Wielka Sala

Dorren cieszył się, że nie musieli spędzić za dużo czasu przed wejściem do wielkiej sali, gdyż od wielu dni byli w drodze. Książę złapał krok zaraz obok Króla w trakcie którego wysłuchiwał co ma on ciekawego do powiedzenia, albo nie ciekawego... jak się okazało. - Owczy. - Odparł krótko, jakby nie miało dla niego to żadnego znaczenia, tylko po to aby wybrać jakąkolwiek dostępną opcje. - Panie, zapewne wiesz po co udałem się na Północ w twoje progi. Zapewne tak samo mi jak i Tobie zależy na Północy. Żyjemy tutaj razem, więc także razem powinniśmy raz jeszcze zawalczyć o tą słuszną sprawę. Byłem z królem Torghenem za murem. W ramie w ramię walczyliśmy z dzikimi. Niestety doznaliśmy sromotnej porażki, a Wasz Król już nie wrócił do domu - poświęcił się w imię wspólnej sprawy. - Zmienił pozycje w krześle na bardziej komfortową, po czym kontynuował. - W Winterfell z rozkazu Króla Północy zbiorą się wszystkie chorągwie w wiadomym celu. Z tego co zdążyłem zauważyć to także nie próżnujesz, Panie. Pierwsze co to siły dzikusów uderzą na najbardziej wysunięte Królestwa - czyli na Was!. Uważam, że powinniśmy połączyć siły pod chorągwią Starków z Wintefell. To jedyny słuszny wybór. Inaczej możecie próbować własnych sił w najbliższych starciach, jednakże nie widzę najbliższej przyszłości kolorowo mój Panie, jeżeli odmówicie! - Powiedział stanowczo, nie miał zamiaru ociągać się z tematem.