Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Sala Jadalna

Go down

Sala Jadalna Empty Sala Jadalna

Pisanie  Mistrz Gry Pią Paź 12, 2018 2:32 pm

~***~
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Sala Jadalna Empty Re: Sala Jadalna

Pisanie  Malarik Fowler. Pią Paź 12, 2018 9:30 pm

30/05/336AC


Spojrzał od razu na ojca, a potem na swojego brata gdy ci od razu zareagowali na jego słowa o bandytach, których napotkali. Malarik skinął głową.
- Dwóch uciekło, nie chcieliśmy zostawić samej dziewczyny na pobojowisku. - odpowiedział młodszy Fowler - Trzy dni drogi na południe, powinni poznać miejsce po dwóch grobach zrobionych z kamieni, to było niedaleko skrzyżowania się traktów prowadzących do Piaskowca i Tor. - poinstruował ojca i brata gdzie mniej więcej spotkali zbójów na swojej drodze.
Szli do jadalni nadal ze sobą rozmawiając Malarik skinął głową gdy ten zaproponował, że porozmawia z zarządcom o Tyene i na sam koniec nieco się uśmiechnął gdy usłyszał słowa o wdzięczności. Momentalnie obrócił głowę do taty, gdy on zaczął swoje słowa. Już od dawna powtarzał to Malarikowi, że pora na ożenek, ale on jego syn specjalnie się nie śpieszył, szukał tej jedynej. Delikatnie przewrócił oczy gdy usłyszał ponownie tą samą gadkę.
- Dobrze wiesz ojcze, że mam trudniej. Ciężej jest znaleźć odpowiednią kobietę drugiemu synowi... Zwłaszcza taką, która by odwzajemniła uczucie. - będąc jeszcze daleko od stołu, dopiero przekraczając próg jadalni. - A co do Tyene to nie znam jej na tyle, aby cokolwiek postanowić... Poza tym jeszcze trochę czasu na ożenek mam, może trafi się w tym czasie jakaś dama... - odpowiedział ojcowi, a po paru chwilach wszyscy dotarli do stołu spokojnie do niego zasiadając. Dziewczyna i Ser Charres siedzieli już przy stole rozmawiając ze sobą niemalże od razu przerwali widząc jak rodzina Fowlerów nadchodzi. Służba w tym czasie nalała każdemu do pucharu wino. Malarik nieco skosztował go i wyczuł, że jest wytrawne i z tego co kojarzył to było z okolicznych winnic. Wziął kawałek pieczywa i ugryzł go, kładąc pozostałość na talerzu. Spojrzał na dziewczynę. - Gdzie moje maniery. Zapomniałem przedstawić mojej rodziny. To jest mój ojciec - Darick Blackmont, a to mój brat Edgar Fowler. - wskazał po kolejny na swojego rodzica, a potem na brata. - A to jest panienka Tyene. - spoglądając na swoją rodzinę.


Ostatnio zmieniony przez Malarik Fowler dnia Czw Paź 25, 2018 10:28 pm, w całości zmieniany 1 raz
Malarik Fowler.
Malarik Fowler.
Ulubieniec Królowej

Liczba postów : 109
Data dołączenia : 28/08/2018

Powrót do góry Go down

Sala Jadalna Empty Re: Sala Jadalna

Pisanie  Mistrz Gry Wto Paź 16, 2018 4:31 pm

Słysząc od Malarika, że kilku banitów uciekło Edgar zaczepił po drodze jednego ze zbrojnych i wyjaśnił mu oszczędnie gdzie oraz po co należy wysłać patrole. Nie miał zamiaru dopuścić do rozprzestrzenienia się banitów na ziemie Fowlerów. Jeśli lordowie na wschodzie nie umieją radzić sobie z problemami to ich sprawa, ale nie rozniosą się one na tereny jego rodziny...
- Uczucia? - prychnął małżonek lady Skyreach. - Od uczuć i chuci masz faworyty. W małżeństwie potrzeba jedynie wzajemnego szacunku. Przynajmniej odrobina sympatii też dobrze zrobi, ale szacunek i troska o interesy rodziny to wszystko czego potrzeba w małżeństwie.
- Wydaje mi się, że nasz drogi ojciec nie sugerował ożenku z dziewczyną - wtrącił starszy brat Malarika - a jedynie aprobował wzięcie jej na faworytę.
- Otóż to - Darik Blackmont skinął głową. - Takie małżeństwo byłoby... niestosowne.
Kiedy młody Fowler przedstawił swoją rodzinę dziewczęciu, Tyene starała się zachować jak najlepiej, jednak widać było po niej jak bardzo jest speszona w otoczeniu tylu szlachciców. Brat i ojciec Malarika tymczasem przywitali ją uprzejmie, nie dając po sobie znać by byli jej obecnością w jakikolwiek sposób zgorszeni. Nawet jeśli Darik małżeństwo z przedstawicielką gminu uważał za krok za daleko.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Sala Jadalna Empty Re: Sala Jadalna

Pisanie  Malarik Fowler. Sob Paź 20, 2018 12:52 pm

Przystanął na chwilę wraz ze swoim ojcem i bratem będąc kilkanaście metrów od stołu gdzie właśnie jedli Ser Charres i Tyene, nie chciał, aby dziewczyna usłyszała o czym rozmawiają Fowlerowie. Może i tato miał rację i nie potrzebnie szuka kobiety, którą obdarzył by uczuciem, a ona jego. Ale z drugiej takie małżeństwo pełen by było uczucia, szacunku oraz pewności, że druga strona nie będzie miała kogoś na boku. Interesy rodziny na pierwszym miejscu - powiedział sobie w głowie Malarik, ale nie wiedział z jakiego powodu, cały czas się bił w myślach, cudownym by było dla niego znaleźć małżonkę, która by go pokochała i pochodziła z dobrego rodu. Z tego marazmu wyrwały go słowa Edgara i Daricka.
- A to chyba się nie zrozumieliśmy tato. Nie proponowałem ożenku z nią, a tylko wspominałem, że nie wiem jeszcze co postanowić. - wytłumaczył się młodszy Fowler. - Doskonale rozumiem, że moje małżeństwo ma być z kobietą szlachetnie urodzoną. A i moje łoże nie zawsze było puste. - nieco się uśmiechnął do swojego rodzica, po czym doszli do stołu.
Ponownie usiadł do stołu gdy już przedstawił swoją rodzinę. Widać było, że dziewczę czuje się nieco nieswojo w towarzystwie tylu szlachciców, ale będzie musiała się przyzwyczaić. Wziął sobie parę owoców z winogrona i dosyć szybko zjadł, był głodny, ale starał się zachowywać zgodnie z etykietą przy stole. Spojrzał na Tyene.
- I jak podoba się w Skyreach? Najbezpieczniejszym miejscu w Dorne. - w między czasie przeniósł wzrok na najstarszego Fowlera, wracając potem na dziewczynę. Spokojnie wysłuchał tego co by odpowiedziała.
- Na pewno znajdziemy jakieś zajęcie, komnatę i co potrzeba, więc o to się nie martw. - delikatnie się uśmiechnął. - Zajmiemy się tym. - potwierdził jego słowa ojciec. W między czasie z kuchni zaczęli przychodzić słudzy, niosące pierwsze ciepłe dania, z tego co wiedział Malarik był to drób - kaczka, coś rzadkiego w Dorne, najwyraźniej szef kuchni postarał się. Służba przyniosła kolejną karafkę wina oraz nieco więcej pieczywa, świeżo pieczonego pieczywa. Młodszy Fowler odkroił nieco drobiu i przeniósł na swój talerz. To był cudowny zapach, po niemalże dwóch tygodniach podróży zapach tego był czymś przepięknym, a gdy tylko spróbował i mięso rozpadło mu się w ustach mimowolnie uśmiechnął się. Zaczepił jedną ze służek.
- Przekaż kucharzowi, że zrobił świetną kaczkę. - delikatnie skłoniła się przed synem Lady Fowler i obiecała przekazać. Malarik obejrzał się na brata i ojca.
- Coś ciekawego działo pod moją nieobecność? - zapytał ich, na chwilę spoglądając na Tyene, chcąc zobaczyć jak się czuje, a przynajmniej spróbować zobaczyć, czy może nieco jej emocje, z obecnością arystokratów nieco opadły.
Malarik Fowler.
Malarik Fowler.
Ulubieniec Królowej

Liczba postów : 109
Data dołączenia : 28/08/2018

Powrót do góry Go down

Sala Jadalna Empty Re: Sala Jadalna

Pisanie  Mistrz Gry Czw Paź 25, 2018 10:24 pm

Proszę o dodanie odpowiedniej daty w pierwszym poście.

- Jest tu... bardzo miło, panie - odpowiedziała nieśmiało dziewczyna.
Wiele do powiedzenia nie miała, wszak wciąż była onieśmielona uwagą jaką jej okazywano i obecnością tylu szlachetnie urodzonych. Do Malarika i ser Charresa zdążyła się już po drodze w miarę przyzwyczaić, zwłaszcza, że ten drugi nie był nawet aż tak szlachetny. Może i pasowany rycerz, ale jednak weteran wschodnich kompanii najemnych niewywodzący się z wielkiego rodu. Z drugiej też strony mało kto przy stole poza młodym Fowlerem był zainteresowany tym co Tyene miała do powiedzenia, przynajmniej na razie.
Kiedy przyniesiono właściwy posiłek najbardziej ucieszony wydawał się towarzyszący Malarikowi rycerz. Ser Charres był prawdziwym pogromcą nie tylko banitów, ale i zastawionych stołów, a teraz miał w końcu pierwszą od dłuższego czasu okazję na porządny posiłek. Tyene również zaspokoiła głód, zaś krewni Malarika skubnęli coś jedynie.
- Od kiedy wróciliśmy z wojny nie działo się nic ciekawego - powiedział starszy syn gospodyni. - Zresztą chyba każdy zgodzi się, że sama wojna również ciekawa nie była.
- Prawda... Chociaż prawie wybuchła wojna domowa, nie ma co - wtrącił Darick. - Że też księciu wpadły takie rzeczy do głowy. Słyszałem, że był szczególnie cięty na "zdradę", ale żeby mieć aż taką paranoję.
- Cóż... Można powiedzieć, że zaraza, która pozbawiła go życia wyświadczyła nam przysługę. Jego córka wydaje się lepiej odnajdować w roli władcy.
- Szkoda tylko, że przez tę pieprzoną plagę padło też tylu naszych własnych ludzi - mruknął ponuro ojciec mężczyzn. - Lady Yronwood i ci co wycofali się z nią szybciej dobrze zrobili...

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Sala Jadalna Empty Re: Sala Jadalna

Pisanie  Malarik Fowler. Sob Paź 27, 2018 4:26 pm

Gdy podano jedzenie Malarik szybko dostrzegł jak Ser Charres szybko dobrał się do potraw, doprawdy po gromiłby on każdy stół, na każdej uczcie, Tyene też szybko zabrał się do konsumpcji. Właściwie młodszy Fowler również wziął się za jedzenie, wszak od dwóch tygodni był w drodze, pomijając to parę zajazdów, gdzie dania nie były tak wyrafinowane jak w zamku, ale w żaden sposób nie oczekiwał tego od nich.
Spróbowanie czegoś tak dobrego po tylu dniach suchego prowiantu było naprawdę małym rajem, Fowler tylko co chwilę dokładał sobie to drobiu czy pieczywa, popijając nieco czerwonym winem. Gdy jeden ze służek przechodziła z kolejnym talerzem winogron zaczepił ją.
- Przekaż dalej, aby przygotowali mi kąpiel w mojej komnacie, dziękuje. - rzekł do niej kwitując to wszystko delikatnym uśmiechem. Służąca kiwnęła głową odpowiadając iż przekaże tam gdzie trzeba. Gdy Darick i brat rozpoczęli rozmowę na temat zmiany władzy Malarik obrócił głowę w ich kierunku przegryzając do tego pieczywem..
- Miejmy nadzieję, że księżna będzie dobrze rządziła. Co prawda słyszałem opinię nieco krytyczne, że za młoda, że za mało doświadczona. - dopowiedział młodszy Fowler. - Młoda krew może uczynić wiele dobrego dla księstwa. - skończył wypijając trochę wina z kielicha. Słysząc jak płynnie przeszli do tematu strat w ostatniej wojnie. Malarik momentalnie odłożył jedzenie i wino. Pamiętał ją, brał w niej udział, nawet stacjonował podczas oblężenia Nightsong, które tragicznie zakończyło się dla Dornijczyków.
- Pamiętam, chyba wtedy bogowie nade mną czuwali. Przez to, że ranili mnie w nogę dwa dni wcześniej nie brałem udziału w szturmie. - uświadomił sobie to jak był blisko śmierci i to nie jakiejś chwalebnej w walce, a umierając na chorobę, szczęście w nieszczęściu.
- Jak idzie odbudowa naszych sił po wojnie? - zapytał ojca bo głównie on wraz z matką się tym zajmowali. Właściwie ciekawiło go gdzie ona teraz jest, nie przyszła się przywitać. Pewnie miała ważniejsze sprawy na głowie. - Przydałyby się nam teraz lata pokoju, aby spokojnie wzmocnić gospodarkę, wyszkolić nowych ludzi. Może handel bardziej rozwinąć? - puścił luźną propozycję w stronę brata i ojca. Nieco zaniedbał uwagę wobec gościa, ale do rozmowy weszły ważne tematy i chciał się dowiedzieć jak najwięcej. Co jakiś czas spoglądał na Tyene, obserwując jak się czuje.
Malarik Fowler.
Malarik Fowler.
Ulubieniec Królowej

Liczba postów : 109
Data dołączenia : 28/08/2018

Powrót do góry Go down

Sala Jadalna Empty Re: Sala Jadalna

Pisanie  Mistrz Gry Sob Lis 03, 2018 3:45 pm

Służka skinęła głową i po postawieniu naczyń na miejsce zniknęła na chwilę. Malarik mógł być pewien, że w jego komnatach czekać będzie ciepła kąpiel.
- Durnie tak gadają - skomentował krytyczne opinie o księżnej starszy brat Fowlera. - Nie pozwoliła najemnikom Jeleni złupić Słonecznej Włóczni, kiedy armie były na północy, a teraz sprząta bałagan jaki zostawili jej poprzednicy. Wkrótce powinniśmy mieć wieści o tym jak ułożyły się negocjacje z Baratheonami.
- Oby nie ustąpiła tym padalcom, nie mają żadnej karty przetargowej i nic im się nie udało ugrać w czasie tej wojny - mruknął ojciec mężczyzn. - Zakończenie jej będzie nam jednak na rękę. Pokąsaliśmy ich, więc odbudowa trochę im zajmie i nie będą próbować nic głupiego próbując pójść za ciosem swoich sukcesów na północy, a piraci oraz Żelaźni robią się coraz bardziej zuchwali.
- Prawda, na południowym wybrzeżu przydadzą się żołnierze.
Ojciec Malarika upił większy łyk ze swojego pucharu, zwracając oczy na młodszego syna.
- Odbudowa? Chłopi wrócili do domów, więc miejmy nadzieję, że wzięli się od razu za płodzenie synów - odpowiedział. - Nasi zbrojni nie ucierpieli w czasie wybuchu zarazy, jedynie ludzie zwołani pod broń z naszych ziem, poborowi. Pozostaje więc wierzyć w sprawność lędźwi naszych poddanych i odgonić tę bandycką zarazę od naszych granic by nie szkodzili na ziemiach Skyreach.
- Księżna Arianne przed śmiercią podpisała kontrakty handlowe ze Smoczą Skałą, przez przystanie na ziemiach Yronwoodów mamy dość dobry dostęp do handlu z ich wyspiarskimi miasteczkami. W innych stronach... Nasi północni sąsiedzi w Ziemiach Burzy i Reach raczej nie będą się bardzo nadawać, zwłaszcza, że dopiero co spaliliśmy prawie do gołej ziemi ich południowe rubieże, więc nie ma tam nawet z kim handlować.
- Może coś mniejszego i lokalnego, pomyślimy nad tym.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Sala Jadalna Empty Re: Sala Jadalna

Pisanie  Malarik Fowler. Sob Lis 03, 2018 5:58 pm

Słuchał, spokojnie słuchał wypowiedzi brata jak i ojca w międzyczasie przegryzając czy to kawałkiem mięsiwa, owocu czy pieczywa dodatkowo popijając to czerwonym winem. Czuł już powoli, że w miarę zaspokoił swój głód. Dopiero gdy jego rodziciel przypomniał o negocjacjach z Królestwem Burzy, uświadomił sobie, że prawie o nich zapomniał, a raczej miały już zbliżać się do końca jak wspomniał starszy brat Fowlera.
W pewnym sensie zgadzał się ze słowami ojca, na pewno zgadzał się co do pokoju, na pewno byłby na rękę Fowerlom jak i całemu Dorne.
- Jeżeli Baratheonowi chcieli by wkroczyć na nasze ziemię to doznali by przykrego zawodu. Nie dość, że musieliby zmagać się z naszą pustynią to i z naszymi atakami. Umarli by z wycieńczenia, głodu i czego tam jeszcze... - powiedział  z pewną dozą pewności. Dorne było bardzo trudnym terenem do walki, zwłaszcza przeciw komuś kto zna go doskonale i wie co robić i jak uderzyć, aby najbardziej zabolało.
Komentarz o odbudowie był nawet w pewnym stopniu zabawny, ale Malarik powstrzymał się od ukazania tego na zewnątrz, w pewnym stopniu opamiętując się, nadal zginęły przy tym dziesiątki poddanych Fowlerów. Miał nadzieję, że jednak nie tak mocno będzie rzutowało na nadchodzących zbiorach, starty ludzkie będzie się nadrabiało już o wiele dłużej.
- Matka jest w domu? - zapytał ich. - Powinienem się z nią przywitać po powrocie. - dodał po zaraz po zakończeniu poprzedniego zdania. Nie godziło się, aby nie powitać swojej mamy gdy nie było go w Skyreach z dwa tygodnie.
Kontrakty ze Smoczą Skałą były dobrą rzeczą, ale młodszy Fowler miał pewną rzecz, w głowie, która wydawała mu interesująca dla ojca i brata, a może by pozwoliła by na upieczenie dwóch pieczenie na jednym ogniu.
- Dlaczego ograniczamy się tylko do bliskich sąsiadów? - wiadomo było już od razu, że nie oczekiwał odpowiedzi po tym pytaniu, a raczej chciał zaciekawić rozmówców. - Spójrzmy trochę dalej - Zachód. Bogata kraina, pełna bogactwa, złota, dlaczego tam nie skierować naszego wzroku? A wiadomo, że nie posiadają takich "egzotycznych" towarów jakie my mamy. - zerkał to po ojcu, bracie jak i Ser Charresie. - Turnia, zamek blisko morza z portem, możemy tam się skierować, a jak nie z handlem to może z misją dyplomatyczną, warto mieć kontakty w Królestwie Skały. - uniósł puchar z winem i nieco upił z niego wstając z ławy i opierając się ramionami o stół. Dosyć mocno gestykulował pokazując na blacie, jak na niewidocznej mapie, wskazując mniej więcej Skyreach i drogę morską i lądową do Zachodu. - Słyszałem także, że Lord Westerling ma córkę na wydaniu... A gdyby mi się spodobała mógłbym wrócić do domu, nie tylko z porozumienie handlowym czy nawiązanymi relacjami dyplomatycznymi, a także może i z narzeczoną. - powadziwszy to spojrzał na swojego starszego brata i ojca, szczególnie na tatę, już od wielu miesięcy mówił Malarikowi o ożenku, a teraz on proponuję, że może istniała by taka możliwość. Nie wiedział wiele o Zachodzie, Turnii i Westerlingach, znał tylko parę ogólnych faktów oraz to, że Lord Westerling nie znalazł męża dla swojej potomkini. Wbił wzrok przedstawicieli swojej rodzinny i czekał...
Malarik Fowler.
Malarik Fowler.
Ulubieniec Królowej

Liczba postów : 109
Data dołączenia : 28/08/2018

Powrót do góry Go down

Sala Jadalna Empty Re: Sala Jadalna

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lis 05, 2018 8:22 pm

- Z pewnością łatwo by im nie było, to pewne - zgodził się z Malarikiem jego ojciec. - Smoki Zdobywcy nie dały rady zmusić Dorne do zgięcia kolan, a i Młody Smok nie cieszył się swoim zwycięstwem zbyt długo. Baratheonowie nie mogliby liczyć na wiele próbując zająć choćby kawałek ziemi w Dorne. Wykrwawiliby się na tym gorzej niż świniak z poderżniętym gardłem, a później i tak stracili co zyskali - Darick upił łyczek wina. - Co innego gdyby starali się o same zniszczenia. Trochę zamętu na naszych wybrzeżach mogliby zasiać atakując z morza...
Starszy brata Malarika jedynie przytakiwał ojcu, najwyraźniej w pełni zgadzając się z jego słowami. Każdy wszak wiedział, że Dorne nie jest miejscem łatwym do zdobycia jeśli nie ma się po swojej stronie Dornijczyków. Młody Smok wykorzystał siły zjednoczonej północy i uważany jest za doskonałego dowódcę, a nawet jego zwycięstwo było krótkotrwałe. Ważnym czynnikiem było w tym morderstwo i zdrada jakie mieszkańcy Dorne wobec niego zastosowali, acz to można przecież przemilczeć.
- Matka jest w domu, pewnie nadal siedzi w samotni i kończy rozprawiać się z papierkową robotą. Trochę dokumentów zebrało się na jej biurku w czasie nieobecności.
Kiedy Malarik zaczął swoją rozprawę o Westerlingach, jego krewni wymienili pełne wątpliwości spojrzenia. Turnia nie słynęła z bogactwa...
- Nie słyszałem, żeby Turnia miała znaczącą przystań, a co dopiero prawdziwy port - odpowiedział jego brat. - Jeśli szukać handlu morskiego, to w Lannisporcie. Do tego zresztą potrzebowalibyśmy pomocy Yronwoodów lub Dayne'ów, ponieważ oni mają najbliższe przystanie, gdzie statki z Zachodu mogłyby przybić.
- A co nam po Skale? - mruknął z powątpiewaniem ojciec Malarika, który jako starszy był i człowiekiem starszej daty. - Gniazdo dzieciobójców i morderców bez honoru. Morderca księżniczki Elii i jej dzieci wciąż dycha, a przed laty przynajmniej Czerwona Żmija pozbawił życia tego, który przyzwolił na podobne bestialstwo - stwierdził. - Handel z Turnią może i by coś przyniósł, ale politycznie prawie nic nie dadzą. Są za daleko i zbyt wiele sił między nami...
- Jednak Malarik i tak jeździ jedynie szalejąc jak błędny rycerz, jeśli więc znowu ma wyjechać, to niech jedzie z większym celem.
- Może i tak... - mruknął Darick.
- Handel coś zawsze przyniesie, chociaż do tego potrzebujesz jeszcze pełnomocnictwa matki, chyba że później wynegocjowaną umowę przywieziesz jej do potwierdzenia - ciągnął starszy z synów lady. - A skoro może zdobyć posag i zacząć płodzić młodych Fowlerów, to czemu nie? Żadna z okolicznych dziewcząt najwyraźniej nie zwróciła jego uwagi, ponieważ krąży tu już jakiś czas i o nich nie wspomina.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Sala Jadalna Empty Re: Sala Jadalna

Pisanie  Malarik Fowler. Sro Lis 07, 2018 12:24 am

Słysząc słowa, iż matka jest w domu kiwnął głową. - Odwiedzę ją za chwilę. - zakończył to delikatnym uśmiechem w kąciku ust. Będzie chciał się z nią przywitać, wszak tak wymagała etykieta i dobre wychowanie, aby syn po dłuższej nieobecności spotkał się ze swoim rodzicem.
Pierwsze słowa brata Malarika nie były zbyt korzystne wobec tego co on sam zaproponował, chociaż zobaczył, że jednak w pewnym mały stopniu rozważały jego propozycję, natomiast potem wypowiedział się jego ojciec.
Może jego mina i częściowo ton głosu nie wskazywały na negatywne odniesienie, ale jego słowa już tak. Widać było, że Darick pamięta o krzywdach jakie wyrządzono wobec naszego suzerena - Martellów. Malarik zgadzał się z tym, to było coś bestialskiego - mord na bezbronnej kobiecie i dzieciach to było naprawdę coś barbarzyńskiego... Ale jak wspomniał jego ojciec Czerwona Żmija dokonał sprawiedliwości na odpowiedzialnym za rozkaz, pozostawał tylko ten kto ten rozkaz wykonał... Chociaż sama końcówka jego słów była czymś co rozważało ten pomysł. Za pewne wspomnienie o możliwym ożenku nieco pobudziła go jak i złagodziła jego zdanie, które i tak było nieco krytyczne. Widać było, że starszy Fowler był bardziej otwarty niż ich rodziciel i w pewien sposób może nieco wypływał na zdanie ojca, bo zaczął się przełamywać? Tak się wydawało Malarikowi.
Sam młodzszy Fowler uśmiechnął się na sekundę słysząc dwa ostatnie zdania.
- Rozumiem twoje zdanie tato. Nigdy nie powinniśmy zapominać o przeszłości i o tym co się wydarzyło... - przeciągnął nieco zdanie. - Ale też musimy spojrzeć w przyszłość i starać się budować nowe relacje, nowe sojusze, które mogą zaowocować w kolejnych latach. A Górę prędzej czy później dosięgnie sprawiedliwość. - spojrzał na swojego ojca. - Dlatego zaproponowałem Turnię. Tak Lannisport jest wielkim portem, ale chciałem zachować pewne ograniczone zaufanie i na razie skierować handel do mniejszej przystani, zobaczyć jak się ułoży, może dzięki temu też będziemy mieć większe zyski. A potem pomyśleć czy warto skierować się również do większych portów. - na chwile zamilkł, dając chwilę na zebranie myśli. - Wiecie, że dobro rodziny jest dla mnie ważne. A mogę do domu wrócić z czymś większym. - wypił resztę wina ze swojego kielicha. Nie była to łatwa rozmowa, a czekała go jeszcze pogadanka z matką, to ona jako głowa rodziny miała ostateczne zdanie, chociaż na pewno będzie się sugerować słowem ojca jak i najstarszego syna, a także nastawienie Malarika. Poczekał chwilę, patrząc na członków swojego rodu, na to co powiedzą. Przez tą całą rozmowę zapomniał o tym, że nie są tu sami, spojrzał jeszcze co robi Tyene oraz Charres.
Gdy już wypowiedzieli się wyprostował się poprawiając nieco swoje podróżne ubranie, które jeszcze nie miał okazji ściągnąć i oddać służbie do czyszczenia.
- Pójdę się przywitać z matką i pogadam z nią o tym pomyśle. Dziękuje za opinię i wsparcie. - uśmiechnął się do nich. - Tyene, Ser Charres, ojcze, bracie. - kiwnął głową do nich na chwilowe pożegnanie. Po czym zrobił dwa-trzy kroki do tyłu i obrócił się na pięcie wychodząc z sali jadalnej kierując się ku samotni, tam gdzie miała być jego matka. Wszedł po stopniach schodów po krużganku. Słońce powoli już zachodziło, ale nadal było widać krzątającą się służbę czy strażników pilnujących zamku i jego mieszkańców. Już powoli niektórzy z nich zapalali pochodnie, zmieniali się na posterunku standardowe sprawy. Widać było dwórki, które przechadzały się po terenie posiadłości Fowlerów, które nie raz były w towarzystwie amantów, artystów czy rycerzy. Nawet mógł jeszcze usłyszeć pojedynczy śpiew ptaków, zanim te ułożą się do snu. Długo nie nacieszył się tym widokiem bowiem skręcił w jeden z bocznych korytarzy. Wreszcie dostrzegł na końcu holu drzwi do samotni, gdzie stał strażnik pilnujący wejścia.
- Do Lady. - powiedział do niego Malarik podchodząc i stając przed nim. Był pewien, że żołnierz spokojnie skojarzy z kim ma do czynienia i wpuści go do środka bez większego kłopotu.
Malarik Fowler.
Malarik Fowler.
Ulubieniec Królowej

Liczba postów : 109
Data dołączenia : 28/08/2018

Powrót do góry Go down

Sala Jadalna Empty Re: Sala Jadalna

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach