Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Dziedziniec

Go down

Dziedziniec Empty Dziedziniec

Pisanie  Torrhen Stark. Wto Sty 02, 2018 4:38 pm

Główny dziedziniec Winterfell
Torrhen Stark.
Torrhen Stark.

Liczba postów : 80
Data dołączenia : 05/12/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Mistrz Gry Pon Mar 05, 2018 10:49 pm

30 marca 336 AC


Siły lorda Rodrik wjechały na przedpola Winterfell. Dołączyły do zebranych już tam armii. Opróćz sił Starków, przybyło tam większość jego chorążych. Wisiały sztandary z trytonem Manderlych, z oskórowanym człowiekiem Boltonów czy Czarne Słońce Karstarków. Był olbrzym Umberów, koń Ryswellów, krokodyl Reedów i wiele wiele innych. Siły Cerwyna mogły jedynie zatrzymać się wraz z nim pod zamkiem, ale lorda wraz z orszakiem wpuszczono na zamek. Na dziedzińcu było oczywiście tłoczno. Wszyscy zajęci byli przygotowaniami do wojny. Pośród tego tłoku, służący Starków przeprowadzili Rodrika do komnat gościnnych przygotowanych dla przybyłych poddanych króla Północy. Poinformowano go także o spotkaniu w Wielkiej Sali, które miało się odbyć po południu.

Kielon
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9619
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Rodrik Cerwyn. Pon Mar 05, 2018 11:50 pm

Po wielu godzinach jazdy wreszcie ujrzeli mury Winterfell i tysiące żołnierzy chorążych którzy postanowili stawić się na wezwanie Króla.  Zauważył sztandar Boltonów, Rodrik skrzywił usta z niezadowolenia - Było to oczywiste, że tu przybędą - Pomyślał, szybko postanowił zapomnieć o nich i ruszył wraz z armią do bramy zamku.  Gdy dotarli, przedstawił się strażnikom - Lord Rodrik z Zamku Cerwyn, przybyłem na wezwanie Króla Torrhena - Powiedział, strażnicy tylko skinęli głową  i otworzyli bramę. Podczas gdy brama się otwierała, Lord odwrócił się w stronę swoich żołnierzy - Rozbijcie obóz i rozłóżcie sprzęt - Krzyknął, po czym wjechał do zamku z swoją gwardią. Niedługo potem został zaprowadzony przez służących do komnat gościnnych w których spędził dosłownie kilka minut gdyż później wrócił  z powrotem na dziedziniec nadzorować swoich ludzi.  Aktualnie prowadził rozmowę, z swoimi zaprzysiężonymi tarczami omawiając szczegóły przygotowań do wojny.

Rodrik Cerwyn.
Rodrik Cerwyn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 02/01/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Torrhen Stark. Wto Mar 06, 2018 12:46 pm

Jeden wielki zamęt, tak można było określić sytuację panującą obecnie na zamku. Niezliczeni lordowie, zbrojni i prości wojowie byliby prawdziwym kłopotem dla Winterfell gdyby nie to, że są tutaj przynajmniej raz na dekadę. To będzie dobra wojna.
Gdy tylko Lord Cerwyn wjechał na zamek, jeden z strażników poinformował o tym Króla. Torrhen miał w zwyczaju witać się osobiście z każdym przybyłym chorążym, więc i tym razem nie mogło być inaczej. Tym bardziej, że nie był to tylko Lord Cerwyn a przede wszystkim Rodrik.
Stark porzucił swoją aktualną pracę, zarzucił na kark jakąś skórę i bez tęsknoty zostawił za sobą swoją samotnię. Udał się wprost na zamkowy dziedziniec, gdzie spodziewał się znaleźć Rodrika. Wypatrzenie zbrojnych z toporem nie zajęło mu wiele czasu. Podszedł raźnym krokiem do zbiorowiska starannie omijając koński kał, który w wielkiej liczbie zalegał na ziemi.
--Rodrik Cerwyn we własnej osobie! Dobrze, że jesteś.--zamiast bawić się w jakieś podawanie dłoni, objął po prostu swojego druga i poklepał go po plecach.--Ilu ludzi przyprowadziłeś? Mam nadzieję, że każdy z was ma ochotę złoić tym łasiczkom futerko. Prawda Panowie?
Torrhen Stark.
Torrhen Stark.

Liczba postów : 80
Data dołączenia : 05/12/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Rodrik Cerwyn. Wto Mar 06, 2018 7:30 pm

Jedna z zaprzysiężonych tarcz, dała znać wzrokiem, że ktoś idzie w kierunku Rodrika. Lord Cerwyn, odwrócił się i ujrzał Króla Starka. Gdy Rodrik miał się już skłonić, Król objął go w niedźwiedzim uścisku i poklepał go po plecach. - Też dobrze cie widzieć Królu. - Powiedział ciepło, chwile potem jego zaprzysiężone tarcze skłoniły się, witając się z Starkiem.  Gdy padło pytanie o stan armii, Lorda przeszył cień niepokoju - Przyprowadziłem blisko tysiąc żołnierzy, świetnie wyszkolonych i uzbrojonych. Teraz czekają tylko na twoje rozkazy. Każdy z nich chętnie złoi tych paskudnych Freyów - Rzekł, niestety Rodrik na aktualną chwile nie mógł sobie pozwolić na większą rekrutacje, ktoś przecież musiał pracować na polach. Miał nadzieje, że Król Stark nie będzie  jakoś szczególnie zły - A jak u ciebie Królu? Mam nadzieje, że zdrowie tobie i twoim siostrą dopisuje - Powiedział, postanowił zmienić temat z wojny której w najbliższych miesiącach będzie aż nadto.
Rodrik Cerwyn.
Rodrik Cerwyn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 02/01/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Torrhen Stark. Wto Mar 06, 2018 7:45 pm

Puścił Rodrika i przeszedł przed ludźmi Cerwyna. Przyjrzał się im dokładnie, ale nic nie mówił. Zatrzymał się na chwilę gdy jego chorąży wspomniał o "siostrach".--Świetna robota Rodriku, zaszczyt będzie się bić razem z takim wojskiem. Słyszę, że plotki nie docierają do zamku Cerwyn. Od jakiegoś miesiąca nie mam już siostry, ale o tym porozmawiamy sobie w Bożym Gaju. --Przeszedł jeszcze raz przed wojskiem Cerwyna a potem zwrócił się do nich.
Torrhen Stark.
Torrhen Stark.

Liczba postów : 80
Data dołączenia : 05/12/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Rodrik Cerwyn. Wto Mar 06, 2018 8:32 pm

Mimo tego zgiełku który panował na dziedzińcu, Król Stark wydawał się spokojny i z uwagą przysłuchiwał się kolejnym słowom Rodrika który gdy skończył rozejrzał się po placu który pamiętał jeszcze z dzieciństwa -Nic się nie zmieniło, - Pomyślał, Oprócz tego, że na ziemi zalegało sporo końskich odchodów oraz błota, ale to mu na razie nie przeszkadzało przynajmniej do momentu aż w jakieś nie wdepnie. Usłyszał, że Król stracił jedną z sióstr - Niech Starzy Bogowie mają ją w opiece - Powiedział, tylko jak to się stało? Kiedy zginęła i czemu nikt go o tym nie powiadomił, zwłaszcza, że Zamek Cerwyn jest tak blisko. Wszystko miało okazać w Bożym Gaju, niemniej jednak był zadowolony, że Król pochwalił go za przyprowadzenie armii, odetchnął z ulgą.  Lord skinął głową na rozkaz po czym odwrócił się do swoich ludzi  - Przekażcie kapitanom aby przeprowadzali treningi  póki mamy jeszcze czas. Niech przygotują miecze i wyczyszczą zbroje. Konie mają być napojone. - Powiedział zimno, patrząc na nich zielonymi oczami, zaprzysiężone tarcze tylko skinęły głowami i poszły wykonać rozkaz.  
-  Prosze prowadzić Królu - Rzekł i podążył za Starkiem do Bożego gaju, teraz tylko trzeba było uważać aby w nic nie wdepnąć..
Rodrik Cerwyn.
Rodrik Cerwyn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 02/01/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Czeladnik Gry Czw Mar 22, 2018 5:54 pm

Wieczór - 30 Marca 336 AC

Dzisiejszy dzień był dość pochmurny, a może by rzec, że nawet smętny, lecz dla ludzi Północy słońce, była z lekka rzadkością, więc humory były takie jak zawsze. Na Placu pojawiała się znaczna ilość wojaków, którzy szkolili się przed wojną, więc Rodrik oraz Benjen podczas wspólnego treningu mogli zauważyć, jak sporo młodych mężczyzn garnie się do wojny, starsi tylko wzdychają na taki zapał, a młodzieńcy robią głośne przechwałki, kogo poślą na wojnę, śmiejąc się przy tym z tych rówieśników, których będą traktować nadal jak dzieci i zostawią ich na zamku. Rzeczą jasną wiadomo też było, że kowal i płatnerz Winterfell mają sporo roboty, więc młoty grały dzisiaj bez przerwy, a piece jarzyły się jak nigdy dotąd. Pachołki latali z ekwipunkami swoich panów, chłopi zwozili zapasy, łowczy oddawali skóry, a dziewki szykowały pożegnalne pamiątki na wojnę, by narzeczeni...ojcowie...bądź inni bliscy najzwyczajniej o nich nie zapomnieli. Dodatkowo zaczęli oni słyszeć plotki od przybyłych drwali, że po okolicy lata jakiś stwór.- No ja Ci mówię, Greg! Piję sobie gorzałeczkę, dojadam kiełbachą od żoneczki, a tu kurwa ryk taki, że mnie konie się prawie spłoszyły do ucieczki. Ja krzyczę "Gdzie mnie kurwa koniki!?" i je biorę i do drzewa przywiązuje lepiej. Łapiem za tom siegierem i paczam, co wyleci. Nagle słyszę krzyk, a to Krzywek drze ryja! Już miałem biec do niego, a paczę, kurwa, taki wielki skurwiel za nim, no normalnie siedem stopa i włochaty jak stara Gottarda. Jak znowu rykną i urwał łeb dla Krzywka łapą, to tak zacząłem spierdalać na wóz, że siwy dym! No serio gadam! Nie włazić do lasu tera, bo was to, co zeżrę!
Nadchodził powoli wieczór, a nasi dwaj bohaterowie nadal byli na placu, gdzie cali spocenie dali z siebie ile już tylko mogą na ten dzień. Gdy się rozejrzeli, dostrzegli, że już prawie tutaj nikogo nie ma. No może prócz tej grupy młodzieńców gramolącej się przy bramie, o coś się wykłócała. Dwóch z tej grupy znacznie przewyższało grupę rówieśników. Jeden z tych wyższych, pchnął mniejszego na ziemię, na co jeden z drugiej grupy dobył krótkiego miecza...
- ...a Król Utnie Ci tą owczą łapę.- To był jedyny moment rozmowy, który był słyszalny dla panów z Północy.
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Rodrik Cerwyn. Pią Mar 23, 2018 6:46 pm

Pogoda w tym dniu dopisywała, biorąc pod uwagę mroźny klimat Północy, a sam gwar panujący na praktycznie całym placu był dla Rodrika znajomy. Szczęk broni, przekleństwa i śmiechy, młot kowalski który przebijał się przez resztę hałasu. Sam Lord Cerwyn był ubrany w kolczugę,  grube skórzane spodnie oraz buty, nogi chroniły stalowe nakolanniki a ramiona naramienniki a do tego gruby płaszcz z wyszytym toporem na tyle i pas gdzie spoczywał jego długi miecz.  Spojrzał na Benjena który szedł obok niego, - Król kazał mi się nim opiekować -  Ruszy z inną armią niż Król wraz z młodym Starkiem, wypadałoby trochę go poznać - Benjenie byłeś kiedyś na wojnie? -  Zacząl, patrząc przez chwile w chmury -  Jeśli masz jakieś pytania to wal śmiało, lepiej wiedzieć co może cie spotkać na niej - Powiedział, nie chciał ostudzać zapału Benjena ale lepiej spotkać się z prawdą wcześniej niż później.

Gdy dotarły do nich plotki o najpewniej grasującym niedźwiedziu po lesie, zaproponował Starkowi polowanie na niego,  w końcu zagraża drwalom i myśliwym więc można się go pozbyć. Z resztą wypadałoby odpocząć od tego hałasu na placu  oraz zrelaksować się przed wojną. Jeśli oczywiście można uznać za relaks polowanie na niedźwiedzia.   Wreszcie rozpoczął się trening, trwał on do samego wieczoru  a przez ten czas plac praktycznie opustoszał. - Dziękuje za trening Benjenie, obyś walczył  na wojnie tak samo dobrze jak teraz - Powiedział, po czym schował miecz do pochwy, miał coś jeszcze powiedzieć, ale jego wzrok niemal natychmiastowo odwrócił się w stronę kłócących się młodzików. Jeden z nich już wyciągnął miecz  - Nie mamy czasu, mogą zrobić sobie krzywdę - Rzekł i ruszył w stronę młodych -  DOŚC!- Krzyknął gdy był już blisko - Co to ma znaczyć? - Powiedział ostro i przeszył ich zimnym wzrokiem - Ustawić mi się w szeregu i to już! -  Ponownie się wydarł,  - A ty schowają tą wykałaczkę bo sobie jeszcze krzywdę zrobisz - Powiedział, gromiąc spojrzeniem młodzika - A teraz macie się wytłumaczyć, może będę łaskaw nie zawiadomić waszych Panów -  
Rodrik Cerwyn.
Rodrik Cerwyn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 02/01/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Benjen Stark. Sob Mar 24, 2018 11:12 am

Starzy Bogowie byli dzisiaj wyjątkowo łaskawi. Przygotowującym się żołnierzom oszczędzono zimnych, północnych wiatrów i letniego śniegu, nic więc dziwnego, że miast ogrzewać się przy kominkach w komnatach, całymi zastępami pojawili się na dziedzińcu. Sam Benjen na te okazję, postanowił włożyć częściową zbroję płytową, by przyzwyczaić się nieco do Jej ciężaru, nie długo w końcu nosił ją będzie bez przerwy. Zarówno jego napierśnik jak i naramienniki, ozdabiały szczerzące zęby wilkory, długie, ciemne włosy związał w kolei w prosty kok, by nie przeszkadzały mu zbytnio tam, na dole. Wierny półtorak postanowił póki co nieść w prawej ręce.
- Nigdy, Lordzie Cerwyn. Kiedy mój dziad zwołał chorągwie, miałem ledwie lat dwanaście i odmrażałem sobie dupsko w Ostatnim Domostwie, pod opieką Lorda Umbera. – odpowiedział zgodnie z prawdą. Wybrał się w swym życiu na kilka polowań, w których zwierzyną byli Dzicy zza Muru, trudno było jednak te potyczki nazwać wojną, czy chociażby bitwą.

Bestie grasujące w lasach były codziennością w tych stronach. Każdego tygodnia, prostaczkowie skarżyli się na śmiałe watahy wilków, czy zbyt duże niedźwiedzie. Ben nigdy jakoś się tym nie przejmował, zostawiając te pracę dla innych, wiedział bowiem, że zbrojmistrz Winterfell wyjątkowo lubił wybierać się na polowania. Zawsze jednak musi być ten pierwszy raz, a przydałoby się nieco rozerwać. Wpierw jednak, odbył trening wraz z Lordem Rodrikiem, posługując się dużym mieczem półtoraręcznym, którego długość jednak wydawała się być idealną dla dość wysokiego Benjena.
- Codziennie proszę Starych Bogów, by dali memu ramieniu siłę. – rzekł, odrzucając zlepiony potem kosmyk włosów. Musiał przyznać, że Rodrik był potężnym wojownikiem, przez co Stark musiał wesprzeć się na swej broni i uspokoić oddech, nim wreszcie podążył za swym towarzyszem treningów. Nieopodal nich, rozpoczęła się bowiem bójka pomiędzy kilkoma żołnierzami chorążych Króla Zimy. Nie mogli przecież pozwolić, by pośród ich armii trwały spory, trzeba więc było ustawić ów młodzików do pionu. Trzymając miecz w prawej ręce, podążył za Lordem, stając nieopodal i obserwując zdarzenie. Szybko zdał sobie sprawę, iż jego pomoc nie będzie zbytnio potrzebna, Rodrik radził sobie bowiem doskonale.
Benjen Stark.
Benjen Stark.

Liczba postów : 10
Data dołączenia : 26/02/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Mar 24, 2018 12:16 pm

Wszyscy chłopacy na krzyk Cerwyna odwrócili ku niemu spojrzenia, a ten, który leżał na glebie, zaraz powstał. W tym momencie Rodrik mógł rozpoznać swoich trzech pachołów, którzy należeli do większej grupy, mieli może po trzynaście dni Imienia. Wiedział o nich tyle, że byli bliźniakami jego zaprzysiężonego kusznika Normana. Natomiast Stark, poznał w reszcie grupy tutejszych chłopców na posyłki na służbie Starków. Druga gruba to było co innego, ponieważ Ci dwa wysocy to byli wychowankowie u Starków z rodu Umberów. Ten, który popchnął młodzika, zwał się Jon i był znany ze swojego...gorącego temperamentu i miecza wśród tutejszych dziewek, miał około siedemnastu dni Imienia, a wzrostem przerastał Starka o dwa cal. Drugi to był Harmond Umber, młodszy od swego brata o rok, lecz wyższy o porządne trzy cale. Zwano go potocznie "Młotem" ze względu na jego szerokość barów oraz rąk, jak i swojej szybkości pojmowania. Jeśli chodziło o sam charakter, to był całkowitym przeciwieństwem swego brata, czyli spokojny, małomówny i cierpliwy. Reszta grupy wielkoludów to były tutejsze bękarty z prawdopodobną domieszką krwi tutejszego zbrojnego z imieniem Mord. Na widok swych panów, ta większa grupka stanęła jak wryta, a mniejsza odwróciła się do nich jakby nigdy nic.
- Pastuszek myśli, że może być wojownikiem.- Prychnął Jon Umber, po czym ułożył swoje dłonie na piersi.- I nie podoba mu się to...
- Zgwałcił moją siostrę! - Rzucił ten z mieczem, mając w oczach prawdziwą iskrę nienawiści.
- Zgwałcił? Sama chciała na mój topór, he.- Uśmiechnął się, złowieszczo mówiąc to. Drugi Umber było widać, że jest zmieszany całą sytuacją, ale mimo to skinął głową w kierunku lordów.
- Nieprawda! Ona tego nie chciała! Zmusiłeś ją do tego! - W jego oczach pojawiły się łzy, a jego głos zaczął nabierać coraz bardziej drżącego tonu. Było widać, jak z nerwów przegryza wargę i coraz mocniej zaciska dłoń na rękojeści swego krótkiego miecza.
- Pobiłeś mego brata! - Rzucił ze szlochem, wciągając przy tym bardzo głośno powietrze, wręcz dyszał.
- Chciał mnie zaatakować...czego się spodziewałeś, mały kurwiu? Zrobiłbym to jeszcze raz. - Wycedził przez zęby starszy Umber, co wręcz wryło młodego chłopaka z mieczem w miejsce. Młodszy olbrzym spojrzał z niepokojem na brata.
- Bracie...opanuj się. - Zaczął basowym tonem, co spotkało się odpowiedzią.
- Spierdalaj. Pastuszek nie będzie mi podskakiwał. - Wtedy dopiero spostrzegł, że obok nich stoi Benjen Stark. Co najwidoczniej trochę ochłodziło jego emocje...lecz pastuszka niezbyt.
Grupy:
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Rodrik Cerwyn. Nie Mar 25, 2018 2:16 pm

Rodrik skinął głową gdy Benjen powiedział, że nie ma żadnego doświadczenia wojennego -  Wojna to jedna wielka próba. - Przerwał na chwile aby zastanowić się nad dalszymi słowami - Niektórzy łamią przez nią przysięgi, zabijają tych których obiecali chronić. A to wszystko dla chwały i tytułów. - Powiedział lodowatym tonem - Ale są osoby, co prawda jest to nieliczne grono, które mimo przeciwności losu, dotrzymają obietnic a ich głowy nie przejmie chciwość. - Rzekł, przez chwile miał wątpliwości czy nie palnął jakiegoś głupstwa, ale skoro już zaczął to wypadałoby skończyć - Mimo, że ci pierwsi mogą wygrać wojnę to przegrają walke z samym sobą. -  Po tych słowach, rzucił wzrokiem na Benjena aby zobaczyć jego rekację. - Oby nie uznał mnie za jakiegoś wariata - Pomyślał.

Lord Cerwyn, przez chwile wsłuchiwał się w kłótnie młodych, gdy doszło jednak do tematu gwałtów..
- Teraz zamknąć mordy. Jeśli ktoś teraz spróbuje mi się odezwać dostanie w twarz - Powiedział spokojnie, jeśli któryś z nich spróbował się odezwać Cerwyn zdzielił tą osobę otwartą dłonią. - Nie wiem czy wyraziłem się jasno. Do szeregu, a ty - Przeniósł wzrok na pastucha - Odłóż tą cholerną broń - Rozkazał, miał nadzieje, że pastuch się uspokoi i nie zamachnie się na nikogo tym mieczem. -  Zbliża się wojna, z resztą doskonale zdajecie sobie z tego sprawę -  Przerwał szukając odpowiednich słów - Nie możecie się kłócić a w szczególności robić powodów do niej - Spojrzał na Umbera - Ciekawe czy Ojciec byłby z ciebie dumny, gdyby dowiedział się co zrobiłeś. Chętnie go powiadomię o całej sytuacji - Przypomniał sobie, że zrobili krok w tył na widok Benjena, postanowił  to wykorzystać - Albo nie. To Benjen Stark go powiadomi, najwyraźniej wywiera na was większy wpływ niż ja. - Stwierdził - A ty się uspokój, odważnie postąpiłeś, że chciałeś bronić godności swojej siostry, ale są inne metody rozwiązywanie konfliktów niż miecz. - Powiedział, ze spokojem.
Rodrik Cerwyn.
Rodrik Cerwyn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 02/01/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Benjen Stark. Pon Mar 26, 2018 3:55 pm

Skinął na jednego z młodszych chłopaków, który natychmiast podbiegł do Starka, wręczając mu bukłak z kwaśnym winem. Odrzucił głowę do tyłu, biorąc zdrowy łyk i krzywiąc się nieco. Trunek był tani i niezbyt dobry, ale przynajmniej mocno kopał, w burdelu w Wintertown też można było taki znaleźć.
- Tak, rozumiem. Na szczęście nie jesteśmy Freyami z południa i nie łamiemy raz danych przysiąg. Jeśli przegramy, to z honorem, choć wątpię by tak się stało. – pociągnął kolejny łyk z bukłaka, oddając go młodemu chłopakowii i mierzwiąc jego włosy. Pamiętał, że nim opuścił Winterfell, zdarzało mu się bawić z jego ojcem. – Rozbijemy południowców, nim Ci zdążą jeszcze zewrzeć szeregi. Szkoda tylko, że terenem walk znowu będą pola wokół Tridentu. Zdaje mi się, iż tamtejsi prostaczkowie wycierpieli już dość przez lata wojen.

Benjen nic nie mówił, wspierając się na swym ostrzu i obserwując sytuacje zimnym spojrzeniem niebieskich oczu, odziedziczonych po swym panie ojcu, Rickonie Starku. Słysząc słowo gwałt, wyprostował się nagle, opierając miecz na ramieniu. Co jak co, ale gwałtem gardził niepomiernie, w końcu jaki sens uprawiać jest sens, jeśli druga połówka nie pragnie tego równie mocno? Postąpił kilka kroków do przodu, stając ramię w ramię z Rodrikiem.
- Popatrzcie na siebie. Dorośli mężczyźni, a zachowujecie się, jakbyście znów mieli po dziesięć lat. Nadchodzi wojna, a my kłócimy się pomiędzy sobą. Nie pozwalajmy sobie na kłótnie we własnych szeregach, nie wspominając już o gwałtach na siostrach pobratymców z północy. – spojrzał z uniesioną brwią na starszego z Umberów, kręcąc przy tym lekko głową. Doskonale znał obu gigantów, spokojnie można było jednak powiedzieć, że Jon stracił teraz nieco w jego oczach. Podniósł głowę, spoglądając przy tym na Harmonda. – W przyszłości kontroluj swego brata, Młocie. Jak na razie dowie się o tym wasz ojciec, a my, wraz z Lordem Cerwynem pomyślimy, jak was ukarać. Jeśli jednak jeszcze raz usłyszę o podobnych wybrykach, dowie się o tym sam Król. – tym razem przeniósł wzrok na pastucha. – Ty z kolei, wyciągnąłeś miecz na syna Lorda. Rozumiem twą wściekłość, jednak tak być nie może.
Benjen Stark.
Benjen Stark.

Liczba postów : 10
Data dołączenia : 26/02/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Czeladnik Gry Wto Mar 27, 2018 4:41 pm

Młodzi patrzyli tak na Starka, to na swoje grupy, to jeszcze raz na Cerwyna, było widać spore zamieszanie wśród nich, jak i zmieszanie na obecność wyżej urodzonych. Jedynie starszy Umberowie stali spokojnie, jakby w ogóle nie przejmując się tym, co w tej chwili się działo.
- I co mu powiesz, Bejenie Stark, że spałem z kobietą i obroniłem się przed agresorem? - Rozłożył wtedy dumnie ręce na boki, dłonie były w okolicach bioder. Wtedy sam spojrzał na pastucha, z dozą wyższości w tej całej sytuacji. Sam pastuszek pociągnął nosem, a łzy polały mu się po policzku, ale odłożył broń, jak mu kazali, a bardziej rzucił nią z dozą gniewu na ziemię, wycierając przy tym rękawem swoje oczy.
- Tak jak mówiłem, sama chciała. Nie był to gwałt. - Wyrzekł, wzruszając ramionami, najwidoczniej się nie bał nic a nic. Może faktycznie nie kłamał? Ciężko powiedzieć. Natomiast drugi z Umberów, uniósł brwi na słowo, że poniosą konsekwencje. Zawiesił się tak na chwilę, po czym spytał.
- Ja też? - Tak jak trzymał dłonie na piersi, po chwili je opuścił i chyba w tym momencie zrozumiał skrót myślowy Starka.- Ach. Postaram się, Sir.
Na te słowa przytaknął i spojrzał na brata, który całkowicie miał gdzieś słowa, że ten młodszy będzie miał za zadanie go pilnować. W tym momencie młody pastuch wybuchł szlochem, co wywołało uśmiech u Jona i ociężały wzrok Młota, najwidoczniej drugi olbrzym mu w jakiś sposób współczuł. Wszyscy inni patrzyli z trwogą na Rodrika oraz Bejena, w końcu potrafili wzbudzić poszanowanie wśród takich sfer.
Zapanowała wśród nich na moment także cisza. Żadna ze stron nie chciała nic dopowiadać. Jeden z przodowników walczył z samym sobą, a drugi uderzając koniuszkiem paluszka o zgięty łokieć, czekał, jak chcieli mu zagrozić. Czemu ten głupiec się nie boi?
- Ja nic o tej sprawie nie powiem.- Przerwał nagle Harmond z trudem.- Bo nic nie wiem.
--:
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Rodrik Cerwyn. Czw Mar 29, 2018 6:34 pm

- Nasza armia będzie maszerować ponad miesiąc czasu - Powiedział, to za dużo czasu dla Freyów, mogą zdołać się przygotować lub zyskać odpowiednich sojuszników - Przez ten czas mogą przygotować obronę i zawrzeć sojusze. - Stwierdził, nie mogli nic na to poradzić, będzie to długa podróż, a jego plany znacznie odwleką cię w czasie w tym ożenek. - Mam pewien pomysł jak pomóc tamtejszym chłopom, ale podzielę się nim jak już tam dotrzemy -

Rodrik uniósł brew do góry ze zdziwienia. - Czemu się nie słucha? - Pomyślał, Jon Umber zaczął mu przypominać żołnierza Boltonów, obaj tak samo aroganccy i irytujący. Lecz tym razem nie rzuci się z pięściami, jest Lordem obejmując to stanowisko trzeba wykazać się dojrzałością i spokojem. - A więc mamy słowo przeciwko słowu - Powiedział, patrząc raz to na pastuszka i Jona - Choć wątpię aby Pastuch był tak zdeterminowany do ataku, jeśli do niczego nie doszło - Stwierdził, Umber  najprawdopodobniej kłamał lecz jakie miał dowody przeciwko niemu? Słowa jego, Benjena i pastuszka. To stanowczo nie wystarczało.  Musieli mieć jakiegoś świadka, spojrzał na resztę  służby stojących w szeregu obok, lecz nie znalazł tam nikogo kto by mógłby im pomóc. Po chwili zawiesił wzrok na Harmondzie, powiedział, że nic nie wie lecz zrobił to z widocznym trudem, może kryje swojego brata? Lord Cerwyn szybko obmyślił plan w swojej głowie  - Nic nie wiesz, tak? - Powiedział spokojnie  - W takim razie pojedziesz z nami jutro na polowanie. Moja decyzja nie ulega dyskusji. - Rzekł, przywołał gestem jednego z swoich pachołków stojących w szeregu i kazał powiadomić Lorda Umber o decyzji.
Teraz wypadałoby się zająć swoimi ludźmi - Co do mojej służby, wasz Ojciec Norman dowie się o całej sytuacji, on już wymierzy wam odpowiednią kare.  . - Powiedział, jeśli Benjen nie miał nic do dodania to kazał się rozejść grupie.


Ostatnio zmieniony przez Rodrik Cerwyn dnia Pią Mar 30, 2018 12:17 pm, w całości zmieniany 3 razy
Rodrik Cerwyn.
Rodrik Cerwyn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 02/01/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Benjen Stark. Czw Mar 29, 2018 8:36 pm

- Musimy więc być uważni i czujni, żeby nas nie zaskoczyli. Pozostaje też sprawa Żelaznych Ludzi, na ziemi mogą być równie niebezpieczni jak na morzu. – stwierdził, drapiąc się odruchowo po bujnej, ciemnobrązowej brodzie. Choć ręce go świerzbiły i z chęcią rzuciłby się w wir walki, z mieczem bastardowym w ręce, okazało się, że ich szansę na wygraną wcale nie były tak wielkie, jak kiedyś myślał. – Mam nadzieje, że ów plan jest dobry. Co prawda, jestem człowiekiem z północy, aczkolwiek moja babka pochodziła z rodu Tullych. Niektórzy mogliby rzec, że pomimo imienia, mój ojciec również.

Westchnął ciężko. Bynajmniej nie był negocjatorem, ni też dyplomatą, najlepiej czuł się na dziedzińcu, lub rozdzierając Dzikich na pół stalą, nie usiłując przekonać jakiegoś paniątka z północy. Nie wspominając już o tym, że Umberowie powstrzymywali ataki Wolnych Ludzi zza Muru tak długo, iż w końcu sami trochę stali się jak oni. Nieustępliwi, aroganccy i pyszałkowaci, ale jak już się ich poznało bliżej, okazywało się, że są też lojalni, oraz odważni. Jon był jednakże głównie uparty, miał tylko nadzieje, iż Lord Umber wykażę się w tej sprawie rozsądkiem. Znał go dobrze i traktował na równi z własnym ojcem.
- Będzie tak jak rzekł Lord Cerwyn. Będziesz nam towarzyszył, Młocie. Rozejdźcie się teraz wszyscy. Jeśli jeszcze raz zobaczę, jak stwarzacie kłopoty w moim domu, nie będę już tak miły. – obrócił się na pięcie, pozwalając sobie opuścić miecz i schować go do równie wielkiej pochwy, zawieszonej na plecach. Przerzucił sobie pas przez ramię, po czym powrócił na dziedziniec, stając obok zbrojmistrza, który pociągnął za sumiastego wąsa i odwrócił wzrok ku ćwiczącym na dziedzińcu chłopakom. Kiedy Rodrik do niego dołączył, postanowił wyrazić swoje zdanie na temat całej sprawy.
- Myślę, że powinniśmy poszukać siostry tego Pastucha. Z pewnością będzie miała coś do powiedzenia na temat całej tej farsy. Ciężko mi to mówić, ale jeśli Jon faktycznie ją zgwałcił, kara będzie musiała być surowa.
Benjen Stark.
Benjen Stark.

Liczba postów : 10
Data dołączenia : 26/02/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Mar 30, 2018 12:53 pm

Najwyraźniej.- Rzekł Jon co do słowa przeciwko słowu, nadal stukając przy tym swoim palcem po łokciu, który był zgięty ze względu na ułożenie dłoni na klatkę piersiową. Było widać w jego oczach coś w stylu irytacji tą całą sytuacją. Zaraz to spojrzał na swego brata, który to ot, tak dostał rozkaz wyjazdu z nimi na polowanie. Rozłożył tak ręce i spojrzał na Lorda Rodrika z prowokującym spojrzeniem.
- Jakim prawem będziesz zmuszał mego brata do polowania? - Zaraz się okazało, że Cerwyn prosi jednego ze swych wystraszonych pachołków, by jeden z nich...chyba Rick pobiegł do Lorda Umbera i powiadomił go o zaproszeniu syna na polowanie, więc oskarżenie Jona zaraz zniknęło, a sam Harmond był zmieszany całą tą sytuacją, że ktoś coś ciągle coś od niego wymaga, więc skiną tylko głową, że się zgadza. Reakcja starszego olbrzyma to było jedynie prychnięcie. Zaraz to Stark i jego przyjaciel rozwiali towarzystwo, gdzie pachoły grzecznie uchyliły głowy i ruszyły ku zbrojowni, a druga połowa za nią. Sami olbrzymi się rozdzielili, ponieważ Harmond został w miejscu, gdzie nadal stał, a Jon ruszył do samego zamku. Natomiast pastuszek zostawiony przez każdego ocierał łzy i kierował się do bramy, gdzie to zaraz został zatrzymany przez młodego wielkoluda dłonią na ramieniu. Wymienili parę słów, młodzik otarł oczy, po czym skinął głową ku Harmondowi. Po chwili ruszył on dalej, zapewne na podgrodzie. Ciemnowłosy obrócił się na pięcie i ociężałym krokiem ruszył do kuźni, bo tam spędzał większość swego czasu, czyli na kuciu, może zamierzał jeszcze coś na ten wieczór zrobić przed snem.
Natomiast sam zbrojmistrz pociągnął parę razy za swego wąsa i pokiwał głową.
- Aye, Sir. Mają chatkę w okolicach podgrodzia, mogę posłać moją córę z ranka, jeśli każecie. W końcu lepiej, żeby przyszła jakaś koleżanka zamiast niż tuzin uzbrojonych chłopa albo kto ze wyżej urodzonych, ale jeśli Umber ją zgwałcił...- W tym momencie splunął siarczyście na ziemię, najwidoczniej pokazując pogardę wobec takiego czynu.- Ech, mają zamtuz pod nosem, a ruchają na prawo i lewo, w końcu od tego one są...oj, przepraszam, wymsknęło mi się, Sir.
***
Cokolwiek robił Rodrik, to w tym momencie usłyszał za sobą ciężkie kroki podkutych butów.
- Lordzie Cerwyn! - Usłyszał donośny głos Lorda Umbera.- Gdzie tak na polowanie beze mnie!? I to podobno na zwierza jakiego sporego! Oj Cerwyn! O kłopoty się prosisz! Haha! - Rzucił z gromkim śmiechem i swoją ogromną dłonią leżącą już na prawym ramieniu Rodrika. Olbrzym sięgał dobre ponad siedem stóp wzrostu, jego piersi sięgała czarna jak smoła broda, łysy łeb, a szerokością mógłby być uznawany za niedźwiedzia. Na swoich potężnych ramionach miał przewieszoną pelerynę z ów wcześniej wspomnianego zwierza, sporych rozmiarów topór przy pasie oraz ćwiekowaną kurtę z herbem rodu na piersi.- A jooo! Harmond też pójdzie! Może nawet jeszcze Jona wezmę! Och, ale będzie polowanie! Dzięki za zaproszenie, haha! - W tym momencie uderzył go "lekko w ramię", co prawie wywróciło Lorda Cerwyna z równowagi.- Tak swoją drogą, Cerwyn, to słyszałem, że żony szukasz i akurat u nas, hehe.
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Rodrik Cerwyn. Sob Mar 31, 2018 8:06 pm

Rodrik szybko dołączył do stojącego obok zbrojmistrza Benjena, ale przed tym jakimś pachołek go zaczepił informując, że wyruszają o świcie.   Lord Cerwyn pokiwał głową, później gdy znalazł czas poinformował Starka, że polowanie się nie odbędzie.
- Nie jest to zły pomysł, lecz Lord Umber będzie domagał się poważniejszych dowodów. - Powiedział, przerywając na chwile - Ale nie wiem czy będę mógł ci dalej pomagać.

Rodrik rozmawiał właśnie z swoimi oficerami z którymi ostatnio spędza dużo czasu, przypadło mu ważne zadanie a skoordynowanie wszystkich działań wymagało od Lorda poświęcenia dużo czasu na planowanie i na rozmowach z oficerami oraz żołnierzami. Wtem niespodziewanie usłyszał, donośny, gruby głos za sobą, przez głowę Rodrika przemknęła tylko jedna myśl "Umber" chwile potem odwrócił się za siebie, ujrzał za sobą olbrzyma o posturze niedźwiedzia. - Na siedem piekieł - Przeklną w myślach.
- Lordzie Umber! - Odpowiedział radośnie, robiąc dobra minę do złej gry. - Nie musiałem cie zapraszać, wiedziałem, że przyjdziesz! Kłopoty to będą mieć Freyowie jak spotkają nas na polu bitwy! - Zaśmiał się, chwile próbował wymyślić jak powiedzieć Umberowi, że polowania jednak nie będzie - Niestety Lordzie, musiałem odwołać polowanie, nie zdążymy go zorganizować przed wymarszem naszej armii - Powiedział zimno, nie wiedział jak zareaguję na słowa więc postanowił trochę załagodzić sytuacje - Ale spokojnie, zapolujemy na te psy z Dorzecza - Powiedział ciepło, gdy jednak potem usłyszał, że Rodrik szuka żony - co było prawdą - Ale na pewno nie u Umberów. - Szukam żony to prawda ale mam już wybraną kandydatkę i niestety to nie jest wasza córka Lordzie - Powiedział szybko aby Umber nie zdążył mu przerwać - Może moja siostra będzie chciała któregoś z waszych synów - Rzekł, jeśli Umber coś mu jeszcze proponował to Rodrik powiedział, że się zastanowi.
Rodrik Cerwyn.
Rodrik Cerwyn.

Liczba postów : 177
Data dołączenia : 02/01/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Benjen Stark. Sob Mar 31, 2018 10:51 pm

Ponownie pociągnął się za bujną, gdzie niegdzie splątaną brodę, którą powinien już wziąć w swoje ręce balwierz. Skrzywił się lekko, zasłyszawszy, że już dnia jutrzejszego wyruszą na wojnę. Choć pragną wskoczyć na konia i popędzić na chwalę, przydałoby się jeszcze kilka dni, ostatecznie musiał jeszcze zając się paroma sprawami. Rozkazy Króla, zwłaszcza Torrhena, lepiej było wypełniać, zwłaszcza takie, które dotyczyły działań zbrojnych.
- Obawiam się jednak, że będziemy musieli odstawić te sprawę na bok, przynajmniej na razie. Lord Umber jest dowódcą dużej części naszych wojsk, nie warto go obrażać tuż przed wymarszem. Poza tym, mamy mało dowodów... – przerwał nagle, gdy nieopodal pojawił się nie kto inny, jak sam niedźwiedź we własnej osobie. Owszem, lubił go, jednak trudno było nie czuć choć lekkiego strachu przed tak wielkim jegomościem jak Umber. Szerokie bary, wielkie łapska i ciało porośnięte kudłatymi włosami. Przeczekał chwilę, dając Rodrikowi przywitać się z Normanem. Jakby nie było, Lord Umber znał go przez dobrą część jego życia, w końcu postanowił więc, że również się przywita, podszedł więc, żegnając się wpierw ze zbrojmistrzem.  
- Umber. – skinął poważnie głową, nim wreszcie usta rozszerzyły mu się w uśmiechu i wyciągnął dłoń, by go przywitać. – Czy mi się wydaję, czy zmalałeś, odkąd Cię ostatnio widziałem? W Ostatnim Domostwie nadal nie zmieniliście kucharza? – spytał, krzyżując łapska na piersi. Zawsze był nieco bezczelny, a jakby nie było, ludzie z Północy mieli w sobię dziką krew Pierwszych Ludzi, pewnie dlatego aż tak różnili się od pozostałych Królestw najeźdźców zza Wąskiego Morza.
Benjen Stark.
Benjen Stark.

Liczba postów : 10
Data dołączenia : 26/02/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Kwi 01, 2018 10:39 pm

- Haha! Dobrze gadasz Rodrik! Ach, w końcu się trochę pobijemy z południowcami. Ach! Aż tutaj czuję, jak robią pod siebie ze strachu, haha! - Na końcowe zdanie teatralnie pociągnął nosem jak niedźwiedź i się basowo zaśmiał na koniec, poklepując przy tym swoją potężną łapą ramię Cerwyna. Spojrzał na niego swoimi pełnymi wesołością oczyma na mniejszego lorda, kiwając przy tym głową.
- Aye Cerwyn, czasu mało, ale to nic! Zrobim tego zwierza następnym razem, tylko żeby nikt nas nie uprzedził cholera, hehe.- Na samo słowo "Psy z Dorzecza" prychnął porządnie śmiechem.- Na Króliki się nie poluje! Haha! - Ponownie się roześmiał, brzmiąc przy tym, jak istny róg zagrzewający do bitwy.
- No wiem, chodzi o moją młodszą siostrę. - Tutaj uśmiech zniknął. Co do tematu żony, to swoje ćwiekowane łapisko ułożył tuż obok owego sporego topora za pasem, ot taki...bardzo przyjemny gest, który typowy ojciec z Północy bardzo często pokazuje adorator dla swojej córki. W dodatku mina olbrzyma spoważniała, wręcz nabrała chłodnego wyrazu, a po chwili nawet groźnego. Przeszywał tak Cerwyna swoim przenikającym spojrzeniem, wręcz jakby zaraz miała mu wyrosnąć trzecia duchowa ręka i udusić go w miejscu gdzie stoi. Przez długi moment tak wymieniali spojrzenia...aż nagle wielkolud się roześmiał i klepnął go w ramię.- Siostra mówisz? Hm hm hm.- Umber ułożył dłonie na piersi i zaczął widocznie dumać, ciągając się wtedy za kawałek brody.- Harmond albo Jon, Mors za młody jeszcze i się cholernie interesuje tymi naukami, ale młody ma łeb jak nie wiec co, dziesięć dni imienia, a taki Geniusz Arytmetyczny! Normalnie Maestera to on bije na głowę, hehe. Sam dziedzic już żonaty u mnie. Nie no, popytam synków i się zobaczy, ale ile ona ma? - Rozgadał się, aż tu nagle przerwał im Benjen, na którego tekst Umber ponownie gromko się zaśmiał i klepnął go w ramię.
- Ja Ci dam, zmalał, synek! Ja Ci dam. Ty taka chudzina, byś przyjechał do mnie, dzika byśmy zjedli przy ogniu i rogu piwa! - Spojrzał wtedy badawczo po Starku, jakby badając, czy mu coś przybyło. Sam ton głosu miał bardzo wesoły.- No właśnie! Chodźcie panowie, strzelimy se pe kufelku albo czymś mocniejszym, hehe. W końcu Umberowi się nie odmawia, zwłaszcza takiej tradycji święcenia dnia wymarszu, haha!
W tym momencie, jeśli panowie wymijali się od wspólnego posiedzenia przy piwie, to Umber pogroził paluchem, żeby potem go nie prosić, by blokował samym sobą szarżę ciężkiej jazdy rycerstwa z południa.
Z/T
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Mistrz Gry Wto Kwi 03, 2018 10:41 pm

Benjen wychodząc z sali pewnie nie był świadom czego się doigrał, lecz wchodząc do łóżka, czuł chłód i rozpalenie zarazem. Z nosa zaczęło nieco ciec, a i nim miał się ku zaśnięciu, pokasływać mu się zdarzyło. Oj, choróbsko jak nic! Pewnie przewiało gdzieś po głowie albo co gorsze po plecach. Byle się tylko nie rzuciło na korzonki, bo będzie wielka męka. Powiada się, że leczone choróbsko trwa siedem dni, a nieleczone tydzień. Nie raz zdarzało się też, że od kaszlu ludzie umierali, choć zwykle poza nieco uciążliwymi objawami, dawało się żyć normalnie. Co zrobi z tym faktem Benjen, była to wyłącznie jego sprawa, bowiem nikt raczej nie zacnie zwracać mu uwagi.



Travolta
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9619
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Dziedziniec Empty Re: Dziedziniec

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach