Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Przedpola Fairmarket

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Przedpola Fairmarket

Pisanie  Celia Tully Pią Lip 17, 2020 11:07 pm

First topic message reminder :

***
Celia Tully
Celia Tully

Liczba postów : 234
Data dołączenia : 08/06/2020

Powrót do góry Go down


Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Mistrz Gry Nie Cze 20, 2021 2:53 pm

Jego Miłość Harwyn Hoare, zwany "Twardorękim", król Wysp i Rzek spędzał ten rześki, wczesnowiosenny dzień nad wodami Niebieskich Wideł. Siedział na pieńku w rozpiętej koszuli i obserwował wodę. Przed nim - wędka. Obok niego - kosz z rybami i toporek. O bezpieczeństwo nie musiał się szczególnie martwić, ponieważ wokół pełno było Żelaznych Ludzi należących do obozujących pod Fairmarket wojsk. W tym kilku strzelców rozstawionych było na wartach nieopodal tak, że akurat obserwować mogli miejsce zajmowane przez władcę i z pewnością na niego zwracali szczególną uwagę. Zresztą... Harwyn nie był bezbronną młódką potrzebującą rycerza na białym rumaku, a łupieżcą z Żelaznych Wysp.
Kiedy Utra się zbliżał zobaczyć mógł z oddali jak Jego Miłość wstaje i zręcznie wyciąga z wody nową zdobycz. Rybka nieduża, może z trzydzieści centymetrów długości, ale zawsze kolejna do kolekcji. Twardoręki sprawnie zdjął wyrywający się obiad z haczyka i trzepnął go w łeb, po czym wrzucił do koszyka. Czas było zapolować na kolejną...

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Santiago Dalt Nie Cze 20, 2021 10:45 pm

Utra przystanął, rozejrzał się tak po tych wszystkich ludziach, któryś mógł kojarzyć, bo dość mocno trzymał ze wszelakimi zbrojnymi. Sam poza tym należał do świty ich księcia, więc jego twarz jest raczej rozpoznawalna, a poza tym charakteryzuje się dość mocno samą swoją osobą. Dołączył do tej nacji jako młody, ambitny tarczownik z Gór Północy, a ostał jako osobisty mistrz rzemiosła. Jeśli nie było zbytnio problemu w podejściu do kordonu ochronnego, to zaczął:
- Chwała i sława. Mam podarek dla króla z rąk własnych. - Tutaj uniósł zawinięty w jakiś bielony materiał te arcymistrzowskie dzieło. Odkrył też kawał naostrzonego narzędzia do rąbania i cięcia. Ot pokazał co chce przekazać. Potem znowu zakrył. Wielkolud postawił na najzwyczajniejszą prostotę. Wykonał rączkę z ciemnego dębu, miedzianych blaszek oraz wyrył w niej symbol domu Hoare - dużo pracy i nie rozumiał on jednak całkowicie przesłania tego herbu, nie zamierzał też drążyć. Same wyryte miejsce przemalował lekko białym. Bardziej skupiał się na tym, by stal tego mini tasaka była wręcz nie do stępienia lub pękania. Miało to ciąć jak brzytwa, a przy dobrym zamachu łamać kości ukryte pod kolczugą. Plus rączką miała być przystosowana do chwytania jej w rękawicy. Sama długość mogła mieć do półtora stopy, czyli nóż jak łeb. Oczywiście zostawił na boku noża umieścił swój symbol rzemieślniczy, czyli główkę baranka.
Jakby były jakieś problemy, to zaczął tłumaczyć kim najzwyczajniej jest, a broni nie zamierzał oddawać zbrojnym do przekazania - co to, to nie. Bez problemu? Wtedy podejdzie do króla w tej obstawie lub nie. Użył najpewniejszego schematu do takiej osoby. Kulawym krokiem starał się robić jak najmniej hałasu. Wie, że rybacy mają bzika na punkcie zachowania ciszy jak łowią. Także też jakoś mega donośno nie mówił - o ile załowił, bo jak nie, to gadał głośno i wyraźnie jak na chłopa z gór przystało.
- O Panie, Jam Utra z Jotvingów i mam dar dla Ciebie. Winno się nadawać do rąbania rycerzy i zjedzenia podwieczorku. - W podtekście zażartował z rycerzyków z południa. Bardzo niezdanie potem skłonił lekko łeb, pozwalając monarchy na jego wystawionych rękach odsłonić ten majstersztyk do zabijania z fałd płachty.
Santiago Dalt
Santiago Dalt

Liczba postów : 33
Data dołączenia : 22/01/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Mistrz Gry Pon Cze 21, 2021 4:35 pm

Utra pokazał jednemu z Żelaznych podarek dla monarchy, a ten skinął głową i pokazał żeby kowal ruszył za nim. Rzemieślnik z Północy nie był tutaj świeżą i nieznaną twarzą, tak więc jego przybycie nie wzbudziło w strażnikach żadnego większego poruszenia. Zwłaszcza, że podszedł bezpośrednio do jednego z nich, a nie próbował przekradać się obok. Porządny, bezpośredni chłop.
Strażnik podprowadził kowala do króla, który to akurat wyciągał kolejną rybę z wody. Trzeba przyznać, że dzisiaj brały bardzo dobrze. Twardoręki skinął mężczyznom głową, aby przedstawili mu z czym przybyli, a sam tymczasem trzasnął łbem zdobyczy w kamień, aby przestała się wyrywać. I tak, kolejna wpadła do koszyka. Mając rybę z głowy postąpił krok bliżej Utry i odkrył jego dzieło, któremu przyjrzał się uważnie i chwycił, aby sprawdzić jak leży w ręce.
- Hmm... - mruknął, wykonując kilka zamachów na próbę. - Wspaniała robota, nie ma co - ocenił. - Powiedz, Utra, nie brakuje ci materiałów do pracy? Żal żeby tak zdolny rzemieślnik się marnował, więc jak tylko ci czegoś trzeba do roboty, to zgłaszaj się do obozu lub do wieży.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9646
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Santiago Dalt Pon Cze 21, 2021 9:30 pm

- Prawda, te ostrze ma ambicje. - Rzekł basowo i porządnie chrząknął. Był wielce zadowolony, że król nie zaczął narzekać, jaki to nóż prosty i staromodny - tylko docenił broń. Na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech. Zarzucił sobie szmatę od broni na ramię, dłonie złożył w pięści, dając je tym samym na biodrach i najzwyczajniej obserwował ruchy króla. Dawało mu to ogrom ciepła do serca, że dostaje od kogoś takiego aprobatę. Natomiast na pytanie Harwyna wydał z siebie głębokie - Hmmmm. - Podrapał się moment prawicą po świeżo odrastającej brodzie. Hojna propozycja. Nie ma co. Jeśli mógł więcej takich cacuszek robić, i to za darmo, to może kiedy nazbiera na jakąś fortyfikowaną kuźnię w górach. - Wielce dziękuję. Odwdzięczę się w przyszłych planach kucia, Panie. Kucie pod wiatą trochę zajmuje. - Nie było to idealne miejsce do majstrowania. Uważał warsztaty innych za świętość i nigdy, przenigdy nie zamierzał się do nich wpraszać czy też najmować. To tak jakby dokonać defekacji do czyjegoś wiadra na jego oczach, a potem je umyć. No niby w porządku, ale w większości ludzi to przeszkadza. Tak to przynajmniej miał świeże powietrze, spokój i krzaki na potrzebę własną. Gdyby Utra miałby jednak trochę więcej krzty w głowie, to by mógł tę sytuację wykorzystać bardziej.
- Jakby król potrzebował czegoś konkretnego, wezwijta mnie. Nie będę ujmował czasu, Sława i Chwała, Panie. - Pochylił łeb, odszedł parę kroków w tył, odwrócił się i najzwyczajniej chciał odejść ponownie do swego sanktuarium - zapewne odprowadzał go jakiś zbrojny. - Dzieje się co wieczorem? Jaka młócka towarzyska albo wypad?
Mogą i być zapasy nago w oleju. Jeśli ktoś chce z nim gadać, to mogę się usunąć z sesji do innej lokacji.
Santiago Dalt
Santiago Dalt

Liczba postów : 33
Data dołączenia : 22/01/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Horrmund Harlaw Nie Lip 04, 2021 1:20 am

02/10/11 PZ

Podczas pobytu w Fairmarket część ludzi Horrmunda została na łodziach, które przytargano z morza na wody Niebieskich Wideł. Zacumowane pod miastem czekały na dalsze decyzje lorda Harlaw - czy zostaną w Dorzeczu, wrócą do domu czy może też popłyną dalej? Na razie Horrmund nakazał doglądać okrętów by były gotowe do odpłynięcia, choć pozwolił załodze na trochę odprężenia. Dużo łatwiej było mu przygotowywać się do spotkania z rodziną panującą na łodzi niż w wynajętej kwaterze, czuł się tu bardziej swojsko. Miał tego dnia nadzieję, że król nie poświęcił wyspiarskiego charakteru dla dworskich konwenansów. Ta część lordowskiego życia wychodziła mu zdecydowanie najgorzej. Zastanawiał się, czy założyć pancerz czy ubrać się jak na lorda przystało, póki co pozostawał jeszcze w prostym, żeglarskim ubraniu z zatkniętym za pasek toporkiem.
   Zdążył się umyć, i rozmyślając nad tym jak ma wyglądać i co mówić karmił szczeniaki kupione dla księżniczki. Były skore do zabawy i zdawały się zdrowe i silne, zgodnie ze słowami Ruth i sprzedawcy. I jego szczęście. Kiedy skończył, zamknął swoją kajutę i wylazł na pokład Srebrnej Kosy, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Niedługo trzeba będzie się pewnie zbierać.
Horrmund Harlaw
Horrmund Harlaw

Liczba postów : 134
Data dołączenia : 21/07/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Halleck Hoare Nie Lip 04, 2021 7:25 pm

Kolejny dzień nastąpił, a plany ruszyły w ruch, wszystko co dopełnić musiał wczoraj to dopełnił teraz trzeba było czekać na odpowiedzi i to chyba było najgorsze w tym wszystkim - czekanie, ten moment kiedy czuje się, że nie ma się już na to wpływu i trzeba oczekiwać skutków tego co się zrobiło, moment bezsilności dla każdego człowieka, ale nic więcej Halleck na razie nie mógł zrobić, póki co czekał i swoimi typowymi zajęciami zajmował czas.
Typowy poranek - śniadanie, chwilę odpoczynku i zajęciem się córką, wszak musiał nadzorować, żeby wyrosła na Żelazną Kobietę, innej opcji nie było, zaraz potem codzienny trening i można było coś jeszcze porobić czekają na obiad czy inne obowiązki jak wychodziły z pozycji księcia. Słyszał też, że jego kuzyn Horrmund przybył do Fairmarket, a to była niespodzianka od czasu rejz na Zachód go nie widział, w sumie to nawet na jego ślubie, ani potem nie było... No cóż jakoś specjalnie to nie przejmował młodego Hoare, miał swoje zajęcia. Postanowił jednak, może odwiedzić Harlawa skoro ten jeszcze nie zjawił się w Kamiennej Wieży. Nietrudno było dotrzeć do miejsca gdzie cumowały drakkery pod sztandarami kosy, to nie był aż tak częsty widok w czasie pokoju. Z daleka już widział tą blond gębę.
- Kogo to morze wypluło na brzeg? - krzyknął w kierunku łodzi z widocznym uśmiechem na ustach. - Czyżby to nie był mój kuzyn? Niejaki Horrmund Harlaw - dodał po chwili. Podszedł spokojnym krokiem do brzegu Niebieskich Wideł. - Jak tam podróż kuzynie? I po kiego chuja kazałeś przenieść drakkary na rzekę? - trochę nie rozumiał tego ruchu, przecież mógł zostawić okręty w Seagardzie i przyjechać tutaj konno, zamiast przenosić statki na rzekę.
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Horrmund Harlaw Pon Lip 05, 2021 1:05 pm

- Ha! - Zakrzyknął gromko kiedy usłyszał znajomy głos Hallecka. Kilkoma krokami znalazł się przy burcie na której ścianę wskoczył, łapiąc się liny dla stabilności. - A kto inny mógłby to być pod tymi żaglami? - Zarechotał i po chwili teatralnie pokłonił się, wciąż uczepiony liny.
- Witamy samego księcia Hallecka, następcy tronu Żelaznych Wysp i Dorzecza. Cóż cię panie sprowadza na moją skromną łódź? - Powiedział uśmiechając się i naśladując głos pokornego dworzanina.
   - Podróż całkiem, całkiem. Nie narzekałem na brak wiatrów w żaglach, a i Fairmarket okazał się całkiem gościnny. A drakkary.. - Pieszczotliwie poklepał burtę Srebrnej Kosy. - ...cóż, morze to jak dotąd moja najlepsza kochanka. A ciężko mi się było z nią rozstać, to postanowiłem popłynąć dalej rzeką. Szybciej to i wygodniej niż konno. Poza tym...kto wie, mogą się przydać, może twój pan ojciec znajdzie dla mnie jakieś zadanie, bo na Wyspach dni się ostatnio dłużą. Przypłynąłem w końcu się z wami spotkać na spokojnie i przy okazji w końcu poznać twoją małżonkę, o urodzie której plotki trafiły nawet do tej mojej zawilgotniałej piwnicy. - Mruknął ostatnie słowa, mając na myśli Harlaw Hall, po czym zeskoczył na brzeg i zbliżył się do kuzyna.    
   - No i oczywiście chciałem też zobaczyć twą córkę. -
Szturchnął go lekko w ramię. - Halleck ty ogierze, nie próżnowałeś po ostatnich rejzach, gratuluję. Mam nadzieję że wychowasz ją na porządną żelazną.
Horrmund Harlaw
Horrmund Harlaw

Liczba postów : 134
Data dołączenia : 21/07/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Halleck Hoare Sro Lip 07, 2021 3:45 pm

- Nie wiem, jakikolwiek inny Harlaw? - rzucił od razu żartem w jego stronę, no cóż mogła to być w sumie prawda. Uśmiech nie schodził mu z twarzy kiedy jego kuzyn teatralnym skłonem przywitał go. - Sprowadza mnie tutaj pewna pogłoska o nie jakim Horrmundzie Harlawie, który przybył do Fairmatketu, wiesz, nie kojarzę takiego jegomościa to musiałem sprawdzić kto to jest - ponownie Halleck zażartował sobie. Młody Hoare raczej powątpiewał w to, że przeniesieni drakkarów z morza na rzekę jest szybsze od ruszenia konno do Fairmarket. - Nuda - powiedział sobie w głowie, wszak nie dawno miał wojaczkę z Zachodem... Jednak po pomyślunku Halleck cofnął sobie te słowa, wszak to już mniej więcej rok minął od starć na morzach z Reach i Lannisterami.
- Wątpie, żeby to byłby szybszy sposób na podróżowanie, przeniesienie tych łodzi zajęło ci czas, który mogłeś przeznaczyć na podróż konno, ale jak kto lubi - przedstawił swój punkt widzenia. - Może coś ojciec będzie miał, nie wiadomo, będziesz musiał go sam zapytać czy gdzieś mu będzie potrzebny. Nie masz to jednak swoich ziem do zarządzania, raczej to aż tak nudne chyba nie jest? - zapytał go.
- Jak przyjdziesz na wieczerzę, albo o jakiejkolwiek innej porze to poznasz i ją i moją córkę chyba, że wolisz siedzieć na swojej łajbie - zaśmiał się Halleck. Kolejne słowa dosyć były takie, niecodzienne, bo wszak jego córka ma już kilka miesięcy, więc niemożliwym by było, żeby po rejzach ją począł.
- Po ostatnich rajdach? Człowieku, Findis zaszła w ciążę zaraz po ślubie, coś do twojego zamku dochodzą zniekształcone informacje. Moja córka ma już kilka miesięcy - rzekł do niego. - Innej opcji dla niej nie widzę - dodał po chwili.
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Horrmund Harlaw Pią Lip 09, 2021 1:08 pm

   - Akurat! - Odpowiedział po chwili. - Nie słyszałeś o słynnym Horrmundzie Harlawie? Znanym łamaczu niewieścich serc, wielkim żeglarzu i nieustraszonym wojowniku? Postrachu mórz, pełnych butelek i karczemnych dziewek? Nie wierzę! - Zaśmiał się głośno z samego siebie, biorąc się pod boki.
   - Ano, jak kto lubi, a jak mam wybierać, wolę okręt. - Powiedział Harlaw zgodnie z prawdą. Właściwie innych środków transportów używał tylko jeśli musiał, a musiał w sumie rzadko. - Ach, niby mam, ale jak tak dalej pójdzie zgniję na Harlaw jak wyrzucone na brzeg drewno, wyspa ma się dobrze, a człowiek tęskni za wojaczką. Albo w sumie za jakimkolwiek działaniem. - Mruknął, poważniejąc na chwilę. Było jeszcze tyle miejsc do zwiedzenia na całym świecie, tyle do zrobienia, zobaczenia, zabicia, posmakowania, tyle morza do przepłynięcia. Nie chciał spędzić tego całego czasu na Harlaw, zapomniany przez wszystkich dopóki nie trzeba zwołać chorągwi.
   - Nie mów, że nie ma żadnych dorzeczańskich lordów do przypilnowania? Żadnych bandytów albo rebeliantów do przycięcia? - Powiedział z nutą rozczarowania w głosie. - Słyszałem że w Dolinie coś się dzieje, staruszek nie chciałby pomóc twojemu teściowi? Chętnie dałbym paru zbuntowanym doliniarzom po łbie, to i by siedzieli tacy cicho jak trusie. - Wymownie uderzył ręką o toporek.
   - Lubię na niej siedzieć, ale bez przesady, nie odmówię wieczerzy i towarzystwa innego niż te gnojki. - Uśmiechnął się na powrót i wskazał kciukiem na statek. - No, ale chyba nie chcesz mi powiedzieć, że nie próbujesz dalej? Córka córką, trzeba być dumnym, ale syna trzeba mieć, nie? Szczególnie z taką żoną...no, przynajmniej z tego co słyszałem. Mam nadzieję w końcu sprawdzić czy plotki o tym jaką ładną bestię zabrałeś Dolinie są prawdziwe.
Horrmund Harlaw
Horrmund Harlaw

Liczba postów : 134
Data dołączenia : 21/07/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Halleck Hoare Sob Lip 10, 2021 11:20 pm

- Wiesz co? Nie słyszałem o kimś takim - rzucił do niego. - Słyszałem jeno tylko o niejakim Horrmundzie Harlawie temu, któremu dziewki łamią serce. Z tym postrachem mórz i karczemnych dziewek nie byłbym taki pewny, ale co do pustych butelek nie mam zwątpienia - zaśmiał się Halleck. To było prawdą, co kto lubi, aczkolwiek nadal powątpiewał w szybkość tego rodzaju przedsięwzięcia, ale nie chciało mu się o tym gadać czy tym bardziej sprzeczać, jak chciał tak robić to robił. W sumie jego obecność tutaj ułatwiała nieco zadanie dane przez ojca. Wszak kto będzie lepiej wiedział co u Harlawów jak nie sam Harlaw.
- Nie potrafisz usiedzieć na dupie, co? - powiedział młody Hoare. - Ale skoro tutaj jesteś to mi twoja wiedza może nieco pomóc. Jak tam na wyspach? Jak nastroje? Coś się dzieje? Nie ma jakiś kolejnych pajaców, którzy próbują pluć na mój ród? - dopytał, jeszcze pamiętał rozprawę z tym całym Gormem czy Gornem, a chuj wie go jak on tam się teraz nazywał, ważne było, że już więcej nie mógł zaszczekać. Książę podniósł nieco brew po ostatnich akcjach wątpił, żeby coś takiego się powtórzyło.
- Nie ma, ci którzy sprawiali problemy zostali odpowiednio wyróżnieni przez Harwyna i mogą gościć u siebie personalnych wysłanników mojego ojca. Bandyci? Pewnie jacyś by się znaleźli, ale tym na co dzień zajmują się lordowie Dorzecza ewentualnie nasze patrole. Przykłady Blackwooda, Darrego i Coxa chyba odpowiednio pokazały czym się kończy podnoszenie ręki na prawowitego władcę. Poza tym podjęliśmy już pewne kroki, aby uniknąć takich wyskoków - mniej więcej opisał mu całą sytuację. - Podjęliśmy już odpowiednie kroki odnośnie Doliny - dodał po chwili odnośnie sytuacji u sojusznika.
- Jak sam widzisz tutaj też mamy spokój i ciszę, panujemy nad sytuacją, ale jak zapytasz mojego ojca może coś dla ciebie znajdzie - wzruszył ramionami. Może Twardoręki postanowi, że do którejś rzeczy przyda się dodatkowa para rąk, ale to zależało do gestii króla.
- To w takim razie zapraszamy na wieczerzę - rozpostarł ramiona i wskazał w głębie lądu gdzie mniej więcej leżała Kamienna wieża. - Proszę cię, głupcem bym był gdybym nie próbował dalej i nie korzystał z takiej żony. Syn będzie, prędzej czy później - oznajmił mu z całą pewnością w głosie. - Plotki są różne, ale warto sprawdzić to na własne oczy, a owszem zabrałem bardzo ładną kobietę i jestem całkiem zadowolony - odpowiedział mu odnośnie żony.
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Horrmund Harlaw Pon Lip 12, 2021 1:19 pm

Zaśmiał się w odpowiedzi na żart Hallecka i klepnął go po przyjacielsku w plecy. Przekręcenie jego żartobliwej przechwałki bardzo mu się spodobało.
   - Hahaha, znaczy o mnie słyszałeś. Oj zobaczysz ty, jak nie znajdę tu żadnego zajęcia to morza, dziewki i tłuści, morscy kupcy jeszcze zadrżą. Przypomną sobie co to znaczy zobaczyć białą kosę na morskim horyzoncie. - I faktycznie, plany Harlawa zakładały, że jeśli w całej okolicy nie znajdzie się dla niego zajęcia, ściągnie ludzi i wypłynie na rejzę do Essos. Utopiony stworzył ich dla morza, walki i rabowania i Horrmund odczuwał mocne znużenie i irytację jeśli zbyt długo nie dane mu było uczestniczyć w jednym z tych zajęć. Dlatego też od dłuższego czasu na Harlaw trafiał go szlag.
   - Nigdy nie umiałem. Za młody jestem żeby siedzieć na dupie na Harlaw cały czas. - Odpowiedział zgodnie z przekonaniami, po czym zastanowił się przez chwilę nad pytaniem Hallecka. - Nie słyszałem nic o żadnych niepokojach, przynajmniej na Harlaw. Nastroje są jak zwykle po dłuższej bezczynności, wielu Żelaznych naużywało Słonych Żon, przepiło łupy...ale nie jest jeszcze chyba źle. A jeśli chodzi o kolejnych idiotów mających się za proroków Utopionego albo lepszych władców, to też o żadnym nie słyszałem. Widać wciąż mają w pamięci los ostatniego, a szkoda bo chętnie dorwałbym kolejnego takiego zasrańca. Wciąż żałuję że tamtego nie zdążyłem dopaść przed wami. - Streścił księciu sytuację tak, jak ją znał. Prawdą było, że gdzieś w środku Horrmund miał nadzieję na jakąś małą zadymę na Wyspach, okazję do "uspokojenia" jakichś krzykaczy, ale żaden nie obił mu się o uszy.
Może kiedy wrócę do domu będę musiał się bardziej postarać żeby ich znaleźć...

   Horrmund wysłuchał Hallecka i syknął niezadowolony. Bandyci, Dorzecze, Dolina...wszędzie spokój. Aż dziwne.
- Chcesz mi powiedzieć że lordziątka z Dorzecza w końcu nauczyły się kto tu rządzi? Nie-kurwa-samowite, nie myślałem że tu będzie tak spokojnie jeszcze za naszego życia. Staruszek Hoare robi tu aż za dobrą robotę, to mu muszę przyznać...no, ale zapytać nie zaszkodzi.
   Uśmiechnął się na zapewnienie kuzyna o jego przyszłym synu. Trzeba przyznać że nie brakowało mu zapału, a był on w pewien sposób nawet zaraźliwy.
   - A to i dobrze. Chyba i ja muszę w końcu jakąś zabrać, miałem jakieś nadzieję w brankach z Zachodu ale...ech, szkoda gadać. Jakbym lepiej przyjrzał się westerlingównom jeszcze w Turniach, to chyba zostawiłbym je w cholerę w tym ich zamku.
Horrmund Harlaw
Horrmund Harlaw

Liczba postów : 134
Data dołączenia : 21/07/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Findis Arryn Wto Lip 13, 2021 7:57 pm

Ach, jaki cudowny i piękny dzień. Brak głupich Żelaznych książąt, brak dziwnych Dorzeczan, a nade wszystko - błoga samotność. Czy cokolwiek mogłoby zepsuć tak wspaniały czas? Oczywiście, że tak! Ludzie... Oni zawsze wszystko psuli. Jakiekolwiek interakcje społeczne były dla Findis na tyle wyczerpujące, że choć zwykle nie mówiła za dużo, to potem przez kilka dni potrafiła rozmawiać jedynie z sobą. W ciszy. No, może nie takiej całkowitej ciszy, bo jej córa od czasu do czasu coś tam mówiła w sobie tylko zrozumiałym języku. Cóż, zawsze lepsze dziecięce gaworzenie niż słuchanie problemów innych ludzi.
No to tak... Skoro wkrótce miała opuścić małą Astrid na dłuższy czas, to przynajmniej teraz chciała z nią pobyć sam na sam (nie licząc oczywiście straży). No i gdy tak cieszyła się wreszcie towarzystwem najbliższych sobie osób, czyli siebie samej i córki, to musiało jej oczywiście coś, a raczej ktoś przeszkodzić.
To nie było tak, że jakoś specjalnie unikała swojego męża. Ba, jego obecność potrafiła nawet zaakceptować. Tylko że Halleck nie był teraz sam, a z... no właśnie nie wiedziała nawet z kim.
-Skoro już cię widzę, to potrzymaj na chwilę - poprosiła księcia tuż po tym, jak do niego podeszła, podając mu tym samym dziecko. Sama natomiast poprawiła swoje włosy, które były w zasadzie jedynym elementem wyglądu, na jaki zwracała uwagę. Nie musiały być nawet zbyt ładnie ułożone, miały być po prostu jasne i długie. -Co to za jeden? - zapytała nagle, kierując wzrok w stronę Horrmunda, który, wnioskując po ubiorze, nie zdawał się jej wyglądać na nikogo znaczącego. A nawet jeśli się pomyliła, to trudno, jakoś to przeżyje.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Halleck Hoare Czw Lip 15, 2021 12:01 pm

Średnio mu odpowiadało to, że ktoś próbuje bez przyzwolenia ojca coś plądrować, aczkolwiek wielu już było takich Żelaznych, którzy to robili na szczęście mieli na tyle oleju w głowie, że robili coś takiego na wschodzie, a nie na wodach okalających Westeros.
- Przynajmniej powiadom o tym mojego ojca jak nie znajdzie ci zdania. Nie chcielibyśmy powtórki z Saltcliffem. Podobno na Stopniach i wschodzie niektórzy Żelaźni się dorabiają, rozmawiałem z paroma takimi - rzucił do niego sugerując nieco bardziej poprawną postawę.
- E tam przesadzasz, mi jakoś specjalnie się nie nudzi, ale może to dlatego, że jednak coś trzeba planować na przyszłość - powiedział. - Ty też już naużywałeś się morskich żon? Znalazł byś Skalną Żonę i spłodził potomka, bo kto obejmie władzę nad twoimi ziemiami - dorzucił nieco się wyszczerzając w jego stronę. Wiadomości były dobre skoro żadnych niepokoi nie było, ani żadnych buntowników, którym poprzewracało się w głowach od zbyt duże ilości słonej wody. Nawet teraz wielką przyjemnością dla Hallecka było pozbycie się Gorena z wysp.
- No cóż, trzeba było reagować szybko, żeby ten idiota nie spowodował jakiś większych szkód. Miałem wielką przyjemność w tym jak mój toporek rozłupał mu czaszkę. Szkoda tylko, że poleciał potem w morze, dobrze mi służył przez te lata - rzekł, rzeczywiście zabrzmiało to tak jakby w całej tej wypowiedzi najbardziej brakowało mu toporka.
- Póki co tak, ale tutaj efekt tego, że pamięć o ostatnich losach buntowników jest dosyć świeża. Część lordów nas popiera, część jest bardziej neutralna, a za pewne część w duchu nas przeklina, ale nie pokazują tego na zewnątrz. Typowe królestwo. Miejmy jednak nadzieję, że zrozumieją kto teraz rządzi Dorzeczem - wyjaśnił jak to młody Hoare to widział. Za pewne to była prawda, bo byli zwolennicy władzy Żelaznych, ale też byli ludzie, którzy mieli to w dupie tylko, żeby im się dobrze żyło, a byli także tacy malkontenci jak stary Darry i Cox, którzy grzecznie teraz wąchają kwiatki od spodu. Halleck zaśmiał się na kolejne słowa Harlawa.
- Narzekasz, masz tyle rodów na wyspach, a i pewnie ktoś z Dorzecza by się dogadał, szukaj a znajdziesz. Z tego co wiem Frey ma dużo córek, więc może tam? - zasugerował Halleck. Tego co nastąpiło po chwili nie spodziewał się, bo już po chwili usłyszał, że coś albo ktoś idzie za nim, na początku jedna osoba, ale potem kroki jeszcze paru. Odwrócił się tam i zobaczył swoją żonę i dwóch strażników, którzy zawsze jej towarzyszyli. Nawet nie miał jakoś sporo czasu na reakcje bo po chwili już trzymał małą Astrid na swoich rękach. - No tak... - powiedział sobie w myślach. Popatrzył na nią kiedy zadała pytanie.
- To moja droga największa zakała Żelaznych Wysp, człowiek tak oddany morzu, że pewnie by wziął z nim ślub gdyby mógł, najgorszy pijak jakiego znam, albo inaczej Horrmund Harlaw, albo lepiej Lord Horrmund Harlaw, a osobiście mój kuzyn - przedstawił go swojej małżonce jednocześnie nieco się śmiejąc, wskazując przy tym jedną dłonią na niego, bo druga trzymał swoją córkę.
- Chciałeś poznać moją żonę to proszę - moja urodziwa małżonka Findis z domu Arryn, a ta mała tutaj na moich rękach to Astrid, moja córka - przedstawił Horrmundowi swoją żonę i córkę. Resztę pozostawiał im samym, mieli języki to mogli mówić. W sumie to Halleck by się teraz czegoś napił...
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Horrmund Harlaw Pią Lip 16, 2021 12:11 am

     - Powiem mu, i spokojnie, jeśli się tego podejmę to wybiorę się na wschód. Prawo prawem, ale nie można pozwolić toporom rdzewieć, Utopiony nie stworzył nas żebyśmy sadzili rzodkiew na zielonych łączkach...dzięki mu za Essos. - Powiedział, dość poważnie jak na niego. Dla Horrmunda sprawa była prosta, tak jak statek musi mieć jednego kapitana, tak królestwo musi mieć króla, a tak jak i króla tak i kapitana trzeba było się słuchać. Nie jemu było oceniać jego decyzje, ba, nawet podobał mu się zakaz rajdów na Westeros. Szlaki na Essos i Wyspy Letnie i tak były bogatsze, a nikt stamtąd nie byłby na tyle szalony by robić ekspedycje karne na Żelazne Wyspy, a w Westeros byłoby to nie tylko bardziej możliwe, ale i już wcale nie szalone. Dopóki Hoarowie pozwalali robić swoje poza swojskimi brzegami, Horrmundowi wszystko odpowiadało. Po chwili wyrwał się z zamyślenia i znów uśmiechnął.
     - Swojego się naużywałem, choć piękne panie z Essos byłoby miło jeszcze odwiedzić...ale fakt, trzeba znaleźć się trochę ustatkować. Może mogłaby się zajmować Harlaw kiedy mnie nie ma...
Jego uśmiech poszerzył się i zmienił w chwilowy rechot, kiedy przypomniał sobie los niedoszłego rewolucjonisty.
- Taak, można powiedzieć że rozłupywanie czaszek w tym stylu jest u nas rodzinne. Tylko fakt, toporka szkoda.
    Słysząc dalsze informacje o sytuacji w Dorzeczu, Harlaw pokiwał kilka razy głową, przyswajając wieści. Cóż, musiał przyznać że i tak brzmiało to jak duże postępy od tego co było kiedyś. Zaczął myśleć jak daleko może to zajść, czy powstaną kiedyś Żelaźni rodowici dla Dorzecza? Czy to w ogóle możliwe? Czy Dorzeczanie zaakceptują w końcu ich rządy i staną się jednym królestwem? Albo przyjdzie im wymieszać krew przez pokolenia i zmienią się w coś zupełnie nowego? Ponownie z zamyślenia wyrwały go sprawy z kobietami.
   - No, właściwie czemu by nie. Tylko najpierw musiałbym je zobaczyć, trochę poznać...od zwykłego chędożenia ma się kurwy i słone żony. Człowiek chciałby jednak coś więcej.
    Zaraz potem zwrócił się do idącej ku nim kobiecie, której towarzyszyli żelaźni żołnierze. Mina trochę mu zrzedła, gdyż czego jak czego, ale nie spodziewał się tu eskortowanej kobiety, mimo zawartych poprzedniego dnia znajomości. Szybko też okazało się kim nowo przybyła jest, a Harlaw poczuł się dość zakłopotany, szczególnie po dość specyficznym powitaniu przez księżniczkę. Cholera, księżniczkę...jak właściwie powinien się zachować? To coś nowego. Przeklął w myślach, że nie ogarnął się trochę wcześniej. Po tym jak Halleck ich sobie przedstawił, Horrmund odchrząknął i postarał się wykonać ukłon, jaki próbował go nauczyć zamkowy maester kiedy Harlaw był jeszcze dzieckiem. Za pewne niewiele z tego wyszło, ale postanowił się chociaż postarać.
    - Miło cię w końcu poznać pani, słyszałem o tobie wiele dobrego, słowa o twojej urodzie doszły nawet na moją skromną wyspę. Opis Hallecka jest całkiem trafiony, chociaż za morze raczej bym nie wyszedł. Ma zbyt dużo innych kochanków jak dla mnie. - Podniósł się z ukłonu i uśmiechnął do księżniczki. Musiał przyznać że faktycznie, ani plotki o jej wyglądzie ani przechwałki Hallecka nie były przesadzone.
- Przepraszam, nie zdążyłem się jeszcze przebrać. W prostym, żeglarskim ubraniu mi najlepiej. - Powiedział by usprawiedliwić trochę swój wygląd, po czym zwrócił się do małej Astrid.
- A któż to? Nooo, na szczęście urodę odziedziczyłaś po mamie! Miło cię poznać, księżniczko Astrid. -
Dopiero kiedy to powiedział, uświadomił sobie że moduluje głos by zabawić dziecko. Uśmiechnął się do dziewczynki i lekko przechylił się by lepiej się jej przyjrzeć.
- Ładne imię, musicie być z niej bardzo dumni. - Powiedział już normalnym głosem, po odchrząknięciu.
Horrmund Harlaw
Horrmund Harlaw

Liczba postów : 134
Data dołączenia : 21/07/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Findis Arryn Pią Lip 16, 2021 11:48 am

Aha, czyli Harlaw! To takie buty... No proszę, dobrze że Findis nie powiedziała nic więcej, bo jeszcze by nieopatrznie uraziła lorda z Żelaznych Wysp. Chociaż z drugiej strony nie byli oni typowymi paniczykami z Doliny, których to urazić może krzywe spojrzenie. Poza tym czy księżniczka jakoś specjalnie inaczej przywitałaby Horrmunda, gdyby wiedziała kim jest? Może byłaby nieco milsza, ale na ogół nie lubiła bawić się w dworską mowę, którą jej wpajano za dzieciaka. Spojrzała się najpierw na swojego męża, gdy ten przedstawiał ją i jej córkę i się trochę chyba zdziwiła. Albo Halleck miał wyjątkowo dobry humor, albo to obecność kuzyna tak na niego działała, że był w stosunku do swojej żony jakiś taki milszy. Horrmund tymczasem... och, czyżby Findis była pierwszą prawdziwą księżniczką, jaką ten mężczyzna w życiu widział? Sądząc po tej lekko komicznej próbie ukłonu, to chyba tak właśnie było. Dziewczyna była za dobrze wychowana, by się zaśmiać z tego w tak ostentacyjny sposób, ale nie mogła sobie odmówić uśmiechu na twarzy wynikającego z rozbawienia całą tą sytuacją.
-Nie musisz się przede mną kłaniać, Horrmundzie. Nie jestem twoim królem - powiedziała wyjątkowo jak na nią przyjaźnie. -Pozwól, że lordem tytułować cię nie będę, wszakże jesteśmy rodziną. Ty również możesz mi mówić po imieniu - od razu wyłożyła karty na stół. Przecież w nieoficjalnych sytuacjach jeszcze nie zdarzyło jej się nigdy przedstawiać jako księżniczka. Co do prezencji kuzyna przez Hallecka... Dla księcia to chyba każdy mieszkaniec Doliny mógłby zostać pijakiem, ale nie chciała mu psuć dobrego nastroju. -Jak pijak, to dogadałby się z Doliniarzami. Są tam tacy lordowie, co rzadko kiedy są trzeźwi - odparła mężowi, mając oczywiście na myśli lorda Graftona, pana na Gulltown.
-To na Wyspach gadają o mojej urodzie? - zdziwiła się. -Że też nie macie lepszych tematów do rozmów... I co? Prawdę chociaż mówią czy się zawiodłeś? - zaśmiała się. -To co jeszcze dobrego o mnie słyszałeś? - zapytała wyjątkowo zaciekawiona. Normalnie Findis nie obchodziły plotki, ale nawet do jej uszu doszło to, co o niej się wygaduje w Dolinie, toteż była nieco zaskoczona, że na Harlaw mówiło się o niej lepiej niż w rodzinnym kraju.
Dziewczynę zaskoczyło też to, jaki Horrmund był miły i wyjątkowo... sympatyczny jak na Żelaznego. Czy on ją właśnie przepraszał za swój wygląd? O matko... -Daj spokój, mnie naprawdę nie interesuje twój ubiór - odparła zgodnie z prawdą. Biedny lord Harlaw chyba nie miał za wiele do czynienia z księżniczkami i zdecydowanie za bardzo się stresował. Potem zrobiło się jeszcze dziwniej i Findis zastanawiała się, czy aby na pewno przed chwilą słyszała, jak Żelazny Człowiek moduluje specjalnie swój głos dla kilkumiesięcznego dziecka. Spojrzała się pytająco na swego męża. Ona się nigdy nie zastanawiała, czy Astrid odziedziczyła po niej urodę. Z pewnością nie miała koloru jej oczu, ni włosów. Na razie wyglądała jak typowe małe dziecko, ale dla matki jej dziecko zawsze jest najpiękniejsze.
-Ja jestem, w końcu to moje pierwsze dziecko. Ale teraz pora na syna, co nie, Halleck? - przypomniała mężowi, jakie miała plany na najbliższą przyszłość. -To co cię sprowadza do Fairmarket? - zapytała na koniec Horrmunda, bo jakiś cel przecież musiał mieć. Nie przybył wszakże tutaj jedynie po to, by móc je poznać.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Halleck Hoare Nie Lip 18, 2021 10:11 pm

No cóż przynajmniej Horrmund zdawał sobie sprawę z tych spraw, bo naprawdę Halleck nie chciał mieć powtórki z Saltcliffem. Skoro tak bardzo chciał ruszać na wyprawy to pewnie i ruszy, wszak słyszał już o tym jak niektórzy Żelaźni bawią się na Stopniach rabując statki kupieckie, a kto tam pomyśli, że to akurat byli oni jak na tamtych terenach są masy piratów. Halleck zmarszczył brwi na słowa swojego kuzyna.
- A od tego nie masz zarządcę? Przecież po to on jest - powiedział nieco zdziwiony. Wszak wydawało mu się to dosyć oczywiste, że jak pana na włościach nie ma to zarządca zajmuje się jego domeną pod nieobecność, oczywiście przy wsparciu innych doradców.
- Dobry był, ale poleciał tak w morze, że to sensu nie było po niego iść. Miejmy nadzieję, że nie pojawią się jacyś kolejni głupcy, chcący podburzyć ludzi - rzekł do Harlawa. Z jednej strony takie mordowanie buntowników dawało jakąś satysfakcje i dodatkowo dawało znak ludziom, że Hoarowie nie dadzą sobie w kasze dmuchać, a z drugiej było to nieco męczące i irytujące latać za takim gnojkiem, bo ostatnio okazywało się, że lordowie nieco zawodzili i nie złapali go, tylko Halleck musiał się osobiście fatygować.
- No to musisz się rozejrzeć. Na wyspach też pewnie znalazł byś odpowiednią żonę. Świat stoi przed tobą otworem! - delikatnie zaśmiał się w stronę swoje kuzyna. Rozpoczęła się rozmowa między Findis, a Horrmundem i szczerze Hoare dawał im czas na wymianę zdań między sobą. Nieco zdziwił się postawą swojego kuzyna, bo wyglądał jakby się stresował? Było to niecodzienne, aż dziw brało to, że tak się nagle zmienił w przeciągu kilku sekund. Książę w tym czasie trzymał nadal swoją córkę przyglądając się całej sytuacji. Gdy Harlaw zaczął modulować swój głos było to dziwne... Tego się nie spodziewał zwłaszcza od człowieka, który całe życie zabijał na lewo i prawo. Widząc spojrzenie Findis Halleck tylko swoją mimiką dał jej znać, że "nie wie".
- Oczywiście - odpowiedział krótko. Na wypowiedź swojej żony, cóż nie spodziewał się, że tak powie wszak zawsze stroniła od takich tematów, ale skoro pociągnęła...
- Codziennie rano i wieczorem się staramy - odpowiedział nieco się uśmiechając. No cóż na razie postanowił dać im nieco pola na rozmowę, a on zajął się córką, pokazując jej z miejsca jak wygląda drakkar.
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Horrmund Harlaw Wto Lip 20, 2021 4:35 pm

    - Dobrze, zatem dziękuję...Findis. - Rodzina...z jednej strony zastanawiało go, na ile Hoarowie faktycznie traktują Harlawów jako rodzinę, a na ile robią to bo tak im wypada, w końcu bądź co bądź byli ich chorążymi. Horrmund chyba wolałby nigdy nie przekonać się jak to właściwie z tym jest.
    - Naprawdę? Czyli w Górach też się nudzą. Ha! Może wypadałoby kiedyś tam zawinąć i zacieśnić relacje z Doliną przy czymś mocniejszym. - W sumie nie miał nic przeciwko wizytacji Doliny, nawet jeśli nie miałby tam być szczególnie mile widziany. Halleck wspominał, że podobno zajęli się już sprawą wsparcia Arrynów przeciw buntownikom, ale mieczy i toporów chyba nigdy za mało? Może trzeba się po prostu osobiście przekonać, co i jak. 
    - A co mają nie gadać? To tak samo dobry temat jak każdy inny, szczególnie wśród żeglarzy i wojowników...a my przecież i jedno i drugie! - Uśmiechnął się ponownie. Musiał przyznać przed samym sobą, że fakt szybkiego przejścia z księżniczką na "ty" zwrócił mu pewność siebie. - O nie, nie zawiodłem się, ale plotki to jednak plotki, jesteś dużo piękniejsza niż twój obraz z opisów, choć te wszystkie "róże Doliny" albo "klejnoty Doliny" mogłyby być całkiem trafnym przydomkiem. A co jeszcze słyszałem...no cóż, duma która tak rozpierała Hallecka, że ledwo mieściła się na Wielkiej Wyk, kiedy o tobie mówił była dość jednoznaczna. - Powiedział kurtuazyjnie i zaśmiał się, klepiąc Hallecka po ramieniu.
    Mała Astrid faktycznie oczarowała Harlawa z miejsca. Jego krewna...praktycznie bratanica, taka mała...ciekawe co z niej wyrośnie. Przez ciszę która zapadła na chwilę, kiedy zabawiał małą, udało mu się złowić spojrzenia Findis i Hallecka. - No co? Że zabijaka i Żelazny to nie znaczy chyba że bezduszny potwór. - Powiedział z przekąsem, pogłaskał Astrid po główce i zostawił w spokoju.
   - Właściwie to nuda...na Wyspach ostatnio nic się nie dzieje. Chciałem spotkać się z rodziną, poznać was obie w końcu no i pomyślałem też, że może król od razu znalazłby dla mnie zajęcie, tu, w Dolinie albo gdzie indziej. A jak nic się nie znajdzie to kto wie...zobaczymy. Swoją drogą, jak z tym z wami? Poza staraniami o syna rzecz jasna, nuda was tu nie chwyta?
Horrmund Harlaw
Horrmund Harlaw

Liczba postów : 134
Data dołączenia : 21/07/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Findis Arryn Sro Lip 21, 2021 1:33 am

Zaraz... czy ona właśnie zaprosiła do Doliny kolejnego pijaka? O tak, wspaniale, bo sytuacja tego królestwa może być wkrótce tak żałosna, że nie pozostanie nic innego, jak tylko się napić.
-Bez urazy, ale nie wytrwasz nawet jednej nocy przy czymś mocniejszym, jeśli siądziesz do stołu z moim bratem lub Graftonem - zaśmiała się, słysząc zapędy Harlawa do zacieśniania więzów z jej rodakami. Jakoś tak nie chciało jej się wierzyć, by którykolwiek Żelazny byłby w stanie przepić wyżej wspomnianych panów.
Dalej Findis przekonała się, że jednak nie tylko w ojczyźnie o niej rozprawiają. Ona nie uważała, by była zbyt interesującym tematem dla żeglarzy, czy też wojowników, ale nie znała się, więc postanowiła zachować swoje myśli dla siebie i powstrzymać się od komentarzy. Nie mogła jednak dłużej trzymać języka za zębami, gdy usłyszała kolejne słowa Horrmunda.
-O nie, tylko nie róże, bo to budzi skojarzenia z tymi mdłymi paniątkami z Reach - zaprotestowała w żartach. Już dawno nie słyszała, by ktokolwiek mówił o niej w ten sposób i choć niespecjalnie przywiązywała wagę do komplementów, to jakoś tak miło jej się zrobiło. Kiedy jednak dowiedziała się takich rewelacji o swoim mężu, zrobiła wielkie oczy i spojrzała się dziwnie na Hallecka. -Ty o mnie mówiłeś z dumą? - zdziwiła się. Co prawda wiedziała, że mu się fizycznie podoba, ale nie sądziła, że młody Hoare należy do osób, które tak po prostu mówiły o kimś pozytywnie przy innych. Oczywiście Horrmund mógł się starać być tylko uprzejmy, ale chyba nie znał się aż tak dobrze na dworskich manierach, by ich tak dobrze używać.
-Wy, Żelaźni, ciągle mnie zaskakujecie - skomentowała jedynie kolejne słowa Harlawa, kiedy ten skończył bawić się z jej córką. Jak nie jakieś filozoficzne przemyślenia, to znowu wyjątkowe podejście do dzieci... Cholera, dobrze że Horrmund mieszkał na Wyspach, bo jakby częściej widywał małą, to jeszcze by ją rozmiękczył.
I tak to się spokojnie rozmawiało, kiedy Halleck postanowił się wreszcie odezwać. Findis spojrzała się na niego lekko zła. -Co? - zapytała go mimowolnie. Może niech jeszcze powie, w jakich pozycjach starają się o to dziecko? A zresztą nieważne...
-Ja na nudę nie narzekam - odparła, wzruszając ramionami. Może to była kwestia tego, że nigdy nie lubiła, gdy coś wielkiego się wokół niej działo, a może tego, że miała teraz swoją małą, której sporo czasu poświęcała. -I tak wkrótce wybieram się odwiedzić rodzinę w Orlim Gnieździe. Mówiłeś, że chętnie odwiedziłbyś Dolinę, czyż nie? Jak tak się nudzisz, to chyba mógłbyś udać się tam ze mną, o ile oczywiście król nie znajdzie ci żadnego zajęcia - zaproponowała, bo to zawsze milej by jej było mieć towarzystwo kogoś tak sympatycznego i zabawnego zarazem.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Halleck Hoare Czw Lip 22, 2021 11:30 am

Szczerze powiedziawszy tematy na jakie zeszła rozmowa były dla Hallecka nieco nudnawe, bo o Graftonie słychać było od dawna, że pijak (i złodziej), a jakoś Halleck nie specjalnie myślał o zacieśnianiu więzi, były inne sprawy do skończenia niźli zabawy w bliższe stosunki z Doliną, a przynajmniej nie na tą chwilę.
Następnie przyszedł temat, którego się nieco nie spodziewał bo Horrmund zaczął wychwalać jego żonę i o tym jak rozmawia się o niej na wyspach. Cóż młody Hoare coś tam parę razy słyszał o tym, aczkolwiek czy aż tak, ale okazało się, że kuzyn postanowił ciągnąć dalej temat i teraz książę nie wiedział do końca co z tym z robić. Owszem prawił o swojej żonie z Harlawem, ale aż tak, że "duma rozpierała go na Wielką Wyk" tego by nie określił. Chyba, że Horrmund chciał jakoś "pomóc" Halleckowi w relacjach z Findis, aczkolwiek on sam nie uważał, że ma jakieś złe relacje z nią. Po chwili już poczuł wzrok swojej małżonki na sobie, ten powoli spojrzał na nią.
- Cóż... Masz potencjał na bycie Żelazną, więc i pochwalić mogłem - odpowiedział nieco zdawkowo i dyplomatycznie, co prawda jego słowa były szczere bo tak uważał, aczkolwiek Horrmund niekiedy powinien trzymać język za zębami i nie wyolbrzymiać pewnych jego słów.
Kuzyn jakoś za "łagodny" był przy córze Hallecka i Findis, jeszcze by się okazało, że zamiast ją zrobić twardą to zmiękczy, co prawda książę nie uważał, że ma jakieś ostre podejście do córy, ale miał inne zdanie odnośnie wychowania. Oho, no tak przy swojej żonie takie tematy raczej nie poruszać odnośnie seksu. Halleck tylko wzruszył ramionami, normalny temat, jak każdy inny. Ostatnia sprawa asysty Harlawa przy Findis, nie wiadomo jak ojciec pozwoli na towarzyszenie to jasne, czemu nie, ale sądził raczej, że jak znajdzie się jakieś zadanie to będzie nieco inne niż robienie za straż przyboczną. Książę trochę chciał się już wyrwać z tej rozmowy, miał jeszcze parę rzeczy do załatwienia.
- Dobra, muszę jeszcze kilka rzeczy załatwić - podszedł do żony gdzie przekazał jej Astrid na ręce. - Widzimy się wieczorem na kolacji - rzucił jeszcze do nich, a zaraz potem obrócił się na pięcie i udał się w stronę miasteczka.
Halleck Hoare
Halleck Hoare

Liczba postów : 242
Data dołączenia : 25/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Horrmund Harlaw Sob Lip 24, 2021 1:38 pm

   - Ha! Brzmi jak wyzwanie! - Zaśmiał się donośnie, biorąc pod boki. - Ale dobrze, będę pamiętał o ostrzeżeniu jeśli kiedyś siądę z nimi do stołu.
   Reakcja kuzyna na jego trochę przewrotne podpuszczenie go słowami o dumie z żony rozbawiła go, ciekaw był jak Halleck zareaguje i poniekąd trochę zawiódł się szybką ucieczką kuzyna z tego tematu, choć po prawdzie tego się też spodziewał. W jego oczach książę zachowywał się trochę jak dzieciak którego koledzy przyłapali na buziaku z dziewczyną, i teraz wyśmiewają go za kontakty z płcią przeciwną. Cóż, uroki aranżowanych małżeństw, z reguły wymagały więcej czasu żeby naprawdę się dotrzeć, choć i tak trochę go to bawiło.
- A tak, racja. Chwastów w herbach u nich tyle że można by tylko z nich złożyć zielnik. - Wtrącił po chwili na komentarz księżniczki dotyczący mieszkańców Reach.
- Oho, książęce obowiązki? Zatem do później, kuzynie. - Odrzekł do Hallecka na odchodnym, machając ręką. Przynajmniej Hoarowie mają tu co robić. Zaraz odwrócił się z powrotem do księżniczek, pytanie Findis trochę go zaskoczyło. Czy całe pojęcie ludzi z kontynentu o nich sprowadzało się już tylko do bajek o złych żelaznych potworach z wysp, które opowiadali swoim dzieciom na dobranoc? A może Findis przez cały czas jaki spędziła wśród nich spotkała tylko tych Żelaznych z żelaznymi prętami w dupach? Horrmund postanowił dowiedzieć się więcej. - Hm? Co masz na myśli? Nie pijemy krwi mordowanych i nie nacieramy dzieci żelaznymi sztabami i solą? No, to ostatnie w każdym razie nie każdy. - Zaśmiał się robiąc lekką aluzję do zdziwienia Findis i Hallecka wobec jego zachowania względem Astrid. 
    Na odpowiedź Findis względem nudy i sugestię wspólnej podróży do Orlego Gniazda kiwnął głową powoli. Jeśli faktycznie nie miałby co robić, to czemu odkładać to na później? Trza zobaczyć trochę świata, a później i tak może pożeglować na rejzę, a kto wie, może do czasu jego powrotu coś by się zadziało? 
 - W sumie mógłbym. Pod warunkiem, że faktycznie nie będę miał nic do roboty. - Wyszczerzył zęby. - Złoto Essos może poczekać, w sumie człowiek chce podróżować a przecież całego Westeros też nie zwiedził.
   Propozycja księżniczki o czymś mu przypomniała. Wprawdzie miał to zrobić później, ale właściwie po co? I tak się już poznali. Skinieniem głowy przywołał dwóch żeglarzy z okrętu i szeptem kazał im delikatnie przynieść prezent z jego kajuty. Po chwili wrócili, niosąc duży, poszczekujący lekko kosz który postawili przed księżniczkami. 
    - Byłbym zapomniał, nie chciałem przyjeżdżać z pustymi rękoma, a nie wiedziałem co można sprawić księżniczce. W końcu wy to rodzina królewska, a ja to prosty lord, to pomyślałem...hodowca zarzekał się pod groźbą śmierci, że można je wytresować i do polowań i do towarzystwa i do ochrony, co sobie zażyczycie, a znajoma medyczka potwierdziła że są silne i zdrowe. - Powiedział po czym podniósł wieko kosza, z wnętrza którego pyszczki uniosły cztery szczeniaki. - Miały czekać do wieczerzy, ale tylko nudziły się u mnie. Kończyły mi się już sznury do gryzienia. - Zaśmiał się. - Nie trzeba się martwić że nie będą pasować jak suknia, a i posłużą dłużej. No i jak razem z Astrid podrosną, będzie miała towarzyszy. 
Horrmund Harlaw
Horrmund Harlaw

Liczba postów : 134
Data dołączenia : 21/07/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Findis Arryn Sob Lip 24, 2021 10:23 pm

To już było lekko dziwne i nawet Findis, która przecież niejednokrotnie słyszała różne komplementy w swoim krótkim życiu, nie wiedziała za bardzo, o co dokladnie Horrmundowi chodzi. Czyżby chciał w ten sposób utrzeć nosa swemu kuzynowi? Możliwe, bo jakoś tak za bardzo nie mogła wyobrazić sobie pana męża mówiącego o niej w taki sposób. Już samo to, że widział w niej jakiś potencjał, było dużym komplementem z jego strony.
-Jestem Andalem... - mruknęła pod nosem. Mimo wszystko dalej pozostawała przy swej tożsamości kulturowej. Cóż, przynajmniej Harlaw podzielał jej zdanie na temat rycerzyków z Reach, ale tego właśnie się po nim spodziewała.
Halleck w końcu postanowił ich opuścić, zostawiając żonie córkę. Findis pożegnała się z nim i zaczęła myśleć, że właśnie teraz została zmuszona do prowadzenia rozmowy z całkiem obcym jej Żelaznym. Na całe szczęście Horrmund miał się okazać wyjątkowo sympatycznym towarzyszem.
-Jak to? Nie robicie tego? - zapytała z dobrze wyczuwalną ironią w głosie. -A może chociaż zjadacie ciała pokonanych wrogów? - zapytała z udawaną nadzieją, by po chwili się roześmiać. -Różne rzeczy się o was słyszy i chociaż jestem daleka od wierzenia bajkom dla dzieci, to dziwi mnie twoje delikatne podejście do Astrid. Halleck nigdy tak do niej nie mówił, a i mi się rzadko to zdarza - wytłumaczyła swoje zdziwienie.
-To tylko propozycja, Horrmundzie. Zrobisz, co będziesz chciał lub to, co rozkaże ci Jego Wysokość - wzruszyła ramionami. -Na zachętę tylko dodam, że mam dużo kuzynek podobnych do mnie wyglądem i nawet jedną młodszą siostrę - uśmiechnęła się znacząco. Wszystko to było w ramach żartów i miała nadzieję, że i sam lord tak to odbierze.
Tego, co się wydarzyło następnie, księżniczka w żadnym wypadku się nie spodziewała. Po pierwsze - nie oczekiwała, że ktokolwiek będzie jej sprawiał podarki. Po drugie - nie sądziła, że tym podarkiem będzie... zaraz, szczekający kosz? Findis przez chwilę stała jak oczarowana, niby słuchając Horrmunda, ale patrząc się jeno na cztery stworzonka, które właśnie stawały się jej własnością. Urzeczona dziewczyna chwyciła delikatnie jednego ze szczeniaków wolną ręką i przytuliła go do piersi tak, że znalazł się tuż obok jej córki. Findis przez chwilę patrzyła się to na Astrid, to na nowe maleństwo, czasem zerkając też na koszyk z pozostałymi pieskami. Przeszło jej nawet przez myśl, by odstawić dziecko do kosza i wziąć na rękę kolejnego szczeniaka, ale mała mogłaby zostać jeszcze zbyt nachalnie obśliniona.
-Potrzymasz? - spytała mężczyznę i nie czekając na odpowiedź, podała mu księżniczkę Astrid. Kiedy już była wolna, przyklęknęła przy pieskach i wzięła drugiego na ręce. -Są wspaniałe. Nikt mi nie sprawił przyjemniejszego podarku. Naprawdę - wyrzekła wreszcie. -Dziękuję... Hm, pomożesz mi je nazwać? Tylko to muszą być poważne imiona, bo chciałabym, by wyrosły na groźne psy, co mogłyby przegryzać ludziom gardła - uśmiechnęła się uroczo do Żelaznego. Oj tak, bez wątpienia sprawił jej tymi zwierzakami bardzo dużo radości.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Horrmund Harlaw Pon Lip 26, 2021 2:08 am

Horrmund zaśmiał się na sugestię o zjadaniu ludzi. W pierwszej chwili, potem przypomniały mu się niektóre żeglarskie opowieści o okrętach zniesionych przez sztormy na szerokie przestworza mórz, z połamanymi masztami i bez zapasów jedzenia, oraz o rozbitkach pozostawionych na łasce bogów którzy o nich zapomnieli, uwięzionych na bezludnych wyspach. Szybko odegnał jednak te myśli. 
    - O taak, po drodze tutaj zjadłem trzech rosłych chłopów, ale dziś na deser mam zostawionego jeszcze burzowca...mogę mieć tylko problem z jelenimi rogami. - Powiedział ironicznie w odpowiedzi na żart Findis, po czym uniósł brew nieco zdziwiony. - Naprawdę? Nie widzę czemu miałoby jej zaszkodzić trochę czułości, szczególnie teraz, póki jest mała. Mały człowiek jest jak wykuwany miecz, potrzebuje i gorąca i zimna żeby dobrze go zahartować. - Uśmiechnął się znowu do małej, głaszcząc ją po główce dla potwierdzenia swoich słów. - Tak przynajmniej mawiał nasz maester kiedy byłem mały, i jak dla mnie mówił całkiem z sensem. Poza tym...na hartowanie przyjdzie chyba jeszcze czas. Mój ojciec zawsze chciał żebym chyba od razu wyskoczył z brzucha matki z toporem w ręce i wskoczył na drakkara. - Zaśmiał się, trochę przez własną metaforę, trochę na wspomnienie swoich buntów przeciw rygorom ojca w dawnych latach. 
    - O, miałaś moją uwagę, ale teraz to dopiero mnie zainteresowałaś. - Westchnął. - Na pewno towarzystwo chorągwi takich dziewcząt jak ty dobrze by mi zrobiło! A one na pewno byłyby zachwycone towarzystwem takiego okrzesanego, Żelaznego kawalera, rycerze Doliny musieliby mnie przed nimi chronić. - Odparł żartem. Coś mu się nie widziało żeby wysoko urodzone panny z Doliny miło go przyjęły. Ciekaw był czy Findis była pod tym względem wyjątkiem ze względu na swój temperament, czy po prostu trochę przyzwyczaiła się już do Żelaznych. 
    Musiał przyznać że księżniczka była dla niego pełna niespodzianek, trochę jak on dla niej jeśli to co mówiła była prawdą, a nie grzecznością. Prawda, miał nadzieję że prezent się spodoba, ale nie myślał że aż tak. Zdziwienie szybko jednak ustąpiło uldze i zadowoleniu, że trafił ze szczeniakami. 
    - Oczywiście. - Powiedział i wziął małą na ręce, przytulając. Entuzjazm księżniczki chyba trochę mu się udzielił. - Naprawdę? No, poważne plany. - Uśmiechnął się w odpowiedzi do Findis. - Hmmm...poważne, groźne, zobaczmy...szkwał, kraken, upiór, demon? Może Harras? Hehe... - Przedstawił jej listę imion które przyszły mu do głowy na poczekaniu, wraz z bratem Hallecka który akurat przypomniał mu się i wpadł w skojarzenie. Jak dla niego były trochę za poważne, ale to nie jego psy. No i może faktycznie zgodnie z planami Findis powinny nosić groźniejsze imiona.
Horrmund Harlaw
Horrmund Harlaw

Liczba postów : 134
Data dołączenia : 21/07/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Findis Arryn Wto Lip 27, 2021 12:59 pm

O tak, wreszcie ktoś, kto rozumiał sarkastyczny humor i na dodatek potrafił na niego odpowiadać. Przez ten cały czas Findis już prawie zapomniała, jak to jest żartować w ten sposób. Może to był jeden z powodów, dla których nie lubiła spotkań towarzyskich? Zazwyczaj po prostu ją nużyły.
-Wiedziałam - parsknęła śmiechem. -A z tymi rogami to proste! Powiesisz je sobie nad kominkiem niczym trofeum - wyjaśniła. Harlaw był wielce zabawnym człekiem, ale też o wyjątkowo przyjaznym usposobieniu. Findis jakoś ciężko było sobie wyobrazić, że ktoś taki mógł się wychować wśród Żelaznych. Niby miał wiele z ich cech, a jednak w tym wszystkim był taki jakiś sympatyczny, prawie niczym najmłodszy brat Hallecka.
-Mi moja matka też nie okazywała specjalnych uczuć, a ojca nie widywałam zbyt często, a jednak jakoś mnie wychowano - powiedziała swój punkt widzenia na te sprawy. Fakt, Alester Arryn lubił ją przytulać na kolanach, ale z kolei sama Findis tego bardzo nie lubiła, więc wolała unikać kontaktu z Jego Wysokością. -O, widzę, że nie tylko ja miałam problemy z ojcem. Mój się nie chciał zgodzić, bym została septą i w zasadzie dlatego mu uciekłam z Doliny... Znasz tę historię? - zapytała, choć nie wątpiła w to, że Horrmund już co nieco słyszał o tej sławetnej ucieczce Arrynowych dzieci z Gulltown. W sumie tak po namyśle, to król miał jednak rację - księżniczka Findis nie powinna być septą.
-Dworujesz sobie ze mnie - odparła z udawanym wyrzutem. Nie żeby ona właśnie tego samego nie robiła... -Nie będę cię zwodzić. Moje kuzynki zapewne uznałyby cię za dzikusa i barbarzyńcę czy kogoś w tym rodzaju. Mniejsza o nie, nigdy ich nie lubiłam. Z moich krewniaczek tylko moja siostra jest znośna - wyjaśniła. Rowena była urocza, krnąbrna, lekko nieokrzesana, ale była jedną z niewielu osób, na których Findis naprawdę zależało. Pewnie by nie dogadali się z Horrmundem, ale królewna przecież nawet nie mówiła tego poważnie.
Dalej uwagę księżniczki zaprzątnęły już w całości szczeniaczki, tak, że nawet nie patrzyła, w jaki sposób Harlaw trzyma jej córkę. Pieski rzeczywiście wydawały się być silne i zdrowe, ale no właśnie, potrzebowały imion. Findis wysłuchała propozycji Żelaznego i na sam koniec zmarszczyła brwi.
-Fuj, musiałoby mnie nieźle popierdzielić, bym nazwała jednego z nich Harras - powiedziała. No tak, Harras był czasem niczym groźny pies, ale nie będzie przecież aż tak krzywdzić jednego ze swych nowych pupili. -Nie przepadam za nim - wyjaśniła po chwili, wzruszając ramionami. Ni go lubiła, ni nienawidziła, w zasadzie był jej obojętny, póki nie zaczął wytykać jej hipokryzji w Wierze. -Ale Szkwał... hm, to jest dobre. Ten będzie Szkwał - wzięła na ręce najbardziej czarnego z piesków. -Reszta brzmi zbyt patetycznie, ale jeszcze zobaczę - zamyśliła się, po czym przypomniała sobie o dziecku. -Zabrać już małą? - zapytała, w razie gdyby Horrmundowi jednak przeszkadzał dłuższy kontakt z dziewczynką. Zabawne, Findis nagle zdobyła dodatkową czwórkę dzieci.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Horrmund Harlaw Sro Lip 28, 2021 1:05 am

    - No, no, niezły pomysł, po następnej wojnie chyba urządzę sobie komnatę myśliwską. - Odparł parskając, zastanawiając się jednocześnie, czy gdyby Burzowcom faktycznie rosły rogi to ich król musiałby mieć najokazalsze poroże. Byłby jeszcze jeden powód żeby z nimi walczyć.
   Ciekawe, kolejna osoba nie mogąca pochwalić się szczególnie udanym dzieciństwem. Jedni rozpieszczają i wychowują dorosłe bachory które chciałoby się tylko utopić w beczce, a inni obchodzą się z potomstwem jakby chyba nie było ich. Choć z dwojga złego chyba wolał tych drugich, Horrmund zaczął się zastanawiać, czy w całym Westeros da się w ogóle znaleźć dobrego rodzica. Chociaż może tak już jest? Może tak musi już to wyglądać? Nie był przecież pewien, czy gdyby sam nie miał dzieci nie zmieniłby podejścia. Z chwilowego zamyślenia wyrwało go pytanie Findis.
   - Chyba coś o uciekających księżniczkach z Doliny mi się obiło o uszy, ale nie znałem szczegółów, o co poszło. Brzmi jak ciekawy temat do gawędy. - Uśmiechnął się. - Zawadiacka z ciebie dusza, co? Aż dziw bierze że chciałaś zostać Septą. - Co prawda żadnego pytania nie zadał, ale ciekaw był czy księżniczka sama z siebie zechce rozwinąć temat.
   - Gdzieżbym śmiał. - Odpowiedział z udawaną skruchą w głosie. - Tak, domyślam się, ale ani mnie to nie boli ani nie przeszkadza. Z resztą, cholera wie, może miałyby rację, jak na ich standardy może i jestem barbarzyńcą. No, to może przynajmniej twoja siostra by mnie polubiła, była już tutaj? - Zapytał, raczej przez grzeczność, choć skoro faktycznie nadarzała się okazja do wojaży po Dolinie, może warto wybadać teren wcześniej. Wolał co prawda sam poznawać nowe miejsca i ludzi niż słyszeć o nich od innych, ale taka wyprawa do Doliny z księżniczką to jednak co innego niż zabawy z toporem w Essos.
   Zaśmiał się w głos na reakcję Findis co do nazwania psa imieniem Harrasa, nie do końca takiego nagłego odrzucenia się spodziewał. Przez chwilę miał zażartować o opcji nazwania jego imieniem jakiegoś koguta, tak jak pewna kobieta z wysp nazywała swoje kury po znienawidzonych kochankach męża, ale ugryzł się w język. Jeszcze by tak zrobiła, a nie każdy ma tu dobre poczucie humoru. 
   - Ja sam nic do niego nie mam, choć dużo czasu z nim raczej nie spędziłem. - I faktycznie, dotąd dziwnie zdarzało się w życiu że mijali się z Harrasem bardzo często. Nawet na ostatniej wojnie byli na różnych morzach. Ciekawiło go co takiego spowodowało że księżniczka za nim nie przepadała, ale wolał tego na razie nie zgłębiać. - No tak, jakoś rzadko przychodziło mi na razie nazywanie zwierzaków, co innego ze statkami. Choć często mówią, że się powtarzam. - Spojrzał z dumą na Srebrną Kosę. - Ale Szkwał też podoba mi się z tych najbardziej. Małą? Jeśli chcesz, ale możesz się jeszcze nacieszyć wolnymi rękami, taka kruszyna wcale mi nie ciąży.
Horrmund Harlaw
Horrmund Harlaw

Liczba postów : 134
Data dołączenia : 21/07/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Findis Arryn Czw Lip 29, 2021 12:09 am

No, no, plotki o jej urodzie aż tak się rozeszły, a wielka ucieczka miała mniejsze powodzenie? Gdyby Findis to obchodziło, to byłaby naprawdę zawiedziona. Horrmund z kolei widział w niej chyba kogoś, kim nigdy nawet nie chciała być.
-Skądże znowu. Lubię tylko postawić na swoim, wszakże jestem księżniczką - odparła, uśmiechając się lekko. Findis nie lubiła ni podróży, ni nowych ludzi; zdecydowanie wolała towarzystwo siebie samej, ale kiedy jej bardzo na czymś zależało, była gotowa przełamać wszelkie bariery.
-To było tak... Już jako dziecko byłam bardzo pobożna, a większość czasu spędzałam na czytaniu Siedmioramiennej Gwiazdy lub na modłach w sepcie. Życie córki króla zawsze było dla mnie uciążliwe, bo nigdy nie lubiłam, gdy skupiano na mnie swą uwagę. To sobie wymyśliłam - zostanę septą i wszyscy dadzą mi święty spokój! Jednak przekonanie ojca do wyrażenia na to zgody nie było wcale proste. Wiesz, jestem jego najstarszą córą... Zatem wybrałam sobie dogodny moment, namówiłam przy tym moje rodzeństwo i jednego przyjaciela do pomocy i tak oto sobie uciekliśmy z Gulltown. W mieście spotkaliśmy grupę Ibbeńczyków i przypadkowo wszyscyśmy się tak upili, że Ibbeńczycy musieli nas zabrać na swój statek. Tak trafiliśmy do Duskendale, a stamtąd zawędrowaliśmy do Maidenpool, gdzie zatrzymał nas ten prostak, gbur i cham, czyli lord Mooton i jego paskudna małżonka - mówiła bez ogródek to, co myślała o tamtejszej lordowskiej parze. -Po prawdzie to przetrzymywał nas, a potem dostarczył przed oblicze swego króla. No i wtedy już poszło z górki, a ja zamiast zostać septą, przyspieszyłam tylko swoje małżeństwo, szargając przy tym doszczętnie swoją reputację. Bo wiesz, podobno niestworzone rzeczy wyprawiałam z bratem i tymi Ibbeńczykami - wzruszyła ramionami. Mówiła takim tonem, iż widać było, że jest jej to wszystko obojętne. -Jednego żałuję - że skoro i tak wyszłam na tym dosyć średnio, to szkoda że rzeczywiście nie robiłam takich rzeczy - dopowiedziała, chyba trochę żartując.
-No właśnie była. Trafiła tu razem ze mną przez Mootona, ale ojciec zabrał ją do domu do Doliny, a mnie zostawił. Potem jeszcze raz mnie odwiedziła - wytłumaczyła szybko. Jak tak by się zastanowić, to Findis przeżyła całkiem interesującą, choć nieco krótką przygodę.
-To nie masz czego żałować - odpowiedziała gorzko w sprawie Harrasa. Nie chciała zdradzać Żelaznemu więcej szczegółów, bowiem nie było to potrzebne. Gdyby Horrmund się zapytał, to zapewne Findis by mu wytłumaczyła, o co chodzi, ale samej jej się nie chciało strzępić języka na takie tematy. -To potrzymaj jeszcze trochę - wykorzystała moment, by móc zająć się jeszcze przez chwilę szczeniakami. -Ja nawet nigdy statku nie miałam, to z nazywaniem u mnie ciężko, ale jakoś sobie poradzę - oświadczyła, poświęcając swoją uwagę nowym pupilom. Przez to wszystko prawie zapomniała, że nie może przecież spędzić tutaj całego dnia na pogawędkach. -Będę musiała wkrótce iść odstawić Astrid na karmienie. Zobaczymy się wieczorem? - rzuciła, chcąc odejść wkrótce i oddać dziecko mamce. Koszyk ze szczeniakami mieli natomiast zabrać jej strażnicy, a psiaki docelowo miały trafić pod opiekę jakiegoś myśliwego, przynajmniej póki księżniczka nie wróci z Doliny.
Findis Arryn
Findis Arryn

Liczba postów : 902
Data dołączenia : 08/05/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Fairmarket  - Page 2 Empty Re: Przedpola Fairmarket

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach