Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Sala Tronowa

Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Sala Tronowa

Pisanie  Simon Redfort Pon Sty 18, 2021 9:22 am

First topic message reminder :

***
Simon Redfort
Simon Redfort

Liczba postów : 125
Data dołączenia : 27/09/2020

Powrót do góry Go down


Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Leonard Redfort Czw Sie 05, 2021 11:43 pm

Leonard oglądał sytuację, która wytworzyła się w tym miejscu po sądzie i miał wrażenie, że siedzi w pierwszym rzędzie na jakimś przedstawieniu niskiej klasy trupy aktorskiej, którzy starają się go wciągnąć do swojego teatrzyku Redfort stał zboku nieco zmieszany i zniesmaczony obserwując jak jego brat obnosi się uczuciami; co nie było złe, ale w jego wykonaniu bardzo.. żałosne. Lepiej już się zachowywała jego żona i młoda. Natomiast gdy jego "złowrogi" wzrok spotkał się z tym Simona, na ustach przebiegł mu niewielki uśmiech. Dobrze sobie zdawał sprawę, co myśli jego brat, że najpewniej tak samo jak on sam przed sześciu laty teraz on go przeklina w myślach.
- Tak nie wiele... tak nie wiele mógłbym teraz zrobić byś stracił życie i wszystko inne na czym tak bardzo Ci zależy. - uśmiechnął się do siebie smutno i... postanowił nic nie zrobić. Dalej tylko stał i obserwował tę szopkę, modląc się żeby czym prędzej mogła się skończyć; przecież zarówno nowy lord, jak i nowy król mieli tyle do roboty.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Shaera Redfort Pią Sie 06, 2021 6:31 pm

Silni jak skała - głosiło zawołanie Redfortów, a wychodziło na to, że z nich dwojga to Shaera była silna, natomiast Simon słaby. Dostrzegła wszystkie detale: spojrzenie księżniczki Findis, uśmiech Leonarda zwycięzcy, usłyszała ton głosu króla Feanora. Co właściwie wiedziała o samym monarsze? Zastanowiła się szybko, najszybciej jak mogła, żeby odpowiednio użyć zasłyszanej przez te wszystkie lata wiedzy, plotek i historii przemykających się przez jej palce. Gdyby tylko Siedmiu dało jej dość szczęścia, by jej słowa trafiły w odpowiedni punkt...Feanor był królem dopiero od iluś minut, dopiero nastąpił po swoim ojcu. Potrzebował umocnienia swej pozycji jako władca, a do tego potrzebni mu byli poddani, którzy nie kwestionowali jego decyzji. W tym momencie pomyślała o matce, którą tak nieopatrznie zaprosiła do Redfort - i na tę myśl omal nie ugięły się pod nią nogi. Zawaliła. ZNOWU. Gdyby tylko cokolwiek, jakikolwiek uśmiech losu, jakikolwiek czynnik zatrzymał Victarię Corbray na zamku, gdyby tylko ten cholerny kruk nie doleciał do zamku, a sam list przepadł gdzieś w bagnie czy innej rzece, Shaera byłaby głęboko wdzięczna bogom i może nawet zostałaby jedną z Sióstr czy złożyła inną ofiarę ku czci Siedmiu - ale nie wiedziała, na ile może się to stać. Dlatego musiała jak najszybciej podjąć odpowiednie decyzje i wybory. W tej chwili najmniejszym problemem był gniew lady Victarii; musiała się natychmiast zmierzyć z innymi wyzwaniami. Potrzeba rozmowy z księżniczką Findis stała się jeszcze bardziej nagląca, szczególnie w kontekście słów, które tamta wypowiedziała, a które dla Shaery były jak tratwa ratunkowa. Być może mogła zatonąć, chwytając się jej, mogła przegrać, ale taki już był los - trzeba było ryzykować i grać, jeśli chciało się przeżyć w tym świecie. Tak marnym i nieistotnym, z punktu widzenia Siedmiu...Tych samych Siedmiu, których zawiodła jej córka, Rhaella, nawet jeśli kierowała się dobrymi intencjami. No i chłopcy...Musi ich zabezpieczyć, nieważne, co będzie myślał Simon. Nieważne, czego będzie od niej oczekiwał, ona nie zamierzała na razie działać przeciwko Leonardowi. Ważniejsze były dzieci i ich bezpieczeństwo, dobrze dobrane działania. Jednak co, jeśli Feanor odbierze opacznie jej słowa?

Wtedy sytuacja przybierze inny bieg - jak rzeka, której nie wyregulujesz, Shaero, nieważne, jakbyś się nie starała - zauważył rozsądnie głos w jej głowie. - I jedyne, co będziesz mogła zrobić, to wyciągnąć siebie i dzieci na powierzchnię.

Bo przecież - jako matka - to właśnie o swoich synach i córce musiała myśleć. Spojrzała na króla i wzięła głęboki wdech. Musiała dobrze dobrać słowa, rozważyć, co powie.

- Wasza Miłość, moja córka i księżniczka Findis mówią prawdę - powiedziała poważnie, bez uśmiechu, wpatrzona uważnie w jedno oko monarchy. Nie zwracała teraz uwagi na Simona ani na kogokolwiek innego, najważniejszy był teraz król Feanor. - Reprezentujesz sobą Siedmiu i ich potęgę, jako władca na ziemi, i ja wraz z moimi dziećmi jesteśmy ci winni lojalność. Gdy twoja czcigodna siostra weźmie pod opiekę moją córkę, Rhaella nie będzie próbowała ucieczki, szczególnie wobec tak licznej straży, i z pewnością łatwiej wpłynie na nią aspekt Ojca wyrażony w twojej osobie. A do tego sądzę, że pobyt wśród Żelaznych nauczy Rhaellę uległości wobec woli twojej, bogów i ogólnie królewskich rządów.

Wypowiedziawszy te słowa, Shaera zamarła w niespokojnym oczekiwaniu. Modliła się teraz do Siedmiu, aby jej słowa i prośba odniosły oczekiwany skutek - i aby Simon ani nikt inny nie storpedował jej słów; aby żadna lady ani żaden lord, ani nikt inny na ziemi nie odezwał się teraz i nie zniszczył wrażenia spowodowanego jej szczerymi, pełnymi żaru słowami. Czekała bez tchu, nie odważając się nawet mrugnąć czy spojrzeć w dół, z obawy, że przegapi jakiś detal, który mógłby zadecydować o powodzeniu jej słów. Modliła się także, aby Rhaella miała dość rozumu, by już zamilknąć i niczego więcej - poza przeprosinami - nie powiedzieć, także aby Simon umilkł i skoro już zrobił żenującą scenę, to chociaż jej pozwolił działać. Zauważyła jego spojrzenie w kierunku Leonarda - i zdecydowanie go nie pochwalała; nienawiść do starszego Redforta i niechęć jej nie przeszły, ale nie sądziła, aby to był dobry moment na jej otwarte okazywanie. W takich sytuacjach jak ta nawet najmniejsze niuanse miały szansę wpłynąć na otoczenie - no i należało przyjąć konsekwencje swoich czynów. To była kolejna lekcja, którą powinna przekazać synom i córce, dopóki jeszcze miała możliwość. I to jak najszybciej. Zastanawiała się także, w co gra księżniczka Findis. I czego będzie oczekiwała w zamian za tę propozycję wyrażoną wobec króla. Ale nie dowie się tego, dopóki nie porozmawia z jej książęcą mością osobiście. Prawda?
Shaera Redfort
Shaera Redfort

Liczba postów : 64
Data dołączenia : 29/12/2020

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Leonard Redfort Nie Sie 08, 2021 4:20 pm

Leonard tak dalej przysłuchiwał się słowom wszystkich zaangażowanych w sprawę córki Simona i nagle go oświeciło. Młoda z charakteru bardziej przypominała samego Leonarda czy też Hortona, więc całkiem możliwym było, że nie było do końca tak jak została przedstawiona sytuacja.
- Królu jeśli mogę. - Redfort wystąpił do przodu i zapytał, czy może wejść do rozmowy i jeśli mu na to przyzwolono to spojrzał raz na Simona, to na jego córkę i z powrotem na króla.
- Od kiedy pamiętam, mój brat był kłamcą i oszustem. -  rozpoczął, a na myśli miał wiele sytuacji kiedy został okpiony przez brata; m.in. gdy ukradł mu włości lorda Hortona. - Śmiem więc podejrzewać, że to Simon kazał swojej córce skłamać na sądzie, żeby mieć kolejnego "świadka". Rhaella jest młoda i mogła ślepo podążać za żądaniem ojca. - dodał i spojrzał się na brata, do którego przez sekundę się uśmiechnął. Teraz Simon miał twardy orzech do zgryzienia; przyznać się do namówienia córki do kłamstwa - co niechybnie mogłoby ją uratować, ale zaszkodziłoby Simonowi, lub też wyprzeć się tego, co postawiło by młodą w ciężkiej sytuacji.
- Gdy Rhaella była młoda i jeszcze mieszkałem na zamku, wydawała się być całkiem pobożna i prawdomówna, więc myślę że rzeczywiście mój brat mógł być winny zesłania jej na złą drogę. - dodał.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Mistrz Gry Nie Sie 08, 2021 5:46 pm

Bezczelność, po prostu bezczelność... Ile można zajmować królewski czas lamentowaniem o jedno dziecko, któremu nikt krzywdy nie robi? Większość dziewcząt w Dolinie miała septy za opiekunki, a ci tutaj zachowywali się jakby Wiara miała jej uczynić nie wiadomo jakie okrucieństwo. Jego Miłość właśnie został królem, rozsądził spór tych męczących braci - zwłaszcza starszy wysysał energię - i nie miał już ani ochoty, ani obowiązku tłumaczyć się ze swojej decyzji. Skinął na stojącego obok zbrojmistrza, twarz miał ponurą.
- CISZA! - zakrzyknął mężczyzna, aby stłumić ewentualne szepty, pomruki i ustawić do piony wszystkich tych, którzy pchali się, aby coś powiedzieć.
- Decyzja zapadła - oznajmił król. - Rok w domu Matki pod okiem sept - nakazał i gwałtownym ruchem ręki uciął wszelkie próby zabrania przez kogoś głosu. - Sąd zakończony, wszyscy inni petenci mogą szukać mej uwagi jutro.
Po tych słowach Feanor Arryn powstał ze swego tronu i opuścił salę, a straż zatrzymała każdego, kto próbował stanąć mu na drodze i jeszcze go zatrzymać. Doprawdy, ile można...

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9633
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Sebastion Grafton Nie Sie 08, 2021 6:47 pm

05/11/11 PZ

Lord Sebastion Grafton miał w swym orszaku odpowiednią ilość służących, dwudziestu zbrojnych, dziesięciu rycerzy domowych, swoją zaprzysiężoną tarczę, Melody i wóz z piwem co by nie umrzeć z pragnienia w drodze do Orlego Gniazda i z powrotem. Na ostatnią chwilę Grafton wziął jeszcze ze sobą karłowatego błazna, żeby rzucił nieco śmiechu na ten smutny i zimny dwór. Oczywiście przez całą drogę uważnie planował swoją linię argumentacyjną, a na dodatek przyszedł mu do głowy pewien pomysł związany z sokołami i Simonem Redfortem. Naturalnie rzecz biorąc po dotarciu do zimowego zamku Arrynów trzeba było większość zostawić za sobą, więc na górę wraz z Sebastionem weszło jedynie pięciu rycerzy domowych, zaprzysiężona tarcza, błazen Terrence, Melody, kilku osobistych służących i dwie beczki piwa. Może i lord Gulltown już parę razy w życiu odbywał podróż w górę Lancy Olbrzyma, ale na siodle to jak zwykle prawie się zesrał. Ta przepaść po obu stronach jakoś tak szybciej wyczerpywała jego odwagę niż brak piwa.
Teraz zaś znalazł się on już przed królewskim tronem. Jeśli tylko jego senior na to pozwolił, Sebastion w pierwszej kolejności odświeżył się po podróży, co definitywnie oznaczało kąpiel i zapełnienie nocnika, a do tego kilka kufli piwa. A jeśli nie, to trudno.
- Wasza Wysokość - rzekł, klękając przed majestatem Feanora. - Zgodnie z zapowiedzią jako twój najwierniejszy wasal przybywam zakończyć ten bunt, którego wcale nie wszcząłem, a także odnowić przysięgę wierności - dodał. Podkręcił wąsa i rozejrzał się samym tylko wzrokiem po sali czy są tu jakieś ładne kobiety.
Sebastion Grafton
Sebastion Grafton

Liczba postów : 235
Data dołączenia : 05/03/2020

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Findis Arryn Nie Sie 08, 2021 8:11 pm

Już prawie trzy tygodnie Findis Arryn przesiedziała w Orlim Gnieździe, dochodząc do wniosku, iż lepiej byłoby, gdyby urodziła się niemową. Może wtedy cała zgraja Redfortów i ich krewniaków nie pragnęłaby z nią tak często rozmawiać? Na szczęście ta wielka familia była już pieśnią przeszłości, sąd został zakończony, a siedzibę królewskiego rodu odwiedził nie kto inny, jak największy pijak, kurwiarz i mąciwoda w Dolinie, czyli Sebastion Grafton. Normalnie księżniczka nie chciałaby nawet oglądać tego jego rudego wąsa, ale jako że w jakimś stopniu leżała jej na sercu sprawa zbuntowanego Gulltown, postanowiła obserwować przybycie lorda do Sali Tronowej. A jako że Findis Arryn była osobą lekko złośliwą, a w dodatku do Sebastiona nie pałała specjalną miłością, to postanowiła mu zrobić na złość. Świadoma swej urody specjalnie wybrała na tę okazję taką suknię, której dekolt miał podkreślać, iż jednak jakieś piersi ma. Dla niej bowiem fakt, że Grafton będzie się na nią patrzył, nie robił żadnej różnicy, natomiast myśl, że głupiec nie będzie mógł dostać tej jednej kobiety, sprawiała jej jakąś satysfakcję.
Zatem królewna tak sobie patrzyła, jak ten rudzielec najpierw płaszczy się przed jej bratem, by potem gadać coś o wierności. Findis zrobiła w tym momencie wielkie oczy i spojrzała się kpiąco na Sebastiona. Naprawdę on śmiał mówić o czymś takim? On, który miast wspierać króla Alestera wyruszył gdzieś na daleki wschód? Cóż, nie jej rolą było komentowanie tej wypowiedzi. Ona po prostu czekała na to, co rzeknie mu Feanor i jak Sebastion wytłumaczy się z tych wszystkich zarzutów wobec jego osoby. Jednocześnie była ciekawa, jak Grafton zachowa się w stosunku do niej i czy w ogóle zwróci na nią uwagę. Kolejną kwestią była obecność pozostałej części rodzeństwa Graftonów. Z lady Melody Findis miała raczej miłe wspomnienia, z kolei ser Lambert... czy to nie był ten rycerz, który jako jedyny przypadł do gustu księżniczce? Rycerz, który gdyby poprosił, aby z nim uciekła wówczas z Gulltown, to bez wahania by to zrobiła. Tak, ten sam ser Lambert... czyli tchórz, który nawet wino bał się podawać królewnom. Nic nie uczynił w jej stronę, przez co Findis musiała sama podjąć decyzję o ucieczce z Doliny. Jak bardzo głupia i pusta musiała być czternastoletnia Findis Arryn, że zauroczyła się w kimś tak marnym i słabym. Dobrze że jednak los nie pozwolił im na dłuższe przebywanie ze sobą.


Ostatnio zmieniony przez Findis Arryn dnia Nie Sie 08, 2021 9:03 pm, w całości zmieniany 1 raz
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Rowena Arryn Nie Sie 08, 2021 8:32 pm

KLIK


Rowena coraz bardziej żałowała, że nie było jej na sądzie, ale złe samopoczucie młodszej Królewny jakoś nie bardzo sprzyjało obecności na tym cyrku więc cieszyła się, poniekąd, że jej tam nie było. Rozmowa z siostrą również dała jej do myślenia i musiała przyznać, że miała rację, postanowiła wrócić do dawnych zwyczajów. Wymykała się wieczorami gdy wszyscy byli pogrążeni w śnie by w pobliskich znanych jej miejscach zostawić małe pakuneczki z prowiantem. Jednak dzisiejszy dzień okazał się być kolejnym takim, w którym miała przywdziać na siebie suknię. Nie chciała w sumie iść i uczestniczyć, w tym co miał do powiedzenia właściciel RUDEGO WĄSA. Ale ostatecznie stwierdziła, że lepszej okazji nie będzie na chwilę skupienia się i przypodobania robiąc złudne nadzieje, że w końcu się zaczęła interesować sprawami polityki. Co jak co, ale nie ona. Wszystko wszystkim, ale to ją w ogóle nie interesowało. Jednak ciekawość zrobiła to, co zrobiłby zakazany owoc z dzieckiem. Skuszona postanowiła tym razem pojawić się w sali tronowej i posłuchać tego co ma do powiedzenia w swej obronie. Ubrała się nad wyraz...zwyczajnie. Ale zarazem o dziwo, miała na sobie nie spodnie i koszulę ale suknię, najprawdziwszą suknię. Mało kto mógł ją w takich szmatach oglądać. Każdy kto ją znał, wiedział jak się nosiła i wiedział, że to co miała na sobie na pewno nie do końca jest suknią. I nie byłoby w tym żadnego kłamstwa, bowiem pod długą narzutą znajdowały się zwinnie ukryte spodnie! Wszystko z taką dokładnością przygotowane, że tylko wzrokowiec dostrzeże, że Rowena nie ma na sobie typowej sukni. Tył owszem wyglądał jak suknia, bo takie miał dawać złudzenie, jednak przód zdecydowanie nim nie był. Rowena nie znalazła się na miejscu dla rodziny Królewskiej, nie nie...ona zwinnie wmieszała się w mieszkańców zamku jak i służbę. Nie chciała zwracać na siebie zbytniej uwagi wolała pozostać w tyle w milczeniu obserwując od tyłu co się dzieje i słuchając tego co inne ptaszki śpiewają.
Rowena Arryn
Rowena Arryn

Liczba postów : 367
Data dołączenia : 11/06/2020

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Melody Grafton Nie Sie 08, 2021 10:22 pm

Jakże ostatnio burzliwe było życie Melody. Można by pomyśleć, że powrót do domu z okrutnej i mrocznej Valyrii będzie ukojeniem dla duszy. Nic bardziej mylnego, kiedy nad Gulltown wisiało piętno zdrady, bagatelizowane przez samego lorda prawie do ostatniej chwili.
Prawdę mówiąc, kiedy uciekli, aby uniknąć udziału w wojnie przeciw Ziemiom Burzy, lady Grafton myślała, że to była najwłaściwsza decyzja. Pragnęła wtedy jedynie, aby nie być przeciw swemu ukochanemu. Durwald zachowywał się jak każdy dobry mąż powinien, chciał walczyć za swój dom, a Mel za patriotkę nigdy nie uchodziła... więc kogo obchodziła opinia rodu? Na pierwszy rzut oka łatwa decyzja dla kogoś zupełnie niedoświadczonego i młodego.
Kiedy konsekwencje przybyły razem z wojskiem pod mury zamku, Melody zaczęła się zastanawiać, czy zrobili właściwie, czy zdołają ten problem rozwiązać. Ponadto, jak wielka czeka ich kara? Odpowiedzi nie miała. Bo niby skąd? Od brata, który biernie spędzał dnie na piciu?
Niepokój i frustracja przekroczyły najśmielsze granice, kiedy to sam Leman z Russ opuścił ich przez bierność lorda. Lady Grafton miała ochotę wygarnąć bratu jego lekkomyślność. Jednak dalej milczała, ponieważ na nic by się to zdało. W końcu nie tylko rudą czupryną nowy lord Gulltown przypominał swego ojca.
Na szczęście odejście Lemana nie pozostało niezauważone i popchało Sebastiona do spóźnionych przygotowań. I tak oto Melody mogła odetchnąć z ulgą! Nic tylko żyć spokojnie, kiedy wspaniały lord trzyma pieczę na swymi włościami! Otóż nie. W jakiś sposób wzbudziło to w dziewczynie większą złość. Tym bardziej, że był to jedynie początek.
Wbrew wadze problemu, skończyło się jak zawsze - rozmową z Lambertem i tym razem również z Durwaldem. Doszli do tego samego wniosku, że taki już Sebastion jest - wyjątkowy i zapijaczony. A chwilę później przyszedł list od nowego króla. Lady Grafton zdecydowała się na wyjazd, razem z braćmi i... beczkami piwa, do Orlego Gniazda. Zabrała ze sobą parę swoich nowych zabawek na wypadek potrzeby zabicia nudy. Czyżby mieli przestać być buntownikami?
Droga była ciężka, więc przed wejściem na salę tronową lady musiała się stosownie przygotować. Przyodziała najładniejszą suknię w barwach swego rodu, jaką miała. W końcu nie była na swoim. Jak najlepsza prezencja przed królem miała duże znaczenie. Najmniejszy błąd mógłby być znakiem obrazy, a o samym Feanorze niewiele wiedzieli.
Kiedy doszli na miejsce, Melody taktownie przywitała się z królem i przystanęła na swoim miejscu w ciszy. Zerknęła kątem oka jeszcze na Findis. Bardzo dawno jej nie widziała. Pewnie po takim czasie i tylu wydarzeniach, nie miały ze sobą zbyt wiele wspólnego. Nie widziała w jej oczach tyle ciepła, co za czasów uczty w Gulltown. Westchnęła lekko i powróciła z uwagą na króla i Sebastiona, który właśnie płaszczył się przed nim, udając głupiego. W przeciwieństwie do oglądającego się za pannami brata, ona była śmiertelnie poważna.


Ostatnio zmieniony przez Melody Grafton dnia Nie Sie 08, 2021 11:30 pm, w całości zmieniany 1 raz
Melody Grafton
Melody Grafton

Liczba postów : 217
Data dołączenia : 26/03/2020

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Leonard Redfort Nie Sie 08, 2021 11:29 pm

Leonard jakoś przeżył te dwa tygodnie, oczekując wytrwale wieści od swojego kasztelana, który miał je przesłać do Orlego Gniazda od razu gdy już się tam zadomowi. Tymczasem zbliżał się termin przyjazdu Sebastiona Graftona i gdy ten w końcu przybył, wszyscy zainteresowani znaleźli się w Sali Tronowej -  w tym lord Leo, który mógł być potrzebny w charakterze świadka czy coś takiego. Na tę okazję ubrał się w jakąś ładną koszulę i zdobiony frak, oraz jak zwykle czarne spodnie z bordowym pasem. Do tego buty na cholewie i sięgający mu do ziemi płaszcz z wyszytym herbem jego rodu.
Obejrzał się na obecnych; dojrzał Findis, Sebastiona i Melody, nigdzie jednak nie dojrzał Durwalda, z którym miał zamiar się elegancko ponapierdalać i pokazać mu, że przez ostatni rok nie próżnował. Teraz jednak należało zająć się sprawą rzekomej zdrady Sebastiona, gdyż Redfort w nią nie wierzył, bo nie wiedział jak wyglądały kulisy tej sprawy.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Mistrz Gry Wto Sie 10, 2021 11:55 am

Orle Gniazdo było - a przynajmniej w tej chwili próbowało ponownie stać się - miejscem zamieszkanym przez ludzi, którym nieobca była kultura i dobre zwyczaje. W związku z tym lord Grafton otrzymał czas, aby odświeżyć się po długiej podróży zanim Jego Miłość przyjął go w sali tronowej. Kiedy to się stało, Feanor ponownie zasiadł na tronie swoich przodków i skierował swe surowe spojrzenie na lorda Gulltown. Wszyscy zgromadzeni dworzanie czekali na to co Sebastion ma do powiedzenia. Początek był, obiecujący...
- Twoje chęci do odnowienia swoich przysiąg, jak i ręka wyciągnięta do mego ojca cieszą mnie, lordzie Grafton - rzekł młody król, acz w jego głosie nie znać było wielkiego entuzjazmu. - Rzeczywiście bunt wszczęła twoja małżonka, jednak w obronie twojej i za twoim upoważnieniem jako kasztelan Gulltown, zaś ty nie byłeś wielce prędki do zakończenia go po swoim powrocie - zauważył Jego Miłość. - Bardzo chętnie przyjmiemy Gulltown ponownie w obręb królestwa bez dalszego rozlewu krwi, jednak pewne sprawy muszą zostać wyjaśnione, a sprawiedliwości musi stać się zadość.
Król pozwolił, aby na sali zapanowała chwila ciszy, kiedy spoglądał jedynie na lorda Graftona. Szczycący się swoim rudym wąsem pan z wybrzeża kątem oka wychwycić mógł starszego lorda Belmore'a, który uśmiechnął się w tej chwili bardzo zadowolony. Z czegoż to on mógł się tak cieszyć? Co on tu w ogóle robił?
- Gulltown wspierało Leonarda Redforta w sianiu zamętu na ziemiach jego brata, wówczas lorda, zamiast mądrą radą skierować go na rozsądną drogę i popchnąć w stronę szukania sprawiedliwości w Orlim Gnieździe. Jak widzimy zaoszczędziłoby to wielu ludziom problemów i cierpienia, ponieważ sprawa już jest rozwiązana. Wszystko niewątpliwie za sprawą osobistego sporu z pomiędzy tobą, lordzie Sebastionie a Simonem Redfortem  - zaczął monarcha, poruszając raczej na początku mało istotne zarzuty. - Gulltown nie stawiło się na wezwanie króla, kiedy wybrzeża Doliny zostały zagrożone, nie wywiązując się ze swoich obowiązków i narażając innych lordów Doliny na poważne straty. Rzekomo aż dwa kruki nie dotarł do miasta - pierwszy nakazujący zebrać flotę w celu wsparcia Żelaznych Ludzi oraz drugi traktujący o skierowaniu jak na nasze własne wybrzeża. Zgadza się, że ptaki czasem padają ofiarą drapieżników lub giną, ale dwa na tej samej trasie w tak krótkim czasie, doprawdy dziwne, nieprawdaż maesterze?
Ozdobiony łańcuchem mężczyzna stojący w pobliżu króla głową potwierdził, że jest to dość nietypowe zjawisko, aby sytuacja taka powtórzyła się w taki sposób.
- Mówisz o wierności, lordzie Grafton, ale gdzie ona była, gdy mój dobry ojciec okazał ci łaskę i zamiast wybatożyć cię i zesłać na Mur, kiedy zostałeś odnaleziony nagi w komnacie mojej siostry nakazał ci jedynie proste, małe przeprosiny? W dodatku przeprosiny wobec dziedzica Silnej Pieśni, którego małżonkę tamtej nocy zhańbiłeś - powiedział Feanor, który pamiętał, ponieważ Alester bardzo dobrze pamiętał. - Lord Belmore potwierdzi, że żadnych przeprosin się nie doczekali.
Młody monarcha zabębnił palcami o podłokietnik, wzrok jakim obdarzał Graftona nie zwiastował dla lorda Gulltown nic szczególnie dobrego.
- Dlatego tron podjął stosowną w sprawie Gulltown decyzję, z którą zgadza się każdy skonsultowany w jej sprawie z naszych doradców - oznajmił Feanor. - Ród Graftonów zostaje ponownie przyjęty w poczet królestwa, a ponadto zostanie zaszczycony mariażem z Orlim Gniazdem poprzez zaręczyny ser Lamberta Graftona z księżniczką Roweną Arryn. Zostaje jednak zobowiązany do wypłaty półtorej tysiąca złotych monet rodom Royce, Hunter, Lynderly, Corbray oraz Coldwater. Lord Sebastion Grafton natomiast, który jako nasz najwierniejszy wasal z pewnością zastosuje się do naszej decyzji, zrzeknie się swoich tytułów oraz praw przekazując je synowi i przywdzieje czerń, bądź też dołączy do mądrych septonów głoszących słowo Siedmiu. Władzę w imieniu jego syna, póki ten nie uzyska pełnoletności, sprawować będzie jako regent stryj - ser Lambert.
Uśmiech na twarzy lorda Belmore'a urósł do jeszcze większych rozmiarów, chociaż wcześniej zdawało się to niemożliwe. Niewątpliwie też usłyszenie tego wyroku głośno i publicznie sprawiło niemałą radość księżniczce Findis.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9633
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Rowena Arryn Wto Sie 10, 2021 1:10 pm

Stała w cieniu służby, przybyłych gości jakby nigdy nic. Gdy słuchała tego co ma do powiedzenia ta świnia z Gulltown. Jego gadka sprawiła, że Rowena niemal nie parsknęła pod nosem, chociaż nie...ona parsknęła pod nosem słysząc jego słowa. To była kpina, dureń myślał, że od tak wszystko ujdzie mu płazem? Nie znosiła tego człowieka od momentu kiedy to przyłapany został w komnacie jej siostry, o czym wspomniał sam Król. Rowena uśmiechnęła się pod nosem widząc doskonale minę brata. Aha...nie wróżyła ona nic dobrego. Na szczęście nie miała w dłoniach kielicha z winem, bowiem to co padło chwilę potem sprawiło, że Rowna gdyby takowe naczynie miała wypełnione winem, pewnie jego zawartość znalazłaby się na najbliższej osobie jaka obok niej stała. Biedna zdębiała całkowicie, nie wiedząc co się dzieje, słysząc słowa brata niemal jęknęła próbując się wycofać jak najszybciej i najdalej. Jeszcze czego! Ona miała poślubić jakiegoś Lamberta Graftona. Próbowała sobie przypomnieć jak on wyglądał, dopiero wówczas dotarło do niej o kim mówił jej brat. Przecież to ten co wina jej i Findis żałował...tchórz bojący się ich ojca. Zacisnęła pięści wściekła bo co jak co, ale czemu ona nic o tym nie wiedziała prędzej?! Spiorunowała wzrokiem otoczenie szukając w tym wszystkim tych przeklętych...warknęła pod nosem postanawiając się wymknąć tak, by nikt jej nie zauważył. Może zdoła się wydostać prędzej? Może nikt jej nie zauważy, a nim się zorientują będzie daleko...bardzo daleko. Podniosła się z miejsca i ostrożnie tyłem postanowiła wymknąć się z Sali.
Rowena Arryn
Rowena Arryn

Liczba postów : 367
Data dołączenia : 11/06/2020

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Sebastion Grafton Wto Sie 10, 2021 4:11 pm

Hohoho, cóż to był za widok. Toż to sama księżniczka Findis, którą najwyraźniej odmieniło małżeństwo, bo coś tam urosła w piersiach. Najwyraźniej do tego ubrała się tak specjalnie dla Sebastiona, co mile połechtało jego ego. Widać jej żelazny książę nie nauczył się jeszcze jak robić w łóżku to i potrzebuje wizyty Graftona. Ale niestety nie było czasu, żeby zacząć coś więcej o tym myśleć, gdyż Feanor zaczął mówić. Mówił i mówił, i mówił, i mówił, a końca tego nie było. Prawie że jak pewien nielubiany przez niego Redfort. Naturalnie rzecz biorąc Sebastion mu nie przerywał, choć finał go oburzył.
- Wasza Wysokość, to nie jest sprawiedliwość - zaczął, by odnieść się do wszystkich zarzutów. Zapewne będzie musiał wygłosić równie długi monolog i już zaczęła go od tego głowa boleć. - To nawet nie stało blisko sprawiedliwości. Gulltown wspierało Leonarda Redforta w sianiu zamętu na ziemiach jego brata, gdyż Leonard wówczas uznał takie działania za słuszne, a jak powszechnie wiadomo dobrym ludziom Doliny Simon Redfort to łajdak i oszust okrutny, wobec którego takie działania były jak najbardziej usprawiedliwione - rzekł. Wciąż tego kretyna darzył silną niechęcią, więc i nie zamierzał powstrzymywać się przed opisywaniem jaki to z niego zły człowiek jest.
- Co do niestawienia się na wezwanie króla to uważam, że jestem w pełni niewinny sytuacji jaka z tego wynikła. W królestwie od miesięcy panował wtedy spokój, więc uznałem to za dobry czas na wyruszenie na wyprawę do Valyrii po zapomniane skarby. Nawet Synowie Wojownika z Gulltown przyłączyli się do tejże wyprawy, a to wszystko na chwałę królestwa. Któryż inny król może się teraz pochwalić równie odważnymi i pobożnymi wasalami, którym nawet Zagłada nie była straszna? Nawet chciałem dla wówczas panującej Jego Wysokości Alestera znaleźć godny go oręż z valyriańskiej stali, ale niestety aż tak mi się nie poszczęściło. A co do kruków to założę się, że to niecna robota tego złośnika, Simona Redforta. Niechybnie z sokołami polował na kruki lecące w stronę Gulltown i z Gulltown w stronę Orlego Gniazda, żeby tylko w ten sposób podkopać moją pozycję. Wszakże jego ziemie leżą na tejże trasie, a jego nienawiść do mnie jest powszechnie znana. Gdyby tak nie było, z pewnością do króla Alestera dotarłaby wieść o mej wyprawie, którą wszakże wysłałem do niego krukiem - opowiedział najszczerszym tonem jaki był w stanie z siebie wydobyć, by jego słowa brzmiały możliwie jak najbardziej niewinnie.
- W przypadku przeprosin wobec dziedzica Silnej Pieśni wstyd się przyznać, ale zwyczajnie o tym zapomniałem - Grafton przywołał w tym momencie takie myśli, żeby na jego licu wykwitł rumieniec wstydu. Dokładnie tak jak wcześniej ćwiczył. - Hańba mi za ten czyn niegodny i pokornie proszę o kolejną szansę na możliwość zadośćuczynienia tego rodowi Belmore - oświadczył skruszonym tonem.
- Jak to wszystko wygląda sam król widzi. Nie uważam, bym zasłużył na karę zrzeknięcia się tytułów i zesłania na Mur lub do septu, ale z pewnością jestem nie bez winy, choć w większości spraw nieświadomie, więc gotów jestem wypłacić poszkodowanym rodom nawet trzykrotność sumy wskazanej przez Waszą Miłość, a połączenie ser Lamberta i księżniczki Roweny świętą unią małżeństwa uważam za doskonały - zakończył.
Sebastion Grafton
Sebastion Grafton

Liczba postów : 235
Data dołączenia : 05/03/2020

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Leonard Redfort Wto Sie 10, 2021 5:14 pm

Leonard stał z boku, już na kolejnym w jego życiu sądzie, tym razem nie był jednak stroną konfliktu, a co najwyżej świadkiem, jeśli ktoś postanowi go powołać na tę rolę. Kto wie, może znajdą się ludzie, nie wierzący w ich wyprawę do Valyrii? Ale w takim wypadku, Leonard już nieco zadbał o to, by dworzanie wierzyli w ich misję; miał też na to dobitne dowody.
Gdy Feanor wymieniał kolejne przewinienia Sebastiona, Redfortowi ciężko było uwierzyć, że aż tak wiele zarzuca się jemu dobremu sojusznikowi. Czerwonooki nic nigdy nie słyszał o żadnych zaginionych krukach, ale przecież wiadomo było o kotle, jaki przed rokiem zaczynał się dziać w Westeros i że Żelaźni będą mogli chcieć wezwać swojego sojusznika. Bardziej interesujące były także tłumaczenia lorda Gulltown, które w zasadzie były całkiem prawdopodobne. Simon był wrzodem na dupie i nie można było wykluczyć, że najpierw polował na kruki lecące do Gulltown, a później postanowił osobiście przejąc tam władzę za sprawą buntu rzezimieszków i innego marginesu społecznego.
Póki co Leo się jednak nie odzywał nie będąc pytany, a z uwagą obserwował całe zajście, podobni jak zaobserwował nieśmiałe próby Roweny na ucieczkę z sali. Uśmiechnął się wówczas pod nosem i pomyślał.
- Ktoś Cie jednak widzi.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Findis Arryn Wto Sie 10, 2021 7:14 pm

Feanor przemówił, a mówił bardzo długo. Jedno trzeba było mu przyznać, perfekcyjnie potrafił budować napięcie. Najpierw spokojnie zaczął od najmniejszych przewinień lorda Sebastiona, by na koniec przygwoździć go poważniejszymi zarzutami. I choć Findis doskonale wiedziała już, jaki będzie królewski wyrok, to na usłyszenie tych słów czekała z wielką niecierpliwością. Kiedy wreszcie dotarły do niej te konkretne słowa, jej oczy wyraźnie przybrały inny obraz. Nie było tak jak zawsze blade i bez wyrazu; teraz tańczyła w nich wesoła iskierka, małe, radosne ogniki zwycięstwa. I choć nie zamierzała zabierać głosu, to nawet jej twarz mówiła, iż wielce ją raduje taki obrót spraw. Po raz pierwszy od dawna na twarzy Findis Arryn zagościł prawdziwy, szeroki uśmiech. O tak, jeszcze Grafton się na nią patrzył. Idealnie! Niech widzi, jak cieszy ją jego klęska. Gdy zobaczył jej strój, zapewne liczył, że inaczej potoczy się jego wizyta w Orlim Gnieździe.
Księżniczka przestała jednak na chwilę myśleć o swym triumfie, gdy brat wspomniał o zaręczynach Roweny. No tak, ta biedaczka jeszcze o niczym nie wiedziała. Findis może i sama podrzuciła pomysł tego związku, ale nie zamierzała wchodzić w kompetencje Feanorowi, który to jako opiekun ich młodszej siostry powinien ją o tym w odpowiednim momencie poinformować. Najwyraźniej wybrał taki moment, a Findis starała się wzrokiem wyłapać, czy gdzieś na sali znajduję się Rowena. Niestety po młodej nigdzie nie było śladu, choć może królewna tak była zajęta myśleniem o Sebastionie, iż wiele rzeczy i postaci jej umknęło.
Wreszcie przemówił Grafton. No tak, Findis spodziewała się tego, iż zacznie się bronić, nie wiedziała jednakowoż, że zrobi to w tak żałosny sposób. Sokoły Simona polujące na kruki? Zapomniał o przeproszeniu Belmore'ów? Dziewczyna naprawdę nie chciała się wtrącać, ale tego było już za wiele. Królewna głośno parsknęła śmiechem.
-I te sokoły akurat zawsze polowały wtedy, gdy leciały kruki z Orlego Gniazda, tak? Doprawdy lordzie Sebastionie, wypadałoby stawać trzeźwym przed obliczem króla - rzuciła w żartach. Czy ten człowiek naprawdę miał ich wszystkich za idiotów? Księżniczka spojrzała się na brata. Wierzyła w jego siłę i zdecydowanie i w to, że nie da wodzić się za nos niczym małe dziecko.
-Co to? Czyż najwierniejszy wasal nie chce towarzyszyć królowi Alesterowi w drodze do zostania Czarnym Bratem? - zapytała, gdy Sebastion skończył swoją przemowę. Pytanie to było rzucone po prostu w eter ku uciesze i rozbawieniu dworzan, a zebrani mogli też wychwycić, iż słowo "najwierniejszy" było wręcz przesiąknięte ironią.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Melody Grafton Sro Sie 11, 2021 3:47 pm

Początek wypowiedzi młodego króla wydawał się nadzwyczaj pobłażliwy, a nawet obiecujący. Na pewno wzbudził w winnym nadzieje na łagodniejsze traktowanie. W Orlim Gnieździe wciąż aż huczało od ostatniego cyrku z Redfortami. W porównaniu do Simona lord Gulltown wypadał dużo lepiej, przynajmniej patrząc na umiejętności ogłady. Jednak wielkie nadzieje zostały szybko rozwiane huraganem ciężkich oskarżeń i konsekwencji.
Melody nie mogła uwierzyć w to, co się działo. Bratu zawsze wszystko uchodziło na sucho. Tutaj stał zupełnie bezbronny i uniżony przed swym władcą, który za przewinienia chciał go wysłać na Mur lub do Septu. Każde z tych miejsce zupełnie przeczyło jego naturze, chociaż gdyby przybrał czerń to piwo, jego miłość, nie zostałoby mu zabrane.
Początkowo stała osłupiała, ledwo ważąc się mrugnąć. Czyżby to był dzień upadku wspaniałego, a zarazem ukochanego przez świętej pamięci ojca, Sebastiona? Jego obrona była słaba - zrzucanie winy na Leonarda, usprawiedliwianie się głupotą Simona, wmawianie królowi swoich starczych problemów z pamięcią, a na koniec sokoły wrogiego lorda polujące na kurki. Kto uwierzyłby w tak dogodną bajkę? Cóż, na pewno nie Findis Arryn, która jak widać mająca poważanie u swego brata, nie szczędziła ostrych i prześmiewczych komentarzy.
- Przegrałeś Sebastionie - rzekła do siebie pod nosem, spoglądając na, w tej chwili jeszcze, lorda Gulltown.
Niechęć, jaką go zawsze darzyła, nie pozwalała panience współczuć bratu. Czuła, że dostaje to, co mu się należało. Zawsze gnuśny, chutliwy, pyszny i lekceważący. Nigdy nie pojął, jak bardzo krzywdził swą siostrę. Ona usprawiedliwiała jego uczynki wolnością, którą ją obdarował, prezentami, które jej sprawił. Nie mijała chwila, a scenariusz powtarzał się i tak w nieskończoność. A wszystko to miało źródło u już dawno zmarłego ojca.
Czy był to czas, aby uświadomić Sebastiona o krzywdach? W końcu ignorancja nie usprawiedliwiała tamtych win, jak i tych wypowiedzianych przez króla Feanora.
- Wasza Mość, jeśli mogę coś powiedzieć... - rzekła i czekała na pozwolenie, a jeśli je dostała, zabrała głos. - Jak wiadomo, mojemu bratu nie brakuje wad. Jest nieokrzesany, arogancki i zapijaczony... Zawsze czeka na ostatnią chwilę, a dzięki kreatywności swego rozumowania większość rzeczy mu wychodzi. Jednak zupełnie mija się to ze stabilnością i jak widać, nie zawsze kończy się to dobrymi skutkami. Dlatego popieram odsunięcie go od władzy w Gulltown. W głowie mu tylko zabawa - w tych słowach nie brakowało pewności, ponieważ nic z tej wypowiedzi nie mijało się z prawdą.
Wyczekiwała jedynie na to, kiedy pełne żalu spojrzenie brata ją dosięgnie. Nie miała pojęcia, jak na nie zareaguje.
- A jeśli chodzi o mego drugiego brata, Lambert zawsze okazywał mi wiele troski, więc jestem pewna, że będzie dobrym mężem dla Waszej siostry. Jednak daleko mu do lorda, panie. To rycerz z krwi i kości. Sporą część życia spędził w drodze. W dzieciństwie nie odbierał tylu nauk, co Sebastion, mocno mu odpuszczono. Właściwie nie wiem, czy sam pali wielką chęcią do odpowiedzialności, której nigdy się nie nauczył - w tamtej chwili spojrzała w jego stronę, lekko przepraszająco i próbując wyczytać, co myśli. - Wybacz mą zuchwałość, panie, choć nieczęsto dane mi było to okazywać. Proponuję siebie na regenta. Zapewne wszyscy już słyszeli opowieść o żałosnej śmierci mego ojca. Można domyślić się, co jest główną cechą mężczyzn w mym rodzie - pijaństwo i zabawa. Jak widać nie sprzyja to mądrym decyzjom. Natomiast ja, z pomocą dobrego zarządcy, mogę być tym, czego dotychczas brakowało w Gulltown. Szybko się uczę, nie jestem głupia, ani też naiwna. Po nie do końca udanej wyprawie do Valyrii, ryzykowaniu życia i utracie ludzi, moje nastawienie do beztroskich podróży zupełnie się zmieniło. Dojrzałam w przeciwieństwie do mego brata. Jak i oferuję swą dozgonną wierność.
Po tym potoku słów zamilkła i wyczekiwała na odpowiedź króla. Czuła, że atmosfera mogła zrobić się teraz cięższa. Nie uważała, że zdradza swego brata. Co prawda, na pewno nie spodziewał się takich słów z jej strony. Jednak nie dlatego, że ukrywała coś przed nim. To on był na tyle ślepy przez lata, by nie zauważyć, kim naprawdę był i jak bezmyślnie się zachowywał.
Melody Grafton
Melody Grafton

Liczba postów : 217
Data dołączenia : 26/03/2020

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Mistrz Gry Sro Sie 11, 2021 4:22 pm

Feanor przyglądał się Sebastionowi z politowaniem. Próbował się wyłgać zupełnie tak, jak Findis ostrzegała. Lord Gulltown najwyraźniej nie był tak sprytny jak sądził i ktoś już dawno przejrzał jego grę. Niezbyt zresztą przekonującą.
- Ach... Rozumiem, że gdyby nowy lord Redfort uznał wówczas za słuszne skoczyć w ogień, to również byście Grafton skoczyli? - zapytał monarcha. - Wasze osobiste niesnaski nie usprawiedliwiają destabilizowania królestwa, zwłaszcza w stanie wojny i wojną zagrożenia. Szczęśliwie z lordem Leonardem zdążyliśmy to już sobie wyjaśnić.
Następnie pojawił się temat zaginionych kruków, za których niedyspozycję obwiniono... Simona Redforta. Były to dość absurdalne wytłumaczenia, a król uśmiechnął się lekko, kiedy jego siostra wbiła szpilę w Sebastiona swoim komentarzem.
- Lordzie Grafton, przed rokiem mój ojciec rozpatrywał w tej sali skargi twojej żony oraz lorda Simona - powiedział. - Okazało się wówczas, że w celu infiltracji Gulltown postanowił on "dyskretnie" wtargnąć na jego tereny z oddziałem zbrojnych i zatrzymać się nieopodal murów miasta, a następnie najął żebraków w celu podpalenia jego stoczni. Nie podejrzewałbym więc Simona Redforta o przebiegłość jaką mu zarzucasz...
Kilka osób na sali parsknęło śmiechem, w tym lord Belmore. Zaraz jednak pan Silnej Pieśni poczerwieniał na twarzy, kiedy Grafton rzucił wymówkę związaną z ich konfliktem. Zapomniał!? Kurwa, zapomniał!? Pieprzył mu dobrą córkę w szafie, żyje płaz tylko dlatego, że król już wydał werdykt, a ten gnój śmiał ZAPOMNIEĆ!? Oj, lordzie Grafton... Gdybyś nie stał przed majestatem króla, któremu nie wypada przerywać i gdybyś za chwilę nie miał iść na Mur, to możliwe, że już byś czuł stal rękawicy jednego z Belmore'ów na gębie.
- Dziwne, że najwierniejszy wasal zapomniał o rozkazie swego króla i jednocześnie o wielkim afroncie wobec jednego z największych rodów Doliny - stwierdził Arryn.
Następnie król udzielił głosu lady Melody, która... Która pogrzebała brata doszczętnie. Któż mógłby sprzeczać się z mądrością decyzji Feanora teraz, kiedy własna siostra w taki sposób opisała Sebastiona? Była jedna taka osoba - ser Lambert! Nie próbował on spierać się z Melody o swoje kompetencje co do władzy, ale wstawiał się usilnie za bratem, próbując przekonać króla, że Mur lub sept nie są dobrymi pomysłami. A w dodatku, to on jednak wolałby nie brać Roweny za żonę...
- Wystarczy - uciął Feanor. - Lady Melody może mieć rację, mężczyźni w jej rodzinie nie wykazują się dobrymi decyzjami - stwierdził. - W takim razie przychylę się do jej prośby, lady Melody zostanie regentem Gulltown - zadecydował monarcha, po czym wrócił spojrzeniem do rudego wąsa. - Lord Grafton zdaje się mylnie sądzić, iż przyjechał na negocjacje. Nie jest tak. Decyzja została wydana, lordzie Grafton - Mur czy sept?

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9633
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Rowena Arryn Sro Sie 11, 2021 4:54 pm

Rowena przemykała się ostrożnie między innymi, gdy nagle usłyszała słowa Melody. Przystanęła nieco w cieniu jednego ze służby by wysłuchać jej słów w spokoju. To co mówiła było jasne, jej brat nie będzie regentem a co za tym idzie, ona nie poślubi żadnego jej brata. Uśmiechnęła się pod nosem i odetchnęła. Potem zaś przemówił jej brat na co Rowena ostatecznie postanowiła w spokoju przejść bliżej w stronę podwyższenia gdzie na tronie siedział jej brat a u boku znajdowała się jej starsza siostra. Zaszła ostrożnie z drugiej strony tak by stanąć po drugiej stronie brata i powoli ostrożnie odezwała się kierując nienawistne spojrzenie w stronę Sebationa.
- Wybacz bracie, że dopiero teraz, ale pomiędzy ludem lepiej widać i słychać co sądzą inni...
Przywitała się z bratem i uśmiechnęła się do siostry by zaraz potem przenieść spojrzenie na Sebastiona ponownie.
- Lordzie Sebastionie, czyżby piwo uderzyło Ci mocniej na myślunek przysłaniając resztki rozsądku? Śmiesz łgać przed Twym Królem? Jestem wszak od początku twej wypowiedzi, która wysnuta jest niemal z pomocą trunku, któreś wypił nim tutaj przybyłeś i muszę przyznać, że głupszych bzdur nie słyszałam. Zhańbiłeś ród Belmore i śmiesz jeszcze udawać, że zapomniałeś przeprosić za to coś uczynił? Zapomniałeś jak obraziłeś swym zachowaniem moją siostrę? Ciesz się Lordzie, że mój brat dał Ci wybór, u mnie byś go nie otrzymał a zapewniam, nie byłby tak łaskawy jaki otrzymałeś.
Odezwała się chłodno mierząc Sebastiona od stóp do głów. Gdyby mogła, gdyby tylko dane jej było zemścić się za tamten czas za to wszystko, za te kłamstwa jakie wówczas padły, za obrazę zemsta byłaby bolesna. Tortury jakimi by go poddała byłyby iście...nie do zniesienia, chociaż może dla samego Lorda Graftona byłoby to coś co uznałby za łaskawe w końcu kto by nie chciał pić do umoru. Jednak czy Rowena by na tym poprzestała? Raczej nie. Wzięła wdech i przez myśl jej przeszło, czy słusznie zrobiła zostając tutaj. Nie wspomniała o ślubie bo i to nie miejsce i czas na to. Jeśli jej brat uzna, że ma poślubić mimo wszystko ser Lamberta zaprotestuje, jednak jeśli uzna że nie ma takiej potrzeby...ona tym bardziej będzie mu wdzięczna. Jeśli nie wspomni sam odnośnie jej zamążpójścia to po zakończeniu sama się dopyta. Na razie postanowiła poczekać.
Rowena Arryn
Rowena Arryn

Liczba postów : 367
Data dołączenia : 11/06/2020

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Sebastion Grafton Czw Sie 12, 2021 5:01 pm

Prawdę mówiąc Sebastion wolałby już wyjść z tej sali tronowej i napić się piwa w spokoju, ale niestety nie mógł. Na domiar złego do grona ludzi przeciwko niemu dołączyła jeszcze Melody, jego własna siostra! Grafton wręcz nie mógł uwierzyć własnym uszom jakież to jadowite słowa wypływały z jej ust. Własna siostra, o którą zawsze dbał, której dawał wolność jakiej mogłaby jej pozazdrościć każda panna w królestwie, która otrzymywała od niego bogate prezenty. Spojrzał na nią oczyma pełnymi niedowierzania i złości, a jego twarz mówiła "jak mogłaś".
- Wasza Miłość ma rację, to nie są negocjacje - odezwał się kiedy wreszcie król, jego siostra i obie księżniczki skończyły mówić. - Gdyż zostałem tu zaproszony przez Waszą Wysokość na wyjaśnienie incydentu, do którego doszło i ponowne zaprzysiężenie swej lojalności wobec rodu Arrynów. Ani Mur, ani sept nie są ponownym zaprzysiężeniem tejże lojalności. Na dodatek Wasza Miłość zapomniał wspomnieć w liście, że zostałem jeszcze zaproszony na bycie obrażanym przez małoletnią smarkulę, w której wychowaniu najwidoczniej brakuje bardzo mężowskiej ręki - spojrzał się na Rowenę jakby ją pierwszy raz widział. Cyce to ona miała fajne, ale raczej powątpiewał, by Lambert był w stanie ustawić ją do pionu. Sebastion Grafton wstał wreszcie z klęczek. Czas na granie uniżenia uznał za skończony.
- Wasza Miłość musi raz jeszcze przemyśleć swój wyrok. W obecnej chwili sprawiedliwości tu nie znajdę, więc wracam do Gulltown, gdzie będę czekał aż Starucha przyświeci latarnią modrości królewskim decyzjom, gdyż Gulltown będzie wierne Dolinie ze mną jako lordem albo nie będzie wcale - oświadczył twardo. Cholera, teraz to dopiero miał ochotę napić się piwa.
- A skoro Lady Melody może mieć rację, to niech lady Melody zostanie w Orlim Gnieździe i dalej prawi swoje racje. Ja tam nie wiem czy bym chciał na regenta kogoś, kto został w wolnym mieście przyłapanym przez straż na kradzieży - z satysfakcją wyciągnął brudy siostry na wierzch i ruszył w stronę wyjścia. O ile mu na to pozwolono rzecz jasna. A gdyby król chciał go zatrzymywać, więzić lub coś podobnego, to Sebastion zasłaniał się listowną gwarancją bezpieczeństwa wystawioną przez króla.
Sebastion Grafton
Sebastion Grafton

Liczba postów : 235
Data dołączenia : 05/03/2020

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Leonard Redfort Czw Sie 12, 2021 6:24 pm

Sytuacja Sebastiona nie wyglądała zbyt dobrze już wcześniej, a teraz gdy do sępiego stołu dołączyła jeszcze księżniczka Findis oraz Melody (nie licząc Roweny, która i tak nic ciekawego czy odkrywczego nie powiedziała), jego szanse na wygraną zdecydowanie spadły. Gdy doszło do momentu, w którym wiadome było że Grafton nie zwycięzcy, Redfort przez chwilę myślał, że zażąda próby walki. Tak się jednak nie stało. Zamiast tego lord Gulltown postanowił zmienić ton swojej wypowiedzi, obrazić siostrę króla i uznać, że woli jednak wrócić do swojego miasta i oczekiwać na zmądrzenie Feanora.
Leonard delikatnie uśmiechnął się pod nosem widząc rozgrywającą się tutaj scenę i nie wierząc swoim oczom, że drugi raz w tak krótkim czasie, jest świadkiem cyrku a nie procesu. W końcu lord postanowił zabrać głos, oczywiście jeśli pozwolono mu go zabrać.
- Lordzie Sebastionie, może lepiej będzie załatwić tę sprawę od razu, a nie czekać na to co czas przyniesie. Jeśli jesteś najwierniejszym lordem korony udowodnij to naszemu monarsze. - powiedział i spojrzał na Feanora. - Panie pozwól mu się zrehabilitować, niech odda zakładników i wyruszy na czele swojej floty zrobić porządek z Siostrami. - skłonił się młodemu sokołowi, po czym dodał. - A jeśli takie rozwiązanie nie jest satysfakcjonujące dla nikogo, niech ten konflikt rozwiąże jeden pojedynek, zamiast śmierć setek czy tysięcy ludzi.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Findis Arryn Czw Sie 12, 2021 6:54 pm

Findis myślała, że ten dzień nie może być już piękniejszy, a jednak... mógł być! Oto lorda Sebastiona Graftona, tego pijaka i kurwiarza, postanowił pogrążyć nie kto inny, jak jego rodzona siostra. No, no, tego to po lady Melody księżniczka się nie spodziewała, tym bardziej zdziwiła się, gdy dziewczyna zaproponowała siebie na regenta. Findis Arryn w zasadzie miała gdzieś, który z młodszego rodzeństwa Graftonów będzie władał nad Gulltown, póki nie odezwał się ser Lambert... Jak bardzo musiała być ślepa królewna, kiedy wzdychała do niego maślanymi oczyma? Wyglądało na to, iż młody rycerz niewiele różnił się od swego gnuśnego brata, którego tak zaciekle bronił. No i jaki kretyn marudzi, dostając propozycję małżeństwa z księżniczką?! Na szczęście Feanor był dużo rozsądniejszym władcą od ich pana ojca, zatem podjął chyba najwłaściwszą decyzję.
Niestety wkrótce ponownie sala tronowa Orlego Gniazda zamieniła się w istny cyrk. Najpierw znikąd pojawiająca się Rowena, która postanowiła najwyraźniej teraz wychynąć z nory i dopiec Graftonowi, a potem ten pijak obrażający królewnę i oświadczający, że... wychodzi? Pierdoleni Doliniarze!
-Dosyć, Roweno - wycedziła stanowczo w stronę siostry, gdy ta skończyła swój monolog. Gdyby tylko stała obok niej... Cóż, Rowena musiała znieść teraz bardzo wymowne spojrzenie Findis, które mówiło, iż młoda tym razem przesadziła i powinna natychmiast zamilknąć. Więcej nie chciała już zabierać głosu, bowiem uznała, iż jej brat i tak wkrótce będzie miał ich wszystkich dość. Dziewczyna spojrzała się tylko na Jego Wysokość, wierząc, że będzie wiedział, jak ma zareagować. Dla niej sprawa była oczywista - Sebastion na zdecydowanie za wiele sobie pozwalał i należało mu pokazać, kto tutaj nosi koronę. Oczywiście Gulltown dalej mogło się próbować buntować, ale chyba Grafton zapomniał, kogo Arrynowie mają jeszcze za sojuszników.
Oliwy do ognia postanowił dolać jeszcze lord Leonard, który najwyraźniej uznał, iż to świetna sytuacja na zabranie głosu. Findis po prostu czekała; czekała na to, jak zachowa się jej brat. Nie zamierzała bruździć tutaj jak Redfort teraz i wyskakiwać z nowymi pomysłami, bowiem wtrącanie się w decyzję króla było zapewne teraz ostatnim, czego Feanor po niej oczekiwał. Dolina była już i tak wystarczająco... ciężka. Kiedy myślałeś, że już wszystko załatwiłeś, nagle wypadał Grafton czy inny lord i burzył cały twój porządek. Czy oni naprawdę wariowali wszyscy od tego powietrza?


Ostatnio zmieniony przez Findis Arryn dnia Pią Sie 13, 2021 2:25 pm, w całości zmieniany 2 razy (Reason for editing : Literówki :c)
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sie 12, 2021 8:55 pm

Feanor spojrzał gniewnie na Rowenę, kiedy ta pojawiła się i niepytana zabrała głos. W dodatku nie wnosząc nic mądrego do dyskusji, a jedynie uderzając w Graftona długa mową.
- Starczy - uciął stanowczo, zanim jego siostra dotarła nawet do końca swojej wypowiedzi.
Następnie przyszła kolej na Graftona, który na liście ulubionych lordów króla z pewnością w tej chwili się nie znalazł. Po tym co Sebastion powiedział monarcha nie potrzebował słuchać już więcej, więc występującego naprzód Leonarda powstrzymał jedynie stanowczym gestem. Sam lord Redfort zaraz miał i tak usłyszeć, że jedna z dróg jakie chciał zaproponować, ta dotycząca Siostrzan, była już w gruncie rzeczy nieaktualna.
- Księżniczka Findis rację miała mówiąc, że stawiasz się przed królem upojony, Grafton, tak samo zresztą najwyraźniej czytasz listy - przemówił chłodno Feanor. - Zostałeś tu wezwany przez swojego króla, a nie zaproszony. Jeżeli zaś myślałeś, że dowolne wyjaśnienie jakie zaoferujesz zakończy się poklepaniem po główce i odesłaniem do domu, to jesteś najwyraźniej nawet głupszy niż chutliwy, co musi być sporym osiągnięciem - młody król zawiesił na chwilę głos. - Maesterze - roześlij kruki do wszystkich lordów królestwa. Poinformuj ich, że lord Templeton rozbił siły Siostrzan w bitwie przed dwoma dniami i nie stanowią dla nas zagrożenia. Upomnij ich, że lord Grafton pozostaje wciąż zdrajcą i wrogiem królestwa, a każdy lojalny poddany Doliny winien zabić go, jeżeli położy na nim swoje oczy. Wpierw jednak, jeżeli będą mieli szansę, niech wyrwą mu język, obraził wszak właśnie moją siostrę. Wyślij również kruka do naszego dobrego sojusznika, Harwyna Twardorękiego, tak jak przewidywał przysyłając tu moją siostrę, Grafton okazał się głupcem. Niech jego drakkary ruszają. O ile się nie mylę, to dotrą na miejsce nawet przed samym lordem Sebastionem, więc może będzie mógł osobiście poznać Króla Wysp i Rzek, ponoć jest mistrzem kreatywnych egzekucji
Młody Arryn przeniósł wzrok na rudowłosą Graftonównę.
- Lady Melody, możesz pozostać gościem Orlego Gniazda do czasu odzyskania Gulltown przez koronę, co stanie się wkrótce. Dolinie nie został już żaden inny wróg - Jego Miłość uniósł głos. - Od tego dnia Gulltown, wszystkie związane z nim tytuły, posiadłości, prawa, dochody oraz obowiązki należą do lady Melody Grafton - ogłosił, albowiem swoim uporem Sebastion obdarł również swego syna z praw do miasta.
Nagła informacja o zwycięstwie Templetona nad Siostrzanami zdecydowanie podniosła morale na sali, sprawiając, że wszyscy byli odrobinę bardziej skorzy do zdobywania Gulltown. Nowy król, sprawny sąd, koniec sprawy Redfort, prawdopodobne zniknięcie Wilków, upadek Siostrzan, potwierdzona - ponoć - interwencja Twardorękiego, los zaczynał uśmiechać się do Doliny. Za to na Gulltown nasrał.
Lord Grafton oczywiście mógł opuścić Orle Gniazdo. W końcu Jego Miłość przyjął go tutaj w pokojowych zamiarach i zagwarantował nietykalność. Prawdopodobnie mógł nawet opuścić bez uszczerbku królewską domenę, która bezpośredni podlegała pod Orle Gniazdo. Trudno jednak powiedzieć czy Waynwoodowie będą tak wyrozumiali, albo czy nowy lord Redfort nie spróbuje zyskać przychylności króla. W końcu przez jedne z tych ziem Grafton musiał jechać. Mało tego, ich ludzie mogli być już nawet na jego ziemiach, kiedy będzie wracał!
Tak więc... Sebastion ogłosił bunt, król ogłosił, że chce jego głowy, goście mogli wychodzić - ciekawe jak tylko poradzą sobie schodząc bez mułów, albowiem tych król im nie obiecał, a winda się zagadkowo zepsuła - i wydawało się, że to już koniec...
- Nie tak szybko, Grafton! - rozległ się gniewny głos, a tuż po spojrzeniu w stronę jego źródła Sebastion mógł poczuć jak coś uderza go w twarz. Była to rękawica. - Zhańbiłeś mojego syna i mój ród, jesteś zdrajcą, dziwkarzem i pijakiem, żądam satysfakcji! Wyzywam cię na pojedynek tu i teraz, na oczach króla i wszystkich zgromadzonych tu możnych! - zakrzyknął lord Belmore. - Stawaj do walki, o ile jesteś mężczyzną!
Strata jednego człowieka często jest zyskiem drugiego. Sebastion stracił, Belmore zyskał. Grafton zhańbił jego ród i "zapomniał" przeprosić - co samo w sobie było już niezwykle łagodnym wyrokiem, za który Silna Pieśń miała żal do Alestera - teraz zaś uparcie tkwił w swej zdradzie. Co miał Belmore do stracenia? Nic. Co mógł zyskać? W tej chwili nie tylko osobistą satysfakcję i zmazanie plamy z honoru rodziny, ale również wdzięczność całego królestwa.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9633
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Rowena Arryn Pią Sie 13, 2021 5:05 pm

No tak, czego ona mogła się spodziewać po rodzeństwie? Traktowali ją z góry bo co? Bo była młodsza, bo miała inny kolor włosów, inne imię, była inna...?! Zacisnęła pięść gdy brat zmroził ją wściekle wzrokiem co też uczyniła jej siostra. Gdyby nie to, że znajdowała się w Sali pełnej innych Lordów, pewnie tupnęłaby nogą wściekła i powiedziała co myśli, by po chwili wyjść z trzaskiem drzwi. O tak, trzaskiem, wściekła po prostu sama z całej siły pchnęłaby te cholerne drzwi. Najpierw dowiaduje się, że jej siostra przypięła pinezkę do tego, by pozbyć się ojca...jeszcze to jakoś by przełknęła gdyby nie to, że to jej cholerny pomysł był z Murem. Nie mogła tego zapomnieć i czuła się naprawdę zdradzona, mimo że starała się to ukryć w sobie. Gdy brat przerwał jej i nie mogła dokończyć tego co mówiła spiorunowała tylko Sebastiona wzrokiem. Usiadła w milczeniu miażdżąc zawiedziona wzrokiem siostrę i brata. By zaraz potem usłyszeć to co powiedział Sebastion. Bezczelny skurwiel! Aż się cisnęło jej na usta by odpyskować i pokazać mu jak ta smarkula potrafi być wredną suką, ale nie chciała bardziej wpieniać rozwścieczonego brata. Żałowała tylko, że nie mogła tego gnoja posadzić w podniebnych celach, by po kilku dniach o ile nie zwariowałby i nie skoczył zabrać go do lochów i tam pokazać mu jak ta bezczelna smarkula potrafi się mścić. Zacisnęła zła dłonie w pięści gdy ten bezczelnie ją obrażał, jej knykcie zbielały, a paznokcie wbiły się w delikatną skórę wewnątrz dłoni powodując, że od wewnętrznej strony zaczęła sączyć się krew. Rowena nie zwróciła na to uwagi, będąc totalnie wściekła i urażona, nawet rozkaz brata nie był dla niej satysfakcjonujący. Wyrwanie języka...też mi coś. Jednak nie odezwała się ani słowem, dopadnie go gdy tylko nadejdzie taka okazja, o ile nadejdzie. A wówczas...dopiero pożałuje każdego wypowiedzianego pijackiego słowa. Uniosła tylko dumnie głowę by nie myślał, że jakoś ją uraził. Dopiero gdy został wezwany na pojedynek uśmiechnęła się kącikiem ust i czekała na podjęcie przez niego decyzji. Chciała, by Belmor rozpłatał mu tą gębę do takiego stanu, że karmić go będą przez słomkę o ile przeżyje.
Rowena Arryn
Rowena Arryn

Liczba postów : 367
Data dołączenia : 11/06/2020

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Sebastion Grafton Wto Sie 17, 2021 5:12 am

Z tego co król mówił trzeba było działać szybko. Jeśli Grafton miał mieć jakiekolwiek nadzieje na zachowanie życia i rodowej siedziby, to trzeba było też coś wymyślić jak sobie z tym poradzić, ale obecnie Sebastion miał pustkę w głowie, więc sytuacja była beznadziejna. Na domiar złego lord Belmore najwyraźniej postanowił wyzwać go na pojedynek na oczach całego dworu. Doprawdy wstydem okrutnym by się okrył odmawiając... Ale przyjmując wyzwanie niechybnie by zginął.
- Pfff - prychnął w pierwszej swej reakcji na działania lorda Belmore'a. - Nie, nie będę się z tobą pojedynkował. Naucz swego syna zadowalać kobiety, to nie będziesz musiał tyle machać rękawicą, lordzie Belmore - dopiekł mu jeszcze na odchodne, żeby jakoś sobie osłodzić fakt, że niechybnie teraz cała Dolina Arrynów będzie go miała za tchórza. Żeby złych okoliczności było mało, winda się zepsuła, co oznaczało konieczność zostawienia za sobą piwa. Oj, będzie z tego powodu najmocniej cierpiał. Ale wyboru zbyt wielkiego nie było, więc Sebastion ruszył w długą drogę na dół aż do Księżycowych Bram, skąd zamierzał pędzić co koń wyskoczy prosto do Gulltown. Gdyby zaś był atakowany po drodze przez ziemie Redforta i Waynwooda, zamierzał poświęcać ludzi, żeby samemu ujść z życiem.
Sebastion Grafton
Sebastion Grafton

Liczba postów : 235
Data dołączenia : 05/03/2020

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Findis Arryn Pią Wrz 24, 2021 6:50 pm

17/12/11 PZ


Był to ten dzień, na który lord Royce zapowiedział swoją wizytę. Sama perspektywa rozmowy z dużo starszym od siebie mężczyzną, który dotąd był wasalem jej ojca i brata, nie przerażała młodej księżniczki. Skoro mogła rozmawiać z królem Harwynem, to i pan Runestone nie był jej straszny. Bardziej obawiała się jednak celu tej wizyty i tego, co mężczyzna miał jej do powiedzenia. Dziewczynie nie umknęło oczywiście to, w jaki sposób lord Royce zwrócił się do niej za pośrednictwem kruka, jednak nie była pewna, czy było to celowe działanie, czy jednak tylko zwyczajna pomyłka. W każdym razie Findis nie zamierzała udawać władczyni, którą przecież jeszcze nie była.
Gdy Alys, dziewczyna towarzysząca jej siostrze, doniosła o przybyciu gości, królewna nakazała zaprowadzić ich do odpowiednich pomieszczeń, tak, aby w spokoju mogli odpocząć po trudach podróży i napełnić brzuchy, jeśli mieli taką ochotę. Gdy natomiast byli już gotowi na spotkanie z Regentką, Findis postanowiła ich przyjąć w Sali Tronowej. Nie zajęła jednak siedziska królewskiego, bowiem koronowanym monarchą nie była. Miast tego spokojnie oczekiwała przybyłych na miejscu obok tronu.


Ostatnio zmieniony przez Findis Arryn dnia Czw Wrz 30, 2021 9:11 pm, w całości zmieniany 1 raz
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Robert Royce Pią Wrz 24, 2021 7:49 pm

Delegacja z Runestone chętnie skorzystała z gościnności Regentki. Nie wypadało wszak stanąć przed królową w brudnym, podróżnym odzieniu. Nie wypadało również kazać czekać monarchini, więc Roycowie czym prędzej się posilili i już świeży wkroczyli do komnaty, w której... Królowa nie zajmowała należytego miejsca. Czyżby Findis już nastawiła się na nadejście Jona, czy może Finrod już został odnaleziony? Robert tego nie wiedział, zbliżył się na ile mógł tylko do tronu i ukląkł na jedno kolano.

- Przybywam by złożyć Tobie Królowo pokłon, podobnie jak wcześniej uklęknąłem przed Twym ojcem, a moi przodkowie przed Twoimi przodkami!

Doskonale wiedział, że Findis została Regentką, a nie królową. Nie miał jednak ani czasu ani ochoty na ceregiele związane z poszukiwaniem Finroda, który w oczach Roberta był jedynie tchórzem i dezerterem. Dolina teraz potrzebowała króla i zjednoczenia.
Robert Royce
Robert Royce

Liczba postów : 56
Data dołączenia : 19/09/2021

Powrót do góry Go down

Sala Tronowa - Page 4 Empty Re: Sala Tronowa

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach