Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Górny Dziedziniec

Go down

Górny Dziedziniec Empty Górny Dziedziniec

Pisanie  Viserys Blackfyre. Wto Paź 22, 2019 11:13 pm

~***~
Położony za Bramą Przejściową obszerny plac zajmujący centralną część wewnętrznego zamku. Znaleźć przy nim można stajnie, wielki spichlerz, koszary, zabudowania przeznaczone dla gości, tory do ćwiczeń konnych oraz kwatery dla najważniejszych domowników, z których wyróżnia się Iglica - olbrzymia wieża będąca największą konstrukcją w zamku.
Viserys Blackfyre.
Viserys Blackfyre.

Liczba postów : 74
Data dołączenia : 04/03/2019

Powrót do góry Go down

Górny Dziedziniec Empty Re: Górny Dziedziniec

Pisanie  Valeara Blackfyre. Czw Paź 24, 2019 10:38 pm

01.01.376 AC

Ostatnimi czasy na dworze królewskim i w jego okolicach, dało się słyszeć o nadchodzącym wielkim turnieju. Ponoć miał urządzić go ktoś, kto się na tym doskonale zna i w przeszłości, wyprawiał najwspanialsze widowiska po tej stronie Wąskiego Morza. Wydarzenie to było dla Valeary szansą, która mogła się prędko nie powtórzyć, być może udałoby się jej wziąć udział w uroczystości. W końcu nie była już tą dwunastolatką, jak prawie cztery lata wcześniej, była o wiele silniejsza, zwinniejsza i co najważniejsze, mądrzejsza. Co prawda, nie dosięgała do pięt swojemu bratu czy rycerzom Gwardii Królewskiej, ale niewątpliwie trzeba było się z nią liczyć.
Kiedy tylko usłyszała o planowanym przedsięwzięciu, nie szczędziła czasu, udała się na dziedziniec na codzienne ćwiczenia. Walczyła zaciekle, bijąc kolejnych uczniaków, aż w końcu podirytowana brakiem jakiegokolwiek godnego przeciwnika wśród nich, rzuciła nonszalancko.
- Z takimi ruchami, nigdy nie zostaniecie rycerzami. Niech ktoś w końcu spróbuje walczyć na poważnie, chyba że tylko na tyle was stać? - rzuciła w ich stronę pytanie.
- Jak mam podnieść swoje umiejętności, gdy wokoło same miernoty. - dodała lekceważąco.
- Czy chce się ktoś ze mną zmierzyć? - spojrzała poza grono rekrutów, w stronę żołnierzy i przechadzających się wojowników. Valeara nie była pyszna, raczej zależało jej na wzroście umiejętności, czego nie mogła zyskać, wciąż bawiąc z gorszymi lub równymi sobie. Wszak najlepiej uczyć się na błędach i porażkach. Dziewczyna wydawać się mogła dumną smarkulą, jednak nic bardziej mylnego, od paru dni była po prostu poddenerwowana nowymi wieściami i bardzo jej zależało na jak najlepszym wypadnięciu podczas turnieju, a jeśli miała kiedyś bardziej przyłożyć się do treningów, to właśnie była to najwyższa pora.
Valeara Blackfyre.
Valeara Blackfyre.

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 19/10/2019

Powrót do góry Go down

Górny Dziedziniec Empty Re: Górny Dziedziniec

Pisanie  Ronard z Wroniego Gniazda Pią Paź 25, 2019 1:06 pm

Kiedy okazało się, iż rozmowa karła z królową odbędzie się za zamkniętymi drzwiami, Ronardowi nie pozostało nic innego, jak znaleźć sobie kolejne zajęcie. Głowa go bowiem rozbolała już od ślęczenia nad szykowaną wyprawą. Postanowił więc udać się na dziedziniec i zaczerpnąć nieco świeżego powietrza.
Tam ku swojemu niezbyt wielkiemu zdziwieniu dostrzegł Valearę ćwiczącą z młodymi chłopakami pod okiem kilku instruktorów. Podszedł bliżej i oparłszy się o ścianę jednego z pobliskich budynków, obserwował dziewczynę, przygryzając zgarnięte po drodze z kuchni jabłko. Młoda smoczyca z pewnością miała umiejętności, jednak wprawne oko bękarta wyłapało kilka niezbyt precyzyjnych ruchów, zbyt wolnych uników, za szybko zadanych ciosów. Miała braki, lecz nie takie, których nie da się uzupełnić.
- Dasz szansę staremu podróżnikowi..? - zapytał tak, by mogła go usłyszeć, ruszając w jej stronę. - Księżniczko Valearo. - skłonił lekko głową z szerokim uśmiechem na ustach. Mimo zaawansowanego już wieku, poruszał się dość zwinnie i pewnie...


Ostatnio zmieniony przez Ronard z Wroniego Gniazda dnia Pią Paź 25, 2019 7:17 pm, w całości zmieniany 1 raz
Ronard z Wroniego Gniazda
Ronard z Wroniego Gniazda

Liczba postów : 68
Data dołączenia : 01/04/2018

Powrót do góry Go down

Górny Dziedziniec Empty Re: Górny Dziedziniec

Pisanie  Valeara Blackfyre. Pią Paź 25, 2019 1:28 pm

Dziewczyna musiała chwilę zaczekać na jakikolwiek odzew, bo gdy tylko spojrzała na strażników, ci się uśmiechnęli pobłażliwie, myśląc, że taka chłopczyca, może tyle, co Złote Płaszcze, czyli nic nie może. Gdy było już pewne, że nikt nie odpowie na jej wezwanie, głos podniósł Ser Ronard z Wroniego Gniazda. Mężczyzna, który już czterdzieści lat był na usługach jej rodu i zdążył wiele osiągnąć, wręcz obrosnąć legendą. Valeara spojrzała z podziwem na mężczyznę i skłoniła się w jego stronę.
- To będzie prawdziwy zaszczyt. - oznajmiła. - Ser Ronardzie. - odpowiedziała na jego powitanie. - Jestem pewna, że wyniosę z tego pojedynku cenne lekcje. Któryś z chłopców.. - spojrzała się na pierwszego lepszego rekruta. - .. Przyniesie Panu oporządzenie, ja już właściwie jestem gotowa. - powiedziała, stojąc w swej czarnej zbroi łuskowej (średniej), ze zdjętym hełmem pod prawą ręką i włócznią w lewej dłoni. Gdy Ronard był gotowy, Blackfyre przybrała postawę bojową i rozpoczęła walkę.
Valeara Blackfyre.
Valeara Blackfyre.

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 19/10/2019

Powrót do góry Go down

Górny Dziedziniec Empty Re: Górny Dziedziniec

Pisanie  Czeladnik Gry Pią Paź 25, 2019 7:34 pm

Młody giermek Ronarda, syn jednego z rycerzy domowych Smoków natychmiast popędził z jednym z chłopców do komnat rycerza, by przynieść jego rynsztunek. W czasie, gdy ten zakładał pancerz, przyniesiono mu ćwiczebny długi miecz i jednoręczny toporek. Oboje walczący stanęli naprzeciw siebie, po czym księżniczka ruszyła pierwsza. Czujnie zrobiła kilka kroków, przyglądając się postawie bękarta, po czym zaatakowała w szybkim zwodzie, uderzając go lekko w bok, gdy nie zdążył obrócić się w odpowiednim czasie. Staruszek w odpowiedzi zaatakował najpierw mieczem, pozwalając tępemu ostrzu ześlizgnąć się po drzewcu włóczni, po czym błyskawicznie wywinął toporkiem w hełm odsłoniętej smoczycy. W uszach zadźwięczał jej metal, gdy poczuła lekkie uderzenie. Zwinnie uniknął kolejnego ciosu włócznią, po czym odpowiedział dwoma uderzeniami, jeden nie trafił, przed drugim dziewczyna lekko uskoczyła. Rycerz odchylił się, unikając tępego drzewca włóczni, po czym zawinął nadgarstkiem i trafił zbroczem w lewe przedramię oponentki. Nie udało mu się jednak ani boleśnie trafić księżniczki, ani wytrącić włóczni z ręki. Miał jednak jeszcze toporek. Zrobił dwa szybkie kroki w bok, zwodząc Val i natychmiast uderzył, trafiając lekko w głowę. Białowłosa zacisnęła usta i ze zdwojoną siłą zaatakowała, przebijając się przez zastawy starego rycerza i trafiając go w klatkę piersiową. Nie było to jednak aż tak mocne, ot lekkie obicie.
Mężczyzna cofnął się kilka kroków pod wpływem uderzenia, po czym zaczęli wokół siebie krążyć, a coraz więcej gapiów zbierało się dookoła placu. W końcu walczyli ze sobą przedstawiciele praktycznie dwóch najbardziej oddalonych, dorosłych pokoleń od siebie. Dwójka walczących tymczasem doskoczyła do siebie, wymieniając kilka ciosów. Unikali ich, albo po prostu były nie trafiane, kiedy młoda smoczyca celnie trafiła drzewcem w lewy nadgarstek bękarta. Z pewnością nie zabolało go to jednak, ani nie wypuścił broni z ręki. Odpowiedział jej trafieniem w napierśnik, jednak dziewczyna nie poczuła zbytnio bólu. Wywinęła się spod nadlatującego toporka, po czym gruchnęła celnie w nadgarstek go dzierżący. Drzewce tylko ześlizgnęło się po metalowym karwaszu i ponownie przeciwnik nie wypuścił broni. Stary rycerz błyskawicznie zawinął w miejscu, przenosząc ciężar z jednej nogi na drugą i pchnął tępym czubkiem miecza w lewe przedramię Valeary, trafiając jedynie w pancerz. Uderzenie nie było jednak tak mocne, by zmusić ją do wypuszczenia broni. Dziewczyna odpłaciła mu precyzyjnym uderzeniem w brzuch, jednak tylko musnęła pancerz. Chwilę później zręcznie zanurkowała między ciosami Ronarda, po to tylko, by głucho odbić tępe zakończenie włóczni od nakolannika. Rycerz uśmiechnął się lekko pod hełmem i odpowiedział zręcznym manewrem, trafiając w prawy nadgarstek księżniczki. Nie było to jednak na tyle silny, bo poczuła ból, ani tym bardziej wypuściła broń. Wykręcił się i zrobił to samo tępym toporkiem w lewy nadgarstek. Efekt był identyczny, jak poprzednio. Białowłosa zamachnęła się jednym końcem uderzając z góry, po czym błyskawicznie zmieniła kierunek i dolnym końcem trafiła przeciwnika w lewe przedramię. Uderzenie nie miało jednak wielkiej siły.
Po krótkiej wymianie ciosów, gdzie nie padło żadne znaczące uderzenie, Valeara zbiła nadlatujący miecz Ronarda i gruchnęła go w plecy końcem włóczni. Stary rycerz zakręcił kilka młyńców mieczem, obchodząc księżniczkę, po czym zwodem zaatakował markując cios z lewej, obrócił nadgarstek i tępe ostrze zatoczyło okrąg, uderzając w bok smoczycy. Z pewnością musiała to odczuć. Poprawił toporkiem, celnie trafiając w bok głowy. Niezbyt mocno, ale odczuwalnie. Chwilę później młoda wojowniczka zakręciła drzewcem w dłoni i rzuciła się na bękarta, trafiając go w nadgarstek lewej ręki. Nie było to mocne, lecz wystarczyło, by wytrącić mu miecz. Całkiem spora już widownia jęknęła z zachwytu, kiedy żelazo odbiło się od kamieni dziedzińca.
Przez kolejne kilka długich chwil stary rycerz w widoczny sposób próbował odzyskać leżący miecz, przerzucając do lewej ręki toporek. Valeara znakomicie jednak mu to utrudniała, raz po raz atakując mężczyznę. Ten jednak zadziwiająco zręcznie unikał jej ciosów, pozostając niestety poza zasięgiem swojego miecza. W pewnym momencie dziewczyna trafiła tuż pod lewe kolano rycerza, jednak niezbyt silnie. Przeliczyła się robiąc krok za dużo i zmuszona była łapać równowagę. Ronard wykorzystał moment i doskoczył do miecza. Walka rozpoczęła się, można rzec na nowo.
Dziewczyna wywinęła drzewcem, trafiając w klatkę Ronarda, jednak cios tylko odbił się od pancerza. Zwinnie uniknęła obydwu ataków rycerza, po czym celnie uderzyła w lewy nadgarstek mężczyzny. Trzymany przez niego miecz ponownie zadzwonił o kamienie. Tym razem nie dał się tak łatwo odciąć od broni, dzięki czemu błyskawicznie uderzył, odpychając dziewczynę i dopadł do miecza. Walka po raz kolejny rozpoczęła się na nowo.
Mijały kolejne minuty, kiedy wzajemnie trafiali się, choć raczej lepiej pasowałoby tutaj stwierdzenie "Obijali pancerz, nie siebie". Kilkukrotnie też trafiali w nadgarstki, lub przedramiona oponenta, jednak żadne nie wypuściło broni z ręki. W końcu stary rycerz oszukał dziewczynę, obchodząc ją z lewej strony i trafił nisko z boku, w biodro. Wojownicza księżniczka aż zasyczała z bólu. Machnął na odlew toporkiem, uniknął górnego ciosu drzewcem i po raz kolejny rąbnął dziewczynę w bok głowy.
Niezbyt mocno.
Wywinął się zręcznie spod drzewca i raz jeszcze trafił smoczycę w głowę. Ten atak byłby o wiele silniejszy, gdyby w ostatniej chwili nie zamarkował go i nie pokazał dziewczynie, że odsłoniła się zbyt mocno. Valeara chyba przyjęła lekcję, gdyż kolejne kilka chwil się pilnowała. Znalazła nawet moment, w którym stary rycerz się odsłonił i zdzieliła go w bok.
Pojedynek trwał już od kilku minut, toteż najpierw Blackfyre'ówna zaczęła odczuwać pierwsze skutki zmęczenia, pierwsze lekkie drżenie pojedynczych mięśni. Stary rycerz doświadczony dekadami na szlaku, nawet mimo wieku był bardzo wytrzymały. Nie myśląc wiele zamachnął się mieczem i uprzedzając zwód przeciwniczki, błyskawicznie zmienił kierunek ataku, trafiając Valearę ponownie w głowę. Ponownie też atak byłby silniejszy, lecz bękart z Wroniego Gniazda wyhamował impet. W odpowiedz księżniczka trafiła go centralnie w brzuch. Kilka chwil i wymian ciosów później Ronard odbił mieczem drzewce, po czym uderzył lekko tępą częścią toporka w hełm smoczycy. Powoli metalowe nakrycie głowy dziewczyny zaczynało być delikatnie wgniecione w kilku miejscach. Wkrótce i stary rycerz zaczął czuć pierwsze, lekkie oznaki zmęczenia.
Po kolejnych kilku chwilach wymiany ciosów, Val przebiegłym niczym lis ruchem wskoczyła za plecy rycerza i końcem włóczni zdzieliła go mocno w głowę. Może nie na tyle, by pękła kość, lecz przez kilka najbliższych dni guz z powodzeniem będzie mu utrudniał noszenie hełmu. Mężczyzna potrząsnął lekko głową, po czym czujnie zrobił kilka kroków w bok, próbując obejść dziewczynę. Krótką chwilę oboje czaili się, uspokajając oddech i próbując szybkich wypadów ze sztychem. Rycerz wiedział, że młoda smoczyca ma przewagę odległości, toteż w pewnym momencie zaatakował. Podstępnie zmylił dziewczynę pozornym atakiem, wykonał kolejną fintę toporkiem i doskoczył do Val, przykładając tępe ostrze miecza do szyi dziewczyny, tuż pod hełmem. Równocześnie zablokował jej włócznię swoim toporkiem.
Walka była skończona.

Podsumowanie:

Ibbeńczyk


Ostatnio zmieniony przez Czeladnik Gry dnia Nie Lis 03, 2019 6:35 pm, w całości zmieniany 1 raz
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Górny Dziedziniec Empty Re: Górny Dziedziniec

Pisanie  Ronard z Wroniego Gniazda Pią Paź 25, 2019 8:03 pm

W czasie tej kilku minutowej walki starał się wskazywać dziewczynie jej błędy na gorąco. Unikał ciosów jej włóczni i wyprowadzał własne, bardziej precyzyjne.
- Bardziej pewny unik! - zakrzyknął, kiedy toporek zadźwięczał o metalowy hełm dziewczyny.
- Krok w prawo, finta i zmiana kierunku! Atakuj z lewej! - rzucił, unikając końca drzewca włóczni i robiąc identyczny, wypowiedziany ruch. Skutkiem tego było precyzyjne, niezbyt mocne uderzenie zbroczem miecza w bok głowy Valeary. Kilkukrotnie mógł też uderzyć dużo mocniej, jednak nie o to przecież chodziło.
- Za bardzo się odsłaniasz! - wrzasnął, hamując impet uderzenia. - Zwinniej moja panno, zwinniej! - nie miała oczywiście szans z nim wygrać. Jednak ostatnie jej soczyste uderzenie w głowę poczuł doskonale. Aż zadzwoniło mu porządnie w uszach. W końcu wyczuł moment odpuszczenia u Blackfyre'ówny i doskoczył, przykładając jej tępe ostrze do gardła.
- Chyba wygrałem księżniczko... - rzekł lekko zmęczonym głosem i uśmiechnął się. Puścił ją i cofnął się kilka kroków, oddał giermkowi bronie, skłonił się przed dziewczyną lekko. - Wspaniała walka Valearo, na prawdę dobra. Robisz postępy. I ten cios w głowę... - mówiąc ostatnie zdanie, pomasował tył głowy z lekkim grymasem. - Na prawdę celny. Lekcję mogę z czystym sumieniem uznać za udaną. - giermek zaraz wrócił, by pomóc staremu rycerzowi zdjąć rynsztunek. - Będę chyba musiał Cię przeprosić księżniczko, rad bym udać się do Wiedzącego. Ciało nie to co kiedyś, tych obić tak po prostu nie rozchodzę. Potrzebuję jakichś maści, czy ziół do smarowania. - szczególnie głowa wydawała się promieniować bólem...
Ronard z Wroniego Gniazda
Ronard z Wroniego Gniazda

Liczba postów : 68
Data dołączenia : 01/04/2018

Powrót do góry Go down

Górny Dziedziniec Empty Re: Górny Dziedziniec

Pisanie  Valeara Blackfyre. Pią Paź 25, 2019 8:29 pm

Walka była bardzo intensywna, nawet nie wydawała się jednostronna, choć to może dzięki temu, że stary wojownik się hamował. Od samego początku słuchała rad, którymi zaszczycał nią Ronard i choć nie zawsze jej to wychodziło, to kilka razy pokazała swoje umiejętności. W końcu o to chodziło w tym pojedynku, dziewczyna chciała się czegoś nauczyć. Ostatni cios, który zadała, był najlepszym świadectwem wszystkich godzin, które spędziła na treningach, lecz i to nie wystarczyło. W końcu, z ostrzem przy szyi pojedynek się zakończył.
- Nie przewidywałam innego wyniku tego starcia, choć czasami miałam przebłyski nadziei.. Jednak jak szybko przychodziły, tak prędko znikały z kolejnym obrażeniem. - odpowiedziała na oświadczenie starca, sapiąc ze zmęczenia. Skłoniła lekko głową, w podzięce za pochwałę, przy okazji próbując złapać oddech. - Tak samo celny, jak pańskich osiem obić. Będę musiała zanieść mój hełm do kowala, żeby go trochę wyklepał. - oznajmiła, ściągając element pancerza i przyglądając się wgnieceniom. Gdy giermek pomagał rozebrać się rycerzowi, Valeara sama zaczęła zdejmować swoją zbroję i odkładać je na beczkę, stojącą pod ścianą. Po zdjęciu pancerza obejrzała swoje ręce i nogi, które były pełne w siniakach i małych krwiakach. - Zdaje mi się, że też będę musiała odwiedzić Wiedzącego. - oznajmiła i wystawiła rękę w stronę mężczyzny (żeby pomóc starcowi iść), chcąc złapać go i wraz z nim przespacerować się do pracowni medyka. Gdy byli już w trasie, dziewczyna zapytała niepewnym tonem.
- Sądzisz Ser, że nadaję się do turnieju?
Valeara Blackfyre.
Valeara Blackfyre.

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 19/10/2019

Powrót do góry Go down

Górny Dziedziniec Empty Re: Górny Dziedziniec

Pisanie  Ronard z Wroniego Gniazda Pią Paź 25, 2019 10:24 pm

- A ja swojego chyba nie założę przez kilka następnych dni. - odpowiedział z uśmiechem. Co prawda nie był jeszcze tak stary, by nie dać sobie samemu rady, ale z wdzięcznością przyjął pomoc. W końcu przed chwilą to udowodnił, prawda..?
"Wsparłszy" się ramieniem Valeary, ruszyli wolnym krokiem w stronę wieży Wiedzących. Mijali po drodze rycerzy i zbrojnych, który kłaniali się - przed księżniczką rzecz jasna - i kiwali głowami z uznaniem.
- Pani, nie masz się o co martwić. - rzekł ciepło, wyczuwając niepewność w jej głosie. - Z pewnością znajdą się bardziej doświadczeni, ale masz nad nimi tę przewagę, że będą Cię prawdopodobnie lekceważyć. Możesz zrobić z tego broń, którą ich pokonasz. Przeciwników nigdy nie wolno lekceważyć, zapamiętaj to. - rzekł poważnie. Nie lubił owijać w bawełnę. - Ale tak, sądzę że się nadajesz. - w głosie starego rycerza brzmiała jedynie pewność wypowiadanych słów.
- Tylko nie zrażaj się ewentualną przegraną. Bo każda przegrana, to nowa lekcja. A ja mam takie ulubione powiedzenie - Od życia dostajesz tyle, ile masz odwagi, by sobie brać. - mówiąc to przepuścił smoczycę w drzwiach wejściowych do wieży...

(z/t)
Ronard z Wroniego Gniazda
Ronard z Wroniego Gniazda

Liczba postów : 68
Data dołączenia : 01/04/2018

Powrót do góry Go down

Górny Dziedziniec Empty Re: Górny Dziedziniec

Pisanie  Valeara Blackfyre. Nie Gru 01, 2019 10:55 pm

06.02 - 29.02. 376 AC

Turniej zbliżał się wielkimi krokami, po załatwieniu spraw na mieście i zakupie potrzebnych Valearze rzeczy zajęła się treningiem. Swojemu starszemu bratu jeszcze nie znalazła nic wystarczająco dobrego, żeby go tym obdarować, ale miała jeszcze czas, mogła zaczekać. Cały swój wolny czas, Smoczyca poświęciła treningom. Zaczynając od ćwiczeń siłowych, potem zręcznościowych, kończąc na jeździectwie. Szlifowała wszystkie swoje umiejętności, które miały pomóc jej w nadchodzącym wydarzeniu zwyciężyć. Spróbowała nawet strzelectwa, lecz nie przypadło jej to na razie do gustu, postanowiła więc zostawić tę dyscyplinę w spokoju, obiecując, że kiedyś może do niej powróci. Przy okazji jeżdżenia konno, nieraz stawała w prowizoryczne szranki ze swoim rycerzem, coraz to krusząc ćwiczebne kopie. Powoli zbliżały się też urodziny Valeary, choć była młodą i dumną kobietą, to w środku nadal była młodą dziewczyną, która z niecierpliwością oczekiwała na podarki, a zwłaszcza na jeden. Tymczasem trening zakończyła dzień przed dniem imienia, chcąc się przygotować na ten wielki dla siebie dzień. Wszak, wchodziła w dorosłość.

Valeara Blackfyre.
Valeara Blackfyre.

Liczba postów : 59
Data dołączenia : 19/10/2019

Powrót do góry Go down

Górny Dziedziniec Empty Re: Górny Dziedziniec

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach