Dziedziniec

23/06/7PP

Po siedmiu dniach podróży, książę Alhion Yronwood wraz z swą matką i ich eskortą wrócili do Yronwood późnym popołudniem. Podróż minęła im spokojnie, nic ich nie zaskoczyło podczas drogi stąd beztrosko wrócili do swego domu. Młody dornijczyk zadowolony był powrotem do domu, w końcu nie wracał z pustymi rękoma, pobyt w Wyl zaliczał do udanych, a i matkę zadowolił. W pozytywnym więc nastroju  Alhion wjechał na swym ogierze na dziedziniec, gdzie to zsiadł ze swego wierzchowca, odprowadził go osobiście do stajni i oddał pod opiekę stajennym zaznaczając iż mają o nie dobrze zadbać. Młodzieniec mocno polubił swojego wygranego w wyścigu konia, co zaznaczył choćby tym iż dał mu imię, czego normalnie nie robił. Gdy Lys, znalazł się już w stajni pod okiem służby, książę kazał przekazać swemu ojcu informację iż wrócili bezpiecznie. Sam zaś udał się wpierw do swej komnaty do której to też kazał przynieść sobie posiłek. Gdy królewski syn się już posilił, wrócił z powrotem na dziedziniec by pojechać w obstawie czterech zbrojnych na spacer, podczas którego myślał o następnych krokach, musiał w końcu dopilnować by rozbudowa osady ruszyła czy też zacząć trenować by móc następnym razem pokonać zbrojmistrza z Wyl, a i może w przyszłości i zemścić się na tym kurwim synie Tolandzie, ~ Oby ci Toland ktoś ten twój zamek spalił ~ Pomyślał książę. Po godzinie spaceru Alhion wrócił na zamek by udać się na spoczynek.

24/07/7PP

Książę Alhion Yronwood po siedmiu dniach przygotowań był w końcu gotów do drogi, prezenty dla możnych w postaci drogich ozdób, sukni czy też zdobionych mieczy były spakowane i zabezpieczone, zapasy żywności również. Wystarczyło wyruszyć wyznaczoną trasą, która miała przebiegać przez Skyreach, Wysoki Azyl gdzie trzeba będzie załatwić okręt, potem czeka ich żegluga do celu ich podróży, Starego Miasta lub jeśli kapitan statku nie zechce ich tam zabrać to gdzieś na wybrzeżu Reach. Alhion nie mógł doczekać się tej wyprawy, myślał o niej niemal cały czas odkąd dostał zgodę od ojca. Stąd też przez ten tydzień był niemal nieobecny. Raz zdarzyło mu się udać na przejażdżkę konno po okolicy, podczas której to i tak jego myśli były pochłonięte perspektywą wyprawy do Starego Miasta. Był niezwykle ciekaw cóż takiego czeka go po drodze, czy też Stare Miasto jest takie jakie sobie wyobraża. Przede wszystkim ekscytowała go myśl iż ujrzy coś więcej niż Dorne, był ciekaw czy Reach jest tak zielone jak mówią, cóż widok gór czerwonych bywa męczący jeśli siedzi się w nich cały czas. Książę Yronwood dosiadł swego konia i na czele eskorty w końcu ruszył drogę, opuścił rodzinny zamek i skierował się na zachód, w stronę pierwszego przystanku jakim było Skyreach.