Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Durwald Durrandon Czw Sie 13, 2020 12:02 am

Jeden z licznych Dorzeczańskich lasów, dwudziestego drugiego dnia szóstego księżyca, pięć lat po Zagładzie. Wędrowny tabor przemierza domenę Żelaznych Ludzi w poszukiwaniu medyka..


Ostatnio zmieniony przez Durwald Durrandon dnia Sro Wrz 16, 2020 10:57 pm, w całości zmieniany 1 raz
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Durwald Durrandon Czw Sie 13, 2020 12:06 am

Wóz po raz enty podskoczył, wpadając w jeden z dołków, jakie bruździły zabłoconą, leśną drogę. Mała karawana poruszała się do przodu równym rytmem, swym terkotaniem przerywając leśną harmonię. Gdzieś z przodu, jeden z powożących podśpiewywał skoczną piosenkę, znacznie odstając od humoru pozostałych zgromadzonych.
Ze środkowego wozu, oflankowanego przez dwóch jeźdźców, dochodziła słodkawa woń choroby i zakażonej rany. Młody Walder odjął od twarzy kawałek opończy, zgarniając spore zasłony na bok, żeby zajrzeć do jednego z wozów, gdzie wciąż spał Brom. Chłopak skrzywił się nieznacznie, po czym odjął ostrożnie opatrunek, odsłaniając paskudną, ropiejącą ranę, pamiątkę po pojedynku sprzed kilku dni, który zdecydowanie nie poszedł najlepiej dla starego rycerza. Powstrzymał odruch wymiotny, ponownie przygładził opatrunek i odwrócił prędko wzrok.
Karawana stanęła nagle, a młodzieniec stanął w strzemionach, usiłując dojrzeć, cóż takiego powstrzymało wozy przed dalszą podróżą. Nie zauważywszy natomiast nic specjalnego, spiął boki klaczy i podjechał do podstarzałego woźnicy, miętosząc w zębach źdźbło trawy.
- Dalej ni jak nie pojedzim, paniczyku.. – wymamlał, poruszając bezzębną szczęką, gestem ukazując rozciągające się przed nimi bagna.
- W taki razie co ja mam teraz zrobić? – zapytał, doskonale znając już odpowiedź na to pytanie. Staruch wzruszył bezradnie ramionami, podniósł słomiany kapelusz i podrapał się po rzadkich, siwych włosach.
- Zrobilim, co moglim.. Teraz to już Niznajumy, chłopcze. – odparł. Walder przeklął więc pod nosem, zawrócił konia i odwiązał ogiera Długonogiego od wozu. Kilka długich chwil, oraz nie mało pomocy, zajęło mu wpakowanie samego właściciela na ogiera. Teraz musiał zajmować się dwoma końmi i półżywym rycerzem, nie wspominając już o samym sobie. Spora odpowiedzialność, jak na szesnastolatka, ale w końcu nie dawno opijał osiągnięcie męskości, po raz pierwszy tracąc przytomność pod stołem.
- No tak, chuj mi w dupę. – stwierdził, odprowadzając oddalające się wozy wzrokiem. Niewiele myśląc, uważając na zdradzieckie wody, począł zagłębiać się w bagna.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Celia Tully Czw Sie 13, 2020 1:52 am

Siedzący na pobliskim drzewie ptak szybko uciekł, kiedy usłyszał trzaśnięcie kolejnej łamanej pod kopytem gałązki. Zwierzę rżało i ukazywało zżółknięte zębiska, z całej sił zapierając się przed pójściem dalej. Jakby tego było mało, uparciuch, jak to na osła przystało, wydawał charakterystyczne dźwięki, co rozdrażniło kroczącego obok młodego, czarnego wilczura.
-No chodź, ty głupi zwierzaku - odezwała się drobna, acz całkiem wysoka jak na swój wiek rudowłosa dziewczynka. To był 13 rok życia Cili, która niegdyś była nazywana Celią. Z każdym miesiącem, a nawet dniem stawała się coraz lepsza w pracach, jakie zlecała jej stara kobicinia, która wzięła ją pod swoją opieką. Zaaferowana nauką nowych zajęć panienka praktycznie już zapomniała, iż należy do pewnego rodu z Dorzecza i być może powinna wrócić do rodziny. W Riverrun nikt by jej nie pozwolił na leczenie ludzi i przygotowywanie mikstur! Nikt by też nie zezwolił jej na całodniowe wycieczki do lasu i na bagna w poszukiwaniu przeróżnych składników. Na zamku uczono ją tylko nudnych rzeczy przeznaczonych dla nudnych dam.
-Meeeleeek - zawyła, nie mogąc zmusić osła do kolejnego kroku, kiedy to zauważyła, iż szczenię wilczura, które nazwała Leszkiem, patrzy się znacząco w innym kierunku. Nagle piesek zaczął ujadać, a Cili wiedziała już, że ktoś wkroczył na jej bagno.
-No masz... No i znowu - pomyślała, wyciągając jednocześnie ze swej torby niedawno zrobioną maskę z rybich głów i łusek, a podszytą świńską skórą. Była to pierwsza wersja tego dziwnego elementu stroju, toteż wyglądała jeszcze dosyć surowo, a tym samym bardziej przerażająco. Dziewczynka założyła na twarz ów własnoręczny wyrób i przykryła się mocniej grubym, burym płaszczem, który czynił ją większą. Mimo wszystko nadal czuła się jakaś taka bezbronna, toteż chwyciła spory kij, który akurat leżał obok. Teraz była gotowa stawić czoła temu komuś lub czemuś, co ośmieliło się zakłócić jej spokój.
Uciszywszy Leszka i przekupiwszy jabłkiem Melka, mogła wreszcie ruszyć dalej. Nie starała się jakoś specjalnie cicho poruszać, mimo to całkiem zwinne przemykała między kolejnymi drzewami. Wkrótce w pobliżu dziewczynki dało się słyszeć jej delikatny głosik.
-Płody, płody, płody. Wrzucam was do wody. W drewnianym koszyku... - nuciła dobrze sobie znaną piosenkę. Wreszcie dostrzegła jakby jakieś postacie, ludzką i zwierzęce. Nie chciała się jeszcze wychylać zza drzew, dając tym samym ostatnią szansę obcym na opuszczenie bagien.
-To moje bagno! - ryknęła nagle, płosząc z sąsiednich drzew chmarę ptaków.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Durwald Durrandon Czw Sie 13, 2020 4:55 pm

Przekraczanie bagna już samotnie do najłatwiejszych nie należało, a z dwoma zwierzętami i półżywym rycerzem, było niemal niewykonalne. Choroba. By to wszystko szlag trafił.. Albo może lepiej nie. Odruchowo, chłopak odwrócił głowę i splunął dwukrotnie przez ramię, nie chcąc przypadkiem faktycznie nie ściągnąć na siebie oczu Nieznajomego.
W miarę możliwości, prowadził Basię i Kasztana przez suche ścieżki. Gałęzie wisiały zdecydowanie zbyt nisko, żeby spokojnie jechać konno, poza tym łatwiej było pilnować Broma prowadząc oba zwierzęcia za uzdy. Na szczęście, oba były doskonale wytrenowane, nie dając się swym panom za bardzo we znaki, poza okazjonalnym, spłoszonym rżeniem, co Walder w pełni rozumiał. Im głębiej zagłębiali się w bór, tym wydawał się bardziej upiorny. Podobno w takich miejscach mieszkały upiorne, leśne dzieci, zabijające podróżnych za pomocą zakończonych grotami z brązu strzałami, oraz wystruganych z czardrzew włóczni. Aż dreszcz przechodził po plecach.
- Weź się w garść, do cholery. – wymamrotał pod nosem. Był przecież giermkiem dla błędnego rycerza, takie lasy to pikuś! Razem przekroczyli Przesmyk i przebyli skutą lodem Północ, a przecież każdy wiedział, że tam Starzy Bogowie byli najsilniejsi. Podobno niektórzy Lordowie nawet sypiali z białymi widmami, gdy księżyc był w pełni. W każdym razie, musiał być odważny! Był mężczyzną! Poza tym wiadomo, że tchórzy nie pasują na rycerzy, nie?
Ożywiony swymi przemyśleniami i nagłym przypływem śmiałości, przyśpieszył kroku, strzepując z ramion pajęczynę. Szedł więc sobie spokojnie, nikomu swą obecnością nie zawadzając, a tu nagle jak coś nie huknie, jak coś nie krzyknie, aż mu się podskoczyło. Niewiele myśląc, prędko sięgnął po przytroczony do juk miecz, rozglądając zaciskając dłoń na skórzanej rękojeści, kręcąc głową, jakby sobie kark skręcić próbował. Zwilżył wyschnięte gardło śliną, wzrokiem przeszukując pobliski gąszcz, usiłując znaleźć sprawce tych nagłych odgłosów.
- H-halo? K-kto tam jest? – wymamrotał lekko drżącym głosem, oddzielając się od lasu ostrzem swego mentora, trochę przydługim, jak na gust młodego eks-księcia. Zmrużył nieznacznie oczy. – Dzieci Lasu? – szepnął niepewnie, trochę przestraszony, ale też i zaciekawiony. Ostatecznie, z takimi stworami przedtem nie walczył, chociaż nie był pewny, czy tak samemu to dobry pomysł. No, ale wiadomo, że strach był pierwszą drogą porażki, to też odchrząknął, wyprostował się i ponownie spróbował zlokalizować samozwańczego właściciela tutejszych bagien.
- Hejże, pokaż że się, kimkolwiek jesteś! – krzyknął, odrobinę pewniejszym, bardziej stanowczym głosem.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Celia Tully Pią Sie 14, 2020 6:32 pm

Choć z zewnątrz próbowała zachować powagę i dostojność tej wspaniałej chwili, to w środku małoletnia Cili wręcz ryła ze śmiechu. Jednym z jej ulubionych zajęć podczas zbierania różnych składników w lasach i na bagnach było właśnie straszenie bogom ducha winnych podróżnych, a szczególnie mężczyzn. I choć mentorka jej wielokrotnie tłumaczyła, iż właśnie przez takie dziecinne zachowania ludzie im nie ufają, to dziewczę nie mogło sobie odmówić takiej przyjemności. Ci, którzy na ogół stroili się w żelazne puszki i chełpili się niezrównaną ponoć odwagą, w takich chwilach okazywali się posranymi ze strachu dzieciakami.
Nie inaczej było i tym razem, choć Śledźma od razu po głosie poznała, iż ma do czynienia z kimś stosunkowo młodym, zbliżonym do jej wieku. Z początku nie odpowiedziała na pierwsze pytania, bowiem opracowała sobie specjalną strategię na śmiałków, co to ośmielili się wejść na jej bagno. Dlatego też poprzestała na podglądaniu nieznajomego zza drzew, cały czas uspokajając podniecone zwierzęta.
-Muahahahaha - rozległ się po lesie złowrogi śmiech. -Gdyby to były Dzieci Lasu, już dawno leżałbyś trupem, rycerzyku - odparł głos znikąd. Ta chwila niepewności pewnie by jeszcze trochę trwała, gdyby młody szczeniak nie wyrwał się nagle do przodu. Psinka w kilku susach znalazła się przy chłopaku i poczęła go obszczekiwać.
-A do czorta! Szlag by to trafił! Leszek, do mnie! - zaczęła marudzić i złorzeczyć. Jednocześnie wygramoliła się wreszcie zza drzew i teraz w kierunku obcego podążał dziwny stwór z rybią maską na łbie. Jakby tego było mało, stworowi owemu towarzyszył osioł, a piesek Leszek nie przestawał szczekać.
Kiedy Cili wreszcie wychynęła ze swej kryjówki, westchnęła ciężko. W tej masce bardzo trudno jej się oddychało, musiała najzwyczajniej w świecie przywyknąć. Dysząc i podpierając się na potężnym, w jej mniemaniu, kosturze, przyjrzała się chłopaczkowi i jego dobytkowi. Nie rzekła nic, pozwalając, by młodzieniec mógł chłonąć jej majestat.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Durwald Durrandon Pią Sie 14, 2020 8:10 pm

Trochę się zawiódł, mówiąc szczerze, że to nie Dzieci Lasu postanowiły go napaść. Przynajmniej miałby co opowiadać przy kuflu ale w karczmach, jakie odwiedzali przy postojach. Chociaż może to jakiś grumkin, albo inny snark? Taka historia też byłaby niezła, chociaż w takie raczej wierzyło mniej osób, uważając te mityczne stwory jeno za bajki, którymi nianie straszyły dzieci, co by jadły owsiankę i zachowywały się, jak należy. A może zaplątała się tu jakaś baba jaga? Jeden z Dorzeczańskich Lordów podobno nadal wyznawał Starych Bogów, to i może jakieś wiedźmiszcza tu mieszkały.
Przyznać trzeba, że trochę przestraszony był, chociaż spodni nie zanieczyścił. No, w każdym razie nic takiego nie czuł. Mimo wszystko, miecz trzymał pewnie, oburącz, przed sobą, w razie czego mogąc bestii głowę obciąć cięciem porządnym, takim, jakiego ostatnio się uczył. Niestety, zamiast potwora przebrzydłego, na drogę wypadł.. szczeniak. Ładny nawet, taki czarny i zażarty, bo zaraz zaczął dobierać się giermkowi do kostek, najwyraźniej nie przestraszony trzymanym przez niego ostrzem. Zresztą i tak nie musiał się go bać, bo psy zabijali jedynie szubrawcy i zwykłe chuje, ot co.
- Leszek? - rzucił zdezorientowany, wznosząc krzaczaste brwi prawie do włosów. Co to za potwór, psa ze sobą trzymający i to szczeniaka jeszcze? Wiadomo, jakby to był jakiś trzygłowy ogar piekielny, to by nawet okiem nie mrugnął, ale takie o, chucherko? Może i kiedyś urośnie, ale póki co, to raczej impresji wielkiej nie robił.
W przeciwieństwie do pani chyba, albo pana, lub innego czorta, albowiem płeć kreatury, jaka wychynęła się z gąszczu, trudna do rozpoznania była. Walder aż postąpił krok do tyłu, a Baśka kopytem wierzgnęła, ale to chyba raczej dlatego, że Kasztan jej borówkę spod nosa ukradł. Twarz tego czegoś, była doprawdy makabryczna, taka nieludzka, a ludzka zarazem, co tylko upiorności dodawało. Dłonie giermka trochę się spociły, gdy tak spoglądał w zaskakująco ludzkie i rozumne oczy, których spojrzenie przesyłało dreszcz wzdłuż kręgosłupa.
- Kimżeś jest, bestio i czemuż to rościsz sobie prawa do tych bagien? Odpowiadaj, jeno rychło, bo Nieznajomy mojemu panu w ślepia zagląda. – wypowiedział pośpiesznym głosem, dopiero teraz zauważywszy, że ta bestyja to jakaś taka niska była, zwłaszcza w porównaniu do niego, bo on to prawie dwa metry już miał i generalnie wzrostem mógł się chełpić.[/color]
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Celia Tully Pią Sie 14, 2020 9:09 pm

Z radością w swych błękitnych ślepiach obserwowała, jak chłopaszek cofa się o krok, a jego konie także zdają się być spłoszone... Chociaż nie, akurat zwierząt nie lubiła straszyć, toteż zrobiło jej się nieco przykro. Może odrobinę przesadziła? Następnym razem nie ukaże swej maski tak szybko, coby ktoś nie zszedł w tejże chwili od razu z tego padołu łez. A może właśnie trzeba było tak z zaskoczenia bez wcześniejszych ryków? Cili sama nie mogła się zdecydować, co by dodało jej więcej majestatu, a zarazem też makabryczności. Kiedyś próbowała podpytać o to starowinkę, ale ta tylko ją wyśmiała. Jakże to tak? Wiedźma powinna budzić strach, żeby ją szanowano! Jakże inaczej dzieweczka mogłaby przemówić do rozumu potężnemu chłopisku na ten przykład? Cili się wydawało, że jej mentorka jest czasem bardzo niewspółczesna...
-Leszek, do mnie! - zakrzyknęła za psiakiem, a ten posłusznie podbiegł i przycupnął u nóg swej pani. Niestety, lub stety, dalej szczerzył szczenięce kiełki i powarkiwał lekko w stronę przybysza.
-Bestyja mu się uwidziała nagle, patrzcie no tego - wybuchnęła bardzo niepokojącym, wiedźmowym śmiechem, a osioł Melek zajęczał przeciągle w ramach akompaniamentu. -Bagnisko i moczary są moje, bom jo tu zamieszkuje i jo tu oporządzam wszystko. A zwą mnie Śledźmą, młody pyszałku - odpowiedziała dumnie. -Teraz niech rycerzyk powie, jakimże to imieniem go zwą.. . - kiedy wreszcie otrzymała odpowiedź na swe pytanie, większą uwagę jęła zwracać na nieprzytomnego towarzysza młodzieńca.
-Na tym bagnie Nieznajomy nie ma nic do powiedzenia. Tutaj władam ja i natura. Jeśliś prawdę mówicie i czystegoś są serca, chodźcie za mną. Pomogę twemu panu. Co że to mu się przytrafiło? - zadała pytanie, jednocześnie zbliżając się do chłopaka i jego dobytku. Pewnie chciała obejrzeć rannego, nic więcej, choć mogło to różnie wyglądać. W każdym razie Śledźma niby lubiła straszyć obcych, ale pomocy nigdy by nie odmówiła, zwłaszcza jeśli w grę wchodziło czyjeś życie. Uczona była wszakże, i przede wszystkim, na zielarkę, która ma leczyć ludzi, a nie zostawiać ich na bagnie na pewną śmierć.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Durwald Durrandon Pią Sie 14, 2020 9:55 pm

U rycerzy było za to odmiennie niż u wiedźm. Brom zawsze wspominał, że lepiej, aby jakiś drab patrzył na młodzika jak na chucherko, żeby potem zostać zaskoczonym jego krzepą i umiejętnościami. Walder do tej pory usiłował trzymać się tych zasad, chociaż było to dość trudne, zważając na to, że pomimo stosunkowo młodego wieku, z burzowca był prawdziwy kawał chłopa. Dodatkowo chyba wiedział, jak się tym mieczykiem posługiwać.
Tym razem, wyprostował się w pełni, trochę nad ta dziwną kreaturą górując. Ba, nawet mógł spojrzeć na nią z góry i to tak dosłownie, a nie metaforycznie. Wciąż trochę był przestraszony, ale na pewno mniej, niż przedtem, bo przecież nie będzie szczał po gaciach. Był w końcu, kurwa, giermkiem i przyszłym rycerzem. No tak, czy nie?
- Aha, a to dlaczego niby? Ja też se mogę gdziekolwiek stanąć i powiedzieć, że moje, bo tak. O. – przestąpił w bok, stając w takim sporym dołku i spoglądając ku wiedźmiszczu. – Dołek mój, bo ja tu stoję i kropka. – zademonstrował, że też tak potrafił. Dziwnie jakoś tak brzmiała, ale nie przywiązywał na to wielkiej wagi, bo i akurat dosłyszał odgłos jęku, dochodzący ze spierzchłych ust jego pana. Prędko sięgnął po bukłak, odchylił mu lekko głowę do tyłu i zwilżył Długonogiemu gardło. Maester zawsze mówił, że dobre nawodnienie, to podstawa zdrowia. Trzeba było jednak jakiś strumyk znaleźć, bo czysta się już kończyła.
- Co to w ogóle za imię, Śledźma? – zapytał, nie za bardzo spodziewając się odpowiedzi. – Jam jest Walder, spod Czerwonych Gór, co na Ziemiach Burzy leżą. – odparł. Uprzejmym trzeba było być, nawet dla przeciwników, którzy przecież prawo mieli wiedzieć, kto im zaraz łeb młotem rozbije. No, chyba, że akurat do czynienia się miało z Żelaznymi, ale z nimi to inna sprawa.
- Gdzie niby iść mamy? Medyka szukam, nie leśnych mór, co to prędzej mi pana zatrują, niż uleczą. - rzucił głosem podejrzliwym. Nieznajomym wierzyć przecież nie można. Uosobienie śmierci zwało się tak nie bez powodu. No, ale generalnie ich sytuacja dobrze nie wyglądała. Zapasy były już na wykończeniu, Brom wyglądał, jakby zaraz miał kopnąć w kalendarz, a znikąd pomocy, poza tym o, stworem. – Żelazny naciął go paskudnie. Chyba rana się zakaziła, po śmierdzi i ropa leci.
Odpowiedział w końcu. Niepewnym gestem ręki, zaprosił, żeby ów Śledźma podeszła, po czym odjął opatrunek od nogi chłopiska, pokazując, w czym rzecz.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Celia Tully Nie Sie 16, 2020 12:05 am

Śledźmie nie podobało się coś w tym młodziku. Może to, że górował nad nią niczym ta brzoza? A właśnie, było takie powiedzenie: Wysoki jak brzoza, a głupi jak koza. Cili zaśmiała się na samą myśl o tym. Być może właśnie chłopaczek był idealnym przykładem tej złotej sentencji? Być może, wszakże nie znała go na tyle dobrze, by móc to oceniać. Wiedziała natomiast, że oprócz jego pokaźnego wzrostu denerwuje ją jeszcze w nim jedna rzecz - przesadna buta. Ktoś powinien go nauczyć, jak powinno się rozmawiać z wiedźmami. I tym kimś mogła być właśnie Cili.
Najpierw patrzyła na niego z politowaniem, kiedy ten odstawiał swoją szopkę z dołkiem. Potem jednak zdenerwowała się na tyle, że trzasnęła młodzieńca kijem po głowie. Niezbyt mocno, ale na tyle dotkliwie, ażeby na długo zapamiętał tę nauczkę.
-A teraz dołek jest mój. Prawem podboju! - zakrzyknęła. Jeśli cwaniaczek nic dalej nie wywinął, to oczywiście nie zamierzała go dalej męczyć i dała mu już pokój.
-Borze szumiący, Walder, nie możesz tak po prostu sugerować komuś, że ma głupie imię. Śledźma to tylko mój przydomek, mądralo z Burzy - zganiła go po raz kolejny. Było to o tyle zabawne, iż Cili, mimo swoich starań, by wypaść poważniej, wciąż pozostawała 13-latką o dziewczęcym głosiku.
-Jak to gdzie? Przecie toć to jasne, że do mnie. Jo żodyn mór, ino leśna uzdrowicielka - powiedziała z wyraźną dumą w głosie. Z początku trochę się nawet zdenerwowała o niewierzenie w jej umiejętności, ale takiemu chłystkowi mogła chyba wybaczyć. Dlatego też bez zbędnych pytań podeszła do starszego z mężczyzn. Pierwsze, co ją uderzyło, to rzeczywiście smród ropy. Chociaż w sumie Cili bardzo lubiła ten zapach, zapach rozkładu i zgnilizny. Mmm, ropa.
-Ano, zakażona. Pójdzie za mną, to zaprowadzę do mej Jamy. Tam z kolei moja mentorka pewno coś poradzi - zawyrokowała głosem, który raczej nie przyjmował sprzeciwów, ni odmów. -Co to żeście, z Żelaznymi się naparzali? A komu to potrzebne? - zapytała z czystej ciekawości.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Durwald Durrandon Nie Sie 16, 2020 2:05 am

Walderowi nie podobało się coś w tej wiedźmie. Może to, że górował nad nią niczym ten dąb? I w ogóle, głos jakiś taki dziwny miała, piskliwy, jakby jej kto kuśkę uciął, a przecież wiadomo, że baby kusiek nie mają. No, chyba, że babą nie była, to wtedy trzeba honor zwrócić. Może była tą, no.. afrodytą? Maester Otis kiedyś mu wspominał o ludziach zza Wąskiego Morza, co to rodzili się i z chujem i z cipą, chociaż młodego chłopca to jakoś specjalnie nie obchodziło Musi to sprawę temu czemuś mocno ułatwiać pomyślał sobie, wpatrując w zamaskowaną postać.
Zaraz jednak dostał w łeb kosturem, aż go zamroczyło. Postąpił krok do tyłu, natychmiast łapiąc za bolące miejsce z grymasem na twarzy, spoglądając na to coś spode łba.
- Za co to? Nic żem nie zrobił. Guza będę miał. – wyburczał, acz nie odpowiedział, chociaż wpierw zdawać się tak mogło, bo miecz wzniósł w górę. Zrobił to jednak tylko po to, by chłodne ostrza przycisnąć do formującego się powoli obrzęku, mrucząc coś jeszcze pod nosem o wiedźmim tempo.
- Na cholerę się przydomkiem przedstawiasz? Ja Ci tu imieniem rzucam, a Ty o jakichś śledziach gadasz. – mruczał jeszcze. No, może to prawda do końca nie była, ale przecie nie będzie swej życiowej historii jakiejś leśnej bestyji czy tam innej uzdrowicielce opowiadał. Kiedy podeszła do Broma, stanął obok, patrząc jej cały czas na łapska, żeby przypadkiem do głowy coś nie wpadło. W końcu parę rzeczy mieli, a o dobrą stal, czy nawet parę miedziaków, na bagnie ciężko znaleźć było.
Skrzywił się lekko, chociaż po tak długiej jeździe, to chyba już powinien się do zapaszków przyzwyczaić. Był też giermkiem, podobne widoki więc nie były mu obce, ale nie oznaczało to, że musiał to lubić, co nie?
- Mentorka? Znaczy się, starsza wiedźma? – spytał podejrzliwie mrużąc oczy. Na pytanie Śledźmy natomiast, obruszył się i naburmuszył, bo głupie było, jak cholera. – Powiedziała ta, co uzbrojonych obcych kosturem po łbach wali. Ciesz się, że Żelaznym nie jestem, bo byś flaki z ziemi zbierała.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Celia Tully Pon Sie 17, 2020 12:56 am

Zaśmiała się bardzo niepokojąco i chrapliwie, kiedy chłopaszek dostał po łbie i wydawał się zamroczony. Jednocześnie Melek zaczął rżeć i wydawać z siebie charakterystyczne ośle dźwięki, a z kolei piesek Leszek zaczął na nowo ujadać u stóp swej pani. Śledźma jednak kazała mu się uspokoić, co też uczynił natychmiast. Osła natomiast klępnęła pieszczotliwie w zad.
-E tam zaraz guza. Jak sobie żelastwem schłodzisz, to pewnikiem śladu nie będzie. O, właśnie tak jak teraz - pochwaliła wyczyny rycerzyka. -A to za to, żeś przemądrzały, panie woju - odparła mu w taki sposób, jakby mówiła o jakiejś oczywistości.
I niestety ten buch w łeb wcale niczego chłopaka nie nauczył. Dalej próbował dyskutować ze Śledźmą, ale tej już nie chciało się podnosić kostura nawet na tego gagatka. Przecie nie będzie go tutaj lać!
-A tak jakoś. Chyba dla bezpieczeństwa, ale ty mi chyba nie zagrażasz... No, to możesz mi mówić Cili - przedstawiła się lekko zmodyfikowaną wersją swego prawdziwego imienia, ale wersją, którą też używała jej wiedźmowa nauczycielka. Właśnie teraz powoli zaczęła ciągnąć Waldera w kiwrunku jej domostwa.
-Ta, taka starsza wiedźma. Ma naprawdę dużą wiedzę i z pewnością będzie mogła pomóc twemu panu. Spokojnie, nic wam nie zrobimy. Głównie to pomagamy ludziom właśnie - zaczęła tłumaczyć młodzieńcowi, jak to w istocie wygląda. Niektórzy bowiem sadzili zapewne, iż taka Cili siedzi sobie ze swoją starowinką w chatce na kurzej nóżce i klątwy jakowe tylko obmyślają i rzucają w niewinne istoty. Co za absurd!
-Och, no przepraszam cię, Walder, ale zdenerwowałeś mnie okrutnie. Z Żelaznym to jo bym nawet nie godała - zaśmiała się, tym razem wyjątkowo serdecznie. -No... To co tutaj was przygnało? W sensie tak, wiem, bitka z Żelaznymi... Ale jak trafiliście na tych Żelaznych. Opowiadaj. Lubię słuchać historii - w jej głosie nie było słychać rozkazu, tylko zwyczajną prośbę i lekkie podekscytowanie.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Durwald Durrandon Pon Sie 17, 2020 1:42 am

Prychnął pod nosem, lecz nie wspomniał już, że wcale nie był przemądrzały, chociaż podobne słowa cisnęły mu się na usta. Poza tym, wiedźma mówiła prawda, czasem nie wiedział, kiedy trzymać język za zębami, co zapewne było skutkiem ubocznym jego wychowania, gdzie spokojnie mógł dyskutować nawet z dorosłymi. Długonogi Brom starał się wyplenić ów nawyk, acz takim łatwym zadaniem to zdecydowanie nie było.
- Jakbym chciał Cię pociachać, to już bym spróbował. I nie pozwoliłbym, żebyś waliła mnie po łeb kosturem. – mamrotał, najwyraźniej jeszcze mając do niej uraz o tą sytuacją. Toż przecież nie był tak przemądrzały, żeby mu od razu mózgi przedstawiać! Jeszcze miałby jakiś permanentny uraz, czy coś, a przecież tacy co ich łeb bolał, rycerzami nie zostawali, nie?
No, ale ostatecznie potwierdzone zostało, że mentorka rzeczywiście starszą wiedźmą była, a jak starszą, to wiadomo, iż mądrzejszą. Tej dziewczynie, czy kim tam była, to tak bardzo nie ufał z raną Broma, może przez ten głos piskliwy. Może ona młoda była i dlatego taki głos miała? Teraz to był już zdecydowanie przekonany o tym, że wiedźma starsza lepszym wyborem będzie. W końcu Brom stary był, a jak on próbował coś tam piszczeć o rycerstwie, to zaraz mu mówił, że jak się nie zamknie, to w ucho mu przyfasoli, a przez następny tydzień dupą słuchać będzie.
- Dobra, chodźmy. – zadecydował, bo innego wyboru zaraz nie miał. Złapał oba konie za uzdy i ruszył w ślad za młodszą wiedźmą, postępując ostrożnie, by w jakąś wodę nie wpaść, która niechybnie wciągnęłaby go i tyle byłoby z zostanie sławnym rycerzem.
- A jakże na Żelaznych się trafia, Cili? – odburknął, kręcąc przy tym głową. Natrafiła chyba na czuły temat. – Jechaliśmy se do Karczmy na Rozdrożach, we dwóch, bo tamtejszego karczmarza dobrze znamy, a on zawsze o jakimś turnieju podpowie. Wjeżdżamy w wiochę taką, zadupie jakieś, bardziej nawet niż tutaj no ich widzimy. Dryblasy takie, z włosami jakby je gównem wysmarowali i niemyci, aż smród z daleka było czuć. – podkolorował trochę, żeby historia lepsza trochę była. – Babę sołtysa już jeli rzucać na siano, rechocząc przy tym srogo, chłopa za wąsa złapali i pytają, gdzie złoto, a ten kwiczy, że przecie już zapłacone. No to, myślimy, pomożemy, bośmy rycerze przecież są. Znaczy Brom rycerz, ja giermek. No i hajda, rzucilim się na nich, położylim kilku, ale kupa ich była, to ostro nas pociachali. Ja to wyszedłem z siniakami i kilkoma cięciami, łatwymi do posklejania, Brom też niby, ale no.. – wskazał na nogę starszego mężczyzny. – Ot, cała historia.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Celia Tully Sro Sie 19, 2020 11:10 am

Młoda Śledźma, nie widząc w Walderze zbyt wielkiego zagrożenia, zdecydowanie spuściła już z tonu. Taki rycerzyk był nawet zabawny, a i historie mógł mieć ciekawe do opowiedzenia. Gdyby jeno był nieco tłuściejszy, to starowinka z chaty z pewnością by go chciała schrupać. Jednakże tuczyć chłopców jej się nigdy nie chciało, więc Cili w sumie nie widziała, aby jej mentorka zajadała się kiedykolwiek młodym mięskiem. Najprawdopodobniej zatem straszyła tylko swoją uczennicę podobnymi insynuacjami.
-Aj, przepraszam cię, Walder. No nie bocz się już. Do wesela się zagoi. Tylko nie wiem czyjego, heh - zaśmiała się radośnie, jakby to był najśmieszniejszy żart na całym Planetos. Ostatecznie jednak chyba wzbudziła w młodziku na tyle dużo zaufania, by ten podążył za nią wgłąb bagien.
-Wspaniale. Trzymaj się blisko mnie, bo inaczej bagnisko wciągnie ciebie lub twoich końskich kamratów - ostrzegła rycerzyka, po czym chwyciła Melka i jęła go ciągnąć przez moczary. Piesek Leszek cały czas skakał obok jej nóg, próbując zwrócić na siebie uwagę lub zachęcić do zabawy. Śledźmie jednak nie w głowie były teraz takie swawole, bowiem Walder opowiadał tu jej historię. I to o Żelaznych!
Dziewczyna słuchała jej z zapartym tchem, co jakiś czas kręcąc z niedowierzania rybią głową.
-A toś ty giermek jeszcze, ale widzę, że odwagi ci nie brakuje - rzekła wreszcie. -Szlachetnie postąpiliście zatem. Są jednak na tym świecie jeszcze ludzie honoru. Ja bym was za to wyleczyła za darmo nawet, ale zobaczymy, co powie na to moja przełożona, heh - powiedziała, a chwilę później nastąpiło pewne nieszczęście. Zasłuchując się w opowieści Waldera i patrząc się więcej na niego niż na drogę, zahaczyła seym rybim łbem o jakieś gałęzie. Mocne drzewo raz dwa ściągnęło jej z głowy maskę Śledźmy, odsłaniając nieco prawdy. Walder mógł zatem zobaczyć trochę rudowłosego, młodego dziewczęcia, ale czasu na przyglądanie się nie miał zvyt dużo, bowiem Cili szybko założyła maskę z powrotem.
-Przeklęte gałęziory, na bór szumiący i bagniska piekielne! Szlag i pomór niech to wszystko weźmie - jęła rzucać wiązankę przekleństw.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Durwald Durrandon Sro Sie 19, 2020 6:57 pm

Walder rzeczywiście, przesadnie groźnym młodzieńcem nie był. To jest, walczyć potrafił i całkiem zdolnym wojownikiem był, o krzepie potężnej, jak na chłopaka, co szesnaście roków dopiero za sobą miał. Być może powiedzonko „wysoki jak brzoza, a głupi jak koza” było całkiem wobec niego trafne, a przynajmniej tak uważał Brom, chociaż było to chyba tradycyjne, mentorskie gadanie, co by umiejętności za bardzo nie uderzyły mu do głowy.
Cili całkiem miłą była, zdecydował, oczywiście kompletnie nie wiedząc, co tam po głowie jej lata. Gdyby wiedział, że starsza wiedźma lubi pożerać młodych chłopców, to zapewne odwróciłby się i uciekł prędko, tam gdzie pieprz rośnie. Na szczęście nie wiedział, a i strasznie żylasty był, mięśniak taki typowy, raczej bez sadełka, które dodałoby mu potrzebnego smaczku, zachęcając jakąś wiedźmę do utuczenia go, wrzucenia do pieca i pożarcie, gdy już będzie porządnie przygotowany.
- Dobra, dobra, wybaczam. Ale nie wal mnie więcej w łeb! – zaznaczył, tak na wszelki wypadek. Posłuchał młodszej wiedźmy, idąc w ślad za nią i jej zwierzętami, ostrożnie prowadząc Baśkę, oraz Kasztana, bardzo spokojne koniki, rżące tylko czasem w odpowiedzi do osła. Zwierzęta chyba szybko stały się najlepszymi przyjaciółmi, chociaż Leszek próbował podgryzać im pęciny.
Opowieść giermka była raczej krótka, acz bardzo porywająca, sądząc po reakcji wiedźmiej towarzyszki. Komplement o odwadze miło go połechtał, bo Długonogi prędzej walnąłby go w ucho za to, że zbyt śmiało atakował ich wrogów.
- O nie, nie za darmo. Monet zbyt wiele nie mamy, lecz pomóc bym mógł. Może drzewa przynieść i pociąć, do ogrzewania, albo jak coś ciężkiego do przeniesienia macie. – mówił prędko. Honor nie pozwalał, żeby wykorzystywać ludzi za darmo, nawet jeśli robili to z własnej woli.
Od podobnych myśli szybko jednak odciągnęło go na nagłe zdarzenie. W jednej chwili wędrowali ramię w ramię, mniej więcej, w drugiej natomiast, maska Śledźmy została zgarnięta z jej twarzy przez jedną z wiszących gałęzi. Burzowiec wybałuszył oczy, widząc dziewczę nawet młodsze od niego o rudych włosach. Cholera, nie była żadną afrodytą! Stąd ten piskliwy głos miała!
- Tyś nie żadna wiedźma, tylko podlotek jakiś! – zawołał głośno, zatrzymując dość gwałtownie, wpatrzony w nią, jeszcze bardziej podejrzliwie. Skąd takie młode coś niby wiedźmę znało i to taką prawdziwą, hmm?
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Celia Tully Pią Sie 21, 2020 2:01 pm

Cili sama w sobie nie była osobą złą, co to to nie... Czy była natomiast dobra? Tutaj akurat ciężko było orzec. Najbardziej chyba pasował do niej charakter neutralny, i to taki dosyć mocno chaotyczny, ponieważ dziewczę w swoim krótkim życiu robiło już wiele... Pomogłoby zarówno i bandytom, jak i zwykłym prostym ludziom, ale gdyby któryś z nich nastawałby na nią, oj, wtedy to nie przepuściłaby nikomu. W tak popapranej krainie, jaką było Dorzecze, należało bowiem wiedzieć, że trzeba o siebie umieć się zatroszczyć.
-No, to akurat mogę obiecać - zacharczała głośno i przedziwny śmiech rozniósł się dookoła nich, płosząc okoliczne ptaszyska.
I szli tak sobie, to dziwne zbiorowisko, przy akompaniamencie dźwięków osła i rżenia koników oraz śmiesznego ujadania pieska Leszka. Psiur akurat podskoczył wyżej swej pani, która to dała mu rozkosznego pstryczka w nosek. Zwierzątko pchnięte tym popędziło do przodu.
-A to się obaczy, Walder. Może ta starsza coś wymyśli, ona to już na wiele siły nie ma, heh - odparła na propozycję giermka. Potem jednak nastąpiła już wcześniej wspomniana tragedia i Śledźma była jeszcze bardziej zdenerwowana niż na początku.
-No rzeczywiście, bo wiedźmy od razu rodzą się stare, mądralo - powiedziała ironicznie. -Jestem uczennicą wiedźmy, Walder. To chyba jasne, że jestem jeszcze młoda, nie? Weź jej tylko nie mów, żeś widział mój ryj, bo mi stara łeb urwie - poprosiła młodzika, po czym nagle przystanęła. Oczom wędrowców mogła ukazać się zamszona jama wydrążona w skale, nad którą rozpościerało się stare drzewo. Wejścia do jamy strzegły natomiast drewniane wrota.
-No, to jesteśmy - powiedziała nagle Cili i gestem zaprosiła Waldera, by ten ruszył pierwszy. Ona sama zaś planowała zaczekać chwilę i zająć się przywiązaniem zwierzaków. Z głębi chaty wtenczas dało się słyszeć niepokojące miauknięcia.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Durwald Durrandon Pią Sie 21, 2020 8:45 pm

Spojrzał na nią dziwnie, kiedy rozchichotała się, niczym prawdziwa wiedźma, taka z dziecięcych bajek, opowiadanych przez nianie niegrzecznym dzieciom. Tym razem jednak, nie przestraszył się, jak przedtem, podczas pierwszych minut tego niecodziennego spotkania. Teraz, gdy już wiedział, iż była dziewczęciem młodszym nawet od niego, straciła odrobinę z tego mistycyzmu, zapewnianego jej przez upiorną, rybią maskę. Do tej pory działała całkiem nieźle na biednego giermka, chociaż, jeśli chciała wystraszyć takich Żelaznych, czy po prostu mężczyzn dorosłych, zdecydowanie musiała bardziej postarać się ze swoim rzemieślnictwem.
Szli i szli przez bagna, niczym dziwna, artystyczna trupa. Dziewczę w dziwnej masce, uważające się za wiedźmę, włochaty dryblas z mieczem, półżywy rycerz i cztery zwierzątka, wypełniające otaczający ich bór kakofonią dziwnych odgłosów.
Gdzieś dalej, podróżujący z powrotem tabor, wsłuchiwał się w to wszystko. Upiorne śmiechy, zlewające się ze sobą, zwierzęce krzyki, oraz śpiewające ptaki, tworzyły doprawdy straszny koncert. Stary woźnica zacisnął palce na siedmioramiennej gwieździe, trwożnym wzrokiem rozglądając po otoczeniu.
- Łojcze, miejże nas w opiece, trzymej z dala wszelkie mary.. Wio! – wymamrotał spod sumiastego wąsa i smagnął konie lejcami, dalej prowadząc kolumnę wozów, czym prędzej chcąc opuścić wiedźmowe, przeklęte bagna.
Walder tymczasem, wraz ze swoją nową towarzyszką, dotarł wreszcie do jaskini, najwyraźniej służącej za swego rodzaju chatę leśnych uzdrowicielek. Ze środka dochodziło niepokojące miauczenie, które lekko przestraszyło młodzieńca. Przełknął głośno ślinę, spoglądając na rybią twarz dziewczyny, przytrzymując odruchowo siedzącego na grzbiecie konia Broma, jęczącego od czasu do czasu, niczym jakiś nieumarły, co to z grobu się odkopał.
- Nie mów mi tylko, że dzisiaj na obiad macie gulasz z kota. – zerknął w stronę Cilii, zatrzymując kilkanaście metrów dalej, w miarę bezpiecznym miejscu, a przynajmniej tak mu się wydawało. Śledźma niby teraz nie wyglądała mu się niegroźna, ale tą drugą, to cholera tam wie.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Celia Tully Pon Sie 24, 2020 5:03 am

Z radością i ognikami w swych niebieskich oczach patrzyła się, jak to ten dzielny giermek Walder nieco zląkł się, stając przed wejściem do ich Jamy. Mimo wszystko najpierw wypadało się zająć odprowadzeniem Melka do miejsca, gdzie miał zapewnione siano oraz wodę. Zachęciła również młodzika, aby tam zaprowadził swe wierzchowce.
-Nie, ogłupiałeś? Gulasz z kota był tydzień temu - zaśmiała się upiornie, nie próbując nawet tłumaczyć tych kocich dźwięków. Zresztą Walder sam wkrótce się przekona, co to na niego czaiło się tam w środku.
-Miejscowi nazywają to miejsce Bebokową Jamą... Zaraz zobaczysz dlaczego, haha... A tak przy okazji, dasz radę podnieść swego rycerza? Chodź, wejdźmy do środka - powiedziała, po czym skierowała się do drewnianych drzwi. W pobliżu chaty/jamy Walder mógł zobaczyć niewielkie stado kur pląsające obok pod wodzą dumnego koguta, a także kozę, która co jakiś czas śmiesznie pobrzdękiwała dzwonkiem uwieszonym u szyi. Dodatkowo wiedźmy musiały też uprawiać ogródek, bowiem wokoło było sporo grządek. Natomiast tuż obok drzwi było miejsce obwarowane drewnianym płotem, gdzie rosły wiedźmie rośliny służące kobietom do różnych maści i eliksirów.
Jeżeli Durwald zdecydował się podążyć za Cili, ta wprowadziła go do środka, gdzie czekało na niego... całkiem przyjaźnie urzadzone wnętrze. Na środku było ustawione duże palenisko, a nad nim zawieszony kocioł. Znalazło się też miejsce na stół na kozłach oraz kilka taboretów oraz ze dwie szafy i jedną skrzynię. Z głównej izby przechodziło się do kilku mniejszych. Całe wnętrze natomiast było przesycone zapachem ziół, ktorych ususzone fragmenty wisiały chyba w każdym możliwym i wolnym miejscu.
Do nóg Durwalda nagle podbiegł czarny kotek, który wydawał głośne miauknięcia, po chwili zaś pojawiła się i starsza wiedźma. Była to kobieta w sędziwym już wieku, o siwych, długich włosach zaplecionych w jeden warkocz i mocno spracowanych dłoniach. Twarz nie była nieprzyjazna, za młodu mogła nawet uchodzić za niebrzydką.
-Na czorta, Cili, tak długo cię nie ma i jeszcze sprowadzasz mi do chałupy jakichś obszarpańców. Kto to niby jest, a? Może jeszcze mi powiesz, że jakiś książę Burzowców, co? - zapytała chrapliwym głosem, śmiejąc się przy tym okrutnie. Wtedy Śledźma wytłumaczyła jej wszystko, opisując z grubsza całą sytuację, oczywiście pomijając niektóre jej fragmenty. Wspomniała też, że z Waldera żaden tam książę, jeno prosty giermek. Dopiero wtedy starowina spojrzała się tak jakoś na mężczyzn łaskawiej.
-Dobra, ty, młody, dawoj go na łoże do mniejszej izby. Spróbujemy poskładać tego twojego rycerza. To mówisz, że jok ci na imię? I że Żelastwa was poskładały, heh? - zadawała pytania, prowadząc ich jednocześnie do jednej z izb, gdzie Walder mógł złożyć swego kompana na łożu.
-Ja go mogę uleczyć! - zaproponowała nagle Cili, lecz szybko spokorniała pod surowym spojrzeniem swej mentorki. -Albo mogę też tylko pomóc...
-Przynieś czyste płótna i wodę, aby prędko - nakazała starowinka i jęła się zajmować rycerzem.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Durwald Durrandon Pon Sie 24, 2020 6:59 pm

Upiorny śmiech Cilii niestety na Waldera już nie działał, bowiem podczas ich stosunkowo krótkiej drogi, zdążył się do niego przyzwyczaić. Poza tym, teraz wiedział, że była młodszym od niego dziewczęciem, a to niestety odbierało jej możliwość przestraszenia młodego giermka. Ot, tak już zbudowany był świat, że duże chłopy nie obawiały się raczej małych kobiet, nawet jeśli były wiedźmami.
Zignorował kolejne słowa o gulaszu z kota, mrucząc tylko coś pod nosem, ruszając w ślad za Śledźmą do pomieszczenia, służącego im najwyraźniej za stajnie. Dziewczyna miała namacalny dowód krzepy z pozoru niegroźnego szesnastolatka, gdy, niczym lalkę, ściągnął swego pana z siodła, uważając przy tym na zranioną nogę. Kasztan stał spokojnie, nie reagując nawet, gdy dwójka wojaków podchodziła blisko jego kopyt. Był w końcu rycerskim koniem, nie jakimś tam bydlęciem, co to chłopi używali w polu. Zarzucił sobie ramię Broma wokół karku, podtrzymując starszego mężczyznę i skinął głową na młodą wiedźmę, co by prowadziła ich do głównej jamy, bo mimo wszystko, Długonogi do lekkich nie należał.
Weszli do środka, gdzie natychmiast przywitał go.. całkiem przyjemny, przytulny widok, jak na wiedźmową chatę. Zapachy były całkiem milutkie, w kotle chyba coś się gotowało i najwyraźniej nie był to gulasz z kota, bo kolejny członek ich zwierzyńca zaplątał się pod nogami dwójki przybyszów. Gdyby nie kolor, zapewne zostałby pogłaskany, a tak to Walder odwrócił się i przez ramię splunął kilkakrotnie, tak na wszelki wypadek.
”Wiedźma” natomiast, nie przypominała tych starych, długonosych jędz z bajek, co to nosiły niedźwiedzie skóry i miały parchate mordy. Na myśl przywodziła raczej starą, wiejską babuleńkę, odganiającą swoich wnuków od gara chochlą, aby nie podjadały przed obiadem. Chłopak od razu ją tak jakoś polubił, bo wyglądała na babę porządną, a nie jakąś taką podstępną, co by mu rycerza otruła, a jego utuczyła i do kotła wrzuciła.
- Walder spod Czerwonych Gór, pani. – stęknął, trochę już przytłoczony ciężarem rycerza. – A to Brom, Długonogim zwany.
Wskazał swego ledwo żywego kompana, ignorując przy tym komentarz o Burzowych księciuniach, chociaż strach podszedł mu do gardła. Wiadomo przecież, że wiedźmy przyszłość czytać potrafiły, nie wspominając już o czytaniu w myślach, a ta starsza pewnikiem bardziej umiejętna była, niż młodsza Śledźma. Miast tego, podholował Broma do posłania, spocony już porządnie i zabrał się prędko za umiejętne ściąganie kolczugi, oraz gambesonu, aby przypadkiem nie przeszkadzał w leczeniu.
- Wybaczcie, że tak nawiedzamy bagna wasze.. – przeprosił, szmatką ocierając zlane potem czoło. Wspomnieć trzeba było, żeby Długonogi nie żarł tyle, bo mu giermek na serce padnie, jak będzie musiał tak go tachać. - ..ale nikt inny pomóc nie mógł, albo i nie chciał. Kilku wzięło nas na swoje wozy, ale dalej jechać nie chcieli.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Celia Tully Sro Sie 26, 2020 7:39 pm

Stara wiedźma coś tam cmoknęła, coś tam mruknęła, kiedy to młodzik się jej przedstawiał. Cili w tym czasie to znikała, to się pojawiała znienacka, przynosząc na łóżko świeże pościele i piernaty.
-No Długonogi to on w istocie, a niech mnie, jest - wycharczała kobicina. Walder mógł zauważyć, że przez cały czas żuje coś w ustach, co nadawało jej zębom gramatowej barwy. -A wiesz, znałam kiedyś jednego Waldera. Dupczyć to on potrafił, że hoho. Ale nie był taki słodziusi jak ty, ptysiu - wymlaskała w kierunku giermka, śmiejąc się jednocześnie dosyć jędzowato. Cili w tym czasie tylko parsknęła i pomogła ułożyć ser Broma na posłaniu, by następnie przynieść wszystkie potrzebne do oczyszczania rany przyrządy.
Starucha najpierw obejrzała dokładnie nogę mężczyzny, coś tam sobie pod nosem pomruczała, po czym zaczęła oczyszczać ranę.
-E tom, dejcie, paniczyku, spokój. My to tu od tego som, coby pomagać, nie, Cili? Ale tak w ogóle, to bez szycia się nie obejdzie - orzekła nagle.
-Ja chcę! Ja! - wyrwała się Śledźma, na co babuszka przewróciła niby oczyma, ale ostatecznie się zgodziła. Przyznać trzeba było, że młoda (oczywiście przy instruktażu starszej) całkiem nieźle sobie poradziła. Na koniec musiały tylko zaaplikować maść przeciwbólową oraz taką, co to wszelki mór odstraszała.
Po skończonej pracy Cili, cała jeszcze w krwi, podeszła do młodzieńca. Stara w tym czasie zaczęła coś tam jeszcze przy rycerzu majstrować, aby się upewnić, czy nie gorączkuje.
-No, Walder, śpisz z nami? - zapytała wreszcie młoda Śledźma, oblizując spierzchnięte wargi. Gdzieś na zewnątrz dało się słyszeć wycie wilka.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Durwald Durrandon Sro Sie 26, 2020 10:21 pm

Walder stał dość nerwowo z boku, wpatrując to w starą wiedźmę, to w swego mentora, to w Cili, biegającą w te i z powrotem niczym kot z pęcherzem. Atmosfera stała się nerwowa, przynajmniej dla młodego Burzowca, albowiem najwyraźniej rana mężczyzny była poważniejsza, niż mógł się spodziewać. Co jeśli Brom jednak kopnie w kalendarz, nawet z pomocą bagiennych wiedźm? Już od dobrych kilku lat zastępował mu ojca, który chronił go, pilnował sekretu i nie oceniał za różne występki. Cóż miałby zrobić, gdyby ten zmarł? Wrócić do rodziny? Dalej kontynuować swe podróże, szukając honoru i chwały?
Przełknął głośno ślinę, przysiadły gdzieś w kącie, gdy kobiety zajęły się operacją, stukając nerwowo stopą o ziemie. Czarny kociak wciąż plątał mu się między nogami, ocierając o łydkę, aby finalnie wskoczyć giermkowi na kolanach, najwyraźniej domagając się głaskania. Burzowiec, tak na wszelki wypadek, splunął ponownie przez ramię i począł przeciągać łapskiem po miękkim futerku, wpatrzony w pochyloną nad nogą Broma dziewczyna.
Odetchnął głośno, gdy zabieg dobiegł końca. Zdawało się, że stary rycerz ponownie, jakimś cudem, wykaraskał się z opresji. W międzyczasie, za oknem zapadła już noc, tym samym zmuszając, by pozostali w wiedźmiej jamie. Zresztą, nawet gdyby był poranek, zapewne musieliby poczekać z odjazdem, aż Długonogi się obudzi i odzyska chociaż część swoich sił.
Uśmiechnął się do Cili, wciąż z kotem na kolanach, mruczącym cichutko pod dłonią młodzieńca.
- A mam jakiś wybór? – odpowiedział pytaniem na pytanie, śmiejąc się cicho. Wilków to tam się nie bał, spędzając większość nocy pod gołym niebem, w żywopłotach i jak do tej pory, żadne dzikie zwierzę go nie zeżarło. Bardziej bałby się bandytów i Żelaznych, którzy raczej nie mili problemów z poderżnięciem gardeł śpiącym podróżnikom. - Tylko musicie obiecać, że nie zostanę w nocy zjedzony.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Celia Tully Czw Sie 27, 2020 9:59 am

Przez chwilę w ciszy przyglądała się, jak młokos czochra jej futrzanego, czarnego przyjaciela. Kot Bebok najwyraźniej polubił giermka Waldera, na co wskazywało dosyć głośne mruczenie i lekko zmrużone ślepia. Cili pogłaskała swego zwierzaka po miłym łebku.
-No, no, chyba wpadłeś mu w oko - zaśmiała się pod nosem. Przyjrzała się chłopakowi uważniej i dostrzegła w nim coś specyficznego. Coś, na co wcześniej nie zwracała uwagi, a co teraz dawało o sobie głośno znać. Niestety niedoświadczona Śledźma nie wiedziała jeszcze, co to takiego może być.
-Ano, możesz spać z kopytnymi zwierzokami, hehe - parsknęła śmiechem. -Ja ci to mogę obiecać, ale jeśli chodzi o tamtą, to ja tam nie wiem - ruchem głowy wskazała swą mentorkę, a następnie zarechotała głośno.
-No dobra, pościelę ci w tej samej izbie, co twój rycerzyk leży - powiedziała, po czym zabrała się do pracy. Wkrótce Walder mógł się cieszyć już świeżym posłaniem. Co więcej, dostał od wiedźm nawet gorącą strawę. Wbrew jego obawom nie był to gulasz z kota, ani inna dziwna potrawa, a zwykły rosół na kurze z mięsem. Do tego podały mu piwo. Cili zaproponowała mu także wywar z nietoperzy, traszek lub jaszczurek, zaczęła bowiem ostatnio parać się przyrządzaniem samogonów. Do młodzika należała decyzja, czy się na to zdecydował.
Jakiś czas później, kiedy baby udały się już do swoixh łóżek, a starowinka cicho pochrapywała, Cili wyślizgnęła się ze swojego leża i powędrowała do giermka. Wpełzła mu pod prześcieradła i powiedziała półszeptem do ucha:
-Waaaldeeer, śpisz? Śpisz? Chodź, chcę ci coś pokazać - zdradziła chłopakowi. Jeżeli nie reagował, to dodatkowo popychała go delikatnie w ramię. Jeżeli giermek obudził się i obrócił w jej stronę, mógł ujrzeć niewielkie stworzenie w koszuli nocnej i masce Śledźmy na twarzy.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Durwald Durrandon Czw Sie 27, 2020 12:00 pm

- Zwierzęta mnie lubią. – wzruszył ramionami z aroganckim uśmieszkiem. Najwyraźniej relacje giermka i czarnego kota odrobinę się ociepliły. Wiedźmy miały tu prawdziwy zwierzyniec i to dość niecodzienny. Pies, kot, osioł.. brzmiało to jak początek jakiejś bajki dla dzieci. Może Walder takową napiszę, jeśli kariera rycerska go zawiedzie.
Uniósł wzrok na dziewczynę. Gdyby tą krew zignorować, którą nadal pokryta była, dziewczę całkiem ładne było, tylko żeby tej maski nie zakładała. No i ruda była, a dla burzowca to był wielki plus. Nawet jak tak śmiechem parskała i niczym żaba rechotała, to swój urok miał. Dziwny jakiś, prawda, ale wciąż urok, nie? Wiedźmowy taki.
- Bardzoś miła, Śledźmo. – powiedział sucho, nie wyczuwając żartu, od razu podnosząc się na równe nogi. Beboka wziął pod pachy, na co ten zareagował własnym parsknięciem i niezadowolonym miauknięciem, prychnąwszy jeszcze na giermka, gdy ten już ruszał w stronę wyjścia na zewnątrz, żeby przespać się w stajni. Nie byłby to pierwszy raz. Nie zawsze w końcu mieli wystarczająco pieniędzy, żeby wynająć sobie w karczmach pokoje, nawet jeśli wielu gospodarzy znało ich już po imieniu.
Na szczęście został zatrzymany, nim pościelił sobie pośród siana, całkiem miękkiego, chociaż w nocy strasznie kłuło. No, ale wiedźmy całkiem miłe były i ładnie mu pościeliły, to legł sobie spokojnie, zerkając jeszcze w stronę Długonogiego Broma. Gdyby jeszcze tak nie chrapał, to by idealnie było. Przed snem chętnie wywar z nietoperzy przyjął, bo samogonu, wiadomo, się nie odmawia, a niektórzy chłopi pędzili takowy z gorszych nawet rzeczy, niż małe zwierzątka. Gulnął sobie porządnie, korzystając z tego, że mentor obecnie spał, podziękował i odwrócił się plecami, prędko zasypiając.
I spałby sobie pewnie spokojnie, gdyby nie pewne rude dziewczę, któremu rozmów się nocnych zachciało. Burzowiec sen miał kamienny, to też Cili nieźle musiała się napracować, żeby go dobudzić. Wymamrotał coś pod nosem, jęknął i obrócił się, wciąż z przymkniętymi oczami.
- No śpię, bo co? – burknął, dopiero wtedy otwierając oczy. I jakże nie krzyknął, jakże nie fiknął, aż się z posłania spierdolił. Głową walnął o kant stołu pobliskiego i jęknął z bólu. Mroczki mu się przed oczami pojawiły, przez co Śledźmowa maska tylko gorzej wyglądała.
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Celia Tully Czw Sie 27, 2020 8:21 pm

Śledźma musiała trochę się namęczyć, by ta klucha Walder wreszcie się ocknął. Próbowała wielu rzeczy. Próbowała go szczypać, miętosić mu ramię, nawet kopać po kostkach. W końcu jednak jakoś jej się udało.
-O, to jak śpisz, to co godosz po nocy? - zapytała, jakby zapomniała, że to właśnie ona przed chwilą go obudziła. Nie zdążyła mu jednakże nic więcej powiedzieć, ponieważ młodzieniec nagle spojrzał się na nią i wpadł w panikę, aż sobie ten, hehe, głupi ryj rozwalił. No, może nie taki głupi. Śledźma podeszła szybko do niego. Zdjęła też swoją maskę.
-Ciii, co się drzesz? Pobudzisz jeszcze tych storych - zakryła mu usta swoją ręką. Obejrzała też szybko jego czoło. -To jo przecie, Cili. Lepiej przyłóż coś zimnego, bo guza będziesz mioł. No, a jo ci chciałam coś pokazać. Pójdziesz, Walder? - zadała pytanie, chociaż i bez jego zgody zaczęła ciągnąć go w ciemność. Wkrótce Durwald mógł rozpoznać, iż wychodzą na zewnątrz, na bagna. Jeżeli nie protestował jakoś specjalnie, Cili pociągnęła go do pobliskiej polanki, nieco podmokłej, ale wystarczająco suchej, by rozpalić tam ognisko. Bo trzeba powiedzieć, że ono było już tam rozpalone i czekało na nich, no.
-Dzisiaj jest pełnia - zawiadomiła chłopaka, pokazując jednocześnie palcem na okrągłą tarczę księżyca. Więcej nie zamierzała teraz mówić, wyraźnie czekała na jego reakcję. Tak, jakby miał wiedzieć, co powinien teraz zrobić lub co jej ma rzec.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Durwald Durrandon Czw Sie 27, 2020 10:31 pm

Od razu tam klucha. Po prostu zmęczonym człowiekiem był, ze wczesnymi bólami krzyża i pleców, oraz zapowiadającym się na starość reumatyzmem. Musiał dużo odpoczywać, nie? Zwłaszcza, że musiał wtaszczyć tego grubasa Broma do środka, bo żadna wiedźma nie raczyła użyć swoich zaklęć, coby go magiczną mocą wnieść. Próżne to, jak cholera.
- Boś mnie szturchać zaczęła, jakbyś chędożyć się chciała. – odparł, wciąż skrzywiony, rozmasowując porządnie głowę, gdzie niechybnie uformować miał się guz. Drugi już i to po drugiej stronie, przez co chłopak przypominał nieco młodego diaboła, co mu dopiero rogi wychodzą. Zastanawiał się, po jaką cholerę postanowiła go obudzić, acz najwyraźniej była czymś okropnie podekscytowana.
- Łeb obiłem. Drugi raz dzisiaj. Jak tak dalej pójdzie, to mi się szara masa wyleje. – burknął jeszcze, spoglądając na nią spode łba. Sięgnął więc raz jeszcze po wiszący obok miecz, odsłonił nagie ostrze i przyłożył je do drugiego „rogu”, wyczekując cierpliwie, cóż tam ciekawego zaplanowała.
Zerknąwszy jeszcze w stronę śpiącego Broma, finalnie postanowił ruszyć w ślad za podlotkiem, chociaż trochę obawiał się, co tam może wykombinować w ciemnym lesie. Może starucha czaiła się za drzewem, planując go zeżreć, gdy akurat nie będzie patrzył.
I tak o to, zagłębili się trochę w bagna. Droga, na szczęście, była całkiem ładnie oświetlona przez pełną tarczę księżyca, to też nie musieli za bardzo wgapiać się w ciemność, żeby cokolwiek dojrzeć. Dotarli dość szybko na pomniejszą polankę i to taką z rozpalonym już ogniskiem. Walder spojrzał aż ku Cili, nie będąc pewnym, czy aby nie była to jedna ze sztuczek w jej asortymencie.
- Aleś uważna. – zaśmiał się cicho, rozglądając po otoczeniu, nie dojrzawszy raczej nic specjalnego, poza drzewami. I bagnami. Generalnie, nic raczej ciekawego. – No dobrze, ale po co żeś na tu przyprowadziła? Chcesz mnie poświęcić rytualnie, czy jak?
Durwald Durrandon
Durwald Durrandon

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 09/05/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Celia Tully Pią Sie 28, 2020 6:51 pm

Niezwykle bawił ją widok młodziutkiego rycerzyka, który to dopiero co został przebudzony ze swego snu i na narzeka na wszystko. Gdyby nie to, iż bała się pobudzić reszty, to z pewnością chichrałaby się teraz niemożebnie. Dopiero na słowo "chędożenie" zrobiła się nieco bardziej poważna.
-A nawet jeśli, to co z tego? - zapytała buńczucznie, mocniej zaciskając zęby.
-Mózg, Walder. To się nazywa mózg - postanowiła doedukować nieco chłopaka. Chwilkę odczekała, nim ten oporządzi się z guzem, po czym pociągnęła go do lasu. Noc była stosunkowo ciepła, a płomienie z ogniska skutecznie odstraszały wszelkiego rodzaju robactwo, w tym oczywiście komary. Gdzieś tam w tle rechotały ropuchy, kumkały żaby i grały na swych małych nóżkach świerszcze. No, normalnie jak w jakiejś bajce.
-No nie bądź już taki ironiczny - prychnęła w stronę Waldera. Ten oczywiście dalej miał jakieś chore wyobrażenia o poświęcaniu ludzi w ofierze przez upiorne wiedźmy. -Haha, bardzo śmieszne. Nie to miejsce i nie ta pora. Rytualne mordy odprawiamy na wzgórzu - wyszczerzyła białe ząbki niczym drapieżnik przygotowujący się do skoku na swą ofiarę.
-No, Walder, ja mam już prawie trzynasty dzień imienia, a wciąż ani razu ten teges, rym cym cym czy inne fą fą fą mnie nie spotkało. Stara mówi, że to niezdrowo i że powinnam sobie znaleźć silnego chłopa. Ty mówiłeś, że możesz się nam odwdzięczyć za pomoc. I chyba jesteś całkiem silny... No i dzisiaj jest wyjątkowa noc, wiedziałeś? - mówiąc to, skrzyżowała ręce za plecami i zaczęła się kołysać jakby wciąż była niepewną, małą dziewczynką. Lewą nogą zataczała też kręgi po glebie. Oczy jednak cały czas były wpatrzone w Waldera.
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone) Empty Re: Retrospekcja - Wiedźmie Bagna (Zakończone)

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach