Przedpola Lannisportu

19/10/10

Wojska Wiary w końcu dotarły nie niepokojone do Lannisportu. Wiele wody upłynęło w rzekach od czasu, gdy Storm tutaj był, zaś krucjata oficjalnie jeszcze tu nie było. Oficjalnie, bo Gregor wiedział, że ma jeszcze parę atutów w rękawie. Obóz kazał rozłożyć pod miastem, gdyż było ich zbyt wielu, by pomieścili się w koszarach Synów Wojownika. Wkrótce tęczowe sztandary łopotały nad morzem namiotów otoczonych prowizorycznymi fortyfikacjami. Nie były to bynajmniej palisady czy okopy, gdyż nie przyjechali oblegać miasta ani prowokować jego włodarzy, ani też zostawać tu na dłużej.
Storm wraz z Caswellem i kilkoma Synami Wojownika udał się do ser Phineasa, dowódcę tutejszego garnizonu Synów Wojownika. Złożył mu raport, taki sam jak u Braxa, z tego jak wyszła, a raczej dlaczego nie wyszła krucjata. Powiedział mu również, że planuje teraz walczyć u boku Lannistera, by później dokończyć dzieła krucjaty poprzez uwolnienie Dorzecza. Na koniec zapytał się go, jak poszło zbieranie nowej krucjaty, o co prosił ponad miesiąc temu, a na co uzyskał zgodę samego króla Lannistera. Liczył, że poza tymi nieszczęsnymi nieuzbrojonymi i niewyszkolonymi prostaczkami, uda się zebrać jakichś wolnych rycerzy czy może i najemników. Mieli w każdym razie sporo złota, a przed sobą jedno z największych miast kontynentu. Najwyżej po prostu kupią uzbrojenie dla Braci Ubogich.