Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wzgórza Północy

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Wzgórza Północy Empty Wzgórza Północy

Pisanie  Mistrz Gry Sob Kwi 18, 2020 5:56 pm

~***~
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Mistrz Gry Nie Kwi 19, 2020 1:42 pm

10/03/10PZ - po zmroku

Na ziemie Tallhartów wjechała grupa konnych. Na niektórych z nich czujne oko zobaczyć by mogło parę znaków, po których zidentyfikować by ich można jako ludzi ze Strumieniska. Tak, dokładnie, tych od Ryswellów. Ba! Sam lord Ryswell prowadził tę małą bandę!
Jaki mieli tu cel, czego szukali? Okazuje się, że szukali owiec. Pan Strumieniska stwierdził, że na jego ziemiach jest ich za mało, natomiast u Tallharta jest ich za dużo. Jedynym co mogło rozwiązać ten problem była szybka wyprawa w celu zmniejszenia podobnej dysproporcji. Niektórzy pewnie nazwaliby to kradzieżą, jednak lord Ryswell wolał mówić, że odzyskuje to co do niego należy. Wszak skąd jego sąsiad w ogóle miał tak dużo owieczek? Musiał je podkradać z ziem Ryswellów przez ostatnie miesiące, ot co!
Plan lorda ze Strumieniska zbyt błyskotliwy nie był, wykonanie również, jednak dopisało mu szczęście. Stada na jakie trafili strzegł starszy już i niedowidzący pasterz, który przestraszył się "bandytów" i nie rozpoznał nic co wskazywać mogłoby na ludzi Ryswella. Na żaden patrol zbrojnych porywacze owieczek również się nie natknęli. Wszystko przebiegło szybko i sprawnie, zaś w najbliższych dniach Tallhartowie szukać mieli po swoich ziemiach tajemniczej grupy owcokradów.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Mistrz Gry Nie Lis 29, 2020 10:10 pm

01/07/10 PZ - 01/10/10 PZ


Nadchodzący dużymi krokami koniec roku tym razem nie oszczędził północnych ziem królestwa Starków. Wzgórza Górskich Klanów, oraz ziemie Umberów raz za razem targały na przemian to burze, to śnieżyce będące ostatnimi podrygami mroźnych macek zimy. Czasami nawet zapędzały się na zachodnie rubieże domeny Karstarka, pustosząc i jego ziemie. W tak pięknej aurze nie było mowy, aby nadchodzące zbiory zapowiadały się udane. Z przerażeniem ludzie spoglądali na swoje pola i pastwiska na przemian zalewane ulewnymi deszczami, by następnie zostać skutymi na noc mrozem i śniegiem. Zbliżał się okres żniw, a zbiory wyglądały na marne. Mnóstwo roślin obumarło, a te które przetrwały, były karłowate i podniszczone, wydając niewiele nasion, czy owoców.
Wieczorami przy ogniskach i wieczerzach zaczęto także opowiadać o dawnych tradycjach, kiedy to w czasach wielkiego głodu starsi wyruszali do lasu na polowanie, czy zbieranie drwa na opał bez zamiaru powrotu. Wtedy w ten sposób miano uchronić młodszych przed jeszcze większym głodem, mniej gąb do wykarmienia, więcej żywności na dłużej. Teraz tymi opowieściami chciano przypomnieć, że tradycja wciąż nie umarła...


Wojownik
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9614
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Wielkie polowanie

Pisanie  Roslin Bolton Nie Cze 20, 2021 11:45 am

03/10/11


Kilka dni temu na zamek w Dreadfort stawiła się grupka sterroryzowanych chłopów prosząc o pomoc. Zima na Północy miała to do siebie, że nie tylko ludzie mieli problemy z przetrwaniem i mogli zacząć przymierać głodem, ale także zwierzęta. Szczególnym problemem zaś były drapieżniki, głównie wilki, które wędrowały wielkimi stadami z dalszych regionów na południe, w pogoni za zwierzyną i ciepłem. Wciąż jednak nie one były najgorsze, mówiło się czasem o wilczych stadach przewodzonych przez wilkory czy same watahy składające się tylko z nich. To czy mieli do czynienia ze zwykłym stadem wilków czy może czymś groźniejszym, tego chłopi powiedzieć nie potrafili, dość jednak było problemów z tym, że strach było wejść do lasu choćby po drewno, a same zwierzęta coraz bliżej do osad podchodziły, czyhając na ludzi i zwierzęta, które nazbyt by się oddaliły od grupy. Drapieżniki stały się wręcz na tyle odważne, że w pobliże domostw zapędzały się nawet za dnia, a nocą prawie ognia się nie bały. Kilka zwierząt już zostało zagryzionych, podobnie jak i ludzi, toteż zdesperowani i nie mogąc odegnać wilców, zgłosili się o pomoc.
Lady Bolton uznała, że była to świetna okazja by nieco się rozruszać i zażyć nieco prawdziwej rozrywki. Niemalże rok temu miało miejsce pamiętne polowanie na niedźwiedzia, wydawało się być dobrym pomysłem by tym razem zapolować na wilki. Kwestia pomocy prostaczkom zdawała się być drugorzędna względem możliwości wyrwania się z zamku, zabawienia się i zyskania sporej ilości wilczych futer. Być może uszyje sobie z nich płaszcz? A być może lord Hornwood rad byłby z takiego podarunku? W końcu był z jednej strony zapalonym myśliwym i do tego skąpcem, więc pewnie przyjąłby z chęcią taki podarek, z drugiej strony przedstawiłoby to Roslin w dobrym świetle, mającą podobne pasje co jej sąsiad, a do tego udowadniające jej umiejętności i siłę.
Drużyna myśliwska wyruszyła wczesnym rankiem z zamku udając się w kierunku jednej z wiosek, która była do tej pory najbardziej ucierpiała i wyglądało na to, że zwierzęta właśnie w jej okolicy miały swoje główne leże. Tuzin zbrojnych na czele z lady Bolton i jej przybocznymi, Geroldem i Robettem ruszyli w tamtą stronę. Towarzyszył im także Will Helmtell, będący łowczym z towarzyszącymi mu pomocnikami i psami, a także jej medyk. Pomna na ostatnie doświadczenia po polowaniu na niedźwiedzia, gdy dość szybko potrzebowała pomocy uznała, że lepiej będzie go mieć gdzieś pod ręką, nawet jeśli zostawi się go gdzieś z tyłu, w wiosce niż gdyby miała ciężko ranna wracać do zamku…
Przygotowani nawet na wielodniową podróż po dziczy, wyposażeni i uzbrojeni, jechali na wilki...
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 385
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Czeladnik Gry Nie Cze 20, 2021 11:25 pm

Babunia mówiła, że jak do lasu się pójdzie za daleko, to wilcy zjedzą! Mówiła też, że jak się dupą na zimnym siedzi, to wilka dostać można. Wilk samo zło, jak widać. A może jednak nie... Na pewno lady i jej łowczy celowali w jedno z prawdopodobnych wytłumaczeń fenomenu, jakim niewątpliwie były wilki pojawiające się  tuż przy ludzkich sadybach a mające nawet tyle śmiałości, by atakować zwierzęta hodowlane. Być może zwierzętom faktycznie zabrakło na terenach łownych pożywienia, a może zwyczajnie stado stało się dość silne i śmiałe, aby uznać w osadzie dogodne źródło skumulowanej ładnie i niezbyt skorej do ucieczki żywności. No, z całą pewnością, skoro zwierzęta nachodziły chłopów a ci nie umieli odpowiedzieć, to była to pokaźna wataha. Może nawet kilkanaście osobników?

Podróż minęła im spokojnie. Nie uświadczyli ataku zwierząt na swój pochód - zapewne wilki odstraszała skutecznie liczebność skupionej grupy. Być może też nie polowały za często w pobliżu dróżek i ścieżynek, którymi poruszały się dwunożne, niepokryte futrem stwory.
Na miejscu, w osadzie znaczy, okazało się, iż stworzenia nadal regularnie atakują. Ostatni taki atak miał miejsce dwa dni temu podczas wypasu owiec. Ataki czy nie, zwierzęta trzeba było wypasać a chłopi myśleli, że jakoś sobie poradzą grupą i odgonią pokrytych futrem łowców za pomocą zaostrzonych kijów i innej prowizorycznej broni. Byli ludźmi z Północy, musieli sobie radzić w tej nieprzyjaznej często krainie. No, ale jednak tym razem się nie udało. Zwierzęta atakowały zorganizowanie, utracono na pewno dwie owieczki, zaś kilka innych rozbiegło się w panice i długo ich szukano. Ba, kolejnych dwóch nie odnaleziono, więc pewnie też wpadły w wilcze paszcze.



Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Roslin Bolton Pon Cze 21, 2021 12:37 pm

Zbrojny orszak wjechał do sterroryzowanej przez dzikie zwierzęta osady. Lady nieszczególnie miała ochotę rozmawiać z tutejszymi prostaczkami, wiedziała po co tu przyjechała - zapolować na wilki, a nie bratać się z ludem. Lepiej jednak było nie wjeżdżać w ciemno w paszczę... cóż, wilka. Tutejsi chłopi mieli okazję się już z nimi zmierzyć, także mogli mieć cenne informacje, od liczebności stada zaczynając do najczęstszego miejsca żerowania kończąc. Być może dostrzegli jakieś nietypowe zwyczaje zwierząt? I czy z pewnością to były wilki, a nie, choćby, wilkory?
Lady podjechała do jednego z tutejszych prostaczków, którego uznała za starszego wioski. Bynajmniej dlatego, że wyglądał ubiorem nieco lepiej, prawdę mówiąc wszyscy wyglądali jakby właśnie wyszli z chlewu, po prostu był on jedną ze starszych tu osób, która widziała za sobą już wiele zim i podejrzewała, że to on, mający najwięcej doświadczenia, sprawuje tu jakąś ważną funkcję.
- Helmtell! Chodźże tutaj... - Zawołała jeszcze swojego łowczego. Jakkolwiek bowiem ona ruszyła na polowanie by zdobyć parę skór z wilków, to on wilki miał wytropić, więc niech słucha i pyta co też prostaczkowie mieli do powiedzenia. - No, mówcie, co tu się dzieje z tymi wilkami. Ile ich jest? Jak często was nachodzą? Gdzie można je najczęściej spotkać? To na pewno wilki czy może wilkory? Kiedy się zaczęły ich napaście i jak wielkie straty zostały poniesione?
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 385
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Cze 21, 2021 4:36 pm

Starszy wioski był już człowiekiem w konkretnym wieku, jednakże nie na tyle podeszłym, by cierpieć na zniedołężniałość czy co i raz zapominać, jakie wnuki noszą imiona. Po prawdzie to wyglądał ten jegomość nawet krzepko i choć wiek odebrał mu włosy i pobielił brodę, to żylastych członkach nadal musiała kryć się siła a czujny wzrok bacznie prześledził oddział lady.
Wybrany do rozmowy, skłonił się uniżenie i przywitał panią, jak wypada to uczynić pospolitemu kmiotkowi. Zdjął przy tym wełnianą czapę i odsłonił wspomnianą już łysinę.
- Oj, pani... W sedno utrafiliście, w sedno. - Rozpoczął energicznie, gdy tylko lady skończyła zadawać pytania. - To ani chybi był ten wilkor, co ło nich mówicie! Stadu wilków ogromna bestia przewodziła, sam żem ją widział. Wielgaśna jak kuc, albo i większa. Jakeśmy z owieczkami na wypas byli raz ostatni, to mało kuzynowi memu ręki odgryzła a i tak pewno będzie trzeba mu ją odjąć. - Pokręcił głową nad dolą swego krewnego.
Na dalsze pytania kmiotek też miał odpowiedzi, mniej lub bardziej satysfakcjonujące. Przede wszystkim należało zacząć od tego, że wilki pojawiły się ponad tydzień temu. Przyszyły nocą i przeskoczyły ogrodzenie, zagryzając trzy owce, nim pobudzeni rumorem chłopi zdążyli wstać, złapać za pochodnie i widły, i jakoś zniechęcić napastników. Nie było łatwo, ale się udało. Następnego dnia na wypasając owce, chłopi byli już przygotowani, wiedząc, że istnieje zagrożenie. Wtedy nastąpił kolejny atak i stracili kolejne trzy owce. Jakby tego było nie dość, to dwóch krzepkich chłopaków z siekierami wybrało się nazbierać trochę chrustu. Mieli te wspomniane siekiery, byli dość sprawni i obiecali nie zapuszczać się głęboko, ale mimo wszystko przepadli. Od tamtej pory chłopi zdecydowali się już tylko raz na wypas i ostatni jak się skończył, to już lady wiedziała. Co dalej... Wilków było ze dwadzieścia - może więcej, może mniej; ludzie o co innego się martwili podczas ataków. Gdzie zaś ich szukać, tego ludziska nie wiedzą. Wilcy, jak wiadomo, mają duże terytoria i po nich się kręcą. Niemniej, musiały być blisko, skoro tak często atakowały. Widać naprawdę miały osadę za karmik.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Roslin Bolton Pon Cze 21, 2021 5:41 pm

Lady przysłuchiwała się słowom starucha z uwagą. Zasady polowania często nie odbiegały od zasad wojny i polityki i informacje były kluczowe. Nawet jeżeli nie należało brać wszystkich słów prostaczka na poważnie, to wciąż można było wyciągnąć z nich coś użytecznego. Nie można też było jednak przesadzić w drugą stronę, bo mogło mieć to poważne konsekwencje. Trzeba było dokładnie oszacować co miał do powiedzenia i na podstawie tego podjąć odpowiednie kroki. Jednakże jeśli mówił prawdę i faktycznie był wśród nich wilkor, sytuacja robiła się o wiele bardziej interesująca... i trudna. Wilkory były niebezpieczne.
- Wilkor... Co o tym myślisz? - Zwróciła się do swego łowczego. - Miałoby to sens, jeśli faktycznie stado jest tak wielkie. Wilkory są dostatecznie duże by podporządkować sobie pozostałe wilki i przywodzić stadem, a one same rzadko kiedy mają tak wielkie stada. Co prawda zdarzyło mi się słyszeć nawet o takich dochodzących do trzydziestu osobników, ale są to doprawdy rzadkie przypadki. Jeśli to jednak wilkor... Myślisz, że mamy dość ludzi? Z samymi wilkami jestem pewna, że byśmy sobie poradzili, nawet z dwudziestoma. Wilkor to jednak zupełnie inna bestia... - Zaraz też zadała inne pytanie, również skierowane do łowczego. - Swoją drogą, na podstawie częstotliwości ataków i zdobyczy wilków mógłbyś ocenić ich liczebność?
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 385
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Czeladnik Gry Pon Cze 21, 2021 7:52 pm

No cóż... Chłop mógł łgać, choć zapewne żaden człowiek, mający choć odrobinę rozsądku, nie próbowałby kłamać w żywe oczy swej władczyni. Jeszcze posłużył za przynętę na wilki i będzie biegał z kawałkiem mięsa uwieszonym na szyi. Ewentualnie mogło mu się wydawać, że wilk taki duży. Czasem tak jest, jak człowieka emocje zmogą. Chyba... No ale jeśli mógł prawdę i faktycznie było tam coś co wyglądało jak wilk, ale miało rozmiary kucyka, to nie było innego wyjścia niźli wilkor. Chyba, że jakaś plugawa magia!

Co myślał łowczy? Ano, że jego pani ma rację, to możliwe. Chłop zaś raczej nie bujał z tą potwornością zwierza, bo i taki potrafi konnego woja z siodła wyciągnąć i na ziemi zagryźć. Wioskowi mieli szczęście, że tylko na ręce jednego z nich się skończyło. Widać zwierz wolał owce i chodziło mu jedynie o pożywienie.
Czy potrafił oszacować rozmiar stada z częstotliwości napadów oraz liczby porwanych zwierząt? Dokładnie niestety nie. W stadzie tak bywa, że co się złapie, to jest a kto zje, ten zje. Wilkor, o ile to był wilkor, zapewne miał pierwszeństwo a potem szło jak po drabinie aż do tych, co zjedzą resztki lub będą głodować. Należało zakładać, że chłopi mówią do rzeczy i jest zwierząt około dwóch dziesiątek.
Teraz kwestia tego, czy sobie poradzi ich grupa. Łowczy uważał, że tak. Trzeba było pamiętać, że wilki i wilkory to zwierzęta a ranne, zapewne spróbują uciekać. Niemniej... Jeśli stado było silne, to mogą nie wrócić w pełnym składzie. Sam wilkor byłby poważnym wyzwaniem dla jednego z jej obrońców. Reszta... No, mogło różnie pójść. Pod warunkiem, że znajdą stado - choć to raczej nie unikało specjalnie ludzi.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Roslin Bolton Pon Cze 21, 2021 9:35 pm

Słowa łowczego nie były ani specjalnie zachęcające ani zniechęcające. Można byłoby powiedzieć, że łowczy miał podejście na tak zwane uda, a uda człowiek miał dwa. Polowanie więc mogło się udać lub się nie udać. Spektakularny sukces lub oderwanie potężnym szarpnięciem przez potężne szczęki wilkora, głowy. Cóż, oczywiście zawsze była możliwość, że wilkor był wymysłem starego, któremu się coś przewidziało lub też przewidziało się innym prostaczkom. Ostatnimi dniami żyli w sporym stresie, więc może mieli i jakieś majaki, kto ich tam wiedział? W każdym razie, nieważne czy mieli zmierzyć się z wilkorem czy samymi wilkami, jeśli stado było tak duże jak mówili, to może to być wyzwanie same w sobie.
- Jeśli mamy zacząć tropić te wilki, a nie zostać wytropionymi przez nie to powinniśmy się chyba udać w miejsce ostatniego ataku, na pastwisko. Może psy zwęszą ich smród i znajdziemy ich ślad. Oczywiście zawsze moglibyśmy zostać i tutaj, przyczaić się na dzień lub dwa, może podeszły by nocą... - Machnęła jednak zaraz ręką, odrzucając ten pomysł. - Którędy to na to pastwisko? I jak daleko? Najlepiej, to dajcie przewodnika. Może któregoś pastucha.
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 385
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Czeladnik Gry Wto Cze 22, 2021 2:06 am

Nie do końca tak to było, że na uda się liczyło... Łowczy z całą śmiałością mógł powiedzieć, że ponad tuzin ludzi, w tym dwóch wyborowych wojów oraz psy myśliwskie miały całkiem spore szanse w walce z takim stadem, zakładając w ogóle, że stado podjęłoby się walki z nimi. Największe szanse na to dawało odnalezienie leża a to musiało być w miarę blisko, skoro wilki tak często żerowały w okolicy. No, ale nie o tym. O szansach zaś.... Te zaś, jak było powiedziane, mieli spore na wygraną, niemniej jednak ktoś mógł postradać życie. Może nawet więcej ktosiów, jeśli będą mieli pecha.

Pani najwidoczniej postanowił kontynuować polowanie, nawet pomimo ryzyka. Bez ryzyka, nie ma zabawy - jak wiadomo.
Chłopi wskazali kierunek, w którym znajdowały się pastwiska a i też posłali z nimi chłopka, który zaprowadził ich dokładnie na miejsce zdarzenia. Na miejscu zaś łowca kazał żołdakom spier... iść trochę dalej, żeby nie zadeptali mu śladów buciorami. Sam wziął się do roboty, idąc za nosem psów. Tu przyklęknął i odgarnął trawę, gdzie indziej znowu się nachylił jeno, znowu też coś podniósł z ziemi, pomiętosił w palcach i skrzywił się. Werdykt był prędki - trop jest ładny i psy nim pójdą a łowczy dodatkowo potwierdza, ze tropy inne niż zapachowy pokrywają się z tym, co wyniuchały łowcze ogary. No i ten... Są ślady jednego dużego osobnika, bardzo dużego. Już nie ma żadnych wątpliwości, to nie były omamy, ani też nie było to łgarstwo. Pieprzony w dupę wilkor - niebezpieczny przeciwnik i godny łup dla myśliwego.

Teraz pytanie? Ruszają już zaraz? W sumie to za dnia przybyli do wioski i ten... Ludzie nie mieli jeszcze okazji tak po ludzku wypocząć. Im wszystkim nie zaszkodziłoby trochę zluzować i zatrzymać się na popas we wiosce. No ale jeśli lady była spragniona wilczej krwi to, któż śmiałby oponować?

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Roslin Bolton Wto Cze 22, 2021 11:48 am

Wkrótce dotarli na miejsce wypasu owiec. Nauczana doświadczeniem z wielu poprzednich polowań, Roslin dała pracować swojemu łowczemu, nie zwracając na niego zbytniej uwagi. W końcu łowczy byli od tropienia zwierzyny, a nie ona. Prawdę mówiąc mimo, że była zapalonym myśliwym, to na tropieniu praktycznie się nie znała. Helmtell zaś, który na zamku gościł już rok czasu, dowiódł swych umiejętności nie tylko jako tropiciel ale i świetny łucznik.
I faktycznie, zostawiając go jego własnej pracy szybko mogli uzyskać jego pierwsze opinie i werdykt. Mieli trop i to nie byle jaki, dość świeży i wyraźny, a do tego potwierdzenie, że faktycznie jest duża szansa na wilkora, przywódcę stada. Kwestia tego czy powinni od razu ruszać ich śladem czy nie. Dopiero co przyjechali i Roslin była gotowa ruszyć choćby zaraz, póki trop był jeszcze świeży i mogli łatwo odnaleźć wilki. Z drugiej strony trop i tak był sprzed paru dni i mogli równie dobrze kluczyć po wzgórzach i lasach przez następne kilka dni. Może faktycznie krótki popas lub nawet rozpoczęcie właściwego polowania z samego rana będzie najlepszym pomysłem. Lady spojrzała się jeszcze w niebo, oceniając położenie słońca i zachmurzenie.
- Mamy trop, pogoda nie zapowiada się na złą... Możemy wrócić na chwilę do wioski i wypocząć nim ruszymy w dzicz... Mamy do ubicia całe stado i wilkora, lepiej być wypoczętym i czujnym.   - Lady zawróciła konia i zwróciła się do swych zaprzysiężonych obrońców. - Ostatni w wiosce to pizda, a nie jeździec! - Lady spięła mocno konia i wystrzeliła do przodu.
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 385
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Czeladnik Gry Wto Cze 22, 2021 2:06 pm

Łowczy spisał się nad wyraz dobrze, ale też i brał się za zadanie trudne. Tropy i ślady były naprawdę stosunkowo świeże a w ostatnich dniach pogoda nie dokazywała w sposób, który byłby w stanie je zatrzeć. Swoją drogą, jeśli poczekają do poranka, to nie powinni być stratni. Tropili w końcu krążącą po okolicy wilczą watahę a nie uciekającego byle dalej łotra. Być może oczekiwanie nawet przybliży ich do celu, kto wie?

Postanowione. Dziś wypoczną a jutro ruszą znalezionym tropem. Lady spięła konia i z okrzykiem wyzwania na ustach puściła się przodem. Któż mógłby podjąć takie wyzwanie? Ano z zebranych to chyba tylko jej dwóch obrońców na konikach. I tak też się stało. Gerold sprawnie wskoczył w siodło i popędził swego rumaka. Robett miał problem. Noga wyśliznęła mu się ze strzemienia i został daleko w tyle.
Przez chwilę prowadziła, ale tylko przez chwilę. Gerold wyprzedził swą panią i objął prowadzenie w tym krótkim wyścigu na cały pozostały czas jego trwania. Także... Był w wiosce pierwszy. Ona była druga. Robett zaś był "pizda".

Chłopi udzieli im schronienia, jeśli tak nakazała. Nie mieli w swoich zapasach nic ciekawego prócz piwa, które było nawet dobre. Posmakować też można było wyrobów bazujących na hodowli owiec oraz skromnych uprawach i choć składniki były dobre, to brakowało tutaj ręki zamkowego kucharza oraz odrobiny ziół i przypraw.
W nocy nie wydarzyło się nic ciekawego. Rankiem natomiast, wypoczęci i gotowi, mogli śmiało ruszać wilczym tropem.

Wujas


Ostatnio zmieniony przez Czeladnik Gry dnia Sro Cze 23, 2021 12:29 am, w całości zmieniany 1 raz
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Roslin Bolton Wto Cze 22, 2021 7:38 pm

Lady mogła świętować mały sukces, gdy zajęła drugie miejsce w wyścigu między jej dwoma towarzyszami. Co prawda nagroda była marna, ale przynajmniej przegoniła jednego z nich konno, więc czemu by się nie cieszyć? Szczególnie, że dwa dni przegrała z jednym z nich treningowy pojedynek, a teraz była okazja, żeby sobie to odbić i podbudować ego. Przy okazji zaś mogła dowieść przed sobą samą i przed towarzyszącymi jej mężczyznami, że ich pani nie była byle białogłową, której należało za każdym razem usługiwać, pomagać i chronić od krzywdy i złych spojrzeń, ale, że i sama posiadała pewne umiejętności! Robett więc musiał przeboleć, że w ich towarzystwie był teraz pizdą, przynajmniej tego wieczora i liczba kobiet w towarzystwie zwiększyła się z jednej do dwóch, czego nie omieszkała skomentować, gdy wreszcie do nich dotarł.
Noc mieli spędzić po chatach i stodołach tutejszych chłopów, nie najlepsze warunki jeśli miałaby je przyrównać do zamkowych posadzek i miękkich futer i kołder, ale na polowaniach, które niektóre mogły trwać dniami czasem spało się i na gołej ziemi, przy ogniu. Czemu by więc nie skorzystać z tutejszej gościnności, skoro koniec końców mieli im oddać przysługę? Lady wraz z dwoma swoimi towarzyszami zajęła największą chatę, choć na tle innych nie była wcale imponująca. Piwo było nawet znośne, jedzenie proste, ale zapychało żołądek, ogień mieli by nie zmarznąć zimną nocą.
Robett i Gerold siedzieli przy prostym stole i kuflu piwa grając właśnie w kości o parę miedziaków i srebrników, a Roslin z chwilowo braku lepszych zajęć, zdecydowała się do nich przyłączyć. W końcu co mogła innego zrobić niż pójść spać? A może wodzić wzrokiem za jakąś chłopką (jak to czasem mężczyźni mieli w zwyczaju robić?)
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 385
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Cze 23, 2021 12:29 am

Warunki mieli całkiem przyzwoite, o ile komuś zapach pospólstwa i owcy specjalnie nie wadził. Było ciepło, mieli dach nad głową i gdzie postawić kubek z napitkiem. Co prawda daleko temu do przepychu większości lordowskich siedzib, jednak tacy władcy Wyspy Niedźwiedziej to może nawet poczuliby się jak u siebie w domu. Hehe... No cóż, rzeczona wyspa do najmajętniejszych nie należała i aż dziw brał, że mają miecz z valyriańskiej stali. Tak czy siak...

Gerold oraz Robett faktycznie zasiadali przy stole i rżnęli w kosteczki. Szło na małe kwoty, bo coś trzeba było robić a zrazu się wypstrykać całego zabranego grosiwa to tak niekoniecznie. Znaczy, można niby grać jeno dla zabawy, ale co to za gra? No...
Jeśli miała ochotę się przyłączyć, to nie było problemu. Nie byli nawet zdziwieni, bo przecie ich lady była nietypową kobietą - polowała, walczyła i zdarzało jej się konkretnie kląć. Kiedy tylko chłopaki skończyli partię, Robett ustąpił jej miejsca i  sprawdził, czy nie trzeba polać piwa. Bo pod piwko gra się lepiej, wiadomo.
Pierwszy rzucał Gerold, nie ośmieliwszy się zaproponować stawki. Jeśli jednak Roslin coś zaproponowała... Mniejsza, wyrzucił raz jeden a potem wedle zasad, które sobie przyjęli przerzucił wybranymi kośćmi. Finalnie miał dwie dwójki, trzy piątki i jedną trójkę. Potem rzucała lady a jej wypadły dwie piątki, dwie trójki, dwójka i jedynka. Na razie przegrywała, ale pozostawało jej przerzucić i chyba były spore szanse na wygraną.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Roslin Bolton Sro Cze 23, 2021 9:54 am

Czemu by nie mieli grać na pieniądze? Może było to nieodpowiednie by proponować swej pani wykładanie monet na stół, ale Roslin i tak to zrobiła. Jeśli Gerold wygra, to niech coś z tego ma, a jeśli wygra ona... cóż, skarbiec Dreadfort był pełen złota, więc kilka miedziaków czy srebrnych monet lądujących do sakiewki i tak nie zrobiłoby dla niej wielkiego wrażenia. Jedyna satysfakcja jaka miała ją czekać to odniesienie kolejnego, małego zwycięstwa nad otaczającymi ją zewsząd mężczyznami, a także odrobina rozrywki przed snem. Pieniędzy zaś wyłożyła tyle za ile jej towarzysze wcześniej grali, w końcu nie chciała wchodzić za więcej, jeszcze by nie było ich stać lub zaraz by nie mieli za co grać.
Kości zostały rzucone, a pierwszą kolejkę rozpoczął Gerold. Lady obserwowała jego rzuty znad kufla piwa, który właśnie napełnił Robett i wyniki jakie otrzymywał. Prawdę mówiąc sama dawno w kości nie grała, było to raczej zajęcie typowo chłopskie, wszelkiego rodzaju prostaczków powołanych pod broń, zbrojnych zabijających czas w barakach czy karczemna gra. Roslin rzadko przebywała w towarzystwie prostaczków, ze zbrojnymi nie miała zamiaru grywać, a do karczm także nie zajeżdżała. Miała jednak jako takie pojęcie o grze, także gdy przyszła jej pora rzuciła swymi kośćmi, a potem musiała wybrać, którymi kośćmi chciała dokonać przerzutu. Na pewno musiała wyrzucić dwóją i jedynką, pytanie czy nie dobrać także dwóch trójek by nie zwiększyć swoich szans na lepszy wynik, co też, po krótkiej chwili namysłu, zrobiła. Jak się bawić, to się bawić! Zgarnęła kości, potrząsnęła i wyrzuciła na stół...
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 385
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Cze 23, 2021 12:55 pm

Gry oparte na kościach najczęściej bywały beznadziejnie proste i na tyle łatwe oraz losowe, że nawet najciemniejsza masa mogła sobie radzić. Idealna rzecz dla trepów i chłopstwa, zgadza się. Kości stwarzały też dużo możliwości, bo choć tutaj grali na dwie tury i konieczność zebrania pewnej puli konkretnych kości, to przecież mogli grać na punkty determinowane liczbą wyrzuconych oczek lub mogli też wymyślić coś kompletnie nowego. Do tego sensowny kompan do rozmowy, baryłka napitku i mieliśmy przyjemne zajęcie na być może i długie godziny. O ile ktoś nie był specjalnie wymagający, rzecz jasna.

To po ile pieniążków szło na blat, co? Ano po dziesięć miedziaków - kwota symboliczna dla ludzi o ich pozycji. Niewielka strata w wypadku przegranej, podobnie i z wygraną.
Kostki poszły w ruch a Robett w tym czasie przytargał sobie jakieś siedzisko, żeby nie stać tutaj jak ten przysłowiowy chuj na weselu. Na początku zdawało się, że podobnie jak w jeździe konnej, tak i tutaj szło Gerelodowi dobrze. Miał raczej porządny, stabilny układ kości. Dla jego pani kości też były łaskawe i wystarczyłaby jej jedna piątka, aby wygrać. Miast jednak spróbować z dwiema nie posiadającymi par kośćmi, ostawiła tylko piątki i poszła na żywioł. Czy było warto? W sumie tak... Nadal miała trójkę i parę, ale tym razem dwie trójki zastępowała para czwórek. Trójką piątek i para czwórek biły trójkę piątek i parę dwójek.
- Cholibka... - Rzucił wojak i posunął kupkę groszy w kierunku swej pani. Podniósł na nią pytające spojrzenie. - Rewanżyk? - Zapytał, jak rasowy hazardzista. Jeśli na to przystała, to rzucali dalej. Jeden rzut, przerzut i... Zaśmiał się. Wynik był taki sam, jak poprzedni wynik Roslin. Dokładnie taki samiuśki. Lady zaś wyrzuciła... Cóż, każda możliwą kosteczkę. Co bez przerzutu dawało jej spektakularne zwycięstwo.
- Nie wierzę! - Zakrzyknął Gerold, ale zaraz się zaśmiał. No to faktycznie było coś niesamowitego. Tymczasem poruszył się Robett.
- Kto nie ma szczęścia z koniem, to może ma w kościach, a? Teraz ja. - Rzekł do kompana. Ten ustąpił, o ile pani wyrażała zgodę.
- Pani, walczyłaś kiedyś z wilkorem? - Zapytał w międzyczasie Gerold. Wiedział, że jego pani walczyła już i z niedźwiedziem, ale pamiętał też, jak to się dla niej skończyło. Wilkor fizycznie był słabszy, ale szybszy i sprytniejszy zapewne. - Pragnę odradzić rzucanie się na niego bez wsparcia. - Dodał, mając w świadomości - a przynajmniej tak zgadywał -, iż jego lady lubi udowadniać własną skuteczność.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Roslin Bolton Sro Cze 23, 2021 11:23 pm

Roslin kości szło wyjątkowo dobrze, nawet jeśli nie była szczególnie wprawnym graczem. Cóż, jak głosiła ludowa mądrość, kto nie miał szczęścia w miłości, ten miał w hazardzie. I może była w tym i krztyna prawdy, skoro lady Bolton wciąż była panną. Czy to przez fakt złowrogiej reputacji otaczającej jej rodzinę nikt nie śmiał prosić ją o rękę? A może po prostu plotki o jej zainteresowaniach i zdolnościach, czy to do miecza czy polowaniach sprawiały, że żaden mężczyzna specjalnie nie kwapił się do ożenku z nią bojąc się ośmieszenia?
W każdym razie, kości jej szły. Wygrała pierwszą rundę, potem oczywiście zagrali kolejną partię, którą również wygrała, tym razem całkowicie niszcząc swego oponenta, także mogła się zaśmiać zwycięsko i tryumfalnie wznieść w górę kufel z piwem, z którego zaraz sobie porządnie pociągnęła.
- Jeśli chcesz dziś odnieść kolejną spektakularną porażkę... - Roslin zachęciła kuflem Robetta by zajął miejsce i potoczył kośćmi. Może tym razem będzie miał szansę odegrać się za dzisiejszą przegraną w konnym wyścigu. A może nie? W końcu Roslin kości szły całkiem dobrze.
- Nie, nie walczyłam z wilkorem. - Powiedziała po chwili ciszy. - Prawdę mówiąc nie wiem czy chciałabym się z nim osobiście mierzyć, ktoś będzie jednak musiał... Któryś z was pisze się na ochotnika? - Zapytała się. - Swoją drogą, ktoś powinien mieć też baczenie na naszego medyka. Ostatnim razem, po przygodzie z niedźwiedziem, do Dreadfort był kawał drogi, lepiej mieć go pod ręką. Tyle tylko, żeby go właśnie żaden wilk nie zjadł. Może któryś zbrojny powinien go pilnować, a on sam w czasie jazdy winien jechać gdzieś w środku formacji, pomiędzy dwoma zbrojnymi.
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 385
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Czeladnik Gry Czw Cze 24, 2021 2:37 am

Jakby nie było, prędzej czy później, nie zważając na preferencje, będzie trzeba sobie chłopa przygruchać, oczywiście o ile lady zależało na tym, by to jednak jej potomkowie władali spuścizną Boltonów. Niemniej, póki co mogła spokojnie korzystać ze szczęścia, jakie w grach hazardowych daje brak powodzenia w miłości. Okazja zaś sama przychodziła, albowiem jej obrońca właśnie szykował swoje kości do pierwszego rzutu. Wsadził je do pustego kubka - ale takiego, co nie był używany do picia -, potem potrząsnął i szuuu, sześcianiki ładnie się poturlały. Wypadły mu dwie szóstki a także cztery inne, które jednak zdecydował się przerzucić. Finalnie otrzymał wynik dwóch szóstek, trzech trójek i jedynkę. Całkiem całkiem, ale bez szału. Roslin rzucała następna i wylosowała trzy jedynki, dwójkę, czwórkę oraz piątkę. Pozostawał jej przerzut, jeśli chciała mieć szansę na zwycięstwo.

Tymczasem... Gerold, korzystając z tego, iż nie jest zajęty grą, wziął się za myślenie o ich wyprawie.
- Służę. - Odparł najsampierw, gdy zapytała go o to, czy ktoś zgłasza się na ochotnika. Podobnie za nim powtórzył Robett. Obaj byli dzielnymi wojownikami, sprawnymi wielce i bitnymi, także nie miała się czemu dziwić, że z bestią gotowi są walczyć. Ktoś jednak powinien także chronić i medyka - w tym miała rację. Ten człowiek był dla nich bardzo cenny, jeśli faktycznie chcieli podjąć się polowania a jego obecność mogła już w niedalekiej przyszłości dla niektórych uczestników łowów oznaczać przeżycie. Prócz tego... Porządni medycy i wyszkoleni wojacy nie rośli na drzewach.
Kolejna rzecz to były konie. Przydatne, to jasne. Niemniej... Jeśli wilki by ich zaatakowały, to niektóre mogą wpaść w panikę. Ewentualnie padną ofiarą stada podczas nocnego popasu - o ile przyszło by im - a zapewne przyjdzie - nocować w terenie podczas łowów.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Roslin Bolton Czw Cze 24, 2021 12:26 pm

Cóż, kości kolejny raz toczyły się po stole i wkrótce mieli przekonać się czy tym razem dopisze jej szczęście, czy jednak skończyło się ono na dwóch poprzednich rozgrywkach. Robett wyrzucił ze swoich kostek przyzwoity wynik i przyszła kolej na nią. Niestety tym razem rzut nie poszedł zbyt dobrze i musiała wykonać przerzut, jeśli chciała wygrać kolejny raz. Dlatego też dobrała tyle kości ile by jak najbardziej zwiększyć swoje szanse na zwycięstwo i potoczyła nimi jeszcze raz po stole.
- Cóż, dobrze więc, że się piszecie. Koniec końców jednak pytanie pozostanie przy kim wilkor znajdzie się bliżej... - Roslin popatrzyła się na wyrzucone przez nią kości i zaczęła liczyć czy starczy jej do wygranej. - Skoro kwestia medyka została poruszona, to co z końmi? Co prawda nie możemy ścigać wilków na piechotę, ale musimy na nie również uważać. Nie wiem czy samych wilków się by wystraszyły, nie są to byłe kobyły a zamkowe wierzchowce, zapach wilkora może je jednak spłoszyć. - Roslin zajrzała do kufla i podała w kierunku Gerolda by dolał jej piwa. - Macie jeszcze jakieś sugestie jak się powinniśmy przygotować na to polowanie?


Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 385
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Czeladnik Gry Czw Cze 24, 2021 1:42 pm

Wybrała kości tak, aby zyskać jak największą szansę na wyrzucenie jedynek. Trzy kostki do kubeczka, potrząsnąć i rzucić. Można chuchnąć przedtem na szczęście, ale to raczej tylko głupi zabobon. Albo sprytna sztuczka z jakąś płynną substancją w kościach... Trzeba by zapytać jakiegoś szulera, zanim utnie mu się palce za oszukiwanie. Tak czy siak... Wyrzuciła - co w sumie zabawne - ponownie te same wartości, które wybrała do rzutu. Oznaczało to porażkę, ale samo w sobie było dość ciekawym fenomenem. Drugim, który dzisiaj wyszedł spod jej ręki.
Lady straciła tym razem dziesięć miedziaków, ale być może uwolniła się od klątwy i wreszcie znajdzie wybranka. Robett chciał natomiast wiedzieć, czy grają dalej.

Konie... W panikę raczej nie wpadną, raczej. Przynajmniej dopóki wilki nie zaczną rzucać im się do gardeł lub nie będą ich gryzły po pęcinach. Trudno powiedzieć, co będzie, jeśli atak nastąpi nagle. Czy to kogoś koń ranny poniesie w pizdu, czy może ranny koń upadnie a jeździec nie zdąży zeskoczyć albo zostanie zrzucony. W sumie nawet jeśli z koni zsiądą, to będzie trzeba ich pilnować, aby nie zostały zaatakowane. Tak samo podczas popasu. To trochę sprawa jak z tym medykiem... Przydatny na pewno będzie, ale też pilnować go trzeba. Nie ma tutaj wyjścia, które niosłoby tylko same korzyści.
Czy można było zrobić coś więcej? No mocniej się na tej wsi raczej nie przygotują. Po prostu trzeba pamiętać o tym, by być czujnym a w podczas ewentualnego nocowania wystawiać liczne warty i pilnować koni. Wilki najpewniej ich nie zaskoczą, skoro mają ze sobą psy. Tak, psy powinny wyczuć wilki o ile te nie przyjdą akurat pod wiatr.



Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Roslin Bolton Czw Cze 24, 2021 8:53 pm

04/10/11


Cóż, tym razem szczęście poczęło się od niej odwracać i być może należało przestać by poszukać odrobiny miłości? Albo zwyczajnie snu? Trochę się zabawili, odrobina miedziaków przeszła z rąk do rąk i obmówili ważne sprawy tyczące się kilku następnych dni, toteż nadszedł najwyższy czas by walnąć się na sienniku i doczekać rana. W końcu bez porządnego snu nie było mowy o zachowaniu czujności, a wszak trzeba było być czujnym.
O wczesnym ranku opuścili zabudowania gospodarskie i chłopów, którzy musieli poczuć ulgę. Z jednej strony pozbyli się gości wyjadających im zapasy, a z drugiej problem wilków wkrótce miał, a przynajmniej powinien, zostać zażegnany przez zbrojną drużynę. Swe pierwsze kroki skierowali na powrót na pastwisko, na które zostali zaprowadzeni dnia wczorajszego. Tym razem nie potrzebując już jednak asysty pastucha. Co prawda nie spodziewali się wczesnym rankiem i w pobliżu osady wilków, ale już teraz przyjęli formację, w której ich medyk znajdował się w środku pochodu, osłaniany z każdej strony przez zbrojnych, a Roslin wraz ze swymi towarzyszami jechali na przedzie, tuż za swym łowczym, jego psami i pomocnikami, którzy mieli wskazywać im kierunek.
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 385
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Cze 25, 2021 1:27 am

Poranek był chłodny i tchnął oddechem wczesnej północnej wiosny. Podobnie jak i nasi łowcy, ludność wioski powoli budziła się do życia, by podjąć wysiłki dnia codziennego. Póki co wielu dopiero wychodziło z chat - przeciągało się, ziewało i chuchało w zmarznięte ręce, z pewnością wszyscy przyglądali się przygotowaniom myśliwskiej wyprawy. Niewątpliwie w duchu błogosławili starania swej pani, niezależnie czy darzyli ją sympatią, czy też nie. Ubicie tych cholernych wilków było w interesie wszystkich mieszkańców z okolicznych osad. Co prawda nie było hucznego pożegnania, owacji i radosnych okrzyków, ale widziała jak jeden z chłopów położył drugiemu rękę na barku i potrząsnął nią a potem poklepał. Najprawdopodobniej był to znak mówiący: chłopie, patrz, może na jakiś czas znów pozbędziemy się trosk.

Rychło dotarli do odnalezionego wczoraj tropu a psy go podjęły. I tak podążali za czworonożnymi łowcami przez dobre kilka chwil, aż nie natrafili na truchło owieczki. Było ono do szczętu objedzone z tego, co zjeść się dało. Wilki praktycznie nic nie zmarnowały. Kawałek dalej znaleźli kolejne trupy porwanych zwierząt, także objedzone. Łowczy począł rozglądać się po okolicy i trochę pobiegał jak kot z pęcherzem za śladami. Mruczał coś pod nosem a finalnie podrapał się po głowie, jeszcze rozejrzał i machnął gniewnie ręką.
- Nie ma. Zabrały... - Rzucił krótko. - Niech to! Samiec ma, kurwa, młode. Zamoczył, kuźwa... I nie dziwota, na wiosnę idzie. - Dodał. Spojrzał na swą lady. Znał ją i wiedział, że raczej nie ma nic przeciwko. - Wybaczcie, pani. Prosty ze mnie człek... - Przeprosił. - Chodzi o to, że może być drugi wilkor. Patrzajcie. - Ruszył szybko do trupa owcy i wskazał na miejsce, gdzie powinno być udo. Znaczy to były kości, ale nigdzie nie było kości uda. Łowczy głowy nie dawał, mogło być różnie, ale jeśli faktycznie wilkor zaruchał, to możliwe, że jego partnerką jest wilkorzyca. Z dobrych wieści, raczej będą blisko siedliska i nigdzie im nie uciekną.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Roslin Bolton Pią Cze 25, 2021 11:17 am

Dotarłszy na miejsce szybko podjęli trop dzięki umiejętnościom Helmtella i psom. Nie ujechali jednak wcale daleko jak dane im było ujrzeć kolejne ślady bytności wilków i przywódcy stada. Wyglądało to na szczątki jednej z owieczek, która została porwana kilka dni wcześniej, a o czym chłopi wspominali. Prawdę mówiąc jeszcze nigdy nie widziała tak obgryzionego truchła, na którym nie zostałby choćby kawałek mięsa, a wyglądało to wszystko tak, jakby próbowano się i dobrać do szpiku w kościach, gdyż niektóre z nich były całkowicie pogruchotane. Sfora musiała być naprawdę wygłodniała.
Było jednak coś o wiele bardziej niepokojącego o czym łowczy, po długim bieganiu to w tą to w tamtą stronę i mruczeniu do siebie im oznajmił w obcesowy sposób. Roslin była przyzwyczajona do takiego języka i nie zwróciła na to zbędnej uwagi. Żeby rządzić na Północy trzeba było być twardym, szczególnie jeśli odziedziczyło się zamek i ziemie o takiej reputacji jak Dreadfort i nie można było się krzywić niczym jakaś dziewica na słowo kutas i cipa. Zresztą była teraz tylko w towarzystwie mężczyzn i na polowaniu, daleko od zamkowych konwenansów.
- To niedobrze. Jeden wilkor to niebezpieczny przeciwnik, ale dwa? Do tego samica z młodymi? I całe stado wilków? Jeśli zajdziemy do ich leża, to będą walczyły na śmierć i życie i nie odpuszczą, wilki i wilkory nie zostawią swoich młodych na pastwę losu, czyż nie? - Zadała pytanie łowczemu, choć podejrzewała, że doskonale znała odpowiedź. - Jak myślisz, jak daleko jest do ich legowiska?
Roslin Bolton
Roslin Bolton

Liczba postów : 385
Data dołączenia : 17/08/2020

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Cze 25, 2021 12:52 pm

Łowczy podrapał się po podbródku i chwilę myślał, gdy jego wzrok błądził po otoczeniu. - Raczej tak. - Odrzekł w końcu i przeniósł spojrzenie na swoją panią. - Z całą pewnością będą próbowały bronić legowiska i młodych. Czeka nas zażarty bój. - Dodał. Acz trzeba było mu też wyjaśnić, iż ze zwierzętami to nie jest zawsze takie całkiem jasne. Wiele gatunków zażarcie broni swoich młodych, ale czasem bywa różnie. Taka, weźmy, niedźwiedzica... Z głodu może pożreć młode. Dlaczego? Bo jeśli ona zdechnie, to i one zdechną a jeśli zaś ona przeżyje, to przecież może mieć kolejne młode. Wilki mogłyby uczynić podobnie. Być może inne osobniki ze stada nie zechcą bronić pomiotu swego lidera do ostatniej kropli krwi. Niemniej, z walką należało się liczyć i to niełatwą.
- Blisko, pani. - Odparł na zapytanie o legowisko. - Wilkor ma młode albo się ich spodziewa. Samica jest uziemiona. Żerują na okolicznych wsiach, których jak mniemam sporo jest w okolicy rzeki. Częstotliwość ataków zaś wskazuje, że do tej wioski mają najbliżej. - Ogłosił. - Jeśli miałbym zgadywać, to dorwiemy je dzisiaj, o ile nie będziemy mitrężyć. Jest przy tym szansa, że zastaniemy też wilkorzyce samą w legowisku. Jeśli wilki polowały... Ile to było? Trzy dni temu? Emm... - Znów musnął podbródek. - Tak, chyba tak. No więc jeśli polowały trzy dni temu, to całkiem możliwe, że ruszyły na kolejne łowy. - Nie był pewien, ale była taka opcja.

Wujas
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wzgórza Północy Empty Re: Wzgórza Północy

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach