Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Południowe Wybrzeża Zachodu

Go down

Południowe Wybrzeża Zachodu Empty Południowe Wybrzeża Zachodu

Pisanie  Mistrz Gry Wto Wrz 29, 2020 6:52 pm

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Południowe Wybrzeża Zachodu Empty Re: Południowe Wybrzeża Zachodu

Pisanie  Mistrz Gry Wto Wrz 29, 2020 7:57 pm

Dwunasty dzień Dziewiątego Księżyca roku Dziesiątego Po Zagładzie, późne popołudnie


Oddział Synów Wojownika prowadzony przez Gregora miał przed sobą jeszcze około trzy godziny spokojnego galopu, nim dotrą do murów starożytnego Crakehall. Wojownikom Wiary dopisywało szczęście - lub też opiekuńcza ręka Matki - gdyż pogoda tego dnia była wyjątkowo przyjemna. Promienie słońca ogrzewały twarze, zaś od południowego zachodu wiał ciepły i lekki wietrzyk, niosąc przyjemną morską bryzę. Część ludzi nawet pozwoliła sobie na nieco więcej swobody w czasie jazdy. Pościągali hełmy i poluzowali pancerze. W końcu nikt nie słyszał o jakichkolwiek bandytach w okolicy, więc droga wydawała się bezpieczna.
Wszystko zmieniło się jednak w ciągu kilku kolejnych minut. Najpierw na niebie przed nimi pojawiła się wąska wstążka czarnego dymu. Z każdym uderzeniem serca rozrastała się i pięła coraz wyżej po nieboskłonie, by w górnych jego partiach zostać rozerwanym na strzępy przez podmuchy wichury, gdyż i pogoda zaczęła się gwałtownie zmieniać, jakby zwiastując nieszczęście. Potężne, ciemno granatowe i ciężki chmury nadciągały znad Morza Zachodzącego Słońca, niczym szarża rycerstwa ze wzgórza. Pchały przed sobą zimny wiatr, szarugę i ulewę, rozświetlaną grzmotami.
Kilka chwil później w nozdrza wdarł się nieprzyjemny zapach spalenizny, kiedy uderzył w nich porywisty podmuch wiatru, wdzierając się zimnymi mackami pod ubrania i pancerze, pieszcząc ciało i wywołując niemiłe ciarki. Chwila, chwila, czy wraz z nim usłyszeli krzyki konających..? Chyba nie...
A może jednak..?


Wojownik
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Południowe Wybrzeża Zachodu Empty Re: Południowe Wybrzeża Zachodu

Pisanie  Gregor Storm Wto Wrz 29, 2020 9:10 pm

Ponad stu rycerzy przemierzało raźnie nieprzystępne góry i pagórki Zachodu. Większość z nich stanowili zaprzysiężeni bracia, Synowie Wojownika, których zbroje, choć teraz zaprószone pyłem drogi, wciąż odbijały promienie słońca. Było gorąco, więc wielu z nich poluzowało zbroje i zdjęło hełmy. W końcu nawet i zagorzali wyznawcy Siedmiu byli tylko ludźmi. Wśród tej części był sam Gregor jadący na przodzie w otoczeniu swych najwierniejszych siedemnastu braci zabranych z obozu z Reach. Reszta Synów Wojownika pochodziła z Lannisportu, więc byli bardziej wypoczęci niż ci, którzy dopiero co przyjechali tam z królestwa Gardenera.
Aby sobie umilić podróż i jednocześnie wzmocnić jedność, śpiewali starą pieśń Synów Wojownika:

Żelazna pięść zaciska się na kopii
Dłoń mocno ściska lejce
Tak rusza w bój rycerstwo Wiary
Błyszcząc tęczowym mieczem.

Heja, heja, heja! Heja!
Błyszcząc tęczowym mieczem.

Chorągiew Siedmiu dumnie powiewa
Wieszcząc poganom zagładę
Synowie Wiary choć tak nieliczni
Są zawsze niepokonani.

Heja, heja, heja! Heja!
Są zawsze niepokonani.

Synowie Wiary nigdy nie zginą
Nawet trafieni mieczem
Z niebios pilnują swych żyjących braci
Gotowi zmiażdżyć grzeszników.

Heja, heja, heja! Heja!
Gotowi zmiażdżyć grzeszników.

Pieśń śpiewana niskimi, gromkimi głosami kwiatu rycerstwa Wiary stopniowo zanikała, gdy do wszystkich dochodził widok ciemnych chmur i swąd spalenizny. Chyba nawet najtwardszy z nich odczuwał niepokój i dyskomfort, gdy zimne, szczypiące powietrze wdzierało się pod zbroje przez wszelkie szczeliny. Gdy ostatnie śpiewy zamarły, dało się w pierwszych rzędach słyszeć słabe krzyki, jakby konających. Jeżeli uszy ich nie mamiły, to niedaleko płonęła najprawdopodobniej wioska. Pożar zaś mógł zostać wywołany albo przez przypadek, albo celowo. Na wszelki wypadek trzeba było się przygotować na walkę. Gregor nakazał zapięcie zbroi, założenie hełmów i trzymaniu broni w pogotowiu.
- W imię Siedmiu, naprzód! - nakazał.
Przed całą kolumną wysłał wpierw kilku Synów Wojownika z Lannisportu, jako bardziej znających tereny Zachodu. Jeżeli to pułapka, to powinni ich ostrzec, nim cały oddział w nią wpadnie. Nie chciał jednak zwlekać, jeżeli szybszym przybyciem mógł uratować choć jedno życie, więc nie jechali wcale wolno.
Gregor Storm
Gregor Storm

Liczba postów : 47
Data dołączenia : 16/03/2020

Powrót do góry Go down

Południowe Wybrzeża Zachodu Empty Re: Południowe Wybrzeża Zachodu

Pisanie  Mistrz Gry Wto Wrz 29, 2020 10:11 pm

Ludzie Gregora w pośpiechu dopinali pancerze i zakładali hełmy, wzywając Matkę, prosząc ją o litość, oraz opiekę nad zapewne potrzebującymi. Kilka uderzeń serca później cały oddział ruszył galopem przed siebie, zaś do przodu wyforsowało się kilku zwiadowców znających okolicę. Rozpoczął się wyścig z czasem.
Kilka mil oddział pokonał w niecały kwadrans, a w tym czasie opadły na nich pierwsze krople zimnego deszczu, okolica zrobiła się jeszcze bardziej ponura i złowroga, coraz trudniej było dostrzec na niebie czarny słup dymu.
Zbliżając się, Gregor mógł dostrzec swoich zwiadowców drepczących w miejscu na trakcie. Mieli wyciągnięte miecze i próbowali utrzymać niespokojne wierzchowce, czujnie rozglądając się dookoła. Pośród nich stał jakiś mężczyzna, sądząc po ubiorze, jakiś prostaczek. Całość obrazu zaś dopełniał stojący kilkaset metrów dalej niewielki, przydrożny sept ogarnięty płomieniami, które buchały z otworów okiennych i wyżerały dziury w drewnianym dachu. Przed budynkiem wydawało się, jakby ktoś leżał..?
Po zbliżeniu się do grupy stojącej na trakcie, Gregor mógł zauważyć, iż chłop ma na sobie brudne, zakrwawione ubranie i nie jest w najlepszym stanie.
- Łowcy niewolników. - rzucił krótko jeden ze zwiadowców, wciąż przeczesując okolicę czujnym wzrokiem. Chłop natomiast szlochając, padł na kolana i uniósł ręce w geście modlitwy i błagania.
- Panie zlitujcie się nade nami! Wyszli z morza nie wiady kedy i zaatakowali naszą wioskę. Porwali na statek kilka dzieci, bab i chłopów, kilka zaszlachtali. Wzięli co mogli na łódź. - mężczyzna machnął rękę w stronę wybrzeża. Mrużąc oczy, można było dostrzec malutkie zabudowania i coś w rodzaju statku na tle ciemnego nieba. Konno, galopem to kilka minut, by znaleźć się w rybackiej osadzie. - Kilku siedzi we wiosce i przy statku, pilnuje nas. Reszta o tu ruszyła, zabiła septona, ukradli co mogli i poszli dalej, do Byczego Rogu. Pomóżta Panie! - podszedł na klęczkach do Gregora i złapał się jego opancerzonej nogi, wciąż szlochając.
Chwilę później okolica utonęła w ścianie ulewy....


Wojownik
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Południowe Wybrzeża Zachodu Empty Re: Południowe Wybrzeża Zachodu

Pisanie  Gregor Storm Sro Wrz 30, 2020 12:30 am

Im byli bliżej, tym bardziej ponuro się robiło. Słońce znikło pod czarną powłoką chmur i dymu, lecz i na ziemi nie było weselej. Najbardziej przygnębiającym widokiem był dom Siedmiu stojący w płomieniach, przed którym najpewniej leżał martwy wyznawca. Zgrzytnął zębami, gdy brat powiadomił go, że mają do czynienia z łowcami niewolników. Parszywe ścierwa! Nie mają prawa handlować ludźmi, każdy został obdarowany przez Siedmiu wolnością. Ta niewolnicza zaraza ma swoje źródło w Essos, więc pewnie mają do czynienia w dodatku z poganami. Spojrzał z litością i miłością na biednego chłopa w łachmanach, który ze łzami w oczach opowiadał o niedoli, jaka spotkała jego wieś.
- Bracia! - gestem dłoni przywołał dwóch Synów Wojownika z Lannisportu. Choć było ich wielu, znał wszystkich z imienia.
Wezwani podjechali bliżej.
- Zaopiekujcie się tym dobrym człowiekiem. Opatrzcie jego rany i dajcie jakieś czyste ubranie, jeśli macie. Przygotujcie też septona do pochówku. Później chłopi wykopią mu grób.
Wyciągnął z sakiewki dwie złote monety i wręczył je prostaczkowi.
Sprawa nie wyglądała na skomplikowaną. Przede wszystkim trzeba było odciąć handlarzom drogę do statku i jednocześnie wysłać pościg do Byczego Rogu, by zapobiec kolejnej rzezi. Choć od wioski przy morzu galopem dzieliło ich kilka minut, to przecież właśnie minuty decydują o życiu lub śmierci. Największy problem leżał w zakładnikach. Nie mogą doprowadzić do ich śmierci, tu trzeba zagrać delikatnie.
Wezwał ser Dickona, jednego z braci z obozu w Reach.
- Weźmiesz trzy dziesiątki braci z Lannisportu i przejmiecie tę wieś. Powinniście ją okrążyć i starać się podejść jak najbliżej niepostrzeżenie, by nie zdołali zagrozić wam wymordowaniem tych biednych ludzi. Mam nadzieję jednak, że widząc waszą przewagę liczebną poddadzą się bez walki. Zwiążcie ich w takim przypadku i czekajcie na mój powrót. Jeżeli bandyci ze statku zagrożą wybiciem tych, których już tam zdążyli zabrać, to udawajcie negocjacje, grajcie na czas. Chociaż najlepiej oczywiście byłoby go przejąć.
Obrócił się by sprawdzić, czy wszyscy bracia i goście zgromadzili się wokół nich.
- Ja wezmę resztę i pognam do Byczego Rogu. Musimy ratować tamtych ludzi.
Jeszcze raz wysłał zwiadowców przodem, w kierunku wzmiankowanej wsi. Za nimi gnali co sił rycerze Wiary pod dowództwem Storma, zaś część ich sił ruszyła na ratunek wiosce przy morzu.
Gregor Storm
Gregor Storm

Liczba postów : 47
Data dołączenia : 16/03/2020

Powrót do góry Go down

Południowe Wybrzeża Zachodu Empty Re: Południowe Wybrzeża Zachodu

Pisanie  Mistrz Gry Sro Wrz 30, 2020 11:48 am

Dało się słyszeć w całym oddziale nie tak rzadkie pomruki wściekłości, kiedy podjechali bliżej septu. Żaden z rycerzy Wiary nie zamierzał popuścić tego Łowcom. Obdarowany dwoma złotymi lwami prostaczek niemal natychmiast przestał łkać i tulił do siebie monety, jakby nie było nic cenniejszego na świecie. Już sobie wyobrażał co za taką fortunę zrobi! Postawi dom, kupią wiele kurczaków, owiec i jeszcze na dwie krowy pewnie starczy! No teraz to już zostanie starszym wioski, szczególnie że starego Krzemienia niefortunnie zabili podczas grabieży ich osady.
Tymczasem dwóch Synów skinęło poważnie Gregorowi i od tej chwili życie chłopa było ich życiem, choć bękart mógł dostrzec na ich twarzach grymas niezadowolenia, iż nie będą mogli unurzać ostrzy w krwi wroga. Kiedy padły kolejne rozkazy, ser Dickon także skinął głową, po czym wybrał szybko odpowiednie dziesiątki i ruszyli w stronę wioski. Pozostali spoglądali na dowódcę wyczekująco.
Kilka chwil później oddział pędził niezbyt szeroką ścieżką na wschód przez doliny i kotliny porośnięte czasami wysokimi sosnami, bez trudu dostrzegając ślady wroga prowadzące w przód. Minuty mijały, a oddział posuwał się przed siebie, nie tracąc śladów wroga przed sobą. Wkrótce też przed rycerzami pojawił się jeden z trzech wysłanych przodem zwiadowców. Oznajmił Gregorowi, iż dotarli do wioski tuż przed tym jak banda grabieżców dosięgła jej bram, sami zaś wyłapali pozostawionych na czujce trzech bandytów, którzy mieli osłaniać swoich kamratów.
Zwiadowca zawrócił i popędził konia, a odział ruszył za nim. Kilkadziesiąt metrów dalej, kiedy wyjechali zza skalnego załomu, Storm mógł przekonać się, dlaczego osada została nazwana Byczym Rogiem. Otóż niewielka, wąska dolina, w której zbudowano domostwa zaczynała się w miejscu, gdzie stanął właśnie Gregor i schodziła łagodnym stokiem, lekko wyginając się w lewo i stopniowo zwężając. Z tej perspektywy rzeczywiście można było uznać ją za kształt przypominający byczy róg. Ciche gwizdnięcie kazało im zwrócić wzrok na prawo, gdzie w jarze schowani siedzieli i dwaj zwiadowcy i trzej bandyci, oczywiście związani i zakneblowani. Byli poobijani, jeden miał podbite oko, drugiemu z rozcięcia na skroni płynęła leniwie strużka krwi mieszająca się z kroplami deszczu, wszyscy jednak żyli. Nieopodal nich leżały dwa długie łuki i jeden krótki, oraz kołczany niemal pełne strzał.
Stąd też dokładnie widzieli co się dzieje w osadzie. Przed osadą kręciło się ze trzech, może czterech łuczników. Dużo większa grupa, bo przynajmniej kilkunastoosobowa stała na "głównym placu" wioski nad łupami. Obok nich w ciasno grupę spędzono część mieszkańców wioski - przerażonych i kompletnie już mokrych - pozostali albo leżeli martwi między domostwami, albo byli jeszcze w nich - nie wiadomo martwi, czy żywi. Zakładać też trzeba było, iż niewiadoma liczba napastników rozpierzchła się po budynkach, gdyż co i rusz jakiś wynosił na zewnątrz kosztowności i dobytek mieszkańców. Jeżeli Gregor skupił wzrok na osadzie, przebijając nim ulewę, mógł też dostrzec dwóch obdartusów zabawiających się na ziemi z jakąś dziewką.
Jak na razie wyglądało na to, iż jeszcze ich nie dostrzegli...


Wojownik
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Południowe Wybrzeża Zachodu Empty Re: Południowe Wybrzeża Zachodu

Pisanie  Gregor Storm Sro Wrz 30, 2020 7:20 pm

Jak na razie Siedmiu wydawało się im sprzyjać. Nie, żeby to było jakieś zaskoczenie. Łatwo i niepostrzeżenie ściągnęli czujki bandytów, zaś same położenie wioski uniemożliwiało bandytom rozpierzchnąć się w czasie walki. Nawet pogoda była po ich stronie, gdyż szum ulewy powinien zagłuszyć rżenie i stukot koni aż do ostatnich chwil.
Nakazał zwiadowcom pojmanie jeszcze tych trzech, czterech łuczników i przyprowadzenie tutaj. Nie będzie żaden chłopaczyna z łukiem strzelał do rycerzy przecież. Ze związanymi bandytami mieli zostali wszyscy zwiadowcy i pięciu Synów Wojownika. Ostrożności nigdy za wiele, a kto wie jakich szkód mógłby dokonać taki bandyta, który zdołałby uciec.
Storm chwilę obserwował wioskę zastanawiając się, jaka metoda będzie najlepsza do jej oczyszczenia. Wzdrygnął się, bynajmniej nie od zimnego deszczu Zachodu, który swymi wodnistymi mackami wchodził pod zbroje i moczył ubranie. Taką reakcję wywołało obrzydzenie na widok gwałtu tych ścierw na chłopce. Warknął. On im pokaże!
Nakazał swoich zastępom rozwinięcie pełnej szerokości, by lewe skrzydło było jak najbliżej lewej ściany doliny, a prawy prawej. Za pierwszym rzędem, który składał się w całości z Synów Wojownika, miał jechać drugi rząd, giermków i pilnować, by nikt nie umknął ostrzu. Wydał rozkaz, by po dotarciu do obozu rozprawiono się wpierw z każdym, kto jest na zewnątrz i dopiero potem zejść z koni i w grupach minimalnie dwóch rycerzy i dwóch giermków przeszukiwać domostwa. Kilkunastu ludzi miało też ciągle pilnować wyjścia z doliny. Mają się starać brać żywcem, jeśli ktoś się podda, ale bez wahania zabijać, jeśli podjęliby walkę.
Gregor usadowił się po środku szarży i stopami zmusił konia do jazdy. Nie była ona szybka, chciał podjechać jak najbliżej niepostrzeżenie. Dopiero pod koniec, gdy nie dałoby się nie zauważyć kilku dziesiątek wojsk Wiary, rozwinąć większą prędkość, która wciąż pozwalałaby sprawnie kluczyć między domami. On jednak i najbliżsi rycerze przede wszystkim celowali w plac główny i największe zgrupowanie najeźdźców. Uznał, że na takie obdarte ścierwa nie będzie nawet marnował kopii, to nie rycerze. Zamiast tego wziął do ręki buzdygan.
Gregor Storm
Gregor Storm

Liczba postów : 47
Data dołączenia : 16/03/2020

Powrót do góry Go down

Południowe Wybrzeża Zachodu Empty Re: Południowe Wybrzeża Zachodu

Pisanie  Mistrz Gry Sob Paź 03, 2020 8:01 pm

Rozkazy zostały wydane, grupa podzieliła się. Sama gardziel wąwozu nie była zbyt szeroka, więc pierwsza linia rycerzy liczyła sobie ledwie dwunastu jeźdźców, którzy mieli nieco swobody między sobą. Za nimi ustawiło się kilku kolejnych rycerzy, by zjeżdżając w dół, poszerzyć całość ataku. Za nimi ruszyło jeden i pół tuzina giermków, by wspomóc swych rycerzy w walce i wyłapywać ewentualnych uciekinierów.
Dziesiątka rycerzy wraz ze swoimi giermkami miała pognać ścianą doliny na tyły osady, gdzie teren wyraźnie się poszerzał i tam dopilnować, by bandyci nie pierzchli w dół wąwozu. W końcu nie wiedzieli na pewno, czy aby nie ma innego, właśnie tam wyjścia z Byczego Rogu.
W końcu piątka wraz z giermkami miała zamknąć wyjście. Po dokonanym podziale pozostało jeszcze niemal drugie tyle "wolnych" wojowników, więc oni mieli ostatecznie ruszyć za pierwszym atakiem i zająć się domami. Najpierw jednak zwiadowcy... I tu cały plan się posypał.
Nie wiedzieć czemu, może to nieopatrzne zgrzytnięcie jakiejś części pancerza, może błysk księżyca odbity w zbroi. A może zwykły kaprys Bogów, którzy postanowili zadrwić ze swych dzieci - tak czy inaczej, strażnicy przed osadą spostrzegli gromadzące się u wylotu oddziały, nim zdołali do nich dotrzeć zwiadowcy Gregora. Ci pierzchli na boki, zaś rycerze ruszyli do przodu z wojennym okrzykiem na ustach.
Nim dopadli strażników, ci oddali jedną salwę ze swoich broni. Jeden z rycerzy został trafiony bełtem tuż pod barkiem i zsunął się z konia prosto pod kopyta jadących z tyłu kompanów. Pod drugim z rycerzy zachwiał się koń, trafiony dwoma strzałami w bok i upadł. Sam rycerz miał szczęście, gdyż zdążył zeskoczyć i schować się za cielskiem dogorywającego wierzchowca, nim któryś z kolegów go stratował. Później już czterej strzelcy nie zdążyli ponownie sięgnąć po pociski. Rozpędzone konie wpadły w nich, tratując, ostrza mieczy dosięgły głów, obojczyków i ramion, pierwsza krew bandytów została upuszczona.
Wojska Wiary wjechały między domostwa, oraz na główny plac osady i rozpoczęły się walki, zazwyczaj szybko kończone przez Synów Wojownika. Sam Gregor dopadł rabusia w koszuli kolczej i z krótkim mieczem, oraz tarczą. Nawet mając przewagę w postaci wierzchowca, ten mężczyzna nie był dla Storma łatwym przeciwnikiem. Musiało minąć dobrych kilka minut, nim Gregor potężnym uderzeniem buzdyganu w kapalin, wgniótł hełm bandyty wraz z kawałkami jego czaszki. Kości słyszalnie pękły i przebiły mózg, natychmiast uśmiercając oponenta. Sam Gregor dostał dwa niezbyt poważne cięcia w udo. Natychmiast jednak nieopatrzone mogą pogorszyć stan Brata, kiedy wda się zakażenie.
Tymczasem pozostali wojownicy Wiary poradzili sobie z bandytami na zewnątrz. W starciach zginęło lub zostało okaleczonych - mniej lub bardziej - kilku Synów Wojownika i giermków. Nie był to jednak koniec.
Około trzydziestu Braci jadących za szarżą wpadł do osady tuż za pierwszymi szeregami. Zsiedli z koni zostawiając je pod pieczą kilku giermków i w zorganizowanych grupach poczęli szturmować kolejne zabudowania. To potrwało kolejne minuty, w czasie których niemal każde domostwo musiało być oddzielnie atakowane. Koniec końców i budynki zostały oczyszczone, jednak kosztowało to życie, oraz rany kolejnych wojowników Wiary.
Szczęście w nieszczęściu, bandyci nie zdążyli zabić zebranych w kupę mieszkańców Byczego Rogu. Pozostało policzyć straty, zebrać ocalałych bandytów i zająć się rannymi. Tedy z tłumu mieszkańców wystąpiła stara, bardzo niska i pomarszczona kobieta, której oczy w większości pokryte były bielmem. Prowadziła ją bardzo młodziutka dziewczyna - Gregor mógł rozpoznać w niej dziewkę, którą próbowało, czy też zgwałciło dwóch bandytów - która z widocznym zażenowaniem i wstydem próbowała zasłonić się podartą sukienką. Rzecz jasna nie była w stanie zakryć wszystkich swoich kuszących oko krągłości.
- Podejdź no synku i pokaż swoje rany, kompanami zajmę się później. - zamemłała babuleńka niemal bezzębnymi ustami. Kiedy nieco się zbliżyła, Storm mógł wyczuć od niej silną mieszankę zapachów leczniczych ziół i różnych maści. Najwyraźniej kobiecina musiała być kimś w rodzaju tutejszej medyczki, czy też zielarki...

Staty!:


Wojownik
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Południowe Wybrzeża Zachodu Empty Re: Południowe Wybrzeża Zachodu

Pisanie  Gregor Storm Sob Paź 03, 2020 9:25 pm

Gregor czekał ustawiony już w szyku, gotowy do szarży, na wykonanie poleceń przez zwiadowców. Siedmiu chciało jednak inaczej, i nie zdołali oni wyeliminować bandytów. Bogowie! Teraz nie było chwili do stracenia, trzeba było ich jak najszybciej zabić. Podniósł do góry buzdygan i krzyknął:
-W imię Siedmiu!
Kopnął mocno konia, który natychmiast ruszył przed siebie z dzikim rżeniem. Wraz z nim z okrzykami bojowymi na ustach rzucili się jego bracia. Kilka skoków konia i już łuczników dosięgła zimna stal Siedmiu. Storm niestety nie miał szans dostrzec, czy ich strzały dosięgły którychś z rycerzy. I nie miał czasu się nad tym zastanawiać, bo zaraz wpadł między domostwa. Rozglądał się na lewo i prawo w poszukiwaniu przeciwnika, ale wszędzie naokoło jego bracia z łatwością rozprawiali się z bandyckimi ścierwami. Choć właściwie z zaskoczeniem stwierdził, że jednak dało się dostrzec tu i ówdzie trupy w tęczowych płaszczach. W końcu dopadł do bandyty, który właśnie pozbawił życia jednego z Synów Wojownika z Lannisportu. Był on wcale dobrze uzbrojony jak na rabusia, toteż walka nie należała do najłatwiejszych. Trwała dobre kilka minut, podczas których Storm wykrzykiwał pobożne hasła. Sam dwa razy oberwał, i wtedy akurat to co wykrzykiwał raczej było nieskładnym jękiem niż imieniem któregoś z Aspektów Siedmiu. Po której z kolei wymianie uderzeń, jego buzdygan zagłębił się w hełmie przeciwnika z towarzyszącym temu zgrzytem łamanej czaski. To wywołało szczery śmiech Storma.
- Dzięki ci Siedmiu, że w twe imię pozbyłem się tego śmiecia z ziem należących do twych wiernych. - zakrzyknął wesoło.
Dopiero teraz mógł się rozejrzeć bezpiecznie wokoło. Walka na zewnątrz dogorywała, a i ta prowadzona w środkach domostw choć dopiero się zaczynała, to nie mogła potrwać długo. Storm zsiadł powoli z konia by dołączyć do walk. Zrobił pierwszy krok i zasyczał. Bolało bardziej niż przypuszczał, choć nie na tyle, by hamować ruchy. Po prostu zaskoczył się stopniem bólu. Okazało się jednak, że jego pomoc nie będzie potrzebna, więc po prostu został na zewnątrz aby rozeznać się w sytuacji. Lekko kulejąc obszedł plac licząc zabitych. W międzyczasie na placu gromadzili się Synowie Wojownika, część z nich umazana w krwi, część świeża. Poszło gorzej niż przypuszczał. Takie bandyckie ścierwa nie powinny umieć zabić nawet jednego z jego braci. A jednak zabili. Niech Siedmiu przyjmie ich dusze do niebios! Już miał się odezwać do wieśniaków, gdy z szeregu wystąpiła pomarszczona babka prowadzona przez znacznie młodszą dziewuszkę. Dopiero po kilku mrugnięciach okiem, Gregor rozpoznał w niej tę, którą gwałcili bandyci, i przez którą zdecydował się na natychmiastową szarżę. Jej ubranie było w strzępach i nie było w stanie zasłonić jej kształtów. Storm złapał się na tym, że zawiesił oko na nich dłużej niż powinien. Po jego ciele rozeszło się dziwne uczucie. To był pierwszy raz, gdy widział tak dużo kobiecego ciała. Przemógł się jednak i spojrzał z uśmiechem na babkę.
- Niech Siedmiu ci wynagrodzi, dobra kobieto.
Podszedł do niej i pociągnął nozdrzami. Zapach faktycznie był przyjemny i maskował odór krwi i bandytów. Nim jednak pozwolił opatrzeć swoje rany, stanął na wprost owej młodej dziewki. Rękami w żelaznych rękawicach sięgnął najpierw do jednego ramienia, potem do drugiego, by niezbyt zgrabnym ruchem odpiąć i zdjąć swój pokaźny tęczowy płaszcz. Zarzucił go na dziewicę, by mogła nim okryć swą wstydliwość, przed wzrokiem swych ziomków, oraz ponad setki wojowników Siedmiu. W obozie miał kilka płaszczy na zmianę, zawsze miał nadmiar dla rycerzy, którzy złożyliby śluby i wstąpili do zakonu.
Gdy było już po zabiegu, podczas którego starał się miło rozmawiać z kobieciną, choć pewnie nie było o czym, oraz uśmiechać się do jej towarzyszki, przyszło czas na wydanie rozkazów.
Przede wszystkim kazał chłopom wykopać groby dla poległych rycerzy i giermka. Zginęli w obronie tej wsi, niech więc i tu leżą, a mieszkańcy aż po kres jej istnienia dbają o ich szczątki. Oczywiście kazał zdjąć z nich uzbrojenie. Nie mogą sobie pozwolić na takie marnotrawstwo.
Spytał się też wieśniaków, czy mają jakiś wóz, lub chociaż wolny materiał. Jeżeli był, to chciał go odkupić za jak najniższą cenę. Chciał w nim przewieźć ciężko rannego rycerza. Jeżeli takiego wozu nie było, to kazał zrobić nosze, które zostaną przywiązane między dwa konie. Nie ma innego wyjścia, za bardzo się im śpieszy.
Kazał wysłać zwiadowców to wsi nad morzem, by zorientowali się, jak poszło drugiej grupie.
Postanowił odpocząć, dopóki zwiadowcy nie wrócą, więc usiadł na jakieś ławeczce pod jednym z domów. Wszędzie wokół przechadzali lub tak jak i on odpoczywali jego ludzie. Stom nie spodziewał się takiej przygody w drodze na krucjatę. Żal mu było straconych braci, którzy nie zdołali nawet na nią dotrzeć. Przez kilka chwil jego myśli zajęła dziewka, gdy jeszcze nie była okryta, lecz szybko odgonił je krótką modlitwą. Trzeba też było coś zrobić z jeńcami. Oczywiście nie było mowy o ich oszczędzeniu. Uznał, że najlepiej będzie nabić ich na pal, lecz nie chcąc sprzykrzyć życia mieszkańcom ich widokiem postanowił przeprowadzić egzekucję nad brzegiem morza, w pewnej odległości od tamtej wioski. Co zaś do trupów ich towarzyszy, postanowił oddać im ostatnią posługę, jaką nakazuje Siedmiu nawet wobec wrogów, i wykopać dla nich zbiorowy grób głęboko w lesie. Oczywiście jeżeli mieli na sobie jakieś wartościowe uzbrojenie, to je także kazał uprzednio ściągnąć.
Gregor Storm
Gregor Storm

Liczba postów : 47
Data dołączenia : 16/03/2020

Powrót do góry Go down

Południowe Wybrzeża Zachodu Empty Re: Południowe Wybrzeża Zachodu

Pisanie  Mistrz Gry Nie Paź 18, 2020 2:56 pm

Babuleńka nie była zbyt rozmowna, wolała raczej mamleć coś pod nosem, sprawnie zszywając rany Gregora. Dziewczyna choć wdzięczna za okrycie płaszczem - już nie taka dziewica - też jednak nie miała ochoty na rozmowę. Może była zbyt wstydliwa..? Albo może nie miała ochoty na rozmowę z przedstawicielem płci przeciwnej po tym, jak nie tak dawno temu dwóch mężczyzn w najlepsze ją gwałciło..? Tak czy inaczej, oblana rumieńcem, ze zwieszoną głową posłusznie wykonywała polecenia zielarki, pomagając jej przy rannych.
Rozkazy Gregora były posłusznie wykonywane. Ciała poległych wojowników Wiary pochowano u stóp wiekowego dębu na skraju osady, tuż pod starym, kamiennym murkiem, na którym wypisano ich imiona. Wóz się znalazł, a chłopi nie chcieli nic za niego. Kilku Braci zabrało ciała poległych bandytów na wóz i wywiozło je w las, gdzie wykopano zbiorową mogiłę.
Wysłani zwiadowcy powrócili w niespełna godzinę wraz z ser Dickonem, który złożył raport w krótkich, żołnierskich słowach. Mężczyzna miał przewiązaną bandażem głowę, lecz poza tym wydawał się zdrowy. Wioskę i jeńców odbito. Udało im się podejść straże, lecz piraci mimo to walczyli zaciekle. W czasie starcia niespodziewanie dołączył do nich patrol w barwach Crakehall. Poległo trzech Braci z Lannisportu i dwóch giermków, oraz trzech zbrojnych z Crakehall. Zabili prawie dwie dziesiątki piratów, czterech pojmali. Rannych miłosiernie dobili. Dowódca patrolu wysłał swojego najszybszego jeźdźca do zamku, by lord przysłał posiłki i przygotował się na ewentualne przyjęcie rannych. Wioskę i okręt - kogę - zabezpieczono...




Wojownik
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Południowe Wybrzeża Zachodu Empty Re: Południowe Wybrzeża Zachodu

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach