Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Przedpola Honeyholt

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Przedpola Honeyholt Empty Przedpola Honeyholt

Pisanie  Mistrz Gry Czw Mar 26, 2020 2:48 pm

~~*~~


Zielone tereny u podnóża zamku Honeyholt.
Na tym kawałku ziemi nikt się nie buduje ze względu na okazjonalne wylewy płynącej przez ziemię rodu Beesbury rzekę, przez co przez większość roku stanowią idealne miejsce na organizację turniejów, jarmarków czy wojskowych treningów.


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Sob Mar 28, 2020 4:29 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty .

Pisanie  Leyton Osgrey Pią Mar 27, 2020 11:55 am


6 dzień 2 księżyca



Podróż z ziem Cordwaynerów do Honeyholt minęła mu dość szybko ze względu na ilość rozmów przeprowadzonych nie tylko z jego towarzyszami ,lecz także na spotkaniu kilku innych, wędrownych rycerzy. Połączeni w jedną grupę zmierzali na turniej. Po drodze starali nie zatrzymywać się w karczmach, rozpalali duże ogniska i spędzali czas na śpiewaniu i opowiadaniu różnych historii przed spaniem w namiotach lub pod gołym niebem. Leyton tak dobrze się bawił z tą kompanią, że prawie zapomniał po co właściwie zmierza do Honeyholt.
Po dotarciu do celu kompania się rozdzieliła. Młody Osgrey uznał, że w końcu trzeba się udać do miejscowej karczmy. - Jedno piwo nie zaszkodzi po takiej podróży. - powiedział ironicznie swoim dwóm zaprzysiężonym tarczom, ponieważ każdy z nich wiedział, że nie skończy się na jednym. W środku było pełno ludzi. Gęstym powietrzu dało się czuć pot, zapach piwa oraz jakichś fajek. Leyton ledwie zdołał dotrzeć do karczmarza. Zamówił przy szynkwasie trzy piwa, podał dwa swoim towarzyszom i ruszył na poszukiwania wolnego miejsca. Rycerze, okoliczni chłopi, ktoś nawet wspomniał, że służy pod Tyrellem a ktoś jeszcze, że ma na sprzedaż kilka kurczaków. Nie dało się tego nie słyszeć, bowiem z każdej strony dochodziły niektóre głośniejsze głosy. Leyton oglądał się we wszystkich kierunkach przepuszczając kilka osób jednocześnie uważając by nie wylać piwa. Jego oczy przyciągnął widok wolnego miejsca przy jakiejś kobiecie. Od razu było widać, że jest nie tutejsza a po jej włosach i ubiorze można było wnioskować, że to ktoś znający się na walce. Widząc jak niewiele było tam miejsca odwrócił się do Corwyna i Fidiasa ,i odpowiednim wyrazem twarzy dał im znać, że muszą znaleźć sobie inne miejsce. Po czym podszedł do niej i starając się być jak najbardziej rycerski i uprzejmy spytał. - Przepraszam panią, czy mogę się dosiąść? Wszędzie jest tłok.
Leyton Osgrey
Leyton Osgrey

Liczba postów : 28
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Cithria Pią Mar 27, 2020 11:26 pm

Cithria ostatni dzień przed zmaganiami postanowiła poświęcić na nieco relaksu. Oczywiście o ile za takowy można uznać zwyczajne siedzenie w nieco oddalonej od turniejowych pól karczmie, gdzie po prostu siedziała i przyglądała się przez cały czas wchodzącym i wychodzącym ludziom. Nie to, żeby uważała to za jakieś godne czasu zajęcie, jednak nie chciała po prostu patrzeć, jak Luke siedzi na czterech literach i zajmuje się jej sprzętem. Toteż łaskawie pozwoliła mu nawet naostrzyć jej miecz, a sama ruszyła na przysłowiowe włóki, nie chcąc siedzieć przy rzece i oddać się komarom żywcem. Spacery po turniejowych polach też jednak po jakimś czasie się jej znudziły. W końcu ile razy można było studiować miejsce, w którym po prostu kilka razy przejedzie się koniem? Znając życie, to i tak teren zrobi się nieprzyjemny dopiero przy finałach, kiedy ziemia zostanie rozkopana przez konie. Dlatego też, nie mając lepszego pomysłu, skierowała się tam, gdzie teraz przebywała.
Co...? Ach, tak, tak. Już - Sapnęła, niespodziewanie wyrwana z rozmyślań nad nie tak znowu odległą przeszłością, kiedy jakiś mężczyzna postanowił się do niej przysiąść. Szybki rzut oka na resztę gospody utwierdził ją w przekonaniu, że było to dość uzasadnione. Karcza bowiem była praktycznie pełna. Toteż nie miała do niego jakiś pretensji. Odsunęła się na bok, ustępując mu wolnego miejsca. — Chociaż nie obiecuję, że nie wywalą nas stąd i tak za kilka chwil. Ludzi stale przybywa.
Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty .

Pisanie  Leyton Osgrey Sob Mar 28, 2020 1:21 pm

Odetchnął z lekką ulgą siadając przy niej. Przyjrzał się jej dokładniej była naprawdę bardzo ładna. Nie chciał jednak się zdradzić i szybko przeniósł wzrok na kufel piwa trzymany w rękach. - Mnie nikt nie wyrzuci. - Odpowiedział pewnie. Nie wyobrażał sobie by syna lordowskiego wywalano z byle karczmy. Zastanawiał się przez chwilę co by zrobił w takiej sytuacji. Był tak oburzony taką możliwością, że wziął za dużego łyka i musiał dobrą chwilę odkrztuszać. - Przepraszam za to. - było mu dość głupio bo nawet się nie przedstawił. - Jestem ser Leyton Osgrey, przybyłem na turniej. A pani... Jak mniemam po ubiorze też będzie brała udział? - zapytał z przekonaniem. Czekając na odpowiedź odwrócił się głową od niej i szukał wzrokiem Corwyna i Fidiasa. Odnalazł ich stojących obok siebie przy jednej z kolumn na drugim końcu pomieszczenia. Zrobiło mu się ich szkoda ale oderwała go z tego kobieta do, której się dosiadł.
Leyton Osgrey
Leyton Osgrey

Liczba postów : 28
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Cithria Sob Mar 28, 2020 2:51 pm

Nie jestem rycerzem, Ser - odpowiedziała mu, sprawnie kryjąc w głosie nutkę rozgoryczenia spowodowaną przez ten fakt. Ten fakt, oraz związane z nim komplikacje w takich sytuacjach, irytowały ją jak nic innego na tym świecie. Szybko jednak odrzuciła od siebie te myśli, nie chcąc psuć sobie niepotrzebnie humoru. Była praktycznie pewna, że facet chciał być miły i uprzejmy. Chociaż nadal ciekawiło ją w jaki sposób doszedł do takich wniosków, skoro nawet nie miała na sobie zbroi. Cóż, może to jakiś jego szósty zmysł.
Osgrey, huh? Nie tak znowu dawno przejeżdżałam przez wasze ziemie. Całkiem ładna okolica, trzeba wam przyznać - stwierdziła, z dziwnym ciepłem w piersi wspominając karczmę "Pod Zatrutym Jabłkiem" oraz tamtejszego miłego karczmarza. — Cithria - przedstawiła się, niemalże zapominając o przecież jakże powszechnych i znanych zasadach uprzejmości. — Wasza lordowska mość to syn lorda? Kuzyn? Niestety, ale nie znam za dobrze waszego drzewa genealogicznego. Żeby nie powiedzieć, iż jest mi całkowicie obce.
Szczerze powiedziawszy, to wiedziała tylko kto jest lordem. I to też od niedawna, bo oświecił ją dopiero karczmarz w Jabłku.
Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Rickard Tarth Sob Mar 28, 2020 3:39 pm

Wesoły śmiech, szelest stali i rżenie koni dały głośno do zrozumienia, że niebawem w karczmie pojawią się kolejni goście. I tak właśnie było, gdy przez drzwi pierwszy wtoczył się Ser Cleos. Otworzył je dupskiem i zgięty w służalczym ukłonie, czerwony od śmiechu na twarzy wprowadzał swoich towarzyszy.
- Panowie, panowie... I Ty, chlubo Wieczornego Dworu... - Zawinął kilka młynków przedramieniem, po czym wyprostował się nagle i wskazał na przybytek. Wyraz twarzy dobitnie mówił, że prawdopodobnie już coś pił i nic z tego co powiedział nie było wyrazem szacunku a raczej męskim, pijackim humorem.
Kolejno do karczmy weszło dwóch w miarę rosłych mężczyzn, odzianych w płytowe pancerze i rumianych na twarzy. Obaj byli względnie przystojni, uśmiechnięci i trzymali się pod boki, zawadiackim wzrokiem strzygąc po sali. Dalej jeszcze pojawił się inny znowu rycerz, co herb Tarthów nosił na jace. Wszedł powoli za towarzyszami a różnił się od nim tych, że miał na sobie qohorską zbroję, trochę już w boju poznaczoną a i też pyłem przybrudzoną. Łeb skrywała mu salada.
Cała kompania ruszyła do wolnego stolika, a Ser Cleos, gdy tylko zoczył dziewkę służebną, położył rękę na jej ramieniu i głośno zapytał.
- Co rycerze Burzy robią w karczmie, a?! - Popatrzył najpierw na kobietę, potem na swych kompanów.
Rickard odpiął mocowanie i uniósł górną część hełmu, tak, że pozostał tylko podbródek. Bez pośpiechu opuścił nieco ową folgową osłonę ust i pokazał swą mordę. Paskudny widok, że aż kapusta kiśnie. Nie dość, że nosił na licu głęboką bliznę, która została mu po ranie, co prawie w całości rozorała prawy policzek, to absolutnie calusieńka, łysa głowa, a w tym twarz, nosiła ślady po dotkliwym poparzeniu.
- Grzmią o jadło i napitek! - Ryknął, rozkładając ręce i rozciągając usta w wesołym, ale też siłą rzeczy makabrycznym, uśmiechu.
Kompania zamówiła pieczystego, jakie było. Chleba z masłem! Grochu, też z masłem! Dwóch dzbanów wina i czterech piwa! Nie stronili od towarzystwa, jeśli jakieś się trafiło. Chętni byli wymienić się opowieściami i doświadczeniami. Nie kryli, że przybyli na turniej. Ser Robert począł też śpiewać, wymachują do połowy napełnionym kuflem piwa. Szło zaś mu w piosnce o to, że żona Brackena to kurwa jest Krakena i takie tam...
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty .

Pisanie  Leyton Osgrey Sob Mar 28, 2020 7:20 pm

Zawsze to miłe gdy ktoś obcy chwali twoje ziemie, ale Cithria... to imię nic mu nie mówiło. Pytał siebie skąd ona może być. - Syn lorda Lorenca, drugi w kolejce do objęcia Zimnej Fosy. - zaczął mówić trochę ciszej, nie chciał zwrócić na siebie większej uwagi. Jego skupienie zostało przerwane po tym jak wparował ktoś tyłkiem do środka. Zmrużył oczy zastanawiając się co to za jedni i skąd wyczarowali wolny stolik. - Rycerze burzy...  Nie wiedziałem, że ktoś zza granicy przybędzie. - Powiedział szybko do swej rozmówczyni. Obserwowała i nadsłuchiwał kto dalej wchodzi. Wzdrygnął się na widok jednego z tej wesołej kompanii, gdy odwrócił się w ich stronę pokiereszowaną część twarzy. Gdy już się wyrwał z tej dezorientacji wrócił myślami do Cithrii. Od razu przyszło jedno pytanie do głowy. - Turniej jest mały i będzie tylko można pojedynkować na kopie. A... to niestety... - starał się ostrożnie mówić by jej nie urazić - ...przywilej mężczyzn. Zamierzasz ukrywać swoją tożsamość? - uśmiechnął się od razu bo wydawało mu się, że zgadł jej intencje. Dodało mu to jakiejś dodatkowej energii, to brzmiało jak z jakiejś opowieści babki.
Leyton Osgrey
Leyton Osgrey

Liczba postów : 28
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Cithria Sob Mar 28, 2020 8:37 pm

Drugi w kolejce dziedziczenia syn lorda Osgreya. No no. Cithria nie potrafiła sobie przypomnieć kiedy ostatnio rozmawiała z kimś tak wysoko urodzonym. O ile w ogóle kiedykolwiek była taka okazja. Na szczęście nie była typem głupiej dziewczynki, która niezdrowo podniecała się kiedy ktokolwiek z szlachty przechodził obok niej.
Szczerze powiedziawszy, to nie spodziewałam się kogoś tak wysoko urodzonego na turnieju prostego chorążego lorda Hightowera. Wygląda więc chyba na to, że wynik jest już rozstrzygnięty - stwierdziła, starając się połechtać ego rycerza. Stary zawsze twierdził, że szlachetnie urodzeni cholernie to lubią. — I z całym szacunkiem ser, ale nawet jeżeli, to pozostawię tę informację dla siebie. W końcu jaki jest sens się kryć, kiedy ktoś już zna prawdę? - Zapytała, uśmiechając się przy tym jednak przyjaźnie, nie chcąc go zrazić.
Nowi goście przykuli jej uwagę dopiero wówczas, kiedy jeden z nich wspomniał o swoim pochodzeniu. Wówczas jej spojrzenie momentalnie na nich przeszło, jakby przyciągnięte jakimiś czarami. Minęły dosłownie lata od czasu kiedy ostatni raz widziała swoich krajan. Co prawda nigdy jakoś specjalnie nie odczuwała tęsknoty za swoją ojczyzną, jednak nadal ich widok wywołał u niej jakąś dziwną radość.
Co słychać w Krainach Burzy, rycerze Durrandona? - Rzuciła w ich kierunku przyjaźnie, kiwając na powitanie głową
Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Rickard Tarth Sob Mar 28, 2020 9:32 pm

Skąd wzięli wolny stolik? Ano, jeśli nikt akurat nie odchodził, to należało komuś w tym pomóc. Oficjalnie, jeśli ktoś jest chudopachołkiem i siedzi przy stole, to dla osoby szlachetnego urodzenia stół ów jest wolny, tylko należy najpierw o tym prostaczka uświadomić. Tak, to takie proste.
Tak czy inaczej, Burza grzmiała w najlepsze i w przyśpiewkach zdążyła już podjąć próby powiązania kobiet z rodu Bracken'ów ze wszystkimi rodami Żelaznych Wysp, w żadnym razie w godny dam sposób. Tymczasem uwagę dzielnych wojaków, łazików i obieżyświatów przyciągnęła uwagę właśnie kobieta.
- Domu dawno nie odwiedzaliśmy, to i sami chętnie byśmy się dowiedzieli! - Odparł jej krzykiem ten, który zwał się Cleos. - A wyście są kto?! - Dodał, też głośno, aby przekrzyczeć ogólny rumor i pobliskiego kompana śpiewaka amatora.
Bliznowaty, noszący ślady poparzeń brzydal skierował w stronę Cithrii spojrzenie, być może zainteresowany konwersacją. Nic jednak nie powiedział a za chwilę jeden z kompanów odwrócił jego uwagę, wznosząc kolejny toast za cholera wie co.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty .

Pisanie  Leyton Osgrey Nie Mar 29, 2020 1:12 am

Skinął tylko głową na znak zrozumienia jej prośby i wypił zawartość kufla do dna. Usłyszał odzew tamtych i odpowiedział spokojnie - Leyton Osgrey, mości rycerzu. - po czym podniósł rękę, spojrzał na przechodzącą dziewkę pracującą w karczmie i dał jej znać by przyniosła następne piwo. Obserwował przez jakiś czas kompanię z czystej ciekawości. Nie czekając na jakąś reakcję z ich strony w końcu odezwał się do Cithri - Ciekawe czy będzie nam dane walczyć jednym z nich. Może wypiją dziś za dużo i będą w gorszej formie. - powiedział cicho do niej z nadzieją. - Opowiedz gdzie się nauczyłaś walczyć. Dopiero jutro zobaczymy swoje umiejętności ale chętnie wysłucham twojej historii. - próbował jakoś ciągnąć rozmowę, bo cóż innego miał do roboty. Gdy tylko otrzymał piwo objął kufel dwoma rękoma i zaczął się wpatrywać w jego zawartość słuchając swojej rozmówczyni. Powoli do niego dochodziło co to by było za osiągnięcie przespać się z wojowniczką. Zdecydowanie przebiło by to służkę matki czy córkę młynarza spod Zimnej Fosy.
Leyton Osgrey
Leyton Osgrey

Liczba postów : 28
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Cithria Nie Mar 29, 2020 12:44 pm

Cithria. Z Cheering Town - dodała szybko, uświadamiając sobie, że podanie samego imienia raczej nic by nikomu nie powiedziało. W końcu zdana nie była. Chyba tylko w miejsca, gdzie brała udział w turniejach. A i w takich wypadkach ludzie mówili o rycerzu z szachownicą na tarczy, nie o kobiecie. Niestety. — W takim wypadku spotkał swój swego. Również ostatni raz dom wiedziałam lata temu. Liczę, że traficie tam wcześniej niż później.
Po tych słowach wróciła uwagą do Osgreya, maszcząc brwi. Nie była do końca pewna czy powinna mu mówić cokolwiek. Zawsze mógł to wykorzystać w jakiś sposób przeciwko niej, gdyby spotkali się po przeciwnych stronach turniejowego pola z kopiami w dłoniach. Z drugiej jednak strony nie wydawał się jej typem osoby, która by coś takiego zrobiła. Dlatego też, po kilku sekundach wahania, westchnęła lekko.
Pewien stary rycerz wziął mnie na wychowanie kiedy byłam jeszcze gówniarzem - wyznała półszeptem, nie chcąc, by jej słowa usłyszał ktokolwiek inny. Nie potrzeba było jej rozgłosu. Jeszcze nie. — Nauczył mnie wszystkiego co sam umiał. A przynajmniej tak twierdził. Był brakowało mu chyba piątej klepki, toteż niektóre fakty mogły mu się pomieszać.
Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Rickard Tarth Nie Mar 29, 2020 1:20 pm

Rycerz skłonił się płytko, bez zbędnej finezji. Uśmiech nie znikał z jego ust a dłoń dotknęła piersi. - Jam jest ser Cleos. Mógłbym rzec skąd, ale nic wam to nie powie. - Rzucił. Następnie jego ręka z piersi powędrowała w bok i wskazała na śpiewającego kompana. - Ten tutaj śpiewak to ser Robert. - Wyjaśnił. Ser Robert na moment zaprzestał prób łączenia w rym nazwiska wiadomego rodu z różnymi określaniami na genitalia i z uśmiechem na ustach podniósł kubek, witając się z kobietą i jej towarzyszem. Cleos kontynuował, tym razem wskazując na innego rycerza. - To ser Jamie. - Wskazany wojak stuknął się ręką w napierśnik a następnie uniósł ją w salucie. - I na koniec... - Ręka ser Cleosa pokazała na Rickarda. - Ten tutaj. Nasz przodownik. Najpaskudniejsza gęba Westeros. Ser Rickard Tart, brat lorda Tartha. - Wyjaśnił. Natomiast bliznowaty wstał i lekko skinął głową. - Chcieliśmy tytułować go Rycerzem Szafirów, ale stwierdził, że to brzmi...
- Ciotowato. - Wciął się paskudny, szczerząc się nieładnie. Cleos przytaknął.
Rickard usiadł.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty .

Pisanie  Leyton Osgrey Nie Mar 29, 2020 6:08 pm

Wysłuchując odpowiedzi Cithrii starał sobie przypomnieć gdzie leży Cheering Town. Zerował powoli piwo przysłuchując się śpiewom i innym rozmowom ze stolików wokół niego. - Na mnie już pora, zobaczymy się jutro. Kto wie, może staniemy naprzeciw sobie. Do zobaczenia Cithrio. - pożegnał się posyłając jej uśmiech następnie odwrócił się do kompanii i skinął głową w ich kierunku. Przy wyjściu dał znać Corwynowi i Fidiasowi, żeby kończyli piwa i dołączyli do niego przed budynkiem. Nie czekając na nich poszedł od razu do stajni po swoją Arwenę. Poklepał swoją wierną towarzyszkę i szepnął pieszczotliwie - Jutro damy z siebie wszystko, ty moja piękna. - Gdy tylko jego kompanii dołączyli do niego ruszyli na pole namiotowe, gdzie jego sługa już czekał z zajętym miejscem na dumny namiot Osgreyów i powozem. Całą czwórką rozstawili namiot i przenieśli skrzynie oraz stojaki do środka. Posłanie nie było najwygodniejsze ale przynajmniej było ciepło. Po za tym po tych kilku dniach spania w takich warunkach dało się przyzwyczaić. Zanim zasnął myślał o jutrzejszym wydarzeniu, o poznaniu ciekawej, pięknej kobiety oraz kompanii rycerzy z Królestwa Burzy.
Leyton Osgrey
Leyton Osgrey

Liczba postów : 28
Data dołączenia : 15/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Cithria Nie Mar 29, 2020 7:08 pm

Po, fakt faktem, trochę to tak brzmi - przyznała mu rację, uśmiechając się przy tym o wiele ładniej niż on sam. Blizny Tartha nie napawały jej obrzydzeniem. Patrząc na nie, odczuwała jedynie ciekawość. Kto, gdzie i w jakich okolicznościach zadał mu tak straszliwe rany? Nie było wątpliwości, że zapewne wiązała się z tym pewnie dość ciekawa historia. Kobieta jednak rozumiała, że zdecydowanie większość ludzi na tym świecie ceni sobie swoją prywatność, toteż nie zapytała o to bezpośrednio.
Zobaczymy, zobaczymy. Życzę ci powodzenia w jutrzejszych zmaganiach, Ser - rzuciła w stronę wychodzącego Osgreya, kiwając mu na pożegnanie głową. Gdyby takowy miała, to zapewne uniosłaby przy tym kufel. Niestety jednak (lub stety, kto wie) nie piła dzisiaj. Nie zamierzała ryzykować kaca. Nie, kiedy miała jutro takie, a nie inne plany.
Co sprowadza was do Reach? - Zapytała, kiedy Osgrey wyszedł, zwracając się oczywiście do swoich krajan. — Szczerze powiedziawszy, to nie spotkałam do tej w tym królestwie żadnego rycerza z naszych stron. A nie wydaje mi się, żeby przyciągał was maleńki turniej urządzony przez jednego z wielu chorążych Hightowerów. Podzielcie się no swoją historią, jeżeli nie jest ona w żaden sposób tajemna.
Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Rickard Tarth Nie Mar 29, 2020 7:49 pm

Ser Cleos, aby uprościć relację, zaprosił kobietę do stolika prostym i zrozumiałym raczej gestem. Jeśli nie miała zamiaru stawiać na głośne wrzaski zamiast kulturalnej rozmowy przy chlańsku, to winna przyjąć zaproszenie.
Z wyjaśnieniami na jej zapytanie pośpieszył człek, którego blizny miały skrywać jakąś niebywałą historię. Pierwej jednak uniósł kubek do ust i upił trochę lekkiego piwa - nie zamierzał się schlać, ale o suchej mordzie też siedzieć mu w smak nie było.
- Ano prawda. Nie przybyliśmy na te ziemię ze względu na turniej. Usłyszeliśmy będąc w pobliżu, że takowy się odbyć ma i zechcieliśmy zobaczyć, czy warto się tym zainteresować. Jesteśmy bowiem... - Tutaj ze swym koszmarnym uśmiechem na ustach wskazał obiema, rozłożonymi rękami towarzystwo. - Poszukiwaczami, droga towarzyszko. Poszukujemy wszystkiego, co w życiu prawdziwego mężczyzny może się liczyć... - Wskazał dłonią na ser Jamiego, aby ten udzielił odpowiedzi.
- Obowiązku, honoru i chwały. - Odparł rycerz, kierując spojrzenie na kobietę. Szybko jednak je odwrócił, poważnym wyjątkowo wzrokiem lustrując swego przebrzydłego kompana.
Jak nagły grzmot w czasie sztormu rozległ się śmiech czterech mężów. I trwało to chwilę, nim Rickard uderzył naczyniem o blat stołu, rozlewając po blacie resztę zawartości. Dłonią otarł łezkę, która zakręciła mu się w oku.
- A niech mnie... A niech mnie, prawie mnie nabrałeś. - Wskazał na Jamiego. - Aj... My szukamy wina, kobiet i walki, niekoniecznie dla honoru. Tak jest! - Wzniósł prawicę zaciśnięta w pięść. - Bij, zabij!... Tańczcie stalowy taniec, póki życia! - Ryknął. Reszta go poparła.
- Pij póki zimne, jeb póki gorąca! - Zawtórował mu ser Robert i znów reszta dała głośne wsparcie.
Rickard rozłożył ręce, szczerząc się. - To jaką opowieść chcesz usłyszeć? O bliźnie? Wszyscy pytają o moją gębę, nie krępuj się.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Cithria Nie Mar 29, 2020 8:01 pm

Tak jak w zasadzie się spodziewała. Tej grupie bliżej było do najemników niż do rycerzy. O ile mowa była o rycerza, o których udają bawiące się dzieci. I których niestety na tym świecie nie wiele pozostało.
Cóż, wydaje mi się więc, że nie narzekacie na brak zajęć ostatnimi czasy - stwierdziła, dosiadając się na wolnym krześle. Mówiąc to w głowie miała chociażby nie tak znowu dawny konflikt pomiędzy Durrandonem a Hoare, który kosztem tego pierwszego zagarnął dla siebie całe Dorzecze. Ta, sytuacja pomiędzy nimi była na tyle napięta, że jeżeli ktoś chciał walczyć, to zapewne wystarczyło udać się na granice ich domen. Myśląc o tym odwróciła się do grajka, na którego wskazała brodą. — Bardzo pięknie śpiewasz o Brackenach, ser. Czy mylę się myśląc, że braliście udział w wojnie pomiędzy Jeleniem a Żelaznymi Ludźmi?
Słysząc ostatnie pytanie Tartha, Cithria zwróciła się do niego, kiwając głową.
Nie ukrywam, że bardzo chętnie bym ją usłyszała. Bo jakoś wątpię, żeby została zrobiona w byle jakich okolicznościach.
Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Rickard Tarth Nie Mar 29, 2020 8:19 pm

- Bracken to CHUJ! W dupie ma kutasów rój! - Zakrzyknął ser Robert wesolutko i, przede wszystkim, głośno. Stanowiło to odpowiedź na pytanie kobiety a przynajmniej tak mniemał rycerz.
Cleos poparł to krótkim, ale żywiołowym "aj!", zaś Jamie uderzył kubkiem o blat i rzekł:
- Tak jest! Wniosek przeszedł! - I zaśmiał się.
- Wszyscy walczyliśmy w tej wojnie. - Pośpieszył z wyjaśnieniami bliznowaty. - No i właśnie tam nabyłem to... - Wskazał na bliznę na poliku. - Oraz to. - Obleciał palcem całą głowę. - Po ostatniej bitwie musieliśmy się salwować ucieczką. Byłem wtedy jeszcze giermkiem i otrzymał ranę, o tę. - Wskazał znów na polik. - Była głęboka. Dostałem też trochę po łbie i ogólnie mnie obili. Musieli mnie uwiązać do konia, kiedy salwowaliśmy się ucieczką, a gdy próbowaliśmy zaleczyć rany w jakieś wiosce, dopadli nas. Leżałem jak kłoda w jednej z chat, której strzechę podpalili. I tak to mi się stało... - Znów pokazał łeb. Tak jest, to takie proste było.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Cithria Nie Mar 29, 2020 8:37 pm

Kobieta z uwagą wysłuchała jego słów, składając przy tym dłonie w klasyczną piramidkę, co w zasadzie nadało jej dość zabawny wygląd. Nie obchodziło jej to jednak zbytnio. Za bardzo wsłuchała się w opowieść Rickarda. Nigdy chyba nie miała przed sobą większego dowodu na to jakie okropieństwa niesie ze sobą wojna. Co prawda nigdy w to nie wątpiła. Ale jednak zobaczyć jaki los spadł na wówczas jeszcze zaledwie giermka... Cóż, to zupełnie inna historia.
Wątpię, żeby moje wyrazu współczucia jakkolwiek wpłynęły na twoje samopoczucie, Ser. Niemniej wiec jednak, że takowe w twoją stronę kieruję. To zaprawdę okropny los dla giermka - stwierdziła zgodnie z prawdą, kiwając przy tym z szacunkiem głową w jego stronę. — Tym bardziej przyznaję też, że budzicie mój szacunek, ser. Niejeden by się zapewne po czymś takim całkowicie załamał. Dobrze jest mi wiedzieć, że wam to się nie przytrafiło.
Mówiąc to podniosła się z miejsca, odgarniając przy tym włosy zwinięte w koński ogon na plecy, tam, gdzie ich miejsce.
Dobrze było posłuchać waszej historii. Życzę wam powiedzenia w jutrzejszych zmaganiach. Oraz na szlaku, kiedy znowu się na takowym znajdziecie. Dobrej nocy - pożegnała się, ruszając w stronę wyjścia. Kiedy znalazła się na zewnątrz, jej kroki skierowały się w stronę rzeki, gdzie zostawiła Luka z jego zajęciami. "Wygląda na to, że to tyle jeżeli chodzi o łatwe zwycięstwo", pomyślała, kopiąc w roztargnieniu pierwszy lepszy kamień, który się jej nawiną. "Zbyt wielu doświadczonych rycerzy tutaj przybyło, żeby było łatwo. Niech to diabli..."
Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Rickard Tarth Nie Mar 29, 2020 9:03 pm

Widać było, że słowa kobiety wyraźnie rozbawiły kompanię. Nikt się głośnym śmiechem nie zaniósł, ale wszyscy szczerzyli się głupkowato a sam Rickard nawet parsknął.
- Nic nikomu nie przyszło po wyrazach współczucia. - Odparł wesolutko. - Od najmłodszych lat zawsze pchałem się w największe bójki. Bo to kocham! Wszyscy to kochamy! - Objął ramieniem kompana obok i zaśmiał się. Wszyscy się zaśmieli. Bliżej im było jednak do rycerzy, niż do najemników... Szukali wrażeń, krwi! Najemnicy lubią pieniądze, ale wolą służbę garnizonową. Ci tutaj lecieli za zapachem konfliktu jak mucha za gównem.
Pożegnali ją i życzyli dobrej nocy. Nie mogli więcej, bo i nie wiedzieli, że kobieta ma zamiar jutro stawać w szranki.

Pobawili jeszcze trochę, ale wkrótce też udali się na spoczynek. Jutro wielki dzień. No, średni...
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Rhaegar Vaelaros Wto Mar 31, 2020 11:40 pm

6 dzień, drugiego księżyca,
dziesięć lat po zagładzie Valyrii..

Hektor i Rhaegar jechali przez całe dnie, a czasami nawet nocą, zmieniali kolejno konie, a to wszystko tylko po to, żeby zdążyć na ten niewielki turniej organizowany przez władcę Honeyholt. W końcu się udało, według obliczeń Rickarda powinni znaleźć się na ziemiach lorda Beesbury nieco wcześniej, ale mężczyźni nie chcieli też do końca zajeździć swoich wierzchowców. Podczas podróży, swoją wartość udowodniła też Matylda, nowy koń, który kosztował Rhaegara większość majątku, którego niewielką część postanowił zabrać z Volantis.
Po dojechaniu na miejsce, zanim rozbili namioty, mężczyźni udali do zarządcy, w celu zapisania się na wszelakie zmagania. Czy była to walka w szrankach, walka zbiorowa czy też strzelecka, Vaelaros zapisał się wszędzie, sam Hektor również skorzystał z możliwości, żeby się wykazać. Jeśli im się udało, spróbowali skorzystać z gościny na zamku, jeśli nie odszukali w pobliżu gospodę, w której było miejsce, a jeśli i takiej nie znaleźli, spali na polu namiotowym w swoich namiotach. W każdym razie położyli się wcześnie, żeby móc rano odpowiednio przygotować się do zmagań.
Rhaegar Vaelaros
Rhaegar Vaelaros

Liczba postów : 89
Data dołączenia : 19/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Mistrz Gry Sro Kwi 01, 2020 8:28 pm

Lord Honeyholt chętnie przyjął Rhaegara i Hectora na swoim zamku. Był wyraźnie ciekaw tego, co podróżnik zza Wąskiego Morza ma do opowiedzenia. Okazało się więc, że mimo przybycia późno tego dnia, Valearos nie mógł od razu pójść spać. Nie wypadało bowiem odmówić gospodarzowi zaproszenia do wspólnej wieczerzy. Zyskał za to przy tym przychylność władcy*.
Po tak długiej i intensywnej podróży, przespanej głównie na traktach, puchowe łóżko okazało się jednak spełnieniem najśmielszych marzeń. Rhaegar mógł więc wypoczęty stanąć następnego dnia w szrankach. Turniej nie był duży, przewidziano na nim tylko jedną, najbardziej widowiskową konkurencję.
 
7 II 10PZ
 
Turniej czas zacząć!

Następnego dnia na przedpolach Honeyhold zgromadziły się liczne tłumy. Nie było co prawda wielu zewnętrznych gości, jednak zebrało się wielu poddanych Beesburych. Nie zabrakło też wędrownych rycerzy i ich druhów, którzy zjechali się na wydarzenie. Doliczyć do tego warto też przejezdny jarmark czy innych kupców i rzemieślników, którzy chcieli zarobić na takiej okazji, i tak zebrało się kilka setek ludzi.
Dzień był łatwo, zapowiadało się więc bardzo dobrze. Poranek upłynął na ostatnich przygotowaniach i treningach, tak by zacząć pierwszą rundę około pory drugiego śniadania.
Pierwszą rundę otworzyła wyrównana walka sir Oscara Beesbury’ego, kuzyna organizatora turnieju, w które wygrał z zaprzysiężoną tarczą sir Leytona Osgreya. W rundzie tej awansowali z łatwością Rickart Tarth oraz wędrujący z nim rycerze, z wyjątkiem sir Cleosa, Radosny Rycerz, który nie chciał ujawnić swojej tożsamości oraz Hector, zaprzysiężona tarcza tajemniczego Rhaegara Velearosa, który za to przebił się z wielkim tylko trudem do drugiej rundy pokonawszy sir Cleosa. Odpadło też wielu pomniejszych wędrownych rycerz. Obyło się w większości bez większych emocji, poza wyrównaną walką otwierającą tę rundę oraz szybkim wysadzeniem z siodła sir Alexa Wątłego przez Rickarda z Tarthu. Najbardziej w pamięć zapaść mogła zaś ostatnia walka tej rundy.
Naprzeciw siebie stanął Leyton Osgrey, by zmierzyć się z kolejnym rycerzem, który ukrywał są tożsamość jako Rycerz Czerwonego Sadu. Obaj nacierali na siebie kilka razy, idąc łeb w łeb. O dziwo wciąż było tak, że przewagę zdobywał Osgrey, a Rycerz Czerwonego Sadu wyrównywał.
I gdy stanęli w szranki ostatni raz, przeciwnik Leytona ruszył nań z niespotykaną dotąd zaciekłością, wyrzucając go z siodła bez najmniejszego trudu. Młodszy syn lorda Zimnej Fosy padł ciężko na ziemię z kilkoma stłuczeniami. Rycerz Czerwonego Sadu podjechał doń, podniósł przyłbicę i splunął na pokonanego.
- No i się doigrałeś Osgrey! Ha! W pierwszej rudzie!!! – zaśmiał się szyderczo Edywn Redflowers, którego Leyton mógł teraz rozpoznać. Nie wiedzieli się od wspólnego giermkowania w Wysogrodzie, acz najwidoczniej czas nie uleczył dawnych urazów.
 
Po krótkiej przerwie nastąpiła druga runda, w której za to z turnieju wypadli Rhaegar Velaaros, walczący przeciwko Rickardowi z Tarth, a także sir Beesbury, pokonany przez Radosnego Rycerza.
Tym samym w turnieju pozostali już tylko sir Rickard, sir Jamie, sir Robert, Hector, Radosny Rycerz, sir Edwyn Redflowers oraz dwóch wędrownych rycerz, sir Mathis Garner oraz sir Mern Wysoki. W następnej rundzie Rickard miał stanąć przeciwko swemu kompanowi, sir Jamiemu, sir Robert przeciw Hectorowi z Ashford, Radosny Rycerz przeciw sir Mernowi Wysokiemu, zaś Edwym Redflowers przeciw sir Mathisowi Garnerowi.
Nim jednak miała nastąpić trzecia z pięciu rund turnieju ogłoszono dłuższą przerwę obiadową, podczas której był również odpowiedni czas by wynegocjować okupy. Leyton Osgrey oraz Rhaegar musieli coś zrobić, jeśli pragnęli zachować swój ekwipunek. Ten pierwszy skorzystałby również z wizyty u maestra, choć jego stłuczenia nie wyglądały aż tak poważnie. Niemniej czekało go przynajmniej kilka dni drobnych dolegliwości.

Rozgrywki:

Kowal
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Rhaegar Vaelaros Sro Kwi 01, 2020 9:28 pm

Jak się szczęśliwie okazało, lord Beesbury przyjął Rhaegara na swoim dworze, z czego Valyrianin oczywiście skorzystał. Po posiłku i odświeżeniu się po podróży potowarzyszył lordowi, opowiadając mu przygody, jakich doświadczył po drugiej stronie Wąskiego Morza, a było co opowiadać. W końcu też musiał iść spać, toteż przeprosił pana twierdzy i udał się do przydzielonej mu komnaty na spoczynek.
Wstał wcześnie rano, żeby jak najlepiej przygotować się do turnieju, a korzystając z wolnej chwili, potowarzyszył jeszcze lordowi, widząc, że ten jest go bardzo ciekawy. Vaelaros czuł się więc zobowiązany, żeby jakoś odpłacić jego dobrodziejowi. Gdy nadeszła pora, Rhaegar wraz z Hektorem, udali się do swych namiotów turniejowych, gdzie nawzajem sobie pomogli w przyodzianiu zbroi. Obserwował walki innych wojowników, z których paru się wyróżniało, aż w końcu przyszła kolej na Rhaegara, który nie dysponował żadnym herbem, a jedynie w swoim purpurowym kolorem. Do walki wybrał swojego starego druha; Wrzosa, na którym podjechał pod widownię, na którym siedział lord i się skłonił, po czym udał się na właściwe miejsce. To była jego pierwsza tego typu walka, toteż sam się zdziwił, gdy udało mu się wysadzić z siodła jednego z rycerzy. Po walce naturalnie mu pogratulował i zszedł z pola. Dalej obserwował kolejne zmagania i kibicował swojemu przyjacielowi, aż przyszła druga runda, w której startował Valyrianin. Nie miał szczęścia, bo trafił na czarnego konia tego turnieju, jak go wcześniej określił wraz ze swoim towarzyszem. Kilka razy minęli się w szrankach, ale ostatecznie to Vaelaros leżał na ziemi. Powoli powstał i po zdjęciu hełmu pogratulował mężczyźnie.
- Zwyciężył lepszy. - oznajmił z uśmiechem, po czym wyciągnął ku niemu rękę. Niezależnie od dalszego postępowania rycerza Burzy, zszedł z pola i dalej przyglądał się walkom, aż nie nastąpiła przerwa. Wówczas w obecności Hektora, udał się do swojego niedawnego przeciwnika.
- Przyszedłem ja negocjować się o moje uzbrojenie i Wrzosa ukochanego. - powiedział, wskazując na prowadzone za lejce wierzchowca, a jego wschodni akcent był tego dnia jeszcze bardziej zauważalny niż zazwyczaj.
Rhaegar Vaelaros
Rhaegar Vaelaros

Liczba postów : 89
Data dołączenia : 19/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Rickard Tarth Sro Kwi 01, 2020 9:28 pm

Od poranka czuł ekscytację... Może turniej to nie była taka prawdziwa walka, ale mimo wszystko zawsze dobrze się na nich bawił. Szczególnie, jeśli rywale byli warci uwagi i nie próbowali żadnych śmierdzących zagrywek.
Pierwsza walka zachwycać nie mogła, ale biorąc pod uwagę rozmiary turnieju, cieszył się, że to nie jest pachołek ze szczotą dosiadający owcy. Nie zwrócił na pokonanego rywala specjalnej uwagi, traktując go w sposób raczej wesoły niż uprzejmy. No i oczywiście zaprosił go do swojego namiotu, aby mogli omówić sprawy "okupu" za konia oraz zbroję czy tam pancerz, jeśli nie były to płyty.

- Cleos... Jak tam ziemia, dość twarda jak na Twój gust? - Zagaił, gdy pojawił się jego przegrany kompan. Ten naturalnie miał nietęgą min i odparł krótkim "spierdalaj".
- Co proszę?... - Rickard podłubał w uchu małym palcem. - Ciągle mi dudni w uszach po tym, jak się spierdoliłeś.

Drugie zwycięstwo było bardziej satysfakcjonujące. Uniósł zasłonę hełmu i podał rękę dziwnemu człowiekowi zza morza.
- Ano. - Przyznał z uśmiechem. Fałszywej skromności mu brakło. Trzeba się cieszyć, póki jest się zwycięzcą.

Do namiotu zaszedł na lekki posiłek. Był już pełen radością tego dnia i możliwością zmierzenia się w szrankach, więc na jadło i napitek nie zostawało wiele miejsca. Skubnął trochę chleba i świeżo upieczonego mięsa, popił kubkiem letniego, delikatnego wina.
Konwersację, znaczy naśmiewanie się z Cleosa, przerwał mu obcokrajowiec. Bezceremonialnie zaprosił go do stołu, tak po prostu machając ręką.
- Słucham... - Rzucił.
Rickard Tarth
Rickard Tarth

Liczba postów : 390
Data dołączenia : 10/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Rhaegar Vaelaros Sro Kwi 01, 2020 9:43 pm

Rhaegar od razu zareagował na machnięcie ręką i przywiązał swojego konia do jakiejś belki, po czym wszedł do namiotu i usiadł, jeśli dostał na to pozwolenie. Nadal był przyodziany w swoją purpurową zbroję, która przez wcześniejsze zmagania i upadek z konia nie była idealnie czysta. Na palcach jednej ręki, miał za to dwa pierścienie, złoty i srebrny.
Rhaegar uśmiechnął się i przemówił.
- Cóż był to za pojedynek panowie. - zwrócił się do pokonanego Sir Cleosa i mężczyzny, który pokonał Vaelarosa. - Mój przyjaciel, Hektor powiedział mi, że po przegranej trzeba oddać swoje pancerze i konia, swemu zwycięzcy. Przybyłem więc w tej sprawie, sprawa wygląda tak, że nie chcę tracić ani wieloletniego druha, ani pancerza, który również służy mi od lat i jest swego rodzaju wspomnieniem z rodzinnych stron. - powiedział, po czym od razu zechciał przejść do meritum. - Proponuję, że w zamian za zatrzymanie mojego pancerza i konia, nie będę odbierał ich Twemu towarzyszowi. Dodatkowo będę Ci winny jakąś niewielką przysługę. Wszak dobre relacje z moim rodem, są walutą w Essos, a kto wie, czy kiedyś nie będziesz potrzebować Ser pomocy z Volantis. - przedstawił swoją propozycję i teraz musiał zaczekać na odpowiedź od rycerza z Ziem Burzy.
Rhaegar Vaelaros
Rhaegar Vaelaros

Liczba postów : 89
Data dołączenia : 19/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Cithria Sro Kwi 01, 2020 9:55 pm

Dla Cithri poranki przed zmaganiami nigdy nie były łatwe. Między innymi to właśnie dlatego nigdy nie piła niczego na noc przed nimi. Gdyby to zrobiła, to prawdopodobnie rzygałaby teraz jak kot. A na coś takiego pozwolić sobie przed nadal nowym giermkiem zwyczajnie nie mogła, jeżeli chciała liczyć na jego respekt. Ta pieprzona trema na szczęście zawsze łagodniała w momencie, kiedy kobieta zakładała na siebie swoją zbroję. Dlatego też, kiedy tylko pora była na to odpowiednia, nie traciła czasu - z pomocą Luka wdziała na siebie swój pancerz, wcięła do ręki tarczę oraz uzdę Groma i skierowała kroki na turniejowe pola, gdzie już roiło się o ludzi.

Wszystkie walki śledziła w zabójczą uwagą, starając się dostrzec słabe oraz silne strony swoich przeciwników. Tak uczył ją Stary. Nigdy nie można sobie pozwolić na zlekceważenie kogoś, bo to właśnie on mógł później zwalić cię z siodła. Szczególną uwagę jednak poświęciła Tarthowi oraz niespodziewanemu gościowi w postaci Valyrianina, który ku jej zdziwieniu pomimo prawdopodobnie braku jakiegokolwiek doświadczenia w takich starciach zdołał wysadzić swojego przeciwnika.

Szczęśliwie i jej powiodło się w pierwszych rundach. Bez większych problemów wysadziła z siodła swoich dwóch rywali, po każdym wygranym starciu kreśląc w powietrzu siedmioramienną gwiazdę w podzięce Wojownikowi za daną jej siłę. Pomogła też swoim rywalom podnieść się. Z racji tego, iż nie posiadała swojego własnego namiotu, robiąc to poleciła im skierować się na skraj pól turniejowych, gdzie mieli ustalić kwestię wykupienia uch rzeczy.
Cithria
Cithria

Liczba postów : 121
Data dołączenia : 14/03/2020

Powrót do góry Go down

Przedpola Honeyholt Empty Re: Przedpola Honeyholt

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach