Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Błonia nieopodal Horn Hill

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Błonia nieopodal Horn Hill - Page 2 Empty Błonia nieopodal Horn Hill

Pisanie  Gedeon Osgrey Sro Kwi 29, 2020 8:17 pm

First topic message reminder :

~~*~~


Niewykorzystane zielone tereny wokół Horn Hill, na których wyrastają pola namiotowe przy okazjach takich jak większe turnieje czy jarmarki.
Gedeon Osgrey
Gedeon Osgrey

Liczba postów : 119
Data dołączenia : 09/03/2020

Powrót do góry Go down


Błonia nieopodal Horn Hill - Page 2 Empty Re: Błonia nieopodal Horn Hill

Pisanie  Lucas Osgrey Sro Maj 13, 2020 4:49 pm

Lucas nie umiał się nie uśmiechnąć na tak idealną parodię Geda przedstawioną przez szwagierkę. To był właśnie jeden z tych plusów Shai, przez które uwielbiał dziewczynę. Zawsze potrafiła go rozbawić. Nawet w takim momentach jak ten, gdzie wewnętrznie dalej powinien kipieć gniewem.
-- Tak, tak, myję się regularnie -- zapewnił ich oboje, przewracając przy tym oczami.
Co do honoru Osgreyów nie zdążył się odnieść, ponieważ nagle to on całkiem niespodziewanie został zmiażdżony w uścisku.
-- Ugh, Clarice, i ty tutaj? -- sapnął zaskoczony, czekając, aż ta odsunie się na tyle, by mógł na nią spojrzeć. -- To nieprawdopodobne, że jesteście tu wszyscy. Akurat w Horn Hill! Czy to jakiś rodzinny spisek? Leyton zaraz też zeskoczy tu z jakiegoś drzewa? -- spytał pół żartem, pół serio, przezornie rozglądając się po koronach najbliższych drzew.
Słysząc rozkaz Geda, Lucas wpierw przyjrzał mu się trochę podejrzliwie, zastanawiając się, czy ten mógłby coś knuć. Ostatecznie jednak ruszył w stronę namiotu zgodnie z jego poleceniem, choć minę miał przy tym wyraźnie niemrawą. Jakby szedł na dywanik do ojca czy coś temu podobnego.
Lucas Osgrey
Lucas Osgrey

Liczba postów : 71
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Błonia nieopodal Horn Hill - Page 2 Empty Re: Błonia nieopodal Horn Hill

Pisanie  Clarice Osgrey Czw Maj 14, 2020 10:17 am

Spojrzała na Lucasa ze współczuciem. Ged z pewnością da mu do wiwatu, a Clarice dobrze wiedziała, jak to jest być zmuszanym do jakiejś życiowej, zupełnie sobie niemiłej, ścieżki. To nic przyjemnego.
Ona sama miała już 17 lat, była wiec w doskonałym wieku do zamążpójścia, nawet od paru lat. Udawało jej się tego uniknąć tylko dzięki morzu wylanych łez i licznych błaganiach, czyli po prostu dzięki manipulacji emocjonalnej.
Jej metody zresztą z każdym rokiem działały coraz słabiej. Miała paskudne przeczucie, że następnym razem nie przyniosą pożądanych skutków.
Naturalnie, że ja również! Jak mogłabym to przegapić? — zawołała radośnie. Zgodnie ze słowami brata udała się w stronę namiotu, zamyślając się na chwilkę.
Leyton — powiedziała przeciągle. — Faktycznie miał się ukrywać w jednej z koron drzew, by na ciebie wyskoczyć, jak będziesz przechodził obok — spojrzała na Lucasa poważnymi oczyma — Chcieliśmy maksymalnie zminimalizować twoje szanse na ponowną ucieczkę — choć mówić zaczęła bardzo poważnym tonem, nie udało jej się długo go utrzymać, parsknęła więc perlistym śmiechem tuż po wypowiedzeniu ostatniego słowa. Ją samą też to spotkanie zaskoczyło, jednak nie było to pierwsze niespodziewane, a przy tym ogromnie ważne, spotkanie w jej życiu. Wiedziała zatem doskonale, że jacyś Bogowie, Los lub zwykły Przypadek lubił podobne przecinanie dróg. Ktoś na górze ewidentnie lubił mieszać.
Jeśli jednak chodziło o jej drugiego brata, Leytona, sama Clarice zupełnie nie miała pewności, co do jego poczynań, bowiem w trakcie rozmowy z nim, czytała akurat księgę i przytakiwała tylko niedbale nie słuchając go niemal wcale. Z nimi jednak nie przyjechał.


Ostatnio zmieniony przez Clarice Osgrey dnia Nie Maj 17, 2020 11:18 pm, w całości zmieniany 1 raz
Clarice Osgrey
Clarice Osgrey

Liczba postów : 29
Data dołączenia : 30/04/2020

Powrót do góry Go down

Błonia nieopodal Horn Hill - Page 2 Empty Re: Błonia nieopodal Horn Hill

Pisanie  Gedeon Osgrey Czw Maj 14, 2020 9:52 pm

Gedeon tylko głośno westchnął, gdy Shai sparodiowała jego głos. W takich momentach zastanawiał się nieraz, czy nie pospieszył się z tym ślubem. Bo do czego to doszło, żeby jego własna żona stawała przeciwko niemu w kłótni z jego młodszym bratem?
Na szczęście, wszyscy zebrali się, żeby pójść do namiotu, co trochę uspokoiło dziedzica Zimnej Fosy. Przynajmniej w jednej kwestii się go posłuchali. Jego ego było trochę mniej urażone.
- Kędzior, złaź z niej. Będzie jeszcze czas na zabawę - pomógł Shai uporać się z „bestią”, drapiąc ją za uchem, jak to zwykle robiła Starkówna. Ged nigdy nie przepadał za wilkorem, ale przez dwa lata małżeństwa zdążył już się z nim trochę oswoić i przełamać.

Jakiś czas później, cała czwórka Ogreyów siedziała sobie w sporym namiocie. Ged stanął nad pozostałymi i spojrzał po nich.
- Ta, tylko Leytona nam tu brakuje. Ale nie chciał znów trafić na tego Redflowersa, co go w Honeyholt wysadził. Pewnie sam tak samo bym się poczuł, gdyby mnie ten Peake, niech go dornijczycy napadną, wysadził z siodła - wspomniał na dawną rywalizację. - Lucas. Będę szczery - podjął poprzedni temat, znacznie bardziej poważnie. Uśmiech, który jeszcze jedno zdanie temu na chwilę zagościł na twarzy Osgreya, teraz znów ustąpił miejsca powadze. Ged założył rękę na rękę i oparł się plecami o słupek podpierający konstrukcję namiotu. Spojrzał to na młodszego brata, to na siostrę, to w końcu na Shai, choć z tym trochę zwlekał, bo wiedział, co ta będzie się starała mu powiedzieć choćby i samym wzrokiem.
- Powinienem Cię przerzucić przez siodło i zaciągnąć do Zimnej Fosy. Ale jak już jesteśmy tu sami, to nie muszę się tu niczego przed nikim ukrywać, Shai rzuciła by mnie za to na pożarcie Kędziorowi - tu spojrzał na wilkora siedzącego gdzieś w rogu namiotu, który na wspomnienie jego imienia podniósł pysk. - Musisz mnie zapoznać z tym twoim rycerzem. Zobaczymy, z jakiej gliny jest zrobiony - podał jeszcze, by pokreślić, że to wcale nie jest tak, że całkiem ustąpił bez żadnych konsekwencji ze strony Lucasa. Młody „musiał go jeszcze przekonać”, że wcale nie jest to głupi pomysł, choć pewnie wszyscy z tu zgromadzonych mogli się domyślić, że Ged robi to tylko po to, by bronić swej dumy, a nie dlatego, że trzeba go jeszcze do czegoś przekonywać. W końcu co jak co, ale Osgrey nie był panemcodasobiewkaszędmuchać. Mógł być łagodny, ustępliwy wręcz wobec swojej rodziny, ale nie lubił tego okazywać. Nie, gdy już się zebrało całe go zbiorowisko. Jeszcze przy jednej osobie… Trzeba więc było pokazać, że wcale tak łatwo nie ustępuje, bo jeszcze wszyscy by mu weszli na głowę.
Gedeon Osgrey
Gedeon Osgrey

Liczba postów : 119
Data dołączenia : 09/03/2020

Powrót do góry Go down

Błonia nieopodal Horn Hill - Page 2 Empty Re: Błonia nieopodal Horn Hill

Pisanie  Shirei Stark Nie Maj 17, 2020 8:55 pm


- Nie przejmuj się, Lucas. Twój brat, jak zwykle, próbuje udowodnić, że "twardy" z niego gość. - wyszczerzyła zęby w stronę młodszego z Osgreyów, stając jednocześnie po środku całego zamieszania. Trochę bolał ją bark po tym, jak Kędzior sprowadził ją do parteru. Zdziwiła się pomocą ze strony Gedeona, ale może to i dobrze. Wygląda na to, że bariera niechęci bardzo powoli zanika. - Oj, Ged, nie patrz tak na mnie. - zaśmiała się na widok wzroku męża, rzuconego spode łba - Nikt tu nie wątpi w twoją hardość. Co jak co, ale przecież ścigałeś Żelaznych przez dobry kawał czasu. Nie brakuje ci męskości, nie musisz więc tak gnębić swojego biednego brata. - mruknęła już spokojnie, tym razem nie żartując. Naprawdę tak uważała, sądząc również, że Gedeon podchodzi do puszczenia Lucasa, jakby opór był kwestią jego honoru. A przecież wszyscy już wiedzieli, że pozwoli mu odjechać. Choć musiała przyznać, że sama chętnie poznałaby rycerza, do którego przystał Lucas. Podeszła do męża, sprawnie rozplątując założone na piersi jego ręce i wskoczyła w uścisk, cmokając go przy tym w policzek. Może rzeczywiście powinna chociaż przez chwilę trzymać jego stronę, dziedzic Osgrey'ów z pewnością poczułby się wtedy nieco lepiej. - Ale zanim odjedziesz, rzeczywiście powinniśmy poznać twojego rycerza. Oboje musimy mieć pewność, że jesteś bezpieczny, skoro nadstawiamy za ciebie karku przed lordem ojcem. - dodała, siląc się na jak najbardziej surowy ton. Średnio jej to wyszło.
Shirei Stark
Shirei Stark

Liczba postów : 89
Data dołączenia : 16/03/2020

Powrót do góry Go down

Błonia nieopodal Horn Hill - Page 2 Empty Re: Błonia nieopodal Horn Hill

Pisanie  Lucas Osgrey Pią Maj 22, 2020 1:22 am

— Taaa... Właśnie czegoś takiego się spodziewałem — przyznał z krzywym uśmiechem na zaczepne słowa siostry. Niby wiedział, że ta tylko żartuje, ale jeszcze tak dla pewności ponownie rozejrzał się wokół, przeczesując przestrzeń namiotowego pola w poszukiwaniu znajomej czupryny Leytona w czasie drogi. Chcąc się choć trochę pocieszyć, przywołał do siebie Kędziora, który zaraz chętnie kroczył u jego boku i Luke mógł go sobie trochę pomiziać za uchem, tak jak lubił. Wilkorowi też zdecydowanie spodobało się poświęcenie mu uwagi, bo nie protestował, zamiast tego idąc niemal ocierając się o nogi blondyna. Luke uśmiechnął się, ciesząc się w duchu, że nie Greysmond został przy Chyłce, ucinając sobie drzemkę na jej grzbiecie, bo wilkor i fretka zawsze dostawali kręćka na swój widok i ciężko było ich uspokoić.
Kiedy w końcu znaleźli się w namiocie Osgreyów, Lucas poczuł się jakoś dziwnie nieswojo. Na chwilę dopadło go dziwne uczucie, że jak już raz tu wszedł, utknie tu na zawsze. Oczywiście było to kompletną bzdurą i każdy w pomieszczeniu był całkowicie świadom tego, że jak najmłodszy Osgrey już się na coś uprze, to nie ma przebacz. Lucas wiedział, że teraz od Cithrii mogła odciągnąć go jedynie śmierć. Nie zamierzał więc dać się namówić na żadne powroty do domu. Co to, to nie.
Słysząc niespodziewane słowa Gedeona o przedstawieniu go jego rycerzowi, Lucas skrzyżował ramiona na piersi, wlepiając w brata twarde spojrzenie. Spojrzenie, które jasno sygnalizowało jego nieustępliwość.
Odpowiedź była krótka i w takim samym tonie.
— Nie.
Z ust Lucasa nie padło co prawda nic więcej, ale w jego umyśle rozegrał się istny bój. Chłopak bowiem wpadał w jakąś dziwną, wewnętrzną panikę na myśl o spotkaniu Cithrii z jego rodziną. O nie, nie, nie, nie, nie. Nie było takiej opcji.
Nie chciał co prawda okłamywać Cithrii wiecznie. Planował jej powiedzieć, że nie do końca był tym, za kogo się z początku podał... kiedyś. Ale z pewnością jeszcze nie teraz. I nie w takich okolicznościach.
Ach, dlaczego wszystko musiało się tak skomplikować?, jęknął w duchu, przejeżdżając spojrzeniem po członkach swojej rodziny i w końcu zatrzymując je na dłużej na Shirei, w którą wbił proszący wzrok oczekujący pomocy, wiedząc, że ona jedna będzie w stanie go zrozumieć.
Lucas Osgrey
Lucas Osgrey

Liczba postów : 71
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Błonia nieopodal Horn Hill - Page 2 Empty Re: Błonia nieopodal Horn Hill

Pisanie  Clarice Osgrey Pią Maj 22, 2020 5:39 pm

Ucieszona Clarice udała się z rodzeństwem do namiotu. Była absolutnie zaaferowana niespodziewanym spotkaniem, nie wybiło jej to jednak celu z głowy. Przez całą drogą biegała wokół rozbieganym wzrokiem, wypatrując jasnych głów. Nieskutecznie.
W namiocie stanęła bardziej z boku. Wydawała się pochłonięta zabawą z kotką, jednak wszystko doskonale słyszała. Nie wtrącała się jednak w rozmowę. Wszak o zdanie nikt jej nie pytał, a nawet jakby, to nie za wiele miała do powiedzenia.
Młodszemu bratu kibicowała z całego serca, sama bowiem doskonale rozumiała jego pobudki. Zainteresowania rycerzem brata jednak nie ukrywała. Wzmogło się ono nawet jeszcze bardziej, kiedy usłyszała protest z ust Lucasa. Zastanowiło ją to, bo co stało na przeszkodzie? Wszyscy bardzo się o niego martwili po jego brawurowej ucieczce. Ged zdecydował się go puścić, co Clarice popierała w pełni, ale aby mieć czyste sumienie, pragnęła tego rycerza ujrzeć. Popatrzyła to na Geda, to na Lucasa i na Shai, u której ten drugi wyraźnie szukał ratunku. Zmarszczyła brwi w zamyśleniu.
Nie... - powtórzyła cicho po bracie, jak echo. Brzmiało to ni jak pytanie czy stwierdzenie. Ot słowo wymsknęło się z jej ust, ale wątpiła by ktokolwiek to usłyszał, bo Clarice, zaskoczona i zamyślona, w zasadzie szepnęła.
Wpatrywała się w Lucasa wyczekująco. Taka odpowiedź, w jej odczuciu, wymagała bowiem wyjaśnień.
Clarice Osgrey
Clarice Osgrey

Liczba postów : 29
Data dołączenia : 30/04/2020

Powrót do góry Go down

Błonia nieopodal Horn Hill - Page 2 Empty Re: Błonia nieopodal Horn Hill

Pisanie  Gedeon Osgrey Pią Maj 22, 2020 9:59 pm

Gedeon uśmiechnął się porozumiewawczo do Shai, gdy ta w końcu objęła tą samą stronę co jej mąż. Taka mała rzecz a bardzo cieszyła Osgreya. Z jednej strony ta niezależności Starkówny była dlań intrygująca i pociągająca, z drugiej czasem chciałbym, by po prostu zajęła jego stronę, była tą „stereotypową”, oddaną, posłuszną żoną.
Wrócił z tym uśmiechniętym spojrzeniem na Lucasa właśnie w tym momencie, w którym młodszy brat zamierzał odpowiedzieć. Świetnie! To prowadź! – miał już odpowiedzieć Gedcozaszybkomówiacznietymrazem. Zamiast tego spojrzał dziwnie na brata zagryzając dolną wargę. Spojrzał to na Shirei, to na Clarice, która tylko powtórzyła cicho słowo brata, utwierdzając Gedeona, że usłyszał dobrze.
- No i co ja mam z tobą zrobić Lucas? Ty jesteś jeden, nas jest tu trójka, co nie? I jeszcze kędzior… - spojrzał przelotnie na wilkora i znów się uśmiechnął - Shai, kiedy ostatnio Kędzior sobie coś tropił? Myślisz, że jak obwącha teraz Lucasa, to go znajdzie potem w obozie? - zapytał retorycznie swoją żonę. Ciągle starał się mówić z życzliwym tonem. Cóż, mógł po prostu przyłożyć bratu po żebrach, aż zwinąłby się z bólu, zakneblować, związać, przerzucić przez siodło i zabrać do Zimnej Fosy. Ale po co taki cyrk? I to bratu? Jakby to wyglądało? I to w ogóle nie było w stylu Zielonego Rycerza. Nie był jakimś tyranem, a rycerzemcouśmiechmuztwarzynieschodzi, prawda?
Podszedł więc kilka kroków w stronę młodszego brata, powoli, nie jakoś zbyt agresywnie. Objął go jedną ręką, jak to facet faceta i powoli zaczął kierować w stronę wyjścia z namiotu.
- Widzisz braciszku, w tym momencie dowodzimy to plusów i minusów naszego stanu. Z jednej strony są obowiązki i rozumiem, że nie spodobało Ci się, jakie miały przypaść tobie. Ale z drugiej są przywileje - gdy doszedł do tego słowa, byli już u wyjścia z namiotu. Na zewnątrz przy kilku ogniskach siedzieli słudzy Osgreyów, gdzieś tam powiewały sztandary ze żółto-zielonym lwem.
- Myślisz, że uda Ci się stąd wymknąć tak, że nikomu z nich nie uda się Ciebie wyśledzić? - zapytał, po czym znów pociągnął brata do środka namiotu. - Tak więc kiedy możemy spotkać sir…?  - tu gestykulując, spróbował pociągnąć Lucasa za język. - Wstydzisz się własnej rodziny, że nie chcesz, żebyśmy go poznali? Czy może ma on jakąś odrażającą bliznę czy coś podobnego, że nas nie chcesz nim wystraszyć? - zapytał z żartobliwym uśmiechem.
Gedeon Osgrey
Gedeon Osgrey

Liczba postów : 119
Data dołączenia : 09/03/2020

Powrót do góry Go down

Błonia nieopodal Horn Hill - Page 2 Empty Re: Błonia nieopodal Horn Hill

Pisanie  Shirei Stark Pią Maj 22, 2020 11:33 pm


Przyglądała się scenie z boku, chociaż nie dało się ukryć, że od samego początku znajdowała się w centrum zamieszania. Długo przed tym, jak odnaleźli Lucasa, sama zawiniła, pozwalając mu wraz z nią wymykać się z zamku. Nie była w stanie zaprzeczyć sama sobie, ba, była niemal w stu procentach przekonana, że sama rozbudziła w chłopaku ten zew przygody. Koniec końców nie brał raczej przykładu z Gedeona. Przecież jego sytuacja była nacechowana zupełnie innymi emocjami; nie uciekł on z domu dla zewu przygody, a po to, aby znaleźć ukojenie w zemście. Lucas zdecydowanie wydawał się być zainteresowany historią ucieczki Shai.
- **Nie możecie tego wymagać od chłopaka. - odezwała się w końcu, przerywając ciszę, w której kryło się zmieszane niedowierzanie, niewielki zawód oraz wybitnie męskiej domeny frustracja. Widziała, że Gedeon mimowolnie cały się spiął i nie chciała rozdrażnić go jeszcze bardziej. Nieważne jednak, jak bardzo próbowała, nie mogła się zmusić do stanięcia po jego stronie. Wiedziała, że nie jest to słuszna strona i pogodziła się z tym już na samym początku. Miała tylko niewielką nadzieję, że jej mąż nie zdenerwuje się na nią dogłębnie. - Nie macie takiego prawa. Nie mamy takiego prawa. - poprawiła się zaraz, przyglądając uważnie każdemu członkowi dyskusji - Nie zrozumcie mnie źle, bo doskonale pojmuję wasz punkt widzenia, ale... Wy nie pojmujcie punktu widzenia mojego i Lucasa. Żadne z was nie uciekło z domu bez planu powrotu. Nie stworzyliście sobie warunków do życia poza rodziną, w całkiem nowym środowisku. I... Nie możemy tego odebrać Lucasowi. To jego świat, do którego żadne z nas nie ma wstępu. Możemy być jedynie wdzięczni, że postanowił zachować kontakt z tym starym i jeszcze stąd nie uciekł. - ścisnęła delikatnie ramię Gedeona, po czym wyminęła go, stając dokładnie na przeciw Lucasa. - Nie masz pojęcia, jak bardzo doceniam ludzi, którzy pomimo wszystko pozostają wiernymi sobie. Niczego nie udają, nie próbują dopasować własnego życia do innych,ludzi którzy podążają według własnej drogi. Jesteś niesamowicie odważnym, szczerym mężczyzną, a to jest, Lucasie, niesamowicie rzadkie. Gdy przychodzi co do czego, wcale się z Gedeonem tak bardzo nie różnicie. -obdarzyła obu mężczyzn delikatnym uśmiechem - Gdy zobaczyłam Geda, wiedziałam, że czeka mnie przygoda. Ale kiedy zobaczyłam ciebie, Lucasie... Zobaczyłam wcielenie przygody. I wiem, że twojemu rodzeństwu w żadnym stopniu nie będzie to odpowiadać... Ale jeżeli nie chcesz zapoznać nas ze swoim rycerzem, to ja to szanuję. I choć powinnam nalegać, abyś, dla spokoju, choć mnie z nim zapoznał, to nie będę tego robić. Ufam ci. - stanęła na palcach w mgnieniu oka, by po chwili po prostu, bez zbędnych ceregieli i bajeczek, przytulić swojego szwagra. - Napisz do mnie list czasem, dobra? - zaśmiała się, stając na powrót na całych stopach.
Shirei Stark
Shirei Stark

Liczba postów : 89
Data dołączenia : 16/03/2020

Powrót do góry Go down

Błonia nieopodal Horn Hill - Page 2 Empty Re: Błonia nieopodal Horn Hill

Pisanie  Lucas Osgrey Sob Maj 23, 2020 7:02 pm

Lucas spiął się cały, słysząc niby-groźby z ust Gedeona o napuszczeniu na niego Kędziora, by ten go wytropił w razie kolejnej ucieczki. Na zazwyczaj nieskalanym zmartwieniami czole pojawił się szereg zmarszczek, a oczy zmrużyły się podejrzliwie, jakby w ostrzegawczym geście. Prawda była taka, że po Gedeonie mógł spodziewać się wszystkiego, więc kiedy ten zaczął czynić kroki w jego kierunku, Lucas już całkiem odruchowo zacisnął pieści, podnosząc je na wysokość piersi. Chyba można było uznać, że Cithria byłaby teraz zdecydowanie dumna ze swojego wychowanka — zawsze gotowy, by odeprzeć atak. Nauki nie poszły w las. Tym większe było skołowanie Luke'a, gdy Ged zamiast ataku na niego (który w myślach Lucasa miał zakończyć się związaniem, zakneblowaniem i zawleczeniem z powrotem do Zimnej Fosy), objął go ramieniem i poprowadził spokojnie przed namiot, by pokazać mu zgromadzony wokół orszak. Młody Osgrey co prawda popatrzył się na to wszystko sceptycznie, ale był na tyle uparty i wierzył w swój spryt, że ten argument i tak by go nie powstrzymał, gdyby faktycznie chciał drugi raz umknąć rodzinie sprzed nosa. No ale tego już Gedeonowi nie zdradził, by się nie zwiększać jego czujności.
Wrócił więc z nim do środka bez słowa, jedynie słuchając, co ten ma mu do powiedzenia.
I był całkiem spokojny, aż do momentu, gdy Ged kolejny raz nie poruszył tematu Cithrii. A Lucasowi znowu odpalił się ten obronny tryb, jak zawsze, gdy ktoś śmiał powiedzieć na kobietę choć jedno złe słowo.
— Nie, nie wstydzę się was ani jej, to wszystko jest trochę bardziej skomplikowane. Ja po prostu nie chcę... — zaczął już z siebie wyrzucać w irytacji, niezbyt panując nad tym, co mówi, gdy nagle w dyskusję wcięła się Shai, zaskakując Lucasa kompletnie swoimi słowami. Chłopak zdębiał po raz kolejny tego dnia, jedynie przyglądając się bratowej z wyraźnym zdziwieniem. Zdziwieniem, które z każdym zdaniem zamieniało się w coraz większą wdzięczność i cóż, co tu dużo mówić, wzruszenie.
Sam nie umiał tak ładnie ubrać w słowa, to co teraz czuł, więc po prostu odwzajemnił uścisk dziewczyny, przyciskając ją do siebie z całej siły, by pokazać jej w tej sposób ogrom swojej wdzięczności.
— Nie rozumiesz, Ged — odparł w końcu spokojnie, kiedy Shai znowu stała na własnych nogach. Spojrzał na brata z powagą, jaką trudno było u niego zazwyczaj dostrzec. — Mój... rycerz nie zna całej prawdy. No wiesz, o mnie. Gdy się pierwszy raz spotkaliśmy, uznałem, że nie powinien nikomu wyjawiać się swojego nazwiska. Dlatego przedstawiłem się po prostu jako Luke. Nikt tutaj nie wie, że jestem Osgreyem. Utrzymuję dalej wersję, że pochodzę z rolniczej rodziny. I naprawdę nie chcę, by ktoś się dowiedział. Nie teraz i nie tak. Może to głupie, ale nie chcę wyjść na kłamcę. I nie chcę j-nikogo zawieść. Wezmę udział w turnieju i udowodnię, że przygarnięcie mnie nie było błędem. Bo on właśnie to zrobił. Przygarnął mnie i dał zupełnie nowe życie. I podoba mi się ono, Ged, cholernie mi się podoba. Naprawdę nie chcę tego niszczyć.
Lucas Osgrey
Lucas Osgrey

Liczba postów : 71
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Błonia nieopodal Horn Hill - Page 2 Empty Re: Błonia nieopodal Horn Hill

Pisanie  Clarice Osgrey Nie Maj 24, 2020 4:13 pm

Kiedy Gedeon mówił o czwórce obecnych, Clarice pocałowała kotkę pocieszająco w łebek, aby nie było jej zbyt przykro, że została pominięta. Gra starszego brata jej nie obeszła, ale reakcja Lucasa na nią, wywołała u niej lekki uśmiech.
Niemądry Luke, przecież Ged, by go nie skrzywdził... Tak przynajmniej uważała.
W jej oczach ich straszy brat był osobą ciepłą i troskliwą, choć czasami krótkowzroczną.
Kiedy to drobne przedstawienie dobiegło końca, Clarice z uwagą wysłucha Shai, jednak jej argumentacja zupełnie do dziewczyny nie trafiała. Perspektywy obu kobiet były zupełnie różne. I chociaż Clarice rozumiała desperację młodszego brata, czuła się przez niego zraniona i oszukana. To spotkanie ogromnie ją uspokoiło, bowiem martwiła o życie Lucasa, jednak fakt, że znowu chce zniknąć; nie wiadomo gdzie i z kim, srogo ją rozzłościł.
Nie chciała odmówić bratu prawa do ułożenia sobie życia po swojemu, ale uważała, że oni nadal mogą być jego częścią. Poza tym, Clarice miała dziwne przeczucie, że jej młodszy brat planuje wpakować się w coś niebezpiecznego, a ją rzadko myliły przeczucia. Może powinnam spróbować... Może wizja, by coś pokazała... Zagryzła wargę w zamyśleniu, z którego wyrwał ją drobny szczegół. Ot, jedno małe, z pozoru nic nieznaczące słowo. JEJ, powtórzyła Clarice w myślach. Uważnie zaczęła przysłuchiwać się wyjaśnieniom Lucasa. Chwyciły ją za serce, czego jednak nie chciała dać po sobie poznać. Dotąd raczej milcząca, zdecydowała się wreszcie zabrać głos.
Dobrze, już dobrze! - zawołała zezłoszczona. — Rozumiemy, co staracie się nam wyłożyć. Nie zgadzam się jednak na ponowną ucieczkę w nieznane z nie wiadomo kim! - położyła kotkę na ziemi i podeszła do braci. Zwierzątko, swoim zwyczajem, zaczęło kręcić się wokół nóg Clarice. Chociaż musiała zadzierać głowę, aby móc spojrzeć braciom w oczy, wcale nie straciła animuszu. — Luke - podjęła już łagodniej. Nie wydamy cię. Możesz na nasz temat powiedzieć cokolwiek. Nie sądzę, aby twój rycerz... - tutaj rzuciła młodszemu bratu wymownie spojrzenie, dając mu do zrozumienia, że zauważyła jego potknięcie - ...wiedział, kim jesteśmy, jeśli mu się nie przedstawimy. A ja... my, pragniemy wiedzieć, komu powierzyłeś swoje życie. Nie wiem, kiedy spotkamy się kolejny raz. Może się już nie spotkamy... - ostatnie zdanie wypowiedziała znacznie ciszej i z wyraźnym smutkiem. Spuściła oczy na kilka chwil, a potem dotknęła braciszka opuszkami palców w policzek, wznawiając z nim kontakt wzrokowy.
Nie wydamy cię. Słowo! - zapewniła z mocą.
Clarice Osgrey
Clarice Osgrey

Liczba postów : 29
Data dołączenia : 30/04/2020

Powrót do góry Go down

Błonia nieopodal Horn Hill - Page 2 Empty Re: Błonia nieopodal Horn Hill

Pisanie  Gedeon Osgrey Nie Maj 24, 2020 9:28 pm

Nie ma to jak żona, na której zawsze można polegać – pomyślał sobie Ged słysząc wywód Shirei. Musiał też jednak przyznać, że za to ją też kochał. Bo miała odwagę mieć własne zdanie, nawet jeśli miało się różnić od zdania Gedeona. Niemniej kompletnie się teraz z tym zdaniem nie zgadzał, co było widać po całym jego ciele. Kręcił głową na słowa, o tym, że nie różni się od Lucasa, czy że młody jest wcieleniem przygód. Jednak zebrał się w końcu na to, by wysłuchać z uwagą tego, co mają do powiedzenia. Zasługiwali na jego uwagę, a nie tylko na słuchanie jego pouczeń.
- Shai. Jesteśmy rodziną Lucasa, znaczy Lucas, jesteśmy twoją rodziną. Więc mamy prawo, wręcz obowiązek, wchodzić w twój świat. – Ged już zaczął swój wywód patrząc to na Shai to na Lucasa. I równie szybko jak zaczął, tak przestał.
Połączył fakty bardzo późno. Ha! Wiedziałem, że to był wtedy Lucas. Jakim ja jestem głupcemcosięwłasnejintuicjiniesłucha, trzeba było wtedy za nim pójść po tej Próbie Siedmiu – powiedział sobie w myślach, jednak musiał też przyznać, że gdyby to wtedy zrobił, to osiągnąłby to, czego młody tak chciał uniknąć.
- Clare… Jego rycerz z pewnością będzie wiedział, kim jesteśmy. Podziwiam twoją skromność, jednak jesteśmy Osgreyami. A to znaczy, że jesteśmy jednym z najważniejszych rodów w Reach. Wiadomo, są Gardenerowie, Hightowerowie i Redwynowi, których pozycja jest znacznie wyżej od naszej. Ale niech żadne z was nie zapomina, że poza nimi, żaden ród nie powinien się nad nas wywyższać - powiedział z dumą. - Zresztą, gdy po Próbie Siedmiu wyglądało na to, że wywiążą się kolejne walki, wyszedłem na środek by temu zapobiec. Z pewnością rycerz Lucasa musiał „oglądać” tak ważne wydarzenie, więc też pewnie zauważył potem i mnie - położyć nacisk na słowie „oglądać”, ale nie spojrzał na Lucasa, lecz dalej mówił bardziej do Clarice.
- Dobrze, powiem tak – spróbuj tylko się dać zabić, wziąć do niewoli czy ruszyć za Wąskie Morze, to znajdę Cię, choćby i w Siódmym Piekle, do którego pewnie i tak trafię za błędy młodości -
– Ged zwrócił się nagle do młodego Osgreya, z tonem bardziej przypominającym groźbę niż pouczenie. - Idę znaleźć Aramisa. Pewnie leży już pijany. A jak nie, to trzeba to naprawić. Bawcie się dobrze - uśmiechnął się i wyszedł.
Miał już tego wieczoru dość. Martwił się o Lucasa, ale może właśnie tego potrzebował, by zmężnieć. Bolało go tylko, że w ten dorosły świat, w to przejście od chłopca do mężczyzny, Lucasa miała wprowadzać kobieta, nie zaś jego ojciec czy któryś ze starszych braci. Niemniej Siedmiu było wyraźnie po stronie owej kobiety, jak więc Gedeon mógł się sprzeciwiać ich woli. A nawet jeśli chciałby się sprzeciwiać, to ryzykował spór z Shirei. A z dwojga złego, wolał, żeby to Lucas się szlajał gdzieś po świecie, obrażony na Gedeona, a nie Shai.
I z tą myślą ruszył między namiotami w poszukiwaniu towarzystwa do picia. Pokonany przez własną żonę i młodszego brata.


Ostatnio zmieniony przez Gedeon Osgrey dnia Pon Maj 25, 2020 11:03 pm, w całości zmieniany 1 raz
Gedeon Osgrey
Gedeon Osgrey

Liczba postów : 119
Data dołączenia : 09/03/2020

Powrót do góry Go down

Błonia nieopodal Horn Hill - Page 2 Empty Re: Błonia nieopodal Horn Hill

Pisanie  Shirei Stark Pon Maj 25, 2020 10:53 pm


- A więc Twój rycerz to "ona"? - wypaliła od razu, przekręcając głowę na bok z zainteresowaniem. Może rzeczywiście powinna w końcu poćwiczyć władanie mieczem, skoro, jak się okazuje, nawet kobieta może zostać rycerzem. Słyszała kiedyś o kobiecie, której imię brzmiało zaskakująco podobno do niej, ale do tej pory nie dawała wiary białym niedźwiedziom i podobnym dziwom. Może czas zmienić nastawienie... - Clarice, muszę się zgodzić z Gedem. Mało osób w tej okolicy o nas nie słyszało, a jeszcze mniej nie kojarzy imienia Gedeon. Gdyby nie twój angaż w Żelaznych, może coś by z tego było. - zaśmiała się pod nosem, darząc męża uśmiechem. On jednak uśmiechu nie odwzajemnił. Ciekawa sprawa, Shai widziała, że coś wyraźnie z nim nie tak, ale pierwszy raz od dawna nie potrafiła rozgryźć tej Gedeonowej zagadki. Przez chwilę odsunęła się od całego tego zgrupowania, patrząc jakby sponad siebie na krzyczącą "Nie wydamy cię!" Clarice, na gotującego się Geda, próbując zrozumieć cały sens tej sytuacji. Sama przed chwilą wygłosiła dziwny monolog na temat bycie przygodą przez Lucasa, ale teraz nie do końca wiedziała, po co. Przecież, choćby góry zamieniły się miejscami z morzem, ta trójka i tak wpadałaby w ciągły dysonans. Bo chociaż wśród rodzeństwa Osgrey'ów było mnóstwo miłości, to Shirei od zawsze czuła, że ich charaktery są zbyt ogniste i uparte, aby nader często dochodzić do porozumienia. I do tego wszystkiego do tak zacnej rodziny dołączyła jeszcze ona. Ze swoim temperamentem i kudłatym wilkorem. - Ged, nie możesz tak reagować, młody tylko próbuje... - przerwała wpół słowa, gdy mąż obdarzył i ją tym nieprzeniknionym, pełnym frustracji spojrzeniem - Ged, to nie jest w porządku! - wykrzyknęła za nim, rzucając zaraz przepraszające spojrzenie Lucasowi i wyhodząc z namiotu za starszym z braci.
Shirei Stark
Shirei Stark

Liczba postów : 89
Data dołączenia : 16/03/2020

Powrót do góry Go down

Błonia nieopodal Horn Hill - Page 2 Empty Re: Błonia nieopodal Horn Hill

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach