Port
Strona 2 z 2 • Share
Strona 2 z 2 • 1, 2
Port
First topic message reminder :
***
Etain Pesidonvertino.- Liczba postów : 116
Data dołączenia : 22/12/2017
Re: Port
Spokojnie, Selwyn nawet nie musiał wydawać komendy dalszego ostrzału, gdyż druga salwa cięła powietrze, a po niej następna. Za każdym razem kamienie z katapult wyniszczały blanki muru, raniąc przy tym obrońców, może nawet śmiertelnie. Tak, te mury swą twardością tak imponowały, że Blacktyde mógł wręcz zeszczać się ze śmiechu, bo byle mały kamień robił w nim zniszczenie. Sami pawężnicy wroga ze spokojem wycofali się za mury, zamykając tak za sobą wejście, szansa wlania się do miasta przepadła. Niedługo potem łucznicy żelaznych zaczęli nosić złoto, hmmm, no, to będzie długa czynność, bo było go ponad....dziewięćdziesiąt tysięcy? Pfff. Ktoś w ogóle znał taką liczbę? To będzie naprawdę męczący proces. Tarczownicy utworzyli osłonę z tarcz. Na samym początku nic się nie działo, ot bełty i strzały wbijały się w tarcze, lecz z czasem częstotliwości tych pocisków zwiększała się, powód? Co jakiś czas na takowy "potężny" murek wchodziło coraz więcej ludków. Wracając. Tarcze zaczynały się robić ciężkie od ilości pocisków wbitych w nich, bełty przebijały tarcze do przedramion, a czasami też znajdywały się luki w osłonie, przez które wlatywało to cholerstwo, mieli pozycję wyżej skubani, korzystają. Chociaż trzeba rzec, ich strzelcy musieli mieć wielce sprawne rączki oraz oczka do strzelania, bo zaczynali robić naprawdę mordercze salwy ze swej broni strzeleckiej, tarczowników ubywało od bełtów. Oczywiście barbarzyńcy odpowiadali skorpionami oraz katapultami do takowych strzelców, ciężko rzec o efekcie wielkiego wpierdolu, ale robiło to spore luki osłonach muru. Jeśli Żelaźni będą próbowali zabrać doszczętnie całe złoto z portu, to w czasie wielu ich ludzi może poginąć od ludków na murach.
Amur
Czeladnik Gry- Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018
Re: Port
5 lipca 336 AC, popołudnie
Harras miał wyruszyć już nad ranem, ale postanowił początkowo przełożyć wszystko na południe. Dać więcej czasu na przygotowania i wypoczynek, gdy sam w tym czasie mógł się jeszcze pobawić z Ryamem Redwynem. O tej porze okazało się jednak, że i to jest niewykonalne. W takiej temperaturze odwidziało mu się płynąć i zarządził przeniesienie wyprawy o kolejne kilka godzin. Swoim ludziom oczywiście także nakazał schować się w cieniu i wypocząć. Gdy jednak słońce trochę zeszło z zenitu, czas nadszedł wyruszać. Dziesiątki żagli z różnymi flagami rozwinęły się w porcie, a na jednym z nich Harras. Czas było wyruszać.
Harras Harlaw.- Liczba postów : 200
Data dołączenia : 05/12/2017
Re: Port
10 lipca 336 AC,
późny wieczór
późny wieczór
Flota wróciła z podróży do Yunkai. Ich przybyciu towarzyszyły dwie dobre wiadomości. Pierwsza - siły Nowego Ghis jeszcze do nich nie przypłynęły. Druga - przypłynęła reszta Żelaznych Ludzi, która miała do nich dołączyć. Dodatkowa pomoc na pewno miała się przydać. Jeśli nie w bitwie, to zawsze mogła posłużyć jako pokaz siły. Harras nakazał jak najprędzej wynieść wszystko, co przywieźli ze sobą i ulokować w piramidach. Zgodnie z relacją Mądrego Pana musieli się spieszyć. Nowe Ghis już zmierzało i nie mogli sobie pozwolić choćby na chwilę zwłoki, a przez to pewnie nie będą w stanie wybrać dogodnego miejsca na wydanie bitwy czy zastawić zmyślnej pułapki. Tym bardziej Harlaw przychylał się do rozwiązania sprawy pokojowo.
Przywołał więc swojego syna, uścisnął się z nim i pogratulował doskonale przeprowadzonej wyprawy, ale nie miał czasu na więcej rozmów - trzeba było wszystko organizować. Astapor całą noc był zajęty przygotowaniami. Noc rozświetlił blask pochodni. Król nakazał tylko, by zapewnić im trochę wypoczynku, zarządził pracę zmianową. Każdy miał pracować pół nocy, a drugie pół spać. Tak samo mieli robić w drodze. W końcu, nad ranem, flota znowu wypłynęła w drogę.
Harras Harlaw.- Liczba postów : 200
Data dołączenia : 05/12/2017
Re: Port
12 lipca 336 AC,
popołudnie
popołudnie
O przybyciu i zwycięstwie nakazał uprzedzić załodze najszybszego drakkara, która miała popłynąć przodem. Powrót do domu nastąpił w dobrym nastroju Żelaznego Króla. Zdawał sobie sprawę, że jeszcze dużo ma do zrobienia, a odniesione zwycięstwo tylko dołoży mu kilka problemów. Ale teraz mógł wszystko planować w spokoju i mając więcej czasu.
Pierwsze rozkazy po powrocie musiały dotyczyć wyładunku i zajęciem się rannymi. Wszystkich najbardziej potrzebujących nakazał skierować do piramidy maesterów z rozkazem udzielenia pomocy i zapobiegnięciu dalszym stratom. Reszcie kazał spokojnie się rozładowywać, a on w tym czasie postanowił przejść się po porcie. Budynki i mury zbudowane z tej samej czerwonej cegły zdawały się lekko rozpadać. Miał już z tym do czynienia w czasie zdobywania miasta. Nie stanowiło ono dobrej obrony dla niego i jego ludzi. Gruntowna przebudowa miasta byłaby potrzebna, a wręcz budowa czegoś nowego od podstaw... Może nie tu ostatecznie osiądzie. Jeśli już miałby budować dla siebie nową siedzibę od zera, to może wybierze sobie lepszą lokalizację. Wciąż w pamięci miał obraz minionej bitwy; płonących okrętów i krzyczących Ghisarczyków. Tak... Brandery zdecydowanie dobrze się spisały. Przydałyby mu się na wypadek kolejnych walk. Jego flota odniosła też straty w wyniku ostatnich walk i je także trzeba było uzupełnić. Powoli skierował się do portowych cieśli, by zlecić pracę nad odpowiednimi budowami. Co jakiś czas zerkał na swoją wielką flotę, na zebrane okręty o różnej budowie z różnych stron świata. Miał małe i wielkie drakkary z Żelaznych Wysp. Były tam charakterystyczne okręty zielonych ludzi z Arbor i Wysokiej Wieży. Były dziwne wschodnie okręty ghisarkie, które zajął w porcie Astaporu. Wszystkie były jednak malutkie. Niedawno widział okręty Ghis, największe znacznie górowały nad zwykłymi galerami i tym bardziej drakkarami. Jemu też takie się przydadzą. I nowy drakkar jako jego duma i symbol władzy. Co więcej jednak, stwierdził że jego flota może nie wystarczyć. Widział już ile okrętów zebrało Nowe Ghis. A inne wschodnie miasta mogą mieć równie wielkie floty. Straty będą nieuniknione, więc i on potrzebował będzie wielkiej floty. Większej niż jakakolwiek, żeby już nikt nie zagroził mu na morzu. Gdy zakończy mniejsze projekty, rozpocznie budowę prawdziwej armady.
Pierwsze rozkazy po powrocie musiały dotyczyć wyładunku i zajęciem się rannymi. Wszystkich najbardziej potrzebujących nakazał skierować do piramidy maesterów z rozkazem udzielenia pomocy i zapobiegnięciu dalszym stratom. Reszcie kazał spokojnie się rozładowywać, a on w tym czasie postanowił przejść się po porcie. Budynki i mury zbudowane z tej samej czerwonej cegły zdawały się lekko rozpadać. Miał już z tym do czynienia w czasie zdobywania miasta. Nie stanowiło ono dobrej obrony dla niego i jego ludzi. Gruntowna przebudowa miasta byłaby potrzebna, a wręcz budowa czegoś nowego od podstaw... Może nie tu ostatecznie osiądzie. Jeśli już miałby budować dla siebie nową siedzibę od zera, to może wybierze sobie lepszą lokalizację. Wciąż w pamięci miał obraz minionej bitwy; płonących okrętów i krzyczących Ghisarczyków. Tak... Brandery zdecydowanie dobrze się spisały. Przydałyby mu się na wypadek kolejnych walk. Jego flota odniosła też straty w wyniku ostatnich walk i je także trzeba było uzupełnić. Powoli skierował się do portowych cieśli, by zlecić pracę nad odpowiednimi budowami. Co jakiś czas zerkał na swoją wielką flotę, na zebrane okręty o różnej budowie z różnych stron świata. Miał małe i wielkie drakkary z Żelaznych Wysp. Były tam charakterystyczne okręty zielonych ludzi z Arbor i Wysokiej Wieży. Były dziwne wschodnie okręty ghisarkie, które zajął w porcie Astaporu. Wszystkie były jednak malutkie. Niedawno widział okręty Ghis, największe znacznie górowały nad zwykłymi galerami i tym bardziej drakkarami. Jemu też takie się przydadzą. I nowy drakkar jako jego duma i symbol władzy. Co więcej jednak, stwierdził że jego flota może nie wystarczyć. Widział już ile okrętów zebrało Nowe Ghis. A inne wschodnie miasta mogą mieć równie wielkie floty. Straty będą nieuniknione, więc i on potrzebował będzie wielkiej floty. Większej niż jakakolwiek, żeby już nikt nie zagroził mu na morzu. Gdy zakończy mniejsze projekty, rozpocznie budowę prawdziwej armady.
Po wydaniu rozkazów wrócił do portu. Czas było na powrót do piramidy. Z wyprzedzeniem kazał przygotować pochód. Chciał dotrzeć do Wielkiej Piramidy marszem triumfalnym. Dopiero tam będzie podejmował ważniejsze, bieżące decyzje.
Harras Harlaw.- Liczba postów : 200
Data dołączenia : 05/12/2017
Re: Port
Harras zwrócił uwagę na mury i rzeczywiście zdawało się to być palącym problemem. Gdyby ktoś spróbować najechać go od lądu, nie mógłby wsiąść na statki z większością ludzi i pożeglować, by zniszczyć dom armii oblegającej Astapor, ponieważ w międzyczasie oblegający z pewnością zdążyliby dokonać wielu wyłomów w mieście i wziąć je szturmem.
Co do samych okrętów była to inwestycja długoterminowa. Rzeczywiście w mieście znajdowało się na tyle doków, by móc budować dwa okręty jednocześnie. Problemem był czas i zapasy drewna. W okolicy setek mil nie było żadnych porządnych lasów a i dalej próżno szukać. Harlaw miał do wyboru dwie możliwości sprowadzenia budulca. Wysłać ludzi na drakkarach, by wyrąbali drzewa na Sothoryos i wrócili, co mogło go odsłonić na jakieś nieznane jeszcze zagrożenie. W tej samej opcji można było też wyrąbać drzewa na Wsypie Cedrów, ale to ogołociłoby wyspę zupełnie. Inną znacznie szybszą możliwością było posłanie floty do Volantis i zakupienie tam drewna pochodzącego z wycinki Puszczy Qohorickiej, które spławiane rzeką Rhoyne trafia do jej ujścia. Byłoby to rozwiązanie szybsze i pewniejsze, ale całość wyszłaby o pięć punktów procentowych drożej.
Co do samych okrętów była to inwestycja długoterminowa. Rzeczywiście w mieście znajdowało się na tyle doków, by móc budować dwa okręty jednocześnie. Problemem był czas i zapasy drewna. W okolicy setek mil nie było żadnych porządnych lasów a i dalej próżno szukać. Harlaw miał do wyboru dwie możliwości sprowadzenia budulca. Wysłać ludzi na drakkarach, by wyrąbali drzewa na Sothoryos i wrócili, co mogło go odsłonić na jakieś nieznane jeszcze zagrożenie. W tej samej opcji można było też wyrąbać drzewa na Wsypie Cedrów, ale to ogołociłoby wyspę zupełnie. Inną znacznie szybszą możliwością było posłanie floty do Volantis i zakupienie tam drewna pochodzącego z wycinki Puszczy Qohorickiej, które spławiane rzeką Rhoyne trafia do jej ujścia. Byłoby to rozwiązanie szybsze i pewniejsze, ale całość wyszłaby o pięć punktów procentowych drożej.
Night King
Mistrz Gry- Liczba postów : 9618
Data dołączenia : 20/11/2017
Re: Port
Harras, po wysłuchaniu i dyskusji z stoczniowymi cieślami, postanowił się zrealizować opcję "mieszaną". Pieniądze nie były obecnie jego największym problemem, a zalesiona Wyspa Cedrów mogła stanowić potencjalne źródło dochodu - i drewna, gdyby kiedyś byłoby to potrzebne. Z kolei o Sothoryos już się wystarczająco nasłuchał i naczytał. Wielu tam już poległo i on nie zamierzał tracić tam swoich ludzi. Sprowadzenie drewna z Volantis wydawało się sensowną opcją - szczególnie, że mogło podbudować relacje handlowe z jednym z największych miast w okolicy. Do czasu sprowadzenia pierwszych transportów nakazał jednak skupić je od kupców w Astaporze - przez kilka pierwszych dni - a następnie sprowadzać je z wyrębu na Wyspie Cedrów (wszak i stamtąd muszą dopłynąć) - przez jakiś miesiąc. Harlaw nakreślił nawet dokładne lokalizacje, w których ma odbyć się wyrąb i obiecał wysłać tam lorda lub dwóch.
Następną naglącą kwestią była odbudowa murów. Wycena miejskich inżynierów nie była oszałamiającą kwotą. Plany i tak pozwalały je przebudować najprędzej w rok, a po ostatnim zwycięstwie nad Nowym Ghis, zagrożenie najazdem spadło - na morzu i tak panowali, a na lądzie osłaniało ich Yunkai od północy i góry z pozostałych stron. A założenie Dobrych Panów o tym, że Nieskalani mogą ich obronić zdawało się jak najbardziej słuszne - bo i miasto padło, gdy ich sprzedali. Dlatego z budową można się wstrzymać z miesiąc lub dwa, aż ostatecznie określą się kształty ich władztwa na okolicznych ziemiach.
Następną naglącą kwestią była odbudowa murów. Wycena miejskich inżynierów nie była oszałamiającą kwotą. Plany i tak pozwalały je przebudować najprędzej w rok, a po ostatnim zwycięstwie nad Nowym Ghis, zagrożenie najazdem spadło - na morzu i tak panowali, a na lądzie osłaniało ich Yunkai od północy i góry z pozostałych stron. A założenie Dobrych Panów o tym, że Nieskalani mogą ich obronić zdawało się jak najbardziej słuszne - bo i miasto padło, gdy ich sprzedali. Dlatego z budową można się wstrzymać z miesiąc lub dwa, aż ostatecznie określą się kształty ich władztwa na okolicznych ziemiach.
Harras Harlaw.- Liczba postów : 200
Data dołączenia : 05/12/2017
Strona 2 z 2 • 1, 2
Strona 2 z 2
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|