Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Dziedziniec Orlego Gniazda

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Mistrz Gry Nie Gru 27, 2020 4:26 pm

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Mistrz Gry Nie Gru 27, 2020 4:29 pm

05/09/10


Często w końcu bywa tak, że wojownik ćwiczy swoje rzemiosło podczas treningów z innymi ludźmi, bo choć czasem można uświadczyć człowieka trenującego na kukłach, tak z takich ćwiczeń wynosi się najmniej. Naturalnie, najwięcej można się nauczyć z prawdziwej bitwy, gdzie trzeba się starać, żeby nie stracić głowy, jednak zanim uda się do walki z innymi, dobrze by było potrafić cokolwiek.
Prawdopodobnie podobnego zdania musiał być Feanor Arryn, skoro postanowił zmierzyć się w pojedynku ze świeżo pasowanym rycerzem, który miał wkrótce udać się na swoją pierwszą wojnę. Dumni z niego rodzice, kupili mu nawet najlepszej jakości zbroję, broń, a także pierwszej klasy konia, jedyne czego mu brakowało to giermek. Widać było, że pochodził z majętnego rodu.
W końcu doszło do pojedynku, ze strony Feanora sypały się kolejne ciosy, jedne celne, drugie trochę mniej. Jego oponent nie był mu dłużny, gdyż sam również często ranił swojego księcia. Nie wiedząc czemu, być może po jednym bolesnym ciosie, w pewnym momencie, Arryn przeszedł do mocnej kontrofensywy i choć nie miał on zamiaru skrzywdzić swojego przeciwnika, tak jeden za mocny cios zaważył o całym życiu młodego wojaka, po tym, jak niedokładnie dopięta zbroja i celny cios Feanora przyniósł mu śmierć. I tak też, nad umierającym rycerzem stał jego zabójca, książę Doliny.
Will (los) chciałeś kogoś zabić, to proszę >:3
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Feanor Arryn Nie Gru 27, 2020 9:07 pm

Naturalnie, Feanor, będąc księciem koronnym i jednocześnie niereformowalnym mólem książkowym, za niezwykle ważne uważał utrzymywanie balansu pomiędzy aktywnością fizyczną, a spędzaniem czasu pośród opasłych, zakurzonych tomiszczy. Tak też, chociaż z pewną niechęcią, spędził większą cześć tego dnia na niestrudzonym treningu, zlany potem, z klejącymi się do twarzy kosmykami włosów, czując irytujący ból przez startą na dłoniach skórę. Dodatkowo liczne siniaki, niechybnie formujące się na ciele, z pewnością miały wiele wspólnego z ponurym humorem, jaki owiódł umysł księcia.
Pomimo tych odczuć, stanął do walki naprzeciw mlodego i widocznie jeszcze niedoświadczonego rycerza, przypominającego mu Artysa, którego ledwie parę dni wcześniej przyjął na służbę. Starcie było zaskakująco zażarte, dla Feanora wiążac się  z tytanicznym wysiłkiem, co częściowo przypisać można było ziejącej dziurze w miejscu, gdzie powinno być lewe oko. Oponent być może robił to niecelowo, książę szczerze bowiem wierzył w dobre intencje młodzieńca, acz każde uderzenie w „słabą” stronę dorzucało oliwy do ognia gniewu, jaki w nim płonął.
Kolejny cios przelał czarę goryczy. Miecz z impetem uderzył w książęce ramię, uraziwszy dawny siniak, co prawdziwie rozwścieszyło jednookiego rycerza. Z twarzą ściągniętą we wściekłym grymasie, chwycił długi miecz oburącz i przystąpił do zażartego kontrataku, zawijając szerokie cięcia, by w końcu trafić w czułe miejsce, gdzieś pomiędzy dziwnie poluzowanym napierśnikiem, a hełmem. Młodzieniec padł, jak długi, natomiast na dziedzińcu chwilowo zapadła głucha cisza.
Dyszał ciężko, ściskając miecz w dłoni. Pod rękawicą pobielały mu knykcie, w kąciku ust zebrało odrobinę śliny, twarz natomiast przybrała kolor wściekłej czerwieni. Sam nie wieział, na co czekał, wpatrzony w nieruchome ciało przeciwnika. Wstanie i będą kontynuować? Da jakiś znak, na to, że się poddaje? W każdym razie, nie zdawał sobie sprawy, iż świeżo pasowany rycerz nie żyje, dopóki gniew nie przeminął. Sprawnym ruchem zdjął hełm, podnosząc wczesniej zasłonę, zerwał czepiec i przyklęknął, robiąc to samo z nieżywym już ciałem, zaraz zmuszony przycisnąć skórzaną rękawicę do nosa, kiedy poczuł nieprzyjemny zapach fekaliów.
- Kurwa. – przeklął pod nosem, czując, jak żołądek podchodzi mu do gardła. Wypadki podczas ćwiczeń się zdarzały, wiedział to doskonale, acz było to raczej czymś rzadkim. Nawet jeśli żaden z nich nie walczył zaostrzonymi mieczami, bo idiotami nie byli, to taki treningowy też miał swój ciężar i jak się nim przypierdoli w miejsce nieokryte zbroją, to rzadko jest co zbierać. Mimo to, jakoś nie pozbawiło go to wyrzutów sumienia. Dziwne, nie? – Maestera, prędko!
Krzyknął do stojących nieopodal tarcz. Artys, najmłodszy z nich, prędko popędził spełnić rozkaz księcia, chociaż tak naprawdę nie było już nic do odratowania. Oczy młodzieńca były szkliste i wpatrzone w jakiś niezidentyfikowany punkt, a oddech niewyczuwalny.
Arryn podniósł się z powrotem do pionu, powoli i chwiejnie, kompletnie zbity z pantałyku. W związku z nadchodzącą wojną nie spodziewał się, że po raz pierwszy zbaije kogoś na dziedzińcu, podczas rutynowych ćwiczeń, jakie były codziennością dla każdego, szanującego się rycerza.
Feanor Arryn
Feanor Arryn

Liczba postów : 23
Data dołączenia : 26/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Findis Arryn Sro Lip 14, 2021 1:09 am

17/10/11 PZ


Przez te półtora roku Dolina pozostała... Doliną. Szok i niedowierzanie! Zniknięcie księżniczki niczego nie zmieniło, bowiem pola dalej były takie, jakim je Findis zapamiętała, a Orle Gniazdo wciąż stało mocno na samej górze. Poświęciwszy blisko jedenaście dni swojego życia na podróż z Fairmarket aż tutaj, dziewczyna wreszcie zrozumiała, czemu tak rzadko opuszczała rodzinną siedzibę. Nie dość, że tereny tego królestwa na ogół nie były aż tak bezpieczne ze względu na Górskie Klany i dzikie zwierzęta, to teraz jeszcze jakieś Wilki Zimy atakowały wybrzeża. No, chociaż tyle, że nie środkową część krainy.
Najtrudniejsze jednak w tym wszystkim nie była sama przeprawa przez górzyste połacie domeny Arrynów, ani nawet dostanie się do zamku umiejscowionego niemalże przy samych chmurach. Findis zdecydowanie najgorzej radziła sobie z tęsknotą za swym jedynym dzieckiem. Nie bała się o Astrid, nie o to chodziło. Po prostu chciała mieć swoją dziewczynkę przy sobie, to wszystko. Nawet perspektywa spotkania z ukochaną siostrą nie mogła zrekompensować tego smutku. Mimo wszystko trzeba było pamiętać, po co właściwie się tutaj przyjechało i w jakim celu zaburzało się zwyczajne życie dworu w Orlim Gnieździe.
Gdy księżniczka dotarła w końcu na dziedziniec zamku swego rodu, zaczęła się rozglądać dookoła. Parę razy zatrzymała na czymś dłużej wzrok, by zobaczyć, czy wszystko jest w takim stanie, w jakim ona to zapamiętała. O dziwo, czuła wyjątkowo mało nostalgii. Bardziej ją zastanawiało, czy Rowena aż tak nie może się doczekać jej przyjazdu, że wybiegnie na spotkanie. Dała oczywiście swej siostrze chwilę czasu, jednak jeśli ta dość szybko się nie zjawiła, to księżniczka zamierzała sama ją znaleźć. Następnie trzeba było spotkać się z panem ojcem, zapewne panią matką, bratem i innymi domownikami Orlego Gniazda. Gdyby obchodziły ją plotki, to właśnie zastanawiałaby się, jak rodzina ją przyjmie i co w Dolinie dokładnie o niej mówią. Findis Arryn jednak nigdy nie interesowało czcze gadanie ludzi, a w ostatnim czasie przestała się przejmować wieloma rzeczami. To znacznie ułatwiało codzienne życie.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 900
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Simon Redfort Pon Lip 19, 2021 3:18 pm

22/10/11 PZ

Simon do Orlego Gniazda zabrał ze sobą całą swoją rodzinę żonę Shaerę i trójkę swoich dzieci. Jechali pod obstawą zaufanych zbrojnych z zamku i równie wiernych strażników, którzy przywieźli do niego do Redfort zdrajcę, który go zdradził dla złota, które mu obiecał Leonard młodszy brat Simona, byli oni jednocześnie świadkami, tego co wydarzyło się na granicy z ziemiami rodu Graftonów, poza nimi w konwoju byli jeszcze Maester i kilku innych ludzi, głównie posłańcy, którzy przywozili informacje z różnych stron ziem Redfort między innymi Ci, którzy przynosili wieści, że agenci jego brata wałęsają się po włościach wokół Redfort i rozsiewają bzdury wśród prostaczków, że Simon jest zły i okrutny, a Leonard dobry i łaskawy i że to właśnie Leonard jest prawowitym lordem. (więcej info na ten temat dla MG w drugim poście od MG tutaj w ukrytym okienku) Simon zabrał ze sobą również ser Lyndona o ile ten przeżył i był w stanie jechać.
Lord Redfort wiózł ze sobą również zabezpieczone dowody, świadczące, że to on prawowicie objął władzę i jemu przysługuje miano lorda. Podążał do Orlego Gniazda na wezwanie króla tak szybko jak tylko się dało, nie chciał kazać królowi długo czekać na swoją osobę.
Kiedy dojechali do Orlego Gniazda, dzieci z podziwem rozglądając się do dokoła oglądali to nowe dla nich majestatyczne miasto (do zamku muszą zostać wciągnięci wszyscy ludzie Simona i przynajmniej jeden zbrojny z zamku, cała reszta zbrojnych może zostać na dole.)
Gdy Simon z rodziną stali już na dziedzińcu, spytał się dzieci - I jak dzieci podoba Wam się w Orlim Gnieździe? –
Simon Redfort
Simon Redfort

Liczba postów : 125
Data dołączenia : 27/09/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Rebekah Redfort Pon Lip 19, 2021 4:17 pm

ubiór

Ten dzień miał być jej największym i najbardziej trudnym dniem w życiu. Bezpieczne mury zamku miała zamienić na niepewną drogę do Orlego Gniazda. Nie znosiła podróży, zawsze jej się w nich dłużyło, ale ostatecznie nie chcąc by rodzicom było przykro postanowiła, że pojedzie. Droga była męcząca jak dla niej, więc gdy w końcu dotarli na miejsce odetchnęła z ulgą. Wysiadła ostrożnie i poprawiła suknię by jej fałdy równo leżały. Rozejrzała się dookoła. Czy się jej tutaj podobało? Nie koniecznie. Zimne kamienie, chłodne mury zamku odpychały od siebie. Jednak droga by tutaj się znaleźć nie była taka łatwa. Dotarcie na dziedziniec było nie lada wyzwaniem. Na pytanie ojca przeniosła przez moment milczała, dopiero po chwili odezwała się dobierając ostrożnie słowa.
- Zamek jest piękny ojcze, jednak nieco zimny i srogi. Nie mniej, pewna jestem że to tylko pozory.
Uśmiechnęła się delikatnie dając ojcu do zrozumienia, że wolałaby spędzić ten czas w swojej komnacie, z książkami w dłoniach, ewentualnie z kuszą, czy łukiem. Byle tylko nie musieć spędzać czasu w tym miejscu.
- A czy tutaj ojcze jest możliwość trenowania?
Zapytała zaraz z nadzieją, że Simon nie będzie miał nic przeciwko by potrenowała nieco jak nie strzelanie z kuszy czy łuku to chociaż z jednym z jego strażników, czy chociażby z nim samym na miecze. To zawsze by była jakaś rozrywka niż spędzenie tutaj czasu na bezcelowym zwiedzaniu. Wszak nie zostanie tutaj długo, tylko tyle ile będzie to konieczne by potem wrócić do domu i zająć się swoimi sprawami.
Rebekah Redfort
Rebekah Redfort

Liczba postów : 98
Data dołączenia : 27/09/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Leonard Redfort Pon Lip 19, 2021 4:47 pm

Gdy doszły do Leonarda wieści, że Simon przybył do zamku, ten znajdował się akurat na Sali Ćwiczebnej gdzie dalej doskonalił swoje umiejętności. Minął już tydzień odkąd rozpoczął specjalne treningi mające jeszcze bardziej wzmocnić siłę jego napierdalania i chyba w końcu sobie to przyswoił. A wiec gdy tylko Uzurpator zjawił się w Orlim Gnieździe Leonard wraz z kilkoma chłopakami wyszedł na zewnątrz, oglądać jego przybycie. Żeby przypadkiem nie korciło go rozbicie mu łba już na dziedzińcu, stanął od na piętrowym krużganku i obserwował przybycie swojego marnotrawnego braciszka.
Kolejno wychodzili z windy i mógł w końcu zobaczyć go samego, jego małżonkę i bękarty. Coraz mocniej zaciskał ręce na progu okna. Stal nachylony i spoglądał ze złością na swoich krewnych, ciesząc się jednocześnie, ze wkrótce wszystko zostanie rozwiązane przez króla.
Jeśli Simon go zauważył, Leonard uśmiechnął się do niego i przyszpilił go swoim wzrokiem. On tutaj dominował w tym momencie, zresztą jak też w innych. Wzrokiem wyglądał także Ser Lyndena, o którego się martwił i miał nadzieję, że nic mu się nie stało.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Simon Redfort Sro Lip 21, 2021 11:20 am

Simon dostrzegł swojego znienawidzonego brata, którego ryj był o wiele brzydszy niż sobie zapamiętał i który właśnie próbował przeszyć go wzrokiem, ale żadna mina czy spojrzenie Leonarda nie ruszało Simona, który sam zaczął patrzeć na niego morderczym wzrokiem, jakby chciał go zamordować, chociaż chętnie władowałby mu strzałę między oczy tu i teraz. Tak Simon lubił łucznictwo i był bardzo dobrym strzelcem, strzelanie jest o wiele fajniejsze od machania mieczem, poza tym miał zawsze takie skryte marzenie, żeby Leonarda trafiła jakaś zbłąkana strzała i pozbyła się go raz na zawsze, na przykład na wojnie tam zawsze latają strzały i ta jedna mogłaby być dla niego akurat pechowa, od zwykły przypadek, na wojnach zdarzają się takie rzeczy.
A kiedy zobaczył, że nie jest sam, tylko z kilkoma innymi rycerzami powiedział do dzieci - Dzieci trzymajcie się blisko mnie i mamy, a od mojego brata, to ten ze szramą na twarzy i jego ludzi… - wskazał Leonarda kiwnięciem głowy - …trzymajcie się jak najdalej, nie podchodźcie do nich. – teraz zwrócił się do Shaery - Kochanie proszę przypilnuj dzieci, żeby się nie oddalały nigdzie. – Rhaelli zaś  odpowiedział - Na razie musisz poczekać z wszelkimi treningami, może później sobie poćwiczysz. –
Kiedy właśnie z windy wysiadały ostatnie osoby i gromadziły się na dziedzińcu, Simon krzyknął do Leonarda szyderczo mówiąc - Nie podejdziesz przywitać się z kochanym braciszkiem? Czyżbyś się czegoś bał Leonardzie? –
Simon Redfort
Simon Redfort

Liczba postów : 125
Data dołączenia : 27/09/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Leonard Redfort Sro Lip 21, 2021 3:55 pm

Widząc że jego braciszek odpowiedział mu pewnym wzrokiem, godnym zdeterminowanego jedenastolatka, Leonard uśmiechnął się do niego szyderczo i spojrzał na roześmianych kolegów. Redfort w tym momencie nie myślał o strzelaniu do brata czy rozłupywaniu mu czaszki, bo po co, jeśli niedługo będzie sąd i tam się wszystko rozwiąże. Uśmiechnął się jeszcze bardziej, gdy zobaczył jak straszy - czy robi coś tam innego - dzieciaki ich wujkiem. Prychnął.
Jeszcze bardziej rozśmieszyło Leonarda to, że jego brat był gotowy zaprosić swego brata na powitanie, dopiero gdy z windy wyszli wszyscy jego ludzie - nie wcześniej, najwyraźniej się bał. Gdy dostał zaproszenie ścisnął balustradę raz jeszcze i zaczął powoli schodzić do brata (towarzyszył mu Kyle i Gerold). W końcu do niego dotarł i spojrzał na niego - Jak żałosnym trzeba być człowiekiem. - pomyślał.
- Witaj Simonie. - odpowiedział i wysilił się na udawany uśmiech. - To już sześć lat od czasu Twojej uzurpacji, cóż cieszę się, że dotarłeś cały i zdrów dziś będziemy mogli rozwiązać trawiący nas od dawna problem. Gdy już się ogarniesz odwiedź króla, na pewno chciałby Cie zobaczyć. - odpowiedział i rozejrzał się po otaczających go ludziach w poszukiwaniu rycerza, którego zwano ser Lyndonem.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Rebekah Redfort Sro Lip 21, 2021 10:12 pm

Rozglądała się dookoła przyglądając się z ciekawością wszystkiemu dookoła. Gdy ojciec wspomniał o wuju powędrowała wzrokiem za nim. Jej spojrzenie padło na mężczyznę z raną na oku, wysoki i postawny, z którym stało dwóch innych mężczyzn.
- Dobrze ojcze.
Rhaella nie pamiętała Leonarda więc z ciekawością przyglądała się mu gdy w końcu postanowił zejść do nich po tym, gdy Simon nazwał go tchórzem.
- Czy to wuj Leonard o którym tyle mówisz papo?
Czy się go bała? No cóż, widzieć mężczyznę o którym ojciec ciągle mówił, który był wrogiem rodziny miało jako taki wpływ na Rhaellę. Pewnie nie jedno dziecko cofnęłoby się teraz po tym co słyszało od rodziców, jednak nie Rhaella. Ona stała mimo strachu u boku ojca. Postanowiła przywitać się z wujem, czy raczej po prostu stać u boku ojca i matki w milczeniu. Nie chciała się wtrącać w sprzeczki rodzinne wolała być postronna. Jedynie co to spoglądała to na Leonarda to na jego towarzyszy, tak by zapamiętać ich. Chociaż z wujem nie powinno być problemów, jak na razie był jedyny, który miał szramy na oku. Nie rozumiała po co te sprzeczki, ciągłe kłótnie. Nie mogli się jakoś pogodzić bez ingerencji Króla? Wsunęła dłoń w dłoń ojca tak, by drobne palce mogły wpiąć się w jego palce kurczowo.
Rebekah Redfort
Rebekah Redfort

Liczba postów : 98
Data dołączenia : 27/09/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Simon Redfort Pią Lip 23, 2021 9:24 am

Kiedy Rhaella spytała się czy to wuj Leonard tatuś odpowiedział - Tak córeczko to Twój wuj Leonard, gdyby nie pewne wydarzenia z przeszłości to byśmy teraz razem siedzieli i ucztowali, a nie jeździli i zawracali głowę królowi. – A kiedy chciała złapać ojca za rękę Simon śmiało chwycił jej drobną rączkę, nie wstydził się trzymać córki za rączkę przy swoim bracie i całej reszcie obecnych tu ludzi. Nie wstydzi się swoich dzieci i żony, jest z nich dumny.
Gdy już Leonard podszedł i się przywitał Simon zrobił to samo - Witaj braciszku. – Simon również wysilił się na udawany uśmiech i nie bał się swojego młodszego brata, odezwał się do niego dopiero, kiedy wszyscy wjechali, bo wcześniej rozmawiał z dziećmi i żoną i zresztą dopiero później go wypatrzył.
- Co ty za brednie wygadujesz, jakiej uzurpacji, jedyne co się w Twoich słowach zgadza to to, że minęło już sześć lat! – Simon odpowiedział z nieco podniesionym głosem, później jeszcze dodał - To ja jestem prawowitym dziedzicem Redfort, nie ty. – Po chwili jednak powiedział - Chodźmy w końcu do króla i tam będziemy rozmawiać, a nie niepotrzebnie tutaj strzępić język. –
Simon po ostatnich swoich słowach obwieścił wszystkim - Chodźmy do króla, niech na nas długo nie czeka. – i ruszył do Sali Tronowej. W trakcie marszu spytał się braciszka - Doszły mnie słuchy, że sam założyłeś rodzinę, czy to prawda? Jeśli tak to może coś o swojej rodzinie opowiesz? –
Simon Redfort
Simon Redfort

Liczba postów : 125
Data dołączenia : 27/09/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Leonard Redfort Pią Lip 23, 2021 12:08 pm

Simon denerwował się tak łatwo jak to Leonard zapamiętał, było to w zasadzie dość śmieszne. Mężczyzna z blizną uśmiechnął się do niego kpiąco i nic nie odpowiedział; rozmowa z jego bratem była jak walka z wiatrakami Ser Kachota - takiego jednego niezbyt rozgarniętego wojownika z Ziem Burzy, którego Redfort spotkał podczas swych podróży, ale jego dzieje to historia na inny moment.
Gdy Simon zaproponował przejście do króla, pierwszy raz od dawna Leo się z nim w czymś zgodził i zaczął ich prowadzić, przy okazji "rozmowy" z bratem.
- Kyle, jeśli możesz poinformuj moją małżonkę i powiedz jej, że idziemy do Sali Tronowej. - powiedział do byłego septona i uśmiechnął się przyjaźnie w jego kierunku.
- Tak to prawda.- odpowiedział chłodno. - Wręcz przeciwnie do Ciebie, wolałem trochę odczekać. W sumie patrząc na Twoje upodobania i zwyczaje, to się dziwię że mała jeszcze nie ma brzucha. - ostatnie słowa rzucił raczej w powietrze i nie wysilał się, żeby usłyszał to ktoś poza jego bratem.
- Ale może to i lepiej, tutaj w Orlim Gnieździe raczej nie znajdziecie konia. - odpowiedział i uśmiechnął się pod nosem. Uzurpaforci jeszcze nie znali ostatnich wieści ze swojego zamku, ale wkrótce powinni je poznać i zrozumieć słowa wypowiedziane przez Leonarda, choć w sumie zapewne nie tylko on tak sobie żartował.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Rebekah Redfort Pią Lip 23, 2021 12:32 pm

Westchnęła pod nosem słysząc słowa ojca. Znów to samo, znów ciągle to samo, jak mama z tatą wytrzymywała tyle czasu? Musiała mieć żelazne nerwy.
- Tato proszę...
Jęknęła pod nosem ale to co usłyszała chwilę później totalnie ją rozwaliło. Ojciec i wuj zaczęli się między sobą dogadywać jak takie małe dzieci. No gorzej niż jej właśni mali bracia! No jeśli ona miała kiedyś oglądać takie sprzeczki jak teraz między tatą a wujem to lepiej by Nieznajomy zabrał ich wszystkich tu i teraz. Toż to była totalna przesada. Jakby nie mogli dać sobie po pysku tak jak to oglądała nie raz i nie dwa na dziedzińcu gdy rycerze trenowali, a podlotki we wsi tłukli się między sobą by ostatecznie usiąść razem i napić się wody z jednego dzbana.
- Ta mała ma imię wuju. Oboje zachowujecie się jak mali chłopcy. Powinniście nieść przykład a tym czasem oboje niesiecie tylko wstyd spierając się między sobą jak dwa koguty. A ponoć to tylko dzieci się zachowują nieodpowiedzialnie.
Odezwała się zła do obojga mierząc ich wzrokiem. Puściła dłoń ojca i zła na niego i wuja ruszyła u jego boku zakładając dłonie na ramiona. Niech sobie nie myślą, że nie rozumiała tego co mówił wuj Leonard.
Rebekah Redfort
Rebekah Redfort

Liczba postów : 98
Data dołączenia : 27/09/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Leonard Redfort Wto Sie 17, 2021 11:46 pm

06/11/11 PZ


Nadszedł czas odjazdu z Orlego Gniazda i Siedmiu, czy inni bogowie świadkiem, że Leo nie chciał tutaj wracać przez jeszcze długi czas, mając nadzieję że przyszłe uroczystości odbędą się w jakimś innym miejscu. Tymczasem na kilka godzin przed odjazdem, Leonard zgromadził swoich licznych kompanów od kufla i się z nimi wszystkimi pożegnał. Życzył szczęścia i zdrowia, a także serdecznie zapraszał do Redfort na jakąś pijatykę, czy też polowanie. Szczególnie żegnał także swoich nowych przyjaciół, a także dwójkę mężczyzn; Ser Bonera i Zbrojmistrza, z którymi również ostatnio udało mu się złapać nić porozumienia. Przed wyjazdem, Redfort poprosił również o skorzystanie z kruczarni, chciał wysłać wiadomość do Gerolda z rozkazem zebrania wszystkich rycerzy włościanych w zamku na dzień przed jego przyjazdem.
Wkrótce Leonard był już zapakowany i mógł ruszać do domu, którego nie widział przez ostatnie sześć lat. A jeśli jego brat wraz z rodziną również chcieli się z nim udać w tę trasę, nie oponował, tylko się do Simona nie odzywał i kazał trzymać się trochę z tyłu. On sam w trakcie podróży miał zamiar spędzać czas na wytężonych treningach, bowiem przyrzekł Durwaldowi, że przy następnym spotkaniu to on będzie tryumfował. Tak też rozpoczęła się podróż do domu, do miejsca, za którym wzdychał z utęsknieniem przez ostatnie sześć lat.
Leonard Redfort
Leonard Redfort

Liczba postów : 304
Data dołączenia : 19/08/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Rowena Arryn Czw Wrz 02, 2021 9:42 pm

28.11.11 - wczesny ranek

Całą noc nie mogła spać, nie wiedzieć czemu. Zastanawiała się krążąc po komnacie i spoglądając w księżyc, czy może nie powinna uczynić czegoś więcej niż przebywanie w komnatach. Jeszcze tak niedawno wymykała się z zamku dokarmiać ubogich a teraz. Teraz siedziała jak ten kołek bez celu. Krążąc po komnacie ostatecznie doszła do wniosku, że następnego dnia powinna wybyć z zamku i odwiedzić swoich "podopiecznych". Wczesnym rankiem wezwała do siebie swoją dwórkę Alys, która zawsze była u jej boku gdy ją tylko potrzebowała. Teraz tak było więc jak tylko pojawiła się, przedstawiła jej cały plan. Oczywiście nie obeszło się, od "ale" jednak mrożące spojrzenie i tłumaczenia "przecież Ty masz co jeść inni nie" zmusiło ją do posłuszeństwa i już po chwili Rowena dołączyła do niej na dziedzińcu. Wiedziała, że będą zaraz pytania, marudzenia i w ogóle...wielkie "ale" jednak nie miała zamiaru odpuścić. Jej celem była wpierw pobliska karczma skąd dowiadywała się gdzie najwięcej osób potrzebuje pomocy. Ubrana wyszła na dziedziniec, wiedząc że Alys ma już przygotowany kosz z jedzeniem tak jak ją prosiła. W końcu musiały ukryć kilka bochenków chleba tak, by nie było ich widać. Podeszła do swojej klaczy i pogładziła ją lekko po pysku witając się z nią, by po chwili dosiąść ją, gotowa mogła ruszyć dalej.
Rowena Arryn
Rowena Arryn

Liczba postów : 367
Data dołączenia : 11/06/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Wrz 03, 2021 9:12 pm

Nie dziwnym było, iż Rowena czuła się w Orlim Gnieździe dość nieswojo. Ostatnimi czasy wydarzenia przyspieszyły i większość problemów Doliny uległa rozwiązaniu... jakiemuś. Część gości ruszyła w stronę odzyskanego Redfort, by świętować sądowy sukces, poprzedni lord również, lecz jednak po to, by udać się na poniewierkę. Grafton umknął chyżo jak zając w drodze ku swojemu przeznaczeniu, a król z częścią swych poddanych oraz ze swą siostrą i lady Grafton podążyli jego śladem. Orle Gniazdo, jeszcze niedawno tak rozgadane i rozpolitykowane umilkło, a Rowena została całkiem sama, nie licząc swej służki oczywiście. Nuda więc była dość zrozumiała, choć z drugiej strony, w miejscu pokroju rodowej siedziby Arrynów, była poniekąd stanem naturalnym. Albowiem powiedzieć, że ich dom był nieco odizolowany to nic nie powiedzieć. Właściwie to diabeł nie mówił tam "dobranoc" wyłącznie dlatego, że miał ciekawsze rzeczy do roboty niż wyłazić po dłuuugiej, górskiej ścieżce. Również wymykanie się było... mało realne. W końcu najpierw minąć trzeba było strażników bramy, a później przebyć wąską drogę prowadzącą przez trzy kolejne zameczki, których stali obrońcy z daleka wypatrzeć mogli wymykające się niewiasty. Alternatywą było opuszczenie się w koszu, ale no, również nie była to wyjątkowo sekretna metoda, biorąc pod uwagę, iż był on pod ścisłą kontrolą strażników. Jeśli więc Rowenie udawało się do tej pory jakimś cudem wymykać, to... ciężko to było racjonalnie wyjaśnić. Może w schyłku rządów Alestera nastąpiło w straży jakieś dziwaczne rozprzężenie, a może ojciec po prostu udawał, że nie dostrzega jej wycieczek, po kryjomu otaczając swą córeczkę odpowiednią opieką. W każdym razie teraz nadeszły rządy nowego króla, a nawet pod jego tymczasową nieobecność straż pozostawała na posterunku. Gdy dziewczyny zbliżyły się do bramy, na drodze stanęło im dwóch zbrojnych, którzy wyprostowali się na ich widok. Jeden z nich lekko uniósł brew, zaskoczony, że ktokolwiek zbliża się do bramy od tej strony. Właściwie gdyby ktoś nadszedł od drugiej strony, byłby podobnie zdziwiony, bo też goście rzadko pojawiali się w tym miejscu. Skłonił się lekko na jej widok i rzekł pytającym tonem. -Księżniczko... czym możemy ci służyć? - Bo przecież nie chciała chyba opuścić zamku, prawda?
Lelek
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Rowena Arryn Pią Wrz 03, 2021 9:32 pm

Za panowania ojca Księżniczek, nie było to trudne, wymknięcie się było o wiele łatwiejsze, ale od kiedy wraz z Findis uciekły ciągnąć ze sobą jeszcze jednego z braci coś się zmieniło. Po powrocie do Zamku, Rowena miała nie lada problemy, ale potem gdy zaczęła się dostosowywać ojciec jakby złagodniał. Jednak wymkniecie się z Orlego nie było takie proste jak kiedyś. Niejednokrotnie próbowała, niejednokrotnie udało się jej dojść do bram i co potem...musiała wracać zrezygnowana. Teraz na szczęście miała ze sobą Alys, która miała za zadanie pomóc wydostać się z tego miejsca Rowenie. Dziewczyna była drobnej budy o bladym licu i czarnych jak noc włosach. Gdy w raz z Roweną zbliżały się do bram spięła się nieco w sobie zerkając kątem oka na swoją panią, ale nie powiedziała nic. Ścisnęła mocniej kosz w dłoniach i spojrzała nerwowo na Księżniczkę.
- Otwórzcie bramę, wybieram się na przejażdżkę konną. Wrócimy przed zmrokiem.
Dodała zerkając na Alys, która trzymała się lekko z boku. Rowna poprawiła się nieco na klaczy, którą dosiadała gładząc uspakajająco konia z boku po pysku lekko pochylając się w przód.
- To chyba nie jest problem prawda? Poza tym, mój drogi brat nie przekazał mi żadnych uwag co do tego jakbym miała tutaj pozostać tkwiąc bez celu.
Uśmiechnęła się lekko spoglądając to na jednego, to na drugiego strażnika. Alys tym czasem spoglądała niespokojnie dookoła. Nie było jej po nosie opuszczać bezpieczne mury zamku, wolała spędzić czas na służbie wiedząc, że Księżniczka jest bezpieczna niż ryzykować własnym życiem, gdyby coś się stało Królewskiej siostrze.
Rowena Arryn
Rowena Arryn

Liczba postów : 367
Data dołączenia : 11/06/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Wrz 04, 2021 9:11 am

Przejażdżkę... co?! Wszakże faktem powszechnie znanym pozostawało, iż ścieżka prowadząca z Księżycowych Bram w górę, do Orlego Gniazda, była zbyt stroma dla koni. Nawet muły docierały jeno do Nieba, skąd wyżej można było się dostać jedynie po kamiennych, przypominających drabinę stopniach lub w koszu. Tajemnicą pozostawało również, gdzie właściwie Rowena trzymała swoją klacz, gdyż Orle Gniazdo stajni niestety nie posiadało. Cóż, takie uroki życia w zamku położonym na wysokości kilku tysięcy stóp, do którego nijak nie dało się dotrzeć konno. Zbrojny strzegący zejścia nie był tu jednak od rozwiązywania tajemnic, za to przypadła mu niewdzięczna rola niszczenia dziewczęcych marzeń. -Księżniczko, jak żyję nikt tu konno nie zjeżdżał, bo i uczynić się tego w żaden sposób nie da. Jeśli chciałabyś zamiast tego udać się na pieszą przechadzkę, to musimy zapytać o pozwolenie kasztelana. Oczywiście możemy to zaraz uczynić, jeśli tego sobie właśnie życzysz. - stwierdził, choć bardziej przypominało to pytanie. Wszak to do niej należała ostateczna decyzja po skonfrontowaniu się z faktem niemożności zjechania na koniu. Gdyby kto jego pytał, to raczej radziłby zjechać koszem, a potem mułem, niż złazić po stopniach. Oczywiście to też wymagałoby zgody kasztelana, który pod nieobecność króla zarządzał zamkiem. Wszak Rowena była członkinią królewskiego rodu, a jako taka była zbyt ważną osobą, by tak sobie wędrować po stromej ścieżce bez uprzedzenia. Co więcej, droga z Nieba do Księżycowych Bram to dobre pół dnia, nie mówiąc już o dostaniu się do samego Nieba. Gdyby rzeczywiście zamierzała wrócić przed zmrokiem, to pewnym będzie, że Księżycowych Bram nie osiągnie. No i wreszcie, gdyby kto jego pytał, to rzekłby, że po cholerę tam iść w zimnie i stromiźnie. Ale no, nikt nie pytał. Więc i siedział cicho.
Lelek
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Rowena Arryn Sob Wrz 04, 2021 11:06 pm

Rowena nie wnikała skąd Alys wzięła klacz, miała przygotować wszystko do drogi, ona tylko do niej dołączyła. Młoda służka, sama nie miała pojęcia tak jak jej pani, która w sumie opuszczała domostwo tylko wtedy kiedy miała taką potrzebę, To przeważnie w rękach jej dwórki była cała otoczka "ucieczek" tak jak dzisiaj. Nie wiedziała czemu, jej dwórka niemal panikowała na samą myśl, o tym że miałaby opuścić bezpieczną przystań. Sama Rowena, była za tym, by jak najczęściej wymykać się i pomagać tym, co tego potrzebują, ale wiedziała że nie zawsze jest to takie proste. Na szczęście miała u boku dziewczynę, która miała za zadanie nie tylko jej towarzyszyć. Rowena słysząc słowa strażnika skrzywiła się nieco, nie podobało się jej to, że miałaby iść pieszo. Jednak wpadła na inny pomysł. Mogła iść pieszo owszem, ale miała zamiar prowadzić konia w końcu po co się pozbywać możliwości jazdy w późniejszym czasie?
- Owszem, ale nie oznacza to, że nie można koni sprowadzić. Poza tym, nie sądzisz ser, że zawracanie głowy kasztelanowi jest nieodpowiednie? Wybieram się z moją dwórką, nic mi przecie nie grozi. Poza tym, gdyby mój Królewski brat uważał inaczej, zapewne nie pozostawiłby mnie tutaj samej nieprawdaż?
Zapytała niewinnie się uśmiechając starając się jednocześnie spojrzeć na dwórkę, którą gdyby mogła obecnie skatowałaby ją już za samo spojrzenie, które mówiło "Panie ratuj!". Ale nie z nią te numery...spojrzała przelotnie po strażnikach a potem na dwórkę, która siedziała na koniu w milczeniu.
Rowena Arryn
Rowena Arryn

Liczba postów : 367
Data dołączenia : 11/06/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Czeladnik Gry Wto Wrz 07, 2021 2:46 am

-Niestety, księżniczko, w tym wypadku nie da się koniem ani zjechać ani go sprowadzić. - odrzekł szczerze zbrojny. Tak się nieszczęśliwie składało, iż ostatni etap drogi oddzielającej dostępniejsze rejony od Orlego Gniazda przybierał formę skalnych stopni wykutych we wnętrzu góry, które mniej przypominały ścieżkę, a bardziej drabinę. No nijak szło po tym zwierzaka sprowadzić. -Tą drogą da się podróżować jedynie pieszo, a i na to nie każdy się decyduje. Dopiero sześćset stóp poniżej jest Niebo, skąd można zjechać. Wyłącznie mułem. Jest też kosz, którym transportujemy dostawy z Nieba oraz tych, którzy zdecydują nie wchodzić po stopniach. Mieszczą się tam w najlepszym razie trzy osoby. Ale nawet gdyby koń tam wszedł i nie zląkł się wysokości... no to i tak trasa z Nieba w dół jest dla niego za stroma. Przykro mi. - wytłumaczył najlepiej jak umiał. Zastanowił się nad słowami księżniczki. To prawda, król pozostawił siostrę samą w Orlim Gnieździe, w którym z pewnością nic jej nie groziło. Pewność ta słabła jednakże na ścieżce w dół, która nijak nie wydawała się odpowiednią trasą spacerową dla młodych dam. Król pozostawił też kasztelana, któremu wyrwałby nogi z rzyci, gdyby księżniczce przytrafiło się cokolwiek złego. O tym, co kasztelan wyrwałby strażnikowi i z czego, ten wolał już nie rozmyślać. -Księżniczko, ta droga jest w najlepszym razie nieprzyjemna, a w najgorszym niebezpieczna. Wystarczy się poślizgnąć i już nieszczęście gotowe. Nasz łaskawy król z pewnością nie chciałby, by cokolwiek się panience przytrafiło. Kasztelan od tego jest, by się interesować wchodzącymi i wychodzącymi. To nie zawracanie głowy, tylko jego obowiązki. No a do moich należy informowanie go, właśnie w takich przypadkach. - odmówił jej pomysłowi, starając się przy tym zachować możliwie najuprzejmiej. Szczerze mówiąc, ta sytuacja trochę go peszyła. Zawsze robił swoją robotę i nie rozmawiał na co dzień z członkami rodziny królewskiej, a tu nie dość, że trzeba było, to jeszcze odmawiać musiał. Łajej, chciałby, żeby było już po warcie i by mógł spłukać usta kufelkiem dobrego piwa.
Lelek
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Rowena Arryn Pią Wrz 10, 2021 6:53 pm

Nie, nie nie nie! Ciągle słyszała tylko NIE!!! No ile ona tego ma znosić?! Zacisnęła pięści schodząc z klaczy i spojrzała na dwórkę, która pospiesznie podążyła za nią.
- Zabierz je...
Wysyczała do dwórki, która bez słowa zgarnęła klacz Roweny i oddaliła się tylko w sobie znanym kierunku. Natomiast sama Rowena przeniosła wzrok na strażnika. Miała ochotę krzyczeć wściekle, rzucić się w wir pracy, czegoś co oderwałoby ją od tego wszystkiego. Zostawili ją, samą, a ona nie miała zamiaru siedzieć tutaj jak kołek. Wzięła wdech i odwróciła się na pięcie oddalając się w stronę swoich komnat. Musiała odreagować, musiała ochłonąć, pomyśleć. Wszystko zupełnie wyszło nie tak jak powinno.
zt.
Rowena Arryn
Rowena Arryn

Liczba postów : 367
Data dołączenia : 11/06/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Findis Arryn Pią Wrz 24, 2021 12:34 am

02/12/12 PZ


Ach, ponownie Orle Gniazdo... Szkoda tylko że księżniczka Findis powracała do swej rodowej siedziby z tak smutnego powodu. Przede wszystkim pragnęła oddać ciało brata w odpowiednie ręce, a następnie porozmawiać z rodziną. Głównie zależało jej oczywiście na Rowenie, chociaż wyjątkowo pomyślała tym razem i o pani matce, która przecież straciła swego pierworodnego. Także bez zbędnych ceregieli królewna poinformowała najbliższych, maestera, zarządcę oraz pozostałych dworzan, co też to w Gulltown ustalili... Oczywiście priorytetem był pogrzeb Jego Wysokości, ale w następnej kolejności należało zająć się wysłaniem ludzi, którzy mieliby się zająć poszukiwaniami księcia Finroda. Takimi szczegółami Findis zamierzała zająć się dopiero dnia następnego, kiedy to rozmówi się już ze wszystkimi odpowiednimi osobami. Ten dzień należeć miał dla jej bliskich, aby poczuli, że naprawdę mocno przeżyła śmierć ukochanego brata.
Mimo wszystko księżniczka była raczej osobą praktyczną, toteż nie zwracała zbytniej uwagi na takie rzeczy, jak przyozdobienie zamku na czarno. Tym, jeżeli oczywiście miała na to siłę, mogła zająć się Królowa Matka. Sama Findis natomiast zamierzała noc spędzić w sepcie, gdzie planowała rozmówić się z Siedmioma, czuwając jednocześnie przy ciele brata. Jednakże po dłuższym czasie tam spędzonym, bez żalu uznała, że nie słyszy żadnych głosów. Cóż jej zostało? Powierzyła duszę swego brata Ojcu na Górze, który może chociaż jednego Arryna wysłucha. Feanor wszakże był dobrym człekiem, jak również zapowiadał się na całkiem niezłego króla, a już z pewnością lepszego niźli ich ojciec.

Miau...:
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 900
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Robert Royce Pią Wrz 24, 2021 2:26 pm

11.12.11

Orszak lorda Royce'a składający się z rycerzy, kuszników, najstarszego syna, oraz najstarszej córki Roberta nareszcie dotarł wprost na dziedziniec Orlego Gniazda. Podróż nie była nazbyt prędka, ponieważ nie wiedział czego może spodziewać się w górach, a noce wolał spędzać w karczmach i obejściach niż pod gołym niebem, ponieważ tam czuł się bezpieczniej.
Podróż zakończyła się 11 dnia 12 księżyca. Lord Runestone liczył, że kruk doleciał bez problemów do Królowej Regentki, pomimo tego, że leciał praktycznie tą samą trasą co kruki gulltonowskie.
Ludzie w brązowych, runicznych pancerzach powoli zsiadali ze swych wozów i wierzchowców rozglądając się po placu, a dowódca poprosił by poinformować władczynię, czy Zarządcę o przybyciu lorda. Dobrze byłoby po takiej podróży zjeść w końcu coś porządnego.
Robert Royce
Robert Royce

Liczba postów : 56
Data dołączenia : 19/09/2021

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Rowena Arryn Pią Wrz 24, 2021 3:12 pm

suknia

Od przybycia siostry Rowena nie miała sił wychodzić z komnat, nie docierało do niej, że ktoś ośmielił się zabić jej brata i próbował zabić siostrę. Ktoś, czyhał na życie jej ukochanej siostry. Wiedziała, że Ci, którzy pokazują siebie od strony tej bardziej...zaradnej, pewnej i dumnej szybko giną i co...nie myliła się! Dzięki będzie Siedmiu, że jej siostra nie piła tyle co jej brat. Inaczej miałaby tutaj dwa trupy. DWA. Bolało ją to, że wpierw straciła ojca, który odszedł zostawiając ich samych, a potem brata. Może i nie była z nim blisko, jednak to jej brat. Postanowiła się przewietrzyć, nie spodziewając się, że w ogóle ktoś może pojawić się na dziedzińcu. Odziana w czerń z kapturem na głowie w milczeniu kroczyła przed siebie, dopiero gdy ruch na dziedzińcu przyciągnął jej uwagę uniosła głowę. Zsunęła kaptur z głowy i lekko się uśmiechnęła na widok przybyszy.
- Lordzie Royce. Witamy w Orlim Gnieździe.
Odezwała się po czym przeniosła wzrok na Alys, dwórkę która nie opuszczała jej ostatnio na krok, nie musiała jej mówić o co jej chodzi, ta chwilę potem skinęła głową lekko dygnęła i pospiesznie ruszyła w poszukiwaniu Regentki. Tym czasem Rowena poleciła by nakarmiono konie i przygotowano wszystko dla gości.
Rowena Arryn
Rowena Arryn

Liczba postów : 367
Data dołączenia : 11/06/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Robert Royce Pią Wrz 24, 2021 7:37 pm

Wzywany z rodu Robert rozejrzał się wkoło, by dostrzec młodą kobietę odzianą w czerń. Z początku miał wątpliwości co do jej pochodzenia i imienia, jednak gdy zaczęła wydawać rozkazy zrozumiał, że ma doczynienia z regentniczką.

- Księżniczko! -

Odparł pochylając głowę z szacunkiem. Miał nadzieję, że podobnie zachowają się jego ludzie, a szczególnie dzieci, które otrzymały odpowiednie wychowanie.

- Jestem zaszczycony powitaniem i rad, że udało mi się dotrzeć tutaj bezpiecznie w tych niepewnych czasach. -

Kontynuował odpowiadając na powitanie Roweny. Nie uśmiechał się, był wręcz nad wyraz poważny. W prawdzie nie była to królowa, jednak wciąż jej siostra, która niedawno straciła jedną z najbliższych osób w swoim życiu.

- Przyjmij proszę kondolencje od rodu Royców, jest nam niezmiernie przykro, że Król odszedł tak szybko.

Pomimo tego, że czasy były nieciekawe, moment niesprzyjający. Wszak Rowena wciąż nosiła żałobę to Robert musiał załatwić kilka spraw z Findis. W jego oczach Dolina tego potrzebowała.
Robert Royce
Robert Royce

Liczba postów : 56
Data dołączenia : 19/09/2021

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Orlego Gniazda Empty Re: Dziedziniec Orlego Gniazda

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach