Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Dziedziniec

Go down

Dziedziniec Empty Dziedziniec

Pisanie  Mistrz Gry Czw Lip 07, 2022 7:23 pm

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9618
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Aenarion Belaerys Czw Lip 07, 2022 7:55 pm

30/08/7PP - 05/09/7PP

Wyjazd z gęstwiny Królewskiego Lasu przyjął z pewną ulgą. Nie żeby nie lubił drzew czy lasów, ale zdecydowanie trzeba było znać umiar jeżeli idzie o przebywanie w nich. Zwłaszcza jeżeli wiązało się to z przebijaniem się przez ich najdziksze części w poszukiwaniu kryjących się po krzakach leśnych duchów. Czyżby powoli zaczynał tęsknić za domem i cywilizacją? Możliwe. Może to też dlatego - po części - zdecydował się zrezygnować z odwiedzania wyspy, o której Dzieci Lasu mu mówiły. Chociaż niewątpliwe na jego decyzję rzutował także sposób bycia tych malców, który pozwalał mu przypuszczać, że kolejne spotkania z nimi nie będą obfitować nic specjalnie nowego czy korzystnego.

Tak też dotarli do Duskendale, gdzie oczekiwały już jego okręty odesłane ponad księżyc wcześniej ze Starego Miasta. Osiedle Darklynów było mniejsze niż to, którym władali Hightowerowie, a już zdecydowanie mniejsze od miast znanych mu z domu, ale wciąż było mile widzianą zmianą scenerii. Kamienne mury, domy, niemały nawet zamek. Tak, zdecydowanie przyjemniejszy widok niż nieprzebrane morze drzew. Miał zamiar obsypać Jego Miłość prezentami i zaproponować mu jakiś układ handlowy, tak jak wcześniejszym monarchom, a także poprosić o udzielenie gościny na kilka dni.

Aenarion Belaerys
Aenarion Belaerys

Liczba postów : 179
Data dołączenia : 21/08/2021

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lip 18, 2022 9:31 pm

Droga przebiegała w zasadzie na całej długości bez większych zakłóceń. Co prawda czym bliżej byli Rosby, tym krajobraz bardziej stawał się ponury i mroczny, jednak o tym za chwilę. Pierwej trzeba było przejść przeprawę na Czarnym Nurcie, między którą a wielkim lasem Wendwaterów nie odwiedzili żadnej ludzkiej osady, w której znaleźć można byłoby Czardrzewo. Jak się okazać miało, te najświętsze przede wszystkim dla Dzieci Lasu drzewa, nie były czymś na tyle pospolitym, by stały w każdej wsi, czy osadzie. Pech chciał, że akurat w tych napotkanych nie było.
Przy okazji pytań odnośnie sadzonek, chłopi tylko zaśmiewali się, mówiąc że to nie czas na zbiory sadzonek. Wytłumaczono, iż te zbiera się w okolicy trzeciego księżyca, kiedy pędy drzew są jeszcze młode i dość elastyczne, by mogło z nich wyrosnąć nowe drzewo. Co prawda ktoś mógł mieć sadzonki tegoroczne z różnych powodów, ale to już raczej kwestia ludzi opiekujących się Czardrzewem.
Tak więc, kontynuując swoją podróż, Aenarion musiał czekać aż do terytoriów domeny Rosby'ch, by natrafić na osadę z dwoma Czardrzewami. Mieszkańcy byli jednak bardzo nieufni, wielu też miało przy sobie jakąś prymitywną broń. Jedynym, który zechciał porozmawiać z przybyszami był starszy osady, natomiast podczas tej, zebrał się mały tłumek "pospolitego ruszenia" przy stojących na środku wioski świętych drzewach. Kilku zebranych mężczyzn wydawało się odgradzać ludzi Belaerysa od Czardrzew. Nie powinno to go wcale dziwić - poza faktem, że kilku mężczyzn z drwalskimi toporami, czy kowalskim młotem chciało przeciwstawiać się jego żołnierzom - wszak już od jakiegoś czasu słyszał pogłoski o ostatnich wydarzeniach. Nie dalej, jak pół księżyca temu, lub mniej Andale opadli na ziemie Rosby'ch, mordując i wycinając Czardrzewa. Owa osada musiała mieć wiele szczęścia, najwyraźniej bowiem najeźdźcy nie zapuszczali się aż tak daleko na południowy-zachód. Niemniej, łysiejący przedstawiciel osady był miły, acz zdystansowany i nieufny, na zapytanie o sadzonki szybko odpowiedział przecząco. Zdaniem Aenariona, zbyt szybko. Mężczyzna zapewnił, iż mogą za odpowiednią cenę uzupełnić zapasy, a także on sam może udostępnić stodołę na noc, coby nie nocowali pod gołym niebem - nie mają bowiem żadnej karczmy, czy zajazdu - ale dobrze by było, gdyby przybysze opuścili ich wioskę następnego dnia. Valyriańczyk spoglądając natomiast po rozmowie w stronę drzew, kiedy już je mijali, mógł dostrzec zasadzone w ich korzeniach młodziutkie drzewko, ledwie cienką gałązkę z kilkoma liśćmi.
Tak, czy inaczej, jeśli nie chciał próbować siłą odebrać czegoś, co wyglądało jak sadzonka, należało ruszać dalej. A dalej było tylko gorzej. Z czasem zaczęli napotykać spalone i zniszczone wioski, gdzie tu i tam okazyjnie wracali mieszkańcy - starzy, czy nowi - chowający się na widok obcych, spoglądający na nich spode łba z wyraźną wrogością w oczach. Pewnego popołudnia mijali spaloną wieżę jednego z Czempionów tutejszego lorda, na której szczycie właściciel dyndał powieszony na kawałku sznura. Niegdyś dumne, rosnące przy budowli Czardrzewo, teraz ścięte, porąbane i w większości spalone leżało rozrzucone po całej okolicy.
Wieczorem natomiast, w niewielkim zagajniku natrafili na obejście jakiegoś bogatszego farmera. Czworo niedużych, drewniano-kamiennych budowli strawionych ogniem ustawionych było po dwóch sąsiednich bokach kwadratu, tworzącego niewielki plac. Dwa pozostałe boki otoczone były rozpadającym się i zwęglonym ostrokołem. Starszego mężczyznę - najpewniej głowę rodziny - oraz jego żonę i prawdopodobnie trzech synów znaleziono zaszlachtowanych w chlewie, leżących pośród równie bestialsko zabitych świń. Gorszy los jednak musiał się przytrafić córce farmera. Tą bowiem znaleziono przy pniu młodego, zapewne kilkuletniego Czardrzewa. Dziewczyna leżała brzuchem na pieńku, z zawiniętą na plecy suknią i wbitym w tył głowy rzeźnickim tasakiem. Sądząc po ziemi zrytej dookoła, niejeden ją musiał brać. W tej sytuacji nie trudno sobie wyobrazić fanatyków napadających na to miejsce. Mężczyźni z wyrytymi na czołach gwiazdami najpierw zaspokoili swoje duchowe potrzeby, ścinając i rąbiąc młode święte drzewo Pierwszych Ludzi, a następnie zaspokoili te bardziej przyziemne, pierwotne potrzeby, gwałcąc bądź co bądź całkiem ładną dziewkę na pieńku. A potem nie była już im potrzebna, prawda..? Mniej więcej podobne widoki zniszczenia, mordu i profanacji widać było jeszcze przez jakiś czas, dopóki nie zmieniono kierunku w stronę Stokeworth. Tam przyjęto ich na zamku i ugoszczono. Co zaś działo się w Stokeworth, pozostało w Stokeworth.
Król z rodu Darklynów przyjął w swej siedzibie Aenariona i ugościł. Przyjął ofertę współpracy handlowej, jednocześnie wyrażając chęć zakupu we Włościach uzbrojenia dla własnych strażników zamkowych. Natomiast wieczorem po rozmowach, król wydał mały poczęstunek na cześć gości i zawartej współpracy...



Wojownik
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9618
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Aenarion Belaerys Pon Lip 18, 2022 10:56 pm

Wędrówka przez włości Darklynów - nim dotarli do Stokeworth - okazała się nie być zbyt miłym przeżyciem. Ziemie i ludzie nosili tutaj ślady wojny. Niektóre bardziej fizyczne i namacalne. Inne odciśnięte głęboko w psychice miejscowych. Chciało mu się zaśmiać w głos, kiedy widział zbieraninę obszarpanych chłopów, która próbowała wyglądać na tyle groźnie, aby odstraszyć jego i jego ludzi od serca wioski. Czy było to dlatego, że sam pomysł na to, iż mieli jakiekolwiek szanse w tym starciu był absurdalny? Zdecydowanie. Gdyby mieli chociaż trochę rozsądku w głowie lub poszanowania dla życia swojego i swoich bliskich, to kryliby się teraz po domach i barykadowali drzwi, mając nadzieję, że ich starszy będzie na tyle uniżony i potulny, aby ugłaskać tych potencjalnych najeźdźców. Wyglądało więc na to, że byli na tyle złamani, aby nie przejmować się nie tylko swoim życiem, ale również życiem swoich bliskich, którzy tu mieszkali. Smutne. Byli właściwie tak żałośni, że nie warto było nawet ich zabijać.
- Powinienem wyciąć ci język za kłamstwo - rzekł spokojnie, kiedy podejrzanie szybkie zaprzeczenie wydobyło się z ust rozmówcy. - Czy to zwyczaj dla waszych ludzi, aby zachowywać się jak głupcy? - zerknął na pospolite ruszenie przy czardrzewach. - Co zrobicie z tymi patykami? Połaskoczecie mi konia? - prychnął. - Ewentualnie uważacie, że nie macie nic do stracenia, acz patrząc na stan waszej wsi - nienaruszone domostwa, pewnie żywe rodziny - jest to pomysł chybiony - stwierdził spokojnie, po czym sięgnął do juk i wyciągnął z nich skórzany woreczek, który rzucił starcowi. Zawartość zabrzęczała. - Zrób z tym coś użytecznego, żebyście znaleźli jakiś lepszy cel w swoim życiu niż bezsensowna śmierć - polecił. - Jeżeli spotkamy się jakimś cudem po raz kolejny, może będziecie umieli się zachować. Albo przynajmniej zabicie was nie będzie tak pozbawione smaku jak teraz.
Na tym jego wizyta we wsi się zakończyła, ponieważ nie czekając na odpowiedź starca dźgnął konia w boki i ruszył w dalszą drogę. Prędko miało się okazać, że czym dalej, tym gorzej. Wisielec był mało drastyczny, jednak wkrótce odkryli, że Andalów stać zdecydowanie na więcej. Westchnął zawiedziony, patrząc na kolejne porąbane czardrzewo. Niektórzy czegoś szukali i nie mogli znaleźć, a inni bez namysłu to samo niszczyli. I tak musieli co jakiś czas zatrzymać się na popas, więc kazał paru ludziom pochować pomordowanych. Zwłaszcza dziewczynę rozciągniętą na pniu.

W Stokeworth było odrobinę lepiej, chociaż miejscowy lord utwierdził go coraz mocniej w przekonaniu, że w Westeros bystrość umysłu jest rzadką i cenną cechą. Duskendale i król Gunthor Darklyn pokazali się już z lepszej strony, tak więc z odrobinę odnowionym zapałem uzgodnił ze swoim gospodarzem wszelkie sprawy, aby dobić korzystnego targu. Kiedy zaś wszystko zostało ustalone czas był pożegnać się i wypływać.



(z/t)
Aenarion Belaerys
Aenarion Belaerys

Liczba postów : 179
Data dołączenia : 21/08/2021

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Czeladnik Gry Czw Lis 23, 2023 3:58 pm

06/06/08

Rowena, która przybyła wraz ze swą siostrą do Duskandele, nie miała tak wiele obowiązków jak królowa, toteż chwilowo wolny czas przed ucztą powitalną mogła spędzić na drobnych przechadzkach, rozmowach, zwiedzaniu zamku Darklynów czy próbach znalezieniu lokalnej altanki, jeśli tylko tego pragnęła. Z powodu wojny też na zamku, mieście i błoniach zbierało się dziesiątki, setki i tysiące osób, toteż, jeśli faktycznie tego pragnęła, to bez trudu towarzysza do, choćby, rozmów mogła z łatwością znaleźć. Na zamku w większość z nich była znamienitymi gośćmi, więc z pewnością zainteresowanie się nimi mile ich ego by połechtało.
Tak się jednak zdarzyło, że to nie osoba przykuła uwagę Roweny tego dnia i w tym momencie, a raczej ich potencjalna ruchomość. W promieniach słońca bowiem, wyjątkowo czujne tego dnia, oko Roweny wychwyciło błysk, który nie przypominał wypolerowanej stali, a raczej złoto. Po krótkiej chwili szukania zaś i intensywniejszego wypatrywania się księżniczka mogła dostrzec, leżący na uboczy i widocznie niezauważony przez nikogo złoty pierścień z wsadzonym w nim czerwonym kamieniem.
Kolejna chwila i księżniczka stanęła obok niego i jeśli tylko chciała mogła go podnieść i wziąć dla siebie lub nawet rozejrzeć się wokół i spróbować znaleźć jego właściciela. Nie wyglądało jednak na to, że ktoś pierścienia szukał. Może nawet nie zdawał sobie sprawy, że go zgubił. Równie dobrze też właściciela mogło tu już dawno nie być.

Alys (Los)
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Rowena Arryn Sob Lis 25, 2023 1:49 pm

Oczywistym było, że obowiązki Królowej były zdecydowanie bardziej...szersze i sięgały zdecydowanie dalej niż mogła się spodziewać. Przeto nigdy nie ciągnęło jej do władania. Wolała trzymać się od tych spraw z daleka. Cieszyło ją natomiast spędzanie czasu na frywolnych sprawach. Altanki od kiedy poślubiła Horrmunda stały się dlań obojętne. Oprócz tej jednej...pamiętnej. Poza tym, małżonek obiecał jej własną prywatną altankę więc cudze już ją nie obchodziły. Chociaż...gdyby jej małżonek był u jej boku...kto wie...kto wie. No ale obecnie przebywała tutaj jedno z siostrą i jej świtą. Nie by jakoś jej to wadziło, w końcu mogła pozostać sama w Longbow Hall. Więc jak tylko dotarły na miejsce i mogła wybrać się na spacer zabrała ze sobą ser Gabriela, swoją Tarczę oraz Alysę, przyjaciółkę i dwórkę z którą wiele ją łączyło. Dzieci natomiast zostały w Longbow Hall pod pieczą ciotki Horrmunda. Dla dziewczynek to nie było odpowiednie miejsce. Oczywiście też zamieniła słowo a nawet kilka z tutejszymi gośćmi, czy też po prostu z okolicznymi mieszkańcami. Szła tak w towarzystwie swoich zaufanych gdy jej wzrok przyciągnęło coś świecącego. Oczywiście nie był to człowiek, którym mogłaby się zainteresować. Wytężyła wzrok jeszcze bardziej cofając się nieco w stronę świecidełka. Skierowała tam swoje kroki i z zaskoczeniem stwierdziła, że to pierścień. Na jej nieszczęście, nikogo w pobliżu nie było przez co i potencjalny właściciel był nieznany. Schyliła się by go podnieść.
- Jak wrócimy do zamku Alys, spróbuj dowiedzieć się, czy ktoś nie zgubił drogocennego pierścienia. Jeśli takowy ktoś zgubił. Przyślij go do mnie.
Poleciła swojej przyjaciółce. W końcu co jak co, jeśli ten pierścień miał właściciela, mógł ktoś go szukać, a ona sama nie potrzebowała drogocennych kamieni. Sama w między czasie rozejrzała się dookoła szukając wzrokiem, czy może ktoś nie kieruje się w ich stronę. Jeśli nie, wspólnie z towarzystwem skierowała się powoli w przeciwną stronę, niż planowała. W końcu pierścień leżał w przeciwnym kierunku jakim szła.
Rowena Arryn
Rowena Arryn

Liczba postów : 367
Data dołączenia : 11/06/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Lis 25, 2023 3:29 pm

Wiele godzin później, tego samego dnia...

Jak się miało okazać i słusznie Rowena zauważyła, w pobliżu nikt nie zwrócił na nich uwagi, a przynajmniej nie zwracał o tyle, że znalazły właśnie pierścień. Bo z innych powodów, choćby swoją urodą, naturalnie przyciągać wzrok mogła i to robiło, nawet jeśli starano się to robić w sposób możliwie dyskretny. Nikt też konkretnie nie szedł w jej stronę, a już nie po to by odzyskać swoją własność. Wyglądało więc na to, że przynajmniej chwilowo, pierścień znajdował się w rękach Roweny i mogła go przechować, przynajmniej dopóki Alysa nie spróbuje odnaleźć jego właściciela.
Jak się miało jednak okazać, tak samo jak na dziedzińcu nie znalazł się nikt, kto podszedłby do Roweny i stwierdził, że odnalazła jego własność, tak i jej dwórka po całym dniu poszukiwań na zamku i rozpytywania się najróżniejszych rycerzy i szlachetnych panów, także nie odniosła żadnego sukcesu. Nikt nie odnotował zguby żadnego pierścienia lub się do tego nie przyznawał. Możliwe też, że może nawet o tym nie wiedzieli, wszak niektórzy mogli mieć tyle biżuterii, że nawet nie zwrócili na to uwagi. Inną możliwością było, że rycerz lub możny do którego należał, wyjechał na wojnę, prawdopodobnie z Angronem w kierunku Dorzecza.
W każdym razie, pierścień, jeśli Rowena nie zdecyduje się z nim nic innego zrobić, prawem znalazcy, należał do niej.

Alys (Los)
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Rowena Arryn Wto Lis 28, 2023 9:29 am

Niestety przez długi czas poszukiwań nikt się nie znalazł jako potencjalny właściciel. Może z czasem...gdy możni powrócą. Kto ich tam wie. Tak czy inaczej, jeśli nikt się nie znalazł podziękowała Alys i schowała pierścień do sakwy z zamiarem odłożenia go do jednej ze szkatuł do biżuterii. W końcu co mogła innego zrobić? Skoro nikt się nie znalazł, to może później odnajdzie się właściciel zguby. Wówczas Rowena oddałaby zgubę, chociaż pierścień był przepiękny to jednak, nie byłaby sobą, gdyby zostawiła dla siebie znaleziony skarb. Co poradzić, pozostało jej jedynie mieć nadzieje, że może na uczcie dojdą do niej słuchy odnośnie zguby. Nigdy w końcu nie wiadomo. A cenne znalezisko pozostawi w bezpiecznym miejscu. Wszak jednocześnie ciekawiło ją to, kto zagubił tak drogocenny klejnot. Może ktoś okradł jakiegoś możnego? Pozostało czekać, skoro efekty poszukiwań pozostały bez echa. Jedyne co teraz pozostało to po prostu odpuścić i czekać.
Rowena Arryn
Rowena Arryn

Liczba postów : 367
Data dołączenia : 11/06/2020

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Mistrz Gry Pon Gru 04, 2023 3:14 pm

14/06/8PP

Do Dun Fortu wjechał oddział kilkunastu pancernych prowadzony przez samego Ogara Wojownika. Potężny mąż owinięty był w bandaże i blade nieco było jego lico, jednak w oczach płonął ten sam ogień i gniew co każdego innego dnia. Poza nim pod Duskendale powróciły jedynie trzy setki ludzi z armii, którą wyprowadził na Goodbrook. Przynajmniej była to sama elita - konni, dobrze wyszkoleni i w większości wyśmienicie uzbrojeni rycerze.

Co się wydarzyło? Wszystkim swoim sojusznikom Angron pokrótce opowiedzieć mógł, że z początku szło bardzo dobrze. Gnali przed sobą patrole i straże Goodbrooków, palili wioski i dobywali dworów. Żwawo przystąpili również do oblężenie zameczku, który po przygotowaniu małej liczby osłon i drabin chcieli wziąć szturmem. Na dzień przed planowanym atakiem zwiadowcy donieśli im jednak o nadchodzącej z północy armii Dorzeczan. Ogar - wierząc w słuszną siłę andalskiej stali i gniewu - postanowił wydać im bitwę zanim zajmie twierdzę, aby nie narazić się na atak w plecy podczas szturmu. W końcu wróg mógł zdecydować się na forsowny marsz, aby zaskoczyć ich z opuszczonymi spodniami. Bitwę tę niestety przegrali, a Angron ocalił jedynie trzon swoich sił w postaci ciężkiej jazdy. Były jednak i dobre wieści pośród tego - ziemie Goodbrooków ostatecznie ucierpiały, a Ogar zdołał zabić Elmo Brune'a, sławnego wodza Pierwszych Ludzi i do niedawna króla Szczypcowego Przylądka.

Teraz jednak potężny wódz udał się na spoczynek, aby zregenerować siły przed nadchodzącymi bitwami. Rany czy nie, musiał być gotów przetrącić kilka muddowskich karków.

Maester (Święty Marsz)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9618
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach