Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wieża rycerska

Go down

Wieża rycerska  Empty Wieża rycerska

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Wrz 15, 2021 9:36 am

***
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieża rycerska  Empty Re: Wieża rycerska

Pisanie  Jareth Sro Wrz 15, 2021 10:05 am

22/10/11

Po długiej i cierpliwej wędrówce do miejsca wieży Ser Larkina, nowo powstała kompania w postaci Jaretha i Toma - i oczywiście Lwa - dotarła ostatecznie do wcześniej wspomnianego miejsca. Obaj młodzianie mogli zdecydowanie liczyć na przychylność bóstw, gdyż podczas ich drogi żadne niebezpieczeństwo na nich nie czyhało, a zatem mogli nawet uznać, że życzenie szczęścia od strony Wallace'a sprawiło, że obaj mogli przy powrocie przyznać, że dał im trochę farta. Ale może nie trzeba było mówić o tym za wcześnie, skoro dopiero przybyli, a rozmów jeszcze nie było. Co jeśli Roześmiany Larkin nie miał tak naprawdę humoru na przyjęcie audiencji? Sprawa Gwiazdowego Wzgórza nie mogła czekać!
No to... Tom... Jesteśmy już chyba na miejscu, co? Heh. – Powiedział swojemu tymczasowemu towarzyszowi podróży. Zaraz jednak Jareth przejechał wzrokiem po być może stojącym strażniku lub też nie i... zapukał do drzwi wieży. – My do... Ser Larkina. Bardzo ważna sprawa. Pożar w Gwiazdowym Wzgórzu... Nie wiadomo kto... Prosimy o... wejście. – Zdawało się, że Jareth nawet dobrze zaczął, ale nie wiedział jaka będzie po prostu reakcja ze strony drzwi. Otworzą się? Może im pogrożą bronią i powiedzą "spierdalać, nie ma dziś audiencji", czy coś w tym stylu. Ale tak, teraz? Może Larkin Hoax im otworzy i będą mogli z nim porozmawiać?
Jareth
Jareth

Liczba postów : 33
Data dołączenia : 07/07/2021

Powrót do góry Go down

Wieża rycerska  Empty Re: Wieża rycerska

Pisanie  Czeladnik Gry Czw Wrz 16, 2021 12:10 pm

Tom nie był zbyt rozmownym człekiem, toteż Jareth nie mógł nagadać podczas podróży, no chyba że lubił mówić dużo i niekoniecznie być słuchanym. Mężczyzna czasem jeno coś tam mruknął, coś tam tupnął, i od czasu do czasu podjadał kawałki rzepy. Jednakże raz mu zdarzyło się nawet opowiedzieć historię swego dzieciństwa, kiedy to matka upuściła go podobno do rzeki i wtedy omal nie utonął. Hehe, ale to były czasy... Matki nie skakały tak wokół swych dziatek, w chacie Toma było ich jedenaścioro, mieszkali przy jeziorze, a na śniadanie matka kroiła wiatr. I nikt nie narzekał!
-Ano, na to wygląda - odparł Tom, drapiąc się po tyłku. Przy drzwiach wieży mogli zastać jakiegoś młodego chłopaka, co to sobie akurat strugał coś tam z drewna.
-Ser Larkina nie ma - rzekł, nie patrząc nawet na przybyłych. -Wróci pojutrze. Pożar, powiadacie? A ugasiliście już? - dopytywał chłopaczek. Nie był opryskliwy, a po prostu bardzo skupiony na swoim obecnym zajęciu. Wreszcie podniósł oczy na Jaretha, Toma i... Lwa. Wybałuszył oczy, widząc takie wilczysko, ale ostatecznie wzruszył jeno ramionami. Wieśniacy... W sumie to pewnie nawet mogli poczekać tutaj na ser Larkina. Prześpią się na sianie w jakiejś stodole czy coś, zawsze to lepiej niż pyrać do tego ich Wzgórza na noc, by za chwilę ponownie podjąć trudy wędrówki.
-Mogę pogłaskać? - dopytał się chłopak, wlepiając oczy w całą ich trójkę. Niebieskie oczęta świeciły mu się niczym dwie srebrne monety.

Becia
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieża rycerska  Empty Re: Wieża rycerska

Pisanie  Jareth Sob Wrz 18, 2021 2:35 pm

Dziwne. Myślał, że lord Larkin będzie w swojej wieży o tej porze. A może się spóźnili. Hmm... Cóż, nietypowa to była sprawa, a chłopak zdecydowanie chciał się dowiedzieć czy może im jakoś pomóc w tej sytuacji. Można powiedzieć, że nawet nie spostrzegł za pierwszym razem tego chłopaka, dopóty nie odezwał się do nich. W głowie miał bardziej cel rozmowy. Kiedy jednak dowiedział się, że nie było go - trochę posmutniał.
Ach... Szkoda. No... Tak, udało się ugasić. Ale boimy się, że może znowu zostać podpalone. Albo coś innego, jeszcze... eee... gorszego się może stać. – Odpowiedział do chłopaczka, zaraz będąc pewnym, że będą musieli gdzieś uciekać, albo iść... A tu, o, okazało się, że do głowy przyszło mu pogłaskanie jego zwierzaka. Cóż... Lew raczej nie był złym wilkiem kiedy nie było to potrzebne. Znał swoje zwierzę i towarzysza. Bardzo starał się, aby był "cywilizowany". A nawet czasem wydawało mu się, że był leciutko tchórzowaty. Ale no już, już.
Nie no... Nie będzie problemu. Tylko wiesz, do zwierzęcia trzeba najpierw podejść ostrożnie. Jeśli zrobisz nieostrożny ruch, może cię ugryźć. Patrz, spróbuj pozwolić mu powąchać swoją rękę. Jak się zgodzi - sam ci ją poliże. – Po czym podrapał po łepetynie Lwa, zaczynając klękać na kolano. Podsunął zwierzęciu rękę pod pysk i pozwolił, aby obwąchał. Zaraz potem było widać, że wilcze stworzenie chętnie lizało rękę. Nieprzymuszone, oczywiście. – Dobry, Lew, Dobry. Hej, a to.. Co tam... strugasz. To ma być miecz? I w sumie to kim ty jesteś? – Zapytał się go, bo w sumie skoro mieszkał przy wieży i znał powód nieobecności Larkina... Um.
Jareth
Jareth

Liczba postów : 33
Data dołączenia : 07/07/2021

Powrót do góry Go down

Wieża rycerska  Empty Re: Wieża rycerska

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Wrz 20, 2021 9:52 am

Ser Larkin był rycerzem i jak to rycerz - miał swoje rycerskie sprawy. Generalnie tragedii nie było, bowiem mężczyzna wkrótce miał powrócić, a do tego czasu Jareth i jego drużyna mogli nocować na przykład w stodole. Zapewne dostaliby też nawet i jakiejś strawy, jeśli by tylko chcieli.
-A kto to podpalił? Bandyci jakowyś? Dużo straciliście? - zainteresował się nagle chłopak. To znaczy dalej był zajęty obróbką drewna, ale przynajmniej zdawał się wszystkiego słuchać. Ożywił się natomiast, gdy Jareth zgodził się na pogłaskanie wilka. Ha, też ci to - chłop łażący z wilkiem niby to z kundlem jakimś. No ale pogłaskać to go chciał, zatem z uwagą wysłuchał wszystkich słów Jaretha, aby przypadkiem jakoś w głupi sposób ręki nie stracić. Dopiero by mu matula dała popalić...
Dzieciak najpierw podsunął ostrożnie dłoń zwierzakowi, aby ten mógł zapoznać się z jego zapachem. Lew wydawał się być w bardzo dobrym nastroju, gdyż nie wykazywał ani krzty zdenerwowania, co więcej - obwąchał rękę dzieciaka stosunkowo szybko, a na koniec nawet zamerdał wielkim ogonem. Tak, chłopak teraz mógł go pogłaskać, co też po chwili uczynił. Wilkowi ewidentnie się to spodobało, bowiem niespodziewanie liznął dzieciaka po twarzy, aż ten przewrócił się na swój zadek. Pech chciał, że przez zaskoczenie upuścił swoje drewniane arcydzieło, na które zaraz nastąpił potężnymi łapskami Lew. Drewno pękło i teraz to raczej na niewiele mogło się zdać.
-Flet. To miał być flet - odparł ponuro chłopak. Nie był zły na zwierzaka, przecież ten zrobił to nieświadomie, ale no było mu jednak trochę przykro. -Jestem Petyr, syn ser Larkina. A was jak zwą? - odbił pytanie, rozmasowując obolałe pośladki. Ech, i znowu będzie trzeba znaleźć odpowiedni kawałek drewna...

Becia
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieża rycerska  Empty Re: Wieża rycerska

Pisanie  Jareth Pon Wrz 20, 2021 12:23 pm

Jareth nie znał się na byciu rycerzem. A dodatkowo ziemnym. Nie wiedział nawet jakie obowiązki mógł mieć ser Larkin w obecnej chwili. W sumie to nawet nie wie czy w tym wieku nadawałby się może na giermka, aby poznać ten świat. Był chyba już... troszeczkę za stary. I chyba więcej nauczyłby się tylko jedynie o tym jak być dobrym rycerzem. Zdolności? Nie, nie wiedział czy był wyjątkowo dobry. Po prostu dobrze radził sobie z mieczem, ale to wszystko bardziej zasługa tego, że ktoś go uczył jak się nim posługiwać. Jareth pomyślał trochę nad wioską.
Tak. Chyba... Nie... Nie wiem. Nie wiemy tak naprawdę co się stało i jak. Po prostu był... pożar... i... to chyba zależne od... danej osoby. – Jakby nadal było mu trudno mówić o tym co się niedawno wydarzyło. Czuł też trochę, że to nadal była jego wina, kiedy powinien zostać w wiosce i być może wtedy jego... bracia jeszcze by żyli. A tak... Stracił ich. Zdecydowanie czuł się w tym wszystkim winny.
Lew był po prostu... Lwem. Trochę było mu nawet za ciężko go czasem skontrolować, ale nadal go wychowywał. Trochę był niezadowolony z tego co się z tego stało, a nawet jego reakcja była trochę gwałtowniejsza. – Lew, nie! – Powiedział, zanim jeszcze to się stało, ale widać, że... było za późno. Chłopiec upadł, flet był złamany, Lew nadal z siebie zadowolony, a Jareth nie wiedział co nawet teraz powiedzieć. – Ja... przepraszam za Lwa. Czasem tak nagle reaguje jak kogoś polubi i... no sam zauważyłeś co się dzieje. Nie mów proszę nic nikomu o tym, dobra? – Lekkie przerażenie wymalowało się na twarzy Jaretha, zwłaszcza, że to był sam SYN RYCERZA. Zaraz, syn rycerza? Petyr? Młodszy brat dziedzica Hoaxa? – Zaraz... To Jason też tutaj jest? Eee... Znaczy wybacz. Jestem Jareth. Jareth, syn kowala z Gwiezdnego Wzgórza. Lwa już znasz. Ale eee... Znam twojego brata. To on mnie w sumie uczył jak to jest być trochę rycerzem, bo sam... nie wiem. Odebrał już pas? Jakiś turniej ostatnio miał? Co u niego? – Jakoś się rozpogodził, ale zaraz i powstrzymał. – Eee... Przepraszam, milordzie. Nie powinienem się tak spoufalać. Proszę wybaczyć, Lew nie będzie już na milorda wskakiwał. – Zrobił nawet lekki krok w tył i się skłonił.
Jareth
Jareth

Liczba postów : 33
Data dołączenia : 07/07/2021

Powrót do góry Go down

Wieża rycerska  Empty Re: Wieża rycerska

Pisanie  Czeladnik Gry Wto Wrz 21, 2021 3:52 pm

Petyr zamyślił się przez chwilę. No nie jemu przecież to sądzić, czy zagrożenie z pożarem dalej było aktualne, czy to może tylko jednorazowy wypadek. Tymi sprawami zajmie się już jego ojciec. Potem zresztą zajął swój umysł całkowicie już zwierzakiem, które niestety niefortunnie zniszczyło mu nowiuteńki flet. Chłopiec był co prawda smutny, ale nie zamierzał przecież krzyczeć na Jaretha czy coś w tym guście... a przynajmniej nie zamierzał, dopóki chłopak nie zdenerwował go tą głupią prośbą.
-A komu miałbym niby mówić? Poskarżyć się matce? - parsknął ironicznie. -Przecież to tylko zwierzak. Wiem, że nie chciał mi tego popsuć - dodał po chwili. Mimo tego całego poirytowania wciąż wydawał się być spokojny i opanowany, a już z pewnością nie zamierzał lecieć z pierwszą lepszą błahostką do rodzicieli i skarżyć na jakiegoś wieśniaka i jego wilka.
Gdy Jareth się przedstawił, Petyr pocmokał trochę, ale w końcu zrobił minę, jakby go trochę pamiętał. No niby Jason miał kiedyś jakiegoś tam przydupasa, więc w sumie to może być i ten Jareth.
-Ano, otrzymał, otrzymał. Teraz to jest już ser Jason - zaśmiał się dzieciak, specjalnie kładąc duży nacisk na nowy tytuł brata. -Ja to tam nie wiem, ale gdzieś tam jeździł. W każdym razie teraz pojechał z ojcem - wzruszył ramionami. Petyra zdecydowanie bardziej interesował dużo bardziej jego zepsuty flet niż jakieś tam turnieje Jasona. -Nie jestem żadnym milordem, he. Dajcie spokój, co mi to tam, że pogadam sobie trochę z chłopami. A na Lwa się nawet nie gniewam - wyszczerzył lekko krzywe ząbki w uśmiechu do zwierzęcia. No, to jednak chyba było na tyle. Pogawędzić sobie można, ale Petyr miał przecież teraz jeszcze dużo pracy, bowiem musiał sobie wystrugać nowy flet!

Becia
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieża rycerska  Empty Re: Wieża rycerska

Pisanie  Jareth Pią Wrz 24, 2021 2:06 am

Co, serio? Został JUŻ rycerzem? Masakra, też chciałbym już zostać rycerzem w jego wieku... Ale to... chyba niemożliwe. No chyba, że ktoś będzie organizował jakiś turniej dla wszystkich i będzie można wygrać w nim pas rycerski. To... może... może jeszcze bym się nadał. Ale tak to chyba ja nawet nie mam sensu się co starać. Cholera, ser Jason nadaje się na niego... Eeeeeeeechhhhhhh... – Westchnął głośno i chyba nawet trochę nieznośnie Jareth, który zdał sobie sprawę z tego, że pewne marzenia będą naprawdę trudne do spełnienia. I... nie tak łatwe do zrealizowania. Przecież nie znajdzie żadnego rycerza, który go ot tak pasuje na podobnego sobie jeśli nie wykaże się jakimś czynem. W sumie to tak właśnie go uczył sam Jason. A Jareth... No zresztą był niskiego stanu, więc jakim cudem miałby się nim stać. No... no nic. Kompletnie mu to trochę zepsuło marzenie, ale zaraz spojrzał na patrzącego na to wszystko Petyra, który zresztą musiał naprawić swój flet...
To wiesz co... Ja... chyba Ci pomogę naprawić ten flet. Zawsze lepiej jest spędzić czas, oczekując w dobrym towarzystwie. Co... nie? – Dodał propozycję... I w sumie od tego wszystkiego miało zacząć się mijanie dni na oczekiwanie na powrót lorda Hoaxa i ser Jasona.

Jareth
Jareth

Liczba postów : 33
Data dołączenia : 07/07/2021

Powrót do góry Go down

Wieża rycerska  Empty Re: Wieża rycerska

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Wrz 29, 2021 3:54 pm

Zwykły chłopak rycerzem? Pas rycerski wygrany w turnieju? No i poza tym Jareth był chyba już za stary na giermka... Petyr może i sam nie był wzorem wojownika, ale miał na tyle oleju w głowie, że był w stanie realnie oceniać czyjeś szanse.
-No... ten... jakby ci to powiedzieć... - zaczął niepewnie chłopak. -Ludzie z wiosek nie zostają ot tak rycerzami, a nawet jeśli się któremuś poszczęści, to dlatego, iż wcześniej wziął go pod swe skrzydła jakiś inny rycerz - próbował delikatnie wytłumaczyć Jarethowi proste zasady rządzące ich światem. Cóż, najwidoczniej trafił na wyjątkowego marzyciela. No ale nawet jeśli, to powinien mieć przynajmniej smykałkę do sztuki, a co za tym idzie - może rzeczywiście mógł pomóc Petyrowi w naprawie tego fletu lub przynajmniej zrobieniu nowego. No tak, bo tu raczej trzeba było znaleźć odpowiedni kawałek drewna i zacząć wszystko od początku. Szczęście Jarethowi tym razem dopisało i w ciągu kilku godzin pomógł stworzyć młodemu jeszcze lepszy flet niż ten miał poprzednio. Wieczór zatem mógł przeznaczyć na zbieranie jagód oraz grzybów, które nadawałyby się do spożycia, co też poszło mu nadzwyczaj gładko. W krótkim czasie udało mu się uzbierać taką ilość, która mogła spokojnie starczyć mu jako przekąska na najbliższe dwa dni. Tak upłynął im dzień pierwszy.
Trening odbył się już następnego dnia i zdecydowanie na nim fart Jaretha się już zakończył... Petyr, jako że sam wolał grać na flecie niźli walczyć, stwierdził najpierw, iż poobserwuje zmagania dwójki wieśniaków. Mimo sprawiedliwości co do przydzielonego tymczasowo ekwipunku, wrodzona siła Toma i tak zrobiła swoje. Dodatkowo Jareth długo nie mógł trafić wielkoluda, lecz gdy już to uczynił, to całkiem nieźle go zamroczył. Toma jednak tylko bardziej to rozsierdziło, co zakończyło się potężnym walnięciem ogromnego łba w dużo słabszą łepetynę chłopaka. Jareth przez chwilę leżał tak bezwładnie i chyba przez chwilę był nawet nieprzytomny, jednak wylana na jego twarz zimna woda szybko przywróciła go do żywych. Z Petyrem rzecz miała się podobnie, choć młody kilka razy próbował groźnie zaatakować Toma. Mimo wszystko skończyło się jak za poprzednim razem i syn rycerza wylądował na ziemi z paroma już tworzącymi się siniakami. Tom tymczasem sapał jak ogr i coś tam chrapliwie bełkotał. Petyr może i wkurwiony nie był, ale stwierdził dosyć jasno, iż więcej już z nimi nie trenuje. Jareth natomiast, jeśli zebrał już trochę sił, to pod wieczór mógł dalej trenować ze swym zwierzakiem. Tak upłynął im dzień drugi.

24/10/11 PZ


No i wreszcie nadszedł ten wyczekiwany dzień! Chłopów obudził rozweselony Petyr, który oświadczył im, że zarówno ojciec, jak i Jason już powrócili. Kazali oni też wezwać do siebie wkrótce przybyłych, najpierw jednak chcieli spożyć jakiś lepszy posiłek...

Becia


Łap!:
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieża rycerska  Empty Re: Wieża rycerska

Pisanie  Jareth Sob Lis 20, 2021 9:34 am

No. To było coś, czego Jareth nie chciał usłyszeć w tym momencie. Nie wiedział czy teraz chłopak się naigrywa czy też mówi mu prawdę. Przecież wielu było rycerzy, którzy zaczynali od zera. Nie znali przecież swych rodzin, albo było tylko bękartami. Nie wiedzieć nawet czemu nie miałby nim zostać. Przecież dobrze radzi sobie z mieczem. Ze swoim krótkim, oczywiście. To dlaczego nie mógłby zostać nim? Ma w sobie wszystkie cechy, które rycerz powinien posiadać - a nawet ponadto. A mimo to jego słowa nadal wchodziły mu do głowy jak robaki do martwego ciała.
Kłamiesz. Każdy może zostać rycerzem. Znaczy jeśli jest wystarczająco dobry. I ja też nim będę - Wszyscy zobaczą! – Powiedział śmiało, ale sam nie wiedział czy wierzy we swoje słowa. W końcu jednak myśl niepewności została w jego głowie. – ...Muszę trenować, możesz chcieć mi pomóc lub zostać po prostu... no po prostu sobą. – Dodał na odchodne, zanim nie ruszył finalnie do czynienia rzeczy, które sobie obiecywał, że zrobi. A Lew zawtórował. Nawet mógłby czekać kilka dni żeby dowiedzieć się, co się stanie z jego wioską. Ale był cierpliwy. W tej sytuacji każdy byłby cierpliwy.

Aż przyszedł dzień, gdy został wysłuchany. Ser Larkin Hoax powrócił wraz ze swoim synem do swojego domu, gdzie mogli spożyć jedzenie i napełnić brzuchy piwem. Jareth sam poczekał na odpowiedni moment, aby zostać wezwanym przez strażnika, stawić się na miejscu przed oblicze swojego lorda. Chłopak posłał jeden z uśmiechów w kierunku Jasona, to jest ser Jasona, aby zaraz skupić się na jego panu ojcu.
Milordzie, ja... Gwiazdowe Wzgórze zostało zaatakowane pożarem. Dużo domostw jest spalonych, ludzie nie wiedzą co się dzieje... przyszedłem, bo... bo chciałbym prosić o jakąś pomoc dla nas. To znaczy twoją dla twoich ludzi, oczywiście. Sam straciłem w tym pożarze bliskich, a pewnie znajdzie się ktoś, kto jeszcze ich stracił. Panie, nie wiemy kto to uczynił, ale bardzo chciałbym pomóc i móc się dowiedzieć co mogę dla was zrobić, aby Wzgórze znowu było spokojnie. Przepraszam... Nie powinienem się tak wywyższać... Jestem tylko chłopem, a nie rycerzem jak ty czy twoi synowie... Jeśli... jeśli jednak coś zrobimy, chciałbym w tym pomóc... Błagam, panie. – Na samym końcu jeszcze raz dygnął, a nawet podwójnie.
Jareth
Jareth

Liczba postów : 33
Data dołączenia : 07/07/2021

Powrót do góry Go down

Wieża rycerska  Empty Re: Wieża rycerska

Pisanie  Czeladnik Gry Czw Gru 02, 2021 11:03 am

22.10.11 PZ - 15.12.11 PZ


Długo żeśmy nie słyszeli o przygodach poczciwego młodzieńca Jarethem zwanym, oj długo. Posłuchajcie zatem, co też się u naszego chłopaczyny mającego ambicję na zostanie rycerzykiem działo, a działo się całkiem sporo… Synalek ser Larkina jakimś cudem zgodził się trenować z prostaczkiem, choć nie był zbyt ku temu chętny. Ostatecznie chyba namówił go jednak Tom, który swoim sapaniem komentującym narzekania towarzysza zmęczyłby nawet i diaboły w Siedmiu Piekłach. Cała trójka zatem tak radośnie sobie dokazywała, śmiejąc się od czasu do czasu, choć to chyba głównie dzieciak i Jareth, bowiem ogromny jak dąb osiłek raczej nie miał wielkiego poczucia humoru.
Gdy zaś rycerz wreszcie nawiedził swe włości, chłopak musiał jeszcze trochę odczekać, nim zostanie wezwany przed jego oblicze. Ser Larkin bowiem wyznawał zasadę, iż są ważniejsze rzeczy od spraw chłopstwa, jak chociażby dobre jadło i chędożenie dawno niewidzianej żony. W końcu Jareth jednak stanął przed Hoaxami, a jego dawny druh Jason rzucił mu całkiem przyjazne spojrzenie.
-Nie może być! – zagrzmiał ser Larkin na wieść o pożarze w Gwiazdowym Wzgórzu. Widocznie musiał się tym bardzo przejąć, choć ciężko jeszcze było orzec, co też stoi za aż tak emocjonalną reakcją. Jason aż niespokojnie poruszył się na swoim siedzisku. –To pewnie ten kurwisyn Petyr, co go Płaskim Nosem zowią! Mówiłem ci, synu, że będą z nim jeszcze kłopoty, mówiłem! – gotował się rycerz. Jason spojrzał się raz jeszcze na Jaretha, po czym przeniósł wzrok na ojca.
-Panie ojcze, pozwól, żem ja się tym zajmę – zaoferował się młodzieniec. –Dajże mi kilku ludzi, a wnet pojedziemy do Gwiazdowego Wzgórza i dojdziemy, czy za tym stał Płaski Nos, czy też może kto inny – zaproponował. Ser Larkin trochę tak myślał i myślał, ale ostatecznie przystał na prośby swego pierworodnego i zgodził się na niewielką ekspedycję w rodzinne strony Jaretha.
Jak ustalili, tak też zrobili. Jason, a w zasadzie teraz to już ser Jason, kilku ludzi jego ojca, Jareth oraz wielki Tom udali się do Gwiazdowego Wzgórza, aby rozwikłać zagadkę podpalenia wioski. Rycerz nawet na ten czas użyczył chłopom starego konia, który Prochem się zwał, ale był na tyle POTĘŻNY, iż mógł spokojnie unieść zarówno wielkiego Toma, jak i mniejszego Jaretha. Na miejscu ludzie Jasona pomogli miejscowym w ogarnięciu tego, co jeszcze było nieogarnięte, choć po prawdzie to straty wcale nie były tak wielkie. Ot, kilka spalonych dachów, jedna nadpalona stodoła i chyba to wszystko. Z mieszkańców poza rodziną Jaretha ucierpiał jedynie miejscowy pijaczek, któremu matka chłopaka musiała po prostu odjąć rękę. To by było na tyle… Jednakże w trakcie przeszukiwań wioski i jej okolic natrafili na trop, który wyprowadził ich daleko, aj daleko… A w zasadzie to Lew ich wyprowadził tak daleko, bowiem uciekł na jakiś czas i Jareth upierał się, iż koniecznie musi go odnaleźć, no ale to już zupełnie inna historia. W każdym razie zwierzak się odnalazł, a naszej grupce udało się ustalić tyle, że za podpaleniem nie stał na pewno nikt miejscowy, nie było też ono wynikiem zwykłego wypadku. Atmosfera zgęstniała, gdy spotkali dwóch zbójców, którzy to rechotali coś o palącej się wiosce. Ser Jason jednak szybko ich pokonał, choć chyba za dobrze, bowiem padli martwi, nim zdążyli coś sensownego powiedzieć. Jeden na koniec wycharczał tylko coś w stylu „Arghhhh, płaaassss…”, ale cóż to mogło oznaczać? Pech jednak chciał, że rycerz został w tej potyczce również raniony, toteż musieli go przetransportować do wieży jego ojca, gdzie udzielono mu jako takiej pomocy medycznej. Jareth musiał zatem ponownie czekać, aż Jason wydobrzeje. Szczęściem w nieszczęściu okazało się, że ser Larkinowi nie wadziło towarzystwo dwóch wieśniaków. Osiłek Tom to mu się przydawał w obejściu, a Jareth pilnował jego młodszej dziatwy, zatem Hoax miał więcej czasu na picie i chędożenie. Wkrótce jednak to nastąpiło, a stary druh był gotów kontynuować ich śledztwo.
-Wiesz, Jareth, trochę myślałem przez ten czas mojej niemocy i wydumałem, że to takie „Arghhhh, płaaassss…” mogło oznaczać, iż chciał rzec Płaski Nos, nie sądzisz? – zagadnął Jaretha pewnego deszczowego dnia ser Jason.



Becia
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieża rycerska  Empty Re: Wieża rycerska

Pisanie  Jareth Czw Gru 02, 2021 8:06 pm

Dużo czasu minęło, oj dużo. Samo zdrowie Jasona było dla niego bardzo ważne. W końcu to między innymi dzięki niemu mógł się sprawdzić jako dobry partner do pojedynków i tego, że obaj mogli się po prostu pobawić mieczami treningowymi. To im wtedy wystarczyło. Ale nagle też i wszystko się zmieniło. Jason nie był już teraz tylko Jasonem, ale ser Jasonem. Jareth natomiast nadal zostawał... Jarethem. Wydawało mu się nawet przez to, że może powinien nigdy już nie wychodzić z wioski... A z drugiej strony czuł też, że marnował się w niej. Z jeszcze trzeciej istniała rodzina, która po utracie rodzeństwa mocno się skurczyła i został tylko... no prawie, że on. I siostra. I rodzice. Chłopak nadal pamiętał jak mówił Jasonowi o jego braciach. Że być może kiedyś to oni razem będą ich szkolili. Jason zawsze coś tam podziwiał ambicję Jaretha... Ale czy kiedyś mówił mu tak naprawdę czy ma na to szansę.
Był deszczowy dzień, kiedy Jareth wraz z Jasonem w końcu mogli się spotkać. To raczej sam Jason przyszedł do niego, gdy ten siedział sobie przed wejściem do wieży rycerskiej i obserwował jak deszcz padał na ziemię. Tap, tap, tap... Wyrwany z marazmu Jareth chwilę słuchał co miał mu do powiedzienia rycerz. – Um, ooh... tak, chyba tak... Tak sądzę... – Powiedział jedynie, patrząc nadal na padające z nieba krople wody. Jak hałas go przyjemnie koił, a siedzący gdzieś w stajniach Lew "chronił" konie przed ewentualnymi zaburzeniami spokoju. Młodzieniec wtedy też dopiero odwrócił wzrok na swojego byłego... obecnego... nie wiedział już jak miał się do niego odnosić... przyjaciela. – Um... Jason... ser Jasonie... Na siedmiu, nie wiem jak mam się do ciebie zwracać... Nadal jesteś dla mnie Jasonem? – Zapytał się, nie będąc do końca pewnym tego na jakiej stopie "hierarchii" teraz byli. A może był dla niego Jasonem tylko teraz, a na dworze powinien się zwracać ser? Naprawdę... mieszało mu się... – Pamiętasz... Jak mówiłeś mi kiedyś, że mam aspirancję... czy jak to brzmiało... na rycerza? Że... kiedyś miałbym szansę? To ten... naprawdę tak wtedy sądziłeś czy zgrywałeś się? Bo twój brat... on mi mówił, że rycerzem nie może zostać taki chłop jak ja... I że już wyrosłem z możliwości bycia giermkiem... – Jareth mówiąc był naprawdę niepewny o to pytać, kiedy zadał kolejne pytanie. – Dałbyś radę mianować mnie rycerzem? – Wypsnęło mu się samo z ust to pytanie, zaraz jednak zatkał swoją chłopską mordę, byleby tylko nie zobaczyć oburzenia czy też złości... – Ja... bardzo przepraszam... Nie chciałem o to pytać... Ja po prostu... Nie, nie... Na pewno nie mam jak zostać... To tylko zgrywanie się... ja... To... co dalej chcesz zrobić z tym co wymamrotał ten gość? Idziemy z tym wyżej? Do jakiegoś lorda wyższego niż twój pan ojciec? – Zmienił szybko temat.
Jareth
Jareth

Liczba postów : 33
Data dołączenia : 07/07/2021

Powrót do góry Go down

Wieża rycerska  Empty Re: Wieża rycerska

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Gru 04, 2021 1:47 pm

Jareth zdaniem dawnego druha zdawał się być w tym jakiś taki pogubiony i niezbyt pewny siebie. Stary Jason zapewne zaraz by go jakoś rozweselił, jednak teraz starego Jasona już nie było, a zamiast niego przed chłopakiem stał ser Jason.
-Wstań, gdy mówisz do szlachetnie urodzonego, parobku! - zagrzmiał nagle dziwnie zniżony głos młodego rycerza. -Dla ciebie to ser Jason Mężny - powiedział z całkowitą powagą w głosie. Zapadła chwila ciszy, podczas której Jason patrzył z wyższością na Jaretha. Nagle jednak klapnął sobie obok niego i z całej siły walnął go po przyjacielsku w plecy.
-Zdurniałeś czy co? - zaśmiał się serdecznie. -Znamy się od dzieciaka, Jareth. Mój tytuł nic tutaj nie zmienił - oświadczył.
-Aspiracje - poprawił swego ziomka. -Ano masz, masz. Masz też zapał, a to się liczy - pochwalił młodzieńca. Jednak na pytanie o zrobienie z chłopa rycerza zadumał się na chwilę. -A bo ja wiem - wzruszył ramionami. Mimo posiadania rycerskich ostróg Jason najwyraźniej mało wiedział o swoim nowym stanie. -Daj pokój. Nie przepraszaj. Ja po prostu pojęcia nie mam. Musiałbyś zapytać mego ojczulka albo jakiegoś uczonego - dopowiedział po chwili, ażeby nie zostawiać tak Jaretha całkowicie bez żadnych wyjaśnień.
Rycerz podumał jeszcze przez chwilę nad pytaniami swego mniej możnego i znaczącego przyjaciela.
-Nie no, coś ty, to za mała sprawa, by zawracać tym dupę komuś większemu - stwierdził po chwili, po czym splunął na ziemię. -Chcesz, to pytaj mego ojca, ale co on ci rzeknie? Na moje to trzeba znaleźć tego Petyra i mu spuścić wpierdol - wyraził swoje dość mocno praktyczne zdanie. Czy było to mądrym pomysłem? Jason się nad tym nie zastanawiał, on po prostu by tak uczynił, ale że jako to Jarethową wioskę spalili, to chyba ostateczna zemsta należała do niego, czyż nie?

Becia
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieża rycerska  Empty Re: Wieża rycerska

Pisanie  Jareth Sro Gru 08, 2021 9:56 pm

Przeraził się widząc takiego Jasona. Który nie wyglądał na tego, którego jeszcze dawniej znał. Teraz przed nim stał ser Jason, uhonorowany statusem rycerza syn starego Hoaxa, który zdecydowanie nie miał problemu z tym, aby spuszczać przysłowiowy wpierdol innym. Dopiero po chwili jednak Jareth zdał sobie sprawę, że owy ser faktycznie nie zachowywał się jak prawdziwy i zły rycerz, bo zaraz rozchmurzył się i powiedział, że nie ma się czym przejmować. I że no... aspiracje to on jednak ma. Czyli jednak to dobrze, że się stara. I kiedyś może Siedmiu mu pomoże w tym, aby został człowiekiem stanu rycerskiego. Ale by wtedy innym zrzedły miny. Ser Jareth... Ale to by brzmiało. Od razu się rozpromienił, aby zaraz zgasnąć. Zaraz, wpierdol? No tak, trzeba było spuścić wpierdol rycerzowi... Za jego rodzeństwo.
...To przez niego zmarło mojego rodzeństwo... Nie zasłużyli na taki los, ani tym bardziej nie zasłużyli na to, aby zginąć w takim sposób. Chcę ukarać Petyra za to co im zrobił, ale nie chcę go zabijać... Nie jestem raczej taki... Chcę tylko, aby odpokutował swoje winy i to w bardzo dotkliwy sposób. Niech spędzi wieczność w zamknięciu. To gorsza kara od śmierci. – Powiedział do Jasona, samemu smucąc się nad tym co się stało. Nawet zakręciło mu się w nosie przez te wszystkie emocje i chłopak przejechał ręką pod nim, wycierając gila w rękaw. – Musimy to zrobić, Jason. Kiedy ruszamy? – Zapytał się.
Jareth
Jareth

Liczba postów : 33
Data dołączenia : 07/07/2021

Powrót do góry Go down

Wieża rycerska  Empty Re: Wieża rycerska

Pisanie  Czeladnik Gry Czw Gru 09, 2021 1:07 pm

Jason skrzywił się dosyć mocno, słysząc, co też Jareth niby planuje zrobić temu Petyrowi. A planować to on se mógł, śmiało, zobaczymy, kto go posłucha, hehe.
-Współczuję ci straty rodzeństwa. Naprawdę – zapewnił przyjaciela o swym żalu z powodu śmierci tych smarkaczy. Może i Jason nie był tak naiwny jak Jareth, ale przecież jakieś uczucia miał i zwyczajnie szkoda mu było tych dzieciaków. Przykro mu się robiło też, gdy patrzył na chłopaka będącego w takim stanie. Rzeczywiście nie zasłużyli na taki los, ba, nikt nie zasługuje na taki los. –Ale to nie ty, drogi druhu, będziesz decydował o karze, jaka spotka Płaskiego Nosa, jeśli go dorwiemy, a mój pan ojciec. Tak już musi być – wzruszył ramionami, bo też co więcej można było tu rzec?
Rycerz przed chwilą zdawał się myśleć nad kolejną odpowiedzią.
-Jutro, Jareth. Jutro będzie dobry dzień na wyruszenie… - zawyrokował młodzieniec, po czym klepnął delikatnie chłopa w plecy i zaraz wrócił do załatwiania swoich sprawunków. Przed drogą musiał się wszakże jeszcze przygotować. Jeśli Jareth nie miał nic więcej do załatwienia, to w istocie jutro skoro świt ich drużyna ponownie wyruszy na szlak…

Becia
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieża rycerska  Empty Re: Wieża rycerska

Pisanie  Jareth Czw Gru 09, 2021 1:59 pm

Współczuciem nikt nie przywróci im życia, ani nie sprawi, że wstając następnego dnia cofnę czas. Dlatego zamiast współczucia chcę po prostu przebyć żałobę w ciszy i... i... sięgnąć po sprawiedliwość. To przynajmniej przyniesie im spokój ducha. – Powiedział zaraz Jareth, który "wycisnął" ze swoich oczu łzy palcami, aby zaraz pozbyć się ich i wytrzeć oczy ponownie o rękaw. Chłopak następne co zamierzał zrobić to jedynie powiedzieć coś więcej. – Ale... ale jeśli dorwiemy go to... chcę chociaż, aby przez chwilę poczuł ból, który moi bracia odczuwali przez długi czas. Nie chcę go zabijać, chcę tylko by go poczuł. Jego śmierć w niczym mi nie pomoże, a innym jedynie da przykład, że za pewne rzeczy inni też mogą dostać coś  z... z nawiązką. – Powiedział, rozcierając swoje ramię i powoli przywracając siebie samego do porządku. Jareth w pewnym jednak zapytał się też swojego przyjaciela: – Załatwiłbyś mi może dodatkowy miecz? Nie musi być najlepszej jakości, byle mógłbym ciąć innych. I... i nie chcę cię o to prosić, ale chciałbym, abyśmy w czasie drogi mogli jeszcze poćwiczyć ich obsługę. Miecz to jak przedłużenie ręki, mówiłeś. Więc jeśli mogę  - chciałbym mieć dwa przedłużenia. – Dodał jedynie z uśmiechem, może też lekkim zgorzknieniem w głosie. Jeśli mieli poradzić sobie z Petyrem to Jareth chciał mieć jeszcze większą szansę na to, aby przetrwać bitkę. Niech... Niech na spotkanie z nim będzie gotowy. Przecież taka łajza jak on nie odpuści bez walki.
Następnego dnia mogliby już ruszyć. Cała kompania gotowa.
Jareth
Jareth

Liczba postów : 33
Data dołączenia : 07/07/2021

Powrót do góry Go down

Wieża rycerska  Empty Re: Wieża rycerska

Pisanie  Czeladnik Gry Sob Gru 11, 2021 10:12 pm

Łez Jason nie zauważył, ale to dobrze, gdyż już i tak nie za bardzo wiedział, co ma w tej chwili rzec. Podrapał się jeno niezgrabnie po karku, parę razy sapnął, aż w końcu splunął głośno na ziemię.
-Niech spoczywają w pokoju... ale Jareth, na bogów, sprawiedliwość zostaw większym od siebie - zwrócił mu drobną uwagę, ale więcej nic nie zamierzał od siebie dodawać. No chłopak widać wrażliwy był, ale nie dziwota, w końcu to jego rodzeni bracia w jakimś durnym pożarze zginęli. Ech, niesprawiedliwe te bogi... Takiemu Płaskiemu Nosowi pozwalają żyć, a dziatki nie oszczędzą ci... Po chwili jednak rycerz znów musiał się odezwać, gdyż Jareth wręcz marzył o zemście.
-A ty to mu nawet możesz i długo ten ból zadawać, byleby potem się na ciebie nie poskarżył jeno... No, obiecuję, że mu razem skopiemy dupsko, jak już go dorwiemy - powiedział nieco weselej, próbując najwyraźniej rozweselić nieco przyjaciela.
Dwa miecze? A na co mu niby dwa miecze? Niech jednym lepiej nauczy się klepać porządnie, a nie... Może kiedyś, jak już będzie zdolny pokonać jego samego przy pomocy jednego ostrza.
-Poćwiczyć? No pewnie! Nie musisz mnie o to dwa razy prosić, ale miecza to ci ja raczej nie wytrzasnę. Ojciec rozzłościłby się na mnie, gdyby dowiedział się, iż oręż na... nie-siebie marnuję. Poza tym najpierw pokaż mi, co potrafisz jednym uczynić, a wtedy może spróbuję ci załatwić i drugi - zaproponował, aby całkowicie nie odmawiać druhowi. Także dzień chyba mógł się już powoli zakończyć, a noc też nie zapowiadała się jakoś szczególnie. Następnego dnia zaś mieli znaleźć się już na trasie...

Becia
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wieża rycerska  Empty Re: Wieża rycerska

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach