Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wieś Kłosy - Południowe Reach

Go down

Wieś Kłosy - Południowe Reach Empty Wieś Kłosy - Południowe Reach

Pisanie  Czeladnik Gry Czw Wrz 03, 2020 2:12 pm

~***~

Niewielka wieś na północ od Blackcrown, położona jakiś dzień drogi od wybrzeża. Kilkanaście domostw, pola uprawne a na niewielkim pagórku mieści się rycerska siedziba w formie sporego obejścia ogrodzonego niską palisadą.
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieś Kłosy - Południowe Reach Empty Re: Wieś Kłosy - Południowe Reach

Pisanie  Czeladnik Gry Czw Wrz 03, 2020 3:12 pm

19/09/10 PZ - późny wieczór

Dotarli do wsi po trzech dniach spokojnej podróży, gdy ostatnie promienie pomarańczowego słońca ogrzewały świat. Zastał ich widok szykującej się do spoczynku osady - kobity w zgrzebnych sukniach zaganiały rozbiegane dzieciaki do chałup a niektóre próbowały tej samej sztuki z mężami, którzy lubili sobie nawzajem gościny przy kufelku udzielać. No bo wiadomo, że baba to do dzieci i chędożenia jest a dyskusję na poziomie to tylko z innym facetem można toczyć. Koniecznie przy piwku - wiadomo.

Rycerz ugościł ich w swym domostwie. Dzieciaki przedstawił - dwóch chłopaczków i jedną, malutką córuchnę. Żonę też przedstawił, całkiem ładną młódkę. Koniki do stajni pachołkowie zabrali a ich samych żonka rycerza do stołu zaprosiła. Jadło było przy owym stole proste, ale sycące - dostali świeżego chleba, grochu z masłem, tłuczonej soli, kuraka w lokalnych ziołach i tyle piwa, ile zdołali wypić. Chociaż z tym piwem to rycerz napominał, że rano mają zacząć robotę, więc wypadałoby nie nawalić się tak, że nie będą w stanie się podnieść.

Położyli ich do snu we wspólnej kwaterze, którą normalnie zajmowali pachołkowie. Chyba, że inaczej se chcieli - w sumie noc była ciepła, to może ktoś na na dworku by spać chciał. Tak czy siak, jeśli skorzystali to dach nad głową mieli i sienniki niezbyt wygodne, acz bez wszy podobno. Dane im jednak pospać długo nie było, bo oto zaraz zbudził ich rumor. Wpadł do nich rycerz co ich najął, mając na sobie jeno gambeson i kolczugę. No i portki... Miecz miał też w dłoni.
- Ktoś krzyczał we wsi! - Rzucił. I kazał im się szykować. Ubierać, szybko! Przysposabiać się i broń w łapę, już!

Dostali trochę czasu, by z gołymi dupami nie chodzić. Kiedy zaś wyszli na dwór z pochodniami, było już cicho. Widać chłopi pochowali się w chatach a napastnik, o ile był jakiś napastnik, nie zamierzał palić ani plądrować. Wyszli zatem zza palisady i gdy poczynili parę kroków, śmignęły obok nich cztery strzały.
- Tam! - Rzucił rycerz, wskazując na kierunek z którego nadleciały strzały. Kto miał to tarczę winien nadstawiać, tak przynajmniej rycerzyk im rzekł. O ile sami się nie pokapowali.
Zaraz też zobaczyli, jak sześć uzbrojonych stworów potwornych wyskakuje zza jednego z obejść. Głowy mieli zwierzęce, futra na grzbietach - tak przynajmniej widzieli ich, gdy w zasięg wzroku weszli. Tylko cholera chyba toporek jeden dzierżył. Grumkin czy snark z toporkiem? No nieważne, szarżowali na nich a pewnie gdzieś jeszcze się ci niecni inni kryli, co to z łuków szyli.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieś Kłosy - Południowe Reach Empty Re: Wieś Kłosy - Południowe Reach

Pisanie  Finrod Arryn Pią Wrz 04, 2020 12:20 am

Wszystko zaczęło się gładko - podróż do Kłosów, darmowe żarełko i piwo. Na razie wszystko wyglądało dobrze - prosta robota, dobre pieniądze. W końcu Finrod wraz z Ibbeńczykami poszli spać w dodatkowych łóżkach, które im dali...
Arryna obudził przedziwny hałas i tarabanienie. Ser Tyrion obudził ich, już gotowy do walki. Śpiący książę Doliny z trudem wygramolił się z łóżka i równie sennie zaczął ubierać w otrzymany od Żelaznych ekwipunek. Szykowali się do walki.
Wybiegli na zewnątrz, rozejrzeli się. Ciemna noc. Strzały. I te przerażające stworzenia, chodzące zwierzęta z niby najstraszniejszych legend. Oj nie, to na pewno nie były snarki. Prędzej zwierzołaki, budzące się w pełnie księżyca i jedzące ludzkie mięso. Chociaż teraz mieli nów... Cholera.
- Ojcze i Matko - jęknął Finrod.
Miał mętlik w głowie, a do tego był śpiący. Nie wiedział z kim walczą, nogi same się pod nim uginały i pewnie byłby upadł, gdyby nie stojący obok Brogg. Musiał jednak szybko podjąć decyzję.
Ibbeńczycy byli zapewne dobrze uzbrojeni, podobnie sam Finrod. Strzały nie zrobiłby im krzywdy... Nie było czasu na wymyślenie, a tym bardziej opowiedzenie skomplikowanego planu, trzeba więc było działać szybko.
- Lepiej uzbrojeni z przodu, osłaniają przed strzałami. Musimy pochwycić przynajmniej jednego! - zakrzyknął. Jeśli szarżowali, to mogli poczekać w dobrze ustawionej pozycji, z tarczami z przodu. Arryn był pewien, że te stwory zaraz posmakują zimnej, Ibbeńskiej stali.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Wieś Kłosy - Południowe Reach Empty Re: Wieś Kłosy - Południowe Reach

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Wrz 04, 2020 2:00 pm

Pierwej poleciały strzały i bełt. Unnyk wychylił się zza formacji tarcz i raził w nadbiegających przeciwników ze swej kuszy. Trafił, niewiele jednak drasnąwszy oponenta w nogę. W odpowiedzi na nich poleciały strzały z ciemności - dobrze się celowało, gdy ktoś łaskawie oznaczał swą pozycję pochodnią. Tak czy siak... Łucznicy mieli sporo szczęścia a zarazem i niekoniecznie. Finrod i stojący za nim rycerz oberwali - pierwszy w rękę, która dzierżyła broń a w drugi w nogę, jednakowoż strzały nie wyrządziły im prawie żadnej krzywdy, zatrzymują się kolejno na gambesonie oraz pikowanych nogawicach. Ot, zarobili po draśnięciu.

Wrzeszcząc zwierzęco oponenci, którzy do tej pory na nich szarżowali, rozbiegli się z, na oko, dwadzieścia metrów przed nimi, umykając w różnych kierunkach. Utrzymywali dystans i rozdzieleni zamierzali chyba krążyć wokoło pancernego zgrupowania, do którego najprawdopodobniej, czymkolwiek byli, nie chcieli się zbliżyć! Pewnie zoczyli blachy i zwarty szyk, i temu poniechali. A może taki mieli plan od początku...

Tak, w sumie to by się zgadzało. Bo zaraz oto chata na drugim końcu wioseczki zajęła się ogniem - póki co tylko lekko strzecha płonęła, ale ogień szybko się rozprzestrzeniał. Z kolejnego domu, tym razem oddalonego tak z czterdzieści metrów na oko, usłyszeli głośny kobiecy wrzask. Jakaś wieśniaczka krzyknęła: "moje dziecko!". I głośno zawyła. Okazało się, że to chyba jednak większa jeszcze ilość nieznanych istot ich atakuje. A może to byli tylko zwykli, poprzebierani bandyci?...
- Niech to! - Ryknął rycerz, wyciągając strzałę z nogi. - A niech to chuj! Atakują wioskę! SZYBKO, DO DWORKU LUDZIE! - Rzucił, głośno. Chyba do mieszkańców swej wioseczki. Miało to sens, jego obejście było największe i miało palisadę niewielką, więc łatwiej będzie się bronić.
Rycerz złapał Finroda za ramię. - Zbierzecie ludzi i osłońcie ich! Ja idę ratować rodzinę i rozdam broń mym pachołkom! Widzimy się przy mym obejściu. - Klepnął jeszcze młodzieńca i ruszył biegiem w kierunku swego domostwa. Teraz przyszła pora decydować. Co zrobią? Jak mogą ochronić jak największą liczbę wieśniaków? A może mają inny plan?

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieś Kłosy - Południowe Reach Empty Re: Wieś Kłosy - Południowe Reach

Pisanie  Finrod Arryn Pią Wrz 04, 2020 2:53 pm

Strzała musnęła Finroda, który ledwo ją poczuł. Było to jednak jego pierwsze draśnięcie na tej wyprawie przeciwko tym potworom. Odetchnął, mężnie wytrzymując swoje rany, i zaciskając zęby dalej trzymał szyk, równocześnie analizując sytuację.
Sprawa nie była prosta. Te zwierzołaki nie chciały walczyć, tylko biegały wokoło i robiły raban, co było jeszcze bardziej denerwujące. Nie tak wyobrażał sobie prawdziwy pojedynek z potworem. Znowu nie wiedział za bardzo co robić, a do tego był śpiący, więc ponownie postanowił postawić na najprostsze środki.
- Wycofujemy się! Kogo zgarniemy po drodze, ten pójdzie z nami! - Wziął swój miecz i uderzył w tarczę, żeby wydobyć z niego jak najgłośniejszy brzęk. - Uderzajcie! Jak najgłośniej! Zwołamy chłopów! Albo wystraszymy te bestie!
Taki był więc plan. Tworząc jak największy hałas wycofać się do dworu rycerza. Za murem z tarcz. Tam przegrupować się, dozbroić chłopów, poczekać na ser Tyriona i ustalić dalszy plan. Na razie Finrodowi do głowy przychodził tylko jeden - wspiąć się na jednorożca i na nim zacząć gonić tych pieprzonych zwierzoludzi.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Wieś Kłosy - Południowe Reach Empty Re: Wieś Kłosy - Południowe Reach

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Wrz 04, 2020 3:39 pm

Chłopi, chłopki i ich dziatwa umykali w panice wielkiej a przynajmniej tak czynić próbowali. Co prawda osłaniała ich zbrojna drużyna, ale panoszące się wokoło "potwory" nie próżnowały a ciemność oraz panika też pomocnymi nie były w tym wysiłku. Finalnie, wielu padło pod ciosami najeźdźców a jeszcze więcej od strzał - umierali na równi mężczyźni, ich żony a także dzieciaczki, wszyscy wrzeszcząc z bólu i zgrozy jaka ich ogarniała, gdy odnosili rany. Przy tym kolejne sadyby poczynały płonąć a parę osób próbujących uciec, zostało złapanych i zaciągniętych w mrok. Drużyny jednak nie niepokojono specjalnie. Ot, kilka strzał wbiło się w tarcze i śmignęło ponad ich głowami.

Gdy już byli u wrót palisady, pojawił się ON! W rozświetlającej mrok pożodze pojawiła się ta arcy-bestia! Wielki niedźwiedź na którego pancernych płytach odbijały się płomienie. Obok niego, na koniu, siedział wielki ludzki kształt okryty chyba futrami. Wzniósł ów kształt wielgachny topór i konia piętami żgając, postawił go na tynie nogi!
- Waaagh! - Zaryczał głośno, gardłowo i potwornie. Z ciemności odpowiedziały mu inne ryki a wreszcie zawtórował też ogromny misiek, podobnie jak i koń, na tylnych łapach stając. Ludzie wręcz oniemieli ze strachu - na moment. Potem z wrzaskiem rzucili się przez wejście w obręb palisady. Bramę zamknięto za nimi i zablokowano. Pachołkowie już podstawiali wóz, na którym można było się ustawić, aby za palisadę wyjrzeć i być może ostrzelać oponenta.
- Cóż to za potworność?! - Rzucił rycerz, pojawiając się przy nich. - Cóż teraz poczniemy, przeciw takim siłom zła?! - Dodał, żałośniej.
Stwory nie kwapiły się atakować. Wyły, paliły i krążyły po wiosce a od czasu do czasu dało się słyszeć też żałosny skowyt kogoś, kogo udało im się odnaleźć i pochwycić.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieś Kłosy - Południowe Reach Empty Re: Wieś Kłosy - Południowe Reach

Pisanie  Finrod Arryn Pią Wrz 04, 2020 7:20 pm

Akcja przebiegła sprawnie i pomimo paru śmierci, którym nie dało się zapobiec, cały oddział wraz z resztą żywych wieśniaków schronił się w palisadzie. Tu mogli chwilę odetchnąć, przegrupować się i zaplanować dobry atak na te potwory.
Finrod obserwował tańczące w mroku bestie, aż wreszcie pojawił się ON. Straszliwy, wielki na kilka metrów i płonący żywym ogniem pół człowiek, pół niedźwiedź.
- Minotaur... - szepnął, przypominając sobie zasłyszane opowieści. Wywodził się on, jeśli dobrze pamiętał, z ponurych krain na wschodzie. Uwięziony kiedyś w labiryncie dostawał ofiary od króla, który karmił go nagimi dziewicami i poił niemowlęcią krwią. A teraz przybył tu, do Reach. Nie było wątpliwości, taką bestię trzeba jak najszybciej uśmiercić, zanim narobi więcej szkód.
- Weź się w garść! - krzyknął na ser Tyriona. - Jesteś rycerzem czy małym bobasem? Musimy zabić te potwory! - zadecydował i wobec miękkości wynajmowanego ich rycerza (co w fachu rycerskim, jak mu się coraz bardziej zdawało, było ogólną cechą pracodawców) postanowił sam przejąć dowodzenie. Począł więc wydawać rozkazy, coraz bardziej już rozbudzony. Po pierwsze musieli ich jakoś dogonić i dorwać, Finrod postanowił więc, że ruszą do boju konno. Wypadliby na zewnątrz - Ibbeńczycy na piechotę, bo nie umieli dosiadać koni, a zza nich ser Tyrion i Finrod. Chłopak chciał dosiąść jednorożca, a ser Tyrion wziąłby rumaka - swojego lub ewentualnie Arryna, jeśli takowego sam nie miał. Za nimi zaś uzbrojeni przez rycerza mężczyźni. Wszyscy mieli oczywiście osłaniać się od nadlatujących strzał - tarczami czy co tam by mieli pod ręką.
Najważniejsze było jednak dopadnięcie i zabicie minotaura. I to Finrod postanowił wszystkim wytłumaczyć:
- Słuchajcie - rzucił, gdy zbliżali się już do bramy. - Walczymy z okropną bestią, z wielkim, płonącym minotaurem. Ale nie chodzi o nas. Jeśli go nie dopadniemy, to spustoszy i zje całe Reach! Wszystkie rodziny! Wasze też! I septonów, i Siedmiu! Więc weźcie się w garść i dopadnijcie tą bestię, na chwałę Matki i Wojownika!
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Wieś Kłosy - Południowe Reach Empty Re: Wieś Kłosy - Południowe Reach

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Wrz 04, 2020 8:58 pm

Rycerz słuchał, jednak po twarzy nie szło poznać, co myśli, gdyż tą hełm zasłaniał. W końcu jednak, gdy Finrod skończył już mówić, ser Tyrion też się ozwał.
- Nie! Nie, nie, po trzykroć powiadam, że nie! - Krzyknął, machając wolną ręką i rzucając się w kierunku bramy, by nikt nie śmiał jej otwierać na rozkaz tego szalonego młodzieńca. Widać nie udało się go przekonać, by aż tak ryzykować. - Udaj się chłopcze po rozum do głowy! Toż tam prawdziwy niedźwiedź w płytach jest! Kurwa, niedźwiedź w płytach! A i tych monstrów w ciemnościach nieznana nam liczba! Tu większe szanse mamy i chronić kogo też! - Czuć było w jego głosie strach i niepewność, ale na pewno był zdecydowany co do tego, że wychodzić nie chce. I tego raczej będzie się trzymał.
Choć Brogg nie pochwalał takiego panikarstwa, to jednak chłodno oświadczył, że przyjęcie lepszej pozycji obronnej wcale nie jest dyshonor jakiś. Szczególnie, jeśli faktycznie tamci przewagę mają i dokładanych żadnych szacunków co do ich liczebności nie można wysunąć, poza tym, że jednak tę przewagę mają. Klepnął Finroda w ramię i kazał mu się do ostrej walki szykować, oznajmiając, że czas na jego szarże jeszcze przyjdzie. Tymczasem, Ibbeńczycy, jako doświadczeni najemnicy, poczęli przygotowywać obronę.

Wozem drugim zastawiono wrota, by łatwo nie dało się ich wyważyć. Jeden z młodzików otrzymał zapasową kuszę, zaś tą po Thruggu Brogg wcisnął w ręce Finrodowi, mówiąc, że z tego to i fajtłapa by wystrzeliła. Rycerz rozdał dwie włóczni i swą kuszę myśliwską co silniejszym a bardziej rozgarniętym chłopom oraz pachołkom.

- Ahyaaaaeeee! Heyeyeyeeee! - Zawodziły stwory, zbierając się wśród płonących chat. Jak donosili obserwujący je z wozów osobnicy, było ich coraz więcej. Może już ze dwa tuziny. Jeśli sam Finrod zechciałby to sprawdzić, to akurat rzucono pod łapy niedźwiedzia chłopkę. Rzucała się jeszcze, więc żyła... Niedźwiedź jednak szybko to skończył, chwytając ją pyskiem za kark i unosząc jak kukłę ze słomy. Potężna to była bestia, niech skonam! Chwilę później bezgłowe ciało padło trzy czy cztery metry od niego.
Wielki stwór na koniu, ten co obok niedźwiedzia była, podniósł znów topór a wrzaski ucichły. Wskazał swą bronią na dworek i ryknął. Zaryczały wraz i inne bestie, ruszając w biegu na obwarowane obejście. Dwa tuziny wyjących potworów! I pewnie inne, czające się jeszcze w ciemności.



Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieś Kłosy - Południowe Reach Empty Re: Wieś Kłosy - Południowe Reach

Pisanie  Finrod Arryn Pon Wrz 07, 2020 5:28 pm

Rycerz coś popieprzył, prawie zesrał się w gacie, to i Finrod go ohukał:
- Co Ty, baba jesteś czy rycerz? Chcesz tu czekać aż nas dobiją i szczeźniemy?! To już ja bardziej zasługuję na tytuł rycerski niż Ty! Bierz się w garść, cholera!
Tyleż jednak było z jego motywacyjnych i przywódczych przemów, bo zaraz wtrącił się Brogg i uspokoił Arryna. Młodzianin był zły. Nie tylko nie pozwolili mu poprowadzić atak na jednorożcu, ale jeszcze poniżono przed tym rycerzykiem, co bał się swojego miecza wyjąć przeciwko potworem! Że też takim ciotom daje się tytuł?! Jeśli kiedyś wróci do Doliny, będzie musiał przekonać papę, żeby zakazać pasowania byle kogo... I wciśnięto jeszcze kuszę - po naczelniku co prawda, więc to dobra sprawa - ale jednak nie broń prawdziwego rycerza. A był pewien, że nawet sam by sobie poradził z tymi potworami...
W głowie mu buzowało, no ale co mógł zrobić? Poszukał sobie jakieś dobrego, w miarę bezpiecznego miejsca (z prostym strzałem i w miarę odległe, żeby nie być w pierwszej linii), zaczaił się, celując w bramę, i czekając na przyjście potworów. W pogotowiu starał się jednak trzymać swoją broń i jednorożca w pobliżu, żeby w razie najpilniejszej potrzeby zaszarżować na nich i pokazać co naprawdę potrafi.



Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Wieś Kłosy - Południowe Reach Empty Re: Wieś Kłosy - Południowe Reach

Pisanie  Czeladnik Gry Wto Wrz 08, 2020 1:58 pm

Kuszniczy ostrzał w większości nieprzeszkolonej grupy strzeleckiej ustawionej na obu wozach poszedł nadspodziewanie dobrze. Dwa wyjące potwory padły w szarży i najwyraźniej nie miały się już podnieść. Niemniej, nadal szarżowała na nich przeważająca wielce liczba oponentów z tych dwóch tuzinów, które ruszyły do ataku. Ciemność zaś kolejnych wyjców skrywać mogła.

Blisko już byli, to porzucić trza było kusze i za broń do walki w bliższym kontakcie chwytać.

Stwory z wielką odwagą rzuciły się do ataku na palisadę. Do pozycji Finroda dwa podbiegły, jeden drugiego podsadził a ten szczytu rzeczonej palisady się złapał i pozycję usiłował zdobyć. Walczył, trza mu było przyznać, dzielnie i zażarcie bardzo, raniąc Arryna kłopotliwie, nawet pomimo swojej niekorzystnej pozycji. W końcu jednak uległ młodemu wojakowi i ciężko raniony mieczem tegoż, poleciał do tyłu, ze wściekłości oraz bólu wyjąc.
Towarzysze Ibbeńczycy radzili sobie nadzwyczaj dobrze. Stając na wozie, odparli oponenta praktycznie bez szkód odniesienia, samemu strącając kilku wyjców.
Rycerz poradził sobie zdecydowanie gorzej... Może dlatego, że z ziemi walczył a nie wozu. Stawał dzielnie, jednak w końcu uległ przeważającej liczbie wspinających się i raniony, musiał się wycofać.
Chłopi pod komendą rycerza poradzili sobie tragicznie. Szybko się ulękli oponenta i ran, tedy czmychnęli, gdy tylko pierwsi ze wspinaczy przesadził palisadę.

Tymczasem ocaleni z wioski mężczyźni, młodzi i starzy, poczynali zbroić się prowizorycznie, chwytając z obejścia cokolwiek, co za broń posłużyć mogło.Gdzieniegdzie też, gdzie siłą rzeczy obrony brakowało, wspinacze przesadzali palisadę bez problemów żadnych.
- Tutaj! Zbiórka przy wejściu! - Wołał rycerz, już pod wejściem do dworku swego. Zbierali się tam zbrojący się chłopi. Ibbeńczycy opuścili wóz i ruszyli w kierunku miejsca, gdzie mieli się bronić. No, siebie i kobiet oraz dzieci schowanych w domostwie. Pilnowanie palisady i tak sensu już nie miał, bo w zbyt wielu miejscach wróg się przedarł - a przynajmniej tak sądził wydający rozkazy.

Ibbeńczycy przedarli się do zgrupowania, zbierając ze sobą Finroda. Na miejscu zabierali się za osłonę ogarniających się chłopów. Stwory o dziwo też się w grupę zbierały przy bramie. Niektóre odsunęły też wóz, zapewne by więcej mogło ich wejść. Wtem z domu krzyk się rozszedł kobiecy. Rycerz spojrzał w drzwi i bez większego namysłu biegiem do środka ruszył. Brogg bez zwłoki odwrócił od tego uwagę chłopów, głośno ich do walki nawołując. Co zaś Finrod uczynić chciał? W starciu walczyć czy białogłowy i dzieci razem z rycerzem ratować?



Wujas


Ostatnio zmieniony przez Czeladnik Gry dnia Pią Wrz 11, 2020 3:06 pm, w całości zmieniany 2 razy
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieś Kłosy - Południowe Reach Empty Re: Wieś Kłosy - Południowe Reach

Pisanie  Finrod Arryn Pią Wrz 11, 2020 2:35 pm

Tak zaczęła się pierwsza prawdziwa walka Finroda. Broniąc palisady walczył z jakimiś wrogimi wrogami, tnąc ich niemiłosiernie z wyższej pozycji, a także sam przy tym obrywając. Jęknął z bólu, nieprzyzwyczajony do prawdziwej krwi i prawdziwych ran, była to bowiem pierwsza poważna jego walka w życiu. Zacisnął zęby, także dzięki buzującej w nim krwi, i uciachnął w końcu wyjca. A jak poleciał...
Tyle mogło jednak nie wystarczyć, bo w miejsce każdego pokonanego stwora wychylało z mroku przynajmniej trzech kolejnych. Coraz bardziej sfrustrowany chłopak, i trochę także osłabiony raną dotarł jednak z swoimi towarzyszami pod prowizorycznie tworzone umocnienia. Chwycił pewnie miecz, gotując się do walki, nim powietrze przeszył kobiecy krzyk. Przez chwilę chciał ruszyć w kierunku stodoły. Za rycerzem, ser Tyrionem, bo ten prędzej by się posikał, niż zrobił coś sensownego. No ale skoro Ibbeńczycy tu zostawali, a byli oni doświadczeni w walce i takich sytuacjach, to postanowił zdać się na nich i pomóc w walce. A i tej przecież nie mógłby przegapić! Pewniej chwycił więc miecz i tarczę, gotów do bitki, i stanął w jakiejś formacji z Ibbeńczykami.


Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Wieś Kłosy - Południowe Reach Empty Re: Wieś Kłosy - Południowe Reach

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Wrz 11, 2020 5:19 pm

Do rycerskiego domostwa a nie do stodoły biegł ser Tyrion - choć oczywiście, jasna sprawa, komuś wychowanemu w majestatycznym Orlim Gnieździe zdać by się mogło, że takie domostwo rzeczone to bardziej na stajnię pasuje, niźli na kwaterę dla ludzi. Tak czy siak, Brogg zdecydował na szybko, że dwaj młodzi rekruci ich pójdą z rycerzem i pomogą mu. Jakby nie było, był on zleceniodawcą i płacić miał.
Kazał młodzikom pomóc niewiasty oraz dzieciaki zabezpieczyć i jakieś pomieszczenie obwarować, gdyby musieli się bronić. Ogólnie po prostu mieli rycerzykowi dopomóc. Oczywiście wszystko w wielkim pośpiechu i na gwałt, nie to, że tam im powoli wykładał.

Tymczasem grupa wieśniaków poczęła się formować. Ibbeńczycy nie stanęli obok siebie a rozdzieli się, by umocnić konkretne punkty chłopskiej formacji, coby ta się nie załamała zbyt szybko.
Wyjące stwory o zwierzęcych łbach i ludzkich ciałach rzuciły się na obrońców, dzierżąc głównie toporki. Jedni byli masywniejsi i wyglądało na to, że nosili stal - ci mieli łby niedźwiedzie lub dzicze. Ci mniej postawni mieli głowy wilcze a czasem lisie. Finrod trafił akurat na wilka, z którym stoczył raczej jednostronny bój. Wilk starał się pokonać Arynna, atakując dziko ale ewidentnie bez pomysłu. Arryn zaś odpowiadał skuteczniej i choć sił mu brakowało, nadrabiał szkoleniem. W końcu ledwie draśnięty, położył wilczą bestię celnym pchnięciem w brzuch, który sprawił, że oponent zawył z bólu, całkiem ludzko. Zaklął też i legł na ziemi, próbując tamować rękami wypływające z brzucha bebechy. Zapachniało gównem.
Brogg powalił pięciu napastników, wywijając toporem jak szalony. Vrugg rozniósł w pył kolejnych pięciu. Unnyk ledwie jednego ranił i sam też draśnięty został. Zaś starcie między chłopami a dzikimi wyglądało tak, że dwóch jeno ich ludzi padło, przy czym razem sześciu bandziorów powalili. Nagle okazało się, że z ponad trzech dziesiątek - tak na oko - wyjców zrobiło się ich ponad połowę mniej. Odskoczyli toteż i wiać poczęli.

Finrod głowę podniósł znad pokonanego, dobiwszy już go czy też nie, i spojrzawszy na bramę dostrzegł jeźdźca. Potwór w płytach z doprawionymi ludzkimi kośćmi i niedźwiedzim futrem zawył dziko, machnął toporem kopnął konia piętami, kierując się poza obręb fortyfikacji. Znaczy uciekał i jego ludzie też. Rozbiegali się w ciemność okrwawieni i pokonani. Widać to nie był ich dzień a obrońcy podołali.
Wkrótce pojawił się rycerz z Ibbeńczykami-rekrutami. Wszyscy mieli okrwawioną broń i dyszeli ciężko.
- Zwycięstwo? - Zapytał ser Tyrion. Brogg mu skinął głową na potwierdzenie i dodał, że "na razie". Rycerz ściągnął hełm i westchnął ciężko, siadając na ziemi. Chłopi nadal byli spięci - nerwowo się rozglądali i ściskali prowizoryczną broń w dłoniach.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieś Kłosy - Południowe Reach Empty Re: Wieś Kłosy - Południowe Reach

Pisanie  Finrod Arryn Sob Wrz 12, 2020 11:23 am

Wszystko trwało jeszcze kilka pojedynków, w końcu jednak udało się pokonać bestie, które uciekły w popłochu. Szczerze mówiąc młody Arryn nie czuł się po tym wszystkim dość dobrze. Gdy emocje opadły, to wszystko zaczęło do niego powoli docierać - począł czuć swoje rany, począł czuć smród tej specyficznej mieszanki krwi, potu i gówna. Poczuł też zmęczenie, spotęgowane dodatkowo krótkim snem. Wszystko to nawarstwiło się i wbrew własnej woli Finrod w końcu jeszcze zwymiotował. Nie tak wyobrażał sobie pierwsze zwycięstwo nad bestiami. Miało być cudownie, miała być euforia. A zamiast tego było gówno.
Potem chyba miał zająć się nim Elwyn, medyk. Rany mimo wszystko Finroda nie były tylko draśnięciami i potrzeba było jakiejś solidnej opieki medycznej, żeby nie wdało się zakażenie. Arryn czekał na zabieg z niecierpliwością, a gdy ten był gotowy, chciał jednak jeszcze obejrzeć całe pole bitwy. W szczególności trupy tych przeokropnych bestii. Nie wiedział co to było, choć miał oczywiście najgorsze przeczucia i bal się tego widoku. Nie widział nigdy prawdziwego potwora (no może poza cieniem lady Melody, ale ona nie była w swojej prawdziwej postaci). Chciał więc z bliska zobaczyć jak wyglądają ci wilkoludzie czy dzikoludzie. Wciąż co prawda nie czuł się najlepiej, ale nie mógł powstrzymać ciekawości.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Wieś Kłosy - Południowe Reach Empty Re: Wieś Kłosy - Południowe Reach

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Wrz 12, 2020 1:43 pm

Zobaczyć, jak wyglądali potworni napastnicy przyszło mu szybciej, niźli zamierzał to uczynić. Brogg pośród ogólnego zamieszania połączonego z rozluźnieniem po zwycięstwie podszedł do jednego z pokonanych, który wił się na ziemi i dobił go, uderzając toporem przez szyję. Potem uderzył raz jeszcze i łeb kudłaty odpadł od cielska. Włochacz sięgnął poń i wsadził rękę pod futro.
Szmery i westchnięcia rozeszły się, gdy pokazał najzwyklejszy w świecie łeb niezbyt przystojnego mężczyzny. Ot, po prostu człowiek, który krył swe lico pod maską z wilczego łba. To wszystko! Choć, czy aby na pewno? Widzieli tam prawdziwego niedźwiedzia, który słuchać się zdawał człowieka. No cóż, może był tresowany. A może... A może to była MAGIA!!! Uuuuu...

- Toż to człek. Jak ja czy wy. - Stwierdził rycerz zmęczonym głosem. Trud odebrał mu ochotę do dziwowania się. Zresztą... Mieli teraz sporo ważniejszych rzeczy do roboty. Trzeba było rannych opatrywać i przysposobić się na wypadek, gdyby okazało się, że to jednak nie koniec. Szkoda tylko, że pożarów iść gasić nie mogli, bo wróg przecie mógł się w okolicy kryć. Na szczęście przywiało im deszcz, który pomógł ograniczyć i tak straszliwe dla mieszkańców straty.

Finrod został opatrzony. Nie było z tym problemu, bo mieli zdolnego medyka z dobrym zapleczem a jego rany też nie należały do specjalnie poważnych. Ot, ostatni oponent dosłownie go drasnął i nic do gadania los nie miał. Chyba... Chyba, że broń przeciwnika byłą ZATRUTAAAA! Ale nie, nie była. To znaczy tak medyk ich stwierdził, że rana dobrze wygląda i w ogóle sam Finrod to raczej bardziej dramatyzuje, niźli ku temu jest potrzeba. Niech jednak będzie. Dostał od pana medyka ich kilka łyczków dobrego piwka, żeby mu się lepiej spało. Niestety ciasteczek cytrynowych zabrakło, cholibka.
Później pozwolono mu odpocząć. Brogg i Vrugg wzięli wartę, by obserwować okolicę. Obserwacje niewiele jednak przyniosły. Jeśli przeciwnik był tutaj, to w ciemności i całym tym deszczu nie było go widać. Do rana nikt im się nie pokazał. Rankiem zaś samym rycerz ser Tyrion oświadczył, że zostawia im dom swój pod opieką a on ruszy po okolicznych rycerzach i poprosi ich o pomoc. Razem z nimi, ich synami i może paroma mocniejszymi chłopami może zorganizują siłę z którą wytropią tę bandę. Znaczy pierwej wrócą tutaj po nich. Oczywiście o ile uda się kogoś zorganizować. Ale nawet jeśli nie, to powinien ostrzec sąsiadów - teraz mu pewnie dadzą wiarę, skoro ma wyjaśnienie i maski na jego poparcie. Tylko, czy nie potrzebował czyjejś pomocy w tej wyprawie?... W końcu ci dziwacy mogli się w okolicy kręcić, no nie?



Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieś Kłosy - Południowe Reach Empty Re: Wieś Kłosy - Południowe Reach

Pisanie  Finrod Arryn Sob Wrz 12, 2020 8:03 pm

Finrod rozwarł szeroko usta na widok potwora, który okazał się być tylko człowiekiem w przebraniu. Młody chłopak znowu poczuł ucisk w żołądku; złość i frustrację. Kolejny raz już spotkał oszukanego potwora i po raz kolejny dał się nabrać... Zaczął wbrew sobie oddychać głośno, dając wszystkim znać o swoim zdenerwowaniu. Podbiegł do innego i kopnął go w łeb z wściekłości.
- Kolejny oszukaniec! - ryknął, a po chwili splunął jeszcze na zwłoki. - Zwykły bandyta! Co z nimi jest nie tak?!
Zdjął maskę i hełm, jeśli takowy posiadał, i wyjął miecz z pochwy. Uderzył w głowę, uderzył kolejny raz, aż nie została z niego krwawa miazga.
Dopiero gdy trochę ochłonął przypomniał sobie o swoim zmęczeniu. Ziewnął przeciągle i po opatrzeniu ran udał się spać. Nie mógł jednak zasnąć jeszcze przez kilka kwadransów, wciąż myśląc o tej całej farsie. Leżał na wznak, wpatrując się w sufit izby i nie mógł uspokoić myśli... Dopiero po półtorej godziny sen zmógł go na tyle, że udało mu się go zaznać.
Zbudził się rzecz jasna z rana, wciąż potrzebując odpoczynku. Obsikany Rycerz postanowił wybrać się na przejażdżkę po okolicy i zaprosił go na przejażdżkę. O ile więc Ibbeńczycy nie mieli nic przeciwko, to Finrod postanowił rzeczywiście tam się z nim udać, na pancernym jednorożcu. W końcu nie chciał go zostawiać samego, żeby znowu posrał się z byle powodu... No i poznanie paru innych rycerzy i udział w takiej misji to na pewno doświadczenie, jakiego by potrzebował do dalszej nauki.


Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Wieś Kłosy - Południowe Reach Empty Re: Wieś Kłosy - Południowe Reach

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Wrz 13, 2020 4:26 am

20/09/10 PZ - od poranka

Jego zachowanie w tej sytuacji niespecjalnie dziwiło zwykłych chłopów, którzy także byli roztrzęsieni - niekiedy pełni bardziej żalu a niekiedy, tak jak i on, nienawiści. Wielu z tu obecnych tej nocy straciło dobytek, rodzinę i jakikolwiek sens życia. Wiedzieli, co mówią septoni... Czasem się cierpi, to są próby, ale kiedy tak tracisz wszystko, trudno znaleźć pocieszenie w gadaniu, które zdawać się może tak puste.
Kiedy tak pastwił się nad tym łbem podszedł do niego Brogg i przyciągnął chłopaka do siebie. Kazał mu się opamiętać, mocno nim szarpnąwszy. W końcu jeśli tak go w bitce by poniosło, jakby zimną krew stracił, to niechybnie by go to pchnęło ku lekkomyślnym działaniom a tym samym, śmierci.

Ser Tyrion chciał wyruszać skoro świt, nie pozostawiając wiele czasu na posiłek czy poranną toaletę. Musieli w końcu szybko działać, roznieść ostrzeżenie i zebrać ludzi. Lepszy w tym celu byłby koń, większy i szybszy od "jednorożca" a i nie obciążanie wierzchowca pancerzem też by się im przysłużyło. Gadać z Finrodem mu się jednak nie chciało, więc jeśli ten zaparł się na pancerną kozę, to niech jedzie na pancernej kozie.
Tak więc jakby nie postanowiono, ruszyli i wierzchowców nie szczędzili. Na szczęście wioski nie leżały w zbytnim oddaleniu od siebie, toteż łatwo mogli dzisiaj parę odwiedzić. Pierwej zaś odwiedzili te, które należały do rycerza. O ile one same nie zostały napadnięte, to pojawili się w nich nieliczni uchodźcy, którzy uciekli, gdy napadnięto ich odosobnione obejścia i mniejsze przysiółki. Ewidentnie najstraszliwszy cios spadł na wioskę w której rycerz miał swój dom, ale też widać było, że robactwo się rozłazi.
Ponoć też stworzenia paskudne - bandyci, jak wiedzieli oni - napadły także spetona, który wędrował tutaj ze Starego Miasta od czasu do czasu, by ślubów udzielać i dbać o mieszkańców okolicznych wiosek. Pewna młoda dziewczyna, jedyna ocalała ze swego domostwa, twierdziła, jakoby widziała jego zwłoki zawieszone na drzewie i obwieszone wnętrznościami. Straszliwa była to zbrodnia, której na razie niestety pomścić nie mogli. Nie mieli czasu wiatru w polu szukać.

Wreszcie dotarli do jeden z wiosek, która nie należała do ser Tyriona a innego rycerza z włości. Zwał się on ser Manfred i był przyjaznym, starzejącym się już człekiem. Miał dwóch krzepkich, jako i on, synów, równie skorych do uśmiechu co i ojciec. Szybko jednak powitalne uśmiechy i uściski ustąpiły niepokojowi, bowiem, gdy Tyrion sprawy ledwie zaczął wykładać, gospodarz przerwał im i kazał swe córy oraz żonę... No, nie tyle wyprosić, co po prostu kazał im iść, by nie dziewczęta oraz ich matka nie kłopotały się zanadto tak okropnymi sprawami.
- Więc za nimi ruszyć byś chciał? - Zapytał stary rycerz. Mocnymi paluchami zabębnił o blat stołu, wyraźnie się frasując. Zwykle ponoć pierwszy był ten człek do biesiadowania, ale teraz kufel ale, którym ich poczęstował, stał nawet nietknięty. - Strasznym jest to, co mówisz. Tyle szkód, takie okrucieństwo... Trzeba to pomścić, niechybnie tak postąpić należy. Trwożę się jednak o moją rodzinę, coby krzywda ich nie spotkała pod moją nieobecność. Może winniśmy się do seniora o pomoc zwrócić, tak najrozsądniej by było. - Zaproponował starszy człek. Ser Tyrion westchnął.
- Prawda to, dowody mamy i o pomoc ubiegać byśmy się mogli. Ale czas nas goni, wsie kolejne mogą paść ofiara ataku każdej nocy, którą tym zbirom damy. Pragnąłbym kilku z nas do wieczora zorganizować i rano tropem ich pójść. - Odparł, jak zwał go młody Arryn, Obsikany Rycerz. Stary rycerz natomiast zasępił się, spojrzał po synach. Gdyby ich mieli, to już trzech rycerzy a przynajmniej wojaków, jeśli młodzieńcy pasowani nie byli.
- A Ty co rzekniesz, najemniku? Dalibyśmy, myślisz, radę sami? - Zapytał, patrząc spod krzaczastych brwi na Finroda.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieś Kłosy - Południowe Reach Empty Re: Wieś Kłosy - Południowe Reach

Pisanie  Finrod Arryn Nie Wrz 13, 2020 3:53 pm

Finrod oczywiście nie zamierzał rozstawać się ze swoim jednorożcem. Może i był wolniejszy, ale nie mógł wiedzieć czy znowu nie uderzą na nich bandyci. A pancerny wierzchowiec to zawsze dobre zabezpieczenie na kolejną walkę.
Rychło dotarli jednak do pierwszego z rycerzy. Był to człek miły, choć trochę stary i nie był pewien, na ile będzie przydatny w bitwie. Jego synowie na szczęście to co innego - w sile wieku, mogli się więc przydać w bitce. Finrod ze zrozumieniem kiwał więc głową, słuchając rozmawiających ze sobą rycerzy, i ucząc się jak się takie rozmowy prowadzi. Pierwsza lekcja - bez kobiet.
W końcu zaś spytali go o radę. Sprawa nie była prosta.
- Wydaje mi się, że kogoś do seniora wysłać i tak powinniśmy. Prędzej czy później i tak powinien się o nim dowiedzieć, a i tak nie wiemy ile zajmie nam tropienie. Ale w tym czasie również powinniśmy ich szukać. Niektórzy z nas są ranni, ale oni oberwali bardziej i czym prędzej ich dorwiemy, tym mamy większą szansę, na ich pokonanie. I przede wszystkim prędzej ich dorwiemy. Dlatego radzę tak - wyślijmy kogoś do lorda, a równocześnie zacznijmy poszukiwania. A jak złapiemy ich do czasu przybycia seniora, to tym lepiej.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Wieś Kłosy - Południowe Reach Empty Re: Wieś Kłosy - Południowe Reach

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Wrz 14, 2020 12:35 am

Starszy człek zabębnił palcami o blat stołu, westchnął ciężko i kierując znużone spojrzenie na Arryna lekko rozciągnął spierzchnięte usta w uśmiechu.
- To byłoby najlepsze wyjście... - Zaczął. - Acz i każdy dla nas miecz na wagę będzie złota, tak mi się zdaje. Cóż... Mógłbym posłać któregoś chłopka na mym podjezdku, ale obawiam się, że łatwym byłby celem. - Westchnął znów, tym razem ciężej jeszcze. - Trudno. Syna mego, Jona poślę... - Syn chciał protestować, pewnie rzec, że walczyć mu się widzi. Ojciec jednak uciszył go i zmusił do przyjęcia wyznaczonego zadania.
Szybko potem doszli do porozumienia. Oni pojadą dalej a stary przygotuje swoje obejście do ataku, potem zaś zbierze trochę krzepkich chłopa i wraz z drugim synem pojawią się w zniszczonej wiosce ser Tyriona, aby stamtąd poprowadzić poszukiwania. Miał też wziąć myśliwego, który na jego ziemi mieszkał - ponoć całkiem zmyślny człowiek, dobry łucznik i z całą pewnością pomoże im.

Tego dnia, nim późną porą nocną wrócili do zniszczonej wioski Kłosy, zebrali jeszcze trochę ludzi. W sumie mieli dwóch rycerzy z włości, ich czterech dorosłych lub prawie dorosłych synów oraz wędrownego rycerza z giermkiem, którego napotkali w okolicznej karczmie i, uwaga, rycerz ten towarzyszył Mieczowi z Wiary, który to wędrował po kraju by bandytyzm tępić. Przy tym zebrali chyba czterdziestu chłopa, z czego niewielu miało choćby jakieś wyprawione skóry na grzebiecie. W jednej wiosce mieszkał jednak kowal umiejący robić prostą broń i wytwarzający ją dla lorda, udzielił im on dziesięciu włóczni. Reszta miała jakieś łuki, albo proce, siekiery też czy widły. No i tak, mieli jeszcze myśliwego, który w walce mógł wliczyć się w poczet strzelców i skoordynować przynajmniej łuczników.

Spożyli wieczerzę, dzieląc się chlebem, rzepami oraz - w tym wypadku szczególnym - mięsem, by pokrzepić się na duchu. Miecz też, jako Wiary przedstawiciel, urządził modły - co prawda nie był septonem, ale lepsze takie niż żadne. Potem, gdy chłopi spać poszli, musieli się naradzić. Toi jasne było, że tropem pójdą, o ile go znajdą. Jasnym było, że z chłopstwa nieprzeszkolonego raczej masę uczynią.i tu dyskutowali nad wzięciem wozu, coby w razie walki o niego tę masę cokolwiek zaprzeć. Innym pomysłem było podzielenie jeźdźców na dwóch, by jedni od oflankowania ich "piechotę" (mocno naciągane określenie) osłaniali. W końcu bardziej skłaniano się do pomysłu pierwszego, stwierdzając, iż wóz oraz pomoc Ibbeńczyków pozwolą pieszym wytrzymać starcie. Rycerze i inni jeźdźcy zaś mieli złamać oponenta, co na jak najszybszym powaleniu herszta polegać miało. Niebezpieczne zadanie, biorąc pod uwagę, jak ów się prezentował. To był ten w płytach, któremu towarzyszył niedźwiedź.
Gdzie chciał być Finrod? Ze swoimi czy szarżować z rycerzami? Wybrałby pozycję bezpieczną, do której przekonywał go Brogg czy chwalebną, którą tak zachwalał ser Addam, rycerz Wiary? Czy chciał coś jeszcze uczynić? Rankiem mieli wyruszać, prosto boju szukać.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieś Kłosy - Południowe Reach Empty Re: Wieś Kłosy - Południowe Reach

Pisanie  Finrod Arryn Pon Wrz 14, 2020 10:47 am

Tak więc zrobili jak powiedział Finrod i posłali kogoś do lorda, a samemu poczęli przygotowania przygotowywać. Grupę zebrali całkiem sporą, toteż zdawało się, że i tak ubytek jednego człowieka nie rozsądzi o całej wyprawie. Po całym, ciężkim dniu objazdów wrócili zaś do domostwa Obsikanego Rycerza i poczęli rozważać różne plany.
Po pierwsze więc zastanawiał się, czy będą szukać tropu w całej grupie, czy jednak rozdzielą się i potem zbiorą do ataku. Bo o ile nie złapaliby silnego tropu, to rozdzielenie się pozwoliłoby szybciej złapać jakiś i dopaść tych popaprańców bandytów, zanim zrobiliby jakąś większą szkodę na okolicznych ziemiach. Podobnież miał wątpliwości, czy ruszanie na koniach to dość uniwersalny plan. Jeśli znaleźliby ich w jakimś polu to pewnie, ale Arryn spodziewałby się raczej, że skryją się w jakimś lesie czy innej kryjówce. A tam już nie za fajnie byłoby jeździć konno. Mimo jednak tych wątpliwości wolał się nie odzywać i spytać po całej naradzie Brugga po kryjomu - nie chciał wszak swoimi głupimi uwagami rozpraszać całej rozprawy.
Gdy więc pojawiło się pytanie gdzie powinien się znaleźć, to odpowiedział - i to bez szczególnego namysłu. Od pierwszego spotkania ostrzył sobie zęby na tego, jak się okazało fałszywego, minotaura i nie mógłby przepuścić możliwości walki z nim. Wszak to zawsze chwała i sława rycerska do zdobycia! Poza tym miał pancernego jednorożca, mógł się więc czuć całkiem bezpiecznie - a i jego rany powoli się goiły i wydawało się, że będzie w miarę gotowy do walki. A że pałał żądzą zemsty tylko bardziej go motywowało.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Wieś Kłosy - Południowe Reach Empty Re: Wieś Kłosy - Południowe Reach

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Wrz 14, 2020 2:46 pm

Co zatem powiedział Brogg? No cóż, uwagi młodego nie były głupie. Ale z koni zawsze można zsiąść a jeśli by jednak na bandycką kryjówkę wpadli a nie w rzeczonym polu ich zdybali, to coś na prędko będzie trza umyślić, widząc już jak sobie jegomoście "potwory" pomieszkują. Bo teraz to nie mieli pojęcia, co by im szturmować przyszło, gdyby tak akurat wypadło, że szturmować trza będzie. Jeśli zaś o kwestii podążania za tropem była mowa, to podążać mieli chyba razem - o to sam Ibbeńczyk chętnie by jednak dopytał. Więc dopytał i wyszło, że wszyscy będą raczej razem iść, bo tylko jednego porządnego tropiciela mają. To znaczy rycerze coś tam polowali, gdyby zaś mieli do pomocy psy, to może, może... Ale niestety nie mieli nic takiego, więc głównie na myśliwego byli zdanie. Ten zaś, dowiedziawszy się, iż mieli tam raczej jednego konnego i niedźwiedzia, postanowił ten trop podjąć. Jakby nie było, konny ponoć na lidera wyglądał i jak lider ludźmi dyrygował - więc ignorując pośredników, jego mieli ścigać. Jeśli to było tyle, mogli iść odpoczywać.

Zbudzono ich skoro świt. Przygotowywano ludzi a tropiciel już sprawdzał trop. Wychodziło na to, że zbiry próbowały go zatrzeć, ale ciemną nocą nie poszło im to za dobrze, tedy w szczególności ślady niedźwiedzia były wyraźne i grupa mogła za nimi ruszać. By nie wpaść w pułapkę dwóch jeźdźców od czasu do czasu wysforowywało się naprzód, coby trochę się rozejrzeć.
Podróżowali tak cały dzień, aż wreszcie nastała noc i musieli odpocząć. Rankiem ponownie ruszyli śladem i większość dnia szli, aż dotarli do wybrzeża...

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieś Kłosy - Południowe Reach Empty Re: Wieś Kłosy - Południowe Reach

Pisanie  Finrod Arryn Pon Wrz 14, 2020 9:54 pm

Finrod chcąc nie chcąc musiał zgodzić się z argumentami Brogga i przyjął je jako kolejną, cenną lekcję. Rzecz jasna z konia zawsze można było zejść (czemużesz wcześniej o tym nie pomyślał!). A mieli szczęście - słyszał kiedyś o stworzeniach zwanych centymetrami, pół koniach i pół ludziach, przemienieni na ten sposób przez jakąś potworną magię i złączonych na wieki. Oni rzecz jasna byli nierozłączni, a było to strasznie niepraktyczne. Mieć nogi człowieka i ciężki łeb konia musiało być strasznie nieporęczne, a do tego pewnie pozbawieni byli intelektu ludzkiego, takiego jak Finroda właśnie. W każdym razie na pewno nie chciałby zostać jednym z nich.
Druga sprawa też wyglądała sensownie. Nie mogli tropić oddzielnie, jeśli się na tym nie znali. I to Arryn przyjął więc ze zrozumieniem i akceptacją i poprzysiągł zapamiętać.
Wyruszyli więc rankiem, Finrod na swojej pancernej kozie i w rynsztunku, wiedząc, że bandyci mogą zaatakować w każdej chwili. Przez prawie dwa dni szukali bez efektów, ale jemu to nie tyle różnicy nie robiło, co nawet odpowiadało - dodatkowa zbroja i ewentualny skwar nie przeszkadzały mu aż tak, póki pełen był jeszcze młodzieńczego wigoru i zapału, a więcej czas na zasklepienie ran, które pod koniec w ogóle go już nie uwierały, było jak najbardziej dobre. W końcu zaś znaleźli trop i ruszyli na wybrzeże, a młody książę Doliny coraz bardziej napalony na walkę i zemstę na przebrzydłych bandytach pędził niecierpliwie jako jeden z pierwszych w orszaku.
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Wieś Kłosy - Południowe Reach Empty Re: Wieś Kłosy - Południowe Reach

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach