Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Retrospekcja - Królewna Findis i Siedmiu Ibbeńczyków (Zakończona)

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Retrospekcja - Królewna Findis i Siedmiu Ibbeńczyków (Zakończona) - Page 2 Empty Retrospekcja - Królewna Findis i Siedmiu Ibbeńczyków (Zakończona)

Pisanie  Findis Arryn Pią Lis 03, 2023 5:13 pm

First topic message reminder :

01.03.05 PP; Księżycowe Wrota


Powrót do Księżycowych Wrót był... upokarzający. To było najlepsze określenie. Co prawda Findis nie obchodziło to, że rycerze jej pana ojca czy damy dworu jej pani matki wezmą ją na języki, ale sama konfrontacja z parą królewską należała już do najgorszych chwil z życia młodej królewny. Jeszcze ten zawód w oczach septona Elysa... I na co jej teraz były zapewnienia, iż czyniła to w imię Siedmiu? Miała przecież dobre intencje! To Jego Miłość nie rozumiał, że jego najstarsza córka winna być przeznaczona na septę. O ironio, teraz to właśnie nikt inny jak septy miały odeskortować Findis do jej komnat. Tak, odeskortować, albowiem inaczej się tego nazwać nie dało. Tak oto księżniczka stała się więźniem we własnym domu. A jakby tego wszystkiego było mało, to całą tą ucieczką okryła się hańbą w oczach ludzi, chociaż Siedmiu wiedziało, iż nie jest niczemu winna.
Policzek piekł ją od matczynego uderzenia. Król Artys powstrzymał się tym razem od cielesnej kary, choć jego słowa bolały Findis jak żywe rany. W porównaniu z tym i z tym, jaką porażkę podniosła, szepty słyszane na dworze zdawały się być niczym. Na szczęście Ojciec na Górze widział wszystko i znał ukryte zamiary serca królewny, toteż on rozsądzi ją kiedyś sprawiedliwie. Teraz musiała zadowolić się tym, iż jej siostra była bezpieczna. Tak, gdyby nie troską o Rowenę, być może już teraz Findis byłaby w drodze do Andalos, gdzie z łatwością odnalazłaby jakiś Dom Matki. Ale nie, nie zamierzała nic jej wyrzucać. To ona niepotrzebnie zabrała ją ze sobą, być może w obawie przed zostawieniem jej samej z panem ojcem.
-Czy chociaż w komnacie będę mogła zostać już sama? - spytała się świętych sióstr, które jakby na znak podkręciły przecząco głową. Rozkazy króla były dość jasne. Od teraz septy miały towarzyszyć jego córkom nawet podczas snu i modlitw. W dodatku Jego Wysokość nakazał także rozdzielić Findis i Rowenę, aby wzajemnie nie pobudzały siebie do złych wyborów. Niby starsza z dziewcząt nie miała nic przeciwko towarzystwu sept, ale nade wszystko kochała samotność, a kobiety z pewnością miały też za zadanie wypominać jej to, co uczyniła. Nie zapowiadało się na przyjemny sposób spędzania czasu.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down


Retrospekcja - Królewna Findis i Siedmiu Ibbeńczyków (Zakończona) - Page 2 Empty Re: Retrospekcja - Królewna Findis i Siedmiu Ibbeńczyków (Zakończona)

Pisanie  Waymar Royce Czw Gru 07, 2023 3:43 am

Rozmowa o wierze ucichła, ale to nawet dobrze. Teologiem Waymar nie był, septonem tym bardziej, a Findis miejscami miała takie zapędy. Lepiej tak, niż jakby miał wyjść na kretyna przez zapomnienie któregoś ze świętych cytatów. Ze zdziwieniem zdał sobie sprawę, że nie chce przed nią wychodzić na głupiego. Interesujące.

-Rad więc jestem, że me przeczucia mnie nie myliły, a ty masz tak prawego krewnego, pani. - odparł uprzejmie. Czy fakt, iż Jaime Corbray jest honorowym i uczciwym człowiekiem zwiększał prawdopodobieństwo, iż to on zabił jego ojca, Robara? Czy w związku z tym powinien go nienawidzić? A może wręcz dziękować bogom, iż jego ojciec poległ z ręki znamienitego rycerza, jak prawdziwy Royce, otoczony chwałą, a nie utłuczony przez takiego śmiecia jak Artys Arryn? Tę kwestię musiał przemyśleć sam, w późniejszym czasie.

Zaryzykował wiele, wylewając to, co drzemało na dnie jego serca i to właściwie przed praktycznie nieznaną dziewczyną, na dodatek będącą córką człowieka, którego uważał za wroga. Co nie znaczyło, że uczynił źle, ufając swej intuicji. Wyglądało na to, że nie tylko Siedmiu przemawiało do serca i duszy Findis. Gdy mówił, uchwycił jej wzrok i odpowiedział na niego własnym. -Dziekuję, pani, za twe słowa. Mądrym przywódcą chciałbym dopiero się stać, bo mój lud potrzebuje reprezentanta. - odparł. Uśmiechnął się na jej słowa o rzadkości jej komplementów. -Tym bardziej zachowam twe słowa w pamięci i tym większą wagę będą dla mnie miały, królewno.- obiecał. Uniósł kącik ust, słysząc żart, na który sobie pozwoliła. No proszę, ktoś tu wbrew pozorom miał poczucie humoru! -Co ciekawe, miałem podobne przemyślenia. Z tego też powodu plotki do mnie nie przemawiały. - stwierdził. Niechętnie odwrócił oczyk, zapisując sobie uprzednio jej obraz pod powiekami. -Czyż nie po to nam wzrok, by podziwiać wyjątkowe dzieła Siedmiu? - zapytał retorycznie, spoglądając na posągi znajdujące się przy przeciwnej stronie pomieszczenia. Zwłaszcza na pomarszczoną Staruchę, która miała pomóc mu opanować rozszalałe żądze.
To jednak się nie udało, bo Findis zapytała bezpośrednio o jego myśli. Czyżby robiła to celowo, przeczuwając, o czym może myśleć? Jeśli tak, to rzucało na jej postać światło jeszcze z innej strony. I cóż miał zrobić w tej sytuacji? Powiedzieć jej prawdę, że myśli o tym, iż wziąłby ją tu i teraz, nie czekając na niczyje zezwolenie? Że wziąłby ją od tyłu na oczach jej bogów i sprawiłby, by krzyczała z rozkoszy i błagała o więcej? No nie, to mogłoby przekreślić nić porozumienia, która zaczęła tworzyć się między nimi. Postanowił odrzec śmiało, a jednocześnie z pewnym niedomówieniem. -Myślę o tym że przynajmniej jednego chętnego mogłabyś znaleźć bliżej niż sądzisz. Królewno. - rzekł jej, przeszywając ją przy tym wzrokiem. A niech tam, niech przynajmniej w części będzie świadoma tego, co chodziło mu po głowie.

-Zgoda, o ile z góry zakładamy, iż na pewno zostaniemy przez nich zranieni. Ludzie, zwłaszcza zaufani, potrafią też być przydatni. - rzekł, po czym jego oczy błysnęły, gdy w jej tonie usłyszał coś, czego nie spodziewał się tak znaleźć. A więc chciała być zagrożeniem i to takim nieoczekiwanym? Być może jej herbowym zwierzęciem powinien być wąż, a nie sokół? Nie znaczyło to, że Waymar miał cokolwiek przeciwko. -Sądzę, iż oboje wiele powiedzieliśmy. Intuicja mówi mi jednak, że nie będziemy tego żałować, księżniczko. Skoro i tak mogłabyś powiedzieć o mnie rzeczy, które sprawiłyby, bym wylądował w ciemnicy, cóż szkodzi, byś otworzyła się jeszcze bardziej?  Komu pragniesz zagrozić, pani? Być może łatwiejsze będzie uczynić to we dwoje. - rzekł z błyskiem w oku.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Królewna Findis i Siedmiu Ibbeńczyków (Zakończona) - Page 2 Empty Re: Retrospekcja - Królewna Findis i Siedmiu Ibbeńczyków (Zakończona)

Pisanie  Findis Arryn Czw Gru 28, 2023 10:52 pm

Czy królewna dziwiła się, że lord Waymar pragnął reprezentować Pierwszych Ludzi? Absolutnie nie, aczkolwiek według niej było to działanie wielce bezcelowe. Oczywiście nie rzekła mu tego, ale według niej najlepszym rozwiązaniem była próba przystosowania się i zjednania z Andalami. Findis bowiem, choć wielce pobożną i uduchowioną osobą była, to w życiu postępowała bardzo pragmatycznie. Być może to znieczulica była tym, co pozwalało jej na takie rozumowanie, a być może nikłe zdolności współczucia i empatii. Ale jako że nawet takiej dziewczynce da wpoić się zasady dobrego wychowania, księżniczka w milczeniu potakiwała głową swemu rozmówcy.
-Każdy ma wrogów, a wrogowie robią problemy - stwierdziła. -A nawet gdybym ich nie posiadała, to w naturze ludzkiej leży skłonność do plotek. Gdybym miała przejmować się każdym słowem, które dotyczyło mojej osoby, to niczym innym bym się nie zajmowała - wzruszyła ramionami. Najwidoczniej pomimo młodego wieku niewiele interesowało ją zdanie innych ludzi. Może była to zwyczajna pewność siebie, a może duma nierozerwalnie związana z jej pozycją. -Każdy, kto choć odrobinę mnie zna, winien wiedzieć, jaka jest prawda. Poszczę przez siedem dni w księżycu, w sepcie spędziłam tysiące godzin, leżąc na zimnej posadzce. Wiem, jak hamować pragnienia ciała - mówiła, znowu dając się poznać jako osobę niezwykle surową i podchodzącą do siebie samej w sposób wielce restrykcyjny. Nie można było jej za to zarzucić bezrefleksyjnego podążania za naukami septonów. Przy całej tej aurze pobożności Findis Arryn wydawała się być bowiem całkiem rozsądną i inteligentną dziewczyną. Gdyby od maleńkości nie była wychowywana przez duchownych, to być może nie byłaby taką gorliwą wyznawczynią Siedmiu? A może jej oddanie religijnym sprawom wynikało z czegoś głębszego? Ostatecznie jej siostra nie wydawała się być tak samo pobożna, a przecież dzielił je zaledwie jeden dzień imienia.
-Wszystko może być wykorzystane w dwojaki sposób. Boże dary mogą być równo użyte do prawych, jak i grzesznych celów - wytłumaczyła. -A przynajmniej tak zawsze powtarzały mi septy. Z drugiej strony według ich nauk powinnam chyba obciąć włosy, założyć włosiennicę i zamknąć się w komnacie - odparła już nieco mniej poważnie. Być może to skłoniło jej rozmówcę do bardzo śmiałego zachowania. -Jesteście zuchwali, panie - odparła, w pełni wytrzymując spojrzenie lorda Waymara. Tak naprawdę powinna go za to spoliczkować, albo przynajmniej przerwać tę rozmowę i kazać mu odejść. Jednakże nie uczyniła tego. Przez chwilę mogłoby się nawet wydawać, iż na jej twarzy odbija się ślad triumfu. Ostatecznie usłyszała odpowiedź, której przecież bardzo dobrze się spodziewała. Potwierdziły się jej przypuszczenia, jak również to, iż zaledwie jedną rozmową może zjednać sobie sprzymierzeńca. Jedną rozmową i własnym ciałem co prawda, ale to i tak było dużo.
-Przydatni jeno do czasu - skomentowała jego następne słowa. -Dlatego bezpieczniej jest nie ufać nikomu innemu poza sobą - mówiła, dalej obstając przy swoim. Findis już od dawna bowiem wyznawała zasadę, iż choć może się z kimś przyjaźnić, to nigdy nikomu nie powierzyłaby wszystkich swoich sekretów. Tymczasem ledwo znany jej mężczyzna chciał wiedzieć coś, o czym królewna rozmawiała jeno z własnymi myślami. Z drugiej strony gdyby lord Royce jeszcze bardziej by jej zaufał, to może udałoby się ułożyć go wedle własnej woli. Wydawał się być osamotniony i pragnący kontaktu, w dodatku był młody, a Findis zdawała sobie sprawę z tego, jak może działać na młodych mężczyzn. -Czyż to nie nazbyt oczywiste, panie? - odparła w końcu po dłuższej chwili, w czasie której widać było, iż coś mocno analizuje. -Niestety żadne z nas nie ma na to szans, nawet gdybyśmy połączyli siły. A zresztą... byłoby to wielkim grzechem - przyznała, zdając sobie sprawę z tego, iż Artys Arryn, choć był dla niej okropnym ojcem, to wciąż jednak ojcem. No i oczywiście królem. Chęć zagrożenia królowi zawsze byłaby poczytana jako zdrada. Ale to akurat Findis by nie przeszkadzało...
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Królewna Findis i Siedmiu Ibbeńczyków (Zakończona) - Page 2 Empty Re: Retrospekcja - Królewna Findis i Siedmiu Ibbeńczyków (Zakończona)

Pisanie  Waymar Royce Sob Gru 30, 2023 9:23 am

-To prawda, ale są różne plotki, jak i różni wrogowie. Głupcami nie ma potrzeby się przejmować; podobnież nierozważnym słowem, które przepada wkrótce po tym, gdy zostało wypowiedziane. Jednakże są wrogowie, którzy nie cofają się przed ostatecznymi środkami, a plotki, które trafią na podatny grunt mogą ciąć głębiej niż miecze. Przynajmniej ja tak uważam, pani. - rzekł. Istniały wszak negatywne pogłoski, które przez lata kształtowały całe wyobrażenia o innych ludach, szkodząc nie tylko pojedynczym osobom. Pozwolił sobie nie rozwijać przed Findis tego tematu, dobrze jednak pamiętał, jakie plotki niektórzy rozsiewali o owcach i Doliniarzach. Nie była to jednak odpowiednia chwila ni miejsce, a i królewna nie wydawała się być chętna do słuchania o takich plugastwach.
Dreszcz przebiegł mu po plecach, na myśl o tysiącach godzin na chłodnej posadzce septu. Z własnej woli nie spędziłby na niej nawet minuty, nie mówiąc już o jakimś głupim poście. W jednym jednak Findis z pewnością miała rację - znała się na hamowaniu pragnień ciała. I to nawet nie tylko swoich. Wizja, którą przed nim roztoczyła była zdecydowania aseksualna i szybko schłodziła jego niespokojny umysł. -Owszem, powinien, o ile podejdzie do plotki bez złej woli. A nie wszystkim zależy na prawdzie. - skwitował. Ciekaw był, jakich właściwie wrogów mogła mieć sama Findis i dlaczego, ale postanowił nie być namolnym, a jako jej mąż z pewnością jeszcze będzie miał okazję o nich usłyszeć.
-Pozostaje mi jedynie żywić nadzieję, że w oczach Siedmiu nie zgrzeszyłem aż tak, by zasłużyć na karę. I odczuwać radość z faktu, iż to nie septy będą o tym decydować. - rzekł lekko, po czym wzdrygnął się w myślach na jej słowa o włosiennicy. -Takie ukrywanie darów od Siedmiu również mogłoby być grzechem w oczach niektórych, królewno. -dodał, myśląc, że co gorsza byłaby to też niepowetowana strata.

-Owszem, zdarza mi się, choć można też nazwać to szczerością. - odparł na zarzuty o zuchwałość. -Nie sądzę jednak, bym powiedział coś obraźliwego. Lub coś z czego nie zdawałabyś sobie sprawy, pani. - rzekł spokojnie. Poza tym co powiedział, dodatkowym argumentem na jego obronę był fakt, iż pozostawał jej narzeczonym i lordem, a nie zwykłym dworzaninem, który za podobne słowa pewnie mógłby nawet pożegnać się z językiem. Jej reakcja była jednak całkiem obiecująca i pozwalała wierzyć, iż w ich małżeństwie nie będzie wyłącznie leżenia na posadzce septu.

-Do czasu, lecz jednak przydatni. A nie tylko oni mogą być tymi, którzy uznają, iż czas ich lojalności się skończył, czyż nie, pani? Póki jednak ten czas nie nadejdzie, współpraca może przynosić dobre owoce. - rzekł. Osobiście uważał, iż niektórym warto wystawić pewien kredyt zaufania, jeśli miało się podstawy sądzić, iż zostanie on z nawiązką spłacony.
Uśmiechnął się na jej kolejne słowa. -Być może oczywiste. Ale usłyszenie tego z twoich ust, pani i w tym miejscu byłoby przyjemnie perwersyjne. - odparł, w głębi licząc, że jednak Findis rzeknie to otwarcie. -Być może to prawda. Żyjemy jednak w niebezpiecznym świecie, a ostatecznie to Siedmiu prowadzi nas wszystkich, wstrzymałbym się więc od wyrokowania. Czyż większy grzech ma tyran czy ten co go obala? Czyż nie ma na to wpływu to, jaki jest on sam? - zapytał retorycznie, przekonany, iż sprawa nie jest aż tak czarno biała. Zdawał sobie sprawę, iż gdyby rzeczywiście miał być to grzech, to nie wahałby się przed pokalaniem swej duszy ani przez chwilę.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Królewna Findis i Siedmiu Ibbeńczyków (Zakończona) - Page 2 Empty Re: Retrospekcja - Królewna Findis i Siedmiu Ibbeńczyków (Zakończona)

Pisanie  Findis Arryn Nie Gru 31, 2023 2:08 pm

Findis nie przejmowała się swoimi wrogami, albowiem za nich uważała jeno własnego pana ojca oraz lorda Sebastiona, a póki co żadnemu z nich nie mogła zagrozić. Z kolei plotkami nie przejmowała się wcale, aczkolwiek to było spowodowane zapewne tym, iż dotychczas była raczej cichą i spokojną dziewczyną, która raczej w sposób pozytywny wyróżniała się swą moralnością oraz prowadzeniem. Skoro nie dawała podstaw do obrzydliwych plotek, to też i ich musiało nie być. A w zasadzie nawet gdyby były, to Findis Arryn plotkami się nie zajmowała i się nimi nie przejmowała.
-Nie interesuje mnie to, co mówią ludzie - odparła. Po raz kolejny widać było, iż królewna naprawdę nie zwraca uwagi na to, co sądzi o niej dwór. Zaiste wielkim szczęściem było być ulubionym dzieckiem króla i nie musieć zabiegać o ludzkie uznanie.
-W czyich oczach, lordzie Waymarze? - zapytała szybko, gdy tylko mężczyzna zaczął wygłaszać swoje teorie. -Może w oczach takich ludzi jak Sebastion Grafton, hm? - ucichła na chwilę, by pozwolić swemu rozmówcy wypowiedzieć się. -Spokojnie, dworuję sobie z was, panie. Nie będę oceniała waszych myśli, ni próbowała ich odgadnąć. Oburzyłoby mnie dopiero jawne niepokazywane szacunku w obecności innych osób - wytłumaczyła, chociaż szybko przyszło jej na myśl, iż sam na sam również nie tolerowałaby podobnych uchybień. Jakoś jednak nie chciało jej się już tego zaznaczać. Sądząc jednak po kolejnych słowach lorda Waymara, mogła go jednak o tym uprzedzić.
-Nie mam już dziesięciu dni imienia, by sobie nie zdawać z tego sprawy, panie - odrzekła. -Za podobne, choć tu przyznam, że też nieco wulgarniejsze propozycje, lord Grafton popadł w konflikt z Jego Miłością. Niestety podobnymi komentarzami nic nie ugracie, panie, więc nie wiem, czy warto jest ryzykować - dworowała sobie dalej, choć wyznała też trochę prawdy. Findis nigdy nie odczuwała potrzeby bliższych kontaktów z chłopcami czy mężczyznami, a też po ślubie nie zamierzała się za bardzo zmieniać, jeśli szło o tę materię.
-A myślałam, iż tylko ja zwykłam traktować znajomości instrumentalnie - wspomniała mimochodem, w przypływie nagłej dobroci dając jednocześnie niejako ostrzeżenie dla mężczyzny, aby zastanowił się, czy aby jest pewien, iż chce nawiązywać z nią głębsze relacje. -Perwersyjne, powiadacie... Zatem proszę bardzo - osoba mego królewskiego ojca jest mi wielce niemiła i nie posiadałabym się z radości, gdybym mogła stanowić dla niego zagrożenie - przyznała otwarcie. -Niestety żadnego usprawiedliwienia dla swojej zdrady nie znajduję, gdyż Jego Miłość, choć tyranem jest dla mnie, to dla swych poddanych jawi się on jako całkiem prawy król. No może poza tobą, panie, ale to akurat całkiem mądra zagrywka ze strony Jego Miłości, aby przetrzymać cię tutaj tak długo, aż będzie pewny tego, iż się nie zbuntujecie. Po to też mnie skazał na bycie waszą małżonką. Czyż tak pobożna żona nie powinna wpływać na poczynania męża? Niestety złą córkę sobie król Artys wybrał do tego zadania. Mówiłam już mu, iż winien przygotować do tego Rowenę - mówiła, pozwalając sobie na wyznanie kilku spraw. Skoro i tak już zabrnęła tak daleko, to nic nie stało na przeszkodzie, aby dalej w to brnąć. -Wybaczcie, lordzie Waymarze, ja tylko myślę pragmatycznie. Nie będą mnie obchodziły wasze działania, póki ja będę mogła w spokoju oddawać się modlitwie - dodała na koniec, ażeby nieco złagodzić swoje słowa.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Królewna Findis i Siedmiu Ibbeńczyków (Zakończona) - Page 2 Empty Re: Retrospekcja - Królewna Findis i Siedmiu Ibbeńczyków (Zakończona)

Pisanie  Waymar Royce Nie Gru 31, 2023 5:11 pm

Skinął głową, akceptując jej odmienne zdanie. Prawdopodobnie jej pozycja królewskiej córki jednocześnie zniechęcała część plotkarzy, jak i ona sama niekoniecznie mogła na tych plotkach wiele stracić. Uważał, że na pozycji lorda czy króla, celnie wymierzona plotka mogła podkopać cały autorytet władcy, a tym samym zasiać niepokój w jego domenie. No cóż, dziwniejsze byłoby, gdyby zgadzali się co do wszystkiego.

Zaśmiał się cicho na wspomnienie lorda Gulltown. -Pani, myślę, że lord Grafton w ciągu całego życia nie poświęcił Siedmiu tyle zainteresowania, co my w tej rozmowie i nie sądzę też, by miał w sobie jakąś głębszą duchowość. Wolę też nie zastanawiać się nad biegiem jego myśli. - rzekł rozbawiony tym porównaniem. -Przyznam, iż nie mam pojęcia, cóż mógłbym zdziałać okazywaniem ci braku szacunku, królewno. Myślę więc, że tego potencjalnego spięcia łatwo unikniemy. - odparł nieco zaskoczony. Sam miał swoją dumę, więc dobrze ją rozumiał, lecz skąd w ogóle przyszło jej to do głowy?
-Myślę, że między tymi sytuacjami jest jednak pewna różnica. Lord Grafton nie tylko uchybił Ci, pani, podobnymi propozycjami, ale na dodatek zrobił to z własnej, napędzanej głupotą, inicjatywy. A ja miałem to szczęście, że jedynie odpowiadałem na pytanie zadane przez samą królewnę. - przypomniał, lekko się uśmiechając.

-Sądzę, że w pewien sposób wszyscy to robimy, nawet jeśli nieświadomie i nieintencjonalnie. - wzruszył ramionami. Nie znaczyło to, że do ludzi, których dopuszczał blisko siebie nie żywił cieplejszych emocji. Po prostu wiedział jak może dla większego pożytku wykorzystywać talenty swych przyjaciół i nie widział w tym niczego złego.
Skubnął zębami swą dolną wargę, gdy usłyszał otwarcie to, o czym wcześniej mówili w niedopowiedzeniach. Rzeczywiście przyjemnie było to usłyszeć. -Cóż, z pewnością nie dla wszystkich. Sądzę, że moi rodacy nie dostrzegą w nim prawego króla niezależnie od jego starań. Pamiętliwy z nas lud... -rzekł, przypominając królewnie, że tak naprawdę całkiem sporo poddanych Artysa Arryna uważa go za tyrana, po czym dodał. -Hmm, sądzę po naszej rozmowie, pani, że omyłka w tej sprawie Jego Miłości jest jedyną rzeczą, za którą mogę być mu wdzięcznym. Wydaje mi się, że z twą siostrą ciężej byłoby mi się porozumieć. - rzekł. Jeżeli Rowena była taka, jak się wydawało, a Waymar nie miał podstaw podejrzewać, że było inaczej, to nie wydawała mu się specjalnie interesująca. No chyba, że podobnie jak jej siostra, ukrywała ciekawszą osobowość, ale w jej przypadku ciężej było mu w to uwierzyć. -Doceniam, iż nie zamierzasz wesprzeć planu swego ojca, królewno. Na pokaz i tak będziemy pobożną i wierną królestwu parą, więc nikt nie zarzuci ci niedopatrzenia swych obowiązków, pani. Kto wie, co czas pokaże i jakie możliwości przed nami otworzy. - rzekł. Pomijając sny, nie znał się na przewidywaniu przyszłości. Nie planował rebelii przeciwko monarsze, co nie znaczy, że zamierzał mieć zamknięte oczy na potencjalne sposobności do uprzykrzania mu życia.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Retrospekcja - Królewna Findis i Siedmiu Ibbeńczyków (Zakończona) - Page 2 Empty Re: Retrospekcja - Królewna Findis i Siedmiu Ibbeńczyków (Zakończona)

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach