Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Karczma Lewiatan

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Karczma Lewiatan Empty Karczma Lewiatan

Pisanie  Mistrz Gry Nie Cze 20, 2021 5:43 pm

Z zewnątrz wysoki trzypiętrowy budynek położony przy nabrzeżu portowym i przy wejściu ozdobiony szyldem przedstawiającym wieloryba. Niechybnie miejsce przebywania marynarzy z wielu różnych zakątków świata, a zatem i miejsce pobrzmiewania wielu różnych języków oraz wymieniania ciekawych opowieści. Od środka dobrze oświetlona światłem słonecznym wpadającym przez otwarte okiennice sala wspólna zastawiona stołami, ławami i przede wszystkim ludźmi.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Mistrz Gry Nie Cze 20, 2021 11:09 pm

01/10/11 PZ

Gerold wraz z towarzyszami wkroczył do karczmy. Jak można się było spodziewać ludzi było tu pełno i z trudem znaleźli sobie miejsca dla siebie, a i musieli trochę się przy tym rozdzielić. Spostrzegawcze uszy Goldberga wychwyciły też fakt, iż w przybytku najczęściej i najgłośniej wybrzmiewał język yitijski w niemalże tym samym dialekcie co na kontynencie, ale zawierającym też lekkie domieszki lengijskiego. Tak się złożyło, że Geroldowi przyszło zasiąść na ławie na przeciwko mężczyzny wyglądającego zupełnie jak strażnik miejski na służbie. Miał on na sobie koszulkę kolczą, ubiór w tych samych barwach co inni strażnicy w porcie, a półhełm położył na blacie koło kufla piwa.
- Ooo, nie często widzimy tu przybyszów z dalekiego zachodu - zagadnął Gerolda po upiciu łyka piwa z kufla. - Rozumiesz po yitijsku, co? - dodał w kilka uderzeń serca później zanim Goldberg zdążył jeszcze odpowiedzieć na wcześniejszą zaczepkę. - Co cię tu sprowadza, przybyszu? - zadał kolejne pytanie. Zwykła ciekawość czy obowiązki służbowe? Wszakże Gerold wiedział o tym, że Leng uzyskało niepodległość od Złotego Cesarstwa Yi Ti w przeciągu ostatnich kilkunastu lat i stosunki między tymi dwoma państwami wciąż były nieco napięte.

Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Gerold Goldberg Nie Cze 20, 2021 11:58 pm

Wkroczenie w port było niczym zejście po schodach do basenu, czy łaźni. Z każdym krokiem wędrowiec zatapiał się w gwarze nowo opanowanego języka, kolorach, zapachach. Wzrok Goldberga kierował się na kilka rzeczy - zaciekawiły go z miejsca stragany, ale nakazał sobie odpuścić i wrócić do nich kiedy indziej. Dalej zainteresował się człekiem od podatków i strażą jako taką. Drużyna przewoziła jedynie swoje rzeczy, a nie towary handlowe - nawet nie był to ich statek - więc jak coś trzeba było za samo przypłynięcie to zapłacił, choć z grymasem. A grymas ten rozjaśnił widok trzeciego czynnika, na który Gerold zareagował w porcie - kobiety. No coś takiego w nich było, że aż gdzieś myśli zaczęły krążyć wokół zakładania rodziny. Strzepnął je w niepamięć i wkroczyli do Lewiatana.

Przy ladzie z miejsca poprosił o nocleg dla swojej grupy. Do tego posiłek, napitek - zwykła sprawa. Dla ćwiczeń coś tam delikatnie chciał utargować na bazie tego, że sporo osób ich było. Jak dostał kufelek, to powędrował na jakieś wolne miejsce, by poczekać na strawę - wszystko lepsze, niż okrętowe żarcie. Sąsiad z naprzeciwka zagadnął tłumacza, zaś Gerold przez większość życia starał się żyć dobrze z prawem, więc bez uprzedzeń do często nielubianej straży zwrócił się do mężczyzny, gładząc barwioną na zielono brodę: - Rozmowa w tak szlachetnym języku to przyjemność.

Goldberg ubrany był w czerwone szaty zdobne złotymi motywami skrojone na modłę Lyseńską. We własnej wizji plasował się gdzieś pomiędzy kupcem, a arystokratą, choć tutaj standardy mogły być inne.
- Za mną kilka kursów od Quarthu po Krainę w Cieniu. Czas wypocząć i zaznać życia, a potem pomyśli się co dalej. Ciągle tylko statek i miasta. Może wycieczka w głąb wyspy dobrze mi zrobi.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Mistrz Gry Pon Cze 21, 2021 12:22 am

- Wycieczka w głąb wyspy? - zadziwił się strażnik miejski. - Na pewno wiesz gdzie przypłynąłeś? To jest Leng, przybyszu. W głębi wyspy jest dżungla, a w niej aż roi się od niebezpieczeństw. Są tam mały przerastające dwukrotnie człowieka, zdolne jednym ruchem urwać ci rękę równie łatwo niczym małe dziecko odrywa skrzydła muchom. Do tego jadowite pająki, węże i inne drapieżniki, a i z tego co słyszałem cudzoziemcy coś częściej łapią tutaj choróbska i gorzej je przechodzą - wyjaśnił krótko perspektywę wycieczek w głąb wyspy. - A najgorzej to jakbyś trafił na jakieś stare ruiny i zdecydowałbyś się tam posiedzieć zamiast ominąć je szerokim łukiem. Te to ja już kompletnie odradzam. No i muszę powiedzieć, że ty mi to wyglądasz na takiego człowieka przeciętnej postury. Dałbyś sobie radę w dżungli? - ciągnął dalej temat wycieczek.
W międzyczasie Geroldowi przyniesiono miejscową strawę jaką stanowiła całkiem słusznych rozmiarów miska ryżu polanego jakimś ciemnobrązowym sosem, a w tym wszystkim drobne kawałki mięsa. Wieprzowiny z tego co mu się wydawało. Do tego zamiast typowych sztućców w postaci drewnianej łyżki otrzymał on drewniane pałeczki, których sztuką posługiwania się zaznajomił się już w Złotym Cesarstwie Yi Ti.


Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Gerold Goldberg Pon Cze 21, 2021 12:49 am

Gerold poczuł się nieco zmieszany. Z opisu wynikało, że mają tu drugie Gogossos, a to rzeczywiście nie sprzyjało krajoznawczym wędrówkom. - Przepraszam, te dwukrotnie większe od człowieka to mówi pan, że jak się nazywają? Głosno jest, nie usłyszałem. - Potaknął głową. Choroby, jadowite zwierzęta, bestyje. Gerold, gdzieś ty znów wsadził łeb?

- Ruiny omijać łukiem to rozumiem dlatego, że to mogą być leża tych istot, tak? - Postanowił grać naiwnego albo i głupszego - kto wie, może wyciągnie ze strażnika jakąś ciekawostkę. - Hehe, dobrze że mnie pan nie widział rok temu, bo by pan nie uwierzył co się udało przeżyć z gorszą posturą... ale nie mam zamiar podobnych rzeczy powtarzać. Właściwie nie wiem jak się powinno poruszać po dżungli. Można wynająć jakiegoś przewodnika? - Tragarze pewnie też by się przydali, jeśli by myśleć o dalszej wyprawie. Pytanie czy funkcjonowało tu niewolnictwo? Trzeba się rozejrzeć i zwrócić uwagę. No i miał jeszcze swoich ludzi oczywiście, których pan strażnik pewnie uznał za oddzielną grupę - i dobrze.

W trakcie rozmowy przyjął danie z podziękowaniem i uśmiechem, by chwilę później chwycić pałeczki w jedną dłoń i zacząć pałaszować. W Starym Mieście za coś takiego... no nie miał pojęcia ile by zapłacił, o ile ktoś by coś takiego w ogóle przygotował. Na myśl o tym roześmiał się na głos i powziął postanowienie, że o ile kocha rodzinę, to na starość do Reach nie wróci. Cholera. Że też nie wyciągnął jeszcze rodziców choćby do Lys... nie zgodziliby się. To byłby za duży krok. Posmutniał i jakoś odechciało mu się jeść. Dopiero po kilku chwilach podchwycił wzrok rozmówcy o którym prawie że zapomniał. - O czym to? Ah. Czy w takim razie Leng Yi może zaoferować jakieś lokalne atrakcje? Jakieś występy? Muzykę, sztukmistrzów, czy magów? Szczególne domy uciech? Na pewno będę musiał zapoznać się z cudownym pożywienie! Uhm.. posiłkami? Wie pan. - Wskazał na miskę przed sobą. Interesowało go wszystko. Gerold był wielkim entuzjastą sztuki, kultury, zabawy, uczt i tańców. Sam trochę próbował wystąpień, gdy jeszcze był w Lys. Szczególnie istotne były zaś informacje o osobach lub miejscach, gdzie mógłby szukać wskazówek o sztukach tajemnych. Warto wspomnieć, że rutyną człowieka spać było dnia trzecią część. Gerold zaś kolejną takową część poświęcał dziennie na studia nad swymi wolumenami. Nad poprzednią księgą siedział ponad rok czasu i została mu ostatnia, której treści jeszcze nie przyswoił - komplet wywieziony jeszcze z Cytadeli.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Mistrz Gry Pon Cze 21, 2021 1:52 am

- Małpy - powtórzył strażnik miejski. - Konkretniej nazywamy je małpami kapturowymi, żeby odróżnić je od cętkowanych garbusów i wielu innych gatunków małp. Do tego jeszcze muszę ci wspomnieć, przybyszu, że wśród drapieżników mamy też tygrysy. Ich skóry są całkiem cenne, ale bardzo ciężko takiego upolować zanim się samemu zostanie upolowanym - wyjaśnił pokrótce. - A poza tym mów do mnie Surim, bo ileż możemy sobie tak rozmawiać przez znajomości imion.
- Nie, definitywnie nie leża małp, tygrysów czy innych drapieżników. Po prostu są to pradawne miasta, które zamieszkują Przedwieczni. Kiedy cesarz Jar Har najechał i podbił Leng, wielu spośród jego wojowników udawało się w te ruiny i nie wracało wcale albo z pomieszanymi zmysłami. Wtedy też kazał zamurować wszystkie wejścia do nich i po dziś dzień wchodzenie tam jest karane torturami i śmiercią. Dokładniej to najpierw tortury i potem egzekucja, a nie jedno z dwóch, żeby nie było - wyjaśnił kolejną kwestię. Był to bardzo żywiołowy rozmówca, który przerywał swe wypowiedzi jedynie celem wysłuchania co Gerold ma do powiedzenia albo celem napicia się piwa ku zwilżeniu gardła. Jak się można było zorientować stanowił też doskonałe źródło informacji.
- Ano można wynająć jakiegoś przewodnika. Chyba nawet tanio, bo jak się wie jak unikać zagrożeń w dżungli to i nawet łatwo to przychodzi. Najprościej takich znaleźć po karczmach i gospodach w mieście od strony traktu, czyli w zasadzie po drugiej stronie - odpowiedział zwięźle.
- Hoho, całkiem sporo tych atrakcji. Wieczorami na placu targowym całkiem sporo takich trup artystów harcuje. Są przedstawienia kukiełkowe, zwykłe przedstawienia z aktorami, pokazy sztuk magicznych, czyli w zasadzie tanich sztuczek i wiele innych. Oczywiście nie wszystko naraz i czasem czegoś brakuje przez dłuższy czas, ale jak posiedzieć w mieście dłużej to i wszystko się zobaczy. Co do domów uciech to nie powiem, bo sam nie korzystam, a najlepsze posiłki zjeść można pod Cętkowanym Kotem. Tam też robią najlepsi kucharze w mieście - opowiedział.

Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Gerold Goldberg Pon Cze 21, 2021 1:06 pm

Węże, potwory i małpy gotowe urwać rękę to zbyt mało. Dlatego są jeszcze tygrysy. Czy udałoby się odgonić takiego wielkiego kota pochodnią? Można podpytać przewodników, jednak generalnie czuć było, że dżungla to nie miejsce dla słabych, ani samotnych wędrowców, a zwłaszcza niedoświadczonych. Surim całkiem ładnie się tutaj Geroldowi otworzył, więc naturalną koleją rzeczy było zapłacenie za dzbanek piwa, czy co tam pili akurat. Oczywiście nie żeby go upijać, alkohol był to dość słaby - ot, jako miły gest uznania.
- Gerold. - Przedstawił się. Surim to chyba nie było Yi Tijskie imię. A może było? Mniejsza.

- Ach, no tak, tak. Hmm. Przedwieczni o których mówisz to.. coś jak stare lokalne bóstwo? Są czczeni, czy to bardziej legenda? - Tortury i śmierć... to był istotny aspekt. Po cóż skarby i sekrety, gdy głowa, która je posiądzie zostanie niebawem oddzielona od korpusu?
- Te tortury i egzekucje... to się dzieje publicznie ku przestrodze? Wciąż są jeszcze tacy co tam schodzą, czy już jest spokojnie? - Ktoś kto powrócił z takiej wyprawy mógłby być bardzo przydatny... lub równie mocno niebezpieczny, zwłaszcza gdyby zostać pociągniętym o współudział.

Skoro Surim mówił, to Gerold mógł w tym czasie nadrobić zaległości z miską ryżu. A i starał się zapamiętać to i owo.
- Aktorzy? Wspaniale. Tegom dawno nie zaznał. Będę musiał się wybrać. Tanie sztuczki magiczne, mówisz? Czy w takim razie prawdziwych magów też można spotkać na Leng? - Jakoś między wierszami Gerold też chciał dowiedzieć się, czy czarowanie było w ogóle legalne. Różnie to z tymi sprawami było w różnych częściach świata, a tu o proszę - nie kto inny, jak przedstawiciel prawa przed nim siedział. Warto też wspomnieć, że nie chodziło o plugawe pakty oparte na krwawych ofiarach. Goldberg ostatnimi czasy z przyzwyczajenia potrafił odpalić fajkę od kciuka zamiast od krzesiwa, więc warto wiedzieć czy mu za coś takiego sądu nie wyprawią.
- W takim razie będę musiał koniecznie sprawdzić co potrafią kucharze Pod Cętkowanym Kotem, chociaż skoro i tutejsze dania wprawiają mnie w taki zachwyt, to nie wiem, czy serce wytrzyma, haha.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Mistrz Gry Wto Cze 22, 2021 11:48 pm

- Ciekawe imię - powiedział Surim, który to prawdopodobnie pierwszy raz w życiu słyszał podobne imię.
- Ponoć niektórzy oddają im jeszcze cześć, ale głównie robi się to w tajemnicy. I mowa tu o typowo lengijskich mieszkańcach wyspy, bo nam w Leng Yi wystarcza czczenie Bogini Cesarzowej. Ale wiesz, wszyscy wiemy, że Przedwieczni na pewno istnieją, ale czy dobrzy z nich bogowie? Któż to wie, choć świadectwa braku powrotu i szaleństwa raczej świadczą przeciwnie - wyjaśnił pokrótce sprawę lokalnych bóstw. Naturalnie rzecz biorąc strażnik miejski skorzystał z daru od Goldberga i nalał sobie piwa z dzbana do kufla. Wypił trochę i kontynuował.
- Ano, czasem się jeszcze zdarza. Chociaż rzec muszę, że pewnie większości wciąż uchodzi to na sucho, ponieważ nikt się w te okolice nawet nie zapuszcza, to i nie ma komu donieść. Najczęściej po prostu ludzie znikają i wtedy my ze straży miejskiej już wiemy gdzie mogli zniknąć, choć czasem to po prostu zwykłe morderstwo i pozbycie się zwłok, więc nie zawsze jest to takie proste. Ale tak, publiczne tortury i egzekucje wciąż są wykonywane na tych na tyle głupich, by z pójścia do ruin się pochwalić - Surim wciąż opowiadał. Widać musiał chłop czerpać przyjemność z takich rozmów z przybyszami, co nigdy wcześniej na Leng nie byli.
- Czasem i można spotkać, ale to są poważni ludzie, więc jak już to kręcą się raczej na dworze Bogini Cesarzowej, a nie pośród prostych ludzi. Temu tanie sztuczki, bo przecież nie znają oni prawdziwej magii - opowiedział również o tym aspekcie życia na Leng, by następnie zaśmiać się z żartu Gerolda.
- A wiesz co, Geroldzie, bo ty tak dużo coś rozpytywałeś mnie o tych Przedwiecznych. Nie masz może zamiaru wybrać się do ruin osobiście, co? - zagadnął, puszczając oczko.

Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Gerold Goldberg Sro Cze 23, 2021 4:44 pm

Na komentarz o imieniu, Gerold skinął krótko głową biorąc to za pozytywne stwierdzenie.

Podsumowując, są tu jacyś Przedwieczni, co to wszyscy wierzą, że istnieją, ale nikt ich nie widział. Są jakieś ruiny, ale jeszcze Gerold nie wie czy to Boska Praca, czy Lengijczycy sobie coś kiedyś pobudowali, a po najeździe zostały jeno ruiny. Lokalni tych Przedwiecznych ponoć czczą. Trzeba by się dowiedzieć w jakiej formie - zwracają się do nich w trudnych chwilach tak po prostu, po ludzku? Może proszą o pomoc, dary, dobre plony i zdrowie? A może żeby Cesarz się przewrócił i sobie ryj rozwalił? Zidentyfikowanie charakteru Przedwiecznych wzrosło na liście priorytetów Gerolda. Można by podpytać jakichś Lengijczyków albo... kto wie, może mają tu jakąś bibliotekę? Kolejne pytanie to jak to z tymi Przedwiecznymi faktycznie jest - bo niby mówi mu tu Surim, że wiadomo że istnieją, ale jednak może to tylko morderstwa albo inne takie? Może jakieś potwory siedzą pod ziemią, to i nieszczęsnych poszukiwaczy skarbów pożerają, a reszta umyka szalona? Tak, dowiedzenie się czym według Lengijczyków są Przedwieczni stanowiło dobry początek dla dalszego planowania. Z tego co tutaj usłyszał, to raczej wpadają w kategorię "złych", chociaż wiadomo, że to dość stronnicze. Jeśli wleziesz bazyliszkowi do jego leża, to raczej nie ma się co dziwić, że się zdenerwuje. I cholera wie jak się to ma do magii.

Magowie kręcą się na dworze Bogini Cesarzowej... zaraz... czy to nie było na drugim końcu wyspy? Kurwa. Nie był pewien, ale chyba coś takiego było. Dopytał Surima dla pewności. Następnie padło niewygodne pytanie. Co się robi, gdy padają niewygodne pytania? Odpowiada na inne pytania oczywiście.
- Wychowano mnie w wierze w siedmiu bogów co to ich nikt nigdy nie widział, chociaż świątynie się stawie gdzie tylko da się donieść dość kamienia na posągi. Potem człowiek spotkał kapłanów Pana Światła, którzy potrafią manifestować wolę swego Pana lecząc nieuleczalnych, czy operując domeną Gorejącego Słońca. Chociaż samego wcielenia Boskiego chyba nikt nie widział z tego co kojarzę. O tym co można zobaczyć w Asshai nie wspominam. Wizja bóstw będących na wyciągnięcie ręki wydaje się godne przedyskutowania, niezależnie czy mowa o szlachetnie wywyższonych, czy podłych, chowających się w ziemi. Może mszczą się za zajęcie Leng i rzeczywiście najlepiej zostawić je zasypane.

Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Mistrz Gry Sro Cze 23, 2021 8:14 pm

- Cóż, Geroldzie, nie miałem ja tylu przygód z przeróżnymi bogami co ty, choć niektóre ich koncepty brzmią interesująco. My zaś na Leng jesteśmy świadomi, że nasza Bogini Cesarzowa jest wśród nas. Każdy może ją zobaczyć, każdy może ją usłyszeć, choć nie każdy już może jej dotknąć. Ale w każdym razie wróćmy do poprzednich tematów, bo trochę jeszcze muszę dopowiedzieć. Maski nie powinny kosztować więcej niż dwa srebrniki od sztuki, więc nie daj się naciągnąć na wyższe kwoty. Gdybyś z kolei chciał poznać magów z dworu Bogini Cesarzowej na własną rękę, to lepiej uzbrój się wcześniej w cierpliwość i pokaźne sumy złota, gdyż nie są to tanie spotkania. Rozumiesz, oni tak otrzymują dużo pieniędzy od naszej władczyni, więc zwyczajnie nie opłaca im się poświęcać komuś czasu za mniejsze stawki, nie? - wytłumaczył kilka spraw i pociągnął łyk piwa. Potem upił ich jeszcze kilka, wykańczając cały kufel, i nalał sobie z dzbana do pełna.
- A jeśli w istocie interesują cię Przedwieczni, to polecam przyjść do gospody "Karmazynowe Szaty" i siedzieć tam aż do godziny przed świtem. Na pewno twoja ciekawość zostanie zaspokojona w większym stopniu niż tutaj - dodał, po raz kolejny puszczając oczko.

Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Gerold Goldberg Czw Cze 24, 2021 2:03 pm

Koncept Bogini Cesarzowej jakoś Geroldowi nie leżał. Chociaż z drugiej strony szanował, że udało się doprowadzić do takiego scentralizowania władzy. Przydatna rzecz. Póki Cesarzowa zbytnio nie szaleje, oczywiście.
- Maski? - Wyrwał się z zadumy. Oho. Coś z religią, coś z kulturą, czy pamiątka dla przyjezdnych? Rzuciłby monetą, ale nie miał trójstronnej. Poza tym, maska za dwa srebrniki? W Asshai widywał sztuki oprawione tak bogato, że za pamiątki z Valyrii mogłoby mu na jedną nie starczyć. Anegdotką o towarze ze wschodu chętnie się podzielił, zaś stanem swojej sakiewki już niekoniecznie. Gdy zaś słuchał o magach, to nieco się rozmarzył. Można chyba bez kłamstwa stwierdzić, że Goldberg miał trochę gadane. Tyle, że z obecnymi zdolnościami, obawiał się, że wciąż bliżej mu było do ulicznych sztukmistrzów niż Nadwornych Magów Boskiej Cesarzowej. Chociaż, kto wie? Może się nie doceniał? W każdym razie, gdyby jeszcze się nieco doszkolić, to takowy dwór byłby... niezmiernie kuszący. Złoto. Prestiż. Inni magowie, wśród których można by dopracowywać swe rzemiosło i być może poznać kilka ciekawych sztuczek. Nic, tylko brać. Szkopuł tkwił w tym, że był to dwór Cesarzowej. Boskiej, czy nie, zapewne historia taka jak wszędzie - machlojki, spiski, układy i układziki. Jednego dnia pławisz się w przepychu, a drugiego nadziewasz plecami na sztylet albo zjadasz doprawione czymś paskudnym śniadanie. No i nie wiadomo, czy brali ludzi z zewnątrz, ale wystarczyło popłynąć i zapytać. Aktualnie wydawała się to dobra droga na okres przed-starczy, czyli jak już się odpowiednio dużo nauczy, a jeszcze przed wykupieniem winnicy albo osiedleniu się na jakimś górskim szczycie.

- Uhuhu. Godzina demonów. - Uśmiechnął się, jakby spotkał starego przyjaciela. - Czyżby jakieś seanse, albo.. o, kobiety co udają wiedźmy! Chociaż to chyba tylko Westeroski stereotyp. Nie odpowiadaj, wolę mieć niespodziankę.
Skończył już jeść, ale w dzbanku jeszcze coś tam pochlupywało, więc nie zbierał się jeszcze do wyjścia, chociaż rozejrzał się jak tam pozostali. W końcu dopiero przyszli, jeszcze się nie zakwaterowali i nie było decyzji co dalej.

- Hmm. Czyli wypadałoby się przejść po targowiskach póki jeszcze mamy wczesny dzień, wieczorem rozejrzeć po ulicach za występami, na kolację udać się do Cętkowanego Kota, a potem przesiedzieć w Karmazynowych Szatach do rana. Huh, chyba będzie to trzeba rozbić na kilka dni. A właśnie. Czy w mieście jest może... biblioteka? W sensie taka ogólnodostępna - odpłatnie lub nie, a nie czyjeś prywatne archiwa. - Wypadało jeszcze poszukać świątyń, czy w ogóle się jakieś w mieście znajdują, ale to w tak zwanym międzyczasie. Generalnie rozmowa chyba chyliła się powoli ku końcowi, chociaż Gerold sam jeszcze nie miał w głowie jakichś większych kroków. Zanim podejmie jakieś kroki grożące torturami i śmiercią, wypadałoby nieco się oswoić, zwiedzić miasto, zaczerpnąć informacji, a w razie podjętej decyzji zorganizować samą wyprawę i dopiero brać się za wymarsz. Pewnie tydzień przynajmniej zejdzie, jak nie dwa albo i księżyc.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Mistrz Gry Pią Cze 25, 2021 8:44 pm

- Ano, maski. Chociaż ty pewnie nie wiesz o co chodzi... Bawiłeś się kiedykolwiek z małymi kotami? Generalnie rozchodzi się o to, że można się z takimi droczyć, a one atakują pazurami oraz zębami aż w końcu odpuszczają. Tylko jak wstaniesz i sobie pójdziesz to skubańce korzystają z twojego bycia odwróconym plecami i skaczą ci na nogę. Podobnie ma się z tygrysami, bo małe szanse, żeby zaatakowały cię od frontu. One preferują atak od tyłu zupełnie jak te małe kotki. I tutaj z pomocą przychodzą strugane drewniane maski, na których się maluje twarz i zakłada się je na tył głowy. Dzięki temu tygrys myśli, że cały czas na niego patrzysz i ryzyko ataku znacząco spada. Co prawda wciąż się zdarza, że ktoś podróżujący samotnie zostanie zjedzone, ale ludzie w grupach są już całkowicie bezpieczni - wyjaśnił tajemniczą sprawę w zaskakująco prosty sposób.
- Cóż mogę powiedzieć, Geroldzie... Przyjdziesz, to zobaczysz - poklepał go przyjacielsko po policzku.
- Nie, niestety tutejsze księgozbiory zostały wywiezione do Yin przez cesarza Jar Hara i jego ludzi, gdy podbił Leng wiele lat temu. Teraz jedyna biblioteka pod protektoratem Bogini Cesarzowej Khiary Wielkiej znajduje się nieopodal jej pałacu, czyli na drugim końcu wyspy. Czyżbyś był jednym z tych, którzy z uwielbieniem ślęczą z nosem w książkach? - Surim zagadnął Gerolda niby nic nieznaczącym pytaniem.

Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Gerold Goldberg Pią Cze 25, 2021 10:17 pm

Bawiłeś się kiedyś z małymi dziewczynkami kotami? - T-Niee.
Widać było, że lekko się spiął, ale jak już przyswoił do końca, że chodzi o te koty co mają uszy, ogony i w ogóle, to się uspokoił. W takie rzeczy to się nie bawił, chociaż różne plotki o Gogossos do niego docierały.
- Maska z twarzą na tył głowy powiadasz... skoro działa... - przejechał ręką po niedawno golonej głowie - Tylko tą łysinę by trzeba zakryć, bo promień słońca któremuś w oko odbiję i się na mnie zdenerwuje. Chociaż jakby to owinąć turbanem... - Taak, od dłuższego czasu się zastanawiał nad jakimś stałym elementem nakrycia głowy. No i dodatkowy plus wynikał z tego, że można by zacząć zapuszczać włosy w cywilizowany sposób. Bo tak z łysiny do długich, to jest ten nieprzyjemny okres przejściowy. I wtedy hyc turban na głowę i po problemie. Tak, tak trzeba żyć.

Może to były różnice kulturowe, jednak Gerold nie spodziewał się poklepania po policzku i widać było po nim, że jednak mu się to nie spodobało na tym etapie znajomości. Co więcej, przypomniało mu się jak wyciągał braciszka z posterunku w Starym Mieście i oficer, który chłopaka przesłuchiwał, też poklepał w taki sposób drugiego Goldberga, pokazując mu kto jest nad kim. Co nie zmieniało faktu, że i tak miał zamiar pójść do tego przybytku wcześniej lub później.

- Jain, daniet. Wielotygodniowe wyprawy morskie bywają nużące. Zwłaszcza jak załoga nie potrafi w jednym języku śpiewać szant. A tak, to można sobie kulturalnie poczytać. Na przykład o medycynie ostatnio kilka ciekawych rzeczy czytałem. Zawsze się chciałem wybrać na porządny masaż, ale boję się, że mi ktoś plecy zepsuje. Czytałem, że ponoć z Cesarstwa wywodzi się jakaś technika z użyciem igieł, ale widocznie będę musiał poszukać wśród medyków. Chociaż może wśród straganów znajdę coś do kupienia przed wypłynięciem.

Jakoś tak się po wszystkim pomyślało Goldbergowi, że strażnik równie dobrze może być na służbie, a i całkiem wygadany i poinformowany z niego był człek. Zupełnie jak jakiś oficer. W końcu tak działają też przesłuchania. Ty mi coś powiesz, ja Ci coś powiem, a za jakiś czas hyc! No i pytanie czym wtedy jest to hyc i kto komu je robi. Po prawdzie to Gerold nie miał jakiegoś jasnego celu przypływając na Leng. Znaczy wiadomo, wiedza i władza. Ale skąd, jak, kiedy? Nieznajet. Faktem też było, że miał różne i może nieco odległe zainteresowania. Tu trochę handlował, tu medycyna, tam magia, trochę burdele... no, to akurat normalne. Ale jednak też sporo ludzi ze sobą. W zasadzie zbierał ich w dłuższej perspektywie. Jako podwaliny pod coś większego. Tylko jeszcze nie wiedział co. Kompania najemnicza? Raczej nie jako taka. Może wyspecjalizowana, ale jeszcze nie wiedział w czym. Grupa uderzeniowa? Drużyna załatwiająca rzeczy związane z magią dla magów? A może by wreszcie spiąć dupę i załatwić sobie pomagierów albo uczniów? Gerold się srogo wkórwił kiedy przez rok nie potrafił się nauczyć jebanego kontrolowania strużki wody. Z ogniem szło o wiele sprawniej. Z Redfortem szło zajebiście sprawnie. Przydałby mu się taki Redfort, albo lepiej. Kilku. Przyjąć na naukę? Założyć sektę? Robić za nauczyciela, kapłana, czy mesjasza? No nie mógł się zdecydować i tak się z miesiąca na miesiąc jednak trzymał sam. Może tutaj, na Leng sobie to gruntownie przemyśli i dojdzie do jakiegoś złotego środka. Ale hola, hola. Wracając do strażnika, bo myśli znów odbiegły gdzieś daleko.

Na żadne fałszywe agendy Gerold się nie silił, bo nie czuł potrzeby zachowywania w tajemnicy swojej persony. Może to był błąd? Kto wie? Chociaż raczej nie miał czego ukrywać. Jak go będzie chciał strażnik nabrać na sztuczkę w której Karmazynowe Szaty to "tajna" siedziba kultystów o której straż wie, a potem będą go naciągać na łapówki żeby nie oskarżyć o jakieś czyny karalne, to cóż... będzie trzeba z tym żyć. Tymczasem powoli kończyły się Geroldowi ogólne pytania, które mógłby zadać strażnikowi a znacząco wydłużała lista rzeczy do zrobienia i miejsc do odwiedzenia.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Blu Jin Sob Cze 26, 2021 4:30 am

Przy ławie za plecami Gerolda swoje cienkie wino ryżowe kończyła rodzina Blu. W większości nieco poobijana po ostatniej wyprawie do dżungli i walce ze zwierzętami, ale wciąż w komplecie. Nie rozmawiali ze sobą prawie wcale, z pochylonymi głowami spokojnie przysłuchiwali się karczemnym rozmową poszukując kolejnego punktu zaczepienia, jakiegoś celu w tym swoim najemniczym istnieniu. Szczególną uwagę rodzeństwa przykuła wymiana zdań między strażnikiem, a bladolicym obcym. Niby niekulturalnie podsłuchiwać, ale gdy pojawia się człowiek z daleka zainteresowany dżunglą i dalekimi podróżami, to jak tak nie podejść i nie skorzystać z okazji na dodatkowy zarobek? Między kieliszkiem wina, a kąskiem strawy do uszu Jina wędrowały kolejne informacje, a to coś o małpach wyrywających ręce, a dalej coś o jakiejś pogańskiej wierze w siedmiu bogów, słowa o wielotygodniowej podróży morskiej. Wsłuchując się w wymianę zdań Jin doszedł w końcu do wniosku, że może ten łysy jegomość to ktoś kto pomoże pchnąć to życie dalej? Spełnić marzenia o podróżach? Ostatecznie wachając się chwilę nad zaczepieniem poganina dosiadł się i zagadał do podróżnika:

- Wybaczcie Panie, że niepokoję, ale przypadkiem usłyszałem parę słów waszej rozmowy i zastanawiam się czy nieprzydałoby Wam się kilku sprawnych ludzi znających dżunglę i okolicę? -
Blu Jin
Blu Jin

Liczba postów : 34
Data dołączenia : 22/09/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Mistrz Gry Sob Cze 26, 2021 5:32 pm

- No, to raczej nie powinno ci być problemem - odparł Surim z szerokim uśmiechem. - Tkanin ci u nas dostatek, a i na targu niechybnie mógłbyś kupić bardziej lokalne szaty, jeśli tylko chcesz - wyjaśnił kolejny element Leng. Z tego co Goldbergowi udało się dotąd zauważyć brakowało w tych rejonach świata owiec, a co za tym idzie wełny. Zresztą jak na takie dalekie południe nie było żadnego zapotrzebowania na ubrania z równie ciepłych materiałów. Zamiast tego królowały bawełna, len i jedwab. Ten ostatni dużo tańszy niż się miała z nim sprawa na zachód od Qarthu i dalej ze względu na bliskość źródła tego materiału.
- Również o masaż nietrudno, a i znajdzie się akupunktura jak zwiemy technikę wbijania igieł w odpowiednie miejsca na ciele. Niechybnie znajdziesz ludzi obeznanych w sztukach leczenia chętnych podzielić się wiedzą, Geroldzie, choć nie mogę powiedzieć ileż będzie cię to kosztować - dopił swój kufel piwa. W tym momencie do Goldberga podszedł jakiś mężczyzna o typowo Yitijskim wyglądzie.
- Oj, służba wzywa - rzekł nagle Surim. Wstał od stołu, wyciągając spod niego swoją krótką włócznię, chwycił hełm i wyszedł z karczmy bez oglądania się za siebie.

Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9615
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Gerold Goldberg Nie Cze 27, 2021 3:43 pm

Gdy strażnik zaproponował Goldbergowi lokalne szaty, to kupiec pokiwał głową. Gdzieś tak od roku w lyseńskich materiałach sobie chodził, więc raz, że wypadało już w sumie trochę zmienić ubiór, dwa, że ciutkę mniej się będzie wyróżniał... chociaż czasem lepiej jest się wyróżniać. W końcu teraz to on był egzotyczny dla nich. Jednak wyjąć kolczyki, zmyć farbę z brody i zmienić ubrania, założyć turban i ot, inny człowiek! Do przemyślenia.

Co do akupunktury... tak. Jakby się tak nauczyć co i jak, to by można niezły interes rozkręcić w Lys. Albo lepiej, ściągnąć tam kilku takich co dobrą robotę robią i niech sami pracują. Tak, można się było w przyszłości zastanowić, o ile oczywiście znajdzie jakichś lokalnych.

Do mężczyzn dosiadł się ktoś jeszcze. Ot, zwykła sprawa. Nawet coś chciał. Surim zaś usłużnie usunął się w cień kończąc rozmowę. Gerold pozdrowił strażnika gestem i rzekł mu - Spokojnej służby.
Kto wie, może jeszcze się kiedyś spotkają. Choćby dlatego, że raczej się drużyna nie będzie z Lewiatana w najbliższym czasie przenosić.

Na spokojnie teraz mógł spojrzeć na tego, co się przysiadł. A że Gerold był dość spostrzegawczy, to wewnętrznie się skrzywił gdy zobaczył brakujące przednie zęby rozmówcy. Niby wiadomo - jak się walczy to bardzo łatwo "dostać w ryj" razem ze wszystkimi tego konsekwencjami, jednak... no efekt pozostawał. Gerold napił się piwa, a pytanie zadane przez Jina zawisło w powietrzu, tworząc ciszę, która absolutnie Goldbergowi nie przeszkadzała.
- Ach, te karczmy i tawerny. Niby człowiek rozmawia w czworo oczu, a zaprawdę w wiele uszu. - Stwierdził z pobłażliwym uśmiechem. - Rzeczywiście, w swoim czasie chętnie zobaczyłbym wnętrze Leng z bliska. A skoro wiele tu tygrysów, po wielokroć małp, węży i innych pułapek, to i przewodnik jaki byłby dobrym towarzyszem podróży. Czyżbyście panie znali takich?

Co prawda Blue pewnie chciał sam się zaoferować, za to Goldberg chciał się trochę podrażnić, a do tego wybadać potencjalnego pracownika lub towarzysza, zależnie co im wyjdzie z rozmowy. Gerold zaś przenikliwe miał spojrzenie oraz pojętny umysł, stąd kłam rzadko mu umykał, a na szczegóły prędko zwracał uwagę, choćby teraz lustrując sobie człowieka i wyciągając wnioski z obserwacji jak to wcześniej robił ze strażnikiem.
- Słyszałem, że nie trudno o przewodników w karczmach bliżej traktu. Myśmy są w porcie, to i nie ukrywam, że mnie waść pierwszy znalazł. Skąd jednak mam wiedzieć, że lepiej dla mnie będzie jegomościa wynająć wmiast innych fachowców?


Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Blu Jin Nie Cze 27, 2021 4:29 pm

Jin nie wyglądał na zrażonego reakcją obcego. Zwyczajnie siedział i czekał na odpowiedź, założył, że łysy mężczyzna nie porozumiewa się dobrze w yitisz i musi przetworzyć to co chce powiedzieć, a gdy przemówił to Jin zamilkł. Był prostym wojownikiem, nie wyszukanym poetą i chwilę mu zeszło na pojęciu o co chodzi z tymi uszami i oczami. Gdy ostatecznie przetworzył to w swoim mózgu to wystąpiło na jego twarzy zdziwienie. Czyżby nie tak powinien zgłaszać się najemnik? Musiał widocznie popracować nad swoim stylem i otwartością, albo przestać podsłuchiwać ludzi. Tylko jak wtedy znajdzie kogoś kto potrzebuje jego usług?

- Nie znam wielu przewodników, a przynajmniej nie takich, którzy poprowadzą Ciebie Panie w dżungli. -

Wyjaśnił szczerze odpowiadając na pytanie, wygładził wąs, spojrzał w oczy rozmówcy i kontynuował.

- Leng jeft ogromne, a dżungla zdradliwa i nieprzewidywalna. To nie jest step, ani cesarska drogą by był tu jakiś trakt. Nawet wyznafone fśieżki zanikają w gęstwinie. -

Gerolda mógł zauważyć, że jego rozmówca momentami ma problemy z wymową, jednak nie przejmuje się swoim seplenieniem, podobnie jak brakiem prawego ucha i jedynek.

- Zreftą, lokalni nie zagłębiają się wszędzie, są miejsca, do których nie podejdą. Ja natomiaft zrobię wcześniej zwiad i przygotuje Pana na ewentualne niedogodności, a podszedłem bo interefują mnie odległe, egzotyczne kraje na zachodzie.-
Blu Jin
Blu Jin

Liczba postów : 34
Data dołączenia : 22/09/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Gerold Goldberg Nie Cze 27, 2021 5:09 pm

Najpierw Goldberg usłyszał od strażnika, że wynajęcie przewodnika to tania sprawa, bo łatwo unikać zagrożeń jak się wie jak i siedzą po karczmach od strony traktu. Teraz mu tutaj rozmówca opowiadał, że niewielu zna takich przewodników. Geroldowi wychodziło, że albo jego rozmówca zna mało osób albo wprowadza Goldberga w błąd, żeby zyskać w jego oczach. Prawda była taka, że Gerold gotów był się po tych karczmach przejść i sam sprawdzić, ale to nie dziś. Dlatego zmarszczył tylko brwi i dał mówić dalej. I dalej dowiedział się, że jest niebezpiecznie i warto mieć przewodnika. Tu wierzył na słowo i się zgadzał. Czemu jednak miał to być właśnie ten przewodnik?

- Coś już słyszałem o takich miejscach, gdzie większość nie chce podchodzić. W takim wypadku rzeczywiście mógłby mi się przydać taki... zwiadowca. - Gerold uśmiechnął się, przypominając sobie pola Valyrii. Tak, rozesłanie zwiadu na poszukiwania to był całkiem ciekawy pomysł, chyba stosunkowo tani i wcześniej lub później konieczny.

- Odległe zachodnie kraje... Hmm... Czego waść oczekiwałby za swą służbę? Srebra? Informacji o zachodzie? Miejsca na okręcie? Czy może czegoś zgoła innego?
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Blu Jin Nie Cze 27, 2021 8:34 pm

Jin najciszej jak tylko mógł wyszeptał:

- Jak mówiłeś? Karczmy mają wiele uszu?

Uśmiechnął się do niego szeroko, unosząc wąs i ukazując braki w uzębieniu.

- Bo widzif.. ja nie jestem stąd, ale wychowałem się. W dżungli, wiem jak po niej się pofuszać i mogę sprawdzić teren przed Tobą, Panie. Lepiej wiedzieć po czym się poruszać, a czego unikać, i nie wejść pfypadkiem w dupę olbrzymiej małpy zamiast do jaskini. -

Zaśmiał się serdecznie i oparł o blat na łokciach. Nic nie pił, nic nie jadł, nic nie zamawiał. Chwilę zadumał się nad pytaniem o zarobki, po czym doprecyzował swoje żądania.

- Srebro to drobna opłata za utfatę życia.. i ryzyko gorszych rzeczy. Mówmy o złocie.  Po za tym chcielibyśmy wypłynąć do krainy zwanej Westeros. Chciałbym pokonać blaszanych wojowników. -
Blu Jin
Blu Jin

Liczba postów : 34
Data dołączenia : 22/09/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Gerold Goldberg Nie Cze 27, 2021 10:04 pm

Ano karczmy miały uszy. Jednocześnie było dość gwarno, ale niewiele to w tej materii zmieniało. Goldberg uznał, że dobre miejsce na pierwszy nocleg żeby daleko nie szukać, ale jutro już będą spali zgoła gdzie indziej. Tymczasem wracając do rozmowy. - Rozumiem. Korzeniami w Cesarstwie, Sercem w Leng.

No cóż, zagrożenia w dżungli... zapewne były. Coś słyszał, że Gogossos to ponoć było Zielone Piekło. Albo Sothoryos? To Leng pewnie też taki krajobraz przedstawiało. - Ja rozumiem, że w dżungli jest niebezpiecznie. Po prostu nie znam waszmościa i nijak mi ocenić jak dobrze się waszmość zna na tym, o czym waszmość opowiada. A w ciemno nie będę zatrudniał ludzi od których może zależeć moje życie. Dopiero przypłynąłem, więc nie mamy wspólnych znajomych, którzy by mogli poręczyć za pańskie dotychczasowe dokonania.

A potem przeszli do rozmowy o pieniądzach i tutaj jak zwykle zrobiło się ciekawiej.
- Ano drobna opłata. Ale jak się umrze, to już bez różnicy. Poza tym waszmość ponoć się właśnie zajmuje nie-umieraniem w dżungli, to chyba jest waść doświadczony? Z resztą żeby nie być gołosłownym... - wskazał ręką na najemnika siedzącego kilka ław dalej. Postawny człowiek, widać w ruchach że doświadczony. - To jest najemny człek prosto z Lys... chociaż chyba pochodzi z Volantis, ale nieistotne w tym przypadku. Takich mało która armia posiada. Zwykle prywatni ochroniarze albo ludzie od zadań specjalnych. Gotowy z miejsca wdziać barbutę i kolczugę, bo na płyty tu zbyt gorąco. Gotowy dobyć miecza, buzdygana, czy włóczni. Dowolnie. Wprawny jeździec z własnym, bojowym rumakiem. W mojej obronie walczył z piekielnymi demonami Valyrii i nadstawiał własnej piersi. Później żeglował dłubiąc w nosie przez ponad rok. Niezależnie od warunków dostaje dwie złote monety za księżyc służby. W rok jest tego prawie ćwierć setki. Dostaje tyle i praktycznie nic nie musi robić, tylko zwiedza sobie świat, bo się wykazał i wiem, że mogę na niego liczyć w razie potrzeby. A waszmościa widzę pierwszy raz na oczy. Nie wiem ile będę w Leng, ale raczej nie dłużej jak kilka tygodni. Także proszę sobie nie robić złudzeń w kwestii żołdu. Jeśli się waść w jakiś sposób wykażesz, to oczywiście. W drodze uznania należy się zarobek. Rozumie mnie waść?

Był ciekaw jak bardzo zderzą się ich rzeczywistości. Goldberg nie miał zamiaru dać się naciągnąć innemu wąsaczowi na usługach, które mogło pełnić wiele innych osób. Nikt jednak z jego popleczników nie miał w życiu źle.
- A co do rejsu do Westeros. To jest jakieś siedem, osiem tysięcy mil. Galerą setka dziennie. To daje jakieś dwa - trzy miesiące na statku. Liczyć należy jakieś dziewięćdziesiąt srebrników za samą kajutę, a i kolejne przynajmniej pięćdziesiąt na strawę za księżyc rejsu. To nam daje jakieś trzy do pięciu złotych monet za osobę, jak się dobrze trafi. Waść sobie pomnoży razy liczbę pasażerów. To nie są tanie rzeczy.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Blu Jin Pon Cze 28, 2021 9:37 am

- Skoro dopiero Pan przypłynął, to jak fowumien nikt nie potwierdzi niczyich dokonań. -

Goldberg oczywiście mógł posiadać znajomości i w tej części świata, jednak dla Jina, który życie spędził w obrębie To Ti i Leng posiadania znajomego w odległości kilku miesięcy drogi od domu było czystą abstrakcją.

- Dobrze więc, jestem w stanie, wraz z rofeństwem zrezygnować z żołdu jeżeli zostawisz nam Panie prawo do skór z pokonanych bestii, oraz sprzętu pokonanych wrogów. Jeżeli nie poradzimy sobie, lub będziemy zbyt fłabi to nie stracisz nawet monety, a do śmierci będziemy dbać o Twoje życie. -

Na wyliczenia podróżnika natomiast Jin aż uniósł brew ze zdziwienia. Spodziewał się wyższych cen za takie usługi. Ciekawe ile zors musiałby sprzedać aby wsiąść na taki okręt?  Wolał jednak nie podróżować sam, nie znał morza ponad kuter rybacki, a znajomość świata kończyła się na górach na zachód od Yin.

- Nie są też, jak słyszę niezwykle dfogie. Mam taką propozycję. Jak mówiłem, nie płacisz nam żołdu, zachowujemy prawo do skór i części sprzętu, a jeżeli okażemy się przydatni zabierzesz nas na okręt. Jak potfebujesz Panie przejść się i poszukać innych zwiadowców, czy najmników to proszę, jeszcze dwa dni na pewno tu będziemy, pófniej ruszamy do dżungli. -
Blu Jin
Blu Jin

Liczba postów : 34
Data dołączenia : 22/09/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Gerold Goldberg Pon Cze 28, 2021 12:47 pm

Najemnik nieco zmienił wizję umowy i teraz Gerold mógł ze spokojem przytaknąć.
- Ależ oczywiście. Nie będę zabierał efektu pracy waszych rąk. Wierz mi, że źle na współpracy ze mną wychodzą tylko wrogowie i kłamcy, więc jeśli się do nich nie zaliczasz, to możesz jeno zyskać.
Napił się piwa i zastanowił, czy by nie domówić jakichś przekąsek, ale po chwili uznał że przecież będzie dziś spacerował po mieście, więc lepiej się nie zapychać zbytnio.
- Ano nie są. Przy czym to też zależy. - Tutaj wszedł w zdanie rozmówcy. - Proszę zauważyć, że parobek zajmujący się uprawą ryżu, czy sadzeniem kartofli zwykle nie ma nawet z czego odłożyć. Niespecjalnie na czym jest dorobić. Trudno zebrać choć jedną złotą monetę, a jest to na pewno długotrwałe. Waść zaś jeśli położy tygrysa, czy inną bestię, choćby do społu z rodziną, to za samą skórę od handlarza zapewne można wytargować sporo pieniędzy. Kwestia perspektywy.
Dał dokończyć jednak rozmówcy, nim wziął się za podsumowanie.
- Hmm. W porządku. - Stwierdził tylko. W oczach Goldberga byli już umówieni, więc przeszedł do kolejnego tematu.
- To spora dżungla. Tak, czy owak zatrudnię jeszcze kilka osób. Kilka grup zdecydowanie szybciej przeczesze teren, a może i się trafi ktoś kto już dobrze wie gdzie co się znajduje. Raczej będziecie poruszać się oddzielnie, ale liczę, że będziecie współpracować, a nie wchodzić sobie w drogę.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Blu Jin Pon Cze 28, 2021 1:36 pm

Ulga wstąpiła w yitijczyka. Z jakiegoś powodu bardzo chciał nawiązać współpracę z kupcem, a skoro to co zdobędą będzie ich. Idealnie, wszak na niczym lepiej nie wyjdzie jak na łupach i skórach.

- Wspaniałe! Więc jefteśmy do Twojej dyspozycji Panie. Powiedz tylko gdzie mamy się kierować i czego szukamy? -

Uśmiechnięty najemnik nie odniósł się już do możliwości inwestycyjnych parobków, odwrócił się za to i wskazał otwartą dłonią na siedzących obok braci i siostrę.

- Panie.. to fą Jan, Jon, Jun i siostra Ji, a mnie zwą Jin. Wszyscy jesteśmy członkami rodu Blu, i chętnie za Tobą pójdziemy. -

Przedstawił oficjalnie swoją rodzinę wojownik i dodał.

- Dżungla jest ogromna, kilka grup to dobry pomysł. To czego fukasz jest gdzieś w okolicy Leng Yi? -

Dopytał, wolał się nie dowiedzieć, że mogli ruszyć z portów południowych, albo zachodnich, gdy już wlezą w las
Blu Jin
Blu Jin

Liczba postów : 34
Data dołączenia : 22/09/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Gerold Goldberg Pon Cze 28, 2021 3:31 pm

Jak to mówią, tawerny mają uszy, a do poruszenia był jednak delikatny temat. W końcu pewnie przygotowano pokoje dla wyprawy. Wtedy też Goldberg zaprosił Jina na górę. Razem z wąsaczem wstało też trzech ludzi. Co by pilnować na korytarzu czy nikt nie podsłuchuje. Było ich sporo osób, więc pewnie mieli kilka pokoi, to i zza ściany raczej nie było komu podsłuchiwać. Gdy już mieli się stosunkowo prywatnie, to podjął temat.
- Wolę zajmować się takimi sprawami w ogrodach lub innym ustronnym miejscu, ale szkoda mitrężyć czas na szukanie takowych. Do rzeczy zatem. Waść lepiej znasz te tereny, pewnie słyszał różne historie i zna panujące prawa. Tortury i śmierć to nie jest coś na co mam ochotę w najbliższym, ani dalszym czasie. Jednak owe ruiny... to jest ciekawe. Chciałbym, abyście takowe zlokalizowali. Nie wiem ile ich jest, jak są rozległe ani jak od siebie daleko położone. Gdy się już na jakieś natkniecie, trzeba się dowiedzieć czy ktoś tam aby nie chadza. Lengijczycy znosząc jakieś dary albo modły. Może jakaś straż sprawdzająca czy nikt się nie kręci. Ktokolwiek. A jak już będzie wiadomo czy coś jest, gdzie jest i kto jeszcze się tym interesuje... to wtedy pomyślę coś dalej i jeśli rodzina Blu będzie zainteresowana, to być może będziemy kontynuować współpracę.

Za kolejnym pytaniem nieco dłużej się zastanowił i pokiwał głową z uznaniem.
- Hmm. To jest bardzo dobre pytanie. Nie mam pojęcia czy to może być dzień drogi, czy raczej kilka tygodni, w końcu Leng jest ogromne. Zróbmy tak - zacznijcie od bliskich zwiadów. Dowiedz się, czy wypady do dżungli są jakoś kontrolowane przez straż. Czy mają jakieś odległe patrole. Coś, co może zagrozić potencjalnej "wycieczce". Poza tym, może któreś z ruin znajdują się nieopodal. Daj sobie na to kilka dni. Ja postaram się w tym czasie co nieco wywiedzieć i może uzyskam jakieś wskazówki, dzięki którym wasze kluczenie w gąszczu okaże się bardziej... celowe. Ah. Poza tym, teraz chcę dać im wypocząć, ale kiedy wrócicie z pierwszej takiej wędrówki, chciałbym abyście zabrali ze sobą kilku moich ludzi. Niech zobaczą jakie panują tu warunki i prawa. Mam nadzieję, że to nie będzie problem.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Blu Jin Wto Cze 29, 2021 9:20 am

Ostrożność była zdecydowanie zrozumiała w tym przypadku, tym bardziej po informacjach jakie przekazał Jinowi Goldberg.

- Tak, fłyszałem historie o zakazanych świątyniach, choć sam żadnej nie spotkałem. Nie wyprawiałem się też w sam środek Leng, nie wchodziłem do dżungli od strony Leng Ma i Turani. Spróbuję przeczesać las na południe od naf, zobaczymy co znajdę, a przynajmniej będziemy wiedzieć gdzie nie warto iść i czego się spodziewać w głębi. -

Podrapał się po głowie starając sobie przypomnieć, czy widział jakieś pielgrzymki lokalnych idące w stronę dziczy, ściągnął brwi i wkońcu powiedział:

- Leng nie wyfyła nikogo w głąb, ponieważ nie musi. Dżungla sama sobie poradzi z niechcianymi gośćmi, zresztą nie spotkałem żadnej pielgrzymki z miasta, którą minąłbym w gąfczu. Może dzicy zamieszkujący w głębi coś czczą? Jeżeli chodzi o wskazówki, to każde będą cenne, zastanawiam się też, czy nie byłoby dobrym pomyfłem wysłania grupy ludzi z Leng Ma w naszą stronę? Szybciej otrzymalbys informacje Panie.
Blu Jin
Blu Jin

Liczba postów : 34
Data dołączenia : 22/09/2020

Powrót do góry Go down

Karczma Lewiatan Empty Re: Karczma Lewiatan

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach