Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Zamkowa brama

Go down

Zamkowa brama Empty Zamkowa brama

Pisanie  Żelazna Dziewica. Nie Gru 31, 2017 4:49 pm

27/01/336 AC

Pogoda, która od wielu wieków panowała nad Dorne, nie była dla Żelaznej ciężarem. Na tych piaszczystych, górzystych terenach została urodzona, wychowała się, dorosła i znalazła przyjaciół, a później oddanych, wiernych rycerzy. W obliczu słońca gnała na swym koniu i nie było dnia, w którym zwątpiłaby w słuszność swych idei. A jej ludzie, jedynie dornijczycy, często dobrze zaprawieni w boju, podążali za nią równie dumnie i równie ochoczo.
Po kilku nocach dotarła pod mury Starfall. Tak samo, jak i przedtem, czyli zawsze podczas swych podróży, jej ludzie zajmowali się poszukiwaniami ludzi, chętnych i dzielnych do Żelaznej Kompanii. Jedynie dornijczyków, którzy nie zapomnieli historii. A nawet, gdy zapomnieli, ludzie Dziewicy przypominali im – krew za krew.
W imieniu lorda Yronwooda, proszę byście przyjęli mnie i moich ludzi. – Chłodnym, nieco zmęczonym tonem odrzekła do stojącego pod bramą strażnika.
[justify]Jeżeli została wpuszczona – a nie powinno być inaczej, bowiem potrzebowała jedynie miejsca do spania, nie chciała nawet rozmawiać z lordem, a rozgłos o jej kompanii roznosił się dźwięcznym, dobrym głosem po całym Dorne – także nakazała swym ludziom spędzić wiele godzin na werbunku, zarówno pod zamkiem, jak i wewnątrz, by na koniec dnia odpocząć i następnego wyruszyć dalej na południe.
Żelazna Dziewica.
Żelazna Dziewica.

Liczba postów : 37
Data dołączenia : 04/12/2017

Powrót do góry Go down

Zamkowa brama Empty Re: Zamkowa brama

Pisanie  Mistrz Gry Czw Sty 04, 2018 7:41 pm

Ziemie lordów Starfall były tak samo niekorzystne dla rekrutacji jak ziemie podległej im bocznej gałęzi rodu z Wysokiego Azylu. Żaden z tutejszych ludzi nie chciał dołączyć do Żelaznej, zasłaniając się lojalnością dla swego lorda. "Jeśli lord Edric każe nam iść w bój, pójdziemy za nim, nie wcześniej" odpowiadali każdemu z ludzi Dziewicy, który próbował ich przekonywać. Najwyraźniej w Dorne było więcej "zdrajców" niż Żelazna Dziewica zakładała. Kobietę ugoszczono przynajmniej na zamku, który był o wiele lepiej urządzonym miejscem niż poprzednie dwie odwiedzone twierdze. Mimo niechęci tutejszych do walki, kobieta mogła nasłuchać się - lub jej ludzie za nasłuch odpowiedzialni - samych dobrych rzeczy o lordzie Dayne. Edric - zwany z jakiegoś powodu "Ned" - kontynuował bowiem rycerską i honorową tradycję swojego rodu, z którego wywodziło się przecież tylu wielkich rycerzy dzierżących tytuł Miecza Poranka. Problemem było jednak dla Dziewicy w tych regionach to, że przed rozpadem królestwa Żelaznego Tronu obecny lord był giermkiem lorda Berica Dondarriona z Blackhaven, przez co darzył północnych sąsiadów większą sympatią niż kobieta. Zwłaszcza, że mimo zdrady Roberta przez Dorne i wojny jaką to wypowiedziało Burzy, lord Beric odmówił choćby ubezwłasnowolnienia swojego giermka, którego obiecał otoczyć opieką. Tak więc sam Edric doznał w Blackhaven jedynie pokazu rycerskich cnót.


Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9639
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Zamkowa brama Empty Re: Zamkowa brama

Pisanie  Mistrz Gry Wto Wrz 11, 2018 2:38 am

5 maja 336AC
Wieczór

Dziedziniec był cały zajęty ćwiczącymi zbrojnymi, więc Albert zaprowadził Dagotha przed bramę. Sam wybrał sobie włócznię o stępionym końcu, bowiem jak się przyznał Dayne'owi miecza nigdy w rękach nie miał i wolał walczyć włócznią jak porządny Dornijczyk. Do tego dobrał tarczę i był gotowy do walki. Tak jak młody rycerz zamierzał zaczęli się okrążać do momentu jak słońce świeciło mu po oczach. Dagoth wyskoczył przed siebie, ale włócznia była dłuższa od jego miecza, więc to do Alberta należało prawo wyprowadzenia pierwszego ciosu. Cóż, sytuacja mająca miejsce przed bramą dowiodła prawdziwości słów Daerona Młodego Smoka, bowiem słońce tak strzeliło Albertowi po oczach, że wyprowadził cios o dobrą stopę w prawo od miejsca, w które celował. Ale miecz dosięgnął celu. Nastąpiło głuche "klang" i głowa Alberta odskoczyła nieco na bok po uderzeniu jakie przyjął na hełm. Za głową runęło całe ciało i zbrojny zwalił się na ziemię. Może to było niespodziewane, ale bez wątpienia nie ruszał się. Czyżby Dagoth właśnie pozbawił go życia?


Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9639
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Zamkowa brama Empty Re: Zamkowa brama

Pisanie  Dagoth Dayne. Wto Wrz 11, 2018 8:08 pm

Będąc już na dziedzińcu, Dagoth zmarszczył brwi, patrząc na tych wszystkich wojów, którzy ze sobą walczyli. Dayne zauważał każdy, nawet detaliczny błąd, czy to w ustawieniu, ataku, a może obronie. Nie na darmo mówili o nim, że jego główną siłą jest wzrok i umiejętność szybkiego zwracania uwagi na otoczenie.
Ostatecznie znaleźli sobie miejsce przy bramie, która rzucała na nich swój cień. Oczywiście Dayne wybrał dwuręczny stępiony miecz, od niepamiętnych czasów przystosowywał się do walki w ten sposób – bowiem Świt był dwuręcznym mieczem i nie chciał sytuacji, że nie potrafi nim walczyć. Dość zdziwiła go informacja, że Albert nigdy nie walczył mieczem, bez którego na przykład Dagoth by nie mógł się obyć. Włócznia nigdy nie była dla niego dobrym wyposażeniem.
Zaczęli krążyć wokół siebie i mimo, że czarnowłosy chciał zaatakować pierwszy, Albert miał przewagę dystansu, z którą Dayne nie mógł wygrać. Mógł jednak zgrabnie uniknąć ciosu i zaatakować go, gdy ten będzie mieć ograniczone widzenie przez słońce. Wszystko poszło zgodnie z planem, usłyszał głuchy brzdęk metalu uderzanego o metal. I było już po wszystkim.
Dayne od razu przykucnął przy Albercie i sprawdził jego funkcje życiowe – nie był w tym jakoś wyspecjalizowany, ale chyba każdy wie, gdzie jest serce i jak sprawdzić puls. Zrobił to i jeśli stan strażnika był krytyczny, od razu zawołał o pomoc. Jeśli odwrotnie, podniósł go i położył pod bramą, w cieniu i zostawił go tak, żeby mógł dojść do siebie. W tym też czasie, Dayne zawołał dwóch najbliższych zbrojnych, którzy walczyli ze sobą zażarcie.
- Panowie! Widzę jak pięknie tańczycie i od razu wybaczcie, że zakłócam wasz pojedynek. Ja jednak swój już skończyłem, dość szybko, odesłałem słodkiego Alberta do krainy snów i marzeń. Może chcielibyście się sprawdzić z kimś świeżym? Najpierw pojedynczo… potem możecie oboje w duecie przeciwko mnie. Co wy na to? – Zapytał. Wcześniej dokładnie ich obserwował i byli to mężczyźni, którzy wyraźnie wyróżniali się swoimi umiejętnościami. Co prawda nie był to poziom Dayne’a, jednak byli na przyzwoitym poziomie.
Dagoth Dayne.
Dagoth Dayne.

Liczba postów : 75
Data dołączenia : 24/04/2018

Powrót do góry Go down

Zamkowa brama Empty Re: Zamkowa brama

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Wrz 22, 2018 12:15 pm

Po chwili do partnera Dagoth'a podszedł jeden ze strażników, poluzował mu hełm, by po chwili go zdjąć, co wywołało natychmiastową odpowiedź ogłuszonego. Mianowicie przekręcił się na prawy bok i zwymiotował na plac treningowy. Oparty rękoma o grunt, zastygł, mrucząc pod nosem. - O ja...pierdole. - Sam strażnik, który zajął się kolegą Dayne'a, chwycił Alberta za bary i pomógł mu dojść na ławę, gdzie podał mu na odchodne jeszcze mokrą szmatę, zapewne "kompres" na głowę. Ten sam strażnik poklepał Alberta i zbliżył się do Łazika. Był w rynsztunku, więc ciężko było ocenić jego gabaryty, lecz wzrostem podobny był do naszego szermierza. Lewe oko pokryte ma bielmem, natomiast prawe miało zieloną barwę. - Jak z pana taki klawy szermierz, to ja spróbuję. Mówcie mi Paluch. - Zaczął, po czym odebrał miecz od swego wcześniejszego partnera sparingu. Przed walką porządnie splunął na ziemię, poprawił wszelaki rynsztunek i kiwnął, że mogą zaczynać. Lewą nogą lekko do przodu, natomiast prawą bardziej na bok, trzymając tak miecz na wysokości piersi, kolega natomiast przyjął miejsce widza z tyłu. Ten zbrojny nie dał się nabierać na sztuczkę ze słońcem, więc trzymał swoją pozycję, tylko że starał się bym obróconym w stronę Dayne'a, a nawet jeśli miał przed sobą słońce, to od tego świetnie chronił go kapalin. Pierwszy do ataku ruszył Paluch, zadając przy tym ostrożne cięcie znad prawej, robiąc przy tym krok naprzód. Dagoth bez problemu takowe cięcie zbił, po czym samemu ruszył prawą stopą do przodu, więc byli bardzo blisko siebie, zadając sobie bardzo sprawne ciosy do oceniania przeciwnika, lecz bez żadnych większych efektów. Odpowiedź podróżnika na taki potok ciosów polegała na szybkim cięciu z miejsca zbicia miecza na łeb rywala. Zbrojny puścił wtedy lewą ręką miecz, by móc się jakoś zasłonić, ale nasz bohater był szybszy. Miecz uderzył rywala prosto w policzek kolczy. Po takim ciosie stęknął i spróbował wolną dłonią ten miecz chwycić, lecz na próżno, miecz pozostał we władaniu rycerza z Dorne. Jednakże zbrojnemu pozostawała druga ręka, więc spróbował on zadać cios podczas próby chwycenia miecz, powodując w ten sposób otwarcie w obronie rywala. Szybki refleks wtedy pomaga. Młodzik podczas takiego obrotu spraw jeszcze bardziej skrócił dystans, popychając lekko barem wojownika do przodu, tak, by jego głowa odchyliła się trochę do tyłu, wyrwał miecz z próby chwytu i odgórnym ciosem za pomocą rękojeści uderzył Palucha prosto w nos, tworząc przy tym chrzęst oraz strumień krwi. - O...o...kurwe... - Wybełkotał pod paliczkiem kolczym żołnierz, by po chwili rycerz przełożył mu swoją nogę za jego nogę i najzwyczajniej podciął go na ziemię z głuchym uderzeniem zbroi. Pozostało jedynie przyłożyć miecz do jego głowy. - Poddaje się. - Obrócił się powoli na plecy, chwytając za nos. Niezbyt mu się taki obrót spraw podobał. - Mój...nos. - Koniec walki. Cała reszta placu jakoś tak zmalała na widok dwóch zbitych kolegów z fachu.

Amur
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Zamkowa brama Empty Re: Zamkowa brama

Pisanie  Dagoth Dayne. Sro Lis 14, 2018 9:00 pm

Skończywszy walkę, od razu przerzucił wzrok na jego przeciwnika, który wydawał się być już trupem. Pozwolił innym się nim zająć, sam dużo by mu nie pomógł, nie znał się wystarczająco na umiejętności ratowania czyjegoś życia. Wystarczyło mu, że potrafił je zabierać czystym i szybkim cięciem.
Okazało się, że strażnik żył, co odpowiadało Dayne'owi. Miałby spory kłopot, gdyby przy ćwiczeniach przez przypadek zabił jednego z własnych ludzi. Co najważniejsze, mógłby pożegnać się z tytułem Miecza Poranku. Strażnik został przeniesiony, zaś w tej chwili inny wartownik zechciał się z nim spróbować. Dagoth uśmiechnął się złowieszczo, bowiem tylko na to czekał. Chciał jak najwięcej trenować i też istniała szansa, że przez któreś okno spogląda na niego jego ojciec, a może i nawet wuj Edric, lord Starfall.
- Zmierzmy się, Paluchu! Miejmy tylko nadzieje, że nie skończysz tak jak wcześniejszy kolega - zaśmiał się i chwycił mocniej miecz. Zaczął się taniec.
Pierwszy ruch wykonał Paluch i Dagoth bez trudu uniknął ciosu, skutecznie go odbijając. Następne ciosy wymieniane były bardzo szybko i sam pojedynek wyglądał jak walka dwóch wściekłych kotów w zbrojach. Dagoth jednak był panem i władcą tegoż pojedynku, wygrywał z strażnikiem na każdym polu i wykorzystał każdą nadarzającą się okazję. Ostatecznie rękojeścią miecza uderzył Palucha w nos słysząc dość głuchy odgłos łamanego nosa. Nie czekając na nic, Dagoth podciął jeszcze nogi strażnika, by ten upadł i usłyszał litościwe słowa z prośbą o poddanie walki. Dayne zaśmiał się i podał mu rękę, by wstał.
- Dobra walka, trenujcie dalej, a może kiedyś mi dorównacie! - Skłamał i sam ściągnął hełm. Ziewnął przeciągle i odwrócił się, kierując swe kroki w stronę własnej komnaty, gdzie będzie mógł odpocząć.
Dagoth Dayne.
Dagoth Dayne.

Liczba postów : 75
Data dołączenia : 24/04/2018

Powrót do góry Go down

Zamkowa brama Empty Re: Zamkowa brama

Pisanie  Elgars Qorgyle. Pią Maj 24, 2019 7:37 pm

wieczór 9/07/336 AC

Zanim zdołał pojawić się przed bramą zamku w sposób najmożliwiej przyjazny i grzecznościowy wysłał jednego ze swoich niewolników, pozwalając obwieścić własne przybycie. Ze względu na dość odległe czasy funkcjonowania na terenach Westeros było mu dość ciężko przystosować się do wszelakiej etykiety szlacheckiej, która działała na tychże terenach. Całe Essos znane było z ogromnej ilości szpiegów i choć Elgars był świadom, że to porównywalnie rozwinięty biznes na terenach Westeros, miał wrażenie jakoby lordowie nie przejmowali się tym kto pojawia się na ich ziemiach. Nie zarzucając żadnego obowiązku przygotowywania strawy dla samego siebie, ubezpieczył swój żołądek porządnym posiłkiem jaki spożył na własnym statku wraz z odpowiednim kompanem, za którego uważał Aarsa.
Drugi Syn był w rzeczywistości znakomitą kompanią, której nie łatwo było się pozbyć. Qorgyle pozwoli mu więc powędrować ze sobą pod bramę zamczyska, chcąc w jak najprzyjemniejszy sposób przedstawić zarówno siebie jak i swojego kompana.
- Mości strażniku, śmiem wierzyć, iż jeden z moich służących zdołał poinformować, iż przypłynąwszy dzisiaj do tego urokliwego zamku ubiegam się o audiencję u lorda Dayne, pana tych ziem i honorową jegomość rządzącą Starfall. Wierzę, że zastałem go w zamku? - w rzeczywistości Qorgyle nigdy nie rozumiał dlaczego zawsze starał się zrobić dobre wrażenie na strażnikach bram, którzy w rzeczywistości nie mieli nic do gadania poza wypełnianiem rozkazów swojego pana. Dopiero po dłuższej chwili kontemplacji karzeł doszedł do wniosku, iż musiało to być kwestią jego dość sporej zażyłości z szarymi wojownikami, z którymi przyszło mu grać w niejedną partyjkę kart, czy też zwyczajnych kości. Elgars był niemalże fanem jeśli chodzi o towarzystwo, bardzo szanował mężnie walczących panów, którzy pomimo śmiechu z jego wzrostu potrafili również porządnie się zabawić i wypić, a były to wartości które przemawiały do niskiego szlachcica jednymi z ważniejszych.
Elgars Qorgyle.
Elgars Qorgyle.

Liczba postów : 38
Data dołączenia : 12/03/2019

Powrót do góry Go down

Zamkowa brama Empty Re: Zamkowa brama

Pisanie  Mistrz Gry Nie Maj 26, 2019 8:20 pm

Wejścia do zamku strzegło dwóch strażników odzianych w kolczy pancerz, pleciony jedną warstwą. Choć nawet cienka siatka metalu, lekkie ubrania, a także cień padający z murów nie chronił ich przed otaczającym przestrzeń skwarem. Mężczyźni wyposażeni byli również w skórzane pasy, do których na żelaznej, okrągłej zawieszce spoczywały miecze.
Tak. – Odrzekł skąpo jeden z nich, brodaty, niewysoki. Ewidentnie zmęczony i znużony wielogodzinną wartą. Nie był przystojny, a jego kwaśny zapach dało się wyczuć z odległości siedmiu metrów. Obydwoje zsunęli się na boki, by karzeł mógł wejść na dziedziniec.
Szept.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9639
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Zamkowa brama Empty Re: Zamkowa brama

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach