Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Przedpola Honeyholt

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Przedpola Honeyholt

Pisanie  Mistrz Gry Czw Mar 26, 2020 2:48 pm

First topic message reminder :

~~*~~


Zielone tereny u podnóża zamku Honeyholt.
Na tym kawałku ziemi nikt się nie buduje ze względu na okazjonalne wylewy płynącej przez ziemię rodu Beesbury rzekę, przez co przez większość roku stanowią idealne miejsce na organizację turniejów, jarmarków czy wojskowych treningów.


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Sob Mar 28, 2020 4:29 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down


Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Cithria Sob Kwi 04, 2020 8:21 pm

Cithira westchnęła jedynie w reakcji na słowa chłopaka. Głupia duma chłopaka ze wsi. Dziwiła się temu nieco. Wszystkie jej dotychczasowe kontakty z ludźmi z gminu podpowiadały jej, że każdy mieszkaniec jakiejkolwiek wsi w Westeros bardzo chętne przyjmie wszystko, jeżeli tylko dostanie to za darmo.
Zobaczymy, chłopcze. Zobaczymy. Poczekamy do końca końca turnieju, zobaczymy jak sytuacja będzie wyglądać. Nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu - stwierdziła mądrze, wstając z miejsca i zakładając ponownie hełm. — No, a teraz się zbieraj. Nie wygram bez porządnego dopingu.

"Wysoki jest" pomyślała, zaciskając mocniej palce na trzymanej kopii, wspólnie z Gromem stojąc na przeciwko Ser Mern'a. "Cholernie wysoki" pomyślała, pochylając powoli broń, szykując się do ataku. Uśmiechnęła się lekko pod hełmem, kiedy jej koń ruszył. "Dobrze. Duży cel łatwiej trafić"
— Wspaniała walka, Ser - pochwaliła go, pomagając mu wstać po zakończonej walce. Podobnie jak w przypadku poprzednich pokonanych poleciła mu spotkanie się podczas przerwy, gdzie zaproponowała mu zwrot jego rzeczy za skromne 25 Dłoni. Jeżeli jednak ten nie był zbyt chętny na te warunki, kobieta poleciła Lukowi odnalezienie

Następnie przyszła kolei na jej ziomka z Krain Burzy. W tym wypadku nie była już zbyt pewna swego. Ba, kilkukrotnie musiała poświęcić całą swoją siłę na utrzymaniu się w siodle, kiedy kopia jej rywala trafiała w jej tarczę. Szczęśliwie jednak szybko zrozumiała, że tego starcia nie wgra za łatwo. Dlatego też w tym wypadku postawiła bardziej ma spryt, markując uderzenie w tors Tartha, jednak na sekundę przed uderzeniem podnosząc gwałtownie broń. I, jak się okazało, to popłaciło.
To była prawdopodobnie najlepsza walka tego turnieju, Ser - pochwaliła go, kiedy ten pogratulował jej wygranej. I w jego przypadku poleciła mu spotkanie po walce, w celu ustalenia okupu. Kiedy Rickard się zjawił, kobieta uniosła wysoki brwi pod hełmem. Zbroja Tartha okazała się być jednym z lepszych pancerzy, jakie dane jej było kiedykolwiek widzieć. Gdyby postawić ich dwoje obok siebie w pełnym uzbrojeniu, większość pomyślałaby, że Cithria jest po prostu jakimś przebierańcem. Cóż za ironia losu.
Nie mam pojęcia jakim cudem nie zwróciłem wcześniej uwagi na twój pancerz, Ser. To jedne z najlepszych blach, jakie kiedykolwiek dane mi było widzieć. Hmm... Co powiecie na 40 Dłoni za zbroję i konia?
Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Rickard Tarth Sob Kwi 04, 2020 8:41 pm

Wysłuchał słów Radosnego Rycerza i przytaknął mu. - To porządne blachy. Prezent od brata. - Wyjaśnił, wskazując zbroję. - Tak czy inaczej. Stoi. Już płacę. - Dobył sakiewki i zaczął odliczać po pięć złotych monet, aż doszedł do wymienionych czterdziestu. Jeśli kobieta, którą o bycie kobietą w tej chwili raczej nikt nie podejrzewał, chciała sobie sama przeliczyć monety, poczekał.
- Swoją drogą, świetnie wam poszło. To była równa walka. Śmiałbym rzec, że obaj mieliśmy równe szanse. - Rzucił, biorąc się pod boki. - Chętnie starłbym się z wami w walce ponownie. I jeszcze raz. Wielokrotnie. Byłaby to wielka przyjemność. - Oznajmił. Pokonywanie kogoś takiego jak Wątły nie było przyjemne, ale walka z kimś takim jak Radosny Rycerz... Cóż, przegrana nie była przyjemna, ale w życiu zbierał baty wiele razy i tym razem było warto.
Pożegnał się, uściskiem dłoni, jeśli pozwoliła. I ruszył do namiotu. Nie miał ochoty na świętowanie, być może dołączy później.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Mistrz Gry Sob Kwi 04, 2020 9:40 pm

Ser Mern skorzystał z dłoni Radosnego Rycerza i podziękował za walkę. Choć nie wyglądał na szczególnie zadowolonego to, mimo nawet ostatecznej porażki, mógł być kontent - tak z walki, jak i z całego występu. Niska cena wykupu ostatecznie udobruchała i jego, zgodził się na warunki, wypłacając żądane dwadzieścia pięć dłoni, zabierając swój sprzęt i oddalając się z turnieju. Nie wyczekał końca, ani też nawet ostatecznej walki, a plotka gminna niosła, że widziany był tego samego wieczoru w nieodległej karczmie.


Po powrocie Rickarda do namiotu, czekało go jeszcze jedno spotkanie, tym razem trochę przyjemniejsze. To ser Jamie czekał już, żeby oddać mu konia, zbroję i całą resztę. Od razu gotów był również je wykupić.
- Nieźle mnie zbiłeś, hah! - zaśmiał się. Ser Jamie był zawiedziony po walce, w końcu była dość wyrównana. Ostatecznie jednak byli z Rickardem kumplami i nie mógł się długo gniewać. - Jakoś się za nią rozliczamy? Ile chcesz, hmm? Sama zbroja była za to ładna, wypolerowana i generalnie zadbana, tak jak i koń był zdrowy i żwawy. Jak zresztą przystało na rycerza, który dotarł do tak dalekiego fragmentu turnieju.


Matka na Górze
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Rickard Tarth Sob Kwi 04, 2020 9:58 pm

Pokiwał głową, udając, że się zastanawia.
- No, jak dasz dwadzieścia, to będzie dobrze. Jak nie dasz, to też. - Odparł, wyszczerzony i klepnął kompana w ramię. - Wiem, wiem... Honor. Ale jak potrzeba, to oddasz na kilka razy. A jak nie zdążysz, to ściągnę ją z Twojego trupa i odsprzedam za brakującą kwotę Twojej matce. - Wyjaśnił, ciągle uśmiechnięty. Podrapał się po podbródku. - Tylko, jak ja się ze świnią dogadam? - Rzucił, oddalając się w kierunku wyjścia z namiotu. Mieli tam swoje ognisko. Swoje chlanie. Zapewne też kontynuację swoich docinków. Tacy już byli - prości, waleczni.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Lucas Osgrey Sob Kwi 04, 2020 10:01 pm

Lucas skinął przytakująco głową na jej słowa, wiedząc, że i tym razem miała rację. Dopiero po finale będą wiedzieli, czy będzie ją w ogóle stać na taki wydatek. Nie mniej jednak faktem było, że młody Osgrey będzie wkrótce potrzebował pancerza i trzeba było powziąć kroki w tym kierunku. Dlatego nadal trwał w postanowieniu porozmawiania z bratem. Jakoś jej potem wyjaśni, skąd wziął pieniądze. Jakoś...
— Jasne. Będę trzymał kciuki — obiecał, w końcu uśmiechając się do kobiety. Mimo że sprawa zbroi nadal zaprzątała mu myśli, wolał, by Cithria w ostatnich chwilach przed walką widziała go zadowolonego i nie przejmowała się nim w trakcie zmagań. Musiała skupić się na wygranej.
Tak jak jej obiecał, obserwował cały czas jej zmagania, kryjąc się w swoim cieniu jak ostatnio. Na początku myślał, że zagada do Leytona, gdy Cithria akurat będzie walczyć, ale okazało się, że ten usadowił się w dość niefortunnym miejscu. Nie chciał zwracać na siebie zbytniej uwagi, szczególnie, że Leyton prawdopodobnie będzie mocno zaskoczony jego widokiem. Dlatego ostatecznie postanowił poczekać do końca dzisiejszych zmagań i dopiero kiedy wszyscy zaczęli się rozchodzić, przystąpił do działania. Miał szczęście, bo Leyton i Cithria udali się w dwie zupełnie przeciwne strony. Lucas wmanewrował się więc w tłum, podążając za tym pierwszym i kiedy oddalili się kawałek od ludzi, dopiero wtedy podszedł bliżej, doganiając go.
— Leyton! Zaczekaj!— zawołał, zwracając na siebie uwagę brata. Nie mógł przy tym powstrzymać się od szerokiego uśmiechu. Perspektywa choć krótkiego spotkania z bratem i kolejne dwie piękne wygrane Cithrii postawiły go wręcz w wyśmienitym humorze. Miał tylko nadzieję, że Leyton nie miał owego dostatecznie skiepszczonego, by popsuć go zaraz i jemu.  


Ostatnio zmieniony przez Lucas Osgrey dnia Sob Kwi 04, 2020 11:37 pm, w całości zmieniany 1 raz
Lucas Osgrey
Lucas Osgrey

Liczba postów : 71
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Cithria Sob Kwi 04, 2020 10:03 pm

Citrhia z zadowoleniem przyjęła pieniądze od Tartha, po raz ostatni jeszcze spoglądając na wspaniałą zbroję byłego przeciwnika. "Muszę sobie kiedyś takie sprawić" pomyślała, przeliczając na szybko pieniądze. Wszystko się zgadzało, toteż schowała je po prostu do sakiewki z zadowoleniem.
Czuję, że dane jeszcze nam będzie wzajemnie wystawić swoje umiejętności na próbę. Kto wie, może nie tylko na kopie. Po tym turnieju zamierzam udać się na kolejny, do Horn Hill. I jeżeli będzie cię to ciekawić, to nie pogardziłbym silnym sojusznikiem w początkowej fazie walk zbiorowych, jeżeli takowe będą miały miejsce. A po tym moglibyśmy sprawdzić kto jest lepszy z mieczem w dłoni na ubitej ziemi. Ale teraz życzę ci dobrego dnia, Ser. Muszę się przygotować do jutrzejszego finału. Niech Siedmiu ci błogosławi.
Z tymi słowy oddaliła się, ciesząc się wielce z faktu, iż już wkrótce będzie mogła z siebie ściągnąć ten pancerz. Pomimo jej nienaturalnej wręcz siły i wytrzymałości jak na kobietę był to naprawdę spory wysiłek. Odpoczynek w tym momencie był dla niej niczym obietnica najlepszej chwili życia.
Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty .

Pisanie  Leyton Osgrey Nie Kwi 05, 2020 1:55 pm

Nie mógł uwierzyć, że ta kanalia, Redflowers przeszedł do finału. A ten Radosny Rycerz... powoli zaczął podejrzewać, że to ta kobieta poznana wczoraj. - Nie... niemożliwe aby dziewka szkolona przez jakiegoś byle jakiego rycerza mogła tak zajść tak daleko. - Myślał obserwując jej walki. Gdy ogłoszono przerwę przed finałem ruszył do swojego namiotu spytać się czy jego zbroja już została dostarczona.
Tłum ludzi uniemożliwił szybkie przemieszczenie się. Nie miał nic ważnego do roboty więc uznał, że przepuści motłoch i zaczeka na odpowiedni moment. Zamyślił się chwilę wyobrażając sobie co powie w domu i jak się wytłumaczy przed rodziną ze swojej porażki. Z tego zamyślenia wyrwał go głos, którego nie słyszał od jakiegoś czasu. Nie chciał uwierzyć, że ze wszystkich głosów wkoło akurat ten wykrzyknął jego imię. Odwrócił się po chwili w kierunku z, którego dochodził i próbował ukryć uśmiech na widok swojego młodszego brata. - Co ty tutaj robisz, młody? Jesteś od początku na turnieju? - spytał z nadzieją, że nie widział jego porażki. Nie wydało mu się to dziwne, że akurat pyta o walkę brata, którego nie widział od dawna. Był to odruch nadziei. - No i... co u ciebie słychać? - spytał wracając do najważniejszych spraw.
Leyton Osgrey
Leyton Osgrey

Liczba postów : 28
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Lucas Osgrey Nie Kwi 05, 2020 5:31 pm

Lucas nie krył się z uśmiechem, byłoby to nie w jego stylu. Cieszył się ze spotkania z Leytonem i nie widział powodu, by tego nie okazywać.
— Nie. Przyszedłem pooglądać zmagania, ale dotarłem dopiero na drugą turę — odpowiedział bez wahania na pierwsze pytanie. Było to oczywiście wierutne kłamstwo, ale Lucas znał brata na tyle dobrze, że wiedział, że ten wolałby nie słyszeć o oglądaniu własnej przegranej. Leyton, tak jak i każdy z Osgreyów, był bardzo dumny i honorowy. Luke wolał więc to przemilczeć, uznając, że jeśli Leyton będzie chciał, to sam mu powie, że nie powiodło mu się tym razem.
— Jest naprawdę super. — Młody Osgrey uśmiechnął się jeszcze szerzej, przechodząc do ważniejszych spraw. — Podróżuję z człowiekiem, który uczy mnie walki. Jest naprawdę niesamowity. Radzę sobie całkiem nieźle. Może nawet niedługo wezmę udział w turnieju, wiesz? — opowiadał mu z wyraźnym podekscytowaniem, aż oczy mu się świeciły. Celowo pominął na razie fakt, że miałby to być turniej dla giermków. Nie wiedział jeszcze, ile chciał Leytonowi zdradzić. — Tylko... jest jeden problem... — Entuzjazm blondyna opadł lekko, gdy trzeba było przejść do konkretów. — Potrzebuję pancerza, by móc dalej ćwiczyć. Bez niego nie mam co nawet myśleć o stawaniu do turnieju. Tylko wiesz, nie pomyślałem o tym, kiedy wyjeżdżałem z Zimnej Fosy. Nie mam przy sobie tyle złota. No i pomyślałem, że może mógłbyś mi coś pożyczyć... Albo może mógłbyś oddać mi swoją, ewentualnie. Po powrocie do domu kupiłbyś sobie jeszcze lepszą i okazalszą — zaproponował, wpadając na to drugie rozwiązanie właściwie w ostatniej chwili. Nie wiedział tylko, jak brat na to zareaguje, bo przecież dopiero co musiał tę nieszczęsną zbroję wykupić, a teraz miałby ją tak po prostu oddać. No ale cóż, zawsze warto spróbować. Lucas czekał więc na odpowiedź z mocno bijącym w oczekiwaniu sercem, dodatkowo wpatrując się w bruneta tymi swoimi wielkimi, proszącymi oczami jak u szczeniaka.
Lucas Osgrey
Lucas Osgrey

Liczba postów : 71
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty .

Pisanie  Leyton Osgrey Nie Kwi 05, 2020 11:50 pm

Leyton o mało się nie zaczerwienił ze złości z powodu poruszonego tematu zbroi. - Ten bydlak Redflowers chce za mój pancerz 50 złotych dłoni! Nie mam nawet jak ci oddać jakiejś zbroi bo sam nie posiadam! Nawet Arwenę mogłem stracić! - powiedział pełen złości. Nie miał ochoty więcej poruszać tego tematu. Na samą myśl o stracie swojego ukochanego konia niemal przeszedł ze złości do smutku. - Lepiej powiedz co to za jeden. Ten, który wziął cię za giermka. Wałczył dzisiaj? Pewnie lepiej mu poszło ode mnie. - stwierdził z założonymi rękami. Zazdrościł trochę bratu takiego stylu życia. Wieczne podróże, turnieje i przygody. On został skazany na dworskie zawiłości i brak zaufania. Miał nadzieję, że ten człowiek z, którym podróżuje młody jest dobrym człowiekiem. Nawet ta czarna owca wśród Osgreyów zasługuje na w miarę szczęśliwe życie.
Leyton Osgrey
Leyton Osgrey

Liczba postów : 28
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Lucas Osgrey Pon Kwi 06, 2020 11:52 am

Lucas aż się cofnął o krok zaskoczony wybuchem złości brata w jego stronę. Zmieszał się wyraźnie, w niebieskich tęczówkach błysnęła niepewność.
-- Przykro mi, Ley -- odpowiedział po chwili zawahania. Wiedział, że jego brat miał swoje humorki i teraz rozmowa z nim nie będzie zbyt łatwa. Ale skoro już ją zaczął, nie mógł ot tak urwać tematu. Leyton mógł mieć zły nastrój, ale nie był on przecież winą Luke'a.
Jednak zanim zdążył podjąć na nowo wątek, Leyton sam zmienił temat i to niestety na taki, który nie zbyt pasował samemu Lucasowi. Nie chciał mu mówić o Cithrii. Leyton mógłby chcieć ją poznać, a na samą myśl o tym młodego Osgreya nawiedzała jakaś dziwna irytacja, nie wiadomo z jakiego powodu. W końcu Leyton był... Leytonem.
Rozważał przez chwilę, czy by nie powiedzieć po prostu, że tym człowiekiem jest Radosny Rycerz. Gdyby chciał się z nim widzieć i tak nie miałby już szansy. Cithria z pewnością wróciła już na rzekę, chcąc jak najszybciej uwolnić się z pancerza. Mógłby coś zmyślić o anonimowości rycerza... Ale Leytona tak nadal gryzła własna przegrana, że Lucas szybko doszedł do wniosku, że sama wzmianka o Radosnym Rycerzu mogłaby wywołać w nim jeszcze większą złość. A tego Lucas nie potrzebował.
Pokręcił więc przecząco głową.
-- Nie, on dziś nie walczył. Wybacz, Leyton, ale nie mogę ci o nim więcej powiedzieć. To mogłoby generować w przyszłości jakieś problemy. Lepiej, bym nie został z nikim łączony, wiesz, tak jest bezpieczniej... Powiedz lepiej, co słychać w Zimnej Wodzie. Czy ojciec i Ged bardzo się... no wiesz, wściekli? -- spytał, spuszczając wzrok na swoje buty. Sam nie wiedział, czy faktycznie chciał wiedzieć, jak w domu zareagowali na jego zniknięcie. Leyton wydawał się zaskoczony jego widokiem, więc mógł raczej odrzucić myśl, że przyjechał tu jego tropem. Choć tyle mniej problemów.
Lucas Osgrey
Lucas Osgrey

Liczba postów : 71
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty .

Pisanie  Leyton Osgrey Pon Kwi 06, 2020 12:37 pm

Zmrużył oczy ze zdziwienia słuchając brata. - Kręcisz coś Lucas - stwierdził i chciał odpowiedzieć ale młodszy Osgrey zmienił temat. - Ani rodzice ani Ged nie są chyba jeszcze świadomi, że... ruszyłeś sam na świat. Sam staram się unikać tego tematu. Nie chcę widzieć matki, gdy już się dowie. Gdybyś to zrobił chociaż jak nasz najstarszy brat... Na pewno lepiej by to znieśli. A tak swoją drogą... Byliśmy kilka dni temu na polowaniu u Cornwaynerów. Shai upolowała białego jelenia. Dla zwycięzcy była ręka córki gospodarza ale mi się nie śpieszy z tym. - wzdrygnął się na samą myśl, że mógłby już stanąć na ślubnym kobiercu. - Oddałbym ci ją - powiedział żartobliwie. - Ten twój towarzysz jest chociaż rycerzem? Dlaczego nie wystąpił? Wczoraj poznałem pewną kobietę wojowniczkę, która wyjawiła mi, że wystartuje w turnieju pod przybranym imieniem. Dasz wiarę? - mówił o tym z pewną ekscytacją. - Cira... Cita... nie... Cithria... tak miała na imię. Była bardzo urodziwa ale z takimi kobietami trzeba uważać. Zapamiętaj młody. - ewidentnie wrócił mu humor i zaczął się nawet uśmiechać przy tej przestrodze.
Leyton Osgrey
Leyton Osgrey

Liczba postów : 28
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Lucas Osgrey Pon Kwi 06, 2020 7:14 pm

Lucas nie zareagował, kiedy brat oskarżył go o krętactwo. Nie miał zamiaru mu ani przytakiwać, ani wyprowadzać nadgorliwie z błędu. Dopiero kiedy Leyton wspomniał o odstąpieniu mu wygranej ręki księżniczki, na twarzy chłopaka pojawił się przelotny uśmiech rozbawienia. No tak, właśnie takich żartów w stylu Leytona się spodziewał, zaczynając z nim rozmowę. Może więc nie była spisana na straty.
— A ładna chociaż była? — rzucił więc zaczepnie, mając nadzieję skierować myśli brata właśnie na te tory.
I w zasadzie mu się to udało, lecz niestety poszło to w nie tę stronę, której Lucas się spodziewał. Jego dobry humor minął jak na pstryknięcie, gdy tylko Leyton poruszył temat Cithrii. W pierwszej chwili zagiął go wiadomością o ich znajomości. Kiedy, do diaska, Cithria zdążyła wczorajszego dnia wpaść na jego brata?! Czyżby wtedy w karczmie, gdy zajmował się polerowaniem jej zbroi? Niech to szlag... W drugiej reakcji Luke poczuł głównie złość. Jego plan o zachowaniu Cithrii w tajemnicy prawie spalił się na panewce, bo dosłownie w ostatniej chwili powstrzymał się przed przestrzeżeniem brata, by trzymał się od kobiety z daleka. Upomniał się jednak, że to nic nie da, a jedynie wzmoże zainteresowanie bruneta. Trzeba było podejść do tej sprawy z innej strony, ostrożniej.
— Nie, nie jest rycerzem, jeszcze. Ale nie martw się, umiejętności mu nie brakuje. Kiedyś jeszcze o nim usłyszysz — odparł na wcześniejsze pytanie Leytona, samemu również krzyżując ramiona na piersi. Widać było, że w jego postawie coś się zmieniło. W głosie również więcej było teraz stanowczości.
— Czemu mi o niej mówisz, Ley? — spytał więc, chcąc przejrzeć zamiary mężczyzny. — Czyżbyś już ją sobie upatrzył? — Brew blondyna pojechała ku górze w niemal wyzywającym wyrazie, chcąc sprowokować do dalszych wyznań. Leyton lubił się chwalić i na to ewentualnie mógł teraz liczyć, by dowiedzieć się, na czym stoją.
Lucas Osgrey
Lucas Osgrey

Liczba postów : 71
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Leyton Osgrey Pon Kwi 06, 2020 8:20 pm

- Nieee... nic z tych rzeczy... - odpowiedział na jego ostatnie pytanie nieco ironicznie. - Jest w pewnym sensie fascynująca ale jednocześnie niebezpieczna. Dlatego ci mówię byś na takie uważał. - wyjaśnił. - Oprócz niej poznałem wesołą kompanię z Krain Burzy. Jeden z nich z twarzy był jeszcze bardziej paskudny niż ty. - wyszczerzył się do Lucasa mówiąc to. Tęsknił za tymi zaczepkami w stronę brata. Było to zawsze jakaś forma rozrywki. Przez chwilę przyszła mu na myśl by wziąć Lucasa do swojego namiotu ale jego ludzie mogliby zacząć coś podejrzewać. - Lepiej nie kusić losu. - odpowiedział sobie w myślach. - Gdzie zamierzasz ruszyć z tym twoim "opiekunem"? Już po turnieju? I w ogóle co to ma znaczyć, że nie jest jeszcze rycerzem? Giermkujesz u giermka? Żebyś tylko nie przyszedł do mnie z prośbą o pasowanie. - starał się wyciągnąć z niego jak najwięcej. Nie wiadomo kiedy następnym razem spotka brata. Najchętniej to by sprowadził z powrotem do domu.
Leyton Osgrey
Leyton Osgrey

Liczba postów : 28
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Lucas Osgrey Pon Kwi 06, 2020 8:40 pm

Uniesiona brew Lucasa szybko przybrała zdziwiony, a nie groźny wyraz. Był zaskoczony słowami brata. Cithria niebezpieczna? Skąd mu coś takiego w ogóle przyszło do głowy? Dla młodego Osgreya kobieta jawiła się jako istny anioł, tym bardziej nie mógł zrozumieć opinii brata. Ale cóż, w zasadzie to takowa była mu na rękę, bo oznaczało to, że Leyton miał wobec niej jakieś wątpliwości. Może dzięki temu nie zainteresuje się nią bardziej. A to przecież dobrze.
-- Co ty tam w dole jęczysz, Osgrey? -- spytał równie zaczepnie na złośliwą uwagę bruneta, odpowiadając mu takim samym ironicznym uśmiechem. Zawsze odwdzięczał mu się nawiązaniem do jego niskiego wzrostu, wiedząc, że Leyton nienawidził takich uwag. Ale cóż, sam zaczął, czyż nie? Lucas po prostu nie zostawał dłużny.
-- Ruszamy do Horn Hill. Wezmę tam może udział w turnieju giermków. Może, bo jak już mówiłem, na razie nie mam pancerza. I nie, nie giermkuję u giermka. -- Lucas przewrócił niecierpliwie oczami. Doprawdy, uczepił się tego tematu jak pies psiego ogona. -- A co, własnemu bratu odmówiłbyś pasowania? -- spytał żartobliwie, kolejny raz krzyżując ramiona na piersi w zaczepnym geście. -- Wiesz, lepiej ustosunkuj się już teraz, bym nie musiał nadrabiać niepotrzebnie drogi... -- żartował dalej, skupiając na tym uwagę Leytona.
Lucas Osgrey
Lucas Osgrey

Liczba postów : 71
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Mistrz Gry Sro Kwi 08, 2020 9:47 pm

8 II 10PZ
 
Poprzedniego wieczoru w Honeyholt niemal wszyscy świętowali. Małe oberże, które wyrosły na przedpolach zamku na tą okazję były wypełnione, podobnie jak komnaty gościnne na zamku lorda, gdzie ugoszczeni zostali szlachetnie urodzeni uczestnicy turnieju. Znalazł więc tam miejsce Rickard, Leyton czy Rhagegar. Obaj finaliści również zostali zaproszeni, lecz nie skorzystali z tej sposobności. Redflowers wykręcił się tym, że musi być w dobrej dyspozycji następnego dnia, za to chętnie przyjdzie po zwycięstwie. Radosny Rycerz też miał jaką wymówkę.
Nie spotkali się więc na uczcie.
 
 
Obaj spotkali się na ubitym polu.
Tłum krzyczał i zagrzewał ich do boju. Chcieli prawdziwej uczty dla oczu. Chcieli rozrywki, którą Ci mieli im zapewnić. Trybuny nie mogły się doczekać aż kopie zostaną opuszczone. Wielu za pewnie nie mogło się też doczekać, aż sir Edwym po trzykroć wysadzi przeciwnika z wierzchowca. Inni stawiali swe monety na okrzykniętego czarnym koniem tego turnieju Radosnego Rycerza.
 
 
Czarny ogier, Grom, pocierał nerwowo kopytem o suchą ziemię, wzbijając małe obłoki kurzu. Dyszał ciężko spod klap, które miał nałożone na łeb. Był to dobrze zbudowany koń bojowy. Wiedział więc co to walka. Podobnie jak siedzący na jego grzbiecie rycerz. Jego zbroja połyskiwała w słońcu południa, zaś jego biało-złote barwy wyraźnie kontrastowały z karą maścią Groma.
W końcu zabrzmiała trąbka i rycerz uderzył z pięty w bok konia.
 
 
Gniada klacz ruszyła czym prędzej, popędzana przez jeźdźca. Spod zamkniętej przyłbicy widział on niewiele. Nie potrzebował jednak widzieć wiele. Wystarczyło widzieć Radosnego Rycerza pędzącego z naprzeciwka. Nie potrzeba było robić wiele. Wystarczyło tylko opuścić kopię i wycelować wprost w jego pierś.
 
 
Trzask, a potem wielki krzyk. Radość tłumu. Pierwsze kopie zostały skruszone. Obaj rycerze trafili w napierśniki przeciwnika. Remis. Podjechali spokojnie do swych giermków, którzy wręczyli im kolejne kopie. Luke dobrze wykonywał swoje zadanie. Radosny Rycerz nie musiał czekać. Wszystko było naszykowane, by od razu mógł stawać do drugiej rundy. Widzieć to wszystko z bliska, wspierać swego „rycerza” – było to prawie tak, jakby samemu walczyć. Jakby być częścią zespołu, a nie tylko widzem stojącym na trybunach.
 
 
Lecz nawet zwyczajny widz tego dnia nie mógł narzekać. Cleos, Jamie i Robert załatwili poprzedniego dnia beczułkę wybornego piwa, które teraz popijali z trybun wraz z Rickardem. Żartowali sobie głośno i rubasznie z walczących. Z pewnością znacznie przyjemniej byłoby walczyć tam, w szrankach. Jednak i oglądanie z trybun nie było niczym strasznym, gdy ma się tak wyborne towarzystwo i przedni trunek. Cleos wzniósł kolejny toast, już nie wiadomo za co i kufle uderzyły o siebie.
 
 
Z wielkim trzaskiem kopie uderzyły o tarcze. Drzazgi posypały się we wszystkie strony. Tłum wydał z wiele niezliczone okrzyki, które zdały się zlewać w jeden. Tym razem nie były tak radosne. Kopia nie powinna trafiać w tarczę. Z pewnością zakrzyknęli by głośniej, gdyby trafiła w napierśnik. Gdyby trafiła w hełm, zdzieraliby z siebie gardła. Nikt nie mówił tego wprost, ale gdyby trafiła w otwór na oczy, pewnie wydaliby krzyk, jakiego dawno na turnieju nie słyszano.
 
 
Dziwni byli czasem Ci mieszkańcy Westeros i ich zwyczaje. Czasem wydawali się tak zacofani względem możnych Valyrian, jednak Rhaegar mógł zauważyć wiele podobieństw. W Valyrii oglądano by zmagania niewolników, walczących na śmierć i życie, w końcu co znaczy życie niewolnika. Tu walczyli rycerze. Acz tłum był niemal taki sam. Wszyscy tak samo czerpali przyjemność z toczących się na ubitej ziemi zmagań.
Hektor komentował co jakiś czas zmagania, tłumacząc jak działają takie turnieje. W końcu rycerz znał wiele niuansów, a wiele z „oczywistych” dla niego zasad, dopiero teraz zostało wyjaśnionych jego valyriańskiemu druhowi. Pędzili tak na ten turniej, że nawet o wszystkim nie dało się opowiedzieć. Teraz zwrócił uwagę na to, że sir Edwyn zbytnio skupił się na ataku, odsłaniając swój bok.
 
 
Kopia skruszyła się na niezliczone drzazgi, a tłum zakrzyknął radośnie, słysząc brzęk stali. Redflowers zaklął cicho pod nosem, czując przenikliwy ból pod żebrami. Popełnił błąd i teraz Radosny Rycerz wysunął się na prowadzenie. Trzeba było to zmienić. Podjechał do swego giermka i wręcz wyszarpał mu kopię z rąk. Stanął na wyznaczonym miejscu, zaczekał na znak, a gdy tylko go dano, spiął konia i ruszył z wielkim impetem.
 
 
Dokładnie to samo zagranie. Leyton nie mógł się mylić. Wiedział, co zamierza zrobić Redflowers. Chciał wysadzić Radosnego Rycerza z siodła tak jak wysadził wcześniej jego i jeszcze jednego rycerza. Chyba nie był jedynym, bo tłum zamilkł.
To jednak Osgrey był pierwszym, który zakrzyknął z radości, widząc, jak hełm sir Edwyna upadał na piach. Jak wspaniale było widzieć jego klęskę!
 
 
Gdy Grom się zatrzymał, a Radosny Rycerz rozejrzał się po placu zmagań, próbując ustalić rezultat tej rundy, serca podeszło mu do gardła. Na ziemi obok niego leżał hełm. Ale jak mógł spaść? Przecież tak dbał o to, żeby mieć go na sobie. Upewnił się jednak szybko, że nie był to jego hełm i było to przeniknęła go, właściwie ją, uczucie wielkiej ulgi.
Dopiero po chwili doszło do Cithrii, że wygrała. I to w jakim stylu! Uderzył tak, by strącić hełm przeciwnika! Było co świętować.

Kowal
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty .

Pisanie  Leyton Osgrey Sro Kwi 08, 2020 11:06 pm

Przewrócił oczami słysząc uwagę o swoim wzroście i westchnął. Nienawidził poruszania tego tematu. Uznał, że nie będzie już walczył z tym i skupił się na następnych słowach. Pokręcił głową słysząc zdanie "Nie, nie giermkuje u giermka". Od razu chciał się spytać to w takim razie u kogo ale żal z powodu absencji na kolejnym turnieju dał się we znaki. - Ech... też bym pojechał do Horn Hill ale nie mam zbroi... - powiedział ze szczerym smutkiem. - Nieważne... przed nami finał turnieju. Idziesz ze mną oglądać? - spytał z grzeczności ale widząc minę młodszego brata od razu sam sobie odpowiedział. - Widzę, że gdzieś się śpieszysz. Musisz mnie kiedyś poznać z tym twoim... nauczycielem. - poczochrał Lucasa włosy, poklepał po ramieniu i pożegnał się mówiąc. - Tym razem ci odpuszczę. Ważne, że żyjesz i masz się dobrze. Jeżeli mu ufasz to ja mu też ale pamiętaj... Masz mi zdawać raport gdzie jesteś. - odwrócił się i ruszył do namiotu. Zanim w pełni oddał się powrotowi do namiotu odwrócił się szybko do brata i krzyknął - Lucas! Dobrze cię widzieć! - i uśmiechając się ruszył wypić trochę winka.
Leyton Osgrey
Leyton Osgrey

Liczba postów : 28
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Lucas Osgrey Sro Kwi 08, 2020 11:40 pm

Lucasowi na moment zrobiło się żal, że nie mógł spędzić więcej czasu z Leytonem. Wydawało mu się nawet, że słyszy odrobinę rozczarowania w głosie brata. Wiedział jednak, że nie byłoby to zbyt rozsądne. Zbyt długie kręcenie się wokół Leytona mogłoby sprawić, że ktoś by ich rozpoznał. A wtedy mogłoby się wydać, że starszy brat wiedział wszystko o ucieczce Luke'a. A tego oboje chcieli uniknąć. Dlatego też jedynie uśmiechnął się przepraszająco i pokiwał twierdząco głową na stwierdzenie Leytona, że się śpieszy. W istocie tak też było. Musiał wracać do Cithrii, nim ta zacznie się zastanawiać, gdzie zniknął. W końcu obiecał jej trzymać się na uboczu.
— Ufam, ufam... Nawet tak samo jak tobie. Pamiętam o naszej umowie — zapewnił go, krzywiąc się lekko, gdy ten poczochrał mu i tak wiecznie rozwianą we wszystkie strony świata czuprynę. Nie cierpiał, gdy to robił, a mimo to, gdy Leyton zaczął się oddalać, Lucas westchnął cicho, tłumiąc nagłą chęć, by ruszyć z bratem.
Podjąłeś decyzję, Luke. Teraz musisz się jej trzymać, upomniał się w myślach, patrząc, jak Osgrey odchodził w stronę namiotów. Kiedy więc ten odwrócił się jeszcze na chwilę, by wykrzyknąć ostatnie słowa, na twarzy Lucasa w końcu pojawił się szeroki, szczęśliwy uśmiech. Pożegnania są trudne, ale zdecydowanie warte nawet tych kilku minut spotkania. Z tą motywującą myślą ruszył w stronę rzeki, by znaleźć Cithrię i pogratulować jej kolejnych wygranych.

Kolejnego dnia wstał skoro świt, będąc zbyt podekscytowanym, by dalej spać. Cithria stawała dziś w finale turnieju. Upewnił się więc, że jej zbroja będzie prezentować się godnie, jak na finalistę przystało. Wyczesał też porządnie Groma, by i ten dobrze się prezentował podczas zmagań. A potem to już głównie chodził niecierpliwie w kółko, nie mogąc usiedzieć spokojnie w miejscu.
Gdy Cithria była już gotowa, by ruszyć na pole turniejowe, poprosiła go, by tym razem poszedł razem z nią, jak to na giermka przystało. Zgodził się bez większego wahania. Doszedł szybko do wniosku, że nawet jeśli Leyton dostrzegłby go obok Radosnego Rycerza, nie stałaby się jakaś wielka tragedia. Teraz wierzył jeszcze mocniej w dyskrecję Leytona. Nawet jeśli się dowie, zachowa to dla siebie. Tak więc wygrała w nim lojalność do Cithrii i chęć, by wspierać kobietę, tak jak na to liczyła.

Parę chwil później był zadowolony ze swojej decyzji. Oglądanie zmagań z bliska, zamiast z ciemnego kąta z tyłu trybun, było o wiele bardziej ekscytujące. Widział dokładnie każdy ruch Cithrii i sam mógł posyłać jej motywujące uśmiechy, gdy podawał jej nowe kopie. Czuł się dobrze w swojej roli.
Co zabawne, nawet jego głęboka wiara w umiejętności kobiety nie przygotowała go na moment, w którym ta zepchnęła Redflowersa z konia, wygrywając turniej. Cithria mogła więc mieć ubaw z jego miny stanowiącej mieszankę niedowierzania i zachwytu. Nie był nawet świadomy, że przez długie minuty gapił się na nią z opadniętą szczęką niczym człowiek ogłuszony obuchem, gdy czekał, aż ta wyjedzie spoza pole walki i będzie mógł jej pogratulować.
Lucas Osgrey
Lucas Osgrey

Liczba postów : 71
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Cithria Czw Kwi 09, 2020 1:08 am

Cithria odczuwała szczery ból w momencie odmowy propozycji gospodarza. Z chęcią wgryzłaby się w jakieś ociekający tłuszczem udko kurczaka, jednak było to lekko powiedziawszy trudne zadanie w hełmie, który musiała stale na sobie mieć przy ludziach, jeżeli nie chciała ryzykować rozpoznania. Dlatego też musiała stłumić swoje chęci, zadowalając się suszoną wołowiną, standardowym wyposażeniem wędrownych rycerzy.
Rankiem, kiedy Luke pomógł jej po raz kolejny nałożyć zbroję, w żaden sposób już nie przypominała tej zdenerwowanej dziewczyny, która startowała w pierwszych rundach. Podobnie jak w przypadku turniejów w przeszłości, tak i teraz w finale była skupiona, opanowana i zabójczo wręcz precyzyjna we wszystkim co robiła. Pięciokrotnie sprawdziła siodło Groma, pięciokrotnie poprawiła każdy elementy swojego pancerza i pięciokrotnie pouczyła chłopaka o jego obowiązkach. Dopiero wówczas, kiedy uznała, że wszystko jest względnie gotowa, ruszyła spokojnym tempem na pola, prawdopodobnie po raz ostatni.
Sama walka była jak najbardziej ciekawa. Kobieta sapnęła głośno pod hełmem w momencie pierwszego starcia, przyjmując na siebie uderzenie, pod którym kopia szczęśliwie się złamała, nie wysadzając jej z konia. Sama jednak również nie osiągnęła wiele więcej, porzucając zniszczony oręż i przyjmując od swojego giermka kolejną kopię. Taka sytuacja powtórzyła się kilkukrotnie. Ani jeden ani drugi nie mógł zadać decydującego ciosu. Cithria jednak w pewnym momencie zdołała zadać uderzenie, które wyprowadziło chyba jej przeciwnika z równowagi nie tyle fizycznej, co psychicznej, co zaobserwowała zerkając na niego przez ramię, kiedy ten wyszarpał broń od giermka. W tej chwili, w ułamku sekundy, Cithria, która wcześniej przyglądała się z uwagą walkom swoich przeciwników, wiedziała czego się spodziewać. W przeciwieństwie jednak do poprzednich, ona jedna chyba wiedziała co powinna zrobić.
Możesz się teraz na szybko za mnie pomodlić - rzuciła do Luka tonem zaskakująco obojętnym, przyjmując od niego kolejną kopię. "I ostatnią" pomyślała, odwracając się w stronę Redflowersa i pochylając broń. Na dany sygnał spięła konia ostrogami, ruszając z impetem podobnym, o ile nie takim samym, co jej rywal. W przeciwieństwie jednak do niego ona nie siedziała nieruchowo do końca w swoim siodle. Zamiast tego, na pół sekundy przed zderzeniem kopi rywala z jej hełmem, kobieta stanęła gwałtownie w strzemionach, z siłą taką, jakby zamierzała skoczyć ze swojego konia na klacz przeciwnika. Tak oczywiście się nie stało, jednak wystarczyło to, by kopia rywala ześliznęła się po jej tarczy, podczas gdy jej trafiła w przeciwnika prosto w hełm, zwalając go z konia i wręcz zrywając z niego pancerz. Kobieta, która w momencie zderzenia aż przymknęła oczy, przez długi moment była święcie przekonana, że ten należ do niej. Dopiero po kilku sekundach, kiedy dostrzegła pokonanego jegomościa, z delikatnym uśmiechem na twarzy uniosła trzymającą kopię rękę w geście zwycięstwa. Opanowała rozgrzanego walką rumaka, po czym skierowała go w stronę pokonanego, schodząc na ubitą ziemię własnymi nogami i pomagając mu wstać.
Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Rhaegar Vaelaros Czw Kwi 09, 2020 1:51 am

Po przegranej Hektora i załatwieniu spraw z jego dobytkiem, obaj mężczyźni udali się do pobliskiej karczmy, żeby wychylić kilka kufli piwa w czasie przerwy w zmaganiach. Popili, po czym wrócili na zamek, chcąc skorzystać z gościny lorda. Rhaegar będąc nieco zobowiązanym wobec gospodarza, poświęcił mu cały wieczór, opowiadając swoje przygody i zaszczycając go wspomnieniami z Valyrii.
Następnego dnia, rozpoczęły się finały. Faworytem Valyrianina stał się Radosny Rycerz i jak się wkrótce okazało, całkiem słusznie. Gdy okazało się, kto jest zwycięzcą, Rhae zaczął klaskać najgłośniej ze wszystkich. Był pod wrażeniem umiejętności rycerza. Po walce porozmawiał trochę z Hektorem, chcąc się dopytać jeszcze kilka rzeczy odnośnie do kultury turniejowej. Gdy Cithria znalazła się już poza polem turniejowym i gdy wszyscy zdążyli jej pogratulować, on sam również do niej podszedł, chcąc zwyczajnie w życiu porozmawiać.
- Wyborny pokaz umiejętności, serze. - oznajmił, po czym dostał kuksańca od Hektora.
- Mówi się "Ser". - poprawił swojego przyjaciela, na co Rhaegar się tylko uśmiechnął i kontynuował.
- To będzie dla mnie zaszczyt, jeśli będziemy mogli wspólnie wychylić kufle dzisiejszego wieczora. - powiedział szczerze, po czym dodał. - Wybierasz się może do Horn Hill na turniej?
Rhaegar Vaelaros
Rhaegar Vaelaros

Liczba postów : 89
Data dołączenia : 19/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Rickard Tarth Czw Kwi 09, 2020 11:57 am

Pojedynek oglądał, nie dając żadnego komentarza. Jeśli jego kompani chcieli z nim mówić, musieli niestety poczekać, bowiem sprawy walki były dla Rickarda zawsze najważniejsze. Kiedy zaś"poległ" wreszcie jeden z walczących i turniej można było uznać za skończony, spojrzał na swych ziomków i podniósł się ze swego miejsca.
- Teraz będzie pierdolenie. Idę do namiotu. - Oznajmił. Nie to, żeby cieszył się ze swojej przegranej... Bynajmniej, ale był ten mały plusik, że nie musi tego wszystkiego wysłuchiwać.

Jak powiedział, tak też zrobił. Zasiadł przy wygasłym ognisku i kontemplował chwilę, czy powinien się dziś udać na te całe uroczystości. Stwierdził jednak, że tutaj, z kompanami, mają lepiej. Tam było lepsze jedzenie, ale tutaj mogli urządzić sobie jakieś zapasy, walki na pięści, albo nawet wdziać pancerze i porobić mieczami. Cholera, jadło jadłem, chlanie chlaniem, ale czym jest życie bez walki?... On zaś już nie stanął przeciwko nikomu przez cały dzień i przyznać musiał, że troszkę go nosiło. Nie to, żeby zamierzał się na kogoś rzucić, po prostu chciał już się zabawić z kompanami.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Lucas Osgrey Czw Kwi 09, 2020 6:49 pm

Minęła dłuższa chwila, nim Luke zdołał opanować szok, w jaki popadł za sprawą zwycięstwa Cithrii. W gruncie rzeczy dopiero kiedy kobieta zeszła z pola turniejowego, zdołał się otrząsnąć. Gdy zbliżyła się do niego, by podać mu zniszczoną kopię i lejce Groma, niedowierzanie na twarzy Osgreya w końcu przekształciło się w czystą radość. Obdarzył ją promienistym uśmiechem i już otworzył usta, by wygłosić w jej kierunku gratulacje. Musiał jednak poczekać, bo naturalnie Cithria została obrzucona gratulacjami z każdej strony i nie wypadało, by giermek wcinał się komukolwiek w słowo, o czym musiał samego siebie upomnieć. A gdy już miał nadzieję, że w końcu będzie miał swoją szansę, wtedy znikąd pojawił się Valyrianin, wciągając Cithrię w przyjacielską rozmowę. Luke odebrał więc od kobiety Groma i gładząc lakonicznym gestem pysk zwierzęcia, zaczął się ukradkiem przyglądać nieznajomemu mężczyźnie. To, że był ze Wschodu, było widać na pierwszy rzut oka, i młody Osgrey zastanawiał się, co taki jegomość robił tutaj, na podrzędnym turnieju w Honeyholt. Świtało mu nawet coś w głowie, że mężczyzna brał udział w zmaganiach, ale odpadł już w pierwszej turze, o ile z nikim go nie pomylił. Dywagował sobie więc tak, czekając niecierpliwie, aż będą mogli razem z Cithrią wrócić nad rzekę.
-- Dobra robota -- mruknął jeszcze w stronę Groma, bo przecież i jemu należała się pochwała.
Lucas Osgrey
Lucas Osgrey

Liczba postów : 71
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Cithria Czw Kwi 09, 2020 9:49 pm

Cithria, podobnie jak w przypadku pozostałych pokonanych, tak i teraz poleciła Redflowersowi spotkanie po wszystkich formalnościach na skraju pól turniejowych w celu ustalenia ceny jego zbroi i konia. Oczywiście zakładając, że jej przeciwnik w ogóle był w stanie jakkolwiek po zadanym mu ciosie kontaktować. Następnie oczywiście przyszedł czas na koronowanie królowej miłości i piękna. Cithria dość mocno zdziwiła się, kiedy wciśnięto jej tę śmieszną koronę. Szybko jednak przypomniała sobie na czym polega ta procedura. W końcu zdarzyło się jej już takowe królowe koronować, a Stary niejednokrotnie raczył ją wspaniałą opowieścią o tym w jaki sposób poznał swoją damę serca. Dlatego też kobieta sprawnie położyła koronę na kopi, skierowała konia w stronę trybun. Nie zmusiła jednak obecny do zbyt długiego czekania, szybko wystawiając broń w stronę urodziwej siostry gospodarza, uroczyście koronując ją na Królową Miłości i Piękna.
Później oczywiście przyszła pora na gratulacje. Prawdę powiedziawszy, to kobieta szczerze liczyła na to, że jakimś cudem zdoła zbiec zanim otoczy ją tłum postaci. Jak się jednak okazało na marzeniach się skończyło. Po części przez Luka, którego w końcu nie mogła od tak zostawić, samotnie ruszając cwałem przed siebie. Dlatego też niechętnie zeszła z konia, pozwalając się pochłonąć tłumowi. Z którego zainteresowała ją w zasadzie tylko jedna osoba. Był to srebrnowłosy Valyrianin, który zaczepił ją już w zasadzie na samym skraju turniejowego pola. I to w dość oryginalny sposób, zapraszając ją do wspólnego picia. Nie odpowiedziała mu jednak od razu, zmuszając go tym samym do ruszenia jeszcze dalej od ludzi. Ten czas wykorzystała na szybkie rozważenie jego propozycji. Bo, prawdę powiedziawszy, zimne piwo było obecnie bardzo wysoko na jej liście potrzeb. Dlatego też, kiedy przekonała się, że oddalili się wystarczająco daleko od obozu, by bezpiecznie podejmować takie akcje, Cihtria odpięła i wreszcie zdjęła swój hełm, z cichym jękiem ulgi pozwalając związanym do tej pory z tyłu głowy włosom opaść na opancerzone plecy.
Z wielką chęcią wychylimy z tobą kufel - zapewniła go z niepewnym uśmiechem na twarzy, wskazując przy okazji głową w stronę Luka, dając znać, że i on zasłużył sobie na tak drobną, ale jakże jednak paradoksalnie znaczą przyjemność. — Najpierw jednak będę musiała się rozliczyć z ostatnim pokonanym. Ale potem... Niedaleko pól turniejowych jest gospoda. Tam będziemy mogli się tedy spotkać, jeżeli taka twoja wola. Lub też w innym, bardziej dogodnym dla ciebie miejscu, jeżeli z jakiegoś powodu ta ci nie pasuje.
Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Mistrz Gry Czw Kwi 09, 2020 10:44 pm

Wspaniała walka, wspaniałe zwycięstwo... A po wszystkim przyszedł także czas na uhonorowanie zwycięzców. Od razu po finałowej walce heroldzi otrąbili zwycięstwo Uśmiechniętego Rycerza, a sam lord pofatygował się na dół, serdecznie poklepał po plecach, podziękował za walkę i zaprosił na zakończenie i rozdanie nagród. Podobnież i inni walczący zostali nań zaproszeni, a także na skromną ucztę na cześć zwycięzców.
Ser Edwyn okazał się miłym młodzieńcem. Po walce przyprowadził swojego konia i zbroję, wszystkie w dobrym stanie. Zaproponował od razu trzydzieści pięć dłoni za ich wykup, uznając, że tyle właśnie są one warte.
W końcu zaś przyszedł czas na uhonorowanie zwycięzców. Zwycięski Uśmiechnięty Rycerz miał zostać uhonorowany setką złotych smoków, drugi ser Edwyn sześcioma dziesiątkami, a trzeci Rickard - czterema dziesiątkami. Gdyby któryś nie zechciał się stawić, na pewno zasmuciłby lorda, ale mógł odebrać swoją nagrodę u zarządcy.


Matka na Górze
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9616
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Rickard Tarth Czw Kwi 09, 2020 11:20 pm

W ogóle nie spodziewał się, że otrzyma nagrodę. Myślał, że w tak małym turnieju jak ten, uhonorowany zostanie tylko zwycięzca i tyle tego będzie. Oczywiście wcale nie protestował, natomiast ze względu na swoją decyzję o zejściu z trybun, zapewne odebrał pieniądze u zarządcy. Natomiast jeśli chodzi o ucztę, to nadal nic nie uległo zmianie i zamiast tam iść, wolał nawalić się wraz z kompanami przy ognisku, ażeby potem z pełną kulturą uprawiać boks, zapasy i szermierkę, ewentualnie też i coś innego, jeśli w okolicy znalazłby się pewne stworzonka z gatunku dupodajów. W zasadzie, całkiem przyjemna perspektywa, o ile tylko nie byłby parchate. W końcu nie należy kochać nieostrożnie, bo potem trza się tu i tam drapać.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Rhaegar Vaelaros Pią Kwi 10, 2020 7:52 pm

Rhaegar w ciszy podążył za rycerzem na bezpieczną odległość i wtedy zobaczył ją, piękną niewiastę, która bez problemu pokonała wielu silnych mężczyzn. Jego policzki się zarumieniły, a mu samemu było ciężko cokolwiek powiedzieć, ale w końcu wydukał.
- Woah, nie sądziłem.. to znaczy... jesteś piękno. - oznajmił wciąż zarumieniony, wtedy Hektor schował twarz w dłoniach z żenady i westchnął. Nie zmieniło to jednak podejścia Valyrianina.
- Cóż.. Pewnie zostaniemy zaproszeni na ucztę do włodarza. - oznajmił, nadal nieco zmieszany. - Ale gospoda też brzmi dobrze, nawet lepiej. - przyznał, tam kobieta nie musiałaby zdradzać swojej prawdziwej tożsamości.
- Ale gdzie moje maniery, jestem Rhaegar Vaelaros. - przedstawił się, a za nim zrobił to Hektor.
- A ja Hektor z Ashford, prosty rycerzyna. - powiedział i się skłonił, a widząc to, Rhaegar też się ukłonił. Gdy Cithria również się przedstawiła, zostawił miejsce biesiady do jej decyzji i udał się w tamto miejsce, niecierpliwie jej wyczekując.
Rhaegar Vaelaros
Rhaegar Vaelaros

Liczba postów : 89
Data dołączenia : 19/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt - Page 3 Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach