcę się po zamku, zmotywuje ludzi i.... zastanowię się nad tym wszystkim. Mruk! Mruk! Wina!
Trzeba było zrobić wiele, a do tego zdążyć przed przyjazdem ojca, ażeby nie marudził. Na wątpliwości i ich rozwianie przyjdzie czas później. Wkrótce na zamku zapanowała wrzawa i jakoś trzeba było ogarnąć ten bajzel.
Markus Bracken.- Liczba postów : 18
Data dołączenia : 19/12/2017
Re: Sala tronowa
Młody Blackwood uszanował decyzję chorążych Freya i nie zamierzał na nich naciskać. Pozostawało mu zająć się kwestią kapitulacji Freyów. Do sali tronowej sprowadzony został Stevron. Myle gestem pokazał strażnikom by ci rozkuli więźnia i posadzili go na krześle przy stole. -Jeśli jesteś głodny lub spragniony, nie krępuj się. Poleciłem by pomimo wszystko traktowano cię dobrze. Nie jesteśmy w końcu dzikimi a i ja nie mam w zwyczaju pastwić się nad pokonanym, nawet jeśli jest zdrajcą i pozbawionym honoru małym człowieczkiem. Myle nalał sobie kielich wina lecz tym razem nie zaczął pić od razu. - Twoi ludzie zostaną odesłani do domów. Masz moje słowo. Jeśli nadal chcesz skapitulować, przedstawię ci warunki na jakich porozumienie zostanie zawarte.
Myle Blackwood.- Liczba postów : 129
Data dołączenia : 25/02/2018
Re: Sala tronowa
Stevron skinął głową w podziękowaniu i odpowiedział - Chwilowo nie mam takiej potrzeby. - lecz po usłyszeniu drugiej części zmarszczył brwi i zasępił się - Technicznie rzecz biorąc nie była to zdrada, lecz uderzenie wyprzedzające, ale możesz tak sobie twierdzić, jeśli czujesz się z tym lepiej. Jak widać nie jest to już za bardzo ważne - po czym roześmiał się. - Przeze mnie zginęło za dużo ludzi... dziękuję ci że odsyłasz chociaż tych. Kapitulację jestem gotów podpisać, lecz na pewno niebezwarunkową. - po czym zaczekał aż Blackwood przedstawi wszystkie swoje żądania.
Stevron Frey.- Liczba postów : 45
Data dołączenia : 04/12/2017
Strona 1 z 2 • 1, 2
Strona 1 z 2
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|