Legends of Westeros
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Port

Go down

Port Empty Port

Pisanie  Gerold Goldberg Pią Cze 18, 2021 12:36 am

***
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Port Empty Re: Port

Pisanie  Gerold Goldberg Pią Cze 18, 2021 12:52 am

01/10/11 PZ


W ostatniej części wyprawy na słoneczną Valyrię, Goldberg zaniemógł na zdrowiu. Leki i kadzidła pomagały o tyle, że mdlał tylko na całe dni, a nie wyślizgnął się z objęć kochanego życia. Udało się też dopełnić umów z Redfortem, który to koniec końców swego słowa dotrzymał, dzięki czemu Gerold wyszedł z wyprawy z zyskiem. Niekoniecznie takim jakiego się spodziewał, lecz nie mógł narzekać.

Cóż działo się przez rok? Ano Goldberg dotarł do Asshai. Przywiózł jedzenie i szukał nauczyciela w kwestiach tajemnych. Dał się parę razy naciągnąć, raz skończył z sztyletem w brzuchu, kiedy indziej otruto go, choć nie śmiertelnie. Raz jeszcze obrał kurs na Quarth i z powrotem, lecz koniec końców nie odnalazł nikogo kto by odpowiednią wiedzę posiadał lub chciał się nią podzielić w zamian za coś, co posiadać by mógł aktualnie Goldberg. Za radą, wskazówką lub bezpośrednim zadaniem, Gerold koniec końców obrał na cel Leng. Podróżując z handlarzami z Yi Ti, wąsacz nabył podstaw w ich języku, a jak się później miało okazać naturalnie przyszła mu też zdolność komunikacji z rodowitymi mieszkańcami wyspy.

Leng. Niby płaskowyż a wyspa. Co tu robił? Jeszcze do końca nie wiedział. Może ktoś z Asshai postawił warunek, że musi stąd coś zdobyć? Może nauczyciel okazał się jednak pochodzić z Yin i miał tu swój interes? A może Goldberg przywędrował wiedziony opowieściami o mrocznej wyspie, szukając nauczyciela lub skrytych w ruinach podań. Odkąd nawdychał się valyriańskiego pyłu, Gerold miał wrażenie, że nie jest sam w swojej głowie, ale na ten wątek przyjdzie jeszcze czas..

Co konkretnie przypadło Goldbergowi do uczynienia na wyspie Leng? Może było to już ustalone, a może dopiero miał się przekonać. Warto też wspomnieć, że weteran wyprawy do siedliszcza demonów wyniósł pewną naukę - w nieznane tereny nie płynie się samemu. Stąd też zebrał chętnych lub wynajął wojaków, strzelców, jakiegoś tropiciela, trochę niewolników, medyla, no i oczywiście po przybyciu będzie trzeba kilku lokalnych, co znają tereny, język, legendy i tym podobne. Z taką grupą można było podjąć się dowolnego zadania. Albo zostawić ich w zajeźcie i ruszyć tylko z garstką, a gdyby i to było nieodpowiednie, to zanużyć się w przygodzie jedynie ze swym starym kompanem.


- No, panowie. Tu mnie jeszcze nie było - rzekł wychylając się za burtę i pochłaniając surowym spojrzeniem krajobraz - zarówno roślinny, jak i zabudowania portowe. Nowe miejsce, nowi ludzie, nowe zwyczaje i kolejny język, a cel wciąż ten sam - najskrytsze sekrety. Warto wspomnieć, że miesiące wojaży i epizod w Valyrii wpłynęły na prezencję Goldberga - niegdyś stereotypowy gryzipiórek stwardniał i dotarł do postury uważanej w powszechnej opinii za przeciętną, co w jego życiorysie było nie lada wyczynem. Otaksowawszy wzrokiem towarzyszów ruszył w dół trapu. Może płynął z nimi ktoś jeszcze, może w porcie czekał posłaniec, a może panowie ruszyli do karczmy, by zadomowić się, odpocząć po podróży i poznać jak się tutaj żyje nim przyjdzie zakasać rękawy.
Gerold Goldberg
Gerold Goldberg

Liczba postów : 320
Data dołączenia : 12/08/2020

Powrót do góry Go down

Port Empty Re: Port

Pisanie  Mistrz Gry Nie Cze 20, 2021 5:31 pm

Stało się. Po wielu różnych przygodach i tułaczkach Gerold Goldberg dopłynął na Leng w swej nietypowej kompanii. Biorąc pod uwagę znajomość Asshai w Cieniu nie powinno go było nic zadziwić, a jednak coś tu się wydawało nietypowe. W trakcie swych podróży zasłyszeć on musiał, iż Lengijczycy są najwyższym ludem w znanym świecie. Nierzadko osiągają oni siedem, a nawet osiem stóp wzrostu, a przy tym wyróżniając się skórą barwy drewna tekowego i wielkimi oczyma o złotych tęczówkach, które to ponoć lepiej widzą w ciemnościach. Przeto wydawać by się mogło, iż zabudowa miasta portowego będzie zgoła inna od wszystkiego mu znanego. A jednak było inaczej, ponieważ już z daleka mógł dojrzeć styl budownictwa bardzo charakterystyczny dla Złotego Cesarstwa Yi Ti. Nawet dachy były typowo spadziste z zakończeniami celującymi w niebo, by spadające nań demony i złe duchy wyrzucone zostały z powrotem w przestworza.
Będąc już bliżej nadbrzeża dało się dojrzeć szczegóły mniejsze od samych budynków, a mianowicie ludzi. Tych wysokich na siedem stóp i więcej było niewielu, a za to przeważali typowi Yitijczycy o twarzach odmiennych od mieszkańców zachodniego świata i przeciętnym wzroście, bardziej bliskim Geroldowi.
Tymczasem statek wpłynął do portu i zajął odpowiednie miejsce przy nabrzeżu. Kilku marynarzy z linami przeskoczyło przez burtę i przywiązało cumy do odpowiednich słupków, co skutecznie utrzymało jednostkę morską w miejscu. Wkrótce na nabrzeże opuszczono trap i droga na ląd stanęła otworem. Zapewne też niedługo zjawią się urzędnicy celni celem spisania całego ładunku i odliczenia należnego lokalnej władzy podatku. Z kolei sam Goldberg po zejściu trapem na ląd trafnie przewidział, iż jego towarzysze będą chcieli odpocząć po podróży w karczmie.

Night King
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9619
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Empty Re: Port

Pisanie  Finrod Arryn Czw Lip 15, 2021 9:00 pm

01/10/11PZ


Wstęp, czyli przygód księcia Finroda i jego dzielnych kompanionów krótkie streszczenie

W Zamoyos upłynęło wiele wody, nim Finrod w końcu opuścił Gogossos i to mimo tego, że nie zdobył w końcu tak upragnionego trofeum bazyliszka. Cóż odwiodło go od swego celu? Spośród wielu powodów, które leżały u podstaw jego decyzji – a wśród nich można by wymieniać: znużenie tropikalnym klimatem Gogossos, treningiem i walkami na arenie, znalezienie intratnej oferty pracy i podróży na wschód, albo i wreszcie kończąca się sakiewka; najważniejszym zdecydowanie był fakt, że bazyliszka na arenach Gogossos zabrakło. Ktoś go ubił (najprawdopodobniej), tak więc ta okazja Arrynowi przed nosem przeszła.
W międzyczasie ubił jednak kilku Cętkowanych Ludzi, kilka dzikich bestii jak wilk czy lew, a nawet zbójeckiego zbójcerza, który zbójcował za bardzo pod kuźnią Thragga. Wybrał się też w ramach jednej z wypraw w kierunku delty Zamoyos, gdzie nie dokonał nic spektakularnego, a grosza ledwie parę się dorobił. Słowem, wydoroślał bardzo i nabrał krzepy. W końcu zaś, gdy poznał w porcie męża miłego, choć niezbyt godnego zaufania (bo cały czas patrzył na niego z ukosa) i nie zrozumiał absolutnie nic z tego co mówił, postanowił wybrać się z nim statkiem. Potrzeba przygody wzywała, a że tamten wypowiedział nazwę najpiękniejszej krainy świata, gdzie kobiety nie różnią się od mężczyzn i pokładają się z morsami, to liczył, że właśnie do Ibbenu zaprowadzi ich ta wyprawa.
Zamiast tego wysadził go w jakimś Yin. Nie dość, że było to daleko od cywilizowanych krain północy, to jeszcze podróż była nudna, bardzo nudna. Jedyne co Finrod, wytrawny już żeglarz, mógł się nauczyć to to, że woda była bardziej mokra, niźli myślał.
Ostatecznie kraj dżungli, pałaców z papieru, paskowanych potworów i skośnookich mędrców okazał się nie tak zły. Przeżył tam parę przygód, wziął udział w lokalnym konflikcie i zwiedził kilka wspaniałych budowli. Choć ich języka za nic nie był w stanie się nauczyć, to nieliczni kupcy w porcie pomagali porozumieć się mu w valyriańskim. Spróbował egzotycznych, ostrych potraw; poznał setki nowych bogów i wystrugał dość niewyraźny posążek swojego własnego idola, wręczając go kapłanom jednej z wielu świątyń i mamrocząc tylko jego imię:
- Thrugg...
W końcu zaś zatrudnił się w eskorcie statku handlowego, który płynął na wyspę Leng, do Leng Yi. Pełen nadziei na przygody i odnalezienie drogi do domu. Przynajmniej jednego z dwóch.

Dnia opis właściwy, czyli z pobytu w porcie Yi relacja

Wysiadł z okrętu w dzień parny, choć do tego zdążył się przyzwyczaić. Skóra niewątpliwie już mu się opaliła i nie pocił się jak durny Andal, który pierwszy raz przybywa w te rejony z Westeros. Zebrał trochę pieniędzy, odbierając zapłatę za drogę i, co jasne, postanowił od razu wydać je na jakiś napitek, bo powietrze, jak wspomniałem, było gorące i wilgotne. A jaki napitek pije prawdziwie spragniony Ibbeńczyk (nawet honorowy), to jest rzeczą pod słońcem najbardziej oczywistą.
– Piwo, piwo, piwo – nucił starą pieśń wielorybników z Morza Dreszczy.
Tłum w porcie był tłumny, co oznaczało, że musiał się przepychać wśród obcych, skośnych twarzy. W wypatrywaniu okazji był jednak mistrzem, co pokazał nie raz, wkroczył więc na plac targowy pewnie, czujnie wypatrując wymarzonej ambrozji.


Kielonix, czyli ludzi złych gnębiciel
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Port Empty Re: Port

Pisanie  Czeladnik Gry Czw Lip 15, 2021 11:10 pm

Targowisko... W dzień ośrodek miejskiego handlu faktycznie tętnił życiem, po brzegi wypełniony wędrującymi masami ludzkimi. Szukano tu okazji i naciągano frajerów. Handlowano produktami rolnymi, winami, przyprawami, materiałami a nawet dzikimi zwierzętami. Przepychając się w tłumie, co i raz słyszał wygłaszane podniesionym głosem a wielu językach oferty kupna oraz sprzedaży, zaś niekiedy przez zapach spoconej tłuszczy przebijały się znane mniej lub bardziej zapachy. Z całą pewnością udało mu się minąć mocno woniejący ostrymi przyprawami mały straganik, przy którym miejscowy opiekał ryby oraz kiełbaski.
- Co podać, kolega? - Rzucił głośno w nieco "połamanym" bękarcim, gdy Finrod przechodził obok rzeczonego stoiska. Czy mu chłopak odpowiedział coś, czy nie... Nieważne! Okrzyki i odpowiedzi łatwo ginęły w tłumie.
W końcu coś trafił! Gdy przebił się jednej strony targowiska na drugi, dojrzał stoisko pełne beczek i beczułek. Wiedziony mistrzowskim instynktem łowcy okazji zbliżył się do straganu a jego poszukiwania zostały nagrodzone. Sprzedawca na szczęście coś tam w bękarcim Valyriańskim rozumiał i w końcu doszli do jakiegoś porozumienia. Mniej więcej... Sokół dowiedział się, że taka beczułka dwudziestak to siedem srebrnych. Piwo z ryżu. Dobre na upał! Okazja też dobra!
- Spróbuj! - Z entuzjazmem podsunął napełniony kubek pod nos Finroda.
W tej samej chwili dokładnie młodzieniec usłyszał krzyk niewiasty! Nie dalej niż kilka metrów od nich jakaś lokalna kobieta właśnie krzyczała. Z obrazu sytuacji szło łatwo wywnioskować, co też było powodem. Otóż... Okradano ją. Spostrzegła się przypadkiem, ja rzezimieszek rzeza jej mieszek i wszczęła raban. Przestraszony przestępca ze sztyletem w dłoni puścił się jak strzała do ucieczki a że w okolicy gdzie był Finrod akurat było luźniej, to właśnie ten kierunek obrał.

Wujas
Pałeczkę przejmuje: Lelek
Czeladnik Gry
Czeladnik Gry

Liczba postów : 1650
Data dołączenia : 07/03/2018

Powrót do góry Go down

Port Empty Re: Port

Pisanie  Finrod Arryn Sro Wrz 15, 2021 6:00 pm

Chaos i nieporządek panowały na targu w tej odległej krainie, do której przyszło im zawitać. Młody Sokół szybko zagubił się w labiryncie straganów i, przytłoczony trochę, nie mógł się odnaleźć w wielości składanych mu ofert.
– Piwa... – odparł handlarzowi, ten jednak nie uraczył go odpowiedzią, bo zaraz zgarnął go następny z żółtoskórych szarlatanów i podsunął pod usta kubek nieznanej zawartości.
Wyglądało jak piwo, pachniało jak piwo, smakowało jak piwo – a tak przynajmniej mówił handlarz... Ale to był tutejszy przysmak z ryżu! W końcu młodzieniec doszedł do porozumienia dość rozsądnego, wszak siedem srebrnych szelingów to tyle co nic, a na pewno jeśli chodzi o piwo. I już miał spróbować i dobić targu, gdy wydarzyło się niespodziewane!
Otóż białogłowa (a może żółtogłowa?) była okradana przez podłego rzezimieszka, który rzucił się w kierunku, gdzie Sokoli Książę dobijał targu. Nie myśląc długo, Finrod sięgnął do pasa po miecz, kubek swój niefortunnie upuszczając na ziemię, i skierował go w stronę sługi sił ciemności, gotów stanąć z nim do walki, złapać albo poćwiartować na kawałeczki.
– Drżyj przed Finrodem Arrynem, drugim synem szlachetnego króla Alestera, księciem Orlego Gniazda, dziedzicem Thrugga z Ibbenu i przyszłym pierwszym mieczem Doliny! – zakrzyknął dumnie, ale już w biegu. Nie był wszak na tyle naiwny, by dać uciec Podłemu, gdy on będzie recytował.
A może pamiętał, jak w dokładnie ten sam sposób dał uciec rybaczkowi w Słonecznej Włóczni?

Ojciec
Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Port Empty Re: Port

Pisanie  Mistrz Gry Pon Wrz 20, 2021 2:53 pm

Bandzior widząc jak jakiś mężczyzna wyciąga na niego broń i zaczyna biec w jego stronę, zmienił trochę plan i skręcił do jednej z licznych uliczek odbiegających od głównej arterii. Był on znacznie szybszy od swego przeciwnika i na jego przewagę składało się też to, że znał się on choć w minimalnym stopniu na układzie ulic miasta. Biegł jednak jak fajtłapa, nie radząc sobie z drogą w żaden sposób. Co jakiś czas potykał się o jakiś barachło leżące na ziemi. Książę nie był jednak lepszy, ruszając w pogoń szybko oddalał się od swojego celu i w końcu skończył na ziemi, leżąc twarzą w pyle zakurzonej ścieżki. Bandzior uciekł wkrótce w kolejną odnogę uliczki, a potem jeszcze jedną i w końcu zniknął na dobre. Nawet jeśli Arryn podążył za nim, później było zbyt dużo różnych dróg do wyboru i ostatecznie na co by się nie zdecydował, tak odnalezienie tego mężczyzny graniczyłoby z cudem. Na szczęście udało mu się zapamiętać w co był ubrany; prosta koszula i spodnie wszystko w kolorze brudnej żółci. Włosy miał ciemne, a skórę różną od Finroda więc musiał być lokalnym.
Jednak Will Smile
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9619
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Empty Re: Port

Pisanie  Finrod Arryn Pon Wrz 20, 2021 6:44 pm

Finrod zaklął pod nosem, gdy wywalił się na glebę. Szybko podniósł głowę i tylko odprowadził wzrokiem złodzieja, który zniknął w labiryncie portowych miasteczek. Było po wszystkim.
Podniósł się, otrzepał i uśmiechnął kwaśno. Postanowił wrócić do portu – tam, gdzie zaczęła się feralna pogoń. Ze spuszczonym wzrokiem i powłócząc nogami dobrnął po dłuższej chwili do sprzedawcy, u którego kupował piwo. Interes chciał dobić, bo jednak butelka piwa za jedną beczuszkę było dobrą ceną.
W międzyczasie postanowił rozejrzeć się za pokrzywdzoną kobietą i spróbować jej pomóc. Przeprosić i zapytać, czy nie może jakoś pomocy. A przy okazji wypytać o szczegóły dotyczące bandyty.
Potem zaś, z racji braku lepszego pomysłu, chciał się przejść po porcie i gdzieniegdzie popytać, czy nie znajdą kogoś zgodnego z rysopisem.
– Skośne oczy, czarne włosy i skóra taka opalona, o, taka jak Pana – próbował pytać jednego z przechodniów w bękarcim valyriańskim. Po wypowiedzeniu słów zatrzymał się i zmrużył oczy. – Przypomina go Pan, jak Siedmiu kocham. Tylko ubranie inne... To na pewno nie Pan?

Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Port Empty Re: Port

Pisanie  Mistrz Gry Sro Wrz 22, 2021 3:21 pm

- Ile piwa ryżowego Ty chcieć? - zapytał nieco bezosobowo, tak jakby nauczył się porozumiewać w bękarcim w stopniu pozwalającym mu handlować. - Dziesięć srebrników za beczułkę. - dodał i uśmiechnął się przewrotnie.
Po odnalezieniu kobiety, która była widocznie zrozpaczona Finrod próbował się z nią dogadać, ale skutecznym problemem była bariera językowa. Jeśli nawet przez pokazywanie palcami zrozumiała o co mu chodziło, wówczas zbyt wiele przekazać mu nie mogła. Zresztą jak się Finrod później przekonał, dla niego tutejsi wyglądają wszyscy tak samo. Tak też kolejny spotkany przez niego mężczyzna patrzył na niego ze zdziwioną miną, nie wiedząc o co mu chodzi. Tak się składało, że miał na plecach skrzynkę z pomarańczami i wyciągnął jeden owoc i wyciągnął do mężczyzny, myśląc że ten chce coś od niego kupić. Na dodatek wyjął cztery palce pokazując jakby liczbę.
- Sì tóng. (四銅)
Will

Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9619
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Empty Re: Port

Pisanie  Finrod Arryn Pon Wrz 27, 2021 4:52 pm

– DZIESIĘĆ???!!! – zakrzyknął szczerze zszokowany Finrod. – Jak ledwie dwa kwadranse temu za siedem srebrników chciałeś mi to sprzedać!
Po prawdzie, trzeba dodać, to Finrod nie był pewien czy z tym samym skośnookim rozmawiał. I czy o tej samej wielkości beczuszkę chodziło. Zasady jednak swoje miał i dać się naciągnąć nie zamierzał.
– Siedem srebrników albo interesu nie robimy.
To też, po prawdzie, nie było do końca prawdą. Piwo było piwem i żyć się bezeń nie dało, więc jak trzeba było i dziesięć zapłacić, to i tyle młody sokół mógł uiścić. Zresztą pieniędzy nigdy mu bardzo nie było żal.
***
Finrod obrócił głową.
– Sito? Gdzie?
Niestety, nigdzie nie znalazł rzeczonego sita, które w tak dzikim kraju przydałoby mu się niewątpliwie. Niezmiennie jednak miał podejrzenia wobec skośnookiego sprzedawcy, a jego cztery palce musiał uznać za jakiś dziwny znak.
– Co cztery? Że ja? Ja nie... Złodzieja szukam. ZŁODZIEJA, słyszysz? – powtórzył głośno i powoli, żeby stary sprzedawca jaj mógł go zrozumieć. Tak przecież robiło się w dzikich krajach.
***
Po paru godzinach próżnych poszukiwań, Finrodowi nie pozostało nic innego, jak odpuścić. Z trudem przełknął tą myśl, ale musiał zająć się sprawami bardziej bieżącymi – załatwieniem sobie złota, piwa, wiktu, piwa, opierunku, piwa, miejsca na modlitwę i co najważniejsze – piwa. Dlatego zaczął szukać jakiegoś taniego noclegu, a także dobrej pracy w tym odwróconym od Siedmiu (metaforycznie rzecz jasna) kraju. I piwa.


Ojciec na Górze


Finrod Arryn
Finrod Arryn

Liczba postów : 139
Data dołączenia : 13/06/2020

Powrót do góry Go down

Port Empty Re: Port

Pisanie  Mistrz Gry Pią Paź 01, 2021 10:17 pm

Lengijczyk ze spokojem lilii dryfującej leniwo na tafli jeziora wysłuchał oburzenia Finroda, po czym gdy ten skończył mówić, sam przemówił do młodzieńca.
- Infracja! - powiedział i założył rękę na rękę pokazując tym samym nieprzejednaną postawę. Widząc nieprzejednaną postawę drobnego handlarza, Finrod rozpoczął targowanie i po dłuższej chwili słowoczynu wyszło na to, że kupiec nie dał się przekonać na siedem srebrników i udało mu się opchnąć ryżówkę za tyle ile chciał. Gdy Sokół odchodził, ten się wyszczerzył i z zadowoleniem schował pieniądze do mieszka. Wyglądało na to, choć Arryn mógł o tym nie wiedzieć, że dość często dochodziło na ulicach tego (i wielu innych miast) do oskubywania obcokrajowców.
Idąc jednak dalej młody książę, chciał szukać pracy i po niedługim poszukiwaniu jakąś znalazł. Choć był wszechstronnie uzdolniony to udało mu się znaleźć herbaciarnię, w której miał umilać gościom czas grając na flecie. W zamian za swoją pracę miał mieć zapewniony posiłek i piwo, a także nocleg na te dwa tygodnie. Wychodził więc na zero, inna kwestia była z napiwkami oraz prezentami za zagranie czegoś co chciał usłyszeć gość. W sumie udało mu się uzbierać dwie złote monety!
Will
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Liczba postów : 9619
Data dołączenia : 20/11/2017

Powrót do góry Go down

Port Empty Re: Port

Pisanie  Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics
» Port
» Port
» Port
» Port
» Port Yin

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach