Komnata Gościnna I

**Czeladnik Gry** Czw Wrz 15, 2022 8:44 pm

* * *

**Roslin Bolton** Czw Wrz 15, 2022 9:22 pm

1/09/07

Po naradzie Roslin udała się do przydzielonej jej komnaty. Mogła odpocząć dzień lub dwa, może nawet więcej, przynajmniej do czasu dopóki zwiadowcy nie doniosą o dalszych ruchach Dzikich. Jeśli zaś nie zjawią się pod murami zamku, a jej noga powróci do względnego zdrowia, to będzie mogła ruszyć dalej ze swoimi planami osobiście, bez naglącej i ciągłej presji z ich strony. Tymczasem jednak kwestie Dzikich zeszły na dalszy plan, gdy leżała bezpiecznie w łóżku, z ciasno owiniętą nogą bandażami i unieruchomioną, a jej myśli błądziły w nieco bardziej odległą przyszłość, a ta nie przedstawiała się obiecująco. Wiele planów, które miała, będą przesunięte w czasie lub całkowicie spalą na panewce. Na horyzoncie było też widmo kolejnej, wielkiej katastrofy... Trzeba było jej zaradzić już teraz. Niestety nie miała wielu ludzi, którym mogła powierzyć tę odpowiedzialność. Prawdę mówiąc w obecnej sytuacji była chyba tylko jedna osoba, jej własna matka, Lysa Hornwood. Poprosiła ją więc by się stawiła u niej by mogły porozmawiać.

**Mistrz Gry** Nie Wrz 18, 2022 9:55 pm

Becia

**Roslin Bolton** Nie Wrz 18, 2022 11:30 pm

**Mistrz Gry** Pią Wrz 23, 2022 1:18 pm

Becia

**Roslin Bolton** Pią Wrz 23, 2022 5:52 pm

**Roslin Bolton** Pon Paź 23, 2023 9:36 am

01/06/08

Po wymianie powitań i kurtuazji na zamkowym dziedzińcu, Roslin mogła skierować swe kroki do jednej z komnat gościnnych by się odświeżyć po podróży. Jak wcześniej powiedziała, nie oczekiwała specjalnie długo zostawać w samym Hornwood, być może dzień lub dwa nim ruszy na zachód w poszukiwaniu Dzieci Lasu, a później wrócić do Dreadfort. Chęć poszukiwania leśnego ludu mogła pewnie wywołać pewne zdziwienie, szczególnie w Belthasarze z którym raczej nie konsultowała wszystkich planów... Swoją drogą zastanawiała się co o tym myślał. Raczej nie na co dzień szukało się Dzieci Lasu, prawda?
- Chcesz do mnie dołączyć na moment? - Zapytała się go nim weszła do komnaty. Prawdę mówiąc nie spodziewała się odmowy. Po wejściu do komnaty Roslin rozpięła podróżną pelerynę i rzuciła ją na łoże, po czym nalała z dzbanka wodę do miski by obmyć ręce i twarz. - Więc, jak ci się podoba pomysł przejażdżki po włościach Hornwoodów w poszukiwaniu Dzieci Lasu? Prawdę mówiąc nie oczekuję, że będzie ci się chciało wraz ze mną ganiać za nimi po lesie, nawet jeśli twoje towarzystwo będzie mi milsze niż jego brak. Z drugiej strony, Dreadfort już niedaleko, tak więc mógłbyś dotrzeć tam wcześniej i na spokojnie rozeznać się jak mają się sprawy nim dotrę i ja... - Roslin wytarła ręce i twarz i odwróciła się do niego.

**Mistrz Gry** Pon Paź 23, 2023 9:03 pm

Wybór jaki dawało zaproszenie wielu zapewne wydać mógł się jedynie pozorny. Uprzejmość, pod którą przełożony krył bezpośredni rozkaz, pozwalając poddanemu czuć się odrobinę bardziej wartościową i cenioną osobą. Belthasar mimo wszystko odmówiłby, gdyby nie miał ochoty słuchać co Roslin ma do powiedzenia, taki już miał charakter, jednak w tym momencie rzeczywiście zaintrygowany był tym co może usłyszeć.
- Podejrzewałem, że jedziemy jednak bezpośrednio do Dreadfort. Prawie bezpośrednio - powiedział i poprawił się szybko, mając najpewniej na myśli przystanek w Hornwood. - Nie ma co ciągnąć monet, zapasów i ludzi po lasach, więc poprowadziłbym ich już do domu, aby mogli zająć się swoją pracą - wyznał. - Zresztą zamek wymaga pewnie jeszcze trochę pracy zanim stanie się równie funkcjonalny co przed pożarem i próbami zrównania go z ziemią...
Możliwe, że miłą częścią belthasarowego narzekania było to, że bardzo chętnie złorzeczył na Dzikich. Był też przy tym całkiem pomysłowy, kiedy przychodziło do wymyślania obelg i niepochlebnych epitetów, których wobec nich używał.
- Jeżeli chcesz więc ganiać za Dziećmi, to weź straż i przewodników i ganiaj, ale nie ma sensu, aby wszyscy odmarzali bez celu w siodłach, kiedy są sprawy do załatwienia.

Maester

**Roslin Bolton** Wto Paź 24, 2023 11:26 pm

- Nie jestem zaskoczona. - Odpowiedziała Belthasarowi, gdy stwierdził, że ruszy do Dreadfort. - Sądzę nawet, że faktycznie tak będzie lepiej. Jakkolwiek nie mam zamiaru "ganiać" za Dziećmi Lasu i marnować czasu... - Choć Belthasar tego nie powiedział wprost to odniosła ewidentne wrażenie, że to miał na myśli. - ... tak wciąż jest kilka spraw, które chciałam z nimi skonsultować i omówić. Na sam początek - czy będą wstanie stwierdzić kiedy nadejdzie zima i jak długo będzie trwała. - Nie wspominając już o innych rzeczach, o które chciała się spytać, a o których nie chciała mówić Belthasarowi. W każdym razie jeszcze nie. Podejrzewała, że zaraz zrobiłby jakąś kąśliwą uwagę. Wątpiła też, że dostanie na wszystko odpowiedź. Zwłaszcza od tak potencjalnie małej grupy. Może Dzieci Lasu z Szarych Klifów, a to wiązało się z kolejną daleką podróżą...
- Z drugiej strony szkoda byłoby żebyś ty marnował swój czas. Twoje talenty z pewnością będą lepiej wykorzystane teraz bezpośrednio w Dreadfort. - Powiedziała łaskawie. - Bądź jednak miły dla swego kuzyna, Ranulfa. Nie przyjął wcale lekko tego, że taki młodzieniec jak ty wyprzedził go po moją rękę, nawet jeśli to zaakceptował, więc nie wcieraj soli w jego rany. - Zaraz zaś dodała, z lekkim, może nawet nieco złośliwym uśmiechem. - Jeśli ci to pomoże, to pamiętaj, że jest on zdecydowanie większy od ciebie.

**Mistrz Gry** Sob Paź 28, 2023 8:30 pm

- Gdyby były w stanie, to ktoś już dawno by je o to zapytał - stwierdził Belthasar, zbywając resztę wypowiedzi o Dzieciach Lasu wzruszeniem ramion. - Albo nic nie wiedzą, albo nie zechciały się tym podzielić z nikim przez stulecia. Nie wiem czemu z tobą miałyby zechcieć.
W jednym jej kuzyn na pewno miał rację - nie istniały żadne dowody, a przynajmniej żadne, o których by wiedzieli, wskazujące na to żeby Dzieci Lasu wiedziały kiedy zmieniają się pory roku. Tym bardziej nie wiedzieli o żadnych poszlakach wskazujących na to, że takową wiedzą kiedykolwiek się podzieliły.
- W tym się zgadzamy - Belthasar skinął głową, usatysfakcjonowany tym, że nie będzie musiał marnować czasu ganiając za Dziećmi. - Ograniczę kontakt do spraw koniecznych. Nie mam i tak innych powodów żeby rozmawiać z tym prostakiem.
Młodszy z kuzynów uśmiechnął się zadowolony z siebie, kiedy Roslin wspomniała o wyprzedzeniu Ranulfa. W całej wojnie domowej Boltonów to właśnie najbardziej wojowniczy z nich wypadł najgorzej, a teraz również grał drugą lutnię.
- Czym większy, tym bardziej boli upadek - Belthasar prychnął, krzywiąc się na ten przytyk. - Tak czy inaczej - nie musisz się martwić o to, że zrobię coś głupiego.

Maester

**Roslin Bolton** Pon Paź 30, 2023 11:16 am

- Być może też nikt nie wpadł na to by się o to po prostu zapytać. - Zauważyła Roslin. - Nie wyobrażam sobie, że Dzieci Lasu stwierdzają dobrowolnie, że wyjdą ze swoich schronień by poinformować nas, że oto wkrótce nadejdzie zima. Raczej my i oni trzymamy się siebie i nie wchodzimy sobie nawzajem w drogę częściej niźli trzeba. Poza tym, do tej pory, mieliśmy własne sposoby by określić zbliżającą się zimę. - Mówiła tu oczywiście o maesterach z Cytadeli, którzy obserwując czy to długość dnia lub zachowania zwierząt potrafili określić, że lato przechodziło w jesień, a wkrótce nadejdzie zima. Nic więc dziwnego, że nikt ich o to nie pytał. Dzieci Lasu być może potrafiły czynić podobnie. Poza tym miały też jeszcze jedne możliwości, o których raczej nikt nie wspominał lub nie pamiętał - magię. Roslin nie wiedziała jak takie rzeczy do końca działają, poza tym, że w snach można było czasem ujrzeć przebłyski tego co się wydarzyć miało, trwało, a może nawet wydarzyło. To, że sny niosły w sobie wiadomości było dla niej jasne. - Warto więc się spróbować ich zapytać. Nic nie tracę oprócz nadłożenia dnia czy dwóch drogi. Poza tym potrafię potrafię być czarująca, chyba się ze mną zgodzisz, prawda? - Pytaniem było czy ten czar zadziała na Dzieci Lasu czy też nie.
- Cieszy mnie to. - Odpowiedziała, gdy stwierdził, że nie uczyni nic głupiego. - Potrafisz być nieznośny Belthasarze, a małżeństwa z rozsądku czy konieczności potrafią być dewastujące dla jednej czy obu stron, ale mimo to przez ostatnie tygodnie zacząłeś być mi miły... - Było to może mocne słowo, ale fakt faktem, że nie miała nazbyt wielu powodów do narzekań, choć na początku miała w stosunku do niego swoje wątpliwości. Teraz zaś wyglądało na to, że znajdą jakiś wspólny front i nicie porozumienia. - Więc nie chciałabym wrócić do Dreadfort, w którym Ranulf lub ty zrobili coś głupiego i potencjalnie morderczego względem siebie nawzajem. Poza tym, Ranulf to wciąż rodzina i wojownik jakich mało. Jestem pewna, że z jego potencjałem znajdzie się dla niego odpowiednie zajęcie z korzyścią dla nas i Boltonów.

Sponsored content

Komnata Gościnna I

Komnata Gościnna I

Re: Komnata Gościnna I

Re: Komnata Gościnna I

Re: Komnata Gościnna I

Re: Komnata Gościnna I

Re: Komnata Gościnna I

Re: Komnata Gościnna I

Re: Komnata Gościnna I

Re: Komnata Gościnna I

Re: Komnata Gościnna I

Re: Komnata Gościnna I

Re: Komnata Gościnna I