Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wysoka Droga

Go down

Wysoka Droga Empty Wysoka Droga

Pisanie  Mistrz Gry Sob Kwi 09, 2022 9:53 pm

***
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wysoka Droga Empty Re: Wysoka Droga

Pisanie  Thogg Gragon Sob Kwi 09, 2022 11:03 pm

Czas pomiędzy Dwudziestym Pierwszym a Trzydziestym dniem Szóstego Księżyca roku Siódmego po Podboju, popołudnie


Po kilku krótkich dniach, wyprawa ibbeńczyków dotarła do dolinki, w której mieli się osiedlić, miejsca w którym rozpoczną nowe życie. Przodem mieli ruszyć - do tej pory krążący wokół pochodu - jednorożni, którzy mieli wyszukać w pobliżu traktu strumień, gdzie w niedalekiej odległości od niego rozstawią obóz. Kiedy zaś ten będzie powstawał, grupa geologów, górników, architektów i innych specjalistów znających się na rzeczy, pod strażą wyruszy w góry, by wyszukać dobre miejsce pod budowę miasta.
Obóz w tym czasie zostanie otoczony wozami dla ochrony, oraz rozstawione zostaną straże. Jednorożni w dwóch grupach po pięciu będą stale czuwać nad okolicą, zwiadując dookoła obozu...


Thogg Gragon
Thogg Gragon

Liczba postów : 86
Data dołączenia : 20/03/2022

Powrót do góry Go down

Wysoka Droga Empty Re: Wysoka Droga

Pisanie  Mistrz Gry Wto Kwi 12, 2022 12:32 pm

Ibbeńczycy odnaleźli dogodne miejsce pod obóz i zabrali się do pracy. Zmęczenie i niepewność związana z nowym otoczeniem robiły swoje, toteż blisko było do paru większych nawet potknięć, ale wzajemne patrzenie sobie na ręce uchroniło ich przed błędami. Tymczasowy "dom" rozstawiony został sprawnie i był dobrze zorganizowany, co poprawiało warunki życia jego mieszkańców oraz ułatwiało im pracę.

07/07/7PP

W czasie oczekiwania na powrót grupy rozpoznającej teren, Ibbeńczycy powitać mogli obiecaną przez króla Tristana ochronę. Czterystu pięćdziesięciu wojowników Pierwszych Ludzi pod królewską chorągwią nadeszło ze strony Solanek, aby otoczyć kolonistów opieką. Większość z nich była spieszona, acz było pośród nich również kilkudziesięciu konnych, których zadaniem było obserwowanie dalszego otoczenia i alarmowanie głównych sił w razie pojawienia się zagrożenia.
Raport od wyprawionych w góry ludzi również w końcu nadszedł. Znaleźli miejsce na rozpoczęcie budowy. Nie było ono perfekcyjne, acz wciąż prezentowało się obiecująco.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wysoka Droga Empty Re: Wysoka Droga

Pisanie  Thogg Gragon Sro Kwi 20, 2022 8:28 pm

Czas niemiłosiernie się dłużył, mimo iż Thogg był przygotowany na takie rzeczy. Wiedział przecież, że budowa miasta nie będzie szybka, że to długi i żmudny proces, trwający zapewne wiele lat, czy nawet dziesięcioleci. Mimo to czuł się rozdrażniony. Jego samopoczucie poprawiło się, kiedy do obozu przybyli wojownicy Mudd'a. Było w końcu co robić, nie musiał siedzieć bezczynnie. Należało przecie wyznaczyć nowe miejsce pod obóz dla przybyszów. Ustalenie z przywódcą przybyszów współpracy pozostawił dowódcy własnych strażników, samemu oczywiście uczestnicząc w planowaniu jako tłumacz.
Kilka dni później powróciła wyprawa, oznajmiając znalezienie miejsca odpowiedniego pod budowę miasta. Zarządził więc zwijanie obozu i marsz Wysoką Drogą mniej więcej na wysokość płaskowyżu, skąd ruszyli by bezpośrednio pod górę. Na miejscu Gragon postanowił rozłożyć stały już obóz, opierając go o północną ścianę południowego wzgórza w pobliżu ściany skalnej Księżycowych Gór.
Co dalej..?
Należało zbudować podstawową infrastrukturę dla rzemieślników, by mogli rozpocząć podstawowe prace. W tym samym czasie należałoby jednocześnie rozpocząć prace nad wydobywaniem kamienia, oraz stawianiem pierwszych budynków, szczególnie mieszkalnych, czy obronnych. Należałoby również zacząć wyszukiwać w okolicy złoża jakichś surowców. I tak przez najbliższe tygodnie...

Thogg Gragon
Thogg Gragon

Liczba postów : 86
Data dołączenia : 20/03/2022

Powrót do góry Go down

Wysoka Droga Empty Re: Wysoka Droga

Pisanie  Mistrz Gry Czw Kwi 21, 2022 8:40 pm

8-30/07/7PP

Ibbeńczycy przygotowali się do wymarszu, aby po kilku dniach podróży ponownie zatrzymać się. Tym razem, wedle tego co im powiedziało przywództwo, na stałe. Obóz został rozłożony sprawnie i był dobrze zorganizowany. Główne arterie komunikacyjne były szerokie i przepustowe, hałaśliwe oraz mniej przyjemnie pachnące części obozowiska upchnięto razem na uboczu, zadbano również o usuwanie - przynajmniej tymczasowo - wszelkich nieczystości i odpadków.
Następnie kudłaci ludzie zabrali się do pracy nad wciąż tymczasowymi, ale bardziej już solidnymi konstrukcjami. Głównie dla rzemieślników oraz czuwających nad okolicą strażników zapewniających kolonistom bezpieczeństwo. Rąbano drewno, stawiano wiaty, budowano stajnie, kopano doły i zapoznawano się z terenem. Każdy miał ręce pełne roboty.

W końcu nadszedł też dla Thogga dzień, kiedy należało wyruszać ku Riverstones. Jeżeli chciał zdążyć na spotkanie z królem, musiał wyruszyć pierwszego dnia ósmego księżyca.



Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wysoka Droga Empty Re: Wysoka Droga

Pisanie  Jeremy Blackfort Czw Kwi 21, 2022 10:57 pm

10.07.07 PP

Po obiciu kilku mord jakichś oprychów, Jeremy od razu wskoczył z towarzyszami na konia i udali się do lorda, wskazanego im przez karczmarza. Los jednak chciał, że w trakcie podróży natrafili na kilka wiosek, w których potrzeba było opieki medycznej. A to jakieś otarcia, złamania czy ktoś dziwnie śmierdział. Blackfort w zamian za siano i jedzenie zajmował się każdym kto chciał do niego przyjść, a gdy nadeszła pora ruszać dalej, tak robił. W końcu dotarł do większego traktu zwanego Wysoką Drogą i los chciał, że spotkał patrol niejakiego Thogga Gragona. Imię dziwne, ale ludzie z jego kompanii powiedzieli, że można dobrze zarobić obijając mordy lub robiąc inne rzeczy. Nic nie tracił choćby sprawdzając, więc udał się z nimi i zaczekał tam gdzie mu wskazano, gdy oni sami udali się poinformować szefa o przybyciu interesanta. To co rzuciło mu się w oczy to wielu małych ludzików, którzy byli wszechobecni. A gdy tylko pojawił się przed nim podobny ludzik, będący najwyraźniej wodzem, uśmiechnął się spod wąsa i się przywitał.
- A więc tyś jest Gragon, wyście z jakiego plemienia karłów Panie czy jak to? Żem w życiu całym nie widział wam podobnych.
Jeremy Blackfort
Jeremy Blackfort

Liczba postów : 56
Data dołączenia : 25/03/2022

Powrót do góry Go down

Wysoka Droga Empty Re: Wysoka Droga

Pisanie  Thogg Gragon Pią Kwi 22, 2022 12:07 am

Spokojnie przyglądanie się pracy kartgrafów w skupieniu i wyciąganie trafnych wniosków, nazywane uczeniem się przerwało mu przybycie jakiegoś wąsacza z kompanami, ponoć człowieka do wynajęcia. Nie pozostało mu więc nic innego, jak porzucić dotychczasowe zadanie i udać się na spotkanie z mężczyzną.
Ten okazał się nad wyraz brzydkim przedstawicielem swojej rasy. I bardzo bezpośrednim w słowach, co Thogg szanował.
- Jam jest Gragon, zgadza się. I przyznać muszę, najbrzydsi z nas są powabni w porównaniu do was mości.... - spojrzał znacząco na przybysza, pragnąc poznać jego imię. - Nasz lud zwie się Ibbeńczykami i wywodzimy się z odległych krain na wschodzie. Przybyłem tu wraz z grupą moich pobratymców, by zbudować sobie nowe miejsce do życia. Otrzymaliśmy pozwolenie od króla Tristana na osiedlenie się tutaj. Jak widzicie, nie mamy tu żadnej wojny, jest względnie spokojnie. Jedynie co nam zagraża to górale, którzy mogą zejść z gór i opatrznie odebrać naszą tutaj obecność. - rzecz jasna Thogg mówił w Starej Mowie, mimo iż był relatywnie obcym tutaj. - Jakie więc usługi możecie zaprezentować..?
Thogg Gragon
Thogg Gragon

Liczba postów : 86
Data dołączenia : 20/03/2022

Powrót do góry Go down

Wysoka Droga Empty Re: Wysoka Droga

Pisanie  Jeremy Blackfort Sob Kwi 30, 2022 7:11 pm

Jeremy uśmiechnął się, gdy wypomniano mu jego "urodę". Dobrze sobie zdawał sprawę z tego, że brzydszego ryja z kagankiem szukać, ale jakoś go to nie obchodziło. Był zdania, że ludzi ocenia się po czynach, nie po szatach.
- Oho! Co was tu zza morza przywiało mości Ibbeńczyku? - zapytał i chwilę później uzyskał odpowiedź, na swe pytanie. - Widać, król Tristan ma łeb, dodatkowe siły żeby zablokować pochód Andalskiej zarazy z Doliny. - odparł po zaprezentowaniu mu bieżącego stanu rzeczy. Gdy zaś zapytano o jego umiejętności, trzasnął ręką w rękojeść miecza i wyszczerzył nieznacznie zęby.
- Ja i do bitki i do flaszki jestem zdolny. - rozpoczął. - No ale znam się też trochę na ziołolecznictwie i znam te góry.. - spojrzał na wierzchołki wzniesień. - ... bardzo dobrze. To był mój dom. Góralami nie będziecie się mieli co martwić, oni tylko tych Andali psich synów skorzy do bicia są, a może nawet uda wam się jakoś dogadać i najlepszy ser i mleko od naszych kozic pozyskać. - dodał. - Tylko uważajcie, jak będziecie się w góry zapuszczać, bo licho nie śpi i bajarze mówią o olbrzymach. Haha! - roześmiał się na koniec, dając przestrogę niby jak dla dziatków.
Jeremy Blackfort
Jeremy Blackfort

Liczba postów : 56
Data dołączenia : 25/03/2022

Powrót do góry Go down

Wysoka Droga Empty Re: Wysoka Droga

Pisanie  Thogg Gragon Pon Maj 09, 2022 12:31 am

- To nie do końca tak. - zaprzeczył. - Mieliśmy wolność w wyborze miejsca osiedlenia się. Wybór tego miejsca podyktowany jest wyłącznie umiłowaniem gór przez mój lud. To miejsce jest najlepsze pod względem przebiegu tutaj szlaku lądowego ze wschodu na zachód. - przedstawił sytuację.
Wysłuchał mężczyznę z uwagą, kiwając głową z uznaniem. O ile ów mąż mówił prawdę, okazać się mógł użytecznym... najemnikiem.
- Jeśliś tak obyty Panie z tymi górami, to pewnie nie będziesz mieć problemów z nawiązaniem kontaktów z owymi gór mieszkańcami..? - odparł. - Kogo oni tam mają..? Króla..? Wodza..? Chętnie spotkałbym się z najważniejszym wodzem ich wszystkich, albo chociaż wodzem najbliżej tej doliny mieszkającym. Domyślam się, iż jesteś w stanie takie spotkanie ustalić..? - zapytał bez cienia sarkazmu.
- Rzecz jasna u mnie na samą gębę się nie pracuje, nie jestem ni gołosłowny, ni wyzyskuję. - zapewnił, sięgając po sakiewkę. - Wiem, że Wasz lud mości Panie ceni sobie pewne słowo i honor, tuszę więc, iż umowa zawarta na słowo wystarcza. - zamilkł na moment. - Półtorej sztuki złota na głowę - trzecia część teraz, reszta po powrocie - wydaje się być odpowiednią stawką. - w jego mniemaniu dużo więcej, niż odpowiednia. Wszak przeciętny woj cenił sobie średnio sztukę złota na księżyc.
- Jeśli zadanie wykonacie Panie, miałbym być może kolejne, dużo trudniejsze i niebezpieczniejsze. Ale o tym później. Jeśli przyjmujecie zadanie na teraz, zapraszam do obozu. Uzupełnicie zapasy, odpoczniecie. Może naszym ludziom będziecie w stanie rozjaśnić kilka kwestii na temat tych gór. - Thogg był prostym i miłym ibbeńczykiem i takim starał się być w kontaktach z innymi. Może trochę naiwnie, lecz szczerze...
Thogg Gragon
Thogg Gragon

Liczba postów : 86
Data dołączenia : 20/03/2022

Powrót do góry Go down

Wysoka Droga Empty Re: Wysoka Droga

Pisanie  Jeremy Blackfort Czw Maj 12, 2022 8:23 pm

Pokiwał głową na zrozumienie, jednak król Rybak nie był aż tak mądry, no cóż - bywa.
- Ano mogę, jak będziem mieć szczęście, to może nawet natrafimy na mojego sąsiada co go Andalowie tfu psie syny też kazały wyrugować. Skurwiele jedne. - po czym śpieszył odpowiedzieć na pytanie malca. - Ano grupami pewno dowodzą mości rodowi jacy, ci co przeżyli wojnę rzecz jasna. I no raczej nie ma jakiegoś jednego wodza, bo w sumie to Dolina przed przybyciem Andalów nie miała jednego wspólnego króla. Więc pewnie jest kilku, jeśli nie nastu wodzów. - powiedział, po czym się uśmiechnął. - Grogg, a weźmy może obijmy mordy kilku z nich i zostańmy ich Wielkim Wodzem, co? - odwrócił się do przyjaciela i wyszczerzył swoje żółte zębiska. Jego towarzysz tylko się tam coś roześmiał i wzruszył ramionami.
- Dobra mi pasuje, ale liczę na jakieś dodatki, jeśli się wykażemy. Wiecie.. o morale trza dbać. No to ten, my z deka odpoczniemy i będziem jechać, nie ma co mitrężyć za dużo czasu, z każdym dniem coraz więcej Andalów, coraz mniej naszych.
Jeremy Blackfort
Jeremy Blackfort

Liczba postów : 56
Data dołączenia : 25/03/2022

Powrót do góry Go down

Wysoka Droga Empty Re: Wysoka Droga

Pisanie  Jeremy Blackfort Pon Maj 16, 2022 1:15 pm

11.07.07

Z racji iż Jeremy nie lubił mitrężyć czasu, już dnia następnego, od razu po dniu odpoczynku uszykował swoje konie i swych ludzi do trasy. Jego celem były góry, gdzie miał zamiar spotkać swych braci, z którymi miał się porozumieć w imieniu małego człowieczka zza morza.
Miał zamiar podróżować najpierw zwyczajowymi szlakami (a jeśli możliwy był przejazd jedynie przez Krwawą Bramę, wówczas rozpoczął od jakichś mniejszych ścieżek) i dopiero później zboczyć na górskie ścieżki, gdzie spodziewał spotkać się jakieś patrole. A jeśli po drodze napotkali by jakieś mniejsze patrole Andalskie, to cóż mu pozostało, poza strąceniem im głów z karku.
Swoje bydło zostawił jednakże w obozie, informując wcześniej kwatermistrza Ibbeńczyków, żeby się nimi zajęli i jeno nie zarzynali, a będą do czasu jego powrotu mogli zbierać plony z nich; mleko krasuli i trzech kozic. Zabrał ze sobą tylko psa, który mógł mu wskazać gdzie znaleźć jego brać.
Jeremy Blackfort
Jeremy Blackfort

Liczba postów : 56
Data dołączenia : 25/03/2022

Powrót do góry Go down

Wysoka Droga Empty Re: Wysoka Droga

Pisanie  Mistrz Gry Pon Maj 16, 2022 3:16 pm

Przejazd do wnętrza Doliny blokowała Krwawa Brama, każdy mieszkaniec tych ziem o tym wiedział. Nie pozostawało więc Blackfortowi nic innego jak wejść w góry po paru milach pokonanych Wysoką Drogą. Na swoje szczęście był człowiekiem nie tylko w pewien sposób lokalnym, ale również obeznanym zarówno w sztuce przetrwania, jak i tropienia. Do tego całkiem bystrym. Udało mu się więc dobrze nawigować przez Góry Księżycowe mimo licznych trudności rzucanych przez nie wobec podróżnych.

Po sześciu dniach kluczenia pośród wąskich ścieżek podejrzewał, że jest już u wschodnich skrajów gór. Na wysokości pomiędzy Księżycowymi Wrotami a Redfort. Bliżej tego drugiego. Jak na razie nie napotkał żadnych górali, chociaż parę razy widzieli stare ślady, po których nie szło podjąć tropu. Szczęśliwie wiedział, gdzie jedną z ich band znaleźć. Do tego potrzebował jednak punktu odniesienia, ponieważ dotarł do nich wcześniej z włości Redfortów, a nie z Wysokiej Drogi. Na ślepo i idąc od dupy strony natomiast nawet najlepszy łowczy nic nie zdziała. Skoro więc żadnych górali po drodze nie było wystarczyło dotrzeć do swojej starej, rodzimej okolicy - czego był już bliski - i stamtąd podjąć wędrówkę znaną już ścieżką.

Tak by było, gdyby nie spotkanie podczas krótkiego popasu tego ostatniego, jak na razie, dnia podróży. Sześć strzał nagle wbiło się wokół Jeremy, Mallerika i Krugga, a wokół spomiędzy skał i zarośli wysunął się tuzin wojowników. Zdecydowanie byli to górale. Na razie nie atakowali, ale stanowczo zapytali z kim mają do czynienia i co trzech panów sprowadza w ich góry.

(z/t) --> TUTAJ

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wysoka Droga Empty Re: Wysoka Droga

Pisanie  Mistrz Gry Czw Cze 02, 2022 1:39 pm

15/07/07 PP


Kilka dni po wyruszeniu Jeremy'ego Blackforta na poszukiwania górali, do obozu Ibbeńczyków przypałętał się młody osobnik płci żeńskiej, który był tak bardzo lubiany przez Doliniarza, a mianowicie... koza! Była spokojna i potulna, toteż łatwo dała się opanować i wprowadzić do reszty niewielkiej trzody, z którą zresztą sama próbowała nawiązać kontakt. Kwatermistrz widział w niej ciekawą propozycję na wieczerzę, ale jako że złączyła się już z pozostałą częścią stada, to brodaty mężczyzna postanowił ją oszczędzić i poczekać na powrót Blackforta. To właśnie on miał zadecydować, co chce uczynić z przybłędą.
Warto była także nadmienić o tym, iż ta koza również dawała mleko, o czym mogły świadczyć nabrzmiałe wymiona. Najprawdopodobniej biedaczyna utraciła swe koźlę lub koźlęta, przez co nie zależało jej chyba za bardzo, z kim teraz będzie przebywać. Takiemu zwierzęciu należało tak czy siak ulżyć w cierpieniu i odciągnąć mleko, które w takiej kompanii się przecież nie zmarnuje. W zasadzie to Jeremy powinien być zadowolony - zyskał nową podopieczną i to jeszcze taką, co to daje mleko! A może też i w okolicy były inne samotne kozy czekające tylko na to, aż się ktoś nimi zaopiekuje...

Koza, ale nie taka z nosa:


Becia (feat. Los)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wysoka Droga Empty Re: Wysoka Droga

Pisanie  Thogg Gragon Wto Lip 26, 2022 9:53 pm

Dziewiąty dzień Dziewiątego Księżyca roku Siódmego Po Podboju, wczesne przedpołudnie



Po kolejnych nieco ponad dwóch dniach drogi, w końcu dotarli do swojej dolinki, gdzie wznoszono miasto. Thogg miał szczerą nadzieję, że nic złego pod jego nieobecność się nie wydarzyło i wszystko szło w jak najlepszym porządku. Siedząc na wozie, wyciągnął dziennik i zaczął kartkować, wczytując się w zapiski. Mhm... Siedem dziesiątek zestawów... Ibbeńska hojność nie zna granic... skoro obiecał w darze, to będzie musiał tak postąpić. Nie było co dzielić skóry na niedźwiedziu, tylko przeć do przodu. Pokonując natomiast dolinkę, rozglądał się - szczególnie w dawniej pozostawionych osadach - czy mieszkańcy zaczynają powracać do dawnych domów, skuszeni bezpieczeństwem zapewnianym przez jego lud. Swój plan na zapełnienie tych osad też co prawda miał, jednak z tym trzeba było trochę poczekać. Wszak plany powinny być wprowadzane po kolei, by wszystko nie runęło, niczym górska lawina ze stoków.
Powróciwszy do obozo-miasta, które powoli powstawało, cieszył się na widok tego, co zastał, a co przybyło z wyprawą na Ibb. Kazał przyprowadzić do siebie najpierw tego wojaka, co to wysłał z zadaniem w góry, jeśli powrócił. Jeśli zaś nie, należało przejrzeć listy i wysłuchać raportu zarządcy, który dowodził wyprawą...
Thogg Gragon
Thogg Gragon

Liczba postów : 86
Data dołączenia : 20/03/2022

Powrót do góry Go down

Wysoka Droga Empty Re: Wysoka Droga

Pisanie  Mistrz Gry Sob Lip 30, 2022 1:54 pm

Na Thogga nic złego nie czekało, a nawet wręcz przeciwnie. W niektórych opuszczonych osadach jakie mijał rzeczywiście znowu zaczynało tlić się życie. Pierwsi Ludzie, którzy opuścili te ziemie, odnaleźli się już w innych regionach Dorzecza, jednak wspomnienie o dawnym domu wciąż w nich żyło. Stąd na miejsce powrócili niektórzy bardziej sentymentalni starcy, a wraz z nimi dalsi synowie i córki, dla których zasiedlenia porzuconych osad i pól wydawało się szansą na lepsze życie niż to, które czekało ich pod dachem starszego rodzeństwa. Widząc napływ ludności pojawiło się również trochę innych włóczęgów, biedaków i samotników, którzy widzieli w tej ziemi szanse na polepszenie swojego losu. Nie był to jednak wielki napływ ludności - jedną żywą wieś widział Thogg, a poza nią kilkanaście pojedynczych gospodarstw, gdzie ktoś zdawał się pracować.

Wieści dotyczące prac w osadzie oraz wizyty w ojczyźnie Ibbeńczyków również były raczej pozytywne. Nie udało się wprawdzie załatwić wszystkiego co Thogg chciał, ani też nie zakupiono wszystkich dóbr ze względu na braki finansowe, ale wciąż wyprawę określić można było raczej jako sukces. Nowi osadnicy mieli też spływać do Westeros w przeciągu kolejnego księżyca, ponieważ nie było ich zbyt wielu, aby okręty wysłane przez Gragona wszystkich zabrały. Szczęśliwie osiedlaniem się zainteresowało się również paru możniejszych mieszkańców Ib, którzy mieli wolę i środki, aby resztę kolonistów kierować po wypłynięciu zarządcy. Najmniej optymistyczne były chyba wieści o tym wojaku z wąsem - Jerry, Jeremy, Joffroy, jakoś tak - którego Thogg wynajął do zbudowania dialogu z góralami. Wieści o nim po prostu nie było. Wszedł w góry i tyle go widzieli.

Złoto, złoto, złoto...:

Maester
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wysoka Droga Empty Re: Wysoka Droga

Pisanie  Thogg Gragon Nie Lip 31, 2022 12:04 am

Wieści, które zastał w obozie były niesamowicie dobre, Jasne, nie przekazał zarządcy odpowiednich funduszy, myśląc, iż na wszystko wystarczy, ale to nic. Najważniejsze zakupy zostały poczynione, zaś resztę dokupi wkrótce. Poza tym nowi osadnicy. Liczebność chętnych przerosła jego najśmielsze oczekiwania. Nie sądził bowiem, że uda się sprowadzić nie choćby dziesiątki, ale wręcz setki współbraci. Wiele setek, tak wiele, iż zabrakło mu dla nich okrętów. Napływ nowych ludzi tworzył mnóstwo możliwości, choć także trochę problemów. Problemami jednak zamierzał się martwić jak już one się pojawią. Teraz wolał skupić się na możliwościach, a one oznaczały setki świeżych rąk do pracy.
Fakt, część trzeba będzie "rozpuścić" po dolinie, by zajęła się rolnictwem, ale wciąż to wiele rąk do pracy. A w najbliższym czasie tego będą potrzebować więcej, niż mają.
Rozczarowujący natomiast był fakt, że wąsaty wojownik najpewniej pokpił z niego, zgarnął złoto i zniknął w górach. Nie wyglądał raczej na takiego, co to górski kot go przydyma, ale prawdą jest, że dawno wyruszył. Czas był wziąć sprawy w swoje ręce, bo jak to dobra babunia Grunnda mówiła "Umiesz liczyć? Licz na siebie." Złota kobieta o złotym sercu...


Thogg Gragon
Thogg Gragon

Liczba postów : 86
Data dołączenia : 20/03/2022

Powrót do góry Go down

Wysoka Droga Empty Re: Wysoka Droga

Pisanie  Mistrz Gry Pon Sie 01, 2022 1:41 pm

09-27/09/7PP

Koloniści z Ib powoli spływali w góry, a równie powoli posuwały się naprzód prace nad wszelkimi zabudowaniami. Ibbeńczycy musieli jednak pamiętać, że ręce do pracy nie są nieskończone, a każdy osadnik poza budową domów czy kopaniem rowów ma również inne, bardziej osobiste zadania składające się na jego codzienne przetrwanie. Kierowanie dokładnie wszystkimi ludźmi i rozplanowywanie nawet kiedy i gdzie stawiają domy wymagało wiele pracy i było niezwykle wyczerpujące dla wszelkich inżynierów. Złe wieści nadeszły też z Wysokiej Drogi, gdzie wyprawieni do Arrynów posłańcy zostali odnalezieni martwi po podejrzanie długim czasie nieobecności. Żołnierze Muddów podejrzewali, że grupa górali napadła ich dla zysku, biorąc ich za zwykłych podróżnych.

Pod koniec księżyca tymczasem, strażnicy doprowadzili przed oblicze Thogga trzech zarośniętych mężczyzn w kolczugach z brązu. Mówili, że są góralami z południowych Gór Księżycowych, a ich wodzem jest Grogg syn Grogga. Przyjaciel wodza, niejaki Jeremy Blackfort, polecał mu nawiązać kontakt z Ibbeńczykami, którzy rzekomo mieli mieć do niego jakąś sprawę.

Złoto, złoto, złoto:

Maester


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Pon Mar 27, 2023 10:57 am, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : Aktualizacja zlecenia kowalskiego)
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9627
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Wysoka Droga Empty Re: Wysoka Droga

Pisanie  Thogg Gragon Sro Sie 03, 2022 9:25 pm

Był rzecz jasna świadom, iż każdy ibbeńczyk ma swoje życie prywatne, toteż wcale nie naciskał z przyspieszaniem prac, czy przymuszaniem do nadludzkiej harówki, by wszystko budować szybciej. Tworzył wiele planów, ale były one zdecydowanie dalekosiężne, wręcz na wiele księżyców, a nawet lat. Prawda, chciałby wszystko widzieć dużo szybciej gotowym, ale wiedział doskonale, że to niemożliwe. Przynajmniej na ten moment. Ograniczała ich zwyczajnie liczba pracowników. W przyszłości jednak, kiedy będzie ich więcej i być może uda się ściągnąć jeszcze więcej ludzi z Ibb, wtedy kto wie jakie cuda będą stawiać.
Najbardziej jednak liczył, że we wnętrzu góry trafią na jakieś naturalne kawerny i jaskinie, które będą mogli łatwo zaadaptować pod swoje budownictwo. Niby ograniczy to ilość wydobywanego kamienia, ale przyspieszy budowę wewnętrznego miasta.

Górale, których przysłał wódz mieli wiele szczęścia, iż ich przybycie nie zbiegło się z pojawieniem informacji o śmierci wysłanego poselstwa. Wówczas, tego dnia był tak bardzo wściekły i żądny zemsty, iż na prawdę niewiele brakowało, by wysłał w góry karną ekspedycję. Od tego lekkomyślnego i mało rozsądnego pomysłu odwiódł go wieloletni przyjaciel Grogg. Uraza jednak pozostała w pamięci i ciążyć będzie nad nimi dopóty, dopóki nie zostanie w jakiś sposób wymazana. Pierwszy wpis w obitej skórą księdze został przez Gragona poczyniony starannym pismem.
Górale właśnie co najmniej stracili sympatię Thogga, przelewając pierwszą krew jego ludu na tym kontynencie.
Tym bardziej nie zyskali jej, przybywając bez swojego wodza, oraz nie siląc się na żadne tłumaczenie, poza "jest zajęty". Skoro góra nie chce przyjść do Ibba, niech Ibb przyjdzie do góry. Thogg w takim razie rozkazał zaprowadzić się do tego całego Grogga. Przywdział najlepsze szaty podróżne, włożył swój pancerz i okrył się wspaniale wyprawionym wilczym futrem. Do sakw przytroczył tarczę, do pasa topór, zaś za towarzyszy obrał dwudziestkę najlepszych ludzi...


Thogg Gragon
Thogg Gragon

Liczba postów : 86
Data dołączenia : 20/03/2022

Powrót do góry Go down

Wysoka Droga Empty Re: Wysoka Droga

Pisanie  Waymar Royce Pon Lis 20, 2023 7:16 pm

14.05.08 PP

Nie umknął mu wzrok Ibbeńczyka, choć nie przywiązał do tego większej wagi. Być może mężczyzna chciał się upewnić, czy spotkał się z właściwym człowiekiem, choć z drugiej strony Royce stał na czele orszaku, co samo w sobie odpowiadało na tę kwestię.
-Ruszajmy więc. - skinął głową, by nie mitrężyć czasu. Wszak i w drodze rozmawiać można, a nic tak nie zabija czasu jak konwersacja. Zwłaszcza, gdy nie trzeba zachowywać takiej ostrożności jak na ostatniej wyprawie w góry. -Z chęcią wrócę już na wierzchowcu. Czas to jedno, ale odkąd w walce zostałem ranny w udo, kuleję, a piesze wycieczki bywają uciążliwe. Ciekawym, czy gdzieś w świecie ludzie wiedzą jak leczyć takie przypadłości. -  otwarcie przyznał się do swej słabości. Nie zamierzał narzekać, o nie, lecz nie widział też powodu do tajenia tego, co widoczne było dla każdego obserwatora. Poklepał przy tym wierzchowca po grzbiecie i rzekł. -Nie miałem jeszcze okazji podziękować za konia, którego wam zawdzięczam. To wyjątkowe zwierzę i sprawuje się wyśmienicie. Dziękuję więc, Tanie. - rzekł. Oczywiście sam też przywiózł trochę darów w rewanżu dla Ibbeńczyka, ale zamierzał je wręczyć, gdy część formalna dobiegnie końca.
-Istotnie, Gulltown to mój południowy sąsiad. Zaiste, nieszczęśliwie przyszło nam się wówczas rozminąć, ale jak to mawiają, co się odwlecze to nie uciecze. I ja nosiłem się z zamiarem odwiedzenia tak niecodziennych sąsiadów, choć nie spodziewałem się, że przyjdzie do tego w takich okolicznościach. Macie rację, Tanie, że los bywa zdumiewający. Swoją drogą, czy użyłem dobrego tytułu? Nie wszystkie z tych określeń są nam znane, nie słyszałem też wcześniej o miejscach, których dotyczą. Przybliżylibyście mi ich znaczenie, Panie? - zapytał z ciekawością. Wiedział jedynie, że Ibbeńczycy budują się w dolinie, użył więc tyczącego się jej tytułu.
Pokiwał głową w wyrazie lekkiego podziwu, widząc orszak Thogga. -Przyznaję, wyglądają na krzepkich wojowników. Mimo to, mam nadzieję, że ich umiejętności nie będą dzisiaj konieczne. - rzekł. Swoich ludzi był pewien, a nie sądził, by górale planowali coś przedsięwziąć przeciw takiej sile. Już nie mówiąc o tym, że zraziłoby to do nich Ibbeńczyka, którego jak widać traktowali co najmniej neutralnie.
-Z chęcią, Panie Gragon. Ziemię mamy żyzną i urodzaj dopisuje, choć nad bogactwem przychodzi nam dopiero pracować. Moi przodkowie żyli w niespokojnych czasach i co innego niż rozwój ziem zajmowało ich umysły. A potencjał jest, bo domena moja bogata jest w miedź, cynę, sól i drewno. Poleciłem nastawiać kopalni i tartaków, wybrukować drogi oraz założyć winnice, by korzystać z przychylności pogody. Zachęcamy nowych osadników, by zamieszkali na naszych ziemiach, rozplanowałem też wieże strażnicze, coby ni zwierz ni człowiek spokoju nie burzył. No i miasteczko właśnie pnie się do góry od kilku księżyców. Co prawda do sąsiadów z południa nie ma póki co podejścia, to wierzę, że z upływem czasu będę mógł rzucić Gulltown rękawicę, choć oczywiście jedynie na dobrosąsiedzkiej, konkurencyjnej stopie. Planuję postawić porządny port i rozkręcać handel, wszak wiadomo, że napędzi on rozwój mej ziemi jeszcze bardziej. - opowiedział, skoro trafił na chętnego słuchacza.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Wysoka Droga Empty Re: Wysoka Droga

Pisanie  Thogg Gragon Nie Lis 26, 2023 5:21 pm

- Choć z mym ojcem odwiedziłem wiele krain i portów na świecie, to nie byłem wszędzie, szczególnie na dalekim, południowym wschodzie. Być może w Yi Ti, albo jeszcze odleglejszym Asshai ktoś praktykuje takie rzeczy..? Nie wiem, dotąd nikogo takiego nie spotkałem. - odpowiedział na rozmyślenia Royce'a. Czy informacja o kalectwie mężczyzny coś dawała..? Niekoniecznie. Całkiem normalna rzecz dla ludzi, którzy sporo wojują.
- Drobny podarek. - machnął ręką na wspomnienie o podarowanym wierzchowcu. - Ogier bojowy sarnorskiej krwi. Tamtejszy lud ma dobrą rękę do hodowli takich koni. Z zamiłowania wojownicy, przeważnie walczą konno, lub na rydwanach. - czyli jednym zdaniem mówiąc, dobre informacje zdobył. Wyglądało na to, że dom Royce'ów posiadał całkiem spore ziemie.
- Tak, użyłeś dobrego Panie. - potwierdził. - Tan oznacza władcę w naszym języku, czyli władca Ibbeńskiej Doliny mówiąc dosłownie. Nie jestem pewien, czy w takim samym rozumieniu jak tutejsi królowie, bo na Ibb jest Boski król i jest on po prostu Bogiem królem. - wydawało mu się, że tutaj funkcjonowałoby to raczej jako coś pomiędzy lordem a królem. Zresztą umowa, na zasadzie jakiej tu się osiedlił była także nietypowa. A raczej jej warunki, jak zdążył się już zorientować w miejscowych zależnościach król-lord. - Kamienne Sioło to powierzchniowa część miasta, które budujemy, gdyż także drążymy górę, w cieniu której mieszkamy. Żelazne Wrota zaś, cóż... - wskazał kciukiem do tyłu na budowlę, którą opuścili. - Coś podobnego. Jutro na własne oczy zobaczysz Panie jej fundamenty. - w rzeczywistości nie było to nic innego, jak Krwawa Brama, tylko zbudowana po stronie Dorzecza.
- Krzepkie i silne chłopy. - poprawił z dumą, przyglądając się formowanym szeregom. - Nie sądzę, by mieszkańcy gór zechcieli nas zaatakować. Wódz Haggan z pewnością zadbał o to, by wszystkie okoliczne klany wiedziały, aby nie naprzykrzać się nam. - ciekawiło go, czy Waymar docenia możliwość nieskrępowanej rozmowy w swoim ojczystym języku, czy jednak zdrada jaką wybrał była związana z kompletnym brakiem szacunku i przywiązania do starych tradycji. Poznawszy królową Doliny, nie sądził by ktoś mógł dla małżeństwa z nią zdradzić swoich pobratymców, ale może..? Albo to możliwości, jakie dawała przewaga stali nad brązem i beznadziejna pozycja rdzennych mieszkańców podyktowała mu podjęcie takiej decyzji..? - Może jako człek wojowniczy tak pokochał andalską stal... - pomyślał. Niemniej, były to rozmyślenia, którymi nie chciał się dzielić, nie uniknąwszy obrażania gościa. Bezpiecznie więc skupił się na wysłuchaniu mężczyzny, co z chęcią uczynił, bowiem ten poruszył interesujące Thogga tematy.
- Mamy więc wiele wspólnego jako władcy naszych ziem. - odpowiedział, lekko się uśmiechnąwszy jednym kącikiem ust. - Od początku osadnictwa tutaj i pod czujną strażą królewskich chorągwi, szybko zaczęliśmy badać naszą dolinę. Jest ona bogata przede wszystkim w kamień i węgiel, ale znaleźliśmy także złoża żelaza - z czego jest chyba bardziej rad, niż gdybym znalazł złoto - glinę, drewno i miedź. Ziemia może nie jest najlepszą, jaką w życiu widziałem, ale moim zdaniem wystarczająco urodzajna. Kilka księżyców temu udało się także sprowadzić z odległego Ibb dziesiątki okrętów wypełnionych osadnikami. Stawiamy powoli miasto, budujemy osady i miasteczka. Minie jeszcze wiele księżyców, albo i lat, nim na dobre się tu zakorzenimy, ale mam nadzieję, będą to dobre lata. Heh, zabawne lordzie Waymarze, że wspomniałeś o handlu. - kopnął kamyk i rozejrzał się po mijanych zboczach. Jak dotąd, podróż mijała spokojnie, choć dopiero dosyć niedawno Krwawa Brama zniknęła im z oczu.
- Jako ibbeńczyk wywodzący się z kupieckiej rodziny, także zamierzam zbudować swoją władzę na handlu, - poprawił pas, po czym wyciągnął szczotkę i przeczesał brodę, wciąż idąc i rozmawiając. - Moje ziemie to jedyne lądowe połączenie pomiędzy Doliną a resztą kontynentu, co oznacza że Wysoka Droga jest jedynym traktem, którym będą podążać lądowe karawany kupieckie. Co prawda jest to teraz niemożliwe, biorąc pod uwagę zapalczywość górskich mieszkańców, ale wierzę, że kiedyś będzie to często uczęszczany szlak, zapewniający mi stałe przychody. Z drugiej strony, na południu mam lorda Coxa i jego Solanki, gdzie już poczyniłem pewne fundamenty pod przyszłe inwestycje. Wspólnie z lordem zainwestowaliśmy w rozbudowę jego przystani i mam szczerą nadzieję, że nasza współpraca będzie się tylko rozwijać. - z dość oczywistych względów nie proponował Waymarowi żadnych umów, czy współprac. Po prostu obaj mieli jeszcze daleką drogę do osiągnięcia tego, co chcieli, a i współpraca ze względu na odległości mogła być niezmiernie trudna. Nie stało jednak nic na przeszkodzie, by w przyszłości powrócić do takich rozważań...
Thogg Gragon
Thogg Gragon

Liczba postów : 86
Data dołączenia : 20/03/2022

Powrót do góry Go down

Wysoka Droga Empty Re: Wysoka Droga

Pisanie  Waymar Royce Sob Gru 30, 2023 12:57 am

Słuchał Thogga z uwagą, gdy ten opowiadał o zamorskich podróżach. -Muszę więc przyznać, iż trochę zazdroszczę wam waszych wypraw. Nie miałem okazji wcześniej opuścić Doliny, choć jest wyjątkowo bliska mojemu sercu i ciężko byłoby mi porzucić ją na zawsze. - odparł, po czym dodał, machając ręką. -Nic to, myślałem, że może wasi medycy znają jakieś nieznane nam tajniki swej sztuki. Cóż, pół świata nie przemierzę w pogoni za potencjalnym uzdrowieniem, ale za informację dziękuję. - rzekł. Czy planował coś z tym robić? Niekoniecznie. Sam miał dosyć własnych obowiązków, a nie miał obecnie głowy posyłać swych ludzi do krain, których ledwo co kojarzył nazwy. A poza tym, przez te kilka księżyców zdążył już przyzwyczaić się do swej ułomności, zwłaszcza, że nie ograniczała go aż tak bardzo.
-I ja doceniłem przewagę walki z wierzchowca. Choć bardziej na andalską modłę, nigdy nie rozważałem rydwanu. Ale to nic dziwnego, w końcu to Andale pokazali nam porządną konnicę. Dość boleśnie pokazali, przyznaję. - rzekł, gdy Thogg opowiedział, skąd wziął się jego wierzchowiec. Ciekawe, wyglądało na to, że nie tylko Andalowie opierali się na konnicy. W sumie ciekawe jak tak naprawdę duży był świat, w którym przyszło im żyć...

Wyglądało więc na to, że z tytułem obstawił dobrze. -Cóż, Tanie, z pewnością takie podejście wiele ułatwia w kwestii autorytetu monarchy. Wszak ciężko buntować się przeciw komuś, kto jest twym Bogiem, jak i ciężko nie wierzyć w Boga, którego ma się tak blisko, czyż nie? - zapytał uprzejmie. Nie zamierzał kwestionować ibbeńskiego porządku społecznego, bo dostrzegał jego zalety. Z pewnością byłoby łatwiej rządzić Doliną, gdyby Findis była uznawana za boginię. Czy sypianie z nią i jego czyniłoby Bogiem? O to nie pytał, obstawiając bluźnierstwo, postanowił jednak podrążyć temat, bo kwestia była interesująca. -Czy tytuł Boskiego Króla jest dziedziczny, czy wasi władcy w jakiś sposób wznieśli się ponad śmiertelność? Nie chcę cię urazić, Panie, po prostu ciekawa to rzecz dla mieszkańców krain z innymi bogami i innych porządkiem. A przynajmniej dla mnie ciekawa, rad jestem wiedzę swą poszerzać. - przyznał.

Mieszkali w górze? Dziwaczna sprawa. Waymarowi zdarzyło się kiedyś odwiedzić kopalnię, ale mieszkać w takiej? Właściwie nie widział pozytywów takiego podejścia, co nie znaczy, że zamierzał mówić to sąsiadowi. Być może Ibbeńczycy woleli być blisko swych kopalń i uważać, by nikt ich nie rozszabrował pod ich nieobecność? W sumie było to pewnie całkiem pragmatyczne, o ile przyzwyczaić się do braku światła słonecznego. -Chętnie zobaczę ten przykład ibbeńskiego budownictwa. Przyznam, że do niedawna o Ibbeńczykach słyszeliśmy jedynie jako o zaciętych wielorybnikach i dopiero wasze przybycie do Westeros poszerzyło tę perspektywę. -rzekł w kwestii Żelaznych Wrót.

-I ja podzielam twe przypuszczenia, Tanie. Co prawda nie sądzę, by wobec nas mogli mieć jakieś zahamowania, to jednak nie po to wybrali miejsce neutralne, by później wystąpić przeciw jego właścicielowi. - dodał. Tak, górale mogli zachowywać się jak bandyci, najeżdżać prostaczków i mordować lordów, ale głupi nie byli. A przynajmniej tak zakładał. Nie spodziewał się więc kłopotów, bardziej niepokojąc się o jeńców niż o siebie. Bo jak spokojny był o własne bezpieczeństwo, to pozytywnego rezultatu dzisiejszej wymiany bynajmniej pewny nie był.

-Cieszy mnie, iż dochodzę do podobnych wniosków.
-lekko odwzajemnił uśmiech. -Wielu królów czy wodzów woli przemawiać językiem siły, pomijając rozwój swych ziem i dobrobyt poddanych. Nie dość, że to podejście jest głupie, bo im włości lepiej zarządzane, tym łatwiej można wojsko wystawić i wyposażyć, to na dodatek ignoruje ono ciążący na nas moralny obowiązek. Wszak mając poddanych, którzy pracują na naszą sprawę, jesteśmy odpowiedzialni za ich los i dobrostan. Szczęśliwie moja żona, królowa, podziela ten pogląd, co pozwala mi żywić nadzieję co do rozwoju naszego królestwa. - odparł, przedstawiając Thoggowi swój punkt widzenia, gdyż zdawało mu się, że ten wychodzi z podobnych założeń.
Następne słowa Gragona ukazały go jako człowieka świadomego korzyści, które może w przyszłości czerpać z położenia swej domeny, a przy tym dostrzegającego konieczność pokojowej wymiany towarów z Doliną. I bardzo dobrze, taki sąsiad był im potrzebny. -I my wierzymy w to, że na Wysokiej Drodze zapanuje pokój, który umożliwi bezpieczne relacje handlowe. A dobra wola z obu stron granicy to już pomyślny znak na przyszłość, Tanie. - dodał, aprobująco odnosząc się do wieści o inwestycjach Ibbeńczyka.

-Rzeknijcie mi jeszcze, Tanie, dlaczego właściwie Westeros? W końcu świat długi i szeroki, a wy wiecie o tym lepiej ode mnie. Macie poważne plany i ambicje, sprawnie posługujecie się naszą mową, ale ciekaw jestem, co zadecydowało o waszym przybyciu akurat do naszych krain? - zapytał z zainteresowaniem.
Waymar Royce
Waymar Royce

Liczba postów : 342
Data dołączenia : 06/07/2021

Powrót do góry Go down

Wysoka Droga Empty Re: Wysoka Droga

Pisanie  Thogg Gragon Pon Kwi 08, 2024 12:44 am

- Twoja wola Panie. - odparł. - Ale będę miał na względzie Wasze problemy, mości Waymarze, kiedy będę wysyłał kolejne okręty na Ibb. Z pewnością każę rozejrzeć się za czymś, lub kimś kto mógłby Wam pomóc. - obiecał. Nie był to wszak problem, Thogg był w końcu człowiekiem ibbeńczykiem interesu, a interes można było zrobić we wszystkim. Kiedy zaś Royce wspomniał o buntowaniu się, Thogg uzmysłowił sobie, iż nigdy nie słyszał o czymś podobnym.
- Prawdę powiedziawszy nigdy nie słyszałem, by na Ibb kiedykolwiek powstał jakiś bunt przeciw Boskiemu Królowi. Nie po to Ibb ukształtował swój lud i oddał pod opiekę swych potomków, by buntować się przeciw jego mądrości. Mamy taką wyspę, Ib Sar, na którą od niepamiętnych czasów zsyłani są wszelkiej maści przestępcy, często uprzednio okaleczeni w sposób adekwatny do przewin, jakie popełnili i bez możliwości powrotu do królestwa. I nawet tam nikt nigdy nie podniósł ręki przeciw Boskiemu Królowi. Zadziwiające... - ibbeńczyk zdawał się sam być zaskoczonym odkryciem tego faktu. Kolejnymi pytaniami nie był absolutnie urażony, miał wszak świadomość niewiedzy swojego rozmówcy, który najwyraźniej nawet nie pojmował jak wielki jest świat. - Musimy mości Waymarze cofnąć się najpierw tysiące lat do naszego praojca Ibba... - ponownie, jak tygodnie temu w Riverstone, opowiedział legendę o powstaniu swego ludu i zasiedleniu wysp.
- Osiadłszy pośród nas, spłodził dzieci i zapłacił cenę śmiertelności, by duch jego wspomagał swą mądrością potomków w prowadzeniu swego ludu. Tak też, z dziada na ojca i z ojca na syna i tak dalej przechodzi władza od niepamiętnych czasów, zaś przodkowie patrzą z Sal Ojca i oceniają. Wszak pamięć o przodkach jest najważniejsza, na równi z oddawaniem im należnego szacunku. - odpiął bukłak z piwem i pociągnął solidnego łyka, po czym wyciągnął rękę w stronę towarzysza. - Ciemne, ibbeńskie piwo. Mocne i mętne.
- Nie dziwić więc powinno, że najważniejszym dla nas świętem jest pierwszy dzień roku, Dzień Przodków. - zakończył wywód o rodowodzie Boskiego Króla, mając nadzieję, że wyczerpał tym samym wszelkie niejasności w umyśle Waymara. Nie żeby znudziło mu się odpowiadanie na pytania, ot sądził, że dał wyczerpującą odpowiedź.
- Prawda to, polujemy na wieloryby dla ich tłuszczu, oleju i mięsa przede wszystkim. Ale jest wśród nas także wielu mistrzów rzemieślniczych, wspaniałych łowczych, tropicieli i wyśmienitych wojowników. - fakt, przede wszystkim byli znani z połowu wielorybów, bo i na tym ogromnie się wzbogacili.
- Prawdę prawisz lordzie Waymarze, nie każdy ma baczenie na dobro swych poddanych... Czy wiernych. Do wojny łatwo nawołać. A wojna to wojna, czasy trudnego życia i ciężkich decyzji. - ponownie sięgnął za pazuchę i tym razem wyciągnął kawałek suszonej wołowiny, który przegryzł. - Mam nadzieję tylko, że nadchodzące wojny i bitwy, choć być może odległe, to nie przekreślą bezpowrotnie naszych relacji i w spokojniejszych czasach będziemy mogli powrócić do pokojowego sąsiedztwa i rozwijania swoich ziem. Obok króla, to mnie najbardziej zależy na pokojowym współżyciu na tym kontynencie, nawet pomimo różnic dzielących nasze trzy ludy. - naprawdę na to liczył, mimo nadchodzącej wojny, a jak wiadomo, wiele rzeczy dzieje się w czasie wojny. - Dobra wola dobrą wolą lordzie, ale chyba niestety nie nam decydować o tych górach. - obie strony gór mogły prawdziwie chcieć pokoju, lecz górale raczej nie chcieli o tym słyszeć. Zresztą, przecież próbował część z nich ściągnąć do siebie, oferując spokój i dobre ziemie, w zamian oczekując jedynie, że nie będą palić się do walki z włodarzami Doliny. No ale pech chciał, że trafił na kamień ślepej zemsty, przez który nie mógł się przebić.
Ostatnie z pytań lorda Runestone sprawiło, że Gragon musiał się chwilę zastanowić nad odpowiedzią. Wiedział po co i dlaczego chciał ruszyć, nigdy jednak dokładnie nie zastanawiał się nad kierunkiem.
- Widzisz lordzie, wiele po świecie podróżowałem, wiele bogactw widziałem. Na codzień także stykałem się z potęgą Boskiego Króla, aż w końcu i ja zapragnął kawałka świata dla siebie. - tak po prostu. - Wyprzedałem rodzinny majątek, zebrałem ludzi i ruszyłem. Wiedziałem, że nie będzie nam nigdzie dobrze, gdzie nie ma gór. Mijaliśmy po drodze Topór, jak i zachodnie północne Essos, gdzie góry rozciągają się na powierzchni być może nawet większej, niż cała Wasza Dolina. Tam jednak panoszyli się Andalowie, a obaj wiemy jakie podejście mają do obcej wiary. - spojrzał na rozmówcę. - Zresztą z Topora też wyparli nas w dawnych czasach właśnie Andalowie. Płynąłem więc dalej, w pamięci mając plotki o górach w Westeros. Do tamtego czasu odwiedziłem na tym kontynencie tylko Stare Miasto, a i po prawdzie niewiele wiedziałem o Andalach w Dolinie. Przeszło dekada przygotowań pochłonęła mnie całkowicie. Może gdybym wiedział więcej o wydarzeniach w tej części kontynentu, podjąłbym inną decyzję... - na moment rozmyślił się, wracając do tamtych dni.
- Tak, czy inaczej słyszałem, że po obu stronach znajdę góry. Postanowiłem więc postawić na szczęście i odbiłem w pewnym momencie od brzegów Andalos, kierując się na zachód. Boski Król chciał, że trafiliśmy na Zatokę Krabów a z niej już widzieliśmy Księżycowe Góry, więc popłynęliśmy dalej, szukając nabrzeżnych osad i portów. I tak pojawiliśmy się na ziemiach lorda Coxa. Pierwsi Ludzie zresztą wydawali się wystarczająco chętni do współpracy, wszak słyszałem o życiu obok siebie z tymi Dziećmi Lasu. Poza Westeros zostawały jeszcze Malowane Góry na północnych krańcach dalekiej Valyrii, ale prawdę powiedziawszy, nie miałem ochoty mieszkać po sąsiedzku ze smokami. Niby oni je tam tresują, ale kto ich tam wie. A jak taki się zerwie z łańcucha i przyleci..? Może nas spali, zje, albo spodoba mu się nasze złoto..? Rzeknę Ci Panie, nie jest to naturalne, chowanie takich bestii i mieszkanie pośród wulkanów. To aż prosi się o tragedię. - nie życzył źle Włościom, ale nie wyobrażał sobie zamieszkania w tamtym rejonie. Za bardzo obawiał się smoków...
Thogg Gragon
Thogg Gragon

Liczba postów : 86
Data dołączenia : 20/03/2022

Powrót do góry Go down

Wysoka Droga Empty Re: Wysoka Droga

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach