Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Lasy Reach

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Lasy Reach

Pisanie  Mistrz Gry Czw Mar 12, 2020 6:36 pm

First topic message reminder :

~***~
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down


Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Shirei Stark Pią Mar 20, 2020 11:48 pm

Musiała przyznać, że gdy dźwignęła do góry jelenia, mina nieco jej zrzedła. Dobrze, że miała takich kompanów, w przeciwnym wypadku leżałaby pewnie gdzieś w lesie, przygnieciona truchłem zdobyczy i wilkorem, próbującym tę zdobycz jeść. Na razie jednak Kędzior trzymał się z boku, nie próbując nawet uszczknąć kawałka z wiszącego mięsa. Jednak dobrze go wychowała.
Te kilka przerw przyjmowała z wdzięcznością, a gdy w końcu dotarli na miejsce, odetchnęła z ulgą. Coś czuła, że taki spacer przez kilka dni będzie jeszcze czuła w całych barkach. Stanęła obok męża i szwagra, od czasu do czasu robiąc tylko krok w bok, gdy jej czarny basior próbował wyrwać się do przodu. Kędzior taki sposób powiedzenia „nie” na zjedzenie jelenia przyjął z głośnym ziewnięciem, pokazując szereg białych zębów akurat w momencie, w którym Leyton powiedział, kto upolował zwierzę. Shirei westchnęła tylko, żałując, że nie odezwała się wcześniej. Mogła powiedzieć, że to młodszy z Osgreyów, miałby wtedy przynajmniej rozrywkę w postaci poznawania potencjalnej, przyszłej żony. Ale niestety, nie zdążyła. Uśmiechnęła się tylko do lorda Cordwaynera, robiąc niewielki krok w przód. Prawą ręką nadal stopowała Kędziora. — Jestem żoną Gedeona już jakiś czas, można więc powiedzieć, że także, w jakiś sposób jestem Osgreyem. A ustrzelenie tak pięknego zwierzęcia nie byłoby możliwe bez tej trójki. Leyton znalazł trop, gdy myśleliśmy, że zgubiliśmy go na dobre. — mówiąc to, przyglądała się ukradkiem pannie na wydanie. Nie była przepiękna, ale z oczu patrzyło jej dobrze. Zdaje się, że miała zadatki na dobrą żonę i oczytaną kobietę. Może Layton powinien poważnie rozważyć to małżeństwo?
Shirei Stark
Shirei Stark

Liczba postów : 89
Data dołączenia : 16/03/2020

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Gedeon Osgrey Sob Mar 21, 2020 12:02 am

Chociaż Gedeon trochę żałował decyzji o zabraniu całego truchła po obozu, nie powiedział o tym ani słowa reszcie. Szedł uparcie, udając, że to wcale nie jest męczące. Niemniej doceniał robione odpoczynki, choć zapewniał wtedy, że można by przejść jeszcze kawałek. Czego się w końcu nie robi, by nie pokazać, że popełniło się błąd lub podjęło kiepską decyzję?
Niemniej, gdy w końcu byli w obozie, odetchnął z ulgą. Przewiesili truchło na szybko ustawiony przez służących i giermków statyw, po czym Ged o razu się solidnie rozciągnął i rozprostował, strzelając przy tym kościami w barkach i ramionach. Wziął też bukłak z winem od sługi, by zaspokoić swoje pragnienie, oczywiście proponując to samo pozostałej dwójce, którzy zdążyli już wdać się w dyskusję z organizatorem polowania.
- Tak jest drogi lordzie. Jak widziałeś, żaden z nas nie miał łuku, a zwierzę wyraźnie padło od strzały. - Już miał ciągnąć dalej, że Wielki Septon nie pochwaliłby pewnie sytuacji, w której jego żona, mająca już męża, wzięłaby sobie jeszcze żonę w postaci córki lorda Henry’ego. O ile w przyjacielskim towarzystwie można pożartować, tak Osgrey nauczył się już, że ze szlachetnie urodzonymi i ich dumą bywało różnie.
- Jesteśmy zaszczyceni, że mogliśmy wziąć udział w tak dobrze zorganizowanym polowaniu i ofiarujemy mięso z tej zdobyczy na twoje dłonie nasz czcigodny gospodarzu. Będzie z tego wspaniały materiał na biesiadę przy pieczonym udźcu - pozwolił sobie zasugerować. Nie dodawał, że taka uczta może być jeszcze dobrą okazją do zapoznania jakiegoś przyszłego męża dla córki, skoro nie będzie to raczej łowczyni, która upolowała białego jelenia. Kluczem w każdej sugestii było to, by to rozmówca uznał pomysł za własny.
Gedeon Osgrey
Gedeon Osgrey

Liczba postów : 119
Data dołączenia : 09/03/2020

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Mistrz Gry Sob Mar 21, 2020 1:03 am

Ogłoszenie Leytona wywołało wokół małe zamieszanie. Przez tłum przetoczyła się fala pomruków i szeptów. Wszyscy spoglądali teraz na lady Stark oraz jej wilkora, dziką dziewczynę z dalekiej północy i jej równie dziką bestię, wiele z tych spojrzeń wyrażało pełen zaskoczenia podziw, jednak inne nie wydawały się przyjazne. To nieznaczne napięcie rozładował jednak tubalny śmiech lorda Cordwaynera.
- Dobrze więc! - oznajmił i odpiął od pasa wypełnioną po brzegi skórzaną sakiewkę, którą uniósł wysoko nad głowę. - Zgodnie z obietnicą, czterdzieści złotych dłoni składam w ręce zwycięzcy! - zakrzyknął, po czym przy akompaniamencie oklasków i okrzyków wręczył mieszek Shirei. - Heh... Szkoda tylko, że lady nie może wziąć ręki mojej córki, haha! - na wpół westchnął, na wpół zaśmiał się.
Jego stojąca nieopodal pociecha tymczasem wydawała się odrobinę zawiedziona faktem, iż nie będzie jej dane poślubić dostojnego rycerza takiego jak Leyton. Kto wie co ojciec znajdzie dla niej teraz? Może jakiegoś starego, bezzębnego lorda będącego straszną zrzędą, który ma tuzin bękartów, dwa tuziny synów i cztery tuziny wnuków, a połowa z nich nazwana jest jego własnym imieniem? Brrr...
- Moi słudzy zajmą się oprawieniem zwierza, chyba że sama pani chcesz się tym zająć - powiedział Cordawyner, a jeśli Starkówna wolała zostawić resztę pracy sługom zapytał jeszcze: - Wolisz same jego poroże, pani, czy może chcesz je powiesić na ścianie razem z czaszką, albo nawet wypchać łeb by nikt nie zakwestionował, iż rzeczywiście był to biały jeleń. Mogę również nakazać zdjąć jego skórę i przekazać w twoje ręce.
Co do mięsa, to rzeczywiście przyda się na biesiadę. Lord posłał paru swoich ludzi na inne łowy, a ci wrócili niosąc dwa dziki i kilka zajęcy. W obozie przygotowane były również inne zapasy jadła, a także kilkanaście beczułek wina oraz ale. Zakończenie łowów miało być huczne.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty .

Pisanie  Leyton Osgrey Sob Mar 21, 2020 11:05 am

Odetchnął z ulgą, że nie będzie się musiał tłumaczyć przed nikim dlaczego nie chce ręki lorda Cordwaynera. Uznał, że nie będzie już się odzywał tylko poczeka na decyzję Shirei. Wypchanie łba brzmiało według niego najbardziej sensownie. Gdyby sam upolował takie zwierzę to chciałby by to każdy wiedział i nie miał co do tego wątpliwości.
Czekał ich wielka uczta. Leyton nie chciał już marzyć o polowaniach tylko po prostu usiąść w dobrym gronie i trochę sobie wypić. Był ciekaw na ile sobie pozwoli Ged dzisiaj. Zdążył zauważyć, że brat nie jest w pełni pocieszony. Pewnie wciąż ma w głowie tą gałąź pękniętą. Podszedł do niego klepnął po ramieniu i powiedział cicho. - Ged, na polu bitwy ty byś triumfował i byś był niesiony na rękach. Czeka nas jeszcze nie jedno polowanie. Dobrze wiem, że ty i ja z każdym następnym razem będziemy lepsi. Wypijmy dziś za Shai. - starał się by nikt tego nie usłyszał. Duma to coś o co każdy wokół dba, a zwłaszcza Ged.
Leyton Osgrey
Leyton Osgrey

Liczba postów : 28
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Shirei Stark Sob Mar 21, 2020 11:17 am

Uśmiechnęła się z ulgą, gdy lord Cordwayner zdołał w prosty sposób rozładować napięcie, jakie zaczęło wzrastać, gdy pozostali myśliwi dowiedzieli się, kto oddał ostateczny strzał. Całe szczęście nie wymagano od niej zanadto zabierania głosu, dlatego sakiewkę przyjęła w milczeniu, dziękując skinięciem głowy.
Myślę, że trafisz na dużo bardziej godnego ciebie kandydata, aniżeli ja, lady. — powiedziała, kierując swoje słowa bezpośrednio do córki lorda. Zdawało jej się, że ujrzała na twarzy dziewczynki cień rozczarowania. — I to zapewne szybciej, niż się spodziewasz. — to zdanie wypowiedziała ciszej, nachylając się do dziewczęcia, podczas gdy jej ojciec mówił dalej o podziale zwierzyny. Wyprostowała się więc i zmarszczyła brwi w zastanowieniu, spoglądając na Gedeona. Głowa wyglądałaby ładnie nad kominkiem, ale z poroża chciała zrobić rękojeść... — Z chęcią zabiorę skórę i poroże, ale nie ma potrzeby wypychania łba. Samo będzie prezentować się równie pięknie. Pozwolisz, panie, że zajmę się ucztowaniem, obecni możnowładcy mają już pewnie dość oglądania kobiety przy męskim, w tych stronach, zajęciu. — odpowiedziała lordowi Cordwaynerowi, mając nadzieję, że Gedeon podziela jej zdanie. Gdy jej rozmówca odwrócił się do sług, po czym sprawnie przemknęła między ludźmi, uciekając z centrum uwagi, wprost w ramiona swojego męża. Przytuliła się do niego, spoglądając spod przymrużonych powiek na Osgreyów. Leyton chyba powiedział coś ważnego, niekoniecznie skierowanego do jej uszu. Nie drążyła tematu, po prostu go zmieniła.
Proponuję, byśmy podzielili się zawartością tej sakiewki po równo. Mam nadzieję, że nie macie obiekcji w tym temacie.
Shirei Stark
Shirei Stark

Liczba postów : 89
Data dołączenia : 16/03/2020

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Gedeon Osgrey Sob Mar 21, 2020 11:54 am

Gdy lord Cordwayner wręcz wyczytał w myślach Gedeona uwagę o tym, że Shai nie może wziąć za żony jego córki, sam zaśmiał się w duchu, acz na zewnątrz tego zbytnio nie pokazał, nie chcąc, by lord wziął to za śmianie się z niego.
Potem była kwestia trofeum z białego jelenia. Osgrey widział je już w swojej wyobraźni wypchane nad kominkiem, ale Shai postanowiła inaczej. Cóż, nie był tą decyzją pocieszony, ale to nie on upolował jelenia. Decyzja należała do Shai. Chwilę gryzł się jeszcze w myślach, nim jednak cokolwiek powiedział, jego żona już była w jego objęciach.
– Moją część możesz spokojnie zachować kochanie. Wszyscy wiemy, że i tak bym ją przepił z się Aramisem i sir Samuelem - dodał niby żartem, acz było w tym ziarno prawdy. - I tak Leytonie, masz rację. Czeka nas jeszcze wiele wspaniałych polowań. I spróbujemy zapewnić Ci lepszą konkurencję kochanie - zwrócił się do Shirei. - Acz takie polowanie na białego jelenia nie zdarza się często. Myślę, że jako wypchana ozdoba znacznie bardziej podkreślałby twoje dokonanie. Poroże ma naprawdę wspaniałe, to fakt, ciężko będzie znaleźć drugie takie, ale jeszcze ciężej znaleźć drugie zwierzę takiej maści.   – pozwolił sobie delikatnie zauważyć, składając jeszcze pocałunek na czole swej małżonki. Starał się jednak nie naciskać, a tylko wyrazić swoją opinię.
Tuląc tak żonę i luźno dyskutując rozejrzał się jeszcze po obozowisku, do którego powracali powoli inni myśliwi, przynagleni dźwiękiem rogu. Nie było trudno poznać po Cordwaynerach, że liczyli na znalezienie dobrej partii dla młodej córki. To wciąż można było zaaranżować, bowiem nie tylko Osgreyowie przybyli na polowanie.
Ged starał się więc rozejrzeć, czy czasem któryś z potomków lady Rowan, rycerzy zakonu Zielonej Ręki czy może tacy ser Emmet Tarly czy Harland Tyrell nie spoglądając częściej niż inni w stronę młodej Cordwaynerówny.
Gedeon Osgrey
Gedeon Osgrey

Liczba postów : 119
Data dołączenia : 09/03/2020

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Mistrz Gry Nie Mar 22, 2020 6:24 pm

Sakiewka została przekazana, słudzy zabrali się za zwierzę, a myśliwi powoli powracali z leśnej gęstwiny. Trochę czasu miało jednak upłynąć nim zjawią się wszyscy, ale ludzie lorda Cordwaynera dobrze ten czas wykorzystali. Rozstawiano stoły, wytaczano beczułki pełne trunków i rozpalano ognie, nad którymi wkrótce piekły się już smakowicie wyglądające zwierzęta. Okazało się nawet, iż jego lordowska mość sprowadził w ostatniej chwili paru grajków, którzy mieli umilić biesiadnikom ucztę odrobiną muzyki.
Kiedy pod wieczór, mając wcześniej okazję obmyć się z brudu i odpocząć chwilę, wszyscy zasiedli do uczty zwycięzcom polowania przypadło zaszczytne miejsce u szczytu stołu obok gospodarza oraz jego córki. Znaleźli się tam również członkowie rodziny królewskiej, a także najznamienitszy gość poza nimi - lady Mina Rowan. Pozostali biesiadnicy usadzeni byli dalej w zależności od swego statusu lub cieszyli się zabawą siedząc przy innych stołach.
Z obserwacji Gedeona nie wyglądało jednak na to by ser Gyles chciał zeswatać lady Cordwayner ze swoim młodym synem, ani też by pani Goldengrove myślała o pozyskaniu jej ręki dla któregoś ze swoich potomnych. Ser Jaime Appleton pochłonięty był całkowicie rozpoczynającymi się zawodami w piciu przy jednym z dalszych stołów, opowiadając przy tym sprośne żarty w gronie wędrownych rycerzy, natomiast ser Manfred Roxton nagle gdzieś zniknął. Pewne zainteresowanie zdawali się przejawiać za to Tyrell oraz Tarly. Pierwszy z nich miał na karku już trzydzieści trzy dni imienia i był bratem królewskiego zarządcy. Był to zdolny rycerz, chociaż ze szpetną blizną na twarzy i paroma brakującymi zębami na pewno nie był wymarzonym "księciem na białym koniu" o jakim śniły młode dziewczęta. Nie był też jednak szczególnie brzydki, ponieważ przed otrzymaniem tych ran był całkiem urodziwego oblicza. Drugi zainteresowany był starszy o jedenaście dni imienia od swego konkurenta. Owdowiały przed paroma laty brat lord Horn Hill również znany był jako zdolny wojak, a mimo wieku prezentował się lepiej od Tyrella. Wysoki, postawny mężczyzna o twardych, acz miłych dla oka rysach twarzy, z krótko przystrzyżonymi, brązowymi włosami oraz zadbaną brodą przyprószonymi siwizną.
Poza tymi dwoma panami zainteresowanie oczywiście przejawiało widocznie kilkunastu wolnych rycerzy o nieznaczących rodowodach, którym również można było się lepiej przyjrzeć, acz to wymagałoby dłuższego rozpoznania.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Gedeon Osgrey Sro Mar 25, 2020 7:42 pm

Gedeon był nieco zawiedziony tym, że wśród zebranych nie było jakieś porządnego kandydata na męża panny Cordwayner. Czuł się nieco zobowiązany do tego, z pewnością lord Henry liczył, że będzie to zwycięzca zawodów w polowaniu na białego jelenia. Niemniej stwierdził sobie w duchu, że nie będzie dziewczyny próbował swatać z kimś, kto mógłby być jej ojcem.
Przy uczcie starał się zagadać trochę z królewskim bratem, a także lady Rowan, w końcu byli bliskimi sąsiadami. Zapewnił też lady Minie, że jeśli planuje powrót prosto do domu, po polowaniu i ewentualnym krótkim jeszcze pobycie w Hammerhal, to mogą udać się razem w drodze do Północnej Marchii. Zawsze było tak raźniej, a kilkudniowa podróż mogła być dobrą okazją do wielu ciekawych rozmów, które mogły przełożyć się na przyjaźnie czy zwyczajnie ocieplenie stosunków między dwoma sąsiednimi rodami.
Oczywiście, zanim zagadał się na dobre z innymi biesiadnikami, otworzył „parkiet”, zapraszając zwyciężczynię polowania, a zarazem swoją żonę, do pierwszego tańca. Grajkowie w końcu byli, a i okazja była raczej radosna niż ponura, nie było więc żadnych przeciwskazań.
Jednak oprócz biesiadowania, tańców i niezobowiązujący rozmów, Osgreyowie nie planowali nic więcej. Jeśli lady Mina Rowan pragnęła wrócić w ich towarzystwie, dostosowali się do zaproponowanego przez nią terminu wyjazdu. W przeciwnym przypadku, jeśli mogli pozostać jeszcze jeden dzień w Hammerhal, skorzystali z gościnności Cordwaynerów i ruszyli w drogę powrotną do Zimnej Fosy.
Gedeon Osgrey
Gedeon Osgrey

Liczba postów : 119
Data dołączenia : 09/03/2020

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Shirei Stark Czw Mar 26, 2020 8:01 pm

Przemknęło jej przez myśl, aby poroże zatrzymać z całym łbem, ale nie przemawiały do niej tego typu zwierzęta. Dużo bardziej wolała poroże nad kominkiem, a piękne, białe futro pod nim, tuż przy fotelu. Jakoś tak lepiej pasowało to do jej wyobrażeń.
Speszyła się nieco zajęciem tak honorowego miejsca przy stole. Mimo całego życia spędzonego w szlacheckim rodzie, nie potrafiła przyzwyczaić się do tego, by znajdować się w centrum uwagi. Zwłaszcza, jeśli było to jedynie zasługą skutecznego polowania. Dużo lepiej bawiłaby się przy jednym z bocznych stołów, nie musząc martwić się o maniery i zachowanie etykiety. Niestety, nie miała takiej możliwości, dlatego siedziała prosto, niewiele jedząc i jeszcze mniej mówiąc, słuchając głównie rozmów swojego męża. Tak było w jej mniemaniu bezpieczniej dla wszystkich obecnych na uczcie Osgreyów.
- Bardzo dziękujemy za zaproszenie na tak wyjątkowe wydarzenie, lordzie Cordwayner. Nie widziałam w życiu wiele południowych uczt, ale ta zdecydowanie zorganizowana jest perfekcyjnie. - wydusiła z siebie z uśmiechem, widząc że mąż zmienił już rozmówcę, zapominając o zwyczajowych podziękowaniach. Jak oni mogli bez siebie żyć? Shirei wróciła do pałaszowania świetnie przyrządzonego jelenia, co jakiś czas zerkając w stronę panny na wydanie. Biedna dziewczyna wyglądała na zawiedzioną i skonsternowaną, może nawet nieco przestraszoną perspektywą poślubienia trzy razy starszego mężczyzny.
- A ty, moja droga, masz może kogoś na oku? - zapytała cicho dziewczęcia, korzystając z tego, że wszyscy dookoła zajęci byli rozmową. A nuż mogłaby jakoś delikatnie zasugerować odpowiedniego kandydata?
Shirei Stark
Shirei Stark

Liczba postów : 89
Data dołączenia : 16/03/2020

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty .

Pisanie  Leyton Osgrey Pią Mar 27, 2020 2:14 am

Ten dzień na długo utkwi w pamięci Leytona. Nauczył się kilku nowych rzeczy, był o krok od diametralnej zmiany w jego życiu i przede wszystkim świetnie się bawił. Biesiadował z wielką ulgą, że jeszcze nie musi pojąć nikogo za żonę. Co jakiś czas chwalił gospodarza, jego gościnność oraz wino. Zagadywał większość ludzi do których się dosiadał o najbliższy turniej w Honeyholt. Miał nadzieję, że wygra ten turniej i dawał o tym znać przechwalając się z resztą rycerzy. Rozmawiał też o różnych technikach walki i jazdy konnej, jednak większość wypytywała go o polowania a dokładnie o Shirei. Lekko podchmielonemu Leytonowi jak zwykle zebrało się na uczucia wobec najbliższych i wychwalał swoją szwagierkę pod niebiosa. Fantazjował jak to Starkówna jest "połączona" ze swoją wilkorem, jaką ma łatwość w odszukaniu śladów choćby wiewiórki oraz o tym, że taką wiewiórką mogłaby trafić 200 króków. Czasami spoglądał na młodą córkę gospodarza. Żal mu jej było trochę. Nie udało jej się znaleźć męża i dalej pozostawała w niepewności kogo ojciec jej znajdzie. Rozumiał ją doskonale, był w takiej samej sytuacji.
Następnego dnia rano z lekkim bólem głowy pożegnał się z bratem i jego żoną i wyruszył do Honeyholt wraz ze swoją świtą. Corwyn i Fidias prawie tak jak on nie mogli się doczekać tego turnieju. Dlatego też wyruszyli ochoczo mając w głowie możliwość zdobycia sławy i chwały. [Koniec]
Leyton Osgrey
Leyton Osgrey

Liczba postów : 28
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Mistrz Gry Pon Mar 30, 2020 12:10 pm

Lady Rowan nie miała nic przeciwko wspólnej podróży, chociaż trudno było powiedzieć czy rzeczywiście cieszyła ją perspektywa towarzystwa, czy zgodziła się jedynie z uprzejmości. Jak oznajmiła jej orszak wyruszać miał do Goldengrove już jutro. Przyjechała tutaj tylko by rozerwać się na polowaniu i złapać to "białe bydlę", aczkolwiek ta druga sztuka jej się niestety nie udała. Nie było nic co by trzymało ją tutaj przez kolejne dni.
Tymczasem lord Cordwayner roześmiał się i podziękował Shirei za jej miłe słowa. Sam świetnie się bawił organizując podobne wydarzenie i biorąc w nim udział, radowało go więc, że goście również byli zadowoleni. Nie sprawiał też wrażenia dalej zasmuconego tym, że Starkówna nie poślubi jego córki. Czyżby któryś z licznych kandydatów już z nim o tym rozmawiał? Młoda lady tymczasem zaczerwieniła się lekko słysząc pytanie i zaprzeczyła jedynie grzecznie. W czasie uczty Shirei mogła wprawdzie zauważyć, że wokół dziewczyny kręci się kilku pomniejszych rycerze, a także zwracali na nią uwagę Tyrell oraz Tarly, ale nie udało jej się wyłapać by młódka zwracała szczególną uwagę na któregoś z tych adoratorów.
Leyton tymczasem plotkując z przeróżnymi rycerzami i opowiadając jakich to cudów Shirei nie uczyni oraz jakich to zdolności nie posiada z pewnością zadbał o narastanie ciekawej reputacji wokół Starkówny. Dziewczyna z mroźnej Północy, w dodatku polująca z łukiem w dłoni i z wielkim wilkiem u boku, już nie była niczym normalnym w Reach. Ale teraz... Niektórzy z pewnością stwierdzili, że Osgrey po prostu przesadza po alkoholu i Shirei jest po prostu dobrym łowcą. Wśród kilku innych głów mogło zrodzić się inne przypuszczenie - czary. Co z tego wyniknie? To się okażę...

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Mistrz Gry Sro Cze 10, 2020 12:39 am

15/03/10PZ - rano

Zgodnie z ustaleniami z dnia poprzedniego, lord Roxton oraz jego goście wyruszyli na łowy. Ich celem było powalenie straszliwej i tajemniczej bestii, która terroryzowała ziemie wokół Pierścienia - zabijała bydło, prostaczków, podróżnych, a nawet błędnych rycerzy, którzy próbowali ją dopaść. Tym razem jednak potwór stanąć miał naprzeciw liczniejszej i lepiej przygotowanej grupy łowców niż dotychczas. Nieważne było czy to sfora dzikich wilków, olbrzymi niedźwiedź, potężny lew co zszedł z gór Zachodu czy też nawet ogromny wilkor podobny do tego od lady Stark - potwór miał wkrótce zginąć.
Oczywiście w grupach zaszły pewne drobne zmiany względem tego co niektórzy planowali. Ser Rufus musiał liczyć się z obecnością ser Thanasa, który miał zgodnie z wolą lorda Blackwooda strzec jego brata, zaś ser Gedeon nie mógł cieszyć się aż dwoma prostaczkami od Roxtonów, ponieważ nie było tylu nieprzypisanych znawców terenu by dać mu myśliwego i dwóch chłopów. Zwłaszcza, że żadna inna grupa nie rościła sobie pretensji do więcej niż jednego przewodnika.

Po krótkiej podróży wędrowcy dotarli do okolicznych lasów, gdzie ludzie lorda Roxtona rozbić mieli obóz pod ścianą puszczy. Czekać tam miała strawa, napitek oraz maester w razie czego, a także miejsce by spokojnie odpocząć oraz zostawić konie. Sami łowcy byli dość ciężko jak na myśliwych opancerzeni. Oczywiście chłopi i myśliwi z ziem Roxtonów nie byli pancernymi, ci pierwsi mieli za pancerz ledwie koszule, zaś drudzy może pikowany kaftan czy gambeson. Rycerze jednak... Cóż, słyszeli, że potwór zabił już ich towarzyszy po fachu, więc i niebezpieczny być musiał. Przez to wielu odziało się bardziej "ciężko".
Ludzie lorda Roxtona zaprowadzić mieli grupy do najświeższych miejsc, w których bestia się pojawiała zdaniem prostaczków oraz podróżnych, a także do miejsc, gdzie odnaleziono najświeższe ofiary. Z tych punktów każda grupa mogła rozpocząć poszukiwania.

Łowczy:

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Gedeon Osgrey Czw Cze 11, 2020 1:41 pm

Grupa z Zimnej Fosy nie spieszyli się by ruszyć w las. Odpowiednio się przygotowali, zadbali choćby, by mieć dodatkowe włócznie, w końcu te powinny zdać się najlepiej na polowaniu. Sam Gedeon nie zakładał zbroi płytowej – to robił praktycznie wyłącznie do pojedynków turniejowych czy walnych bitew. Jednak reszta rycerzy z ich grupy podeszła do tematu raczej przezornie.
Wszyscy ruszyli konno, by mogli utrzymać kroku Kędziorowi – wilkorowi lady Osgrey, który miał być de facto ich głównym „myśliwym”. Oczywiście łowczy również pomagali w tropieniu bestii, jednak zgodnie z wczorajszą propozycją Shirei to Kędzior szedł na przodzie i miał wskazać im trop.
Ged wierzył, że dzięki temu wyraźnemu atutowi, to ich grupie uda się znaleźć zwierzę czy co to tam było. A wtedy mieli się na to rzucić całą drużyną, by usiec bestię włóczniami i mieczami. Mieli też tarcze, a giermkowie sieć w pogotowiu, którą można by zarzucić na bestię – przyszły lord Zimnej Fosy nauczył się w młodości grać w walce nieczysto, jeśli była taka potrzeba, zaś ilość ofiar pokazywała, że w tym wypadku taka jest potrzeba. Nie było po co bezsensownie tracić ludzi. Podobnie więc na noc mieli wrócić do obozu Roxtonów, gdyby tego dnia nie udało się znaleźć żadnego tropu. Jak Ci z Zachodu tak pragną iść na pierwszy ogień, to niech idą. Gdyby cały ich kwiat rycerstwa przybywał na nasze ziemie, by narażać się w takich polowaniach, łatwiej byłoby bronić Północnej Marchii – pomyślał sobie dziedzic Zimnej Fosy i postanowił wrócić do tematu, gdyby przyszło mu spotkać się wieczorem w obozie Roxtonów z lordem Pierścienia, gdyby przypadkiem zabrakło tam drużyny z Zachodu.
Niemniej nie skupiał się na tym zbyt długo, polowanie na „bestię” było bardziej aktualne.
- Mam nadzieję, że to polowaniu również zakończy się naszym sukcesem - rzucił w którymś momencie do małżonki, wspominając polowanie u Cordwaynerów. Najpierw Biały Jeleń z Hammerhal, teraz Tajemnicza Bestia z Lasów Pierścienia. Jeszcze trochę i będziemy z tego sławni – pomyślał z dumą. Myśli o sławie i niedawnym turnieju naprowadziły go też na jeszcze jeden trop.
- Wspominano w Pierścieniu, że bestia oprócz prostaczków zasiekła jakąś grupę cyrkową? Może warto od tamtego miejsca też rozejrzeć się za tropami, jeśli inne grupy tego nie zrobiły. Co innego, jak stwór atakował pojedynczych rycerzy, atakujących go myśliwych, czy zbłąkanych prostaczków – co innego zaś sporą grupę. - zapytał łowczego z Pierścienia.
I pomyśleć, że jeszcze tydzień oskarżał Lucasa, że ten być może wybrał życie w takiej cyrkowej trupie odrzucając swe szlacheckie pochodzenie. Podziękował więc w myślach Siedmiu, że Lucas służył pod dobrym rycerzem, który z pewnością będzie baczył na jego życie. Niemniej ten trop wydawał się ciekawy. Może przy taborach, czy czym to podróżowała tamta grupa, znaleźliby ślady świadczące o tym, że grupa ta mogła być głośno i to przyciągnęło uwagę bestii? Wtedy można by ją wciągnąć w jakąś pułapkę.
Gedeon Osgrey
Gedeon Osgrey

Liczba postów : 119
Data dołączenia : 09/03/2020

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Mistrz Gry Pią Cze 12, 2020 10:26 pm

Grupa ser Rufusa miała nierozgłaszaną przewagę zapewnioną jej przez lorda Roxtona - wysłano ich w najświeższe miejsce ataku i to z najlepszym z myśliwych. Niestety Osgrey'owie mieli ze sobą Kędziora... Wilkor, drapieżny łowca i król północnej tundry, był niewątpliwie skuteczniejszym łowczym niż nawet najlepszy z myśliwych. Do tego wspierany przez łowczego z Zimnej Wody, Shirei oraz myśliwego Pierścienia miał stać się prawdziwie niemożliwym do zbicia z tropu łowcą.

Po około czterech godzinach podążania za obiecującym tropem łowczy z Zimnej Wody usłyszeli jak coś rusza się pośród gęstwiny. Wtem coś poruszyło się z drugiej strony ich kolumny. Nic nie wskazywało na to by w pobliżu znajdowało się leże bestii, zwyczajnie nic nie wyglądało jak coś mogącego nim być. Byli po prostu w środku lasu. Kędzior najeżył futro, odsłonił zęby i wydał z siebie gardłowy warkot. Tak, zdecydowanie coś tam było. Tylko... Z dwóch stron? Czyżby nie była to "bestia" a "bestie"? Może sprawdzało się przypuszczenie Gedeona co do watahy wilków? Do tego jeżeli nie złapali potwora w leżu, a wręcz zdawał się ich okrążać, to czy wpadli na niego polując, podczas gdy on sam polował? Kto był więc łowcą, a kto zwierzyną w tej chwili?
Wtedy też coś co przesuwało się z lewej strony kolumny znalazło się w prześwicie między listowiem i kompania zobaczyć mogła stwora w całej okazałości. Potwór, bo zdecydowanie potworne było to stworzenie, poruszał się na sześciu umięśnionych łapach zakończonych szponami, miał wielki, zębaty łeb i długi ogon zakończony kolcami. W kłębie bestia była zaprawdę wielka, pewnie wyższa trochę od Shirei, kiedy ta stała na ziemi. Jej długość odpowiadała wysokości, z dobre trzy metry bez ogona! W oczach członków drużyny strach uwidocznił się szybko, a i konie poruszyły się niespokojnie. Potwory dopiero jednak podkradały się do łowców i były jeszcze z dobre dwadzieścia metrów od nich. Dobrze więc, że dostrzeżono je wcześniej. Gdyby udało im się uderzyć z zaskoczenia myśliwy z pewnością zostaliby zmasakrowani.
- Na Siedmiu, demony, demony z samych Piekieł - mruknął jeden z rycerzy.
- Łoż, kurwa... - wyrwało się za to pomagającemu Osgreyom prostaczkowi.

Inne grupy tymczasem błądziły po lesie w poszukiwaniu potworów. Dobry trop, za którym podążały sprawnie, znalazły jedynie grupy ser Rufusa oraz jedna z grup wędrownych rycerzy.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Gedeon Osgrey Sob Cze 13, 2020 11:36 pm

Dopiero co jechali sobie spokojnie przez las wypatrując ofiary, na którą mieli zapolować. Ged układał nawet w głowie plan, jak można by spróbować zaciągnąć bestię w pułapkę. A tu wyszło na to, że to myśliwi wpadli w jedną – nie tak to miało być.
- Sam! Zagrzmij w róg! Wsparcie może okazać się potrzebne! - wydał pospiesznie rozkaz sir Samuelowi, rozglądając się bo okolicy. Jak mogli pozwolić sobie na taką nieuwagę. Znaleźli się w leśnej gęstwinie, z bestiami po obu ich stronach. Nie było gdzie wykorzystać przewagi jaką dawały im konie, nie było gdzie znaleźć jakiś leśny prześwit, w którym mogliby zebrać się w lepszą formację. Nie było więc nic innego, jak przyjąć walkę w takich warunkach.
- Wszyscy! Zebrać się w grupę! Formacja obronna! - – rozkazał pośpiesznie podjeżdżając bliżej swej małżonki. Nie przeżyłby kolejny raz takiej straty jak śmierć żony.
Rycerze Zimnej Fosy i ich giermkowie za chwilę ustawili się w pierścień, zwróceni na zewnątrz. Wszyscy z wyjątkiem Shirei byli konno. Przygotowali włócznie i czekali aż bestie się na nich rzucą, tak, by mogły nabić na nie swe cielska.
Oczywiście łowczy mieli strzelać bez rozkazu – być może Wojownik poprowadzi którąś ze strzał tak, by trafiła stwora w oko czy inny słaby punkt. O to przynajmniej Osgrey złożył pośpieszną modlitwę. Potrzebował tego – w końcu i w nim zbierał się strach na widok tych piekielnych wręcz bestii.
Wojowniku, prowadź mą rękę i dozwól oczyścić Reach z tych plugastw – pomodlił się jeszcze gotowy przyjąć pierwszy atak zbliżającego się stwora. Oby inne grupy usłyszały wezwanie.


Ostatnio zmieniony przez Gedeon Osgrey dnia Nie Cze 14, 2020 6:57 pm, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : Trochę nie zorientowałem się w jakim jesteśmy terenie)
Gedeon Osgrey
Gedeon Osgrey

Liczba postów : 119
Data dołączenia : 09/03/2020

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Shirei Stark Nie Cze 14, 2020 1:58 pm


W przeciwieństwie do innych członków ich grupy, na czele z Gedeonem, Shirei dawno już porzuciła swojego konia, udowadniając tym samym, jak bardzo zafascynowana jest tropieniem i jak wiele rytuałów składa się na tę czynność. Ślady, za którymi podążali, zdecydowanie lepiej oceniało się, stojąc na własnych nogach, ponadto Starkówna nigdy nie była zwolennikiem zaciągania koni na tego typu wyprawy. Dlatego jej ogier dawno już został przywiązany do siodła jednego z ludzi, a kobieta, idąc ramię w ramię z wilkorem, skupiona szukała kolejnych tropów. Nawet nie zauważyła, kiedy słońce zmieniło swoją pozycję o parę dobrych godzin.
Nie zważała na rozmowy za swoimi plecami, nie przejmowała się też nadto parskaniem koni. Wiadomo było nie od dziś, że to zwierzęta stosunkowo płochliwe. Poza tym, miała u boku Kędziora, który w przypadku niebezpieczeństwa, natychmiast ją o tym poinformuje. Tak było też teraz. Gdy kątem oka zauważyła błysk kłów zwierzęcia, natychmiast zdjęła z pleców łuk, by zaraz sprawnie nałożyć strzałę na cięciwę. Szelest dobiegał ją jednak z kilku stron, dlatego zmuszona była wytężyć wzrok.
- Zawrzeć gęby, słuchać rozkazów! - warknęła niemal tak samo, jak Kędzior, słysząc nawoływania myśliwych. Nie czas był teraz na panikę, a choć zwierzę, jakie ujrzała na własne oczy, i jej przyprawiło gęsiej skórki, nie dała się ponieść panice. Z pewnością spotka ją jeszcze niejedna rzecz gorsza od sześcionogich stworów. - Kędzior, nawet nie próbuj. - burknęła cicho do wilkora, powstrzymując go przed ewentualną chęcią udania się w pogoń za tym, co i on widział, po czym naciągnęła cięciwę, wstrzymując oddech. Nie miała dużo czasu na zastanowienie, każda sekunda zwłoki osłabiała strzał, dlatego zdała się na instynkt. Wypuściła strzałę z maksymalnego naciągu w rytm wydechu, celując prosto w oko bestii, by zaledwie ułamek sekundy później pociągnąć wilkora i ruszyć za Gedeonem. - Jeśli wyjdziemy z tego żywi, czeka nas poważna rozmowa, Ged! - wykrzyknęła ustawiając się za mężem. Jej postura była zdecydowanie zbyt drobna na włócznię, dlatego gdy tylko zrobiła krok do tyłu, pierścień zacisnął się, zostawiając ją i Kędziora w środku. Nie chciała narażać wilkora bez potrzeby.


Ostatnio zmieniony przez Shirei Stark dnia Nie Cze 14, 2020 7:28 pm, w całości zmieniany 1 raz
Shirei Stark
Shirei Stark

Liczba postów : 89
Data dołączenia : 16/03/2020

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Rufus Reyne Nie Cze 14, 2020 2:44 pm

Gdy tylko polowanie się zaczęło, Rufus robił wszystko w swej mocy, by to on dopadł bestię jako pierwszy. Przede wszystkim zdawał sobie sprawę ze swoich umiejętności w walce, które zdecydowanie przebijały tutaj wszystkich obecnych, więc znajdując sprawcę nieszczęść oszczędziłby ofiar. Kiedy go uświadomiono w jakich warunkach będą tropić, zdecydował się na założenie z całej zbroi płytowej jedynie gambesonu, napierśnika i hełmu. Dzięki temu mógł wciąż sprawnie poruszać się w leśnej gęstwinie, a jednocześnie być odpowiednio chronionym i to z ciężarem, który raczej nie uwłaczał w zadaniu. Reszta zbroi, tarcza, kopia i miecz znajdowały się na grzbiecie konia, którego prowadził za uzdę. Rzecz jasna konno jechali tam, gdzie las to umożliwiał, ponieważ czas był ważny. Z początku to nawet Hugo zaśpiewał pieśń o ser Robinie, ale na prośbę Rufusa zamilkł. Nie czas to był ani miejsce na śpiewanie. Osobiście pozwolił sobie jedynie na zjedzenie bułki po drodze. Jakieś mu jeszcze zostały spod Horn Hill, a trzeba je było zjeść zanim całkiem sczerstwieją. Reyne poruszał się na przedzie kolumny za myśliwym, który miał za zadanie tropić ślad bestii. Nie przeszkadzał mu. Jego zadaniem było bestię usiec, bo wytropić z całą pewnością nie byłby w stanie.
Gdyby jednak miało się tak złożyć, że ktoś usłyszałby sygnał rogu, Rufus niechybnie powiódłby grupę w jego stronę, zostawiając jedynie za sobą jednego giermka, żeby potem mógł im jasno wskazać gdzie skończyli tropić w przypadku jakby był to fałszywy alarm.
Rufus Reyne
Rufus Reyne

Liczba postów : 77
Data dołączenia : 23/04/2020

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Mistrz Gry Pią Cze 19, 2020 8:29 pm

Formacja przyjęta, z wnętrza ochronnego kręgu poleciały strzały, dźwięk rogu rozbrzmiał w lesie, monstra ruszyły do ataku. Pierwsza strzała wypuszczona przez Shirei musnęła twardą skórę bestii i poleciała dalej, jednak druga wbiła się w grzbiet stwora. Mniej celni byli obaj łowczy, którzy strzelali w inne monstra, ale połączyło ich chybienie celu. Stwory były już blisko. Kolejna strzała lady Stark uderzyła w potwora, acz nie weszła głęboko w ciało. Pociski myśliwych, którzy tym razem sięgnęli celu, wgryzły się za to w mięśnie. Oba stwory wyhamowały przed znalezieniem się w zasięgu włóczni i obróciły się wykorzystując swój pęd by uderzyć długimi ogonami...
Konie stanęły dęba i zakwiczały. Pierwsza z bestii uderzyła w stojące obok siebie wierzchowce dwóch z rycerzy, które padły zmrożone i ranne, acz wciąż żywe, na ziemię. Obu mężczyznom szczęśliwie udało się zeskoczył ze swoich rumaków na tyle sprawnie, że jedyne co mogło im doskwierać to drobne zadrapanie lub mały siniak. Drugi stwór uderzył w konie Gedeona i Aramisa. Pierwszy z nich padł na ziemię wierzgając i kwicząc przerażony, drugi utrzymał się na nogach i w panice zerwał do biegu. Dziedzicowi Zimnej Wody niestety nie udało się powtórzyć wyczynu swoich kompanów i promieniujący ból przeszył jego ciało, kiedy cała masa rumaka przygniotła mu nogę. Ser Aramis tymczasem nie mógł poskromić swego uciekającego konia... Podobnie jak jeden z domowych rycerzy, ser Samuel, jeden z giermków oraz chłop z ziem Roxtona. Spłoszył się i uciekł również koń Shirei. Wierny i nieustraszony pozostał za to warczący w kierunku bazyliszków Kędzior.
Kolejne strzały poleciały w stronę bestii, wszystkie sięgnęły celu. Gedeonowi mimo bólu udało się uwolnić od swojego wierzgającego i próbującego wstać konia. Przy okazji uchylił się przed jedną z łap potwora, jednak sięgnęła go jego paszcza. Zęby bestii wgryzły się w lewy bark Osgrey'a, pozostawiając krwawy ślad. Ogon monstrum tymczasem uderzył w myśliwego z Pierścienia, który raniony spadł z wierzchowca, oraz w jego konia, który padł martwy. Druga z bestii w tym czasie została ugodzona włócznią przez jednego z rycerzy i kontratakowała swoją szponiastą łapą, tnąc obu mężczyzn, których konie wcześniej obaliła. Zaraz też pchnął ją drugi z rycerzy. Na placu boju pozostali jeszcze giermkowie, którzy próbowali zaatakować potwory, ale siłując się ze swoimi opornymi wierzchowcami nie byli w stanie porządnie ich trafić.

Ser Rufus tymczasem przemierzał lasy nie słysząc dźwięku rogu. Trop jakim podążała jego grupa wydawał się jednak bardzo obiecujący...



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Gedeon Osgrey Sro Cze 24, 2020 7:36 pm

To wszystko działo się tak szybko. Rżenie koni, syki bestii, okrzyki rycerzy, trzepot skrzydeł wystraszonych ptaków, dźwięk roku. Jak głupi był Gedeon, że nie wpadł na to, że w tej kakofonii dźwięków i w obliczu takich bestii konie zachowają zimną krew. Jak głupi mógł być myśląc, że ludzie zachowają zimną krew.
Nie myślał jednak zbyt wiele, odkąd padł na ziemię, a ciężał wierzchowca przygniótł mu nogę. Przeniknął go przeszywający pól. Na chwilę zrobiło mu się ciemno przed oczami. Wiedział jednak, że utrata przytomności w tej chwili znaczyłaby śmierć. Śmierć nie tylko jego, ale również jego żony. Drugiej nie stracę. Wojowniku, daj mi ku temu siłę. Prowadź mój miecz.
Gdy tylko przerażony wierzchowiec Osgreya podniósł się i zaczął uciekać, Ged również spróbował wstać na równe nogi – tylko po to, by instynktownie uchylić się przed potężną, uzbrojoną w pazury, łapą bestii. Bogowie! Cóż za ból nim przeszył, gdy uskoczył na przygniecioną wcześniej przez konia nogę. Ta krótka chwila, w której skupił się na bólu i strachu, kosztowała go wiele – bestia dopadła go, zagnieżdżając w jego barku ostre zęby.
Przez chwilę wydawało mu się, że znów jest na jednym z treningów z Shirei. Uskoczył właśnie przed jej ciosem, ale jak zwykle oszukiwała i dopadł go Kędzior. Siłowali się chwilę i wilkor zaczął szczerzyć na niego kły. To było jednak tylko krótkie wspomnienie, prawda była znacznie mniej kolorowa.
Przez chwilę przeszła go nawet myśl o ucieczce – jednak dokąd uciekły z najpewniej złamaną nogą? Musiał walczyć do końca. Dźgnął więc włócznią z całą determinacją w paszczę bestii, mając nadzieję ugodzić ją w czułe miejsce – rozwartą paszczę, oko czy szyję. Wiedział, jak walczy się o przetrwanie. I wiedział, że teraz o to walczy. To inna walka niż ta na turniejach czy w honorowych pojedynkach. Tu atakowało się w najsłabsze punkty, chcąc przynajmniej zmusić przeciwnika do odwrotu.  
- Nie będziemy dla was łatwym żerem! - zakrzynął, chcąc wzbudzić podobne zaangażowanie w reszcie walczących.
I kto wie – ostatecznie walczyli tylko ze zwierzętami. A nawet złowieszczy wilkor potrafił odstąpić, widząc siłę woli człowieka. Widząc pewność siebie i determinację w jego oczach. Ostatecznie przecież wszystkie istoty chcą zachować swoje życie i gdy łup jest zbyt kosztowny, odpuszczają.
Gedeon Osgrey
Gedeon Osgrey

Liczba postów : 119
Data dołączenia : 09/03/2020

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Shirei Stark Nie Lip 05, 2020 3:31 pm


- Aramis, ty kurwo! - rozległo się po lesie tak głośno, że Shirei sama zdziwiła się możliwościami, jakie daje jej to niepozorne ciałko - Skacz z tego konia, idioto! - rzuciła jeszcze głośniej, mając nadzieję, że rycerz domyśla się, co go spotka, gdy tego nie zrobi. Gedeon żywy, czy martwy, z pewnością będzie obserwować, jak daleko potrafi posunąć się jego żona, gdy się ją rozzłości. Zdecydowanie nie wyglądała teraz na niepozorną kobietkę, a gdyby któryś z mężczyzn, który wcześniej nie traktował jej poważnie, zobaczył ją teraz, raczej szybko zmieniłby zdanie, dziękując Siedmiu za to, że była na tyle uparta, aby z nimi pojechać.
U pasa zwisał jej niewielki miecz, który dostała od Gedeona na jednym z treningów, ale w dłoni pewnie dzierżyła łuk, strzelając gniewnie do potworów. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że Osgrey leży na ziemi, próbując zrzucić z siebie cielsko konia. Nie należała jednak do osób zanadto porywczych, a w złości i wirze walki jej umysł pracował lepiej, dlatego zamiast ślepo rzucać się w stronę męża, jeszcze raz rozejrzała się po polu bitwy, uważnie obserwując każdy jej szczegół. Dojrzała, że jedna z bestii jest dużo poważniej ranna, dzięki bogom za reakcję rycerzy. Nie zamierzała jednak pozwolić na to, by zajadłość ich ataków opadła niżej, dlatego krzyczała dalej, mając szczerą nadzieję na to, że z uwagi na stan Gedeona, ktoś jej w końcu posłucha.
- Chcę widzieć tę bestię martwą! - wydarła się w stronę atakujących, wskazując bazyliszka, który zdecydowanie gorzej się trzymał - Atakujcie w pyk i w ogon! - spojrzała na bok na ułamek sekundy, by dojrzeć giermków, którzy nie radzili sobie z wyprowadzaniem ciosów - Chcecie być rycerzami, do kurwy?! Weźcie się za siebie. Natychmiast! - wykrzyczała, spoglądając na nich tak morderczym wzrokiem, że każdy rozsądny nastolatek posłuchałby się bez chwili wahania.
Miała jednak nieco poważniejszy problem - druga z bestii, ta zdecydowanie zdrowsza, znajdowała się zdecydowanie zbyt blisko jej męża. A ona męża potrzebowała. Już od tygodnia podejrzewała, że jej życie diametralnie się zmieni, ale nie zamierzała pozwolić mu się przez dziewięć miesięcy zmieniać bez Gedeona u boku. Co to, to nie. I chyba dlatego zionęła od niej taka moc i zajadłość.
Kędzior trzymał się świetnie, czekając na polecenia swojej pani. I w końcu się doczekał, usłyszał bowiem, jak z ust kobiety wychodzą słowa, które ćwiczył codziennie. Shirei stała z naciągniętą cięciwą, a w chwili, gdy wypuściła strzałę w stronę ogona zdrowej bestii wykrzyknęła - Kędzior, ogon! - strzała miała pomóc w naprowadzeniu wilkora na odpowiedni cel, ten zaś nie był już szczeniakiem, a wobec Starkówny jeszcze nigdy nie okazał nieposłuszeństwa. Miała nadzieję, że i tym razem tak będzie. Gestem ręki nakazała Łowczemu strzelać w tę samą bestię, co ona. - Ged, weź się w garść! Nie będę sama wychowywać naszego syna! - wyrwało jej się w tym całym wirze emocji i walki. Widząc, że bazyliszek szykuje się do kolejnego ataku - postanowiła wykorzystać okazję. Przykucnęła, aby poprawić trajektorię lotu, stając przodem do prawego boku bestii. Naciagnęła cięciwę aż po płatek własnego ucha, a gdy potwór na chwilę zamarł w bezruchu, aby spiąć mięśnie do skoku, wypuściła strzałę równo z wydechem. Celując prosto w oko bestii. Obserwowała strzałę do samego końca, gotowa w jednym momencie wyciągnąć miecz, gdyby okazało się, że chybiła.
Shirei Stark
Shirei Stark

Liczba postów : 89
Data dołączenia : 16/03/2020

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Mistrz Gry Sro Lip 08, 2020 11:48 pm

Wysiłek Gedeona nie był bez znaczenia, ponieważ udało mu się wymierzyć bestii celny cios włócznią, która zagłębiła się w jedną z jej przednich łap. Shirei niestety nieznacznie chybiła celu, acz jej okrzyk dosięgnął nie tylko Aramisa, ale i Samuela oraz jednego z domowych rycerzy. Pierwszy z panów sprawnie zeskoczył z konia. I tak miał zamiar to zrobić w razie gdyby nie udało mu się go opanować. Drugi z mężczyzn miał o wiele mniej szczęścia, ponieważ stopa zaplątała mu się w strzemię i spłoszony rumak poniósł go po leśnym poszyciu przez las. Domowy rycerz Osgrey'ów zwalił się na ziemię, jednak jego stopa w nic się nie zaplątała i szybko stanął na nogi. Wielki łowczy wpakował strzałę głęboko w kark bestii, zaś łowczy Roxtonów podźwignął się z ziemi. Jeden z rycerzy walczących z bardziej pokiereszowanym potworem zdołał sięgnąć go ponownie włócznią, zaś sam stwór nie był w stanie odpowiedzieć zbrojnym trafieniem. Druga bestia była zdecydowanie żwawsza i nie kryła się z tym. Rozdrażniona atakiem Gedeona ponownie rzuciła się w jego kierunku i zatopiła zęby w jego boku. Osgrey poczuł nagle napływ gorąca, po czym czucie zaczęło opuszczać jego ciało. Nie był martwy, o nie... Wciąż był też świadom tego co działo się wokół. Słyszał krzyki, widział jak potwór atakuje jego łowczego oraz żonę, nie mógł jednak zdobyć się choćby na ruszenie jednym palcem. Bestia po unieszkodliwieniu Gedeona machnęła ogonem - którym wcześniej odtrąciła Kędziora, opędzając się od pierwszej próby ataku wilkora - i uderzyła z mocą konie giermków. Dwa padły na ziemię przygniatając młodzików, trzeci uciekł, acz jego jeździec zdołał wcześniej zeskoczyć na ziemię. Wtedy stwór bezpiecznie skoczył w stronę łuczników, jego szponiasta łapa pozostawiła krwawy ślad na torsie łowczego i zahaczyła o Starkównę, rozcinając powierzchownie zewnętrzną stronę uda.
Lady Stark natychmiast została osłoniona przez łowczego, co dało jej moment by cofnąć się i posłać strzałę prosto w nacierającego stwora. Kędzior również skoczył do ataku, teraz bardziej zmotywowany do walki, i wgryzł się mocno w ogon bestii. Do zdrowszego monstrum dobiegli również Aramis i ostatni z domowych rycerzy, jednak gwałtowne wymachy ranionego ogona powstrzymały ich przed skutecznym atakiem. Ostre zęby tymczasem zatopiły się w nodze wielkiego łowczego Zimnej Wody. Pierwszy stwór ciął i gryzł walczących z nim rycerzy, acz ci odpłacali mu się najpiękniej jak umieli i kolejne krwawiące rany pojawiały się na jego ciele.
Kędzior kontynuował swój zawzięty atak na ogon potwora, gryząc i szarpiąc z wielką zawziętością. Niestety wprawiało to monstrum jedynie w coraz większy gniew... Zamachnęło się ono ogonem opędzając się od innych oponentów i uniemożliwiając skuteczny atak i z zadziwiającą jak na coś tych rozmiarów prędkością wykręciło się, chwytając wilkora w zęby. Stwór machnął łbem na lewo i prawo, po czym odrzucił Kędziora niczym pies szarpiący szmacianą lalkę. Głośny skowyt czworonoga wypełnił powietrze, kiedy ten uderzył w pień pobliskiego drzewa. Nie był to jednak kres możliwości wilkora, który dźwignął się na nogi i mimo krwawiącej rany gotów był rzucić się do ataku raz jeszcze. Dwaj rycerze ponownie ranili swojego potwora po uchyleniu się przed zamachem jego ogona, jednak jednemu z nich nie udało się uskoczyć przed jego paszczą. Zbrojny wydał z siebie cichy jęk, po czym, w podobny sposób co Gedeon, znieruchomiał. Myśliwy z Pierścienia i giermek nie wytrzymali tymczasem napięcia i rzucili się do ucieczki.
Stwór walczący z dwoma rycerzami pochwycił w paszczę bezwładną ofiarę i opędzając się wymachami ogona od drugiego rycerza zaczął się powoli wycofywać. Drugi potwór był w odrobinę lepszym stanie i na razie nie wyglądał na skorego do odwrotu. Zapewne gdyby postanowili się wycofać zaniechałby pościgu przy tak obfitej uczcie z ciał koni i ludzi rozłożonej u jego stóp, aczkolwiek nic nie było pewne. Nikt z obecnych nie miał wcześniej styczności z taką istotą i trudno było ocenić co motywowało podobną bestię.
- Pani, uciekaj! - krzyknął jeden z rycerzy do Shirei i wyprowadził pchnięcie w stronę monstrum. - Zajmiemy go!

Tymczasem przemierzający las oddział ser Rufusa usłyszał dobiegające z oddali przytłumione odgłosy walki...



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Gedeon Osgrey Sob Lip 11, 2020 10:54 pm

Gedeon walczył tak zaciekle jak umiał, wiedząc, że jest to walka na śmierć i życie. Z wielkim wysiłkiem godził w bestię, jednak i ona go raniła. Początkowo wydawało mu się, że to tylko wymiana ciosów, rana za ranę, jedna po ostatnim ugryzieniu stwora coś z ciałem Zielonego Rycerza zaczęło dziać się nie tak.
I nagle leżał na ziemi. Zupełnie bezwładny. Zupełnie bezsilny. Zupełnie bezbronny. Leżał, i mógł tylko widzieć, jak jedna z bestii zwala giermków z ich rumaków, jak druga odrzuca Kędziora na pobliskie drzewo, jak jeden z rycerzy pada podobnie bezwładnie na ziemię. Mógł słyszeć krzyki, te bólu i te okrzyki waleczne. Mógł też słyszeć jak ktoś krzyknął by Shai uciekała – nie widział jednak, co się przy niej dzieje. I nie mógł się obróć w tamtą stronę. Nie mógł zrobić nic. Nie mógł zrobić nic, gdy stwór złapał w paszczę bezwładnego rycerza – jednego z jego podwładnych, za którego był odpowiedzialny. Nie mógł z żaden sposób obronić swej żony.
To sprawiło, że przeszył go przerażający dreszcz. To naprawdę mogły być jego ostatnie chwile. W dodatku nie mógł zrobić nic.
– Wojowniku, daj mi siłę, bym mógł podnieść się na nogi i zginąć jak na rycerza przystało. Proszę – wołałby na głos, gdyby jego wargi mogły się poruszyć. Niemniej próbował wstać. Próbował wytężyć swoje mięśnie. Jeśli tylko miało mu się to udać, chciał dalej walczyć z bestią, która go tak potraktowała – w końca ta była jeszcze realnym zagrożeniem dla Shirei. A w tej chwili chciał walczyć tylko po to, by ją chronić.
Gedeon Osgrey
Gedeon Osgrey

Liczba postów : 119
Data dołączenia : 09/03/2020

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Rufus Reyne Pon Lip 13, 2020 7:20 pm

Przemierzając spokojnie las ser Rufus coś usłyszał. Przystanął na kilka uderzeń serca i dał pozostałym znak do uczynienia tego samego, żeby się lepiej wsłuchać.
- O bogowie, walka! - skomentował przytłumione dźwięki jakie usłyszał. Czym prędzej wspiął się na grzbiet dotychczas prowadzonego za uzdę rumaka. - Na koń, dzielni panowie! Musimy natychmiast pędzić z pomocą wobec potrzebujących! - zawołał do pozostałych ludzi poruszających się wraz z nim w kolumnie. - Leo, moja kopia! - nakazał tymi słowami giermkowi podać mu kopię, a bezpośrednio po jej pewnym uchwyceniu wysforował się do przodu w stronę zasłyszanych dźwięków.
Zamierzał zrobić to, co rycerzom wychodzi najlepiej. To znaczy zaszarżować na bestię z kopią. Co prawda zagęszczenie lasu mogło mu to uniemożliwić, ale liczył na jego przerzedzenie się w miejscu walki. W dodatku w przypadku jakby usłyszał z oddali nieznane mu a jednocześnie przerażające porykiwania lub inne dźwięki to będąc już blisko do samych walczących zamierzał zasłonić koniu oczy tarczą. To samo zrobiłby w przypadku ujrzenia nienaturalnej wobec jego oczu bestii. Może nie był zbyt mądry czy sprytny, ale zdawał sobie sprawę z tego, że bojowe rumaki uczy się nieodczuwania strachu przy szarżowaniu na mur tarcz i włóczni, a nie przy konfrontacji z dotąd nieznanym zagrożeniem. Co prawda jakby był mądrzejszy albo sprytniejszy to niechybnie w ogóle by odpuścił walkę z końskiego grzbietu w tych warunkach, ale właśnie w tym rzecz, że nie był.
Z kolei sam manewr w wyobraźni Reyne'a prezentował się wykonalnie. Przy jego wzroście i odległości od końskiej głowy zasłonięcie mu oczu tarczą o kształcie ściętego migdała powinno uniemożliwić spoglądanie bezpośrednio przed siebie, a wciąż powinno umożliwiać spoglądanie do kilku jardów w przód pod nogi. Dla Rufusa wiedzą powszechną było to, że jak zwierzę czegoś nie widzi to się mniej boi, a zwłaszcza konie.
- Castamere! - zamierzał ryknąć w trakcie ataku.
Rufus Reyne
Rufus Reyne

Liczba postów : 77
Data dołączenia : 23/04/2020

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lip 20, 2020 4:35 pm

Shirei niestety uciekać nie miała zamiaru, a przynajmniej nie bez swojego małżonka. Łowczy z Zimnej Wody złapał więc Gedeona i zaczął odciągać byle daleko od potwora, kiedy pozostali próbowali trzymać bestię na dystans. Stwór nie przyjął tego z zadowoleniem. Kolejna wbita w jego ciało strzała Starkówny, podgryzający go Kędzior i dwóch próbujących go dźgać rycerzy. Wszystko to działało mu na nerwy... Monstrum zamachnęło się ogonem i uderzyło w obu mężczyzn próbujących się z nim mierzyć, potężny cios zwalił ich z nóg. Wtedy też leśna zmora skoczyła naprzód i wgryzła się w bok Shirei, która po ukłuciu straszliwego bólu poczuła to samo co przed chwilą jej mąż - bezwład. Straciła czucie w całym ciele. Nadal widziała i słyszała, była świadoma swojego otoczenia, ale nie czuła swojego ciała i nie była w stanie się ruszyć. Teraz, z unieruchomioną zdobyczą w szczękach i po powaleniu większości agresorów, drugi potwór również rozpoczął szybki odwrót.
Na szczęście dla Starkówny z pomocą przybył jej wilkor oraz Norman. Pierwszy próbował zawzięcie podgryzać stwora, acz wrogi ogon zmusił go do skupiania się raczej na zwodach niż zadawaniu obrażeń. Drugi tymczasem wyczołgał się spod konia i rzucił znienacka na głowę bestii. Shirei została wypuszczona i opadła bezwładnie na ziemię. Giermek, mimo swego męstwa, nie mógł jednak liczyć na wielki sukces w walce z takim przeciwnikiem. Prędko to Norman został nową ofiara umykającego w las potwora. Kędzior podszedł gonił wroga jeszcze chwilę, acz w końcu zrezygnował i prędko powrócił do swojej pani, którą szturchnął parę razy nosem. Widząc, że jego działania są bezskuteczne, załkał cicho i ułożył się obok niej.

Kiedy ser Rufus ze swoimi ludźmi dotarli na miejsce zdarzenia zastali powoli doprowadzane do porządku pobojowisko. Kilka martwych koni oraz wielu rannych, wszyscy opatrywani prowizorycznie i doprowadzani do porządku przez grupę wędrownych rycerzy, którzy pojawili się na miejscu ledwie przed chwilą. Shirei i Ged wciąż pozostawali sparaliżowani jadem potwora i nikt nie wiedział co z tym faktem zrobić, ponieważ maester lorda Roxtona pozostawał w obozie.
Rycerze chcieli zebrać rannych i zabrać ich czym prędzej do obozowiska, aby móc zapewnić im odpowiednią pomoc. Woleli nie rozdzielać się by szukać ludzi, którzy rozbiegli się porwani przez swoje konie lub przerażeni widokiem monstrów. Rufus mógł im pomóc lub próbować podążyć za dość świeżym śladem.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Rufus Reyne Pon Lip 20, 2020 5:45 pm

Docierając na miejsce pobojowiska Reyne spodziewał się raczej pospieszyć konia co cwału celem szarży, a zamiast tego zwolnił i zatrzymał zwierzę w miejscu.
- Na bogów, przybyliśmy za późno! - palnął głośny komentarz, omiatając spojrzeniem miejsce niedawnej walki. Tu martwe konie, tam martwi lub nie do końca martwi ludzie. Nawet nie skupiał się za bardzo kim byli ci ludzie. Nieco zdziwił go fakt, że już jeden przerośnięty wilk zleciał się ucztować na padlinie i wcale nie wydawał się bać obecnych tu ludzi, ale nie to było teraz ważne. Wszystko wyglądało na świeże, a przynajmniej jego okiem. Jakby tak pomyśleć to wszystkie grupy wyruszyły mniej więcej w tym samym czasie, więc nie mogło stać się to dajmy na to wczoraj. Tu już rozum Rufusa nieco wskoczył na wyższe obroty.
- Na honor, musimy zgładzić tę bestię zanim komuś jeszcze stanie się krzywda! - zawołał do wędrujących z nim w jednej grupie ludzi. - Łowczy - zwrócił się do ich przewodnika. - Prowadź nas po tropie. Kiedy będziemy już blisko potwora, usuń się na bok, żebym miał miejsce do nabrania prędkości - rozkazał. Cały czas zamierzał mieć kopię w pogotowiu, choć przy tak niewiadomym czasie dopadnięcia bestii zamierzał ułożyć ją wygodniej. Na przykład podeprzeć ręką z tarczą albo przerzucić jeden koniec na drugą stronę konia i oprzeć o jego kark.
Rufus Reyne
Rufus Reyne

Liczba postów : 77
Data dołączenia : 23/04/2020

Powrót do góry Go down

Lasy Reach - Page 2 Empty Re: Lasy Reach

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach