Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Retrospekcja - Co w trawie piszczy

Go down

Retrospekcja - Co w trawie piszczy Empty Retrospekcja - Co w trawie piszczy

Pisanie  Mariya Mallister Czw Wrz 17, 2020 7:55 pm

9 rok PZ - wczesne południe


Pogoda była iście zadowalająca, promienie słońca wpadały do komnat Mariyi budząc ją swym ciepłym dotykiem. Cicho westchnęła otwierając powieki przyglądając się pustemu jak zwykle łożu. Czyżby Axel znów wyjechał i znów została sama? Jego ciągłe opuszczanie domu stało się normą. Mari przyzwyczajona do tego nie przejmowała się zbytnio tym co się stało nie mniej, od rana miała dobry nastrój. Szykowała bowiem od dłuższego czasu bal na dwudziesty trzeci dzień swojego imienia. Okazja idealna do wyprawienia małego balu i uczty, która wyprzedzona miała zostać małym turniejem na jej cześć. Wiedziała, że zawsze gdy wieść się rozejdzie, do Riverrun zjedzie sporo gawiedzi, handlarzy, odważnych rycerzy chcących zyskać chwałę i uznanie. Do głównej uczy pozostało w prawdzie jeszcze kilka długich dni, nie mniej, dobra Pani domu powinna zacząć przygotowania już kilka dni prędzej. Po doprowadzeniu własnej osoby do porządku i odzianiu się odpowiednio ruszyła na rynek w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego dla siebie. Oczywiście towarzyszyła jej służka i młodsza córka, bowiem syn jak zwykle bywał na naukach, które tym razem dawał mu sam Axel. Uśmiechnięta kroczyła w towarzystwie swoich młodych dam przeglądając materiały, jednocześnie pozwalając Allerze swojej córce, która w towarzystwie służki ruszyła oglądać inne wystawy. Jednak to śmiech Allery przyciągnął uwagę Lady Mallister. Odwróciła się w stronę dźwięku rozbawienia własnej latorośli. Widząc na jej twarzy uśmiech i wołanie o jeszcze podeszła bliżej.
- No już, dość tych sztuczek moja droga. Nie przeszkadzaj Panom.
Odezwała się do córki lekko skinąwszy głową mężczyźnie z wąsem, który na głowie nie miał ani jednego włosa! Uśmiechnęła się przepraszająco.
- Zabierz ją, kupcie ciastka cytrynowe i poczekajcie na mnie.
Poleciła służce, po czym skierowała swoje słowa do mężczyzny.
- Mam nadzieję, że moja córka nie przeszkodziła Panu w pracy. Proszę o wybaczenie, Allera uwielbia sztuczki.
Uśmiechnięta przyglądała się temu, co posiadał mężczyzna. Zaciekawiona nie znała tych ziół, które miał wystawione.
- Co oferujesz Waść, że zapach ziół roznosi się w obrębie kilku straganików. Zapach skusiłby największego znawce.
Zaśmiała się lekko.
Mariya Mallister
Mariya Mallister

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 18/03/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Co w trawie piszczy Empty Re: Retrospekcja - Co w trawie piszczy

Pisanie  Gerold Goldberg Pią Wrz 18, 2020 3:50 pm

Riverrun. Tak, to było zdecydowanie jedno z większych miast. Oczywiście oceniając w kategorii Westeros. Na szlaku swych wędrówek Goldberg miał zamiar odwiedzić Zamek Na Wodzie już od jakiegoś czasu. Ciekawy jak to wszystko wygląda i świadom, że zamek właściwie zalewany jest wokół jedynie w razie oblężeń, nie mógł się doczekać, mając za codzienność ledwie rycerskie wieże i tym podobne.

Straganik miał mikry, stawiając fakty takimi jakie były. Na wynajętym stanowisku, czy może na wolno leżących skrzyniach wielkiego rozmiaru miał rozstawione jedynie dwie szkatułki. Na jednej leżała zgięta wpół karteczka z liczbą czterdzieści oraz rysunkiem srebrnika, druga zaś była otwarta tak szeroko, jak pozwalały na to zawiasy, roztaczając zapachy i aromaty wszelakie.

Goldberg ubrany był stosunkowo dobrze, kręcąc wąsa i odpuszczając sobie farbowanie brody, gdyż składników do tego miał już coraz mniej, wypatrywał potencjalnych klientów. Ponoć zbliżały się ważne urodziny, przez co niektórzy ściągali do niego w poszukiwaniu egzotycznych prezentów.

- Nie przeszkadza, a właściwie pomaga. - Odrzekł ciepło i wyciągnął zza ucha dziewczynki kolejną monetę. Może kiedyś nauczy się takiej sztuczki, tylko że wyciągając z czyjejś sakiewki, a nie swojej. Fakt faktem, większość dnia to było stanie i czekanie, więc nawet zabawa z dziećmi była w pewien sposób urozmaiceniem.
- Och, proszę w takim razie spojrzeć. Szukamy czegoś konkretnego? Tutaj mamy na przykład.. - zaczął pokazywać konkretne rzeczy, otwierać zawiniątka, które dopiero teraz uwalniały prawdziwe zapachy. Asortyment był jednocześnie szeroki, jednak ilościowo nie było tego dużo, co mogło wskazywać też wysokie ceny. Gerold wymieniał najróżniejsze nazwy, w tym wiele po valyriańsku i tłumaczył co się do czego najlepiej nadaje. -... i właśnie dlatego te niby zepsute już jagody nadają się wspaniale jako dodatek do fermentacji cierpkich win. - Jeśli ktoś się nie znał, to zapewne można było węszyć fałsz. Facet sprzedaje jakieś proszki i nadgniłe owoce? Otóż tak, sprzedawał. I otóż nie, nie był to kurz zebrany z drogi, tylko prawdziwe przyprawy z Lys i dalej na zachód.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Co w trawie piszczy Empty Re: Retrospekcja - Co w trawie piszczy

Pisanie  Mariya Mallister Sob Wrz 19, 2020 10:00 am

Śmiech córki tylko upewnił Mari, że ta doskonale się bawi, mimo to nie mogła pozwolić by mała Lady Tully bawiła się między dorosłymi. Była dzieckiem i miała swoje miejsce u boku matki, ojca i rodzeństwa czy też służby, która gotowa była poświęcić jej każdą swoją wolną chwilę. Mariya odprowadziła wzrokiem córkę i przeniosła wzrok na mężczyznę.
- Pomogła?
Uniosła brew zaskoczona stwierdzeniem przez mężczyznę i uśmiechnęła się lekko. Zaraz potem mogła poczuć prawdziwy zapach ziół. Musiała przyznać, że była w szoku bo to co czuła zbliżając się tutaj nie było tak intensywne jak teraz. Wysłuchała z dokładnością słów kupca i zamyśliła się na chwilę.
- Zatem może...co polecisz drogi Panie i w jakiej kwocie?
Zagadnęła przyglądając się owocom jagody, niby zepsute, a mogą zdziałać jeszcze więcej. Ciekawe...
- Zatem tych jagód wezmę garść do próby.
Postanowiła wszak czemu nie spróbować?
- Znasz Valrysiański Panie?
Zaciekawiła się bo co jak co, ale może by skorzystać z obecności tego człowieka i nauczyć się trochę języka? Jeśli by potwierdził, wówczas mogłaby mu zaproponować pobyt w Riverrun i oczywiście za odpowiednią zapłatę mogłaby skorzystać z jego nauk języka.
Mariya Mallister
Mariya Mallister

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 18/03/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Co w trawie piszczy Empty Re: Retrospekcja - Co w trawie piszczy

Pisanie  Gerold Goldberg Sob Wrz 19, 2020 3:28 pm

- Czy śmiech dziecka nie jest tym, co podnosi nam humor? Czy nie jest zaraźliwy? Widzę, że lady się uśmiecha! O tym mówię, heh. - Co nie zostało powiedziane, to to, że dziecko zwabiło na straganik matkę, a matka ta zaś zdawała się mieć środki do wydania, co też pomogło się potencjalnie Goldbergowi wzbogacić.

- Hmm. Mele rūklon to klasyczna ostra przyprawa dla początkujących w swej podróży po pikantnych smakach. Gałka muszkatołowa, solidna podstawa wielu dań dla wprawnego kucharza. Imbir, czy chociażby Pieprz Myryjski, poszukiwane także ze względów leczniczych, dobrze komponują się z warzywami. Od trzydziestu srebrników do dwóch koron za gram, zależnie o czym rozmawiamy. - Rzucił ceną jak gdyby nic. Bo wprawdzie, czy było to tak dużo? Lordowie dla zachcianek żon i kochanek kupowali im suknie i biżuterię za setki koron, a czy przysłowie nie głosiło "Przez żołądek do serca"?

- Ah, pospieszę tylko wpierw z radą. Jagody te wprawny rzemieślnik dodać może w procesie tworzenia wina na odpowiednim etapie. Jeśli macie tu, droga pani winnice to oczywiście, proszę brać, ale jeśli szuka lady czegoś, by doraźnie poprawić smak trunku w kielichu czy dzbanku, to polecam o tutaj - wyjął coś twardego kształtem przypominającego zaschnięte małe kwiatuszki na twardych łodygach - goździki! Sam używam, gdy przyjdzie w pośledniej gospodzie się zatrzymać i napitku przecierpieć nie można, ale zwykle to marnotrastwo, gdyż interesującego posmaku nadają najszlachetniejszym winom.

- Owszem, kilkanaście lat w ogólnie pojętym Essos mam już na karku, to i języka człowiek zaczerpnął. Najpierw kupiecki, bo na targach się głównie bywało, ma się rozumieć. Z czasem też Wysoki Valyriański i osłuchanie z wieloma dialektami. Po powrocie zdarzyło się nawet na Smoczej Skale nauczać, chociaż tutaj, hehe akurat w drugą stronę bo westeroskiego.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Co w trawie piszczy Empty Re: Retrospekcja - Co w trawie piszczy

Pisanie  Mariya Mallister Sob Wrz 19, 2020 10:48 pm

A i owszem, radość dziecka była zaraźliwa, tak jak i beztroska, która była ogarniająca niczym macki jakiegoś obślizgłego wodnego stwora. Potrafiły sprawić, że człowiek popadał w przejmującą otchłań, której końca nie widać. Uśmiechnęła się szerzej jedynie na słowa łysego mężczyzny i skinęła mu głową zgadzając się z jego słowami. Wysłuchała w milczeniu tego co miał do powiedzenia i zaoferowania, również tłumaczenie i wyjaśnianie było całkiem przyjemne dla ucha gdy do tego aromat jaki się roznosił koił myśli i nerwy.
- Hm...może zechcesz zagościć na kilka dni w zamku? Jestem Lady Mariya Mallister, żona Axela Tully. Miło by było, gdybyś się Waść zgodził, podjęłabym się wówczas nieco nauki języka. Oczywiście wszystko za opłatą. Również zioła mogłyby znaleźć swe miejsce w kuchni, a Pańska wiedza i doświadczenie przekazane osobiście służbie byłaby doskonałym bodźcem do działania dla nich jak i dla mnie.
Uśmiechnęła się wesoło przenosząc wzrok na to wszystko co miał. Musiała przyznać, że mimo tego iż wyjaśniał, nie czuła się do końca pewna by przekazać odpowiednie właściwości danych ziół, czy owoców. Wolała by to zrobił ktoś bardziej doświadczony.
- Goździki do wina?
Zapytała słysząc jego słowa o dodawaniu ich do napitku. Musiała przyznać, że nieco ją zaskoczył tym stwierdzeniem więc i tym bardziej, chętna była spróbować tego sposobu, oczywiście w towarzystwie mężczyzny.
Mariya Mallister
Mariya Mallister

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 18/03/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Co w trawie piszczy Empty Re: Retrospekcja - Co w trawie piszczy

Pisanie  Gerold Goldberg Sob Wrz 19, 2020 11:13 pm

Wszystko w zasadzie szło jak po maśle i wydawać się mogło, że niedługo dobiją targu na jakąś okrągłą sumkę. Nie ma to jak zaopatrywać mieszczaństwo i szlachtę. Prawie tak zyskowne jak wciskanie im pofarbowanej trawy jako szafranu, ale w ten sposób interesów nie prowadził. Po prawdzie zapewne dlatego, że nie musiał.

- Oh, bardzo mi miło otrzymać takie zaproszenie. Lady Mariya Mallister? W ostatnich dniach głośne mienie tutaj, wśród straganów. Bardzo miło mi lady poznać. Gerold Goldberg ze Starego Miasta. - Skłonił się, pocałował dłoń, czy co tam przewidywała etykieta. - Ah, zaprawdę, niecodzienne umiejętności często zdają się kuszące. Przyjemność po mojej stronie i zgodzę się zostać przez jakiś czas, lecz ostrzegam, że w wielu przypadkach nauka języka od zera to proces wielomiesięczny i prawdopodobnie zostawię lady po kilku tygodniach z umiejętnościami pozwalającymi na tematy życia codziennego, lecz dalsze zgłębianie języka będzie wymagało odpowiednich ksiąg lub kolejnych mentorów. - Znając życie mógłby się tutaj ustawić na te miesiące, żyć jak przysłowiowy pączek w maśle i zgarniać okrągłe sumki, ale gdyby akceptował takie oferty w każdym napotkanym zamku, szybko zestarzałby się w Westeros, a na to nie miał zamiaru sobie pozwalać.

- Owszem. Nadają się zarówno dodane bezpośrednio przed wypiciem, choć dla intensyfikacji smaku lepiej poczekać kilka minut, a najlepiej dodać ich już dzień wcześniej. Nie wiem, czy lady zdarzało się pijać zimową porą wino grzane, lecz dodatek miodu i goździków właśnie fantastycznie się komponuje. - Tak było, nie zmyślał. Dobrze było raz na jakiś czas odbyć kulturalną rozmowę i wymienić się dobrami ku obustronnej korzyści, wmiast targować się z przekupkami o każdego srebrniaka. Człowiek aż nabierał wiary, że Westeros nie jest tak barbarzyńskie, jak się o tym w Essos powiada. Mrzonkę psuł choćby chudy chłopaczek, który kilka stoisk dalej właśnie zwędził piekarzowi bochenek chleba. Cóż począć? Takie życie.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Co w trawie piszczy Empty Re: Retrospekcja - Co w trawie piszczy

Pisanie  Mariya Mallister Nie Wrz 20, 2020 5:29 pm

O tak, zapewne można by powiedzieć, że chęci były i to duże z obu stron, jednak jedna z tych stron miała też swoje obowiązki i zadania więc Mari musiała zgodzić się na to co oferował jej Gerold.
- Hm...zatem może na tyle co możesz Geroldzie poświęć mi swego cennego czasu, a ja w zamian zrobię co w mojej mocy by niczego Tobie i Twemu towarzyszowi nie zabrakło.
Skłoniła lekko głowę z szerokim uśmiechem.
- I może...obiecaj mi drogi Panie, że jak tylko będziesz znów przejazdem czy choćby na dłuższy czas, odwiedzisz mnie i pozostaniesz by znów poduczyć i opowiedzieć co się dzieje nowego w wielkim świecie?
Zaproponowała przenosząc wzrok na jagody by zaraz potem przenieść spojrzenie na mężczynzę.
- Nie, nie pijałam grzanego wina, jednak skoro jest ono takie smaczne to może wspólny wieczór urozmaici nam grzane wino z Pańskimi goździkami?
Zaproponowała, w końcu czemu nie? Spędzenie czasu w towarzystwie Gerolda nie byłoby niczym złym, a jej przyda się towarzystwo i nowe znajomości. Wszak co miała całymi dniami robić?
Mariya Mallister
Mariya Mallister

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 18/03/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Co w trawie piszczy Empty Re: Retrospekcja - Co w trawie piszczy

Pisanie  Gerold Goldberg Nie Wrz 20, 2020 5:45 pm

I tak to się powoli pieczętowało te umowy.
- Dobrze więc. Uważam, że będziemy mogli zacząć od jutra, jeśli lady będzie miała taką ochotę. To pozwoli się wszystkim odpowiednio przygotować, by móc zacząć, jak to się mawia "z przytupem" i nie mitrężyć czasu niepotrzebnie. - Dalej padały kolejne propozycje. Jak na oko Goldberga, to rozmówczyni chyba myślała, że właśnie złapała Siedmiu za nogi i nie chciała puścić, ale cóż. Faktycznie czasami tak to z klientami bywało. Pozostało nieco poczekać i zobaczyć jakie będą w ogóle wyniki ich nauki. Zaraz się bowiem może okazać, że zgłoski trudno wymawiać, że to nienaturalne takie, że ciężko spamiętać co się tydzień temu uczyło i jednak wiele z tego nie wyjdzie. To zaś wszystko leżało głównie po stronie Mariyi, gdyż jeszcze po świecie nie chodził taki nauczyciel, co to potrafił wpoić wiedzę komuś, kto jej nie poszukiwał i trudu w owe poszukiwania nie wkładał.

- Małymi kroczkami, droga pani. Najpierw zobaczmy jak się to nam ułoży, a później zobaczymy. Nie dane mi wiedzieć, czy Los rzuci mnie jeszcze w te strony, choć kto wie, może nasze drogi kiedyś się skrzyżują? Jeśli lady wyraża taką chęć, to mogę spróbować to wywróżyć, ale nie czas na to raczej teraz i miejsce. - Ukrył twarz za uśmiechem. Skoro tak to wyglądało, to w zasadzie powoli należało już zbierać się i uczynić przygotowania do jutrzejszej lekcji. Plus był taki, że wystarczyło owe dwa pudełka zamknąć i ot! Kram zwinięty! - Przyjemność po mojej stronie. - Zapewne wtedy też omówili konkretne szczegóły jak na przykład czy miał to być dziś wieczór, czy może któryś kolejny. Gerold mógł zaprosić co najwyżej do karczmy, choć nieco obawiał się, czy nie będzie to nietaktem, z drugiej strony czy lady chciała spraszać ludzi na zamek? Kto tam wie. Jej decyzja. Z perspektywy Goldberga to już bywało się na dworach tu i tam, załatwiało się różne sprawy ku obustronnej korzyści.

Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Co w trawie piszczy Empty Re: Retrospekcja - Co w trawie piszczy

Pisanie  Mariya Mallister Nie Wrz 20, 2020 6:03 pm

Dla Mariyi nie było to jakimś problemem by zabrać mężczyznę ze sobą na zamek, wszak to i jej dom, a takowych ludzi z ciekawymi doświadczeniami Axel również z chęcią przyjmował ucząc się czy też podpatrując odpowiednie przepisy czy też odpowiednie kroki w tym, co go interesowało. Tym razem to Mariya była zainteresowana czymś, co dla niej mogło być przydatne.
- Zatem od jutra.
Uśmiechnęła się zadowolona, chęci do nauki to ona miała, również cierpliwa była, wszak przetrwać u boku Axela, totalnie grubiańskiego i nieodpowiedzialnego człowieka to nie lada wyczyn!
- Mów mi proszę po imieniu, wszak jesteśmy równi w oczach Siedmiu.
Przyznała z powagą na twarzy i skinęła by zaczął pakować swoje rzeczy.
- Polecę przygotować komnaty w zamku.
Dodała zaraz bo oczywistym było, że tutaj wszędzie dookoła było sporo kurzu.
- Wywróżyć?
Uniosła brew zaskoczona jego słowami, nie by jakoś była ochocza co do tego, co to to nie, jakoś nie wierzyła we wróżby, dal niej to wszystko było po prostu naciąganiem ludzi na pieniądze.
- No dobrze, uznajmy że zgodzę się na wróżby. Jednak teraz czas się zbierać, widzę że Allera już zajada ciastka cytrynowe.
Zaśmiała się widząc w oddali córkę pałaszującą ciastko a obok niej służkę. Gdy byli gotowi ruszyli w stronę zamku.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wielka sala - zamek

No i po chwili dotarli na miejsce, droga w prawdzie nie była daleka, a i spacer był całkiem przyjemny. Gdy tylko przekroczyli próg dziedzińca Mariya poleciała przygotować dwie komnaty gościnne i przygotować posiłek.
- Oczywiście masz do dyspozycji drogi Geroldzie dwie służki.
Uśmiechnęła się lekko wskazując na dwie śliczne dziewczęta, które lekko skłoniły się by po chwili się oddalić.
- W razie potrzeby śmiało informuj mnie, czy też służki.
Dodała zastanawiając się czy aby na pewno wszystko ogarnęła.
Mariya Mallister
Mariya Mallister

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 18/03/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Co w trawie piszczy Empty Re: Retrospekcja - Co w trawie piszczy

Pisanie  Gerold Goldberg Nie Wrz 20, 2020 7:24 pm

Przytaknął raz jeszcze, gdy umawiali terminy.
- Naturalnie, Mariyo, możemy się tak umówić. - Po imieniu, przydomkach, czy ksywkach? Nie robiło mu to różnicy. Zwłaszcza, gdy wchodziły jeszcze takie kwestie, jak konwersje imion na inne języki i tak dalej. Oj, sporo było możliwości.
- Proszę sobie nie robić zbyt dużo kłopotów. - Rzekł miękko, pewien już, że Mallister nieźle się wystara. Gdyby wcześniej usłyszał komentarz o tym jak to wszyscy są widzeni w oczach Siedmiu, to może by się ugryzł w język z tymi wróżbami, ale słowo się rzekło, pała się przegła, a teraz trzeba było prostować. - Oszem. Szlachetna sztuka przekazywana od pokoleń wśród mędrców zza Wąskiego Morza, w tym Smoczych Lordów i samych światłych ludzi. Na tyle na ile się orientuję, to w Westeros niestety domena leśnych dziadów i starych naciągaczek z pryszczami na nosie obwieszonych nie wiadomo czym. - Zakończył z żalem nad upadkiem cywilizacyjnym. - Naturalnie.

***

Nastawiał się raczej, by zjawić się z rana w tych okolicach, a wyszło na to, że ruszyli od razu. Raz jeszcze więc podnosząc kącik ust skwitował zalety wielkości swych dóbr. Posłał jedynie towarzysza, by załatwił jeszcze kwestie w karczmie. Ot, opłacić to co już przespali i przejedli, wykwaterować i zająć się końmi, gdyż ze cztery ich mieli łącznie plus minus jeden, bo to różnie bywało.

Skinął głową w kierunku okazanych służek. Najpierw spojrzał wilczym wzrokiem, a potem sobie uświadomił, że to Westeros i raczej nie miał ich do dyspozycji w tym, na co akurat mógłby mieć ochotę, po obejrzeniu ich. Ech, trudno. Może się którąś uda na przestrzeni dni uwieźć, bo tymtyrymtym z lady mającą już dzieci raczej by nie przeszło, zwłaszcza, że o ile ciekawa świata, to wydawała się być dobrze wychowana w wierze Siedmiu. Cóż, życie.

- W porządku, w takim razie do rychłego zobaczenia. - Skłonił się, ucałował rękę, czy co tam należało i potuptali za służkami w kierunku komnat. Po drodze zagadywał, rzucał jakimiś żarcikami, komentował jak to tutaj mają, a jak to widział w Lys, czy Meereen i tak dalej. W końcu doprowadzono ich do komnat, gdzie mogli rozłożyć się z rzeczami, może nieco odświeżyć. Później zaś czas był na wspomniany posiłek, a później? Czy to posiłek w obecności lady, czy do pokoju - obie opcje mu pasowały. Nie robiło mu większej różnicy czy przyjdą po niego wieczorem, by doprowadzić na wspomniane wino, czy z rana na lekcje.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Co w trawie piszczy Empty Re: Retrospekcja - Co w trawie piszczy

Pisanie  Mariya Mallister Nie Wrz 20, 2020 7:50 pm

Mariya odprowadziła wzrokiem służki i swoich gości, oczywiście dziewczęta grzecznie odpowiadały a jedna z nich imieniem Anebeth nawet postanowiła podjąć się flirtu z mężczyzną. Była ona młodziutka o rumianej cerze i wesołych oczach. Z uśmiechem na ustach odpowiadała na pytania czy też reagowała na polecenia. Gdy Gerold zażyczył sobie pomocy podczas kąpieli nie miała powodu odmawiać czy się jakoś bronić, gdy była taka potrzeba pomogła mu się ogarnąć. Następnie wieczorem Maryia zaprosiła Gerolda na wino.
- I jak Geroldzie? Mam nadzieję, że komnata Ci odpowiada.
Dodała z uśmiechem na ustach i przeniosła spojrzenie na mężczyznę.
- Poleciłam zagrzać wino i przynieść goździki.
Dodała zaraz przenosząc wzrok na wchodzącą służkę z tacą.
Mariya Mallister
Mariya Mallister

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 18/03/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Co w trawie piszczy Empty Re: Retrospekcja - Co w trawie piszczy

Pisanie  Gerold Goldberg Nie Wrz 20, 2020 8:46 pm

Skoro mieli tu być przynajmniej te kilka tygodni, to zbytnio nie szarżował. Anabeth zdawała się być w pewnym stopniu zainteresowana, choć może to tylko kwestia podejścia w ramach uprzejmości. No nic, miał czas żeby to wybadać, ale gdy nadarzały się okazje, to łamał lody aż miło.

*** Wieczorem ***
Jak już miał tyle czasu, a szedł pić wino w wesołej atmosferze, to.. eh, co mu tam. Pierdolnął sobie brodę na zielono, a co! Może nawet Anabeth mu z tym pomagała. Sam robił to sprawnie, ale to zawsze jakiś pretekst na delikatne zacieśnianie więzów. Tak też w pierścieniach, z kolczykiem w nosie i drugim w uchu oraz całkiem dobrych jakościowo szatach dominujących w barwach zieleniami wkroczył do pomieszczenia podkręcając wąsa. Przeszedł sprężystym krokiem dzielący ich dystans i zasiadł przy Mariyi.
- Jak najbardziej. Przestronnie, złego słowa powiedzieć nie można. - Grunt, że było czysto, a jak jeszcze służba do wykorzystania, to komplet szczęścia. Wielkiej różnicy bowiem nie robiło, czy na łóżku spał zwykłym, czy pod baldachimami. Wiadomo, zawsze miło i prestiżowo, ale i tak było przecież w porządku.

- Ah, Czyli od razu do sedna, w takim razie ja to przejmę - rzekł i gdy dziewczyna postawiła tacę, przyciągnął ją do siebie. Tacę znaczy się, chociaż na tym zamku to aż się coś odzywało w człowieku. - Co prawda można w różnych regionach świata usłyszeć o całych ceremoniach, gdzie przygotowanie kilku łyków trwa długie minuty, a sama przyjemność wychodzi nawet nie tyle z samego smaku, co uczestniczenia w obrządku. - Bez ceregieli zabrał się do czynności, która de facto ograniczała się do wsypania wspomnianych goździków do wspomnianego wina, osłodzenia miodem i rozlania do kielichów. Dokładał do tego więc różne gesty, robił wszystko dokładnie, rozciągając w czasie. - Dajmy na to wiele ziół i przypraw podawanych jest w postaci sproszkowanej, gdyż najlepiej w ten sposób uwalniają zawarty w sobie smak. Suszone są zaś raz, dla dłuższego ich przechowywania, dwa, nabierając intensywności i oddając aromaty przy.. - tutaj wrzucił goździki do wina - ... kontakcie z płynem, a nim cieplejszy tym lepiej. Ot, te same zasady od gotowania zupy przez alkohole po warzenie eliksirów. Wiele przypraw dostępnych jest także oczywiście w.. ujmijmy to słowami.. większych kawałkach, z których należy ścierać lub ugniatać w moździerzu potrzebną nam ilość. W tym przypadku możemy jednak pozostawić je w całości, żeby to później nie musieć bawić się w jakieś sitka i tym podobne. - Właśnie skończył mieszać miód i odstawił łyżeczkę. - Teraz jeszcze kilka chwil, by smaki dobrze się wymieszały, a wino schłodziło do punktu, w którym nadaje się już do picia. - Owszem. Gadał dużo, ale po to tu był. Wychodził z założenia, że mimo iż nie był gospodarzem, to na niego w dużej mierze spadała kwestia podtrzymywania rozmowy, czy może nawet zabawiania nią. Bo i dlaczego nie? Usiadł więc i klapnął rękami o uda. - Dobrze więc. Mamy przynajmniej ze dwie minuty. O czym byś chciała usłyszeć lub porozmawiać, Mariyo? - jeśli zaś sama wcześniej rzuciła jakimś tematem, to posłuchał, skinął głową parę razy i zapewne zabrał się do odpowiedzi.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Co w trawie piszczy Empty Re: Retrospekcja - Co w trawie piszczy

Pisanie  Mariya Mallister Nie Wrz 20, 2020 9:17 pm

Oczywiście, że Anabeth z przyjemnością i chęcią wspierała gościa swej Pani. Wszak mało kto przybywał w gości przez męża ich Pani ale co się dziwić? Jak ktoś przybywał to bywał tylko w interesach i znikał tak rychło jak to tylko było możliwe. Więc sama obecność kogoś nowego na zamku wprawiła w ruch wszelkie trybiki jakie tylko można. Również sama Mariya czuła się zdecydowanie lepiej. Obecność obcej osoby dodawała jej nieco więcej...animuszu. Uśmiechnęła się lekko na widok odzianego w zieleń mężczyznę i musiała przyznać że i jego broda wyglądała całkiem ciekawie.
- Cieszy mnie ta wieść niezmiernie.
Skinęła głową zadowolona. O to chodziło, goście mieli czuć się tutaj dobrze, jak u siebie a nawet jeszcze lepiej. Nie mniej, ona sama czuła się niby jak u siebie, jednak nadal nie do końca odczuwała to miejsce jako swoje. Jednak jak to mówią, wszystko przychodzi z czasem. Tak i miała nadzieję, że z czasem przyjdzie oswojenie się z miejscem w którym mieszkała nie od wczoraj. Gdy zaczął wyjaśniać i szykować wino, Maryia dokładnie się mu przyglądała. Każdy jego ruch, gest, każde poruszenie mięśni.
- I naprawdę aromat będzie bardziej odczuwalny?
Zapytała nie do końca wierząc w to co mówił, jednak lubowała się w nowinkach i nowościach więc nic dziwnego, że skuszona zapachem, opowieścią skusiła się również na to, by spróbować czegoś nowego.
- Cóż, nie często gościmy tutaj tak znamienitych kupców. Aż żal na samą myśl, że te pięknie pachnące przyprawy
i zioła mogą być tylko chwilowe. Chciałabym, częściej móc korzystać z takich możliwości.

Przyznała z powagą na twarzy gdy skończył wyjaśniać i ostatecznie odstawił kielichy do wystygnięcia.
- Może opowiedz coś więcej o swoich stronach? Mówiłeś pochodzisz z Wolnych Wysp tak? Jak tam jest?
Zaciekawiła się poprawiając niesforny lok za ucho.
Mariya Mallister
Mariya Mallister

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 18/03/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Co w trawie piszczy Empty Re: Retrospekcja - Co w trawie piszczy

Pisanie  Gerold Goldberg Nie Wrz 20, 2020 10:04 pm

- Ależ jak najbardziej. Proste zasady do wyjęcia wręcz z kuchni. Zapach parującej pieczeni czuć już, nim służba wniesie ją do sali, za to obok wystygłej można przejść niemal bez zauważenia. - Lubił alegorie i porównania, choć jako, że się dopiero co poznali, nie był pewien do czego je odnieść, więc walił ogólnikami.

- Doprawdy? Toż Riverrun przy rzecze, przy traktach. Czyżby Żelazne Ręce aż tak odganiały klasyczny ruch kupiecki? Cóż, towary są to właściwie dość popularne za morzem, tyle, że mało kto się bawi w ich transport na takie odległości, gdyż tutaj mało kto może sobie na nie pozwolić po wliczeniu transportu, ochrony i tak dalej. Jestem jednak pewien, że łebski zarządca w miesiąc, czy dwa dałby radę zaaranżować jakąś linię zaopatrzenia. Poza tym, niedługo urodziny, ale na przyszłe lata zawsze możesz zasugerować, że coś takiego chciałabyś otrzymać i myślę, że ktoś na pewno da radę coś zorganizować. - Tak przynajmniej jemu się wydawało. Fakt faktem takiej drobnicy się nie woziło od tak, ale jeśli się ugadać, to paczuszkę przecież mógł zabrać ze sobą jakiś żeglarz, czy inny podróżnik.

Na nietrafioną miejscowość nie zareagował mimiką praktycznie wcale i gładko odpowiedział - Owszem, ze Starego Miasta. Siedziba Hightowerów, miejsce Cytadeli i Wysokiej Wieży. Południe Reach. Młodzieńcze lata spędziłem właśnie tam, pochodząc z kupieckiej rodziny Goldbergów. Mając podajże szesnaście lat wypłynąłem ze Słonecznej Włóczni w Dorne do Tyrosh ze swym pierwszym mentorem. Na handlu już się nieco znałem, bo przyuczał mnie ojciec, więc głównie chłonąłem język i kulturę, a muszę przyznać, że kupiecki to głównie przekleństwa zarówno w słowach, jak i gestach, he he. Ale oni to chyba lubią plus to wszystko z niespotykanym tutaj dystansem do siebie. Dla mnie Essos jest radosne. Wspaniałe zwyczaje, wygody, sprawnie funkcjonujące miasta. Wiadomo, medal ma drugą stronę - niewolnictwo, częste prawo silniejszego i tym podobne, aczkolwiek to chyba bardziej tam czuję się jak w domu. Hmm. Będzie trzeci rok jak wróciłem do Starego Miasta pobyć z rodziną, zobaczyć jak się sprawy mają i teraz nadrabiam sobie Westeros, że tak powiem, bo za dzieciaka to ledwo na północ do Wysogrodu i co prawda na wschód aż do Martellów.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Co w trawie piszczy Empty Re: Retrospekcja - Co w trawie piszczy

Pisanie  Mariya Mallister Nie Wrz 20, 2020 10:29 pm

Musiała przyznać, że ciekawie mówił, niemal czuła sam zapach gdy tylko pomyślała o jadle, które mogłoby tak pięknie pachnieć jeszcze nim zostanie wniesione na stoły. Kto by pomyślał, że to wszystko mogłoby być prawdą.Wszak, jeśli nie spróbuje nie będzie wiedziała, wszystko za sobą niosło "coś". Więc nie mogła ani potwierdzić jego słów, ani im zaprzeczać. Uważając, że wszystko jest możliwe wszak, by to udowodnić zawsze chciała mieć jakieś dowody, nie słowa, nie przekonania, ale widoczne dowody.
- Żelaźni...nie wnikam w to co robią, wszak mój...małżonek jest dość...prostolinijny. Nie lubi nowinek, woli stare pewne i sprawdzone środki. A więc wszelkie zioła, czy przyprawy których nie zna, czy też inni pewni i zaufani ludzie mu nie polecą, nie będzie ich sprowadzał, jednak ja to ja...ja to zupełnie co innego.
Zaśmiała się lekko przenosząc wzrok gdzieś przed siebie jakby zagłębiając się na chwilę w myślach.
- Może i tak, jednak tutaj nie mam na kogo liczyć, chociaż...nie...jest w Maidenpool pewien kupiec, może gdybym z nim pomówiła...ewentualnie z Seagardu. Z nimi mogłabym pomówić...jednak to znów nie takie proste...ale mniejsza, nie będę Waść głowy zawracać, dość macie swoich spraw, po cóż przejmować się jeszcze błahymi sprawami obcej kobiety.
Przyznała z lekkim uśmiechem by zaraz nieco przygryźć dolną wargę, podejrzewała że coś pokręciła, ale nie była do końca sobie pewna, ale cóż, stało się!
- Wybacz proszę musiałam źle dosłyszeć.
Dodała zaraz gdy poprawił ją podając prawidłową miejscowość pochodzenia. Sama Mari starała się zachować zimny spokój przez co wysłuchała go w ciszy. Niewolnictwo...no tak, wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Co nie miało się jednak do niewolnictwa, czy zasad "wygrywa silniejszy" dla niej było to okrutne i niesprawiedliwe, jednak gdzieś tam wgłębi niej samej siedziała ta cichuteńka bestia, która pragnęła zobaczyć prawdziwego skurwiela z krwi i kości. Jednak nie mówiła tego głośno, nie wspominała nawet, to była jej słodka tajemnica.
- Muszę przyznać, że to co mówisz jest dość...przerażające, niewolnictwo...nie wyobrażam sobie tego. Jednak wiem, że i tak bywa. Rodzina...
Westchnęła i uśmiechnęła się lekko na jego słowa. Tak, pobyć z rodziną...nie każdemu zależy na rodzinie, nie każdemu zależy na tym co posiada i nie nie zależy na tym by go ulepszać. Wręcz przeciwnie, swoją głupotą, rozłąką, swoim zakłamaniem traci to wszystko pozostawiając bliskich samych sobie, samemu się oddalając.
- Widzę, że więcej wędrowca z Ciebie Geroldzie niż stałego bywalca w jednym miejscu.
Roześmiała się lekko.
Mariya Mallister
Mariya Mallister

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 18/03/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Co w trawie piszczy Empty Re: Retrospekcja - Co w trawie piszczy

Pisanie  Gerold Goldberg Nie Wrz 20, 2020 11:01 pm

Żelaźni, wojna, niewolnictwo, podatki. No tak, nikt o tym nigdy nie chciał rozmawiać, lecz Gerold zawsze jakoś tak wolał zamiast te tematy zamiatać pod dywan, to pozwolić im wypłynąć, a potem sobie odpłynąć gdzieś heeen daleko!

- Cóż to! - rzekł głośniej, a potem na powrót ściszył głos. - Jakże to tak aby było, że mąż nie chce tak dobrodusznej żonie sprawić przyjemności? - Gerold zdawał się poruszony i emanował empatią. Czyżby to aby była ta sławna luka w przyłbicy? Kto wie, kto wie?

- Maidenpool brzmi dobrze. Port, a potem w górę rzeki łodzią i jest się w Riverrun, zanim ktokolwiek spostrzeże. Ja tu ludzi nie znam zbytnio, ale wierzę, że znajdziesz kogoś, kto zaaranżuje tego typu transporty. - Dalej dziewczyna lekko się chyba zżymała z popełnionego błędu. Cóż, może nie poczerwieniała od razu - widać obycie dworskie - ale to była dobra okazja na mały kroczek, także opiekuńczo położył jej dłoń na ramieniu - a kto wie, może i na dłoni! - ze słowami - Nie frasuj się, to tylko słowa.

- Warto zdawać sobie sprawę, że ono gdzieś tam jest, jako dojrzały człowiek, ale nikomu nic nie przyjdzie ze zmartwień. Lepiej zająć się innymi tematami, a za niewolników można zawsze wznieść intencję w modlitwie. - Czego zaś nie dopowiedział, to fakt, że Essos stało niewolnikami tak potężnie, że wykorzenienie tego procederu zdawało się niemożliwe bez powtórki z Zagłady w skali kontynentu.

- Heh, ano człowiek ciągle w podróży. Może kiedyś spiszę gdzie byłem albo w ogóle za jakąś kronikę się zabiorę. Jest się to tu, to tam i wiele się jednak choćby i mimochodem słyszy, a i widzi. A Ty, podróżowałaś kiedyś?
Albo może masz jakieś miejsce do którego chciałabyś się wybrać? W kategorii Westeros, osobiście polecam osobiście na zachód lub na południe. Cieplej, architektura ciekawa, ludzie mili, chyba, że Dorne, to faktycznie można
się spotkać ze skorpionem.
- miał tu na myśli zarówno zwierzęta, trucicieli, jak i machiny wojenne, ale można to było uznać, jako żarcik.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Co w trawie piszczy Empty Re: Retrospekcja - Co w trawie piszczy

Pisanie  Mariya Mallister Nie Wrz 27, 2020 11:52 am

Musiała przyznać, że naprawdę było jej przykro z tego powodu, ale co począć? Nie ważne co by się działo, nie ważne jak, była mężatką, czasem miała wrażenie, że to wszystko to po prostu przyzwyczajenie. Wszak znała męża od lat, mieli wspólne dzieci, ale czy naprawdę czuła się jakoś "przywiązana" do niego? Nie koniecznie, wszystko co działo się działo się przez to, że gdzieś tam, wewnątrz niej nie tylko przyzwyczajenie do osoby ale i jakieś uczucie musiało zakiełkować, może minimalne ale jednak. Starała się zawsze go kochać i być wierną, a przecież miała tyle sposobności do zdrady, a mimo to nie zrobiła tego. Czy żałowała? Raczej nie, chociaż jej myśli, które kotłowały się w głowie były tak chaotyczne że sama nie wiedziała co począć.

- Widzisz Panie, to nie jest tak jak się każdemu wydaje. Przyjemności nie są dla mnie.

Przyznała cicho i wzruszyła ramionami jakby w ogóle to nie robiło na niej wrażenia. Wszak prawda była inna, w końcu która kobieta nie kocha niespodzianek, prezentów, czy chociażby bycia docenioną? No właśnie, nie ma takowej.

- To nie problem, transport to w prawdzie najmniejszy problem. Gorzej z dostawą, ta bowiem nie zawsze jest bezpieczna czy też nie zawsze musi trafić w odpowiednie ręce. A szkoda byłoby takiego towaru. Oj szkoda.

Przyznała z uśmiechem na ustach obserwując mężczyznę z ciekawością.Na wzmiankę o niewolnikach i modłach uniosła nieco brew. Może i tak, jednak co te modły dadzą?

- Wybacz proszę moje śmiałe słowa, jednak...co takowa modlitwa da? Niewolnikom ona wszak nie pomoże. Jeśli ktoś nie zrobi porządku niewolnictwo będzie się szerzyło jak zaraza. To kwestia czasu.

Westchnęła pod nosem czując gdzieś tam w sobie żal, że nie mogła nic w tym kierunku zrobić. Ale co poradzić? Nie ona decydowała o tym co działo się na innych wyspach czy w innych królestwach. Ona była tylko żoną Lorda.

- Ja podróżować? Nie, niestety najdalej byłam w Fairmarket.

Przyznała z uśmiechem na ustach bo nie żałowała aż tak bardzo. Była młoda, przyszłość była przed nią i mogła spokojnie jeszcze podróżować. Nigdy nie wiadomo gdzie jej noga powstanie za kilkadziesiąt księżyców.

- Hm...prawdę mówiąc nie myślałam o tym. Jednak patrząc po pryzmat tego czy gdzieś chciałabym się znaleźć chociaż raz, to i owszem. Nawet w samym Dorne, mimo że tak jak mówisz bywają tam skorpiony. Jednak nie zawsze skorpion musi być jadowity. Jednak, to tylko marzenia, które nie mają prawa bytu.
Roześmiała się poprawiając nieco swoje niesforne loki za ucho.
Mariya Mallister
Mariya Mallister

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 18/03/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Co w trawie piszczy Empty Re: Retrospekcja - Co w trawie piszczy

Pisanie  Gerold Goldberg Pon Wrz 28, 2020 2:42 pm

Podniósł jedną z brwi w akcie zdziwienia. - Wybacz mi śmiałość, ale nie rozumiem. Widać przecież, że powodzi się, mimo warunków. - Tu miał na myśli Żelaznych i sławne podatki. - Komu innemu przyjemności ma zapewniać ojciec, jeśli nie żonie i córce? - W zasadzie, to poddanym, bo był lordem, ale nie o to chodziło w tej sytuacji. Mariya zaś wydawała się do tego przyzwyczajona, więc zapewne proceder trwał już od jakiegoś czasu.

- Są profity, jest ryzyko. To tak już działa w naszym świecie. - Bezradnie wzruszył ramionami. Ot, fakty.

- Oh, szczerze? - Trochę się ze sobą bił, ale postanowił się jednak odsłonić. Widocznie albo kobieta go podbierała albo trafił na charakter wywrotowca. - Zapewne nic im nie da. Człowiek jest przyzwyczajony, że w Westeros ludzie wolą powierzać tego typu sprawy Siedmiu. Zapomina się, że tutaj, przy bezpośrednim kontakcie z Utopionym, czy Starymi Bogami, można.. mieć bardziej otwarte baczenie na ten temat. Ale może zostawmy ten temat..

- Ah, Fairmarket. Hmm, zapewne lądem? Piesze, czy konne podróże są na początku całkiem przyjemne. Ma się tę.. bliskość. Zawsze można się zatrzymać, czy zawrócić. Za to podróże morskie, ah to dopiero! Przy drakkarze wydaje się sunąć przez przestwór wód, ale jakaś galera.. to dopiero jest podróżowanie. Wielkie dzieło setek ludzi służące kolejnym tysiącom. Chociaż muszę przyznać, że o ile widoki są piękne, to sam zwykle spędzam większość rejsów pod pokładem. Ogrom nieba.. wręcz przytłaczające.

- Mówisz jak księżniczka zamknięta w wieży.. - najpierw zaczął w formie żartu i już szykował puentę, ale potem go ubodło, że tak faktycznie jest. Że sam wierci jej dziurę w brzuchu, a co ona ma odpowiedzieć? Spokorniał - Wybacz, nie chciałem. - Jeśli pozwoliła, to złapał ją za rękę. - Może opowiem ci o Westeros albo o świecie? Jak nadarzy się okazja, żeby się wyrwać, to będziesz wiedziała dokąd chcesz się udać, hmm?
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Co w trawie piszczy Empty Re: Retrospekcja - Co w trawie piszczy

Pisanie  Mariya Mallister Sro Wrz 30, 2020 4:57 pm

Nie zawsze chciało się to, co się dostawało a wypadało zacisnąć zęby i przetrwać mimo niechęci i złości jaka buzowała wewnątrz człowieka. Z westchnieniem przeniosła spojrzenie gdzieś w przestrzeń. Może i nie wypadało mówić o skąpstwie męża, ale musiała przyznać, że mężczyzna miał to coś w sobie, że chciało się z nim rozmawiać.
- Widzisz drogi przyjacielu, problem polega na tym, że nasze pragnienia i zachcianki są na ostatnim miejscu. Mnie jako żonie i matce nie wypada naciskać. Nasze żądania mogą okazać się dość...nie na miejscu. Tym bardziej że Axel jest człowiekiem dość hm...porywczym.
Przyznała przyciszając nieco głos. Nie chciała by ich rozmowa dotarła do uszu męża, poza tym to były jej sprawy.
- To oczywiste, bez podjęcia ryzyka nie da się sprowadzać co lepszych towarów.
Oj Mariya nie była wywrotowcem skąd znowu, coraz częściej widziała, że wszelkie modlitwy nic nie dawały, a im dłużej żyła tym bardziej przekonywała samą siebie, że to wszystko jest jakąś wielką pomyłką. Bogowie bogami, jednak czy gdyby istnieli pozwolili by innym cierpieć? Gdzie była litościwa Matka? Gdzie srogi wzrok Ojca? Właśnie...gdzie? Tyle cierpienia i bólu dookoła i jakoś to wszystko pozostawało bez odpowiedzi. Mari ostatnio naprawdę mocno się nad tym zastanawiała i nie wiedziała co z tym fantem zrobić. Nie chciała kłopotać swoimi przemyśleniami nikogo z zamku bowiem by jej nie zrozumieli. Nikt jej by nie zrozumiał.
- Owszem lądem. Wody wydają się być dość obszerne i takie ciemne, niebezpieczne. Wszak kuszą swoją niewiadomą. Może kiedyś będzie mi dane przepłynąć się a może wręcz przeciwnie. Co ma być, to będzie.
Zaśmiała się lekko i ciągnęła dalej.
- Galera? Ciekawe...chciałabym kiedyś takowy zobaczyć na własne oczy.
Westchnęła rozmarzona. Na jego słowa o "uwięzionej księżniczce" uśmiechnęła się tylko łagodnie.
- Nie gniewam się nie mam o co, poniekąd tak jest. Ale mniejsza...z chęcią posłucham.
Skinęła głową zachęcając by mówił. Była ciekawa tego co jej opowie.
Mariya Mallister
Mariya Mallister

Liczba postów : 100
Data dołączenia : 18/03/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Co w trawie piszczy Empty Re: Retrospekcja - Co w trawie piszczy

Pisanie  Gerold Goldberg Sob Paź 17, 2020 9:54 pm

I tak to się im spokojnie rozmawiało. Podróżnik założył sobie nogę na nogę pod stołem i oparł się wygodniej. Przymrużone oczy szukały czegoś na odległej ścianie, aż w końcu zaczął wyliczać.
- Definitywnie odradzam Północ, zwłaszcza na początek. Na Zachód prowadzą konkretne szlaki, można spotkać dobrze wychowanych ludzi, prosty lud jest zwykle serdeczny, architektura chwyta za serce niemal tak bardzo, jak widoki. Górskie szczyty i wybrzeża.. a w tym wszystkim kombinacja całego królestwa, czyli Casterly Rock. Jeśli nie ma się problemów z pokonywaniem schodów, a urodzenie pozwala, to chyba jedno z najlepszych miejsc do odwiedzenia. Dalej mamy Reach. Dywersyfikacja społeczeństwa bardzo zauważalna, jak dla mnie. Stamtąd pochodzą zarówno najgłupsi ludzie, jakich znam, a jednocześnie mamy chwalebną Cytadelę. Nie umniejszając bynajmniej nikomu, uważam jednak, że spokojnie można zatrzymać się z podróżowaniem na Wysogrodzie, a wiele się nie straci. Miasto Ogrodów, jak mawiają. Dolinę raczej bym odradzał na początek. Piekielnie trudna przeprawa, która może się okazać zmarnowana, jeśli ktoś nie przepada za górami i dzikusami je zamieszkującymi. Hmm.. dalej to będą moje bajania i plotki.. na Wyspach bowiem nie byłem, a Królestwo Burzy do którego zmierzam okrężną drogą to ponoć siedliszcze bandytów. Ah, no i oczywiście Smocza Skała, jeśli mówimy o wyspach. Najbliższy chyba przykład odległej architektury, urody i stworzeń, przy czym władca raczej ekscentryczny i nie sądzę, by przyjmował w gościnę od tak po prostu... No i mamy kochane Dorne... - na koniec nieco się rozmarzył, a potem jeszcze lekko parsknął, gdy przypomniało mu się, jak jeden kartograf wałkował mu, że Dorne wygląda na mapach jak członek, że o rozsianiu Stopni nie wspominając. Ot, prosty humor też czasami doceniał, ale gdyby go zapytano z czego się śmieje, pewnie przytoczyłby inną historyjkę.

Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Co w trawie piszczy Empty Re: Retrospekcja - Co w trawie piszczy

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach