Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Samotnia

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Samotnia Empty Samotnia

Pisanie  Czeladnik Gry Czw Mar 30, 2023 4:03 pm

* * *
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  William Reyne Czw Mar 30, 2023 4:59 pm

01/02/08


William wciąż odnajdywał się w swojej nowej roli jaką przyszło mu pełnić. Król. Nigdy nie spodziewał się, że tak szybko przyjdzie mu przejąć tron i koronę po swym ojcu, ale oto tu był. Siedział teraz w krześle, które przez lata należało do jego ojca, w pokoju który przez całe dziesięciolecia lub setki lat widywał tysiące spotkań jak te, ba! Sam brał w nich swego czasu udział, co prawda głównie jako obserwator, a teraz on miał je prowadzić. Jego pierwsze spotkanie z doradcami w pełnym gronie po śmierci ojca. Do tej pory zamek i włości, niby siłą rozpędu, zarządzane były przez zarządcę czy zbrojmistrza, teraz jednak, kiedy wszelkie formalności zostały spełnione, a korona pewnie spoczywała na jego skroniach, w sensie metaforycznym, należało wziąć rządy we własne ręce, nieważne jak niepewne czy niedoświadczone by nie były. Młodzieniec niespokojnie zakręcił się na krześle i szybkim ruchem ręki poprawił swoją fryzurę, gdy dało się słyszeć zbliżające się kroki zza drzwi, a zaraz potem krótkie pukanie jednego ze zbrojnych, który po jego pozwoleniu zaczął wpuszczać do jego samotni kolejnych ludzi. 
Wśród nich, jedne z najważniejszych person na zamku - Hugh Height będący zbrojmistrzem, Maynard Stewart noszący tytuł i pełniący obowiązki zarządcy i Addam Shades, którego niechlubnej profesji można było się domyślać po tym, że Addam za zadanie miał wiedzieć rzeczy, najróżniejsze i zewsząd, a jeśli ich nie wiedział, to powinien się dowiedzieć. Prócz nich William zażyczył sobie jeszcze wizyty jednego ze swych domowników, Lorence ze Starego Miasta, uzdolnionego inżyniera. Uważał, że z planami jakie miał w głowie jego pomoc czy też ekspertyza inżynieryjna mogła być przydatna. Wśród osób spodziewał się także Raymunda, swego stryja, toteż dał mu chwilę, gdyby przyszło mu się spóźnić nim rozpoczął spotkanie. W międzyczasie zaś kazał zebranym zająć miejsca. Pomieszczenie było przestronne, przednio wyposażone, choć sam William uważał, że może nieco za krzykliwie i wypadałoby z czasem zmienić nieco wystrój i go spersonalizować. Tymczasem jednak były bardziej priorytetowe sprawy. 
- Nim zaczniemy, czy jest coś o czym powinienem na samym wstępie wiedzieć? - William potoczył wzrokiem po zebranych. To o czym powinien wiedzieć mogło stanowić całe mnóstwo rzeczy. Być może Addam posiadał jakieś plotki czy inne wieści lub informacje, które uznał, że byłyby interesujące. Być może zarządca miał jakąś sprawę, która wymagała jego uwagi lub zbrojmistrz był zatroskany stanem zbrojowni czy wyszkoleniem ludzi. Innymi słowy był to czas by mogli wyłożyć przed nim wszelkie żale, troski, sugestie czy dobre rady. 


Ostatnio zmieniony przez William Reyne dnia Czw Mar 30, 2023 10:19 pm, w całości zmieniany 1 raz
William Reyne
William Reyne

Liczba postów : 55
Data dołączenia : 19/03/2023

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  Raymund Reyne Czw Mar 30, 2023 5:30 pm

Raymund dowiedziawszy się o zarządzonym przez bratanka zebraniu doradców, oraz o tym, że jest na nim oczekiwany nie szczędził czasu. Upewnił się o swoim starannym wyglądzie, przyodział swoje zwyczajowe, ciemne szaty i udał się do królewskiej samotni, komnaty jeszcze zdawałoby się tak niedawno należącej do jego brata, tak by zjawić się tam punktualnie. Pozostałym mu okiem dyskretnie omiótł pozostałych wezwanych, ciekaw powodów zebrania. Spodziewał się, że młody król przedstawi im jakieś własne plany i zasięgnie porady w celu ich zrealizowania. Doceniał u Wiliama to, że nie postanowił podejmować ważnych decyzji bez opinii doradców, w końcu po coś ich miał, a zazwyczaj dobrze jest skonsultować własne przemyślenia w dobranym do tego gronie, jak to głosiło przysłowie "co dwie głowy to nie jedna". W tym przypadku król miał z resztą do dyspozycji więcej głów, cieszyła go też różnorodność ich doboru, oraz fakt, że nie został w tym doborze zapomniany. 
- Wasza miłość. - Przywitał bratanka z szacunkiem, wchodząc do komnaty razem z resztą, po czym zajął należne mu miejsce. Gdy młody król zadał swe pytanie, odruchowo spojrzał w kierunku Addama, sądząc, że wstęp zapewne należeć będzie od niego, skoro miał u boku króla zajmować się zbieraniem informacji. Raymund był ich ciekaw równie bardzo, jak dalszego przebiegu spotkania, szczególnie, że sam ostatnio zbytnio zagłębił się w sprawy własnego interesu. Miał też własne sugestie, choć postanowił na razie poczekać na to co do powiedzenia miał też sam William.
Raymund Reyne
Raymund Reyne

Liczba postów : 30
Data dołączenia : 26/03/2023

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  Mistrz Gry Sro Kwi 05, 2023 10:31 am

Na wezwanie króla pojawili się doradcy, którzy przez ostatnie lata służyli radą jego ojcu - zarządca, zbrojmistrz, szeptacz, bardzo rzadko spotykany na dworach tak otwarcie, jak również kapitan straży, który łącząc swoje obowiązki obrońcy i doradcy zajął miejsce przy drzwiach niczym wartownik. Wszystko co mógł powiedzieć o stanie ludzi mógł również wyjawić zbrojmistrz, tak więc jego obecność była bardziej symboliczna. Chyba że Jego Miłość miałby rozkazy przeznaczone bezpośrednio dla niego. Poza tym samotnię zasilili jeszcze wezwany przez Williama inżynier ze Starego Miasta oraz jego jednooki stryj.
- Nie wydaje mi się, aby były takie sprawy, Wasza Miłość - odpowiedział swemu panu Maynard.
Zarządca wymienił spojrzenia z pozostałymi z zebranych, ale żaden z nich również nie zgłosił nic wymagającego nagłego poinformowania króla. W końcu o czym mieliby mówić? W domenie Castamere panował spokój, jak również i na większości terenów Zachodu. Pod Złotym Lwem spokojnie. Do uszu doradców dotarły jedynie plotki o rzekomych atakach szczególnie agresywnych lwów górskich, acz o czymś tak błahym nie szło nawet Jego Miłości wspominać. W Crakehall cisza. Pośród wzgórz doszło zdaje się do jakiegoś małego konfliktu przed przeszło księżycem, ale sprawa była szybka i na chwilę obecną już przedawniona. Żelaźni Ludzie atakowali Piękną Wyspę i Banefort z pół roku temu, to o tym też mówić teraz sensu nie było. Jedyne co na Zachodzie była świeże i istotne, to kolejny atak na Banefort jaki miał miejsce w ostatnim księżycu. Żelaźni Ludzie z domu Harlawów oblegli zamek, po czym odpłynęli, kiedy król Erwin zgodził się wypłacić im okup. O tym jednak król z pewnością wiedział już wcześniej i również nie można było tego wyjawić jako nagłego odkrycia chwili obecnej.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  William Reyne Czw Kwi 20, 2023 9:36 pm

- To dobrze. - Skomentował brak żadnych naglących problemów, które mogłyby wymagać w tym momencie jego uwagi. Mogli zatem przejść od razu do kolejnego punktu ich spotkania, z którego to powodu ich tu wezwał. Młody Reyne miał swoje pomysły, plany i mniej lub bardziej skromne ambicje, które pragnął zrealizować. Część wiązała się bezpośrednio z jego domeną i podległymi mu ziemiami, ale kolejne wychodziły już poza ich obręb. Szczególnie z tymi ostatnimi potrzebować miał rady, choć i z pewnością uwagi i świeże spojrzenie co do innych miałyby się okazać przydatne. 
- Głównym powodem dla którego was tu zebrałem jest bezpieczeństwo mych ziem. Za nim jednak przejdziemy do stanu zbrojowni, ilości ludzi czy też możliwej rozbudowy i wzmocnienie zamku, dlatego też wezwałem tu mistrza Lorenca, chce zacząć od czegoś dużego i trudniejszego. Baneforta, Farmanów i naszych rozdrobnionych sąsiadów na wschodzie. - Powiedział i po krótkiej przerwie kontynuował. - Nie są oni dla nas zagrożeniem oczywiście, ale dodanie ich do grona chorążych Castamere wymiernie wzmocniłoby nasze siły. Poza tym nie potrzebujemy kolejnych enklaw Żelaznych na Zachodzie. Dlatego też, moje pytanie brzmi: jakie w tym kierunku mamy możliwości? Oczywistym rozwiązaniem jest małżeństwo, w końcu jestem wolnym mężczyzną, podobnie jak i mój brat czy niezamężna siostra. Pytanie brzmi czy są tam potencjalni kandydaci i kandydatki i jakie jeszcze mamy możliwości, oprócz małżeństwa, by ich przyłączyć? 
William Reyne
William Reyne

Liczba postów : 55
Data dołączenia : 19/03/2023

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  Raymund Reyne Sob Kwi 22, 2023 12:58 pm

Raymund wsłuchał się uważnie w słowa młodego króla. Miał nadzieję, że słowa o rozbudowie zamku i stanie zbrojowni świadczą jedynie o przezorności i rozsądnym budowaniu swej siły do obrony niż o planach militarnej ekspansji. Miecz nie był mu obcy, lata życia na dworze, obserwacji i prowadzenia interesów nauczyły go jednak, że wojny rzadko wzbogacają, nawet jeśli jest się zwycięzcą. Nie chciał jednak pochopnie oceniać bratanka, w końcu znane było też powiedzenie -  chcesz pokoju, szykuj się na wojnę. Dużo ciekawsza była jednak sprawa Farmanów i Banefortów.
- Cóż. Jeśli mogę, wasza miłość. Stanowczo odradzałbym rozwiązanie militarne. Są od nas słabsi to prawda, ale nas samych to tylko osłabi, a inni mogliby skorzystać z okazji i uderzyć na nas z innej strony. - Odpowiedział usłużnie, odpowiadając na pytanie jego miłości o inne opcje prócz małżeństwa. - Dla Banefortów i Farmanów najważniejsze jest bezpieczeństwo od Żelaznych Ludzi, gdybyśmy mieli wystarczająco silny argument, że możemy im je zapewnić - jak wystarczająco silną flotę, zapewne rozważyliby naszą protekcję, ale nawet i wtedy takie układy najlepiej przypieczętować małżeństwem panie. Poparte nim rozsądne argumenty o większym bezpieczeństwie i lepszej współpracy mogłyby paść na podatny grunt. - Wyraził swoją opinię na temat tego problemu. Ciekaw był, czy ktoś ze zgromadzonych przedstawi inną opcję, gdyż zazwyczaj podobne sytuacje miały tylko dwa wyjścia - poprzez miecz lub łoże. 
- Nie wolno nam też zapomnieć o Lannisterach na południu. Gdyby udało się nam rozszerzyć nasze wpływy na północ i wschód, z pewnością się tym zainteresują. Dobrze byłoby i z nimi nawiązać współpracę. - Dodał, krewni króla mogliby z pomocą małżeństw ugruntować związki z mniejszymi rodami, gdyby udało im się je zawiązać, ale gdyby udało się zaaranżować małżeństwo Wiliama z jakąś Lannisterówną, dałoby to szansę działać jednym frontem jako prawie cały Zachód. Raymund już myślał o tym co taki sojusz mógłby uczynić dla bezpieczeństwa i rozwoju ich ziem.
Raymund Reyne
Raymund Reyne

Liczba postów : 30
Data dołączenia : 26/03/2023

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  Mistrz Gry Czw Kwi 27, 2023 10:05 pm

- Raymund prawi mądrze - zbrojmistrz zgodził się z królewskim stryjem. - Obrońca zawsze ma przewagę na swoim terenie, a nasza siła nawet jeżeli większa nie jest wcale przytłaczająca - rzekł. - Pobicie jednego sąsiada byłoby angażujące i niełatwe, chociaż zdecydowanie możliwe, jednak agresja mogłaby pchnąć innych do wyprzedzającego ciosu.
- Wizja podboju jest tym bardziej nierealna w kwestii Pięknej Wyspy - dodał Maynard. - Nie mamy tylu statków, aby przewieźć znaczące siły na ziemie Farmanów za jednym razem. Nie jestem nawet pewien czy mamy więcej łodzi niż oni sami.
- Żelaźni Ludzie są też w ostatnich księżycach aktywni - zauważył Hugh. - Nie pojawili się w Castamere, najpewniej ze względu na nasze siły, ale gdybyśmy się odsłonili...
Oczywiście król nie wymienił agresji jako pierwszej opcji jaką rozważał, acz doradcy woleli uzupełnić tyczące się tego rozwiązania uwagi Raymunda. W drugiej kolejności również zgodzili się ze stryjem monarchy, że do przekonania sąsiadów do czegoś podobnego potrzebny będzie solidny argument. Sojusz przypieczętowany małżeństwem to jedno, a zgięcie kolan już coś zupełnie innego. Odniesienie się do zagrożenia ze strony Żelaznych Ludzi wydawało się być solidnym fundamentem, na którym budować można było argumenty w negocjacjach.
- Bez rozbudowy floty z pewnością nie ma co próbować nawet mówić z Farmanami - stwierdził królewski zarządca. - Ani nie będziemy dla nich gwarantem bezpieczeństwa, ani nie będziemy mieli nawet argumentu siły wobec nich.
Inżynier - będący człowiekiem logicznie myślącym - wtrącił też kolejną rzecz. Raymund wspomniał o tym, że Lannisterowie zainteresują się nimi jeżeli rozszerzą swoje wpływy. Lannisterowie nie żyli jednak na jakiejś odległej wyspie, na której odizolowani byli od świata i dostrzegą, że coś się dzieje dopiero, kiedy na horyzoncie zapłonie wielki ogień. Byli świadomi otoczenia, a otoczenie było świadome ich. Do czego zmierzał? Otóż do tego, że taki Farman czy inny Banefort mógł, będąc zmuszonym do odrzucenia korony, wybrać innego Lwa. Skoro i tak będzie się degradował za - przykładowo - protekcję, to lepiej pokłonić się temu, kto lepszą będzie mu tarczą. Zdaniem Lorence'a szczególnie istotne mogło to być przy Pięknej Wyspie. W końcu pod Skałą znajdował się wielki port, a flota Lannisterów - przynajmniej na razie - zdawała się być znaczniejsza. Nie chciał obniżać morale Williama czy też go zniechęcać, a raczej zaznaczyć, że muszą być solidnie przygotowani, aby nie popchnąć swojego celu prosto w ramiona konkurenta.
Konsensus był więc taki, że małżeństwo samo w sobie nowych ziem królowi nie przyniesie. Potrzebowali solidnego przygotowania się do podobnych propozycji i odpowiednich argumentów ponad same więzy krwi, które byłyby ostatecznym przypieczętowaniem paktu. Jeżeli zaś szło o kandydatów i kandydatki, to pełnej genealogii Banefortów i Farmanów nikt z głowy nie znał, ale o najbliższych koronie powiedzieć mogli to i owo. Król Erwin Banefort był wolnym mężczyzną w wieku dwudziestu i dwóch dni imienia. Miał dwie młodsze siostry - starsza z nich wyszła za mąż po tym jak zhańbiła się wydając na świat bękarta Rogera z Lannisportu, młodsza wciąż była stanu wolnego. Na Pięknej Wyspie rządził tymczasem król Gylbert Farman, człowiek starszy i, jeżeli wierzyć plotkom, szalony. Nie miał potomków, ani też rodzeństwa. Jego dziedzicem był jego żonaty kuzyn, który sam miał żonatego syna w wieku Baneforta. Stary monarcha pojął ponoć ostatnio nową, młodą żonę. Może ma jeszcze nadzieję na spłodzenie dziedzica. Jeżeli chodzi o drobnicę ze wzgórz... Tutaj pomóc nie mogli, aczkolwiek nie było tam też dobrej partii dla Williama.
Optymizmem napawało nieco to, że w ostatnich księżycach napłynęło wiele wieści o podobnych sytuacjach na wschodzie. Malutcy królowie z pogranicza Dorzecza masowo składali hołdy Tristanowi z Domu Muddów. Król Wzgórz i Rzek był wprawdzie o wiele potężniejszym władcą, aczkolwiek z odpowiednim przygotowaniem z pewnością i oni w Castamere byli w stanie wykorzystać tę nową "modę".

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  William Reyne Wto Maj 02, 2023 2:27 pm

- Cóż, poza tym nie mamy formalnie żadnego powodu do atakowania czy to Baneforta lub Pięknej Wyspy. Nie należy szargać sobie reputacji czy to otwartą agresją lub prowokacjami, szczególnie że Żelaźni są tuż za naszym progiem. - Powiedział William ostatecznie odrzucając mglistą możliwość zbrojnego podporządkowania sobie któregoś z sąsiadów i uznając wyższość próby pokojowego podporządkowania sobie sąsiadów. Nie wyglądało jednak żeby to było wcale proste. 
- A co z sąsiadującymi z nami pomniejszymi panami? Namówienie ich na pokojowy hołd nie powinno być aż tak trudne - można ich zaprosić na zamek, za wyjątkiem Doryka rzecz jasna... - Doryk, jak Raymund mógł wiedzieć lub też nie, nie przepadał szczególnie za młodym Williamem i ze wzajemnością. - ... wydać ucztę, omówić kwestię hołdu lennego ze stworzeniem większego lordostwa, wokół którego wojownicy ze Wzgórz będą zgrupowani, pomoc z naszej strony w rozbudowie ziem i ich rozwoju. Mamy pieniądze, które możemy zainwestować czy to w materiały na budowę nowego zamku i rozbudowę włości czy też na dodatkowe uzbrojenie by zapewnić większy stopień bezpieczeństwa. Jeśli by się nam udało, to będzie to sukces, którym można się pochwalić przed Farmanami i Banefortem. Pokaże to też naszą hojność. A jeśli do tego dodamy dodatkowe argumenty, czy to w postaci zainwestowania przez nas we flotę wojenną by chronić nasze i ich brzegi przed atakiem Żelaznych, dozbrojenie i doszkolenie naszej armii być może byłby to dostatecznie silny argument. Nie mówiąc już o tym, że możemy ich zwolnić z podatków lub w ramach "danin" zamiast wpłacać pieniądze do naszego skarbca wykorzystają je do wzmocnienia swoich własnych zamków i ziem.- Powiedziawszy to poczekał na jakieś uwagi po czym kontynuował. 
- Więc, mając to w planie planowałbym dwie uczty lub spotkania? Pierwsze z Wojownikami ze Wzgórz, a drugie z Banefortem. Trzeba zastanowić się nad skalą wydarzenia, zaplanować je i przemyśleć "prezenty" jakie zaoferujemy gościom ze wschodu. Dodatkowo trzeba przemyśleć inwestycje w nasze własne siły i flotę, być może produkcję czy wręcz zakup uzbrojenia, choćby z Lannisportu byśmy się faktycznie mieli czym pochwalić przed Banefortem, jeśli i gdy już przybędzie. Tak więc, jakieś propozycje lub uwagi dotychczas? Dziury w planie lub pomysłach? - William potoczył wzrokiem po zgromadzonych. Byli jego doradcami, a on był wciąż młodym władcą. Rady były mile widziane, zresztą dlatego też tu byli. 

William Reyne
William Reyne

Liczba postów : 55
Data dołączenia : 19/03/2023

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  Raymund Reyne Wto Maj 02, 2023 5:23 pm

Raymund ucieszył się, aprobując obranie pokojowego podejścia. Zbyt wielu tak młodych władców szukało szybkiej chwały na polach bitew, w krwawych podbojach rujnujących najczęściej ich samych najbardziej. Dobrze było widzieć, że William idzie właściwą ścieżką. Następnie starszy Reyne wsłuchał się w propozycję młodego króla. Plan ten miał ręce i nogi i brzmiał dość sensownie. Wiązał się co prawda z pewnymi kosztami, ale ich ród potencjalnie skorzystałby na każdym z tych wydatków. Z resztą - żadne surowce ani pieniądze nie wzmocnią ich rodu po prostu leżąc, niewykorzystane. 
- Myślę, że rozbudowa floty, zakup broni i nowe fortyfikacje z pewnością nas nie osłabią Panie. Sądzę też że w istocie mogłoby to nakłonić wielu do współpracy. Nawet ci z głębi lądu, bezpieczni od najazdów Żelaznych nie mają dziś pewnej sytuacji. Jak już powiedziano, Muddowie rosną w siłę, mogą w przyszłości zacząć naciskać na pogranicze Zachodu. Na szczęście mają Andalów na plecach... - Raymund wyraził własną opinię na temat pomysłu i dodał komentarz o Muddach. Faktycznie mogło to zachęcić niektórych do jednoczenia się, w końcu dużo lepiej było dogadać się ze swojakami niż ryzykować dostanie się pod but obcych. - Warto spróbować, na pewno nam to nie zaszkodzi. Nawet zakup broni od Lannisterów mógłby być podwaliną do poprawy relacji z nimi. - Dodał. I tak planował ostatnio może jakąś wyprawę handlową na południe. Może uda się jakoś powiązać obie sprawy, nawet jeśli to nie on bezpośrednio byłby odpowiedzialny za zakup broni. 
- Zazwyczaj dobrymi prezentami są broń lub konie. - Zasugerował, z tym zazwyczaj nie dało się nie trafić. - Zadbam też by nie zabrakło nam miodu na ucztach, pod wpływem alkoholu ludzie robią się bardziej podatni na sugestie. - Raymund dziur w planie nie widział, szczególnie, że był dość prosty - choć jednocześnie dobrze się prezentował. Argumenty mieli rzeczowe, po paru inwestycjach będą się też dobrze prezentować, a uczta na pewno nikogo do nich nie zrazi, a może przyciągnąć. No, chyba że wypadnie jakiś skandalik. Pozostało zobaczyć, co reszta ma do powiedzenia i dopiąć szczegóły.
Raymund Reyne
Raymund Reyne

Liczba postów : 30
Data dołączenia : 26/03/2023

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  Mistrz Gry Czw Maj 11, 2023 7:01 pm

- Mądre słowa, panie.
Wyglądało więc na to, że wszyscy zebrani byli jednomyślni w kwestii siłowego rozwiązania. Oczywiście mogli mieć je z tyłu głowy, gdyby pojawiła się okazja lub gdyby honor tego wymagał, ale na razie żaden z tych powodów nie wołał o dobycie miecza.
- Ludzie ze wzgórz to dumny i wojowniczy ludek - rzekł zbrojmistrz. - Pojedynczo mogą być mali, ale ducha im nie brakuje. Razem stanowią też wcale nie tak łatwą do zlekceważenia siłę.
- Atutem w takich rozmowach jest niewątpliwie ich rozmiar - zgodził się zarządca. - Każdy z wodzów z wysokich wzgórz jest po wielokroć słabszy i biedniejszy niż Castamere. Oczywiście nie można zbyt im tego wytykać, aby nie urazić ich dumy - dodał. - Jest to jednak też pierwszy z problemów jakie pojawiają się przy nich, a których nie ma przy dwóch pozostałych naszych sąsiadach. To drobnica. Słaba przez to z osobna, ale jednocześnie niezależna. Każdy sobie rzepkę skrobie, można rzec. Z każdym trzeba będzie rozmówić się z osobna, każdego przekonać, a na koniec, co może być najtrudniejsze, namówić ich, aby jednego ze swoich wynieśli do rangi pełnoprawnego lorda, pod wodzą którego za wami podążą.
To z maluczkimi mógł być problem szczególnie gorący. Do tej pory wszyscy byli mniej więcej równi, a w wizji Williama - słusznej ze względów porządkowych i organizacyjnych - jeden miał stać się równiejszy. Niewątpliwie każdy chciałby być tym równiejszym, ale jak zadecydować który?
- Przy tych wodzach brak nam też argumentu protekcji - stwierdził Maynard. - Żelaźni ich nie dotyczą. Nawet mogą nam wytknąć, że nas dotyczą i wciągniemy ich do walk o obronę naszych brzegów. Muddem straszyć ich w mojej opinii nie warto, ponieważ taki sam z niego sąsiad dla nich jak z nas. Może nawet, Wasza Wysokość raczy mi wybaczyć, milszy... Wieści niosły o dużej aktywności króla Tristana, niewątpliwie panie słyszałeś choćby część z nich, stawiając go w dość dobrym świetle. Wodzowie, zwłaszcza starsi, mogą przychylniejszym okiem spojrzeć na starszego, statecznego monarchę niż młodzika.
Tak jak wcześniej z wspomnieniem Lannisterów pamiętać trzeba było, że kiedy używasz czyjegoś imienia przy stole negocjacyjnym, to staje się ono częścią dyskusji. Niektóre imiona mogły zaś zostać użyte przeciwko tobie, o ile przeciwnikowi przeszło to przez głowę. Wyglądało jednak na to, że z tymi dodatkowymi uwagami wszyscy są zgodni, że są to działania warte podjęcia. Zwłaszcza dozbrojenie Castamere i wzmocnienie królewskich włości.
- Przygotowanie uczty zajmie przynajmniej kilka dni, rozbudowa naszych sił, zależnie od środków, jakie chcecie panie przeznaczyć, jeszcze więcej. Na kiedy powinniśmy słać zaproszenia i do ilu? - zapytał zarządca, który niedługo będzie miał ręce bardzo pełne roboty.
- W kwestii uzbrojenia sugerowałbym doposażenie przede wszystkim naszych zamkowych zbrojnych i czempionów, najlepszych, najlojalniejszych, a zarazem najcenniejszych ludzi. Porządne kolczugi, barbuty, mocne tarcze, to jest to czego im trzeba. Ich obecne uzbrojenie mogłoby trafić tymczasem do zbrojowni i zostać wykorzystane w przyszłości, kiedy zwołamy chorągwie - przemówił zbrojmistrz, wchodząc bardziej w swój żywioł. Kapitan straży lojalnie poparł go w tych słowach. - Mówiąc o szkoleniach stawiałbym na jazdę - to konni są największym cierniem w boku Żelaznych i najważniejszym źródłem szybkich wieści o najazdach. Proponowałbym przysposobić cztery setki jeźdźców. Setka bezpośrednio z Castamere, trzy setki od wasali Waszej Miłości. Tylu dostaniemy zobowiązując każdego chorązego do wystawienia pięciu dobrych jeźdźców. Można też zażądać podobnych działań od Tarbecków i Westerlingów. W kwestii floty wydaje mi się, że musimy przynajmniej podwoić co mamy - kolejne dziesięć drakkarów do obecnej dziesiątki.
- Jeśli Wasza Miłość zgadza się na te sugestie, to w ciągu najbliższych dni postaram się dowiedzieć ile będzie nas to kosztować.  
- Względem gości, Wasza Miłość, zasugerowałbym polowanie dla urozmaicenia uczty - dodał jeszcze wojownik. - Nie wiem jak Banefort, ale u wodzów ze wzgórz może to rozgrzać trochę krwi i zyskać wam ich sympatię. Zwłaszcza jeżeli dacie radę powalić jakiego zwierza  - zasugerował. - Słyszałem też plotki o wiedźmie, która zamieszkuje dzikie ostępy na południu, a która cieszy się ponoć dużym szacunkiem u wodzów. Nie wiem na ile to przydatne, ale może ktoś bardziej rozumny w sztuce dyplomacji niż ja coś z tym obmyśli.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  William Reyne Sro Lip 05, 2023 5:58 pm

- Więc zamiast argumentu protekcji trzeba użyć argumentu dobrobytu. - Stwierdził i przypomniał młody William. W ten czy inny sposób miał zamiar do siebie przekonać ludzi ze wzgórz. Owszem, może nie mieli problemów z Żelaznymi Ludźmi lub innego, zewnętrznego wroga. Jak powiedział, skarbiec Castamere był szeroki i głęboki, mógł część pieniędzy wydać na poszerzenie swych wpływów. Złota w kopalniach nie ubywało, skarbiec pękał w szwach, ale nowi chorąży i prestiż jaki się z tym wiązał nie sposób było, ot tak, wydobyć niby kruszec. Ale mógł go na nich wydać, czyż nie? Poza tym, ci którzy nie ugną kolan mogą zostać podporządkowani zawsze siłą, gdy William udzieli wsparcia tym kilku czy kilkunastu wodzom, którzy przed nim uklękną. 
Wiadomość o jakowej wiedźmie wzbudziła w Williamie zainteresowanie. Sam się osobiście magią nie parał i nie wiedział na ile jest ona prawdziwa lub jak często osoby podające się za czarowników faktycznie nimi byli, to nie bolało to w żadnym razie by to sprawdzić. Szczególnie, że jeśli wywarłby na tej wiedźmie odpowiednie wrażenie, to może byłaby mu wielką pomocą przy zjednaniu sobie wodzów. W końcu co taka wiedźma mogła chcieć, a czego on nie miał? 
- Wyślijcie więc do nich ludzi z zaproszeniem, eskortą i koniem. Hmm. Albo wozem. Z chęcią z nią porozmawiam i zaoferują swoją przyjaźń i opiekę. Jeśli pomoże to zjednać wodzów ze wzgórz, to czemu by nie spróbować? - Stwierdził. Za wiele nie miał stracić, tak przynajmniej myślał, a zyskać mógł wiele. 

- Tak więc... - William zwrócił się do zarządcy. - Wstępnie ustalmy, że najpierw rozmówię się z wiedźmą, a ucztę dla ludzi ze wzgórz wydamy po tym. Niezależnie jednak od rezultatów zakładam, że zaprosimy przynajmniej jakąś trzecią część wodzów, więc trzeba też doliczyć ich najbliższych. Poza tym chcę żeby byli w dobrym humorze, więc śmiało - dużo piwa, wina, miodu. Sprowadźmy bardów z Lannisportu czy trupy aktorskie. Polowanie? Oczywiście. Ah! I prezenty. Konie są zawsze dobre, więc po porządnym rumaku z oporządzeniem dla naszych szacownych gości. I jeszcze coś dla ich żon... - Powiedział. Kobiety miały czasem zaskakujący wpływ na mężczyzn, co mówił z doświadczenia, więc dobrze będzie i je dla siebie dobrze nastawić. Niech męczą swych mężów. - Jakieś delikatne tkaniny, może drobna biżuteria. Jak już będziemy mieli wszystko na miejscu, to możemy wyznaczyć termin, wysłać zaproszenia i rozpocząć właściwe przygotowania. - Powiedział. - Ah, jeszcze chciałem żebyś przygotował mi ile podatków płacą Tarbeck i Westerling. Mam mgliście w planach zaoferować im "zwolnienie" z części danin tak długo jak zainwestują je w obronność. Głównie myślę o rozbudowie ich zamków... 

Ostatnią kwestią do omówienia były działania obronne. Tu też było wiele do omówienia i przeanalizowania. William, nieco już znużony stwierdził, że wyrazi wstępną zgodę na propozycję przeszkolenia jazdy, dozbrojenia zamkowego garnizonu i budowę drakkarów. Miał niewiele do dodania, choć i tak to zrobił bo po głowie wciąż chodziło mu kilka rzeczy. 
- Co do zamkowego garnizonu i samego samego, mam w planach jego rozbudowę. Więc dodajcie do tych konnych i dodatkowego uzbrojenia, może, kolejnych pięćdziesięciu ochotników. Drakkary nie są chwilowo priorytetem - najpierw wzgórzanie i Banefort, ale pierwsze dziesięć brzmią dobrze. Zadbajcie też o to by obecne okręty nie stały bezczynnie na przystani i patrolowały wybrzeże przed atakiem Żelaznych. Nie potrzeba mi teraz problemów - czy żeby nas zaatakowali w trakcie uczty lub jakimś cudem rozbili naszych ludzi, którzy będą ćwiczyć. Więc niech konni będą w porządnym obozie.
- Co zaś samego zamku... - William zwrócił się do Lorenca. - Chciałbym, żebyś przygotował plany jego wstępne plany rozbudowy. Nie ograniczaj się i przygotuj kilka propozycji co można zrobić. Omówimy to potem wszyscy z zarządcą, zbrojmistrzem i kapitanem by zobaczyć co ma najwięcej sensu, pod względem militarnym, finansowym i prestiżowym.


Rzeczy:
William Reyne
William Reyne

Liczba postów : 55
Data dołączenia : 19/03/2023

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  Raymund Reyne Czw Lip 06, 2023 1:17 pm

Raymund skrzywił się na sugestię że wodzowie ze wzgórz mogliby uznać protekcję Mudda. Niestety musiał się z tym zgodzić, choć był to dla niego naiwny sposób myślenia, zawsze pierwszeństwo dla króla Dorzecza mieliby rodzimi lordowie i rodzime problemy, a lud ze wzgórz byłby drugorzędny. Cóż, będzie to trzeba wyjaśnić po prostu tym ze wzgórzan którzy faktycznie uznają takie rozumowanie. Tym bardziej należało ich sobie skaptować zanim monarcha znad Trydentu dojdzie do podobnych wniosków. 
- Będziemy musieli przekonać ich zatem do króla młodego, energicznego i mądrego nawet jak na swój wiek. Wszystko da się obrócić na drugą stronę. - Odparł spokojnie. - Na opornych również znajdziemy swe sposoby. - Dodał tajemniczo, jeśli nawet nie uda im się przekonać wszystkich, był pewien że i wśród nich znajdą się oportuniści, którzy zechcą rozwiązać sprawę za nich, będzie trzeba tylko dobrze przyjrzeć się gościom na uczcie. 
Co do pozostałych sugestii odnośnie zbrojeń, nie miał wiele do dodania, wszystko było bardzo rozsądne i nie zdawało się zbytnio nadwyrężać ich możliwości, zdawało się wręcz konieczne w tych okolicznościach. Siłę szanuje się najbardziej. 
- Zwierza również da się zaaranżować. - Wtrącił podczas rozmowy o sugerowanym polowaniu. - To faktycznie może zaimponować wodzom, a przynajmniej wywrze dobre wrażenie, kilku sprawnie podstawionych łowczych może wprawnie i dyskretnie naprowadzić odpowiednią zdobycz wprost na ciebie panie. Nagonka to oczywiście rzecz zwykła, ale może udałoby się nieco dopomóc losowi szukając wcześniej zwierzyny godnej króla. - Zasugerował, w lasach zwierza nie brakowało lecz może lepiej byłoby nie polegać wyłącznie na szczęściu gdy chodzi o politykę. Przez chwilę zastanawiał się czy nie odradzić Wiliamowi całkiem spraszania tu wątpliwej wiedźmy, lecz ostatecznie jeśli faktycznie cieszyła się szacunkiem wodzów mogła okazać się przydatna chociaż z tego powodu. Co jeśli jednak ten szacunek będzie mieczem obosiecznym? 
- Jeśli mogę... wiedźma może pomóc zjednać wodzów, jeśli jednak cieszy się takim szacunkiem, przyjmie zaproszenie, opije się miodu i choćby z kaprysu... lub jakiegoś wyczytanego z chodu kulawego psa złego omenu... oznajmi, że wspieranie waszej miłości to zły pomysł, może przynieść to odwrotny skutek. - Wyjawił swoje wątpliwości uważnie obserwując króla zdrowym okiem. - Nie mówię, że sam koncept jest zły, ale dobrze będzie zawczasu sprawdzić tę "wiedźmę". Podobni ludzie nader często bywają dość... ekscentryczni i nieprzewidywalni. - Dodał, starając się ostrożnie dobierać słowa. Jeśli król zdecydował się zakończyć naradę, zapragnął jeszcze poinformować go, że jeśli zechce wzmocnić powagę któregoś z zaproszeń lub dopilnować spraw w Lannisporcie czy sprawdzić ową tajemniczą wiedźmę, ma go do swojej dyspozycji. Raymundowi zdarzało się już często wyjeżdżać w podobnych sprawach za czasów jego ojca i dziada.
Raymund Reyne
Raymund Reyne

Liczba postów : 30
Data dołączenia : 26/03/2023

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  William Reyne Pią Lip 14, 2023 11:22 am

William zgodził się skinięciem głowy w stronę Raymunda. Owszem, na opornych zawsze znajdzie się sposób, jeśli nie ten, to inny. Pytaniem, którego jednak młody król nie zadał, było jakie to sposoby jego wuj miał na myśli. Być może było lepiej by nie zadawać takich pytań w tak dużym gronie. Lepiej czasem pozostawać w błogiej nieświadomości, tak przynajmniej myślał. W końcu jeśli on o niczym nie wie, to nie można mieć do niego pretensji. Przynajmniej nazbyt dużych. Poza tym z pewnością Raymund nie próbowałby zrobić sam niczego co mogłoby im zaszkodzić, prawda? 
- Łowczy i tak będą musieli odpowiedniego zwierza odnaleźć, czyż nie? - Odpowiedział Raymundowi. Co prawda propozycja by wystawić mu odpowiednią zwierzynę była zachęcająca, co przyznał, to stwierdził też, że mogło to być nie na miejscu. Raz, że było to do pewnego stopnia oszukiwanie, a dwa, że na polowaniu zawsze mogło coś pójść nie tak i była większa szansa, że będzie to miecz obosieczny, jak wspomniał o wiedźmie. Mimo wszystko, delikatne dopomożenie szansom... ? William niewątpliwie miał opory, jednak stwierdził, że oferta jest otwarta i do rozważenia. W końcu nie jest dobrze zostawiać tak ważnego wydarzenia, które planują, szansom. Czym Raymund oczywiście miał rację. 
- Dlatego chciałbym wcześniej się z nią spotkać. - Odpowiedział na wątpliwości wuja co do wiedźmy. - Jestem jednak pewien, że możemy jej zaoferować coś co sprawi, że wszelkiego rodzaju złe omeny staną się sprzyjające. Zresztą, w najgorszym wypadku, jeśli nie zdecyduje się nam pomóc, to się ją odeśle w odpowiednim czasie, a jeśli pomoże, to nawet sama jej obecność może być nam pomocą... - Odpowiedział jeszcze wujkowi. Oczywiście, że miał on rację. Ale miał nadzieję, że wiedźma będzie rozsądna. Mógł zaoferować jej jeden z patronatów, którym obdarzał ludzi o bystrym umyśle i interesujących umiejętnościach. Chyba lepiej było mieszkać na zamku niż w leśnej chatce czy jaskini, mieć zaplecze finansowe do robienia... co tam wiedźma robi i mieć królewską protekcję, prawda? 

- Co do tego co możesz zrobić, jak widać, jest mnóstwo rzeczy... Głównie Lannisport lub odnalezienie i sprowadzenie wiedźmy. Możesz wybrać co preferujesz. Nie chce żebyś był moim, ekhm, chłopcem na posyłki lub czuł się, że eskortowanie wiedźmy jest poniżej twojego stanu, ale z pewnością będzie to wyzwanie by zrobić na niej dobre wrażenie. Więc, śmiało, co preferujesz? Jeśli preferujesz. 




Krótki przeskok:
William Reyne
William Reyne

Liczba postów : 55
Data dołączenia : 19/03/2023

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  Raymund Reyne Pon Lip 17, 2023 3:12 pm

Raymund nie lubił działać za plecami króla i dotąd nie zdarzyło mu się tego robić, choć czuł że gdyby naprawdę musiał zrobić coś w tajemnicy dla dobra rodu, pewnie by to zrobił. Musiałby mieć jednak absolutną pewność potrzeby takich działań. W tym przypadku nie widział jednak powodów do tajemnicy, nie chciał jednak wyznawać je ani w tym gronie ani w tej chwili, lepiej będzie wspomnieć o tym gdy pozostanie nieco mniej czasu do uczty. 
- Oczywiście, choć widziałem wiele polowań które po prostu miały pecha w tej kwestii. Poza tym nie sztuka znaleźć przed polowaniem zwierza, ale zwierzę które naprawdę mogłoby wzbudzić szacunek może być ciężej znaleźć. - Wyjaśnił swą logikę, choć przeszło mu przez myśl że może odrobinę przesadzać, od dłuższego czasu dostrzegał politykę już niemal w każdej sytuacji. Może się zdarzyć że jakieś godne zwierzę będzie akurat z daleka od planowanego miejsca łowów, a przecież wcześniej dałoby się je schwytać i wypuścić właśnie tam gdzie było im wygodnie tuż przed polowaniem. 
Raymund kiwnął głową w odpowiedzi. Choć czuł w postawie bratanka wciąż nieco zbytni optymizm względem wiedźmy, przynajmniej według niego, ucieszył się, że król rozumie jego ostrożność i podziela ją przynajmniej w części. Faktycznie z ich punktu widzenia perspektywa królewskiej opieki czy przeniesienia z głuszy na zamek była bardzo dobra, Raymund wiedział jednak że podobni ludzie nie bez powodu wybierają pustelnicze życie z dala od ludzi. Cóż, pozostanie się jednak przekonać. 

Zastanowił się przez chwilę. Dużo bardziej pasowała mu wyprawa do Lannisportu, jeśli jednak główne sprawy do załatwienia tam opierały się o zatrudnienie trubadurów i kupno prezentów, wierzył że nie będzie tam niezbędny, szczególnie po uwzględnieniu jego gustu i stosunku do większości bardów i tym podobnych włóczęgów. Sprawa z wiedźmą choć raczej nie w jego stylu, mogła jednak wymagać większej delikatności niż zakupy. 
- Sądzę, że sprawa z wiedźmą może być ważniejsza. Jeśli ma to nam pomóc, w żadnym stopniu mi to nie umniejsza. - Odpowiedział spokojnie. Będzie trzeba pewnie zadbać o jakiegoś przewodnika by do niej dotrzeć, a o resztę zdoła już zadbać. Prowadził już wiele rozmów czy to z kupcami czy to z możnymi, powinien więc dać radę i wiedźmie z lasu. - I nie myśl o mnie proszę jak o chłopcu na posyłki Wiliamie, tak jak i ja o nie myślę o sobie w ten sposób. Choć ktoś złośliwy mógłby tak o mnie powiedzieć. Całe życie starałem się pomagać sprawom naszego rodu i wypełnianie wszelkich misji od twojego ojca i dziada było dla mnie honorem. Nie zmieni się to też za twojego panowania. - Wyjaśnił, siląc się na lekki uśmiech, choć nie dlatego że był nieszczery w swoich słowach. Po prostu rzadko się uśmiechał.
Raymund Reyne
Raymund Reyne

Liczba postów : 30
Data dołączenia : 26/03/2023

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  William Reyne Czw Lip 20, 2023 1:48 pm

- Zwierzę, które wzbudza szacunek na Zachodzie, to najczęściej lwy. Byłoby jednak niewyobrażalnie zabawne i ironiczne, jeśli zamiast pokonać lwa, to zostałbym przez niego zjedzony. - Zauważył z cichym śmiechem i lekkim uśmiechem na ustach. - Mam jednak nadzieję, że do czegoś takiego by nie doszło. Byłoby to z pewnością kontrproduktywne, a ja jestem za młody i przystojny by umierać w tak okropnych okolicznościach. - Po tych lekkich i zabawnych w oczach Williama słowach można było zakończyć spotkanie. Wydawało mu się, że wszystkie sprawy zostały omówione i przypieczętowane. Na rezultaty przyjdzie mu trochę poczekać. Jeszcze w kwestii wuja...
- Cóż, jeśli więc faktycznie nie jest to dla ciebie żaden kłopot, to możesz zająć się sprowadzeniem naszego szanownego gościa... Mam nadzieję, że będzie ona ci miłym towarzyszem podróży i zdołasz wywrzeć na niej dobre wrażenie, a ona na tobie... Więc, cóż.. Powodzenia! - Skinął mu głową, a następnie zwrócił się do reszty doradców. 
- Cóż, wygląda na to że plany na najbliższy czas są ustalone. Możecie mnie w międzyczasie na bieżąco informować o postępach prac. Tymczasem zaś wiecie co macie czynić.
Był to znak do rozejścia się i zakończenia narady. Jeśli Raymund chciał, mógł jeszcze chwilę zostać i porozmawiać, z pewnością też jak inni członkowie rady Williama, ale część główna była już zakończona. Jeśli zaś nikt już nie miał zamiaru naprzykrzać się młodzieńcowi, ten z zadowoleniem mógł wreszcie opuścić komnatę i zająć się czymś lżejszym i przyjemniejszym od rządzenia i ambitnymi planami... 
William Reyne
William Reyne

Liczba postów : 55
Data dołączenia : 19/03/2023

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  Mistrz Gry Pią Lip 28, 2023 3:18 pm

01/03/8PP

Doradcy młodego króla ruszyli do pracy po odbyciu narady - Raymund ruszył na wzgórza, zarządca zorganizował konwój jadący na targowiska Lannisportu, a później wraz ze zbrojmistrzem zajął się przygotowaniem do szkolenia ludzi oraz budowy okrętów. Szkolenia miały rozpocząć się wkrótce - stu pięćdziesięciu ludzi zakwaterowano pośród żołnierzy na zamku i poddawano codziennemu treningowi. Trzystu pozostałych stało się obowiązkiem chorążych Czerwonego Lwa. Ponadto na całych włościach z pełną mocą pracowali rzemieślnicy, którzy szykowali oręż i pancerze na zlecenie Castamere.

Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  William Reyne Sob Sie 19, 2023 9:46 pm

Młody William wysłuchał raportów swoich doradców i tego jak wyglądały przygotowania. Wydawało mu się, z grubsza, że wszystko wyglądało w porządku i tak jak powinno być. Tak więc, z pewnym znudzeniem, po wysłuchaniu co zostało przywiezione z Lannisportu na ucztę i w jakich ilościach dał swoje przyzwolenie, by zarządca rozpoczął przygotowania do zabawy i rozesłał zaproszenia w wyznaczonej przez siebie dacie. Jak to niektórzy mówili, kości zostały rzucone. W najgorszym wypadku trochę się rozerwie i wyda pieniądze na głupoty, w najlepszym większość z zaproszonych gości zaprzysiężą swoje miecze Castamere. Nie wydało mu się, że może zrobić coś więcej - szczególnie, że misja Raymunda nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Choć nie wydawało się też, z tego co mu mówił, że wiedźma w jakiś sposób się do nich zraziła. Być może starowinka po prostu faktycznie nie chciała się ruszać ze swojej chaty. Prostaczkowie, kto by za nimi trafił?
Plany rozbudowy zamku, które przygotował Lorence, po wysłuchaniu odłożył chwilowo na bok. Bynajmniej dlatego, że mu się nie podobały. Były dość interesujące. Chwilowo jednak nie było co rozwalać zamku, gdy planował uczty z wodzami czy Banefortem. Gdy wydarzenia społeczne zostaną już za nim, wróci do planów rozbudowy Castamere i podejmie ostateczną decyzję - nie ukrywał jednak przed Lorencem, że jest z niego zadowolony.
Chwilowo jednak, największą uwagę podczas narady, przykuła wzmianka o Kolorowej Jenny - William słyszał o niej wiele dobrego, zarówno w jej umiejętnościach gry i śpiewu, jak i jej urody. Gdyby zdecydowała się zostać na zamku na dłużej, byłaby ona wspaniałą osobistością do jego kolekcji... A nawet jeśli wolałaby dalej wieść życie trubadurki na trasie, to wciąż nie mógł przepuścić tej okazji by zawiesić na niej swoje oko lub też spróbować zapoznać się z nią nieco bliżej. O wiele, wiele bliżej...

William Reyne
William Reyne

Liczba postów : 55
Data dołączenia : 19/03/2023

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  William Reyne Nie Lis 05, 2023 5:44 pm

01/06/08

William przez ostatnie półtora tygodnia nie był szczególnie zadowolony. Wraz z niepokojącymi wieściami o tym, że na Żelaznych Wyspach panowało poruszenie i sam Wysoki Król zbierał ludzi na wyprawę łupieżczą czy wojenną panowało na jego zamku, a przynajmniej sam się tak czuł, zaniepokojenie. Szczególnie, że nic więcej nie usłyszeli - ani ile okrętów czy ludzi zostało zgromadzonych lub gdzie miał paść atak. Jego królestwo było najbliżej więc wydawało się logicznym, że jeśli dojdzie do większej rejzy, to tutaj padłoby pierwsze uderzenie. Jego poirytowanie mogło się też wiązać z nagłym zwiększeniem ilości ludzi w obrębie murów, brakiem (w jego mniemaniu) odpowiedniego przygotowania zawczasu, projektami które winny były zostać ukończone wcześniej, a tak się jednak nie stało czy rozczarowanie swoimi dotychczasowymi sukcesami dyplomatycznymi.
Z jednej strony tym ostatnim powinien być zadowolony i celebrować swój sukces. W końcu jego królestwo, w sposób pokojowy, zostało znacznie powiększone i wzmocnione. Z drugiej jednak strony praktycznie nic nie poszło tak jakby sobie zaplanował - z blisko dwudziestu wodzów ze Wzgórz odpowiedziała garstka, "Stary Dziad" i równie stara Nette zorganizowali własne zebranie wodzów. Ta sama wiedźma, która stwierdziła, że nie pomoże mu pozyskać sobie wzgórzan w kilka dni później zrobiła to dla kogoś innego i obcego. Negocjacje zaś z nimi były trudne i męczące, ale zakończone tak jak na to liczył - choć liczby mu się całkowicie tu nie zgadzały. Oczekiwania, że pozyska przynajmniej dwa, jeśli nawet nie trzy razy tyle wodzów. Z Banefortem negocjacje były równie długie i trudne, choć chyba nie powinien był spodziewać się niczego innego. Sam wynik jaki osiągnął również zdaje się, że był lepszy niż można było oczekiwać, niesmak po niezrealizowanych, nawet i nierealistycznych marzeniach i aspiracjach, pozostawał. Znowuż jednak - lepiej było mieć Baneforta jako chorążego niż nie mieć go wcale. Może jednak był dla siebie tutaj zbyt surowy - w końcu wciągu kilku miesięcy odkąd objął tron wywarł trwałe zmiany na Zachodzie. A przynajmniej należało być dobrej myśli, że zmiany trwałe będą.
William z przyzwyczajenia poprawił swoje włosy, przeczesując je palcami, wziął stojący na stole kielich z winem, z którego upił łyk delektując się jego smakiem i bijąc się z myślami w oczekiwaniu na prędkie przyjście swych doradców - Addama i Maynarda. Miał do nich zapytanie, ba. Wręcz polecenia. Tak więc, gdy Addam Shades wreszcie przybył, William nie tracił zbędnego czasu poza wskazaniem mu miejsca by usiadł.
- Są jakieś wieści? - Zapytał mając oczywiście na myśli Żelaznych i zbieranie się sił na wyprawę Wysokiego Króla. Ostatnimi czasy to pytanie padało dość często, więc z pewnością nie wzbudziło ono zdziwienia. Odpowiedzi zresztą były podobne. Brak wieści. Jeśli faktycznie tak było, William kontynuował. - Czy byłaby możliwość dowiedzenia się w jakiś sposób czegoś więcej? Może nawet w Lannisporcie dałoby radę zasięgnąć języka od podróżujących kupców? Może któryś w ostatnich dniach wracał z Żelaznych Wysp lub przepływał w pobliżu?
William Reyne
William Reyne

Liczba postów : 55
Data dołączenia : 19/03/2023

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lis 06, 2023 8:20 pm

Niestety nie mieli żadnych szczególnych informacji ponad to co do tej pory wiedzieli. Tyle tylko, że flota Żelaznych Ludzi zbierała się pod Greykeep, siedzibą Wysokiego Króla, a w miejscach, w których udało im się osadzić szpiegów ponoć wyprawiło się na wezwanie wielu wojowników. Jeżeli król miał takie życzenie, to mogli posłać ludzi do Lannisportu, aczkolwiek wiadomość zwrotna z pewnością nie nadejdzie szybko. W końcu miasto Lannisterów było oddalone od nich o jakieś trzysta mil, a poza czasem na przejazd posłańca potrzebował on również czasu na zasięgnięcie języka.

Nerwowa atmosfera jednak z pewnością udzieliła się nie tylko Williamowi. Zagrożenie było poważne. Żelaźni Ludzie byli postrachem zachodnich wybrzeży Westeros przed stulecia, a chociaż ich potęga podupadła ostatnimi laty, to serca mieszkańców "zielonych krain" nie wyzbyły się wciąż w pełni lęku przed ich drakkarami. Król Torgon Greyiron znany był zaś jako przebiegły strateg i nieustępliwy wojownik. Wyspiarze może nie byli najlepiej wychowani i kulturalni, ale ich sposób życia i wyboru władców był mocnym gwarantem tego, że ich królowie bądź co bądź byli skuteczni. Nieskuteczni nie zdobywali korony.

- Może powinniśmy wysłać posłańca na Piękną Wyspę? Farmanowie również mogliby skorzystać z ostrzeżenia, a może wiedzą coś więcej ze względu na swoje położenie. Żelaźni mijają ich wyspę żeglując między swoim archipelagiem a Feastfires.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  William Reyne Wto Lis 07, 2023 2:51 pm

- Skoro nic więcej nie możemy zrobić... - Powiedział William. Spodziewał się jednak i i miał nadzieję na więcej. Oczekiwanie - czy zostaną zaatakowani i w jakiej liczbie było męczące i stresujące.  - Wyślijmy więc kogoś do Lannisportu by zasięgnąć języka od kupców, może dostaniemy jakąkolwiek informacje zawczasu. I na Piękną Wyspę... Prawdę mówiąc powinniśmy byli pomyśleć o tym wcześniej. - No właśnie, powinni byli. Nie po to wszak kilka dni temu William zebrał nagłą naradę by zasięgnąć rady, by teraz rzeczona, całkiem dobra rada została mu dana dopiero teraz. W końcu od czego miał doradców. Ugh. William zabębnił niecierpliwie palcami o stół. Im dłużej wyczekiwali wieści tym bardziej się niepokoił. - Dobrze, to chyba wszystko. Jak się dowiesz czegoś więcej, to poinformuj mnie natychmiast i kontynuuj obecną pracę na Żelaznych Wyspach. Środki finansowe to nie problem, więc można przeznaczyć ich więcej, jeśli przyniesie to rezultaty. - William zastanawiał się przez chwilę czy nie byłoby dobrym pomysłem wysłać w kierunku Żelaznych Wysp jeden lub dwa drakkary by wybadać ruchy łupieżców, ale uznał ostatecznie, że to zbyt duże ryzyko - utraty okrętów czy prowokowania potencjalnego przeciwnika. Może wyprawa nie szła na nich, ale jeśli zdenerwują go dostatecznie to zmienią zdanie. Z drugiej strony, jeśli jednak szła to raczej nie wpłynie to w żaden sposób. Same nieszczególne wybory, których nie chciał podejmować.
Drugą osobą z którą chciał się rozmówić był zarządca, Maynard Stewart. William w gruncie rzeczy miał dla niego całkiem proste polecenie. Jako, że obecnie spodziewali się ataku, a prostaczkowie i rzemieślnicy byli częściowo zajęci pracą, trzeba było skądś zdobyć broń - logicznym dla niego było ją kupić, a najbliższe takim miejscem był Lannisport. Tak też więc mu sprawę przedstawił.
- Minimum jakie bym chciał zakupić czy zamówić, to sto sztuk oręża dla piechoty, sto pięćdziesiąt dla strzelców i pięćdziesiąt dla konnych. Do tego dwieście pięćdziesiąt długich łuków dla strzelców i zapas amunicji dla nich. Nie wiem czy zdołamy to zakupić od razu czy trzeba będzie złożyć odpowiednie zamówienie, ale mam nadzieję, że dopilnujesz tego by się wszystko odbyło jak powinno. - William nie wiedział na ile będzie to możliwe i jak szybko zamówienie będzie mogło być zrealizowane, ale miał nadzieję, że szybko. - Swoją drogą, skoro już tu jesteście, orientujecie się ile wolni czempioni i żołnierze liczą sobie za służbę? - Zapytał.

William Reyne
William Reyne

Liczba postów : 55
Data dołączenia : 19/03/2023

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lis 07, 2023 10:57 pm

Dobrze, że młody król postanowił ugryźć się w język i nie drążyć zbytnio tematu Farmanów, bo jeszcze doradcy zrobiliby mu "Ugh". Zdecydowanie mieli więcej na głowie od niego i brudzili sobie ręce, kiedy on biegał za uroczymi bardkami, więc wypominanie im, że nie pomyśleli o kolejnej sprawie za niego mogłoby nie przypaść im do gustu.
Na następne ruchy zdecydowali się w miarę sprawnie - wyprawieni zostaną ludzie do Lannisportu, aby zasięgnąć języka, jak również na Piękną Wyspę, aby ostrzec jej mieszkańców i również zobaczyć czy czegoś o ruchach wroga nie wiedzą. W końcu mogło okazać się, że Farman miał tak naprawdę większe pojęcie o zamiarach Wysokiego Króla niż oni. Ponadto poruszyli inne kwestie związane z pozyskiwaniem informacji, których skuteczność pokazać miał czas.
W kwestii zamówienia zarządca zrobił to co mógł - pokiwał głową. Król chciał kupić, więc pojedzie osobiście - przy takim wielkim zamówieniu i priorytecie wydawało się to najrozsądniejsze - i dopilnuje wszystkiego. Oczywiście zamówienie było masywne, a niewykluczone, że Lannisterowie opróżnili już kuźnie swojego miasta w związku z tym samym zagrożeniem, więc prawdopodobieństwo oczekiwania na wykonanie zamówienia było duże. Do tego sama odległość dzieląca Castamere od Lannisportu nie była mała. Maynard szacował, że w najbardziej optymistycznym scenariuszu cały proces zajmie trzy tygodnie i parę dni.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  William Reyne Sro Lis 08, 2023 6:32 pm

William rozważał kwestię najęcia dodatkowych ludzi w oczekiwaniu na atak Żelaznych lub jego braku. W końcu złoto mieli, a jego niepokój rósł z każdym dniem. Jego tokiem rozumowania, co przedstawił zbrojmistrzowi, który musiał przyjść w sukurs zarządcy odnośnie ceny najmowania wolnych - żołnierzy i czempionów - był dwojaki. Po pierwsze, że sam Wysoki Król zwoływał swych chorążych i kapitanów na wyprawę. Co prawda William spodziewał się, że jeśli to większa wyprawa łupieżcza, to można spodziewać się kilku tysięcy wojowników, od pięciu do sześciu. Może odrobiny więcej. Nie było to idealnie, ale byliby wstanie sobie prędzej czy później z nimi poradzić, w ten czy inny sposób. A przynajmniej tak sądził. Jego niepokój jednak chwilowo powodowało co innego, a więc czas. Wieści o zbieraniu się Żelaznych otrzymali przed, dziesięcioma czy jedenastoma dniami. Dodając do tego czas jaki upłynął od wysłania wiadomości do ich otrzymania trzeba było pewnie liczyć dwa tygodnie. Jego zdaniem Żelaźni już powinni gdzieś wyruszyć, ale chwilowo nic o tym nie usłyszeli. Dwa tygodnie to dość czasu by zebrać większą wyprawę by zacząć uderzać w wybrzeża Zachodu i je łupić. Więc albo wyprawa nie ruszyła na nich albo Żelaźni wciąż się zbierali. A jeśli się zbierali, to mogła to być większa, znacznie większa wyprawa, którą ciężko przewidzieć gdzie uderzy i ostatecznie, kiedy - czy zajmie to dni czy tygodnie.
William oczywiście nie był do końca przekonany do tego toku rozumowania, może się mylił. Może jego wyliczenia były błędne, a może tylko i wyłącznie działał jego niepokój i wyobraźnia. Dlatego pytał się o radę starszego i bardziej doświadczonego zbrojmistrza, który na wojennym rzemiośle raczej zjadł sobie swego czasu zęby. William wyrażał jednak opinię, że może należałoby się rozglądać za żołnierzami, których najmie się na najbliższy miesiąc - najlepiej konnych i czempionów. Ale może nawet więcej - piechotę i strzelców tak samo.
William Reyne
William Reyne

Liczba postów : 55
Data dołączenia : 19/03/2023

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  Mistrz Gry Nie Lis 12, 2023 12:16 pm

Zbrojmistrz, który zaiste był starym wygą, wiedział, że w kontaktach z Żelaznymi Ludźmi liczy się pierdolnięcie. Przynajmniej jeżeli obierasz za cel walczyć. Ich terror na wybrzeżach Westeros nigdy nie został w znaczący sposób złamany, co najwyżej delikatnie i miejscowo utarty, tak więc czuł on zrozumiałe obawy przed wyzwaniem jakie stało teraz przed nimi. W związku z tym uznał, że najęcie dodatkowych ludzi jest wręcz obowiązkowe jeżeli Jego Miłość zamierza podjąć walkę i nie będzie ronił łez nad wydaniem skromnej - jak na swoje możliwości - kupki złota.
Jeżeli więc Reyne chciał, to zarządca i zbrojmistrz mogli rozesłać ludzi, aby takowe siły zgromadzić.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  William Reyne Pon Lis 13, 2023 6:05 pm

Rozważywszy za i przeciw, których nie było zbyt wiele, William przytknął na propozycję zbrojmistrza i zarządcy. Niech roześlą wieści, że najmą wolnych konnych i czempionów. Młody król spodziewał się, że jeżeli w przeciągu obecnego księżyca atak nie nastąpi i nie będzie żadnych wieści o uderzeniach na jego włościach i w królestwie, to chyba będzie można wreszcie uznać, że zagrożenie minęło i Żelaźni zwyczajnie ruszyli atakować lub łupić inne miejsce. Być może spróbują zaatakować Północ, która niedawno zmagała się z inwazją Dzikich i mogła być osłabiona. Mogliby wtedy z pewnością zająć Kamienny Brzeg, może nawet zamki w głębi lądu, które były położone nad rzekami - Strumienisko, Torrhen Square, Barrowton... Zawsze też pozostawało Reach - któreś mniejsze, małe królestwa. A może to wszystko było wyprawa łupieżcza i i nim ktokolwiek, w tym i oni, zdążyliby zareagować na ruchy ich okrętów i wieści, to będzie już po ataku i życie wróci do normalności.
William westchnął i odprawił swoich doradców. Nie było nic więcej w tym momencie do omówienia, a przynajmniej on nie miał więcej sprawunków czy pytań. Młodzieniec, poirytowany i poddenerwowany całą sytuację jaka miała miejsce, złożył obie nogi na stole, dopił wino i ruszył z samotni zająć czymś swoje myśli.



z/t
William Reyne
William Reyne

Liczba postów : 55
Data dołączenia : 19/03/2023

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lis 13, 2023 10:49 pm

05/06/8PP - okolice świtu

Do Castamere przybył kruk z Banefort. Niósł symbol niosący jedną wiadomość - wróg.

05/06/8PP - popołudnie

Podobny kruk nadleciał z zachodu, od strony Turni, najwyraźniej Żelaźni Ludzie - o ile to w ogóle byli oni - nie próżnowali.

Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Samotnia Empty Re: Samotnia

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach