Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wzgórza Zachodu

Go down

Wzgórza Zachodu Empty Wzgórza Zachodu

Pisanie  Mistrz Gry Czw Lut 16, 2023 8:51 am

~***~
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Zachodu Empty Re: Wzgórza Zachodu

Pisanie  Mistrz Gry Czw Lut 16, 2023 8:59 am

01-30/12/7PP

Krainy Zachodu były jednym z najbardziej podzielonych regionów Westeros. Chociaż na ich zachodzie wznosiła się potężna Skała i bogaty Lannisport, klejnoty królestwa Lannisterów, a sąsiadami ich byli bogaci królowie Castamere i Crakehall, to większą częścią krainy władali pomniejsi panowie. Nie była tu mowa nawet o pomniejszych panach noszących korony, jak Banefort czy Farman, nie. Chodziło o wodzów i możnych zbyt drobnych, aby bez wzbudzania śmiechu nazwać się "królem", a których liczna, niezjednoczona drobnica władała wschodnią połową Zachodu.

Tak to też bywa, kiedy wielu rości sobie prawa do władzy, że dochodzi do konfliktów. Małych niczym napędzający je "władcy", ale mimo to krwawych. Dwóch możnych ze wzgórz posprzeczało się wraz z końcem siódmego roku po podboju o kawałek ziemi na granicy ich domen, a że nie mogli dojść do porozumienia i wcześniej już była pomiędzy nimi zła krew, to skończyło się na sięgnięciu po topory. Kilkudziesięciu ludzi legło martwych pośród wzgórz, kilkanaście chałup strawił ogień i problem został rozwiązany...

Maester (Los)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Zachodu Empty Hej, ho! Hej, ho!

Pisanie  Mogwyn Pon Mar 27, 2023 3:58 pm

20/02/8PP

Ruszając w podróż Mogwyn posłał jednego ze swoich kruków z wiadomością do podobnej mu osoby, na której chwilę czasu liczył. Miał nadzieję, że uda mu się przekonać ją do wspomożenia go swoim autorytetem, który lokalnie, pośród wzgórz, był z pewnością znaczniejszy niż jego własny. Poza tym w czasie podróży miał zamiar skupić się na nawiązaniu relacji z księciem Tristiferem, jak również ocenieniu młodzieńca oraz - w miarę możliwości w czasie ich krótkiej przygody - przekazaniu mu części swojej mądrości. Odrobinę dodatkowego czasu jaki mieli przeznaczył na nasłuchiwanie plotek i wieści z Zachodu, pomoc ludziom i, jeżeli znaleźli jakieś po drodze, olbrzymom.

Kiedy na miejsce dotarli - a była to siedziba jednego z pomniejszych wodzów w pobliżu czardrzewowego gaju - Mogwyn przedstawił się, chociaż za sprawą zwierząt pewnie go rozpoznano, i poprosił o posłuchanie u lokalnego pana. Zapowiedział wstępnie, że ma dla niego w darze beczułkę przedniego trunku. Co dalej, dalej miał zamiar zapytać najpierw jak się sprawy na wzgórzach mają i zaoferować swoją pomoc jeżeli takiej mógł gospodarzowi udzielić. Później zaś chciał przedstawić mu sprawę zjednoczenia jego ziomków. Obecnie pojedynczy i podzieleni byli słabi i mało znaczący, podczas gdy wokół nich działy się rzeczy wielkie i potężni królowie rośli w siły. Prędzej czy później ktoś pokusi się o wzgórza i zażąda ich poddaństwa. W obecnej formie nie przetrwają tego - wybiorą uległość na czyichś warunkach lub polegną. Śmiercią niewątpliwie piękną i bohaterską, ale również ostateczną. Temu też proponował wielkie zwołanie wodzów, aby spośród nich wytypować w rywalizacji siły i przebiegłości trzech, którzy zostaną lordami trzech regionów wzgórz. W pobliskim kręgu czardrzew. Na oczach bogów.

Kiedy zaś to się dokona, pomówić będą mogli o dalszych krokach i o tym jak zapewnić plemionom ze wzgórz dobrostan, bezpieczeństwo i szacunek.

Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 112
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Wzgórza Zachodu Empty Re: Wzgórza Zachodu

Pisanie  Mistrz Gry Sob Maj 06, 2023 7:50 pm

Starzec nie chciał znaczącej obstawy i król na to przystał. Ofiarował im jednego zbrojnego w roli wozaka, który i tak był grupie potrzebny. Ten akurat człowiek miał w przeszłości styczność z wozami a że posiadał też uzbrojenie to przecież na trakcie nic dziwnego. Jeśli w ogóle to kogokolwiek interesowało, człeczyna ów miał na imię Jost i był raczej przyjemnym, acz małomównym człowiekiem. Taki pożyteczny typ co to nie ma właściwie za co go nie lubić. Także chyba problemu czy wielkiego niezadowolenia nie było, prawda? Tak czy siak, podróż...
Droga minęła im spokojnie. Mogwyn miał czas, aby spokojnie trenować sztukę orężną w czasie postojów a w drodze trafiały się sposobności, by dłużej podyskutować z księciem. Ten zaś okazał się nie mieć żadnych problematycznych pomysłów, a można nawet rzec, iż do sprawy podszedł dość poważnie i bez żadnych dąsów. Dajmy na to... Chociaż na wozie spoczywał jego nowy, darowany przez Ibbeńczyków pancerz, to w drodze i przy spotkaniu z góralami miał zamiar używać kolczugi z brązu. Powód był rzecz jasna oczywisty. Był natenczas Bolverkriem a nie Tristiferem Muddem, toteż nie wypadało mu nosić bogato zdobionych płyt na których znajdowały się rodowe barwy oraz heraldyka. Górale z Zachodu może nie słynęli jako uczony lud, ale pustki między uszami też raczej nie mieli.
W trakcie drogi odnalazł ich także skrzydlaty posłaniec starca, którzy doniósł mu, iż Stara Nettle nie stawi się na jego prośbę. Miała własne sprawy.
Plotki, ploteczki, plotunie... Trochę ich do uszu wpadło. Jeśli chodzi o najbliższe okolice to ktoś tam coś wspomniał o jakimś konflikcie dwóch możnych z gór pod koniec zeszłego roku. Poszło bodaj o ziemię a przywódca jednej ze stron postradał życie. Cóż, nie pierwszy i nie ostatni konflikt - a przynajmniej takie zdanie miał rozmówca. Co więcej, mógł usłyszeć o stadzie wyjątkowo sprytnych lwów, które pod wodzą wielkiej bestii nękały ziemie na granicach włości Lannistera. Chociaż kto wie, może już je ubito. Z pewnością jednak nie wybito jeszcze Żelaznych Ludzi, którzy poczynali sobie na początku ostatniej ćwiartki ubiegłego roku dość śmiało. Potężna rejza przewinęła się przez wybrzeża Dorzecza, włości Baneforta a także Piękną Wyspę. Najazdy na taką skalę zdarzały się raczej rzadko, ale mimo swojej siły, ten nie wyrządził chyba jakiś wielce znaczących szkód napadniętym ziemiom.

W drodze zatrzymali się jeszcze w jednym obozie gigantów, gdzie pomogli lokalnej grupce kudłaczy w walce z chorobą. Później był już tylko cel ostateczny ich aktualnej wędrówki. Nieduża wioska składająca się z dość swobodnie porozrzucanych wokoło wodzowskiej siedziby skromnych chat powitała ich zaciekawionymi, być może podejrzliwymi spojrzeniami mieszkańców. Jedyną większą budowlą było otoczone niskim wałem domostwo tutejszego wodza, u którego chcieli szukać posłuchania. No i owego posłuchania dostąpili. Wódz przyjął napitek i wysłuchał prośby starca. Z początku był temu wszystkiemu niechętny. Szczególnie nie podobała mu się wizja tych wszystkich gości w pobliżu jego osady. Niepotrzebne mu zamieszanie, ot co. Jednakże w końcu dał się urobić i zgodził udzielić pomocy. W ruch poszli posłańcy, ludzcy i skrzydlaci. Efekty? Na te trzeba będzie z pewnością trochę poczekać.



Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Zachodu Empty Re: Wzgórza Zachodu

Pisanie  Mogwyn Pią Lip 14, 2023 11:03 am

Podróż upłynęła im w miarę spokojnie - pomogli olbrzymom, zacieśnili więzi, podnieśli swoje umiejętności i nasłuchali się ciekawych plotek o sytuacji na Zachodzie. Drobne utarczki w głębi lądu - coś nieszczególnie się wyróżniającego - oraz ataki Żelaznych Ludzi na wybrzeża, które akurat swoją intensywnością odrobinę zaskakiwały. Rzecz warta przemyślenia. Może coś działo się na wyspach, co rozbudziło apetyt ich krwiożerczych mieszkańców? Była to jednak sprawa na później. Na razie trzeba było czekać i działać...

Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 112
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Wzgórza Zachodu Empty Re: Wzgórza Zachodu

Pisanie  Mistrz Gry Pon Lip 24, 2023 1:31 pm

22/02/8PP

Starzec chciał udać się do Starej Nettle? No cóż, nic prostszego! Owa szanowana przez górali z gór Zachodu wiedząca mieszkała właściwie rzut kamieniem od miejsca w którym aktualnie gościł. Gospodarz bezproblemowo mógł użyczyć Mogwynowi przewodnika, aby ten go na miejsce doprowadził. O ile, rzecz jasna, było to potrzebne. W końcu miał on te swoje kruki i nawet jednego już tam słał.

Jakby nie wybrał, droga górskimi ścieżkami miała zająć leciutko ponad dzień. Przy okazji tej podróży nie było mowy o spotkaniu z jakimikolwiek wodzami, bez zdecydowanego zbaczania na południe czy północ. Zresztą czy byłby sens ich odwiedzać? Zapewne posłańcy dotrą do nich, nim on dotrze do domu wiedźmy a prawdopodobieństwo ich przybycia na wiec można oceniać jako wysoce prawdopodobne. W końcu mają blisko, to i niewiele szkodzi się wybrać. No, chyba, że ktoś ma mocno na pieńku z ich gospodarzem. Tak też mogło być.
No ale, Stara Nettle. Dotarł do jej domostwa niedługo przed południem. Owo domostwo, skromne raczej i praktyczne, sporządzone było na góralską modłę, z kamienia oraz ziemi. Przy nim znajdował się niewielki ogródek z ziołami i warzywami, które górska gleba mogła utrzymać a także zagroda, gdzie dom znalazły kury oraz owce. Poza tymi raczej dość zwyczajnymi widokami był także niedźwiedź, kudłata bestia leniwie wylegująca się obok jednej ze ścian domostwa wiedzącej.
- Pofatygowałeś się osobiście. - Doleciał jego uszu głos starszej kobiety, dochodzący od wejścia do chaty. Wkrótce potem jego oczom ukazała się szczupła a nieco przygarbiona już sylwetka owej starszej wiedzącej. - Mogwynie... - Rzekła a jej pooraną zmarszczkami twarz przyozdobił ciepły uśmiech. Wszak była osobą dość sympatyczną i życzliwą.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Zachodu Empty Re: Wzgórza Zachodu

Pisanie  Mogwyn Sob Lip 29, 2023 7:15 pm

- Owszem - przytaknął, zeskakując żwawo - jak na kogoś w swoim wieku - z konia i odwzajemniając ciepły uśmiech wiedźmy ze wzgórz. - Czyżbyś nie tego się spodziewała?
W podróż do Nettle wybrał się sam, Dunkina i księcia pozostawiając do baczenia na sprawy w domostwie ich dobrego gospodarza. Mieli też, w miarę swoich ograniczonych możliwości, postarać się o dalszym rozsyłaniu słowa o zgromadzeniu do wodzów. Sam Mogwyn zagadywał o pomoc wszelki ptaki jakie napotkał po drodze - nieść słowo tym ludziom, którzy też umieli z nimi mówić, jak również nieść słowo do lokalnych Dzieci z prośbą o to samo. Tak jak i wcześniej.
- Poza słowem i prośbą przyniosłem ze sobą również drobny podarek - powiedział i pogładził po łbie swego wilkora, który przysiadł obok nogi starcza i uważnie przyglądał się leniwemu masywowi niedźwiedzia. - Mogę zająć ci chwilę?
Jeżeli kobieta się zgodziła gotów towarzyszyć jej z rozmową w narzuconych warunkach - czy to przy kubku ciepłego naparu w jej chatce, czy też w ogródku podczas pomocy w zbieraniu ziół i warzyw. Jeżeli szło o prezent, to chciał przekazać jej jeden z pęczków cennych i rzadkich ziół, które udało mu się zebrać podczas swoich podróży*.
O czym mieli rozprawiać? Otóż Mogwyn chciał streścić jej swój plan, który przedstawił królowi Tristanowi z Riverstones i przekonać wiedźmę do pomocy. Z pewnością mogła dopomóc zebraniu lokalnych wodzów, jak również pomóc w przekonaniu ich, że zaproponowane kroki zaprawdę są dobre. Oczywiście najpierw starzec musiał przekonać do tego ją samą i to miał zamiar uczynić wznosząc się na wyżyny swoich oratorskich umiejętności. Opowiedzieć mógł o rozsądku Mudda, jego sojuszu z Dziećmi Lasu oraz Ibbeńczykami, a także o stabilności i sile jego kraju. Poruszyć mógł również temat coraz śmielszych i krwawszych ataków Andalów, których ofiarą padło w ostatnich czasach Duskendale, a zapowiadało się, że na tym się nie skończy. Zakończył zaś wymieniając jak pomóc mogłoby ludziom ze wzgórz zjednoczenie się i protekcja silniejszego monarchy, a zwłaszcza takiego, który szanuje bogów i różnorakich sojuszników.
- Jak więc będzie? - zapytał w końcu, kiedy powiedział wszystko co przychodziło mu do głowy. - Mogę liczyć na twoją pomoc? Nie muszę chyba mówić, że będę czuł się zobowiązany.

Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 112
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Wzgórza Zachodu Empty Re: Wzgórza Zachodu

Pisanie  Mistrz Gry Nie Lip 30, 2023 2:03 pm

- Miałabym wierzyć, że nie zechcesz przybyć i przedstawić mi swych argumentów osobiście? Ha... - prychnęła staruszka. - Nie starczyłoby na to wiary andalskich fanatyków. - dodała, kiwając głową. Prezent przyjęła i zań podziękowała, zaraz też zapraszając starca do swojego domostwa. To w środku było urządzone dość skromnie, raczej praktycznie. Była duża przestrzeń do codziennych zajęć, składzik i sypialnia - dość do tego, by wiedząca mogła robić tam swoje i na tyle niedużo, by zajmowanie się tym czy ogrzewanie izb nie było przytłaczające dla jej osoby.
Mogli pomówić, przy naparze albo napitku. Stara Nettle za swą pomoc najczęściej otrzymywała odpłatę w postaci różnych potrzebnych jej towarów, także dysponowała odrobiną piwa, sfermentowanego koziego mleka czy nawet miodu lub wina. Jako uprzejma gospodyni zaoferowała także poczęstunek, w tym wypadku złożony z chleba, koziego sera i kiełbasy baraniej.
- A wiesz, że nie jesteś pierwszym, który mnie w sprawie górali nachodzi? Nie dalej jak kilkanaście dni temu był u mnie niejakie Raymund Reyne z zaproszeniem od swego króla na ucztę. - powiedziała i pokręciła głową. Się nagle na te klany uparli.
Próba nakłonienie wiedzącej do pomocy okazała się być... sukcesem. Co prawda nie jakimś straszliwie spektakularnym, ale ta w końcu przystała na pomoc Mogwynowi.
- Strach pomyśleć, co by było, jakbym ci odmówiła. - rzekła, z uśmiechem kręcąc głową. - Pewnie byś mi to pod oknem wyśpiewał, jak nieustępliwy młodzik. Do porwania jednak byś się chyba nie posunął. - powiedziała wesoło. W chwilę jednak uśmiech ustąpił a zielone oczy spojrzały na gościa poważnie.
- Skoro mówiliśmy też o zagrożeniu ze strony Andalów... - zaczęła. - Miałam sen. Wielka fala uderzyła w brzeg i wlała się w głąb wschodnich ziem. Podobne rzeczy widziałam, nim uderzyli na Dolinę. - dodała.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Zachodu Empty Re: Wzgórza Zachodu

Pisanie  Mogwyn Nie Sie 20, 2023 9:20 pm

- Nie lekceważyłbym Andalów, moja droga - odpowiedział, uśmiechając się po dziadowemu. - Naszczasz takiemu do kufla i wypije to ze smakiem niczym najlepsze ale, o ile septon zaśpiewa mu tak do ucha.
Chociaż ostatnio Mogwyn często odwiedzał zamczyska - w tym nawet te królewskie - to wciąż większość czasu spędzał na szlaku, toteż skromne domostwo Nettle nie było czymś co kłuło go w oczy. Wręcz przeciwnie - było miłą odmianą od wielkich sal, zatęchłych gobelinów i odoru dworskich intryg.
- Napar wystarczy, dziękuję - powiedział, kiedy wiedźma ze wzgórz przedstawiła mu różnorodną propozycję napitków, którymi zwilżyć mógł gardło po podróży. - Doprawdy? Hmm... - Mogwyn pogładził się po brodzie, myśląc co też takie ruchy w Castamere mogą oznaczać. Cokolwiek jednak to było, on musiał trzymać się obranej już ścieżki. Wprawione w ruch zostały zdarzenia, których nie wypadało już cofać. - Interesujące.

Kobieta była uparta, jednak starzec okazał się na tyle męczący, aby jej upór przełamać. Nie obyło się bez kąśliwego komentarza, jednak był on rzucony w dobrym duchu i nie mógł się o niego gniewać.
- Może gdybym był trochę młodszy - zaśmiał się, albowiem w czasach swojej młodości zdarzyły mu się i takie wyczyny. - Siłą bym cię jednak ciągnąć nie próbował, nie godzi się, a i pewnie prędzej by mi niedźwiedź spod drzwi nogi od tyłka oderwał niż puścił.
Wesoły nastrój zaraz jednak opadł, kiedy wiedźma postanowiła podzielić się ze swoją wizją. Mogwyn również spoważniał, albowiem rzeczy takich jak ta nie należało lekceważyć.
- Hmm... Na wschodzie powiadasz - w któryś konkretniejszy region czy kompletnie zalewając tamtejsze wybrzeża? - zapytał, próbując dowiedzieć się jak najwięcej, aby móc zdobyć się na jakiekolwiek bardziej szczegółowe zinterpretowanie sennej przepowiedni. - Wiele księżyców spędziłem ostatnio na wschodzie - wielu pomniejszych królów schroniło się pod tarczą Muddów, składając im hołd, a dalej na południu podobnie postępowali drobni sąsiedzi Durrandonów, szukając oparcia w twardych murach Końca Burzy - wspomniał swoje dotychczasowe działania. - Okolice Duskendale były jednak rzeczywiście w ciężkim stanie po atakach jednego z bardziej krwiożerczych Andalów, a jeszcze inny zadomowił się na Driftmarku. Nie sądziłem jednak, że Darklynowie ze swoim bogactwem i ludnym miastem mogą paść tak łatwo...
Tym bardziej miało teraz sens, aby lud wzgórz zjednoczył się z Dorzeczem. Z jednej strony mogło to zapewnić Muddom dodatkowych wojowników - a przynajmniej zabezpieczyć ich zachodnią granicę - w razie konfliktu z Andalami, natomiast z drugiej zapewniało to miejscowym protekcję w razie pojawienia się w okolicy ludzi spod znaku Siedmiu. Andalscy watażkowie i poszukiwacze przygód wgryzali się w różne regiony i nie byłoby dziwne, gdyby po zalaniu kolejnej części wschodniego wybrzeża, tym razem nie odizolowanej przez Góry Księżycowe, zaczęli wyprawiać się dalej ku centralnemu i zachodniemu Westeros. Rozdrobnieni wodzowie wzgórz mogli być dla nich łakomym i łatwym kąskiem...
Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 112
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Wzgórza Zachodu Empty Re: Wzgórza Zachodu

Pisanie  Mistrz Gry Sro Sie 23, 2023 9:20 pm

Mogwyn otrzymał swój napar, natomiast gospodyni zdecydowała się na kubeczek czerwonego wina. Ponoć miało ono, pite w rozsądnych ilościach, zapewniać długowieczność. Tak jej rzekł spotkany ongiś w Lannisporcie medyk. Pewnikiem przyjezdny, bo lokalny chwaliłby ichnie miodowe. Co do samego zaś twierdzenia, to nie potrafiła powiedzieć, czy to prawda, ale na pewno to akurat pite jej smakowało. I to już solidny plus.
- Starość, niedźwiedź... Wymówki, ot co. - kobieta prychnęła wu dawanym oburzeniu. W tym wieku już żadne zaloty i miłosne przygodny nie zaprzątały myśli wiedzącej. Zaraz i ochota do żartów przygasła, bo niewesoły temat w progi wkroczył.
Usłyszawszy pytanie kobieta jedynie pokiwała przecząco głową. - Nie wiem, Mogwynie. Sny pokazały, ile pokazać zechciały. Może mam tego nie wiedzieć a może losy wciąż się ważą. - odpowiedziała, uśmiechając się w ten cokolwiek smutny sposób. Spokojnie mógł zakładać, że kobieta się z nim nie droczy i mówi mu, ile wie. Tak to było z tymi snami, że człowiek je dostawał i nie mógł upomnieć się o wyjaśnienia. Póki co pozostały mu domysły. Może celem będzie sprzymierzony z leśnymi demonami Mudd a może Durrandon, w którego ręce wpadły ostatnio Tarth i Estermont. Całkiem logicznym też było przyjąć, że na pierwszy ogień może pójść królestwo Darklyna - już atakowane, wykrwawione, posiadające spore miasto portowe, które świetnie sprawdzi się jako solidna baza na westeroskiej ziemi.

Jeśli Mogwyn nie miał więcej pytań, to mogli przejść do bardziej niezobowiązujących tematów. Kobieta chciała wyruszyć jutro i mogła go przenocować, jeśli się nie spieszył. Akurat miała wolny siennik, który to należał do przyjętej na nauki dziewczyny, co to miała ją w przyszłości zastąpić. Ta teraz już najczęściej była w podróży, by samodzielnie zdobywać wiedze w praktyce i poznawać lokalne klany.

Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Zachodu Empty Re: Wzgórza Zachodu

Pisanie  Mogwyn Czw Sie 24, 2023 9:04 pm

- Hmm... - westchnął ciężko, kiedy okazało się, że żadnych więcej szczegółów nie zdoła uzyskać. - Taka najwyraźniej musi być wola bogów.
Oczywiście na myśli miał ilość informacji jakimi zechcieli się oni podzielić za pomocą wizji, a nie nieuchronność nadciągających zmian. Szczerze wątpił by Starzy Bogowie planowali dać się wyciąć i wepchnąć swoich wiernych pod władzę zamorskich najeźdźców. Byłoby to wielce dziwne.
- Jedyne o co mogę poprosić jeszcze, to abyś już teraz zaznaczyła swoją obecność - rzekł. - Może to wpłynąć na odzew.
Wiedźma z pewnością znała wiele lokalnych ptaków, ludzi oraz żyjące w leśnych gajach porastających wzgórza Dzieci. Mogła więc użyć tych wiadomości, zwłaszcza skrzydlatych i nieludzkich, aby wzmocnić wezwanie Mogwyna zanim wyruszą razem ku punktowi spotkań. On sam również miał zamiar ponownie wyszukiwać ptactwa i informować o zebraniu napotkane po drodze osady oraz miejscowych, aby wieści jak najszerzej się roznosiły.

Poza tym? Wychodziło na to, że należy następnego dnia wracać z Nettle, wzmacniać po drodze ten przekaz, a koniec końców czekać co z tego wyniknie.
Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 112
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Wzgórza Zachodu Empty Re: Wzgórza Zachodu

Pisanie  Mistrz Gry Wto Wrz 12, 2023 1:38 pm

Taki być musiał zamysł bogów. Albo to, albo śniąca niepoprawnie odczytała swój sen. Prawda, była już kobietą leciwą i wielce w sprawach boskich przekazów biegłą, ale nie wykluczało to całkowicie możliwości dokonania błędnej interpretacji czy przegapienia jakiegoś szczegółu. Jak to mawiają: koń ma cztery nogi a się czasem potknie. Ostatecznie mogła też ukrywać prawdę, jednakże to najmniej prawdopodobna opcja. Bo i po co miałaby to czynić? Tak czy siak, usłyszał, co usłyszał i wiedział już na pewno, że nadchodzą krwawe czasy. Być może niedługo starzec obaczy również, na ile jego interwencje w politykę możnych panów się zdały.  

- Zgoda. - odpowiedziała krótko. I wedle zapewnienia, pomocy z wezwaniem udzieliła. Pozostało zatem odpocząć te noc i ruszać w drogę.

22-03/02-03/8PP

Dni mijały a wezwanie wędrowało w świat. Póki co, na miejscu nie pojawił się ni jeden z klanowych wodzów. Poza tym, który już tutaj dom swój miał, oczywiście. Taki stan rzeczy nie powinien niepokoić. Wezwanie kierowano ku mieszkańcom gór a ci zamieszkujący pobliskie tereny z pewnością wiedzieli, że mają niemało czasu, nim w ogóle trafi ono do wszystkich. Przybył jednakże do nich inny gość, z pewnością interesujący, albowiem przyniósł ów gość zaproszenie od swego pana, Jego Miłości Williama Reyna, zaproszenie dla ich gospodarza. Już podczas wizyty u Nettle, Mogwyn dowiedział się, iż jeden z Reynów ją odwiedził i o pomoc dla swego króla prosił. Teraz starzec dowiedział się także, iż młody król zaprasza wodzów z tej części gór do siebie w gościnę dwudziestego dnia tegoż księżyca. Wyglądało na to, że dziad mędrzec i młody monarcha nieumyślnie weszli sobie w drogę. Chociaż kto wie? Niewykluczone, że wodzowie z okolicy zdołaliby powrócić z Castamere, nim zbiorą się na miejscu ci z odleglejszych zakątków krainy. Pytanie: z jakim nastawieniem wrócą?



Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Zachodu Empty Re: Wzgórza Zachodu

Pisanie  Mogwyn Wto Wrz 12, 2023 3:35 pm

Oczekując na wydarzenia - zgodnie ze swoim zamysłem - starzec doskonalił się i kontynuował rozsyłanie posłańców, aby z pewnością każdy odpowiednie wieści otrzymał. Nie wątpił, że Stara Nettle okazać się miała pomocna zarówno ze względu na pomoc ilościową, ale również na siłę swojego imienia w regionie.
Niefortunnie okazać się miało, że zielonym chłopczykom zachciało bawić się na trawniku sędziwych starców. Mogwyn słuchając posłańca fuknął pod wąsem, jak to stary dziad fuknąć potrafi, a po jego wyjściu wykorzystał magię swe oratorskie zdolności, aby wyjaśnić gospodarzowi, iż czasu nie warto trwonić na takie rzeczy, albowiem sprawy, które wkrótce odbędą się pod jego dachem będą wagi o wiele większej niż cokolwiek, co tak mały królik mógłby przekazać.
Zwłaszcza, że z okolic dróg między Zachodem a Dorzeczem ku południowym rubieżom wzgórz jechało się może z dwa tygodnie. Mogwyn swój zad w okolicy grał już właśnie tyle, a wspomniana uczta w Castamere była za drugie tyle. Posłańcy zaś, niewątpliwie, poruszali się tempem szybszym niż standardowe. Najprawdopodobniej więc wodzowie z południa wiedzieli już więc o wezwaniu, a część może nawet już wyruszyła. Oznaczało to, że gości mogli się spodziewać właśnie w okolicy dnia dwudziestego z małym odchyleniem, chociaż pewnie późniejszym niż bliższym.

Trzeba było jednak zadbać teraz, aby na pewno gości im nie ubyło...

Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 112
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Wzgórza Zachodu Empty Re: Wzgórza Zachodu

Pisanie  Mistrz Gry Czw Wrz 14, 2023 6:01 pm

03-17/03/8PP

Gospodarza nie trzeba było namawiać do trwania na miejscu. Zgodził się on wszakże dopomóc Mogwynowi i wspierać go w jego dziele, także nigdzie się nie wybierał. Jak jednak miały się sprawy u reszty klanowych wodzów, w progi których chciał starzec zawitać? Ano to już różnie bywało. Z całą pewnością można rzec, iż wycieczka nie okazała się nadaremna. Prawda, prawie połowa z odwiedzonych wodzów miała zamiar przybyć do gaju i nijak nie musiał ich do tego namawiać. Reszta jednak miała wątpliwości i bez odbytych rozmów, najpewniej skierowaliby swe kroki ku zamczysku czerwonego lwa. Kilku i tak miało zamiar to uczynić, nawet pomimo namawiań Mogwyna. Najwyraźniej przedkładali to co miał im do zaoferowania młody król ponad wydarzenia mające mieć miejsce w gaju. Zyskają czy pożałują? To się jeszcze okaże.

W końcu starzec powrócił ze swego objazdu i na miejscu faktycznie mógł zastać już kilku wodzów. Byli to głównie ci, który odwiedził, albowiem najbliżej mieli oni do miejsca zgromadzenia. Poza tym pojawił się też wóz z orężnymi podarkami od Jego Miłości Tristana Mudda. Sto mieczy i dziesięć zbroic. Razem z wozem zaś przybyły też nieco wymęczony posłaniec z informacjami. Czy wesołymi? Kwestia sporna, ale dla większości raczej nie. Nie dla tych, co miłują pokój.




Wujas
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Zachodu Empty Re: Wzgórza Zachodu

Pisanie  Mogwyn Pią Wrz 15, 2023 1:28 pm

Najwyraźniej sekretność jego misji miała stanowić przeszkodę dla jej powodzenia. W tej sytuacji starzec postanowił zagrać ryzykownie - wodzom, którzy pozostawali nieprzekonani zdradził, że inicjatywa jego, chociaż własna, wspierana jest potęgą króla Tristana Mudda oraz Dzieci Lasu z Wysokiego Serca. Miał nadzieję, że informacja ta dorzuci na szalę wystarczająco wiele by przeważyć nad wszelkimi oczekiwaniami wobec oferty znacznie mniejszego króla. Jeżeli wódz w ten sposób zwątpił i raczył jednak przybyć, Mogwyn spróbował zobowiązać go do zatrzymania tej informacji dla siebie, albowiem wszystko prędko tak czy inaczej wyjawi ogółowi zebranych. W przeciwnym razie, cóż, trudno...

Wzgórza Zachodu BO7lFQ8Wzgórza Zachodu BO7lFQ8Wzgórza Zachodu BO7lFQ8

Po powrocie na miejsce starzec zadbał o bezpieczne zmagazynowanie prezentów, po czym kontynuował swoje wysiłki mające na celu ściągnięcie wodzów. Mniejsze już jednak, ponieważ mniej w tym czasie mogły dać. Zamiast tego skupiał się na tych, którzy już przybyli. Nie wątpił, że mogli chcieć dowiedzieć się od niego co dzieje się w szerszym świecie lub zasięgnąć jego rady. Może mieli też jakieś problemy, które rozwiązać mogła dobra maść, napar czy inna mikstura? Był mędrcem, więc robił to co osoba tego pokroju robić powinna, aby pomóc miejscowym, jak również utwierdzić ich w przekonaniu, że nie bez powodu cieszy się poważaniem w świecie Pierwszych Ludzi. Nie zapomniał też w subtelny, ale pochlebny sposób wypowiadać się o panu Riverstones, kiedy przekazywał różne wieści. Zresztą przy ostatnich wydarzeniach w Dorzeczu - sojuszach i hołdach - nie było to trudne.



Pozostawało czekać na innych i budować dobre relacje.
Mogwyn
Mogwyn

Liczba postów : 112
Data dołączenia : 26/08/2021

Powrót do góry Go down

Wzgórza Zachodu Empty Re: Wzgórza Zachodu

Pisanie  Czeladnik Gry Sro Kwi 03, 2024 12:20 pm

08/07/08

Wraz z odpłynięciem Wyspiarzy z ziem Lannisterów, spokój mógł na powrót powrócić na tereny królestwa, a wszyscy jego mieszkańcy odetchnąć z ulgą. Dwaj monarchowie doszli do porozumienia, okup został zapłacony, prawice uściśnięte, a jedyną ofiarą konfliktu miał być tylko Roger z Lannisportu, któremu "podwinęła się noga".
Dla podniesienia ducha mieszkańców po tym okresie i dla pobudzenia handlu, lokalni chorąży Lannistera, Greenfield i Sarwyck, zdecydowali się na zorganizowanie festynu na swoich włościach. Ludność ściągała z ich domeny, a nawet czasem i sąsiedniej, by wypić piwo, posłuchać muzyki i potańczyć. Zwożono także na miejsce inwentarz żywy i wszelkiego rodzaju towary lub dobra, by móc handlować, co z kolei ściągnęło co drobniejszych kupców, którzy przybyli z pełną sakiewką i wyrobami zakupionymi nawet i w samym Lannisporcie. Przez najbliższy tydzień lub może i dłużej, zabawy i interesy miały trwać w najlepsze, a skutki tego wydarzenia rozciągnąć się na długie tygodnie, może nawet i miesiące.
Z pomysłem festynu wyszedł także jeden z nowych chorążych Dorzecza, jeden z wodzów z zachodnich wzgórz. Tu jednak motywacją było świętowanie nie odejście Żelaznych, a uzyskanie nowej pozycji w świecie. Co prawda może stracił on niezależność jaką do tej pory posiadał, ale teraz odpowiadali przed nim inni, dotychczas niezależni wodzowie. Jego siła i wpływy były tedy o wiele większy, a protekcja potężnego króla Dorzecza ogromna, toteż i powód do świętowania był wielki.

Czas Festynów - Alys
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Wzgórza Zachodu Empty Re: Wzgórza Zachodu

Pisanie  William Reyne Nie Kwi 28, 2024 9:36 pm

21/07/08 - Przybywszy z Castamere

Jak to było zapowiedziane przez Williama, jeśli drużyna lady Bethany nie się nie znajdzie, tedy wyruszą na polowanie wspólnie, dnia następnego. Cóż, dzień po wieczerzy nadszedł, wszelkie przygotowania do polowania zostały przedsięwzięte, a ludzi Brackenów nie było ni widać, ni słychać. Tedy nie było co czekać i przyszło im wyruszyć w drogę, pośród liczne pagórki i lasy jego domeny.
Choć polowanie było przygotowane naprędce i nie miało być wielkie, to drużyna jaka wyruszyła w drogę była większa niż zazwyczaj z powodu niedawnych niepokojów w domenie Williama. Liczył on jednak na to, że nie przysporzy to kłopotów na łowach.
- Lady Bethany... - Zaczął William. - Oddaję ci honor pierwszego strzału, gdy już przyjdzie nam wejść na trop zwierząt. Chodź chyba jeszcze chwilę na to poczekamy. - William nie był aż tak zapalonym myśliwym by osobiście tropić, miał od tego łowczych. Tedy zwrócił się do nich z zapytaniem czy pochwycili jakiś trop, którym mogliby ruszyć. Być może zaś sama lady, skoro tak się znała na polowaniu, chciała wziąć aktywniejszy udział w tropieniu? Z cała pewnością jej by tego nie zabronił, choć zobaczenie lady w takim żywiole nie było raczej codziennym widokiem. Z drugiej strony, czy winien się dziwić? Lady Bethany z całą pewnością nie była zwykłą damą.
William Reyne
William Reyne

Liczba postów : 58
Data dołączenia : 19/03/2023

Powrót do góry Go down

Wzgórza Zachodu Empty Re: Wzgórza Zachodu

Pisanie  Mistrz Gry Czw Maj 02, 2024 6:54 pm

- To bardzo szczodre z waszej strony - rzekła lady Bracken, uśmiechając się szeroko. Najwyraźniej nie miała zamiaru nawet próbować odmówić takiej uprzejmości jak oddanie pierwszego strzału do upatrzonego zwierza. - Liczmy jednak, że znajdziemy więcej zwierzyny i wszyscy będą mieli szansę się wykazać!

W czasie tropienia dorzeczańska panna rzeczywiście z wielką chęcią brała czynny udział w poszukiwaniu śladów zwierzyny i, czego nie sposób było jej odmówić, okrywała łowczych z Castamere wstydem. Może był to po prostu gorszy dla nich dzień, a może lady Bethany była po prostu tak uzdolnioną łowczynią, ale ludzie Williama ledwo byli w stanie za nią nadążyć, kiedy podążała za tropem. Herbem rodu panienki był dorodny ogier, acz ona sama przypominała w tej chwili bardziej wybitnego psa myśliwskiego podążającego niestrudzenie za zwierzyną.
Tropiąc podróżowali około dwóch godzin, aż w końcu lady Bracken stwierdziła, że ślady są już zbyt świeże, aby cały orszak łowiecki za nimi podążył. W końcu nie chcieli spłoszyć zwierzyny. Jedynie kilka osób, pieszo już, powinno kontynuować podróż na tym odcinku. Dziewczyna oraz łowczy zgodnie stwierdzili, że tropili grupkę saren. Nie powinno być więc problemu z tym, aby nie tylko Bethany oddała strzał. Dopisywało im tutaj nieco szczęścia. Powalenie paru saren podczas tak szybkiej i małej wyprawy łowieckiej byłoby zaprawdę dorodnym łupem.
- Musimy zachować się niezwykle cicho od tej pory - rzekła lady Bracken. - Jeżeli Wasza Miłość wyszedł z wprawy strzeleckiej, to może obierze za cel sarnę, która będzie nas najbliżej? - zaproponowała. - Pytanie jednak jak pewnie jesteście tego, że możecie cicho zwierzęta podejść? Niektórzy wolą dojść jak najbliżej, podczas gdy inni polegają na celnym oku i pewnej dłoni, aby uśmiercić je z daleka.
Bethany, zazwyczaj, należała do tych drugich. Nie poruszała się jak tur w składzie ceramiki, ale dzikie zwierzęta były niezwykle czujne i ciężko było je podejść. Z tego też względu wolała nie ryzykować.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Zachodu Empty Re: Wzgórza Zachodu

Pisanie  William Reyne Pią Maj 03, 2024 2:24 pm

Jak się mógł spodziewać, lady Bethany z wdzięcznością przyjęła propozycję pierwszego strzału i nie zdziwił się, gdy zdecydowała się pomóc w tropieniu zwierzyny. Co było jednak zaskakujące, a co William zauważył z rozbawieniem i ku zgrozie jego łowczych, że panna Bracken w odnajdywaniu śladów zwierząt była zdecydowanie bardziej skuteczna od jego ludzi. Może jej umiejętności faktycznie były tak wielkie, a może wyjątkowo dziś dopisywało jej szczęście. A może William utrzymywał na zamku nierobów?
- Wygląda na to, że wszyscy tu mamy wyjątkowe szczęście, że jesteś z nami, moja pani. Inaczej marne byłoby to polowanie. - Powiedział, gdy kolejny raz Bethany odnalazła trop, gdy jego ludzie go zgubili i wskazała kierunek dalszej jazdy. - Okaż jednak odrobinę łaski męskiej dumie i daj mym łowczym choć odrobinę szansy wykazania się. - Powiedział żartobliwie.
W końcu jednak wyglądało na to, że wysiłki lady Bethany i udawana, ciężka praca jego łowczych się opłaciła i oto zbliżyli się na tyle, że należało zejść z koni, zostawić drużynę za sobą i rozpocząć powolne podejście do ściganego stada saren. Teraz okaże się czy wrócą do Castamere ze zwierzyną czy też spędzą dodatkowe godziny na jej ściganiu.
- W porządku. - Odpowiedział i skinął głową na propozycję by obrał za cel zwierzynę będącą bliżej. Prawdę mówiąc mu to odpowiadało. - Myślę, że spróbuję strzału z większego dystansu. Nie ma co ryzykować naszego dotychczasowego postępu na spłoszeniu zwierzyny, a jestem pewny, że nawet jeśli moja strzała nie dosięgnie sarny, to lady nadrobi moje braki swymi umiejętnościami. - Odpowiedział lekko i z uśmiechem. - Jestem tuż za tobą, pani. - Powiedział, dając jej iść przodem. W końcu to ona, doskonale tropiąc, wiedziała dokładnie w którą stronę winni się udać. Przy okazji zaś William miał okazję na moment zawiesić swe spojrzenie na jej... sylwetce, nim wrócił myślami do polowania. Byłoby dobrze nie zbłaźnić się przed panienką Bracken i ustrzelić sarnę.
William Reyne
William Reyne

Liczba postów : 58
Data dołączenia : 19/03/2023

Powrót do góry Go down

Wzgórza Zachodu Empty Re: Wzgórza Zachodu

Pisanie  Mistrz Gry Sob Maj 04, 2024 12:35 am

Ruszyli więc - Bethany, William oraz dwóch jeszcze królewskich łowczych. Wkrótce, po kilkunastu przynajmniej minutach uważnego marszu, dojrzeli w oddali swoją zwierzynę pasącą się pośród drzew. Trzy sarny. Cicho rozdzielili się nieco i zajęli pozycje. Każdy wiedział w co szyć. Lady Bracken napięła łuk, powoli i spokojnie, dając innym czas na przygotowanie swoich strzałów i upewniając się, że nie zaalarmuje zwierząt. Wystrzeliła! Pocisk przemknął między drzewami i gładko przeszył szyję stojącej dalej sztuki. William również wystrzelił i... chybił. Jego dwaj łowczy za cel obrali ostatnią sarnę. Pierwszy z nich posłał pocisk, który celu nie sięgnął, poprawić zdołał jednak za nim drugi.

Dwie padły, jedna żyła i skoczyła przed siebie, aby uciec przed agresorami. Na szczęście w panice obrała taką trasę, która pozwalała im wciąż ją przez chwilę widzieć.
- Dalej! Popraw! - krzyknęła z ekscytacją do Williama młoda lady, zachęcając go pośpiesznie, aby jeszcze spróbował ustrzelić sarnę. - Szybko!
Niestety kolejna strzała, chociaż wystrzelona celniej niż poprzednia, również nie sięgnęła celu. Może gdyby sarna wciąż była w bezruchu, to tym razem by się udało... Widząc niepowodzenie Reyne'a, lady Bracken również puściła strzałę za uciekająca zwierzyną. I ta również przeleciała blisko, bardzo blisko, ale celu nie sięgnęła.
- Heh... - westchnęła dziewczyna, patrząc za znikająca w zaroślach sarną. - Zdarza się i tak - stwierdziła z uśmiechem. - Dwie z trzech to wciąż świetny wynik jak na tak niedługą wyprawę. Zawsze też możemy tropić dalej.

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wzgórza Zachodu Empty Re: Wzgórza Zachodu

Pisanie  William Reyne Sob Maj 04, 2024 5:18 pm

Cóż... Jak mógł się po sobie spodziewać, William się nie popisał. Co oczywiste, lady Bethany ustrzeliła swój cel. Jego łowczy również mieli odrobinę więcej szczęścia, we dwójkę obierając jeden cel. Ale on? Ha! Jedna i druga strzała posłana za zwierzęciem chybiła. Cóż, zawsze mógł się pocieszać, że jeden z jego łowczych również spudłował, a ruchomy cel było trudniej trafić. Mimo to pewne niezadowolenie i niesmak ze swego popisu pozostały. Pozostawało jeno obserwować, jak ostatnia z saren umykała w zarośla i głębiej las...
- Owszem. Najwyższy widać to czas bym zaczął wypuszczać więcej strzał i częściej...   - William postanowił nie okazywać swego niezadowolenia ze swego popisu. A zamiast dalszego użalania się w myślach, zdecydował się pogratulować Bethany wspaniałego strzału. - Moi łowcy, a zresztą i ja, powinni się uczyć od ciebie jak winno się tropić zwierzynę i szyć z łuku, moja pani.
Na sugestię, że powinni tropić dalej William przytknął. - Nie mogę sobie pozwolić by wrócić do domu bez choćby jednego zwierzęcia upolowanego własnymi rękoma. Byłby to niemały wstyd... Z drugiej strony, zawsze mogę powiedzieć, że z taką towarzyszką do polowania nie sposób było się mierzyć umiejętnościami czy możliwością skupienia się na celu. - Powiedział z lekkością komplement odnoszący się zarówno do jej umiejętności co i prezencji. - Kontynuujmy polowanie. Może tym razem moi łowcy się popiszą i sami znajdę zwierzę. Najlepiej takie, które biegłoby w naszym kierunku, a nie uciekało w przeciwną. Myślę, że wtedy dam radę ją trafić.  - Roześmiał się. - Skoro jednak jeśli jesteśmy tutaj, spróbujmy znaleźć ostatnią sarnę, kiedy ludzie zajmą się tymi dwiema. - Zaproponował.
William Reyne
William Reyne

Liczba postów : 58
Data dołączenia : 19/03/2023

Powrót do góry Go down

Wzgórza Zachodu Empty Re: Wzgórza Zachodu

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach