Dziedziniec Orlego Gniazda

Następnego dnia po tym dosyć nieszczęśliwym wydarzeniu Halleck miał zamiar zająć się rzeczami, które to przekazała mu jego małżonka. Pierwszą sprawą byli Siostrzanie, nie powinno to być jakoś specjalnie trudne, tak naprawdę trzeba było się wywiedzieć kogo ostatecznie do Orlego Gniazda przysłali i co tak naprawdę potrafią. W pierwszej kolejności chciał podpytać zarządcę, albo kogoś odpowiedzialnego za zakwaterowanie kto z Trzech Siostr przybył do stolicy, ile to było konkretnie osób i mniej więcej w jakim wieku. Jeżeli uzyska już takie informacje będzie chciał się po spotykać z nimi, ogólnie powitać ich i mniej więcej powypytywać ich czym się zajmowali u siebie, albo pod jakim kątem byli kierowani przez swoich rodziców, ogólnie chciał dowiedzieć się poprzez rozmowę w czym byli dobrzy, albo w czym deklarowali, że są dobrzy... Ogólnie to nie było jakieś nachalne pytanie, ale wszak czymś się musieli tutaj zajmować i w jakiś sposób tutaj "wychowywać" do dalszego życia. Oczywiście miał zamiar także sprawdzić prawdziwość każdego z nich, ale póki co musiał wiedzieć w czym mogą się przydać.
Sprawa druga - Waynwood tutaj mogło być nieco gorzej, ale nadal Hoare ufał w swoje umiejętności. Findis wskazała mu, że jej kuzyni mogą coś wiedzieć więc od nich miał zamiar zacząć. Nie miał zamiaru brać ich od razu w jedną grupę i przepytywać, wyglądało by to dziwne. Chciał do każdego z nich podejść pojedynczo, ogólnie porozmawiać, zaznajomić się z nimi i powoli, podpytywać o Waynwooda, co o nim sądzą, jaki jest, co darzy sympatią i co by mogło mu podpasować w królewskich działaniach. Nie robił tego nachalnie, ale przy okazji jakiś pogadanek przy jedzeniu czy czymkolwiek innym. Te pytania wplatał w ogólne rozmowy, aby nie było, że prowadzi jakieś przesłuchanie wobec nich.