Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wielka Sala

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Wielka Sala - Page 2 Empty Wielka Sala

Pisanie  Mistrz Gry Pią Mar 25, 2022 2:41 pm

First topic message reminder :

~***~
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down


Wielka Sala - Page 2 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Thogg Gragon Sro Cze 08, 2022 2:35 pm

Uczta... Czas najprzyjemniejszy i najlepszy jaki mógł tylko się trafić. Nic nie napędza tak handlu, jak uczty i czas pokoju. Zasiadł więc na honorowym miejscu i ucztował, tak jak to ibbeńczycy potrafili najlepiej. Zaczepiony przez króla, natychmiast spieszył z odpowiedzią.
- Wielką przyjemnością będzie mi towarzyszyć, mości pani w drodze na Wyspę Twarzy. O początek osadnictwa nie muszę się martwić, cele i rozkazy zostały jasno postawione, zaś budowa i tak swoje zajmuje. O ile w tej chwili nikt nas nie atakuje, myślę, że nieco dłuższa ma nieobecność wiele nie zmieni. A, prawdę powiedziawszy chętnie poznam nieco więcej waszych zwyczajów i tradycji. - przepłukał gardło solidnym łykiem miodu. - No i nie będę ukrywał, zależałoby mi na spotkaniu z owymi Dziećmi Lasu, nigdy żem jeszcze ich nie widział. A, jak zdaje się, one jeszcze bliżej są Czardrzew, niż wy, ludzie. Zależałoby mi na nawiązaniu przyjaznych stosunków, a także, jeśli te Dzieci Lasu będą otwarte, porozumieć się w sprawie zasadzenia podobnego Gaju, jaki masz na zamku mości Tristiferze. Udało mi się bowiem znaleźć dość duży, płaski teren otoczony z trzech stron górami i tam się też budujemy. Większość mojego ludu zejdzie do podziemnej część miasta, jednak na powierzchni powstanie druga część, w której zapewne chętniej zamieszkają nie ibbeńczycy. Tam też chciałbym założyć Gaj, by tam, być może przyszli mieszkańcy Twego rodzaju mogli oddawać cześć Waszym Bogom w spokoju. - z apetytem pożarł kawał mięsiwa, popijając go solidnym łykiem miodu.
- Wysłałem także wędrownego woja, ponoć wyrzuconego z Doliny przez Andalów, by odnalazł wodza, lub wodzów górskich klanów i spróbował przekonać ich do spotkania ze mną. Dobre relacje z nimi wydają mi się na ten moment najważniejszą sprawą, zabezpieczającą w zasadzie nas przed atakami z ich strony. W czasach tak wielu najazdów zza morza, dobrze jest upewnić sąsiadów o pokojowych zamiarach. W być może niedalekiej przyszłości chciałbym także wybrać się do królowej Doliny, by oficjalnie uświadomić ich o naszym sąsiedztwie. -


W późniejszym czasie uczty, kiedy alkohol bardziej rozwiązał języki, a zabawa była lepsza, Thogg opuścił towarzystwo króla na rzecz innych gości. Jako osoba biegle władająca językiem Pierwszych Ludzi i obyta na salonach, mógł wejść w konwersację z każdym, kto tego chciał. Tak więc, zapytany o brodę, chętnie odpowiedział, że jest ona u jego ludu niejako wyznacznikiem prestiżu i każdy szanowany ibbeńczyk skrupulatnie ją pielęgnuje. Ba, nawet istnieją specjalne lekcje na temat odpowiedniej pielęgnacji owłosienia, w których młodzi ibbeńczycy zobowiązani są brać udział. Okryty natomiast hańbą ibbeńczyk musi ściąć swą brodę i może zacząć ją ponownie zapuszczać dopiero, kiedy wymaże hańbę ze swego imienia, niekiedy też rodu.
Zapytany natomiast o wiarę i Boskiego Króla, odparł, że Ibb od zarania dziejów władają potomkowie pierwszego Boskiego Króla, którzy przejmując władzę po poprzedniku, sami stają się Boskimi, przejmując moc pierwszego Boskiego Króla. Jeśli natomiast znaleźli się chętni, opowiedział legendę związaną z założeniem królestwa Ibb i pierwszym Boskim Królem.
- W czasach tak dawnych, że żadna myśl tam nie sięga, ojciec naszego ludu, Ibb opuścił zamieszkiwane przez nasz lud krainy i wyruszył w poszukiwaniu lepszego miejsca do życia. Stało się tak, bowiem zamieszkiwane dotąd ziemie nie przynosiły plonów, drzewa usychały, góry nie przynosiły zysków, zaś wody stały się zatrute. Wędrował wiele księżyców, nim dotarł do ogromnej puszczy, a tam nad brzeg lodowego morza. W oddali dostrzegł wysokie, ośnieżone szczyty nienazwanej wyspy, poprzecinane zielonymi, żyznymi dolinami i zapragnął sprowdzić w owe miejsce swe dzieci. Wpław przepłynął lodowate wody późniejszego Morza Dreszczy i po trzech dniach stanął na wybrzeżu, nad którym górował wspaniały, wypłaszczony szczyt. W późniejszych czasach w owych miejscach, gdzie stopa Ibba po raz pierwszy dotknęła lądu, powstał Port Ibben, zaś szczyt, na którym spoczął jego wzrok, nosi teraz wspaniałą twierdzę, dom Boskich Królów. - zwilżył gardło, przerywając historię. - Nim jednak myśli zdążyły zmienić się w czyny, Ibbowi przyszło poznać mieszkańców owej wyspy. Były to ogromne giganty o białej skórze i lodowych włosach. Ich władca, król Dreszcz był pokojowo usposobionym olbrzymem, toteż najpierw roześmiał się wobec niewysokiego mężczyzny rzucającego mu wyzwanie, a następnie poddał go szeregowi prób. Jeśli zwycięży choć w jednej z nich, wyspa jest jego. - ponownie przerwał opowieść, by zbudować napięcie.
- Pierwszą miał być wyścig z najwspanialszym jednorożcem w królewskiej stajni, noszącym imię Hugi. Po sygnale oboje wystartowali, jednak jednorożec z każdą sekundą zyskiwał na prowadzeniu i w końcu zwyciężył. Obserwujący byli jednak pod takim wrażeniem Ibba, że dali mu drugą szansę. Był jeszcze szybszy i mało brakowało, by tym razem wygrał. Niestety i tym razem się nie udało. Zawstydzony Ibb, przeszedł do próby drugiej, a były to zawody w jedzeniu. Na długim stole w mroźnej twierdzy Dreszcza rozstawiono rozmaite potrawy, a przeciwników rozstawiono po przeciwnych stronach. Niestety gigant spałaszował nie tylko więcej, ale dojadł też resztki po przeciwniku. Ibb przegrał po raz drugi. Jeszcze bardziej zawstydzony, przeszedł do próby trzeciej. Tym razem podano mu niepozorny róg z miodem. Miał tylko trzy łyki, by opróżnić go w całości. Wziął głęboki wdech i przyłożył naczynie do ust. Mimo starań, miodu tylko lekko ubyło. Słony smak przegranej pozostał w ustach. - kolejna krótka przerwa na łyk trunku, by gardło nie zaschło.
- Do końca pozostały ledwie dwie próby, a następna wydawała się jeszcze bardziej niepozorna, niż poprzednie. Ibb miał podnieść małego warchlaka wylegującego się przy kominku. Wyciągając lekcje z poprzednich prób, wiedział że nie będzie to łatwe.  Wytężył więc wszystkie swoje mięśnie, udało mu się jednak zaledwie podnieść jedno jego kopytko. Zrezygnowany, przystąpił do ostatniej próby, która miała być już o honor. Dreszcz miał wystawić giganta, którego nikt jeszcze nie pokonał, a była to... staruszka. Ibb jednak nie odmówił. Zawzięcie stawiał jej czoła, jednak ostatecznie poległ. Starucha była tak potężna, że musiał błagać o łaskę. Wszyscy zebrani byli jednak pod wielkim wrażeniem. Przybity całkowitą porażką Ibb miał już opuszczać twierdzę Dreszcza, ten jednak go zatrzymał, ujawniając całą prawdę. Wszystkie próby były nie tylko niemożliwe do wykonania, lecz także swoistym złudzeniem. W pierwszym zadaniu Ibb ścigał się z myślą, która zawsze szybsza jest niż czyn. Podczas drugiego zadania walczył z dzikim ogniem, który jest w stanie pożreć wszystko na swej drodze. W próbie trzeciej pił wodę ze wszystkich mórz świata, których wody po tych kilku imponujących łykach opadły aż o trzecią część. Następnie prawie wyrwał korzenie największych gór świata. W trakcie ostatniego zadania zmierzył się zaś z samą śmiercią i potrafił chwilowo stawić jej czoła. Dreszcz widząc tak imponujący pokaz siły, oddał wyspę we władanie Ibba, zaś sam ze swoimi braćmi ruszył dalej na północ, aż za lodowate morze Dreszczy, by tam osiąsć w lodowej krainie.
Thogg Gragon
Thogg Gragon

Liczba postów : 87
Data dołączenia : 20/03/2022

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 2 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Mistrz Gry Czw Cze 09, 2022 3:04 pm

- Dzieci Lasu stronią raczej od ludzi, chociaż kontakty z nimi w tej czy innej formie są utrzymywane. Czasami zdarzy się, że trzeba dojść do porozumienia w sprawie jakiegoś małego sporu o ziemie, czasami wynegocjować dostęp do części lasu, czasami z ludźmi handlują, a czasami ktoś szuka ich, aby zasięgnąć ich mądrości. Prawdą jest bowiem, że są bliżej bogów - powiedział król w sprawie swoich małych, leśnych "sąsiadów". Dla Thogga mogli oni brzmieć znajomo, ponieważ w puszczach na południe od Ib żyli ponoć leśni wędrowcy, którzy wydawali się na pewien sposób podobni. - Głównie jednak Dzieci zajmują się swoimi sprawami, żyjąc głęboko w lasach i raczej unikając spraw ludzi. Jeżeli jednak zechcecie zasadzić czardrzewo, aby ludzie mogli oddawać cześć Starym Bogom, to nie widzę powodu, dla którego miałyby odmówić wam pomocy w jego zasadzeniu i wyrzeźbieniu jego twarzy, kiedy nadejdzie czas.
Tristan był zadowolony, że osiedlanie się idzie Ibbeńćzykom sprawnie. Ciekaw był też co dokładnie Thogg miał na myśli mówiąc o tym, że jego lud zejdzie do "podziemnej części miasta". Wiedział, że Lannisterowie z Zachodu mieszkali w ogromnym masywie skalnym, jednak żeby budować w górze - lub pod ziemią - całe miasto? Czy takie coś często zdarzało się daleko na wschodzie?
- Arrynowie doskonale wiedzą, że sąsiadują z Dorzeczem - stwierdził Mudd, kiedy jego gość przeszedł do ostatniej kwestii. Na wcześniejsze wspomnienie o góralach skinął jedynie głową, nie było potrzeby wchodzić z nimi w spory. - Co zaś dzieje się w Dorzeczu nie jest ich rzeczą - rzekł, najwyraźniej nie mając zamiaru podejmować żadnych działań, które mogłyby wyglądać na tłumaczenie się przed sąsiadem. Król w końcu dumę miał królewską.

Opowiedziana przez Thogga legenda spotkała się z zainteresowaniem gości, którzy ciekawi byli dowiedzieć się czegoś więcej o Ibbeńczykach. Sami mogli tymczasem odpłacić się kudłatemu człowiekowi opowieściami o własnych legendarnych herosach. Takich jak Serwyn od Zwierciadlanej Tarczy, który zabił straszliwego smoka Urraxa i nawiedzany był przez duchy wszystkich wojowników, którzy padli z jego ręki, albo Florian Błazen, który kochał piękną Jonquil, od której nazwane jest Maidenpool rządzone przez Mootonów.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 2 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Thogg Gragon Czw Cze 09, 2022 8:41 pm

- Nawet kilka, lub kilkanaście. - doprecyzował w kwestii ilości Czardrzew, jakie chciałby zasadzić w swoim mieście. To była jednak kwestia do uzgodnienia z samymi Dziećmi Lasu. Widząc natomiast zainteresowanie króla budownictwem, wyjaśnił, iż właśnie dosłownie wydrążają w górze... dziurę. Tak, zamierzają wkopać się do wnętrza góry i tam założyć swoje osiedle. Co prawda liczy, że po drodze uda znaleźć się wiele dużych kawern i jaskiń, które będą mogli z łatwością przystosować do własnych celów. Natomiast całą sprawę z budowaniem pod ziemią objaśnił, iż... hmm... ibbeńczycy z interioru, z wnętrza wyspy, ci mocno trzymający się tradycji zdecydowanie wolą budować swe domostwa w podziemnych jamach i jaskiniach. Zamierza więc kultywować to i podtrzymać ludowe tradycje, nawet tak daleko od prawdziwego domu.
- Tak, wiedzą. - przytaknął cierpliwie. - Nie wiedzą raczej jednak, że pojawił się nowy, odmienny sąsiad. Taka zwyczajowa wizyta nie tylko pozwoli mi się rozeznać w... naszych potencjalnych wrogach, lecz także pozwoli Twemu królestwu pozyskać nieco wiedzy na wewnętrzne sprawy Andalów. - rzekł nieco tajemniczo. - Wszak nie przystoi mi rozmawiać z obcym władcą za plecami swojego suwerena. Towarzystwo królewskiego posła, szlachcica o odpowiedniej randze zapobiegnie ewentualnym spekulacjom na temat naszej lojalności. A jak wiadomo, owy szlachcic niekiedy potrzebuje, ba jego ranga wręcz wymaga odpowiedniego orszaku. Przechodząc do sedna królu, mógłbyś w owym orszaku umieścić swoich najlepszych szpiegów, którzy podczas naszej podróży i pobytu w siedzibie królów Doliny mogliby rozeznać się nieco. Byłaby to także okazja, by kilku być może przeniknęło do tamtej społeczności. - rzecz jasna cały wywód przeprowadził w dość poufny sposób, tak, by postronni słuchacze nie mieli szansy podsłuchać. Przerywał więc, jeśli jakiś sługa czy kto inny postanowi zbliżyć się do nich za nadto. Był to świeży, praktycznie wymyślony w tej chwili pomysł, który być może w szerszym kontekście nie wyglądał tak dobrze, jak to sobie wyobrażał.


Opowiadał więc o swoim ludzie tyle, by nie przesadzić. Poruszył więc kwestie przepisów na ciemne piwo sięgających tysiące lat wstecz. O kulturze wojowniczości, ale i handlu. O gildiach kupieckich, których łajby przemierzały znany świat, handlując z napotkanymi ludami. O niezrównanych kowalach i jubilerach wyrabiających najprawdziwsze cuda. W końcu o ich narodowych sportach, jakimi są zapasy i zawody w piciu...
Thogg Gragon
Thogg Gragon

Liczba postów : 87
Data dołączenia : 20/03/2022

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 2 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Mistrz Gry Nie Cze 12, 2022 7:23 pm

Tristan wysłuchał Thogga uważnie, jednak jego oblicze nie zmieniło się zbytnio, kiedy Ibbeńczyk wyłożył dokładniej swoje zamiary. Monarcha wciąż był raczej niepocieszony.
- Szpiegów? - Mudd uniósł brew. - Nie bawimy się w takie rzeczy, jest to rzecz iście niegodna parać się podobnym rzemiosłem - stwierdził, a Thogg zauważyć mógł, że król w przeciwieństwie do niego niezbyt uważa na podchodzących sługów czy innych przypadkowych słuchaczy. - Od czegoś takiego krok do trucicielstwa czy skrytobójstwa, a to zaprawdę haniebna i niemęska rzecz.
Można było odnieść wrażenie, że chociaż król pojmował pewne zawiłości polityki oraz jej układów, to zarówno on, jak i jego lud, byli bardziej prostolinijni niż ci, którzy knuli wielopoziomowe i skomplikowane spiski, wykorzystując w nich starannie utkane sieci informatorów oraz agentów. W pewien sposób rzucała się też w tej chwili w oczy pewna niedbałość Jego Miłości.
- Jeżeli chcecie tam jechać zobaczyć co i jak wygląda - rzekł, po pociągnięciu większego łyka z pucharu z winem. - to możecie tak uczynić. Jeżeli potrzebujecie "posła", to również znajdzie się ktoś, kto będzie mógł wam towarzyszyć. Też pogada sobie z Andalami i dowie się jak zdrowie, ale bez przesady. Ech, szpiegostwo... - ostatnie dwa słowa król wyrzucił z siebie ciszej, bardziej jakby do siebie. - Rzeknijcie jedynie kiedy będziecie chcieli jechać. Jeżeli w najbliższej przyszłości, to ktoś z wami się uda po ceremonii na Wyspie Twarzy.
Ze spraw formalnych, to było w sumie wszystko co Jego Miłość miałby do powiedzenia. Jeżeli Thogg nic więcej nie chciał od króla lub kogokolwiek innego na sali, to powiedzieć było można, że reszta uczty przebiegała w dobrej raczej atmosferze. Następnego dnia większość biesiadników odpoczywała i leczyła kaca, zaś dzień później ruszali oni nad Oko Boga.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9650
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wielka Sala - Page 2 Empty Re: Wielka Sala

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach