Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Karczma "Czerwony Jesiotr"

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Karczma "Czerwony Jesiotr" - Page 3 Empty Karczma "Czerwony Jesiotr"

Pisanie  Edmund Bracken. Czw Lip 02, 2020 11:49 pm

First topic message reminder :

Skromny, choć elegancki przybytek w samym centrum Fairmarket
Edmund Bracken.
Edmund Bracken.

Liczba postów : 194
Data dołączenia : 04/03/2020

Powrót do góry Go down


Karczma "Czerwony Jesiotr" - Page 3 Empty Re: Karczma "Czerwony Jesiotr"

Pisanie  Cithria Nie Cze 27, 2021 10:37 pm

Pochodzę z Krain Burzy. Konkretnie rzecz ujmując z Cheering Town. Z moimi pobratymcami niestety niewiele mnie jednak łączy. Walczyłam jedynie chwilę dla lorda Tartha, oraz przez jakiś czas czyściłam Pogranicze z zbójców - odpowiedziała na pytanie Harlawa, wzruszając ramionami.
Cithria, dość paradoksalnie, niespecjalnie przyzwyczajona była do bycia w centrum uwagi, toteż oczekiwanie wszystkich na usłyszenie jej historii nieco ją w pierwszym momencie zmieszało.
Cóż, jeżeli spodziewacie się usłyszeć coś ciekawego, to raczej was zawiodę - zapowiedziała, ponownie wzruszając ramionami, tym razem w przepraszającym geście. — Jestem z gimnu, i zapewne nadal byłaby w nim, gdyby nie pewien rycerz z moich stron, Ser Garad, który przygarnął mnie jako swojego giermka. Pod nim uczyłam się fachu, aż do momentu, jak nie zginęło mu się na Pograniczu. Szczęśliwie dla niego udało mu się przed śmiercią dopełnić swoich ślubów...
Tutaj przerwała na moment, by napić się nieco więcej piwa, nie kryjąc przy tym uśmiechu, jaki wstąpił na jej twarz dzięki wspomnieniom dawnych czasów.
Po owych wydarzeniach, zgodnie z jego poleceniem, przejęłam jego dobytek... I cóż, robiłam dalej to co on. Co prawda przeniosłam się dość szybko do Reach, gdzie wygrałam kilka turniejów, pod pseudonimem "Radosnego Rycerza". Udało mi się podczas tamtych starć pokonać między innymi Merna Wysokiego lub Rickarda Tartha. Może o nich słyszeliście. Aż w końcu dotarłam także pod Horn Hill, gdzie dane było mi poznać Ser Rufusa. Tam też zostałam pasowana przez Rickarda, jako ostatni członek naszej małej drużyny. I nawet przeżyliśmy!
Ponownie przerwała, przybijając przy tym piwem do Reyna, w geście uznania.
Potem przyszła krótka wyprawa na Stopnie, potem ponownie Reach i walka z Dornijczykami... Aż w końcu uznałam, że pora ruszyć gdzieś indziej, niż Krainy Burzy i Reach. I cóż, oto jestem.
Kobieta zakończyła swoją historię, po raz trzeci pociągając łyk z swojego kufla. Aż ją lekko wzięła nostalgia.
A wy? Opowiecie co niego o sobie? Z was wszystkich znam jedynie Ser Rufusa, a w sumie nawet z nim nie było nigdy okazji porozmawiać o przeszłości, jeżeli mnie pamięć nie myli.
Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Czerwony Jesiotr" - Page 3 Empty Re: Karczma "Czerwony Jesiotr"

Pisanie  Horrmund Harlaw Wto Cze 29, 2021 1:35 pm

- Hm, znaczy dwie grupy ludzi napierdalają się o to kto ma rację. - Zamyślił się Horrmund po wysłuchaniu opisów tej całej próby. - To w sumie u nas też się zdarza, tylko nie nadaliśmy temu nigdy nazwy. Tylko wydaje się że bogowie sprzyjaliby w walce silniejszym, a niekoniecznie niewinnym?
  Wyspiarz wsłuchał się w słowa ser Rufusa. Faktycznie, obiło mu się to i owo o uszy jeśli chodzi o Kamienny Sept, chociaż o turniejach nic nie wiedział, pokiwał głową z aprobatą. Przy dalszej części opowieści rycerza, wyspiarz mało co nie zachłysnął się kolejnym łykiem ale, nie udało mu się powstrzymać krótkiego śmiechu.
- No, to nie poszczęściło ci się, mości rycerzu. Śmieszna historia, szczególnie nieumyślne skrócenie o głowę. - Uśmiechnął się, opróżniając kufel i sięgając po następny. - Wszyscy rycerze tak chętnie pomagają potrzebującym? - Zagadnął jeszcze, wgryzając się w barani udziec, naprawdę zaczęło go ciekawić to całe rycerzenie, postanowił więc skorzystać z okazji która przecież mogła się nie nadarzyć wcale szybko i wypytać pasowane towarzystwo o niektóre sprawy z tym związane.
   Podczas gdy Cithria opowiadała swoją historię, uśmiech Horrmunda zszedł z jego twarzy, a zastąpiła go powaga i zaciekawienie. Z rzadka tylko podpijał łyczek ale, w co ciekawszych momentach.
- No, no. - Skomentował w końcu. - Może bardowie ułożą o was jakąś zmyślną balladę. Albo o waszej dwójce. - Wskazał kuflem oboje rycerzy. Mimo że ktoś mógłby odebrać to jako szyderstwo, Żelazny powiedział to najzupełniej szczerze.
  - Bardzo proszę. - Odpowiedział biorąc jeszcze łyk dla zwilżenia gardła i odstawił go na stół. - Moja historia nie raczej długa ani tak ciekawa. Za dzieciaka zebrałem naukę, czytałem książki, machałem żelazem, chwyciłem za ster. Miałem być przykładnym pierwszym synem lorda, ale ciągle ciągnęło mnie na może to i zaraz po szesnastym dniu imienia uciekłem na statek. Mięliśmy płynąć na rejzę na Piękną Wyspę, ale złapał nas sztorm. Obudziliśmy się dopiero na samych Wyspach Tarczowych, bez kapitana i połowy załogi, prawie się tam rozbiliśmy. Reszta chciała wracać, ale nie mogłem przecież tak wrócić ze swojej pierwszej wyprawy. - Uśmiechnął się pod nosem na wspomnienie tamtego momentu. - Przekonałem ich że Utopiony pobłogosławił naszą wyprawę ratując od śmierci w tym sztormie i po paru naprawach ruszyliśmy dalej. Trzy lata łupiliśmy na Wąskim Morzu i w Essos wszystko co nawinęło nam się pod topór. Wtedy dopiero wróciłem, z ładownią pełną skarbów i jako mężczyzna, mogłem się pokazać ojcu. Jak wróciłem, podczas uczty jeden z wojowników mego ojca upił się i zwyzywał mnie tak, że nie wiedziałem nawet co mu odpowiedzieć. To wyzwałem go na Taniec Palców. - Tu wziął kolejny łyk piwa po czym pokazał wszystkim swoją lewą dłoń z brakującymi dwoma małymi palcami.
- Nie byłem najzręczniejszy. Ból, krew i upokorzenie mnie zaślepiły, następny topór posłałem prosto w jego czaszkę. Stary dureń. Należało mu się...ale mimo to, staram się być bardziej powściągliwy, o czym ma mi przypominać moja dłoń. - Z dość ponurej i śmiertelnie poważnej twarz Horrmunda po chwili ciszy zmieniła się znowu w uśmiech. - A potem w Dorzeczu ukatrupili mojego staruszka i nagle zostałem lordem Harlaw. Zawsze myślałem że będę miał na to więcej czasu, że zdążę jeszcze raz uciec z domu i wrócić jak wtedy. - Westchnął ciężko. - No, ale nie ma na co narzekać. W zeszłym roku okazało się ze nawet że i tutaj jest co robić. Książę skierował mnie na Turnie w ataku na Zachód, nabrałem wtedy całkiem sporo, choć walka była trochę rozczarowująca...podobno jak niektóre łupy. - Skrzywił się, mimo to nadal uśmiechając.
- Po córkach lorda spodziewałbym się więcej...uwierzycie, jedną z nich prawie pomyliłbym z kotwicą. -  I tak, swój wywód Horrmund zakończył gromkim śmiechem, gdyż przypomniało mu się jak jego załoga faktycznie sugerowała użycie najcięższej z córek Westerlinga jako zapasowej kotwicy.
- Przyjechałem tu w sumie porozmawiać z rodziną i poszukać u króla czy nie ma dla mnie jakiegoś zajęcia. Na Wyspach ostatnio dziwnie cicho i spokojnie, od zeszłorocznej rejzy strasznie mi się nudzi.
Horrmund Harlaw
Horrmund Harlaw

Liczba postów : 134
Data dołączenia : 21/07/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Czerwony Jesiotr" - Page 3 Empty Re: Karczma "Czerwony Jesiotr"

Pisanie  Ruth Wto Lip 06, 2021 1:13 am

Ruth chciała zakończyć te rycerskie bzdety szybkim tłumaczeniem, ale przy Rufusie niestety się nie dało. Na wspomnienie o bogach przewróciła tylko oczami. Dziewczyna była typem człowieka, który nie potrzebował gwarancji życia pośmiertnego. Spokojnie akceptowała fakt zjednoczenia się z ziemią i zastania karmą dla robaków.
Za to na część o przypadkowym skróceniu o głowę, zachichotała.
Chwilę później rozpoczęła się opowieść Cithrii. Teraz już Wheeping Town, poprawiła kobietę w myślach, kiedy to wspomniała o swym pochodzeniu. Wnikliwe słuchanie w miarę z rozwojem historii stawało się coraz mniej... wnikliwe. Ruth podparła swą brodę na dłoniach i spoglądała na "rycerzycę", powoli odlatując w niebyt.
Wróciła do swoich towarzyszy, jak tylko Cytryna skończyła. Wzięła łyk piwa i pokiwała głową ze zrozumieniem na to, że rycerzyca tu jest.
Historia Horrmunda miała być krótsza, ale Ruth dałaby sobie rękę uciąć, że wypowiedział więcej słów niż jego poprzedniczka. Lorda słuchała już z większą uwagą, ponieważ miał dużo ciekawsze życie. Uciekł z domu, podróżował, cierpiał, zdobywał i na koniec zyskał pozycję. Co prawda, i tak był następcą, ale im wcześniej tym lepiej.
- Interesujące, doprawdy. Rozdajesz szczeniaczki, a innym razem wbijasz staruszkom w głowę topór.
Po chwili zrozumiała, że pomyliła kolejność. Zignorowała tę drobną pomyłkę. Liczyło się przesłanie o wielkim kontraście, jakim odznaczał się Horrmund.
- Co do kotwic. Podobno księżniczka Findis nie ma zbyt dużych piersi - przerwała nagle, mówiąc to, co właśnie przyszło jej na myśl.
Koniec końców przyszła kolej na nią. Ruth miała zamiar opowiedzieć to w jak największym skrócie.
- Pochodzę z Reach. Moi rodzice dawno gryzą ziemię. Byłam wtedy bardzo młoda i kradłam, aby przeżyć. Dopóki nie zlitował się nade mną medyk, który przyłapał mnie, kiedy próbowałam zwinąć mu chleb. I tak oto zostałam tym, kim jestem teraz. Nic ciekawego - odpowiedziała jak najzwięźlej mogła.
W tym momencie uświadomiła sobie, że Rufus nigdy nie pytał o jej zmyślone pochodzenie. Świadczyło to o wielkiej nierozwadze mężczyzny. Cóż, przynajmniej nie było miejsca na pomyłkę.
- Pogrywa ktoś z was w jakeś gry karciane? Już kończę swe ale, więc przy drugim przydałaby się jakaś rozrywka. A po rozgrzewce można by coś obstawić - uśmiechnęła się i dopiła ostatni łyk.
Ruth
Ruth

Liczba postów : 20
Data dołączenia : 20/06/2021

Powrót do góry Go down

Karczma "Czerwony Jesiotr" - Page 3 Empty Re: Karczma "Czerwony Jesiotr"

Pisanie  Rufus Reyne Sro Lip 14, 2021 1:23 am

- Hmm - mruknął Reyne na słowa Hormunda. Nigdy o tym w ten sposób nie myślałem - przeszło mu przez myśl. - Ależ nie, zawsze przecież sprzyjają tym, których sprawa jest słuszna - stanowczo zaprzeczył. - Na tym przecież polega istota Próby Siedmiu.
Potem z kolei żelazny człowiek się roześmiał z opowiadanej historii co wybiło Rufusa z tropu. Rycerz z Zachodu kompletnie nie rozumiał co tu jest zabawnego w przypadkowej śmierci człowieka. - On się wtedy tak niespodziewanie zatoczył, a valyriańska stal zawsze łatwo wchodzi w ciało... - począł wyjaśniać nieśmiało i niezgrabnie. Reyne dawno nie czuł się równie nieswojo. Całe szczęście mężczyzna powodujący dyskomfort podsunął mu również na tacy wybawienie. - Tylko prawdziwi rycerze, gdyż jest to podstawą przysięgi złożonej przez każdego rycerza - oświadczył stanowczo, zadowolony ze zmiany tematu. Potem zaś ogólny tok rozmowy przeszedł na rozmowy o przeszłości kolejnych ludzi przy stole. Opowieść Cithrii była ciekawa, ale z kolei Hormund po raz kolejny wprawił Rufusa w zakłopotanie i dyskomfort. Nie tylko z powodu niehonorowego morderstwa na starcu, niedawnego plądrowania zachodu i wulgarnych komentarzy na temat córek lorda Westerlinga, ale też z powodu jego ojca. Co jeżeli to ja ukatrupiłem jego staruszka? - zapytał sam siebie w myślach i spojrzał na swoje dłonie. Miał przy tym odczucie, że są brudne. Tego już było za wiele dla poczciwego rycerza, musiał zdecydowanie opuścić to towarzystwo.
- Wybaczcie, muszę zaczerpnąć świeżego powietrza - rzekł do nich. Wstał od stołu i nie oglądając się za siebie wyszedł z karczmy. Tam też chwilę zastanawiał się co ze sobą zrobić po czym poszedł poszukać septu.
Rufus Reyne
Rufus Reyne

Liczba postów : 77
Data dołączenia : 23/04/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Czerwony Jesiotr" - Page 3 Empty Re: Karczma "Czerwony Jesiotr"

Pisanie  Cithria Nie Lip 18, 2021 11:48 pm

Dość powiedzieć, że Cithria również jakoś niespecjalnie zachwycała się opowieścią Żelaznego. Podobnie jak w przypadku Rufusa, tak i u niej historie o mordach, rabunkach i Siedmiu jednych wiedziało co jeszcze... Cóż, no nie była to para kaloszy dla niej wygodnych. Niemniej co poradzić mogła. Nie była tutaj w charakterze jakiegoś cichego mściciela, toteż póki nie okazałoby się, że któryś z napotkanych Żelaznych niespodziewanie odpowiadałby za ukatrupienie kogoś jej bliskiego postanowiła siedzieć cicho i trzymać swoje komentarze i przekonania za zębami.
Odejście Rufusa skomentowała jedynie krótkim uniesieniem brwi. Cóż, wyglądało na to, że Reyne jeszcze gorzej zniósł to wszystko. W sumie niespecjalnie ją to dziwiło. W końcu był z Zachodu, toteż mogło nim to wstrząsnąć tym bardziej. "Może też powinnam w sumie przy jakiejś okazji wstąpić do Septu?" przeszła jej przez głowę myśl, lecz została szybko zastąpiona przez inne, nieco istotniejsze sprawy, o które stwierdziła, że może warto byłoby zapytać chociaż w teorii tutejszego. Chyba.
A tak z innej nieco beczki... Słyszał może lord Harlaw co nieco na temat ostatnich wydarzeń w okolicach tego jeziora tutejszego? Jak ono ma... Oko Boga. Sama dopiero usłyszałam o sprawie dopiero od Rufusa, bo na trakcie przyznam że plotki traktowałam niespecjalnie poważnie. Jako wysoko urodzony może dostaliście jakie konkretniejsze wieści?
Ofertę gry w karty kobieta odrzuciła z przepraszającym wyrazem twarzy.
Wybacz, ale byłabym zdecydowanie za łatwym celem dla kogokolwiek. Nie mam żadnego doświadczenia w tego typu gierkach, toteż ograniczę się do obserwacji co najwyżej.
Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Czerwony Jesiotr" - Page 3 Empty Re: Karczma "Czerwony Jesiotr"

Pisanie  Horrmund Harlaw Wto Lip 20, 2021 5:43 pm

    - Taki już jestem - Odpowiedział ze śmiechem na zarzut Ruth o jednoczesnej skłonności do rozłupywania czaszek i obdarowywania szczeniaczkami. - Cóż, zapewne niedługo będę mógł sam to ocenić, ale co mają cycki do kotwic? - Podpytał kierowany żywą ciekawością, morskie analogie nie były mu obce, ale tej jeszcze nie słyszał.
  Historia Ruth trochę go zawstydziła, ta dopiero była krótka. Doszedł do wniosku że w sumie mógł się tego spodziewać po tajemniczej medyczce.
    - Zwięzła historia, nie powiem. Nie lubisz chyba wspominać tamtych czasów? Z resztą, chyba nic dziwnego.

    Musiał przyznać że nie spodziewał się takiej reakcji nowo poznanego rycerza. Aż tak był wrażliwy na krzywdę? Sądził że będąc wojownikiem nie jedno już widział na wojnie, a przecież Horrmund nie kojarzył, żeby inne ludy czy królestwa stroniły od grabieży i mordów, tak już wyglądała wojna. Paniczykowie z Zielonych Krain mogli sobie psioczyć na Żelaznych i nazywać ich barbarzyńcami, ale kiedy przyszło co do czego nie różnili się od nich. Rufus co prawda nie wyglądał mu na typowego paniczyka ale kto go tam wie...może faktycznie go uraził.
    - Hej mości rycerzu, darujcie. Zamiast tego możemy się jeszcze napić. - Odchrząknął rycerzowi na odchodne, faktycznie mógł się trochę zapędzić, choć delikatność rycerza i tak go zdziwiła. Mimo to, rozmowa z nim rozbudziła u Horrmunda ciekawość wobec tego całego rycerzenia, musi go jeszcze kiedyś spotkać i wypytać, no jego albo innego pasowanego...zwrócił się w stronę pani rycerz.
- Jego domu przeco nie spaliłem. Twój towarzysz się obraził? - Zapytał kiedy Rufus opuścił już gospodę i przełknął kilka łyków piwa, zastanawiając się nad pytaniem Cithrii. Oko Bogów...
- Coś mi dzwoni, tylko nie jestem pewien w którym Sepcie... - Odparł robiąc zamyśloną minę i wspomagając myślenie ocieraniem brody z piany piwa. - Nie przeceniajcie mojego urodzenia, ja też słyszałem tylko plotki. Coś o jakimś potworze zżerającym mieszkańców, o smoku, ostatnim olbrzymie albo bestii przyzwanej przez Dzieci Lasu...znając życie to pewnie jakiś przerośnięty niedźwiedź. W najlepszym przypadku. - Wyjaśnił, kończąc wywód jakby rozczarowanym westchnieniem, które szybko zniknęło w odmętach jego kufla. Na sugestię Ruth o partyjce w karty oczy znów mu zaiskrzyły.
- A ja mógłbym się spróbować, choć też pewnie nie będę wyzwaniem...ale sam je lubię! Tylko ostrzegam, dotąd grałem tylko w kości.
Horrmund Harlaw
Horrmund Harlaw

Liczba postów : 134
Data dołączenia : 21/07/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Czerwony Jesiotr" - Page 3 Empty Re: Karczma "Czerwony Jesiotr"

Pisanie  Ruth Pią Lip 23, 2021 1:32 pm

Nikt nie spodziewałby się, że Horrmund będzie drążyć sens dosyć spontanicznej metafory. Na pewno nie Ruth, która w tej chwili musiała zastanowić się, jak to wytłumaczyć.
- Obwisłe?- rzekła niepewnie, nie znając źródła, z którego wypłynęło to skojarzenie.
Chwilę później  dziewczyna miała przyjemność uważnie obserwować reakcje Rufusa na opowiadane przez ich towarzyszy historie. Nie raz uśmiechnęła się na widok niezrozumienia i zakłopotania mężczyzny, a także min, które robił. Człowiek był przezabawny! Kto by pomyślał, że ktoś kto zabija dla pieniędzy, będzie taką panienką. Wyjścia rycerza nie skomentowała, tylko machnęła na to ręką. Jej uwaga ponownie spoczęła na mniej delikatnych rozmówcach.
Uniosła lekko ze zdziwienia brwi, kiedy pytanie o samopoczucie Rufusa przypadło na Cithirię. Uraziło ją to w pewien sposób, ale puściła to mimo uszu, skupiając się na następnym temacie, który dotyczył bestii.
- Ale przecież jest to potwór jakowy! - rzekła, szukając swoich kart w torbie. - Rufus już przekonywał mnie do swej racji wiele razy, więc chyba nadszedł czas, by mu uwierzyć. W gruncie rzeczy jaki są dosyć spore i nie jeden rycerz poległby nadziany na rogi takowego zwierzęcia.
Wyciągnęła karty, usiadła wygodnie, krzyżując nogi na ławie i zaczęła tasować.
- Jesteś pewna, Cithrio, że nie chcesz spróbować? Możemy zagrać na coś innego, niż pieniądze - zarzuciła propozycją, uśmiechając się zawadiacko.
W zależności od odpowiedzi pani rycerz, Ruth zaczęła rozkładać karty na dwie lub trzy kupki. Kiedy już to uczyniła, zaczepiła krzątające się córki oberżysty i poprosiła o następne piwo dla każdego z towarzyszy, przy okazji pośpieszając ich wolniejsze picie.
- Właściwie jestem ciekawa, czy po odzyskaniu miecza Rufus będzie na tyle sprawny, by jeszcze próbować bić potwora...
Ruth
Ruth

Liczba postów : 20
Data dołączenia : 20/06/2021

Powrót do góry Go down

Karczma "Czerwony Jesiotr" - Page 3 Empty Re: Karczma "Czerwony Jesiotr"

Pisanie  Cithria Nie Lip 25, 2021 11:49 am

Kobieta wzruszyła ramionami na pytanie Żelaznego.
Prawdę mówiąc, to ja go nie znam na tyle, żeby takie sądy wydawać. Nie mieliśmy do czynienia z sobą więcej, niż te dwie czy trzy bijatyki. Już prędzej obecną tutaj Ruth o to pytaj, ona z pewnością zna go lepiej.
Odpowiedź jej rozmówcy na temat Oka Boga nieco ją zawiodła, chociaż w zasadzie nie spodziewała się usłyszeć niczego innego. W końcu on sam nie przebywał w okolicy za długo, więc logicznym było, że pewnie jeszcze nawet nie orientował się realnie w sytuacji. No nic.
Eh, niech będzie, w końcu na stan sakiewki narzekać na razie nie mogę, więc jedna czy dwie monety w tę czy w tę nie powinny zrobić mi różnicy - stwierdziła, zacierając ręce i przysiadając się bliżej dwójki grających, żeby Ruth nie musiała podawać jej kart na drugi koniec stołu. Kto wie, może akurat nauczy się nieco hazardu od bardziej doświadczonych? Może jeszcze na tym karierę kiedyś zrobi.
Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Czerwony Jesiotr" - Page 3 Empty Re: Karczma "Czerwony Jesiotr"

Pisanie  Horrmund Harlaw Pon Lip 26, 2021 2:25 pm

    - Ech, no wyszedł to wyszedł, nie ma co drążyć. - Machnął ręką, w sumie nie było co roztrząsać. Ciekaw był tylko czy inni rycerze bywają podobnie wrażliwi. Trzeba będzie to jeszcze kiedyś przetestować. Wrócił jeszcze myślą do metafory obwisłych cycków...tak, to może tak. 
    - Słyszałem że gdzieś tu, w Dorzeczu, są dwa wzgórza które tak przypominają cycki, że tak je też nazwano...no albo podobnie. Ciekawe czy tak jest naprawdę, czy my, mężczyźni po prostu widzimy cycki wszędzie gdzie się da. - Rzucił iście filozoficznie, po czym osuszył resztę kufla i sięgnął po następny, zamówiony przez Ruth. - Ciekawe, tyle ładnych, poetyckich nazw w Westeros, jakby bardowie je wymyślali, a tu w Dorzeczu nagle wyrasta para cycków. 
   Po chwili wziął karty do ręki i obejrzał je, popijając i czekając na wytłumaczenie zasad. Zainteresowała go za to propozycja zagrania o inną stawkę niż pieniądze.
- A co masz na myśli? Jakiś zastaw czy coś bardziej...osobistego? - Zapytał, sugestywnie unosząc brew znad kufla. - Mi też pieniądza nie brakuje, ale ciekawie to zabrzmiało. 
Horrmund Harlaw
Horrmund Harlaw

Liczba postów : 134
Data dołączenia : 21/07/2020

Powrót do góry Go down

Karczma "Czerwony Jesiotr" - Page 3 Empty Re: Karczma "Czerwony Jesiotr"

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Lip 30, 2021 11:58 am

Skoro wszyscy byli chętni, no to gra się rozpoczęła... Od samego początku niestety było widać, że panienka Ruth ma niejako przewagę w grach karcianych nad pozostałą dwójką. Nie dość, że była wyraźne bystra i sprytna, to jeszcze zdawała się rozumieć o wiele lepiej reguły gry, w jaką grali. Nic dziwnego, skoro ona to zaproponowała, a zarówno Cithria, jak i Horrmund wcześniej nie mieli za wiele wspólnego z tego rodzaju hazardem. Co prawda medyczka rozegrała już w swoim krótkim życiu dużo lepsze partie, ale w porównaniu do swoich oponentów wypadała nad wyraz świetnie. Karta może nie szła jej dzisiaj jakoś wybitnie i co tu dużo mówić... szczęścia do losu nie miała, ale dzięki zdolności swojego intelektu była w stanie ukręcić z tego łajna coś sensownego.
Jeżeli zaś szło o naszą pannę-rycerz... cóż, miała zdecydowanie najwięcej szczęścia w kartach, bo trafiały się jej najbardziej pożądane kombinacje, ale co z tego, skoro Cithria chyba pierwszy raz grała w tego typu grę. Nie za bardzo wiedziała, jak wykorzystać daną jej przez los przewagę i w końcu znalazła się w tak kłopotliwej sytuacji, że musiała ustąpić tajemniczej Ruth. Tylko w zasadzie to o co oni grali? Czy w grę aby na pewno wchodziły tylko pieniądze? Cóż, takie pytania właśnie mogła zadawać sobie pod koniec tej partii Cithria, kiedy przyglądała się swojej przeciwniczce.
Najgorzej natomiast szło panu Żelaznemu, który miał tego dnia naprawdę ogromnego pecha. W zasadzie dobrze, że tego dnia nie postanowił zabawić się w jakiś taniec palców czy co tam na Wyspach grają, bowiem niechybnie straciłby wtedy kolejne członki. Przy tak kiepskich kartach Horrmundowi nie pomogłyby nawet jakieś specjalne umiejętności, więc w sumie to nie robiło żadnej różnicy, że ich nie posiadał. No może taką, że teraz wychodził na najgorszego gracza, jakiego Ruth mogła kiedykolwiek oglądać. Czy miało mu być z tego powodu wstyd? To już zależało od niego... I tak oto pierwsza partia ich fascynującej gry dobiegła końca, pozostawiając jednego zwycięzcę. Teraz gracze musieli zdecydować: po pierwsze - co pozostała dwójka jest winna triumfującej Ruth, a po drugie - czy zechcą bawić się dalej w hazard?

Becia
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Karczma "Czerwony Jesiotr" - Page 3 Empty Re: Karczma "Czerwony Jesiotr"

Pisanie  Ruth Czw Sie 05, 2021 2:46 pm

Po obejrzeniu swoich kart, Ruth westchnęła. Nie mogła sobie przypomnieć, kiedy to przypadło jej równie kiepskie rozdanie. Na szczęście grała przeciwko samym żółtodziobom. Dobrze dla nich. Porażka miała zaboleć mniej.
Dziewczyna przygryzła wargę, rozważając w jaki sposób najlepiej rozegrać tę partię. Gra się rozpoczęła, a z każdym ruchem przeciwników, medyk był bliżej wygranej. Z zasady Ruth nigdy nie dawała nikomu forów. Swoje umiejętności ukrywała tylko przed prawdziwymi specjalistami. Takich trzeba na początek uspokoić i upewnić, że zwycięstwo jest pewne. W końcu to jedyny sposób, ale wygrać z kimś, kto jest zdecydowanie lepszy. Uśpić czujność, udawać ofiarę, a kiedy przyjdzie odpowiedni moment - zaatakować.
Ostatnia karta została położona na stół. I tak oto Ruth wygrała, niszcząc swych przeciwników z łatwością. Ukłoniła się, a chwilę później zaczęła się rozglądać po karczmie.
- A teraz kara... - rzekła niby to pod nosem, niepokojąc towarzyszy.
Po głowie dziewczyny przebiegała niezliczona ilość pomysłów - sprowokowanie wielkiego mężczyzny przy barze, pocałowanie w łysinkę śpiącego przy stole jegomościa, a także bardziej drastyczne rzeczy, które tak trzeźwi ludzie raczej nie mieliby odwagi zrobić.
- Do końca tego wieczora nie płacę za piwo - wymyśliła, uspokajając ich po tej jakże dramatycznej ciszy.
Był to dopiero początek zabawy, nie mogła liczyć na nic bardziej spektakularnego. I tak oto grupa tymczasowych towarzyszy popijała tego wieczora piwo i zdrowo rozmawiała na najróżniejsze tematy - od dziewek i plotek po grabieże i rycerskie zmagania.
z/t
Ruth
Ruth

Liczba postów : 20
Data dołączenia : 20/06/2021

Powrót do góry Go down

Karczma "Czerwony Jesiotr" - Page 3 Empty Re: Karczma "Czerwony Jesiotr"

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach