Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Przedpola Wyl

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Przedpola Wyl Empty Przedpola Wyl

Pisanie  Serwyn Flowers Sro Lip 07, 2021 8:08 pm

Przedpola zamku Wyl to głównie umiarkowanie suche równiny i wrzosowiska, poprzetykane niekiedy kilkoma cyprysami i platanami. Wśród suchych traw dostrzec można także akacje czy krzaki jałowca. Tutejszej roślinności wody dostarczała, spływająca z Czerwonych Gór rzeka Wyl, wpadająca na do zatoki Morza Dorne na wschodzie. Bliżej zamku znajdowały się proste zabudowania oraz gospodarstwa wykonane z drewna i piaskowca.


Ostatnio zmieniony przez Serwyn Flowers dnia Sro Lip 07, 2021 11:30 pm, w całości zmieniany 8 razy
Serwyn Flowers
Serwyn Flowers

Liczba postów : 9
Data dołączenia : 05/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Jeremiah Mormont Sro Lip 07, 2021 8:54 pm

2/10/11 PZ

Podróżowałem już kiedyś przez te tereny, więc ciepły klimat mi nie przeszkadzał zbytnio.
Większość życia spędziłem na Wyspie Niedźwiedziej gdzie jednak temperatury były o wiele niższe, zimą to już w ogóle.
W tym wieku zimno pewnie by zaczęło mi to przeszkadzać, ale co ja mogę wiedzieć. Dawno mnie tam nie było.
Wieści o moich rodzinnych stronach raczej nie są za często, wszak się tam zbyt wiele nie dzieje.
Niekiedy spotka się tam dzikich z którymi trzeba walczyć, ale jakie wieści z tamtej okolicy mogą iść w świat?
Praktycznie żadne.
Może się starzeje, bo trochę nostalgia mnie naszła, ale trzeba grzać te stare kości póki można.
Słońce świeci dziś niemiłosiernie, skwar jak się patrzy mimo niedalekiej wody, jednakże pogoda dzisiaj bezwietrzna co potęguje uczucie ciepła.
-Chętnie napiłbym się wody, idę do studni, przynieść wiadro tutaj, żebyście się napili? - rzuciłem pytanie do moich wiernych towarzyszy. Trzeba się wspierać, przecież zawsze to robimy.
Po ich twierdzącej odpowiedzi udałem się do studni, aby zaczerpnąć wody.
Gdy wyciągnąłem wiadro, chwyciłem soczysty łyk, żeby się nawodnić, odwiązałem wiadro od sznura i zaniosłem je do moich braci.
Po napiciu się przez nich wody odniosłem wiadro z powrotem do studni, przywiązałem do sznura i zostawiłem dla innych, którzy będą chcieli się napić.
No dobrze, ale co dalej? Będziemy tu tak siedzieć?
Nie po to dołączyliśmy do tego młodzieńca, aby spędzać czas na słońcu i nabierać kolorów.
Wybrałem się do niego, aby zadać mu nurtujące mnie pytanie.
Po podejściu do niego rzuciłem do niego pytająco:
-Więc co robimy szefie? Trochę ciepło jest jednak, czekamy na kogoś, czy gdzieś wyruszamy? Bo chyba nie mamy zamiaru się opalać


Ostatnio zmieniony przez Jeremiah Mormont dnia Czw Lip 08, 2021 8:24 am, w całości zmieniany 1 raz
Jeremiah Mormont
Jeremiah Mormont

Liczba postów : 45
Data dołączenia : 05/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Larstone Sro Lip 07, 2021 9:15 pm

Larstone zamyślony siedział na obrzeżach rozbitego obozu przyglądając się płynącej gdzieś w oddali serpentynie błękitnej wody. Nie spodziewał się, że wyląduje na pustyni. Nie spodziewał się, że po rozpadzie jego dawnej bandy w ogóle jeszcze gdzieś wyląduje. Mimo temperatury czuł się tutaj zadziwiająco dobrze. Może to ze względu na ludzi, którym towarzyszył? A może po prostu spełniał swoje marzenia o dalekich podróżach. Serwyn nie wydawał się człowiekiem, który wie dokładnie czego chce, jeździł po świecie i zbierał takich wyrzutków jak Larstone. Po co? Na to pytanie nigdy nie potrafił odpowiedzieć w sposób chociażby zdawkowy. Najemnikowi to wcale nie przeszkadzało. Miał wikt i opierunek, miał gdzie spać i mógł podróżować w towarzystwie, bez obawy, że ktoś go okradnie lub wbije sztylet w plecy. Było to dla niego wystarczające i tam gdzie chciał iść Serwyn on także szedł bez mrugnięciem oka.
  Najstarszy członek kompanii wstał wyraźnie znużony chwilowym bezrobociem i postanowił polać wszystkim wody. Larstone nie miał zamiaru odmawiać. W nosie, w oczach, w gardle i na skórze czuł pył i suchoty które stawały coraz bardziej dokuczliwe. Po przyniesieniu wiadra z wodą Lars napełnił swój bukłak, wziął zamaszysty łyk - tak zamaszysty, że aż woda pociekła po jego niegolonej od miesięcy brodzie. Kilka kropel wylał na dłonie przecierając twarz.
- Dzięki Panie Mormont. Tego mi trzeba było - rzucił krótko w jego stronę. Był to interesujący człowiek. Doświadczony życiem. Larstone lubił słuchać jego opowieści, które zawsze kończyły się jakimś specyficznym życiowym morałem. Jeremiah postanowił drążyć temat tego gdzie zmierzamy i właściwe w jakim konkretnym celu. Lars nie miał zamiaru wtrącać się w tą rozmowę. Było mu dobrze tak jak teraz. Jeżeli znajdzie się cel super, jeżeli go nie będzie też trzeba będzie z tym żyć. Mimo swojego wieku był już wprawionym piechurem i wiedział, że to nie koniec drogi jest celem, ale droga sama w sobie.
  Gdy ta rozmowa się rozpoczynała Lars rozejrzał się po obozie, aby namierzyć Thalis. Nie miał wobec niej złych zamiarów. Była młoda i czasami zbyt mocno lekceważyła różne zagrożenia, choć na pewno potrafiła sobie radzić sama. Nie wiedzieć czemu Lars starszy od niej zaledwie o kilka lat wytworzył w sobie chęć ojcowskiej opieki. Ona, podobnie jak on przeżyła sporo dziwnych i niekonieczne miłych sytuacji w swoim życiu i to być może z tego powodu nie chciał, żeby spotkało ją to co spotkało jego - utrata rodziny. Nie mogąc jednak dostrzec młodej Dornijki machnął tylko ręką i zaczął czyścić swój "szczęśliwy" miecz. Po ostatnich potyczkach było lekko zabrudzony. Głównie krwią.
Larstone
Larstone

Liczba postów : 26
Data dołączenia : 04/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Thalis Ashlai Sro Lip 07, 2021 9:29 pm

Minęło może paręnaście dni, odkąd Thalis miała okazję przyłączyć się do kompani zwanej „Bękarcimi Lwami’. Nie do końca miała jeszcze okazję poznać co poniektórych. No może oprócz tych co to się ślinili na jej widok jak tylko znajdowała się w ich pobliżu.  Typowe. Czego mogła się spodziewać po tej spoconej grupie mężczyzn co to prędzej myślą tym co mają w spodniach niż pod własną czaszką. Jaki prosty był umysł takich najemników. Alkohol, kobiety oraz dach nad głową. No może od czasu do czasu jakaś burda w lokalnej tawernie. Bez wielkich ambicji, celów. Byleby żarł, chlał, srał i ciupciał...

Dorne było bezlitosne dla każdego spoza tej krainy. Temperatury krain dochodziły do wysokich stopni a nie przyzwyczajona skóra często musiała być odpowiednio zadbana by nie dochodziło do oparzeń a w najgorszym przypadku zakażeń. Z takim to już nie było przeproś. Łatwiej było go zostawić na śmierć niż spróbować nieść pomoc. Nie wspominając o losach tych co mieli styczność z lokalną zwierzyną. Węże, skorpiony, jadowite pająki.

Tacy niedoświadczeni...tacy pewni siebie. Jedno ukłucie żądłem a nawet ten wielki spaślak będzie pokładał się z bólu. Tak jad skorpiona czy jad węża jest śmiercionośną bronią oraz perfekcyjnym surowcem do tego by stworzyć zabójczą truciznę.

Pod jedną z palm siedziała ona. Jedna z niewielu kobiecości w tej grupie przesiąkniętej testosteronem. Nie interesowały ją pogawędki spoconej gawędzi o tym jak to jeden przebił drugiego w kolejnym konkursie „Kto wychyli więcej kufla” bądź o tym jak to zbałamucił jedną z dziewek w trakcie swoich „wspaniałych” wojaży.   Siedziała w swej samotni i wpatrywała się w dar od dawnego mistrza. Żelazna moneta z napisem po Valyriańsku. Miał jej przypominać o obiecanym przeznaczeniu. O celu, do którego miała dążyć.

Chwilę zadumy przerwało pytanie jednego z prawdopodobnie najstarszych z całej zbieraniny. Szybciutko schowała swój skarb do kieszeni, po czym wyszła z „cienia” tutejszej palmy. Zbliżyła się do reszty grupy, raczej stając na jej uboczu niż w jej samym centrum. Kaptur miała zarzucony na swą głowę, spod którego tylko zwisał jej długi czarny warkocz. Nie skorzystała z oferty napitku. Ot co zawodowy nawyk. Tak długo jak jej bukłak był napełniony przez nią wodą, tak długo będzie koiła swoje pragnienie ze „sprawdzonego” źródła.  

Oczekiwała w ciszy i w pełnym skupieniu. Może ten przystojny przywódca kompanii przekaże im dalsze wskazówki o ich kolejnych celach. Kto wie, może i nawet przyjdzie jej w końcu, po raz pierwszy opuścić krainę Dornę i ujrzeć to co miało jej do zaoferowania całe Westeros...
Thalis Ashlai
Thalis Ashlai

Liczba postów : 38
Data dołączenia : 05/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Serwyn Flowers Czw Lip 08, 2021 12:25 am

Bękarcie Lwy - zaczął używać tej nazwy częściej odkąd wraz ze swoimi towarzyszami- Dake'iem i Fossem, wykonali pierwsze większe zlecenie, które przyniosło im kilka złotych monet zysku więcej niż zazwyczaj. Tego dnia dołączyła też do nich Florys, wojownicza kobieta, która z jakiegoś powodu obdarowała go sympatią już na samym początku. Wciąż nie dowiedział się co w nim wtedy zobaczyła, że postanowiła przyłączyć się do trójki mężczyzn, Bękarty...- pomyślał Serwyn, bękart Osgreya. Oczywiście każdy postronny pomyśli, że stąd wziął się pierwszy człon nazwy ich kompanii, ale prawda okazała się inna, bądź to nadanie nazwy ukształtowało formę, w której obecnie znajdowała się ta zbieranina. Bowiem każdy z obecnych tutaj był swojego rodzaju "bękartem losu". Weźmy na przykład pod uwagę Jeremiaha Mormonta- człowiek ten nie wziął się spod ziemi, a jego pochodnie z pewnością przewyższało kogoś z nazwiskiem Flowers. Jednak był tutaj i znalazł się z nimi na drugim końcu Westeros, choć pochodził z Północy. Właśnie udał się do studni po wodę. Był oczywiście cennym nabytkiem kompanii, którą wzmocnił dzień temu, gdy napotkał go w zamkowych dokach. Wykazywał się wielką troską o grupę, za co bardzo go cenił. Jego wieloletnie doświadczenie również było cennym nabytkiem.

Cel Serwyna odnośnie założenia kompanii mógł pozostawać dla jej członków tajemnicą. Mało kto by go zrozumiał, a może po prostu bał się, że ludzie by go opuścili. Wszystkie te osoby są tutaj, bo nie mogły znaleźć dla siebie miejsca gdzie indziej, ale także dla złota. Ostatnie miesiące nie obfitowały w zlecenia. Potyczki na granicach sprawiły, że potrzebowano osób do odmiennych zadań, do których Bękarcie Lwy dopiero będą gotowi. Złoto i srebro, napędzają chęć życia. Ponad pół Księżyca temu Florys przyłapała dornijską złodziejkę na gorącym uczynku. Serwyn powstrzymał towarzyszkę od odcięcia dłoni dziewczynie i zaproponował układ, który wcielił Thalis w ich szeregi. Chciał wykorzystać umiejętności dziewczyny, a może to jej urok i piękno sprawiły, że postanowił ją trzymać przy sobie? Do tej pory robił wszystko co w jego mocy, żeby kobieta czuła się komfortowo choć sam nie mógł czasem oderwać od niej spojrzenia. Czasem pytał Nieznajomego dlaczego zesłał mu na drogę tę właśnie dziewczynę? Westchnął w duchu, wpatrując się w mysz polną, czającą się w kąpie trawy. Dzisiejszy dzień był wyjątkowo gorący i Serwyn wypatrywał starego Mormonta, który obiecał świeżą wodę.

Za kilka godzin zajdzie słońce i to będą już dwa dni odkąd rozbili obóz. Musiał przedstawić... nie- musiał nadać tej kompanii nowy cel. Dostrzegł powracającego Mormonta, niosącego wiadro. Na myśl o wodzie zaschło mu w gardle. Cyprys za jego plecami nie oferował wiele cienia, ale nie mógł narzekać- dziś mieli powietrze znad morza, a może nawet ze strony Ziemi Burz. Zerknął jeszcze na Larstona, który pozostawał dla niego tajemniczą, lecz lojalną postacią. Towarzyszyła mu dwójka wojów, a całą trójkę poznał w karczmie na graniczy Reach z Drone. Miał zamiar lepiej poznać historię tego niecodziennego człowieka. Pośród najemników znajdowały się także inne indywidualności...

Jeremiah zaczął rozdawać wodę. W gardła kompanów wlała świeżość, i choć woda zdołała stracić swój przyjemny chłód to wciąż dodawała chwilowego animuszu. Na koniec Mormont przekazał wody Serwynowi. Widząc, że stary szykuje się na rozmowę, Flowers rozciągnął szyję na prawo i lewo. Usłyszał pytanie o następnym celu. Do przysłuchujących się dołączyła jedynie piękna Thalis, która kryła głowę pod kapturem. Wciąż musiała nie czuć dobrze w towarzystwie, które próbowała okraść. Nie miał jej jednak tego za złe, porozmawia z nią przed zachodem słońca.
- Wyruszamy w dalszą drogę, nazajutrz. - podniósł głos, aby reszta kompanii go usłyszała. Po chwili również wstał, aby ogarnąć wszystkich wzrokiem. - Lwy się powiększyły przez ostatnie kilka dni, dlatego też potrzebujemy więcej złota, a to zyskamy dzięki lepszym zleceniom. - wskazał ręką zabudowania pod dornijskim zamkiem. - Tego ranka odwiedziłem wioskę i usłyszałem plotki na temat brata samej księżnej Dorne. Ów człowiek może potrzebować najemników w swoich kolejnych działaniach. Wiem, plotki to nie powód by ruszać w drogę- dlatego nazajutrz wybiorę się do lorda przebywającego w zamku i zasięgnę języka, a także spytam czy sam nie potrzebuję najemnego ramienia. - zakończył to niewielkie przemówienie. - Korzystajcie więc z tej pięknej pogody, bo jeżeli ruszymy na południe, będzie jeszcze gorzej! Ha, ha. - dodał na koniec, wypijając kubek wody.


Ostatnio zmieniony przez Serwyn Flowers dnia Czw Lip 08, 2021 1:07 pm, w całości zmieniany 2 razy
Serwyn Flowers
Serwyn Flowers

Liczba postów : 9
Data dołączenia : 05/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Thalis Ashlai Czw Lip 08, 2021 8:59 am

Mimo iż uważnie słuchała tego co miał do powiedzenia przywódca kompani, to jej wzrok wodził po każdym z jej „towarzyszy”. Musiała mieć pewność z kim przyszło jej współpracować. Co prawda nie miała jeszcze okazji zobaczyć ich w akcji, ale patrząc na ich elementy uzbrojenia zapewne byli zahartowanymi wojami co to przeszli nie jedną wojaczkę w swoim życiu.

Słysząc o jutrzejszej podróży, poczuła ten sam dreszczyk emocji, który czuła przed każdą ze swoich akcji. W końcu istniała szansa na kolejny zarobek. Grupa się powiększała a to niestety niosło zwiększone koszty utrzymania. Nie będzie monet to pojawią się problemy, a one lubią doprowadzać do przeróżnych odłamów w tego typu drużynach. Thalis nie miała pojęcia jak bardzo grupa była zżyta ze sobą, dlatego zakładała najgorsze.

Wtedy słowa Flowersa dosięgnęły jej uszu. „Brat księżnej Dorne”. Jej brewka mimowolnie ruszyła ku górze, kiedy z zainteresowaniem wysłuchiwała coraz to kolejnych słów na temat zbliżającego się zlecenia.
Thalis nigdy nie miała okazji poznać przedstawiciela tego wspaniałego rodu, który, odkąd pamiętała rządził całym Dorne. Możliwość poznania ów persony a może i „zarobienia” na niej była górą złota, upragnioną oazą pośród niekończących się kresów pustyni Dorne.

Nie czekając na reakcję innych, przeszła zwinnie obok wielgachnych najemników, tym samym wychodząc z szeregu.  Zdjęła swój kaptur, może z szacunku a może z przyzwyczajenia by mówca mógł widzieć jej twarz.
- Chciałabym udać się z Tobą na to spotkanie zaczęła mówić swoim charakterystycznym, lekko przyciszonym tonem.

- Moje pochodzenie oraz „umiejętność” rozmowy z przedstawicielami mojego ludu mogą przydać się w ... – tutaj przerwała na chwilę a na jej twarzy pojawił się subtelny uśmiech.
- ... negocjacjach z wysoko urodzonymi – skrzyżowała swoje dłonie za plecami, oczekując na to czy sam Serwyn pozwoli jej na udział w tym jakże ważnym, dla niej samej spotkaniu.


Ostatnio zmieniony przez Thalis Ashlai dnia Czw Lip 08, 2021 1:38 pm, w całości zmieniany 1 raz
Thalis Ashlai
Thalis Ashlai

Liczba postów : 38
Data dołączenia : 05/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Jeremiah Mormont Czw Lip 08, 2021 1:12 pm

Ciekawa zgraja nie powiem.
Widać, że Młodzieniec ma chęci na szybki zarobek, zwłaszcza jak presja tylu osób zacznie mu pewnie dopiero co ciążyć na plecach.
Śmiem twierdzić, że nie ma On nawet środków, które mógłby zapewnić obecnym ludziom, gdyby zleceń by zabrakło, dlatego musi kombinować.
Tutejszy lud mocno się różni od ludu Północy. Na pewno nie są tacy sztywni i bardziej cieszą się życiem, ale nie ma co temu dziwić.
W takim klimacie to na pewno żyje się swobodniej, niż ciągłe zamartwianie się jak u nas.
Mimo mojego pochodzenia nie mam pewności jakie są tutejsze rody, co nimi kierują i jakie wyznają wartości, zwłaszcza jeśli rozmawiamy o członkach rodu królewskiego.
W tym przypadku niestety musimy się spodziewać wszystkiego, łącznie z tym, że możemy zostać wykorzystani i nie ujrzymy pieniędzy.
W przeszłości często zdarzały się nam takie przypadki, wszak nasza czteroosobowa zgraja radziła sobie z tym.
Jeśli ktoś ma czelność kogoś wynająć, ale honoru już mu braknie na zapłatę, to sprawy trzeba rozwiązywać w inny sposób.
Na szczęście ja i moi przyjaciele z północy nadal mamy oszczędności.
Tyle lat minęło odkąd wyruszyliśmy z Wyspy Niedźwiedziej, a nadal jesteśmy cali, toż to szok.
Nie śmiem pomijać zasług naszego przyjaciela medyka Edwin, który nie raz już nas składał w całość. Jego pomoc w walce zazwyczaj nie była tak wielka jak pozostałych, jednakże leczenie też jest ważną umiejętnością, dlatego zasługuję na każdą monetę srebrną czy złotą, którą otrzymał z naszych wojaży.
Niemniej dobrze, że niedługo wyruszamy.
-Rozumiem, niech tak będzie. Jednakże nie umniejszam umiejętności werbalnych naszej pięknej Dornijki, ale radzę uważać. Wysoko urodzeni nie zawsze dotrzymują danego słowa. - rzekłem, aby ostrzeć młodego Seweryna, by zwiększył swoją czujność w tej całej eskapadzie.
Raczej nic więcej do powiedzenia nie mam, sam wiele tu nie zmienię, wróciłem do moich towarzyszy gdzie położyłem się chwilowo na moim rozwiniętym kocu i zacząłem się delektować słońcem, póki jeszcze jest.
Jeremiah Mormont
Jeremiah Mormont

Liczba postów : 45
Data dołączenia : 05/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Larstone Czw Lip 08, 2021 2:17 pm

Larstone przysłuchiwał się spokojnie rozmowie prowadzonej przez swoich towarzyszy. Widać było, iż etap "przecierania" się charakterów wewnątrz bandy ciągle trwa, a Serwyn nie ma jeszcze na tyle szacunku w oczach swoich kompanów, aby przyjmowali wszystko co robi bez szmerów czy komentarzy. Miał oczywiście nadzieję, że ten stan przejdzie albo przynajmniej nie będzie miał wpływu na zdolności bojowe całej ekipy, ponieważ głównie z nich żyli.
- Serwyn jest od gadania. My od zabijania. Tak to widzę - skwitowałem krótko chęć Dornijki dołączenia do rozmowy, którą ich herszt chciał nazajutrz przeprowadzić z tutejszym lordem. Byli najemnikami, różnili się od swojego herszta. Oni byli dobrzy w jednym, on w drugim i nie było sensu zmieniania tego stanu rzeczy. Larstone chciał poruszyć, jednak nieco inną kwestię, która wydawała mu się tak samo nagła i palącą, jeżeli nie bardziej niż kwestia kolejnego zlecenia.
- Mamy braki w wyposażeniu. Musimy się lepiej uzbroić. Póki co wyglądamy jak banda może i doświadczonych, ale słabo dozbrojonych rzezimieszków. Nie wiem jak wygląda obecnie stan naszego obozowego skarbca, ale wypadałoby co nieco zainwestować - powiedział spokojnym głosem nie odrywając wzorku od swojego miecza. Mogli rzucać się na każde zlecenie jakie tylko się da, ale cóż z tego, jeżeli większość z nich przynajmniej na chwilę obecną, przy obecnym stanie wyposażenia przekraczała ich możliwości przerobowe. Miał cichą nadzieję, że Serwyn to zrozumie, jednak wiedział, iż nie przychodzi mu łatwo rozstawanie się ze złotymi monetami.
  Larstone po tym jak powiedział co miał powiedzieć, po zwróceniu uwagi na naglące w jego opinii zagadnienie nie uważał, iż musi dalej uczestniczyć w tej wymianie zdań. Zrobią jak będą uważali, a on to zaakceptuje.  Postanowił, więc przespacerować się w koło obozu. Nie spodziewał się tutaj raczej żadnych niebezpieczeństw, ale życie go nauczyło, że czasami lepiej trzymać rękę na pulsie. Ruszył w stronę upatrzonej już dużo wcześniej rzeki Wyl, która gdzieś tam kawałek dalej wypływała ze źródła. Był to piękny widok, jeden z tych, które widuje się w snach. Postanowił, więc podejść do niej, choćby kilka kroków bliżej, żeby popodziwiać tutejszy krajobraz i wyjątkową naturę.
Larstone
Larstone

Liczba postów : 26
Data dołączenia : 04/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Mistrz Gry Czw Lip 08, 2021 2:49 pm

- Dobra wypierdalać mi stąd w podskokach. - powiedział jeden mężczyzna wyszedłszy zza dużego namiotu. Nosił na sobie zbroję, która świadczyła o przynależności do zbrojnych Wyl. Prowadził za sobą kilkunastu żołnierzy, tak na wypadek gdyby banda przybłęd, która zaczęła koczować pod zamkiem postanowiła się stawiać.
- Dwa razy nie będę powtarzał, lord Wyl ma wyjebane na to kim jesteście i tylko dzięki temu nie kazał was jeszcze zabić, a truchła wyjebać na turnie dla sępów. - dodał i założył ręce na siebie, oczekując aż ludzie tu przebywający zaczną się pakować i pójdą sobie stąd w cholerę.
Trzeba było zrozumieć lorda Wyla, który po prostu nie wyobrażał sobie sytuację, że w trakcie wojny jakieś przybłędy z bronią zatrzymali mu się pod zamkiem. Dodatkowo wkurwiony był na swoje straże, które dopuściły do tego typu wypadku - było to karygodne, zwłaszcza że intruzi mogli być niebezpiecznymi ludźmi.
- A no i mamy zrobić przeszukanie, czy nie przewozicie ze sobą żadnej kontrabandy. - powiedział i uśmiechnął się pod swoim sumiastym wąsem, po czym podszedł kilka kroków do przodu żeby zajrzeć do jednej ze skrzyń. Wkrótce jego ludzie (których było około 10) również zabrali się do roboty.
Will (los*)

*Podejrzewam, że jako nowi gracze nie wiecie czym jest "los". Co pewien czas MG losują wydarzenia losowe dla postaci i krain, zależnie; dobre albo złe i wówczas coś ciekawego się dzieje. Jest to mechanika stworzona w celu nadania większego życia dla różnych miejsc na świecie. Po akcepcie każdy gracz bierze udział w losowaniu.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Serwyn Flowers Czw Lip 08, 2021 6:21 pm

W pewnym momencie znikąd wyrosła przy ich obozowisku grupa zbrojnych. Od razu przez głowę przeszła mu myśl, że trzeba skarcić wartowników, ale nie było teraz czasu na dywagacje. Widocznie za długo zwlekał z odwiedzeniem Lorda w jego zamku i ten postanowił przysłać komitet powitalny. Teraz należało wyjść naprzeciw mężczyźnie z sumiastym wąsem, który najwyraźniej cieszył się, że ich kompania dostarcza im właśnie nieco rozrywki. Należało to zrobić podniesioną głową i bez ubytków w podróżnych sakwach.

Płynnym ruchem powstał, patrząc prosto w oczy wąsatego zbrojnego i rozłożył ramiona z otwartymi dłońmi, które jednak skierował w stronę swojej kompanii i wzbudzić autorytet, aby nie poniosła ich agresja. Mimo przewagi liczebnej kompanii, walka ze zbrojnymi nie przyniosłaby niczego dobrego.
- Zaprzestańcie tej inspekcji, drodzy panowie. - zwrócił się elokwentnie do mężczyzny z sumiastym wąsem, który właśnie zaglądał do skrzyni. - Nie jesteśmy tutaj, aby niepokoić drogiego lorda Wyl'a. Wręcz przeciwnie, chcemy mu pomóc- jesteśmy bowiem do wynajęcia. - mówił wyraźnie, ale nie za wolno, aby szybko ugasić ogień, który za chwilę może buchnąć. - Lepiej nie ruszajcie naszych skromnych dobytków i porozmawiajmy. Nie chcemy przecież robić tutaj niepotrzebnej rzezi, która nie skończy się dobrze dla obu stron. - powiedział i obserwował reakcje zbrojnego, wciąż trzymając ręce z dala od miecza. Miał przecież za sobą nie lada zbrojne ramię, które być może nie wyglądało najlepiej, ale ferworu walki nie można im odmówić. Znajdowało się tutaj nieco ponad 10 wojowników, miał nadzieję, że zbrojni nie będą chcieli ruszać stali w ten gorący dzień.
Serwyn Flowers
Serwyn Flowers

Liczba postów : 9
Data dołączenia : 05/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Jeremiah Mormont Czw Lip 08, 2021 7:35 pm

Oho, szykują się kłopoty. Wstałem niechętnie z mojego koca i rzekłem do moich towarzyszy z Wysp Niedźwiedzich na tyle cicho, aby Oni mnie usłyszeli, ale nie gwardziści Wyl:
-Bądźcie gotowi w razie czego, nie damy się okraść, ale nie ma co bez powodu doprowadzić do bezsensownego rozlewu krwi.-
Rozejrzałem się ilu chłopa przywiało. Chyba, rzeczywiście nieprzyjemnie się zrobiło w Dorne skoro pod chmurką sobie nie można poleżeć. Wyprostowałem swoje ubrania, upewniłem się dyskretnie, że nadal mam miecz przypięty do pasa i podszedłem trochę bliżej.
-Spokojnie przyjaciele, agresja nie jest wskazana- powiedziałem miłym tonem
Wysłuchałem co powiedział Seweryn do narwanych żołnierzy. Z doświadczenia wiem, że ten typ już tak ma. Napaleni wojskowi na bitwę, ale jeszcze tutaj nie przyszła. Chętni do bitki, ale koszmar wojny ich dosięgnie. Jeszcze nie dzisiaj. Wkrótce, wtedy zatęsknią za problemami, którymi mierzą się dzisiaj.
-Posłuchaj mego przyjaciela żołnierzu, możemy być przydatni dla waszego lorda, po co wy macie się męczyć i tracić życie, skoro może się posłużyć najemnikami takimi jak my? - rzekłem spokojnym tonem i cały czas obserwowałem reakcję, tego, którego można uznać za przywódcę tego oddziału.
Najważniejsze to rozluźnić napięcie, które jest tak wielkie, że mogłoby zabić wszystkich.
Jeremiah Mormont
Jeremiah Mormont

Liczba postów : 45
Data dołączenia : 05/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Larstone Czw Lip 08, 2021 8:18 pm

Larstone nie zdążył nawet dobrze wyjść za obszar obozu kompanii, gdy dostrzegł zbliżających się zbrojnych. Zawrócił, więc szybszym krokiem, ustawiając się spokojnie w pobliżu swojego herszta Serwyna. Nikomu nie byłoby potrzebne to, ażeby stała mu się jakaś krzywda. Zerknął tylko znacząco na swoich towarzyszy broni z Północy - Erranda i Erola, aby wiedzieli, że być może całe to kurtuazyjne spotkanie nie zakończy się pokojowo. Niech będą na to przygotowani. Rycerzyki jak to rycerzyki zaczęli grozić paluszkami, pokrzykiwać jakieś obelgi, generalnie zachowywali się dosyć komicznie. Ani na Larstonie ani na reszcie bandy wyraźnie nie robiło to większego wrażenia, aczkolwiek sytuacja była na tyle napięta, iż Serwyn musiał zająć się uspokajaniem nastrojów. Gdy rycerze zaczęli grzebać w rzeczach bandy Larstone popatrzył się na swojego herszta oczekując z jego strony jakiejś konkretnej reakcji na to zdarzenie. Wszystko co do niego należało miał przy sobie, więc nie wiele go to obchodziło, ale był to wyraźnie pokazać sił, który mógł odbić się co poniektórym czkawką. Stał sobie teraz spokojnie przyglądając się całemu zajściu, nie czynił żadnych gwałtownych ruchów, nie sięgał po broń, którą miał cały czas na podorędziu. Wszystko miało swój czas i miejsce.
- Wreszcie się coś dzieje. Na to wszyscy czekaliśmy. To bardzo... Orzeźwiające - pomyślał Larstone uśmiechając się sam do siebie w duchu. Nikt tego raczej by teraz nie przyznał, ale byli stworzeni do takich sytuacji. Lubili ten dreszczyk emocji. Tą niepewność, która płynęła teraz w ich żyłach. Jedyną osobą, która wydawała się podchodzić do sprawy w sposób zimny i opanowany - co dobrze o nim świadczyło - był ich herszt.
 
Larstone
Larstone

Liczba postów : 26
Data dołączenia : 04/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Thalis Ashlai Czw Lip 08, 2021 8:45 pm

No tak. Długo nie trzeba było czekać nim lokalny „włodaż” zainteresowałby się bandą uzbrojonych podróżników, którzy mieli czelność rozbić tymczasowy obóz na jego ziemiach właściwie tuż prawie pod jego nosem.

Szczerze mówiąc to Thalis nie było na rękę by doprowadzać do zbrojnego konfliktu między ludźmi Lorda Wyl a bandą bękarcich Lwów. Nawet jeśli jakimś cudem udałoby im się pokonać żołnierzy, to p-lotka o ich krwawych czynach rozeszłaby się po okolicznych ziemiach. To by na pewno wpłynęło na reputację grupy najemniczej, nie wspominając o listach gończych oraz nagrodach wyznaczonych za ich głowę.

Dlatego jeśli była taka możliwość, trzeba było zachować zimną krew i trzymać nerwy na wodzy nim wszyscy sięgną po rękojeść od swych broni.

- Oby tylko nie popełnili głupoty...chociaż raz powstrzymajcie swoje zapędy do bitki – pomyślała, rozglądając się po okolicznych żołnierzach, którzy zaczęli wykonywać swoje obowiązki. Szczerze mówiąc, to sama miała ochotę skoczyć do ich gardeł i szybkim cięciem zakończyć ich żywot. No ale niestety znała konsekwencje swojego działa, swojego oraz innych z kompani.

Pora na inne podejście. Wzięła głęboki oddech po czym odeszła na bok swojej grupy, kierując kroki do jednego z najbliższych namiotów przy którym już węszyła dwójka żołnierzy.

- No to zaczynamy – pomyślała, podchodząc do tej dwójki, kiedy Sewryn z resztą próbowali dojść do porozumienia liderem żołnierskiej bandy. Uważnie obserwując ich zachowanie, wygodnie rozsiadłą się na jednej z zamkniętych skrzyń, zakładając nogę na nogę. Opierając się dłońmi o drewniane wieko, wypięła lekko swoje walory, wodząc wzrokiem między jednym a drugim żołnierzem.

- W końcu ktoś, na kim można zawiesić oko – uniosła brew ku górze.
- Ciekawa praca jak na tak wyszkolonych żołnierzy hmm ? – zapytała, próbując zagaić rozmowę a raczej odciągnąć ich od wykonywania rozkazu przełożonego. Ciekawe czy chwycą haczyk. Heh...kto by w tych czasach takiego haczyka nie chwycił. Jedynie eunuch albo taki co to gustuje w swojej płci.
Thalis Ashlai
Thalis Ashlai

Liczba postów : 38
Data dołączenia : 05/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Mistrz Gry Czw Lip 08, 2021 10:42 pm

- Nie. - odparł spokojnie dowódca z sumiastym wąsem i dalej przeglądał rzeczy, jakie kompania miała na stanie. W pierwszej skrzyni znalazł jakieś liny i inne pierdolety, idąc dalej zajrzał do jakiegoś worka rozglądając się za jakimiś nielegalnymi bądź bardzo niebezpiecznymi przedmiotami. Gdy mężczyzna wraz z innym zaczęli mówić mu o jakimś najemnictwie zatrzymał się i zlustrował ich od góry do dołu.
- Że Wy? Raczej wątpię. - odpowiedział i wrócił do inspekcji, po czym mężczyźni powiedzieli o kilka słów za dużo. Zbrojny stanął jak dęba i powoli spojrzał na bękarta z Reach.
- Lepiej? Bo co?! - wykrzyczał, po czym Flower dodał fragment dotyczący rzezi. Wówczas strażnik szybkim krokiem podszedł do Serwyna i stanął od niego nie dalej niż metr.
- Czy Ty mi próbujesz grozić?! - zapytał wściekły, po czym wyciągnął rękę. - Broń. Odzyskacie ją gdy się was stąd pozbędziemy. - dodał i zaczekał chwilę na przekazanie mu oręża.
W tym samym momencie, w którym dowódca się zezłościł na ich herszta do Mormonta podszedł żołnierz i zrobił do niego groźną minę.
- Zamilcz! - krzyknął i położył rękę na głowni miecza czekając na dalsze rozkazy, jeśli najemnicy pozwolili się rozbroić przejął on od starego Niedźwiedzia jego broń.
W podobnym czasie Thalis usiadła na skrzyni i rozpoczęła uwodzić jednego z żołnierzy, który pomimo że myślał, że Ashlai nie była taka ładna za jaką się uważała, to uznał moment za dobry do znalezienia sobie kochanki na następne piętnaście minut.
- H-h-h-h-h-heeeeej piękna. - powiedział z wyraźną trudnością. - C-h-h-h-h-h-hcesz się ruchać czy trzeba z Tobą chodzić? hehe - dodał po czym spojrzał na towarzyszy. - Sły-sły-słyszeliście jaki jestem zabawny chłopaki?! Ej chłopaki nie odwracajcie wzroku to było śmie-smieszne! - powiedział, ale wkrótce stracił nimi zainteresowanie i na powrót poświęcił uwagę ładnej panience.




(Przekonywanie pomimo pomocy Mormonta nie wyszło.
Thalis nie jest w typie żołnierza, ale go uwiodła. Jego charyzma jak można z opisu zobaczyć, jest na żałosnym poziomie.)


Will
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Serwyn Flowers Pią Lip 09, 2021 8:57 am

- To nie była groźba, szanowny panie. Nie ma sensu sięgać po broń. Zatrzymaliśmy się tutaj jeno na dwa dni, a skoro lord Wyl nie potrzebuje najemników do walki na granicy to od razu ruszymy w stronę Yronwood. Słyszałem plotki, że sam brat księżnej, Selvyn Martell szuka ludzi. Na pewno znajdzie dla nas jakieś zajęcie, w którym potrzebowałby wsparcia na rzecz Dorne. - starał się jeszcze wybrnąć z tej sytuacji Serwyn, odsłaniając przed zbrojnym ich plan najbliższych poczynań. Nie był to blef, starał się jedynie wzbudził zaufanie w jego osobie i przekonać, że nie szukają zwady.

- Kompania, zabierajcie swoje rzeczy. Nie jesteśmy tutaj mile widziani. - rzucił do całej reszty. - My stąd znikniemy, a wy będziecie mogli wrócić w zamkowy cień. Dlaczego mace tępić stal na takich jak my? - starał się wciąż przekonać wąsatego, aby nie odbierali broni jemu i Mormontowi, któremu zapewne bardziej zależało na mieczu niż jemu samemu. Liczył się jednak gest- gdyby dowódca złożył broń tak szybko, straciłby w oczach kompanii. Nie chciał również doprowadzić do rozlewu krwi, choć miał nadzieję, że wszyscy są już w gotowości
Serwyn Flowers
Serwyn Flowers

Liczba postów : 9
Data dołączenia : 05/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Jeremiah Mormont Pią Lip 09, 2021 9:05 am

Będąc mało zadowolonym z przebiegu sytuacji i gburowatości dowódcy dornijskiego oddziału delikatnie się poirytowałem. Na dodatek Seweryn użył niefortunnych słów, które się odwróciły przeciwko nam, a tej wąsaty cymbał kompletnie zignorował moje słowa. Nie widzi mi się oddawanie mojego miecza, dlatego słucham co powiedział nasz dowódca, po czym podniosłem ręce dłońmi skierowanymi ku górze i do przodu w stronę twarzy sumiastego ryja.
Zacząłem powoli się wycofywać do tyłu i rzekłem:
-Spokojnie przyjacielu, nie musisz mi nic odbierać, przecież nic Ci się nie zrobię. Spokojnie się zbierzemy i opuścimy wasze ziemie skoro jesteśmy tu niemile widziani. Wszystko można rozwiązać pokojowo- wycofywałem się dalej i miałem nadzieję, że nie dojdzie do żadnej eskalacji.
Jeśli sumowate wąsy nie zareagują negatywnie na moje postępowanie do się odwracam i idę zbierać swoje manatki.
Jeremiah Mormont
Jeremiah Mormont

Liczba postów : 45
Data dołączenia : 05/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Larstone Pią Lip 09, 2021 9:33 am

Larstone jak zwykle całkowicie zrelaksowany czekał na dalszy rozwój wypadków. Stał spokojnie obok Serwyna nie opuszczając jego prawicy. Nieco zirytowany wąsaty żołdak, który przewodził całej zbrojnej kompanii rodem z Wyl podszedł do nich, aby kontynuować swój ciągle nieco idiotyczny pokaz możliwości. Herszt kompanii nadal usiłował z nim rozmawiać, ale wydawało się, iż ten pozostawał głuchy na racjonalne próby wytłumaczenia mu, że nikt dzisiaj nie musi umierać, nikomu nie musi dziać się krzywda. Zabiorą swoje rzeczy i po prostu sobie pójdą i taka opcja była nie tylko dla nich, ale może i przede wszystkim dla drugiej strony najbardziej optymalna. Larstone podobnie jak Mormont nie miał najmniejszego zamiaru oddać swojego miecza - wiedział dokładnie, iż to oznacza bezbronność, a to nie była opcja możliwa choćby do przemyślenia. Uniósł ręce ku gorze na znak, iż nie ma zamiaru nikomu robić krzywdy.
  Najemnik spojrzał kątem oka na to co miała właśnie zamiar zrobić Thalis. Miał tylko nadzieję, iż jest świadoma, że to nie była zabawa i że nie narobi sobie i im przy okazji z tego powodu więcej kłopotów. To na pewno nie było tego warte. Nie sądził, aby trzeba była ją ratować niczym księżniczkę w opałach, ale atmosfera gęstniała z minuty na minutę.
- Obyś Panie Serwyn znał się na rozmowie z takimi typami. Obyś to potrafił...- pomyślał przyglądając się jak ich herszt próbuje ocalić życia nie tylko swojej bandy, ale też zbrojnych.
Larstone
Larstone

Liczba postów : 26
Data dołączenia : 04/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Thalis Ashlai Pią Lip 09, 2021 9:55 am

- Świetnie...właśnie na mnie musiał trafić jakiś półgłówek, co to pewnie nie miał pomysłu na życie to go z rodziny wygnano by nie musieli pieprzyć się z jego utrzymaniem – pomyślała, kiedy usłyszała słowa mężczyzny.

Wychodzi na to, że armia uratowała mu życie. Dosłownie. Facet nie miał co ze sobą zrobić to go wcielili do armii a teraz lata jak przydupas za swoim kapitanem wykonując rozkazy niczym potulna owieczka.

- No dobrze, nie z takimi miałaś do czynienia to i z takim gburem sobie poradzisz – musiała mieć pewność, że odciągnie go od reszty, gdyby jednak doszło do rozlewu krwi. Jeden żołnierz mniej to zawsze większe możliwości całej kompani.

>>> 18+ <<<

Domyślając się, że mężczyzna nie ma żadnego poszanowania wśród swojej ekipy, Ashlai chwyciła go za rękę po czym zaprowadziła do jednego z większych namiotów. Musiała mieć kontrolę nad tym co tutaj się działo, dlatego nie mogła sobie pozwolić na ruchy ze strony tego głupca.

Kiedy byli już sam na sam, powoli zaczynała dobierać się do jego paska, do którego miał zapewne przyczepiony swój oręż. Priorytetem było pozbawić przeciwnika możliwości obrony. Jeżeli w jakiś sposób by próbował przejąć inicjatywę, ta kładła dłoń na jego ramionach

-Mój drogi dobrze wiesz, że Dornijskie kobiety wiedzą czego chcą. Dlatego to ja tutaj rządze albo odpuszczamy sobie zabawę a Ty idziesz grzecznie do swoich kolegów prosić ich by dokończyli robotę za mnie – uśmiechnęła się naiwnie, puszczając do niego oczko.

- To może zanim przejdziemy do sedna to zdradzisz mi po co właściwie tutaj przyszliście? musiała mieć pewność czy faktycznie Lord kazał wykurzyć grupę najemniczą czy też była to zwykła przykrywka ich prawdziwych zamiarów. Jej palec wędrował po jego klatce piersiowej, szukając wszelakich zaczepów by pozbyć się jego elementów uzbrojenia. Gdyby to się jej udało, odrzuci je na bezpieczną odległość tak gdyby jednak musiała przejść do bardziej „drastycznych” czynów a jej przydupas nie miałby opcji jakiejkolwiek obrony.

- Mam nadzieję, że wiesz jak to się robi i byłeś już z kobietą?chwyciła go za kroczę, tym bardziej pobudzając go do działania. Jak zacznie myśleć tym co ma między nogami niż tym co powinien tym będzie łatwiejszy do kontroli.  

Musiała grać na zwłokę, uważnie przysłuchując się temu co działo się na zewnątrz. Nie miała wiele czasu, dlatego też zbliżające się sekundy zadecydują o dalszym losie tego żołnierza. Wszystko w rękach jego „przełożonego”.
Thalis Ashlai
Thalis Ashlai

Liczba postów : 38
Data dołączenia : 05/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Mistrz Gry Pią Lip 09, 2021 1:27 pm

- No i w pytke bo ja nie słyszałem takich plotek od roku, dobra wykurwiać mi stąd. - odpowiedział na grzeczną wypowiedź Flowersa. - Jak nie chcecie problemów to oddajcie broń i dostaniecie ją z powrotem na granicy. - dodał i zaczął się zastanawiać jak trzeba być mało rozsądnym, żeby zbrojną kompanią rozbić się pod zamkiem w czasie trwania wojny, a później jeszcze dyskutować z przedstawicielem pana tych ziem.
Gdy Serwyn ostatecznie zdecydował się na odejście, bardzo ucieszyło to Rogera, który mimo to nadal trwał z wyciągniętą przed siebie ręką, czekając aż zostanie im oddana broń.
- Krótka piłka, albo oddajecie broń, albo zostaniecie uznani za wrogów Dorne i postawieni przed sąd lorda, a to co się później z wami stanie, zależy od jego humoru - może nawet pozwoli wam przyodziać Czerń albo po prostu wyjebie was na Ghaston Grey, czego nikomu nie życzę. W każdym razie mam to w dupie co się z wami stanie. - powiedział czekając.
Z drugiej strony obozu działy się inne rzeczy, może nieco przyjemniejsze. Mężczyzna bez żadnej apelacji poszedł za dziewczyną i gdy już byli osłonięci od świata zewnętrznego przytulił się do niej i zaczął ją całować. Gdy jednak przedstawiła swoje żądanie, uśmiech i pożądanie na jego twarzy znikło.
- A-a-a-a-a-le ja chce dominować. No weź no ze mną będzie Ci dobrze, mam dużego! Chcesz zobaczyć?! - zapytał naiwnie, ale jeśli dziewczyna zupełnie go odrzuciła, żołnierz wstał ze smutkiem i pożegnał się z dziewczyną. Dobrze, że nie chciał wziąć jej siłą lub nie zawołał kolegów...
Will
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Dalben Sob Lip 10, 2021 10:25 pm

We śnie łowca już doganiał niedźwiedzia w lasach dalekiej północy. Jego strzały zadały bestii wystarczające rany, by ta nie miała sił już uciekać. Teraz osaczona w zaułku, otoczona z trzech stron nagimi skałami zwierzyna czekała na swój los. Dalben wystrzelił jeszcze jedną strzałę w groźnego, choć już wyczerpanego, przeciwnika. Następnie odrzucił łuk i wprawnym ruchem sięgnął po topory, pragnąc zadać szlachetnemu zwierzęciu godną śmierć, na jaką zasłużył. Miał już rzucić się w wir walki, gdy z oddali usłyszał jakieś głosy. Zawahał się, a zwierzę stanęło na dwóch łapach, wyczekując ostatecznego starcia. W głosach tropiciel wyłapał coś znajomego i zatrzymał się, koncentrując się na nich. Im bardziej starał się wyłapać, kto i o czym rozmawia, tym bardziej ogarniała go fala gorąca. "... i byłeś już z kobietą." - te słowa go trochę otrzeźwiły, tak, że lekko się poruszył i otworzył oczy.

Leżał w namiocie przyrzucony jakimiś kocami, a głosy dochodziły z ust dwojga ludzi, którzy znajdowali się niedaleko, tuż obok niego. Przez chwilę zastanawiał się, czy przypadkiem nie należały do Gorma i Orriny, odkąd dziewczyna dołączyła do kompanii zauważył, że tych dwoje ma się ku sobie. Jednak kolejne słowa rozwiały wątpliwości. "A-a-a-a-a-le ja chce dominować. No weź no ze mną będzie Ci dobrze, mam dużego! Chcesz zobaczyć?!" - głos zdecydowanie nie należał do jego przyjaciela, a argumentacja była tak głupia, że z trudem zatrzymał odruch wymiotny. Oczywiście musiał się przy tym poruszyć, więc stwierdził, że nie ma sensu udawać dalej, że namiot jest pusty. Szybkim ruchem odrzucił koc, po czym zapinając pas z toporami podniósł się z posłania.

Widząc kogo i w jakiej sytuacji zastał lekko się skrzywił z zażenowania. - Thalis, na matkę naturę, to naprawdę Ty? Nie wiem, czy mam wyjść, czy może właśnie ostatni motylek uleciał spomiędzy Was i wrócimy do pozostałych. - rzucił do Dziewczyny. - W ogóle jak, Dowódca rozmówił się z lordem? Mamy już misję, na którą ruszymy dla szerzenia sławy Wyl i Jego Miłościwie Panujących Władców? - dodał mimochodem. Szybko zwinął koc i wrzucił do plecaka wraz z resztą swoich drobnych klamotów, by w każdej chwili pozostać gotowym do wyjazdu. Jeszcze raz spojrzał na ćwierkającą do siebie parkę licząc, iż Thalis porzuci kiepski materiał na kochanka i wyjdzie z sytuacji z twarzą.
Dalben
Dalben

Liczba postów : 31
Data dołączenia : 05/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Thalis Ashlai Nie Lip 11, 2021 6:12 pm

Naprawdę chyba gorzej nie dało się trafić. Nie dość, że jakiś ślamazarny typ to jąkała, oraz niezdecydowany. Najwyraźniej preferuje kogoś innego typu. Może swoich kolegów, skoro tak do nich go ciągnie?

Z jednej strony okropnie jej przeszkadzało, że w taki szybki sposób próbował przejść od słów do czynów. Z drugiej strony nie bez powodu ściągnęła go do tego namiotu, by odwrócić uwagę od reszty, gdyby jednak miało dojść do agresywnej wersji „negocjacji”.  

Wtedy ku zaskoczeniu kobiety, spod paru kocy wyłonił się jeden z towarzyszy bandy Bękarcich Lwów. Dalben był jak zbawienie dla kobiety. Ratunkiem, którego nie oczekiwała, ale przybył dokładnie w tym jednym stosownym momencie.

- Odpuść już sobie... - zwróciła się do niego z niedowierzaniem, oczekując aż żołnierz ze smutkiem wymalowanym na twarzy opuści namiot. Pokiwała tylko głową od samego zniechęcenia, patrząc z pogardą na tego, który opuszczał namiot, w którym znajdował się kobieta i jej towarzysz.

- Najwyraźniej bóg śmierci życzy sobie by ten jeszcze nie stanął przed jego obliczem...- skomentowała pod nosem, po czym spojrzała w kierunku swojego towarzysza.

- Dalben. Nawet sobie nie wyobrażasz jak dobrze Cię widzieć – kiwnęła głową a na jej twarzy pojawił się serdeczny uśmiech.

- Widzisz wszystko się popieprzyło...żołnierze tego całego Lorda przeczesują nas obóz w poszukiwaniu kontrabandy nie wspominając o tym byśmy oddali im nasz cały oręż, prawdopodobnie w ramach „gwarancji”, że nie mamy żadnych agresywnych zamiarów. – na jej twarzy pojawił się wyraz zniechęcenia.

- Nie widzi mi się oddawanie moich rzeczy. Szczerze liczyłam na agresywne rozwiązanie tej całej sytuacji, ale rozumiem Flowersa. Pewnie nie chce narażać imienia całej kompanii nie wspominając o dalszych konsekwencjach jakie mogłyby iść w związku z krwawą rzezią.  – mówiła cicho tak by nikt poza namiotem mógł ich nie słyszeć.
Thalis Ashlai
Thalis Ashlai

Liczba postów : 38
Data dołączenia : 05/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Serwyn Flowers Pon Lip 12, 2021 5:43 pm

Serwyn postanowił ostatecznie oddać broń wąsatemu zbrojnemu. Grzeczniej i bardziej pokojowo nie dało się już rozwiązać tego sporu. Zbrojni po postu przebywali na swoim terenie i nie w smak było im serdecznie podyskutować z przybłędami z północy. Niestety wojna komplikuje życie każdej osoby, nawet jeżeli bezpośrednio Cię nie dotyczy.

Upewnił się, że każdy z jego ludzi oddał łaskawie broń. Jeżeli tak się nie stało wydał odpowiedni rozkaz i starał się przemówić do rozsądku. Mogła im się nie podobać ta decyzja, ale miał to teraz głęboko w dupie. Każdy scenariusz walki ze zbrojnymi nie przyniesie im niczego dobrego. Nawet jeżeli wyszliby z walki zwycięsko i bez strat własnych. Z zamku zostałyby przysłane posiłki i szybko spacyfikowano by najemników, którzy utknęliby na terenie wroga.

Po oddaniu oręża, przypilnował, aby kompania zwinęła obóz. Po wzięciu konia za uzdę i zapakowaniu na niego własnego dobytku, całą kompanią pozwolili się odprowadzić zbrojnym za granicę włości Wyl, gdzie Flowers oczekiwał zwrotu broni.
Serwyn Flowers
Serwyn Flowers

Liczba postów : 9
Data dołączenia : 05/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Larstone Pon Lip 12, 2021 6:12 pm

Larstone za namową swojego herszta, spokojnie i z kamienną miną na twarzy zwrócił żołdakom swoją broń. Miał tylko cichą nadzieję, że być może, jakimś nieopisanym cudem ta jeszcze do niego kiedyś wróci. Nie był raczej osobą sentymentalną, jednak ten miecz, jego "Szczęśliwa moneta" to wszystko co miał po swoim przybranym ojcu. Nie do końca ufał w deklaracje wąsatego kapitana dotyczące zwrotu oręża, ale być może miał wyjątkowo do czynienia ze słownym człowiekiem. Tak zarządził herszt, a więc trzeba było się dostosować bez głębszego wchodzenia w przyświecający mu cel, Serwyn mu płacił za wykonywanie rozkazów, a nie za podejmowanie decyzji na własną rękę i nie chciał tego zmieniać do póki podejmowane przez niego decyzje służyły im wszystkim.

   Po oddaniu broni podszedł do miejsca, w którym znajdowały się jego rzeczy obozowe. Nie było tego dużo - jakiś koc, ukryte w betach krzesiwo i tobołek. Wszystko sprawnie spakował przewieszając sobie przez ramię. Był gotowy do drogi. Mieli opuścić granice Wyl i udać się gdzieś indziej, Serwyn pewnie miał już jakiś plan. Dostali swoją nauczkę. Od teraz należało wybierać na obozy miejsca ukryte przed wzrokiem lokalnych władz, a przynajmniej ciężko dostępne. Przybyli tutaj z zamiarem zarobienia, a jeszcze stracili - interes życie to to nie był, ale własnie tak działało życie i chyba wszyscy z kompanii dobrze o tym wiedzieli. Dzisiaj porażka, a być może jutro wielki sukces, któż to mógł wiedzieć. Widząc kątem oka jak w jednym z namiotów właśnie przebudził się ze zdecydowanie przedłużającej się drzemki Dalben - obozowy łucznik, Larstone machnął do niego na przywitanie ręką. Sporo go ominęło, ale to może i lepiej...

   Larstone spakowany i gotowy do podróży na granicę Wyl podszedł do Serwyna, który także pakował swoje rzeczy w zadumie.
- Tak to czasami bywa Serwyn, a może właściwym byłoby powiedzieć, że przez większość czasu tak bywa... Mam nadzieję, że wiesz gdzie udamy się w następnej kolejności. Tutaj raczej już nas więcej nie przywitają chlebem i solą... A żyć za coś musimy - powiedział śmiejąc się cicho. Larstone postanowił patrzeć na całe to zdarzenie z pozytywnej strony. Był to za gorąco, może jeżeli udadzą się w nieco chłodniejsze miejsce to i szczęście zacznie im sprzyjać.
Larstone
Larstone

Liczba postów : 26
Data dołączenia : 04/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Jeremiah Mormont Pon Lip 12, 2021 6:58 pm

Niezbyt zadowolony z obrotu spraw zdecydowałem się oddać broń wąsatemu gburowi i udałem się do moich rzeczy, aby je spakować i od razu rzekłem też do mych towarzyszy:
-Oddajcie broń, nie ma sensu oddawać życia za takie głupoty, mam nadzieję.
Chwilę czekałem jeszcze, aż wszyscy się spakują i ruszyliśmy spokojnie do granic ziem tego lorda.
Cała sytuacja nie jest komfortowa, mam nadzieję, że ich herszt jedynie dotrzyma umowy, a nie zostawi sobie oręż dla siebie.
Jestem dosyć mocno przywiązany do mojej broni, a takiej zniewagi znieść bym nie mógł.
Jeremiah Mormont
Jeremiah Mormont

Liczba postów : 45
Data dołączenia : 05/07/2021

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Mistrz Gry Wto Lip 13, 2021 12:18 am

Najemnicy postanowili pójść po rozmów do głowy i się rozbroić. Od razu Sumiasty Wąs Roger się rozpromienił gdy broń Serwyna wylądowała w jego ręce. On przekazał ją dalej i wraz ze swoimi zbrojnymi wkrótce zebrał całe uzbrojenie jakie znaleziono w obozie na jeden ładny stos.
- No i to mi się podoba panowie. - powiedział, gdy wszyscy żołnierze zostali pozbawieni swojego oręża, już o pancerze się nie kłócił bo byłoby z tym za dużo kłopotu, a poza tym bez broni po prostu pożyliby trochę dłużej, gdyby nagle postanowili się stawiać.
Wkrótce z zamku wyszła druga dziesiątka ludzi, która wspólnie z pierwszą grupą rozpoczęła przeszukiwanie obozowiska. Po kwadransie, niezbyt dokładnych poszukiwań, okazało się że wszystko jest w jak najlepszym stanie i intruzi mogli wyruszyć dalej w drogę, w związku z tym pozwolono im się przygotować do trasy. Żeby nie było tak pięknie, że lord Wyl uwierzył im na słowo, a zresztą jego żołnierze dostali broń ludzi Serwyna, do "ochrony" jego kompanii została wysłana grupa dwudziestu czterech żołnierzy. Gdy wszystko było gotowe wszyscy wyruszyli w drogę.

Will

Jeremiasz napisałeś nieregularminowego posta, wiem, że czasem nie ma o czym pisać, więc to takie ostrzeżenie. Z kolejnymi razami za takie posty nie są przyznawane PDki.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Przedpola Wyl Empty Re: Przedpola Wyl

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach